236 Szczodrych Godów dla wszystkich, nawet dla tych którzy wypierają się Słowiańszczyzny

Oby Odradzające się Światło Wiedzy napełniło serca Słowian radością, dumą i miłością, a serca innych ludzi choćby tylko należnym szacunkiem dla Naszej Prastarej Słowiańskiej Tradycji, z której tak wielu zachłannie i podstępnie czerpało i nadal czerpie natchnienie i pomysły, a do czego tak bardzo nie chcą, nie mogą i nie umieją się przyznać!

Tak, tak… wyznawcy pustynnej tradycji,.. to do was kieruję te słowa!

Weźmy na przykład takie rzekomo tzw. krześcijańskie „Boże Narodzenie” i jego świętowanie. Tzw. protestanci (przynajmniej niektórzy) twierdzą, że nigdzie w tych ich źródłach nie ma nic napisanego o świętowaniu tego święta, więc wszystko co jest z tym związane jest… jak oni to nazywają… pogańskie… OUPS!!!

http://z1.demoty.pl/64d91948fb278d768fdb0d7d7541447975cdfb61/ateisto-skoro-nie-jestes-chrzescijaninem-czemu-swietujesz-w-boze-narodzenie

Jeśli ktoś mi nie wierzy, że pisze prawdę, no cóż… to lepiej dla tej osoby dalej nie czytać… a chwycić za pejczyk u uskutecznić tęgie biczowanko, żeby odpędzić złego pogańskiego szatanka! Tylko pamiętajcie, że jak już go odpędzicie, to co wam tedy tzw. krześcijanie pozostanie waszego, poza pustynią… i wiatrem wyjącym wasze imiona na tejże pustynni? 🙂

SZCZODRYCH GODÓW SŁOWIANKI I SŁOWIANIE!!!

SŁAWA NASZEJ PRADAWNEJ WSPANIAŁEJ SŁOWIAŃSKIEJ TRADYCJI!!!

http://z1.demoty.pl/4f148154e3af160a00bbcc52085d4b9002de40d5/gwiazdor


O świętowaniu innych rzekomo „krześcijańskich” świąt nie będę nawet wspominał, bo już robiłem to swego czasu np. tu:

174 Równonoc jesienna 7524, czyli coś kończy się… i coś się zaczyna…

116 Przyszło lato 2015! Noc Kupały, Kupałnocka, Sobótka, Wianki… przesilenie letnie… czy tzw. Noc Świętojańska lub tzw. św. Jan?

32 Jare Gody, czyli pożegnanie Zimy i przywitanie Wiosny, czyli Słowiański Nowy Rok. Tradycja Słowiańska 02

31 Jare Gody, czyli pożegnanie Zimy i przywitanie Wiosny, czyli Słowiański Nowy Rok. Tradycja Słowiańska 01

30 Isztar, Ishtar, Isther, Esther… Easter… Wesołych Świąt! Hm… tylko jakich? 03

24 Isztar, Ishtar, Isther, Esther… Easter… Wesołych Świąt! Hm… tylko jakich? 02

23 Isztar, Ishtar, Isther, Esther… Easter… Wesołych Świąt! Hm… tylko jakich? 01

Za to tu garść wiadomości o Szczodrych Godach i przydatne strony o Nich:

https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awi%C4%99to_Godowe

Godowe Święto, Szczodre Gody (Hody[1], kasz. Gòdë, śl. Gody, ros.Коляда́) – w tradycji słowiańskiej święto upamiętniające przesilenie zimowe, poprzedzone Szczodrym Wieczorem[2][3][4]. Zwycięstwo światła nad ciemnością symbolizuje czas, w którym zaczyna przybywać dnia, a nocy ubywać – tym samym przynosząc ludziom nadzieję, optymizm oraz radość.
(…)

http://www.wykop.pl/link/1788620/21-22-grudnia-czyli-swieto-godowe-u-slowian/

http://www.rodzimawiara.org.pl/obrzedowosc/szczodre-gody.html

Boże Narodzenie… nowego Słońca! Szczodre Gody

http://www.obliczakultury.pl/publicystyka/obyczaje-swiata/1616-szczodre-gody-zwyczaj

https://opolczykpl.wordpress.com/2012/12/20/szczodre-gody-niech-nam-nasze-slowianskie-bogi-darza/

http://jakubgajdzinski.natemat.pl/128237,szczodre-gody-czyli-swieto-zimowego-staniaslonca

http://www.fronda.pl/blogi/za-reke-z-aniolami/szczodre-gody-a-boze-narodzenie,15916.html

http://innemedium.pl/wiadomosc/wkrotce-szczodre-gody-czyli-swieta-zimowego-staniaslonca

http://interia360.pl/ciekawostki/artykul/szczodre-gody-czyli-obyczaje-naszych-przodkow,62214

http://www.slaskplus.pl/artykul/3697956,szczodre-gody-wspolczesnych-slowian-fotoreportaz,1,id,t,sg.html#

Kliknij, aby uzyskać dostęp echo8nr1.pdf

Zwycięstwo światła nad ciemnością, czyli słowiańskie Szczodre Gody

http://slowianolubia.blogspot.co.uk/2014/12/czas-szczodrych-godow.html

https://bialczynski.wordpress.com/2015/12/23/magiczne-znaczenie-potraw-wigilijnych-czyli-dlaczego-jedliscie-to-co-jedliscie-24-grudnia/

https://i0.wp.com/x3.cdn03.imgwykop.pl/c3201142/comment_aa6XE3muMkw7eoxBNMmlRWKjfRvUWonk,wat.jpg

…..

Na koniec proszę sobie samemu poszukać, co oznacza zasada „sola scriptura” i co z tego wynika, choćby tu: https://pl.wikipedia.org/wiki/Sola_scriptura

Tu jest przykład jak do tego podchodzą niektórzy tzw. krześcijanie:

http://www.kuzbawieniu.pl/artykuly/refleksje-autorow/195-dlaczego-nie-obchodzimy-swiat-bozego-narodzenia

(…)
Niby wiele osób wie, że nakazu obchodzenia „Świąt Bożego Narodzenia” próżno szukać w Biblii. Niby wiele osób wie, że termin oraz różne elementy świąt, jak choinka, wieczerza wigilijna, czy zwierzęta mówiące ludzkim głosem, mają korzenie czysto pogańskie, a nie chrześcijańskie. Niby wiele osób wie, że Święty Mikołaj w czerwonej czapce z prezentami to komercyjny wytwór Coca-Coli, nijak mający się do narodzin Pana Jezusa Chrystusa. Niby wiele osób wie, że Jezus nie jest małym dzieciątkiem i nie rodzi się na nowo co rok. Niby wiele osób wie… Więc dlaczego prawie wszyscy „Święta Bożego Narodzenia” obchodzą?
(…)

Zacznijmy od terminu świąt – dlaczego akurat 25-26 grudnia? Ksiądz Zbigniew odpowiada:

W starożytnym Rzymie 25 grudnia obchodzono Święto Narodzin Niezwyciężonego Słońca. Natomiast od od 17 do 23 grudnia trwały Saturnalia. Darowano sobie wtedy winy, a domy dekorowano zielenią. Nikt nie pracował. Następowało zbratanie stanów – niewolników traktowano na równi z wolnymi. W naszym dzisiejszym świętowaniu sięgamy więc do tradycji, która ma tysiące lat. Trzeba jednak podkreślić, że chrześcijaństwo przejęło co prawda zastaną formę, ale na pewno nie treść pogańskich świąt. Warto tutaj dodać, przed ustanowieniem święta państwowego w Rzymie ku czci Niezwyciężonego Słońca (7 marca 321 r.), dużo wcześniej, już od I wieku był obecny w Rzymie kult boga Mitry. W Wikipedii czytamy:

Kult Mitry był bardzo popularny w Rzymie oraz na Bliskim Wschodzie. Gdy chrześcijaństwo stało się religią państwową, chrześcijanie, aby osłabić kult Mitry, przyjęli, że 25 grudnia, do tej pory obchodzony jako dzień urodzin Mitry, będzie dniem narodzin Jezusa.

A co z 24 grudnia i czym jest w zasadzie wigilia?

Podobnie jak w cesarstwie Rzymskim, tak i w naszej części Europy, chrześcijaństwo aby być zaakceptowane przez miejscowych musiało przejąć część wierzeń pogańskich. I tak oto dzisiejsza wieczerza wigilijna nawiązuje do prasłowiańskiego kultu zmarłych. Dawni Słowianie czcili swoich zmarłych cztery razy do roku – również w czasie przesilenia zimowego. Zasiadano wtedy do stołów, na których mogły się znaleźć tylko określone rodzaje pokarmów. Część strawy pozostawiano dla zmarłych. To dla nich było też przeznaczone jedno wolne miejsce przy stole.

Niesamowite. Ksiądz katolicki przyznaje, że część wierzeń pogańskich została przejęta przez rzymskokatolickie chrześcijaństwo. No i już wiemy, od jakiego kultu wywodzi się wigilia Bożego Narodzenia…

A co z tym jednym wolnym miejscem przy stole?

Dawni Słowianie wierzyli, że w Wigilię na ziemię zstępują dusze zmarłych członków rodziny, które – przybierając postać wędrowców lub wilków – przychodzą do swych domów. Stąd też nikomu nie powinniśmy odmawiać tego dnia gościny. (…) Zostawiano też im zastawione wigilijne stoły, czekając z porządkami do powrotu z pasterki, lub do rana. Z czasem miejsce zmarłych nawiedzających tej nocy domy, zajęła Matka Boża z Dzieciątkiem i Świętym Józefem oraz święci i aniołowie.

Tego akurat nie wiedziałem. Zastanawiało mnie jednak zawsze na rodzinnych wigiliach, dlaczego zostawia się miejsce puste przy stole, niby dla niespodziewanego gościa, które ZAWSZE pozostawało puste…

Świąteczne przesądy

Ksiądz Zbigniew wymienia ich bardzo wiele, ale ja zacytuję tylko jedno znamienne zdanie:

Kościół był wyjątkowo tolerancyjny wobec tych przesądów. Nadawał im nową treść i chrześcijańskie znaczenie, co owocowało tworzeniem się ludowej pobożności.

Choinka

Któż nie lubi patrzeć na przepiękne choinki ze świecącymi lampkami i kolorowymi bombkami? Ale czy wiemy, w jaki sposób i dlaczego choinka pojawiła się w domach Polaków?

Zwyczaj ten pojawiał się nieśmiało w XX-leciu międzywojennym, by stać się bardzo popularny podczas II wojny światowej, szczególnie na Mazurach i w Poznańskiem. Choinki stawiane były bowiem przez stacjonujących w Polsce Niemców. (…)

Pytanie: Dlaczego jodła lub świerk, a nie na przykład brzoza?

W tym wypadku Kościół również „ochrzcił” pogańskie wierzenia. Zarówno ludy germańskie, jak i słowiańskie uważały drzewa iglaste za magiczne i święte. Określane były drzewami życia, bo nawet w zimie są zielone.

Oj, coś dużo tych pogańskich wierzeń zrobiło się nam obecnych podczas świąt… Oczywiście Kościół Rzymski zmienił symbolikę „drzewa życia”, tak żeby bardziej pasowało do narodzin Pana Jezusa.

Chrześcijanie kojarzą zaś drzewa z rajem i wieszają na nie bombki, czyli rajskie jabłuszka. Tutaj wszystko ma swoje znaczenie. Gwiazda na czubku przypominała gwiazdę betlejemską, świece i lampki to światło życia, łańcuchy symbolizują niewolę grzechu, a słodycze dobre uczynki.

A co na temat Świąt Bożego Narodzenia mówi Pismo?

Już wiemy o najważniejszych rzeczach związanych ze „Świętami Bożego Narodzenia” – jaka jest ich geneza i jak mieszano chrześcijaństwo z pogaństwem, aby tylko poganie zaakceptowali nową religię. Czy jednak w Piśmie Świętym mamy cokolwiek na temat takich świąt? Czy widzimy jakieś zalecenia Boże, co do obchodzenia kolejnych rocznic narodzin Pana Jezusa? Albo czy czytamy coś na temat takiej praktyki, jeśli chodzi o pierwszy Kościół, opisany w Dziejach Apostolskich i listach Nowego Testamentu? NIE, brak jest w Biblii jakiejkolwiek wzmianki na ten temat. Obchodzenie tych grudniowych świąt jest praktyką ludzką, nie wynikającą z Bożych zaleceń.
(…)

35 thoughts on “236 Szczodrych Godów dla wszystkich, nawet dla tych którzy wypierają się Słowiańszczyzny

  1. KOLĘDOWANIE

    MiksusWilk 1 week ago
    Dziękuję serdecznie za informacje!!!
    U mnie jest śnieg, więc się cieszę, aczkolwiek tym, którzy go nie mają, życzę aby było go dużo.
    Wszystkiego najlepszego z okazji Szczodrych Godów od Wilka!!!!!

    Polubienie

  2. Pustynna tradycja „miłości”… w wykonaniu hebrajsko-chazarsko-izraelskim:

    http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/izraelscy-weselnicy-swietowali-mord-na-palestynskim-dziecku-video

    Izraelscy weselnicy świętowali mord na palestyńskim dziecku [+VIDEO]

    Dodane przez Zyga Opublikowano: Czwartek, 24 grudnia 2015 o godz. 13:01:56

    Izraelski Kanał 10 wyemitował nagranie z wesela ortodoksyjnych Żydów z Jerozolimy. W szokujący sposób świętowali śmierć palestyńskiego niemowlaka spalonego żywcem w ataku żydowskich radykałów.

    Izraelska telewizja wyemiotwała nagranie w środę. Zostało ono wykonane na ceremonii ślubnej ortodoksyjnych Żydów, która odbyła się w Jerozolimie około trzech tygodni temu. Państwo młodzi i goście tańczą z bronią palną i nożami wzniesionymi w górę. Jeden z nich, ku uciesze tłumu, przebił nożem zdjęcie Ali Dawabeszeha. To palestyńskie niemowle, które zginęło 31 lipca w wiosce Duma na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu. Grupa izraelski osadników zaatakowała w niej dom palestyńskiej rodziny Dawabeszehów podpalając go. Rodzice Alego i jego czteroletni brat odnieśli ciężkie obrażenia, 18-miesięczny niemowlak zginął w pożarze. Jego ojciec Saad zmarł tydzień po ataku. Matka Reham zmarła w szpitalu w wyniku poparzeń trzeciego stopnia. Brat do tej pory przechodzi rehabilitację po poparzeniu 60% powierzchni ciała. Pierwszych aresztowań podjerzanych o popełnienie zbrodni izraelska policja dokonała dopiero 3 grudnia.

    Swoiste fetowanie zabojóstwa niemowlęcia potępili zgodnie politycy izraelscy największych partii. Politycy i działacze palestyńscy określają to jako hipokryzję w obliczu faktu bierności izraelskiego wymiaru sprawiedliwości, który do tej pory nie postawił nikomu aktu oskarżenia.

    aljazeera.com/kresy.pl

    jaroslaus:24.12.2015 14:13
    ostatnio Duda tym…stworzeniom „chanukę” robił, a cham Dutkiewicz chce by parchate „serce” biło w „Breslau”. Za zdradę winni stanąć przed dołem z wapnem.

    Leszek1:24.12.2015 15:44
    Patrzac na polskich Zydow wydawalo sie ze oni posiadaja jakas oglade i sa inteligentnym narodem. Nic bardziej mylacego. To narod prymitywny o najnizszych, zwyrodnialych instynktach – na poziomie Banderowcow i Bolszewikow,

    tagore:24.12.2015 18:55
    Izrael i jego społeczeństwo się zmienia, nieprzypadkowo Szewach Weiss przyjechał na starość do Polski . Na tej drodze doczekają się nowego Bar Kochby ,który poprowadzi ich do unicestwienia. tagore

    Polubienie

    • http://www.kresy.pl/wydarzenia,azja-pacyfik?zobacz/muzulmanin-bil-i-gwalcil-kobiete-probujac-zmusic-ja-do-zmiany-religii

      Muzułmanin bił i gwałcił kobietę próbując zmusić ją do zmiany religii

      Dodane przez Lipinski Opublikowano: Niedziela, 27 grudnia 2015 o godz. 20:08:59

      Indyjski muzułmanin przez prawie tydzień torturował i gwałcił byłą koleżankę z pracy, próbując zmusić ją do przejścia na islam.

      27 letnia dziewczyna była stażystką w firmie informatycznej gdzie pracował też jej przyszły oprawca 30 letni Syed Emad Hassan. Wpadła mu ona w oko więc szybko się jej oświadczył, ona jednak odrzuciła zaręczyny.

      Kobieta zamieszkała w Dubaju jednak mężczyzna dalej ją nagabywał. Uprawiał stalking, wydzwaniał do niej i groził, że powie o ich związku jej ojcu. Żądał także nagich zdjęć. W końcu zgodziła się ona z nim spotkać gdyż obiecał, że wtedy przestanie ją dręczyć.

      Mężczyzna porwał ją a następnie przez kilka dni bił, gwałcił i torturował oraz groził, że ją spali. Zażądał od niej przejścia na islam i wzięcia z nim ślubu, w przeciwnym razie miał ją zabić. Kobiecie udało się na szczęście zdobyć telefon i powiadomić znajomych, którzy natychmiast zadzwonili na policję. Kobieta została odnaleziona w złym stanie, z licznymi ranami. Jej oprawca czeka na proces.

      Daily mail/KRESY.PL

      pro_fide:27.12.2015 21:09
      ee tam ,to były tylko takie zaloty po muzułmańsku..

      Polubienie

  3. http://www.kresy.pl/wydarzenia,religia?zobacz/somalia-kolejnym-krajem-zakazujacym-obchodow-bozego-narodzenia

    Somalia kolejnym krajem zakazującym obchodów Bożego Narodzenia

    Dodane przez Lipinski Opublikowano: Czwartek, 24 grudnia 2015 o godz. 12:12:09

    Somalia będzie kolejnym krajem, który wprowadził zakaz obchodów święta Bożego Narodzenia oraz Nowego Roku. Zdaniem władz święta te, jako nie mające nic wspólnego z tradycją islamu są zagrożeniem dla kultury kraju.

    Policja w Somalii dostała zadanie zapobieżenia wszelkim próbom zorganizowania chrześcijańskich obchodów. Somalijski szejk Mohammed Chejrow, przedstawiciel ministerstwa ds. religii stwierdził, że święta te nie mają nic wspólnego z islamem i mogą być szkodliwe dla mieszkańców kraju.

    Rozesłano instrukcje do instytucji zajmujących się bezpieczeństwem wewnętrznym kraju, nakazujące zapobieganie próbom zorganizowania obchodów. Dyrektywa pochodzi od rządzącej stolica Somalii organizacji Al-Szabab- skrajnych dżihadystów.

    Puls Biznesu/KRESY.PL

    Polubienie

  4. http://swietaztesco.wp.pl/wid,18060086,swiateczne_historie.html?smgrfpb2014ticaid=1162d7

    Wigilijne zwyczaje. Puste miejsce przy stole

    Zostawianie pustego miejsca przy stole to jeden z najważniejszych (i jednocześnie) bardzo starych bożonarodzeniowych zwyczajów. Według tradycji jest ono przeznaczone dla przypadkowego gościa, zabłąkanego przybysza, osoby samotnej – bo przecież w ten wyjątkowy dzień nikt nie powinien być sam.

    Tradycja ta jak najbardziej wpisuje się w zasady charakterystycznej polskiej gościnności, która nakazuje ofiarować gościowi (nawet temu niezapowiedzianemu i obcemu) miejsce przy rodzinnym stole.

    Obyczaj nakazuje, by do wigilijnego stołu zasiadać po pojawieniu się na niebie pierwszej gwiazdy, która jest dość dalekim symbolem gwiazdy betlejemskiej. Nie bez znaczenia jest liczba gości zasiadających do wspólnej wieczerzy – według przesądu o rodowodzie pogańskim, przy stole powinna zgromadzić się parzysta liczba gości, w przeciwnym wypadku jednego z uczestników kolacji czeka śmierci. By wybrnąć z nieprzyjemnej sytuacji i zażegnać niebezpieczeństwo, stawiano dodatkowe nakrycie – to jedna z prawdopodobnych przyczyn powstania tradycji pustego miejsca przy stole.

    Są jednak inne wersje genezy tego obyczaju. Jedna z nich odnosi się do uczczenia pamięci o zmarłych – również, a może nawet przede wszystkim w okresie tak doniosłym jak święta Bożego Narodzenia. Uczeni twierdzą, że puste nakrycie ma swoje źródło w starosłowiańskich obiatach, czyli specjalnych posiłkach obrzędowych, podczas którego stół nakrywano również dla zmarłych przodków. Innym przejawem wspominania zmarłych podczas wigilijnej wieczerzy było również, dość kuriozalne, „wymiatanie” dłońmi krzeseł – by nie usiąść na znajdującej się tam duszy przodka.

    Miejsce dla duchów jest natomiast przy pozostawionym specjalnie pustym nakryciu. Co ciekawe, w niektórych regionach Polski wiara w wigilijne wizyty z zaświatów była do tego stopnia silna, że po kolacji nie sprzątano ze stołu, zostawiając jedzenie do rana. To nie jedyny świąteczny przesąd – znany jest również i taki, według którego podczas trwania wieczerzy za żadne skarby nie można wstać od stołu. Tylko jak w takim razie otworzyć drzwi i przyjąć zbłąkanego wędrowca?

    Nie można precyzyjnie określić, kiedy puste miejsce przy wigilijnym stole stało się kanonicznym elementem wigilijnej tradycji – prawdopodobnie zwyczaj upowszechnił się w XIX wieku, kiedy zaczęto łączyć go z symboliczną tułaczką Świętej Rodziny. Pisarka Zofia Kossak-Szczucka tak opisywała kwintesencję tego obyczaju: „Ktokolwiek zajdzie w dom polski w święty wigilijny wieczór, zajmie to miejsce i będzie przyjęty jak brat”.

    Czy dziś tradycja pozostawiania pustego miejsca przy stole jest w nas żywa? Na ile to tylko pusty symbol? Teoretycznie dodatkowe nakrycie oznacza, że jesteśmy gotowi na przyjście niespodziewanego gościa. Ilu z nas jednak rzeczywiście pamięta o osobach samotnych i opuszczonych przez wszystkich? Prędzej pamiętamy już raczej o zmarłych oraz tych, którzy nie są w stanie spędzić razem z nami świąt – z różnych przyczyn. Kiedyś, zwłaszcza w XIX wieku oraz latach PRL, było to spowodowane prześladowaniami ze strony zaborców i komunistów. Dziś coraz częściej przyczyną rozłąki jest emigracja ekonomiczna i nawet szerokie możliwości swobodnego podróżowania i tanie linie lotnicze nie rozwiązują do końca tego problemu. Mimo różnych trudności wiele osób dopełnia wszelkich starań, by w ten niezwykły dzień zasiąść z bliskimi do wspólnej kolacji wigilijnej. Dla większości (i nie tylko tej najbardziej tradycjonalistycznej oraz dla osób starszych) wieczór 24 grudnia to najważniejsza okazja w roku.

    Polubienie


  5. Obraz Gerarda van Honthorsta z 1622 r. (fot. Wikimedia Commons / )

    http://historia.wp.pl/title,Kiedy-naprawde-urodzil-sie-Jezus,wid,18065875,wiadomosc.html?ticaid=1162d7&_ticrsn=3

    Kiedy naprawdę urodził się Jezus?

    • Jezus urodził się prawdopodobnie między 8 a 6 r. p.n.e.
    • Datę 25 grudnia wyznaczył na dzień Bożego Narodzenia papież Damazy I w 376 r.
    • Chrześcijanie chcieli przeciwstawić Boże Narodzenie obchodzonemu 25 grudnia państwowemu rzymskiemu świętu narodzin Słońca

    Przyjście na świat Jezusa Chrystusa – zwanego przez wszystkich chrześcijan Synem Bożym – dał początek obliczaniu lat według ery chrześcijańskiej, zwanej sporadycznie „erą dionizyjską” lub potocznie „naszą erą” (n.e.). Twórcą owego systemy rachuby czasu był wczesnochrześcijański teolog i Ojciec Kościoła, z pochodzenia Ormianin – Dionizjusz Mały (470-544 n.e.). Zadanie ustalenia daty narodzin Jezusa, zlecił Dionizjuszowi papież Jan I, którego pontyfikat przypada na okres od 13 sierpnia 523 r. do 18 maja 526 r. Wprowadzenie rachuby mierzenia czasu z podziałem na „naszą erę” i „przed naszą erą” nastąpiło więc pomiędzy 523 a 526 r.

    Jeszcze w trakcie swojego pontyfikatu, papież Jan I, ustanowił teoretyczny rok urodzenia Jezusa, a więc 754 r. w kalendarzu rzymskim (Ab Urbe condita, co oznacza „od założenia miasta”) na 1 rok ery chrześcijańskiej. W ten sposób rok 1 279 – według rzymskiej rachuby, stał się rokiem 526 według „nowej” chrześcijańskiej ery. Problem tkwi w tym, że w rzeczywistości nie wiemy dokładnie, kiedy urodził się Jezus Chrystus. Obliczenia Dionizjusza wskazujące na rok 754 od założenia Rzymu (według kalendarza rzymskiego), jakkolwiek obowiązujące przez całe wieki, nie były ścisłe. Dionizjusz pomylił się, jak sądzono do niedawna, o cztery lata. W rzeczywistości pomyłka okazała się być większa.

    Siedem lat przed „własną” erą?

    Pomoc w dokładniejszym ustaleniu tej daty stanowi wzmianka z Ewangelii wg św. Mateusza (Mt 2,1) mówiąca o narodzinach Jezusa za rządów Heroda Wielkiego. Herod zmarł wczesną wiosną 4 r. p.n.e. Uwzględniając zatem czas potrzebny na wydarzenia opisane przez św. Mateusza, a więc wizytę magów (zwanych przez tradycję trzema królami), rzeź niewiniątek, ucieczkę Świętej Rodziny do Egiptu i jej pobyt nad Nilem – co miało miejsce jeszcze za życia Heroda Wielkiego – należy przyjąć, iż Jezus urodził się na kilka lat przed śmiercią króla Judei; być może w 6 lub nawet w 7 r. p.n.e.

    Niezwykle pomocną w ustaleniu przybliżonej daty narodzin Chrystusa jest wzmianka umieszczona przez św. Łukasza w jego Ewangelii (Łk 2, 1-2). Ewangelista pisze, że rzecz działa się za panowania cesarza rzymskiego Oktawiana Augusta (władał cesarstwem w latach 31 p.n.e. – 14 n.e., a więc 45 lat) podczas zarządzonego przez niego spisu ludności „gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz”. Mowa tu o Publiuszu Sulpicjuszu Kwiryniuszu, pełniącym od 12 r. p.n.e. urząd konsula odpowiedzialnego za politykę rzymską na Bliskim Wschodzie, zaś od 6 r. p.n.e. pełniącego funkcję gubernatora (czyli wielkorządcy) rzymskiej prowincji Syrii.

    Oktawian August w okresie swojego panowania trzykrotnie przeprowadzał spis obywateli Imperium Romanum: w 28 i 8 r. p.n.e. oraz w roku swojej śmierci w 14 r. n.e. Niezależnie od spisu obywateli rzymskich, odbywały się regularne spisy ludności w poszczególnych prowincjach rozległego cesarstwa. Wiadomo np., że tego typu spisy organizowano w Egipcie co czternaście lat (Egipt od 30 r. p.n.e., a więc od samobójczej śmierci Kleopatry był rzymską prowincją). Autor „Dziejów Apostolskich” (Dz 5, 37) podaje, a zromanizowany historyk żydowskiego pochodzenia Józef Flawiusz potwierdza, iż takie wydarzenia miały miejsce w Palestynie w 6 r. n.e. Jeżeli zatem przyjąć, że spisy ludności w Palestynie organizowano, tak jak w Egipcie, co czternaście lat, to poprzedni spis w ojczyźnie Chrystusa przypadałby na rok 8-7 p.n.e., a więc mniej więcej w tym samym czasie, w którym Oktawian August zarządził powszechny spis mieszkańców Cesarstwa.

    Wszystko by się zgadzało, gdyby nie fakt, że w tym czasie Kwiryniusz nie był jeszcze wielkorządcą Syrii. Był nim wówczas niejaki Sentius Saturninus i to on rozpoczął wzmiankowany spis ludności Palestyny. Zdaniem rzymskiego teologa Tertuliana (żyjący w latach ok. 160 n.e. – 240 n.e.) spis ten, choć rozpoczęty przez Sentiusa, dokończył właśnie Kwiryniusz, gdy objął po Sentiusie gubernatorstwo w Syrii. Święty Łukasz zaś, piszący z dość odległej perspektywy czasowej przypisał go właśnie Kwiryniuszowi, jako postaci na ówczesnym Wschodnie zdecydowanie bardziej znanej. Trzeba przyznać, iż hipoteza ta ma duże walory prawdopodobieństwa, tym bardziej, że z pomocą śpieszą tu egzegeci (specjaliści od objaśniania tekstów starożytnych oraz biblijnych), sugerujący, iż fragment Ewangelii św. Łukasza należałoby przetłumaczyć: „spis ten odbył się zanim wielkorządcą Syrii został Kwiryniusz”.

    Taka wersja, zdaniem filologów, jest możliwa. Usuwa ona trudności i wśród znawców Biblii ma dziś wielu zwolenników. Uwzględniając zatem wszystkie te, skąpe wprawdzie, ale tym bardziej cenne informacje ukryte w Ewangeliach, wypada przyjąć, ż Jezus Chrystus przyszedł na świat między 8 a 6 r. p.n.e. (746-748 według kalendarza rzymskiego) za panowania cesarza Oktawiana Augusta w czasie spisu ludności Palestyny przeprowadzonego przez gubernatora Syrii Sentiusa Saturninusa.

    Święto narodzin Słońca

    Tradycja Kościoła Wschodniego oraz Zachodniego z małymi wyjątkami przyjmuje zgodnie, że wydarzenie to miało miejsce w zimie. Żaden z Ewangelistów nie określił dnia ani miesiąca narodzin Jezusa, stąd też problemem jest wyjaśnienie ustanowienia daty Bożego Narodzenia na dzień 25 grudnia, obchodzonego przez chrześcijan jako dzień święty. Datę obchodów Bożego Narodzenia, uchwaliła po raz pierwszy Stolica Apostolska w 376 r., dekretem ówczesnego papieża Damazego I (pontyfikat w latach 366-384).

    Kościół pierwotny sprawą tą, jako nieistotną w historii zbawienia, czy raczej zbawczym dziele Chrystusa, nie zaprzątał sobie głowy. Według najbardziej rozpowszechnionej w środowisku historyków starożytności teorii, chrześcijanie z III i IV wieku nie znający faktycznej daty narodzenia Chrystusa, celowo obrali tę datę jako symboliczną, gdyż był to dzień przesilenia zimowego. Światłość zwyciężyła mrok. Chodziło o to, aby obchodzonemu w tym dniu, w pogańskim jeszcze Rzymie, świętu narodzin Słońca, ustanowionemu jako święto państwowe przez cesarza Aureliana, przeciwstawić narodzenie Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, nazywanego w Piśmie Świętym: Słońcem Sprawiedliwości (Mal 3, 20), Światłością świata (J 8, 12), Światłem na oświecenie pogan (Łk 2,32).

    Święty Augustyn, biskup Hippony i czołowy teolog pierwszych wieków chrześcijaństwa pisał: „Radujmy się, bracia, w tym świętym dniu, nie z powodu słońca widzialnego, lecz z Narodzenia niewidzialnego Stwórcy tegoż słońca. Ze wzmagającą się dzienną jasnością przychodzi na świat Zbawiciel, który światłem swej łaski nieustannie odnawia wnętrze człowieka”. Z kolei inny wybitny teolog św. Grzegorz z Nysy w homilii na Boże Narodzenie pisał: „W tym dniu, który uczynił Pan, zaczynają się zmniejszać ciemności, a wzrastające światło zwycięża noc. Bez wątpienia nie jest to traf ślepego przypadku, gdyż w tym dniu zajaśniał nam Ten, który obdarza życiem Bożym całą ludzkość”.

    Zwolennicy innej hipotezy, opierając się na przekazach apokryficznych Nowego Testamentu, uzasadniają wybór daty Bożego Narodzenia przekonaniem chrześcijan, że poczęcie Jezusa Chrystusa dokonało się 25 marca (Zwiastowanie Najświętszej Marii Panny), zatem Jego narodzenie, winno mieć miejsce dziewięć miesięcy później – 25 grudnia.

    Dla Nas – chrześcijan początku III tysiąclecia – wydaje się trudnym do zaakceptowania fakt, iż dzień, w którym Chrystus przyszedł na świat, ginie w mrokach dziejów. Jednakże to w owej tajemniczości tkwi piękno i głęboki sens. Oto Ten, który jest Panem czasu i w czasie zaistniał, uznał za stosowne postawić człowieka – bądź co bądź – koronę stworzeń, w sytuacji, w której ten zachłyśnięty potęgą swojego intelektu, nie jest w stanie wystawić swemu stwórcy metryki urodzenia. Pytanie zasadnicze, czy problem z rozwiązaniem jednej z największych zagadek dziejów ludzkości tkwi w niekompletności źródeł historycznych? A może to lekcja pokory dla nas ludzi, którzy czasami chcieliby wiedzieć za dużo.

    dr Paweł Więckowski dla Wirtualnej Polski

    ~AT (08:13)
    Można tylko pogratulować dr. Więckowskiemu warsztatu naukowego, jeżeli za wiarygodne źródło mające być podstawą swoich rozważań przyjmuje on bajeczki wymyślone przez ewangelistów po to, aby przenieść miejsce narodzin Jezusa z Nazaretu do Betlejem, bo zgodnie z proroctwami Starego Testamentu tam miał się narodzić mesjasz (autor ew. Mateusza opis niemal wydarzenia kończy formułką „i w ten sposób spełniło się proroctwo…i cytat proroctwa). „Uwzględniając zatem czas potrzebny na wydarzenia opisane przez św. Mateusza, a więc wizytę magów (zwanych przez tradycję trzema królami), rzeź niewiniątek…” – ciekawe, że poza ewangelią Mateusza żadne źródło historyczne nie potwierdza ani tej wizyty ani zwłaszcza tej rzezi, a nie są to wydarzenia które mogły przejść bez echa. Jakiś trzech przybłędów przybywa na dwór Heroda, traktuje króla jako punkt informacji turystycznej, mało tego – bezczelnie kwestionuje jego władzę, twierdząc, że królem żydowskim jest jakiś berbeć, który dopiero się narodził, a Herod, który kazał zamordować swoją żonę i jednego z synów, bo uznał, że zagrażają jego władzy… puszcza ich wolno i jeszcze pokazuje im drogę do Betlejem, co biorąc uwagę charakter i okrucieństwo tego władcy, samo w sobie jest niezwykłe. Co więcej, robi to po naradzeniu się z kapłanami i całym ludem żydowskim, tylko w źródłach żydowskich jakoś głucho o tych szerokich konsultacjach społecznych. Niemożliwe jest też, żeby tak dobrze poinformowany i skrupulatny kronikarz, jak Józef Flawiusz, który na dodatek nienawidził Heroda i starał się go pokazać w jak najgorszym świetle wytykając mu każde jego przewinienie, mógł przeoczyć taką gratkę jak rzeź niewiniatek, przy której wszystkie inne zbrodnie Heroda razem wzięte to mały pikuś. Zresztą nie tylko Flawiusz – bezsensowny w sumie rozkaz wymordowania wszystkich dzieci płci męskiej do 1 roku życia odbił się szerokim echem na całym ówczesnym świecie. Ale zgodnie z Księgą Wyjścia narodzinom Mojżesza towarzyszyła podobna rzeź i już wiadomo dlaczego autor ew. wg. Mateusza wymyślił sobie rzeź niewiniątek. Co do rzekomego spisu Saturninusa, są to bzdury wymyślone przez niektórych nawiedzonych uczonych, aby pogodzić tą sprzeczność pomiędzy ewangeliami Mateusz i Łukasza odnośnie roku narodzin Jezusa. Żadne kroniki, w tym Flawiusz nie odnotowują jakiegoś spisu ludności Judei wcześniejszego niż spis Kwiryniusza, chociaż gdzie indziej Rzymianie rzeczywiście przeprowadzali takie spisy. Żadnego „spisu Saturninusa” nie było i nie mogło być z tego prostego powodu, że w czasach Heroda Judea była formalnie niepodległym państwem mającym status sprzymierzeńca Rzymu, zresztą bardzo cennego, a Rzymianie nie mieli zwyczaju robić spisów w państwach swoich sojuszników. Dobrze wiedzieli, że ewentualna zgoda Heroda na aż tak bezczelną ingerencję w wewnętrzne sprawy Judei postawiłaby go wyjątkowo niezręcznej sytuacji wobec poddanych, a nawet mogłaby być powodem buntu (spis Kwiryniusza też o mało nie zakończył się buntem). Co innego było w 6 r. n.e. – Rzymianie po obaleniu króla Archealosa przyłączyli Judeę do imperium jako część prowincji syryjskiej i dlatego Kwiryniusz zarządził przeprowadzenie spisu ludności, aby dowiedzieć się ilu nowych podatników do oskubania mu przybyło. Tyle, że nie obejmował on Galilei, która nadal zachowała status sprzymierzonego państwa, zatem nie dotyczył mieszkających w Nazarecie Marii i Józefa. I na koniec, nazwa Palestyna została wprowadzona przez Rzymian dopiero w czasach cesarza Hadriana (118-138 r. n.e.), kiedy po stłumieniu powstania Bar Kochby, starali się zatrzeć ślady żydowskiego charakteru tych ziem. Niby to drobnostka, ale stopień doktora do czegoś zobowiązuje.

    ~George 1 godzinę i 1 minutę temu
    Autor ma taki warsztat jaki ma. Podobno człowiek ten jest doktorem historii

    ~George 1 godzinę i 2 minuty temu
    Rozważania niczym z Discovery. Wielce naukowy tekst, multum dat i nazwisk, a czytelnicy maja myśleć, że odkrywają jakąś wiedzę tajemną. W dodatku tekst nie jest w żaden sposób oryginalny. Google na postawione w tytule pytanie wypluwa 82 tysiące wyników, często o identycznej nazwie

    ~Blablabla 1 godzinę i 8 minut temu
    Kolejny artykuł o niczym. Żeby tylko zapchać stronę główną. Autora tych wypocin nie drukuje żadne poważne wydawnictwo naukowe

    Polubienie

    • http://wp.tv/i,jezus-mogl-miec-kontakt-z-radykalna-sekta,mid,1837093,cid,4051,klip.html

      Jezus mógł mieć kontakt z radykalną sektą

      Esseńczycy byli apokaliptyczną sektą, przekonaną, że jerozolimski establishment jest skorumpowany i skazany na zagładę w końcu czasów. Ich działalność nie wykracza poza 68 r. n.e., czyli do czasów powstania antyrzymskiego w Judei. Co ciekawe, Jezus, który dorastał w tym okresie mówi o tym samym. Zdaniem niektórych naukowców, może być to dowód, że za młodu mógł mieć kontakt z przedstawicielami sekty.

      ~Prawda Objawiona 6 godzin i 44 minut temu
      Kościół rzymskokatolicki założył poganin,barbarzyńca cesarz Konstanty nie Pan Jezus Chrystus. Kościół rzymskokatolicki to najbardziej zbrodnicza sekta z którą Pan Jezus nie chciał by mieć nic wspólnego jego 🙂

      ~szlachecki diabeł 4 godziny i 3 minuty temu
      dyskryminujesz ludzi , odłam katolicki, on był zupełnie inny

      ~prospector 23 godzin i 48 minut temu
      To jest historyczna prawda, cesarz Konstanty ustanowił chrześcijaństwo jako jedyną religię jako państwową . A zrobił to dla …… utrzymania władzy !

      ~Sław 11 godzin i 51 minut temu
      nie obrażaj proszę, przyzwoitych pogan

      ~piter 12 godzin i 58 minut temu
      Wiara i nauka powinny być zawsze rozdzielane. Jak wierzacy stara się udowadniać to w co wierzy to znaczy, że nie wierzy do końca.

      ~Piot 13 godzin i 2 minuty temu
      sekta 1. «odłam wyznaniowy jakiejś religii; też: grupa ludzi skupiona wokół jakiegoś przywódcy, mająca własną religię» 2. «grupa społeczna stanowiąca odłam wśród wyznawców jakiejś ideologii» A CZY KATOLICY NIE SĄ SEKTĄ SKORO MAJĄ PAPIEŻA ?

      ~TIRU RIRU 13 godzin i 52 minut temu
      Propaganda!!! Nawet jesli? To napewno probowal ich nawrocic…. Nie UDA SIE WAM TAKIMI SMIECIAMI ZNISZCZYC CHRZEŚCIJANSTWA!!!!!! POWINIEN BYC ZAKAZ WRZUCANIA TAKICH SMIECI!!

      ~Rolof 13 godzin i 22 minut temu
      Wg. Ciebie to Jezus, Maria i apostołowie to byli górale jak ty.

      ~śmiech na sali 13 godzin i 52 minut temu
      A najzabawniejsze jest to że ciemne katoluchy czują się urażeni tym że wiąże się postać Jezusa z Esseńczykami którzy przecież byli zupełnym przeciwieństwem Faryzeuszy .Nie powinno to jednak nikogo dziwić gdyż katolicy to w zasadzie tacy faryzeusze chrześcijaństwa.

      ~60 tka 9 godzin i 46 minut temu
      Ja moge wam powiedziec.Pan Jezus jest byl i bedzie .Jestem po 60 tce i przez cale moje zycie mialam sny widzialam Jezusa widzialam Maryje .Slowa ktore slyszalam wszystko sie zgadza,ale i diabel tez mnie nawiedza nawet mnie podrapal zucil mna o ziemie ,dlaczego bo duzo sie modle i od dziecka wierze to tak malo dajemy Jezusowi za Niebo ktore nam przygotowal tym ktorzy uwierzyli,i milosc dla blizniego maja.Z niewiarkow to cieszy sie szatan opamietajcie sie i nie opisujcie bzdur o Jezusie zal mi was

      ~HUGO 9 godzin i 29 minut temu
      ZYJESZ W ZYDOWSKIM OBŁĘDZIE!

      ~ANONIM 9 godzin i 22 minut temu
      To prawda bog jest w nas. W naszych sercach. Ludzie opamietajcie sie!

      ~realista 9 godzin i 21 minut temu
      zmień lekarza bo ten Cię okłamuje

      ~NA RANY ŻYDKA 16 godzin i 8 minut temu
      KTÓRY NIBY BÓG JEST W NASZYCH SERCACH ??? TEN ŻYDOWSKI ??? NATYCHMIAST PROSZĘ MI WYJĄĆ TO PASKUDZTWO I UKARAĆ TEGO KTO JE TAM PODSTĘPNIE WSADZIŁ !!!!!!!!!!!!!!!!

      ~kkk 23 godzin i 59 minut temu
      ludzie poczytajcie sobie historie innych religii a zobaczycie że chrześcijaństwo jest odbiciem innych wierzeń.

      ~iwaiwa 4 godziny i 12 minut temu
      Ta kreacja propaganda juz nawet świętości Jezusa nie uznaje. Bóg was rozliczy, tak każdego izraelczyka, który kpi z Chrystusa, Jego życia i Jego ran. Nie jestem jakas bigotką, nawet bardzo głęboko wierzaca nie jestem ale Swietosc jest nietykalna.

      ~Jesmas 7 godzin i 36 minut temu
      Pan Jezus Chrystus głosił ewangelię miłości blizniego i równości nie hierarchii i nakazów. Kościół rzymskokatolicki wypaczył ideę Chrześcijaństwa.Kościół rzymskokatolicki zabija indywidualizm w człowieku i wprowadza w jego podświadomość myślenie zbiorowe. Przekazuje jedną zdogmatyzowaną wizję świata sprzeczną z bibliom w której nie ma miejsca na zadawanie pytań a człowiek który nie pyta jest podatny na manipulację kleru.Pan Jezus Chrystus zawsze ujmował się za wykluczonymi nikogo nie potępił prócz kapłanów i uczonych w piśmie pysznych faryzeuszy protoplastów dzisiejszego kleru katolickiego więc Pan Jezus Chrystus był antyklerykałem […]

      ~Wyznawca Jezusa 9 godzin i 53 minut temu
      Pan Jezus Chrystus podczas wieczerzy paschalnej wieczerniku nie ustanowił sakramentu ołtarza i hierarchicznego kapłaństwa jak naucza Kościół rzymskokatolicki.Pascha to obrządek Żydowski obchodzony w domach a nie w synagogach,podczas paschy z Panem Jezusem byli jego uczniowie i umiłowana apostołka Maria Magdalena. Podczas paschy Pan Jezus Chrystus nie przeistaczał swojego ciała w chleb a krewi w wino jak błędnie interpretuje to Kościół rzymskokatolicki.Pan Jezus po wieczerzy zwrócił się praktykujcie na co dzień przykazanie miłości to czyńcie na moją pamiątkę.Na krzyżu Pan Jezus złożył ofiarę raz powiedział cytat WYKONAŁO SIĘ więc sprawowanie przeistoczenia nie ma już sensu co kler katolicki wbrew woli Pana Jezusa zdogmatyzował i praktykuje:)

      ~aoeu 9 godzin i 55 minut temu
      Ludzie zawsze mieli sklonnosci do fantazjowania. Zreszta… do dzisiaj nic sie nie zmienilo. A Krk zostal na fantazjach zbudowany w calosci. Niestety, wiekszosc ludzi nie ma szans na rozpoznanie, co jest, a co nie jest, fantazja. Wszystko wam sie zdaje prawdziwe. A kaplani wszelkich religii tylko zacierali i zacieraja rece – kasa plynie.

      ~m bguguy 11 godzin i 31 minut temu
      ……autorzy tych tekstów o Jezusie Chrystusie…i komentujący zazwyczaj negatywnie..niech zajmą się np..Latającym Makaronem…bowiem z uporem maniaka…na każdą niedzielę i swięta urządzaja jątrzące artykuły

      ~dziad56 10 godzin i 28 minut temu
      prawda boli ? katolom wolno ? a reszta ma milczeć ?

      ~bodzio 9 godzin i 26 minut temu
      Jezus jest synem Boga najwyższego , żal mi was , wiem co mówię sam doświadczyłem cudu.. żali was głupcy

      ~alejajca! 9 godzin i 20 minut temu
      A co z bogiem najniższym?

      ~Zeus 9 godzin i 7 minut temu
      Maryja jest jego córką.

      ~pak 13 godzin i 33 minut temu
      Jezus,jeśli istniał,to wg tych wszystkich opisów tzw.ewngelistów,to zykły schizofrenik,a kk to zwyczajne oszustwo i kłamstwo.

      ~adi 12 godzin i 30 minut temu
      lecz sie prostaku

      ~aleksy 8 godzin i 20 minut temu
      Jezus był prorokiem modlącym się do allacha i zapowiadającym nadejście wielkiego mahometa……..Jestem poprawny politycznie ???? prawda jest taka że gotują nam wojnę religijną w Europie……..

      ~SENTINEL-11 10 godzin i 18 minut temu
      Jezus Chrystus głosił prawdę o Bogu i całym wszechświecie tłumacząc go na prosty zrozumiały dla tamtych czasów język, ale ludzie Szatana stworzyli z tego utopie i niezły interes, na którym można nie źle zarobić. Dawaj stówę to będziesz zbawiony.

      ~antysyjonista 9 godzin i 2 minuty temu
      “Tak mówi Pan Bóg: “Oto skinę ręką na pogan i między ludami podniosę mój sztandar. I odniosą twych synów na rękach, a córki twoje na barkach przyniosą. I będą królowie twymi żywicielami, a księżniczki ich twoimi mamkami. Twarzą do ziemi pokłon ci będą oddawać i lizać będą kurz z twoich nóg.“ “Przyjdą do Ciebie i będą twoimi; chodzić będą za tobą w kajdanach; na twarz przed tobą będą padać i mówić do ciebie błagalnie.” „Wytracisz więc wszystkie narody, które twój Bóg, Jahwe, wyda tobie. Nie będziesz znał litości nad nimi” OTO KIM JEST TWÓJ WSZAWY JEZUSEK NAIWNY FRAJERZE . miłego dnia 😉

      ~Rodak50s 9 godzin i 59 minut temu
      No nareszcie, WP odkryla prawdziwa nature Pana Jezusa Chrystusa. Mozemy odetchnac z ulga, zagadka rozwiazana. Za chwile okaze sie, ze Pan Jezus zgodzil sie na ty aby byc zamordowanym na krzyzu tylko po to aby podneisc sobie poziom adrenaliny.

      ~Godzilla 11 godzin i 46 minut temu
      Przeciez wszysztko to bajka. Nie bylo zadnego wspolczesnego dla dla tych czasow historyka ktory nawet wspomnial o Jezusie. nie ma zadnych pisanych dokumentow z tamtych czasow opisujacych Jezusa. Ludzie poczytajcie jak historycy badaja starozytnosci i jak znajduje sie dowody historyczne. Jak na suna boga to bardzo kiepsko. Wszystkie biblijne opowiesci sa oparte na ustnym przekazie z trzeciej reki. Dla prawdziwych historykow opowiesci o Jezusie maja taka sama wartosc jak mity Greckie i Rzymskie. Jezeli nie wiemy czy nawet tak postac istniala to jaka ma wartosc ta bajka o byciu synem boga czy zmarwychwstaniu. Poczytajcie sobie historie o wczesnym chrzescijanstwie i zobaczycie jak to wszystko zostalo przeklamane dla politycznych potrzeb.

      Polubienie


    • Wikimedia Commons / Piłat i Jezus na obrazie Antonio Ciseri

      http://historia.wp.pl/wid,17856880,wiadomosc.html

      Dr Ann Wroe: Piłat zdziwiłby się, gdyby się dowiedział, dlaczego przeszedł do historii

      Jestem pewna, że Piłat bardzo by się zdziwił, gdyby ktoś mu powiedział, że po dwóch tysiącach lat ogromna część ludzkości będzie znać jego nazwisko. A jeszcze bardziej by się zdziwił, gdyby się dowiedział, dlaczego przeszedł do historii – mówi dr Ann Wroe, brytyjska historyk, autorka książki o namiestniku Judei.

      Adam Tycner: Jak miał na imię Piłat?

      Dr Ann Wroe: Nie wiemy. Nosił prawdopodobnie jedno z popularnych rzymskich imion, takich jak Markus, Gajusz czy Lucjusz. Nie dowiemy się tego jednak dopóty, dopóki nie odkryjemy jakichś nowych dokumentów czy inskrypcji. Problem z Piłatem jest taki, że zachowało się bardzo mało źródeł, na podstawie których moglibyśmy szczegółowo odtworzyć jego życiorys. Jesteśmy w dużej mierze zdani na domysły i spekulacje.

      Poncjusz to nazwisko rodowe. A Piłat?

      Piłat, po łacinie Pilatus, to przydomek popularny w starożytnym Rzymie. Pochodzi od słowa „pilum” oznaczającego „oszczep”, który obok miecza i tarczy był podstawowym wyposażeniem legionistów. Taki przydomek zyskiwali ludzie, którzy daleko i celnie miotali oszczepem. Przydomki były w Rzymie rozpowszechnione i przyjaciele, przełożeni oraz podwładni zwracali się do niego „Piłacie”.

      Skąd pochodził?

      Niektórzy historycy twierdzą, że z Hiszpanii, inni, że z Germanii. Nazwisko rodowe Poncjusz wskazuje jednak, że był Samnitą. Samnici byli ludem ze środkowej Italii. Rzymianie toczyli z nimi ciężkie boje i ostatecznie podbili ich kraj na początku III w. p.n.e. Jeszcze przez 200 lat Samnici regularnie buntowali się przeciwko Rzymowi, a Rzymianie topili ich bunty we krwi. Jednak w czasach Piłata Samnici byli już ostatecznie ujarzmieni, a wielu z nich robiło w Rzymie kariery. Ojciec Piłata był ekwitą, czyli członkiem klasy zamożnych właścicieli ziemskich, a cały ród Ponti był dobrze sytuowaną rodziną, z której pochodziło wielu wysokich urzędników i bogaczy. Mimo że Samnici się asymilowali, różnice nigdy do końca się jednak nie zatarły. Piłat musiał mieć świadomość, że dla rzymskich arystokratów zawsze pozostanie kimś z zewnątrz.

      Co musiał zrobić, żeby zostać namiestnikiem Judei? Zadecydowały talent i ciężka praca czy rodzinne koneksje?

      Bez koneksji daleko by nie zaszedł, ale droga do tak wysokiego stanowiska i tak była długa. Piłat musiał odbyć służbę wojskową, choć nie była ona w jego przypadku zbyt ciężka. Brał udział w zwycięskich kampaniach przeciw Germanom na początku pierwszej dekady I w., ale raczej nie uczestniczył w walkach. Był oficerem aprowizacyjnym, zajmował się wypłatami żołdu. Po skończonej służbie wrócił do Rzymu i trafił pod skrzydła Lucjusza Aeliusza Sejana. Sejan był w tym czasie szarą eminencją na dworze cesarza Tyberiusza. Dowodził jego strażą przyboczną, był też jego bliskim przyjacielem. Zyskał ogromne wpływy, jego władza była praktycznie nieograniczona. Obsadzał swoimi ludźmi wysokie stanowiska, podsuwając Tyberiuszowi kandydatów do nominacji. Nie wiemy, jak to się stało, ale Piłatowi udało się trafić pod jego protektorat. Stąd mianowanie go na namiestnika.

      Judea chyba nie była najłatwiejszą prowincją do zarządzania?

      Można było trafić zdecydowanie lepiej. Rzymscy namiestnicy mieli w zwyczaju łupić swoich poddanych, narzucając im podatki i daniny. Po kilku latach zarządzania prowincją można było wrócić do Rzymu z bajecznym majątkiem. Dlatego najlepsze były te największe i najbogatsze, jak Syria albo Egipt. Jeśli chodzi o prestiż, to malutka i niezbyt ważna Judea, która w dodatku nie była wówczas samodzielną prowincją, tylko częścią Syrii, też nie wypadała najlepiej. Poza tym Żydzi sprawiali Rzymianom wyjątkowo dużo problemów. Uważali się za naród wybrany i w znacznie większym stopniu niż inne ludy buntowali się przeciwko rzymskiej dominacji. Protesty, rebelie i rozruchy były na porządku dziennym. Same problemy.

      Podobno Piłat był tyranem i lekką ręką skazywał ludzi na ukrzyżowanie.

      To nieprawda. Jego poprzednik Gratus rzeczywiście był okrutny, potrafił ukrzyżować setki ludzi naraz. Piłat był jednak jak na rzymskie standardy dość łagodnym i ugodowym zarządcą prowincji. Rzeczywiście, skazywał ludzi na krzyż, ale to była w tamtych czasach zwyczajna kara, taka jak wieszanie morderców w XIX-wiecznej Anglii. Był też jednak skłonny do ustępstw. Kiedy Żydzi zaczęli protestować przeciwko świętokradczemu w ich oczach ustawieniu proporców cesarza w pobliżu siedziby namiestnika, najpierw zagroził im śmiercią, ale ostatecznie ustąpił i po prostu je zdjął.

      Za jego panowania wybuchały jednak bunty i rozruchy przeciwko Rzymianom.

      Tak, ale to nie była raczej kwestia tego, jak Piłat zarządzał Judeą. Po pierwsze, Żydzi buntowali się regularnie przeciwko każdemu namiestnikowi. Po drugie, duża część konfliktów nie wynikała ze złej woli Piłata, tylko z niezrozumienia specyfiki regionu. Piłat był pod tym względem typowym Rzymianinem. Rzymianie generalnie uważali Żydów za dziwaków, trudno było im zrozumieć skomplikowane zasady religijne judaizmu. Uważali, że to stek bzdurnych wymysłów. W 40 r. n.e. Żydzi z Aleksandrii skłóceni z mieszkającymi tam Grekami wysłali poselstwo do cesarza Kaliguli z prośbą o pomoc w zażegnaniu konfliktu. Cesarz w ogóle nie zainteresował się ich problemami. Jedyne, o co zapytał, to dlaczego wymyślili sobie coś tak głupiego jak niejedzenie wieprzowiny, po czym wyśmiał ich zwyczaje. To pokazuje stosunek Rzymian do Żydów. Piłat tuż po przyjeździe do Judei kazał wybudować akwedukt do Jerozolimy za pieniądze ze skarbu świątynnego. Pomyślał sobie pewnie, że spory majątek leży odłogiem, więc można go jakoś sensownie wykorzystać. Żydzi oczywiście uznali to za świętokradztwo. Wybuchł bunt, który Piłat kazał stłumić siłą.

      Niezbyt dobry początek…

      Tak, ale Piłat uczył się na własnych błędach. Rzymianie pozostawiali na ogół kwestie samorządu lokalnego, część władzy administracyjnej, sądowniczej i religijnej w rękach podbitych narodów. W Judei taką funkcję sprawował Sanhedryn. Piłat po pierwszych potknięciach i zatargach nauczył się sprawnie współpracować z Sanhedrynem. W relacji z procesu Jezusa w Ewangelii św. Jana jest wzmianka, że gdy przyprowadzono Jezusa do pretorium, czyli siedziby namiestnika, Piłat wyszedł do arcykapłanów, bo oni nie mogli wejść do środka ze względów religijnych. To było spore ustępstwo ze strony rzymskiego urzędnika tak wysokiej rangi. Piłat uszanował też tradycję wypuszczania jednego więźnia z okazji święta Paschy i zgodnie z życzeniem tłumu wypuścił Barabasza.

      W Ewangeliach Piłat jest przedstawiony jako postać dość niejednoznaczna. W trakcie procesu Jezusa waha się, zmienia zdanie, stara się postąpić raczej dobrze niż źle. Czy rzeczywiście tak było?

      Mogło tak być. Piłat widział, że Jezus nie zasługuje na ukrzyżowanie. Był wychowany w tradycji rzymskiego prawa i nie chciał skazywać niewinnego. Jako Rzymianin, przedstawiciel innej kultury, mógł rzeczywiście nie rozumieć, co takiego złego Jezus właściwie zrobił. Poza tym wydaje się, że cała sytuacja go irytowała. W Ewangelii św. Jana pyta arcykapłanów: „Jaką skargę wnosicie przeciwko temu człowiekowi?”, a oni odpowiadają mu: „Gdyby to nie był złoczyńca, nie wydalibyśmy Go tobie”. To jest opryskliwa odpowiedź. Piłat poczuł się pewnie urażony, że arcykapłani traktują go jak swoją marionetkę, która ma się nie zagłębiać w szczegóły, tylko robić, co się jej każe. Być może jego próba obrony Jezusa była zatem podyktowana chęcią pokazania arcykapłanom, kto tu rządzi.

      Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie. Większość badaczy jest zgodna, że Ewangelie według św. św. Mateusza, Marka i Łukasza powstały kilkadziesiąt lat po ukrzyżowaniu Jezusa. Ewangelia według św. Jana, w której opis procesu jest najbardziej rozbudowany, powstawała prawdopodobnie etapami. Nie wiemy więc, na ile dokładne informacje mieli ewangeliści o procesie Jezusa. Starałam się to sprawdzić, porównując jego opisy w Ewangeliach do opisów innych rzymskich procesów w prowincjach w tym czasie. Wychodzi na to, że opis w Ewangeliach zasadniczo odzwierciedla ówczesne procedury. Kilka spraw pozostaje jednak niejasnych. Nie wiemy na przykład, w jakim języku rozmawiali bohaterowie tej opowieści. Poza tym podczas lektury Ewangelii, szczególnie Ewangelii według św. Jana, można odnieść wrażenie, że Piłat i Jezus zostawali czasem sam na sam. Jest to bardzo mało prawdopodobne. Być może Jan chciał opisać nie prawdziwe dialogi, ale pewną symboliczną konfrontację dwóch światów. Jednakże to właśnie u św. Jana Piłat pyta Jezusa: „Cóż to jest prawda?”, po czym wychodzi, nie czekając na odpowiedź. To bardzo dziwne pytanie, brzmi, jakby miało być ironiczne. Wydaje mi się, że gdyby św. Jan wymyślał dialogi, toby go tam nie wstawił.

      Czy to w ogóle prawdopodobne, że Piłat osobiście przesłuchiwał Jezusa?

      Dziś może się nam to wydawać dziwne, ale myślę, że rzeczywiście tak było. Piłat nie musiał przesłuchiwać nikogo osobiście, ale mógł to robić. Namiestnicy rozmawiali z oskarżonymi na ogół wówczas, gdy sprawa dotyczyła kogoś bardzo niebezpiecznego albo była w jakiś sposób intrygująca. W przypadku Jezusa oba te warunki były spełnione. Arcykapłani mówili Piłatowi, że Jezus jest niezwykle niebezpiecznym wichrzycielem, a Piłat mógł już wcześniej o nim słyszeć i być może był go po prostu po ludzku ciekawy.

      U św. Jana Piłat ostatecznie rezygnuje z prób obrony Jezusa, gdy arcykapłani mówią mu: „jeżeli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem Cezara”. Dlaczego Piłat miałby się tak przejąć tym argumentem?

      Tutaj bardzo ważny jest polityczny kontekst. Na krótko przed procesem Jezusa w Rzymie na polecenie Tyberiusza aresztowano Sejana. Prawdopodobnie planował zamach stanu i przejęcie władzy w państwie, ale przecenił swoje siły. Spisek został odkryty. Sejana i jego dzieci skazano na śmierć oraz stracono, jego żona popełniła samobójstwo, a jego stronnicy zaczęli tracić stanowiska pod byle pretekstem. Piłat jako człowiek Sejana był więc w trudnej sytuacji. Jeszcze utrzymywał się na stanowisku, ale musiał drżeć o swoją karierę, a może i życie. Każdy bunt, każda poważniejsza skarga czy oskarżenie o nielojalność wobec cesarza mogły być pretekstem do odwołania. I to właśnie dlatego ten argument arcykapłanów mógł zrobić na nim takie wrażenie.

      Wcześniej umył jeszcze ręce…

      Tę scenę opisuje św. Mateusz. Jest ona dość zastanawiająca, bo w Rzymie raczej nie było zwyczaju wykonywania takiej symbolicznej czynności. Myślę, że może to być element większego zabiegu propagandowego ze strony ewangelistów i pierwszych chrześcijan w ogóle. Z jednej strony byli prześladowani w cesarstwie i oskarżani o wrogość wobec państwa, z drugiej to właśnie głównie Rzymian starali się nawracać. Użyteczna była więc taka wersja historii Jezusa, w której to nie rzymski namiestnik Piłat, ale Żydzi i Sanhedryn odpowiadają za jego śmierć. Piłata trzeba było więc jak najbardziej odciążyć, więc choć sam proces mógł przebiegać mniej więcej tak, jak opisują to ewangeliści, niektóre dialogi i sceny stawiające Piłata w lepszym świetle mogły zostać wymyślone później.

      W Ewangelii według św. Mateusza występuje też żona Piłata, która bezskutecznie wstawia się za Jezusem. Wiemy o niej coś więcej?

      Niestety nie. W niektórych apokryfach pada jej imię: Klaudia Prokula. Piłat pewnie miał żonę, ale nie mamy żadnych historycznych dowodów na to, że właśnie tak się nazywała, ani tym bardziej na to, że wstawiła się za Jezusem. Wydaje się to raczej mało prawdopodobne. Dzisiaj w Greckim Kościele Prawosławnym i u etiopskich Koptów Klaudia Prokula jest świętą. Jeszcze w średniowieczu była jednak czarnym charakterem.

      Dlaczego?

      Ponieważ gdyby Piłat jej posłuchał, to Jezus nie zostałby ukrzyżowany, nie zmartwychwstałby, nie dokonałoby się odkupienie. Jednym słowem, chciała powstrzymać boski plan zbawienia świata. Zresztą z tego samego powodu zawsze były też problemy z Judaszem i Piłatem. Przecież, żeby wszystko poszło zgodnie z planem, oni musieli postąpić właśnie tak, jak postąpili. Ich rola jest więc dwuznaczna. W niektórych chrześcijańskich tradycjach, na przykład u Koptów, Piłat jest świętym. Zgodnie z legendą miał się na starość nawrócić i odpokutować swoje grzechy. W ten sposób jego historia nabiera logiki. Nie można go pochwalić, bo zrobił coś strasznego, ale nie można go też do końca potępić, bo wcielał w życie boski plan. Nawrócenie na starość załatwia więc sprawę. W innych wersjach legendy miał popełnić samobójstwo, bo dręczyły go wyrzuty sumienia.

      Może być trochę prawdy w tych legendach? Czy Piłat wracał do sprawy Jezusa, zastanawiał się nad nią?

      Jest takie opowiadanie Anatola France’a „Prokurator Judei”. Stary Piłat spotyka swojego przyjaciela, Rzymianina, z którym znał się jeszcze z Judei. Razem wspominają stare czasy, problemy polityczne, rewolty, no i oczywiście żydowskie tancerki oraz uczty… Na koniec przyjaciel pyta Piłata: „a pamiętasz Jezusa z Nazaretu?”. Piłat odpowiada: „Jezus, Jezus z Nazaretu? Nie przypominam sobie”. To tylko XIX-wieczne opowiadanie, ale sądzę, że dobrze oddaje stosunek Piłata do sprawy Jezusa.

      Co się w takim razie stało z Piłatem?

      W 36 r. krwawo stłumił rebelię Samarytan. Popłynęło na niego wiele skarg i legat Syrii, który był jego bezpośrednim zwierzchnikiem, odesłał go do Rzymu. Zanim tam dotarł, cesarz Tyberiusz zmarł. Rozpoczęły się rządy Kaliguli. Wprawdzie nie mamy informacji o dalszych losach Piłata, ale akurat wersja z samobójstwem jest prawdopodobna. Odszedł z urzędu w niesławie, a to oznaczało, że jego kariera była skończona. Według chrześcijańskiego historyka Euzebiusza z Cezarei, który opisywał jego historię ponad 150 lat później, Piłat popadł za rządów Kaliguli w taką niełaskę, że musiał popełnić samobójstwo. W przeciwnym razie naraziłby swoją rodzinę na prześladowania.

      Miliony chrześcijan powtarzają codziennie w wyznaniu wiary, że Jezus został „ukrzyżowany również za nas pod Poncjuszem Piłatem”. Dlaczego właściwie Piłat trafił do credo?

      To rzeczywiście na pierwszy rzut oka wydaje się dziwne. Mamy serię bardzo skomplikowanych koncepcji teologicznych, „Bóg z Boga, światłość ze światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego”, a później nagle pojawia się Piłat. To ma jednak swój sens. Chodziło o to, żeby umiejscowić Jezusa w historii, żeby podkreślić, że był prawdziwą postacią, a nie legendarną. W starożytności lata datowało się nazwiskami urzędników sprawujących władzę, więc dla pierwszych chrześcijan taki sposób określenia czasu był naturalny. Jestem pewna, że Piłat bardzo by się zdziwił, gdyby ktoś mu powiedział, że po dwóch tysiącach lat ogromna część ludzkości będzie znać jego nazwisko. A jeszcze bardziej by się zdziwił, gdyby się dowiedział, dlaczego przeszedł do historii.

      Rozmawiał Adam Tycner, Historia do Rzeczy

      ~ok 2015-09-20 (13:27)
      A ja myślałem, że Piłat ma na imię Poncjusz

      ~Tadeusz 2015-09-20 (13:18)
      Nazwisko Poncjusz wywodzi się od prowincji Pont. Pani historyk pisze bzdury, od samego początku więc i cała jej praca jest bzdurą

      ~Nmw 2015-09-28 (11:28)
      W artykule jest napisane, że dla Piłata prawdopodobnie sprawa Jezusa mało znaczyła i do niej nie wracał… Przeciez w Ewangeli jest jasno przedstawione, iż zaraz po zmartwychwstaniu i ukazaniu sie uczniom, rozpocząło sie głoszenie chrześcijaństwa i nauk o Jezusie. Raczej Piłat powinien o tym usłyszeć… Potem zaczęto prześladować pierwszych chrześcijan (historia o świętym Pawle), zamykano ich w więźniach, mordowano. Wiec Piłat MUSIAŁ o tym wiedzieć, zwłaszcza, ze nawet zaraz po śmierci Jezusa, kiedy „ciemności ogarnęły miasto”, miał powiedzieć „prawdziwie był synem bozym”. A potem zgadzał sie na mordowanie jego wyznawców…

      ~Nmw 2015-10-27 (17:11)
      @sloh ^ Zamiast kogos obrazac, wystarczy w sensowny sposob przedstawic swoja racje, „glupkiem” w zadnym stopniu sie nie czuje, dla mnie wiekszym idiotyzmem jest wywyzszanie sie i ublizanie drugiemu czlowiekowi.

      ~sloh 2015-10-28 (18:56)
      Zdaje się, ze twoja wypowiedź tylko potwierdza to, co wcześniej napisałem. Podałem w niej w sposób sensowny swoje racje, przytaczając konkretne fakty świadczące o tym, że Piłat nie mógł wiedzieć o prześladowaniach chrześcijan oraz o tym, że Ewangelie nie są wiarygodnym źródłem do odtwarzania faktów historycznych, odwołując się do konkretnych rozdziałów Ewangelii (w przeciwieństwie do ciebie przeczytałem cały Nowy Testament). A co do głupka – to nie jest żadne „wywyższanie się”. Jeżeli ktoś wypisuje głupoty w sprawach, o których nie ma pojęcia, to niech nie spodziewa się, że osoby czytające wypisywane przez niego brednie i mające trochę więcej wiedzy o tych zagadnieniach, nazwą go „mędrcem”.

      ~Nmw 2015-10-28 (23:38)
      @sloh ^ Wchodze tu aby poszerzyc swoja wiedze… Dzieki tobie dowiedzialam sie nowych rzeczy i cieszy mnie to, bo temat jest ciekawy. Ty mnie zwrociles uwage na bledne przekonanie, ja tobie na kulture osobista, tez mam do tego prawo. Zwlaszcza, ze ktos tak przezywa taka blaha sprawe… Powracajac do tematu…wedlug ciebie pierwsze przesladowanie bylo za Nerona… Wiadomo ze zrodel historycznych, ze dotyczyla sporej grupy osob. Po Jezusie rozpowrzechnialo sie chrzescijanstwo… Zaczelo sie na terenach, na jakich nauczal. Stopniowo ilosc wyznawcow sie powiekszala… Musialo byc o tych osobach troche glosno, bo po cichu raczej nie powstawalaby tak „kontrowersyjna” jak na te czasy religia… Moglo dojsc to do faryzeuszy,ktorzy w koncu doprowadzili do smierci znienawidzonego Jezusa. Napewno nie spotkalo sie to z ich uznaniem i moglo to doprowadzic do pewnych przesladowan mniejszych badz wiekszych z ich strony… Zydzi raczej nie siedzieliby cicho, gdy na ich terenie gloszona jest herezja… Moglo dochodzic do spiec miedzy chrzescijanami a Zydami… Wladze sprawowali Rzymianie, ktorzy nie pozwalali na zamieszki. Wiec w jakims stopniu mogloby dojsc to do Pilata. Co sadzisz?

      ~sloh 2015-10-30 (06:21)
      Wątpliwe jest, aby faryzeusze mieli cokolwiek wspólnego ze śmiercią Jezusa, co najwyżej mogli pomóc Rzymianom go ująć. To tylko ewangelie tak to przedstawiają, ponieważ nieukrywaną intencją ich autorów było zwalenie całej winy za śmierć Jezusa z Rzymian (bo zaczęli przyjmować chrześcijaństwo i nie wolno było ich do siebie zrażać) na Żydów (bo nie przyjęli chrześcijaństwa). Nie było żadnego sądu kapłańskiego nad Jezusem, a ewangeliczne opisy tego epizodu pokazują, że autorzy ewangelii nie mieli nawet zielonego pojęcia, jak takie procesy wyglądały, poza tym, gdyby Jezus podpadł Żydom, mogli go spokojnie ukamienować (tak jak to zrobili ze św. Szczepanem) i nie potrzebowali do tego błogosławieństwa Piłata, który miał głęboko w czterech literach religijne spory pomiędzy Żydami, chyba, że z ich powodu wybuchały jakieś zamieszki. Jak już wspomniałem Jezus został skazany przez Piłata na ukrzyżowanie (typowo rzymska kara za przestępstwa polityczne) za przedstawienie, jakie urządził wjeżdżając do Jerozolimy, kiedy ogłosił się „nowym królem żydowskim”. A co do rozpowszechniania się chrześcijaństwa, poniekąd tak było – w początkach swojego istnienia chrześcijaństwo rozpowszechniało się po cichu, czego najlepszym dowodem jest to, że wszystkie pozachrześcijańskie źródła historyczne pochodzące z I w. n.e. nawet słówkiem nie wspominają o chrześcijanach, a pierwsze wzmianki o nich w tych źródłach pochodzą dopiero z początku II w n.e. (Tacyt, Swetoniusz, Pliniusz Młodszy). Nawet tak skrupulatny kronikarz żydowski, jak Józef Flawiusz, który w młodości interesował się różnymi odłamami judaizmu i aby lepiej je poznać kolejno wstępował w szeregi wyznawców każdego z nich, nie zauważył istnienia chrześcijan (za wyjątkiem apostoła Jakuba Sprawiedliwego, pomijam rozdzialik o Jezusie w jego kronice, który okazał się fałszerstwem dokonanym przez chrześcijan na przełomie III i IV w. n.e.). Pierwsi chrześcijanie skupieni wokół apostołów (tzw. okres judeochrześcijański) stanowili nieliczną grupę, która nauczona przykładem tego, co stało się z Jezusem, starała się nie rzucać w oczy, choć oczywiście starali się w sposób bardzo dyskretny pozyskiwać nowych wyznawców. No chyba że któryś z nich się wychylił i zaczął podskakiwać, jak wspomniany św. Szczepan, ale to były pojedyncze przypadki. Było to tym łatwiejsze, ze w tym okresie właściwie niczym nie odróżniali się od pozostałych Żydów – wierzyli w tego samego Boga, uczestniczyli w tych samych obrzędach religijnych i prowadzili taki sam tryb życia. Jedyna różnica sprowadzała się w zasadzie do tego, że Żydzi wciąż czekali na mesjasza, a judeochrześcijanie uważali, że tym mesjaszem był Jezus. Stojący na czele apostołów (obok św. Piotra) Jakub Sprawiedliwy cieszył się nawet wielkim szacunkiem wśród Żydów z racji swojej wyjątkowej pobożności, dopiero później wydało się, że jest chrześcijaninem i został przez nich ukamienowany. Chrześcijaństwo rozpowszechniło się dopiero poza Judeą, dzięki człowiekowi, którego śmiało można nazwać właściwym twórcą chrześcijaństwa – św. Pawłowi, który widząc, że wiara ta nie ma szans rozprzestrzenienia się wśród Żydów, bo nigdy nie uznają oni koncepcji Trójcy św., postanowił rozpowszechniać ją wśród pogan i w tym celu dokonał rewolucyjnych zmian w doktrynie chrześcijańskiej usuwając z niej te wszystkie żydowskie nakazy i zakazy np. typu obrzezanie, które mogły odstręczać pogan. Ale było to już w czasach, kiedy Piłat dawno już pożegnał się ze stanowiskiem prefekta Judei.

      ~Maciek 2015-09-20 (10:11)
      Krzyżowali rzymianie,ukrzyżowano nawet 6 tys rocznie po powstaniu w Jerozolimie. Żydzi kamienowali, a wszystko zegnano ma Żydów. Czy Jezusa ukamienowano ?. Dlaczego nam się wmawia,że tylko jeden zmarł na krzyżu i to za nasze grzechy. Skąd 2 tys lat temu wiedziano jakie grzechy będą popełniane np. w XXI wieku . Jazda po alkoholu ,przekraczanie dozwolonej prędkości,etc. Przecież to religijne bzdury dla bezmózgowców.

      ~ Waldek [2015-09-20 10:59]
      Umarł za pierwszy grzech pary ludzkiej , a co za tym idzie dalsze grzechy wszystkich niedoskonałych przez to ludzi, dzieciaku.

      ~jano 2015-09-20 (11:38)
      Milcz, poganinie i bezbożniku!!!

      ~Konkretny 2015-09-20 (11:41)
      W Apokalipsie św. Jana jest opis XX i XXI w. On wiedział. Miał trafną wizję.

      ~uwierz 2015-09-20 (12:02)
      Bo dla Boga nie istnieje czas. Kumasz? Dla Niego jest jedno wielkie „teraz”. Nie rozumiesz? Nie przejmuj się, On jest bytem nieskończenie wiele razy doskonalszym od ludzi. pozdrawiam. Zdrówka życzę.

      ~77 2015-09-20 (12:51)
      Ty kuźwa zryty łbie – poczytaj i zacznij myśleć to sie dowiesz cymbale.

      ~bylemwidzialem 2015-09-27 (03:01)
      a to myslisz ze wtedy nie jezdzili nawaleni winem na oslach i wielbladach i wypadkow nie powodowali

      ~hmm 2015-09-20 (13:22)
      Piłat nie skazał Jezusa nie śmierć tylko usankcjonował wolę Sanhedrynu, który skazał Jezusa na śmierć za bluźnierstwo, za co rzymskie prawo nie przewidywało kary. Więc od Piłata wara, to tak jak by winić kata za to że kogoś zabija ?? On wykonuje to co do niego należy winę ponosi sędzia, który skazuje na śmierć

      ~AT 2015-09-22 (19:17)
      Piłat skazał Jezusa na ukrzyżowanie nie za jakieś głupie bluźnierstwo, bo religijne spory Żydów w ogóle go nie interesowały, tylko za podburzanie do buntu poprzez ogłoszenie się królem żydowskim. Za coś takiego Jezus zostałby skazany w trybie ekspresowym na śmierć nawet przez najbardziej litościwego namiestnika rzymskiego, a co dopiero przez takiego rzeźnika jak Piłat, który wbrew temu, co twierdzi pani Wroe, był jednym z najokrutniejszych rzymskich zarządców Judei w historii. Jak cię nie stać na przeczytanie jakiegoś poważnego opracowania historycznego, to przeczytaj chociaż którąś z ewangelii, bo tam też jest o tym mowa.

      ~AT 2015-09-22 (19:16)
      Dobrotliwy i łagodny Piłat… co to za brednie. W 36 r. n.e. Piłat został odwołany po 10 latach zarządzania Judeą z powodu „nadmiernego okrucieństwa wobec poddanych”. Odwołanie za coś takiego w imperium, w którym okrucieństwo wobec podbitych narodów było codzienną normą, mogło oznaczać jedynie tyle, że to, co wyczyniał Piłat, znacznie wykraczało ponad rzymskie standardy okrucieństwa. Konkretnie poszło o to, że wysłał żołnierzy, aby wyrżnęli uczestników Bogu ducha winnej pielgrzymki religijnej z Samarii, którą uznał za demonstrację polityczną. Gdyby to była rebelia, nie ściągano by go do Rzymu, aby tłumaczył się przed cesarzem z tego, że… stłumił bunt, wręcz przeciwnie – zostałby za to nagrodzony, a jeżeli nawet by go ukarano, to jedynie w przypadku, gdyby zbyt łagodnie obszedł się z buntownikami, wobec których Rzymianie zawsze byli bezlitośni. Co za absurdalna bzdura – Żydzi buntują się przeciwko Rzymianom, a potem się im skarżą, że ci ostatni stłumili ich bunt. Piłat organicznie nienawidził Żydów i opowiastki o jego ugodowości wobec nich można włożyć między bajki. Opisany w wywiadzie przypadek, kiedy ustąpił przed żądaniami Żydów odnośnie zdjęcia znaków cesarskich, to było jedyne ustępstwo wobec Żydów w całej jego karierze, po prostu dopiero co objął stanowisko prefekta Judei (nie namiestnika, bo Judea nie była prowincją) i bał się reakcji Rzymu na wiadomość o tym, że zaczyna urzędowanie od urządzania masakry poddanych. Potem takich skrupułów już nie miał i z kolejnymi demonstracjami rozmawiał wyłącznie za pośrednictwem mieczy swoich legionistów. Jeszcze raz próbował powiesić znaki cesarskie na pałacu Heroda i najpierw zmasakrował protestujących przeciwko temu Żydów, a potem zdjął te znaki tylko dlatego, że takie dostał polecenie z Rzymu. Odnośnie sprawy budowy akweduktu w Jerozolimie, te nie tyle bunty, co krwawo stłumione przez niego demonstracje wybuchły bynajmniej nie z powodu tego, że wykorzystał do tego celu fundusze Świątyni Jerozolimskiej. Prawo żydowskie dopuszczało możliwość finansowania przez Świątynię tego typu inwestycji, a ponieważ budowa takiego akweduktu była bardzo potrzebna miastu, kapłani z pewnością by się na to zgodzili, gdyby ich tylko o to poprosił. Tyle, że proszenie Żydów o cokolwiek było ostatnią rzeczą, do której Piłat był zdolny. Zamiast tego wolał zabrać te pieniądze siłą, nie pytając Żydów o zdanie. I właśnie to było przyczyną tych demonstracji. Najbardziej mnie jednak rozbawiło to stwierdzenie o szanowaniu przez nienawidzącego Żydów Piłata żydowskiej tradycji wypuszczania z okazji Paschy jednego więźnia. Gdzie pani Wroe słyszała o takiej tradycji? Gdyby rzeczywiście była taka tradycja i Piłat by się do niej stosował, przez 10 lat swojego urzędowania musiałby wypuścić 10 więźniów, a tymczasem kroniki żydowskie nie odnotowują ani jednego takiego przypadku. Amnestia z okazji święta religijnego to było prawo rzymskie, a nie żydowskie i dotyczyło wyłącznie rzymskich świąt religijnych, nie żydowskich. Na dodatek w czasach Piłata takiego prawa jeszcze nie było. Pojawiło się jakieś 50 lat później i przysługiwało wyłącznie cesarzowi i senatowi rzymskiemu, w wyjątkowych przypadkach namiestnikom prowincji, ale nie urzędnikowi średniego szczebla – prefektowi (który na dodatek trząsł się ze strachu o życie po upadku swojego protektora Sejana, więc na pewno nie przekroczyłby swoich kompetencji i to o uprawnienia przysługujące cesarzowi), a tym bardziej Żydom. Dobre sobie – Chrystus zostaje oskarżony o próbę uzurpacji należnej Tyberiuszowi władzy poprzez ogłoszenie się królem żydowskim, a prefekt stojący na straży interesów cesarza pozwala, aby jakaś żydowska hołota decydowała, czy go skazać, czy nie.

      ~AT 2015-09-22 (19:16)
      Mogę jeszcze zrozumieć, że jakiś moderator nie dopuszcza krytycznych opinii nt. np. Kaczyńskiego, Macierewicza albo z postaci historycznych – Piłsudskiego, bo prywatnie jest wielkim zwolennikiem tych panów, chociaż jako moderator powinien być całkowicie bezstronny. Ale moderator broniący „dobrego imienia” gościa, który żył dwa tysiące lat temu i uporczywie blokujący krytyczne opinie nt. Piłata, to dla mnie ewenement na skalę światową.

      ~BERLINER 2015-09-20 (11:10)
      Dyskusja bez celu – każdy kto by się urodził w innej Wiarze, mówiłby że wiara Katolicka to bzdura, Jezusa żadnego nie było, np. to jest bliska wiara, Ewangelicka, Matka Boska nie ma dla nich żadnego znaczenia

      ~KKK 2015-09-20 (12:50)
      Owszem Jezus istniał, przecież nie tylko Biblia mówi o tym ale także liczne zachowane do naszych czasów źródła, itp. Tyle tylko, że on nie był żadnym synem Bożym, tylko zwykłym człowiekiem któremu ubzdurało się, że jest kimś szczególnym i potrafił znaleźć owieczki, które uwierzyły w jego bajki.

      ~AT 2015-09-21 (04:52)
      Ciekawe, jakie to liczne źródła potwierdzają istnienie Jezusa? Żadne!!! Pliniusz Młodszy potwierdza jedynie istnienie na przełomie I i II w. n.e chrześcijan, „którzy modlili się do Chrystusa jako Boga” – jeżeli to ma być dowodem na istnienie Jezusa, to zapis w kronikach, że starożytni Grecy czcili Zeusa, czy Atenę można uznać za dowód na to, że Zeus i Atena istnieli naprawdę. Tacyt i Swetoniusz na dobrą sprawę potwierdzają jedynie fakt dokarmiania chrześcijanami lwów przez Nerona. Talmud wymienia aż sześciu Jezusów, ale żaden z nich nie żył w czasach Piłata i żaden nie został ukrzyżowany, a rozdzialik na temat Jezusa w „Starożytnościach żydowskich” Józefa Flawiusza okazał się fałszerstwem dokonanym (zresztą w wyjątkowo nieudolny sposób) przez chrześcijan na przełomie III i IV w. n.e. I to jest wszystko donośnie obecności Jezusa w źródłach niechrześcijańskich tego okresu – czyli NIC.

      ~Logica 2015-09-20 (10:33)
      Męczy mnie pytanie: Skoro Jezus umarł na Krzyżu za nasze grzechy, odkupił je – jak głosi Kościół, to czy to oznacza, ze my nie będziemy za swoje karani? Czy też akt poświęcenia był daremny i my grzeszymy w najlepsze, myśląc że zostały one nam odpuszczone? Co właściwie oznacza akt śmierci Jezusa Chrystusa i czy był prawdziwy, skoro pojawił się on po śmierci?

      ~Adrian 2015-09-20 (13:06)
      Jeśli przyjmiemy ofiarę okupu Jezusa i będziemy postępować zgodnie z tym czego nauczał to przeżyjemy. Jeśli zatwardziale będziemy grzeszyć to w myśl tego co powiedział Bóg (nie Jezus bo Jezus to Jego syn) Hebrajczyków 10 rozdział 29 werset- depcze Jezusa i uznaje to za pospolite tak jakby na to leje.

      ~Ali 2015-09-20 (18:45)
      @Logica ^ Logica, jestes na dobrym tropie, Jezus umarl za nasze grzechy i za ktore nie bedziemy karani, ale jest jeden warunek: czlowiek musi uwierzyc w Jego ofiare na krzyzu oraz zmartwychwstanie i uznac go za swojego Pana i podazac za jego nauka. Zbawienie jest darem Bozym, akceptujac Jezusa jak staniesz na sadzie ostatecznym Bog nie bedzie patrzyl na twoj rekord grzechow, on bedzie patrzyl na ciebie przez pryzmat Jezusa ktory byl doskonala ofiara za twoje grzechy. Nieprawda jest ze zbawienie jest przez uczynki jak to naucza kosciol katolicki. Jesli staniesz sie uczniem Chrystusa to ty zaczniesz sie zmieniac od wewnatrz. Powodzenia!

      ~teo.log 2015-09-20 (12:58)
      Pytanie zasadnicze: Czy Jezus w ogóle istniał? Przecież jego życie, proces, śmierć, zmartwychwstanie i wniebowstąpienie są opisane tylko w Ewangeliach. A przecież pierwsza z nich została napisana pięćdziesiąt lat po jego ukrzyżowaniu. Nie ma żadnego świeckiego dokumentu na jego istnienie. W artykule mówi się o porównywaniu opisów procesu z Ewangelii i innych, na które są dokumenty. Czyli na proces Jezusa nie ma żadnych dokumentów. W ostatnich wiekach starej ery i w pierwszym nowej, bardzo rozwinięty był w basenie Morza Śródziemnego kult niejakiego Mitry. O dziwo, Jezus ma prawie taki sam życiorys jak Mitra. Z tym, że Mitra istnieje w dokumentach poza ewangelicznymi. Po napisaniu czterech Ewangelii, kult Jezusa zaczął wypierać kult Mitry. Wniosek nasuwa się sam, Jezus nigdy nie istniał. Kościół rzymsko-katolicki został założony przez cesarza Konstantyna Wielkiego w 325 roku, religia katolicka została uznana za państwową a cesarz został pierwszym papieżem. Od tego czasu zaczęły się prześladowania w Rzymie tzw. Pogan, czyli ludzi wyznających inne religie niż katolicka. Zakazano nawet organizacji Igrzysk Olimpijskich. Nadeszło mroczne średniowiecze, w którym wymordowano około 200 milionów ludzi w imię Boga i Chrystusa. Większość współczesnych krajów od kilkuset lat otrząsa się z katolickiej traumy, normalnieje. Tylko Polska tkwi w tym bagnie po uszy. Nowy prezydent i nadchodzące pisowskie watahy, sprowadzą nas z powrotem do średniowiecza. Alleluja i do przodu, jak mawiał pewien święty. A tak na marginesie, świętość to oczywiście wymysł ludzi, katolików oczywiście.

      ~//< 2015-09-20 (17:12)
      najstarsza religia objawiona to Zaratusztrianizm

      ~pisma 2015-09-20 (11:54)
      dlaczego w Biblii nie nic o piramidach Egipskich

      ~ hffh [2015-09-20 13:09]
      historia prawdziwa ale rzekomo wydarzenia były w innych miejscach

      ~krasnoludek 2015-09-20 (10:43)
      dla ujadających na tym forum o ubogim umyśle obszczymurków – Jezus z Nazaretu jest bardziej historycznie opisaną postacią niż wszystkie mniej czy bardziej chrobre, czy tez krzywouste

      ~ xxx [2015-09-20 11:52]
      natomiast kwestią wiary jest Jego zmartwychwstanie, ale o tym przekonasz się dopiero po swoim zejściu z tego łez padołu

      ~ winnaar [2015-09-20 12:16]
      @krasnoludek : Ciekawe, przez których, współczesnych mu kronikarzy? Oprócz małej wzmianki flawiusza nie jesteś w stanie cokolwiek podać, chyba że stek bzdur

      ~ klex [2015-09-20 12:03]
      krasnoludek Gdzie? W ewangeliach? Czy w sfałszowanych "wkładkach" do Flawiusza?

      ~ Set [2015-09-20 12:12]
      O krasnoludkach też jest więcej ….

      ~Jan 2015-09-20 (11:58)
      Dziś kapłani też krzyżują choć symbolicznie wszystkich którzy nie podporządkowują się ich kościołowi i sądy niby świeckie też im ulegają. Na układy nie ma rady i nawet innowierca lub odszczepieńcem za jakiś czas może być święty. Skoro jednak istnieje Bóg to wszystko to co nawet jest okrutne dzieje się przecież za jego przyzwoleniem. Słabej wiary muszą być Ci wszyscy co piętnują inne religie i z nim walczą bo przecież powinni wierzyć,że to Bóg ich tak doświadcza za grzechy Adama i Ewy a wynagrodzi im to w zaświatach na świętej nigdy.

      ~Domrad 2015-09-20 (12:47)
      zawsze byli dobrzy i źli. W Kościele też. Kościół nie jest święty świętością swoich grzesznych członków ale dlatego że założył go Pan

      ~kola 2015-09-20 (11:18)
      Rozejrzyjcie się dookoła, popatrzcie jak my i otoczenie jesteśmy zbudowani i ile w nas cząstek elementarnych. Zerknijcie na niebo i pomyślcie o tych miliardach galaktyk, gwiazd, planet itd. "Jesteśmy na skrzyżowaniu nieskończoności". A teraz przekonajcie wątpiących, że znalazła się istota, która to wszystko wymyśliła, stworzyła puściła w ruch i tym wszystkim zarządza. I dlaczego to wszystko tak skomplikowała a prawa rządzące wszechświatem ukryła przed ludźmi?

      Polubienie

    • http://facet.wp.pl/gid,18065958,kat,70996,galeriazdjecie.html?smgnzebaxbaxhefticaid=1162d8


      Mozaika z kościoła Chora / wikimedia commons

      Nie takie oczywiste

      Zawarte w tytule pytanie może zdziwić czytelników, dla których jest oczywistym faktem, że centralna postać religii chrześcijańskiej przyszła na świat 25 grudnia pierwszego roku przed naszą erą. Jednak historycy mają znacznie więcej wątpliwości w tej kwestii, ponieważ wiele wskazuje na to, że Jezus urodził się kilka lat wcześniej i być może wiosną, a nie zimą.

      Przez pierwsze wieki po śmierci Jezusa jego wyznawcy nie przywiązywali specjalnego znaczenia do daty narodzin mesjasza i nie świętowali Bożego Narodzenia. Dopiero w IV w. przyjęto ostatecznie, że Chrystus przyszedł na świat 25 grudnia, choć na wschodzie Cesarstwa Rzymskiego czczono początkowo dzień 6 stycznia (do dziś uznawany przez chrześcijan obrządku ormiańskiego).


      But Mary Kept All These Things And Pondered Them In Her Heart (1880), Alice Mary Havers / domena publiczna

      Dlaczego 25 grudnia?

      Skąd wzięła się tak oczywista, także dla nas, data 25 grudnia? Żaden z autorów czterech tzw. Ewangelii kanonicznych, czyli Marek, Mateusz, Łukasz i Jan, nie wspomniał o dniu czy miesiącu narodzin Jezusa. Nie przeszkodziło to jednak późniejszym teologom w tworzeniu daleko idących teorii. Hipolit z Rzymu już około 202 roku pisał w komentarzu do Księgi Daniela: „Chrystus narodził się w środę, 25 grudnia, w 42 roku panowania Augusta”.

      Jednak zdaniem historyków upowszechnienie się tej daty wynikało głównie z przyczyn społecznych. Od czasów antycznych Rzymianie świętowali pod koniec grudnia odradzające się słońce (jest to okres przesilenia zimowego) i czcili bóstwo światłości – Mitrę. Teologowie postanowili wykorzystać tradycję przedchrześcijańską i wypromowali 25 grudnia jako dzień narodzin Chrystusa. Można było wtedy powiedzieć, że ludzie radują się nie z powodu pogańskich zabobonów, ale pojawienia się prawdziwej jasności, czyli Jezusa.


      Pokłon pasterzy – Rubens / wikimedia commons

      Boże Narodzenie w kwietniu?

      Wiele wskazuje na to, że Jezus nie urodził się grudniu. Według Ewangelii św. Łukasza: „W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoją trzodą”. Tymczasem zdaniem badaczy przeszłości, w ówczesnej Palestynie wypas zwierząt hodowlanych trwał od wiosny do jesieni, dlatego mało prawdopodobnie, żeby pasterze ze swoimi stadami znaleźli się w okolicach Betlejem pod koniec grudnia.

      Zdaniem wielu badaczy, bardziej prawdopodobnym miesiącem narodzin Jezusa był kwiecień. Niektórzy podają nawet dokładną datę – 17 kwietnia. Skąd się ona wzięła? Z analizy ówczesnych ruchów Jowisza, czyli planety uznawanej przez astronomów (m.in. słynnego Johannesa Keplera) za ewangeliczną „Gwiazdę Betlejemską”, która miała doprowadzić trzech mędrców ze Wschodu do stajenki, w której Maryja urodziła syna.

      Według Keplera, niezwykłe zjawisko na niebie było efektem koniunkcji Jowisza, Marsa i Saturna. Tyle tylko, że zdarzyło się ono 60-70 lat przed oficjalną datą przyjścia na świat Jezusa. I tutaj dochodzimy do najbardziej kontrowersyjnego wątku naszej opowieści, czyli roku urodzin Chrystusa.


      Mistrz Bertram – Rzeź Niewiniątek – fragment ołtarza z Buxtehude / wikimedia commons

      Co z tym Herodem?

      Rok 1, jako pierwszy po narodzinach Jezusa z Nazaretu, zawdzięczamy ormiańskiemu zakonnikowi Dionizjuszowi Mniejszemu, któremu w 525 r. papież Jan I zlecił przygotowanie kalendarza wskazującego ważne dla chrześcijan daty, zwłaszcza Świąt Wielkanocnych.

      Z jego obliczeń wynikało, że Chrystus urodził się 25 grudnia 753 roku od założenia Rzymu. Jednak dziś wiemy, że pomylił się przynajmniej o kilka lat. Świadczą o tym szczegóły biografii postaci historycznych pojawiających się w ewangeliach.

      Jedną z nich jest Herod Wielki, za którego panowania – według św. Mateusza – miał narodzić się Jezus. Tymczasem z pism słynnego dziejopisarza Józefa Flawiusza wynika, że Herod zmarł w 4. roku przed naszą erą. Św. Matusz z kolei zanotował, że bezwzględny władca odszedł z tego świata, gdy młody Jezus przebywał z rodzicami w Egipcie.


      Spis ludności w Betlejem – Pieter Bruegl Starszy / wikimedia commons

      Wskazówką Oktawian August?

      Zarówno kilku żyjących w III i IV w. pisarzy chrześcijańskich, jak opierający się na ich dziełach Dionizjusz Mniejszy, wyliczyli, że Jezus urodził się w 42. roku panowania Oktawiana Augusta. Jednak nie wiadomo dokładnie, kiedy rzymski wódz zasiadł na tronie. Za początek jego rządów niektórzy uznawali bowiem pokonanie zabójców Cezara w bitwie pod Filippi (42 r. p.n.e), inni triumf nad Antoniuszem i Kleopatrą pod Akcjum (31 r. p.n.e.).

      Kontrowersje budzi też wątek Kwiryniusza, zarządcy Syrii w czasach spisu powszechnego, podczas którego miał narodzić się Jezus. Tak przynajmniej zapisał w ewangelii św. Łukasz. Problem w tym, że według Flawiusza taki spis odbył się w 6 r. n.e. Jeśli przyjąć, że tego typu akcje przeprowadzano w rzymskich prowincjach co 14 lat, tą o której wspomina ewangelista, zorganizowano prawdopodobnie w 7-8 r. p.n.e., ale Syrią nie zarządzał wówczas Kwiryniusz, ale jego poprzednik Sentiusz.

      Dlatego prawdopodobnie nigdy nie ustalimy dokładnej daty przyjścia na świat Jezusa. A może tak naprawdę wcale nie potrzebujemy tej informacji? Przecież Boże Narodzenie i tak byśmy świętowali 25 grudnia.

      Polubienie


  6. Aresztowany polski ksiądz wśród cywilów czekających na egzekucję w Bydgoszczy, wrzesień 1939 r. (fot. Wikimedia Commons / )

    http://historia.wp.pl/title,Dlaczego-Polacy-stali-sie-katolikami,wid,18065991,wiadomosc.html

    Dlaczego Polacy stali się katolikami?

    Dotychczas zwyczajowo uznawano, że zbitka „Polak-katolik” ukształtowała się podczas zaborów w kontekście oporu wobec protestanckich Niemiec i prawosławnej Rosji. Michał Łuczewski proponuje inne podejście do tematu. „Polak-katolik” miał się uformować w wyniku wewnętrznych tarć między Polakami, a nie w wyniku walki z agresorem zewnętrznym – pisze Mateusz Staroń w artykule dla WP.

    Polacy „zawsze byli katolikami, ponieważ nie pojawił się żaden podmiot, który mógłby zakwestionować siłę Kościoła [katolickiego]. W krajach Zachodu za taki podmiot uznawano przede wszystkim państwo, jednak w Polsce państwo przez stulecia pozostawało na tyle słabe (nawet państwo zaborcze), że nie potrafiło osłabić roli katolicyzmu. W konsekwencji wszystkie ideologie narodowe musiały brać pod uwagę polską religijność, a ostatecznie – dostosowywać się do niej”. Tę rewolucyjną w gruncie rzeczy tezę, postawił Michał Łuczewski, autor książki „Odwieczny naród” (2012). Wywołała ona burzę w polskiej humanistyce. Autor podszedł do tematu „Polak-katolik” z perspektywy zwykłego chłopa. Wziął na warsztat wieś Żmiąca w Beskidzie Wyspowym, która jest najdłużej badaną miejscowością w naukach społecznych. Wykorzystał dostępne narzędzia badawcze takich dyscyplin jak socjologia, antropologia, psychologia i oczywiście historia. Zbadał rzeczywistość z perspektywy mikro, a nie makro jak robi to większość badaczy, a przecież z takich „małych” historii składa się „wielka” historia Polski. Wynik jest wyjątkowo interesujący.

    Bastion Zachodu

    W temacie „Polak-katolik” ukazała się ogromna ilość publikacji. Wpisując w wyszukiwarkę słowa „Polak-katolik”, czytelnikowi wyskoczy nieskończona ilość linków do artykułów. Większość z nich jest używana do celów bieżącej polityki. Jedni zaciekle walcząc z Kościołem katolickim chcą udowodnić, że jest to jedynie szkodliwy mit, niemający nic wspólnego z rzeczywistością, natomiast drudzy wiernie go bronią, jako fundamentu polskiej tożsamości narodowej. Tymczasem temat jest skomplikowany i do dzisiaj historycy i badacze innych dyscyplin naukowych, zastanawiają się co spowodowało, że Polacy stali się katolikami.

    Wszelkie „przenikanie” Polski na wschód nosiło zawsze znamiona kolonizacji katolickiej. Polonizowanie się, np. szlachty ruskiej, polegało na przechodzeniu z prawosławia na katolicyzm
    Mateusz Staroń

    Utożsamienie polskości z katolicyzmem ma bardzo długi rodowód historyczny i sięga początków polskiej państwowości. Granice Europy we wczesnym średniowieczu wyznaczały najpierw granice wspólnot religijnych (chrześcijaństwa i islamu), później granice zakreślone przez władzę monarchów, a dopiero później poszczególnych narodów. Polska pojawiła się na mapie Europy w X wieku, przyjęła kulturę zachodnią (katolicką) i stała się wschodnim bastionem tej kultury. Z kolei wschodni sąsiad przyjął kulturę bizantyjską – konkurencyjną wobec katolicyzmu. Wszelkie „przenikanie” Polski na wschód nosiło zawsze znamiona kolonizacji katolickiej. Polonizowanie się, np. szlachty ruskiej, polegało na przechodzeniu z prawosławia na katolicyzm. Z biegiem czasu utrwalało się utożsamienie katolicyzmu z polskością, choć jeszcze nie wyrażanego werbalnie za pomocą stwierdzenia „Polak-katolik”. Po nieudanym eksperymencie reformacji w Polsce w XVI w., na północy i zachodzie granicę wyznaczył protestantyzm. Katolicyzm umacniał również monarcha, który musiał być katolikiem. Sasowie, żeby zasiąść na polskim tronie musieli przejść z protestantyzmu na katolicyzm.

    Obrona tożsamości

    Do czasu zaborów polskość należała wyłącznie do szlachty. W XIX wieku rozpoczął się proces unarodowienia również chłopów, którzy już wcześniej zostali katolikami. Powstała zatem wielka grupa społeczna, którą można było mobilizować do walki politycznej. Używano do tego hasła „Polak-katolik”, które rozpoczęto już werbalizować. W czasie zaborów taka zbitka pojęciowa stała się po prostu swoistym narzędziem walki z zaborcami; pomagała uświadomić obcość wszystkiego, co w jakikolwiek sposób wiązało się z zaborcą – pisze historyk Zygmunt Zieliński.

    Utożsamienie polskości z katolicyzmem miało utwierdzać przekonanie o prześladowaniu ze strony prawosławnej Rosji oraz protestanckich Niemiec. Oba zaborcze państwa dyskryminowały Kościół katolicki i polską narodowość. Dotychczasowe badania mocno akcentowały czynnik zewnętrzny w kształtowaniu zbitki „Polaka-katolika”. Ale argument ten traci swoją dosadność, kiedy patrzymy na sytuację w trzecim zaborze, w Galicji. Tam państwo było ultrakatolickie, więc nie prześladowało Kościoła Katolickiego, a pomimo tego stwierdzenie „Polak-katolik” funkcjonowało podobnie jak w pozostałych zaborach. Ten fenomen badacze tłumaczyli czynnikiem „obcym” w postaci galicyjskich „Ukraińców-grekokatolików”, którzy mieli mobilizować „Polaków-rzymskich katolików” do obrony.

    Po 1945 r. kolejnym agresorem, któremu przeciwstawiał się „Polak-katolik”, byli komuniści. Po raz kolejny katolicyzm miał być remedium na zagrożenie, tym razem przeciwko obcej, komunistycznej ideologii. Widać to szczególnie w kazaniach prymasa Wyszyńskiego, który „wartości katolickie widział jako główną siłę zdolną dopomóc narodowi w zachowaniu jego tożsamości” – twierdzi Zygmunt Zieliński. Do dziś hasło „Polak-katolik” funkcjonuje w walce politycznej o „rząd dusz”.

    Odwieczny spór

    Spojrzenie na temat „Polaka-katolika” z perspektywy mikro, tzn. chłopa ze Żmiącej wywraca nam do góry nogami pogląd makro o kształtowaniu tego stereotypu przez zewnętrznego agresora, którym w przypadku Galicji mieli być „Ukraińcy-grekokatolicy”. W 1895 r. w Żmiącej miało mieszkać 799 rzymskich katolików i sześciu żydów, natomiast w powiecie limanowskim, do którego należała Żmiąca: 65 617 katolików rzymskich, 8 grekokatolików, 51 osób wyznania ewangelickiego, 2019 mojżeszowego. Jaki więc mógł być wpływ zewnętrznego „agresora” na kształtowanie postawy „Polaka-katolika”, skoro był on tutaj w zdecydowanej większości, a katolicyzm był religią panującą?

    Michał Łuczewski twierdzi, że Żmiącanie od zawsze byli katolikami, ponieważ nikt nie mógł podważyć siły Kościoła katolickiego. Wszystkie ideologie, które ze sobą konkurowały o „rząd dusz”, musiały liczyć się z instytucją, która niejako stała z boku i dyktowała warunki gry. Polskiego narodu o katolickim obliczu nie kształtował zatem zewnętrzny agresor, ale „spór między różnymi ideologiami narodowymi, między Polakami-katolikami a Polakami-antykatolikami czy między komunistami a antykomunistami” – twierdzi Łuczewski. Czy nie przypomina nam to czegoś, co dzisiaj media promują pod pejoratywnym hasłem „wojny polsko-polskiej”? Można mieć wątpliwości przed zastosowaniem uogólnień Łuczewskiego na wszystkie zabory, ale badania Żmiącej poszerzają naszą perspektywę w poznawaniu fenomenu powstania polskiego narodu.

    Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby przebadać wszystkie wsie w Polsce. Przecież właśnie z takich „małych” historii składa się „wielka” historia Polski. Jest to oczywiście nierealne, ale mogłoby zrewolucjonizować nasz „tradycyjny” pogląd o historii Polski.

    Mateusz Staroń dla Wirtualnej Polski

    Polubienie

  7. http://wiadomosci.wp.pl/kat,139954,title,Ladunek-wybuchowy-znaleziony-u-pary-we-Francji-Kobieta-miala-wlozyc-go-pod-suknie,wid,18067576,wiadomosc.html

    akt. 24.12.2015, 19:02

    Ładunek wybuchowy znaleziony u pary we Francji. Kobieta miała włożyć go pod suknię

    • Policja zatrzymała w Montpellier małżeństwo, które planowało atak
    • W mieszkaniu odnaleziono ładunek wybuchowy
    • Ładunek włożony pod suknię miał sprawiać wrażenie, że kobieta jest ciężarna
    We Francji udaremniono kolejną próbę zamachu. Policja zatrzymała w Montpellier na południu kraju małżeństwo podejrzewane o planowanie ataku terrorystycznego.

    Funkcjonariusze brygady antyterrorystycznej przesłuchują młodą kobietę i jej męża będącego obywatelem Czadu i Francji.

    Podczas rewizji w ich mieszkaniu znaleziono gazety wydawane przez Al-Kaidę, materiały propagandowe tak zwanego Państwa Islamskiego, instrukcję budowy bomby oraz ładunek wybuchowy, który włożony pod suknię miał sprawiać wrażenie, że kobieta jest w ciąży. To właśnie ona, matka półtorarocznego dziecka miała dokonać samobójczego zamachu.

    W tej chwili we Francji przy wejściu do każdego domu handlowego, sali gimnastycznej czy widowiskowej trzeba przejść specjalną kontrolę, odpinając kurtki i płaszcze, aby pokazać, że pod nimi nie ma się żadnej bomby przytwierdzonej do pasa. Ładunek znaleziony u pary w Montpellier był owinięty folią tak, aby nie można było go wykryć w czasie kontroli wykrywaczami metali.

    Wzmożone środki bezpieczeństwa będą obowiązywały także podczas odprawiania Pasterki we Francji. Bezpieczeństwa pilnują patrole wojska z bronią gotową do strzału, policja i żandarmeria. Dotyczy to przede wszystkim okolic kościołów w wielkich miastach.

    Rzecznik Episkopatu Francji kardynał Olivier Ribadeau-Dumas z naciskiem podkreślił, że nie wolno kościołów zamieniać w fortece. Stwierdził, że podczas nabożeństw ludzie będą się modlić w intencji pokoju na świecie.

    Francja przeżywa trudny okres, zagrożenie terrorystyczne jest niezwykle realne, ale co zaznaczył kardynał Olivier Ribadeau-Dumas, chrześcijanie w innych częściach świata są w znacznie bardziej dramatycznym położeniu i to w ich intencji powinni się modlić wierni.

    ~alibaba 4 godziny i 3 minuty temu
    1.żadnych kurtek się nie rozpina w centrach handlowych……,wchodzą do urzędów państwowych pokazuje się plecaki czy torby… 2. czemu nie napisano że to muzułmanie ????? po co ukrywać że to przedstawiciele tej religii robią zamachy ?????

    ~Francja elegancja tym się kończy tolerancja 3 godziny i 59 minut temu
    „…podczas odprawiania Pasterki we Francji. Bezpieczeństwa pilnują patrole wojska z bronią gotową do strzału, policja i żandarmeria. ” Ha ha ha no to mają ubogacenie muzułmańskie i multi kulti.

    ~aleksander 4 godziny temu
    chrześcijanie w innych częściach świata są w znacznie bardziej dramatycznym położeniu……….można dokładniej ????? czyżby chodziło o państwa gdzie rządzą muzułmanie ????? Ci pokojowo nastawieni ludzie………

    ~Kac 4 godziny i 21 minut temu
    Dzięki patologii obywatelskiej wkrótce przyjadą do Polski ci który lubią się rozerwać.

    ~wesolych dla gorszego sortu z PO 4 godziny i 20 minut temu
    zakowski powie ze to nie prawda. ze arabscy imigrancji sa spoko hehehe ciekawe kiedy przyjmie pod swoj dach 1 arabska rodzine.

    Polubienie


  8. Foto: Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta abp Stanisław Gądecki

    http://wiadomosci.onet.pl/kraj/abp-gadecki-narodzenie-chrystusa-najwiekszym-wydarzeniem-w-historii/9y9p07

    Abp Gądecki: narodzenie Chrystusa największym wydarzeniem w historii

    Narodzenie Chrystusa jest największym wydarzeniem w historii ludzkości – podkreślił w telewizyjnym orędziu na Boże Narodzenie przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki.

    Hierarcha przypomniał, że w 2016 roku nasz kraj czekają dwa ważne wydarzenia: rocznica chrztu Polski i Światowe Dni Młodzieży.

    Jak podkreślił, narodzenie Boga w ludzkiej postaci jest momentem przełomowym dla ludzkości. Do tego momentu Bóg kontaktował się z człowiekiem przez swoje słowo. – Narodzenie Chrystusa rozpoczęło nową erę komunikacji – stwierdził.

    – Bóg doszedłszy do przekonania, że Jego słowa nie są przez człowieka rozumiane i nie przynoszą odrodzenia człowieka, posłał swego Syna, czyli Słowo, które nie było tylko dźwiękiem, ale było Ciałem. Od tego momentu ziemia stała się miejscem cielesnej obecności Boga. Zrodził się nowy kształt więzi Boga z człowiekiem – powiedział abp Gądecki.

    Podkreślił, że Polacy weszli w więź z Chrystusem razem z przyjęciem przez Mieszka w 966 roku chrztu.

    – A chociaż chrzest jest udzielany jednostce, to jednak – ze względu na jego związek z Trójcą Świętą – tworzy on ścisłą wspólnotę z innymi osobami ochrzczonymi. Możemy zatem mówić o „narodzie ochrzczonych”, o „chrzcie narodu”, a więc również o chrzcie Polski – powiedział.

    – Polanie zaczęli przyjmować wartości wcześniej sobie nieznane albo nawet odrzucane, a ich własny język, idee polityczne i religijne, kultura materialna zyskały wyższy wymiar, zakorzeniając się w kulturach starszych i doskonalszych, które już wcześniej otrzymały chrześcijańskie oblicze – dodał abp Gądecki.

    Przewodniczący KEP powiedział, że w przyszłym roku nasz kraj czeka nie tylko świętowanie 1050. rocznicy chrztu Polski, ale też wizyta młodych ludzi, przybywających na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie.

    – Ta młodzieżowa pielgrzymka przez różne kontynenty pod przewodnictwem następcy św. Piotra jest doprawdy inicjatywą opatrznościową. Ileż cennych owoców przyniosła ona w życiu wielu młodych ludzi na świecie – podkreślił. Według abp. Gądeckiego, lipcowe spotkanie młodych z całego świata to także okazja do wielkiej promocji Polski.

    Przewodniczący KEP życzył wszystkim radosnych i błogosławionych świąt. – W czas Bożego Narodzenia przyjmijcie z wdzięcznością, to nowe Światło, którym jest Chrystus, przychodzący pośrodku nocy tego świata – powiedział.

    ~9 : |Polanie zaczęli przyjmować wartości wcześniej sobie nieznane albo nawet odrzucane, a ich własny język, idee polityczne i religijne, kultura materialna zyskały wyższy wymiar, zakorzeniając się w kulturach starszych i doskonalszych, które już wcześniej otrzymały chrześcijańskie oblicze – dodał abp Gądecki”

    a przepraszam, kto powiedział że doskonalszych i że starszych? To wierzenia naszych słowiańskich przodków były gorsze? Nie sądzę!

    ~filozof : Panie biskupie, nie przesadzaj pan! A może narodziny Buddy były bardziej historycznym wydarzeniem bo jeśli chodzi o wpływ na pokojowe współistnienie ludzi – o to mogłoby panu biskupowi chodzić(?) – to buddyzm przewyższa chrześcijaństwo praktykowane np. przez KK.

    ~obiektywna : co za górnolotne stwierdzenie . Ciekawa jestem, czy w kraju takim jak Francja, czy Holandia ,któryś z biskupów powiedziałby takie głupstwo . Największe wydarzenie historii dla człowieka to na pewno osiągnięcie nauki dla poprawy życia ,czyli energia elektryczna , a nie narodzenie się Chrystusa. To przekaz religijny i możemy wierzyć lub nie ,ale nie udokumentowany, jaki miał zbawienny skutek dla człowieka. Czy ludzie stali się inni ,lepsi,czy mądrzejsi ?

    ~Tomasz : Jesteśmy narodem chrześcijańskim! Bóg jest na pierwszym miejscu. Wielu twierdzi że go nie ma, jednak skoro nasi pradziadowie z wszech czasów Wielkiej Polski uznali jego istnienie, nie możemy się sprzeciwiać woli naszych przodków, musimy odnowić przymierze z Bogiem. Religie tego świata upadną. Jeśli nie chcemy do tego dopuścić módlmy się do Boga. Tylko do niego! Niechaj modły nasze będą kierowane niezłomną wiarą w Ofiarę Jezusa Chrystusa. Jeśli tego dokonamy odnowimy Chrzest Polski, w którym Chrystus ochrzci Nasz naród. Polska stanie się potężnym narodem, miłym Bogu. A inne narody zamiast nas potępiać pójdą naszymi śladami.

    ~jakub do ~Tomasz: co Tomeczku bredzisz?.Dziś wigilia-co prawda swieto pogańskie -zle niech tam. Nie pij chłopcze wiecej-bo to nałogu prowdzi i bedziesz musiał do kosciółka chodzic.
    Ta wiara Twoich ojców i dziadów do rozbiorów doprowadziła-do zmazania Rzeczypospolitej z map swiata. Gdyby oni mniej sie modlili-i wierzyli,że Bóg im cos załatwi-a wiecej pracowali i bronili granic Polski-dzis nie uczyłbyś o powstaniach-a o potedze naszej umiłowanej… ale módle sie chłopcze módl-i czekaj co ci ta modlitwa przyniesie…

    ~kri : Arcybiskup , swiadomie , uzyl okreslenia ” w historii ludzkosci ” aby wyolbrzymic range tego wydarzenia . Lecz minal sie z prawda . Jego stwierdzenie odnosi sie tylko do katolikow : ) : ) : ) : Ludzkosc to nie tylko katolicy , ktorzy sa mniejszoscia , ale wszyscy homo sapiens . Dla pozostalej ” innosci ” ludzkiej Chrystus nie istnieje .

    ~Lled : To były najbardziej pokrętne życzenia jakie można było usłyszeć w tych dniach. P.S. Skoro to takie największe wydarzenie w historii to dlaczego na Bliskim Wschodzie mamy totalny bałagan od ponad 2000 lat… i żadnego ‚cudu’ pojednania?

    ~bez komentarza do ~Lled: Ostatnio w Betlejem była taka ‚napieranka’, że aż wstyd…

    ~Corriere… do ~bez komentarza : Cóż Betlejem to Betlejem i tam od zawsze ‚piorą’ się,że staje się to charakterystyczne dla tego miejsca ale lepszy numer odstawił ostatnio Bertone kardynał w samym Watykanie.

    ~TOR : A KTO SPLODZIL BOGA?——CZY BOG MIAL RODZINE ?———-……..A SYNOWIE BOSCY STAPILI NA ZIEMIE I POJMOWALI CORKI ZIEMSKIE ZA ZONY I ONE URODZILY TYTANOW I OLBRZYMOW. TO JAK TO JEST Z TYM BOGIEM I JEGO RODZINA

    ~bibliotekarz do ~TOR: zalezy co lub kto jest bogiem? religia katolicka wymyslona przez Konstantyna ma postać boga który składa sie z dwóch postaci Boga Słońce i jego syna . Słońce daje życie .. jest bogiem od dziesiatków tysiecy lat Jezus został uznany za chrystusa przez wiernych a jego potomków dzieci Marii Magdaleny, można znaleźć dzisiaj w Szkocji

    ~byly katolik : Glupoty, bzdury dla maluczkich plecie ten bp.Stasiu Gadecki. Plecie o narodzinach Boga tak jakby go przedtem nie bylo. Bo jak dopiero sie 1000 lat temu narodzil tzn. ze wszystko to o tak zw. bogach jest a wielka bzdura. A moze najwiekszym wydarzeniem w dziejach ludzkosci bylo narodzenie Mahometa. Tak samo by powiedzial kazdy inny wyznawca o narodzinach swojego propoka.Wszystkie religie to bajki dla glupich I nieinteligentnych ludzi. Poza tym religia katolicka nie ma nic wspolnego z chrzescianstwem. To jest mafia albo gang przestepcow, wyrwigroszy, oszuw. W Polsce powinna byc zabroniona I zdelegalizowana. Kosciol ma negatywny wplyw na ludzi i dlatego w wiezieniach w Polsce siedza sami katolicy. Poszukajcie chociaz jednego wyznawce innej religii albo ateiste. 100% jest katolikow. To jest wplyw Kosciola, , pelnego wypaczen I kleru polskiego

    ~Sedon : To, która kultura miała wyższy poziom to kwestia dyskusyjna. Nasi przdokowie żyli w zgodzie z naturą i przyrodą, a przed chrztem Polska była potęgą, co skrzętnie wymazano z naszej historii często w okrutny sposób. Ratowanie Watykanu np. Pod Wiedniem także sporo nas kosztowało i zwykle było sprzeczne z ineteresem Polski. Po uczestnictwie w zdradzie okrągłego stołu kościół stracił w moich oczach i nie postrzegam go już jako ostoi polskości i patriotyzmu.

    ~Jasiek_sv : Wszechswiat sklada sie z czterech podstawowych skladnikow. 1) Przestrzen 2) Materia 3) Energia 4) Czas. Zaden z tych skladnikow absolutnie nie moze istniec samodzielnie, czyli potrzeba je wszystkie w jednym momecie aby powstal Wszechswiat. Na przyklad: Nie moze istniec materia, jesli nie ma gdzie sie zmiescic, czyli przestrzeni. Skoro istnieje w przestrzeni, jest rowniez czas i energia itd. Jakikolwiek stworca, aby stworzyc Wszechswiat, musial by istniec przed jego powstaniem. Materia Stworcy nie byla by potrzebna jesli to istota duchowa. Bez materii i przestrzen nie byla by mu tez potrzebna, ale czas i energie bylby zmuszony miec. Niestety tylko te dwa czynniki nie moga istniec bez pozostalych dwoch. To sa prawa fizyki i matematyki. Wykluczaja istnienie jakiegokolwiek Stworcy. Stworce musialo by cos stworzyc w juz istniejacym Wszechswiecie. Wynika z tego jedna sprawa. Nie ma zadnego stworcy. zwiń

    ~babcia różańcowa do ~Jasiek_sv: ale moja mamusia opowiadała mi o dobrym bogu jak byłam malutka i nie potrafię się z tych guseł uwolnić

    ~Jasiek_sv do ~babcia różańcowa: Mi tez mamusia to opowiadala i nie tylko ona. Jednak po latach uwolnilem sie od tego. Nie jestem juz mlodziencem i duzo czasu zajelo mi przekonanie samego siebie. Pozdrawiam.

    ~Nick do ~Jasiek_sv: Oj Jasiek trochę naiwne to Twoje objaśnianie świata… O fizyce to Ty coś słyszałeś, ale chyba było to dawno temu i troszkę nie nadążasz. To może wyjaśnisz nam teorię wielkiego wybuchu ? W czym ten wspaniały wszechświat się rozszerzał gdy już raczył „wybuchnąć” i gdzie jego krańce ? I co jest poza tymi krańcami ? Już od dawna wiadomo, że czas to pojęcie względne, umowne i potrzebne tylko istotom świadomym swego istnienia (choć i tu nie zupełnie)… Przestrzeń, a cóż to jest ta przestrzeń, skoro może być zakrzywiana, rolowana, zwijana i doprowadzana do punktu tylko. Materia ? Przecież to rodzaj energii (wszystko jest energią)… Ten Twój wszechświat, którego tak skrótowo definicję podałeś nie istnieje, a Bóg (Istota Wyższa, Świadoma) istnieje… Ja równie dobrze na podstawie Twych wytycznych mogę stwierdzić, że Ciebie nie ma 🙂

    ~Jasiek_sv do ~Nick: Czas jest wzgledny ale tylko dlatego ze zalezny jest od szybkosci i energii. Czyli od szybkosci materii i energii grawitacyjnej. Nasz Wszechswiat jest wielki na 13,7 miliarda lat swietlnych i nadal bardzo szybko rosnie. Rosnac nie zajmuje jakiejs nowej przestrzeni tylko powieksza swoja wlasna ktora w momencie powstania byla tylko punktem energii ktora zaczela tworzyc przestrzen dlatego ze jak sam powiedziales – energia i materia to jedna calosc. Poza naszym Wszechswiatem albo nic juz nie ma albo tez jest masa Wszechswiatow. Nie spotkamy sie z nimi jesli sa poniewaz, miedzy naszym Wszechswiatem i innym ( jesli istniej); nie ma NIC. Nie ma ani materii, ani czasu ani energii przestrzeni. Zastanow sie nad tym a moze zrozumiesz. To co napisalem to nie moje wypociny tylko lata pracy najsilniejszych glow ludzkosci.

    ~Einstein do ~Jasiek_sv: Po pierwsze wszechświat ma 13,7 mld lat … Jego wielkość szacowana jest na kilkadziesiąt mld lat świetlnych a to dlatego na kilkadziesiąt bo wszechświat rozszerza się szybciej niż prędkość światła i rozszerza się coraz szybciej – materia nie może poruszać się szybciej niż prędkość światła ale przestrzeń już tak …. Wszechświat nie zajmuje nowej przestrzeni ale powiększa swoją własną … ciekawe bo to tak jakby powiedzieć że pompujemy balon ale on nie zajmuje nowej przestrzeni swoją obiętością ale jednocześnie się powiększa – tego nawet nie udało by się zobrazować w filmie sf …. to przeczy prawom logiki …. Wszechświat czy tam przestrzeń był punktem energii – no dobra a co było metr od tego punktu ? Mur ? Materia jest skończona ale przestrzeń jest nie skończona tak jak nieskończone są liczby nie ma ich kresu zawsze można dodać jedną tak jak do przestrzeni zawsze można dodać jeden metr do przodu .. Piszesz że nie ma nic – tylke tylko że to nic to w sumie też czymś jest bo ta ”nicość” to przestrzeń ale pozbawiona materii

    ~X do ~Einstein : Szybciej rozszerzał się w epoce inflacji.

    ~Arek do ~Einstein : A ja myślę, że wszystko jest skwantowane, także liczby.

    ~/.? do ~Arek: Co rozumiesz przez to że są skwantowane ?

    ~X do ~Einstein : Przestrzenią jest też powierzchnia kuli. Sfera. Wykonaj doświadczenie pomyślane. Zacznij od jakiegoś dowolnie wybranego punktu i dodawaj sobie po metrze. Co otrzymasz po wykonaniu pewnej liczby „dodawań”?

    ~Einstein do ~X: Idąc po kuli dodając sobie po metrze będziemy szli w nieskończoność , tyle że tu jest jeden problem kula ma swoją fizyczną granicę a są nią cząstki które sąna jest powierzchni , cząstki które są oddalone najbardziej od centrum kuli .. A co jest 1 metr ponad te cząstki tą granicę ? Przestrzeń .. A jak będę sobie dodawał metr do jakiegoś punktu to końcowo nic nie otrzymam bo zawsze można dać jeszcze jeden krok do przodu

    ~Nick do ~Jasiek_sv: Czyli Twoim zdaniem praw rządzących wszechświatem rozum ludzki nie ogarnie, ale Ty twierdzisz, że mimo tego, że nic nie wiemy to Boga nie ma ? Ciekawe… A możesz mi jaśniej wytłumaczyć tą osobliwość w której rozszerza się wszechświat (lub jak napisałeś wszechświaty, swoją drogą ciekawe, czemu one na siebie w końcu nie wpadły…) a kórą to osobliwość określiłeś jako „NIC”. zwiń

    Polubienie

  9. http://strefatajemnic.onet.pl/narodziny-jezusa-to-wszystko-nie-tak/7kbdr

    Narodziny Jezusa: To wszystko nie tak!

    Historia mówi wprost: Jezus nie urodził się 25 grudnia, a chrześcijanie początkowo w ogóle nie obchodzili Bożego Narodzenia. Data świąt – jak wiele innych elementów tradycji chrześcijańskiej – ma pogański rodowód. Tego dnia wypadały urodziny Mitry oraz święto ku czci rzymskiego boga słońca.

    Śpiewając kolędę „Bóg się rodzi” upamiętnia się raczej pogańskich bogów, a nie Jezusa, który – zgodnie z opinią pierwszych wyznawców – urodził się wiosną. Jednym z niewielu prawdziwych wątków w tradycji bożonarodzeniowej jest za to… Gwiazda Betlejemska.

    Historyczna prawda o Bożym Narodzeniu szokuje. Analiza Ewangelii i pism wczesnych autorów chrześcijańskich pozwoliła ustalić, że Jezus wcale nie urodził się 25 grudnia. Datę tę wybrano, by zastąpić dawne święta pogańskie. Tego dnia celebrowano narodziny popularnego wśród obywateli Cesarstwa rzymskiego boga Mitry oraz święto Słońca Niezwyciężonego.

    Okazuje się też, że w początkach chrześcijaństwa Boże Narodzenie w ogóle nie istniało. Jeśli pisano o dacie narodzin Jezusa, umiejscawiano je w kwietniu, maju lub listopadzie. Z elementów bożonarodzeniowej tradycji silne korzenie w rzeczywistości ma jedynie historia o Gwieździe Betlejemskiej, która poruszyła babilońskich magów.

    Jezus – dziecię wiosny

    Temat „Jezusa historycznego” – mimo postępującego zeświecczenia Europy – nadal budzi żywe zainteresowanie. Dyskusję nad nim rozpalił w 1863 r. francuski uczony i niedoszły ksiądz, Ernest Renan (1823-92), który w książce „Żywot Jezusa” dokonał krytycznej analizy postaci chrześcijańskiego Mesjasza. Twierdził, że był on zwykłym człowiekiem – mistykiem, jakich wielu było w Ziemi Świętej. Bogiem mieli go okrzyknąć dopiero uczniowie.

    „Data urodzenia Jezusa nie jest znana. […] Jego ojciec i matka, Józef i Maria, byli prostymi ludźmi – rzemieślnikami żyjącymi z pracy własnych rąk w sytuacji materialnej typowej dla Wschodu – ani w biedzie, ani w dostatku. […] Jezus miał braci i siostry, z których – jak można wnioskować – był najstarszy” – pisał Renan, którego Pius IX nazwał „europejskim bluźniercą”.

    Obecnie przyjmuje się, że Jezus przyszedł na świat w okresie 8-2 p.n.e. Dwie kanoniczne Ewangelie (Łukasza i Mateusza), które wspominają o jego narodzinach, są ubogie w szczegóły. Spowodowało to, że w pismach Ojców Kościoła – Tertuliana, Orygenesa czy Ireneusza z Lyonu – brak wzmianek o świętowaniu Bożego Narodzenia. Teolog Andrew McGowan dodaje, że wręcz potępiali oni obchody urodzin bóstw, uznając je za pogaństwo.

    Rozważania o dniu narodzin Jezusa pojawiły się dopiero na przełomie II i III stulecia, m.in. u Klemensa Aleksandryjskiego (ok. 150-215), który pisał: „Są tacy, co ustalili nie tylko rok, ale nawet dzień Pańskich narodzin i twierdzą, że miało to miejsce 28 roku panowania Augusta, 25 dnia egipskiego miesiąca pachon. […] Inni wskazują na 24 lub 25 dzień pharmuthi”.

    Po przeliczeniu okazuje się, że wcześni wyznawcy Jezusa uważali, że urodził się on w okolicach 20 kwietnia lub 20 maja! Jako potwierdzenie, że nie mogło stać się to zimą uważano też obecność na wypasie pasterzy, którzy zgodnie z ewangeliczną relacją przyszli złożyć Dzieciątku pokłon.

    Ksiądz Alexander Hislop (1807-65) – autor kontrowersyjnej książki „Dwa Babilony”, powołując się na XIX-wieczne akademickie autorytety, stwierdzał: „W dniu narodzin Jezusa pasterze pilnowali trzód, co wydaje się niemożliwe dla warunków zimowych. Jeśli ktoś myśli, że o tej porze panuje w tym regionie nie tak bardzo ekstremalna aura, niech przypomni sobie słowa Jezusa: ‘Módlcie się, żeby wasza ucieczka nie wypadła w zimę’”.

    Jak zatem 25 grudnia stał się w tradycji zachodniej dniem narodzin Jezusa? Pierwsza wzmianka o celebracji tego święta pochodzi z manuskryptu „Kalendarz 354 roku”. Okazuje się, że w tym samym dniu w Cesarstwie rzymskim obchodzono święto synkretycznego bóstwa solarnego. Uroczystości ku czci Sol Invictus (Słońca Niezwyciężonego) upamiętniały „narodziny” nowego słońca. Nieco wcześniej Rzymianie obchodzili z kolei Saturnalia – święto równości i pojednania.

    Co więcej, na kilka dni przed Bożym Narodzeniem wypada przesilenie zimowe obchodzone w wielu pierwotnych religiach Europy (dla Słowian było to tzw. Święto Godowe, którego reliktem jest zwyczaj kolędowania). Jest wysoce prawdopodobne, że tradycja chrześcijańska zaadoptowała stare daty na potrzeby kultu Jezusa, ułatwiając postęp chrystianizacji.

    „Dobra nowina” z Babilonu

    Współczesna nauka dokonała też ciekawych ustaleń odnośnie innej tajemnicy świąt – Gwiazdy Betlejemskiej. Choć zwykle przedstawia się ją jako kometę, było to zjawisko innego typu – nowa (jasno świecąca gwiazda) lub – co bardziej prawdopodobne – koniunkcja planet.

    Analizując dane i modele, astronom i publicysta David Reneke ustalił, że Gwiazda Betlejemska mogła być koniunkcją Wenus i Jowisza z 2 r. n.e. Planety znalazły się wówczas na nieboskłonie tak blisko siebie, że wyglądały jak jedno źródło światła. Zjawisko było widoczne przez krótki czas w połowie czerwca, co dodatkowo wzmacniało hipotezę, że Jezus urodził się w ciepłym miesiącu.

    Kandydatek do miana Gwiazdy Betlejemskiej jest jednak więcej. Simo Parpola – archeolog i profesor asyrologii na Uniwersytecie Helsińskim szukał ich przy pomocy babilońskiej astronomii. Ustalił, że mogła to być supernowa z 5 r. n.e., odnotowana także w źródłach chińskich. Ponieważ Mateusz Ewangelista wspomniał, że Jezus urodził się za panowania zmarłego w 4 r. p.n.e. Heroda Wielkiego, musiało jednak chodzić o jakieś wcześniejsze zjawisko na niebie.

    Parpola skupił się na koniunkcji Jowisza i Saturna z 7 r. p.n.e., którą żywo interesowali się uczeni z Babilonu, o czym świadczą zapiski znalezione w jego ruinach. Planety spotkały się wtedy trzykrotnie, co było wydarzeniem rzadkim i znamiennym z punktu widzenia astrologii (wówczas scalonej z astronomią): „W systemie babilońskim Jowisz był poświęcony Mardukowi – najwyższemu z bóstw. Z kolei Saturn symbolizował króla – boskiego pomazańca na Ziemi” – wyjaśniał uczony.

    Dla wróżących z gwiazd koniunkcja zapowiadała narodziny władcy naznaczonego przez niebiosa i świt nowego porządku świata: „Fakt, że w ostatniej fazie dołączył do niej Mars oznaczał, że król miał nadejść z zachodu, bowiem w wierzeniach babilońskich Czerwona Planeta symbolizowała tą część świata, tj. obszar dzisiejszej Ziemi Świętej” – dodawał Parpola na łamach „Biblical Archaeology Reviewz’.

    Właśnie to tkwi u podstawy legendy o Trzech Mędrcach ze Wschodu. Niewykluczone, że magowie naprawdę ruszyli do Judei, by szukać tam posłańca z nieba. Sprawa była bowiem silnie związana z ich wierzeniami. Parpola twierdzi, że ostatnia koniunkcja przypadła trzy tygodnie przed przesileniem zimowym, kiedy Babilończycy świętowali zwycięstwo boga Nabu nad siłami mroku, co nazywali „dobrą nowiną”.

    Według św. Łukasza, właśnie tymi słowami aniołowie zwiastowali pasterzom narodziny Jezusa…

    Chrystus pogański

    Jeśli „dobra nowina” (gr. euangélion) była zapożyczeniem z tradycji babilońskiej, czy możliwe, że chrześcijaństwo ma w sobie więcej elementów z religii starożytnego Wschodu? Najpewniej tak, choć dla hierarchów i historyków związanych z Kościołem to temat tabu.

    Na przełomie XIX i XX w. pojawiły się śmiałe hipotezy, według których pierwsi wyznawcy Jezusa dokonali licznych zapożyczeń z wierzeń pogańskich, głównie z kultu Mitry. Ten persko-indyjski bóg w I w. n.e. zyskał wielu wyznawców wśród ludności Cesarstwa rzymskiego i był utożsamiany z bóstwem słońca, Heliosem. Jedna z wersji mitu o narodzinach Mitry mówi, że jego matką była dziewica, a miejscem przyjścia na świat jama lub jaskinia, gdzie pokłon oddali mu… pasterze.

    Urodziny Mitry świętowano 25 grudnia. Co ciekawe, jego czciciele uznawali niedzielę za dzień święty i praktykowali ceremonie przypominające chrzest i eucharystię. Kult Mitry miał jednak charakter misteryjny i wymagał wtajemniczenia. Choć mało o nim wiadomo, był na tyle popularny, by konkurować z wczesnym chrześcijaństwem. Cios mitraizmowi zadał jednak cesarz Teodozjusz Wielki (347-95), ustanawiając chrystianizm religią panującą i prześladując innowierców.

    Zatem czy rozbrzmiewająca w święta kolęda „Bóg się rodzi” sławi tak naprawdę narodziny Mitry i nowego słońca? Historia udowadnia, że korzenie Bożego Narodzenia wiążą się z Jezusem tylko pośrednio, a wersja przedstawiana przez Kościół jest (delikatnie mówiąc) umowna. Choć wielu wiernych nie zaakceptuje tych informacji, warto pamiętać, że chrześcijaństwo to „produkt”, na który złożył się dorobek różnych filozofii i religii.

    Wbrew temu, co twierdzą księża, „pogańskie” życie duchowe było dosyć bogate i pierwsi chrześcijanie czerpali z niego przeróżne wątki. Choć w ciągu dwóch milleniów istnienia Kościoła udało się zatrzeć po tym ślady, w Bożym Narodzeniu pozostał pewien archetypiczny uniwersalizm. Mówiąc prościej, w każdym z nas drzemie jeszcze mały poganin świadom pierwotnych korzeni tego święta. I chyba to on sprawia, że przysłowiowa „magia Bożego Narodzenia” udziela się nawet niewierzącym.

    ~Orionista : No i mamy pięknie przedstawioną genezę tzw chrystianizmu, chrześcijaństwa i w tym katolstwa. I co my tu mamy ? Nic nie mamy ! To, co jest to zbiór bajek, bajeczek i bzdur pisanych przez wieki przez gnojków o wybujałej fantazji, którym się nie chciało pracować bo woleli żyć z pracy tych, których sami zmusili do wyznawania tych bzdur. Dzisiaj nie jest inaczej. Ledwo się nowy człek urodzi, już go biorą do bóżnicy, chlapią wodą i wpisują do księgi niewolników. Niewolnikiem stanie się po 15 latach permanentnego tumanienia w przedszkolu i w szkole. Szkołę opuszczają już kaleki umysłowe, całkowicie otumanione, z upośledzonym racjonalnym myśleniem. To są właśnie ci niewolnicy tyrający na gnojków spod znaku krzyża. Bulą krzyżakom za śluby, pogrzeby kolędy i co niedziela biegają na zbiórki koszykowe. Dodatkowo jeszcze głupi rząd płaci im za to tumanienie bo sam też jest otumaniony.

    ~Johny Mnemonic do ~Orionista: To nic innego jak pogański kult Słońca,w Rzymie zdano sobie sprawę,że żadne imperium nie trwa wiecznie,aby coś po Imperium Romanum zostało zdecydowano się na uczynienie Chrześcijaństwa religią państwową,wplatając do niej swoje wierzenia – Rzym przejmował religie ludów podbitych.. Wielkanoc – Święto płodności – stąd są jajka,króliczki i zajączki,to samo dotyczy kolędy i kropienia domu – kropidło kapłana to sztuczny penis w zwodzie – kropienie symbolizuje wytrysk nasienia – płodność domowi. Trójca święta – Egipska trójca Izyda Horus Set – IHS na krzyżach. Święta – Narodziny Mitry – Jezus był także Bogiem Słońca (Słońce – męski symbol) – światłość i ciepło

    ~bolek84 : Wszyscy dobrzy ludzie idą do nieba to Mit

    Pochodzenie: Na początku II wieku, gdy nie żył już żaden z apostołów, na znaczeniu zaczęli zyskiwać tak zwani Ojcowie Kościoła. Co głosili? W pewnej katolickiej encyklopedii powiedziano: „Powszechnie nauczali, że po śmierci człowieka dusza oddzielona od ciała bezzwłocznie dostępuje niebiańskiej szczęśliwości, gdy tylko odbędzie niezbędne oczyszczenie” (New Catholic Encyclopedia, 2003, tom 6, strona 687).

    Co mówi Biblia? „Szczęśliwi łagodnie usposobieni, gdyż oni odziedziczą ziemię” (Mateusza 5:5).

    Chociaż Jezus obiecał uczniom, że ‛przygotuje im miejsce’ w niebie, to bynajmniej nie sugerował, że idą tam wszyscy dobrzy ludzie (Jana 3:13; 14:2, 3). Na przykład polecił się modlić, by wola Boża działa się „jak w niebie, tak i na ziemi” (Mateusza 6:9, 10). W gruncie rzeczy dla ludzi cieszących się uznaniem Boga przewidziano dwie drogi zbawienia: Stosunkowo niewielkie grono ma w niebie sprawować rządy razem z Chrystusem, natomiast większość będzie żyć wiecznie na ziemi (Objawienie 5:10).

    Wyobrażenie o roli zboru chrześcijańskiego na ziemi wcześnie zaczęło ewoluować. Co z tego wynikło? „Oczekiwane Królestwo Boże w coraz większej mierze zastępował zinstytucjonalizowany Kościół” — podaje dzieło The New Encyclopædia Britannica. Chociaż Jezus wyraźnie podkreślał, że jego naśladowcy nie mają być „częścią świata”, Kościół w celu umocnienia swej władzy zaczął angażować się w politykę (Jana 15:19; 17:14-16; 18:36). Pod wpływem rzymskiego cesarza Konstantyna dostojnicy kościelni poszli na kompromis również w innych sprawach. Jedna z wypaczonych nauk, którą przyjęli, dotyczyła natury Boga.

    Porównaj następujące wersety biblijne: Psalm 37:10, 11, 29; Jana 17:3; 2 Tymoteusza 2:11, 12

    FAKT: Większość dobrych ludzi będzie żyć wiecznie na ziemi, a nie w niebie

    ~sea79 : Zauważyłem, że to co najgorsze w chrześcijaństwie to jego „wojsko” składające się w większości ze starszyzny tego świata… Za czasów Świętej Inkwizycji autor powyższego tekstu oraz Ci, którzy czytają i nie wnoszą sprzeciwu (min ja) byliby spaleni bądź powieszeni na suchej gałęzi (czulibyście się wówczas spełnieni nieprawda…? /do atakujących w komentarzach/)… Cóż, dlatego właśnie kościół umiera… i ma coraz mniej praktykujących. Młode pokolenie ma szerzej otwarte oczy i widzi co wyprawia kler i wspomniane „wojsko”…

    PS Proponuję zerknąć na wypowiedzi pod artykułem, te „chrześcijańskie” są w większości agresywne…

    ~Kocham Jezusa ! : Ja Kocham Jezusa !! Jezus jest naszym zbawca. Umarl za nas na krzyzu, za nasze grzechy. Wierzcie w Jezusa, a bedziecie zbawieni !!!!

    ~andy.felek1 do ~Kocham Jezusa ! : Psycholka !

    ~Buc do andy.felek1: – psycholem jest każdy kto odrzuca naukę Biblii oraz ofiarę jaką złożył Stwórca w osobie Jezusa na Golgocie.

    ~iwona do ~Buc: A jak nazwiesz takich jak TY ???

    ~Buc do ~iwona: – mówiący prawdę

    ~iwona do ~Buc: I tak nie uwierze w ta twoja prawde ,

    ~Buc do ~iwona: – proszę mi nie wierz, ale weź do ręki przynajmniej Nowy Testament i zacznij Go czytać – polecam każdemu Tą cudowną lekturę.

    ~iwona do ~Buc: Znam lepsze lektury bajek nie czytam no chyba że braci Grimm

    ~Nie katolik do ~iwona: Co w Nowym Testamencie Ci się nie podoba? Nauczanie o szanowaniu innych, o przebaczaniu…

    ~iwona do ~Nie katolik: Mądrego człowieka nie trzeba nauczac, żeby szanował innych on o tym wie

    ~Nie katolik do ~nn: Jezus złożył ofiarę Swojemu Ojcu prawodawcy, ale uczynił to dla m.in. Ciebie, a nie dla siebie. Poświęcił swoje życie dla Ciebie, bo Cię kocha, nawet jeżeli Go odrzucasz

    ~thrt do ~Nie katolik: To tak jak Związek Radziecki postanawiał zostać czyimś przyjacielem i go uszczęśliwiać a jak ktoś nie chciał być szczęśliwym to się go brało za mordę … i w to szczęście.

    ~nn do ~Nie katolik: Nie rozumiesz paradoksu. DLACZEGO Jahwe wymagał czyjejkolwiek śmierci, żeby dać się przebłagać? Co to za targi? W dodatku KK twierdzi, że Jezus i Jahwe to TA SAMA OSOBA (na spółkę z Duchem Świętym). Tak więc Jahwe zesłał na Ziemię samego siebie, żeby się uśmiercić w celu przebłagania się… To jest po prostu NIELOGICZNE, więc nie może być prawdziwe.

    ~Buc do ~MENEL BADURA: – niestety, ale na tym polega Boża miłość, że dał tego który NIGDY nie zgrzeszył. Była to ofiara doskonała. Nikt inny NIE mógł złożyć ofiary za nasze grzechy TYLKO Jezus/Mesjasz Zbawiciel.

    ~janusz.n0 do ~Buc: Powiedz mi dlaczego potrzebna była jakaś krwawa, okrutna ofiara, nie można było tak po prostu przebaczyć, przebaczyć za bardzo wątpliwą by nie powiedzieć wydumaną winę. Jeśli w raju zdarzyła się jakaś katastrofa to winien w pierwszym rzędzie był dyrektor i organizator tego przedsięwzięcia, potem Szatan który kusił, a ludzie najmniej odpowiadają za zaistniałe fatalne zdarzenie. I co zmieniła ta ofiara syna bożego, w urządzeniu społeczeństw i ludzkiej obyczajowości. Świat nic się nie poprawił, tak jak ludzie nie poprawili się po totalnej zagładzie jaką zaofiarował im w postaci potopu sam Bóg. Czyli dzieło boże okazało się od początku niedoskonałe a próby jego naprawy spełzły na niczym.

    ~Buc do ~janusz.n0: Adam i Ewa mieli wybór, mieli własną wolę. Widzieli, mieli namacalną obecność Bożą w ogrodzie Eden, mieli z NIM relacje. Jednak szatan w postaci węża zwiódł Ewę. Kiedy zgrzeszyli, zaczęli ukrywać się przed Bogiem, uczynili sobie nawet przepaski by zakryć swoją nagość. Jednak Bóg przyszedł im na pomoc. To już w tedy została przelana krew. Bóg dał Adamowi i Ewie skórę zabitego zwierzęcia, aby się nią okryć. Tak też czynili Patriarchowie Starego Testamentu,tj. zabijali zwierzę (np.baranka)które ofiarowali Bogu na całopalenie a krwią tego zwierzęcia człowiek zostawał oczyszczony z popełnionego grzechu. Tak też i Jezus stał się Bożym Barankiem/ofiarą samego Boga/ aby zapłacić za nasz grzech. Ofiara zwierzęcia jedynie przykrywała grzech, natomiast krew Jezusa zmazuje każdy grzech – tak mówi Boże Słowo, do którego z całego serca zapraszam.

    ~thrt do ~Buc: Wg mnie (i nie tylko) jest to z palca wyssana legenda tak jak ta o kocie w butach która świadczy o jednym niema wszechmocnego wszechwiedzącego Boga. Jeżeli jest nawet jakaś siła wyższa – „stwórca” człowieka, jakaś przewyższająca znacznie człowieka inteligentna „istota” (czego nie należy wykluczać) to na pewno niej jest ona taka jak przedstawia to KK w oparciu o starożydowskie prehistoryczne mity spisywane nie wiadomo przez kogo i nie wiadomo w jakim celu. Uważam że w starym testamencie do zaakceptowania są jedynie pewne życiowe mądrości (rady) jak najbardziej świeckie formułowane na skutek doświadczeń wielu pokoleń (np. księga Syracha) – z których od dawna korzystali pragmatyczni Żydzi.

    ~Buc do ~thrt: – to Twój problem, choć możesz go pozbyć się.

    ~thrt do ~Buc: ja nie mam żadnych problemów – problematyczny jest ten cały bełkot teologiczny.

    ~Buc do ~thrt: – teologia może być bełkotem to fakt, ale cytaty z Biblii nie powinny stanowić problemów – pozdr

    ~thrt do ~Buc: O K ale niektóre cytaty są całkowicie niezrozumiałe gdy próbujemy zastosować normalną ludzka logikę (przypominam że w to narzędzie wyposażył nas ponoć nasz stwórca – dlaczego więc zwracałby się do nas niezrozumiale – jak mówię do swojego dziecka to chcę żeby mnie zrozumiało jak najlepiej i nie posługuje się rebusami i puzzlami) jak chociażby o informacje o Bogu Ojcu jego Synu który jest jednocześnie jednym i tym samym.

    ~Czy nie otrzymali ostrzeżenie od Boga, że poniosą przez to szkodę..?. do ~thrt: Jak powiesz dziecku, które jest jeszcze na etapie niezrozumienia, będzie ono w mega błędzie.. Ten etap niezrozumienia wziął się z powodu egoistycznych szlaków myślowych, które rozbudził celowo w naszych prarodzicach przeciwnik Boga-Szatan Diabeł, aby wykazać, że Bóg coś przed nimi ukrywa…i że lepiej byłoby, gdy sami żyli bez kierownictwa Boga..

    ~Jan do ~thrt: Duch Święty objaśnia pismo czytającym , widocznie go nie miałeś do pomocy 🙂

    ~Kaha do ~thrt: Tylko ze to są fakty a nie bełkot. Biblia jest pismem natchnionym i to nie podlega zmianie od 3000 lat i więcej . Co rusz tzw. naukowcy potwierdzają tylko fakty historyczne zawarte w Biblii.Jak ci to nie pasuje do twoich teorii to faktycznie masz problem.

    Polubienie

    • http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/siedem-mitow-o-swietach-bozego-narodzenia/hldwt6

      Siedem mitów o świętach Bożego Narodzenia

      Myślisz, że Jezus urodził się dokładnie 25 grudnia 1 roku n.e.? Albo uważasz, że przybyli do niego trzej królowie władający potężnymi wschodnimi krajami? Na swoich drzwiach piszesz po świętach „K+M+B”, sądząc, że to pierwsze imiona królów? Albo, że Jezus był jedynakiem? To wszystko nieprawda. Poznaj siedem powszechnie powtarzanych mitów na temat świąt Bożego Narodzenia!

      To mit. Data została wybrana całkowicie umownie. Kościół zdecydował się na nią w IV wieku z powodu… pogan. Ludzie w dawnych epokach świętowali w tę noc, ciesząc się z wydłużającego dnia. 25 grudnia przypadało również rzymskie święto „sol invictus” („słońce niezwyciężone”). Kościół zdawał sobie sprawę, że poganom będzie łatwiej „zaadaptować” nowe święto w miejsce starego i stąd taka decyzja. Prawdziwa data dzienna narodzin Jezusa nie jest znana. Wśród badaczy zajmujących się sprawą pojawia się wiele opinii. Trzymając się ewangelii i żydowskich dokumentów świątynnych można z dużym prawdopdobieństwem założyć, że narodziny Jezusa nastąpiły albo na przełomie września i października, albo na przełomie marca i kwietnia.

      Jezus był jedynakiem

      To najprawdopdobniej mit. Żydowskie rodziny były bardzo liczne. Według apokryfów Józef przed poślubieniem Maryi miał już żonę, a z nią dwóch synów: Jakuba i Judę oraz dwie córki: Lizję i Lidię. Po owdowieniu Józef poślubił Maryję, a gdy dowiedział się o jej ciąży chciał ją oddalić, wiedząc, że nie jest ojcem dziecka. Dopiero po interwencji anioła został przy młodej żonie. Jezus miał więc prawdopdobnie przyrodnich braci i siostry.

      Narodziny Jezusa zapoczątkowały nową erę

      Narodziny Jezusa stały się dla chrześcijan datą graniczną oddzielającą czasy „przed naszą erą” od „naszej ery”. Jednak umownie przyjęty rok pierwszy wcale nie jest rokiem narodzin Jezusa. Z historii Izraela wiemy, że Herod Wielki zmarł w 4 r. p.n.e. To ten sam Herod, który miał dokonać „rzezi niewiniątek”, przez którą Maryja z małym Jezusem musiała uciekać do Egiptu. Sprawę komplikuje również historia o „spisie ludności” z ewangelii św. Łukasza. Wymieniony w niej Kwiryniusz rządził jako namiestnik rzymskiej prowincji Syria między 6. a 10. rokiem naszej ery. Problem w tym, że nie ma udokumentowanych zapisów o powszechnym spisie ludności w tamtym czasie. Historycy toczą spór, jednak daty rocznej narodzin Jezusa nigdy już pewnie nie poznamy.

      Mityczny nastrój

      Choinka, życzliwość, kolędy, ciepło, spokój, rodzina. Taki sielankowy obraz każdy z nas ma w głowie, myśląc o świętach Bożego Narodzenia. Jednak ten obraz to mit wytwarzany cześciowo przez Kościół, częściowo przez kampanie marketingowe. Rzeczywisty opis sytuacji Józefa i Maryi jest dużo bardziej dramatyczny. Młoda rodzina, nie mająca pieniędzy, rozpaczliwie poszukująca miejsca, w którym ma urodzić się ich pierwsze dziecko. Rodzina, której wszyscy odmawiają pomocy i która w końcu trafia do stajni poza miastem. Ścigani przez króla planującego rzeź dzieci muszą uciekać do kraju, który od lat uznawany był za symbol zła. To znacznie mniej sympatyczny obraz, niż mityczna sielanka, z którą już chyba zawsze kojarzone będą święta.

      Drewniana, spokojna szopka

      Szopki znane z kościołów i głęboko wpisane w tradycję chrześcijańską wykonane są z drewna. Jednak Jezus urodził się w grocie, która zachowała się do dnia dzisiejszego. Pielgrzymujący do Ziemi Świętej ludzie mogą zwiedzić kościół, który wybudowano wokół niej.

      Pokłon trzech króli

      Trzej królowie to kolejny mit głęboko wpisany w naszą kulturę. Królowie nazywani tak przez kościół w rzeczywistości mogli być magami, mędrcami, naukowcami albo… wcale ich nie było. Współcześnie badacze Biblii przychylają się do zdania, że opisany w ewangelii św. Mateusza „pokłon” trzech magów był w rzeczywistości jedynie refleksją i przenośnią czerpiącą ze Starego Testamentu i porównującą Jezusa do Mojżesza, a faraona do Heroda. Taki zabieg w ewangelii miał uświadomić jej odbiorcom doniosłość postaci Jezusa. Nie brakuje jednak badaczy, którzy twierdzą, że w istocie ktoś mógł przybyć do Jezusa wiedziony gwiazdą, jednak niemal na pewno nie byli to „królowie” ze wschodu.

      „K+M+B” na drzwiach

      „K+M+B” wypisywane na drzwiach, to nie pierwsze litery imion trzech króli: Kacpra, Melchiora i Baltazara. Na drzwiach powinien znajdować się napis „C+M+B”, który jest skrótem od „Christos mansionem benedicat”, czyli „Chrystus pobłogosławił ten dom”.

      janusz.n0 : Wątpliwości jest więcej.

      „Relacje Ewangelii Mateusza i Łukasza, a tylko te dwie mówią o narodzeniach Jezusa – mają w odniesieniu do czasu, miejsca i okoliczności Jego urodzin charakter legendarny. Ewangelie Marka i Jana nie zawierają niczego dotyczącego narodzin Jezusa, i zaczynają prezentację Jego życia dopiero od momentu, kiedy Jezus już był dorosły.

      Wystarczy krótki rzut oka na nieprawdopodobieństwa i sprzeczności, na które napotykamy w relacjach Ewangelii na temat narodzin Jezusa, aby uznać ich historyczną niewiarygodność. Zacznijmy od słynnej historii bożonarodzeniowej zawartej u Łukasza, którą czyta się w wielu chrześcijańskich rodzinach, szczególnie ewangelickich, w okresie Bożego Narodzenia. „W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta” (Łk 2, 1-3).

      Już wraz ze stwierdzeniem zaistnienia podobnego spisu ludności cała relacja dezawuuje się jako wymysł . Żaden rzymski cesarz nie wydał nigdy tak bezsensownego rozkazu wędrówki ludów, sprawiającego, by mieszkańcy imperium przemierzali wzdłuż i wszerz kraje, aby udać się do miast i miejsc swoich narodzin, a następnie powracać do miejsc pobytu czy zamieszkania. Taka metoda oszacowania należnych na tej podstawie podatków byłaby absurdalna i nie do przeprowadzenia.Według rzymskiego prawa, oświadczenia podatkowe musiały być składane w miejscu zamieszkania osoby zobligowanej do płacenia podatku, a podatki za posiadłość ziemską należało płacić w miejscu jej znajdowania się.

      Wspomniany przez Łukasza spis ludności w chwili narodzin Jezusa w rzeczywistości miał miejsce dopiero w roku 6 n.e. O wcześniejszym spisie niczego nie wiadomo.

      Oprócz niezgodności czasowej Łukasz podaje także błędnie powód podróży do Betlejem. Tylko wówczas, gdyby Józef posiadał w Betlejem posiadłość ziemską, taka podróż wchodziłaby dlań w rachubę. Gdyby nie posiadał tam własności ziemskiej, wówczas w Galilei, znajdującej się pod rządami tetrarchy Heroda Antypasa, zarządzenie syryjskiego namiestnika Kwiryniusza w ogóle by go nie dotyczyło. W żadnym razie powodem jego podróży nie mógł być fakt, że – jak pisze Łukasz – „pochodził z domu i rodu Dawida” (Łk 2, 4), gdyż, Rzymian te koneksje nie interesowały.

      Jeżeli jednak w czasach narodzin Jezusa nie miał miejsca żaden spis ludności, gdyby narodziny miały mieć miejsce za panowania Heroda, wówczas nie istniały żadne powody, dla których Józef miałby ciężarną kobietę bezpośrednio przed rozwiązaniem poddawać trudom tak uciążliwej i niebezpiecznej podróży. Na podstawie powyższych rozważań można zatem wnioskować, że Maria i Józef w tym czasie i z tego powodu podróży do Betlejem nie odbyli. Wynika z tego dalej, że jeśli Maria i Józef mieszkali w Nazarecie – Jezus nie urodził się w Betlejem, lecz w Nazarecie. Dla Łukasza jednak (podobnie jak dla Mateusza) Betlejem jest ważne jako miejsce narodzin Jezusa, gdyż jest to miasto Dawida. Łukasz pragnie ze swoją koncepcją spisu ludności uczynić narodziny Jezusa w Betlejem czymś zupełnie zrozumiałym, ale ponieważ traktuje fakty arbitralnie, fakty mu przeczą. Z tego też powodu nie było daremnego poszukiwania schronienia, nie było dziecięcia w żłobie, nie było żadnych pasterzy przy nim ani też wołu i osiołka.”

      Cytaty z książki „Nie i amen” autor Uta Ranke-Heinemann

      ~Edek do janusz.n0: Niestety ale mroki historii zakryły wiele wydarzeń i wiele faktów po prostu umknęło i zostało zapomnianych! Ale w ogólnym rozrachunku co to zmienia? Czy te niemieckie „fakty” spisane w formie książki przeczą istnieniu Jezusa?

      janusz.n0 do ~Edek: A czy cytowana pani teolog nie miała prawa do historycznej analizy tekstów ewangelistów. Oczywiście że w swojej książce nie stawia tezy, że wszystko jest wymysłem.

      ~Kat Olik do janusz.n0: Dodatkowo, obie ewangelię są zresztą sprzeczne ze sobą. Między innymi wedle Mateusza mieszkali na stałe w Betlejem. Dopiero później uciekli przed Herodem do Egiptu i po powrocie osiedli w Nazarecie. W takiej razie cała opowieść ze spisem, stajenką itp. jest nieprawdziwa. Jedynie Łukasz, jako jedyny Ewangelista, opowiada o spisie i podaje wersję, że mieszkali w Nazarecie, a na okazję spisu przywędrowali do Betlejem. Ciekawe, że akurat ta absurdalna wersja opowieści stała się taka modna. Ciekawe też, że nie widzi się sprzeczności między opowieścią Mateusza z rozkazem Heroda wymordowania betlejemskich dzieci – logicznej gdyby chodzi o stałych mieszkańców Betlejem. I łączy się ją z opowieścią Łukasza, gdzie wszak chodziło o pobyt w Betlejem przejazdem. A zatem rozkaz wymordowania dzieci w Betlejem do lat dwóch – już po jakimś czasie od narodzin – byłby całkowicie absurdalny.

      ~boobausa do janusz.n0: Odpowiedz sam sobie napisałeś,, podatki za posiadłość ziemską należało płacić w miejscu jej znajdowania się” więc Józef mając tam majątek musiał tam się udać by zapłacić podatki to był spis podatkowy .Nie było w tedy Internetu ani systemu przelewu bankowego geniuszu

      janusz.n0 do ~boobausa: Nic nam nie wiadomo z żadnych źródeł, o posiadaniu przez Józefa majątku ziemskiego lub nieruchomości. Gdyby jednak tak było to po co miałby zresztą brać ze sobą brzemienną żonę? Chyba tylko po to by wypełniło się proroctwo:):)

      ~Wierzący : Mam nadzieję że Ci co tak strasznie nie nawidza świat są teraz w pracy a swoim dzieciom nie wmawiaja tych strasznych, niosacych ohydne dobro tradycji o świętym Mikołaju i prezentach pod choinkę od gwiazdki, spotkań rodzinnych w świątecznej atmosferze. Nie mówiąc o tym okropnym opychaniu się karpiem, pierogami i innymi obrzydlistwami. Przecież to taka ohydna tradycja! Na szczescie są jeszcze tacy i to w większości jak Ja którzy chcą tego strasznego zla.

      ~Mikki : Nie kapuję, jak to jest, że inteligentni ludzie wierzą w aniołki, raj, piekło, a przede wszystkim w odpuszczenia jakiś tam grzechów przez faceta ubranego w sukienkę i siedzącego w ciemnej norze, będącym samozwańczym przedstawicielem kogoś tam w jakimś niebie, na Ziemi…i który twierdzi, że wie, jaki ten tam w niebie ma dla ciebie plan i co od ciebie chce. JASNE!
      I ciągle ten sukienkowy jest żądny twoich pieniędzy. Dla tego tam – jak na niego mówią – boga. Co, bóg ma problemy finansowe? Przecież on sam wszystko stworzył – tak sukienkowi powiadają! Stworzył kapłanów, papieży, meneli, świętych, bankierów, złodzieji, polityków i Tuska i Macierewicza i Kaczyńskich, moderców i pedofilów bez liku… I banknoty. I głupotę ludzką. I barany, o sorry, owieczki, które mają sukienkowym płacić. Za wiarę. Od kiedy wiara kosztuje? I komu wy, i po co? wierzycie….

      ~Herod : Trzej królowie byli znani ludziom tysiące lat przed Jezusem ponieważ to trzy gwiazdy. Które nomen omen 25 grudnia ustawiają się w linii z syriuszem i wskazują wschodzące słońce (narodziny Jezuska 🙂 ). Które, teoretycznie w tym czasie zatrzymuje się na 3 dni. Żeby tego było mało to zatrzymuje się po środku 4 gwiazd ustawionych w kształt krzyża. Jednak zmartwychwstanie swietowane jest dopiero na wiosnę kiedy dzień wygrywa z nocą, czyli staje się dłuższy. To są fakty :). Nie Lewickie wymysł. Zerknij do książki z astronomii nim mi nawrzucasz :). Wesołych świąt Narodzenia słońca

      ~CZY JEZUS JEST KATOLIKIEM : Tak sobie obserwuję kościół katolicki. Jego wiernych, kapłanów, hierarchów. Analizuję czasami jego historię i dogmaty. Obserwuję jego wyczyny te z przeszłości i te teraźniejsze. Z coraz większym zdumieniem zastanawiam się jak to możliwe, że coś tak absurdalnego i tak mocno w sumie skierowanego przeciwko człowiekowi może w tak masowym wymiarze egzystować i tak trwać przez niemal dwa tysiące lat trzymać władzę nad umysłami ciągle tak ogromnej rzeszy ludzi. Bo czymże była jest i zapewne jeszcze długo będzie ta przedziwna instytucja. Bo kościół katolicki jest instytucją. Jest instytucją i jedną z największych na świecie sekt wyspecjalizowanych w doskonałym praniu mózgów owieczkom swoim. Jest instytucją i sektą zarazem, mroczną i tajemniczą w jakiś ciemny sposób. Czym jest tak naprawdę ten potężny twór trzymający władzę nad umysłami ogromnych mas ludzkich? Przecież zawsze był, jest i chyba będzie wrogiem zapiekłym wszelkiego postępu, rozwoju nauki, oświecenia i wolnej myśli. To kościół katolicki z kobiety czynił przez wieki całe istotę gorszą, niższą i nieczystą. To on ledwo narodzone i niczego nieświadome dzieci przywłaszcza sobie rytuałem zwanym chrztem. To jego hierarchowie przez wieki całe czynili kobiecie krzywdę niewyobrażalną. I trwają w swoim uprzedzeniu do dzisiaj hołubiąc i broniąc swojego patriarchalnego tworu. To kościół katolicki z erotyzmu jego całego piękna uczynił mroczny i czarny grzech. Seks, miłość wolną, piękną, pełną doznań duchowych i zmysłowych sprowadził do ohydnego podziemia ludzkiej świadomości i trzyma tam świadomość swoich wyznawców do dzisiaj. To kościół katolicki do perfekcji doprowadził sztukę fałszerstw, kłamstw, przeinaczeń. To on przez wieki całe tworzył dogmaty, prawa jakieś wynaturzone wmawiając maluczkim boskie w tym sprawstwo. To kościół z boga uczynił pamiętliwego, złośliwego kata karzącego na lewo i prawo za wszystko i wszędzie i strącającego do wymyślonego przez kościół piekła bez opamiętania wszystkich, którzy mu pod rękę wpadną. To kościół wymyślił celibat. Jeden z najbardziej chorych i wynaturzonych pomysłów, jaki sobie można tylko wyobrazić. Posunął się nawet do super bzdury wymyślając niepokalane poczęcie i pozbawiając matkę Chrystusa – czołowej przecież postaci kościoła – wszystkich pięknych cech erotycznej kobiecości, macierzyństwa, miłości nie tylko zmysłowo – cielesnej, ale i duchowej. To kościół wreszcie jeszcze do nie tak dawna prowadził krwawe krucjaty nawracając niewiernych krwawo ogniem i mieczem na łono jedynie słusznej wiary. To kościół katolicki wsławił się takimi wynalazkami jak święta inkwizycja, palenie na stosach wolnomyślicieli, ludzi nauki, sztuki, oświecenia i postępu. To kościół katolicki zapisał się niezwykłą wręcz chciwością i pazernością gromadząc majątki i dobra nieprzebrane nie ustając w tej działalności nigdy. Tak sobie myślę czasami ja ateista zatwardziały, że bóg to musi być jednak istotą niezwykle dobrą, mądrą i tolerancyjną albo go po prostu nie ma. Inaczej sobie nie potrafię wytłumaczyć jego milczącej zgody na wyczyny kościoła, który imieniem tego boga się przecież pieczętuje. Chyba, że ten bóg rzeczywiście jest taki, jakim go kościół katolicki przedstawia. Kościół katolicki to instytucja wciąż zaborczo aktywna. Nigdy nie spoczywa na laurach. Kościół katolicki w Polsce przepuszcza totalną ofensywę. Czuję się osaczony religią, kościołem wyznawcami jedynie słusznej religii. Jest wszędzie. W prasie, telewizji, radiu. Jest w szkole, w urzędach i na ulicy. Wciska się do mojego domu i łóżka. Nie mogę wysłuchać wiadomości bez informacji o poczynaniach biskupów, kardynałów, księży, papieża. Co tydzień jakieś ważne kościelne wydarzenie zajmuje łamy oficjalnych mediów. Co miesiąc jakaś ważna rocznica związana z JPII. Co pół roku następny wspaniały film o JPII. Im dalej od śmierci JPII tym więcej cudów, których rzekomo był autorem. Wszędzie krzyże, pomniki, tablice upamiętniające, dzwony, święte relikwie, cudowne obrazy, płaczące Madonny, cuda na kominach, drzewach i na szybach w blokowych oknach. Kraj prześciga się w budowaniu coraz większych krzyży, pomników, dzwonów i świątyń. Pielgrzymka goni pielgrzymkę. Młodzież wędruje tam i z powrotem pod szczupakiem czy też karpiem w Lednicy. Nawet na plaży w Międzyzdrojach pełno młodych ludzi ubranych w koszulki z napisem Pokolenie JPII. Co druga ulica to ulica JPII. Prawie każda szkoła to szkoła JPII. Szpitale JPII lub prymasa tysiąclecia. Jak grzyby po deszczu rosną świątynie projektowane przez pijanych cukierników. Naród wali niewyobrażalne pieniądze na budowanie, co raz to wymyślniejszych i absurdalnych budowli sakralnych. Nowi władcy Polski, którzy wygrali właśnie wybory zamierzają swojego boga i wyznanie wprowadzić do konstytucji, praw, prawodawstwa i ustawodawstwa. Wszystkie decyzje polityczne, ekonomiczne i gospodarcze zaczyna podejmować się tylko w obecności hierarchów kościoła. Instytucje kościelne i przykościelne stoją poza prawem i nad prawem. Nie obowiązują ich żadne prawa państwa Polskiego. Nie płacą podatków. Nie muszą się rozliczać ze swoich dochodów, przychodów i wydatków. Kościół decyduje o kształcie i formie oświaty i szkolnictwa. To kościół decyduje o życiu i zdrowiu kobiety ciężarnej. To proboszcz kształtuje kręgosłup moralny lokalnych społeczności. Zastępy dewotek i bigotów w moherowych beretach stanowią o wartościach moralnych społeczeństwa. To, co wczoraj było po prostu śmieszne dzisiaj staje się normą społeczną. Żyję w państwie wyznaniowym. Moher w triumfalnym marszu zajmuje coraz to nowe pozycje. Czuję się osaczony dominującą w tym kraju religią. Jestem wystraszony szturmem kościoła katolickiego, który wciska mi się powoli wszędzie. A przecież wydawało mi się, że państwo polskie miało być państwem świeckim z wyraźnym rozdziałem kościoła od państwa. Widać tylko mi się tak wydawało. Zastanawiam się, kiedy na ulicach pojawią się kościelne komanda. Taka religijna policja. Brrrrrr…………………skóra mi cierpnie. Pozdrawiam wszystkich ludzi wolnych od uzależnień religijnych.

      ~dogmaty wiary do ~CZY JEZUS JEST KATOLIKIEM : Sakramenty. Dogmaty wiary. Piekło

      Kolejnym dogmatem wiary Kościoła katolickiego jest nauka o piekle. W najnowszym Katechizmie czytamy: `Nauczanie Kościoła stwierdza istnienie piekła i jego wieczność. Dusze tych, którzy umierają w stanie grzechu śmiertelnego, bezpośrednio po śmierci idą do piekła, gdzie cierpią męki ogień wieczny. Zasadnicza kara piekła polega na wiecznym oddzieleniu od Boga’ (Art. 1035).

      W przypisach do powyższego stwierdzenia Kościół katolicki odwołuje się do wcześniejszych postanowień i dekretów soborowych, co oznacza, że nauka o piekle, w całej swojej rozciągłości, pozostała niezmienna. Źródła katolickie podają więc, że piekło jest miejscem wiecznych mąk, a zarazem stanem duszy, zaś męki piekielne są nad wyraz straszne. Obok kary polegającej na niemożności oglądania Boga potępieńcy otoczeni są wciąż złymi duchami, pogrążeni są w ogniu, a jednocześnie znoszą straszliwe katusze natury duchowej.

      Ks. prof. Franciszek Spirago pisze: `Ogień piekielny nie niszczy i nie spopiela palonych przedmiotów, owszem, konserwuje je, jak sól potrawy (Marka 9:48); nie świeci, gdyż w piekle panują ciemności (Mateusza 22:13) i nie grzeje, gdyż w piekle panuje niezmierne zimno. Natomiast piecze ogień piekielny (stąd wyraz: piekło) i to znacznie boleśniej niż ogień ziemski’. `Nasz ogień zimnym jest w porównaniu do ognia piekielnego’ (św. Wincenty Fer., `Katolicki katechizm ludowy’, cz. I, str. 399). I jeszcze jedno stwierdzenie Kościoła: `Istnienie kar piekielnych wskazuje z przeraźliwą pewnością, że Bóg jest sprawiedliwy i że ta sprawiedliwość pozostaje w nierozłącznej jedności z Jego dobrocią’ (Leon Rudloff `Mała dogmatyka dla świeckich’, str. 139).

      Tyle nauka Kościół katolicki. A co mówi Pismo Święte? Czy mówi o piekle jako miejscu wiecznych mąk?

      Piekło w pojęciu Biblii
      Słowo `piekło’ znajdujemy w wielu przekładach Pisma Świętego. Ale trzeba wiedzieć, że słowo to jest tłumaczeniem czterech różnych pojęć, jakie występują w Biblii. Oto te pojęcia: Hebrajskie `szeol’, `gehenna’ oraz greckie `hades’ i `tartaros’. Czy powyższe określenia dają podstawę ku temu, aby dopatrywać się w nich uzasadnienia dla dogmatu o wieczystych mękach piekielnych? Zwróćmy uwagę na ich znaczenie, aby się o tym przekonać.

      Po pierwsze, w Starym Testamencie spotykamy się aż 65 razy z hebrajskim wyrazem `szeol’. Termin ten zazwyczaj określa śmierć, krainę umarłych grób. I tak np. patriarcha Jakub, po utracie swego syna, Józefa, rozpacza: `W żałobie zejdę do syna mego do grobu [szeolu]’ (1 Mojżeszowa 37:35, por. 1 Mojżeszowa 42:38; 4 Mojżeszowa 16:33; 1 Sam. 2:6; Joba 3:17-19; 14:13; 17:13, 16; Psalm 141:7). Natomiast w Księdze Kaznodziei Salomona czytamy: `Na co się natknie twoja ręka, abyś to zrobił, to zrób to według swojej możności, bo w krainie umarłych, do której idziesz, nie ma ani działania, ani zamysłów, ani poznania, ani mądrości’ (Kaznodziei 9:10). A zatem hebrajskie `szeol’ nie zawiera w sobie ani śladu ognia, ani świadomości życia.

      Odpowiednikiem hebrajskiego `szeol’ jest greckie `hades’. Również to pojęcie nie może zawierać w sobie cech ognia piekielnego lub świadomości życia. W Nowym Testamencie słowo to występuje 10 razy: w Mateusza 11:23; 16:18; Łukasza 10:15; 16:23; Dzieje 2:27, 31; Objawienie 1:18; 6:8; 20:13-14. I termin ten zazwyczaj oznacza krainę umarłych, królestwo śmierci i grobu. Przykładem tego może być fragment z Dziejów Apostolskich, który wspomina zarówno o grobie Dawida, jak i Chrystusa (Dzieje apostolskie 2:25-31, por. Psalm 16:8-10). Dlatego też upatrywanie w `hadesie’ katolickiego `piekła’ jest bezpodstawne, ponieważ zarówno `szeol’, jak i `hades’ związane są ze śmiercią i umarłymi, a nie z życiem i żywymi. Jeśli więc Biblia mówi, że ostatecznie i sam `hades’ zostanie wrzucony do `jeziora ognistego’ (Objawienie 20:14), co oznacza `drugą śmierć’, to zrozumiałe jest, że `hades’ nie może być owym ogniem piekielnym, jak to przedstawia katolicki dogmat o piekle.

      Po trzecie, również łacińskie słowo `gehenna’, występujące w Nowym Testamencie dwanaście razy, nie oznacza wiecznych mąk piekielnych, ale ostateczny kres Szatana, demonów i czyniących bezprawie. Oto te teksty: Mateusza 5:22, 29-30; 10:28; 18:9; 23:15, 33; Marka 9:43, 45, 47; Łukasza 12:5; Jakuba 3:6. `Gehenna’ pochodzi od hebrajskiego Ge(ben)Hinnom `dolina Synów Hinnoma’. Miejsce to, położone na południowy zachód od Jerozolimy, w okresie starotestamentowym związane było z zakazanym składaniem ofiar z ludzi (2 Kronik 28:3; 33:6; 2 Królewska 23:10; Jeremiasza 7:31-32; 19:6; 32:35). Dodać należy, że Bóg surowo potępiał te barbarzyńskie praktyki: `Wznieśli miejsce ofiarne Tofet w Dolinie Ben Hinnoma, aby spalać w ogniu swoich synów i swoje córki, czego Ja nie nakazałem i co mi nawet na myśl nie przyszło’ (Jeremiasza 7:31). Tak więc, jeśli Bogu `nawet na myśl nie przyszło’, aby kogokolwiek spalać w ogniu, to o ileż bardziej, aby kogokolwiek w nim męczyć, i to przez całą wieczność!

      Jak więc rozumieć wypowiedzi Chrystusa o wiecznym i nieugaszonym ogniu? Ponieważ `dolina Hinnoma’ w czasach Chrystusa stała się wysypiskiem i spalarnią odpadków, padliny i wszelkich nieczystości, a być może i straconych przestępców, dlatego Chrystus użył `ognia Gehenny’ jako symbolu ostatecznej i wiecznej śmierci. Już w Starym Testamencie spotykamy się z pojęciem nieugaszonego ognia. Bóg zapowiedział mieszkańcom Jerozolimy, że jeśli nadal będą trwać w odstępstwie, `to roznieci w jego bramach ogień i pochłonie pałace Jeruzalemu, i nie zgaśnie’ (Jeremiasza 17:27). Zaś o Sodomie, Gomorze i okolicznych miastach czytamy, że `stanowią przykład kary ognia wiecznego’ (Judy 7). Apostoł Piotr dodaje: `Miasta Sodomę i Gomorę spalił do cna i na zagładę skazał jako przykład dla tych, którzy by mieli wieść życie bezbożne’ (2 Piotra 2:6). Jak więc widzimy, pojęcie nieugaszonego i wiecznego ognia jest równoznaczne z ostatecznością i nieodwracalnością śmierci, a nie z wiecznotrwałymi cierpieniami. Chodzi o wieczny skutek, a nie wieczne męki! `Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć’ (Rzymian 6:23), a nie wieczne życie w męczarniach!

      Ostatnim biblijnym pojęciem, które również bywa przedstawiane jako katolickie piekło, jest greckie `tartaros’. Termin ten występuje tylko raz w Nowym Testamencie i oznacza miejsce pobytu upadłych aniołów. `Bóg bowiem nie oszczędził aniołów, którzy zgrzeszyli, lecz strąciwszy do otchłani [Tartaru], umieścił ich w mrocznych lochach, aby byli zachowani na sąd’ (2 Piotra 2:4). Z powyższego tekstu wynika, że `tartaros’ nie jest miejscem pobytu zmarłych ludzi. Nie może więc być `piekłem’, o którym uczy Kościół katolicki. Z innych tekstów Pisma Świętego można przypuszczać, że chodzi o miejsce przebywania tylko niektórych upadłych aniołów. Bowiem kiedy Jezus uwalniał opętanych z demonów, one `prosiły go, aby im nie nakazywał odejść w otchłań’ (Łukasza 8:31). Stąd wniosek: są złe duchy w kręgach niebieskich (Efezjan 6:12) i upadli aniołowie, zamknięci w `tartaros’ (`otchłań’, `czeluść’, `mroczne lochy’ por. Objawienie 9:1-2, 11; 20:1-3). Tak więc `tartaros’ nie jest miejscem wiecznych mąk ani dla bezbożnych ludzi, ani dla upadłych aniołów. To miejsce zamknięcia wyłącznie aniołów ciemności i to tylko do czasu sądu, kiedy ostatecznie zostaną straceni w ogniu `gehenny’ (Objawienie 20:10).

      Co sądzić o katolickim piekle?
      Pojęcie katolickiego `piekła’ jest sprzeczne z nauką Pisma Świętego. Kościół katolicki, twierdząc, iż `istnienie kar piekielnych wskazuje z przeraźliwą pewnością, że Bóg jest sprawiedliwy i że ta sprawiedliwość pozostaje w nierozłącznej jedności z Jego dobrocią’ (L.Rudloff), wypacza wizerunek Boga i przedstawia Go jako okrutnego tyrana. Czy można mówić o sprawiedliwości w przypadku skazania człowieka na wieczne męki?! `Czy rzeczywiście mam upodobanie w śmierci bezbożnego mówi Wszechmocny Pan [ w oryginale – JHWH] a nie raczej w tym, by się odwrócił od swych dróg i żył?’ (Ezechiela 18:23). Czyż to nie oburzające, gdy obecny papież [Jan Paweł II, promując zniesienie kary śmierci] potrafi wzywać do ułaskawienia bezwzględnego mordercy z USA (ponad 160 ofiar), a jednocześnie dogmatem o piekle `skazuje’ miliardy na beznadziejne wieczne potępienie i męki?

      Biorąc pod uwagę fakt, że w Biblii nie występuje słowo piekło, a tylko `szeol’, `hades’, `gehenna’ i `tartaros’, katolicki dogmat o piekle nie ma racji bytu. Znając następstwa dogmatu o piekle, zaliczyć go trzeba do nauk szatańskich. Przez długie wieki wierni byli straszeni piekłem na każdym kroku. A inaczej wierzącym Kościół katolicki zgotował piekło już tu na ziemi.

      Pojęcie katolickiego piekła jest bezsensowne jeszcze z innych powodów. Choćby z uwagi na dysproporcję pomiędzy grzechami człowieka, popełnionymi w krótkim życiu, a nieustającymi mękami w piekle. Czy to można nazwać sprawiedliwością? Czyż Bóg nie jest miłością? Czemu miałoby służyć wieczne karanie, jeśli nie prowadzi ono do resocjalizacji? Przecież katolickie piekło nie gwarantuje żadnej poprawy. A czy zbawieni mogliby przeżywać prawdziwe szczęście, wiedząc o tym, że gdzieś tam w piekle ustawicznie cierpią ich bliscy? Wierzę, że na powyższe pytania nietrudno sobie odpowiedzieć.

      Podsumowanie
      Według Pisma Świętego `zapłatą za grzech jest śmierć’ (Rzymian 6:23). A w takim wypadku nie może być mowy o wiecznych mękach. Jakkolwiek Biblia używa takich określeń, jak: `ogień wieczny’, `nieugaszony’, `wieczne męki’ to mają one, jak w wielu innych przypadkach, znaczenie symboliczne. Biblia mówi, że Bóg jest miłością (1 Jana 4:8) i dał Syna swego, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny (Jana 3:16). A zatem Bóg chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni (1 Tymoteusza 2:4). Dlatego też `okazuje cierpliwość, bo nie chce, aby ktokolwiek zginął, lecz chce, aby wszyscy przyszli do opamiętania’ (2 Piotra 3:9). Znaczy to, że Bóg nikogo nie skazuje na śmierć. `Ogień wieczny [oznaczający wieczne unicestwienie, a nie życie w męczarniach], zgotowany jest diabłu i jego aniołom’ (Mateusza 25:41). Ktokolwiek jednak zginie, to tylko dlatego, że dobrowolnie wybrał zło. Tak naprawdę, to każdy sam decyduje o swoim przeznaczeniu. Z własnej woli idziemy albo wąską drogą do życia wiecznego, albo drogą szeroką na zatracenie (Mateusza 7:13-14). I Bóg szanuje ten indywidualny wybór.

      Tak więc, mimo iż Biblia nie mówi w dosłownym znaczeniu o wiecznych mękach, mówi o wiecznym zatraceniu. Według przypowieści Chrystusa o pszenicy i kąkolu oraz owcach i kozłach, przeznaczenie jednych i drugich uwidoczni się dopiero przy końcu świata (Mateusza 13:39-42; 25:31-4). Jedni `odejdą na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego’ (Mateusza 25:46). W Księdze Malachiasza czytamy: `Wtedy zobaczycie różnicę między sprawiedliwym a krzywdzicielem, między tym, który służy Bogu, a tym, który Mu nie służy. Bo oto nadchodzi dzień, palący jak piec, a wszyscy pyszni i wszyscy wyrządzający krzywdę będą słomą, więc spali ich ten nadchodzący dzień mówi Jahwe Zastępów tak, że nie pozostawi po nich ani korzenia, ani gałązki’ (Malachiasza 3:18-19). Powyższy tekst nie pozostawia miejsca na żadne spekulacje. Nie wieczne męki, ale wieczna śmierć. Zaś w odpowiedzi na wszelkie ewentualne zarzuty pod adresem Boga, już teraz możemy przeczytać: `Cóż jeszcze należało uczynić mojej winnicy, czego ja jej nie uczyniłem?’ (Izajasza 5:4).

      Podobnie brzmią słowa Chrystusa: `Ileż to razy chciałem zgromadzić dzieci twoje ( ) a nie chcieliście’ (Mateusza 23:37). Chrystus bolał nad tym, że wielu Jemu współczesnych badało Pisma, `ale mimo to, do Niego przyjść nie chcieli, aby mieć żywot’ (Jana 5:40).

      Czy dziś nie jest podobnie? Czy za ten stan rzeczy nie jest odpowiedzialny Kościół katolicki, który zniekształcił wizerunek Boga? Czy nauka o piekle, którym straszono przez długie wieki wiernych, nie jest tego potwierdzeniem? Apostoł Paweł, adresując swój list do Rzymian, powiada: `Albowiem z waszej winy, jak napisano, poganie bluźnią imieniu Bożemu’ (Rzymian 2:24).

      Czy podobnie nie jest z Kościołem katolickim? Czy nie dał dość powodów do zgorszenia, zwątpienia, łez, bluźnierstw, aż do całkowitej niewiary? Czy nie zgotował ludziom `piekła’ już tu, na ziemi? Na pewno tak! Jednak obok ogromnej odpowiedzialności Kościoła katolickiego za ten stan rzeczy, należy również pamiętać, że `każdy z nas za samego siebie zda sprawę Bogu’ (Rzymian 14:12).

      ~Jahooo do ~dogmaty wiary: Twoja interpretacja jest właściwa ale dla Twojego toku rozumowania… Nie chce mi się tak wyczerpująco pisać ale szeol to właściwe określenie ST – od Zmartwychwstania Jezusa szeol nie istnieje.
      A inne kwestie które poruszasz ? Nie muszę wierzyć w wizje Bł.Katarzyny Emmerich ale wiele wyjaśniają… Aha , jak wytłumaczysz obecność szatana w życiu każdego człowieka, jego pokusy, zniewolenia, opętania. A ujawnienie się „go” w trakcie egzorcyzmów to nie fikcja filmowa ale realna obecność i działanie .
      Kościół głosi miłość i miłosierdzie Boże i od półwiecza jestem tego świadkiem.
      Nie dziwi mnie upadek wielu moich braci i sióstr w Wierze czy nawet kapłanów bo to miało miejsce w czasie ziemskiej obecności Jezusa a Jego słowa to potwierdzają. Trwanie KK zapisane jest w obietnicy Jezusa.

      ~MASTER do ~Jahooo: szeol nie istnieje, szeol istnieje… przecież to najmniej ważne. Twój rozmówca wykazał, że tzw. Biblia była napisana, a potem zmieniana na potrzeby piszących i zmieniających. Czyli – nie jest słowem bożym.

      Polubienie


  10. Foto: Tobias Schwarz / AFP „Mein Kampf” Adolfa Hitlera

    ~j : To jest szczyt chamstwa, żeby cenzurować jakąkolwiek książkę, bo zakłada się, że ludzie to debile bez własnego zdania, którzy po przeczytaniu wywołają jakąś wojnę. Ja otwarcie deklaruję, że książkę przeczytam.

    Enigma do Father Ted: Masz rację. Nie trzeba się bać tekstów, trzeba się bać ludzi, którzy niektóre teksty interpretują w sposób korzystny dla siebie.

    ~profesor doktór Jerzy Klemens Werner : Proponuję Niemcom, żeby dołożyli do lektur obowiązkowych „Dzieła wszystkie” Lenina, „Czerwoną książeczkę” Mao Zedonga, bo dzieła Marksa to w eurokołchozie są już przerabiane, na żywej tkance od dawna.

    http://wiadomosci.onet.pl/swiat/powrot-mein-kampf-nazisci-maja-lozyc-na-uchodzcow/nw9vcb

    Powrót „Mein Kampf”. Naziści mają łożyć na uchodźców

    Czy musimy się bać tego, że z końcem grudnia będzie można drukować i rozpowszechniać „Mein Kampf” Hitlera? Wkrótce ukaże się komentowana edycja książki. Niektórzy postulują, aby na jej sprzedaży korzystali uchodźcy.

    Po 70 latach wygasają prawa autorskie i wydawnicze do „Mein Kampf” Adolfa Hitlera. Po 1945 roku właścicielką praw do tego programowego „dzieła” wodza III Rzeszy jest kraj związkowy Bawaria. Od tamtego czasu robiła wszystko, aby zapobiec przedrukowywaniu i rozpowszechnianiu tej publikacji w RFN i za granicą.

    Tymczasem z końcem grudnia 2015 książka Hitlera stanie się własnością publiczną, a to znaczy, że z prawnego punktu widzenia można ją będzie drukować i rozpowszechniać bez ograniczeń.

    W ubiegłym roku szefowie resortów sprawiedliwości niemieckich krajów związkowych podjęli uchwałę, że wszystkimi dostępnymi środkami prawnymi będą zapobiegać publikacjom „Mein Kampf”. W razie wątpliwości w sprawach spornych rozstrzygać będą sądy.

    Łatwy dostęp do „Mein Kampf”

    Gdy gazeta „Stuttgarter Zeitung” zapytała miesiąc przed uwolnieniem praw do „Mein Kampf” Wolframa Pyta, czy formująca się na nowo skrajna prawica posłuży się „Mein Kampf” jako instrukcją do stworzenia represyjnego państwa, historyk odpowiedział twierdząco. Ale zauważył też, że sympatycy Hitlera mogli dotychczas bez przeszkód nabywać „Mein Kampf” w antykwariatach. Mają też dostęp w internecie do wszystkiego, co napisał Hitler i to w wielu językach. Mnóstwo egzemplarzy książki Hitlera zalega też na niemieckich strychach lub u dziadków na regałach, gdyż w hitlerowskich Niemczech nowożeńcy otrzymywali egzemplarz „Mein Kampf” w prezencie od urzędnika Stanu Cywilnego.

    Do 1945 roku wydano 9,8 mln egzemplarzy tej książki. Obecnie można ją dziś kupić też przez ebay w cenie od 20 euro za zniszczone egzemplarze do 1000 euro za nowe. Według informacji zdobytych przez dziennikarzy dziennika „Die Welt” zagraniczne księgarnie internetowe nie wysyłają niemieckim klientom „Mein Kampf” do Niemiec na żaden adres, lecz deponują pod pewnym adresem w Szwajcarii.

    Komentowana edycja „Mein Kampf”

    Instytut Historii Współczesnej (IZF) w Monachium pracuje od 2009 roku nad komentowaną edycją „Mein Kampf” która, jak podkreślają naukowcy, wypełni wszystkie większe luki w badaniach historii najnowszej. Dwutomowa publikacja ma się ukazać w styczniu 2016 roku. Prace nad komentowaną edycją „Mein Kampf” finansował na początku rząd Bawarii. Książka miała się nawet ukazać w nakładzie 500 tys. egzemplarzy. Jednak w 2012 roku rząd Bawarii wycofał się niespodziewanie z zobowiązań po wizycie premiera tego landu, Horsta Seehofera (CSU), w Izraelu. Jak przypomina agencja dpa, Seehofer uzasadnił swą decyzję tym, że nie może wnioskować z jednej strony o delegalizację skrajnie prawicowej NPD (Narodowodemokratycznej Partii Niemiec) i jednocześnie użyczać wręcz godła Bawarii do rozpowszechniania „Mein Kampf”.

    Protesty środowisk żydowskich

    W ubiegłym roku Światowy Kongres Żydów (WJC) wskazał w uchwalonej rezolucji na „ranienie uczuć uratowanych z Holocaustu ponownym pojawieniem się tej książki w księgarniach”. Osoby odpowiedzialne, wydawcy i księgarze w Niemczech powinni sprzeciwić się publikacji „Mein Kampf”, także jej komentowanej edycji, głosi rezolucja.

    WJC zwraca uwagę na szczególnego rodzaju odpowiedzialność Niemiec za zbrodnie hitlerowskie. Dlatego apel o niewydawanie książki podżegającej do nienawiści wobec Żydów i wprowadzenie zakazu jej legalnej sprzedaży, powinien wyjść z Niemiec, uważają sygnatariusze rezolucji. Wskazują oni też na to, że księgarze w innych krajach, w których prawo jest bardziej liberalne, powinni postępować z większym poczuciem odpowiedzialności i z własnej woli zrezygnować ze sprzedaży „Mein Kampf”.

    Prezes Centralnej Rady Żydów w Niemczech potwierdził w czwartek (3.12.2015) na łamach „Handelsblatt” obawy Światowego Kongresu Żydów i sprzeciwił się rozpowszechnianiu niekomentowanych edycji „Mein Kampf”. Josef Schuster pochwala natomiast planowane dwutomowe komentowane wydanie książki.

    Zyski z „Mein Kampf” dla uchodźców

    Planowane wydanie „Mein Kampf” będzie miało 2 tys. stron i ukaże się w nakładzie 4 tys. egzemplarzy, poinformowała rzeczniczka Instytutu Historii Współczesnej (IZF) w Monachium Simone Paulmichl. Pomyślane jest dla szerokiej publiczności, dla nauczycieli historii i ich uczniów. Będzie dostępne w księgarniach i w wersji elektronicznej. Na razie nie planuje się drugiego wydania.

    Część zysków ze sprzedaży trzeba przeznaczyć na finansowanie pomocy dla uchodźców, aby „neonaziści kupując tę tandetną książkę przynajmniej pośrednio robili coś dobrego”, powiedział na łamach „Bild-Zeitung” (3.12.2015) Karl-Georg Wellmann (CDU), członek Komisji Spraw Zagranicznych w Bundestagu.

    To samo zasugerował Micha Brumlik z berlińskiego Centrum Studiów Żydowskich (Zentrum Jüdische Studien). „Na znak zrozumienia i przejęcia historycznej odpowiedzialności, część dochodów powinna zostać przekazana na cele charytatywne, na przykład dla uchodźców”.

    Tymczasem naukowcy i wydawcy przyznają, że też zastanawiali się nad tym, „czy można zarabiać na Hitlerze?” i doszli do wniosku, że nie można. Jak poinformowała rzeczniczka IZF, książka będzie sprzedawana dlatego nie za 100 euro, lecz za 59. Cena ta pokryje jedynie będą koszty trzyletnich badań naukowych i wydania komentowanej edycji „Mein Kampf”, poinformowała rzeczniczka Instytutu Historii w Monachium.

    ~ubawiony głupotą : Bzdura… Co znaczy…KOMENTOWANE? Nie potrzebuję niczyjego komentarza do przeczytania jakiejkolwiek książki. Wystarczy mi, że banda zadufanych dziennikarzy-bubków, na co dzień komentuje mi wydarzenia bieżące łącznie z pogodą. Książka z komentarzem jest jak program Lisa o pochodzie ogłupiałych histeryków w obronie Sanhedrynu czyli Rady Piętnastu Staruchów oficjalnie nazywanych Trybunałem Konstytucyjnym.
    A tak w ogóle… W kraju nieoczytanych półgłówków podatnych na manipulację można śmiało wydać wszystko. Tu i tak się czyta rocznie 15 stron /łeb. Nawet jeżeli jakiś tuman się zaprze i przeliteruje magiczne 100 stron, to i tak zapomni o początku. Apeluję więc do wydawców… DRUKOWAĆ BEZ KOMENTARZY. I tak nic nie grozi.

    P.S.
    Już dawno mam ową księgę w swojej bibliotece . Oryginał.

    ~aetius : Szwaby teraz probuja byc sprytni w swojej hipokryzji odcinajac sie od historii bo w latach 30 wszyscy jak jeden maz deklarowali sie jako nazisci. A teraz wciskaja bajke, ze to nie niemcy mordowali i wywolali wojne w Europie tylko nazisci…pewnie ci nazisci z kosmosu. A uchodzcy to wylacznie problem trzech panstw:Wloch, Grecji(brama do Europy) i Niemiec(ziemia obiecana) pozostale kraje powinny sie od problemu odseparowac i ich odsylac.

    ~Liza / Berlin : Kiedys slucham przemowienia Ado lfa w jakiejs dokumentacji TV i powiem Wam, ze chociaz niecierpie tej bestii, to az sie przestraszylam, ze jego slowa dotyczace miedzynarodowej banksterii dokladnie odpowiadaly sytuacji dziesiejszej i moglabym sie pod nimi podpisac. To chyba dlatego lewacka-libaralnia tak walczy, zeby ksiazka nie ukazala sie akurat teraz.

    ~j : To jest szczyt chamstwa, żeby cenzurować jakąkolwiek książkę, bo zakłada się, że ludzie to debile bez własnego zdania, którzy po przeczytaniu wywołają jakąś wojnę. Ja otwarcie deklaruję, że książkę przeczytam.

    Polubienie

    • Cd komentarzy pod tym artykułem, w nawiązaniu do „wiarygodności jakości logicznego rozumowania”, jak i cenzurowania niewygodnych wiadomości:

      ~ Biblijna odpowiedź Biblia nie podaje daty narodzin Jezusa ani nic nie wspomina o obchodzeniu jego :
      Biblijna odpowiedź

      Biblia nie podaje daty narodzin Jezusa ani nic nie wspomina o obchodzeniu jego urodzin. Cyclopedia pod redakcją McClintocka i Stronga wyjaśnia: „”Obchody Bożego Narodzenia nie zostały nakazane przez Boga, nie mają też oparcia w NT [Nowym Testamencie]””.

      Przeanalizowanie historii Bożego Narodzenia ujawnia jego pogańskie pochodzenie. Z Biblii wynika, że jeśli ktoś wielbi Boga w sposób, którego On nie aprobuje, to w gruncie rzeczy Mu uwłacza (Wyjścia 32:5-7).
      Historia zwyczajów bożonarodzeniowych

      Świętowanie urodzin Jezusa: „”Pierwsi chrześcijanie nie czcili rocznicy Jego [Jezusa] narodzin, gdyż uważali świętowanie czyichkolwiek urodzin za obyczaj pogański”” (The World Book Encyclopedia).

      Dzień 25 grudnia: Nie ma dowodów, że jest to dzień narodzin Jezusa. Przywódcom kościelnym chodziło prawdopodobnie o to, by dopasować tę datę do rzymskiego pogańskiego święta obchodzonego w okresie przesilenia zimowego.

      Obdarowywanie się, biesiadowanie, zabawy: W pewnej encyklopedii czytamy: „”Wiele wesołych praktyk towarzyszących Bożemu Narodzeniu było wzorowanych na Saturnaliach, rzymskim święcie obchodzonym w połowie grudnia. Zapożyczono z niego na przykład wystawne ucztowanie, obdarowywanie się prezentami i palenie świec”” (The Encyclopedia Americana). A encyklopedia Britannica — edycja polska zauważa, że „”podczas ich [Saturnaliów] trwania zawieszano wszelką pracę i interesy””.

      Świąteczne lampki: Jak podaje pewne dzieło, aby uczcić przesilenie zimowe i przepędzić złe duchy, w Europie domy dodatkowo „”oświetlano i dekorowano gałązkami wiecznie zielonych roślin”” (The Encyclopedia of Religion).

      Jemioła, ostrokrzew: „”Druidzi przypisywali magiczne właściwości zwłaszcza jemiole. Wiecznie zielony ostrokrzew był czczony jako zwiastun powrotu słońca”” (The Encyclopedia Americana).

      Choinka: „”Występujący wśród pogańskich narodów Europy kult drzew przetrwał po przyjęciu przez nie chrześcijaństwa””. Kult ten zachował się między innymi w „”tradycji ustawiania choinki przy wejściu lub we wnętrzu domu podczas wakacji zimowych”” (Britannica — edycja polska).

      chlewiotka do ~ Biblijna odpowiedź Biblia nie podaje daty narodzin Jezusa ani nic nie wspomina o obchodzeniu jego : A jak tam z krzyżem ? Czy już powróciliście do Niego, bo wasze dane o palu obaliły odkrycia archeologiczne, czy też, wbrew Tradycji, faktom, nauce nadal głosicie, że to był pal ?

      ~demolog do ~ Biblijna odpowiedź Biblia nie podaje daty narodzin Jezusa ani nic nie wspomina o obchodzeniu jego : warto też dodać że w Biblii nie ma nic o „Święcie Zmarłych” ani „Bożym Ciele”.

      ~Marek z Łodzi do ~demolog: Nie ma też nic o 1 Maja, 3 Maja, 11 listopada. A tak na poważnie to nawet jeśli nie są to święta ustanowione przez samego Boga, to nie wydaje mi się aby zabraniał nam wychodzić przed szereg jeśli robimy to z miłości do niego – jeszcze moja matka i ojciec nigdy nie gniewali się na mnie jak robiłem im prezent poza świętami czy urodzinami

      ~123 do ~ Biblijna odpowiedź Biblia nie podaje daty narodzin Jezusa ani nic nie wspomina o obchodzeniu jego : Pozostałe ci tylko nie być chrześcijaninem

      ~. do ~123: Masz problem z logicznym mysleniem?

      ~mnb do ~.: dokladnie hahahaaa.

      ~ranking do mieciu3: A skąd wiesz ?, jaka data jest Narodzin Niezwykłego dziecka?.. 4 000 + 2 000. Jak znasz lata i Kalendarze to dokładnie można to ustalić. 4 Wyglądany. Ruchy komety naprowadzają na Miejsce i Czas na Ziemi. Wiesz jaką nazwę ma Kometa nazywana Gwiazdą Betlejemską Analfabecie?

      mieciu3 do ~ranking: Wiem tylko na podstawie historii i NT, że nie mógł się narodzić w podanej dacie któr ą tak obchodzimy! Więcej jest takich „kwiatków”, Herod zmarł na kilka lat przed tą datą, nie mogło być spisu bo Judea nie była prowincją Rymu i nie było takiego spisu wedłuch kronik i dokumentów cesarstwa… etc! A i to co bvyło potem … ech nawymyślali koszuloki, nawymyślali!

      ~ranking do mieciu3: Ludzkość przed 6 000 laty posługiwała się większą ilością matematycznych (cyfr)-obecna Hinduska nazywana Arabską wyparła tgz. Rzymską.

      mieciu3 do ~ranking: Nie wiedziałem że biorę udział w dyskusji o astrologii i arytmetyce!!!

      Polubienie

  11. http://facet.wp.pl/kat,70996,wid,18067798,wiadomosc.html

    Czy do rzezi niewiniątek doszło naprawdę?

    Michael Morys-Twarowski | 2015-12-25

    Gdyby Herod został oskarżony w procesie o rzeź niewiniątek, prokurator miałby ciężki orzech do zgryzienia. Dysponowałby jednym świadkiem i kiepską opinią oskarżonego. Obrona byłaby lepiej przygotowana. Czy w tym poszlakowym procesie dałoby się uzyskać wyrok skazujący?

    Relacje Mateusza Ewangelisty, jedynego świadka oskarżenia w tym procesie, jest powszechnie znana. W tłumaczeniu Biblii Tysiąclecia brzmi tak: „Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał [oprawców] do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców”.


    Czy siepacze Heroda rzeczywiście zabili dziesiątki tysięcy niemowląt? (fot. domena publiczna)

    Ile było ofiar, nie precyzuje. Późniejsi autorzy z rozmysłem starali się szokować odbiorców. Święty Hieronim pisał o multa parvulorum milia, czyli o wielu tysiącach – inni podawali konkrety: 14 tysięcy, 61 tysięcy, a żyjący w IX wieku francuski mnich Usuard przebił wszystkich liczbą 144 tysięcy zamordowanych niemowląt.

    Kilka niewiniątek czy kilkadziesiąt tysięcy?

    Dla porównania, w 2003 roku w Polsce urodziło się 351 tysięcy dzieci. A przecież cały czas mówimy o Betlejem i okolicy, czyli o czymś w najlepszym razie pod względem terytorium mającym tyle, co pół powiatu!

    Pod koniec I wieku p.n.e. Betlejem zdaniem jednych badaczy liczyło 1000 mieszkańców, inni – jak W. F. Albright i C. S. Mann – schodzą nawet do 300. Ilu mogło być tam chłopców w wieku do dwóch lat, przy uwzględnieniu dużej śmiertelności niemowląt, typowej dla tamtych czasów? Szacunki wahają się od 6-7 do około 20-30 „niewiniątek”.

    Nie On jeden tak ocalał

    Angielski badacz Richard T. France wskazuje, że historie o wielkich ludziach, na których „polowano” już za dziecka, nie należą do rzadkich. I w rzezi niewiniątek nie ma absolutnie nic oryginalnego. Akadyjskiego króla Sargona (zmarł ok. 2279 p.n.e.) matka puściła w koszyku rzeką Eufrat, podobnie zaczyna się historia biblijnego Mojżesza, który ocalał z rzezi żydowskich chłopców zorganizowanej przez złego faraona. Cyrusa Wielkiego, króla Persów, musiano podmienić z martwym noworodkiem, bo chciał go pozbawić życia własny dziadek (z przepowiedni dowiedział się, że dziecię będzie rządzić światem – brzmi znajomo?). France sięga nie tylko po przykłady historyczne i mitologiczne. Wspomina nawet o Królewnie Śnieżce, którą postanowiła zgładzić zła macocha, świadoma jej przeznaczenia.


    Podobnych historii było zaskakująco wiele… (fot. domena publiczna)

    Nie brakuje też historii o cudownie uratowanych za młodu władcach. Zarówno prawdziwych, jak i kompletnie zmyślonych. I tak miał ocaleć francuski król Jan I Pogrobowiec (ur. 1316), podmieniony z dzieckiem swojej mamki.

    Z kolei przyszły polski władca Zygmunt III Waza przyszedł na świat w 1566 r. i od razu znalazł się na celowniku swojego obłąkanego stryja Eryka XIV, króla Szwecji. Jak pisze Kamil Janicki w „Damach złotego wieku”, skandynawski monarcha, „gdy usłyszał o narodzinach Zygmunta, postanowił wcielić się w rolę biblijnego Heroda. Zawyrokował, że pierworodny jego brata musi zginąć. Wszystko było już przygotowane, gdy nagle zainterweniowała metresa Eryka – obserwująca ze zgrozą jego upadek moralny Karin Mansdotter”.

    Już w czasach znacznie nam bliższych głośno było o cudownie ocalonej Anastazji, córce ostatniego rosyjskiego cara Mikołaja II, która w 1918 roku miała przetrwać rzeź, zgotowaną jej rodzinie przez bolszewików.

    Nic dwa razy się nie zdarza? Wywody Richarda T. France’a działają zdecydowanie na korzyść obrony. Trzeba jednak przytoczyć także zdanie Paula L. Maiera. W artykule „Herod and the Infants of Bethlehem” zwraca on uwagę, że badacze, którzy widzą w rzezi niewiniątek mit, nawiązujący do okoliczności narodzin Mojżesza, podświadomie zakładają, że nic dwa razy się nie zdarza.

    Skoro żydowskie dzieci zostały zabite w Egipcie, to później żydowskie dzieci nie mogły padać ofiarą masakr, zatem rzeź niewiniątek to mit. „Z cały szacunkiem twierdzę, że rzeź żydowskich dzieci dokonana w ramach holocaustu w czasie II wojny światowej nie była mitem” – konkluduje autor.

    Świadek obrony daje alibi?

    Przeciwnicy historyczności biblijnej relacji wskazują na milczenie innych źródeł o rzezi niewiniątek, chociaż jedynym autorem, którego dzieła się zachowały i którego bliżej obchodził Herod Wielki, był Józef Flawiusz, urodzony w 37 roku, czyli ponad czterdzieści lat po Jezusie z Nazaretu.

    Rzeczywiście, w „Dawnych dziejach Izraela” ani się nie zająknął na temat betlejemskich wydarzeń. To jednak o niczym nie przesądza. Po pierwsze mógł o nich nie widzieć. Opisując panowanie Heroda, opierał się głównie na pismach Mikołaja z Damaszku. Tymczasem ów historyk był przyjacielem króla Judei i pomijał niewygodne dla niego fakty, na co zwracał uwagę sam Flawiusz.

    Wyjaśnienie może być nawet prostsze. Niewykluczone, że Flawiusz o rzezi usłyszał, ale uznał ją za niezbyt interesującą anegdotę. To nie była żadna hekatomba liczona w tysiącach ofiar. Jeśli Flawiusz coś wiedział, to tylko, że w zabitej dechami dziurze zginęło kilka, może kilkanaście niemowląt. Prawdopodobnie nawet rodzice zgładzonych dzieci nie wiedzieli, na czym polegała ich wina. Wątpliwe, by siepacze oświadczali: „Dobry wieczór, zostaliśmy przysłani przez Heroda, ponieważ jacyś magowie ze Wschodu powiedzieli mu, że w waszej miejscowości urodził się przyszły król – nie możemy ustalić, w której rodzinie, dlatego zabijemy wszystkich chłopców do lat dwóch”.

    Na marginesie warto przypomnieć, że Flawiusz pisał dla odbiorców że świata greckiego i rzymskiego, dla których życie dziecka nie miało wielkiej wartości. „Grecy regularnie praktykowali dzieciobójstwo jako sposób kontroli urodzin, zwłaszcza w Sparcie, tymczasem rzymski ojciec miał prawo porzucić dziecko na progu, pozwalając mu umrzeć” – zwraca uwagę Paul L. Maier. Dlaczego wiec Flawiusz miałby się przejmować paroma bobasami spod Jerozolimy?

    Nowi świadkowie oskarżenia. Lepiej, aby zostali w domu

    Próba znalezienia innych źródeł niż Ewangelia Mateusza, traktujących o rzezi betlejemskiej, to karkołomne zadania. Udało się wykopać dwa, ale żaden poważny historyk nie będzie budował na nich argumentacji.


    Mateusz Ewangelista – to właśnie on jest najważniejszym świadkiem oskarżenia (fot. domena publiczna)

    Pierwszym jest dość enigmatyczna wzmianka w apokryfie zatytułowanym „Wniebowstąpienie Mojżesza”, według niektórych spisanym około 4 p.n.e., czyli krótko po narodzinach Jezusa z Nazaretu. Jest tam zapowiedź, że Herod będzie zabijał starych i młodych niczym biblijny faraon – ten sam, który kazał zgładzić żydowskich chłopców w czasach Mojżesza. Skojarzenie jest luźne i już na pierwszy rzut oka widać, że powiązanie jest mocno naciągane.

    Drugie źródło jest lepsze pod względem nawiązania, ale kuleje pod względem chronologii – bo pochodzi z około 400 roku. To Saturnalia Makrobiusza, gdzie pojawia się wzmianka, że Herod kazał zabić w Syrii wszystkich chłopców do lat dwóch, między którymi znalazł się jego własny syn. Tutaj pomieszały się autorowi dwa różne wydarzenia, bo synowie Heroda zgładzeni przez ojca – Antypater, Aleksander i Arystobul – byli dorośli w chwili śmierci.

    Oskarżony był zdolny do popełnienia czynu zabronionego

    Często przy okazji dyskusji na temat historyczności rzezi niewiniątek wylicza się zbrodnie popełnione przez Heroda Wielkiego. Na liście ofiar pojawiają się jego trzej synowie, żona, szwagier, teściowa, dziadek żony… Dzisiaj robi to na nas wrażenie, ale w rankingu najbrutalniejszych starożytnych władców Herod pewnie nie załapałby się do pierwszej dwudziestki.


    14 ofiar czy sto czternaście tysięcy? (fot. domena publiczna)

    Nawet rzymski cesarz Konstantyn Wielki, który w edykcie mediolańskim zapewnił chrześcijanom wolność wyznania, a na łożu śmierci przyjął chrzest, miał na sumieniu żonę i syna. W przypadku króla Heroda ważniejsza jest paranoja, w jaką popadł w ostatnich latach panowania. Właśnie wtedy z życiem pożegnali się jego trzej synowie. Zarządził nawet, aby po jego własnej śmierci wymordować pewną grupę żydowskich dostojników. Poprzez likwidację niewygodnych malkontentów pragnął zagwarantować sobie, że ludzie będą po nim płakać. W tym kontekście rozkaz zabicia kilku, kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu chłopców wydaje się prawdopodobny. Tym bardziej, że Betlejem uchodziło za miasto rodzinne króla Dawida i zarazem kolebkę największej hebrajskiej dynastii.

    Zatem winny?

    Czy zatem w sprawie Heroda Wielkiego można byłoby wydać wyrok skazujący? Jeżeli oskarżymy go o zabicie 144 tysięcy chłopców z Betlejem, to zdecydowanie nie. Jeżeli liczbę ofiar zredukujemy do kilku czy kilkunastu, sprawa będzie się prezentować zupełnie inaczej. Do takiej zbrodni Herod zdecydowanie byłby zdolny. I nawet powieka by mu nie drgnęła.

    Tekst opublikowany we współpracy z serwisem Ciekawostkihistoryczne.pl

    Autor: Michael Morys-Twarowski – historyk, prawnik, doktor nauk humanistycznych. Autor książki „Polskie Imperium. Wszystkie kraje podbite przez Rzeczpospolitą”.

    Polubienie

  12. http://www.forbes.pl/boze-narodzenie-kiedy-swieto-chrzescijanskie-stalo-sie-swietem-konsumpcji-,artykuly,201482,1,1.html#

    Boże Narodzenie. Kiedy święto chrześcijańskie stało się świętem konsumpcji?

    23.12.2015

    Gorączka świątecznych zakupów, specjalne oferty produktów, ozdoby, choinki – duch świąt jest dziś mocno skomercjalizowany. Choć intuicyjnie wiemy, że Boże Narodzenie nie zawsze tak wyglądało, to mało kto zna prawdziwą historię przeobrażenia święta narodzin Chrystusa w święto konsumpcji.

    Tradycji bożonarodzeniowych jest wiele. Niektóre liczą setki lat. Świąteczne ozdabianie domów znane było w Londynie w XV wieku, a pierwszą kolędę prawdopodobnie zaśpiewano w Rzymie w III wieku. Charles Dickens swoją „Opowieścią Wigilijną” z 1843 r. nakreślił obraz Bożego Narodzenia jako okresu radości, koncentrującego się wokół takich wartości, jak rodzina, współczucie i pomoc bliźniemu. W tym samym roku wyprodukowano też pierwszą kartkę świąteczną. Dziś sami Amerykanie wysyłają ich blisko dwa miliardy rocznie.

    Z biegiem lat, do koszyka bożonarodzeniowych tradycji dołączyła wzmożona konsumpcja. Zakupowy szał napędzany konsumenckimi kredytami, których spłacanie często kończy się dopiero przed kolejną wigilią.

    Rynek obchodzi święta Bożego Narodzenia przez niemal dwa miesiące, zaczynając sporo przed adwentem. Końcówka grudnia jest kluczową datą nie tylko z punktu widzenia tradycji chrześcijańskiej, ale również z perspektywy gospodarki. W okresie poprzedzającym święta lepiej sprzedaje się nie tylko żywność i napoje, ale wszystko, co może posłużyć jako prezent.

    W Polsce w grudniu sprzedaż detaliczna w porównaniu z listopadem rośnie o 20 proc. W każdym kraju, gdzie obchodzi się Boże Narodzenie, grudzień jest prawdziwym świętem wszystkich handlowców. I ten okres wzmożonej wymiany handlowej starają się jak najbardziej wydłużyć. W Stanach Zjednoczonych sklepy żyją Bożym Narodzeniem już od października. Normą jest, że choinki, ozdoby świąteczne i produkty na specjalnej promocji dostępne są w europejskich sklepach od pierwszych dni listopada.

    Kiedy tak naprawdę doszło do tego, że to chrześcijańskie święto w takim stopniu się skomercjalizowało? Łączenie ducha świąt z duchem zakupów zaczęło się ponad 100 lat temu w domach towarowych. Te budynki, nazywane przez współczesnych socjologów świątyniami konsumpcji, zapoznały ludzi z szaleństwem zakupowym. Choć dzisiaj może to się wydawać dziwne, jeszcze 150 lat temu nieznane było coś takiego, jak zakupy dla przyjemności. Najbogatsi mogli co prawda pławić się w luksusie i posiadać wiele, lecz „wyjście na zakupy” nie stanowiło typowej niedzielnej rozrywki. Bo po prostu nie było miejsc, które gromadziłyby wielu kupców pod jednym dachem. Marketing ograniczał się do rozwieszanych na mieście afiszów i ogłoszeń publikowanych w prasie. Nie było pięknie urządzonych wystaw sklepowych, specjalnego wyboru towarów ani nawet metek z cenami. Kult posiadania miał dopiero się narodzić.

    Za pierwszy dom towarowy z prawdziwego zdarzenia uznaje się francuski Le Bon Marche, który został zbudowany w sercu Paryża w połowie XIX wieku. Jego powstanie było naturalną konsekwencją wzbogacania się społeczeństwa, co z kolei było następstwem industrializacji i rozkwitu przemysłu. Ludzie zaczęli mieć pieniądze. Zaczęli mieć czas. Mogli sobie pozwolić, by chcieć więcej. Znudzona klasa średnia mogła odnaleźć się na nowo. Jeśli tylko odpowiednio się ją uwiodło.

    Czym więc uwodziły takie miejsca, jak wspomniany Le Bon Marche, londyńskie Harrods i Selfridges czy amerykański Macy’s? Przedsiębiorczy właściciele tych domów towarowych prześcigali się w pomysłach. Organizowali pokazy elektryczności, wtedy jeszcze niedostępnej dla wszystkich. Montowali ruchome schody, które budziły w odwiedzających na tyle silne emocje, że stawiano przy nich pielęgniarki z solami trzeźwiącymi. Dbali o zapewnienie przestrzeni, na której mogły odbywać się ważne publiczne debaty. Nauczyli się eksponować towary, pokazywać wartość sprzedawanych przedmiotów, a także kreować potrzeby, których wcześniej po prostu nie było. Przyciągali projektowanymi z rozmachem spektaklami oraz bajecznie urządzonymi wystawami sklepowymi. I tu historia Bożego Narodzenia wchodzi w ostry zakręt, a to za sprawą filadelfijskiego biznesmena Johna Wanamakera.

    ~Z :
    dobry człowieku Boże Narodzenie to święto pogańskie ukradzione poganom przez chrześcijan !

    ~janr12 :
    Boże Narodzenie świętujemy od 4 wieku n.e. wcześniej były to święta pogańskie!!

    ~Rozum :
    Było nim od zawsze! Tylko wcześniej „konsumowali” jedynie kapłani. Sterowali ludem, oraz czerpali korzyści majątkowe. Poza tym czy ktoś naprawdę wierzy w te bajki?! To naprawdę moja wina, że nie jestem moherem z podstawowym, a wykształconym znającym podstawowe procesy rządzące światem?! Czasem człowiek chciałby być po prostu głupi i nieświadomy, mógłby sobie wiele wyobrażać, ale że wie jak jest… no cóż zawsze pozostaje nadzieja.

    ~… :
    Zastaw się a postaw się. Skąd ludzie nagle biorą tyle kasy na święta? Skąd nagle w marketach tłumy tak ogromne jakby coś rozdawali za darmo? Chwilóweczki mają wzięcie… Pamiętam jeszcze zaledwie 20-25 lat temu tzw ‚okres świąteczny zaczynał się w grudniu i to raczej po mikołajkach, a dzisiaj? Mikołaje i choinki od początku listopada. Mnie osobiście to wszystko tak spowszedniało że atmosfery świąt praktycznie nie czuje, no może w domu jak już się zasiądzie przy jednym stole. W sklepach też nie wydawałem więcej, jedne zakupy większe jak to na święta i tyle, żadnego chłamu świątecznego, żadnych plastikowych bombek po 50zł sztuka i gumowych mikołajów. Szkoda że większość ludzi jest podatna na proste manipulacje, przez innym handlowcy obrzydzają swięta robiąc z kilku dni, dwa miesiące.

    ~olo :
    Przecież to było święto pogańskie chsześcijanie jedynie je adoptowali do swoich własnych nkomercyjnych celów. Natomiast to święto zawsze od zarania dziejów nosiło znamiona komercyjne. Zawsze ludzie do tego święta się przygotowywali tak na ile pozwalała im zasobność kiesy.Te dawne jarmarki urządzane przed kościołami i na rynkach miast na przestrzeni wieków przeobraziły się w hipermarkety .Życie toczy się dalej a biznez nie znosi zastoju.

    ~SPQR do ~rafiner:
    Uzupełnić należy, że Swięto Sole Invictus obchodzili wyznawcy Mitry,a wcześniej rzymianie przez tydzień świętowali Saturnalia17-24 grudnia. Było to święto przodków, czas ucztowania ,zakupów i ogólnie- świętowania.Dnia ostatniego, 24go, niewolnicy zamieniali się na 1 dzień ze swoimi panami.

    ~qwasasss :
    150 lat temu i choinki nie było. Zwyczaje się zmieniają. Czerwony Mikołaj na saniach to też efekt Coca-Coli. Też się przyjął i jest miły. A 1600 lat temu 75% ludzi Cesarstwa Rzymskiego chodziło do świątyń Zeusa i Mitry. Świat cały czas się zmienia. A dzisiaj objadamy się tak jak dawniej podczas słowiańskich Szczodrych Godów. Zwyczaje się bardzo przeplatają.

    ~mgr inż :
    Pewnie,że pogańskie,ale chrześcijanie dużo rzeczy zaczerpnęło od pogan. Tak jak było 30 ewangelii a oni wybrali sobie które im pasowały. Dlatego wiarę jest oparta na bez względnej posłusznośći bez logicznego myślenia.

    Polubienie

  13. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1025897,title,Szopki-bozonarodzeniowe-w-tradycji,wid,18067692,wiadomosc.html

    akt. 25.12.2015, 05:35

    Szopki bożonarodzeniowe w tradycji

    • Tradycja ich przygotowywania sięga wielu wieków wstecz
    • W Polsce najpopularniejsze są szopki kukiełkowe
    • Dawniej szopki neapolitańskie zajmowały cały budynek

    Aleksander Robotycki z Państwowego Muzeum Etnograficznego mówi IAR, że początków tego zwyczaju można szukać jeszcze w średniowieczu i w legendzie o tym, że to święty Franciszek z Asyżu stworzył pierwszą „żywą” szopkę. Tradycja wywodzi się prawdopodobnie od średniowiecznych misteriów, w których pojawiał się wątek narodzin Chrystusa.

    Etnograf podkreśla, że zwyczaj ich budowania rozwinął się w kilku kierunkach, dlatego szopki w różnych częściach świata różnią się od siebie. Jak dodaje Aleksander Robotycki, także w naszym kraju to widać. W Polsce najpopularniejsze są szopki kukiełkowe, będące połączeniem jasełek, elementów teatralnych i rozmaitych budowli.

    W zależności od regionu mamy szopki przedstawiające stajenkę, a na przykład tzw. szopki krakowskie zawierają w sobie elementy architektury tego miasta, np. wieże Kościoła Mariackiego, co jest ich najbardziej charakterystyczną cechą.

    Szopki z zachodniej Europy wyglądają nieco inaczej od polskich. Nie ograniczają się do przedstawienia narodzin Chrystusa. Pojawiają się na przykład chłopi na polu, kowal przy pracy czy kobieta myjąca naczynia.

    Dzisiejsze szopki zajmują stosunkowo mało miejsca. Etnograf wskazuje, że dawniej, na przykład szopki neapolitańskie zajmowały cały budynek – pałac czy kamienicę. Wystawiano w nich m.in. figury wielkości człowieka.

    Polubienie


    • Krzysztof Krawczyk

      http://muzyka.onet.pl/newsy/krzysztof-krawczyk-chce-zeby-polska-szla-z-uniesiona-wysoko-glowa-i-niosla-sztandar/b4rshr

      25 gru, 13:21

      Krzysztof Krawczyk: chcę, żeby Polska szła z uniesioną wysoko głową i niosła sztandar Boga

      Krzysztof Krawczyk udzielił wywiadu „Faktowi”. Tuż przed świętami opowiedział, jak u niego w rodzinie wyglądają wigilijne spotkania, wypowiedział się na temat kwestii wiary i konsumpcyjnego stylu życia. Piosenkarz wspominał też dawne lata swojej kariery. „Chcę, żeby Polska szła z uniesioną wysoko głową i niosła sztandar Boga”- powiedział Krzysztof Krawczyk.
      (…)

      ~Polak Mały : Boga trzeba mieć w sercu, nie koniecznie na sztandarach. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą. To są dwa z ośmiu błogosławieństw, które m.in. o tym mówią. Ubolewam nad tym, że bardzo często wypowiada się Imię Boże po próżnicy, np. w Sejmie RP, „tak mi dopomóż Bóg” i co z tego wynika, mamy najlepszą okazję się przekonywać obecnie. Tak więc kochaj bliźniego swego jak siebie samego, a wtedy będzie każdy chrześcijanin kochał Boga. Bo cóż to za wiara, kiedy faryzeusze m.in. w naszym Sejmie mówią o miłości Boga, a swojego adwersarza wyzywają od najgorszych.

      ~narkusz : Pan Krzyś niech nie zapomina ze hedonizm i liberalizm był w jego życiu obecny ładne parę lat. Balował pociągał z butelki , a i z płcią piękną miał niezłe kontakty. Jakoś w tedy Bóg był odległy i nierealny. Podobno wypadek zmienił poglądy na wiarę pana Krzysia.Lepiej późno niż wcale. Natomiast nie wierze żeby zmienił tak radykalnie poglądy. Sprawdza się jak trwoga to do Boga.No ale zaraz sztandary i wywiady gdzie problem jego uczuć religijnych stawia na pierwszy miejscu. Panie Krzysztofie wiara jest w wnętrzu człowieka i jest bardzo intymna sprawą każdego z nas.Takie wypowiedzi nie brzmią wiarygodnie i przekonywująco.

      ~rs : Krawczyk, skoro jesteś taki pobożny, to zacznij się modlić o zdrowie, bo o rozum już jest za późno. Narkotyki i alkohol zżarły ci ostatnie komórki mózgowe. Ja chciałbym, żeby na sztandarze naszego kraju była uczciwość, poszanowanie innych, sprawiedliwość i dobro, a nie obłuda, cynizm, podłość, chciwość…
      Ps. Poniekąd jest to normą w naszym kraju, że jeden z drugim dziadek, czy babka wyhukają się za młodu, a na stare lata chcą innych umoralniać.

      szelma1 : w Polsce wiara stała się rzeczą publiczną, jest to tragedia dla społeczeństwa, wiara to bardzo osobista sprawa, gdybym amerykankę zapytał jakie ma dzisiaj majteczki byłaby mniej zakłopotana, niż gdybym zapytał jakiego jest wyznania…….tylko pełna wolność słowa, wolność wiary i wolność ekonomiczna daje gwarancję państwa demokratycznego, Polska niestety jest Państwem wyznaniowym, czyli nie demokratycznym….

      Polubienie

  14. http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Atak-na-muzulmanski-dom-modlitwy-Spalono-Koran,wid,18068772,wiadomosc.html

    akt. 26.12.2015, 14:22

    Atak na muzułmański dom modlitwy. Spalono Koran

    • Zamieszki na Korsyce, tłum zaatakował muzułmański dom modlitwy
    • Demonstranci spalili kilkadziesiąt egzemplarzy Koranu
    • Francuscy politycy i organizacje muzułmańskie potępiają atak

    Francuski rząd potępił atak na muzułmański dom modlitwy na Korsyce. W stolicy tej śródziemnomorskiej wyspy, Ajaccio, grupa demonstrantów wdarła się do siedziby społeczności muzułmańskiej i podpaliła kilkadziesiąt egzemplarzy Koranu.

    Premier Francji Manuel Valls napisał na Twitterze, że ten atak to „niedopuszczalna profanacja”. Minister spraw wewnętrznych Bernard Cazeneuve nazwał go „przejawem rasizmu i ksenofobii”. Atak potępiła też Francuska Rada Kultu Muzułmańskiego – organizacja muzułmańska uznana przez rząd za reprezentanta całej społeczności muzułmańskiej w kraju – która wyraziła ubolewanie, że doszło do niego w dniu, w którym świętują zarówno chrześcijanie, jak i muzułmanie. W tym roku święto narodzin Mahometa zbiegło się bowiem z dniem Bożego Narodzenia.

    Tłum liczący około 150 osób zebrał się wczoraj po południu przed siedzibą policji po tym, jak dwaj francuscy strażacy i policjant zostali ranni podczas interwencji w ubogiej dzielnicy Ajaccio, zamieszkanej głównie przez imigrantów. Demonstranci chcieli wyrazić solidarność z poszkodowanymi.

    Część uczestników demonstracji przeniosła się wkrótce przed muzułmański dom modlitwy, gdzie zaczęli wznosić okrzyki: „Arabowie, wynoście się!” i „To jest nasz dom!”. Następnie rozbili szklane drzwi budynku, wdarli się do środka i podpalili niektóre ze znajdujących się tam ksiąg, w tym egzemplarze Koranu. Kilkadziesiąt wyrzucili przez okna na ulicę.

    W całej Francji obowiązują zaostrzone środku bezpieczeństwa. Władze wciąż obawiają się powtórzenia terrorystycznych ataków z 13 listopada, kiedy to w różnych częściach Paryża zginęło w sumie 130 osób. Do zamachów przyznało się Państwo Islamskie.

    ~maxxx 13 minut temu
    czas na rewolucje !!! trzeba z nimi w koncu zrobic porzadek… won z europy !!!

    ~Jeb na islam 13 minut temu
    „Atak na muzułmański dom modlitwy. Spalono Koran” Ku**a, prawidłowo!

    ~jan 13 minut temu
    nie ma sie co ludziom dziwic

    ~mario 14 minut temu
    SUPER INFORMACJA

    ~ania 14 minut temu
    Wreszcie jakaś fajna wiadomość 🙂

    ~voytev77 15 minut temu
    A ja nie potepiam. Wet za wet! Tylko strachem mozna te psy czegos na uczyc.

    ~Van 15 minut temu
    w końcu ludzie się obudzili – won z tą zarazą z Europy !!!!!!

    ~oburzony inkwizytor 16 minut temu
    Nie wierzę. Nareszcie. Brawo !!!!!!!!!!

    ~vrawo 16 minut temu
    Tępić islam brawo

    ~Tom 17 minut temu
    Dlaczego potępiają oni mogą a my nie . Jestem za paleniem w Europie wszystkiego co związane z Islamem

    Polubienie

    • http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Bosnia-i-Hercegowina-islamisci-planowali-zamach-w-Sarajewie,wid,18069306,wiadomosc.html

      akt. 27.12.2015, 06:23

      Bośnia i Hercegowina: islamiści planowali zamach w Sarajewie

      • Grupa islamistów zatrzymanych w tym tygodniu planowała atak w Sarajewie
      • Miał on nastąpić w czasie uroczystości na koniec 2015 roku
      • Chcieli zabić „setki ludzi” – twierdzi bośniacki prokurator ds. terroryzmu Dubravko Campara

      11 osób podejrzewanych o przynależność do islamistycznej organizacji terrorystycznej zatrzymano we wtorek w różnych miejscach miasta. W piątek sąd w Sarajewie nałożył na ośmiu z nich 30-dniowy areszt.

      Zdaniem prokuratury podejrzani zbierali się w sali modlitw znajdującej się na przedmieściach Sarajewa, w wynajmowanym przez nich domu. Prokuratura opublikowała w prasie zdjęcia tego miejsca, na których widać transparent z flagą Państwa Islamskiego (IS). W dniu zatrzymania prokuratura podała, że jest w posiadaniu „materialnych dowodów wskazujących na powiązania (zatrzymanych) ze strukturami IS”. Podczas operacji nie znaleziono jednak żadnych ładunków wybuchowych.

      – To zwykła farsa – komentowali wypowiadane przez Camparę zarzuty obrońcy podejrzanych, mówiąc, że ich klienci „jedynie praktykowali swoją religię”.

      Jak podaje policja, w ciągu ostatnich kilku lat ponad 150 Bośniaków (Muzułmanów) wyjechało z kraju, żeby walczyć w szeregach IS w Syrii i Iraku, przy czym ponad 50 powróciło już do BiH, a blisko 30 zginęło w walce. Muzułmanie stanowią 45 proc. ludności w liczącej 3,8 mln mieszkańców Bośni i Hercegowiny.

      W zeszłym roku w BiH wprowadzono karę do 10 lat więzienia dla tych, którzy walczą w konfliktach za granicą, rekrutują bojowników do walki w takich konfliktach, a po powrocie stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa.

      ~AD 1 godzinę i 56 minut temu
      „jedynie praktykowali swoją religię” – nic prawdziwszego o islamie nie da się powiedzieć. Obrońcy tych wrogów ludzkości odsłonili więcej prawdy o islamie niż ktokolwiek miałby odwagę przyznać.

      Ttt 1 godzinę i 51 minut temu
      Praktykowali „religie pokoju” z flaga ISIS w tle?

      ~Tuczek 1 godzinę i 44 minut temu
      Farsa mówią obrońcy???lepiej huhac na zimne nawet jeśli niewinni.powinni to zrozumieć po atakach i w tym ciężkim czasie że są na celowniku…

      ~opka 1 godzinę i 32 minut temu
      Praktykowanie tej chorej wiary polega na mordowaniu

      Polubienie

    • http://wiadomosci.wp.pl/kat,8771,title,Prezydent-Milosz-Zeman-krytycznie-o-migrantach,wid,18069292,wiadomosc.html?ticaid=116315

      akt. 27.12.2015, 11:07

      Prezydent Milosz Zeman: napływ uchodźców to zorganizowana inwazja

      Prezydent Czech nazwał napływ uchodźców do Europy „zorganizowaną inwazją”
      „Znakomita większość nielegalnych imigrantów to młodzi mężczyźni”
      „Młodzi mężczyźni z Syrii i Iraku powinni zostać w swoich krajach”
      Premier Czech potępił wypowiedź prezydenta

      Prezydent Czech nazwał napływ uchodźców do Europy „zorganizowaną inwazją” i ocenił, że na współczucie i pomoc zasługują dzieci, chorzy i osoby starsze, ale młodzi mężczyźni z Syrii i Iraku powinni zostać w swoich krajach i walczyć z islamistami.

      – Jestem głęboko przekonany, że stoimy w obliczu zorganizowanej inwazji, a nie spontanicznego ruchu uchodźców – oświadczył Zeman w bożonarodzeniowym orędziu do rodaków.

      – Okazanie współczucia jest możliwe w przypadku starych i chorych uchodźców oraz dzieci, ale nie młodych mężczyzn, którzy we własnym kraju powinni chwycić za broń i walczyć z dżihadystyczną organizacją Państwo Islamskie (IS) – podkreślił Zeman.

      – Znakomita większość nielegalnych imigrantów to młodzi mężczyźni, zdrowi i bez rodzin. Zastanawia mnie, dlaczego nie chwytają za broń, by podjąć walkę o wolność swego kraju przeciw Państwu Islamskiemu – powiedział Zeman, dodając, że ich ucieczka z kraju tylko wzmocniła IS.

      Premier Czech: to uprzedzenia

      Bohuslav Sobotka potępił wypowiedź prezydenta, mówiąc, że wynika ona z „uprzedzeń i skłonności do (nadmiernego) upraszczania spraw”.

      Zeman już kilkakrotnie przestrzegał przed migrantami ekonomicznymi napływającymi do Europy na skalę niespotykaną od II wojny światowej, wygłaszając przy tym sądy, oceniane jako kontrowersyjne. Wielokrotnie mówił na przykład, że uchodźcy przybywający z krajów muzułmańskich nie stosowaliby się do czeskiego prawa, oskarżał ich też o wykorzystywanie dzieci jako „przepustki” do Europy.

      Ponad milion migrantów i uchodźców dotarło do Europy w tym roku. Przeprowadzony w ostatnim czasie sondaż pokazuje, że blisko 70 proc. Czechów sprzeciwia się przyjęciu ich w swoim kraju. Kraj odrzuca też unijny system rozdzielania uchodźców między państwa UE.

      ~turtle 2 godziny i 48 minut temu
      Powiedział oczywiście prawdę, proste.

      ~mmmm3 godziny temu
      popieram, duże brawa. powiedział na głos to co wszyscy wiedzą i widzą ale są zbyt poprawni politycznie by nazywać rxeczy po imieniu. Precz z tymi nierobami !!!!

      ~kas3 godziny temu
      za pół roku lewacy dojdą do podobnych wniosków

      ~Yankee go home3 godziny temu
      Nie dopowiedzial tylko, kto zorganizował ta inwazję. No ale nie krytykuje się aż tak otwarcie władcy zza oceanu, prawda?

      ~Znany z wypowiedzi2 godziny temu
      To nie ta kultura żeby bronić swego kraju jak europejczycy by zrobili…lepiej uciec i łapę wyciągać,żalic się na Is, prezydenta itd na wszystko.cwaniaki ale niedługo do samolotu i spowrotem do,swoich rodzin,żon i dzieci….

      ~kris2 godziny temu
      3 osoby uważają inaczej odnaleźć po ip. i deportować

      ~Marek2 godziny temu
      A Niemcy tymczasem, ze statkami czekają u ich wybrzeży.

      ~Antydudi2 godziny temu
      Miłosz Zeman na prezydenta Polski ! Precz z kukiełką Jarosława Małego Paranoika!

      ~Rocky2 godziny temu
      Dlaczego Desant nazywany jest migracją?

      ~Elagodzinę temu
      Jesli NIEMCY tak sprzyjają emigrantom to oczywiste,że to co się dzieje jest zgodne z Niemieckimi planami .

      ~Genszergodzinę temu
      Niech uwaza co mowi , bo nie jest u siebie. O ile dobrze zrozumialem martina szulca

      Polubienie

    • http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Francja-zakazuje-manifestacji-w-Ajaccio-po-antymuzulmanskich-protestach,wid,18069790,wiadomosc.html?ticaid=11631d&_ticrsn=3

      akt. 27.12.2015, 17:56

      Francja zakazuje manifestacji w Ajaccio po antymuzułmańskich protestach

      • Zakaz manifestacji w Ajaccio po antymuzułmańskich protestach
      • Ma obowiązywać do co najmniej 4 stycznia
      • Dotyczy wszystkich manifestacji i zgromadzeń
      • W weekend na Korsyce odbyły się antymuzułmańskie protesty
      • Manifestanci zdewastowali salę modlitw muzułmanów w Ajaccio

      Władze Korsyki zakazały manifestacji w popularnym rejonie stolicy tej francuskiej wyspy, Ajaccio, po dwóch dniach protestów i antymuzułmańskich wystąpień.

      Zakaz, który wchodzi w życie w niedzielę, ma obowiązywać „co najmniej do 4 stycznia” i dotyczy „wszystkich manifestacji i zgromadzeń”.

      Setki demonstrantów przeszły ulicami Ajaccio, wznosząc okrzyki „Jesteśmy u siebie” i „Precz z Arabami”. Do demonstracji doszło w następstwie ataku przeprowadzonego na policjantów i strażaków wezwanych do pożaru. O jego dokonanie są podejrzewani przedstawiciele społeczności arabskiej.

      Kilkuset manifestantów najpierw szukało sprawców napadu, a następnie zdewastowali salę modlitw muzułmanów w Ajaccio.

      „Takie zachowania muszą ustać, niszczą one wizerunek Korsyki” – oświadczył prefekt Christophe Mirmand, piętnując „szokujące i nieakceptowalne wypowiedzi, które można zakwalifikować jako podżeganie do nienawiści na gruncie ksenofobii”.

      Korsyka jest integralną częścią Francji od 1768 roku, ale cieszy się szeroką autonomią.

      ~Komitet Obrony Demokracji Kalifatu Francuskiego 1 godzinę i 34 minut temu
      Wyrażam głębokie zaniepokojenie antyarbskimi wystapieniami. Co na to Martin Schulz?

      ~oko 2 godziny i 3 minuty temu
      francja dobrze sie przygotowywuje aby zostac kalifatem muzulmanskim. niech wojsko i policja powybija tylko rdzennych francuzow i bedzie droga dla najezdzcow muzulmanskich otwarta

      ~ergt 2 godziny i 7 minut temu
      nie ma francji! jest kalifat z jeszcze lewackim rządem.

      ~antyislam 2 godziny i 10 minut temu
      dobre sobie franzuzi przy korycie juz dawno stracili rozum a normalnie myslacy ludzie maja zakaz manifestacji smiechu warte dobry muslim to zimny muslim dwa metry pod ziemia

      ~Roni 2 godziny i 7 minut temu
      Brawo przegonić ten muzułmański naród

      ~ah 2 godziny i 7 minut temu
      Skoro muzułmanie nawołują do ludobójstwa w Europie to powinno się zastosować działania wyprzedzające.Na początek ogrodzić muslimskie getta a następnie je sukcesywnie likwidować!

      ~elka 2 godziny i 1 minutę temu
      Francja jest już kalifatem.Pierwsze koty za płoty obstawiam że drugie będą Niemcy.Lewactwo nas załatwiło bez jednego wystrzału.Brawo.

      ~Pieskie życie 1 godzinę i 37 minut temu
      Zgadzam się, z tym, że moim zdaniem druga będzie Szwecja.

      ~drugadama 2 godziny i 13 minut temu
      Zakaz demonstracji godzi w swobody demokratyczne. Czyżby Francja naśladowała hitleryzm? Należy to natychmiast zgłosić do Rady Europy.

      ~gość57 2 godziny i 14 minut temu
      WSZYSCY FRANCUZI WYLĄDUJĄ NIEDŁUGO W MECZETACH A TYM CO SIĘ NIE ZGODZĄ ISLAMIŚCI PODERŻNĄ GARDŁA.

      ~kij-w-mrowisko 1 godzinę i 5 minut temu
      Chyba, że się biorą (poczynając od krewkich Korsykanów?) i „poderżną gardła” LEWACKIEJ władzy, a następnie pogonią Arabusów z powrotem, skąd przyszli :). Oby.

      Polubienie

    • http://wiadomosci.onet.pl/swiat/francja-zamieszki-na-korsyce-setki-osob-protestowaly-w-ajaccio/mfce4h

      Francja: setki osób protestowały w Ajaccio, ignorując zakaz manifestacji

      Zamieszki na Korsyce. Wczoraj na francuskiej wyspie doszło do zamieszek. Wybuchły one mimo zakazu manifestacji wydanego przez władze. Zamieszki na Korsyce odbyły się w stolicy wyspy Ajaccio. Przez dwa wcześniejsze dni dochodziło do protestów i antymuzułmańskich wystąpień oraz zniszczenia sali modlitewnej dla muzułmanów.

      Demonstranci unikali biednej dzielnicy Ajaccio, zamieszkanej przez imigrantów, gdzie w piątek miał miejsce atak na salę modlitewną. Według portalu BBC News protestowano w innych rejonach miasta.

      Demonstranci odrzucali oskarżenia o to, że ich protest ma rasistowski charakter. Uczestnicy wiecu wykrzykiwali: „Walczymy z szumowinami, a nie z Arabami!”, „Nie jesteśmy zbirami, nie jesteśmy rasistami!”.

      Sala modlitw muzułmanów została zaatakowana w odwecie za atak w nocy z czwartku na piątek na policjantów i strażaków wezwanych do pożaru, o dokonanie którego podejrzewani są przedstawiciele społeczności arabskiej. Według francuskich mediów strażacy zostali zaskoczeni przez niezidentyfikowanych „zakapturzonych młodych ludzi”, uzbrojonych w metalowe pręty i kije bejsbolowe. Dwóch strażaków i policjantów zostało rannych.

      Francuski rząd potępił zarówno protesty, jak i atak na salę modlitw, którą splądrowano, a znajdujące się w niej książki, w tym Koran, częściowo spalono. Premier Francji Manuel Valls uznał to za „profanację nie do przyjęcia”. Atak potępiła również Francuska Rada Kultu Muzułmańskiego.

      Minister spraw wewnętrznych Francji Bernard Cazeneuve zapowiedział, że sprawcy obu ataków zostaną zidentyfikowani i aresztowani. Podkreślił również, że we Francji nie ma miejsca na „rasizm ani ksenofobię”.

      Władze Korsyki zakazały w niedzielę manifestacji w popularnym rejonie stolicy po dwóch dniach protestów i antymuzułmańskich wystąpień. Zakaz ma obowiązywać „co najmniej do 4 stycznia” i dotyczy „wszystkich manifestacji i zgromadzeń”.

      Położona na Morzu Śródziemnym Korsyka jest integralną częścią Francji od 1768 roku, ale cieszy się szeroką autonomią.

      ~Adam : Tubylcy bronią własnych terytoriów , własnych domów , swej egzystencji . To nie jest rasizm ,ksenofobia którymi faszeruje się przeciwników tego bajzlu , jaki robią bezprawnie , politycy wielu Rządów krajów Unii !! Inwazja islamistów przekracza wszelkie normy , zagraża ludności Europy , zagraża istnieniu Unii !!! Jeżeli chcemy pomagać to tylko za zgodą TUBYLCÓW i na terenach z których pochodzą islamiści !! Unia ma wiele własnych pilnych problemów , na których rozwiązanie potrzeba wiele czasu i funduszy . Przyjmowanie islamistów / nie tylko / na teren Unii , powinno być jednostkowe i wybiorcze- uzależnione od naszych potrzeb !!

      ~Mundek : Europejskie lewactwo to najwięksi hipokryci, jacy istnieją.Jak się ma gadanie o wolności do cenzury, prób zamykania ust i piętnowania tych wszystkich, którzy ośmielą się mieć inne zdanie i wypowiedzieć je głośno?Ich rząd skrytykował zniszczenie jakiegoś miejsca kultu dla muzułmanów, ale ataku na strażaków już nie.Po przeczytaniu takich rzeczy, jak ta, człowieka naprawdę nachodzą myśli, że to część jakiegoś uknutego planu mającego na celu zniszczyć Europę białych ludzi i wszystko, co z nimi związane.Myślę, że dla Francuzów jest niestety za późno.Za kilkadziesiąt lat będą w swoim kraju prześladowaną mniejszością.

      ~Annamoro : jaki z tego morał? Arab -islamista nie musu się integrować, ma większe prawa we Francji niż zwykły Francuz. Araba islamistę wspiera i ochrania rząd. Jeśli Arab Islamista zamierza podpalać i bić strażaków, to ma do tego prawo w imię demokracji. Każdy kto krzyczy inaczej jest faszystą, nazistą i rasistą. Wg naszych europejskich władz- Arabowie islamiści są przyszłością Europy. Tubylcy są , żeby zarabiać na klasę rządzącą i Arabów islamistów

      bs kasa : Jeżeli nie chcę się ubogacać kulturowo to mam do tego prawo! Pani Merkel nadużywa swoich uprawnień i władzy. Nazywanie mnie ksenofobem itd nadaje się do zgłoszenia do prokuratury o zniesławienie. Różne persony / np. Pani Janda/ używają takich inwektyw jak niedouczony,zaściankowy…. . Pani Krystyno czy to nie hejt???? czy to nie obraza? czy to nie bezmyślność ? Jestem od Pani Jandy znacznie bardziej wykształcona i stanowczo mówię NIE dla islamu w Europie.

      ~wlasnie : ha ha macie to nie pierwszy dowod jaka demokracja jest w UNI czyli zabrania protestow obywateli prawa glosu…. tak tez jest w sveden i innych krajach zachodu tak jest zabronione wszystko wszystko po cichu aby ludzie nic nie mowili ….a w polsce mozna protestowac. czyli o co wlacza ci na ulicach jak Petru czy PO chyba jest dowod ze w polsce jest demokracja w przeciewienstwie do UNI .!!

      ~XaX : Typowe, anty muzułmańskich zakazują za to muzułmanie mogą sobie robić co chcą i nikt ich nie ruszy -.- Za jakiś czas dojdzie do tego, że lepiej będzie być radykalnym islamistą niż normalnym przeciętnym człowiekiem niewierzącym lub katolikiem gdyż ci będą prześladowani na rzecz islamu a oni będą mieli więcej praw niż rdzenny mieszkaniec.

      ~cvr : Brawo ludzie ^^ W końcu zdecydowana reakcja na islamizację europy… Niech wrócą wartości i chrześcijańska Europa jak było za czasów średniowiecza… w razie czego wszelkim oszołomom co kochają multikulki 🙂 nie chodzi mi o palenie na stosach ale Europejską dumę z bycia Chrześcijaninem i zdecydowaną postawę w obronie wiary i tożsamości.

      ~dasky : Francuzi się obudzili, ale za późno. Biorąc pod uwagę napływ imigrantów oraz przyrost już mieszkających, za niedługo biali Francuzi będą w mniejszości w swoim kraju. Wtedy naprawdę będą mogli sobie pomarzyć o manifestacjach, o innych prawach nie wspominając

      Polubienie

  15. http://o2.pl/galeria/retro-swieta-wedlug-nazistow-5943518055830145g

    Święta według nazistów

    1 z 11: Wiesz, że gwiazdka będzie fatalna

    Wszyscy chyba znają to zdjęcie pod postacią mema: „Wiesz, że gwiazdka będzie fatalna, gdy wracasz z łazienki, a twoje miejsce przy stole zajął Hitler”. Ale co właściwie pokazuje to zdjęcie? Kiedy je zrobiono? Postanowiliśmy to sprawdzić.


    Yad Vashem

    Oryginalna fotografia znajduje się w izraelskim muzeum ofiar holokaustu w Izraelu. Gdy zajrzeć do archiwów Yad Vashem, przy zdjęciu widnieją dwie informacje. Po pierwsze, Adolf Hitler zasiadł do wigilijnej wieczerzy z rannymi żołnierzami. Po drugie, to wigilia Bożego Narodzenia 1939 r. Propagandowe zdjęcia jak to powyżej robiono aż do końca wojny. Szczególnie ważne były te świąteczne, mające podnosić morale w najbardziej trudnym okresie. Gdy dowództwo świętowało w Berlinie, żołnierze z dala od domu myśleli tylko o tym, jak przeżyć i wrócić do rodzin. Widać to szczególnie po fotografiach z frontu.

    2 z 11: Hakenkreuz zamiast gwiazdy

    W nazistowskich Niemczech próbowano połączyć wielowiekową chrześcijańską tradycję Bożego Narodzenia z ideologią narodowosocjalistyczną. Pierwsze, co usunięto, to Jezus. Choć przy okazji świąt w 1921 r. Adolf Hitler wygrażał Żydom w monachijskiej piwiarni, że „tchórzliwie przybyli wyzwoliciela świata do krzyża”, paradoksalnie po latach sam usunął Chrystusa ze swoich przemówień.


    Forum/Maru Evans Collection

    Na oficjalnych uroczystościach partyjnych promowano nową wersję Bożego Narodzenia. Zestawiono ze sobą świeckie elementy tradycji jak choinkę i prezenty, a odniesienia do chrześcijańskiej wiary próbowano zastąpić dużo starszymi nawiązaniami do świąt pogańskich. Wszelkie ozdoby i pieśni sekularyzowano. Na choince zamiast gwiazdy betlejemskiej widniała swastyka. W wielu kościołach nadal jednak obchodzono Boże Narodzenie w tradycyjny sposób.

    3 z 11: Propaganda

    Nationalsozialistische Volkswohlfahrt (NVS), czyli partyjna organizacja odpowiedzialna za dystrybucję pomocy społecznej, szczególnie mocno akcentowała przedświąteczną działalność. Propagandziści III Rzeszy chętnie pokazywali, że władza dba o najbiedniejszych.


    C By 3.0/Bundesarchiv

    Na zdjęciu z grudnia 1935 roku widać akcję przygotowywania świątecznych paczek.

    4 z 11: Potrzebujący

    Pozowane zdjęcie z biedną niemiecką rodziną odbierającą świąteczne paczki od NSV.


    FORUM

    5 z 11: Na froncie

    Panowie na zdjęciu to ostatnia linia obrony Niemiec. Volkssturm był formacją o charakterze pospolitego ruszenia. Powołał ją 25 września 1944 roku sam Adolf Hitler.


    CC By 3.0/Bundesarchiv

    To ich pierwsze i ostatnie Boże Narodzenie na froncie.

    6 z 11: Dzieci

    Partia dbała, by kraj widział, jak młodzi Niemcy piszą grupowo kartki świąteczne do ojców i braci na froncie. W tym przypadku polskim.


    EAST NEWS/AKG Images

    Fotografię wykonano w Berlinie 19 listopada 1939 roku.

    7 z 11: Po drugiej stronie Atlantyku

    Amerykańska Liga Antynazistowska jeszcze w 1935 r. przed Bożym Narodzeniem nakłaniała ludzi, by nie kupowali robionych w Niemczech ozdób i zabawek choinkowych.


    AP Photo/Eastnews

    8 z 11: Ozdoby?

    Takie gustowne lampki mogli powiesić na choince obywatele III Rzeszy.


    Eastnews/AFP PHOTO / DPA/ Stefan Puchner

    9 z 11: Druhowie

    Adolf Hitler i gauleiter Josef Wagner podczas spotkania świątecznego z 1200 członkami SA i SS w monachijskim hotelu Wagner.


    eastnews

    Zdjęcie wykonano 24 grudnia 1935 roku. Kilka lat później drogi obu panów rozeszły się. Wagnera aresztowano po zamachu dokonanym przez Stauffenberga latem 1944 roku.

    10 z 11: Pocztówki

    Jeżeli Niemcy wysyłali sobie kartki z życzeniami świątecznymi, o wybór właściwych wzorów dbała Poczta Rzeszy.


    Domena publiczna

    11 z 11: Święta z Hitlerem

    Zamiast klasycznych życzeń „Frohe Weihnachten (Szczęśliwych…) jest Deutsche, czyli „niemieckiego Bożego Narodzenia”


    Domena publiczna

    Polubienie

    • ost 25 gru, 18:51
      A ja tu nie widzę nazistów TYLKO NIEMCÓW !!!! PRAWDZIWYCH NIEMCÓW W NIEMIECKICH MUNDURACH !!!!

      marian opolski 26 gru, 07:59
      To były czasy gdy Niemców wszyscy w Europie się bali…. Dziś wszyscy się z nich śmieją i przeklinają niemiecką gościnność. To już trzeci raz w historii Europy gdy Niemcy ściągają na kontynent zagładę. Pierwsza wojna światowa i druga i teraz .

      bogu godzinę temu
      Skoro Niemcy byli wtedy ,,nazistami,, to Anglicy byli ,, konserwatystami,, , Amerykanie ,, demokratami,, a Rosjanie ,, bolszewikami,, ?

      jasio 21 minut temu
      Tak naprawdę to w każdym z tych krajów występowali ci ludzie tylko w różnych proporcjach I choć rozumiem dlaczego ludzie się obruszają na zamianę Niemca na nazistę to po głębszym zastanowieniu nie jest to już takie głupie bo każdy naród jest zdolny do takich zbrodni pod pewnymi warunkami Ani Niemcy nie wymyślili ostatecznego rozwiązania i obozów koncentracyjnych ( to Anglicy ) ani nie byli tymi którzy użyli tego jako ostatni Anglicy używali tego jeszcze w latach 60 a poziom upadku moralnego absolwentów Oxfordu był dużo wyższy niż Niemców w Auschwitz Tych Anglików przywołałem tylko jako przykład że każdy może sięgnąć dna

      … 3 godziny temu
      Jak dobrze, że to nie byli Niemcy. Gdyby to byli nasi sąsiedzi to z Polską mogłoby być o wiele gorzej.

      Polubienie

  16. http://o2.pl/galeria/tak-spedzaja-swieta-dzieci-bogatych-rodzicow-zazdroscisz-5943779986031745g/1

    Tak spędzają święta dzieci bogatych rodziców. Zazdrościsz?

    1 z 11: Luksusowe życie

    Popularny instagramowy profil Rich Kids of Instagram wypełniony jest zdjęciami opływających w luksusy młodych bogaczy. Samoloty, jachty, samochody, biżuteria, gadżety, egzotyczne zwierzęta, piękne kobiety i przystojni mężczyźni – na profilach tych krezusów wszystko wygląda jak z bajki. Nietrudno się domyślić, że święta Bożego Narodzenia w ich przypadku również nie należą do najskromniejszych.

    2 z 11: Wszędzie dobrze…

    Na co dzień dzieci bogatych rodziców spędzają czas na prywatnych uczelniach, często będąc zmuszone do zastąpienia pałacu skromnym dwupoziomowym 200-metrowym mieszkaniem. Ale jeśli święta, to tylko w złocie i z kasetonami.

    3 z 11: Wygodna kanapa to droga kanapa

    Rękami służby rodzice udekorowali domy na przybycie swoich pociech. Tu dopiero można odpocząć.

    4 z 11: Drogie nawet imię

    Czy życie córki Donalda Trumpa Tiffany zmieni się, jeśli jej ojciec zostanie prezydentem? Na pewno nie na gorsze!

    5 z 11: Wyjazdowe Boże Narodzenie

    Kto powiedział, że w święta trzeba tkwić w domu? Ahoj przygodo!

    6 z 11: Świąteczny szampan

    Święta to także czas imprez. A mówiąc imprezy mamy na myśli zamknięte ekskluzywne przyjęcia w drogich restauracjach.

    7 z 11: Palmy zamiast choinki

    Jacht w tropikach to też rozwiązanie. Nie każdy w święta marzy o śniegu.

    8 z 11: Stylowa wigilia w prywatnym odrzutowcu

    Kto powiedział, że na wigilijną kolację ma być barszcz i karp, a prezentów nie można rozpakować na pokładzie samolotu?

    9 z 11: Ekstrawaganckie bale bożonarodzeniowe

    Nam śmiertelnikom takich imprez ze świecą szukać, ale dla bogatych dzieciaków z Instagrama to świąteczna codzienność.

    10 z 11: Świąteczna karta dań

    Szampan miał czekać do sylwestra, ale w piwniczce coś tam się jeszcze znajdzie. A jeśli Dom Perignon, to tylko kawior z bieługi.

    11 z 11: Zakupy na zapas

    Instagramowi bogacze nie zapominają o prezentach i przedświątecznych zakupach. A jeśli już kupują, to po dwa ze wszystkiego.

    Polubienie

    • Wojtek 26 gru, 10:59
      Jedyne czego nie mają to prawdziwej szczerej miłości i przyjaźni..

      Kacha 4 godziny temu
      Przeżyłbym bez tych szczerych uczuć…

      ja 5 godzin temu
      a skad wiesz?

      nick 26 gru, 11:57
      nigdzie rodziny, przyjaciół, bliskich … smutne

      Fifi 3 minuty temu
      Chodzic w domu w garniturze albo lezec w butach na kanapie pod kocem….nie nie zazdroszcze !!!

      gosc godzinę temu
      a ja tez mam dom samochód nie chodze ani obszarpana ani brudna ani głodna mam wspaniała rodzine i wcale nikomu nie zazdroszcze niczego…

      Marek z rodziną godzinę temu
      Zarabiamy z żoną ok średniej krajowej netto każde, stać nas na godne życie w kraju, wiem że na emigracji mielibyśmy więcej i szybciej ale tutaj jesteśmy u SIEBIE a tam nigdy byśmy nie byli, mamy znajomych na Zachodzie więc wiemy jak ten „raj” wygląda na serio. Święta spędzamy z córką rodzinnie, bez drogich alkoholi, odrzutowców i bajecznych prezentów. Miłość ma taką cenę że tych MYLIONERÓW nigdy nie będzie na nią stać. Życzymy wszystkim wszystkiego najlepszego po świętach.

      baba 2 godziny temu
      Smutne i nudne jest życie w takim bogactwie. Chociażby dlatego że jest pozbawione marzeń.Co chcesz to masz,kupujesz od reki w każdej ilości i o każdej porze.Jedziesz lub lecisz w każdej chwili gdzie chcesz.Zero uczucia pragnienia.I tak naprawdę nie wiadomo czy ktoś lubi Ciebie za Twoje zalety czy toleruje bo masz kasę.

      polak 2 godziny temu
      nie zazdroszczę bo oni nie mają dzieciństwa ani życia normalnego poprostu życie z kartki

      Polubienie

  17. http://www.kresy.pl/wydarzenia,polacy?zobacz/rocznica-w-pelni-zwycieskiego-powstania-narodowego-video

    Rocznica w pełni zwycięskiego powstania narodowego [+VIDEO]

    27 grudnia 1918 r. w Poznaniu przemówił do tłumów Polaków Ignacy Paderewski. Tego dnia w mieście i całej Wielkopolsce wybuchło powstanie przeciw Niemcom.

    27 grudnia Paderewski wygłosił z hotelu „Bazar” przemówienie do witających go entuzjastycznie tłumów poznaniaków. Niemcy zareagowali na to agesją i bezczeszczeniem polskich barw narodowych, jakie pojawiły się na ulicach Poznania. Doprowadziło to tego dnia do zamieszek, które przerodziły się w czyn zbrojny. Przeciw armii niemieckiej wystąpiła organizowana juz od października 1918 r. Straż Ludowa pod zwierzchnictwem politycznym Naczelnej Rady Ludowej, powstałej w konspiracji jeszcze w 1916 r. (jako Komitet Międzypartyjny). Już w pierwszych dniach roku 1919 Polacy opanowali większą część terenu prowincji poznańskiej. W styczniu władze powstańcze dysponowały już dobrze zorganizowaną Armią Wielkopolską dowodzoną od 11 stycznia przez gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego. 16 lutego 1919 Niemcy zdecydowali się na podpisanie rozejmu w Trewirze, który pozostawił znaczną większość terytorium Wielkopolski pod władzą polskich powstańców. Ostatecznie międzynarodowa konfrencja w Paryżu zadecydował w traktacie wersalskim o przynależności Wielkopolski do odrodzonej Rzeczpospolitej.

    youtube.com/kresy.pl

    rebeliant80:
    27.12.2015 11:09
    Szkoda, że to powstanie nie jest świętowane w całej Polsce, zamiast tego mamy kult Powstania Warszawskiego, które mimo iż było czynem heroicznym i godnym zapamiętania, to jednak zostało przegrane, a świętować trzeba przede wszystkim zwycięstwa.

    Poznaniak74:
    27.12.2015 11:36
    Bardzo dziękuję za wspomnienie o tym ważnym (w szczególności dla mnie) wydarzeniu….

    Polubienie

    • http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019407,title,Zapomniane-Powstanie-Wielkopolskie-Polacy-wola-czcic-meczennikow,wid,18065799,wiadomosc.html

      akt. 28.12.2015, 09:15

      „Zapomniane” Powstanie Wielkopolskie. Polacy wolą czcić męczenników?

      • Niewielu Polaków pamięta o rocznicy Powstania Wielkopolskiego
      • O tym, dlaczego tak jest rozmawiamy z historykiem dr. Markiem Rezlerem i socjologiem dr. hab. Mirosławem Pęczakiem
      • Czy Polacy wolą czcić męczenników, a nie zwycięzców?


      Uroczystości rocznice pod Pomnikiem Powstańców Wielkopolskich w Poznaniu. (Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego)

      27 grudnia 1918 r. w Poznaniu doszło do rozruchów. Wojska niemieckie usiłowały jakoś zapanować nad euforią poznaniaków spowodowaną przyjazdem do miasta Ignacego Paderewskiego. Około godz. 17 padły pierwsze strzały, które szybko przerodziły się w powstanie zbrojne obejmujące całe miasto, a wkrótce cały region. W ciągu zaledwie kilku dni oprócz Poznania powstańcom udało się zdobyć m.in. Grodzisk Wielkopolski, Wągrowiec, Kalisz, Ostrów Wielkopolski i kilka innych miejscowości.

      Przełomowym momentem okazało się zdobycie lotniska Ławica 6 stycznia wraz ze stacjonującymi tam samolotami, które następnie zostały wykorzystane do organizowania lotnictwa powstańczego. W ten sposób powstały pierwsze eskadry w dziejach polskiej armii.

      Niepodległość Wielkopolanie wywalczyli sobie sami

      Jednocześnie wojskom powstańczym dzięki świetnej organizacji i przygotowaniu udało się opanować niemal całą Wielkopolskę. Walki ucichły dopiero po zawarciu rozejmu w Trewirze 16 lutego 1919 r. Niepodległość Wielkopolski potwierdził podpisany w czerwcu tego samego roku traktat wersalski przyłączający ją do odradzającego się Państwa Polskiego.

      Zwycięskie Powstanie Wielkopolskie miało też znaczenie dla losów reszty kraju. Świetnie przeszkoleni i wyposażeni doświadczeni powstańcy stanowili ważną część wojsk polskich walczących w wojnie polsko-bolszewickiej.

      Mimo tak wielkiego sukcesu i znaczenia wiedza o powstaniu poza granicami Wielkopolski jest raczej niewielka. Trudno np. przy okazji kolejnych rocznic zwycięskiego zrywu Wielkopolan z 1918 r. natrafić na szerszą wzmianką o nim, co szczególnie kontrastuje z bogatymi i mocno nagłośnionymi w całym kraju obchodami rocznic Powstania Warszawskiego.

      Moda na Powstanie Warszawskie

      Upamiętnianie zrywu z 1 sierpnia 1944 r. stało się teraz wręcz „modne”, chociaż jeszcze kilka lat temu przy kolejnych rocznicach toczono główne dyskusje, czy był on w ogóle potrzebny. Dziś krytycy powstania są w zdecydowanej mniejszości, rocznice są obchodzone w sposób sugerujący, że było to najważniejsze w historii polskiego narodu. W upamiętnianie powstańców włącza się coraz więcej młodzieży. Na ulicach nie tylko stolicy można coraz częściej spotkać młodych ludzi w koszulkach z symbolem Polski Walczącej czy innymi motywami powstańczymi.

      – Z tym zainteresowaniem młodych ludzi historią Polski to bym nie przesadzał. Wystarczy sobie przypomnieć, jak całkiem niedawno Dariusz Joński, młody polityk SLD nie potrafił nawet powiedzieć, w którym roku wybuchło Powstanie Warszawskie – zwraca uwagę w rozmowie z Wirtualną Polską dr hab Mirosław Pęczak, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

      Zdaniem Pęczaka obserwowany obecnie zwrot ku przeszłości, ku bohaterom poległym w powstaniach to bardziej kwestia ideologii niż autentycznego poszerzania wiedzy historycznej przez polską młodzież.

      Polski fetysz kultu męczeństwa

      – Cała polska polityka historyczna ostatnich lat to ewidentna dominacja motywu romantycznego w relacjonowaniu historii, koncentrowanie się na celebracji klęsk, a ignorowanie takich wartości jak praca, która była kluczem do sukcesu Powstania Wielkopolskiego – mówi socjolog. – Wszystkie pozostałe powstania przedstawiają wizerunek Polaków jako straceńców, dla których ważniejsze było męczeństwo niż osiągnięcie celu. Powstanie Wielkopolskie jako zwycięskie, dobrze przygotowane jawi się na ich tle jako nietypowe, wręcz niepolskie – dodaje.

      W bardzo podobny sposób niewielką popularność Powstania Wielkopolskiego tłumaczy też dr Marek Rezler, historyk, autor wielu publikacji dotyczących walki o niepodległość Wielkopolan.

      – Z polskim fetyszem kultu męczeństwa mamy do czynienia od 300 lat – mówi, zwracając jednak uwagę także na inną przyczynę. – Winę za słabe rozpropagowanie wiedzy na temat Powstania Wielkopolskiego ponoszą też sami Wielkopolanie, którzy mają zupełnie inną mentalność. Sam to widzę i mnie to fascynuje, bo nie pochodzę z Wielkopolski. Wielkopolanie skupiają się na pracy, na działaniu, nie chwalą się swoimi sukcesami, przez co pozwolili na zdominowanie warszawsko-krakowskiej wizji polskiej historii – dodaje.

      „Hiszpanka”, czyli chybiona inwestycja

      Wiedzę na temat Powstania Wielkopolskiego od lat próbuje promować na arenie nie tylko ogólnopolskiej Marek Woźniak, marszałek województwa wielkopolskiego. Jednym z jego pomysłów było doprowadzenie do powstania filmowej superprodukcji, której akcja działaby się w tle zrywu Wielkopolan.

      – Zależy nam, aby to nie był film historyczny, tylko coś, co trafi do współczesnego widza. Nie ma innego sposobu dotarcia do dużej liczby odbiorców jak poprzez nowoczesne multimedialne techniki, a taką formą jest przecież film, być może w wersji 3D – zapowiadał w 2010 r. marszałek.

      Konkurs na scenariusz wygrał Łukasz Barczyk, który zajął się także reżyserią „Hiszpanki”, bo taki tytuł miał nosić film. Obraz rzeczywiście powstał i to w wersji 3D. Niestety, nie udało się go zmontować w terminie i film zamiast na 95. rocznicę, był gotowy dopiero rok później. Superprodukcja z budżetem na poziomie 20 mln zł, gdzie aż 6 mln zł stanowiły środki przekazane przez Sejmik Województwa Wielkopolskiego okazał się jednak frekwencyjną klapą. Z kinowych ekranów zszedł po zaledwie kilku tygodniach. Mający niewiele wyższy budżet film Jana Komasy „Miasto 44” opowiadający o Powstaniu Warszawskim, chociaż budził wiele kontrowersji, był jednym z największych przebojów kinowych 2014 r.

      „Hiszpanka” okazała się jednak fantastyczną opowieścią o grupie spirytystów z Poznania, którzy walczą z niemieckim medium. Same powstanie zajmuje na ekranie zaledwie kilka minut.

      – Kierunek wybrany przez marszałka był dobry. Miał powstać film o powstaniu, ale „Hiszpanka” nie spełniła tych oczekiwań – ocenia dr Rezler.

      Dziś, rok po premierze filmu marszałek Marek Woźniak przyznaje, że „Hiszpanka” okazała się chybioną inwestycją, jeśli chodzi o promocję powstania.

      – Film „Hiszpanka” to wartościowa produkcja z atrakcyjnym przekazem wizualnym, w której Poznań został bardzo dobrze pokazany. Może trochę dla koneserów, nie kasowa produkcja – mówi Wirtualnej Polsce Woźniak. – Przyznaję, że nie takie były oczekiwania, film miał przyciągnąć masowego odbiorcę i zachęcić go do poznania historii Powstania Wielkopolskiego. To się do końca nie udało, uważam jednak, że rolą samorządu nie jest cenzurowanie sztuki. Ważne jest zaufanie do profesjonalistów – twórców, którzy mieli taką właśnie wizję – dodaje.

      Jak będą wyglądać tegoroczne obchody?

      Tegoroczne obchody 97. już rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego będą miały wymiar głównie lokalny. Poza złożeniem kwiatów i innymi typowymi elementami oficjalnych uroczystości pojawi się kilka propozycji dla mieszkańców zachęcające ich do uczczenia wydarzeń z przełomu lat 1918 i 1919 r.

      – W tym roku będą to na przykład możliwości zrobienia sobie zdjęcia w namiocie historycznym na placu Wolności w Poznaniu czy oddania krwi w hołdzie bohaterom powstańczych dni – zapowiada marszałek Woźniak. – Myślę jednak, że największą siłą Powstania Wielkopolskiego, dzięki której może się przebić do świadomości odbiorców, jest pozytywny przekaz, który ze sobą niesie – zwieńczonej sukcesem walki o wspólny cel i radości ze zwycięstwa – dodaje.

      Od kilku lat delegacja z Poznania 28 grudnia odwiedza też Warszawę, gdzie składa kwiaty na Grobie Nieznanego Żołnierza. Tak samo będzie i tym razem, ale trudno te uroczystości uznać za sposób na dotarcie z informacją o powstaniu do świadomości szerszego grona mieszkańców stolicy

      O powstańcach pamiętają kibice i grupy rekonstrukcyjne

      W tym roku o zrywie Wielkopolan będzie też przypominać I Bieg Powstania Wielkopolskiego, który odbędzie się 27 grudnia o godz. 9 na poznańskiej Cytadeli. O godz. 16.40 (przyjęta jako godzina, o której miało rozpocząć się powstanie, chociaż historycy są wobec tego sceptyczni) w Poznaniu zawyją syreny alarmowe i na minutę zatrzymają się też wszystkie autobusy i tramwaje. Jak co roku widowiskowe racowisko w hołdzie powstańcom przygotowują też kibice Lecha Poznań.

      – Środowisko kibiców jest różnie oceniane, ale jeśli chodzi o upamiętnianie Powstania Wielkopolskiego od lat robią kawał dobrej roboty, podobnie jak np. grupy rekonstrukcyjne, które organizują różnego rodzaju inscenizacje – mówi dr Marek Rezler.

      Za trzy lata obchody 100. rocznicy wybuchu Powstania Wielkopolskiego ma uczcić odtworzona i w pełni sprawna eskadra złożona z czterech samolotów będących replikami tych, które w styczniu 1919 r. powstańcy zdobyli na lotnisku Ławica. Ich widok na niebie z pewnością będzie stanowił nie lada atrakcję, ale trudno jednak zakładać, aby wzbudziło to szersze zainteresowanie zwycięskim powstaniem wśród mieszkańców innych regionów Polski.

      ~poznaniak 51 minut temu
      My w Wielkopolsce pamietamy o swoich Bohaterach.

      ~123 1 godzinę i 30 minut temu
      gratuluję osobie piszącej ten artykuł znajomości daty wybuchu powstania Wielkopolskiego,zwykły baran jesteś

      ~wielkopolanin 1 godzinę i 17 minut temu
      27 czerwca 1918 r. w Poznaniu doszło do rozruchów………..ktoś tu pomylił miesiące

      ~Grzes 19 minut temu
      Nieprawda, po prostu powstaje nowa histroria 🙂

      ale.kyr 22 godzin i 55 minut temu
      My w Małopolsce doskonale pamiętamy ,bo prawdziwi Polacy pamiętają pomimo tego że resortowe media chcą nam zamydlić oczy. CHWAŁA BOHATEROM. Pozdrowienia z Krakowa.

      ~keks 19 godzin i 4 minuty temu
      Ja, warszawiak z dziada pradziada, gratuluję Wam Wielkopolanie tego zwycięskiego zrywu. Chwała bohaterom.

      fuji-san 21 godzin i 30 minut temu
      Właśnie dziś 27.12 .2015 r wróciliśmy z rekonstrukcji historycznej odcinka Powstania Wielkopolskiego z Osiecznej k/Leszna!Bardzo fajna impreza!Zgromadziła wiele rodzin z małymi dzieciaczkami,dziadkami!Świetnie odtworzona bitwa-starcie!Pogoda była cudna,grochóweczka z wkładką,zdjęcia familijne z wiatrakami i żołnierzami z epoki……..!Cieszy!A,i pamięć historyczna zachowana….

      ~wnuczek 22 godzin i 9 minut temu
      Moj dziadek Kazimierz Trojanowicz walczyl w tym Powstaniu. Pod Zninem niemcy przestrzelili mu noge w kolanie. No ale ulica w Zninie jest nazwana im Powstancow Wielkopolskich. Dziadek do konca zycia byl dumny z tego Powstania .
      ~Stop kłótniom 20 godzin i 57 minut temu
      Cześć i chwała wszystkim patriotom.

      ~Gosc 23 godzin i 13 minut temu
      A gdzie jest pani premier a gdzie prezydent?

      ~sad 19 godzin i 24 minut temu
      Prezydent Poznania Jaśkowiak z Platformy obywatelskiej nie miał czasu przyjść na obchody. Podczas obchodów rocznicy Stanu Wojennego był chanuce w gminie żydowskiej, a wcześniej na manifestacjach KOD i tęczowych… Poznań się wstydzi ,że ktoś taki jak Jaśkowiak rządzi miastem!!

      ~secur 22 godzin i 52 minut temu
      Pierwsze zdanie powyższego artykułu brzmi” „27 czerwca 1918…”. Ja rozumiem, że ciepło na dworze – ale czy autorowi się ten czerwiec nie pokręcił z grudniem 1918 roku?

      ~Paderewski 16 godzin i 27 minut temu
      Powinien powstać film o Powstaniu Wielkopolskim (film lub serial) i to taki z prawdziwego zdarzenia! Coś na wzór serialu Czas Honoru. Problem w tym, że PISF („Polski” Instytut Sztuki Filmowej) od dłuższego czasu nie daje pieniędzy na takie filmy. Oni wolą udzielać finansowego wsparcia innym produkcjom… wszyscy wiemy jakim.

      ~thom 23 godzin i 3 minuty temu
      Poprawcie datę!!! Jaki 27 czerwca???

      ~~adam 17 godzin i 24 minut temu
      Powstanie Wielkopolskie pokazało Polakom dosłownie jak zwyciężać mamy i naprawdę powinniśmy być dumni jako Polacy z tego zwycięstwa.Proszę to głosić w historii Polski złotymi literami w mediach publicznych.To jest piękny przykład jak Wielkopolanie wzięli sprawy w swoje ręce i dzięki temu Polska się odrodziła w 1918 roku.TO TRZEBA PISAĆ WIELKIMI LITERAMI.

      ~Katarzyna 23 godzin i 4 minuty temu
      Polecam książkę Ryszarda Ćwirleja, której akcja toczy się w Poznaniu w 1924 roku i która moim zdaniem świetnie pokazuje patriotyzm mieszkańców Wielkopolski.

      ~nik 22 godzin i 42 minut temu
      poprawcie błąd 27 czerwca?

      ~ede 15 godzin i 45 minut temu
      Dlaczego nie uczestniczył w obchodach Jaśkowiak – prezydent Poznania? Brawo dla szefa MON Macierewicza – to on m.in. uczcił pamięć Wielkopolan.

      ~Wawiak 13 godzin i 58 minut temu
      Jakie zapomniane??? Jak ktoś w szkole na historii spał, to nawet bitwa pod Grunwaldem będzie mu obca… To Powstanie to sukces militarny – oraz organizacyjny!!!!! Warto stawiać je za wzór.

      ~Krew wszystkich była czerwona 17 godzin i 19 minut temu
      Nawet przy okazji tak wielkiej rocznicy, jak zwycięskie Powstanie Wielkopolskie, nie powinno się – obok eksponowania jego niewątpliwych zasług dla Wielkopolski i Polski – traktować go tak – jak to czynią niektórzy zapewne w dobrej wierze – aby z kolei wyciszać zasługi innych polskich żołnierzy i dzielnic, a także POLONII w walce o odrodzenie Polski Niepodległej, szczególnie, gdy sięgamy poza teren Wielkopolski. Krew ochotniczo darowana Ojczyźnie miała jeden kolor: czerwony! Poza Wielkopolską bowiem w dążeniu do Polski niepodległej też nie zasypiano gruszek w Popiele. Dość powiedzieć, że stworzone w zaborze c.k. Austrii polskie Legiony odegrały istotną rolę czy to w walce z bolszewią, czy siłami szowinizmu ukraińskiego, który do dziś wrzeszczy: „Za San Lasze, po San nasze”. Bardzo zasłużyła się też w walce o Niepodległą utworzona we Francji z ochotniczych Polonusów różnych krajów zachodnich, w tym min. aż z USA i Brazylii oraz Polaków uprzednio wcielonych do Armii Niemieckiej, „Błękitna Armia” pod dowództwem gen. J. Hallera. Starczy powiedzieć, że po przetransportowaniu jej do Polski (co było o tyle osobliwe, że żołnierze jechali w jednych wagonach, a ich broń i broń zapasowa, która posłużyła potem do uzbrojenia wielu żołnierzy w Polsce, transportowano w oddzielnych, zaplombowanych wagonach) armia ta liczyła 68 000 żołnierzy. Armia ta była realną siłą strzegącą polskich interesów na zachodnich i południowych rubieżach przed podpisaniem Traktatu Wersalskiego. Po walkach z bolszewią i szowinistami ukraińskimi, jednostki tej armii – jak wszystkie zgrupowania wojskowe – znalazły swoje miejsca w tych jednostkach i bazach, które mogły spełniać oczekiwania naczelnego dowództwa.

      ~PamiętaMY 14 godzin i 36 minut temu
      Niektóre wydarzenia są lepiej upamiętniane a inne gorzej, ale zwykły szary Kowalski nie ma na to żadnego wpływu. Winni są politycy, media głównego nurtu i tzw. elity. Ja jestem dumny z Powstańców Wielkopolskich, Warszawskich, Śląskich i wszystkich innych, którzy walczyli i przelewali krew za niepodległą i suwerenną Polskę. Każde powstanie, wojna czy pojedyncza bitwa, w której Polacy bili się za swój kraj ma dla mnie taką samą wartość niezależnie od tego czy dana bitwa zakończyła się pozytywnie czy wręcz przeciwnie. Każda kropla polskiej krwi, która wsiąkła w polską ziemię jest tak samo ważna. Pozdrawiam rodaków!

      Polubienie

  18. Wróżby świąteczne:

    http://www.biztok.pl/gospodarka/zobacz-jak-swiat-moze-wygladac-za-10-lat-zaskakujaca-prognoza-dla-polski_s22810

    Krzysztof Janoś 26.12.2015
    Zobacz, jak świat może wyglądać za 10 lat. Zaskakująca prognoza dla Polski

    Prywatna agencja wywiadowcza Stratfor opublikowała swoje przewidywania dotyczące kolejnej dekady. Wśród najważniejszych wydarzeń w sferze politycznej i gospodarczej znaczące miejsce znalazło się również dla naszego kraju.

    Generalnie analitycy stosunków międzynarodowych, jak przekonuje „Business Insider” zapowiadają, że świat za dziesięć lat będzie bardziej niebezpiecznym miejscem bez zjednoczonej Europy, ale z silną pozycją Polski.

    1 z 9
    Rosja upadnie?

    Sankcje, spadek cen ropy i wartości rubla przy znaczących wydatkach na wojsko ma osłabić rządzących w Rosji. Naszym wschodnim sąsiadom nie grozi wprawdzie podział na wiele krajów, ale Moskwa może poluzować wpływ na regiony do tego stopnia, że staną się one pół-autonomicznymi regionami, które mogą nawet wzajemnie się ze sobą spierać.

    Z taką „fragmentacją” Rosji związane jest inne zagrożenie. Infrastruktura związana z obsługą broni nuklearnej jest rozsiana w tym kraju na dużym obszarze. Jeśli dezintegracja polityczna przewidywana przez Stratfor okaże się prawdą, materiały rozszczepialne i systemy rakietowe będą mogły wpaść w niepowołane ręce. Analitycy przewidują, że w związku tym rząd USA będzie musiał nawet rozważyć wysłanie wojsk lądowych, by zabezpieczyć składy tej broni.

    2 z 9
    Przed Niemcami trudny czas

    Nasi zachodni sąsiedzi, jako uzależnieni od eksportu, mają najwięcej do stracenia na pogłębiającym się kryzysie w UE wynikającym ze wzbierającej fali eurosceptycyzmu. Dalsze problemy wspólnoty, związane ze sporami dotyczącymi uchodźców i polityki zagranicznej, mogą być bardzo kosztowne dla Berlina. Konsumpcja krajowa, jak oceniają analitycy Stratfor nie wystarczy, by zachować wysokie obroty tamtejszej gospodarki.

    3 z 9
    Polska będzie jednym z liderów w Europie

    „W centrum wzrostu gospodarczego i wpływów politycznych będzie Polska” – czytamy w raporcie Stratfor.

    Analitycy przewidują, że poradzimy sobie z kryzysem demograficznym i nad Wisłą nie zabraknie rąk do pracy, jak w innych głównych gospodarkach europejskich. Fakt, że jesteśmy największym i najbardziej zamożnym europejskim państwem na zachodniej granicy Rosji, również będzie automatycznie ustawiał nas w pozycji regionalnego lidera. Za 10 lat cieszyć się mamy większym prestiżem politycznym i gospodarczym, w czym pomagać będzie wieloletnie strategiczne partnerstwo z USA.

    4 z 9
    Cztery Europy

    Jedność europejska, która wydawała się niepowstrzymaną siłą, zacznie słabnąć – przewidują eksperci ze Stratfor. W ciągu 10 lat podziały spowodują powstanie czterech Europ. Coraz bardziej oddalą się od siebie państwa: Europy Zachodniej, Europy Wschodniej, Skandynawii i Wysp Brytyjskich. Będą miały jeszcze wspólne interesy, ale nie będą tak ściśle związane ze sobą, jak wcześniej.

    5 z 9
    Turcja i Stany Zjednoczone zacieśnią współpracę

    Głównym beneficjentem obecnych problemów w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie będzie Turcja. Ten silny i stosunkowo stabilny kraj, którego granice rozciągają się od Morza Czarnego w dół do Syrii i Iraku, będzie chciał ingerować w konflikty swoich sąsiadów. Taka polityka spowoduje, że Ankara będzie potrzebowała wsparcia USA w utrzymaniu Rosji w ryzach.

    6 z 9
    Chiny będą musiały stawić czoła olbrzymi wyzwaniom

    Przed Pekinem trudna dekada. Spowolnienie wzrostu gospodarczego doprowadzi do powszechnego niezadowolenia z rządów partii komunistycznej. Nie należy się jednak spodziewać liberalizacji, a wręcz przeciwnie do nasilenia ucisku wewnętrznego i kontroli służb bezpieczeństwa. Może również dojść do nasilenia się sporów o kontrolowanie połączeń morskich z Japonią i Rosją.

    7 z 9
    Pojawią się lepsi od Chińczyków w taniej produkcji

    Kłopoty Pekinu to dobra wiadomość dla wielu krajów świata. Zadania produkcyjne będą migrować do 16 gospodarek wschodzących. Hamujący wzrost w Chinach doprowadzi do nieprzewidzianych konsekwencji politycznych i gospodarczych w Meksyku, Nikaragui, Dominikanie, Peru, Etiopii, Ugandzie, Kenii, Tanzanii, Bangladeszu, Birmie, Sri Lance, Laosie, Wietnamie, Kambodży, Filipinach, oraz Indonezji.

    8 z 9
    USA liderem w rozchwianym świecie

    „Stany Zjednoczone będą nadal główną siłę ekonomiczną, polityczną i wojskową na świecie, ale będą mniej zaangażowane niż w przeszłości” – czytamy w prognozie Stratfor. Analitycy przewidują, że świat stanie się jeszcze bardziej nieuporządkowany i nieprzewidywalny niż do tej pory. USA będą jednak reagować w sprawie globalnego bezpieczeństwa bardziej ostrożnie.

    Polubienie

    • ANKA 2015-12-26 19:54
      A TE WIADOMOŚCI TO SKĄD? OD WRÓŻKI?

      eS 2015-12-26 19:37
      „Stany Zjednoczone będą nadal główną siłę ekonomiczną, polityczną i wojskową na świecie” ta jak już są bankrutem dlatego tyle wojen prowadzą… bajki dla dzieci..

      Gość 2015-12-26 21:48
      ten artykuł ukazuje ze USA dąży do władzy nad całym światem …. Tylko Matuszka Rosja może im uciąć skrzydełka , i oby im się udało

      Apolityczny 26 grudnia 2015 18:39:17
      Czy to nie byłaby kolejna agresja i bezczelność USA – „Analitycy przewidują, że w związku tym rząd USA będzie musiał nawet rozważyć wysłanie wojsk lądowych, by zabezpieczyć składy tej broni.” – Po II wojnie światowej USA toczyło kilkadziesiąt wojen i kampanii, napadły na wiele państw, ale nie wygrały ŻADNEJ wojny oprócz pokonania maleńkiej Grenady, mniejszej od Warszawy. Teraz jakaś agencja rozważa wysłanie wojsk lądowych USA do Rosji ? To nie to samo co rozp… Jugosławii, Libii, Iraku, Afganistanu czy Syrii i niecały milion trupów – tu byłoby więcej i może też w USA ?

      niegosc 26 grudnia 2015 17:52:14
      swiat bedzie jeszcze bardziej niestabilny,podczas gdy amerykamie,beda bardziej ostrozni w swoich interwencjach?cos tu nie gra.wszak to oni sieja zamet ,gdzie sie tylko nie pojawia.sprawa turcji tez niepokoi.bedzie browadzic ekspansywna polityke pod plaszczykiem usa?jesli wejdzie w droge ruskim to ucieknie jak dzidzius po pomoc do wujka sema?smierdzi ta polityka.a najgorsze,ze usa,z cichym przyzwoleniem europy dazy do rozwalenia rosji.tytlko,ze putin przycisniety do muru moze byc nieobliczalny,i tego sie boje

      vbg 2015-12-26 19:51
      Już teraz Polski NIE MA .a niebawem będzie Kalifat nad Wisłą bo pejsate czosnki chcą rękami ciapa-tych nas Polaków wymordować ,a później z ciapa-kami sobie poradzą bo upatrzyli sobie tę ziemię jako im”obiecaną”,Aj waj!.

      Precz z niemieckim kolonializmem 2015-12-27 13:32
      Szkopy padna jak zabraknie im niewolnikow i nie beda mieli nowych rynkow zbytu (Ukraina, Turcja). Poniewaz Marka byla za droga w stosunku do innych walut to Niemcy wprowadzily ta szmaciana walute euro zeby moc sprzedawac wielkie nadwyzki produkcyjne, niszczac jednoczesnie konkurencje w Europie. To szkopom zalezy najbardziej zeby Polska przyjela Euro . Majac takie marionetki Jak PO zrobiliby to szybko. Zydowsko-niemieckie media wspieraja to jeszcze.

      han solo 2015-12-27 12:00
      Chcesz rozbawić Boga do łez ,powiedz mu o przepowiedniach stratfor hehehehe.Pogody nie można przwidzieć na więcej niż 7 dni ,a oni przewidują okresy 10 letnie. Za 10 lat Europa może tonąć we krwi.

      ciekawski 2015-12-26 19:03
      A kto jest właścicielem tej prywatnej agencji wywiadowczej ? Podanie tej informacji może wiele wyjaśnić jeżeli chodzi o to opracowanie

      Polubienie

  19. https://bialczynski.wordpress.com/2015/12/27/pawel-szydlowski-dla-porozmawiajmy-tv/#comments

    bialczynski
    28 Grudzień 2015 o 9:00 Odpowiedz

    Dzisiejsza obłuda:
    „Biblia jest nie tylko fundamentem religii, ale i kultury.
    Nie sposób zrozumieć kultury europejskiej, a także pod
    wieloma względami światowej, bez znajomości Biblii.
    Jeżeli przez 50 lat była ona wypierana z życia społecznego,
    powodowało to również ogromne spustoszenie w naszej
    edukacji kulturalnej. (…) Chrześcijaństwo jest religią bardzo
    mocno zakorzenioną w historii, w przeszłości. I podstawowym
    kluczem do tej historii jest znajomość Biblii”
    ks. prof. Waldemar Chrostowski Przegląd, 13 sierpnia 2001
    prorektor uniw. Kardynała Wyszyńskiego, „konsultant” Quo vadis?
    „Napawa radością fakt, że wierzący coraz
    częściej i chętniej sięgają po Pismo Święte”
    Prymas Józef kardynał Glemp we wstępie
    do nowego wydania Biblii Wujka, dalej:
    „Czytanie i rozważanie ksiąg świętych
    zapewnia wzrost życia religijnego”
    owszem, ale nie w kompanii z Kościołem,
    raczej popycha wiernych do zasilania sekt
    Prawda:
    „Kościół katolicki zawsze bardzo niechętnie
    dopuszczał a cóż dopiero mówić o zachęcaniu!)
    laików do lektury Pisma Świętego. (…) Niechęć
    Kościoła do udostępnienia wszystkim Pisma
    Świętego miała przyczyny oczywiste: była to
    księga heretyków i swobodna jej lektura mogła
    doprowadzić jedynie do następnych herezji”
    Leszek Kołakowski Bóg nam nic nie jest dłużny. Krótka uwaga o religii Pascala i o duchu jansenizmu — Leszek Kołakowski, Wydawnictwo Znak, Kraków 1994; s.118 i 136 — Wydawnictwo pod specjalnymi auspicjami doradczego „komitetu naukowego” złożonego w większości z duchownych, w tym z bp Życińskiego
    „Przed soborem (Vaticanum II) rozpowszechnianie Biblii było
    ograniczone do seminariów. Nie wolno jej było czytać w całości.”
    La Republica, 20 IV

    „Tak długo, jak długo ludzie nie umieli ani czytać, ani pisać, Biblia nie była żadnym problemem dla Kościoła. Postępowano tak, jakby wcale nie istniała.” .

    1080 — zakaz czytania Biblii

    1229 — Biblia wśród ksiąg zakazanych przez Grzegorza IX — synod w Tuluzie przeciw herezji waldensów zalecających czytanie Biblii. Kanon 14 synodu: „Ludzie świeccy nie mogą posiadać Ksiąg Starego i Nowego Testamentu; wolno im mieć tylko psałterz i brewiarz albo godzinki maryjne, ale i te księgi nie w tłumaczeniach na języki narodowe” podane za: „I znowu zapiał kur — Krytyczna historia Kościoła” — Karlheinz Deschner, Uraeus, Gdynia 1996; t.2, s.155

    1424 — na mocy edyktu wiluńskiego neofity Jagiełły Kościół polski miał odtąd prawo karania każdego, kto opowiadał się za wolnym głoszeniem ewangelii (jeden z artykułów praskich ruchu husyckiego)

    1545 — na soborze trydenckim autorytet tradycji ogłoszony jako równoznaczny z autorytetem Biblii, potępiono „plagę Biblii drukowanych w językach narodowych”

    1548 — w czasie sobory trydenckiego dodano do Biblii Apokryfy

    Fragment ekspertyzy wewnątrzkościelnej sporządzonej za pontyfikatu Juliusza III (1550-1555): „I wreszcie: spośród wszystkich rad, jakich możemy obecnie udzielić, najważniejszą jest ta, by dołożono wszelkich starań, iżby nikt nie miał sposobności przeczytać choćby niewielkiego fragmentu ewangelii w swoim języku narodowym i żeby z takiej sposobności nie skorzystał…” podane za: „I znowu zapiał kur — Krytyczna historia Kościoła” — Karlheinz Deschner, Uraeus, Gdynia 1996; t.1, s.21

    1563 — Tradycja Kościoła staje się ważniejszym źródłem objawienia niż Pismo Święte (na indeksie)

    1713 — w antyjansenistycznej bulli Unigenitus Klemensa XI tezy 80-96 omawiają kwestie dostępu wiernych do Biblii. Ich wymowę oddaje L. Kołakowski (w komitecie naukowym redakcji Znak zasiadają w większości duchowni katoliccy):”Po tej bulli stało się herezją — zelżywą dla pobożnych uszu, szkodliwą dla Kościoła, bezecną itd. — mówić, że Biblię może czytać każdy, nawet kobieta, i że zakazywanie tej lektury jest sprzeczne z zamysłem Bożym oraz z praktyką apostolską” Bóg nam nic nie jest dłużny. Krótka uwaga o religii Pascala i o duchu jansenizmu — Leszek Kołakowski, Wydawnictwo Znak, Kraków 1994; s.136 — Wydawnictwo pod specjalnymi auspicjami doradczego „komitetu naukowego” złożonego w większości z duchownych, w tym z bp Życińskiego

    1897 — Papież Leon XIII włączył Biblię do indeksu ksiąg zakazanych Z kolei w książce: „Ostatnia dyktatura. W obronie Kościoła przed papieżem i biskupami” — Rik Devillé, Da Capo, Warszawa 1994, s.249 powiada się, że Biblię na indeks zaciągnął Pius X

    Kościół w zamian proponował wiernym swoją wersję Biblii — w postaci okrojonej, pociętej na kawałki i rozłożonej na cały rok liturgiczny. Z roku na rok czytano te same fragmenty pomijając inne, mniej wygodne. Dopiero jednak po soborze watykańskim drugim wierni mogą słuchać i rozumieć, wcześniej wszystko było po łacinie i prości ludzie nigdy nie mieli wątpliwości co do zgodności Kościoła z Biblią, gdyż tej ostatniej po prostu nie znali.

    bialczynski
    28 Grudzień 2015 o 9:02 Odpowiedz

    To, co dziś wydaje się nieprawdopodobne, kiedyś nikogo nie dziwiło. Przeciętny chrześcijanin za wiele rzeczy mógł być skazany, spalony na stosie lub potępiony i wykluczony z życia społecznego. Surowy Kościół dysponował wieloma zakazami, między innymi niedozwolone były książki ze specjalnego indeksu – za powielanie czy nawet posiadanie któregoś z tych dzieł mogła spotkać wiernych surowa kara. Jednak surowy zakaz czytania Biblii, księgi uznanej przez chrześcijan za świętą, wzbudza prawdziwe zdumienie…

    Paradoksalnie, najbardziej okrutne historie związane z Pismem Świętym rozpoczęły się dopiero w późnym średniowieczu i dokuczały wiernym szczególnie w okresie renesansu. Wtedy to, w ramach ogólnego trendu rozwoju kultury europejskiej, pojawiać zaczęły się coraz częstsze próby przekładania Biblii na języki narodowe.

    Tłumaczy pism biblijnych spotykały surowe kary – poza ekskomuniką mogła to być nawet śmierć. Los taki spotkał Williama Tyndale, angielskiego uczonego, który jako pierwszy podjął się tłumaczenia Biblii na angielski z języków oryginalnych. Więziony przez rok, został następnie uduszony i spalony na stosie…

    bialczynski
    28 Grudzień 2015 o 9:09 Odpowiedz

    Kościół także dzisiaj na ten temat kłamie i plącze się w swoich zeznaniach usiłując sfałszować historię. Oto oficjalna strona kościelna na ten temat:
    Czy Kościół katolicki zabraniał czytania Biblii?

    We współczesnych mediach można czasami znaleźć doniesienia, jakoby w przeszłości Kościół katolicki zabraniał swoim wiernym czytania Pisma Świętego. Jako przykład niech posłuży kilka wypowiedzi odnalezionych w Internecie.

    „W średniowieczu ponoć Kościół karał śmiercią tych, którzy studiowali tajniki Biblii, a którzy to nie byli duchownymi. Ponadto w Biblii jest dużo wersów, które przeczą idei Kościoła. Czy jest związek między tymi dwiema sprawami, jak sądzicie?”[1].

    „VI wiek n.e. – papież św. Grzegorz I Wielki siłą schrystianizował Anglię, potępiał kształcenie wszystkich ludzi za wyjątkiem duchowieństwa, uważając to za głupotę i nikczemność. Osobom świeckim zabraniał czytania Pisma Świętego”[2].

    „[…] swego czasu Kościół zabraniał czytania Biblii, bo jeszcze ktoś zrozumie z niej coś i okaże się, że np. Jezus mówił o czymś innym, niż słyszą z ambony. Nabożeństwo też było po łacinie… po co maluczcy mają coś wiedzieć…”[3].

    Oczywiście tego typu poglądy stanowią przykład bezkrytycznego powtarzania obiegowych opinii, ale z drugiej strony zdradzają też poziom wiedzy i przekonania części naszego społeczeństwa, co uważam za wystarczający powód do krytycznej weryfikacji postawionego w tytule pytania: Czy rzeczywiście Kościół katolicki zabraniał czytania Biblii?

    Aby odpowiedzieć na to pytanie, odwołam się do tekstów źródłowych i ich opracowań naukowych, które zajmują się czytelnictwem Biblii oraz ściśle związanymi z nim zasadami edytorstwa biblijnego. Moje studium obejmuje okres do zamknięcia II Soboru Watykańskiego (1965), ponieważ co do jego nauczania nikt nie wysuwa zarzutu, że obejmuje ono zakaz czytania Biblii.

    I. Przed Soborem Trydenckim

    Aż do wieku XI tłumaczono i kopiowano księgi Pisma Świętego bez ingerencji ze strony Magisterium Kościoła. Dopiero w związku z pojawiającymi się średniowiecznymi ruchami heretyckimi katarów, waldensów i albigensów pod koniec XII i w XIII wieku wprowadzono ograniczenia w posługiwaniu się przekładami biblijnymi na języki narodowe. Nieufnie patrzono również na prywatną lekturę Biblii w obawie przed niewłaściwymi interpretacjami. Zastrzeżenia te nie były jednak powszechne i dotyczyły pewnych terenów Francji, Aragonii i Hiszpanii. W XIV wieku podobne obostrzenia pojawiły się lokalnie w Niemczech, a na początku XV w Anglii w związku z rozpowszechnianym tłumaczeniem Biblii przez Jana Wiklifa (zm. 1384).

    Należy w tym miejscu zaznaczyć, że nie wprowadzono zakazu czytania Biblii w ogóle. Intencją kościelnych i świeckich prawodawców było przede wszystkim uchronienie wiernych przed heretyckim wykładem ksiąg świętych. Świadczy o tym istnienie w średniowieczu licznych przekładów Biblii na języki narodowe, z których niektóre posiadały nawet oficjalną aprobatę kościelną. Biblia w tym okresie stawała się coraz popularniejsza, i to nie tylko za sprawą ruchów heretyckich przygotowujących grunt pod reformację, ale także pod wpływem działalności zakonów żebraczych. W swoim nauczaniu autorytety Kościoła podkreślały pożytki płynące z kontaktu wiernych ze słowem Bożym, głoszonym i wyjaśnianym podczas liturgii i katechezy[4].

    Po wynalezieniu druku, jeszcze w XV wieku pojawiło się wiele wydań Biblii po łacinie oraz w językach narodowych. Początkowo edytorstwo biblijne nie było regulowane żadnymi przepisami Kościoła. Jednak wkrótce się okazało, że drukowanie może stać się niebezpiecznym narzędziem propagowania herezji, dlatego zaczęto wprowadzać cenzurę ksiąg przeznaczonych do wydania.

    Pierwsze ograniczenia związane z drukiem Biblii w językach narodowych wprowadzono w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XV wieku w Niemczech i Hiszpanii. Miały one jednak niewielki zasięg terytorialny. W Niemczech pierwszy zakaz tego typu wydał w 1485 roku arcybiskup Moguncji, Berthold von Henneberg. Obostrzenia były podyktowane troską biskupa o wierny przekaz zawartych w Biblii prawd objawionych. Uznawał on wynalazek druku za dar Boży, ale równocześnie uważał, że język niemiecki nie jest w stanie oddać subtelności łaciny i greki, co wiązało się z niebezpieczeństwem błędnych tłumaczeń, które mogłyby rozpowszechniać się wśród laikatu. Nie wolno było tłumaczyć Biblii z łaciny i z greki ani nie można było rozpowszechniać książek z przekładami pod karą ekskomuniki, konfiskaty podejrzanych egzemplarzy i grzywny 100 guldenów w złocie. Były to jednak tylko rozporządzenia lokalne. Generalnie można stwierdzić, że do końca XV wieku na terenie Niemiec i Włoch, gdzie wytłoczono najwięcej Biblii w językach narodowych, nie spotykamy powszechnych ograniczeń w tej materii[5].

    Ostrzejsze restrykcje w sprawie edytorstwa w ogóle, a biblijnego w szczególności pojawiły się w związku z rodzącymi się ruchami reformacyjnymi. W 1515 roku papież Leon X (zm. 1521) wydał bullę nakazującą biskupom i inkwizytorom czytanie książek przeznaczonych do druku. Przewinieniem było publikowanie ksiąg bez adresu wydawniczego i nazwiska autora. Zabroniono druku Biblii w językach narodowych bez pozwolenia[6].

    Należy również dodać, że podobnie jak w średniowieczu, tak w pierwszej połowie XVI wieku sprzeciw Kościoła katolickiego wobec wydań Biblii w językach narodowych nie był wymierzony bezpośrednio przeciwko samym tłumaczeniom, ale przeciwko błędom, które szerzono za pomocą tych edycji oraz przeciwko propagowanej w ten sposób prywatnej lekturze Biblii odrzucającej oficjalną wykładnię Kościoła[7]. W 1527 roku teologowie z Sorbony, potępiając naukę Erazma, nawołującego do powszechnego czytania Pisma Świętego, oświadczyli, że Kościół nie zabrania czytania Biblii w ogóle, ale wprowadza ograniczenia wobec tych, dla których taka lektura mogłaby się stać powodem popadnięcia w herezję. Wolno było czytać Pismo Święte, ale zawsze z prawowiernym wyjaśnieniem, które odpowiadałoby poziomowi intelektualnemu czytelników[8].

    Obiegowych opinii o powszechnym paleniu ksiąg, w tym egzemplarzy Pisma Świętego, oraz o panującym zakazie jej czytania nie potwierdzają dane ukazujące liczbę i zakres edytorstwa biblijnego w okresie przedreformacyjnym. Nie licząc drobnych druków Jana Gutenberga (zm. 1461), pierwszymi książkami drukowanymi były teksty biblijne: Wulgata paryska (tzw. Biblia 42-wierszowa, Moguncja 1455-1456) oraz Psałterz moguncki, który wyszedł w roku 1457 z oficyny Gutenberga, przejętej przez Jana Fusta (zm. 1466) i Piotra Schöffera (zm. 1530). Z osobą Gutenberga niektórzy wiążą powstanie jeszcze jednej Biblii, tzw. Biblii 36-wierszowej (zwanej też Biblią bamberską lub Biblią Pfistera), która ukazała się ok. 1458-1461 roku. W następnym roku warsztat Fusta i Schöffera opuściła kolejna Biblia, zwana Biblią 48-wierszową (1462)[9].
    http://wroclaw.biblista.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=452:czy-kocio-katolicki-zabrania-czytania-biblii&catid=24:teksty

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.