140 Współpracownicy Hitlera. Coca-Cola i jej Fanta, czyli fantastyczny napój dla hitlerowskich, nazistowskich, niemieckich zbrodniarzy 01

Hm… od czego by tu zacząć, bo tyle tego dobrego jest do opisania… Aż zaschło mi w gardle, z tego „nadludzkiego” wysiłku umysłowego, który dokonuje się w mojej „podludzkiej” słowiańskiej głowie. O, i już wiem! Zanim napiszę o różnych zbrodniarzach, współpracownikach, koncernach przemysłowych, które ochoczo i nie za darmo współpracowały sobie przez całą 2 Wojnę Światową, z hitlerowskim państwem Niemieckim i jego hitlerowskimi „nazistowskimi” władzami, na pierwszy ogień pójdzie fantastycznie „niewinny” napój…

Wyobraźmy sobie takie zdarzenie…

Jest gorący kwiecień i jakiś zmęczony pracą człowiek, otwiera sobie butelkę z orzeźwiającym napojem chłodzącym i wypija ją duszkiem… Aaa… mniam! Co za ulga!

I co, czy ktoś widzi w tym coś niestosownego? Niby wszystko jest w porządku, tyle tylko, że… jest 1943r i wszędzie palą się domy, ludzie, dym jak cholera… a tym spragnionym jest żydowski żołnierz hitlerowskiego wermachtu, który właśnie zgodnie z otrzymanymi rozkazami, karnie likwiduje powstanie w gettcie żydowskim, w okupowanej przez hitlerowskie Niemcy Warszawie… Nieprawdopodobne? Czy aby na pewno?

Smacznego dzielny hitlerowski, nazistowski, niemiecki, czy może raczej żydowski żołnierzu! Jest mi przykro, że z powodu wypowiedzenia wojny dotychczasowemu sojusznikowi Niemiec, czyli USA, musiałeś przestać pić swoją ulubioną Coca Colę. Ale pewno ciągle pamiętasz jej smak i upalny Wrzesień 1939r, nieprawdaż? Niech ci Fanta idzie na zdrowie!

Swoją drogą, ciekawe czy Adolf Hitler lubił amerykańska Coca Colę, a potem po 1941r „nazistowska” Fantę, a może jednak całe swoje życie popijał zwyczajnie tylko niemieckie piwo?

dsdfan4 miesiące temu
W 1940 roku gospodarka Rzeszy nie pracowała jeszcze w trybie wojennym. Surowców nie brakowało — do złupienia była prawie cała tuż co podbita Europa. Brakowało tylko koncentratu Coli, sprowadzanego z USA. Dlatego uruchomiono produkcję napoju zastępczego a amerykańska centrala nic nie miała przeciwko czerpaniom zysków z jego sprzedaży.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75477,17506670,Dlaczego_Coca_Cola_wraca_do__starych_dobrych__czasow.html#ixzz3gJxn2ZHR

http://joemonster.org/link/pokaz/45913/Prawdziwa_historia_napoju_Fanta

Jak w wielu innych krajach, także i w Niemczech przed wojną istniały oddziały fabryk Coca-Coli. Marka ta miała w 1939 roku już blisko pół wieku i jej ekspansja na świat trwała w najlepsze.

Nie zmienił tego nawet wybuch drugiej wojny światowej. Niemcy w 1939 roku nie walczyli jeszcze bowiem z Amerykanami (stało się to dopiero w grudniu 1941 roku, po atakach Japończyków na amerykańskie pozycje i wypowiedzeniu USA wojny przez III Rzeszę). Dopiero po 1941 roku produkcja Coca-Coli w hitlerowskich Niemczech załamała się. Z Ameryki, w wyniku gospodarczego embarga, przestał docierać potrzebny do jej produkcji syrop z objętym ścisłą tajemnicą składnikiem.

Niemieccy fabrykanci Coca-Coli nie chcąc tracić swej pozycji na rynku zaczęli myśleć nad nowym napojem, który powstał przy wykorzystaniu osiągalnych w Niemczech składników do produkcji Coca-Coli. Napój miał smak pomarańczowy i w pewnym sensie można go było uznać za… niedokończoną Coca-Colę.
(…)

…..

Napoje gazowane w służbie wojny

Napoje gazowane w służbie wojny

Oczywistym jest, iż największy konflikt zbrojny w dziejach ludzkości wywierał wpływ na każdy aspekt życia obywateli. Obywateli będących zarówno po jednej, jak i drugiej stronie frontu, ale także i tych cywilnych. W trakcie jego trwania, jak i po – wszak niektóre ze skutków odczuwalne są nawet po dziś dzień. Skoro na każdy aspekt życia, a więc również na – wydawałoby się – tak bardzo prozaiczną kwestię, jaką są… napoje gazowane. I odwrotnie – napoje gazowane także miały wpływ na wojnę.

Coca-Cola, reklamowana jako symbol przyjaźni, radości i szczęścia, w czasie II wojny światowej nie tylko była ważnym elementem zaopatrzenia oddziałów alianckich, ale również jednym z filarów amerykańskiej propagandy wojennej. Gdy japońskie bomby spadały na Pearl Harbor, władze koncernu Coca-Cola zadeklarowały, że każdy amerykański żołnierz dostanie butelkę napoju za 5 centów, niezależnie od kosztów produkcji i transportu. Słowo zostało dotrzymane, a Coca-Cola dostępna była wszędzie tam, gdzie walczyli Amerykanie. Według szacunków, US Army w latach 1941-1945 otrzymała około 5 miliardów butelek, a sam napój urósł do rangi jednego z podstawowych elementów żołnierskiego wyposażenia – jak papierosy Lucky Strike, czy zapalniczka Zippo.

Coca-Cola - Plakat z II Wojny Światowej (1)Wojskowe butelki napoju bardzo łatwo można było odróżnić od „cywilnych” – te pierwsze wykonywano z białego szkła, natomiast standardowo Coca-Colę rozlewano do butelek ze szkła błękitnego. Poza butelkowaną Coca-Colą w wojsku pojawiły się nawet dystrybutory. Początkowo zamówiono ich 100, lecz zamówienia szybko wzrosły. Po lądowaniu wojsk alianckich w Afryce Północnej, w zajętym Oranie zorganizowano na potrzeby frontu rozlewnię napoju, która miała zaopatrywać ten teren działań wojennych, a podczas walk w dżungli z Japończykami butelki Coca-Coli traktowano jako awaryjne źródło płynu, gdyż zdobycie wody wolnej od zarazków było utrudnione. Być może trudno w to uwierzyć, ale nad jakością dystrybucji napoju na froncie czuwało 148 specjalistów przysłanych przez koncern, a jego członkowie nosili mundury oficerów US Army. W żołnierskim żargonie nazywani byli „pułkownikami Coca-Coli”. Dwóch z nich poległo podczas działań wojennych.

Coca-Cola - Plakat z II Wojny Światowej (2)Ogromnej skali operacji dostarczania Coca-Coli na front towarzyszyła kampania propagandowa, przedstawiająca na plakatach czy ilustracjach amerykańskich żołnierzy z nieodłącznym elementem – szklanką tego napoju. Coca-Colę ukazywano jako symbol wolności i zjednoczenia całego wolnego świata w walce z nazistowskimi Niemcami i ich sojusznikami. Na plakatach przedstawiano np. Amerykanów pijących napój wspólnie z radzieckimi pilotami lub częstujących nim wyzwolonych Europejczyków; a nawet tubylców z plemion zamieszkujących wyspy Pacyfiku. To właśnie dzięki II wojnie światowej Coca-Cola stała się symbolem amerykańskiej „way of life”. Stąd też późniejsza, zapoczątkowana przez „zimną wojnę” niechęć do tego napoju, na terenach będących pod wpływem ZSRR. A nawet i w PRL pisano utwory propagandowe poświęcone Coca-Coli.

Fanta - Starodawny PlakatBez wątpienia, największym dzieckiem wojny jest Fanta, będąca współcześnie jednym z filarów imperium The Coca-Cola Company (pełny tekst o historii powstania tego napoju przeczytać można tutaj). Dla przypomnienia: Fantę stworzono w nazistowskich Niemczech, gdy USA przestały wysyłać na teren III Rzeszy ekstrakt potrzebny do produkcji Coca-Coli. Jakby nie było, nowy napój szybko zyskał uznanie – reklamowany był nawet przez Die Wehrmacht – czołowy organ prasowy niemieckiej armii. Bez wątpienia atutem Fanty był jej skład; pomimo wojennych ograniczeń, do produkcji napoju używano prawdziwego cukru. Z tego też powodu, gospodynie domowe, borykające się z brakiem podstawowych produktów, chętnie sięgały po Fantę, by używać jej jako składnika przy np. zaprawianiu kompotów i innych przetworów, wymagających konserwujących właściwości cukru – towaru w czasie wojny deficytowego.

Zanim w III Rzeszy Coca-Cola na dobre zniknęła z półek, walczyła o rynek z potężnym rywalem: Afri Colą (był to skrót handlowy od Afrikanische Cola-Bohne). Napój ten, produkowany przez firmę F. Blumhoffer Nachfolger GmbH pojawił się w Niemczech w 1931 roku i stanowił niemiecką odpowiedź na amerykańską Coca-Colę. Ten sam producent odpowiedzialny był również za Blunę, napój o smaku pomarańczowym.

Afri Cola - Starodawny PlakatPo dojściu do władzy Adolfa Hitlera i rozpoczęciu militaryzacji Niemiec, Afri Cola w oficjalnych kampaniach reklamowych określana była mianem prawdziwie niemieckiego, narodowosocjalistycznego napoju. Karl Flach – szef spółki – rozpętał nawet w 1936 roku antysemicką nagonkę na Coca-Colę, przedstawiając napój jako produkt koncernu będącego w rękach Żydów, którego nie przystoi pić prawdziwym Aryjczykom. Być może wykorzystał on po prostu aktualną sytuację polityczną dla własnych komercyjnych celów, jednak na niewiele się to zdało – Niemcy Coca-Coli pić nie przestali, a hasło „Trink Coca-Cola eiskalt!” („Pij Coca-Colę schłodzoną!”) stawało się coraz bardziej popularne. Dopiero zniknięcie oryginalnej Coca-Coli, jak i wojenne losy pomogły Afri Coli najbardziej.

Nagłaśniane przez propagandę sukcesy niemieckiego Afrika Korps w Afryce Północnej zbiegały się z coraz większymi obrotami producenta Afri Coli. Współcześni spece od marketingu mogą pomarzyć o równie udanej zbieżności nazw. W środowisku kolekcjonerskim po dziś dzień Afri Cola zwana jest „napojem Afrika Korps”. W zasadzie trudno się temu dziwić, skoro projektanci podczas tworzenia godła Afrika Korps wzorowali się nawet na logo tego napoju – skrzywionej, pojedynczej palmie, dodając do niej, rzecz jasna, swastykę.

Pomimo, że nie tak dawno świętowaliśmy już 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej, czasy te – niby tak odległe – nadal żyją w jakiś sposób. Żyją w historii, ale paradoksalnie żyją również w napojach, które być może pijemy na co dzień. Czasem warto się zastanowić nad tym, otwierając kolejną puszkę Coca-Coli, Fanty lub buteleczkę Afri Coli, która nie tak dawno przywędrowała do kraju nad Wisłą. W tych napojach również płynie historia.

Tekst powstał w oparciu o opracowanie autorstwa Tomasza Bienka:
Kultowe napoje gazowane po obu stronach frontu, czyli Coca-Cola kontra Afri-Cola

…..


Kadr z kontrowersyjnej reklamy Fanty (Fot. YouTube)

http://wyborcza.pl/1,75477,17506670,Dlaczego_Coca_Cola_wraca_do__starych_dobrych__czasow.html

Dlaczego Coca-Cola wraca do „starych dobrych” czasów III Rzeszy? W Niemczech wybuchła awantura o Fantę

Niemiecki oddział koncernu Coca-Cola postanowił przypomnieć światu, że 75 lat temu wynaleziono Fantę. Zapomniał o jednym szczególe: pomarańczowy napój powstał dzięki III Rzeszy.
(…)

– By uczcić ten jubileusz, wracamy do starych dobrych czasów – mówi lektor reklamy, zapowiadając, że z tej okazji w sklepach pojawią się Fanty w butelkach przypominających te sprzed 75 lat. Nowy napój będzie się nazywać „Fanta Classic”.

Gdy kilka dni temu reklama pojawiła się w internecie, Niemcy zaczęli liczyć. Wyszło im, że Fanta powstała w 1940 r. W tym roku nazistowskie Niemcy, zająwszy najpierw Polskę, Danię, Norwegię, kraje Beneluksu i pokonawszy Francję, rozpoczęły bombardowania Wielkiej Brytanii, co miało być wstępem do morskiej inwazji. A w okupowanej Polsce Niemcy założyli KL Auschiwtz. Dlatego w sprawie reklamy Fanty wybuchła awantura.

Fanta powstała, bo podczas wojny niemiecka Coca-Cola (sponsor igrzysk olimpijskich w Berlinie w 1936 r.) nie miała jak sprowadzać z zagranicy składników do produkcji swojego sztandarowego napoju. Gospodarka III Rzeszy pracowała w wojennym trybie, wszystkie surowce szły na produkcję na rzecz wojska. Z powodu wojny składników potrzebnych do produkcji nie dało się importować zza oceanu. Główny chemik koncernu, niejaki dr Schetelig, wymyślił recepturę nowego napoju z tego, czego w Niemczech nie brakowało. Fanta nie miała wówczas smaku pomarańczowego (zyskała go dopiero w latach 50.), ale Niemcom, w tym żołnierzom Wehrmachtu, bardzo przypadła do gustu.

Tylko czemu teraz koncern chce wrócić do czasów III Rzeszy?

– Doszło do nieporozumienia, tłumaczyła się Coca-Cola, gdy w niemieckich sieciach społecznościowych zawrzało. Koncern jednak nie wytłumaczył, dlaczego nikomu nie przyszło do głowy, by sprawdzić, co działo się w Niemczech 75 lat temu.

Film reklamowy mówiący o „starych dobrych czasach” w III Rzeszy wielu komentatorów uznało za subtelną próbę wybielania nazizmu. Dlatego koncern usunął go z portali. Ale butelki w stylu retro i tak pojawią się w sklepach. Mają one brązowy kolor. To tez budzi we współczesnych Niemczech złe skojarzenia. Brunatny był przecież barwą NSDAP.

turpin 4 miesiące temu
No cóż, rozwodnione zupki zadawane więźniom w Auszwicu produkował Knorr, zaś dzisiejsza Agfa to spadkobierca ongisiejszego producenta Cyklonu B – IG Farben.

newsz774 @turpin miesiące temu
A mundury SS zaprojektował osobiście Hugo Boss.

bartek.wielinski4 @newsz77 miesiące temu
to nieprawda, Boss mundury tylko szył, korzystając z robotników sezonowych. Projektował je m.in Karl Diebitsch, generał SS i doradca Himmlera ds. artystycznych

zet_over4 @turpin miesiące temu
BASF to też IG Farben, dzisiaj z chęcią powraca do Polski i otwiera swoje fabryki.

asperamanka4 @turpin miesiące temu
Niemcy już miewali takie „gafy”. Jakąś dekadę temu reklamowali w Czechach nowy model Golfa na billboardach z hasłem „15 marca zacznie się wielka inwazja VW na Czechy”, zapominając obcym, że 15 marca to dzień wkroczenia Hitlera do Pragi, a pojazdy Volkswagena miały pewien udział w II WŚ. Też z tego była niezła awantura.

swiroslaw_zbawiciel4 @bartek.wielinski miesiące temu
Masz rację – Hubo Boss munduhy tlyko szył. On tylko wykonywał hozkazy!!!

grundol14 @turpin miesiące temu
To jest też odpowiedż na głupoty o rzekomym socjalizmie III Rzeszy. Ci sami kapitalisci którzy produkowali dla III Rzeszy produkowali nadal po wojnie dla RFN.

mar.mo4 @turpin miesiące temu
Zwracam uwagę, że Cyklon B był pierwotnie zwykłym środkiem owadobójczym jakich wiele produkowano i nadal się produkuje. Nie został stworzony do mordowania ludzi, podobnie jak nawozy sztuczne (również produkowane przez IGF i spadkobierców) nie służą z założenia do produkcji bomb dla terrorystów. Główną winą, za którą zresztą skazano część kierownictwa IG Farben był rabunek w podbijanych krajach i wykorzystywanie pracy niewolniczej. Nie udało się udowodnić, że sposób wykorzystywania Cyklonu B przez SS w obozach koncentracyjnych był znany kierownictwu. Zapewne po prostu nie interesowało ich to zbytnio.

@asperamanka
„15 marca zacznie się wielka inwazja VW na Czechy”
Po prostu urocze 😉

pedror4 @turpin miesiące temu
„rozwodnione zupki zadawane więźniom w Auszwicu produkował Knorr, zaś dzisiejsza Agfa to spadkobierca ongisiejszego producenta Cyklonu B – IG Farben.”

A IBM sprzedawał Rzeszy maszyny służące sprawnemu katalogowaniu ludności. Również (a może zwłaszcza) z uwzględnieniem „przynależności rasowej”. Czemu to służyło, wiemy. Różnica polega na tym, że firmy niemieckie wyboru pewnie za dużego nie miały, IBM miał.

arkalionxp 4 miesiące temu
Dla Niemców rok 1940 to faktycznie były stare Dobre czasy.Wermacht zajął część Europy ,nic nie zapowiadało klęski .Dla Niemców 1940 czy 1941 to DOBRE czasy….

el_bigos4 @arkalionxp miesiące temu
Jedź na Bawarię. Tam nadal jest cała masa ludzi, którzy czasu III rzeszy wspominają jako „dobre czasy”. W niejednym domu w Austrii jest podobnie.

dooj_ci_w_hoope4 @el_bigos miesiące temu
..tylko ci niedobrzy czerwoni rosjanie popsuli wszystko, a było już tak blisko zjednoczenia, całości, Wspólnoty-Węgla-i-Stali aż pod Al-Alamein. Ale to wszystko przez Polaków i ich dziki upór o jakiś tam korytarz czy przedpokój, zawzięli się o ziemie 5-6 klasy ornej i Gdańsk. Przez ten ciepły wrzesień 1939r. Niemcy musieli zaprosić rosjan do tortu i ci drudzy tym samym przysunęli się o 200km bliżej, te 200km których później tak brakowało pod Moskwą (i Leningradem, zajęte oba miast byłyby ok. 2 miesiące wcześniej). Wszystko przez tych kłótliwych Polaków (a dołączyliby do krucjaty gegen Bolszewisten – o czym przecież marzą od bez mała 50lat ! ).

part_of_the_game 4 miesiące temu
ojatm ojtam, skąd młodzi Niemcy z działu marketingu mogli to wiedzieć? Przecież III Rzesza to było jakieś zupełnie inne państwo które już nie istnieje bo przegrało wojnę 🙂

hildebrant6664 @part_of_the_game miesiące temu
Byli w kłopocie, bo przecież III Rzesza była państwem „nazistów”. Nie bardzo wiedzieli dlaczego ci „naziści” mówili po niemiecku, no ale cóż, międzynarodowy język przecież. Kiedyś był.

lukasz_patrykus 4 miesiące temu
a co powiedzieć o polskim ulubionym samochodzie osobowym, VW tłukł pojazdy dla wermachtu aż szumiało, Deutsche Bahn woziło ludzi do obozów koncentracyjnych, nie mówiąc już o zakładach chemicznych i stalowniach które produkowały na potrzeby III Rzeszy…. podejrzewam że jakby dobrze poszukać to nawet Kinder niespodzianki są „umoczone” we współpracę z nazistami…
tylko czy my nie popadamy z ta Fanta mimo wszystko w lekka paranoje?

Stachu aka drstrach4 @lukasz_patrykusmiesiące temu
Mała korekta, Deutsche Reichsbahn woziło ludzi do obozów. Deutsche Bahn to firma wyłoniona po przejęciu Deutsche Reichsbahn przez Deutsche Bundesbahn w 1994, w pewnym więc sensie nie jest bezpośrednią kontynuatorką Kolei Rzeszy.

tymon994 @Stachu aka drstrach miesiące temu
tyle samo wiesz, co twój przedmówca, czyli niewiele. deutsche reichsbahn woziły ludzi do obozów, ale w rzeszy. do obozów w gg woziła ludzi ostbahn – czyli po prostu pkp pod niemieckim zarządem.

…..

http://facet.wp.pl/kat,1034179,wid,15516270,wiadomosc.html?smgnzebaxbaxhefticaid=1153ca

~gene 2013-04-23 (18:00)
no więc powiem tak: jak na symulatorze wsiądę za stery Bf-109 albo Bf-110 to sobie otworzę puszkę Fanty a jak za stery P-51 Mustang to Cole.

~ojciec Tadeusz 2013-04-24 (16:09)
Fanta, Volkswagen, Siemens, Bosch, BMW, Junkers… to też było za czasów Hitlera. Teraz polscy narodowcy mają psioczyc i pluc, bo taki jest przekaz w tym durnym artykule? To może napiszcie sensację, że Sprite powstał w obozie jenieckim w syberyjskiej tajdze, gdzie więźniowie sikali do butelek cedząc przez siano. Podobno Józef Stalin się zachwycał smakiem…

~Ryszard wapniarski 2013-04-24 (12:49)
To nie pic, ale sikorski powie, ze to bojkot gospodarki niemieckiej i co bedzie jak gdanszczanka merkel i schteibach ukaraja Polakow i nie dadza unijnych pieniedzy. To co, pijemy i wspieramy mniemcy i wchlaniamy hitlerka w organizmy Polakow.

~wstyd 2013-04-24 (07:22)
Jak to jest, że raz w tygodniu zamieszczane są artykuły, które przemycają treści spłaszczające hitleryzm? Niby nic a jednak. Jacy to naukowcy niemieccy byli wspaniali. Jakie piękne drogi, samoloty i inne dobrodziejstwa potrafili wykonać inżynierowie tego wielkiego narodu. Zadajmy pytanie dlaczego w polskich mediach pośrednio gloryfikuje sę ten zbrodniczy niemiecki system???

~Polak1 2013-04-24 (01:29)
A jakie to ma znaczenie ? Co teraz o tym bedziecie pieprzyc przez tydzien?

~Artur 2013-04-22 (17:54)
<> ale bzdura, gdyby gosc nie wstapil do partii, to by wyladowal w obozie, w iii rzeszy cala elita przemyslowcow i finasjery nalezala do ss, w ss byli rowniez izraelici np. niejaki schroeder w stopniu generala

~tomcat 2013-04-22 (17:09)
No i co z tego. Lubicie IBM to oni wymyślili kody na rękach więźniów obozów koncentracyjnych

~Prawda 2013-04-22 (17:18)
@tomcat ^ ale pi…sz. IBM nie wymyślił kodów na rękach więźniów, kod robiono przy pomocy maszyny naukowca amerykańskiego, który był jednym z założycieli IBM. Za kody odpowiada Dehomag- niemiecki oddział IBM, który potem działał na własną rękę. Nie znasz faktów to się nie wypowiadaj.

…..

http://biznes.onet.pl/wiadomosci/swiat/iii-rzesza-w-reklamie-fanty-to-stare-dobre-czasy-coca-cola-przeprasza/kggj32

Fanta, która powstała w hitlerowskich Niemczech w czasie II wojny światowej, świętuje 75. urodziny. Z tej okazji ukazała się reklama, z której wynika, że III Rzesza to „stare, dobre czasy”. W związku z falą oburzenia Coca-Cola wycofała klip.

„A teraz… Krótka podróż w czasie w sferę fantazji. 75 lat temu składniki naszej kochanej coli były w Niemczech trudnodostępne. Pracownicy Coca-Coli, sprytne bestie, musieli się zastanowić i wpadli na wspaniały pomysł. Z tych składników, które były jeszcze dostępne, jak serwatka i resztki jabłek, po prostu stworzyli nowy napój” – tak zaczyna się reklama Fanty, która ukazała się z okazji 75. urodzin napoju. Jeśli po takim wstępie nadal macie ochotę skosztować oryginalnej Fanty, apetyt możecie stracić po słowach, które padły zaraz potem. „Świętujemy to i przywołujemy ducha starych, dobrych czasów z Fantą Klassik”. Tak, „starych, dobrych czasów”.

Nie trzeba być tak sprytnym, jak pracownicy niemieckiej Coca-Coli, aby obliczyć, że 75 lat temu był rok 1940. Czyli wojna. A rzecz działa się w III Rzeszy. Ponieważ na Coca-Colę wylało się wiadro pomyj, firma wycofała reklamę. YouTube ją jednak zapamiętał.

Rzeczniczka koncernu przeprosiła za to, że reklama mogła kogoś urazić. – Nowy produkt jest oparty na oryginalnej recepturze Fanty i klip miał przywoływać pozytywne wspomnienia z dzieciństwa wielu konsumentów z ponad siedmiu dekad istnienia marki Fanta – powiedziała w rozmowie z BeverageDaily.com. – Fanta została wynaleziona w Niemczech podczas II wojny światowej, ale 75-letnia marka nie ma żadnego związku z Hitlerem albo partią nazistowską – zapewniła.

I chociaż marka Fanta w istocie nie została wynaleziona przez nazistów, jak często się błędnie podaje, to marketingowcy Coca-Coli mają kilka dobrych powodów, aby nie wywlekać III Rzeszy w swoich reklamach…

Ku lepszej przyszłości

Coca-Cola weszła na niemiecki rynek w 1929 roku. Cztery lata później do władzy doszedł Adolf Hitler, a pomagierem szefa amerykańskiego koncernu w Niemczech został niejaki Max Keith, „kluczowy człowiek Coca-Coli i nazistowski kolaborant w jednej osobie”, jak nazywa go Mark Pendergrast, autor książki „Za Boga, kraj i Coca-Colę”.

Keith de facto przejął wówczas stery firmy, chociaż de iure stało się to dopiero tuż przed wybuchem wojny. Odmówił on wstąpienia do NSDAP, ale Coca-Cola pod jego kierownictwem zaczęła wychodzić poza zwykły oportunizm. Dzięki temu mogła pojawiać się na najważniejszych publicznych wydarzeniach. „Większość Niemców w latach 30. spróbowała po raz pierwszy coli nie w barze lub restauracji, ale gdy na wolnym powietrzu obserwowała marsz brunatnych koszul albo zmagania swojej ulubionej dużyny sportowej” – pisze Jeff Schutts w „Sprzedając nowoczeność. Reklama w XX wieku w Niemczech”.

Strategia „symbiozy” swój pełny wyraz znalazła już podczas igrzysk olimpijskich w Berlinie w 1936 roku, których Coca-Cola była sponsorem. Był to moment triumfu zarówno Hitlera, prezentującego światu potęgę III Rzeszy i świetną formę białowłosych, aryjskich atletów, ale i Keitha, który poił colą sportowców i zachwyconych gości. Na czas igrzysk zdjęto tabliczki „Żydzi precz”.

Rok później koncern wziął udział w wystawie „Schaffendes Volk” („Lud pracujący”) prezentującej osiągnięcia klasy robotniczej za rządów Hitlera. Marka pojawiała się także w czasie marszy Hitlerjugend. Kiedy w 1938 roku Niemcy dokonały Anschlussu Austrii, Keith podreptał za Hitlerem i założył w Wiedniu oddział firmy. A w przeddzień wojny, z okazji 50. urodzin Hitlera, rozkazał podwładnym podnieść ręce w nazistowskim pozdrowieniu. Według relacji przytoczonej przez Pendergrasta, chciał w ten sposób „upamiętnić najgłębszy podziw i wdzięczność dla Führera, który prowadzi naród ku lepszej przyszłości”.

Ale Keith musiał też też dawać odpór „oszczerstwom”, jakich dopuszczano się względem firmy. W 1936 roku producent podróbki pod nazwą Afri-Cola rozpowszechnił ulotki przedstawiające kapsle coli z USA, na których widniały napisy w języku hebrajskim, co miało dowodzić, że Coca-Cola to firma żydowska. Ogarnięty paniką Keith domagał się, aby usunąć Żydów z zarządu koncernu w USA. Ostatecznie tak się jednak nie stało.

Fantazja, czyli resztki po resztkach

Kiedy Hitler rozpoczął Blitzkreig, Keith zaczął się obawiać, że będzie miał problemy ze ściągnięciem składników zza granicy oraz że biznes może zostać znacjonalizowany, a jego szefowie – uwięzieni.

Tę drugą bombę rozbrojono dzięki zabiegom prawnika Waltera Oppenhoffa. Aby zabezpieczyć swoją pozycję, szefostwu firmy udało się wejść w skład komisji zarządzającej mieniem w podbitych krajach. Keith i Oppenhoff krocząc za Hitlerem, przejmowali oddziały Coca-Coli we Włoszech, Francji, krajach Beneluksu i Norwegii.

Z kolei w związku z nieuchronnym brakiem składników potrzebnych do produkcji coli, Keith kazał opracować nowy produkt z tego, co było dostępne – serwatki i resztek jabłek po produkcji cydru. Fantę sam szef niemieckiej Coca-Coli nazwał „resztkami po resztkach”. Początkowo napój słodzono sacharyną, ale już w 1941 roku Fantę wyłączono z systemu racjonowana cukru. Nazwę wymyślono w toku konkursu, który ogłosił Keith. Jej autorem był Joe Knipp, a jego inspiracją było słowo „Fantasie”, czyli „fantazja” po niemiecku. Na pomysł wpadł, gdy Keith powiedział swoim pracownikom, aby użyli swojej fantazji.

W 1940 roku sprzedano 186 tys. skrzynek Fanty. W 1943 roku były to już 3 mln. Fanta skutecznie zastąpiła colę, która skończyła się w 1942 roku. „Keith wykorzystał swoją nową pozycję szefa Coca-Coli w III Rzeszy w utrzymaniu europejskich interesów Coca-Coli przy życiu. Rozprowadził Fantę po Europie, ratując oddziały Coca-Coli, które były na granicy zamknięcia z powodu braku syropu niezbędnego do produkcji coli” – pisze Tristan Donovan w książce „Bąbelki, czyli jak napoje gazowane podbiły świat”.

Kiedy wszystkie 43 fabryki niemieckiej Coca-Coli zostały zbombardowane, Keith produkował Fantę w starych stodołach i mleczarniach. Gdy jego pracownicy poszli w kamasze, zatrudniał byłych skazańców. Jak podaje Pendergrast, dla Keitha pracowali również robotnicy przymusowi. Firma przetrwała wojnę, jej szef awansował, a Fanta podbiła świat.

Nieuzasadniona obraza

Kilka lat temu przedstawiciel Coca-Coli stwierdził, że koncern co prawda wypłacił pieniądze przymusowym robotnikom w III Rzeszy, ale zrobił to w ramach dobrego gestu, a nie przyznania się do winy. – Odrzucamy sugestię, że Coca-Cola kiedykolwiek sympatyzowała w jakikolwiek sposób z odrażającymi aktami i polityką reżimu nazistowskiego w Niemczech. To jest nieuzasadniona obraza każdej osoby, która pracuje dla naszej firmy – dodał.

Keith jest oceniany różnie, jedni mówią o „kolaboracji”, inni o trudnych okolicznościach, w jakich przyszło mu prowadzić biznes i zyskach, które przekazywał do USA. Niestety koncern, poza okrągłymi stwierdzeniami, w tej dyskusji nie chce uczestniczyć. Dla kontrastu Hugo Boss, który szył mundury dla nazistów, sfinansował publikację książki poświęconej swojej ciemnej historii. Zamiast tego mamy powrót do „starych, dobrych czasów”.

…..

https://skribh.files.wordpress.com/2015/07/f8c30-6a00e39332d009883401348675cbb0970c-pi.jpeg

http://aburbecondita753.blogspot.co.uk/2011/08/fanta-i-nazisci.html
(…)

Było to latem 1940 roku, pod koniec pierwszego roku wojny. Polska od dawna okupowana, Francja pokonana, a Brytyjski Korpus Ekspedycyjny przepędzony z kontynentu. Nazistowskie Niemcy triumfowały. Przeciwnicy musieli się ugiąć. „Zmieciemy wrogów!”- obiecał chełpliwie führer narodowi. I wyglądało na to, że dotrzyma słowa. Jego zbrodnicze gry wojenne, którymi zmusił świat do drugiej wielkiej wojny, zdawały się sprawdzać. Początkowe sukcesy wojskowo-strategiczne robiły wrażenie i liczba zwolenników Hitlera wciąż rosła. Większość Niemców pokładała zaufanie w „największym strategu wszech czasów” i jego posunięciach. A ci, którzy mu nie ufali, nie mieli odwagi powiedzieć słowa. Kto się głośno sprzeciwiał, ryzykował głowę. A zresztą- ogół był o tym przekonany- wszystko przecież idzie jak po maśle, czyż nie?

Niewielu Niemców w okresie powszechnej euforii latem 1940 roku zachowało trzeźwość myślenia. Należał do nich Max Keith, od 1937 roku szef niemieckiej spółki Coca-Cola GmbH w Essen. Jeszcze nie można było przewidzieć, czy Stany Zjednoczone przystąpią do wojny, ale wykluczyć- też nie. Niemcy lubili zamorską brązową lemoniadę i Max Keith nie musiał się martwić o zbyt. Ale był nie tylko menedżerem i zręcznym przedsiębiorcą obdarzonym talentem organizacyjnym, lecz także umiał analizować i przewidywać rozwój wydarzeń politycznych. Wiedział, że w razie wojny między Niemcami a USA centrala firmy w Atlancie w amerykańskim stanie Georgia natychmiast wstrzyma dostawy koncentratu coca-coli. A bez tego syropu coli nie będzie. Receptura słodkiej, brązowej masy znajdowała się dobrze zabezpieczona w skarbcu i w głowach dwóch nieprzekupnych ekspertów od smaku w centrali Coca-Coli. Skład tego ekstraktu od czasu jego wynalezienia przez aptekarza dr. Johna Stitha Pembertona z Atlanty w 1886 roku uchodził za jedną z najlepiej strzeżonych tajemnic gospodarczych.
(…)

Ale prawdziwy przełom nastąpił dopiero wtedy, gdy do przedsiębiorstwa dołączył w 1933 roku Max Keith. Jeszcze w tym samym roku sprzedaż wynosiła 100 tysięcy skrzynek, a trzy lata później, w roku letnich igrzysk olimpijskich, już ponad milion. Dzięki zręcznej reklamie Keith zdołał zamienić colę ze zwyczajnego napoju, którym mieli gasić pragnienie robotnicy, w napój, którym w czasie wolnym od pracy raczyli się wszyscy. Podczas igrzysk w Berlinie coca-cola była oficjalnym napojem orzeźwiającym dla sportowców i widzów. Aby nikt nie wpadł na myśl, że nazistowscy przywódcy mogliby zakwalifikować jako „nieniemiecką” i umieścić na liście do odstrzału, Keith już wcześniej zastosował zręczną strategię reklamową- wszystkie niemieckie gwiazdy sportowe lat 30. raz po raz piły na plakatach jego brązową lemoniadę. A popularni artyści rozrywkowi germańskiego pochodzenia propagowali napój w nowym środku masowego przekazu- radiu. Nawet szczególnie trudne rafy Keith umiał omijać tak, by nie potłuc swoich butelek. Za przeszkodę niemal nie do przezwyciężenia uchodziły niemieckie „przepisy Rzeszy w kwestii butelek”. W myśl tej regulacji Coca-Cola musiałaby zrezygnować ze swojej standardowej butelki, słynnej na całym świecie. Ale Keith walczył. Zaalarmował Atlantę, Atlanta- rząd w Waszyngtonie, Waszyngton- ambasadora USA w Berlinie, ambasador USA- sekretarza stanu w rządzie Hitlera, Wilhelma Kepplera, a ten rozporządził, że… coca-colę wolno pić z całkowicie niemieckich butelek.

Nawet ataki swojego konkurenta Afri-Coli- że amerykańska lemoniada to przecież produkt żydowski, więc trzeba go wyeliminować- Keith potrafił skutecznie potrafił skutecznie odeprzeć, choć nie był członkiem NSDAP. Z chwilą wybuchu wojny między USA a Niemcami zakład miał być podporządkowany rządowi. W skład rady nadzorczej niemieckiej Coca-Cola Company mieli wejść wysocy rangą naziści. No właśnie… Mieli… Keith i adwokat jego firmy, dr Oppenhoff, zdołali jednak przekonać odpowiednie władze, żeby sprawy Coca-Coli pozostawiły wyłącznie im. W porównaniu z tym problemem kłopot z niemieckimi browarnikami był drobiazgiem. Ich sprzeciw wobec amerykańskiej lemoniady Keith przełamał, dopuszczając ich do udziału w interesie jako koncesjonariuszy- wielu pozostało nimi do dzisiaj. W chwili wybuchu wojny niemiecki szef koncernu dysponował 39 rozlewniami, a 10 następnych znajdowało się w budowie. Amerykański dziennikarz Mark Pendergast, który badał historię koncernu, doszedł do wniosku, że sukces Keitha był „możliwy tylko dzięki podstępowi, blefowi, zastraszaniu, lizusostwu, wykorzystywaniu wpływów, promowaniu sprzedaży i po prostu sile woli”.

Ale także dzięki bojowemu nastawieniu i mądremu przewidywaniu. Świadczy o tym jego fantastyczna idea fanty. Już pół roku po wprowadzeniu owocowej lemoniady na rynek, począwszy od wiosny 1941 roku jej sprzedaż znacznie wzrosła. Keith postarał się także, by produkcja trunku została wyłączona spod reglamentacji cukru w wojennych Niemczech. Zamiast sacharyny można było dodawać prawdziwego cukru z buraków. Dzięki temu udało się chemikom znacznie poprawić smak fanty. Napój z resztek, dotychczas dość cierpki, wreszcie stał się słodszy. Gdy 11 grudnia tamtego roku Niemcy wypowiedziały wojnę USA, dostawy syropu coli natychmiast ustały. Zapasów wystarczyło wprawdzie jeszcze na kilka miesięcy, ale wiosną 1942 roku ostatnia butelka coli w Niemczech została zużyta. Przyszła pora na erzac: fantę. Keith całkowicie przestawił moce przerobowe rozlewni na nowy produkt. W 1943 roku, czwartym roku wojny, wyprodukowano ponad 3 miliony skrzynek fanty. Napój niemal zupełnie wypełnił lukę po coli. A smak miała fanta bardzo różny. Prawie każda butelka smakowała inaczej, w zależności od rodzaju, ilości i dostępności resztek owoców. Mimo to lemoniada cieszyła się wielką popularnością. „Fanta została dobrze przyjęta przez ludzi- wspomina Walter Zimmermann. -Było to coś słodkiego. A tego w tych wojennych czasach po prostu brakowało”. Wiele gospodyń domowych używało fanty zamiast cukru i w charakterze przyprawy. Niektóre na bazie napoju robiły nawet posiłki. Zimmermann opowiada: „Moja żona często brała butelkę fanty i gotowała na niej owsiankę dla dzieci. I to im smakowało”. Potrzeba byłą matką wynalazku.

Im dłużej trwała wojna, tym częściej również Max Keith musiał rozwijać całą pomysłowość. Na przykład wtedy, gdy mimo nawałnicy alianckich nalotów bombowych należało utrzymać produkcję niemieckich rozlewni. Sama fabryka w Essen była trzykrotnie niszczona i odbudowywana. Aby zabezpieczyć produkcję, Keith polecił z każdej rozlewni w Niemczech, a miał ich już 49, jedną maszynę do butelkowania wywieźć za miasto, na przykład do jakiegoś starego gospodarstwa chłopskiego czy mleczarni. Gdy wskutek bombardowania produkcja w głównym zakładzie ustawała, korzystano z urządzeń rezerwowych. W ten sposób sprzedaż fanty odbywała się bez większych przerw. Mimo kłopotów i trudności we własnym kraju Keith angażował się także poza jego granicami. Udało mu się podczas wojny sprzedawać fantę w innych krajach europejskich i zarejestrować znak firmowy.
(…)

9 thoughts on “140 Współpracownicy Hitlera. Coca-Cola i jej Fanta, czyli fantastyczny napój dla hitlerowskich, nazistowskich, niemieckich zbrodniarzy 01


  1. Imperium zła – Lektor PL

    Published on Jan 5, 2014
    Mógłbym tu wiele wytknąć wytykającemu, ale pozostawię to oglądającym (KRK który kradł, mordował, spiskował, stworzył strukturę „mafijną”-kościelną, rządził światem jako państwo-religia nadal chce mieć władzę nad światem.) Nagranie dla tych którzy umieją rozdzielić fakty od manipulacji.

    Polubienie

  2. http://www.biztok.pl/biznes/zaskakujace-poczatki-znanych-firm-od-czego-zaczynaly-samsung-wrigley-czy-hugo-boss_s22765/slide_8

    Niemiecka luksusowa marka odzieżowa Hugo Boss od początku zajmowała się projektowaniem i szyciem ubrań. Nie wszyscy jednak wiedzą, że na początku swojej działalności produkowała mundury dla Gestapo.

    Hugo 12 grudnia 2015 18:34:27
    ….nie dla Gestapo tylko dla SS

    Szymon P 13 grudnia 2015 17:48:58
    Nie tylko. Firma Hugo Boss produkowała mundury dla każdego rodzaju niemieckich sił zbrojnych, dla szych Adolfika też.

    ~lol 12 grudnia 2015 16:51:56
    Nie wszyscy wiedzą, że firmy Mercedes, Junkers, Krupp Stahl, Fisher, Siemens, Bosch, zatrudniały Polaków, jako robotników przymusowych. Natomiast IG Farben /dzisiejszy Bayer/ przeprowadzał na więźniach obozów zagłady /min. Polakach/ doświadczenia medyczne. Może zastanówmy się czasami nad tym i nie dajmy zarobić tym faszystowskim pomiotom?

    ~ANia9644 12 grudnia 2015 17:09:34
    Przyłączam się do apelu. Dodam jeszcze, że z pracy przymusowej korzystała np. fabryka Volkswagena w Wolfsburgu. Na tej „czarnej liście” jest też sieć supermarketów Aldi, która do dziś twierdzi, że nie robiła tego świadomie (tylko ciekawe jak). Mało osób wie, że do takich firm należał także szwedzki gigant meblowy IKEA, który w 2012 roku przeprosił za wykorzystywanie przymusowej siły roboczej przy produkcji niektórych mebli.

    rall 12 grudnia 2015 17:49:00
    Ja tak właśnie robię. Konsekwentnie przez całe życie. Moja mama, babcia i dziadek byli robotnikami przymusowymi. Co prawda dobrze trafili do katolickiego i porządnego bauera, ale po latach było spotkanie byłych robotników przymusowych związane z odszkodowaniami. I tu wyszła prawda. Wielu ludzi z jednym okiem, bez ręki, bez nogi. Bardzo dużo kalek. Wtedy dopiero zobaczyłem co to była praca przymusowa. Omijam więc niektóre marki niemieckie i japońskie, ale jest sporo firm o dwuznacznej roli. Np. Shell zaopatrujący obie strony w II wojnie. Można mnożyć przykłady.

    Wiem 13 grudnia 2015 08:03:47
    Nie wszyscy wiedzą też, że Allianz ubezpieczał obóz koncentracyjny w Oświęcimiu. Ja u nich nic nie ubezpieczam.

    wsk 2015-12-13 18:06
    Panie Redaktorze, przykładów można mnożyć. Wymienię tylko firmą Siemens, która dorobiła się na instalowaniu drutów pod napięciem do obozów za III Rzeszy

    Patriota 2015-12-13 17:36
    a 160 generałów w armi hitlera narodowości żydowskiej to co

    aca 2015-12-13 18:05
    byli narodowości chazarskiej, nie ma takiej narodowości jak żydowska

    Polubienie

  3. Plociuch #208 – TOP 10 Firm współpracujących z nazistami

    PediculusPL 2 weeks ago
    Ech… Żadnych odszkodowań od Niemców dla Polaków od zakończenia drugiej wojny nie było, te skurwysyny oskarżają dziś nas o nazizm, antysemityzm, o polskie obozy koncentracyjne. Na całym świecie polski wysiłek w pokonaniu hitlerowskich Niemiec jest nieznany, niekiedy inni przypisują sobie zasługi naszych dziadków, nie mówiąc już o tym, że o męczeństwie naszego narodu w czasie II wojny światowej, to za granicą nikt za specjalnie nie słyszał. A my dzisiaj nie dostrzegamy nic niegodnego w bezmyślnym kupowaniu towarów firm wspierających niemiecki totalitaryzm.

    Polubienie

  4. to ja tylko dodam w temacie:

    Bardzo dziękuje Ci Tom za ten film! Gross, Tokarczuk, Wegener, Obama, Comey… i inni wam podobni mali Goebbelsi i przeciw-polscy, przeciw-słowiańscy oszczercy i kłamcy… napawajcie się… także i waszą jewropejska i usraelską spuścizną, skoro ośmielacie się zaprzeczać faktom!!! 😦

    Polubienie

  5. Sytuacja Polski po przejęciu władzy, utworzeniu rządu Beaty Szydło, 16 XI 2015, jest taka jak w Niemczech po pokonaniu Niemiec w 1945r.:
    1) Państwo kontrolowane od początku – SS, ZSRR, kapitał klasy Bayer, IG Farben, Bosch, Alianz1, Shell, Stahl, Fischer, Fanta2, Siemens3, Bosch, BMW, Junkers, Messerschmitt, Mercedes, Volkswagen4, Krupp5. Wszystkie te firmy zatrudniały więźniów, złapanych (np. w łapankach w Częstochowskie), jeńców. Państwo, które dla rozwoju musi być kontrolowane w drugą stronę, tzn. odzyskane przez stronę obiektywną (obiektywny jest duch, życie).
    2) Państwo ma być powołane do szeregu rozwoju.
    3) Podobne są całokształty w sensie zinfiltrowania państwa przez obce służby.
    4) Obok imperialny Kreml 6, mniejsza z tym już, czy sami Amerykanie, w celu utrzymania przemysłu ciężkiego, musieli powołać wojennego smoka czerwonego.

    Polubienie

  6. Pingback: 152 Prof. Bogumił Grott. Przedhitlerowskie korzenie nazizmu, czyli dusza niemiecka w świetle filozofii i religioznawstwa | SKRBH

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.