239 Jeśli Polskę rzekomo „stać na islamskich uchodźców”… to tym bardziej Niemcy stać na wypłatę odszkodowań, za zniszczenia, grabierze i zbrodnie, jakich dokonały i dokonują na Polsce, Polakach i Słowianach!!! 02


Chłopiec siedzi na gruzach zburzonego domu w Warszawie…

Upadek Warszawy we wrześniu 1939 roku. ARCHIWALNE ZDJĘCIA

http://wiadomosci.dziennik.pl/historia/wydarzenia/zdjecia/galeria/471021,47,warszawa-zbombardowana-przez-niemcow-upadek-warszawy-wrzesien-1939-walki-o-warszawe-ii-wojna-swiatowa-zdjecia.html

Oto druga część wpisu, w której obrazuję jakim tokiem myślenia posługują się obecnie „polscy”, a właściwie polskojęzyczni współpracownicy czerwonych jewropejskich, a szczególnie niemieckich nazistów. Sami oceńcie, jak z tym jest…

Przypomnę, że ja już od dawna twierdzę, że już najwyższy czas zacząć podnosić niezałatwioną sprawę niewypłaconych odszkodowań, jakie słusznie należą się Polsce i Polakom, a szerzej i właściwiej Słowianom, za straty materialne i ludzkie, poniesione z winy nazistowskich, hitlerowskich Niemiec, ale nie tylko, bo te ostatnie były i jak widać nadal są jedynie zbrojnym ramieniem tego czegoś, co ja nazywam tradycja pustynną, która od samych swoich pokrętnych początków, jest nie tylko zwyczajnie bestialska i rasistowska zarazem, ale szczególnie nieludzko przeciw-słowiańska!

ŻĄDAM OSZACOWANIA KWOT I WYPŁACENIA NALEŻNYCH NAM POLAKOM I SŁOWIANOM ODSZKODOWAŃ, ZA CAŁOKSZTAŁT ZNISZCZEŃ I ZBRODNI DOKONANYCH NA NAS I NASZEJ SŁOWIAŃSKIEJ TRADYCJI I KULTURZE, PRZEZ WYZNAWCÓW I PRZEDSTAWICIELI TRADYCJI PUSTYNNEJ, OD POCZĄTKÓW WASZEJ BESTIALSKIEJ NAPAŚCI NA SŁOWIAŃSZCZYZNE, A SZCZEGÓLNIE PRZEZ NIEMCY -JEJ ZBROJNE RAMIĘ!!! I MACIE TO ZROBIĆ TERAZ, ZARAZ, JUŻ!!!

Każdy ma oczywiście prawo do swego gustu i odbioru sztuki, ale inaczej brzmią takie oceny w ustach czołowego polityka rządzącej partii: mogą one oznaczać dyrektywę, co jest, a co nie jest słuszną sztuką, na co jest zgoda, a na co jej nie będzie. I wtedy cofniemy się do niechlubnych czasów, które starsi z nas świetnie pamiętają.

http://kultura.newsweek.pl/czy-ida-zaslugiwala-na-oscara-rezyserzy-oburzeni-na-beate-szydlo,artykuly,376349,1.html

„Ida” nie zasługiwała na Oscara? Oburzeni reżyserzy piszą do premier Beaty Szydło

Gildia Reżyserów Polskich
28-12-2015 , ostatnia aktualizacja 28-12-2015 18:32

Film rysował negatywny obraz Polski – tak twierdzi premier Beata Szydło, dla której film jest antypromocją kraju.

Poniżej publikujemy treść listu związku zawodowego Gildia Reżyserów Polskich, reprezentującego 44 czołowych autorów filmów fabularnych:

W przedświątecznym numerze „Gościa Niedzielnego” Prezes Rady Ministrów, pani Beata Szydło wypowiedziała się na temat filmu „Ida”. Pani Premier wyraziła zdziwienie, że film Pawła Pawlikowskiego otrzymał Oscara. W tym samym artykule stwierdziła, że według niej „akurat ten [film] na pewno nie był promocją Polski, raczej rysował jej negatywny obraz. Pod względem artystycznym też się jej niespecjalnie podobał”.

Gildia Reżyserów Polskich, związek zawodowy zrzeszający ponad czterdziestu czołowych polskich reżyserów filmów fabularnych kilku pokoleń, jest zaskoczona wypowiedzią pani Premier. Bo czy istnieje większa promocja kina polskiego, a więc polskiej kultury niż przyznanie najbardziej rozpoznawalnej nagrody filmowej na świecie? Wszak dystrybucja międzynarodowa „Idy” okazała się jednym z największych sukcesów w historii polskiego kina. We Francji film Pawła Pawlikowskiego obejrzało blisko 500 tys. widzów, we Włoszech ponad 100 tys., po kilkadziesiąt tysięcy w Hiszpanii i Holandii. Film dystrybuowano także – z wielkim powodzeniem – w USA, Wielkiej Brytanii, Argentynie, Australii, Austrii, Belgii, Japonii, Kanadzie, Niemczech, Norwegii, Nowej Zelandii, Szwajcarii i na Tajwanie. Film łącznie został zakupiony na 52 terytoria, a zainteresowanie tytułem nadal się utrzymuje. „Idę” pokazano na ponad 50 festiwalach, na których twórcy filmu zdobyli ponad 60 nagród, w tym tak prestiżowe jak BAFTA czy nagrody Europejskiej Akademii Filmowej. Niemal wszystkie uzasadnienia werdyktów doceniające „Idę” podkreślają jej kunszt artystyczny, zakorzenienie w polskiej tradycji filmowej oraz sugestywności przekazu.

Czyżby więc mylili się wszyscy profesjonaliści zajmujący się dystrybucją i oceną kina na całym świecie? A wraz z nimi rzesze miłośników filmu, które tak liczne obejrzały „Idę” na różnych szerokościach geograficznych? Czy kryteria „artystyczne”, które zdyskwalifikowały film Pawlikowskiego w oczach pani Premier nie były przypadkiem oparte na uprzedzeniach natury „ideologicznej”?

Gildia Reżyserów Polskich jest głęboko zaniepokojona bezpodstawnymi zarzutami o „antypolskość” filmu. Czym miałaby być ta antypolskość, kto ją definiuje? Kto inny jak nie my, Polacy, ma opisywać trudne momenty naszej historii? Czy nie to mieli na myśli Adam Zagajewski i Julian Kornhauser w 1976 roku apelując, by białe plamy historii przywracać świadomości społecznej? Paweł Pawlikowski podjął się tego zadania, tworząc uniwersalny w wymowie dramat psychologiczny, do którego inspirację stanowiły fakty z naszej historii. Jako artysta miał prawo do autonomicznej wypowiedzi, która nie miała charakteru politycznego. Na tym bowiem zasadza się istota sztuki, że nikt nie ma prawa zaprzęgać jej w ideologiczne tryby. To kończy się zawsze źle i dla sztuki i dla ideologii.

Promocja kraju i naszej rodzimej kinematografii jaką zawdzięczamy filmowi „Ida” jest bezsprzeczna. Wielu członków naszego związku zawodowego oraz przedstawicieli zawodów filmowych odczuło wyraźnie zwiększone zainteresowanie naszą kulturą na świecie po sukcesie filmu Pawlikowskiego. Dzięki „Idzie” niepomiernie wzrósł prestiż naszej kinematografii, a także szanse na rozwój rynku filmowego w Polsce i zachętę dla tych spoza naszego kraju, którzy w ten rynek chcieliby inwestować.

Tym bardziej niezrozumiałym pozostaje próba dyskredytowania przez polityków związanych z partią Prawo i Sprawiedliwość ogromnego sukcesu „Idy”. A smutnym jest fakt, gdy czyni to Prezes Rady Ministrów, osoba związana z kulturą i wykształcona w tym kierunku. Każdy ma oczywiście prawo do swego gustu i odbioru sztuki, ale inaczej brzmią takie oceny w ustach czołowego polityka rządzącej partii: mogą one oznaczać dyrektywę, co jest, a co nie jest słuszną sztuką, na co jest zgoda, a na co jej nie będzie. I wtedy cofniemy się do niechlubnych czasów, które starsi z nas świetnie pamiętają.

W tym samym wywiadzie pani Premier życzyła sobie byśmy robili w Polsce filmy jak w Hollywood (gdzie zresztą „Ida” odniosła swój największy sukces – na Oscara głosują przecież hollywoodzcy filmowcy). Nie warto. Jedno Hollywood już istnieje. W Polsce róbmy kino polskie. Mamy świetną, rozpoznawalną na całym świecie tradycję, od Wajdy do Pawlikowskiego. I ta tradycja zasługuje na godną kontynuację. Naszym patriotyzmem jest tworzenie dobrego kina, które bawi, wzrusza, a przede wszystkim stawia istotne, czasem najtrudniejsze pytania, których nikt inny za nas nie postawi.

Do Gildii należą m.in.: Filip Bajon, Sławomir Fabicki, Robert Gliński, Mariusz Grzegorzek, Agnieszka Holland, Andrzej Jakimowski, Anna Kazejak, Jan Kidawa Błoński, Jan Komasa, Bartosz Konopka, Joanna Kos-Krauze, Bodo Kox, Borys Lankosz, Magdalena Łazarkiewicz, Paweł Pawlikowski, Maciej Pieprzyca, Andrzej Saramonowicz, Wojciech Smarzowski, Małgorzata Szumowska, Andrzej Wajda, Janusz Zaorski i Xawery Żuławski.

Reżyser „Idy” Paweł Pawlikowski mówił w rozmowie z „Newsweekiem”: – Zacietrzewieni narodowcy, którzy na historię patrzą jak na mecz, czepiają się, że w złym świetle pokazuję Polaków. A niektórym przewrażliwionym Żydom w Stanach nie podobało się, że moja bohaterka była kiedyś stalinowskim prokuratorem i ma krew na rękach. Jeszcze bardziej irytował ich fakt, że Ida, w której płynie żydowska krew, wraca do klasztoru. Ludzie, którzy patrzą na świat przez pryzmat polityki, ideologii, rasy, nic z tego filmu nie rozumieją, nie widzą, że to nie jest opowieść z tezą. Zawsze chciałem tworzyć skomplikowane, paradoksalne postaci. Takie, jakie znam z życia i jakie lubię widzieć w filmach. Cytując Jeana Renoira: „Tout le monde a ses raisons!”, każdy ma swoją prawdę, swoją rację. I ja wierzę, że w duszy każdego wymieszane jest dobro i zło tak jak u filmowego zabójcy, który zostaje w pustym grobie załamany, przegrany. W gruncie rzeczy żal mi go, on z tym ciężarem żyje od dawna. Ida także go żałuje. Jest prawdziwą chrześcijanką.

– Zdecydowanie nie chciałem robić filmu „na temat”, o kwestiach polsko-żydowskich – podkreślał. – Dla mnie to przede wszystkim rzecz o relacji dwóch kobiet, zupełnie innych, lecz mocno związanych, nie tylko przez krew, ale i przez silną wiarę. No i o tym szczególnym momencie, gdy w Polsce ustępował kamienny socjalizm i nagi terror, a przez uchylone właśnie drzwi wślizgiwało się do niej inne życie.

Zacietrzewieni narodowcy, którzy na historię patrzą jak na mecz, czepiają się, że w złym świetle pokazuję Polaków. A niektórym przewrażliwionym Żydom w Stanach nie podobało się, że moja bohaterka była kiedyś stalinowskim prokuratorem i ma krew na rękach.

~zbyszek :
i miała rację, najpierw rozliczenie ze zbrodni na polakach i narodzie polskim uczciwe pokazanie kto tego dokonywał i kto był mocodawcą oraz pokazanie że byli poacy którzy nie wyznawali filozofi mniejszego zła. wogóle to szkoda czasu na tych konformistów.

~POLO :
My żądamy ale oni tego nie robią. To dlaczego w takim razie my mielibyśmy posypywać głowę popiołem? Niemcy akurat poszli w drugą stronę, zamiast bić się w piersi wybrali metodę wybielania dzięki której udało im się wypracować „nazistów” zamiast Niemców oraz „polskie obozy zagłady” zamiast „niemieckie. Cały sztab ludzi nad tym pracuje od kilkudziesięciu lat, nad wizerunkiem kraju na arenie międzynarodowej. Ktoś widział kiedyś niemiecki film o złych Niemcach albo amerykański film o złych żołnierzach amerykańskich??? U nich sami szlachetni bohaterowie. Ktoś widział kiedyś francuski film o rządzie Vichy? Albo o tym jak Francja sama wysyłała pociągami swoich obywateli pewnego pochodzenia do tych „polskich” obozów??? A widział ktoś kiedyś ukraiński film o Wołyniu??? Nie i nie zobaczy.

~s355j2g3 do ~POLO:
niech Cię!
Idealnie powiedziane!

~Nika do ~POLO:
Ci wszyscy, których wymienileś na końcu po prostu nie dojrzeli do tego aby stawic czoła swojej historii, tak sądzę.

~tutejszy do ~POLO:
Ja oglądałem amerykański film grał w nim Sylvester Stallone był o wojnie w Wietnamie było w nim źle o żołnierzach amerykańskich a Sylvester z nimi walczył.No i co powiesz -głupio ci co?

~gumioki zdejmij do ~tutejszy:
no, prawdziwy koneser z ciebie. znasz się

~Kinomaniak do ~tutejszy:
Który to film był? Jedynym filmem jaki sobie przypominam to był film akcji Rambo 2 ze Stallone w roli głównej, tyle że tam amerykańskich żołnierzy przedstawiono jako bohaterów, dokładnie tych którzy byli jeńcami vietcongu. Nawet w takim filmie pokazano ich jako patriotów. Więc nie wypisuje tutaj syneczku głupot. Bo chyba nawet z takiego filmu akcji nic nie zrozumiałeś.

~Tuhajbej :
Czy nie za dużo tych reżyserów w Polsce którzy kręcą sobie filmy o czym chcą. Pani Premier a zrobić z tym porządek bo dużo kasy na niektóre badziewia idzie z naszych podatków a Oskary dostają wiadomo, wybrańcy.

~artamatorcom :
To wstyd uważać tak prymitywny film za jakiekolwiek dzieło…

~bad do ~Klatka:
my też dużo wyprodukowaliśmy dużo patriotycznych filmów ale nikt na świecie nie chce tego ogladać

~antychazar do ~bad:
Nie tyle ludzie nie chcą, co im tego nie umożliwiają. Promowane za dużą kasę są tylko filmy antypolskie. A dlaczego? sam sobie na to odpowiedz, kto ma w tym interes aby dyskredytować Polskę i jej historię?

~ludpospolity do ~Klatka:
Brawo klatka. Mogą wyzywać nas od kundli – pisowskich, polskich, zaściankowych ale sami sobie wystawiają świadectwo. Jeszcze Polska nie zginęła

~tyt8 do ~Klatka:
antypolacy żyja zz naszych podatkow i warcza na polskę i polakow , to się nazywa ,,urządzić się , stworzyć system ,

~Gigunia do ~Klatka:
Samobiczowanie to taka moda ostatnich lat. Plucie na Polskę też jest w modzie choć ostatnio obserwuję powolny powrót dumy z Polski i naszej historii.
Tak samo było na Ziemiach Odzyskanych. Za tzw. komuny podkreślano każdy aspekt polskości tych terenów, po upadku komuny podkreślano niemieckość która stała się takim modnym fetyszem. Dziś powoli wkracza normalność czyli całościowe zrozumienie skomplikowanej polsko-niemieckiej historii tych ziem.

~GUN-freedom :
Przykładem na to, że niektóre filmy mają lepszy PR niż drugie jest prównanie 2 filmów z tego samego okresu (dystrybuowane w tym samym roku):
– „Pokłosie”
– „Obława”
Moim zdaniem oba filmy w kwestii artystycznej i technicznej na podobnym poziomie i o dziwo oba przypadły mi do gustu- w skali od 0-10 dałbym 7 pkt. Ale jakim kuwa cudem „POKŁOSIE” jest na ustach każdego, a „OBŁAWA” nie? No odpowiedzcie sobie sami.

~Warszawianka :
to jest film antypolski i tu nie ma żadnych wątpliwości. A tak przy okazji pragnę zapytać czy Pan T. LIS wie jak Julia Brystygier czyli krwawa Luna przesłuchiwała patriotów – nie tylko z AK?

~Maciek do ~Warszawianka:
Z opowieści rodziców może wie…

~Niestety tak to widać :
Dla Gildi ważna Kasa i prywatne sukcesy i nie Polska oni jej nie uznaja dla nich poprostu być Polakiem to wstyd. LISIO Podobni

~Kolo :
O Lisenko pozwolił ludziom komentować .Lisenko twoi stali za Wisłą i patrzyli jak Powstanie Warszawskie i Polacy się wykrwawiają.Tyle na temat ty POrusku.

~tomasz gozdur :
lis to niemiecki frajer 🙂 – niemiecki kundel reprezentujący niemieckie interesy – tfu!

~polak :
Pani Premier ma raję w 100 procentach. Obrażanie Polaków nw tym filmie można przyrównać do traktowania nas przez poprzednią ekipę rządzącą. Nie oglądałam tego filmu i na pewno nigdy go nie obejrzę. Jestem prawdziwym Polakiem i nie będę oglądać filmu gdzie opluwa się naród Polski. Podejrzewam, że dlatego dostał oskara, że oceniający to docenili bo mieli w tym swój własny intres, a jaki interes to się chyba nietrudno domyślić.

…..

http://ksiazki.onet.pl/wiadomosci/nieobcy-ksiazka-polskich-pisarzy-z-mysla-o-uchodzcach/39nm0n

„Nieobcy”: książka polskich pisarzy z myślą o uchodźcach

Katarzyna Bonda, Ignacy Karpowicz, Hanna Krall, Olga Tokarczuk, Paweł Smoleński i Małgorzata Szejnert — to niektórzy spośród 21 autorów, którzy za darmo przekazali swoje teksty na rzecz książki „Nieobcy”. Dochód z publikacji zostanie przekazany na pomoc ofiarom wojny w Syrii.

Książka „Nieobcy. 21 opowieści, żeby się nie bać. Polscy pisarze dla uchodźców” powstała z niezgody na strach i nienawiść. Jest po to, jak napisali we wstępie jej pomysłodawcy — Paweł Goźliński i Jerzy B. Wójcik, aby się nie bać.

Celem publikacji jest wzbudzenie dyskusji, chociaż „literatura i tak nie powstrzyma fali nienawiści”. Redaktorzy i pisarze pomimo że „moralnego imperatywu nie da się wyuczyć” sądzą, że trzeba „widzieć w tłumie pojedyncze twarze” i „pomagać, (…), słuchać i współczuć”. Poznanie źródeł lęku może być ich zdaniem sposobem na poradzenie sobie z nim.

W zbiorze znajdują się opowiadania, eseje i reportaże autorów różnych generacji. Niektóre z utworów powstały „na zamówienie”, inne — jak chociażby „Rubież” Olgi Tokarczuk — przez kilkanaście lat „tylko czekały na taką okazję”. Małgorzata Szejnert podarowała na rzecz publikacji jeden z reportaży, który ostatecznie nie wszedł do jej książki o Ellis Island, wyspie-bramie do Stanów Zjednoczonych.

Teksty zawarte w „Nieobcych” traktują o obcości i spotkaniu z Innym, a także o doświadczeniach wojny i emigracji oraz opuszczaniu domu rodzinnego i integrowaniu się z nowym środowiskiem. Ich przesłanie i wymowa jest uniwersalna m.in. dzięki temu, że część historii nie jest ulokowana w ściśle określonych miejscach i momentach historycznych. Pozostałe, które dzieją się już w konkretnych okolicznościach, opowiadają o różnorodnych doświadczeniach imigrantów, uchodźców, ofiar wojen, które miały miejsce w ciągu kilkudziesięciu lat.

Są w „Nieobcych” historie m.in. o polskiej emigrantce zarobkowej, która szuka szczęścia w Londynie („Renata ucieka z kraju” Sylwii Chutnik); związkach polsko-albańskich („Każdy ma w brzuchu niebo, przez które przelatuje jaskółka” Małgorzaty Rejmer); Grekach, którzy po wojnie domowej trafiali do Polski („Pani Marta” Dionisosa Sturisa) i nagłym lądowaniu na Tuvalu, przez które pasażerowie — w tym Angielka i Polak — zapominają o świętach („Tuvalu. Opowieść wigilijna” Ignacego Karpowicza).

Paweł Smoleński w „Królowych Mogadiszu” opowiada o obozie dla somalijskich uchodźców. Bohaterem jego reportażu są m.in. Hasan, pracujący w Mogadiszu dwudziestoczterolatek, i Nuna, której rodzina znajduje się w Szwecji. Smoleński przedstawia warunki życia w Somalii i obozach dla uchodźców. Mówi o próbach normalnego funkcjonowania w obliczach lokalnych konfliktów, radzenia sobie z biedą i chorobami, przez zdobywanie wykształcenia. Przywołuje także postać Arawelo, legendarnej przywódczyni, pierwszej czarnoskórej królowej na świecie.

W książce znalazł się także komiks „Spacer” laureatki Nagrody Nike Joanny Bator przygotowany wraz z rysownikiem Janem Bajtlikiem oraz reportaż Mirosława Wlekłego i Katarzyny Szyngiery, na którego kanwie powstał spektakl „Cbapka (swarka)”, który opowiada o konflikcie między Polakami a Ukraińcami oraz o wydarzeniach na Wołyniu i w Południowo-Wschodniej Galicji w 1943 roku.

Małgorzata Szejnert przypomniała postać Ludmiły Foxlee, pochodzącej z Europy Środkowo-Wschodniej kobiety, która w latach dwudziestych XX wieku jako pracownica socjalna pomagała imigrantom próbującym dostać się do Stanów Zjednoczonych. Przez wyspę Ellis Island, bramę do USA, jak podaje Szejnert, w latach 1892-1954 przeszło co najmniej 14 milionów przybyszów z całego świata. Tamci imigranci doświadczali podobnych doświadczeń jak ci, którzy dziś pukają do bram Europy.

„Reporter »Newspaper Enterprise Association« pisze o ludziach stłoczonych jak bydło w źle przewietrzonych pokojach, o robactwie w dormitoriach, o niedostatku łóżek, materaców, koców, toalet i wanien. Dodaje, że wielu imigrantów musi długo czekać na decyzję, bo ich dokumenty poginęły” — pisała reporterka.

„Kim jest Ludmiła, skoro patrząc na imigrantów, współczuje im nie tylko dlatego, że doznają imigranckiej poniewierki, ale przede wszystkim dlatego, że opuścili swój kraj?” — pytała.

Publicystka i działaczka praw człowieka Halina Bortnowska oddała na potrzeby „Nieobcych” tekst „Szpaler”. Wspominała w nim swoją podróż w bydlęcym wagonie z Warszawy do Wrocławia i doświadczenia z pracy hospicyjnej. W „Szpalerze” pouczyła, aby nie mówić o uchodźcach „oni”.

„Każdy z nich jest, ma dla ciebie być, osobną osobą. Każdy ma swoje imię, którego się nauczysz, ma historię, którą wolno mu opowiadać. Pytanie, czy zdoła, czy cokolwiek z niej zrozumiesz, bo przecież możecie nie mieć żadnego wspólnego języka” — pisała i podkreślała, że „wysiłek towarzyszenia i osłaniania uchodźców ma sens”. „Są i będą niepowodzenia, ale zasada tego projektu ma być dla ciebie niepodważalna” — zastrzegła.

Na „Nieobcych” składają się również utwory Katarzyny Bondy, Łukasza Orbitowskiego, Jarosława Mikołajewskiego, Andrzeja Stasiuka, Magdaleny Parys, Pawła Huelle, Hanny Krall, Joanny Fabickiej, Piotra Ibrahima Kalwasa, Olgi Stanisławskiej i Ziemowita Szczerka. Wszyscy pisarze oddali swoje teksty za darmo.

Prócz autorów nad książką pracowali bez wynagrodzenia również redaktorzy, korektorzy i graficy. Książkę na papierze sfinansowanym przez osoby prywatne — w tym dawnych opozycjonistów — wydrukowała bez wynagrodzenia drukarnia Polperfect. Wsparciem redakcyjnym projekt objęło wydawnictwo Czarne, opieką medialną — Gazeta Wyborcza, patronatem — m.in. Amnesty International, Instytut Spraw Publicznych i Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego.

„Nieobcy” ukazali się w formie papierowej i jako ebook. Wydawcą książki jest Polska Akcja Humanitarna.

Całkowity dochód ze sprzedaży książki zostanie przekazany na pomoc ofiarom z objętej wojną Syrii.

~mateo : Paweł Goźliński, Jerzy B. Wójcik, Katarzyna Bonda, Ignacy Karpowicz, Hanna Krall, Olga Tokarczuk, Paweł Smoleński i Małgorzata Szejnert. Warto zapamiętać te nazwiska i uważać na to co pisza i mówią. Poglądy tych ludzi, wzywających do przyjmowania tysięcy muzułmanów są niebezpieczne i antypolskie.

~luko : jacy to polscy pisarze sama cholota zydowska

~Śmieszek : Wracamy do litertury tendencyjnej?

~Michał : No racja ,NIE OBCY ,TYLKO NAJEŻDZCY.

~marzan : No a gdzie tytuł o zwrocie, że tak powiem, przeciwny? Przypominający, że obcych należy się jednak bać? Bo ci obcy, wpadając do naszego kraju w większej liczbie, zwykle mordowali, palili, grabili, zabierali nam albo całą Polskę, albo choć taki kawałek, jaki zdołali wydrzeć? Co to – nagle mamy całej historii nie pamiętać? Zapomnieć, że jednak zwykle Polacy Polakom pomagali, a ci obcy zwykle byli dla nas niemili? Mamy być ślepi na to także, co się wyprawia w krajach zachodniej Europy, gdzie tych obcych się nazjeżdżało i gdzie z tego powodu gospodarze żyją w coraz większym strachu i pod coraz silniejszą cenzurą politycznej poprawności?

~karol : Przestańcie mówić o tym strachu, bo nie o to chodzi! Nie po to tworzyliśmy swoją kulturę 1000 lat, a nasi przodkowie krew przelewali za polskość, żeby teraz oddawać ojczyznę obcym kulturowo narodom. Trzeba okazać szacunek przeszłym pokoleniom.

~Jan : Zamiast łzawych historyjek lepiej przyjrzeć się statystykom: imigranci muzułmańscy popełniają typowo 2,5 razy więcej przestępstw, a 2 pokolenie jest gorsze („sądy są dla białych”, „dla muzułmanów jest prawo Szaria”). Bardzo intensywnie rozwija się integracja z Europejkami, w Szwecji 15 razy (od 1975, kiedy zaczęli muzułmanów wpuszczać) wzrosła liczba gwałtów, w tm nieletnich. Pojawiły się gwałty zbiorowe, wcześniej praktycznie nie notowane. Można świetną książkę o zamachach napisać. Wielu zamachowców urodziło się już w EU. W Somalii, wspomnianej w artykule, obchodzenie świąt chrześcijańskich jest zakazane, bo „nie ma nic wspólnego z islamem”. W dyskusji powinno się wziąć pod uwagę „żarliwość” religijną muzułmanów, ich nietolerancje wobec innych religii, niechęć do integracji, okrutne prawo Szaria, które muzułmanie chcą ustanowić w Europie. Ich imamowie powtarzają „Europa straciła swoją płodność, podbijemy Europę, czy im się to podoba, czy nie”. Rozrodczość wśród muzułmanów jest 2 razy większa i grozi nam islamizacja. Zaprzyjaźnianie się z islamem jest jak zaprzyjaźnienie się z aligatorem. Szkoda, że autorzy opisują łzawe historyki, zamiast przejrzeć na oczy, czym jest islam. To w islamie jest nienawiść, ja wzywam do odpowiedzialności. Wystarczy ich kulturalnie deportować do krajów gdzie ich ukochany islam z prawem Szaria już jest (np. Somalia). Przecież oni sami demonstrują przeciw wolności i demokracji, niech wracają tam, gdzie wolności i demokracji nie ma.

…..


Foto: PAP Fala uchodźców czeka na przyjęcie ich w krajach UE

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/gazeta-wyborcza-stac-nas-na-uchodzcow/t1nmw8

„Gazeta Wyborcza”: stać nas na uchodźców

Polska jest gotowa na przyjęcie 30 tysięcy uchodźców – informuje „Gazeta Wyborcza”. Gorzej będzie jednak z ich integracją, bo dziś muszą liczyć głównie na siebie i organizacje pozarządowe.

Za organizację pomocy uchodźcom na pierwszym etapie odpowiada Urząd ds. Cudzoziemców. Zapewnia on opiekę w 11 ośrodkach, w których już przebywa 1422 cudzoziemców. Wolnych jest jeszcze 558 miejsc.

W każdej chwili można jednak zwiększyć ich liczbę nawet do 30 tysięcy, udostępniając uchodźcom byłe hotele czy organizując specjalny tymczasowy obóz na poligonie w Nowej Dębie. Mogą też sami wynajmować mieszkania.

Jak przypomina „Wyborcza”, taki plan był już gotowy w ubiegłym roku, gdy spodziewano się, że do naszego kraju masowo będą uciekać, w obawie przed wojną w Donbasie, mieszkańcy Ukrainy.

Premier zwołała Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego ws. imigrantów

Premier Ewa Kopacz poinformowała, że na godz. 9 zwołała posiedzenie Rządowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego ws. imigrantów. Trzeba rozważyć wszelkie sposoby na zakończenie tej tragedii humanitarnej – mówiła. W spotkaniu weźmie udział szef BBN Paweł Soloch.

– Napływ i duża fala imigrantów do Europy powoduje, że trzeba rozważyć wszelkie możliwe sposoby na zakończenie tej tragedii humanitarnej – mówiła Kopacz w Gdańsku jeszcze przed odlotem na szczyt Grupy Wyszehradzkiej. – Ci ludzie giną na Morzu Śródziemnym, ci ludzie w tej chwili przeżywają swoje straszliwe dramaty. To jest niewątpliwie olbrzymie wyzwanie dla Europy – podkreśliła.

– Będą wszyscy ministrowie, którzy dzisiaj przygotowują ewentualnie wariant przyjęcia tych 2 tysięcy, które zadeklarowaliśmy jeszcze w lipcu – mówiła.

– Pozwoliłam sobie zaprosić przedstawiciela Kancelarii Prezydenta. Jak państwo wiecie, o tych trudnych i poważnych tematach nie mogę rozmawiać z panem prezydentem – podkreśliła.

Kancelaria Prezydenta poinformowała, że w spotkaniu weźmie udział szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch.

Kopacz zapowiedziała, że chce, aby podczas spotkania zostały omówione „scenariusze, które mogą wydarzyć się podczas Rady Europejskiej”. – Chcę przekazać nasze stanowisko, które będziemy prezentować podczas Rady Europejskiej albo tej w październiku, albo wcześniejszej, wrześniowej, jeżeli takowa się odbędzie – zapowiedziała.

Premier dodała, że zamierza przedstawić stan przygotowań do przyjęcia 2 tysięcy imigrantów. Chcę też w tej wyjątkowo trudnej sytuacji dla Europy, żeby politycy, którzy dzisiaj są na scenie politycznej, mówili jednym głosem, jakiego poziomu solidarności oczekują w tej chwili, żeby to nie było wykorzystane tylko i wyłącznie w okresie przedwyborczym do gry politycznej – powiedziała.

Według Kopacz przedstawiciel prezydenta powinien pojawić się na posiedzeniu, ponieważ – jak mówiła – „trudno odcinać się od tak ważnych spraw, które za chwilę być może będą toczyć się w naszym kraju”.

– W lipcu tego roku, po ostatnich ustaleniach Rady Europejskiej, kiedy rozdzielono kwotę około 40 tys. imigrantów między państwa członkowskie Polska zadeklarowała w sposób dobrowolny przyjęcie 2 tys. – przypomniała premier. Według niej „1,1 tys. to są ci, którzy z relokacji mieli trafić do Polski, 900 z przesiedleń”; nie wiadomo jednak – jak mówiła – kiedy 2 tys. osób miałoby trafić do Polski. Kopacz dodała, że Polska gości już obecnie 200 Syryjczyków, którzy trafili tu poprzez stowarzyszenie Estera.

W UE rośnie presja na kraje z Europy Środkowej i Wschodniej, które odrzucały obowiązkowe kwoty rozdzielania uchodźców, napływających do Unii. Słychać ostrzeżenia, że kryzys migracyjny może mieć skutki dla strefy Schengen, a nawet podziału funduszy unijnych.

Na czerwcowym szczycie UE to te państwa najostrzej sprzeciwiały się wprowadzeniu obowiązkowych kwot podziału między państwa unijne 40 tysięcy uchodźców docierających do Włoch i Grecji przez Morze Śródziemne oraz 20 tysięcy z obozów poza UE.

Wśród przeciwników systemu, zaproponowanego przez Komisję Europejską, była Polska. Rząd w Warszawie zadeklarował, że dobrowolnie przyjmie 2000 uchodźców, o ok. 1500 mniej niż wynikałoby z propozycji KE. Złożone w lipcu dobrowolne deklaracje krajów UE nie wystarczyły, by wypełnić zobowiązanie szczytu do przejęcia 40 tysięcy uchodźców od Włoch i Grecji. Uzgodniono relokację około 35 tys. osób.

Do dyskusji na ten temat UE miała powrócić pod koniec roku, ale zaostrzenie kryzysu migracyjnego i kolejne tragedie na Morzu Śródziemnym oraz w Austrii, gdzie znaleziono ciężarówkę ze zwłokami 71 uchodźców, skłoniły Unię do zwołania nadzwyczajnego spotkania szefów MSW na 14 września w Brukseli.

KE potwierdziła wczoraj oficjalnie, że chce zaproponować relokację między kraje UE dodatkowych 120 tysięcy imigrantów, oprócz 40 tysięcy, których rozdzielenie zaproponowano w czerwcu.

Według nieoficjalnych wyliczeń, jeśli utrzymany zostałby zaproponowany już wcześniej klucz rozdziału imigrantów (opierający się m.in. na liczbie mieszkańców i PKB kraju), do Polski mogłoby zostać skierowanych dodatkowo ok. 8 tysięcy osób w ramach relokacji z Węgier, Włoch i Grecji. Wcześniej Warszawa zapowiedziała przyjęcie 2 tys. osób (z państw UE i obozów poza Unią) w ciągu dwóch lat.

Więcej w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej”.

~Pomorzanin : Ja myślę, że GW ma rację. Michnik może przyjąć do swojej willi kilka rodzin, Olejnik też zmieści z 10 osób, Lis też przyjmie na swoją Posiadłość ze 2 rodziny, zapomniałem o Kuźniarze on chętnie przyjmę z jedną 8-mio osobową rodzinę do swojego apartamentu w Warszawie, ostatecznie udostępnią im swoje wille letniskowe na Mazurach. Tusk, Nowak, Schetyna, Kopacz, Borusewicz, Niesiołowski, Pitera … mógłbym wymieniać godzinę, oni POmieszczą kilkaset osób w willach z basenami no i oczywiście w domach letniskowych opuszczonych PO sezonie. Zgadzam się z Wyborczą PO raz pierwszy.

~jw do ~Pomorzanin: nie zapominaj o własnej wiosce i dworku u Sikorskiego, tam myślę, że imigranci byli by zadowoleni nawet z wyżywienia, na kolacje w menu ośmiorniczki

~anty do ~Pomorzanin: a Niesiolowski bedzie karmil ich szczawiem…

~Andrzej do ~Pomorzanin: Zapomniałeś o Miecugowie, także bardzo chętnie przyjmie uchodźców pod swój dach. Tak się deklarował w Szkle Kontaktowym. Wiec w razie czego proszę mu dokwaterować chociaż jedną 10-cio osobową rodzinę.

~ff do ~Pomorzanin: Przerąbane w kwietniu miało być 2 tyś, teraz ponoć 10 tyś. Przy takim przyroście na koniec roku to będzie 100 tyś. Jeżeli te parę tysięcy na Węgrzech robi takie cyrki, to u nas będzie to samo. Tak jak teraz cała UE pada ofiarą wprowadzania demokracji na bliskim wschodzie w wykonaniu USA, GB oraz Francji. Tak za rok UE padnie ofiarą gościnności Niemiec i Skandynawów. Bo nie oszukujmy się im więcej przyjmuje się teraz tym więcej trzeba będzie przyjąć w następnych latach. Nie oszukujmy się również, że będą to ludzie wykształceni, bo będzie ich coraz mniej oraz ci wykształceni zostaną przechwyceni przez Niemcy i resztę towarzystwa.

~Mania do ~Pomorzanin: Jakby tak podliczyć posiadłości polityków, niekórych dziennikarzy a la Michnik itd. to zmieściłoby sie nawet 200 tysięcy, a co tam nawet milion. To na ilu zdeklarował się Adaś Michnik.

~popierajacy do ~Pomorzanin: Absolutnie popieram ten pomysl, w koncu to obywatelskie i chrzescijanskie poparcie !!! dajace przyklad innym zatroskanym.

~wacek do ~Pomorzanin: Olejnik nie zmieści, bo wszystkie szafy ma zapełnione butami.

~ck do ~Pomorzanin: oni mogą najwyżej przyjąć kasę za szczekanie pod publiczkę.

~kazik do ~Pomorzanin: Jak można być tak PObebłanym. 30 tysięcy ludzie oni POgłupieli całkowicie PO oderwaniu od koryta dostali jakiegoś POmieszania zmysłów na dziecko 500 [pięćset] złotych nie ma według tych zarzygdzonych a na 30000 tysięcy uchodźców są pieniądze. MIchnikowszczyzno zastanów się co i jakie bzdury oPOwiadasz ludziom tylko że ta firma jest przygotowana na krytykę bo tylko takie bzdety pisze.

~agrest : Żydowska Gazeta Wyborcza niech raczej wpłynie na Izrael, by zburzył mur w Strefie Gazy.

~hehe : wyborcza niech bierze sobie uchodźców do swoich chat i za swoją prywatną kasę utrzymuje. Jak im poobcinają łby to upieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu: pozbędziemy se raz na zawsze i uchodźców i wyborczej…

34 thoughts on “239 Jeśli Polskę rzekomo „stać na islamskich uchodźców”… to tym bardziej Niemcy stać na wypłatę odszkodowań, za zniszczenia, grabierze i zbrodnie, jakich dokonały i dokonują na Polsce, Polakach i Słowianach!!! 02

  1. https://odyssynlaertesa.wordpress.com/2015/02/19/gnida-antypolonizmu-czyli-rezyserska-wizja-heleny-wolinskiej-brus-pierwotnie-felicja-fajga-mindla-danielak-ps-lena/

    (GN)Ida antypolonizmu czyli reżyserska wizja Heleny Wolińskiej-Brus (pierwotnie Felicja Fajga Mindla Danielak, ps. Lena)

    „…O fabule filmu czytamy w polskiej – bardzo często tendencyjnej i antypolskiej – interenetowej Wikipedii tylko tyle: „Polska, lata 60. XX wieku. Młoda sierota Anna, wychowywana była w klasztorze. Zgodnie z życzeniem matki przełożonej Anna przed złożeniem ślubów zakonnych musi odwiedzić jedyną swoją krewną, siostrę matki – Wandę Gruz. Kobieta, stalinowska prokurator i sędzia, najpierw niechętnie poznaje siostrzenicę. Zabiera ją jednak z dworca, i wyjaśnia dziewczynie, iż ta jest Żydówką o imieniu Ida. Obie kobiety udają się w podróż w rodzinne strony dziewczyny, aby dowiedzieć się o losach ich rodziny. Postać Wandy (w jej roli Agata Kulesza) była inspirowana postacią Heleny Wolińskiej-Brus”.

    Dlatego czytelnik tego hasła nie dowie się o tym, że „podróż w rodzinne strony” Idy to pokazywanie zwyrodniałego polskiego antysemizytmu! Chociaż z drugiej strony film pokazuje, że wszyscy są winni, a więc nie tylko Polacy ale i Żydzi (tutaj zbrodnie żydowskiej prokurator popełnione na Polakach). Jednak górę bierze w nim obraz polskiego antysemityzmu. I właśnie to się spodobało Żydom z Amerykańskiej Akademii Filmowej i za to postanowili wyróżnić „Idę”. Politolog i publicysta „Rzeczpospolitej” Michał Szułdrzyński tak to skomentował: „Widzowie we Francji, czy w Stanach Zjednoczonych nie dowiedzą się, że „Ida” jest elementem szerszego rozliczania się z naszą historią. Usłyszą jeden przekaz: to polscy chłopi wyganiali Żydów po wojnie, bo chcieli przejąć ich majątek. Jeśli to jedyny głos, który ma szansę na wielkie nagrody, to jest to powód do niepokoju”. A jego ogólna ocena filmu wygląda następująco: Film promuje za granicą fatalny obraz Polski. I dlatego martwi go fakt, iż obraz Polaków, którzy zabijali Żydów, będzie jedyną wizytówką Polski za granicą (PAP 21.2.2015)…”

    źródło: wirtualnapolonia.com

    …Mimo że film w zamyśle opowiada o „tragicznej przemianie” dwóch kobiet (tudzież jak go niektórzy tłumaczą o „zwycięstwie wiary w Boga” – tego akurat nie udało mi się wyłapać), to jednak historia ta została w sposób obrzydliwy wykorzystana do firmowania ordynarnego kłamstwa, które wpisuje się całkowicie w to co powiedział o Polsce swojego czasu Izrael Singer (były sekretarz generalny Światowego Kongresu Żydów w latach 2001-2007), a mianowicie: „…Będziemy nękać ich tak długo, dopóki Polska się znów nie pokryje lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym.” Nijak się bowiem nie da wytłumaczyć zafałszowanych po raz kolejny, przez jakąś „wizję reżyserską” historycznych faktów, na których temat po prostu NIE MOŻNA sobie bezkarnie konfabulować w imię „sztuki filmowej”.

    Ludzie w większości podchodzą do tego rodzaju filmów jak do dokumentów przedstawiających rzeczywistość, bądź jakąś część autentycznej historii prawdziwych ludzi. Taki film utrwala potem bezkrytycznemu widzowi (który na domiar złego nie posiada nawet minimalnej wiedzy historycznej na przedstawiany temat) pewną FAŁSZYWĄ wizję świata w głowie, i później ciężko jest takim ludziom na podstawie nudnych (bo nieopakowanych w nimb „holywodzkiego hitu”) faktów wytłumaczyć że na filmie ktoś kłamał i przeinaczał historyczne fakty. To kłamstwo idzie później w świat, i jest powtarzane na masową skalę na milionach ekranów i przez usta milionów ludzi, którzy nie potrafią oddzielić fikcji od prawdy, bo nie mają faktycznej wiedzy o tym jak było naprawdę – „wiedzą” tylko to co zobaczyli na filmie.

    Z tego też względu uważam osobiście ten film za kolejną odsłonę „Przedsiębiorstwa Holokaust”, które jest główną przyczyną mody na antypolonizm (eksponowany nie tylko w ramach takiego czy innego filmu) zarówno w Polsce jak i za granicą. I tak jak jedni uprawiają sobie tego chwasta dla pieniędzy, tak inni wykorzystują żydowskie roszczenia majątkowe wobec Polski jako okazję do zmycia z siebie odium sprawców mordu na Żydach… (Odys)

    Pisze Pan Michalkiewicz….

    „Wśród źródeł antypolonizmu ważne miejsce zajmuje piąta kolumna w kraju. Jej działalność wychodzi naprzeciw politykom historycznym państw poważnych i celom tych skoordynowanych antypolskich polityk. W piątej kolumnie w kraju można wyróżnić nurt świadomy i nurt – uprzejmie zakładam – nieświadomy. Najważniejszym elementem nurtu świadomego jest oczywiście środowisko „Gazety Wyborczej”, którą nazywam żydowską gazetą dla Polaków. Władysław Studnicki, patriota polski, a jednocześnie germanofil, w okresie okupacji zagadnięty był kiedyś przez Niemców, dlaczego nie pisuje do niemieckich gazet. On na to – jakże nie pisuję, kiedy przecież pisuję – na przykład do „Das Reich” – No tak – Niemcy na to – ale nie pisuje pan do „Nowego Kuriera Warszawskiego”. – Oczywiście – odparł Studnicki. – Ja mogę pisywać do niemieckich gazet dla Niemców, ale nie będę pisywał do niemieckich gazet dla Polaków! Jaka była różnica między niemieckimi gazetami dla Niemców, a niemieckimi gazetami dla Polaków? Niemieckie gazety dla Niemców przedstawiały niemiecki punkt widzenia jako niemiecki – i to była prawda – podczas gdy niemieckie gazety dla Polaków przedstawiały niemiecki punkt widzenia jako obiektywny – a to była nieprawda. Otóż „Gazeta Wyborcza” jest taką żydowską gazetą dla Polaków. Wcale nie musi być ekspozyturą Mosadu na Polskę – bo Mosad – i nie tylko zresztą Mosad – ma w Polsce wystarczająco dużo agentów wpływu, podobnie zresztą, jak zwyczajnych agentów, w dodatku wygodnie uplasowanych na rozmaitych stanowiskach, zarówno w tajnych służbach, jak i aparacie administracyjnym, w środowiskach opiniotwórczych, mediach i wreszcie – wśród „ludzi chałtury”. Właśnie ludzie chałtury stanowią ważny element – uprzejmie zakładam, że nieświadomego – nurtu piątej kolumny w kraju.

    Najliczniejszym składnikiem tego nurtu piątej kolumny są oczywiście organizacje pozarządowe. De nomine pozarządowe – tak naprawdę są poprzysysane do rozmaitych finansowych kurków – unijnych, rządowych i samorządowych, skąd pod różnymi pretekstami otrzymują tak zwane „granty”. Jednym z takich pretekstów jest tropienie antysemitów, rasistów, ksenofobów i homofobów. Uczestnicy owych pozarządowych organizacji na ogół chcą dobrze wypić i smacznie zakąsić za łatwe pieniądze – ale ich biznes ma taką specyfikę, że mogą te pieniądze dostać tylko po spełnieniu określonych warunków – w tym przypadku – wykrycia i napiętnowania antysemitów, rasistów, ksenofobów i homofobów. Toteż wykrywają ich pod każdym krzakiem i przekazują policji, prokuraturze i niezawisłym sądom – no a te muszą wyznaczonych do napiętnowania wziąć w obroty – bo w przeciwnym razie sami wpadliby w tarapaty.

    W rezultacie zagranica otrzymuje sygnał, że w Polsce dzieje się coś niepokojącego – co znowu wychodzi naprzeciw celowi skoordynowanych antypolskich polityk historycznych: niemieckiej i żydowskiej. Tym celem – podobnie jak w wieku XVIII było celem państw zaborczych – jest przekonanie europejskiej opinii publicznej do formuły stanowiącej pozór moralnego uzasadnienia – wtedy dla rozbiorów Polski – a dzisiaj – do ustanowienia nad Polakami ekonomicznej i politycznej kurateli starszych i mądrzejszych – być może nawet w postaci Judeopolonii. Chodzi o to, że Polaków nie można zostawić samopas – w XVIII wieku – bo mają organiczną niezdolność do rządzenia takim dużym państwem, a w interesie Europy i samych Polaków też, leży likwidacja ogniska anarchii w środku kontynentu. Trzeba zatem ustanowić nad nimi polityczną kuratelę i wszyscy odetchną z ulgą – teraz zaś chodzi o to, by Polaków nie zostawiać samopas – ale już nie ze względu na organiczną niezdolność do rządzenia państwem, tylko dlatego, że w przeciwnym razie ZNOWU zrobią coś okropnego. Tymczasem w interesie Europy i w interesie samych Polaków leży uchronienie się przed okropnościami, więc najlepiej będzie, jak zostanie nad nimi ustanowiona kuratela starszych i mądrzejszych.

    Jeśli takie rzeczy mówią cudzoziemcy, to z punktu widzenia propagandowego ich opinia ma oczywiście mniejszy ciężar gatunkowy, niż gdy identyczne opinie wygłaszają, czy kolportują Polacy. A Polacy, jak to Polacy – wielu z nich, zwłaszcza wielu ambicjonerów, cierpi na brak międzynarodowego uznania i gotowi są posunąć się bardzo daleko, by uzyskać chociaż jego namiastkę. Wprawdzie taki pan Władysław Pasikowski mi się nie zwierza, ale podejrzewam, że właśnie przede wszystkim dlatego nakręcił „Pokłosie”, wychodzące naprzeciw antypolskim skoordynowanym politykom historycznym: niemieckiej i żydowskiej. Podobne podejrzenia wzbudza we mnie pan Paweł Pawlikowski, który nakręcił film (GN)Ida – jak to przedstawiciele polskiej dziczy mordują biednych Żydów, których rodziny i potomstwo z tego powodu przez całe dziesięciolecia przeżywa straszliwe traumy i w rocznicę nawet popuszcza w majtki, sama nie wiedząc czemu.

    Podejrzenia wzbudza nie tylko to, że film został obcmokany przez specjalną komisję przy Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego (nawiasem mówiąc, temu Ministerstwu chyba pomyliły się narody, których dziedzictwo miało pielęgnować), w której zasiadał co najmniej trójka Żydów i jeden Marek Żydowicz – ale przede wszystkim widoczne i natrętnie podkreślane polowanie na nagrody. I (GN)Ida jest prawdziwą łowczynią nagród – bo co to komu szkodzi nagrodzić obraz, w którym Polak na oczach całej Europy chłoszcze polską, antysemicką dzicz? To nikomu nie szkodzi, a zwłaszcza nie szkodzi to europejskim, lewantyńskim i amerykańskim fundatorom nagród, bo przecież i oni nie są w ciemię bici, więc dlaczego nie mieliby wynagrodzić wyposzczonego ambicjonera i w ten sposób, najtańszym kosztem, uwiarygodnić wspierane polityki historyczne? Więc jest prawie pewne, że (GN)Ida pana Pawlikowskiego otrzyma Oskara, a Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w porozumieniu z Muzeum Historii Żydów Polskich już zadba o to, by na seanse spędzać uczniów szkół podstawowych i średnich – jak to było w przypadku filmu pani reżyserowej Agnieszki Holland „W ciemności”.

    Stanisław Michalkiewicz (Felieton • tygodnik „Nasza Polska” • 18 lutego 2015)

    Pierwszoplanowe (ale nie najważniejsze) kłamstwo obcmokanego „zagranico” filmu, to rzecz jasna narracja postaci głównej bohaterki (nie mylić z tytułową Idą) na której temat pan reżyser po prostu oszukuje widza. Pierwowzorem ciotki Idy jest (a w zasadzie była bo już nie żyje) Helena Wolińska-Brus, pierwotnie Felicja (Fajga Mindla) Danielak, ps. Lena, czyli ppłk stalinowskiej Naczelnej Prokuratury Wojskowej. W filmie przedstawiona jako ciepła, wrażliwa i dostępna kobieta „po przejściach”. Faktycznie – jak pisze o niej znany historyk Pan Leszek Żebrowski „była niezwykle okrutna i prostacka (nie chodzi o wykształcenie). Wulgarna, ordynarna, cyniczna bestia w stalinowskim mundurze, notoryczna uczestniczka zbrodni sądowych na polskich bohaterach, w tym generale Auguście Fieldorfie »Nilu«” …o czym więcej czytamy w najnowszym „Naszym Dzienniku”…

    „…Urodzona 28 lutego 1919r. w Warszawie Helena Wolińska właściwie nazywała się Fajga Mindla Danielak. Mimo, że w jej rodzinie nie panowały nastroje entuzjazmu dla komunizmu, Fajga w 1936r. wstąpiła do nielegalnego Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. Jeszcze przed rozpoczęciem II wojny światowej rozpoczyna studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. W okresie okupacji niemieckiej Fajga wraz z rodziną zostaje zamknięta w warszawskim getcie skąd ucieka w 1942r. W ucieczce pomagają jej bojownicy Gwardii Ludowej, którzy przygotowywali grunt pod rządy komunistów w Polsce. Fajga aktywnie działa strukturach komunistycznego podziemia przybierając nazwisko Wolińska. Była kochanką, a następnie żoną Franciszka Jóźwiaka jednego z czołowych komunistów w Polsce, dzięki któremu awansowała. Będąc jeszcze konspiracji Wolińska znana lepiej jako ,,Lena’’ pracowała początkowo w sztabie Gwardii Ludowej, a następnie Armii Ludowej. Dzięki swemu kochankowi od 1944r. Wolińska pracuje jako szefowa Wydziału Kadr w Komendzie Głównej Milicji Obywatelskiej (Jóźwiak był twórcą i jednocześnie I komendantem MO).

    W 1949r. Wolińska dostaje etat w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej (w 1948r. kończy zaczęte jeszcze przed wojną studia na Wydziale Prawa UW). Mając tylko 30 lat Wolińska zapewne dzięki protekcji Jóźwiaka zostaje podpułkownikiem i zasiada w komisji weryfikującej kandydatów na sędziów i prokuratorów. Następnie jako prokurator osobiście nadzoruje śledztwa i wydaje nakazy aresztowań żołnierzy podziemia niepodległościowego. Zgodnie z relacjami jej podwładnych Wolińska zawsze była arogancka i wulgarna co tylko dodawało jej pewności siebie. Jej najsłynniejszą ofiarą jest gen. August Emil Fieldorf-Nil były dowódca Kedywu AK. Pod jego aktem oskarżenia podpisuje się właśnie Wolińska. Niewinnego generała po procesie trwającym, zaledwie osiem godzin skazuje się na karę śmierci. Na wniosek Wolińskiej aresztowano również Juliusza Sobolewskiego byłego dowódcę II Batalionu Szturmowego ,,Odwet’’, którego skazano na karę śmierci. Ostatecznie Sobolewskiemu karę śmierci zmieniono na więzienie, jednak pobyt w więzieniu i częste prześwietlenia płuc wywołały u niego ostrą białaczkę. W wykonywaniu swoich obowiązków była wręcz nadgorliwa. Po zakończeniu odbywania kary przez pułkownika AK Wojciecha Borzobohatego ponownie go wsadziła za kraty pod tym samym zarzutem, za który już odbył swoją karę. Wolińska podpisała się pod nakazami aresztowań m.in. Władysława Bartoszewskiego, biskupa Czesława Kaczmarka. Po śmierci Stalina na fali tak zwanej ,,odwilży’’, Wolińską odsunięto od pracy w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej. Jednak otrzymała intratną posadę w Instytucie Nauk Społecznych przy KC PZPR. Jeszcze w latach 50’ Wolińska porzuciła Franciszka Jóźwiaka, ponieważ odnalazła swego zaginionego w czasie wojny pierwszego męża profesora Włodzimierza Brusa. W 1968r. Wolińska wraz z mężem opuszcza Polskę i osiedla się w Wielkiej Brytanii, gdzie otrzymuje obywatelstwo tego kraju.

    Po upadku komunizmu w Polsce w 1992r. Główna Komisja Badania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu działalność Wolińskiej zakwalifikowała jako zbrodnię komunistyczną, która nie podlega przedawnieniu. Dopiero w 1998r. Ministerstwo Sprawiedliwości wystosowało wniosek o ekstradycje Wolińskiej. Wówczas Wolińska kreowała się na ofiarę rzekomej antysemickiej nagonki używając swego pochodzenia jako tarczy ochronnej. Brytyjczycy konsekwentnie odmawiali wydania Wolińskiej tłumacząc to jej wiekiem i względami proceduralnymi. Jedynym i symbolicznym wręcz aktem sprawiedliwości było w 2006r. pozbawienie jej odznaczeń i emerytury wojskowej, którą wciąż pobierała. Helena Wolińska zmarła w 2008r. w Oksfordzie nigdy nie odpowiadając za swoje zbrodnie.” Dariusz Zawadzki (całość tu: kresowiacy.com)

    więcej tu: „Ida” czyli zakłamana Wolińska TADEUSZ M. PLUZANSKI

    …ciekawy epizod na koniec tej historii to obecność na pogrzebie tej kobiety Leszka Kołakowskiego (o czym więcej tu: odpuszczenie w Oxfordzie (jeszcze o Kołakowskim). Autorytetu moralnego komuny, który podobno wybaczył umierającej jej winy. Trafny komentarz do tej parodii miłosierdzia za nie swoje krzywdy brzmi: „Wybaczam ci Heleno, żeś maczała palce w zbrodniach komunizmu”, „A ja Leszku wybaczam ci, żeś stalinizował filozofię”. Niech im ziemia lekką będzie, ale czy Polska kiedykolwiek uwolni się od tego typu ludzi i wybielania ich w tego rodzaju filmach jak „Ida” czy „Pokłosie” kręconych za pieniądze Polaków? („Ida” została dofinansowana kwotą 2 mln. złotych m.in. z polskiego (?) Instytutu Sztuki Filmowej)

    …Odys

    PS… co do filmu jako wykwitu ludzkiej potrzeby snucia ludziom opowieści z szerokiego ekranu, to powiem tylko tyle że jest „inny” bo czarno biały a w zasadzie szary (co z pewnością każdy może dostrzec bez wgłębiania się w fabułę na własne oczy) czyli po prostu nudny. Nie trafiają do mnie jako argumenty za wybitnością tego „dzieła” liczne międzynarodowe pochwały i nagrody. Jako widz po prostu byłem tym filmem znudzony. To już wolę w to miejsce monotematycznego ale przynajmniej w pewnym stopniu zabawnego w nadmiernym eksponowaniu ciemnej strony ludzkiej (polskiej) natury Smarzowskiego.

    polecam również: Icchak Kacenelson: „O bólu mój” (Żydzi byli także tymi, którzy zadali śmierć Żydom – bezbronnym Żydom!)

    „…Patrzyłem na to zza okna, widziałem morderców bandy –
    O, Boże, widziałem bijących i bitych, co na śmierć idą…
    I ręce załamywałem ze wstydu… wstydu i hańby –
    Rękoma Żydów zadano śmierć Żydom – bezbronnym Żydom!

    Zdrajcy, co w lśniących cholewach biegli po pustej ulicy
    Jak ze swastyką na czapkach – z tarczą Dawida, szli wściekli
    Z gębą, co słowa im obce kaleczy, butni i dzicy,
    Co nas zrzucali ze schodów, którzy nas z domów wywlekli.

    Co wyrywali drzwi z futryn, gwałtem wdzierali się, łotrzy,
    Z pałką wzniesioną do ciosu – do domów przejętych trwogą.
    Bili nas, gnali starców, pędzili naszych najmłodszych
    Gdzieś na struchlałe ulice. I prosto w twarz pluli Bogu.

    Odnajdywali nas w szafach i wyciągali spod łóżek,
    I klęli: „Ruszać, do diabła, na umschlag, tam miejsce wasze!”
    Wszystkich nas z mieszkań wywlekli, potem szperali w nich dłużej,
    By wziąć ostatnie ubranie, kawałek chleba i kaszę…”

    podobne: Robert Cisek: Pokłosie czyli… inkryminacja Polaków o antysemityzm vs. historyczne fakty. oraz: W rocznicę mordu w Jedwabnem. „Pokłosie” błędu Lecha Kaczyńskiego. i to: Fikcja kontra fakty czyli: „Obywatel” Stuhr i jego paranoidalna wizja „polskiego” antysemityzmu, „Króle Srule i koszerna husaria”, Ziemkiewicz o „antysemityzmie” Dmowskiego. polecam również: Stanisław Michalkiewicz o POPISowej „służbie Polsce” za 54 „partyjne” miliony (i zegarek) a wszystko na poczet 60 mld dolarów jakie „sprawiedliwi wśród narodów świata” według Schetyny są winni Żydom. a także: Zamordowanie generała Fieldorfa było manifestacją siły. Młodzi pamiętają o Żołnierzach Wyklętych. oraz: Próbna matura z…. Baumana (sic!), czyli jak „polska edukacja” pomaga kreować „ałtorytety” i to: Stefczyk.info: Poncjusz Piłat mieszka w Strasburgu czyli… Jałta nie pierwsza i nie ostatnia. podobne: Kołakowski z pistoletem, Kuroń lżący Tatarkiewicza… a ty goń bolszewika!

    Polubienie

  2. http://nczas.com/publicystyka/ida-czyli-zaklamana-wolinska/

    Opublikowano: 24/02/2015, 13:03
    „Ida” czyli zakłamana Wolińska
    TADEUSZ M. PLUZANSKI

    Gdy w 1999 roku byłem w Oksfordzie, nie wpuścili mnie do swojego domu. Mieszkali w wiktoriańskiej kamienicy z widokiem na piękną, willową dzielnicę tego akademickiego miasta. Wobec sąsiadów uchodzili za statecznych emerytów. Przyjechali tu z Polski na początku lat siedemdziesiątych. Pan profesor i pani profesorowa. On – Włodzimierz Brus – wykładał ekonomię, ale też filologię rosyjską i środkowoeuropejską w Wolfson i Saint Anthony’s College. Ona – Helena Wolińska-Brus – uczestniczyła w sympozjach naukowych, ale przede wszystkim udzielała się towarzysko. Teraz krwawa stalinowska prokurator stała się inspiracją dla Pawła Pawlikowskiego i bohaterki jego filmu „Ida”, który zdobywa laury na całym świecie.

    Przedstawiciele prawdziwej polskiej emigracji (tej zaraz powojennej, niepodległościowej) zapamiętali, że Wolińska wręcz demonstracyjnie popierała „Solidarność” i potępiała stan wojenny. Przyjaźnili się z prof. Normanem Daviesem i innymi oksfordzkimi akademikami. Wiedzieli, kim była – że to stalinowska prokurator. W Polsce bronił jej np. prof. Andrzej Friszke – ten sam, który ekshumacje Żołnierzy Niezłomnych nazywa dziś wykopkami. Trudno się dziwić – na warszawskiej „Łączce” i Służewiu leżą w dołach śmierci ofiary Wolińskiej. Nieprzypadkowo rodziny ofiar nazywały ją potworem w mundurze.

    „W śledztwie”

    – Mała, krępa Żydówka. Zawsze przyjmowała w mundurze, który jej pękał. Siedziała na krześle, nigdy nie wstawała. Chodziłam do niej przez dwa i pół roku, co dwa tygodnie. Zawsze, jak automat, powtarzała te same słowa: sprawa w śledztwie” – opowiadała mi Hanna Mickiewicz, żona szefa wywiadu przemysłowe go AK. Zatrzymany przez bezpiekę w 1950 r. Adam Mickiewicz miał szczęście – ze zniszczonym zdrowiem, ale wyszedł z więzienia. Innego AK-owca, Juliusza Sobolewskiego, Wolińska aresztowała w 1953 roku. Jego żona, Krystyna Sobolewska, po wielu staraniach została dopuszczona do gabinetu Wolińskiej. Pani pułkownik siedziała za wielkim stołem, zza którego ledwo ją było widać. Krystyna pytała o ratunek dla niewinnie przetrzymywanego męża, co Wolińska skwitowała krótkim: „to najgorszy dzień w moim życiu, bo umarł Stalin”. I wyrzuciła Sobolewską z gabinetu. Juliusz Sobolewski zmarł wskutek zbrodniczych praktyk w UB (rentgenowskie prześwietlenia w katowni przy ul. Rakowieckiej okazały się celowymi naświetleniami). I na nic się zdało złagodzenie kary śmierci, o którym postanowił były konkubent Wolińskiej – „ludowy” gen. Franciszek Jóźwiak (przedwojenny działacz WKP(b) i KPP; partyzant GL i AL, potem twórca i pierwszy komendant MO, wiceminister bezpieki; w 1956 r. Wolińska dała kosza Jóźwiakowi, wiążąc się ponownie z poślubionym w 1940 r. Włodzimierzem Brusem-Zylberbergiem, politrukiem w armii Berlinga, a potem stalinowskim ekonomistą).

    Krystyna Sobolewska, żona Juliusza, mówiła mi przed laty: – Wolińskiej trudno dziś życzyć więzienia, kary śmierci, szubienicy. Marzę tylko o jednym – żeby została uznana za inkwizytorkę, człowieka podłego. Żeby ten potwór w mundurze przestał żyć w chwale żony profesora Oksfordu.

    Żona Radka Sikorskiego

    Na początku polskich starań o ekstradycję prokurator Wolińskiej-Brus w „Daily Mail” można było przeczytać: „Za ozdobnymi oknami imponującej wiktoriańskiej posesji w północnym Oksfordzie 80-letnia żona czołowego oksfordzkiego akademika czeka na dzwonek do drzwi. (…) Pieczołowicie skonstruowane emigracyjne życie profesora Brusa i jego żony zawaliło się. Oboje ukrywają się w domu za zaciągniętymi zasłonami, z niepokojem wyczekując wieści z Ambasady RP w Londynie lub brytyjskiego MSW”. My też czekaliśmy…

    „Fajna pani. Otwarta, ironiczna, ciepła. To był dla mnie szok, kiedy się dowiedziałem – wiele lat później – że Polska żąda jej ekstradycji” – mówił „Gazecie Wyborczej” Paweł Pawlikowski, który do Oksfordu przyjechał z Polski jako młody chłopak, a Wolińską poznał, studiując w latach osiemdziesiątych u jej męża, prof. Włodzimierza Brusa. Jego państwo Brusowie wpuścili do domu, a potem podejmowali podwieczorkami. I zainspirował się tym, „ile osobowości może pomieścić się w jednym człowieku”. Tak powstała jedna z głównych bohaterek „Idy” – Wanda (w tej roli znakomita Agata Kulesza).

    Na te kilka osobowości Wolińskiej zwróciła kiedyś uwagę Anna Applebaum, żona Radka Sikorskiego, i w 1998 r. napisała tekst: „The Three Lives of Helena Brus” („Trzy życia Heleny Brus”), akcentując, że w czasie wojny była w warszawskim getcie i to zdeterminowało jej późniejsze losy.

    Bardziej pryncypialna była „Gazeta Wyborcza”, która przez wiele miesięcy przemilczała zbrodnie Wolińskiej, a w końcu – gdy sprawa stała się zbyt głośna – opublikowała sążnisty materiał. Podkreślano w nim, że fakt przebywania w getcie zmywał jej późniejsze winy – na zawsze pozostała ofiarą, nigdy katem. Jakże podobnie zabrzmiała potem Jewish Telegraphic Agency: doznawane w getcie cierpienia uprawniły Wolińską do późniejszego prześladowania Polaków (czytaj: polskich antysemitów).

    Z kolei „The Independent” podkreślał, że Wolińska jest jedną z nielicznych już przedstawicielek mniejszości żydowskiej w Polsce, która ocalała z Holokaustu: „Byłaby to więc ekstradycja do kraju, gdzie znajdują się takie miejsca, jak Oświęcim i Brzezinka”. W te same tony uderzył też „The Sunday Times”: „Czy Żyd może liczyć na sprawiedliwość w kraju Auschwitz, Majdanka i Treblinki, gdzie antysemityzm rodem ze średniowiecza wciąż pozostaje przygnębiająco mocno okopany? (…) Polski antysemityzm odradza się w sposób alarmujący”.

    Danielak-Wolińska-Brus

    Jakie były te trzy życia morderczyni sądowej? Urodziła się w 1919 r. w Warszawie jako Fajga Mindla Danielak. Zmarła 26 listopada 2008 r. w podlondyńskim Oksfordzie jako Helena Brus. 21 listopada 1950 r., jako płk Helena Wolińska, na wniosek por. Zygmunta Krasińskiego z Departamentu III MBP (walka z podziemiem), usankcjonowała bezprawne aresztowanie szefa „Kedywu” Armii Krajowej – gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”. W konsekwencji doprowadziło to do śledztwa, skazania i zamordowania jednego z największych bohaterów Polski Podziemnej (dowody winy spreparowano). Gen. Fieldorf został powieszony 24 lutego 1953 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Kilkakrotnie uzupełniany wniosek ekstradycyjny o wydanie nam z Wielkiej Brytanii tej zbrodniarki wymieniał jeszcze 23 inne osoby, które pozbawiła wolności, łamiąc nawet stalinowskie „prawo” – m.in. bp. Czesława Kaczmarka, wielu AK-owców, jak również komunistę Zenona Kliszkę, prawą rękę Gomułki.

    Bezprawność decyzji wobec gen. Fieldorfa polegała na tym, że Wolińska zatwierdziła jego aresztowanie dopiero po 11 dniach od jego zatrzymania, nie przedstawiając do tego żadnych dowodów winy. Drugi raz złamała prawo 15 lutego 1951 r., przedłużając areszt Fieldorfowi – podobnie jak poprzednio, ex post (poprzedni nakaz obowiązywał do 9 lutego) i również bez opisania czynu, który był mu zarzucany. Tym samym działała w zbrodniczej zmowie z bezpieką, która od pierwszych godzin torturowała generała.

    III RP jak PRL

    – Wolińską ścigano na mój wniosek. Była przecież pierwszym prokuratorem wojskowym, który aresztował ojca. Jej odpowiedzialność za śmierć „Nila” była taka sama jak całej reszty prokuratorów i sędziów z tej sprawy – mówiła mi kilka lat temu Maria Fieldorf-Czarska, córka generała. I opisywała, jak mordercy taty (nie) byli ścigani w III RP:

    – Sąd Okręgowy w Warszawie utajnił rozprawę. Na salę pozwolono wejść tylko mnie, dziennikarzy wyproszono. Kazano mi nawet wyłączyć mikrofon. Powiedziałam, że nie życzę sobie, aby po raz kolejny sprawa mojego ojca była tajna, bo tak już było w PRL-u. W 1952 r. mordu sądowego na ojcu też dokonano za zamkniętymi drzwiami. Pani prokurator zagroziła, że oskarży mnie o obrazę majestatu sądu. Gdy ważyły się losy wydania Wolińskiej Polsce, tygodnikowi „Sunday Telegraph” Maria Fieldorf powiedziała: – Mój ojciec jest uznanym w świecie polskim patriotą, który walczył szlachetnie w obronie kraju przed nazistami. Wolińska, sama prześladowana przez Niemców, której rodzina zginęła z ich rąk, nakazując aresztowanie ojca, faktycznie podpisała na niego wyrok śmierci. Dla dobra mojego taty, mojego bohatera, do końca życia będę walczyć o jej ekstradycję, by stanęła w obliczu sprawiedliwości. Sprawiedliwości, której mojemu tacie odmówiono.

    Maria Fieldorf sprawiedliwości jednak nie doczekała (tak samo zresztą jak odnalezienia szczątków ojca). Jej słowa okazały się prorocze: – Z prokurator Wolińską będzie tak, jak z sędzią Marią Gurowską, której nie chciano postawić przed sądem. Wielu osobom zależało, aby nie doszło do jej procesu.

    16 kwietnia 1952 r. sędzia Maria Gurowska (z domu Zand) przewodniczyła składowi sędziowskiemu, który skazał Fieldorfa na śmierć. Zmarła – pod zmienionym nazwiskiem Górowska – w 1998 r., kiedy miał się rozpocząć jej (grubo spóźniony) proces o „mord sądowy”.

    „Warszawska Dolores”

    W wywiadach dla brytyjskiej prasy Wolińska oznajmiła, że ta „kretyńska sprawa” jej „nic a nic nie obchodzi”. Że nie przyjedzie do Polski (podobno jej rodzinnego kraju), gdyż nie może tu liczyć na sprawiedliwy proces, polskie władze nic jej nie obchodzą, a prokuratorowi, który ośmielił się postawić jej zarzuty, „ukręciłaby łeb”. Już w „ludowej” partyzantce – GL i AL, pod wdzięcznym pseudonimem „Lena”, była znana z niewyparzonego języka; jej wulgarny styl przerażał nawet innych stalinowców, ale bali się jej, bo niejednemu – ze względu na koneksje na szczytach komunistycznej władzy – złamała karierę, a nawet „załatwiła” odsiadkę.

    (Jeden ze stalinowskich sędziów, który zwolnił z więzienia aresztowanych wcześniej przez Wolińską świadków Jehowy, relacjonował jej późniejszy telefon: „Dzwoniła do mnie »warszawska Dolores« [przydomek Wolińskiej] (…) i pytała, na jakiej podstawie zwolniliście jehowców. Odpowiedziałem, że na podstawie decyzji sądu. Wówczas powiedziała: »Nie bądź cie tacy mądrzy« i wyzwała mnie od ch…”.)

    Nieliczni, jak wspomniany już „Daily Mail”, uważali ekstradycję za zasadną: „Polska jest krajem demokratycznym, przyjaznym wobec Wielkiej Brytanii. Nie ma powodu, by kwestionować niezawisłość polskiego wymiaru sprawiedliwości. W sprawie Wolińskiej rząd brytyjski jest na moralnie grząskim gruncie”.

    Heleny Wolińskiej bronił oczywiście Włodzimierz Brus, używając znanej żydowskiej retoryki, że żona jest… „kozłem ofiarnym”. Nikt niestety nie sprawdził najważniejszego wątku, który mógł otworzyć drogę do ścigania tego „kozła”. Na początku lat siedemdziesiątych, kiedy Wolińska ubiegała się o przyznanie jej brytyjskiego obywatelstwa, we wniosku musiała odpowiedzieć na pytanie: czy brała udział w prześladowaniach, czy było wobec niej prowadzone śledztwo? Jeśli odpowiedziałaby twierdząco, nie mogłaby dostać brytyjskiego obywatelstwa. Musiała zatem skłamać. Dowód? Śledztwo przeciwko Wolińskiej (jak również innym stalinowskim funkcjonariuszom) prowadziły w latach 1956-1957 dwie komisje prokuratora generalnego PRL Mariana Mazura. Obie komisje postawiły jej szereg poważnych zarzutów, objętych sankcją karną – m.in. aresztowania bez dowodów winy i niereagowanie na skargi o przestępczych metodach śledczych. Wówczas Wolińską zwolniono jedynie z prokuratury „z uwagi na to, że charakter i rozmiar zarzutów z okresu pełnienia przez nią w naczelnej prokuraturze wojskowej kierowniczego stanowiska dyskwalifikuje ją jako prokuratora” i zdegradowano.

    Podwieczorek ze zbrodniarzem zobowiązuje…

    W filmie Pawła Pawlikowskiego Wanda popełnia samobójstwo. W rzeczywistości Wolińska zmarła śmiercią naturalną – jak już pisaliśmy – w 2008 r. w Oksfordzie. Rzeczpospolita” napisała: „Zgodnie z oficjalnym komunikatem jej pogrzeb miał się odbyć w miejscowym kościele. Ludzie, którzy przybyli na uroczystość, dowiedzieli się jednak, że o tej porze odbędzie się ceremonia pochówku kogoś innego. W ten sposób rodzina Wolińskiej zmyliła osoby postronne i dziennikarzy którzy chcieli wziąć udział w pogrzebie. Wolińską pochowano w tajemnicy dwa dni wcześniej. W ceremonii w obrządku żydowskim wzięło udział ok. dziesięciu osób, między innymi prof. Kołakowski. Uroczystość miała przebiegać w bardzo spokojnej atmosferze. Nic nie zakłóciło pogrzebu komunistycznej prokurator”. Kilka miesięcy później, w lipcu 2009 r., prof. Leszek Kołakowski podążył za swoją przyjaciółką. Ciekawe zresztą, czy w ostatniej drodze zbrodniarki uczestniczył Paweł Pawlikowski. W końcu wspólne podwieczorki powinny do czegoś zobowiązywać.

    Na grobie państwa Brusów na żydowskim cmentarzu w Oksfordzie wśród liter w języku hebrajskim nie ma ani słowa – prócz miejsca urodzenia – o ich związkach z Polską. Faktycznie, oboje zasłużyli się Polakom jak najgorzej. Szczególnie „fajna, otwarta, ironiczna, ciepła” pani, która – nie bacząc na jej zbrodnie – stała się inspiracją dla reżysera filmu kandydującego do Oskara. Tadeusz Sobolewski, krytyk „GW”, zachwycił się przesłaniem filmu: „Krwawa Wanda była komunistką, stalinowską prokuratorką, wysyłała na śmierć »wrogów ludu«. Teraz pije. Sama sobie wymierza karę”. I o to właśnie chodzi – żeby komunistyczni zbrodniarze sami sobie wymierzali karę, czyli żeby tej kary w ogóle nie było. A potem – już po śmierci – żeby żyli w filmach, które relatywizują ich zbrodnie.

    Bo reżyser „Idy” przyznaje, że stara się Wolińską zrozumieć (czy zrozumiałby też np. Josefa Mengele), żeby nie została „wyklęta”. Ciekawe, co na to ofiary takich bestii, potworów w mundurze, w tym gen. August Emil Fieldorf „Nil” i jego rodzina? Co na to prawdziwi wyklęci – polscy Żołnierze Niezłomni? A co na to III RP? Pookrągłostołowe państwo nie protestuje przeciwko takim produkcjom, tylko dodatkowo je reklamuje, uważając za towar eksportowy – najpierw zakłamane „Pokłosie”, teraz „Idę”. Aby to się zmieniło potrzebna jest – cytując prof. Marka Jana Chodakiewicza – KONTRREWOLUCJA.

    Polubienie

    • Wojtek • 10 miesięcy temu
      „…KONTRREWOLUCJA.” Moim zdaniem nie da się w ogóle wygrać. A
      podpowiada to Feliks Koneczny. W multikulturalizmie zawsze wygrywa
      cywilizacja najniższa, stąd też takie Baumany, Wolińskie i inne Urbasie
      mają najlepszą pozycję w mediach i tym, samym w systemie. Takie
      najprymitywniejsze stalinowskie robactwo zawsze będzie na górze, bo ich
      metody najłatwiej przyjąć! Czy ogół ludzi będzie szukał po źródłach
      ile zbrodni ma koncie Wolińska, ile Bauman, ile Szechtery, ile syfu
      narobiły Bermany itp. stalinsyny. Niestety nie. Łatwiej jest obejrzeć
      „Idę” niż zastanawiać się nad historią Wolińskiej. Łatwiej jest uznać
      nałożoną na uczciwych historyków/dziennikarzy czy w ogóle uczciwych
      ludzi straszliwą ekskomunikę antysemitikę, czy inną ksenofobikę niż
      dywagować nad sensownością uświęcania stalinowskich zbrodniarzy. A
      zwłaszcza gdy idzie o masy. Antysemitika ZAWSZE wygra z merytoryczną
      debatą o kulturze żydowskiej. Rasistika zawsze wygra rzeczową debatą nad
      multikulturą. Islamofobika zawsze wygrywa z merytoryczną debatą o
      Islamie. Bo tak jest łatwiej, masy nie muszą wtedy za dużo myśleć,
      czytać, wdawać się w debaty. No i poza tym nie chcą ryzykować nałożenia
      na nich samych, którejś ze współczesnych ekskomunik. A swoją drogą
      ciekawe czy ktoś się pokusił, ile stalinowskich żydokomuchów znalazło
      swój azyl na uniwersytetach krajów, którym Niemcy nie zdążyli nabudować
      obozów koncentracyjnych?

      scpetyk • 10 miesięcy temu
      No coż, osobnik, który reżyserował ten film wyjechał z Polski w 1968 roku. W tym czasie wyjeżdżali zwykle żydowscy, komunistyczni aparatczycy zazwyczaj głęboko zaangażowani w stalinizm. I zazwyczaj głęboko nienawidzący Polski i Polaków. Teraz ich dzieci przenoszą tę nienawiść na poziom międzynarodowy. Żyda Polańskiego za to Polska będzie bronić przed wymiarem sprawiedliwości za gwałt na nieletniej…

      Mecenas C scpetyk • 10 miesięcy temu
      Polański nigdy nie srał na Polskę. O ile sobie przypominam.
      Wyjechał w wielki świat i zrobił karierę. Zazdrościcie?
      Proszę mnie skorygować, jeśli się mylę?
      4 • Odpowiedz•Udostępnij ›
      Awatar
      scpetyk Mecenas C • 10 miesięcy temu
      Piszę, że pluł. Czy kiedykolwiek dał ŚWIADECTWO, że ocalał z holokaustu dzięki POLSKIEJ rodzinie? Czy kiedykolwiek PUBLICZNIE dał świadectwo, że to NIEMCY MORDOWALI ŻYDÓW?? Nie. Bo Żydzi właśnie w ten sposób odwdzięczają się swoim dobroczyńcom. I jest to zapisane jeszcze w Starym Tetamencie. ONI nienawidzą wszystkich GOJÓW, a prawdopodobnie gwałt na gojce ma znaczenie rytualne.
      4 • Odpowiedz•Udostępnij ›
      Awatar
      Mecenas C scpetyk • 10 miesięcy temu
      Jakiej polskiej rodzinie Polański zawdzięcza ocalenie? Tej historii nie znam.
      Możesz o tym więcej napisać?
      1 • Odpowiedz•Udostępnij ›
      Awatar
      Archer Mecenas C • 10 miesięcy temu
      „(…) udał się do opłaconej wcześniej rodziny Wilków, która obawiając się ryzyka, przekazała chłopca do rodziny Pustków. Jednak przez swój barwny charakter często wpadał na niebezpieczne i szalone pomysły, np. namówił syna Pustków, żeby udawali niemieckie dzieci, aby dostać lepsze miejsce w kinie. Dlatego Pustkowie, nie chcąc źle dla chłopca, po kilku miesiącach wysłali go na głęboką wieś o nazwie Wysoka, położonej 40 kilometrów od Krakowa. Tam przez kolejne dwa lata mieszkał u rodziny Buchałów w rozpadającej się chałupie na górze Mosiórka.”

      http://pl.wikipedia.org/wiki/R

      Od siebie dodam, ze jest to napisane troche lakonicznie i musi byc zawsze oceniane w swietle fundamentalnych faktow, a podstawowy z nich to egzekwowana na terenie Polski kara smierci za przechowywanie Zyda.
      A dlaczego do tej pory nie nakecil o tym filmu? Ano dlatego, ze taki film – zakladajac ze pokaze prawde, bez aluzji, niedomowien i metafor – moglby go kosztowac kariere, ktorej tak mu niby tu wszyscy zazdroscimy.
      3 • Odpowiedz•Udostępnij ›
      Awatar
      Mecenas C Archer • 10 miesięcy temu
      Też tam już wcześniej na wiki zerknąłem. Trudno powiedzieć, co się tam wtedy działo. Ma się wrażenie, że podrzucano go sobie z rąk do rąk jak gorący kartofel wyciągnięty z ogniska. Nie dziwię się tym ludziom. Ryzyko było ogromne. Ale nie dziwię się też, że Polański może nie chce o tym wspominać?

      Tak jak nikt nie ma prawa do kłamstw typu Ida, Pokłosie czy Malowany Ptak, tak też nikt nie ma obowiązku zdawania świadectwa bohaterstwa Polaków. Tym bardziej, że nie wiemy, jak naprawdę z tym bohaterstwem w przypadku ocalenia Romana było i na ile zawdzięcza on przetrwanie sobie, a na ile innym.
      1 • Odpowiedz•Udostępnij ›
      Awatar
      Archer Mecenas C • 10 miesięcy temu
      Panie mecenasie, pomylki zdarzaja sie wszystkim. Po to tu jestesmy aby, miedzy innymi, informowac sie o faktach.
      Pewnie, ze nikt z nas w piwnicy u Buchalow nie mieszkal i trudno z dzisiejszej perspektywy w szczegolach ocenic realny stopien ryzyka (np. wydania przez szmalcownika), ale pewne tez jest, ze gdyby gestapo sie dowiedzialo, to jest raczej malo prawdopodobne ze wiedzielibysmy dzisiaj o tej rodzinie. A sam, bez pomocy innych, przetrwac nie mogl.
      Spotkalem kiedys w Australii stara Zydowke, ktora z rodzina (jej rodzice, ona + bodajze siostra) ukrywala sie u chlopa na Polskiej wsi. Ktos ich zakapowal. Przyjechalo gestapo, jej ojca i chlopa rozwalilo na miejscu a reszte wyslalo do Majdanka. Od momentu przekroczenia bramy obozu matki juz nie zobaczyla. Spedzila jakis czas w dzieciecym komando. Gdy nadchodzili Ruscy to szkopy uciekli a dzieciaki pozostawili zamkniete. Ruscy ich wypuscili i zabrali gdzies dalej bo Majdanek, po paru miesiacach „przerwy w uzytkowniu” byl im potrzebny do przechowywania AKowcow. Dziecko trafilo jakos do Wiednia a potem do Melbourne. Nasza rozmowa miala miejsce w polowie lat ’90, podczas agresywnej nagonki poteznego zydowskiego lobby na Polakow, jako zoologicznych antysemitow.Na pytanie dlaczego nie opublikuje tych wydarzen, chociazby w wychodzacym w Melb. Tygodniku Polskim (bo o szansach na publikacje w najwiekszych gazetach jak The Age czy Harald Sun nie bylo mowy), odparla, ze jest biedna rencistka, ma ok 150 dolcow tygodniowo panstwowej renty a lokalne przedstawicielstwo WJC (World Jewish Congress – Swiatowy Kongres Zydow) placi jej dodatkowo dwie stowy aby trzymala gebe na klodke.
      6 • Odpowiedz•Udostępnij ›
      Awatar
      Mecenas C Archer • 10 miesięcy temu
      Ciekawe.

      Podsumowując jednak, trzeba potrafić różnicować. Nie wszyscy Żydzi to syjonistyczni psychopaci. Jest wielu, którzy nie chcą z nimi mieć nic wspólnego albo nawet ich potępiają.

      Jeśli nie oglądałeś filmu Yoava Shamira »Defamation« to radzę to Tobie i innym szybko nadrobić.

      Autor jest sam Żydem, więc odpada wieczny argument braku obiektywności na skutek antysemityzmu.
      Film traktuje dwa wątki: wychowanie izraelskiej młodzieży w duchu religii holokaustu oraz pokazuje metody działania słynnej organizacji ADL.

      Włosy stają dęba na głowie.
      Film jest po angielsku, ale ma także napisy po francusku, więc prawdopodobnie będzie dla wielu zrozumiały.

      Tomasz Max von Baryłka Archer • 10 miesięcy temu
      a wiecie że za pomoc żydom była w pl KARA ŚMIERCI? pomoc czyli nawet nakarmienie i wszyscy w mieszkaniu na odstrzał.

      Wojtek Tomasz Max von Baryłka • 10 miesięcy temu
      Dzisiaj karą dla nas za bycie Polakami jest ponowne od czasu II WŚ zaliczenie do grupy untermenschen przeznaczonych na propagandowy przemiał. Obecny w mediach neogebelsizm powoli, metodycznie i niestety skutecznie przerabia nas na „antysemitów”. Bat jaki się kręci w ten sposób na Polaków prędzej czy później boleśnie nas zdzieli. Służby „dyplomatyczne” III RP nawet nie próbują przeciwdziałać. A państwom zachodnim nawet to na rękę. Bo zawsze odwraca, uwagę od faktycznego antysemityzmu u nich(choćby napady na Żydów, we Francji, Danii itp.) I w ten sposób współczesny zachód pokazuje swymi mediami, że opłaca się być neogoebbelsem, stalinowcem. Nie opłaca się być Polakiem, Hitler byłby z dzisiejszej Europy dumny.

      Eugeniusz Wojtek • 10 miesięcy temu
      Dymają nas. Przebiegle, w miękkich kondomach. Chamskie dymanie komuny pobudzało do walki, a teraz wszystko opada.

      Sergiusz Bulikowski Mod Tomasz Max von Baryłka • 10 miesięcy temu
      Wiemy o tym. Niestety współcześnie starają się Niemcy to wyprzeć ze światowej i ze swojej świadomości. Tymczasem we Francji kolaboracja była na wysokim poziomie. I za pomaganie żydom nie było takich straszliwych konsekwencji. Zresztą Francuzi masowo żydów wydawali. Serial „Allo, allo ” daleki od prawdy nie jest.

      Sergiusz Bulikowski Mod • 10 miesięcy temu
      Najgorszy antypolski gniot wszech czasów. Wybielający tego potwora wolińską , przekłamujący historię. Wolińska nigdy nie została zamordowana ,a spokojnie umarła ze starości w Londynie. Dodatkowo film robiący z Polaków antysemitów.
      Ale wielu bęcwałów się cieszy,że „w końcu” mamy oscara :/

      zuxa Sergiusz Bulikowski • 10 miesięcy temu
      Ech, znacie pojęcie fikcja literacka? Czy ten film jest historycznym dokumentem? Twórca się zainspirował realną osobą, wydarzeniami, faktami. Ale ma tym koniec. Skonczcie juz z tym „antypolski” i nie róbcie z siebie uciemiezonych, jedynych obrońców Polski i prawdziwych Polaków.

      Papierowy Gwóźdź zuxa • 10 miesięcy temu
      ,,Duch wionie kędy chce”jak mówi poeta.Zawsze warto wiedzieć czym inspirował się tfurca.Kiedy niemożliwa jest gloryfikacja zwyrodnialców(z którymi pijało się herbatki) wprost to trzeba nieco zakamuflować.Wtedy znajdą się nawet obrońcy(pożyteczni idioci). Jak wyglądała by dyskusja gdyby ktoś próbował zrobić film o organizacji ,,żagiew”-żydowska siatka gestapo licząca 18tys.członków z czego 6tys. w Warszawie.Historia prawdziwa, ciekawa,świat do kin waliłby drzwiami i oknami-kasa,nagrody.Niemożliwe. Oni zawsze byli ofiarami a ich ofiary winnymi.

      Archer zuxa • 10 miesięcy temu
      Tak tak zuxo. Fikcja literacka (chociaz mowimy o filmie). W celach swiatopogladowych proponuje powtorne (albo po raz pierwszy) obejzenie filmu o Walesie vel. Bolku, w ktorym to filmie ani sladu po tym, jak Bolek podpisywal lojalke albo jak, podczas nocnej zmiany, rozwalal rzad Olszewskiego a na premiera powolal ubolskiego agenta, Cimoszewicza. Niewatpliwie Wajda „zainspirowal sie”, albo lepiej: zauroczyl postacia legendarnego przywodcy zwiazkowego prawda? Taka sama fikcja literacka jest „Poklosie” nie?
      Oooooooooooopssssssssss… Archerrrrrrrrrrrrrrr….

      Zapedziles sie.
      Bo „Poklosie” nie pokazuje zlych Zydow tylko Polakow. A wiec nie moze byc zadna tam fikcja lecz prawda, sama prawda i tylko prawda. Tam, gdzie „narod wybrany” pokazywany jest jako ofiara, chocby zbrodnie ktorych mialby byc ofiara, byly wyssane z Grossowego palca, nie ma miejsca na zadna „fikcje literacka” nie? Musimy tego gniota (Poklosie, Ida…) z namaszczeniem obejzec a potem pasc na kolana, wyznac swoje winy (a jak ich nie mamy to musimy je sobie szybko wymyslic), posypac glowy popiolem z krematoriow i otwarcie przyznac, jaka to straszna krzywde wyrzadzilismy naszej ukochanej Dolores, ze wogole ktos osmielil sie chocby pomyslec o tym, ze fakt wysylania przez nia na smierc tych okropnych AKowcow mialby byc jakas zbrodnia.

      Mecenas C zuxa • 10 miesięcy temu
      To nie jest takie proste. Jeśli scenarzysta wpycha w usta „fikcyjnej“ post-prokurator, wypowiadającej słowa wobec konającego, polskiego chłopa: zabiłeś ich siekierą!? — to nie jest taka niewinna fikcja lateracka. To jest bliżej manipulacji, niż fikcji. Ta fikcja idzie w świat, który bierze ją za prawdę.

      Nawet jeśli postać Wandy zinterpretujemy jako przegraną, to jednak transportuje ona powyższy fałszywy przekaz. Jako przegrana, nawet bardziej skutecznie. Tragizm fikcyjnego suicydu, poprzez emocje wywołuje empatię widza dla postaci, wyłączając krytyczne pytania na temat prawdy historycznej. Kiedy prawdziwa historia realnej osoby była właściwie sielanką zakończoną w luksusie. Wolińska nigdy nie ukarała się za popełnione czyny. Nie wyraziła nawet skruchy.

      Film jest doskonale sfotografowany, inteligentnie oprawiony kulturowo, muzyką i scenograficznymi detalami. Naturalnie, jedynie na usługach zamawiającego klienta, bez pretensji do stworzenia czegoś nowego. Szkoda, że wielu zdolnych ludzi bierze udział w takiej taniej filmowej ściemie. Widać potrzebują piniency 😉

      Polubienie

    • Papierowy Gwóźdź • 10 miesięcy temu
      ,,Nie będzie antypolonizmu nie będzie antysemityzmu”

      Archer Papierowy Gwóźdź • 10 miesięcy temu
      Jaki antysemityzm? Gdzie? Sami Zydzi kryguja nas na antysemitow a my im jeszcze pomagamy. W Polsce nigdy nie bylo antysemityzmu. Natomiast antypolonizmy to dzis na swiecie rzecz powszednia. I beda one czy nam sie to podoba czy nie. I to bez antysemityzmu.

      Papierowy Gwóźdź Archer • 10 miesięcy temu
      No tak.Cytat powyższy pochodzi z 26 08 1989 Prymasa Polski Józefa Glempa.Przestrzegał też wtedy,,Solidarność”przed żydowskimi doradcami.
      Miał rację.Antypolonizm dzisiaj to przede wszystkim próby wplątania Polski w wojnę na wschodzie.Wystarczy ich nazwiska sprawdzić w googlu(spisie żydów)
      Znane są mi teorie o ich roli w rozpętaniu IWś i IIWś i nawet jeżeli nie potrafię ich udowodnić,to obalić też nie.Wątpliwości kto rozpęta IIIWś nie będe miał żadnych.

      Archer Papierowy Gwóźdź • 10 miesięcy temu
      A ja mysle, ze w tych sprawach Glemp nie mial takiego wyczucia jak wczesniej Wyszynski. Chcialem rowniez zauwazyc, ze rekomendacja zydowskich doradcow Solidarnosci przyszla wlasnie z kosciola (juz zapomnialem nazwisko tego biskupa, pamietam tylko, ze byl Zydem). Mozliwe jest jeszcze inna wersja: chodza sluchy, ze sam Glemp byl w jakiejs czesci Zydem (prawdziwe nazwiski Glemb, brat, pulkownik LWP). W kazdym razie zdumiewala jego ugodowa postawa wzgledem czerwonego rezimu, na poczatku lat ’80

      Jola • 10 miesięcy temu
      „Kontrrewolucja” ? Nie ma na to żadnych szans, nie czarujmy się – kto niby miał by ją zrobić? Ja proponuję przyjąć na razie proste zachowania „anty – volksdojczowe”, które od pewnego czasu sama stosuje i namawiam kogo się da – to proste reakcje obstrukcyjne: plucie na widok różnej maści Sztczurów , GN(ID), Kraśek, Lisów itp, nie kupowanie w firmach, które to bydło reklamuje ( bank, operatora tel.), stanowcze reakcje w szkole na próby zaganiania dzieci do kin na tego typu filmy itd. itp., Kiedy zadzwonił do mnie przedstawiciel jednej sieci komórkowej powiedziałam im, żeby spadali bo jak firma reklamuje się z taką mendą to ja napewno nie zostane ich klientką, itd., itp. Niby proste sprawy ale w dużej masie tak jak z akcją anty- EMPIKOWĄ – dadzą rezultaty.Po prostu pozytywistyczna praca od podstaw.,

      Tajemniczy don Pedro • 10 miesięcy temu
      Zbrodnie dokonywane w imieniu państwa i przez funkcjonariuszy państwa rzadko są karane, w imię „szacunku dla władzy”. I władza komunistyczna wcale nie jest tu unikalna. Nawet jak reżim się zmienia, to wiernych funkcjonariuszy poprzedniego wciąga się do współpracy, a jeśli są wyjątkowo upaprani, to się ich wysyła na emeryturę.

      Aby to się zmieniło, potrzeba bardzo poważnego przewartościowania relacji państwo-obywatel, znacznie wykraczającego poza podział „lewica-prawica” (tu raczej chodzi o tę drugą oś na wykresie Nolana, o stosunek do autorytaryzmu, obojętnie czy to lewy, czy prawy autorytaryzm).

      Polubienie

  3. 6 MARCA 2015 AT 20:57 OZGACZ SAYS:
    Mam nadzieję, że wskutek opisanych tu losów wniosku o ekstradycję, Polacy zaczną dostrzegać rzeczywistość w jej prawdziwych barwach. Rozpoczną rozprawę nad niezasłużoną sympatią, którą darzą Anglię. I nie chodzi mi tutaj o przeciętnego Anglika, który ma taki sam wpływ na politykę, jak przeciętny Polak. Poszukujmy zatem wiedzy, jaką rolę wypełnili angielscy politycy i inni aktywiści w kolejnych rozbiorach Polski poczynając od V-go z 1989, IV-go z 1939, itd.
    Czyż archiwa angielskie nie ukrywają wiedzy o śmierci Gen. Świerczewskiego, skoro ich utajnienie zostało przedłużone? – to jedno z licznych pytań. Strzeżmy się fałszywych „przyjaciół”.

    http://www.klubinteligencjipolskiej.pl/2015/03/ciotka-idy-prokurator-wolinska/

    Ciotka Idy… prokurator Wolińska

    Kolejny paszkwil filmowy o Polakach pt. „IDA”, coraz bardziej uświadamia Polakom – kto jest ich największym wrogiem. Wróg ten, zamiast wdzięczności, za wielowiekowe przyjmowanie wypędzanych z wszystkich krajów Europy – w gości, w sposób nikczemny i podły niszczy dobre imię Polski i Polaków.

    Istotę systemowej nienawiści do Polski i Polaków chyba najtrafniej ujął Gilbert Keith Chesterton (1874 – 1936) pisarz angielski, stwierdzeniem:

    „Zawsze byłem stronnikiem polskiej idei, nawet wtedy, gdy moje sympatie opierały się wyłącznie na instynkcie (…) Moja instynktowna sympatia do Polski zrodziła się pod wpływem ciągłych oskarżeń miotanych przeciwko niej; i – rzec mogę – wyrobiłem sobie sąd o Polsce na podstawie jej nieprzyjaciół. Doszedłem mianowicie do niezawodnego wniosku, że nieprzyjaciele Polski są prawie zawsze nieprzyjaciółmi wielkoduszności i męstwa. Ilekroć zdarzało mi się spotkać osobnika o niewolniczej duszy, uprawiającego lichwę i kult terroru, grzęznącego przy tym w bagnie materialistycznej polityki, tylekroć odkrywałem w tym osobniku, obok powyższych właściwości, namiętną nienawiść do Polski. Nauczyłem się oceniać ją na podstawie tych nienawistnych sądów – i metoda okazała się niezawodną.”

    Przedstawiamy poniżej okoliczności i motywy powstania tego paszkwilu. Dziękujemy blogerowi neon24.pl Panu Trebusowi za kompetentne i rzetelne zaprezentowanie myśli przewodniej filmu paszkwilu i kulis jego powstania.

    Redakcja

    Ciotka Idy… prokurator Wolińska

    Postać z filmu Ida, czyli tajemnicza ciotka to nikt inny tylko stalinowska prokurator Helena Wolińska-Brus vel Fajga Mindla-Danielak.

    Takie było założenie reżysera.

    Jak czytamy w sieci:

    „Paweł Pawlikowski, (reżyser Idy przypis mój) który do Oksfordu przyjechał z Polski jako młody chłopak, a Wolińską poznał, studiując w latach 80. u jej męża, prof. Brusa. Państwo Brusowie podejmowali go podwieczorkami. I Pawlikowski zainspirował się tym, ‚ile osobowości może pomieścić się w jednym człowieku’. Tak powstała jedna z głównych bohaterek ‚Idy’ Wanda” – pisze historyk Tadeusz Płużański.

    Będąc studentem męża stalinowskiej prokurator nie sposób założyć jakiegoś obiektywizmu w przekazie, gdyż Brus (wcześniej Beniamin Zylberberg, w czasie wojny był oficerem politycznym LWP…

    Dodałbym jeszcze manipulacje widzem ze zdjęciem Ireny Sendlerowej w albumie ciotki Idy…

    Pisze bloger kazef w blogmedia24.pl :

    “Gdy oglądałem tę agitkę, zastanowiła mnie scena, w której grana przez Agatę Kuleszę stalinowska bestia-prokurator rozkliwia się nad rodzinnym albumem ze zdjęciami. Pomiędzy kilkoma żydowskimi zdjęciami jest tam na jednej karcie fotografia słynnej Ireny Sendlerowej, która ratowała żydowskie dzieci z ramienia Polskiego Państwa Podziemnego i organizacji „Żegota” (64 minuta filmu). Cóż robi w tym albumie fotka Ireny Sendlerowej? Nadmieniam, że wzmianka o jej osobie czy działalności w ogóle w filmie się nie pojawia – mamy jednostronny obraz zachłannych, prymitywnych i mordujących dla kasy chłopów. Nie pojawiają się Niemcy, tak, jakby ich w czasie okupacji na polskich ziemiach w ogóle nie było i nie odpowiadali w żaden sposób za Holocaust.

    Po co więc Pawlikowski umieszcza znaną fotografię Sendlerowej w albumie pani prokurator? Czyż nie dlatego, żeby powiedzieć w razie potrzeby: patrzcie, esbecka prokurator umieściła między rodzinnymi zdjęciami fotkę Sendlerowej. Zatem potrafi docenić pomoc Polaków dla Żydów. Ma tę niezbędną wrażliwość. Mój film nie jest jednostronny, acz obiektywny.

    Rzecz jasna cała reszta filmu przeczy takiemu postawieniu sprawy. Zdjęcie Sendlerowej mało kto zauważy i zidentyfikuje. Pani prokurator nie widzi przecież nic zdrożnego w tym, że wydawała wyroki śmierci na jakieś tam „bandy”. „- Chcesz pączka?” – pyta tytułową bohaterkę opowiadając o swojej krwawej przeszłości. „- Nazywano mnie Krwawą Wandą…” – mówi. „- Chcesz pączka?”

    http://blogmedia24.pl/node/70306

    Kim w takim razie jest Ciotka Idy ?

    Kim ? Świetnie opisał to Tadeusz Płużański…

    Urodziła się w 1919 r. w Warszawie jako Fajga Mindla Danielak. Zmarła 26 listopada 2008 r. w podlondyńskim Oksfordzie, posługując się imieniem i nazwiskiem Helena Brus. 21 listopada 1950 r., jako płk Helena Wolińska, na wniosek por. Zygmunta Krasińskiego z Departamentu III MBP (zajmującego się walką z podziemiem), usankcjonowała bezprawne aresztowanie szefa „Kedywu” Armii Krajowej gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”. W konsekwencji doprowadziło to do śledztwa, skazania i zamordowania jednego z największych bohaterów Polskiego Państwa Podziemnego (dowody winy spreparowano). Gen. Fieldorf został powieszony 24 lutego 1953 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie. Kilkakrotnie uzupełniany wniosek ekstradycyjny o wydanie nam z Wielkiej Brytanii tej zbrodniarki wymieniał jeszcze 23 inne osoby, które pozbawiła wolności, łamiąc nawet stalinowskie „prawo” – m.in. bp. Czesława Kaczmarka, wielu akowców, jak również komunistę Zenona Kliszkę, prawą rękę Gomułki.

    Bezprawność decyzji wobec gen. Fieldorfa polegała na tym, że Wolińska zatwierdziła aresztowanie dopiero po 11 dniach od jego zatrzymania, nie przedstawiając do tego żadnych dowodów winy. Drugi raz złamała prawo 15 lutego 1951 r. przedłużając areszt Fieldorfowi – podobnie jak poprzednio ex post (poprzedni nakaz obowiązywał do 9 lutego) i również bez opisania czynu, który był mu zarzucany. Tym samym działała w zbrodniczej zmowie z bezpieką, która od pierwszych godzin torturowała generała.

    Faktyczny wyrok śmierci

    Wolińską ścigano na mój wniosek. Była przecież pierwszym prokuratorem wojskowym, który aresztował ojca. Jej odpowiedzialność za śmierć „Nila” była taka sama, jak całej reszty prokuratorów i sędziów z tej sprawy – mówiła mi kilka lat temu Maria Fieldorf-Czarska, córka generała.
    Gdy ważyły się losy wydania zbrodniarki Polsce, tygodnikowi „Sunday Telegrapch” Maria Fieldorf powiedziała: – Mój ojciec jest uznanym w świecie polskim patriotą, który walczył szlachetnie w obronie kraju przed nazistami. Wolińska, sama prześladowana przez Niemców, której rodzina zginęła z ich rąk, nakazując aresztowanie ojca, faktycznie podpisała na niego wyrok śmierci. Dla dobra mojego taty, mojego bohatera, do końca życia będę walczyć o jej ekstradycję, by stanęła w obliczu sprawiedliwości. Sprawiedliwości, której mojemu tacie odmówiono.

    Maria Fieldorf sprawiedliwości jednak nie doczekała (tak samo zresztą, jak odnalezienia szczątków ojca). Jej słowa okazały się prorocze: – Z prokurator Wolińską będzie tak, jak z sędzią Marią Gurowską, której nie chciano postawić przed sądem. Wielu osobom zależało, aby nie doszło do jej procesu.

    16 kwietnia 1952 r. sędzia Maria Gurowska (z domu Zand) przewodniczyła składowi sędziowskiemu, który skazał Fieldorfa na śmierć. Zmarła – pod zmienionym nazwiskiem Górowska – w 1998 r., kiedy miał się rozpocząć jej (grubo spóźniony) proces o „mord sądowy”.

    Polski Pinochet

    15 lat temu, kiedy w „Życiu Warszawy” ujawniłem działalność Heleny Wolińskiej (jako jeden z nielicznych kibicował mi nieodżałowany varsavianista Jerzy Kasprzycki), wydawało się, że jej osądzenie jest tylko kwestią czasu. W styczniu 1999 r., po wysłaniu do Wielkiej Brytanii wniosku o ekstradycję, połączonego z nakazem tymczasowego aresztowania byłej stalinowskiej prokurator, prowadzący śledztwo mówił: – Drogą dyplomatyczną dowiedzieliśmy się, że Anglicy nie wykluczają wydania nam podejrzanej.

    W sprawę zaangażowały się najwyższe władze III RP. MSZ zapewniało, że zbadało sprawę w Ambasadzie Brytyjskiej w Warszawie i otrzymało odpowiedź, że nie ma żadnych formalnych przeszkód w ekstradycji Wolińskiej do Polski. Ówczesny wiceminister sprawiedliwości Leszek Piotrowski w wypowiedzi ze stycznia 1999 r. stwierdził: – Są duże szanse na wydanie Wolińskiej. Cała procedura ekstradycyjna jest szybka.

    Podobne głosy można było przeczytać w brytyjskich mediach, które obszernie informowały o sprawie. „Daily Mail” pisał: „W świetle sprawy Augusto Pinocheta, brytyjskiemu ministrowi spraw wewnętrznych Jackowi Straw trudno będzie odrzucić polski wniosek o ekstradycję”. „The Sunday Times”: „Jeśli Jack Straw gotów jest zgodzić się na ekstradycję Pinocheta do Hiszpanii, to czemu nie miałby zgodzić się na ekstradycję Heleny Brus?”

    Sprawiedliwość w kraju Auschwitz

    W sprawie zaczęły się jednak pojawiać kłopoty. „The Independent” podkreślał, że Wolińska jest jedną z nielicznych już przedstawicielek mniejszości żydowskiej w Polsce, która ocalała z holokaustu: „Byłaby to więc ekstradycja do kraju, gdzie znajdują się takie miejsca, jak Oświęcim i Brzezinka”. W te same tony uderzył „The Sunday Times”: „Czy Żyd może liczyć na sprawiedliwość w kraju Auschwitz, Majdanka i Treblinki, gdzie antysemityzm rodem ze średniowiecza wciąż pozostaje przygnębiająco mocno okopany. (…) Polski antysemityzm odradza się w sposób alarmujący”.

    Jewish Telegraphic Agency przeprowadziła wywiad z inkwizytorką. Zawarta w tekście sugestia była jasna – fakt przebywania w czasie wojny w warszawskim getcie i doznawane tam cierpienia uprawniły ją do późniejszego prześladowania Polaków (czytaj: polskich antysemitów).

    – Podpis ppłk Wolińskiej figuruje na moim akcie oskarżenia czerwonym ołówkiem. Zatwierdzając go wiedziała, że działałem w Żegocie (podziemnej Radzie Pomocy Żydom). Jestem przykładem, że tłumaczenia pewnych ludzi wokół Wolińskiej i jej samej, że trwa wokół niej jakaś antysemicka akcja, są bzdurą – komentował Władysław Bartoszewski.

    Kiedy w latach 50., jako więzień bezpieki, zwrócił się o przedstawienie mu nakazu aresztowania, pokazano mu kilka niewypełnionych, lecz podpisanych przez Wolińską blankietów. Oznaczało to, że może pozostawać „w śledztwie” tak długo, jak zechcą tego funkcjonariusze MBP. Wolińska nakazy aresztowania wydawała co prawda mechanicznie, nie zapoznając się z aktami sprawy (sama potwierdziła to w liście do Marii Fieldorf-Czarskiej, ale wtedy jeszcze nie mówiło się o jej ekstradycji), jednak w sposób świadomy – z myślą o wyeliminowaniu przeciwników politycznych.

    Żona jest… kozłem ofiarnym

    Jak konkretnie tłumaczyła się Wolińska? W wywiadach dla brytyjskiej prasy (z polską nie chciała rozmawiać) oznajmiła, że ta „kretyńska sprawa” jej „nic, a nic nie obchodzi”. Że nie przyjedzie do Polski (podobno jej rodzinnego kraju), gdyż nie może tu liczyć na sprawiedliwy proces, polskie władze nic jej nie obchodzą, a prokuratorowi, który ośmielił się postawić jej zarzuty „ukręciłaby łeb”. Już w „ludowej” partyzantce: Gwardii Ludowej i Armii Ludowej, pod wdzięcznym pseudonimem „Lena”, była znana z niewyparzonego języka; jej wulgarny styl przerażał nawet innych stalinowców, ale bali się jej, bo niejednemu – ze względu na koneksje na szczytach komunistycznej władzy – złamała karierę, a nawet „załatwiła” odsiadkę.

    Wspomniany już „Daily Mail” skomentował: „Polska jest krajem demokratycznym, przyjaznym wobec Wielkiej Brytanii. Nie ma powodu by kwestionować niezawisłość polskiego wymiaru sprawiedliwości. W sprawie Wolińskiej rząd brytyjski jest na moralnie grząskim gruncie”.

    Heleny Wolińskiej bronił Włodzimierz Brus, jej mąż, z którym przyjechała do Wielkiej Brytanii na początku lat 70. Brus (wcześniej Beniamin Zylberberg, w czasie wojny oficer polityczny LWP, później marksistowski ekonomista, w końcu rewizjonista) twierdził, że żona jest… kozłem ofiarnym. Po wyjeździe z Polski państwo Brus osiedli w willowej dzielnicy Oksfordu. On wykładał ekonomię, ale też filologię rosyjską i środkowoeuropejską w Wolfson i Saint Anthony’s College. Ona uczestniczyła w sympozjach naukowych, ale przede wszystkim udzielała się towarzysko. Przedstawiciele polskiej emigracji zapamiętali, że wręcz demonstracyjnie popierała „Solidarność” i potępiała stan wojenny.

    Brytyjska obywatelka przed sądem wojskowym

    Przeszkód w ekstradycji Wolińskiej do Polski było od początku więcej. Brytyjczycy nie chcieli jej wydać wymiarowi sprawiedliwości III RP, gdyż… nie rozumieli, dlaczego – zamiast przed sądem powszechnym – ma być sądzona przed sądem wojskowym (takie sądy funkcjonują w Wielkiej Brytanii jedynie w czasie wojny). Dlatego w 2000 r. prokuratura wysłała drugi, poprawiony wniosek ekstradycyjny, w którym wyjaśniła m.in., że w Polsce wojskowi (w latach 50. – czyli w czasie popełniania przestępstw – Wolińska była prokuratorem wojskowym) podlegają jurysdykcji sądów wojskowych.

    Trzeci wniosek wysłał w 2001 r. nowo powstały Instytut Pamięci Narodowej, który z mocy prawa przejął sprawę ścigania Wolińskiej od prokuratury powszechnej. Wszystko na nic. W 2006 r. (po ośmiu latach starań) Polska usłyszała, że Brytyjczycy (a konkretnie Home Office, czyli odpowiednik naszego MSWiA) nie wydadzą swojej szanowanej obywatelki (bo sędziwa, chora, sprawa się przedawniła, a w ogóle to Polska za późno wystąpiła z wnioskiem o ekstradycję, bo dopiero po kilku latach od upadku komunizmu w naszym kraju). Informacja dotarła do Polski w przeddzień 62. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Historia po raz kolejny okrutnie zadrwiła z bohaterów, gdyż była prokurator wojskowa nienawidziła szczególnie akowców (czego nie ukrywała i o czym wielokrotnie mówiła), wydając ich w ręce bezpieki na tortury i śmierć. Dodatkową przykrością był fakt, że Brytyjczycy przysłali odmowę faksem.

    Brytyjczycy zignorowali nawet wysłany za Wolińską ENA (Europejski Nakaz Aresztowania), który ułatwia sprawne przekazywanie obywateli podejrzanych o przestępstwa między krajami UE. Polscy śledczy mieli nadzieję na skuteczność tych uproszczonych przepisów ścigania, bo np. w odróżnieniu od zwykłej ekstradycji, nie obowiązuje tu zasada podwójnej karalności, czyli, że czyn musi być ścigany w obu krajach – w kraju, w którym podejrzany mieszka i w kraju, który stara się o wydanie tej osoby. Tak więc Wielka Brytania wcale nie musiała uznawać czynów Heleny Wolińskiej za przestępcze, aby akceptować polski nakaz aresztowania i wydać ją naszemu krajowi. Dodatkową nadzieją było to, że ENA jest niezaskarżalna, a Brytyjczycy mieli 90 dni na odpowiedź. Odpowiedzi w ogóle nie udzielili.

    Oni odmówili Polsce ekstradycji

    Nierozwiązywalnym problemem okazało się podwójne obywatelstwo Wolińskiej. Aresztując generała „Nila”, przedłużając mu areszt i nadzorując śledztwo była obywatelką Polski. Jednak na początku lat 70., kiedy wraz z Brusem znalazła przyjazną przystań w Oksfordzie, otrzymała również obywatelstwo brytyjskie. Na skutecznym ściganiu byłej stalinowskiej prokurator zaważył zatem fakt, że Wielka Brytania – mimo podpisanych umów ekstradycyjnych, w tym z Polską – na ogół nie wydaje swoich obywateli innym państwom, tym bardziej, gdy pojawią się wątpliwości prawne.

    Można jednak nie znać terminu zbrodni stalinowskiej, ale egzekwować własny przepis o „pozbawieniu kogoś wolności z premedytacją”. Ponadto, zgodnie z orzeczeniem powołanego przez międzynarodową społeczność Stałego Trybunału Karnego w Hadze – obywatelstwo nie może chronić przed wydaniem osoby oskarżonej o zbrodnie przeciwko ludzkości (przypadek Wolińskiej), ludobójstwo, zbrodnie wojenne i agresję zbrojną. Nie może chronić, a jednak chroni. Powołując się na tę samą zasadę Izrael odmówił nam ekstradycji Salomona Morela, naczelnika komunistycznego obozu w Świętochłowicach (dla Niemców, volksdeutschów, a w praktyce wrogów „ludu”) i Jaworznie („reedukacja” młodych antykomunistów wedle sowieckiego pedagoga Makarenki). Tak samo Szwecja nie wydała nam stalinowskiego sędziego Stefana Michnika.

    W jednym z wywiadów dla brytyjskiej prasy Wolińska powiedziała również, że do tych „haniebnych kłamstw”, które wyszły z Polski, może się ustosunkować jedynie przed sądem brytyjskim – faktycznie istniała taka możliwość (strona polska występuje wówczas o tzw. pomoc prawną – do miejscowego sądu przybywa polski prokurator, który może osobiście przedstawić zarzut albo uczestniczyć w rozprawie; mogła również składać przed polskim konsulem, lub pracownikiem konsulatu w Londynie) – ale III RP całkowicie ją zlekceważyła.

    Również Brytyjczycy – z czego była prokurator świetnie zdawała sobie sprawę – mają problem z rozliczaniem przeszłości. Przez 40 lat nie ścigali np. w ogóle zbrodni wojennych. Dopiero w 1990 r. w Sądzie Karnym Old Bailey w Londynie utworzono specjalną komórkę do badania tych zbrodni. Na liście podejrzanych znalazło się 400 żyjących jeszcze osób. Pierwszy miał stanąć przed sądem Szymon Serafinowicz, szef pronazistowskiej policji na Białorusi, która uczestniczyła w masakrach ludności żydowskiej (o jego przeszłości brytyjski wywiad wiedział od 1947 r., ale chronił zbrodniarza). Na proces było już jednak za późno, gdyż Serafinowicz zmarł. Inną sprawę udało się zakończyć. W 1999 r. sąd skazał na dożywocie 78-letniego Antoniego Sawoniuka, również Białorusina, w czasie wojny szefa oddziału policji w jednym z białoruskich miasteczek. Sprawa weszła na wokandę właściwie przypadkowo – pół roku wcześniej Sawoniuk pobił dziennikarzy telewizji BBC. Wcześniej prokuratorzy uważali, że Białorusin jest za stary, aby stawiać go przed sądem. Właśnie „względy humanitarne” (podeszły wiek i choroby – prawdziwe, lub wymyślone) – prócz kwestii obywatelstwa – powodują, że wielu oprawców unika sprawiedliwości. Tak stało się również w przypadku Wolińskiej.

    Nikt nie sprawdził również innego wątku. Na początku lat 70., kiedy Wolińska ubiegała się o przyznanie jej brytyjskiego obywatelstwa, we wniosku musiała odpowiedzieć na pytanie: czy brała udział w prześladowaniach, czy było wobec niej prowadzone śledztwo? Jeśli odpowiedziałaby twierdząco, nie mogłaby dostać brytyjskiego obywatelstwa. Musiała zatem zataić prawdę. Śledztwo przeciwko Wolińskiej (jak również innym stalinowskim funkcjonariuszom) prowadziły w latach 1956-1957 dwie komisje prokuratora generalnego PRL Mariana Mazura. Obie komisje postawiły jej szereg poważnych zarzutów, objętych sankcją karną – m.in. aresztowania bez dowodów winy i niereagowanie na skargi o przestępczych metodach śledczych. Wówczas zwolniono ją jedynie z prokuratury „z uwagi na to, że charakter i rozmiar zarzutów z okresu pełnienia przez nią w naczelnej prokuraturze wojskowej kierowniczego stanowiska dyskwalifikuje ją jako prokuratora” i zdegradowano.

    Za zaciągniętymi zasłonami

    Na pytanie polskiego dziennikarza w dniu wydania nakazu jej aresztowania przez Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie (3 grudnia 1998 r.) była prokurator odpowiedziała: „śmieję się”.

    Tylko, czy w czasach stalinowskich jej ofiarom też było do śmiechu? Akowiec Juliusz Sobolewski po aresztowaniu przez Wolińską w 1953 r. został skazany na karę śmierci i zmarł wskutek zbrodniczych praktyk w UB (rentgenowskie prześwietlenia okazały się celowymi naświetleniami). Wcześniej karę Sobolewskiemu zmniejszył były konkubent Wolińskiej – „ludowy” gen. Franciszek Jóźwiak – przedwojenny działacz Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) i Komunistycznej Partii Polski. Jako wspomniana „Lena” pracowała najpierw w jego sztabie GL i AL, potem w Milicji – Jóźwiak był twórcą i pierwszym komendantem MO, a następnie w Naczelnej Prokuraturze Wojskowej – od marca 1945 do marca 1949 Jóźwiak był wiceministrem bezpieki. Z Brusem, z którym wzięła ślub jeszcze w 1940 r., zeszła się ponownie w 1956 r., dając kosza Jóźwiakowi.

    Krystyna Sobolewska, żona Juliusza, mówiła mi przed laty: – Wolińskiej trudno dziś życzyć więzienia, kary śmierci, szubienicy. Marzę tylko o jednym – żeby została uznana za inkwizytorkę, człowieka podłego. Żeby ten potwór w mundurze przestał żyć w chwale żony profesora Oksfordu.

    Na początku polskich starań o ekstradycję prokurator Wolińskiej-Brus, w „Daily Mail” można było przeczytać: „Za ozdobnymi oknami imponującej wiktoriańskiej posesji w północnym Oksfordzie 80-letnia żona czołowego oksfordzkiego akademika czeka na dzwonek do drzwi. (…) Pieczołowicie skonstruowane emigracyjne życie profesora Brusa i jego żony zawaliło się. Oboje ukrywają się w domu za zaciągniętymi zasłonami, z niepokojem wyczekując wieści z ambasady RP w Londynie lub brytyjskiego MSW”. My też czekaliśmy…

    Bezkarna, ale bez przywilejów

    Stalinowska prokurator dożyła 89 lat, jej ofiary często zaledwie 1/3 tego. Zamiast odsiadywać wyrok 10 lat w polskim więzieniu, do końca była chroniona przez prawo wolnej i demokratycznej Wielkiej Brytanii, tak jak kiedyś chronił ją stalinowski system bezprawia.

    Ze znienawidzonej przez siebie Polski pobierała przez dekady wojskową emeryturę. Dopiero w 2006 r. MON zawiesił jej wypłatę 1,5 tys. zł – ustalono, że od początku brakowało jej do tego odpowiedniej wysługi lat.

    W tym samym roku śp. prezydent Lech Kaczyński pozbawił ją Krzyża Komandorskiego i Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski. Również w 2006 r. głowa państwa odznaczyła pośmiertnie gen. Augusta Emila Fieldorfa Orderem Orła Białego. Wtedy też Brytyjczycy odmówili nam wydania zbrodniarki.

    Nie doczekaliśmy się także osądzenia innych żyjących – głównie w kraju – oprawców gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”. W 2014 r. miejsce pogrzebania polskiego patrioty nadal pozostaje nieznane.

    Tadeusz Płużański dla Wirtualnej Polski

    http://historia.wp.pl/title,Helena-Wolinska-potwor-w-mundurze,wid,16975764,wiadomosc.html

    Pawlikowski jednak w swojej wizji pięknie upudrował nieboszczyka pudrem męczeństwa pokazując w swoim obrazie lecącą do “krainy wiecznych łowów” ciotkę pijaczkę, którą zżerało sumienie pewnie nie do końca spełnionej misji rozprawienia się z polskim antysemityzmem…

    Ale my Polacy wiemy, że ciotkę Idy nigdy nie zżerało sumienie, dożyła sędziwych lat pod patronatem fałszywych angoli, jak wielu, którzy ukrywają się jeszcze przed ziemską sprawiedliwością.

    Ps. Polecam świetne opracowanie i wskazanie inspiratorów paszkwilu „Ida”

    bobry7.salon24.pl/633506,ida-oscar-diabel-irena-sendler-i-brytyjska-scenarzystka#

    Opublikowano za: http://trybeus.neon24.pl/post/119489,ciotka-idy

    Polubienie

  4. http://www.filmweb.pl/film/Ida-2013-546529/discussion/Morderczyni+s%C4%85dowa+-+Helena+Woli%C5%84ska+vel+Fajga+Mindla+Danielak,2338124

    Morderczyni sądowa – Helena Wolińska vel Fajga Mindla Danielak

    martaurus9 3 gru 2013 17:03
    Jak już opadnie fala zachwytu nad kolejnym po „Pokłosiu”, pięknym w formie i odważnym w treści, arcydziełem o legendarnym „polskim antysemityzmie”, zapraszam do zapoznania się z podstawowymi faktami dotyczącymi prokurator będącej wg. reżysera pierwowzorem postaci Wandy.
    http://wiadomosci.onet.pl/prasa/oskarzycielka-nie-przyznaje-sie-do-winy/dm72v
    Takie ukazanie przez reżysera postaci wzorowanej na morderczyni sądowej Wolińskiej, bezkarnej do śmierci, przy jednoczesnym akcentowaniu mitycznych polskich win, wskazuje na zaangażowanie twórców filmu po stronie wrogów polskości. Czy doczekamy się w końcu na filmy o polskich bohaterach jak np. rotmistrzu Pileckim?

    użytkownik usunięty w odpowiedzi na post: martaurus9 | 3 gru 2013 20:29
    filmu nie widziałem jeszcze, ale obawiam się, że możesz mieć racje. Jednak w tym kraju „artystów” często „nosi” i na swą pbronę mają słowo „inspiracja” lub „wzorowanie się”. Tak więc postać moze mieć pewne cechy „oryginału”. niemniej jednak, obawiam się, że możesz mieć rację…

    Skandal w odpowiedzi na post: martaurus9 | 3 gru 2013 22:07
    O Pileckim był już zrealizowany spektakl telewizyjny pt: ” Śmierć rotmistrza Pileckiego” z dobrą kreacją Roberta Probosza. A co do stawiania reżysera po stronie ” wrogów polskości” skoro niektórzy Żydzi mieli mu za złe pokazanie ich w niekorzystnym świetle.

    lisafreemont w odpowiedzi na post: Skandal | 4 gru 2013 10:47
    Chyba chodzilo Ci o Marka Probosza?

    Sqrchybyk w odpowiedzi na post: martaurus9 | 5 gru 2013 3:41
    Przepraszam, jakie „takie ukazanie”? O co konkretnie ci chodzi? Rozwiń ten temat, proszę.
    PS „W ciemności” to film o polskim bohaterze, jakby nie patrzeć.

    mikesz6 w odpowiedzi na post: Sqrchybyk | 5 gru 2013 21:15
    Nie bardzo rozumiem zarzuty o tendencyjność filmu i złą wolę reżysera i jednocześnie scenarzystę filmu. Pani prokurator poniosła zasłużoną karę. Wiem, że lepiej gdyby poniosła ją w majestacie prawa, ale jej czyn świadczy , że zrozumiała głęboko swoją winę. Dom poprzednich użytkowników pozostał w dobrych rękach i wiadomo, że w tym przypadku nic się nie zmarnuje. Oczywiście okoliczności śmierci Żydów budzą pewne kontrowersje, ale wiadomo jakby Polacy tego nie zrobili to Niemcy na pewno bardziej by się nad nimi znęcali. A sama Ida to właściwie nie wiadomo, ale w pewnym sensie poznała co to polskość i chyba dobrze wybierze swoją przyszłość.

    Shadowlight w odpowiedzi na post: mikesz6 | 1 kwi 2014 15:53
    Wy tak na poważnie? Jak płaskie postrzeganie trzeba mieć, żeby nawet w tak dobrym dziele o naturze ludzkiej widzieć tylko (całkowicie urojoną w dodatku) barykadę z Polakami po jednej i Żydami po drugiej stronie?

    miko1980 w odpowiedzi na post: Shadowlight | 9 kwi 2014 15:33
    @Shadowlight – pieknie podsumowane, niestety takie wlasnie mamy spoleczenstwo… :/

    robokopo w odpowiedzi na post: Shadowlight | 4 sty 2015 13:20
    Dzieło o naturze ludzkiej? To dlaczego nigdy nie powstają takie „dzieła”, w których Żydzi pokazywani b byli w złym świetle? To przypadek? A może jest w tym jakiś cel? Np. ograbienie Polski na 65 miliardów dolarów przez przemysł holocaustu?

    sylwia_os w odpowiedzi na post: mikesz6 | 4 sty 2015 2:15
    Helena Wolińska nigdy nie ‚poniosła zasłużonej kary’. Zmarła śmiercią naturalną w Wielkiej Brytanii, dożywając 89 lat. Ma na swoich rękach krew wielu żołnierzy AK m.in. gen. Augusta Emila Fieldorfa „Nila”. Nigdy również nie przyznała się do winy, kpiąc przy tym z prób ekstradycji.

    sylwia_os w odpowiedzi na post: Sqrchybyk | 4 sty 2015 16:08
    Mimo wszystko bohaterka tego filmu jest wyraźnie wzorowana na Helenie Wolinskiej. Zdjęcia, montaż, gra aktorska w moim odczuciu są naprawdę dobre, ale uważam że takich ludzi nie powinno się ‚wybielać’.

    Sqrchybyk w odpowiedzi na post: sylwia_os | 4 sty 2015 16:16
    Jak „wyraźnie”? Jest Żydówką i jest prokuratorem, mniej więcej też wiek się zgadza. Coś jeszcze?

    sylwia_os w odpowiedzi na post: Sqrchybyk | 4 sty 2015 16:20
    Sam Pawlikowski w wywiadach o tym wspominał. Na szybko znalazłam ‚Druga bohaterka jest inspirowana postacią autentyczną. Blisko 30 lat temu, w Oxfordzie, spotkałam panią Helenę Wolińską-Brus. Sympatyczna, miła, ciepła starsza pani, dowcipna i ironiczna, świetnie opowiadała historie. Była bardzo ludzka. Kiedy dowiedziałem się, kim była w przeszłości, to nie mogłem kompletnie skojarzyć tej postaci, którą poznałem z marksistką-leninistką, fanatyczką, która bez skrupułów zabijała ludzi, wypełniając rozkazy swoich mocodawców.’

    sylwia_os w odpowiedzi na post: sylwia_os | 4 sty 2015 16:21
    http://www.tvp.info/12401144/w-idzie-zderzylem-wiare-z-niewiara

    Sqrchybyk w odpowiedzi na post: sylwia_os | 4 sty 2015 16:26
    Czytałem ten wywiad… I właśnie mniej więcej o to mi chodzi: czym innym jest „inspirowanie”, a czym innym „wyraźne wzorowanie”. Wanda to nie Helena, Helena to nie Wanda… Bo też i jakie podobieństwa między nimi są, oprócz tych stricte podstawowych przecież, które wymieniłem?

    sylwia_os w odpowiedzi na post: Sqrchybyk | 4 sty 2015 16:49
    Tak jak napisałeś ‚Jest Żydówką i jest prokuratorem, mniej więcej też wiek się zgadza.’, poza tym w filmie mówi również o tym że wysylala ‚tak zwanych bohaterów na śmierć’ i o tym że przez jakiś czas ‚walczyła nie wiadomo o co’. MNIE mówienie ‚inspirowalem się Heleną Wolinską’ a następnie tworzenie takiej postaci bardzo razi. Choćby dlatego, że wiele osób nie wglebi się w jej prawdziwą historię tylko przyjmie tę ukazaną w filmie za prawdziwą.

    Sqrchybyk w odpowiedzi na post: sylwia_os | 4 sty 2015 17:04
    Pod warunkiem, że owe wiele osób przeczyta najpierw ten wywiad… Generalnie nie rozumiem twego podejścia, mało to było w historii kina postaci fikcyjnych inspirowanych prawdziwymi? Od cholery było… I jeszcze jedno: to, że Wanda „Poszła walczyć, diabli wiedzą o co”, to nie jest bynajmniej podobieństwo do Heleny, bo Helena do końca życia pozostała wierzącą komunistką i na pewno by tak nie powiedziała. A że „wysyłała bohaterów na śmierć”? Oczywiście, bo na tym praktycznie polegała praca prokuratora za czasów Stalina. Nie jest to więc żadne kolejne podobieństwo…

    sylwia_os w odpowiedzi na post: Sqrchybyk | 4 sty 2015 17:54
    Pomyslalam raczej o jej działalności w AL/GL. Nie zrozumiemy się, myślę że nie warto dalej ciągnąć tego tematu. Pozdrawiam 🙂

    robokopo w odpowiedzi na post: sylwia_os | 4 sty 2015 13:18
    Ale to nie przeszkadzało tej żydowskiej bestii złorzeczyć z Anglii na polski „antysemityzm”… O tak! Kochać mieliśmy jeszcze tę żydowską zbrodniarkę! Kochać na rękach ją nosić i ani słowem nie skrytykować, bo ona z narodu, który tyle przecierpiał…

    robokopo w odpowiedzi na post: mikesz6 | 4 sty 2015 13:26
    No wzruszające! „Pani prokurator poniosła zasłużoną karę. Wiem, że lepiej, gdyby poniosła ją w majestacie prawa, ale jej czyn świadczy , że zrozumiała głęboko swoją winę” – ciekawe, czy byłbyś tak samo łaskawy dla „pani prokurator”, gdyby tak „pani prokurator” zamordowała twojego ojca, by potem… „głęboko zrozumieć swoją winę” i w wygodach dożyć wieku 89 lat w bezpiecznej Anglii. Ale ja wiem, skąd tobie się rodzą w głowie takie brednie niestworzone. Jesteś tak przesiąknięty żydowską propagandą, że w końcu sam zaczynasz gadać jak i oni. Rzygać się chce, jak się takich głupio-mądrych lekkoduchów czyta!

    pandada w odpowiedzi na post: martaurus9 | 22 kwi 2014 17:25
    Pilecki niczego wielkiego nie dokonał. Był odważny, był męczennikiem, przez wiele lat zapomniany – teraz z kolei jest promowany ponad miarę. Cały czas pożądacie propagandy i co najmniej usprawiedliwienia dla swojego chłopskiego antysemityzmu – który chyba buduje wasza tożsamość jako „Polaków”.

    chives w odpowiedzi na post: pandada | 23 kwi 2014 14:29
    Istotnie, niczego nie dokonał. Był tylko odważny i był tylko męczennikiem. Ty, pandado, takich rzeczy dokonujesz kilku w przerwie na lunch.

    pandada w odpowiedzi na post: chives | 23 kwi 2014 23:35
    bycie męczennikiem nie jest dokonaniem Dokonaniem jest np. złamanie szyfru Enigmy, wyzwolenie obozu, wywalczenie 8-godzinnego dnia pracy itp.

    chives w odpowiedzi na post: pandada | 24 kwi 2014 0:04
    Męczeństwo to nie samo cierpienie; to przyjęcie cierpienia dla celu, który męczennik uzna za godzien cierpienia np dobrowolne pójście do obozu z bardzo konkretnymi zadaniami (min raport o zagładzie Żydów). Pan to wszystko przecież wie. Cóż ja poradzę, ze Pilecki jest Panu obcy klasowo.

    pandada w odpowiedzi na post: chives | 24 kwi 2014 23:50
    No i doszliśmy do dziwacznego fantazjowania. Nawet nie wiem jakiego pochodzenia był Pilecki.
    Przyznaję jednak, że zbyt nonszalancko podszedłem do dokonań Pileckiego. Jednak myślę, że obecnie jest to postać modna, a gdyby nie został skazany na śmierć za stalinizmu (męczeństwo, którego wcale sobie nie życzył), do dziś byłby mało znany, a twarzy nie wycieraliby sobie nim antysemici.

    chives w odpowiedzi na post: pandada | 25 kwi 2014 0:14
    Moda na Pileckiego nie umniejsza jego zasług Naprawdę 🙂 Miło spotkać kogoś kto przyznaje się do błedu.

    robokopo w odpowiedzi na post: pandada | 4 sty 2015 13:37
    Fajgla Mindla (Helena Wolińska) za to wielkich rzeczy dokonała! Mordowała Polaków, a potem wymigiwała się od ekstradycji faktem, że była Żydówką… Tak jakby ten fakt robił z niej jakąś świętą krowę. To są właśnie Żydzi! Innych okradać, mordować, ale jak dostają pięknym za nadobne, to wtedy jest „aj waj” na cały świat, jęki, stęki, złorzeczenia i… holocaust, bo od holocaustu nie wolno im absolutnie nic powiedzieć.

    robokopo w odpowiedzi na post: martaurus9 | 4 sty 2015 13:16
    „Legendarny” to on się stał, jak Gerhard Schroder oświadczył w 2000 roku, że Żydzi już od Niemców za holocaust już nic nie dostaną. Strumień kasy za darmo im się bardzo spodobał, a tu coś takiego? Więc huzia! na Polskę. A z tymi zachwytami to nie przesadzaj. Te „zachwyty” są sprokurowane przez menedżerów przemysłu Holocaustu, którzy chcą Polskę ograbić na 65 miliardów dolarów.

    robokopo w odpowiedzi na post: martaurus9 | 4 sty 2015 13:21
    Możefilmu o Pileckim się doczekamy, ale na pewno nie „zachwyci, oszołomi i powali” on „Amerykańskiej” Akademii Filmowej spod Gwiazdy Dawida skoligaconej biznesowo z menedżerami przemysłu holocaustu.

    glov00 w odpowiedzi na post: martaurus9 | 10 sty 2015 1:43
    Izrael Singer (ur. 1943) – były sekretarz generalny Światowego Kongresu Żydów w latach 2001–2007 :
    ” Więcej niż 3 mln Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą spadkobiercami polskich Żydów. Nigdy na to nie zezwolimy. Będziemy nękać ich tak długo, dopóki Polska się znów nie pokryje lodem. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań, będzie publicznie poniżana i atakowana na forum międzynarodowym. ”

    Słowa wypowiedziane w dniu 19 kwietnia 1996 r. na Światowym Kongresie Żydów. Pięć lat później człowiek ten został wybrany sekretarzem generalnym Światowego Kongresu Żydów.

    Mam pytanie: jeśli gardzę tym antypolskim osobnikiem, który pluje jadem w mój kraj i naród to czy jest to już tzw. „antysemityzm” czy jeszcze nie? Jeśli tak to uważam tzw. „antysemityzm” za wielką zaletę i reakcja obronną, bo gdy ktoś pluje mi w twarz to nie mówię, że deszcz pada.

    mmiks w odpowiedzi na post: glov00 | 10 sty 2015 1:46
    Ten cytat jest świetnym potwierdzeniem tego co kolega Robokopo napisał kilka postów wyżej.

    mmiks w odpowiedzi na post: martaurus9 | 10 sty 2015 2:25
    Helena Wolińska-Brus, pierwotnie Fajga Mindla (później uciekła do Wielkiej Brytanii i nie poniosła żadnej kary podobnie jak inni żydowscy kaci – nigdy nie wyraziła skruchy), Emil Merz, Maria Gurowska (Zand), Beniamin Wajsblech, Anatol Fejgin, Roman Romkowski (Nasiek Grinszpan-Kikiel) czy wyjątkowy bydlak i sadysta Józef Różański (Józef Goldberg) oficer NKWD, który już przed wojną w 1937 uczestniczył we Wszechświatowym Kongresie Żydowskim (po wojnie znany z wyjątkowo brutalnych przesłuchań). Można jeszcze długo wymieniać…

    glov00 w odpowiedzi na post: mmiks | 10 sty 2015 2:42
    Zapomniał pan o sadyście Jakubie Bermanie, odpowiedzialnym za powojenną bezpiekę i mordy na setkach Polaków.

    mmiks w odpowiedzi na post: glov00 | 10 sty 2015 2:45
    Prawda aczkolwiek tych nazwisk jest tak wiele, że ciężko wszystkie wymienić. Co najważniejsze – o nich filmy nie powstają, ale to zapewne „przypadek”.

    mmiks w odpowiedzi na post: martaurus9 | 10 sty 2015 2:28
    Maria Dąbrowska w zapiskach w swym dzienniku pisała pod datą 17 czerwca 1947 roku :
    ” UB, sądownictwo są całkowicie w ręku Żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden Żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków. ”

    Gen. Władysław Sikorski, Wódz Naczelny:
    ” Dlaczego dotąd oficjalne koła żydowskie nie potępiły jawnej zdrady i innych zbrodni, jakich się wobec Polaków i polskich obywateli dopuszczali przez cały czas okupacji sowieckiej? ”

    Norman Davies, historyk brytyjski:
    ” Wśród kolaborantów, którzy przybyli, aby pomagać sowieckim siłom bezpieczeństwa w wywózce wielkiej liczby niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci na odległe zesłanie i przypuszczalne śmierć, była nieproporcjonalnie wielka liczba Żydów. Wśród kolaborantów i donosicieli, jak i personelu sowieckiej policji bezpieczeństwa w owym czasie był szokująco wysoki procent Żydów. ”

    Gen. Stefan Rowecki „Grot”, Dowódca Armii Krajowej:
    ” Ujawniło się, że ogół żydowski we wszystkich miejscowościach, a już w szczególności na Wołyniu, Polesiu i Podlasiu po wkroczeniu bolszewików rzucił się z całą furią na urzędy polskie, urządzał masowe samosądy nad funkcjonariuszami Państwa Polskiego, działaczami polskimi, masowo wyłapując ich jako ‚antysemitów’ i oddając na łup przybranych w czerwone kokardy mętów społecznych. ”

    mmiks w odpowiedzi na post: martaurus9 | 10 sty 2015 2:31
    Albo masowa współpraca Żydów z Sowietami po 17 września 1939 roku w wyłapywaniu polskich oficerów. O transparentach pisanych w języku żydowskim i rosyjskim wywieszanych przez nich nad głównymi drogami typu „Witamy Armię Czerwoną” nie wspomnę. Tak nam się odwdzięczali w krytycznym momencie naszej historii? Tutaj świadectwo jednego z żołnierzy polskich o tamtych wydarzeniach (od 1:44 na filmie). Nawiasem mówiąc świetny program o wrześniu 1939, który bardzo polecam:

    Aristosek w odpowiedzi na post: martaurus9 | 10 sty 2015 10:41
    Ciekawy może być sposób w jaki postrzegane były/są kanalie typu Wolińska, Morel, Brystiger itp. przez środowiska z Czerskiej czy Wiertniczej. Jako przykład opinia byłego redaktora GW, Michała Cichego o Helenie Łuczywo cyt: „Misja Heleny, która jest stuprocentową Żydówką, polegała zawsze na chronieniu polskich Żydów przed jakimkolwiek złym losem. Była komendantką ŻOB w latach 90. Nie można się dziwić, że ona ze swoim zapleczem kulturowym i genetycznym nie była specjalnie wrażliwa na to, że mordowano księży po 1981, czy że generał Fieldorf był ofiarą mordu sądowego, w którym brała udział sędzia Wolińska. Misją Łuczywo było ratowanie sędzi Wolińskiej i wszystkich, obojętnie jak zapisanych w historii Polaków żydowskiego pochodzenia przed jakimkolwiek nieszczęściem” ? Cały wywiad: http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/139087,wojna-pokolen-przy-uzyciu-cyngli.html
    Btw: ciekawa koincydencja – promotorem pracy magisterskiej Heleny Łuczywo był Włodzimierz Brus (właściwie Beniamin Zylberberg), dwukrotny mąż …Heleny Wolińskiej właśnie.

    Polubienie


  5. Foto: East News Helena Wolińska-Brus

    http://wiadomosci.onet.pl/prasa/oskarzycielka-nie-przyznaje-sie-do-winy/dm72v

    Oskarżycielka nie przyznaje się do winy

    Mateusz Zimmerman

    Była jedną z ostatnich zbrodniarek okresu stalinowskiego, które można było jeszcze próbować osądzić w wolnej Polsce. Prokurator Helena Wolińska nie zamierzała jednak wracać do kraju. Jako tarczy przed ekstradycją używała swojego żydowskiego pochodzenia.

    „Fajna pani. Otwarta, ironiczna, ciepła. To był dla mnie szok, kiedy się dowiedziałem – wiele lat później – że Polska żąda jej ekstradycji. Myślę, że Helena była bestią polityczną, rzeczywiście wierzyła w marksizm i leninizm. Do czego człowiek jest zdolny w jednym życiu?” – zastanawiał się kilka dni temu w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” reżyser Paweł Pawlikowski.

    REKLAMA

    Postać Wandy z jego najnowszego filmu „Ida” przypomina właśnie o Helenie Wolińskiej, bo i jest inspirowana m.in. jej biografią. Reżyser poznał Wolińską w Anglii na początku lat 80. za pośrednictwem jej męża, profesora Włodzimierza Brusa, który wtedy wykładał ekonomię w Oksfordzie.

    Nie było przypadku w tym, że Pawlikowski spotkał Wolińską akurat w Anglii. O jakich ciemnych kartach z jej przeszłości wówczas nie wiedział?

    Podpis, który sankcjonował bezprawie

    Listopad 1950 r. Z budynku łódzkiej komendy uzupełnień wychodzi gen. August Emil Fieldorf-Nil. Dowódca Kedywu AK, bohater antyhitlerowskiego podziemia, wrócił do kraju trzy lata wcześniej pod fałszywym nazwiskiem. Jest schorowany, w przeciwieństwie do wielu swoich dawnych podwładnych rezygnuje z walki z komunistami, którzy zawładnęli powojenną Polską. Liczy na to, że jeśli się ujawni, zostawią go w spokoju.

    Bezpieka zatrzymuje go na ulicy i wiezie do Warszawy. Rozpoczyna się półroczne śledztwo, typowe dla stalinowskiego sądownictwa: kilkunastogodzinne przesłuchania, tortury, próby wymuszania zeznań, od czasu do czasu śledczy robią się grzeczniejsi i proponują współpracę.

    Co istotne: przy zatrzymaniu nikt nie postawił Fieldorfowi żadnych zarzutów, bo ich nie było. Najpierw go przesłuchiwano, a dopiero potem śledczy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego zwrócili się do Naczelnego Prokuratora Wojskowego z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie. Nila trzymano w areszcie półtora tygodnia całkowicie bezprawnie – i dopiero wówczas ten stan został zatwierdzony przez prokuraturę.

    Podejrzenie przestępstwa: „usiłowanie zmiany przemocą ustroju Państwa Polskiego”. Kara przewidziana kodeksem: od pięciu lat więzienia do kary śmierci. Pod postanowieniem podpisuje się właśnie Wolińska. Ten sam chwyt zostanie zastosowany po raz drugi. Wolińska – już po tym, jak upłynie okres pierwszego aresztowania! – przedłuży bezprawne uwięzienie Nila.

    „Sprawa w śledztwie” czyli pokaz wszechwładzy

    Sprawa jest wyreżyserowana od początku do końca. Sam proces Fieldorfa potrwa ledwie osiem godzin. Ostatnim aktem tragedii będzie jego egzekucja w mokotowskim więzieniu i bezimienny pochówek w nieznanym do dziś miejscu. Wolińska staje się współodpowiedzialna za jedną z najstraszliwszych zbrodni sądowych PRL. Fieldorf nie był jedyny.

    „Mała, krępa Żydówka. Zawsze przyjmowała w mundurze, który jej pękał. Siedziała na krześle, nigdy nie wstawała. Chodziłam do niej przez dwa i pół roku, co dwa tygodnie. Zawsze, jak automat, powtarzała te same słowa – sprawa w śledztwie” – relacjonowała Hanna Mickiewicz, żona dawnego szefa wywiadu przemysłowego AK. Bezpieka zatrzymała go w 1950 r. i wypuszczono go po ciężkim śledztwie ze zrujnowanym zdrowiem.

    W 1953 r. aresztowano Juliusza Sobolewskiego, dowódcę akowskiego batalionu Odwet. Jego żona spędzała całe dnie pod bramami więzienia oraz gabinetami sędziów i prokuratorów. Ona też słyszała jak refren słowa: „śledztwo w toku”. Sobolewskiego skazano na śmierć jako szpiega i wtedy Krystyna Sobolewska poszła do Wolińskiej błagać o litość.

    „Nie wzruszyły jej moje słowa, nawet nie raczyła na mnie spojrzeć. Wyrzuciła mnie z gabinetu, twierdząc, że jest to najgorszy dzień w jej życiu, bo umarł Stalin” – opisywała Sobolewska. Jej mężowi zamieniono w końcu karę śmierci na więzienie (Wolińska nie miała w tym udziału, o czym niżej), ale więzienne „prześwietlenia płuc” spowodowały u niego ostrą białaczkę. Umarł niedługo po wyjściu na wolność.

    W latach swoich „rządów” w NPW Wolińska zdecydowała o wsadzeniu za kraty ponad 20 osób. Podpisała się pod nakazami aresztowania m.in. biskupa Czesława Kaczmarka i Zenona Kliszki (był prawą ręką Gomułki), a także Władysława Bartoszewskiego.


    Foto: Materiały prasowe Agata Kulesza jako Wanda w „Idzie” Pawła Pawlikowskiego

    Wyzwała mnie od ch…

    Ten ostatni zażądał w więzieniu, by przedstawiono mu nakaz aresztowania. Dostał kilka formularzy. Były puste, ale znajdował się na nich podpis Wolińskiej. To był pokaz wszechwładzy – na takiej podstawie każdego człowieka władza ludowa mogła trzymać za kratami do woli. A jednocześnie był to jasny dowód, że Wolińska odgrywała rolę posłusznego narzędzia bezpieki.

    O jej wulgarnym usposobieniu krążyły legendy. Jeden ze stalinowskich sędziów, który zwolnił z więzienia aresztowanych wcześniej przez Wolińską świadków Jehowy, relacjonował jej późniejszy telefon: „Dzwoniła do mnie «warszawska Dolores» [przydomek Wolińskiej – przyp. MZ] (…) i pytała, na jakiej podstawie zwolniliście jehowców. Odpowiedziałem, że na podstawie decyzji sądu. Wówczas powiedziała: «Nie bądźcie tacy mądrzy» i wyzwała mnie od ch…”.

    Pułkownik AK Wojciech Borzobohaty skończył już odsiadywać swój wyrok za „usiłowanie zmiany przemocą ustroju państwa”. Ciągle trzymano go jednak za kratami, a Wolińska zawnioskowała o kolejne tymczasowe aresztowanie – w oparciu o ten sam zarzut, na podstawie którego sąd wcześniej Borzobohatego skazał. Pomijając sfingowany proces i orzeczenie, niewinny człowiek spędził w ten sposób w więzieniu dodatkowe dwa lata!

    Haniebna kariera prokurator Wolińskiej w aparacie komunistycznego terroru skończyła się wraz z gomułkowską odwilżą roku 1956. Reżim złagodniał: doszło do masowych amnestii, więźniów politycznych rehabilitowano, powołano też tzw. komisję Mazura (od nazwiska ówczesnego wiceministra sprawiedliwości), która miała się zająć przypadkami łamania „socjalistycznej praworządności” przez organy sądowe i bezpiekę w pierwszym okresie PRL.

    Wolińska była jedną z osób, które w raporcie komisji Mazura wymieniono z imienia i nazwiska, jako że do jej obowiązków w prokuraturze wojskowej należało „prowadzenie i nadzorowanie śledztwa w sprawach szczególnych”. Wytknięto jej m.in. wielokrotne bezzasadne stosowanie aresztu tymczasowego bez zapoznania się z aktami sprawy, brak reakcji na skargi dotyczące wymuszonych zeznań i tortur, a także naciski na sąd.

    Marcowej emigrantki nikt nie niepokoi

    Zdegradowano ją do stopnia majora. Wyleciała z prokuratury. Ale na tym jej odpowiedzialność – tak jak w przypadku wielu innych zbrodniarzy sądowych tego czasu – się skończyła.

    Została pracownikiem naukowym w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR – czyli w partyjnej „kuźni kadr”. Zrobiła nawet doktorat. A potem przyszły antysemickie czystki 1968 r. i Wolińska – wraz z mężem – opuściła Polskę. Osiedli na Wyspach Brytyjskich i dostali tamtejsze obywatelstwo.

    Aż do upadku PRL nikt Wolińskiej nie niepokoił.

    Sprawę mordu sądowego na gen. Fieldorfie-Nilu podniosła w 1992 r. Główna Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Działania Wolińskiej zakwalifikowano jako zbrodnię komunistyczną, która nie podlegała przedawnieniu. Było to istotne, bo Wolińska – w przeciwieństwie do wielu oprawców okresu stalinowskiego – nadal żyła i można było ją osądzić.

    Okazało się, że to oskarżenie trudno będzie wprowadzić w życie. Władze PRL, wymusiwszy na Wolińskiej i jej mężu emigrację, odebrały im jednocześnie obywatelstwo. Miała więc status bezpaństwowca i dopiero wtedy dostała brytyjski paszport. Już w latach 90. wykorzystała tę sytuację, gdy prokuratura formalnie wezwała ją na przesłuchanie.

    Pochodzenie jako tarcza

    Zaczęła się kreować na ofiarę antysemickiej nagonki. Opowiadała, że w Polsce nie może liczyć na sprawiedliwy proces. Kilka brytyjskich gazet uderzyło w te same tony, wypisując, że w końcu Wolińska cudem ocalała z Holocaustu i że w dzisiejszej Polsce grozi jej niemal sądowy lincz związany z jej pochodzeniem.

    Bo Helena Wolińska w istocie była Żydówką. Felicja Danielak – takie było jej prawdziwe nazwisko – już przed II wojną światową zaczynała swoją niechlubną karierę w Komunistycznym Związku Młodzieży Polskiej. Po wybuchu wojny trafiła z całą rodziną do warszawskiego getta, ale w 1942 r. zdołała uciec na aryjską stronę. Uniknęła śmierci: jej rodzinę wywieziono niebawem do Treblinki.

    Pomogli jej w ucieczce bojownicy Gwardii Ludowej, a ona sama szybko dołączyła do komunistycznego podziemia. Kiedy ogłoszono w Lublinie powstanie komunistycznych władz, Wolińska – już pod tym nazwiskiem – zaczęła piąć się w górę w resortach siłowych. Nie tylko dlatego, że była lojalną funkcjonariuszką – przede wszystkim była kochanką, a później żoną Franciszka Jóźwiaka, w tych latach szefa MO i wiceszefa bezpieki.

    Ale w latach 50. Wolińska odnalazła pierwszego męża: właśnie Włodzimierza Brusa. Z nim wzięła ślub już w 1940 r., ale po ucieczce z getta była przekonana, że zginął z rąk Niemców. Jóźwiak chciał się odegrać na Wolińskiej za tę woltę – i znalazł sposób.

    Wspomniana Krystyna Sobolewska, chcąc ratować skazanego na śmierć męża, zawędrowała aż do gabinetu Jóźwiaka. Ten wydawał się całkowicie obojętny na los Sobolewskiego, lecz ożywił się usłyszawszy, że to Wolińska go oskarżała. I załatwił złagodzenie wyroku, a potem warunkowe zwolnienie. Tak „odwdzięczył się” kobiecie, która go porzuciła.

    „Kozioł ofiarny” kpi ze swoich ofiar

    Na przełomie XX i XXI wieku sprawa ekstradycji Wolińskiej tonęła w problemach proceduralnych. Brytyjczycy po otrzymaniu wniosku podnosili argument, że od przestępstwa upłynęło prawie pół wieku i mieli wątpliwości co do tego, że Wolińska miałaby być sądzona przed sądem wojskowym. Prokuratura musiała więc wyjaśniać, że oskarżona według polskiego prawa podlega właśnie takiej jurysdykcji.

    Analiza dowodów pozwalała stawiać Wolińskiej nowe zarzuty, wykraczające poza sprawę Fieldorfa – więc i tu wnioski trzeba było uzupełniać. W dodatku Wolińska jako oskarżona musiała być informowana o terminie posiedzenia sądu, a to trzeba było robić drogą dyplomatyczną. Brytyjski Home Office odmawiał ekstradycji, powołując się na powody „humanitarne”, w tym wiek i stan zdrowia oskarżonej.

    Od kiedy Polska dołączyła do Unii Europejskiej, władze w Warszawie mogły ponowić próbę ekstradycji, już na bazie unijnych procedur. Jesienią 2007 r. sąd wydał Europejski Nakaz Aresztowania (ENA). Groziłoby Wolińskiej 10 lat więzienia.

    W praktyce polskie państwo mogło działać tylko na polu symbolicznym. Odebrano Wolińskiej emeryturę, ok. 1,5 tys. zł, do czego formalną podstawą była niewystarczająca wysługa lat. Prezydent Kaczyński pozbawił ją odznaczeń, nadanych w okresie PRL.

    „To stara historia, cyrk. Jestem kozłem ofiarnym” – kpiła sama Wolińska z prób ekstradycji. Zmarła pięć lat temu, mając lat 89. Za zbrodnie okresu stalinowskiego włos jej z głowy nie spadł.

    Wykorzystałem i cytowałem m.in.: „Zbrodnia. Sprawa generała Fieldorfa-Nila” (aut. Stanisław Marat, Jacek Snopkiewicz), „Bestie” (aut. Tadeusz M. Płużański), „Prawnicy czasu bezprawia. Sędziowie i prokuratorzy wojskowi w Polsce 1944-1956” (aut. Krzysztof Szwagrzyk).

    ~pinkis : Rzygac sie chce.Codziennie musze czytac podobne artykuly,biografie i wzmianki o takich „ludziach”.Czy mozna zaskarzyc ( no wlasnie tylko kogo…? hee) o zmarnowanie mi 12 lat ( 8+4) ?.Bo tyle stracilem na nauke historii,ktora jest niezgodna z faktami,iest zaklamana.Niewypielone pole … i na takim podlozu,nasi kochani „styropianerzy”( nazwiska znane ,nie bede przytaczal ) z narodowa duma i zatroskaniem o robotnikow zaczeli budowac DEMOKRACJE !.Malo tego,twierdza,ze prawie ja zbudowali (UE,NATO…wolny rynek,itd.).Guzik zaczyna mnie to wszystko obchodzic…ale placic na to wszystko( wasze emerytury,dodatki kombatanckie,orderomanie…) nie mam zamiaru….zlodzieje.

    ~ka : Stalinowski sędzia Mieczysław Widaj, który ma na koncie 106 wyroków śmierci na „wrogach systemu”, dostaje 9300 zł emerytury. Tymczasem katowani i mordowani przez takich zbrodniarzy żołnierze podziemia niepodległościowego, otrzymują najczęściej emerytury w wysokości 1200-1500 zł”. W 2007 roku – gdy rząd J. Kaczyńskiego chciał obnizyc emerytury tym zbrodniarzom, do poziomu najniższej krajowej – w obronie zbrodniarzy stanął… Donald Tusk. To własnie Tusk był najaktywniejszy w obronie tych zbrodniarzy i wykrzykiwał że PIS łamie Konstytucję odbierając ludziom emerytury a on nie pozwoli PISowi łamac Konstytucji i będzie zapisów Konstytucji bronił jak oka, i nawet nie pozwoli nic zmieniać gdyby probowano zmieniac jakies zapisy aby to obejsc.. Później dołączył mu do pomocy Kwasniewski i wspólnymi siłami przegłosowali tak, że zbrodniarzetacy jak Widaj, Wolińska czy scigani listami gończymi Michnik czy Salomon Morell – mogli sie nadal cieszyc emeryturą az do końca swoich dni. Widaj zdechł (umieraja tylko ludzie) w roku 2009 – co oznacza że dzięki Tuskowi jeszcze 2 lata za swoje zbrodnie skasował ponad 200 tys. Nie udało sie jednak Tuskowi obronić emerytury dla Wolińskiej, jako że ktos z ówczesnego rządu dopatrzył sie że w chwili wyjazdu Wolinskiej z Polski brakowało jej do emerytury kilku miesięcy „pracy” w resorcie , i tylko na tej podstawie świadczenia wstrzymano. Wsztrzymano tez świadzcenia emerytalne – ponad 5 tysięcy złotych wysyłane co miesiąc do Izraela – dla wdowy po zdechłym zbrodniarzu Salomonie Morellu. Nie udało sie natomiast wstrzymac emerytury dla innego zbrodniarza ściganego listem gończym – Stefana Michnika (brat Adama Michnika) który do dzisiaj mieszka w Szwecji. I do dzis państwo polskie wysyła na jego konto w Szwecji, co miesiąć po ponad 5 tysięcy złotych – wg. Platformy i SLD – zasłuzonej emerytury.
    Jest to więc kolejny dowód na to że w Polsce nie obalono komuny a obalono tylko Solidarność.

    ~Even do ~xyzvzxy: Za „usiłowanie zmiany przemocą ustroju państwa” , moj ojciec zostal zamordowany, dzialal w AK, byl waznym dowodca podczas wojny. Zostawil 4 dzieci, matka nie miala pieniedzy, mieszkalismy na poddaszu w klitkach. Byl lekarzem, nie otrzymal praw do niczego. Tak to moja rodzina zaplacila za walke o wolna Polske.Niestety nie wszystkim dawano wille, a dzieci na salonach wychowywano, moja matka przeszla pieklo, ja omal nie powtorzylem scenariusza zakonczenia zycia jak moj ojciec, uratowala mnie ucieczka z kraju. Nienawidze komuchow jak psow.

    ~pinkis do ~NIE ! – zakłamywaniu historii: Skoro nie rozliczyli,PRLowskich kacykow,wrecz przeciwnie – nobilitowali co niektorych (patrz ranking Forbesu,Wprost) to bligatoryjnie powinni odpowiadac za wszystkie przewinienia PRLu.Jezeli nie ma kary,to widocznie nie ma winnych …coz,ja codziennie dowiaduje sie co innnego.Pytam sie – czy kiedys to sie wyjasni ?,czy nastepne pokolenia za 15…40 lat napisza – „…uczylem sie tego,czego nie bylo … bredni” .Uchowaj P Boze … zeby tylko w POLSKIM JEZYKU.

    ~eli do ~pinkis: Uczyliśmy się zakłamanej historii , ale wiele zależało od nauczycieli historii .i domu rodzinnego Pamiętam jak w liceum ( lata 60-te ) któraś z koleżanek odważnie zapytała profesora historii – jak to było z Katynem ? Zamilkł … ze łzami w oczach . Pytałyśmy o to , o czym mówili na rodzice i dziadkowie .Po latach , na licznych zjazdach absolwentów liceum ,wspominałyśmy naszego kochanego ” Sobakę” z rozrzewnieniem i szacunkiem . Prawdę mówiło się również w rodzinnych domach , chociaż z ogromną obawą … konsekwencje mogły być powazne . No , ale nie każda rodzina była patriotyczną …

    ~wojas : CZY MICHNIK nadal dostaje do Szwecji zasłużona emeryturę za ciężka prace w skazywaniu Polaków na śmierć i zsyłki na Sybir i do wiezień.. !!! jego braty Michnik w Polsce dba o to by władze regularnie wysyłały mu emeryturę.. Zresztą jest więcej takich co dbają o to by wysokie emerytury płynęły do Izraela i USA na konta bardzo zasłużonych dla Polski ..O taką Polskę walczyła SOLIDARNOŚĆ,, Polacy na bruk, kasa poza granice….my na kolanach plując krwią mamy tyrać na NOWE PANY, kapo co nas nadzoruje jako rząd, no i wysokie emerytury dla łaskawców co nas nie wymordowali całkiem a pozwolili części przetrwać.. byśmy im kasę słali.. Brawa dla TUSKA i jego kolesi ze spółdzielni za ich ofiarną służbę OBCYM i bronienie ich interesów.. Jak trzeba się upodlić by ryj do koryta włożyć?

    ~Stefan M ma dzieci, wnuki… do antek emigrant: Szwedzi odmowili ekstradycji, oni nie rozumieją przez co przeszły kraje pod reżimem sowieckim i jakich drani przyjęli. Nawet Amerykanie cos rozumieli bo odmowili Stefanowi Michnikowi wizy, bo tam chciał jechać po ucieczce z Polski, do trzeciego brata. Ale tyle dobrego ze Polacy odnaleźli Stefanka w Szwecji, rozwineli mu pod oknem transparenty i sąsiedzi się dowiedzieli ze mieszkają obok zbrodniarza komunistycznego. Niedawno chyba jacys Skandynawowie się do Polakow przylaczyli, w takiej ponownej akcji.

    ~qwerty : Dziś też sa prokuratorzy tworzący fałszywe oskarżenia, niszczący niewinnym ludziom zycie a nawet zdrowie. I co takim zrobić? Na zbity pysk z pracy od razu do pierdla i odszkodowania płacone z własnego portfela. Do tej pory za odszkodowania wygrane przez ofiary czy to policjantów czy prokuratorów w Strasburgu płaci polski podatnik. CZAS Z TYM SKOŃCZYĆ!!! OSOBISTA ODPOWIEDZIALNOŚĆ ŁAJDAKÓW ! To są współczesne łajdaki o mentalności tamtych ubeków.

    Polubienie

    • „Atak na „Idę” i film po którym kilka osób straciło przytomność”…

      http://film.onet.pl/najbardziej-kontrowersyjne-wydarzenia-i-filmy-2015-roku-flesz-filmowy/9mr1xj

      Najbardziej kontrowersyjne wydarzenia i filmy 2015 roku – Flesz Filmowy

      Rok 2015 nie różnił się specjalnie od poprzednich, jeśli chodzi o obecność wywołujących kontrowersje i wzbudzających emocje wydarzeń. Tych nie zabrakło zarówno na polskim podwórku, jak i w światowym kinie. Przyglądamy się tym najważniejszym.

      ~egr : Zastanawiam się czy nie należałoby „IDY”, tego naszego „skarbu narodowego” objąć jakąś szczególną ochroną. Mam tu na myśli ochronę prawną. Za krytykę tego „znakomitego dzieła” bezwzględna kara więzienia, a za brak pochwał zawiasy. Niedawno nasi filmowi twórcy (nie wiem dokładnie jacy) wyrazili swoje OBURZENIE, że Pani Premier wymienione dzieło nie za bardzo przypadło do gustu. Jak w ogóle Pani Premier miała czelność nie zachwycać się tym filmem skoro filmik ten dostał Oskara w Holiłudzie. Jak zrozumiałem nie ma prawa jej się ten film nie spodobać w sytuacji, gdy w tej sprawie wypowiedzieli się w tej kwestii najwybitniejsi specjaliści, przyznając owego Oskara. A Pani Premier ekspertem nie jest. Mam więc propozycję, aby nie emitować już więcej tego filmu dla ludu, który nie wie co dobre i wartościowe. Proponuję wyłącznie zamknięte pokazy dla tych właśnie specjalistów, aby – we własnym gronie – mogli oni zachwycać się owymi dziełami. Reasumując: wybitne dzieła filmowe i teatralne wyłącznie dla wybitnych twórców.

      ~do stada much list otwarty : Jest chyba oczywiste ze zarówno stalinowska prokurator Wolińska , mentorka Pawlikowskiego , podobnie jak on sam , żydowskie dziecko które z mlekiem matki wyssało traumy roku 68 , kiedy to opuscili Polskę i wybrali wolność w wielkiej Brytani …nic tak naprawde z Polską wspólnego nie mają !!!! To dalszy ciąg celebracji zydowskich traum i pielęgnowania cierpień , często subiektywnych , wyrwanych z kontekstu , czy wręcz jednostronnie fałszywych . Smaganie „polskiego antysemityzmu” gwarantuje sukces , zwłaszcza w Ameryce , dlatego „rezyser” Pawlikowski nie miał zadnych skrupułów zeby przy okazji opluć kraj , który nie jest jego krajem , i który tak wiele „krzywd” uczynił jego rodzinie i „hebrajskim braciom” . Ludzie którzy filmy niejakiej Holland czy Pawlikowskiegi i im podobnych , traktują jako polskie , tak naprawde nic z Polską nie maja wspólnego !!!…sa po prostu SZARĄ KONIUNKTURALNA MASA !!!….bez zadnych głębszych zasad i wartości , którzy zawsze przylepiaja sie do tego co pływa po wierzchu i nawet dorabiają do tego ideologię …bo w końcu stada much które obsiadają swieze gó…no moze nie miec racji ?????

      ~Koliutr do ~navi : Bardzo krytycznie do filmu Pawlikowskiego podchodzi Tadeusz Płużański, który podkreśla, że inspiracją dla głównej bohaterki filmu była stalinowska prokurator. W filmie jednak postać głównej bohaterki ukazywana jest w inny sposób, często wzbudzający nawet sympatię i współczucie.

      – Inspiracją dla bohaterki filmu „Ida” była krwawa stalinowska prokurator Helena Wolińska, morderczyni m.in. gen. Fieldorfa „Nila”. Ale to niejedyny problem z nagradzanym obrazem Pawła Pawlikowskiego. Większym jest to, że Polacy są tam mordercami. O Niemcach znów nie ma ani słowa. Tak jak w zakłamanym „Pokłosiu” – pisał na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” Tadeusz Płużański,publicysta polityczny i historyczny, prezes Fundacji „Łączka”

      Nie ma wątpliwości, że film porusza wiele kontrowersyjnych kwestii. Pojawia się nurtujące pytanie o obecność Boga w starciu z codziennością oraz kwestia rozliczenia przeszłości. Według Sylwii Krasnodębskiej z „GPC”, „te dylematy, obecne w nas każdego dnia, są tu wykorzystane po to, by katolicy znów mogli się okazać hipokrytami”.

      – Surowe zdjęcia, rewelacyjna kreacja jednej z najlepszych polskich aktorek – Agaty Kuleszy i piękna muzyka, stworzyły w sumie bardzo spójny artystycznie i zachwycający obraz. Arcydzieło, zbudowane na zgniłej fabule, w której Polacy ratujący Żydów mają krew na rękach, a stalinowska prokurator jako jedyna zdaje się mieć w tej opowieści szczere serce. Zresztą Agata Kulesza właśnie za to jest najbardziej chwalona. Zagrała morderczynię w sposób, który wzbudza u widza sympatię – pisała Sylwia Krasnodębska na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” jako jedna z pierwszych zwracając uwagę na kontrowersje związane z filmem „Ida”….niezalezna

      ~ted : Do tych co uważają że to nie antypolski film..i do Pana Pawlikowskiego ( który ma żydowskie korzenie ) Polacy mordują w nim Żydów -> czyli lecą z ekranu oskarżenia i kreowanie w opinii publicznej, mało tego- międzynarodowej, Polaków na morderców. A postać Wandy nawiązuje do Heleny Wolińskiej Żydówki, która skazywała Polaków na śmierć i to jest faktem ale oto w tym filmie jest niemalże wybielona i wykreowana na sympatyczną i szczerą osobę, taką jak my. Nie podoba mi się to że za polskie pieniądze robi się takie filmy co to mają Polaków w dalszym ciągu kreować na morderców a morderców czyli H. Wolińską wybielać. Jeżeli ktoś tu jest zakompleksiony to raczej naród Żydowski, od wieków nie mają swojej ziemi, krążą po świecie przekonani o swojej nadwyjątkowości, japasożyty żerują w społeczeństwach uprawiając lichwę. Mam dość oskarżeń wobec Polaków. Niech lepiej podziękują za tych uratowanych w czasie wojny przez polskie rodziny.

      ~do ziemi : Artykuł:
      W reakcji na Oscara dla „polskiego” filmu „Ida” wielu okazuje słabo zawoalowany brak sympatii dla reżysera „powróconego na ojczyzny łono” Pawła Pawlikowskiego. Również wielu zwraca uwagę na fakt, iż scenariusz dzieła jest, łagodnie rzecz ujmując – niepojęty. Chodzi np. o wątek chłopa, który przyznaje się przyszłej zakonnicy i jej „cioci z MBP” , że zamordował rodziców panienki (a kuzynów wszechwładnej policmajsterki) i pokazuje im miejsce pochówku, po czym zgodnie „trzy zainteresowane strony” dokonują nielegalnej ekshumacji.

      Krytycy filmu „Ida” zapominają o drugiej ważnej osobie: o autorce pierwotnego scenariusza pt. „Siostra miłosierdzia” – pani Rebecce Lenkiewicz. Trochę zainteresowało mnie to, jak dyskretnie usuwa się w cień , przynajmniej Polsce, druga najważniejsza twórczyni filmu. I co ona ma napakowane do głowy, skoro tak bez żadnych zahamowań obeszła się z prawdą historyczną i zwykłą ludzką logiką zaciekle rysując polskich katolickich chłopów i polskie katolickie zakonnice jako odrażające postacie, nie zasługujące nawet na odrobinę szacunku i sympatii.

      W Polsce jej nie widać, ale w Wielkiej Brytanii udziela wywiadów. W wywiadzie dla The Guardian pt. „Dramaturg Rebecca Lenkiewicz: Jako dziecko miałam diabelskie myśli” otwartym tekstem pokazuje swoją „wiedzę” o „polskim antysemityzmie”: „..Film, osadzony w Polsce w latach 60-tych opowiada historię zakonnicy, która odkrywa, że jest Żydówką. „Jest oparta na WIELU PRAWDZIWYCH historiach”- mówi Lenkiewicz- „dzieci uratowanych z pogromów, wychowanych na katolików” W filmie, zakonnica odszukuje jej jedyną żyjącą krewną: ciotkę, która była zamieszana w stalinowskie procesy pokazowe…”. Żadnej wojny, żadnej niemieckiej okupacji, tylko „pogromy”. No kto by pomyślał. Jaka to „kompletna wiedza o II WW na terenach okupowanych przez III Reich”.

      I „jaka wyedukowana scenarzystka z polskim nazwiskiem” . Prawdziwa Polka czy prawdziwa Żydówka? Ani to, ani to.

      Pani Lenkiewicz wbrew temu co sugeruje polsko brzmiące nazwisko – jest stuprocentową Brytyjką bez jakichkolwiek związków z Polską, poza oczywiście przerabianiem swojego scenariusza „Siostra miłosierdzia” na scenariusz „Ida” – z panem Pawłem Pawlikowskim – urodzonym w Polsce Brytyjczykiem.

      Nazwisko Lenkiewicz nie jest nazwiskiem jej ojca, albowiem Robert Lenkiewicz nie był jej ojcem. Nie był też Polakiem. Robert Lenkiewicz urodzony w 1941 r. w Londynie był synem Żydów niemieckich, którzy uciekli przed wojną do Wielkiej Brytanii

      No i trzeba powiedzieć, że „życie i dzieło Roberta” okazało się sto razy ciekawsze niż najbardziej diaboliczna intryga kiepskiego scenariusza jego przyszywanej córki.

      Robert Oskar Lenkiewicz to malarz i wesoły miś, o którym biograf pisze, iż w ciągu stosunkowo krótkiego życia (zmarł w 2002 r.) namalował ok. 10.000 dzieł, miał 3000 (trzy tysiące, nie zmyślam) kobitek i 11 znanych mu dzieci z siedmioma babeczkami oraz zgromadził ok. 25.000 książek okultystycznych, satanistycznych, o czarownicach i takich tam. Prawdziwy „żołnierz pierwszej linii frontu” „swingującego Londynu” lat 60-tych, kiedy dopiero zaczynali Beatlesi, wchodziły minispódniczki i gniewni dramaturdzy pisali swoje kultowe sztuki.

      Wbrew tym statystykom pan Robert nie był człowiekiem nieuporządkowanym czy niekonsekwentnym. Był konsekwentny aż do bólu: malował siebie, siebie z kobitkami w jednoznacznych sytuacjach, kobitki zasadniczo bez ubrań oraz „realizował projekty” z wątkami: pornograficznymi, okultystycznymi lub antychrześcijańskimi. Bardziej niż samo malarstwo, sławę przyniosły mu ostentacyjne i starannie wyreżyserowane skandale obyczajowe. Oto jednego roku dał ogłoszenie, że umarł, a tymczasem siedział sobie u swojego „przyjaciela” jakiegoś „9-go earla” czyli gościa z najwyższej półki, a dzieci, żony, kochanki i wierzyciele- w szoku, we łzach, w panice.

      To była jednak tylko szczeniacka zagrywka. Najlepsze, czym zasłynął, oczywiście poza nieograniczonymi możliwościami w rozpuście, to zakupienie w jakimś brytyjskim muzeum szkieletu czarownicy Ursuli Kemp powieszonej w XVII w. za czary, włożenie szczątków do trumny i wystawienie tej trumny ze szkieletem w „pokoju śmierci” w mieszkaniu, żeby sobie liczni znajomi i przyjaciele podziwiali. Do tego „dorzucił” jakiś „detal” rzekomo wywieziony w 1940 r. z KL Auschwitz.

      Ukoronowaniem jego „kariery performera” było zakupienie nieczynnego (chyba) kościoła w Plymouth pod wezwaniem Zbawiciela (St.Saviour) i przerobienie go na dom, pracownię malarską i bibliotekę okultystyczną. Kościół chyba raczej protestancki i zapewne nieczynny, ale nasz birbant i seksualny kolekcjoner – nie poszedł mieszkać, do „byłej synagogi” czy „byłego meczetu”, tylko uczepił się chrześcijańskiej świątyni. I pracowicie znosił tam wszelkie „pamiątki” okultystyczne, dzieła demonologiczne, opowieści o czarownicach i szkielety i inne czaszki. I tam sprowadzał ( co ja mówię, one go oblegały) – modelki-kochanki, żony, dzieci ślubne i nieślubne. Bo on miał regularne żony też. Generalnie był bardzo rodzinny: robił portrety dzieci w różnym wieku. Dzieci swoich i dzieci swoich kochanek /żon – z innych związków.

      Chyba z wyjątkiem pani Rebeki, która co prawda nosi nazwisko Lenkiewicz, ale jej ojciec biologiczny jest znany – to zmarły w 2008 r. – James Roscoe, o którym wiemy tyle, że lubił palić i pić i kochał kobietę imieniem Ruth.

      Jej matką była Celia Mills (Norman?), Brytyjka, pierwsza żona Roberta Oskara Lenkiewicza, która urodziła Rebeccę w 1968 r. kiedy jak najbardziej była żoną Roberta Lenkiewicza i już urodziło się mu dwoje dzieci: Alice i Wolfe’a. Robert Lenkiewicz wspaniałomyślnie dał swoje nazwisko małej Rebecce, ale nie jest ona wspominana na jego stronie internetowej, opracowanej przez ucznia mistrza- Joe Stonemana.

      Tak więc Rebecca wychowywała się w cieniu człowieka słynnego, człowieka, o którego majątek biją się liczne wdowy i kochanki oraz dzieci, którego obrazy wiszą w galeriach a wystawy tematyczne gromadzą w ciągu tygodnia 40 tysięcy odwiedzających. Większość z jedenaściorga dzieci usiłuje iść drogą ojca- maluje lub „siedzi w plastyce”.

      Pani Rebecca też nie chce być gorsza i uprawia wiele rodzajów sztuki. W swoim czasie był to taniec na rurze w Soho i poezja. Potem grała w niszowych teatrach, a w końcu zaczęła pisanie sztuk teatralnych ale i tekstów dla telewizji. A o czym te sztuki? O czym mogą pisać młode brytyjskie feministki? Oczywiście „coś w stylu Czechowa, jakieś „trzy siostry” . To „stylistyka”. Bo „tematyka” – to np. „trzy pokolenia irlandzkiej rodziny, raczej dziwnej”. Jasne, jak irlandzkiej i pewnie katolickiej – to oczywiste , że „dziwnej”. Co ciekawe Royal Theatre to wystawił a pani Rebecca pławi się w sławie pierwszej kobiety-dramaturg, której sztuka została wystawiona w Royal Theatre. Ale czasy są takie, że teatr to raczej bardzo „boczna ścieżka kariery”.

      Okazja życia jednak się trafiła. Po „katolikach irlandzkich” wzięła na tapetę „katolików polskich”. No i mamy: współpraca z Pawłem Pawlikowskim ”emigrantem z Polski, Żydem w antysemickim kraju”.

      On miał chyba obsesję na tle osiągnięć polskiego filmu z lat 60-tych a ona antykościelne obsesje swojego idola, opętanego „przyszywanego ojca”. On sobie wybrał na mentorów kilkoro „członków szkoły ekonomii z MBP”: Brusa, Łaskiego i Wolińską. Dwoje: Łaski (Hender Cygler ur. 1921 r.) i Wolińska (Fajga Danielak) służyło w Gwardii Ludowej. Brus był politrukiem w Armii Berlinga. Wyobrażam sobie, jakie mrożące krew w żyłach historie opowiadali nastolatkowi Pawlikowskiemu „o polskich bandytach” i „chłopach antysemitach”. Ona zapewne obejrzała w Londynie sztukę Słobodzianka „Nasza Klasa” (kolega z klasy kandydat na księdza gwałci koleżankę Żydówkę m.in.) – i już „wiedziała co potrzeba”.

      No i spłodzili „film na Oskara”.

      Jedno da się o tym filmie powiedzieć: nie ograniczają go żadne zasady logiki i prawdy historycznej.

      Jest tylko ta siekiera na końcu i jest towarzysz Jerzy Trela członek POP PZPR Teatru Starego, kajający się na szpitalnym łóżku za swe podłe czyny za okupacji i jest elegancka dama z Warszawy z eleganckimi papierosami i samochodem, która nie tłumaczy się z niczego ale ma niesamowitą głębię duchową. I jest młoda zakonnica, puszczająca się z pierwszym–lepszym, zupełnie jak panienki z życia Roberta Oskara Lenkiewicza –„ nie–ojca” Rebeki Lenkiewicz.

      Dlaczego o tym piszę. Bo ponury , szarobury kościół w filmie w filmie „Ida” , po którym snują się smutne zakonnice – przypomina ponury kościół St. Saviour w Plymouth, zbezczeszczony przez Roberta Lenkiewicza. Polskie kościoły są w większości barokowe: bogate, kolorowe i radosne. A zakonnice nie snują się jak potępione dusze tylko np. potajemnie przepisują kazania Prymasa Wyszyńskiego albo dochodzą do siebie po obozach pracy przymusowej – zaordynowanej im po wojnie przez „elegancką panią z Warszawy” lub jej koleżanki albo kochanków.

      Piszę, bo dziatwa Roberta Lenkiewicza poszukując korzeni rodzinnych, poprzez „linię Lenkiewicza” trafia aż do Grajewa i prawdopodobnego dziadka Roberta Oskara Lenkiewicza – Rubina Lenkiewicza ur. 1865 r. zm. 1941 r. (poprzez Ajzyka Lenkiewicza). A przez matkę Roberta Oskara Lenkiewicza – Alicję Schlossberg – docierają do samego Bernarda Schlossberga – malarza króla Ludwika Bawarskiego.

      No i teraz „mrugnięcie okiem” autorów filmu, tylko jeszcze nie wiemy – do kogo. Chyba do nas.

      Na portalu Neon24.pl bloger Trybbeus w notce pt. „Ciotka Idy…” z dnia 23 lutego 2015 r. powołując się na blogera Kazefa z blogmedia24.pl zwraca uwagę na scenę ukazaną w 64-tej minucie filmu: „krwawa ciotka” pokazuje siostrzenicy album ze zdjęciami. I podobno uważny widz może zobaczyć wśród, jak należy rozumieć, zdjęć bliskich krewnych żydowskiej prokurator, zdjęcie Polki – Ireny Sendler. TEJ Ireny Sendler. Znanej na całym świecie, w szczególności znanej opinii publicznej USA, kandydatki do Nobla pokojowego.

      Szlachetnej Polki, która odkryta „dla świata” zupełnie przypadkowo przez amerykańskie uczennice z Kansas, w dużym stopniu zmieniła na korzyść opinię na temat Polaków w czasie II WW w kontekście ratowania Żydów. Ratowania – bezinteresownego, połączonego z cierpieniem, torturami na Gestapo i karą śmierci i cudownym ocaleniem przed egzekucją.

      O Irenie Sendler od roku 1999, kiedy to została „odkryta”, nakręcono filmy, napisano książki, dzieci uczone są w szkołach, przynajmniej amerykańskich. To mogło rodzić furię w takich antypolskich bestiach jak Wolińska. Ale i innych, tych, którym solą w oku jest Kościół Katolicki i polski katolicyzm.

      No i reżyser Pawlikowski , poniekąd „szczęśliwy gość na podwieczorkach” Fajgi Mingi Danielak – robi TAKĄ „wrzutkę”. Jeśli rzeczywiście ona tam jest, to znaczy, że JEDYNYM celem powstania tego smętnego, nudnego i kłamliwego filmu było „zneutralizowanie legendy Ireny Sendler” i „zneutralizowanie” – pozytywnego obrazu Polaka w świecie. Czy się to udało, zobaczymy.

      Jeśli rzeczywiście takie zdjęcie jest w filmie, to mamy żywy przykład na mądrość ludową, że każde łajdactwo musi być nagrodzone, a każdy dobry uczynek – ukarany.

      Pawlikowski dostał Oskara, a Irena Sendler NIE dostała Nobla.

      Polubienie

  6. https://odyssynlaertesa.wordpress.com/2014/11/15/fikcja-kontra-fakty-czyli-obywatel-stuhr-i-jego-paranoidalna-wizja-polskiego-antysemityzmu-krole-srule-i-koszerna-husaria-ziemkiewicz-o-antysemityzmie-dmowskiego/

    Fikcja kontra fakty czyli: „Obywatel” Stuhr i jego paranoidalna wizja „polskiego” antysemityzmu, „Króle Srule i koszerna husaria”, Ziemkiewicz o „antysemityzmie” Dmowskiego.

    „…Oto Jerzy Stuhr postawił na zobrazowanie koszmaru sennego Adama Michnika (którego nazwisko nota bene w filmie się pojawia – w kontekście jednoznacznie pozytywnym). Pokazuje więc historię sfrustrowanego nieudacznika, który po rozwodzie mieszka z matką, i przez całe życie spotyka się z typowym, polskim antysemityzmem. Agresywnym antysemitą i zarazem rasistą jest jego ojciec, bardziej subtelną antysemitką jest jego matka, antysemitą jest partyjny dyrektor podstawówki do której uczęszcza (choć ten akurat przed rokiem 1968 nie ujawnia swych przekonań), antysemitką jest też jego żona oraz przyjaciel z lat młodzieńczych, który w roku 1989, już po częściowo wolnych wyborach do Sejmu, organizuje prymitywnie antysemicką partię, której członkowie – na wzór niemieckich nazistów – mierzą głowy Żydów i porównują je z głowami aryjczyków. Jakby tego było mało, o „parchach” mówią też pielęgniarki opiekujące się głównym bohaterem w szpitalu.

    Można odnieść wrażenie, że Stuhr ma obsesję na punkcie polskiego antysemityzmu. Im bliżej końca filmu, tym wstawki mające świadczyć o powszechności tego zjawiska pojawiają się częściej – nierzadko wtrącane w sposób absurdalny, w ogóle nie pasujący do sytuacji. Tak jakby reżyser sądził, że przeciętny widz nie zauważy, nie zrozumie, nie pojmie wielkiej myśli towarzyszącej promocji filmu. A promotorzy dzieła Stuhra zdają się mówić wprost – prawdziwy Polak to żydożerca!

    Stuhr, profesor szkoły aktorskiej, ma większe ambicje niż tylko stworzenie głupkowatej komedii w której wszyscy wszędzie widzą Żyda. Bojąc się chyba niezrozumienia ze strony publiczności, odbył – wraz z grającym w filmie synem – istne tournée po mediach głównego nurtu, w których tłumaczył swój film zanim ktokolwiek jeszcze go obejrzał. „Obywatel” miał wiec być sprzeciwem wobec zdiagnozowanych przez reżysera przywar jego rodaków – nie tylko wspomnianego antysemityzmu, ale i płytkiego katolicyzmu oraz histerycznego patriotyzmu. Słowem – suma wszystkich strachów Adama Michnika i jego ideowych dzieci.

    Polski kapłan: gamoń, brutal i rozpustnik

    Stuhr próbuje rozliczać się z wymienionymi „wadami Polaków”. Wulgarnie bije w Kościół – główny bohater dostaje pracę w warszawskiej kurii, gdyż pomógł kiedyś biskupowi bawiącemu się… z dwiema prostytutkami. W filmie występują jeszcze trzy osoby duchowne – jeden jest brutalnym katechetą, drugi to nierozgarnięty kapłan – pracownik kurii, trzecia osoba w stroju duchowym to zakonnica – będącą wcześniej rozpasaną seksualnie pracownicą Kiszczakowego MSW, która nawróciła się na wieść o wyborze kardynała Wojtyły na Stolicę Piotrową. Głębokie, nieprawdaż?

    Doprawdy ciężko powiedzieć, po co powstał „Obywatel”. Nie wiadomo, czy Jerzy Stuhr jest aż tak płytki, by nie wiedzieć, że w jego dziele nie ma krzty oryginalności? Czyżby zapomniał, że tezy przez niego promowane są wyświechtane jak stary mop?! Z drugiej jednak strony, obraz został nagrodzony przez jury gdyńskiego festiwalu filmowego za „podejmowanie trudnych tematów”. Po coś jednak więc film powstał – pseudoelity tego kraju wciąż żyją w swego rodzaju matrixie, każącym im krytykować wszystko, co nie mieści się w ciasnych głowach „oświeconych” tuzów kultury. Czy powtarzanie za Adamem Michnikiem antypolskich tez, w czasie gdy u steru władz pozostają ludzie robiący to samo, to rzeczywiście akt odwagi i „podejmowania trudnych tematów”?

    W imię syna?

    Jerzy Stuhr jednak przez wiele lat mógł wydawać się postacią inteligentniejszą od jego kolegów ze świata tzw. kultury. Może więc do stworzenia „Obywatela” skłoniły go powody rodzinne? Lawina krytyki, która spadła na jego syna po występie w „Pokłosiu” – gdzie wcielił się w rolnika odkrywającego mroczną przeszłość mieszkańców wioski mordujących żydów w czasie wojny – mogła zmusić reżysera do wzięcia swej latorośli w obronę i udowodnienia – z poklaskiem głównych mediów – że Polacy to jednak durni antysemici…”

    całość tu: wirtualnapolonia.com

    …biedny jest człowiek, który na podstawie fikcyjnych obrazów i przerysowywania rzeczywistości (historii) próbuje sobie (?) i innym jemu POdobnym wytłumaczyć własne fobie o coś, co nie dość że należy do marginesu (tak jak i inne szowinizmy, które zdarzają się w KAŻDYM narodzie i państwie w dużo większej skali jak w Polsce), to jest tego rodzaju patologią, którą można porównać ze strachem przed śmiercią z powodu przeziębienia – zdarza się wyłącznie w wyniku zaniedbania i karmienia się zarazkami przez samego „poszkodowanego”…

    Jeżeli człowiek inteligentny za jakiego uważałem (do tej pory) Pana Stuhra, manipuluje faktami w tak paskudny sposób, inkryminując za swoje (i swoich „braci w wierze”) fobie cały naród pośród którego „żyje i żre” na bogato przez tyle lat bez ŻADNEJ dla siebie i swojego środowiska „prześladowanych” krzywdy (bo przecież ani Panu Stuhrowi ani jego rodzinie nic złego się nie przydarzyło w tym „zacofanym” (przez komunę) kraju poza błyskotliwą karierą aktorską i furą kasy zarobionej m. in. od tych których nazywa antysemitami), otóż taki człowiek jest godny miana nikczemnika, który zasługuje przynajmniej na litość z powodu choroby na którą ewidentnie cierpi (zwaną przez fachowców paranoją). Zalecam zatem Panu Stuhrowi udanie się do odpowiedniego specjalisty „od głowy”, by ta przypadłość nie rozwinęła się nadmiernie i nie spowodowała targnięcia się na życie człowieka, który żyjąc w paranoidalnym strachu tyle lat i obrastając w tłuszcz sławy i pieniędzy najwyraźniej ma coś z tą głową nie tak.

    Mówiąc jednak całkiem poważnie i abstrahując od konfabulacji na temat zdrowia psychicznego Pana „rezysera” („Adasia rezysera” 😉 ) na którą sobie pozwoliłem jako że Pan Stuhr wrzuca do tego wora wszystkich Polaków (więc i mnie), pragnę jasno powiedzieć, że uważam Pana Stuhra za zwykłego cwaniaka i blagiera. Uważam bowiem, że ten podstarzały aktor (i co tu dużo ukrywać – mierny „tfurca”) odkrył w sobie „ofiarę” wyłącznie dla kasy (gdyż nie jest taki głupi na jakiego pozuje ze swoimi fobiami), i postanowił najzwyczajniej w świecie z wielkiego tortu „polskiego antysemityzmu” jaki upichcili w Polsce tacy tuzowie tego „problemu” jak Pan Gross czy Pan Mimimichnik, ukroić kawałek również dla siebie. One sze znajom na itereszach a „przedsiębiorstwo antysemityzm” to ostatnio najintratniejszy biznes (obok przedsiębiorstwa holokaust) jaki ta rasa sobie w Polsce założyła.

    Pan Stuhr to zwykły wyłudzacz, którego dzieło tak czy siak pewnie mu się opłaci (już się władzuchna o to postara by wycieczki szkolne albo zakładowe waliły jak w dym do kin) choć z własnej i nieprzymuszonej woli tłumy walić nie będą, podobnie jak w wypadku „POkłosia”, które nie cieszyło się spontaniczną popularnością Polaków, gdzie główną rolę grał syn Pana „rezysera”…

    „Obywatel” czyli POkło(ń)sie Żydom II to film antypolski na który żaden szanujący się Polak nie tylko nie pójdzie do kina, ale podejrzewam że nawet jak po premierze będzie on dodawany za grosze do jakiejś kolorowej gazetki to nikt nie skala sobie nim ręki (chyba że przez przeoczenie, lub niewiedzę w temacie)… Odys

    polecam również: Kolejni sprawiedliwi wśród narodów oraz: Robert Cisek: Pokłosie czyli… inkryminacja Polaków o antysemityzm vs. historyczne fakty.

    „Z wielką pompą w Warszawie dokonano otwarcia stałej ekspozycji w Muzeum Historii Żydów Polskich i właściwie to ta uroczystość oficjalnie zainaugurowała działalność placówki. Fakt, że stało się to, zanim wybudowano Muzeum Historii Polski i Muzeum Kresów Wschodnich jest jasnym sygnałem wysłanym do Polaków, wyraźnie mówiącym, że to nie oni są w III RP podmiotem i gospodarzem oraz nie ich historia jest dla rządzących łże­elit najważniejsza. Na uroczystość stawiła się cała tak zwana warszafka i odliczyli się wszyscy celebryci. Tak długiej i w stu procentach odhaczonej listy obecności trudno by szukać podczas narodowych świąt czy ważnych rocznic upamiętniających doniosłe dla naszej ojczyzny historyczne wydarzenia.

    Nie mam złudzeń, jakie przesłanie pójdzie w Polskę i świat oraz czemu owo muzeum będzie służyło. Wystarczyło wsłuchać się w przemówienie, jakie wygłosił prezydent Izraela Reuwen Riwlin, za które na dodatek został wyściskany i nagrodzony rzęsistymi oklaskami. W skrócie można je streścić następująco:

    Na polskich ziemiach przed wiekami osiedlił się naród nieskazitelny, szlachetny, pozbawiony wad, bohaterski mężny i sprawiedliwy. Niestety przyszło mu tu żyć w otoczeniu tubylców, których jedyną zaletą jest to, że po wielu stuleciach dzięki książce „Jedwabne” autorstwa kłamcy i pseudo historyka Tomasza Grossa zdecydowali się w końcu zagłębić w swoją mroczną i haniebną przeszłość.

    Przytoczmy słowa prezydenta Riwlina: Szanowni państwo, przed piętnastoma laty książka Jana Tomasza Grossa „Sąsiedzi” głęboko poruszyła polską świadomość historyczną. Książka ta ukazała w najbardziej bolesny sposób zbrodnię w Jedwabnem, obudziła polską społeczność powodując, że zagłębiła się w swą przeszłość. Podczas jednej z ówczesnych debat profesor Leon Kieres, prezes Instytutu Pamięci Narodowej powiedział, że zbrodnia w Jedwabnem stanowi wielką szansę dla polskiego społeczeństwa, „Jest to nadzieja na dialog z nami samymi na temat naszej wspólnej biografii, jest to nadzieja pokazania całemu światu, że jesteśmy wystarczająco odważni, żeby nie obawiać się debaty w tej sprawie”.

    A teraz przyjrzyjmy się jego słowom mówiącym o polskich Żydach: Nasza rodzinna legenda, podawana z ust do ust, opowiada o wyjątkowej historii jednego z moich praojców. Na jednym z sejmików polska szlachta nie mogła się zgodzić co do wyboru nowego polskiego króla. Jako czasowe rozwiązanie wybrano protoplastę naszego rodu, Szaula Karmelema Bogena, na jednodniowego króla. […] Tutaj w końcu walczyli Żydzi służący z bronią w ręku, w królewskich wojskach zyskując miano bohaterów polskiego oręża.

    Natychmiast sięgam po „Poczet królów i książąt polskich” z reprodukcjami portretów autorstwa Jana Matejki i wertuję w poszukiwaniu jakiegoś króla Szaula, Srula bądź Szmula, a tu nic? Ale może się mylę i to właśnie na trop żydowskiego króla Polski wpadł kiedyś Julian Tuwim pisząc: Srulki z uśmiechem lubym, kłaniają się Srulom grubym / A w głębi – w ciszy – wielki jak król, duma sam wielki Srul.

    Jakoś trudno mi sobie też wyobrazić całą armię żydowskich rycerzy pod polskimi znakami.

    Wypowiedź prezydenta Izraela jednak wyraźnie sugeruje, że to właśnie dzięki Żydom sława i bohaterstwo polskiego oręża obiegły świat. Czyżby to chorągwie żydowskiej jazdy rozgromiły wojska krzyżackie na polach Grunwaldu, a Zawisza Czarny herbu Sulima był również śniady? Czy pod Wiedniem do definitywnego rozbicia tureckiej armii doprowadziła brawurowa szarża żydowskiej husarii dowodzonej przez hetmanów, Stanisława Jabłonowskiego i Mikołaja Sieniawskiego? Czy pod Chocimiem hetman Jan Karol Chodkiewicz uniósł buławę i ruszył do brawurowego kontrataku na czele tej samej żydowskiej skrzydlatej jazdy?

    Czy rzeczywiście polscy Żydzi najbardziej kojarzą się dzisiaj z chwałą polskiego oręża, czy może bardziej ze spontanicznym i radosnym witaniem na polskich ziemiach najeźdźców i okupantów naszej ojczyzny? Czy przez pokolenia utrwalił się w powszechnej świadomości obraz Żyda husarza, lisowczyka i ułana czy może raczej przedsiębiorcy, bankiera, prawnika, karczmarza, kramarza, handlarza sklepikarza i lichwiarza, a po ostatniej wojnie komunistycznego oprawcy oskarżającego, skazującego i mordującego polskich patriotów?

    Nie sądzę, abym będąc kiedyś w stolicy wybrał się do Muzeum Historii Żydów Polskich, bo przeczuwam, że dowiedziałbym się tam czegoś o królu Salomonie, ale już niczego o Salomonie Morelu. Nie wydaje mi się, że wzywający nas nieustannie do bicia się w piersi Żydzi będą kiedykolwiek zdolni sami to zrobić. Może ktoś, kto zwiedzi muzeum powie mi kiedyś czy natknął się tam na fragment pamiętników Marii Dąbrowskiej, która 17 czerwca 1947 roku pisała: UB, sądownictwo są całkowicie w ręku Żydów. W ciągu tych przeszło dwu lat ani jeden Żyd nie miał procesu politycznego. Żydzi osądzają i na kaźń wydają Polaków Może ktoś odnajdzie taki wpis z dziennika Stefana Kisielewskiego, który pod datą 4 listopada 1968 roku napisał: Po wojnie grupa przybyłych z Rosji Żydów-komunistów (Żydzi zawsze kochali komunizm) otrzymała pełnię władzy w UB, sądownictwie, wojsku, dlatego, że komunistów nie-Żydów prawie tu nie było, a jeśli byli, to Rosja się ich bała. Ci Żydzi robili terror, jak im Stalin kazał […].

    Czy w zbiorach muzeum znalazła się ta notatka ambasadora ZSRR w Warszawie Wiktora Lebiediewa z 1949 roku, w której donosił swoim kremlowskim zwierzchnikom: […] w MBP poczynając od wiceministrów, poprzez dyrektorów departamentów, nie ma ani jednego Polaka, wszyscy są Żydami. I w końcu czy znalazły się tam słowa jednej z największych myślicielek XX wieku, Żydówki Hannah Arendt, która tak pisała o Holokauście: Dla Żydów rola, jaką przywódcy żydowscy odegrali w unicestwieniu własnego narodu, stanowi niewątpliwie najczarniejszy rozdział całej tej ponurej historii.

    Jako podsumowanie niech posłużą nam słowa profesora Krzysztofa Jasiewicza opublikowane półtora roku temu w „Focus Historia”, za które został wściekle i brutalnie zaatakowany: Żydów gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, że są narodem wybranym. Czują się oni upoważnieni do interpretowania wszystkiego, także doktryny katolickiej. Cokolwiek byśmy zrobili, i tak będzie poddane ich krytyce ­ za mało, że źle, że zbyt mało ofiarnie. W moim najgłębszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Żydami, bo on do niczego nie prowadzi… Ludzi, którzy używają słów ‚antysemita’, ‚antysemicki’, należy traktować jak ludzi niegodnych debaty, którzy usiłują niszczyć innych, gdy brakuje argumentów merytorycznych. To oni tworzą mowę nienawiści.

    Według klasyka „państwo polskie istnieje tylko teoretycznie” i trzeba się z tą opinią zgodzić. Prawdziwie polski rząd i naturalnie wyłonione patriotyczne elity nigdy nie pozwoliliby na hańbienie naszej tysiącletniej historii. W wolnej i suwerennej Polsce nigdy nie doszłoby do emisji niemieckiego serialu wybielającego hitlerowskich zbrodniarzy i przypisującego Polakom najgorsze cechy i najniższe instynkty. W uczciwej Polsce nigdy nie doszłoby do wybudowania propagandowej muzealnej placówki zakłamującej historię Polski, podczas gdy przez ćwierćwiecze zabrakło determinacji i woli by powstało Muzeum Historii Polski z prawdziwego zdarzenia.

    Żadne suwerenne państwo nie pozwoliłoby sobie na takie upodlenie własnego narodu. Polską rządzi banda zwykłych zdrajców i jurgieltników. To smutne co napiszę na koniec, ale wielki Królewski Ród Piastowy nie powinien sobie pozwolić na takie wieloletnie poniżanie i adszedł czas, aby walnąć pięścią w stół z taką mocą, żeby okrągłostołowa sitwa i jej mocodawcy narobili ze strachu w gacie.”

    Za: polska4040 (całość tu: wicipolskie.org)

    polecam również: W rocznicę mordu w Jedwabnem. „Pokłosie” błędu Lecha Kaczyńskiego. oraz: „W ostatnim „Do Rzeczy” całkiem od rzeczy pisze Szewach Weiss…”. Robert Cisek o antysemityzmie. i to: Prof. Jasiewicz za napisanie prawdy wyrzucony z pracy i na celowniku prokuratury. a także: Stanisław Michalkiewicz o POPISowej „służbie Polsce” za 54 „partyjne” miliony (i zegarek) a wszystko na poczet 60 mld dolarów jakie „sprawiedliwi wśród narodów świata” według Schetyny są winni Żydom.

    …posłużę się cytatem i jak zwykle zachęcam do lektury pod linkiem – Link „Antypolonizm szowinistów żydowskich rodzi antysemityzm….. Inkryminatorzy Polaków o antysemityzm nigdy nie operują faktami, dowodami, przykładami, ale werbalnymi ogólnikami” – dr Leszek Skonka. Wiedział doskonale o czym pisze Pan Skonka. Fakty bowiem na temat tego okrutnego „polskiego antysemityzmu” są następujące:

    „…Różnica pomiędzy antysemityzmem Dmowskiego a współczesnym mu antysemityzmem dominującym w życiu publicznym Francji, Wielkiej Brytanii, silnym w USA, nie mówiąc już o antysemityzmie niemieckim czy rosyjskim, dowodzi po prostu ogromnej moralnej przewagi Polski nad tymi krajami. I daje nam powód do dumy. Nie z samego faktu, że byliśmy wrodzy Żydom, bo to, oczywiście, powodem do chwały nie jest (ale i do przesadnego wstydu też nie – była to swego czasu powszechna przypadłość i ci, którzy próbują nas z niej rozliczać, sami mają więcej na sumieniu). Ale z faktu, że ta wrogość niczym nie przypominała rasowych szaleństw Rosenberga.

    W ogóle, Dmowski od antysemityzmu stanowczo się odżegnywał – nie dlatego, by walkę z Żydami uważał za coś złego, przeciwnie, ale dlatego, że antysemityzm rozumiał jako rodzaj namiętności, emocjonalnej niechęci do tego akurat narodu, gdy on – biolog z wykształcenia – chciał, aby do narodowych spraw podchodzić chłodno i rozumowo. Stosunek ruchu narodowego do Żydów, pisał, jest tylko logicznym skutkiem przyjętych założeń, a te założenia nie byłyby ani odrobinę inne, nawet gdyby Żydów w ogóle na świecie nie było.

    I tak naprawdę rzecz się miała. Rzeczpospolita Obojga Narodów była dla Żydów, na tle ówczesnego świata, rajem i ściągała ich licznie. Z jednej strony wynikało to z panującej u nas tolerancji, swobody kultywowania własnej wiary, obyczaju i rządzenia się we własnej wspólnocie. Z drugiej – specyficzny układ społeczny tej Rzeczypospolitej otwierał przed Żydami gigantyczne pole do działalności.

    Na Zachodzie mogli być tylko bankierami królów i hrabiów, tu, w kraju bez miast, bez klasy średniej, stali się wręcz podstawą ustroju ekonomicznego. Każdy szlachcic miał swojego Żyda, każdy Żyd swojego szlachcica – a ofiarą tego sojuszu byli oczywiście zepchnięci do stanu niewolniczego chłopi i niewiele od nich lepiej przędący „łyczkowie”.

    Odradzanie się polskości po Powstaniu Styczniowym polegało na podniesieniu tych warstw z błota, w które były przez wieki wdeptywane, i uczynieniu z nich polskiej „klasy średniej”. Walka endecji, ludowców i socjalistów była walką o umożliwienie Polakom masowego awansu społecznego. O to, by z niewolników czynić drobnych przedsiębiorców, kupców, rzemieślników, farmerów, broniących się przed wyzyskiem pośredników współdziałaniem w spółdzielniach i kooperatywach.

    A miejsce klasy średniej było zajęte – i Polacy, dążąc do awansu, musieli się zderzyć z tymi, którzy handel, rzemiosło i drobną przedsiębiorczość zmonopolizowali.

    Proste? Marzę o wydawcy, który by wznowił fascynujące pamiętniki Jana Słomki, chłopa spod Tarnowa, który w stylu godnym Paska i z większą jeszcze od niego wnikliwością opisał życie polskiej wsi od pańszczyzny po wolną Polskę. To kopalnia wiedzy o różnych sprawach, także o rzeczywistych stosunkach polsko-żydowskich. Nie ma tam ani słowa, że Żydzi są tacy czy owacy – jest multum konkretów o wyzysku, szwindlach, spekulacjach, których ofiarą padali konkretni Polacy z rąk konkretnych Żydów. Jeśli chcieli żyć lepiej, musieli z tymi żydowskimi wyzyskiwaczami walczyć, tak samo jak musieli walczyć z pruskimi rugami i carskimi czynownikami. Kto jak kto, ale ludzie lewicy powinni to rozumieć i aprobować, tym bardziej, że ich ideowi przodkowie byli wtedy nie mniej antysemiccy niż współczesna im prawica.

    Poza tą rywalizacją – zaostrzaną świadomie przez zaborców, pierwszym posunięciem Prusaków po zajęciu Warszawy wskutek III rozbioru było przymusowe osiedlenie w niej tysięcy Żydów, sto lat później masowego wypędzenia swoich Żydów na ziemie polskie dokonała Rosja – jest w dziełach Dmowskiego jeszcze jeden sens wielokrotnie powtarzanego słowa „żydostwo”.

    To strasznie dziś brzmiące słowo, w oczach współczesnego czytelnika upodobniające Dmowskiego do wariatów układających jakieś „listy Żydów”, w analizach ojca polskiej niepodległości oznacza po prostu finansową plutokrację. Gdyby zastąpić je obecnie używanym określeniem „rynki finansowe”, no i nieco uwspółcześnić gramatykę, całe analizy Dmowskiego można by dziś drukować w dowolnej gazecie – a szczególny poklask, co zabawne, wzbudziłyby zapewne w różnych „Krytykach Politycznych”.

    Na konflikt z ogromnie liczną (nigdzie na świecie nie stanowili Żydzi 10 proc. społeczeństwa) mniejszością, monopolizującą niezbędne dla nowoczesności dziedziny gospodarki, Polacy byli więc skazani. O ich klasie świadczy to, jak do niego podchodzili.

    A więc, uwaga! Weźmy do ręki najbardziej antyżydowskie dzieło największego polskiego żydożercy, na jakiego wykreowała ojca polskiej niepodległości wspólnym wysiłkiem propaganda komunistycznego betonu, Michnikowego salonu i pisowskich „żelaźniaków” zadurzonych w Piłsudskim. I przeczytajmy, jak się jego straszliwa antysemicka nienawiść objawiała.

    Rok 1932, dzieło „Żydzi w wieku XX”, można rzec – summa poglądów Dmowskiego w tej kwestii. Rozdział pierwszy:

    „Kwestia żydowska nigdy nie była poważnie dyskutowana między Żydami a nieżydami. Wobec prób jej poruszenia Żydzi albo milczą, albo podejmują taki wrzask, że przy nim żaden głos spokojniejszy, głos rozumu nie może dojść do ucha słuchaczy. Wobec tego wszakże, co się dziś dzieje (rok 1932, przypominam!), wobec ujawniającego się znaczenia tej kwestii, nie powinniśmy pozwolić ażeby otaczające ją mroki nadal trwały. Potrzebna jest szeroka dyskusja, która by te mroki rozproszyła. Obowiązuje ona zarówno tych, którzy walczą z Żydami, jak Żydów i tych nieżydów, którzy z Żydami stoją w jednym szeregu. Ci, którzy uchylają się od niej, czy to przez milczenie, czy też przez jej zakrzykiwanie, wobec obrotu, jaki sprawa żydowska w świecie bierze, mają wszelkie widoki zapłacenia dużych kosztów za tę taktykę”.

    I co, zatkało? Tak, ten straszny polski antysemityzm tym się różnił od zbrodniczego, rasowego antysemityzmu państw zachodnich, że wychodził od obiektywniej istniejącej sprzeczności interesów – a nie rasowych rojeń – i chciał wynegocjować jej rozwiązanie. Do czego wzywał rzekomy antysemita Dmowski? Do zabijania Żydów, ich wypędzania, wywłaszczania? Nie – do jakiegoś „okrągłego stołu”. Chciał ich zmusić do dyskusji i do wspólnego z „nieżydami” znalezienia kompromisu, bez którego, przewidywał – historia pokazała, jak bardzo trafnie – może się zrobić bardzo nieciekawie…”

    całość tu: fakty.interia.pl

    polecam również: O „wyższości” holokaustu.IL nad holokaustem.PL. oraz: Kołakowski z pistoletem, Kuroń lżący Tatarkiewicza… a ty goń bolszewika!

    Na koniec komentarz znajomego, który mam nadzieję rozładuje trochę twoje napięcie drogi czytelniku tym ciężkim jak worek szekli tematem 😉

    „…Osta.teczne rozwiązanie…….

    Oj niedobrze, niedobrze Braciszkowie moi mili!!!! Tydzień w tydzień w piersi cherlawe przez pana Redaktora lać się muszę, który to jak widać, nic już baczenia na wątłe zdrowie Piotrucha nie ma! Jak tylko grzeszność swą w lżeniu upośledzonych przez naturę Lemingów uznałem i obiecałem solenną poprawę, to mi zaraz Ziemkiewicz „lu” z lewej mańki, że ja i Przyjacioły moje to antysemitniki przebrzydłe jesteśmy i to do paru pokoleń wstecz. I wcale winy naszej nie umniejsza fakt, że ta nasza antysemitnikowatość najlżejsza na całym świecie jest, że aż filosemicka , prawie koszerna! ….. A jak już się taka rzecz komuś przydarzy, jak żydów nielubienie to ucieczki od tego nie ma i popada człowiek w wieczne talmudyczne potępienie, przy którym ogień piekielny to farelka zwykła! Trzeba tu być świadomym, że owo potępienie najgorszym z możliwych jest, gdyż żadnego rachunku sumienia, wyznania winy, a rozgrzeszenia tym bardziej na niego nie ma! Więc porzucić musimy wszelką nadzieję! ….. Nic tu już pomóc nie zdoła!!! Na nic przyjęcie całej winy za tajemnicze staropolskie plemię nazistów, które wybudowało te wszystkie „polskie obozy”, które perfidnie dla zmylenia potomnych, poobwieszano napisami w języku Schillera……. Na nic podstępne sadzenie nocą drzew w Yad Vashem! Na nic tym bardziej oddanie wszystkich kamienic, ulic, i placów, a nawet całego tego nędznego polskiego padołu, jako odkupienie win naszych przeszłych, teraźniejszych i przyszłych……. bo póki tu jeden potomek Piasta stąpał będzie, ta ziemia będzie lżona, potępiana i winna…….. Tak więc Brac.iszkowie moi mili dochodzimy do kwestii ostatecznego rozwiązania…… kwestii polskiej. Bo czyż ta znienawidzona i zawsze winna Polska nie powinna zniknąć na zawsze z mapy świata, razem z tymi krwiożerczymi Polakami? Jaka piękna będzie wtedy Europa, jaki piękny będzie Bliski i Daleki Wschód, jaki będzie piękny i dobry świat! Taaaak….. wtedy nastanie raj, który nie wiedzieć czemu nazywają Polin……… Jeszcze tylko 36 milionów……”

    piotruchg

    polecam również: „Virtus est perfecta ratio” Cyceron… a „Gdy rozum śpi budzą się demony” Goya

    PS… Jack Bernstein tak napisał o Żydach rzucając im wyzwanie:

    „(…)Zdaję sobie sprawę z tego, że wy, moi syjonistyczni bracia, zwykle uciszacie każdego, kto próbuje ujawnić waszą wywrotową działalność.
    Jeśli tym człowiekiem jest Goj, krzyczycie “jesteś antysemitą,” co jest niczym więcej niż zasłoną dymną ukrywającą wasze działania.
    Ale jeśli tym człowiekiem jest Żyd, stosujecie inne taktyki:
    • najpierw ignorujecie zarzuty, mając nadzieję, że przekazana informacja nie przedostanie się do wielkiej liczby osób
    • jeśli informacja zacznie się rozprzestrzeniać, wyśmiewacie ją i jej autorów
    • jeśli to nie przyniesie skutków, następnym waszym krokiem jest zniesławianie autora. Jeżeli to nie wywoła żadnego znaczącego skandalu, jesteście mistrzami w zorganizowaniu go
    • jeśli to nie wystarczy, rozpoczynacie akcję ataków fizycznych
    • ale, NIGDY nie próbujecie udowodnić, że przekazywana informacja jest fałszywa.
    (…)”
    Całość można przeczytać na: http://stopsyjonizmowi.wordpress.com/pozegnanie-z-izraelem/

    Polubienie

  7. https://odyssynlaertesa.wordpress.com/2014/12/17/janusz-korwin-mikke-vs-szewach-weiss-czyli-krotko-i-na-temat-jak-rozmawiac-z-zydem-bez-postawy-sluzebnej/

    Żydzi (nie)są perfekcjonistami w robieniu rachunku sumienia innym. Janusz Korwin Mikke vs Szewach Weiss czyli… Jak rozmawiać z żydem bez postawy służebnej. Niemcy wypłacą renty i emerytury z tytułu pracy w getcie.

    Na początek materiał filmowy. Ks. prof. dr. Waldemar Chrostowski: „Żydzi są perfekcjonistami w robieniu rachunku sumienia…innym”. Czyżby?

    Otóż nie wszyscy są takimi perfekcjonistami 🙂 W zasadzie to w ogóle nie są! Wystarczy im w ślepia rzucić PRAWDĘ a cały ich „prefekcjonizm” rozlatuje się jak domek z kart (w czym nota bene wyspecjalizował się sam Ks. prof. Waldemar Chrostowski za co dzięki mu wielkie!). To tylko strach przed polemiką z nimi na ten temat czyni ich „perfekcjonistami”, ale są na szczęście ludzie którzy wiedzą jak z żydami rozmawiać 😉 a oto przykład: „Bez pardonu”: Janusz Korwin Mikke vs Szewach Weiss, Polscy Żydzi, Imperializm Rosji.

    JKM wypunktował cwaniaka i to jeszcze jak!

    Rzucił jak świni w ślepia i żydokomunę i „specyficzne” podejście żydów zarówno do własnego męczeństwa jak i dojenia polskiego narodu przez naród żydowski. Nie zabrakło też pięknej szpili o nacjonalizmie (a w zasadzie szowinizmie bo nacjonalizm nie jest niczym złym – dopiero narzucanie się innym narodom jest fatalne) żydowskim na zajmowanych przez Izrael terenach w Palestynie… I Weissa zatkało! 🙂 Jedyne co potrafił wydukać to jakieś „procenty” winnych za to czy za tamto (sam nie wiedział jak to nazwać). Aż w końcu z głupia frant ułapił się jak pijany płotu tego, że kochanka JKMa była „niemoralna” mówiąc o genezie powstania Izraela w sposób mało poprawny ideologicznie (traktując martyrologię żydów przedmiotowo), choć sam wcześniej przyznał że gdyby nie II WŚ to Izraela by nie było 🙂 No majstersztyk samozaorania… (zważywszy nie na fakt dokonany, a na instrumentalne traktowanie przez Pana Weissa holokaustu, z którego żydzi nikomu nie pozwalają żartować, ani go deprecjonować a już nie daj Boże z nim konkurować!)

    Nie trzeba świni chlastać lancetem na żywca żeby wszyscy zachwycali się rzezią. Wystarczy ją subtelnie w odpowiednim miejscu nakłuć a sama się wykrwawi (i efekt końcowy ten sam). JKM potrafił to zrobić z wielką kulturą, tak że cwaniak Weiss nie potrafił nic wydukać na swoją obronę…

    W rozmowie poruszono wszystkie najważniejsze dla Polski w jej „nieszczególnych” relacjach z Izraelem (a raczej żydami jak słusznie zauważył JKM) kwestie – od roszczeń majątkowych, po oskarżenia o antysemityzm. Uważam że JKM zdał ten egzamin z obrony polskich interesów i dobrego imienia na mocne 4 (ale to tylko moje zdanie) zwracając na dodatek istotną uwagę na rolę socjalizmu w żydowskim planie „kulturowo-religijnym”. Socjalizm którym zaczadzonych jest co najmniej 90% wyborców w Polsce, którzy od 25 lat wybierają do władzy ciągle socjalistów, przez co Polska znajduje się niezmiennie od 1945 roku pod okupacją ŻYDOKOMUNY właśnie. Warto więc wiedzieć nie tylko pod czyją (ze względu na „pochodzenie” owych władców) okupacją znajduje się „nasz nieszczęśliwy kraj”, ale trzeba nam umieć prawidłowo nazwać ideę którą jak mówi barwnie Pan Michalkiewicz stręczą nasi „umiłowani przywódcy” swojemu „tubylczemu narodowi” (utrwalając ją USTAWOWO w życiu społeczno-gospodarczym). Znając główne przesłanie tej idei (ogólnie noszącej miano „sprawiedliwości społecznej” w wydaniu marksistowskim i kroczącej za nią „tolerancji” dla antykultury „nowoczesnego człowieka”) łatwiej będzie nam „od rzemyczka do koniczka” po samym tylko słowie, złapać ich „in flagranti”, i rozpoznać bez potrzeby zaglądania w rozporki (czego żaden przyzwoity i potrafiący czytać ze zrozumieniem Polak robić nie powinien – chyba że lubi się babrać w cudzych majtkach 😀 zamiast się nimi brzydzić) bo nie zawsze w tych rozporkach czegoś brakuje. Nie wszyscy też nazywają się Szewach Weiss! (i co wtedy detektywie?). Kierując się tylko pochodzeniem wpada się bowiem czasem w „paszportową” pułapkę, tracąc tym samym na wiarygodności i obiektywizmie „teorii”, która mówi o tym że „za wszystkim stoją…oni” (co nie znaczy że nie stoją 😉 ale nie tylko „oni”, bo wielu „patriotów” nie będąc „nimi” kocha się w tym czym „oni” się kierują a czym zadżumili ponad 90% wyborców w Polsce). Innym niepożądanym efektem ubocznym jest wrzucanie tym samym do jednego wora również tych żydów, którzy nigdy Polsce w niczym nie uchybili a nawet krew kiedyś za nią przelali (że tacy byli to chyba należy im się dobre słowo ponad to jedno że urodzili się żydami). „Dobry czerwony to martwy czerwony” mawia JKM i warto się tym kierować bez względu na to czy ten czerwony to żyd, czy rosjanin, czy też białorusin, ukrainiec czy może polak (tak tak!) – wszyscy oni kiedyś stanowili jedną Wielką Rzeczypospolitą żyjąc pospołu jak brat z bratem póki nie rozpanoszyła się „demokracja szlachecka” a wraz z nią kupczenie interesem Polski i jurgiel.

    Słowem – należy się JKMowi uznanie za tę rozmowę, bo nikt przed nim w tak krótkim czasie i w takim stylu nie wytknął żydom NA WIZJI (w dyskusji z ich jakby nie patrzeć „guru”) tak konkretnie tylu prawd o ich koślawym stosunku do nas (a nawet do samych siebie – „naród wybrany” co Boga chce rozliczać, za ten sam holokaust „dzięki” któremu jak sami o tym mówią powstało państwo Izrael 🙂 )…

    Czemu jednak dopiero JKM się odważył rozmawiać z żydem z podniesioną głową? Czemu do tej pory nikt nie potrafił w ten sposób dyskutować z Weissem w Polsce?… Czemu jeden z drugim „patriotą” (czy z rządu czy z opozycji) albo ich ciągle za coś przeprasza (i to za każdym razem!), albo nie potrafi słowa prawdy wydukać o ich szowinizmie, a na słowo „Jedwabne” czy „antysemityzm” przyjmują postawę klęczącą z wypiętym pod bat grzbietem? Czemu nikt z władz i opozycji nie potrafi bronić Polski tak jak to zrobił JKM w tym krótkim (szkoda że więcej czasu nie mieli) dialogu, gdzie postawiona została tama dla fałszowania wizerunku Polski której tak wiele żydzi zawdzięczają. Czemu zamiast odważnego stawiania tej tamy, „polski” rząd i opozycja wolą schować się za poprawnością polityczną, a ich jedyną reakcją „obronną” jest budowa temu szowinizmowi pomnika w Polsce, w postaci muzeum (za pieniądze Polaków), albo stanie na straży dołów w Jedwabnem gdzie wstrzymano ekshumację żeby się świat nie dowiedział co się tam naprawdę stało?

    JKM jak na swoje kompetencje spisał się na prawdę nieźle. Doceńmy to, bo NIKT przed nim nie potrafił tego dokonać.

    …Odys

    PS. na koniec chciałem zwrócić uwagę na sam program w którym toczyła się dyskusja. Podoba mi się jego konwencja jak i duża kultura prowadzącego, który umiejętnie prowadzi dyskusję zadając pytania adekwatnie do jej rozwoju. Sam jednak głosu nie zabiera, a jak już tylko po to by ją rozwijać w interesującym kierunku. Nie przeszkadza przy tym rozmówcom, nie przerywa, nie dokłada swoich trzech groszy, nie prowokuje głupimi pytaniami czy personalnymi wtrętami, rozdziela głos między dyskutantów w miarę sprawiedliwie.

    Nie wiem czy w tym programie dyskusja przebiega zawsze tak jak tu mogłem zobaczyć, ale w porównaniu do tego co się wyrabia w programach „publicystycznych” na TVNie, Polsacie czy w „publicznej” których się po prostu nie da oglądać ze względu raz – na tendencyjną propagandę w której uczestniczą sami dziennikarze „prowadzący” będący często napastliwymi chamami (lub chamkami)… a dwa – zaproszeni goście to często miernoty intelektualne uprawiające nachalną propagandę partyjną, albo agresywni krzykacze rzadko kiedy kierujący się w „dyskusji” czymś innym jak negatywnymi emocjami i pogardą dla adwersarza… to ten program w porównaniu do tego o czym napisałem jest po prostu wzorem. Tak trzymać.

    podobne: Najwyższy Czas!: „W ostatnim „Do Rzeczy” całkiem od rzeczy pisze Szewach Weiss…”. Robert Cisek o antysemityzmie. oraz: Fikcja kontra fakty czyli: „Obywatel” Stuhr i jego paranoidalna wizja „polskiego” antysemityzmu, „Króle Srule i koszerna husaria”, Ziemkiewicz o „antysemityzmie” Dmowskiego. i to: Michalkiewicz wyprorokował: Emerytury dla ocalałych z Holocaustu czyli… Przełom i wyłom w polskiej kasie „Zespołu HEART”. a także: Podpatrzone na Interii: „Janusz Korwin Mikke to ostatnia deska ratunku komunistycznej bezpieki” (ale nie tak jak to sobie wyobrażają PISiaki). polecam również: „CBOS: spory wzrost poparcia dla Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego” i to: Stanisław Michalkiewicz o POPISowej „służbie Polsce” za 54 „partyjne” miliony (i zegarek) a wszystko na poczet 60 mld dolarów jakie „sprawiedliwi wśród narodów świata” według Schetyny są winni Żydom. oraz: JKM spełnił swoją pierwszą obietnicę i spoliczkował Michała Boniego. Co na to „Polski Kodeks Honorowy”? a także: JKM: Rządzą nami idioci – lewicowi intelektualiści. Odtrudką – KNP

    PS II …Renty i emerytury za pracę w getcie

    08.12.2014 (IAR) – Niemieckie renty i emerytury z tytułu pracy w getcie będą mogły być transferowane dla osób zamieszkałych na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Powiedział o tym Informacyjnej Agencji Radiowej dyrektor Robert Wójcik z Departamentu Koordynacji Systemu Zabezpieczenia Społecznego w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.

    Umowa w tej sprawie między sekretarzem stanu w Federalnym Ministerstwie Pracy Gabriele Losekrug-Moller i ambasadorem Niemiec w Warszawie Rolfem Wilhelmem Nikelem a wiceministrem pracy Markiem Buciorem podpisana została 5 grudnia w Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie.

    Dyrektor Wójcik podkreślił, że umowa dotyczy rent niemieckich dla osób zatrudnionych w dawnych gettach. Jest to więc świadczenie przewidziane dla osób poszkodowanych przez III Rzeszę, które zmuszone zostały do przebywania na terenie gett i wykonywali tam pracę. Ze świadczeń mogą skorzystać osoby, które dotychczas nie otrzymały świadczeń ze strony niemieckiej a także rodziny poszkodowanych.

    Dyrektor Wójcik zaznaczył, że proces ratyfikacji umowy zawartej z Niemcami musi nastąpić jak najszybciej, gdyż około 500 jeszcze żyjących osób, które w getcie pracowały oczekuje na wejście w życie nowych postanowień.

    Według dyrektora Roberta Wójcika, zatwierdzenie i ratyfikacja umowy nastąpi w maju przyszłego roku. Po jej wejściu w życie, osoby uprawnione będą mogły złożyć wnioski w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, a ten przekaże je do odpowiednich instytucji niemieckich.

    Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Elżbieta Łukowska/dj

    Polubienie

    • Janusz Korwin Mikke vs Szewach Weiss, Polscy Żydzi, Imperializm Rosji

      husky120 2 months ago (edited)
      Żydzi wywołali komunizm, zainicjowali rewolucję i pośrednio zamordowali rodzinę carską, a ponadto I i I wojne światową. Pytając żyda czy czuje sie Polakiem, to dla niego znaczy to mniej więcej tyle, co czy czuje się bardziej kupą. Wynika to z talmudu, który w końcu trzeba studiować na stojąco poprzez szacunek dla tej księgi – wg ich prawa. Inną sprawą jest to, że Hitler finansował swoje działania wojenne poprzez m. in. Bank Ąnglii, który był prywatną instytucją, w której skład finansjery wchodził m.in. najważniejszy żyd świata bankowości, i nie tylko – Rotchild, przedstawiciel żydów aszkenazyjskich. Istnieje konflikt, pomiędzy nimi, a chasydami, i prawdopodobnie to był powód, przez który Rotchild zgodził się finansowania tych działań.

      Polubienie

  8. https://odyssynlaertesa.wordpress.com/2013/07/09/kolakowski-z-pistoletem-kuron-lzacy-tatarkiewicza-a-ty-gon-bolszewika/

    Kołakowski z pistoletem, Kuroń lżący Tatarkiewicza… a ty goń bolszewika!

    „W miejsce elity prawdziwej narzucono nam elitę fałszywą. Kulturę wyparła antykultura — stwierdził Żebrowski. Mówiąc o pseudoelitach, bardzo często napotykamy się zdaniem prelegenta z kategorią ludzi „ o których przeszłość nie wolno pytać”. Przykładem takich osób są według Żebrowskiego ludzie tacy jak Leszek Kołakowski, Jacek Kuroń, Karol Modzelewski czy Ryszard Kapuściński. W referacie Leszek Żebrowski ukazał, że te osoby „indoktrynowały trucizną komunistyczną kolejne pokolenia, słowem ale i pałką czy gdy trzeba było z bronią w ręku”.

    Wykład Leszka Żebrowskiego o polskich elitach III RP

    Jelity przy pracy…Dzieje się tak dlatego, ponieważ po dziś dzień rządzą nami potomkowie i uczniowie poprzedniego systemu. Ponieważ jest społeczne przyzwolenie na tego typu patologie, że ludzie z dawnych służb PRLowskich zajmują do dziś! ważne stanowiska w partiach i w szeroko pojętym aparacie państwa i dotyczy to w szczególności tych partii, które UDAJĄ i szczycą się “tradycjami” wolnościowymi ugruntowanymi na walce z komuną! To tak jakby posadzic złodzieja w zarządzie banku który wcześniej okradł! Polacy nie chcą zrozumiec że ci ludzie wysługiwali się systemowi który służył ZSRR. Służył państwu które mordowało polskich patriotów, uciskało polski naród, wynarodowiało go z najlepszych jego synów i córek zsyłając ich na Sybir, mordując w lasach katyńskich i w “polskich” więzieniach rękami “Polaków”, systematycznie zwalczając tych którzy chcieli żeby Polska była wolna i niepodległa. Nie rozumieją że w UB, SB, sądach, prokuraturach i na urzędach w PRLowskiej Polsce siedzieli w większości ludzie wysługujący się nomenklaturze komunistycznej z centralą w Moskwie. Nie wiedzą (lub nie chcą o tym pamiętac) że ich rękami (rękami Polaków!) NKWD utrwalało w Polsce komunizm. Nie potrafią też logicznie połączyc tego co się wtedy działo, ze skutkami jakie odczuwamy po dziś dzień. Przecież one są widoczne w patologiach jakie toczą nasz system “prawa” i “ha ha sprawiedliwości”. Metody tych ludzi nie są już tak “nachalne” i “jednoznaczne” jak stalinowskie ale są równie skuteczne. No ale…nie biją i nie mordują… I dlatego ludzie mają to gdzieś i dlatego nie chcą się przed sobą przyznac że dali się oszukac bo jak przyjąc do wiadomości że się głosowało za zdrajcami i zaprzańcami… Nie da się!… Niestety! Dużą rolę w wynaradawianiu Polaków pełni właśnie tzw. „szkoła publiczna”, która tyle ma wspólnego z normalną szkołą co dom publiczny z normalnym domem…

    Jeżeli taki “ktoś” jak Państwowa Akademia Nauk w sposób ewidentnie instrumentalny traktuje prawdę obiektywną i nie przykłada należytej staranności do naukowych i obiektywnych metod jej weryfikacji, to myślę że to dobra okazja na poruszenie problemu jakim jest UPAŃSTWOWIENIE (a nawet upolitycznienie) środowiska naukowego i całej ”edukacyjnej branży”… Uważam, że edukację należy całkowicie sprywatyzowac. Wtedy każdy będzie uczył się i wykładał na uczelni która mu pasuje ideowo, programowo i rozwojowo. Utrzymają się tylko te które są efektywne w wychowywaniu absolwentów przydatnych na rynku pracy oraz te, których program nauczania jest ideologicznie pożądany przez społeczeństwo, rodziców. Dopiero jak każdy będzie MUSIAŁ płacic za daną “wartośc” z własnej kieszeni, nastąpi prawidłowa weryfikacja zarówno ideologii, jak i umiejętności zawodowych “sprzedawanych” na uczelniach. Bo tylko na prywatnym rynku, gdzie nie będzie parasola władzy, który korumpuje do swojej “jedynie słusznej racji” – będzie wiadomo kto tę rację ma. Taki powinien byc dzisiaj cel szczególnie tych środowisk naukowych, które są pacyfikowane za brak politycznej poprawności w stylu prof. Jasiewicza. To tak oczywiste że aż boli!

    No i w związku z tym pytanie – czy słyszeli może Państwo żeby się na ten temat dyskutowało publicznie bo ja nie słyszałem. Za to trwa wymiana ciosów ideowych kosztem poziomu edukacji. Sama zaś walka nic nie daje! Owszem jest potrzebna, ale w wypadku kiedy jedna strona jest uprzywilejowana, jest to przysłowiowe “kopanie się z koniem”, które niestety dla tej drugiej strony zawsze kończy się ciężkim pobiciem. Sam fakt stanięcia do nierównej walki jest oczywiście wart tego żeby o nim mówic, żeby “oni” nie myśleli, że mogą ludzi bezkarnie oszukiwac i manipulowac, że są ludzie którzy się temu nie poddadzą. Natomiast równolegle do tej walki trzeba dążyc do tego co juz pisałem wcześniej i odrzucac wszelkie opcje polityczne, które od 20 lat tylko się wymieniają przy korycie, ale żadnych systemowych zmian nie chcą wprowadzac (ze zrozumiałych względów – trwania przy władzy nad ludźmi). Innej drogi nie ma jak wybierac wolnościowców. Wtedy rynek sam zdecyduje czy woli czytac Pana Jasiewicza czy Grossa. Trzeba weryfikowac po domach wiedzę naszych dzieci i młodzieży, trzeba wspierac i promowac takie inicjatywy jak prywatne szkoły i edukacje domową na którą decyduje się co raz więcej rodziców.

    …Odys

    podobne: „Nie rzucim żłobu, skąd nasz ród!”… Marek Jan Chodakiewicz – „O prawicy i lewicy” oraz: Tomasz Sommer: „Operacja Polska” czyli rozstrzelać Polaków!

    Polubienie

    • Kołakowski z pistoletem, Kuroń lżący Tatarkiewicza – polskie elity III RP

      Published on 23 Oct 2012

      Wykład Leszka Żebrowskiego o polskich elitach III RP.

      W miejsce elity prawdziwej narzucono nam elitę fałszywą. Kulturę wyparła antykultura — stwierdził Żebrowski. Mówiąc o pseudoelitach, bardzo często napotykamy się zdaniem prelegenta z kategorią ludzi „ o których przeszłość nie wolno pytać”. Przykładem takich osób są według Żebrowskiego ludzie tacy jak Leszek Kołakowski, Jacek Kuroń, Karol Modzelewski czy Ryszard Kapuściński. W referacie Leszek Żebrowski ukazał, że te osoby „indoktrynowały trucizną komunistyczną kolejne pokolenia, słowem ale i pałką czy gdy trzeba było z bronią w ręku”.

      Czytaj więcej:
      http://www.pch24.pl/falszywe-elity-buduja-antykulture,6596,i.html#ixzz29RmLjIUS

      Karol Lenart 1 year ago
      Co do sprawy Kołakowskiego:
      1. Kołakowski przeszedł ewolucję poglądów.
      2. Nie można całego dorobku intelektualnego sprowadzać do jednej sprawy- marksizmu (choć nawet jeżeli był marksistą, to nie widzę w tym powodu do skreślania faceta, czym innym oczywiście jest komunizm; sam marksizm jako dyscyplina akademicka jest taką samą kategorią kulturową, do strony formalnej jak teologia chrześcijańska)
      3. Sama zresztą ta sprawa, „Główne nurty marksizmu” jest dziełem krytycznym. I najbardziej kompletną rewizją powstałą w Polsce.Trzeba poczytać.
      4. Dorobek pozostawił ogromny. Być może gdyby nie został przedstawicielem rzekomej antykultury, nigdy nie miałby możliwości dać światu tyle i ile dał. Ta jego filozofia to jeden z niewielu towarów eksportowych.
      5. Warto też zainteresować się sporem Kołakowskiego z Baumanem, właśnie o sprawy zaangażowania politycznego.
      6. Słaby intelektualnie wywód. Czasem prawdziwy, ale dość powierzchowny. Agitator pewnie zawsze czegoś takiego potrzebuje 🙂 

      Harrier997 1 year ago
      co do sprawy kołakowskiego
      1. Szkalował w latach 50tych prof. Tatarkiewicza
      2. Nigdy za poprzedniego ustroju nie angażował się przeciwko komunistom a ich aprobował
      3. Mierny filozof
      4. Był na pogrzebie heleny wolińskiej w oxfordzie

      Polubienie

      • cugierkoteczka 1 year ago
        do spóźnionych patriotów. jakim cudem michnik i kuroń siedzieli za komuny kilka lat ??? Gdzie wy wtedy byliście ?

        TheKalloll 1 year ago
        zyd jestes?

        Harrier997 1 year ago
        Siedzieli bo walczyli z poprzednim ustrojem na rzecz socjalizmu z ludzka twarza. Herbert juz na temat michnika się wypowiedział. To co robi michnik w III RP zaburza całą jego działalność podziemna przed 1989. Jak często wyborcza wybielała stalinowców „że się w takiej sytuacji znaleźli: , że tak nie mysleli – zawsze ich wybielaja. Jakby walczyli na prawdę to skonczyli by jak Popiełuszko czy Kotlarz. A potem było tylko człowiek honoru odpieprz się od generała itp itd a kuroń w 53′ opłakiwał śmierć stalina i byl w walterowcach – najbardziej czerwone harcerstwo jakie było

        Slawomir Stanczak 1 year ago
        Siedzieli w więzieniu, co ich późniejszych dokonań nie usprawiedliwia. Gdzie jak byłem? hah 😉 Dostałem np. w wojsku najpierw jedną „przekątną”, a 4 miesiące drugą za strajki. Po 89′ nie pretendowałem jednak tego z tytułu zbawcy ludzkości, tylko żyłem dalej tak jak tysiące innych szarych uczestników tamtych wydarzeń. O coś jeszcze chciałaś zapytać? hihi ;)

        Polubienie

  9. https://odyssynlaertesa.wordpress.com/2013/11/28/probna-matura-z-baumana-sic-czyli-jak-polska-edukacja-pomaga-kreowac-altorytety/

    Próbna matura z…. Baumana (sic!), czyli jak „polska edukacja” pomaga kreować „ałtorytety”

    Pisze Patryk maturzysta z Warszawy (status z profila na fecebooku)…

    Zdarzyło się 26.11.13.
    Dzień jak co dzień-wstaję rano, obmyślam kolejny faszystowski plan anihilacji wszechświata i zreformowania w duchu postępu, reakcyjnego designu warszawskich drzew (komuniści zamiast liści-wleją w smutne jak pi*** brzozy, olchy, dęby, buki i bóg wie co tam jeszcze nieco rewolucyjnego wigoru) wchodzę do szkoły, zasiadam za ławą dostaję do ręki egzemplarz próbnej matury z polskiego, otwieram, a tu na drugiej stronie czeka na mnie TW Semjon znany szerzej jako towarzysz Zygmunt Bauman. Mimo świadomości w jakim systemie przyszło nam żyć muszę przyznać, że było to spotkanie cokolwiek niespodziewane. Spotkanie, które w istocie w ogóle nie powinno mieć miejsca. Każdy ma prawo do błędów i odkupienia, ale są grzechy, które zmazać można tylko najcięższą pokutą. Jednym z nich jest zdrada ojczyzny i podniesienie ręki na własny naród.

    Powiedzieć o Baumanie, że „był postacią tragiczną a jego życiorys nie jest wolny od rys, ale jego twórczość intelektualna całkowicie to rekompensuje” to po prostu nieporozumienie. Zygmunt B. był po prostu zdrajcą, sowieckim politrukiem, z ramienia KBW czynnie zwalczającym polskie podziemie niepodległościowe. W późniejszych latach aktywnie współtworzył komunistyczny reżim a jego naukowy autorytet stanowił świetną legitymizację nowej władzy „opierającej się na wybitnych intelektualistach” (wystarczy przejrzeć jego twórczość z tzw. okresu polskiego).

    Nigdy nie odciął się od swojej przeszłości. Nigdy nie przeprosił za swoją działalność. Nigdy nie okazał skruchy.

    A jak Polska odpłaca człowiekowi, który własnoręcznie i z zimną krwią przyczyniał się do jej wykorzeniania i wynaradawiania? Zaprasza go na wykłady z wszelkimi honorami, podejmując jak wielki autorytet i zamieszcza fragment jego twórczości na próbnej maturze. Dodajmy, że ww. fragmentowi była podporządkowana cała część testowa matury.
    Sprawiedliwość jest ślepa? Historia to jednak obłudna bestia.

    ________________________________

    Nie wiem jaki procent maturzystów ta sytuacja zmotywowała do analogicznych przemyśleń, ale sądzę, że większy, niż tych, którzy po analizie tekstu Baumana uznali, że warto kupować Wyborczą. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Czas zdaje się działać na naszą korzyść.

    Dinozaury z pokolenia „grubej kreski” – czas na emeryturę!

    …nie chce mi się po raz kolejny wylewać tych samych pomyj na „polską szkołę” bo to niczego nie zmieni ani nie naprawi sytuacji… Po co zatem publikować tego typu teksty i jątrzyć zaropiałą ranę? Po to żebyście ludzie pamiętali z czym macie do czynienia i czym „karmi się” wasze dzieci w „publicznych” szkołach za wasze pieniądze. Że uczy się je relatywizmu i tumiwisizmu, i że potem macie Państwo z tego wymierne straty w postaci wywróconego do góry nogami świata wartości waszych pociech… Brak szacunku, zchamienie, brutalność i zgnilizna moralna to jest właśnie POkłosie wbijania dzieciom do głowy od najmłodszych lat takich wzorców jakie prezentuje swoją osobą tow. Bauman i jemu podobni (Kołakowski z pistoletem, Kuroń lżący Tatarkiewicza…)

    …Odys

    podobne tu: Incydent z Baumanem (przyczyna przebieg i skutki), czyli dyzonans POznawczy “polskich” władz.

    PS. żeby tak całkiem wisielczo i ponuro nie było fragment z Dzień w skrócie – niemal codzienny, subiektywny przegląd wydarzeń (27 listopada 2013)

    …W sumie zastanawiające jest dlaczego matura przygotowana została przez wydawnictwo „Operon” i „Gazetę Wyborczą” a nie przez MEN, które chyba za edukację w RP odpowiada (przynajmniej nie słyszałem o scedowaniu tego obowiązku na Agorę). Ale to nie jest najważniejsze… Maturzyści mieli odpowiedzieć na pytania dotyczące fragmentu eseju „Wielozadaniowi” autorstwa Zygmunta Baumana. Tak, tego zygmunta Baumana. Idąc tym tropem proponuję, aby na własciwej maturze znalazły się tematy typu: 1.Rola narodów we współczesnym świecie. Na podstawie analizy fragmentu „Mein kampf” Adolfa Hitlera. 2.Rola pracy we współczesnym świecie na podstawie słów Józefa Wisarionowicza Stalina „Czego się bać, trzeba pracować”. Lansowanie Baumana przez GazWyb oczywiście nie dziwi. Dziwi zachowanie MEN. Choć może wcale nie…

    Polubienie

    • https://odyssynlaertesa.wordpress.com/2013/06/25/incydent-z-baumanem-przyczyna-przebieg-i-skutki-czyli-dyzonans-poznawczy-polskich-wladz/

      Incydent z Baumanem (przyczyna przebieg i skutki), czyli dyzonans POznawczy „polskich” władz.

      Słówko wstępu kim jest Pan Bauman…

      Jak pisze o nim Wikipedia jest on „polskim socjologiem, filozofem i eseistą”, „jeden z twórców koncepcji postmodernizmu – ponowoczesności, płynnej nowoczesności, późnej nowoczesności.”. Dalej mamy dośc oględnie napisaną karierę polityczną i naukową tego Pana, która o ile nie jest niezgodna z prawdą to jednak dla człowieka znającego jego dossier z kilku innych źródeł (bardziej profesjonalnych i szczegółowych) budzi ona pewien niedosyt, albowiem – tu głos ma Pan Tadeusz Płużański:

      „W marcu 1968 r. polscy komuniści o innych komunistach rozpowszechniali ulotki: „Bauman z Brusem i Baczką ta podstępna szajka pastwiła się nad Polską jak czerezwyczajka”. Zygmunt Bauman, Włodzimierz Brus i Bronisław Baczko – marksistowscy ortodoksyjni intelektualiści i walczący ideologowie stalinizmu – zostali potem rewizjonistami, czyli naprawiaczami komunizmu. Uznawani za ofiary wydarzeń marcowych, po 1968 r. wyjechali z PRL i nagle zostali wielce szanowanymi na świecie naukowcami. Najbardziej „zasłużony” z nich jest właśnie Bauman, bo to nie tylko ideolog zbrodniczego systemu. To także praktyk, pracownik aparatu czerwonego terroru. Karierę zaczynał w 1944 r. w… moskiewskiej milicji, potem był oficerem polityczno-wychowawczym LWP, czyli nie zwykłym żołnierzem, ale gościem, który żołnierzy indoktrynował w duchu stalinowskim. Gdy ci byli oporni, spotykały ich szykany.

      Komunistyczny politruk Bauman przyjechał do Polski razem z Armią Czerwoną i NKWD, żeby instalować u nas nową władzę, czyli sowiecką okupację. Na tym jego kariera w zbrodniczym aparacie się nie skończyła. Jako funkcjonariusz okrytego wyjątkowo złą sławą Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego pacyfikował antykomunistyczne podziemie – żołnierzy wyklętych. Za walkę z „bandami” dostał medal. Jakby tej krwawej drogi było mało, to jeszcze jako agent „Semjon” przez lata współpracował ze stworzoną przez Sowietów jeszcze bardziej zbrodniczą Informacją Wojskową (kontrwywiad WP, późniejsze WSW, a następnie WSI).

      podobne: Kołakowski z pistoletem, Kuroń lżący Tatarkiewicza… a ty goń bolszewika!

      Przyczyna incydentu jest zatem jednoznaczna! Oto przy zgodzie władz uczelni i na zaproszenie samorządu lokalnego (z Panem Dudkiewiczem na czele) udziela się na polskiej uczelni głosu człowiekowi, który nigdy nie przeprosił (nie mówiąc o rozliczeniu przed wymiarem sprawiedliwości) za to kim był i co robił w Polsce . Mało tego! Ten człowiek dalej bezczelnie utrzymuje że „zwalczał terroryzm” (jak stwierdził na łamach „Guardian”) chociaż wie czym był zbrodniczy komunizm któremu służył i czego w jego imię dokonywano na polskiej ziemi. Ten Pan uważa że było zasadne przykładac rękę do ścigania czy mordowania polskich patriotów którzy walczyli z sowieckim okupantem, ponieważ to ten okupant był władzą a ci których zwalczał to byli „terroryści”:

      Leopold Okulicki – dowódca AK, komendant Sił Zbrojnych w Kraju; generał

      Jan Stanisław Jankowski – wicepremier, Delegat Rządu na Kraj; inż. chemik

      Adam Bień – pierwszy zastępca Delegata Rządu RP na Kraj; prawnik

      Stanisław Jasiukowicz – zastępca Delegata Rządu RP na Kraj; dr. ekonomii

      Kazimierz Pużak – przewodniczący RJN; prawnik

      Kazimierz Bagiński – wiceprzewodniczący RJN; filolog

      Aleksander Zwierzyński – wiceprzewodniczący RJN; dziennikarz

      Eugeniusz Czarnowski – członek RJN i AK; ekonomista

      Józef Chaciński – członek RJN; prawnik

      Stanisław Mierzwa – członek RJN; prawnik

      Zbigniew Stypułkowski – członek RJN; prawnik

      Franciszek Urbański – członek RJN; urzędnik

      Stanisław Michałowski – członek RJN; prawnik

      Kazimierz Kobylański – członek RJN; inżynier

      Józef Steller – wiceminister Departamentu Informacji Delegatury RP, pedagog

      Mając na uwadze te niezaprzeczalne fakty z życia i „dokonań” Pana Baumana, „polskie” władze i instytucje naukowe „wychowane” podobno na tradycji solidarnościowej (która z komuną walczyła) honorują jego osobę zezwalając na wykład na polskiej uczelni! Doskonale wiedzieli kogo zapraszają i jakie mogą byc tego konsekwencje (mówię tu o niezadowoleniu środowisk patriotycznych) ale mimo to a może właśnie dlatego zdecydowali się na organizację całego przedsięwzięcia…

      Dlaczego sugeruję premedytację? Ano dlatego, że odpowiednio wcześnie zdecydowano się „zatrudnic” do zabezpieczenia wydarzenia tzw. antyterrorystów czyli formację uzbrojoną i przeznaczoną do bardzo konkretnych działań w sytuacji konkretnych zagrożeń (terroryzmu i zagrożenia bezpieczeństwa publicznego), które przecież ani przed prelekcją ani w jej trakcie nie miały miejsca! Tak jak nigdy wcześniej w podobnych wypadkach (prelekcjach, wiecach) nie miały miejsca żadne pobicia czy inne zagrożenia naruszenia czyjejkolwiek nietykalności cielesnej, nie wspominając o „bezpieczeństwie publicznym”. Okrzyki, skandowanie czy buczenie to nie są okoliczności uzasadniające interwencję brygady antyterrorystycznej. Chyba że chodzi wyłącznie o efekt psychologiczny wywołania wrażenia na świadkach i opinii publicznej (co właściwie miało miejsce), że oto groźni faszyści (tu też ukłon w stronę „znajomości” tematu przez politruków medialnych – co to jest faszyzm) i bandyci zostali powstrzymani przez władze w niecnym zamiarze dokonania linczu czy też może samosądu na Baumanie, którymi to insynuacjami posługują się spolegliwe media „nurtu korytowego”… Jeżeli zatem ktoś koniecznie szuka paranoi, histerii, prowokacji i metod totalitarnych, to niech poszuka ich u ludzi którzy to wszystko zaaranżowali. Narażając jednocześnie na szwank bezpieczeństwo publiczne, bo należy sobie jasno powiedziec, że antyterroryści zostali wykorzystani niezgodnie z ich przeznaczeniem. Od pilnowania porządku są służby porządkowe a nie antyterroryści którzy mogliby w tym czasie byc potrzebni zupełnie gdzie indziej. Nie muszę chyba przypominac że ludzie którzy np wzywają karetkę pogotowia do „byle” przypadku ponoszą swojej niefrasobliwości konsekwencje, ponieważ karetka to środek ostateczny, który nie może byc wykorzystywany do innych celów jak ratunkowe. Czy w związku z tym za takie wykorzystywanie służb antyterrorystycznych do durnych prowokacji na polityczne zamówienie nie należałoby kogoś pociagnąc do odpowiedzialności?

      Skutki incydentu były do przewidzenia, więc suche informacje na ten temat, poniżej…

      1. Premier rozmawiał z szefem MSW o incydencie na wykładzie Baumana

      24.06. Warszawa (PAP) – Premier Donald Tusk spotkał się w poniedziałek z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem; rozmowa dotyczyła incydentu w trakcie sobotniego wykładu prof. Zygmunta Baumana, który odbył się na Uniwersytecie Wrocławskim.

      Z kolei minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka wystosowała list do Baumana. „To, co wydarzyło się w sobotę we Wrocławiu, jest pogwałceniem zarówno akademickiej tradycji, jak i akademickiej godności, to przekracza jakiekolwiek standardy uniwersyteckie. Nie ma i nie będzie w Polsce zgody na podobne zachowania” – podkreśliła Kudrycka.

      Przypomniała, że w marcu spotkała się z rektorami wyższych uczelni, aby zastanowić się nad granicami wolności i autonomii akademickiej. „Zdecydowaliśmy wspólnie o zorganizowaniu w Krakowie Kongresu Kultury Akademickiej, podczas którego będziemy debatować nad tym, czym dziś jest uniwersytet i jego etos, co zrobić, by nie malał prestiż polskich wyższych uczelni i wykładowców, jak dbać o najwyższe akademickie standardy. Sobotnie zajścia przynoszą ujmę polskim uczelniom i czeka nas poważna dyskusja na ten temat – napisała Kudrycka.

      W sobotę rozpoczęcie wykładu filozofa zakłóciła grupa kilkudziesięciu narodowców, którzy po przywitaniu Baumana przez prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza zaczęli buczeć, gwizdać i krzyczeć: „Precz z komuną”, „Dutkiewicz, kogo zapraszasz”, „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. („Norymberga dla komuny” – Odys)

      Po kwadransie policja, na prośbę organizatorów wykładu, usunęła narodowców. Wszystkim z 15 zatrzymanych osób przedstawiono zarzuty zakłócenia spokoju i porządku. Grozi za to kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywna do 5 tys. zł.

      2. Premier rozmawiał z szefem MSW o incydencie na wykładzie Baumana (update2)

      24.06. Elbląg (PAP) – Instytucje państwowe, w tym MSW, będą się starały twardo egzekwować prawo wobec takich zorganizowanych grup, jak ta narodowców, która w sobotę zakłóciła wykład prof. Zygmunta Baumana – zapowiedział premier Donald Tusk. Szef rządu rozmawiał o tym incydencie z szefem MSW.

      Premier – który rozmawiał z dziennikarzami podczas poniedziałkowej wizyty w Elblągu – podkreślił, że potrzebna jest współpraca samorządów i prokuratury, by do tego typu wydarzeń nie dochodziło.

      „Jest najwyższy czas na poważną refleksję, jeśli chodzi o sędziów w Polsce; nie można udawać, jak niektórzy w Polsce, że jak ktoś niesie symbol swastyki, używa wulgarnych, brutalnych słów wobec polskich uczonych, że to jest lekkie wykroczenie albo że właściwie nie ma o czym mówić” – mówił premier.

      „Dlatego będziemy starali się wraz z MSW, ale także z innymi instytucjami państwa niezwykle twardo egzekwować prawo szczególnie wobec tak zorganizowanych grup, bo dzisiaj one mogą się wydawać jeszcze mało groźne, chociaż ja uważam, że to jest wstęp do poważnego nieszczęścia” – podkreślił szef rządu.

      Dodał, że „jeśli ludzie w Polsce nie będą mogli ze sobą rozmawiać tylko dlatego, że ktoś ma inne poglądy i przyjdzie im krzyczeć, a później bić, to wtedy jest naprawdę poważny problem”.

      „Dla mnie nie ma żadnego znaczenia, kto ma jakie poglądy. Jeśli będą chcieli narodowcy rozmawiać na uczelni o swoich prawach, o swoich poglądach, to nikt nie ma prawa zakłócać spotkania. Jeśli homoseksualiści będą chcieli (…) rozmawiać o swoich problemach, to można nie zgadzać się z nimi, ale nie można ryczeć, zakłócać takiego spotkania czy ubliżać komukolwiek” – dodał premier.

      Podkreślił, że „każdy ma prawo do wygłaszania swoich poglądów, szczególnie na terenie uczelni, bo uczelnia jest po to, by ludzie mogli spokojnie rozmawiać”. „Nikomu tego prawa nie można zabierać czy to jest homoseksualista, lewicowiec, nacjonalista, centrowiec” – powiedział Tusk.

      Z kolei Sienkiewicz powiedział w TVN24, że wybiera się na rozmowę z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem, by „uregulować zdolność wspólnego zwalczania” nacjonalistycznych ekstremizmów. Dodał, że trudno je zwalczać, gdy np. prokurator z Białegostoku uznaje swastykę za „znak pokoju”.

      Minister podkreślił, że problem takich ruchów narasta, choć z drugiej strony – mówił – „nie popadajmy w histerię, że Polska jest na krawędzi faszyzmu”. Jednocześnie przyznał, że „prymitywizm, ksenofobię i rasizm nazywa się patriotyzmem; to nie ma nic wspólnego z Polską”. „To nie są żadni patrioci” – podkreślił. „To rodzaj bandytyzmu, który trzeba zwalczać, bo oni raz krzyczą, a drugi raz biją” – powiedział o zakłócających wykład Baumana. Zdaniem ministra oni „używają Polski, a tak naprawdę ją kompromitują”.

      Zdaniem szefa MSW policja jest ostatnim elementem łańcucha w zwalczaniu tych zjawisk, którym na samym początku powinny przeciwdziałać inne instytucje i społeczności lokalne. Zwrócił uwagę, że we Wrocławiu zapleczem tych środowisk są piłkarscy kibole Śląska. „Miasto ma wpływ na politykę klubu i może wymuszać pewne zachowania, np. odbieranie wejściówek” – oświadczył Sienkiewicz. Doradził prezydentowi Wrocławia „właściwą współpracę” z wojewodą w całej sprawie…

      …należałoby również uwypuklic jeden z akcentów hipokryzji jaka się przejawia w tej histerycznej potrzebie zwalczania „faszyzmu” i „antysemityzmu” o jakim wypowiada się Pan Sienkiewicz… Tu cytat z portalu salon.24 – pisze „zuberegg„:

      …Gdyby nie komunistyczne, antysemickie czystki trwałby on (Bauman) w pzpr do samego końca…Zresztą mamy tu podwójną ironię…Żyd, komunista w antysemickiej formacji tępiący Polską niepodległość. To zresztą kolejny przykład hipokryzji, zakłamania „rozumnych”. Bronią oni komunistów przed rozliczeniem za ich czyny, a zbudowana przez nich formacja jest jedyną JAWNIE ANTYSEMICKĄ formacją zbudowaną w Polsce z jaką współcześnie mieliśmy kontakt. Formacja ta dokonała czystek antysemickich we wszystkich organizacjach państwa. Nie było drugiej takiej w historii Polski.

      W dzisiejszej Polsce „rozumni” bronią członków tej partii przed rozliczeniami….Pamiętajmy o tym gdy kolejny raz ktoś z „rozumnych” będzie płakać nad „antysemityzmem” naszym kraju. Nigdzie nie było tylu antysemitów co w pzprze. Więc to środowisko należy w pierwszej kolejności prześwietlić chcąc być poważnie traktowanym w walce z antysemityzmem.

      …na koniec cytat: Przybywa ludzi, którzy mają poczucie, że są gorsi od innych. A upokarzani są gniewni i szukają środków, by gniew ten wyładować – Zygmunt Bauman… Na uczelni wrocławskiej „polskie” władze „naukowe” i samorządowe upokorzyły i zbrukały pamięc po pomordowanych Polakach a zatem zgodnie ze słowami samego Pana Baumana gniewni z tego powodu ludzie za pomocą gromkiego głosu wyładowali swój gniew. Należy tylko ubolewac nad tym że to właśnie NOP a nie „zwykli” obywatele (przede wszystkim studenci) miał na tyle odwagi żeby głośno wyrazic sprzeciw przeciwko temu skandalowi jakim było honorowanie UBeka i NKWDzisty na polskiej uczelni.

      źródło: stooq, Super Ekspress, salon24

      …Odys

      Polubienie

  10. https://odyssynlaertesa.wordpress.com/2015/07/17/buchalter-z-auschwitz-skazany-ubek-uniknie-wiezienia-czyli-dyzonans-poznawczy-ugruntowany-na-falszywej-legendzie-jerzy-buzek-tw-karol/

    Buchalter z Auschwitz skazany, UBek uniknie więzienia czyli… dysonans POznawczy ugruntowany na fałszywej legendzie (Jerzy Buzek, TW „Karol”).

    1. Tadeusz Płużański: A co z komunistycznymi „księgowymi”?

    Oskar Groening, 94-letni Niemiec, został skazany na cztery lata więzienia. Choć w Auschwitz był „tylko” strażnikiem. Konfiskował bagaże przywożonych tu ludzi. Dlatego nazywany jest „buchalterem z Auschwitz” lub „księgowym”. Mimo to sąd uznał Groeninga za winnego pomocy w masowym mordzie co najmniej 300 tys. ludzi, głównie węgierskich Żydów, od maja do czerwca 1944 r. Zdaniem sędziów usprawiedliwieniem nie może być to, że nikogo osobiście nie zabił.

    Ale w Polsce też mamy wielu takich „księgowych” – tylko komunistycznych (ale jaka to różnica?). Zacznijmy od człowieka, który miał wyższą funkcję od Groeninga. To Ryszard Mońko, w czasach stalinowskich zastępca naczelnika więzienia mokotowskiego, który zarządził m.in. egzekucję rtm. Witolda Pileckiego. Od wielu lat mieszka w Hrubieszowie jako dobrze opłacany z naszych podatków emeryt.

    Albo jeszcze większa „szycha” – Jan Ptasiński, stalinowski wiceminister bezpieczeństwa i zastępca komendanta głównego MO, który w listopadzie 1954 r. mówił: „Duży jest wkład aparatu w dzieło utrwalania władzy ludowej. Te osiągnięcia zawdzięczamy mądremu kierownictwu naszej partii”.

    Nie możemy oczywiście zapomnieć o kolejnym nadzorcy bezpieki – Czesławie Kiszczaku. Powinien być ścigany nie tylko za złamanie komunistycznego prawa przy wprowadzaniu stanu wojennego, ale z racji pełnionej funkcji PRL-owskiego szefa MSW, czyli „głównego księgowego”.

    I w końcu Stefan Michnik, który jako stalinowski sędzia wojskowy ma na koncie co najmniej dziewięć wyroków śmierci na niepodległościowców z AK, NSZ i WiN. Dziś ich szczątków poszukujemy na „Łączce” Powązek Wojskowych.

    Po latach „księgowy” Michnik osiadł w Szwecji, gdzie został bibliotekarzem na uniwersytecie w Uppsali. Oskar Groening po wojnie pozostał w Niemczech, gdzie pracował w hucie szkła, z czasem awansując na kierownika ds. personelu. Zbierał znaczki.

    I jeszcze jedna różnica między Groeningiem a zbrodniarzami komunistycznymi. Niemiecki oprawca przyznał, że czuje się „moralnie współodpowiedzialny” za zbrodnie i błaga o wybaczenie.

    Czy kiedykolwiek takie słowa padły z ust Jaruzelskiego czy Kiszczaka? Ci zawsze kłamali, że są niewinni. A podlegli im funkcjonariusze wykonywali tylko rozkazy przełożonych.

    Tadeusz Płużański • se.pl (źródło: wzzw.wordpress.com)

    …jak na zawołanie po Jaruzelskim, Kiszczaku, Kociołku i innych którzy uniknęli rozliczenia za swoje zbrodnie, mamy kolejny przykład jak w diametralnie inny sposób podchodzi się u nas do poczucia sprawiedliwości – nawet w obliczu udowodnionej przed sądem krzywdy…Odys

    2. Ubek uniknie więzienia.

    „Tadeusz Żelazowski (ur. ok. 1926) – polski funkcjonariusz komunistycznego aparatu bezpieczeństwa, śledczy UB. Według teczki osobowej do UB zgłosił się na ochotnika. Był oficerem śledczym Wydziału Śledztw Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego m. st. Warszawy. Należał do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR).

    7 października 2014 roku Tadeusz Żelazowski został uznany z oskarżenia Instytutu Pamięci Narodowej i Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie, winnym popełnienia zbrodni komunistycznych i zbrodni przeciwko ludzkości, i skazany przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia X Wydział Karny w Warszawie na karę łączną 3 lata pozbawienia wolności. Żelazowski został uznany winnym używania przemocy fizycznej i psychicznej wobec przesłuchiwanych działaczy organizacji harcerskiej „Orlęta” w latach 1951-1952 w tym obrażania, bicia, kopania i grożenia przesłuchiwanym przy użyciu pistoletu podczas wielokrotnych i wielogodzinnych przesłuchań.

    W postępowaniu odwoławczym z lipca 2015 roku, Sąd zmienił zasądzony wyrok orzekając w stosunku do Tadeusza Żelazowskiego karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. Wyrok jest prawomocny. (Wikipedia).

    więcej tu: wzzw.wordpress.com

    podobne: „Układ zamknięty” znów dał głos – „rzeźnik z Trójmiasta” niewinny. oraz: Kiszczak czyli sprawiedliwości stało się na złość. Polską manipuluje (z telewizora) i rządzi postsowiecka żulia i to: Umarł obywatel Jaruzelski czyli… Trzy niezależne komentarze o „kondukcie przebierańców” (i coś od siebie). polecam również: „The Soviet Story”: Jaruzelski podrasował swój życiorys. Czerwone pomniki samosiejki.

    „…Wikipedia twierdzi, że dysonans poznawczy to stan nieprzyjemnego napięcia psychicznego, pojawiający się u danej osoby wtedy, gdy jednocześnie występują dwa elementy poznawcze (np. myśli i sądy), które są niezgodne ze sobą. Dysonans może pojawić się także wtedy, gdy zachowania nie są zgodne z postawami. A dlaczego o tym piszę?

    Dlatego, że dziś niemiecki sąd skazał na karę 4 lat pozbawienia wolności Oskara Gröninga, lat 94, który jako księgowy zajmował się selekcja rzeczy odebranych więźniom Auschwitz-Birkenau. Był tylko księgowym! A jednak nikt nie krzyknął „odpieprzcie się od księgowego”, nie było też głosów żeby zostawić w spokoju biednego, schorowanego człowieka… Gdzie nagle zaginęli wszyscy zwolennicy „chrześcijańskiego miłosierdzia”? I jak taki leming ma to zrozumieć. O ile w ogóle cokolwiek zrozumieć będzie chciał…” (DWS24.pl 15 lipca 2015 roku)

    …ale czemu tu się dziwić skoro ten stan bezprawia został uformowany i jest firmowany przez „wolnościowe legendy”, które wysługiwały się (i dalej się wysługują) owej zarazie. Jest to bowiem oczywista konsekwencja sprzedania się obecnych tzw. „elit”, odpowiedzialnych za tworzenie i egzekwowanie prawa w Polsce swojego czasu komunistycznemu reżimowi (za różnego rodzaju przywileje udziału w łupach z rabunku i mordów na wielu prawych Polakach).

    Bezczelność i bezkarność tego stanu rzeczy jest też niestety ugruntowana w niesłabnącej estymie, jaką owe „legendy” cieszą się do dziś wśród sporej części zwykłych Polaków – nawet w obliczu UDOWODNIONYCH faktów zdrady i zaprzaństwa. Więc jak może dojść do zmiany na górze jeśli na dole obywatel nie potrafi połączyć tych dwóch stanów rzeczy pod pojęciem niesprawiedliwość? Nie może. I nic się w tej kwestii nie zmieni dopóki ludzie nie przestaną tego bezprawia firmować własną ręką i słowem, udzielając poparcia i bezkrytycznie spijając kłamstwa z ust ludzi takich jak np Buzek (alias TW „Karol”)… Odys

    3. TW „Karol” był najwyżej ulokowanym tajnym współpracownikiem służb specjalnych komunistycznego aparatu represji we władzach ruchu „Solidarność”…

    „Jerzy Buzek został zwerbowany przez Wywiad Wojskowy PRL w roku 1971 przed wyjazdem na stypendium naukowe do Wielkiej Brytanii (1971-72r). Informacja na ten temat zawarta jest w zachowanych aktach.

    Pierwszym zadaniem agenta było zdobycie dla Układu Warszawskiego najnowszych technologii utylizacji gazów bojowych. Po powrocie do kraju, w końcu 1972 roku, Jerzy Buzek złożył stosowny raport. Wobec podejrzenia o przewerbowanie agenta przez MI 5 (siostrzane do CIA służby brytyjskie). Wywiad PRL zrezygnował z użycia agenta „na kierunku państw kapitalistycznych”. W związku z tym przekazano agenta do dyspozycji Służby Bezpieczeństwa. Użyty przez Służbę Bezpieczeństwa po wydarzeniach 1976 r (protesty na uczelniach) do operacji rozpracowania środowisk akademickich m.in. w ramach sprawy obiektowej „Politechnika”. Chodzi o Politechnikę Gliwicką. Działania te koordynował przede wszystkim Wydział III KW MO Katowice.

    Nagrodą za efektywną pracę było umożliwienie przyznania tytułu naukowego docenta. Jerzy Buzek posiadał minimum 3 „teczki” , pierwszą, gdy był rozpracowywany, drugą założył Wywiad, trzecią Służba Bezpieczeństwa, nadając kryptonim Tajny Współpracownik (TW) „Karol”. Natomiast w ramach każdej z wymienionych, występowały m.in. teczka personalna oraz teczka pracy tzw. operacyjna. Po strajkach sierpniowych 1980 roku Jerzego Buzka skierowano do Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”.

    Najpoważniejszym sukcesem agenta TW „Karol” stały się działania manipulacyjne podczas I-szego Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ „Solidarność” w Gdańsku, gdzie jako współprowadzący obrady m.in. doprowadził do uchwalenia słynnej Odezwy do Narodów Europy Środkowo-Wschodniej. Celem autorów z komunistycznego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych PRL była prowokacja i uzyskanie bezpośredniej pomocy (z interwencją zbrojną włącznie) od ZSRR, zaniepokojonego rozszerzaniem się wolnościowej „zarazy” na inne kraje socjalistyczne. Agent otrzymał za to zadanie wysoką nagrodę finansową. W 1985 podpisał kolejny ważny dokument złożony w teczce operacyjnej TW „Karol”.

    Charakterystyczną rolę Jerzy Buzek odgrywa w aresztowaniu przywódców Śląskiego podziemia solidarnościowego. Poznaje wyjątkowo lokal, w którym ukrywa się Tadeusz Jedynak. Wkrótce zostaje w nim aresztowany tenże lider władz regionalnych i krajowych. Następnie Jerzy Buzek poznaje mieszkanie, w którym ukrywa się następny szef regionalnych struktur „Solidarności”- Jan Andrzej Górny. Po kilku godzinach lokal okrąża ogromna liczba samochodów SB oraz cywilnych i mundurowych funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa PRL. Poszukiwanego przez 7 lat listem gończym Prokuratury Wojskowej czołowego działacza podziemnych struktur, w tym Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” aresztowano… bez rewizji lokalu ! Buzek niezauważony, z torbą pełną związkowych pieniędzy, bez kłopotu opuszcza po kwadransie „kocioł”…” (Irek Cezary Tuniewicz pressmania.pl)

    całość tu: Jerzy Buzek, TW „Karol”

    podobne: „Tadeusz Mazowiecki sadził drzewo III RP”… które wydało zgniłe owoce. oraz: Geremek idzie na wojnę z Pospieszalskim czyli…Święte krowy na cenzurowanym i to: Prof. Kieżun i SB. Dokumenty IPN. Czy autorytet to już świętość? a także: Grzegorz Braun: „Sierpniowa lekcja” czyli… Polak przed szkodą i po szkodzie socjalistą. polecam również: Stanisław Michalkiewicz: „Wilki zmieniły skórę” czyli… jak 4 czerwca upadł komunizm (na cztery łapy). i jeszcze: Dziedzictwo „króla Stasia” czyli… ”Wyzwoliciele z polskości”.

    Polubienie


  11. gen. August Emil Fieldorf (Nil) – żołnierz Legionów, uczestnik wojny polsko-bolszewickiej, kampanii wrześniowej, dowódca Kedywu Komendy Głównej Armii Krajowej

    https://odyssynlaertesa.wordpress.com/2014/02/25/zamordowanie-generala-fieldorfa-bylo-manifestacja-sily-mlodzi-pamietaja-o-zolnierzach-wykletych/

    Zamordowanie generała Fieldorfa było manifestacją siły. Młodzi pamiętają o Żołnierzach Wyklętych.

    24.02.2014 (IAR) – Zamordowanie generała Augusta Emila Fieldorfa, pseudonim „Nil” było manifestacją siły komunistów – oceniają historycy. Generał „Nil” został zamordowany przez komunistów 61. lat temu, 24 lutego 1953 w warszawskim więzieniu przy Rakowieckiej. Generał August Emil Fieldorf był między innymi organizatorem i dowódcą Kedywu Armii Krajowej, zastępcą Komendanta Głównego AK, dowódcą organizacji NIE, kawalerem Orderu Orła Białego. Wydał rozkaz likwidacji generała SS w Warszawie Franza Kutschery.

    Historyk, doktor Bartłomiej Noszczak w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową podkreśla, że komuniści nie mogli sobie pozwolić na pozostawienie w spokoju symbolu polskiego podziemia. Historyk tłumaczy, że dostrzegali w generale zagrożenie mimo deklaracji, że nie będzie włączał się w działania antykomunistycznego podziemia. Ówczesne władze obawiały się, że symbol oporu mógłby chodzić po ulicach polskich miast, a zamordowanie generała – zdaniem naukowca – było manifestacją siły.

    Z kolei dyrektor Biura Edukacji IPN, doktor Andrzej Zawistowski uważa, że wyrok na generale Fieldorfie, był zarazem wyrokiem na całą Armię Krajową. Jak tłumaczy, skazanie jednego z najważniejszych dowódców polskiego podziemia, jako wroga narodu polskiego, było też wskazaniem AK jako formacji kolaborującej z Niemcami. Zdaniem Andrzeja Zawistowskiego chodziło o wpisanie do historii żołnierzy AK jako bandytów, a później ich z tej historii wymazanie.

    Doktor Bartłomiej Noszczak przypomina również, że sposób w jaki został potraktowany przez komunistów generał Fieldorf pokazuje z jaką bezwzględnością traktowali żołnierzy podziemia. Generał Wojska Polskiego był torturowany i poniżany w czasie śledztwa -przypomina doktor Noszczak – a w końcu został skazany na śmierć przez powieszenie. Dla oficera powieszenie było wyjątkowo upokarzające – podkreśla naukowiec.

    Nie dość, że komuniści upokorzyli generała Fieldorfa, to chcąc zatrzeć pamięć o nim, po wykonaniu wyroku ukryli jego zwłoki i do dziś nie wiadomo gdzie został pochowany.

    Prawdopodobnie jego szczątki spoczywają na Powązkach, na tak zwanej kwaterze „Ł”, gdzie IPN prowadzi ekshumacje ofiar komunistycznych zbrodniarzy.

    Informacyjna Agencja Radiowa IAR Witold Banach/łp …źródło: stooq.pl

    poprzednio: Pamięci Danuty Siedzikówny “Inki”, która zachowała się jak trzeba.

    ”Biorąc pod uwagę olbrzymi ciężar zbrodni, sąd uznał za niezbędne całkowite wyeliminowanie oskarżonego ze społeczeństwa, orzekając karę śmierci” – napisano w uzasadnieniu wyroku w sprawie gen. Augusta Fieldorfa – ”Nila”

    24 lutego 1953 na generale Auguście Emilu Fieldorfie został wykonany wyrok śmierci. Generał „Nil” był organizatorem i szefem Kedywu Komendy Głównej AK, jednym z najbardziej zasłużonych żołnierzy Armii Krajowej i polskiego podziemia niepodległościowego.

    – Wyrok śmierci został wykonany na podstawie sfabrykowanego oskarżenia – mówiła córka gen. Fieldorfa,Maria Fieldorf-Czarska. – Po 4 latach zostało ono umorzone z powodu braku dowodów winy, niemniej jednak wyrok śmierci na moim ojcu został wykonany.

    Stracony i uniewinniony

    Sylwetkę bohatera i patrioty przypomniał Andrzej Sowa w audycji z cyklu „Przed północą”, nadanej 31 marca 2005.

    – W prokuraturze powiadomiono mnie, że został pozbawiony praw publicznych i w związku z tym nie wydano zwłok rodzinie i nie ujawniono miejsca pochowania – wspominała Maria Fieldorf-Czarska. – I to tak trwało, myśmy chodzili, domagali się, ale to nie odnosiło żadnego skutku. W 1957 r. umorzono postępowanie z powodu braku dowodów winy, ale powiedziano nam, że nie wiadomo, gdzie ojciec został pochowany.

    Do dziś trwają poszukiwania miejsca pochówku gen. Augusta Emila Fieldorfa. Być może prochy szefa Kedywu Komendy Gł. AK zostaną odnalezione wśród ekshumowanych szczątków na ”Łączce”, na Wojskowym Cmentarzu Powązkowskim. Badania te prowadzi Instytut Pamięci Narodowej.
    Losy generała, podobnie jak wielu innych, którzy z narażeniem życia walczyli o wolność Polski, są wyjątkowo tragiczne.

    Wierny żołnierz Niepodległej

    August Emil Fieldorf urodził się 20 marca 1895 w Krakowie. W latach 1914-1917 walczył w Legionach Polskich, następnie był członkiem Polskiej Organizacji Wojskowej. W listopadzie 1918 r. znalazł się w szeregach Wojska Polskiego. Od 1938 r. pełnił funkcję dowódcy 51. Pułku Strzelców Kresowych w Brzeżanach, na czele którego walczył w kampanii polskiej w 1939 r.

    Po zakończeniu działań zbrojnych, przez Węgry przedostał się do Francji, a po jej klęsce ewakuował się do Wielkiej Brytanii. W lipcu 1940 r., jako pierwszy emisariusz Naczelnego Wodza i rządu Rzeczpospolitej od czasu wybuchu wojny na Zachodzie, został wysłany do kraju. Do okupowanej Polski dotarł na początku września 1940 r. W sierpniu 1942 r. został mianowany dowódcą Kedywu – Komendy Głównej AK, którym dowodził do marca 1944 r., używając pseudonimu „Nil”.

    W rękach NKWD

    Po Powstaniu Warszawskim pełniący funkcję komendanta Głównego AK gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” wyznaczył go na swojego zastępcę. 7 marca 1945 r. gen. Fieldorf został przypadkowo aresztowany przez NKWD w Milanówku pod okupacyjnym nazwiskiem Walenty Gdanicki. Nierozpoznany przez władze sowieckie został zesłany do obozu pracy na Uralu.

    Po odbyciu kary, w październiku 1947 r. powrócił do Polski i osiedlił się pod fałszywym nazwiskiem w Białej Podlaskiej. Przebywał następnie w Warszawie i Krakowie, w końcu zamieszkał w Łodzi. W odpowiedzi na ogłoszoną w 1947 r. amnestię ujawnił się w lutym 1948 r.

    Aresztowanie i proces

    9 listopada 1950 r. gen. Fieldorf został zatrzymany przez funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.

    – Ojciec był bardzo prawym człowiekiem – mówiła w audycji córka generała. – Nie znosił kłamstwa. Był bardzo dzielnym człowiek, człowiekiem honoru. Kochał bardzo ojczyznę. Wesoły, szczupły, bardzo przystojny, miał wielkie powodzenie u kobiet.

    Proces gen. Fieldorfa był parodią. W uzasadnieniu wyroku napisano m.in.: „Biorąc pod uwagę olbrzymi ciężar zbrodni, sąd uznał za niezbędne całkowite wyeliminowanie oskarżonego ze społeczeństwa, orzekając karę śmierci”.

    Prośba o ułaskawienie

    O akt łaski do prezydenta Bieruta wystąpili ojciec i żona generała, Janina. 87-letni ojciec pisał:
    ””wracam się tedy ja, zgrzybiały starzec do dostojnego obywatela Prezydenta z najgorętszą prośbą ojcowskiego serca o skorzystanie z konstytucyjnego prawa łaski w stosunku do mego syna Augusta Emila Fieldorfa. Kraków. 24.10.1952 r. Andrzej Fieldorf”.

    Bolesław Bierut z prawa łaski jednak nie skorzystał.

    Autorzy zbrodni

    Kto dokonał tej zbrodni? – To jest Fejga Mindla Danielak, znana jako Helena Wolińska – powiedział gość programu, prof. Jan Wysocki – która korzysta z praw demokracji brytyjskiej.

    A kto rozstrzeliwał skazanych? – pytał Andrzej Sowa. – Generała powieszono, znęcano się nad nim jeszcze wcześniej, dlatego że chciano go upokorzyć, chciano żeby wysłuchał wyroku na kolanach. Opierał się, to go skatowano, połamano mu kości i powieszono zwłoki. I dodał: – Z akt wynika, że ci, którzy te wyroki wykonywali, przynajmniej ci, których podpisy figurują w dokumentach, już nie żyją.

    Komuniści zatarli wszelki ślad

    „Domagam się urządzenia mu pogrzebu godnego bohatera walk o niepodległą Polskę. Obowiązkiem władz jest ujawnić pełną dokumentację, gdzie i jak zamordowano generała, gdzie pochowano jego szczątki, a następnie ekshumować je i urządzić pogrzeb godny bohatera walk o niepodległość Polski” – napisał słuchacz Polskiego Radia, pan Jan Ziarno z Ostrołęki.

    Czy miejsce pochówku jest rzeczywiście ukrywane? – pytał autor audycji Andrzej Sowa. – Nie on jeden, tysiące podobnych ludzi w zupełnie niewiadomych miejscach spoczywa – odpowiedział historyk. – Nie sposób wskazać miejsce, gdzie został złożony do dołu śmierci.

    Symboliczny grób

    Żona gen. Fieldorfa latami szukała grobu męża. Wystąpiła do ówczesnego szefa MON, gen. Jaruzelskiego z prośbą, aby pomógł ustalić miejsce pochówku. 10 marca 1972 r. usłyszała jedynie, że podjęto stosowne czynności.

    – Wysłannik gen. Jaruzelskiego, kiedy zjawił się u wdowy po gen. Fieldorfie, pani Janiny, powiedział; ”Prawdopodobnie pani mąż został pochowany w jednej ze zbiorowych mogił na Powązkach. Możemy nawet dokonać ekshumacji, ale chcemy pani oszczędzić kolejnych przykrości” i do tej ekshumacji nie doszło.
    Efektem jednak tej prośby było ufundowanie przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego w 1972 r. symbolicznego grobu na Powązkach. – Długie były targi o napis na płycie nagrobnej – mówił historyk. – Dzisiaj, gdyby to wszystko przypomnieć, to było to bardzo żenujące i wręcz ubliżające…

    źródło: polskieradio.pl

    „Mój Tata Generał” Artur Rojek – Generał Nil

    24.02.2014 (IAR) – Młodzi Polacy pamiętają o Żołnierzach Wyklętych. W centrum Warszawy kilkadziesiąt osób wzięło udział w happeningu, który zainicjował akcję „Upominamy się o Was”. Wszystko w 61. rocznicę zamordowania przez komunistów generała Augusta Emila Fieldorfa „Nila”.

    Przez najbliższych kilkanaście dni środowiska studenckie z całej Polski będą organizować wydarzenia poświęcone walczącym w podziemiu antykomunistycznym. Inicjatorzy akcji oczekują od władz wszystkich szczebli włączenia się w uroczystości związane z Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych. To święto państwowe będzie obchodzone 1 marca.

    Chcemy również, by Żołnierze Wyklęci byli obecni na kartach podręczników do historii – mówi Sebastian Kaleta, koordynator akcji ze stowarzyszenia Młodzi dla Polski. Przedstawiciele młodzieżowych organizacji patriotycznych złożyli dziś pisma do najwyższych urzędów państwowych, między innymi Prezydenta RP, Kancelarii Premiera oraz Marszałków Sejmu i Senatu. Dokumenty zawierają postulaty naszej akcji z prośbą o zajęcie stanowiska w kwestii przywracania Żołnierzy Wyklętych do pamięci zbiorowej – mówi Sebastian Kaleta.

    W najbliższy piątek IPN ma ujawnić kolejne nazwiska zidentyfikowanych ofiar stalinowskich represji, pochowanych w zbiorowej mogile na warszawskich Powązkach. Dotychczas udało się ustalić nazwiska 16 ofiar, między innymi majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” i majora Hieronima Dekutowskiego „Zapory”.

    Informacyjna Agencj Radiowa/IAR/Karol Darmoros/ab …źródło: stooq.pl

    01.03.2014 (IAR) – Z roku na rok rośnie świadomość Polaków na temat Żołnierzy Wyklętych. Historycy podkreślają, że w upamiętnianie bohaterów podziemia antykomunistycznego włączają się przede wszystkim młodzi ludzie.

    Dziś po raz czwarty obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Historyk, profesor Jan Żaryn z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego zaznacza, że w powszechnej świadomości Żołnierze Niezłomni wreszcie stali się bohaterami. Temu wzrostowi świadomości towarzyszy wielki hołd należny Żołnierzom Wyklętym i ich rodzinom – podkreśla profesor Żaryn, który stoi również na czele Społecznego Komitetu Obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. W jego skład wchodzi ponad 90 organizacji z całego kraju.

    Historyk Tadeusz Płużański cieszy się, że w uroczystości 1 marca pojawia się wiele oddolnych inicjatyw. „Widzimy wręcz erupcję patriotyzmu, w tym roku o wiele więcej młodych angażuje się w obchody tego święta, jestem zbudowany tym oddolnym, obywatelskim entuzjazmem” – mówi Tadeusz Płużański.

    Michał Gawriłow ze stowarzyszenia Młodzi dla Polski podkreśla, że od kilku lat wiele wydarzeń upamiętniających Żołnierzy Wyklętych odbywa się nie tylko w dużych miastach. „Początkowo była to grupa kilkudziesięciu osamotnionych pasjonatów, a teraz mamy szereg inicjatyw, komitetów, wydarzeń w wielu miastach i miasteczkach” – dodaje Michał Gawriłow.

    Pierwszy dzień marca jest dniem szczególnie symbolicznym dla żołnierzy antykomunistycznego podziemia. Tego dnia w 1951 roku komuniści wykonali wyroki śmierci na siedmiu członkach kierownictwa IV Komendy Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość.

    Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/Karol Darmoros/dabr ….źródło: stooq.pl

    podobne tu: Przywrócmy ich pamięci! Żołnierze Wyklęci

    Polubienie

  12. https://odyssynlaertesa.wordpress.com/2013/08/14/robert-cisek-poklosie-czyli-inkryminacja-polakow-o-antysemityzm-vs-historyczne-fakty/

    Robert Cisek: Pokłosie czyli… inkryminacja Polaków o antysemityzm vs. historyczne fakty.

    „Antypolonizm szowinistów żydowskich rodzi antysemityzm….. Inkryminatorzy Polaków o antysemityzm nigdy nie operują faktami, dowodami, przykładami, ale werbalnymi ogólnikami” – dr Leszek Skonka.

    Dla tych co robię z siebie na forum idiotów bolejąc nad tym jak okrutny dla żydów był naród Polski takie małe zestawienie faktów z historii na przestrzeni 700 lat.
    Anglia: Żydzi wydaleni w 1290 r. przez Edwarda I oraz zakaz powrotu do 1655 roku.
    Francja: wydaleni w 1306 r. przez Filipa Pięknego. Paru pozwolono na powrót aby ich powtórnie wyrzucić w 1394 r. Żydowskie osiedla pozostały w Bordeaux, Marsylii (skąd ich wydalono w 1682 r.) i w Alzacji.
    Saksonia: wydaleni w 1349 r.
    Węgry: w 1092 r. Żydzi kontrolowali na Węgrzech zbieranie podatków. W 1360 r. zostali wyrzuceni ale później powrócili. W 1582 zostali znowu usunięci z chrześcijańskiej części Węgier. (Turcy w okupowanej części Węgier uznawali ich za lojalną podporę Imperium).
    Niderlandy – Belgia: wyrzuceni w 1370 r. i do roku 1700, nie przebywali w dużej liczbie.
    Holandia: usunięci z Utrechtu w 1444 r.
    Czechy: wyrzuceni z Pragi w 1380 r. Wielu osiedliło się po roku 1562. W 1744 r. Maria Teresa znowu ich usunęła.
    Austria: wypędzeni w 1420 r. przez Albrechta V.
    Hiszpania: wyrzuceni w 1492 r.
    Litwa: wydaleni w 1495 przez Wielkiego Księcia Aleksandra. Później wrócili.
    Portugalia: wydaleni w 1498 r.
    Prusy: wydaleni w 1510 r.
    Włochy: wyrzuceni z Królestwa Neapolu w 1540 r.
    Bawaria: usunięci w 1551 r.
    Żydzi nie mieli wstępu do Szwecji do 1782 r.
    Nie mieli wstępu do Danii przed XVII wiekiem, a w Norwegii do roku 1814.
    W roku 1500 wszystkie kraje zachodniej Europy z wyjątkiem północnych Włoch, części Niemiec i posiadłości papieskich wokół Awignonu były terenem zakazanym dla Żydów!!! Prawie cała Europa wypędziła Żydów (za wyjątkiem Polski i Imperium Ottomańskiego czyli dzisiejszej Turcji) i ten stan trwał bez zmian do 1650 r.

    Polska od setek lat była dla nich ostoją (szacuje się ,że od X w. ) i tak w 1264r. aby zaludnić kraj opustoszały najazdami Mongołów książe Bolesław Pobożny wydał tzw. statut kaliski w 1264r. który nadawał żydom prawa – był to wyjątkowy gest w kierunku żydów. Prawa ich z latami były poszerzane i potwierdzane przez następnych władców polski – szczególnie zasłużeni dla żydów to Władysław Jagiełło, Kazimierz Wielki, Zygmunt II August i Stefan Batory- ustanowienie autonomicznego żydowskiego tzw. Sejmu Czterech Ziem. W XVI w. Polska była dla żydów Paradisus Iudaeorum – Rajem dla Żydów jak to „określał rabin krakowski Mojżesz ben Israel Isserles podkreślał, że jeśliby Bóg nie dał Żydom Polski jako schronienia, los Izraela byłby rzeczywiście nie do zniesienia” cytuje z wikipedii. W XVIw. 80% żydów na całym świecie!!! mieszkało w Polsce. Po wygnaniu Żydów z Europy Zachodniej z końcem średniowiecza, Polska przyjęła ich gościnnie i pozwoliła im być kupcami i przedsiębiorcami – czyli klasą ludzi biznesu. Przypominam ,że do czasu V soboru laterańskiego w 1515r. oficjalnie lichwa była potępiona przez kościół dlatego parali się tym żydzi – i stąd min. ich silna pozycja ekonomiczna. Taką klasę zachodni Europejczycy wytworzyli później sobie spośród własnych mieszkańców po usunięciu Żydów. Był to okres, kiedy Polska uratowała Żydów przed wymarciem. Przez czterysta lat, do 1764 roku, liczba Żydów w Polsce powiększyła się siedemdziesiąt razy w porównaniu z rokiem 1333. W tym samym okresie rodzima ludność Polski powiększyła się tylko około sześciokrotnie – czyli przeszło dziesięć razy mniejszym tempem niż to się stało z ludnością żydowską. Żydzi Polscy stali się największą i kulturalnie najważniejszą częścią żydostwa światowego. Trzeba zaznaczyć, że stosunkowo słaby przyrost ludności rodzimej wynikał w dużej mierze ze strat wojennych. Żydzi polscy do zagłady w latach czterdziestych XX w. stracili na wojnach bez porównania mniej ludzi niż Polacy, nawet wliczając w to powstanie Chmielnickiego na Ukrainie w 1648 roku.

    To tak tylko pobieżnie o latach przed rozbiorowych i „polskim antysemityźmie na przestrzeni dziejów „. O ile historia polski nie jest tak krystaliczna jak często zdarza się wmawiać ale znów w przypadku historii żydów polskich i relacji polsko – żydowskich tendencje się odwracają. Pytanie czemu? Czy my mamy się wstydzić własnej historii? Myślę ,że nie ale gdy o niej się pisze warto pisać wyłącznie prawdę a nie zawsze w mediach tak bywa.

    ………………………………………………………………………..

    …od siebie dodam tylko tyle, że jest takie powiedzenie które doskonale oddaje kuriozum stosunku Żydów wobec Polaków a brzmi ono „Powiedz mi jakie dobro ci wyrządziłem, że mnie tak nienawidzisz”. Żeby dopełnić groteski dodam, że przysłowie to jest pochodzenia… żydowskiego.

    i komentarz znaleziony w internecie… pisze „RF”

    Przez prawie pół tysiąca lat mieszkaliśmy razem i żyliśmy razem, nasz kraj stał się waszym azylem, gdzie nie sięgała was szalona ręka zachodniej nienawiści, gdzie wasze modlitwy były mówione pełnym głosem w waszych synagogach, a nie szeptem w nie należących do was domach. Nazywaliście nasz kraj „rajem żydowskim” i przyjeżdżaliście do niego zawsze, gdy gdzie indziej podpalano strzechy nad waszymi głowami i stosy pod waszymi stopami. Gdy wszędzie indziej traktowano was jak źródło wszelkiego zła, tu byliście, jako część narodu, pod opieką naszych władców. Tu prawo chroniło waszą wiarę, waszą kulturę i waszą tradycję, tu nie kazano wam przechodzić pod karą śmierci na naszą wiarę. I nigdy nie odmówiliśmy wam ani gościny, ani chleba. Kiedy przychodziły na nas złe czasy, to przychodziły na wszystkich, kiedy nasz kraj kwitł, korzystaliśmy wszyscy. Musieliście uciekać z Hiszpanii, musieliście uciekać z Anglii, Włosi, Niemcy, Francuzi licytowali się w okazywanym wam bestialstwie. Ale IM wybaczyliście- wybaczyliście utratę ziemi, na której żyliście przez pokolenia, wybaczyliście nieustanne grabieże, które pozbawiały te pokolenia dorobku życia, i wybaczyliście masakry, w czasie których te pokolenia spływały krwią, a ci którzy przeżyli, w rozpaczy i strachu tułali się po całej, wrogiej wam, Europie. W końcu, wcześniej czy później, trafialiście do nas- i było was wielu. Tak wielu, że kiedy austriacki szaleniec rozpętał na tej ziemi piekło, jakiego świat nigdy wcześniej nie widział, uznał, że najtaniej wyjdzie mordować was tutaj, gdzie liczbą sześciu milionów stanowiliście 1/6 całego narodu- nigdzie na świecie ta proporcja nie była tak duża. I zaczął was zabijać- okrutnie, bez litości i wahania. Ale zabijał także nas- okrutnie, bez litości i wahania. Ale jeśli was zabijał z powodu swego szaleństwa, nas zabijał także za przeciwstawianie się temu szaleństwu- to nasze rodziny były natychmiast, bez sądu i w całości, mordowane za ukrywanie waszych rodzin. Zginęły tysiące dzieci, kobiet i mężczyzn, ludzie, którzy wiedzieli, co jest ważne, a co tylko się takim wydaje. I dzięki takim ludziom tysiące z was- dzieci, kobiet i mężczyzn- przeżyło to krwawe szaleństwo, by dać początek nowemu narodowi. I ten nowy naród wybaczył potomkom pomocników austriackiego szaleńca. A czego doczekaliśmy się my? „Polskie obozy zagłady”, Jedwabne, „Pokłosie”- tylko w taki sposób zapisaliśmy się w waszej zbiorowej pamięci? Tylko na to zasłużyliśmy po pięciu wiekach udzielania wam schronienia w czasach, gdy wszyscy wokół chcieli tylko waszej śmierci? Czy tyle jest dla was warta krew tych tysięcy rodzin, które zapłaciły życiem za to, by powiedzenie ” kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat” nigdy nie straciło na aktualności? Nigdy nie liczyliśmy na wdzięczność za te wspólne wieki, kiedy los, historia czy Bóg połączyły nasze losy, ale czy nie zasłużyliśmy chociaż na słowo prawdy? Na głos z waszych ust, który głośno, publicznie powiedziałby: TO NIE ONI !!! TO NIE ONI stoją za śmiercią naszych ojców i matek, TO NIE ONI mierzyli nasze czaszki, by móc uznać nas za zwierzęta, I TO NIE ONI chcieli zetrzeć nas z powierzchni ziemi. Czy to naprawdę tak wielkie oczekiwania ze strony narodu, z którym dzieliliście swe istnienie przez niezliczone pokolenia na wspólnej ziemi- te kilka słów prawdy i obrony?

    PS. Polecam również lekturę O “wyższości” holokaustu.IL nad holokaustem.PL

    O tym jak rozmawiać z Żydami opowiada ks. prof. dr hab. Waldemar Chrostowski – Prelekcja – dialog z Żydami

    Polubienie

  13. http://www.kresy.pl/wydarzenia,europa-zachodnia?zobacz/zydzi-oburzeni-wypowiedzia-sluchacza-bbc

    Żydzi oburzeni wypowiedzią słuchacza BBC

    Dodane przez Lipinski Opublikowano: Wtorek, 29 grudnia 2015 o godz. 13:01:01

    Żydowskie media są oburzone tym, że w BBC pozwolono wypowiedzieć się człowiekowi uznanemu przez nich za antysemitę. Ich zdaniem cała jego wypowiedź przypominała najgorsze nazistowskie czasy.

    O sprawie doniósł watchdog o nazwie Kampania Przeciwko Antysemityzmowi. 22 grudnia w BBC pozwolono się wypowiedzieć jednemu ze słuchaczy. Przez 13 minut opowiadał on o wpływie żydów na brytyjskie władze i o tym jak daleko sięgają ich wpływy. Organizacja nazwała to wydarzenie „szokującym”.

    Słuchacz, który przedstawił się jako Andy z St. Margaret zadzwonił do BBC i powiedział, że jego zdaniem elity finansowe świata składają się w większości z żydów i że realizują one żydowską agendę dominacji nad światem. Dodał, że większość żydów to nie żydzi biblijni lecz Chazarscy syjoniści. Prawdziwi potomkowie biblijnych żydów to jego zdaniem Palestyńczycy, mordowani obecnie przez Chazarów by zataić prawdę o ich pochodzeniu i okupacji Palestyny przez syjonistów.

    BBC broni się, mówiąc, że celem programu jest dyskusja i każdy powinien móc wyrazić swoje zdanie. Jednak zdaniem Kampanii Przeciwko Antysemityzmowi nie na tym polega demokracja i wolność słowa. Organizacja domaga się złożenia publicznych przeprosin przez BBC i przekazania numeru telefonu słuchacza na policję, aby mógł on zostać aresztowany za głoszenie antysemickich poglądów.

    Timesofisrael/KRESY.PL

    Trachu:29.12.2015 14:17
    ….nie na tym polega demokracja i wolność słowa. Az chce się zapytać a na czym? Czy już wolność to niewola?

    jaroslaus:29.12.2015 14:56
    cała prawda o parchatych objawiona bardziej w ich działaniach niż w słowach tego bohaterskiego człowieka. Jam mawiał Wolter, aby dowiedzieć się kto tobą rządzi spraw kogo nie możesz krytykować. Nienawistna, szowinistyczna hołota.

    rebeliant80:29.12.2015 15:13
    Demokracja i wolność słowa jest wtedy, kiedy głupi goj siedzi cicho i nie ma pojęcia co wyrabiają jego żydowscy panowie, w przeciwnym razie mamy do czynienia z antysemityzmem, faszyzmem

    Leszek1:29.12.2015 15:21
    A ja sie obawiam, ze ” najgorsze nazistowskie czasy” dopiero nadejda.

    artur188:29.12.2015 17:25
    Leszek1:29.12.2015 15:21 Wszystko na to wskazuje. http://wolna-polska.pl/wiadomosci/unia-europejska-przeksztalca-sie-w-supermocarstwo-na-wzor-usa-i-izraela-2015-12

    grzesiu:29.12.2015 23:56
    Gość miał racje, mógłbym tu tłumaczyć wszystko po kolei. Jednak ograniczę się np. do wątku, że obecni żydzi nimi nie są. Dla zainteresowanych proponuje poszukanie i zakup książki http://www.wydawnictwodialog.pl/index.php?route=product/product &product_id=440

    grzesiu:29.12.2015 23:58
    Poprawny link „Kiedy i jak wynaleziono naród żydowski” http://tnij.org/t9griaz

    Polubienie


  14. Heinrich Himmler wizytuje oddziały SS Galizien, fot. waralbum.ru

    http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/polska-zazada-ekstradycji-ukrainskiego-zbrodniarza-dowodcy-jednostki-ss-pacyfikujacej-powstanie-warszawskie-

    Polska zażąda ekstradycji ukraińskiego zbrodniarza – dowódcy jednostki SS pacyfikującej Powstanie Warszawskie

    Dodane przez Lipinski Opublikowano: Środa, 30 grudnia 2015 o godz. 10:10:42

    Mychajło Karkoć, dowódca kompanii Ukraińskiego Legionu Samoobrony, jednostki ochotniczej SS, może zostać osądzony w Polsce. W przypadku potwierdzenia jego tożsamości, Polska wystąpi do władz USA o jego ekstradycję.

    „Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wystąpiła do amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości z wnioskiem o pomoc w ustaleniu tożsamości mieszkającego od 65 lat w USA Michaela Karkoca” – podaje dziennik „Rzeczpospolita”.

    Śledczy zamierzają porównać podpis Michaela (Mychajło) Karkocia, urodzonego w Łucku w 1919 roku, z dokumentu imigracyjnego z końca lat 40. ubiegłego wieku z podpisem na liście wypłat żołdu Ukraińskiego Legionu Samoobrony – formacji ściśle współpracującej z Niemcami. Na liście znajduje się podpis porucznika Karkoca, dowódcy kompanii Legionu, i jego żony, sanitariuszki oddziału, kwitujący odbiór 120 marek niemieckich. Działania te mają wykluczyć możliwość kradzieży tożsamości.

    Prokurator Robert Janicki zapowiada, że po ustaleniu tożsamości Główna Komisja wystąpi do władz USA o ekstradycję Karkoca. Latem niemieckie władze uznały, że Karkoc ze względu na zły stan zdrowia nie nadaje się, by stanąć przed sądem.

    Przeczytaj: Ukraiński dowódca jednostki SS pacyfikującej Powstanie Warszawskie nie zostanie osądzony

    Legion był złożoną z ukraińskich ochotników jednostką SS przeznaczoną do walki z komunistyczną partyzantką na terenie okupowanej przez Niemców Ukrainy oraz z Armią Krajową w Polsce. W 1945 roku Legion, znany też pod oficjalną niemiecką nazwą 31. Schutzmannschafts-Bataillon der SD, został wcielony do ukraińskiej Dywizji Galicja, a jego członkowie dostali się do niewoli amerykańskiej.

    Karkoć, posługujący się pseudonimem Wolf lub Wołk, walczył najpierw w Legionie, a potem w 14. Dywizji. AP zbadała dokumenty w polskim IPN i znalazła akta osobowe Karkoca oraz jego nazwisko na liście płac Legionu. Wiemy dzięki temu, że ostatni raz żołd odebrał 8 stycznia 1945 r. w Krakowie. Był dowódcą 2. kompanii w Legionie, która według złożonych po wojnie zeznań jej żołnierzy przeprowadziła 23 lipca 1944 r. pacyfikację wsi Chłaniów na Lubelszczyźnie w odwecie za zabicie przez AK niemieckiego oficera łącznikowego. W pacyfikacji zginęło 44 mieszkańców Chłaniowa oraz sąsiedniego Władysławina, w tym również dzieci. W 1972 r. polski sąd skazał za udział w tej masakrze podległego Karkocowi dowódcę jednego z plutonów.

    We wrześniu Legion, w tym kompania Karkoca, brał udział w walkach na Czerniakowie w Warszawie oraz w Puszczy Kampinoskiej. Po upadku Powstania Legion walczył w południowej Polsce, a także przeciwko komunistycznym partyzantom w Słowenii.

    Po wojnie Karkoc, jak wielu żołnierzy armii niemieckiej w niewoli zachodnich aliantów, zabiegał o prawo wyjazdu do USA. Rząd amerykański nie dawał takiej zgody żołnierzom jednostek SS, jednak Karkoc okłamał Amerykanów twierdząc, że przez całą wojnę nie służył w wojsku.

    Ukraiński oficer wyjechał do USA w 1949 r. zamieszkał w ukraińskiej dzielnicy Minneapolis. Działał tam m.in. w organizacji Amerykanów ukraińskiego pochodzenia. W 1995 r. wydał w małym nakładzie i po ukraińsku pamiętniki, w których przyznał się po raz pierwszy, że był żołnierzem SS. Nie wspomniał jednak o masakrach, jakie dokonała jego jednostka. Z drugiej strony Karkoc przyznaje w książce np., że był w swej jednostce w lipcu 1944 r., czyli w czasie, gdy mordowała ona mieszkańców Chłaniowa.

    Na trop Karkoca agencja AP wpadła dwa lata temu dzięki sygnałowi pewnego brytyjskiego lekarza, który w wolnym czasie amatorsko zajmuje się ściganiem zbrodniarzy nazistowskich. Lekarz znalazł amerykański adres Karkoca, znajdującego się pod tym samym nazwiskiem w spisie oficerów Ukraińskiego Legionu Samoobrony.

    W kwietniu zajmujące się m.in. poszukiwaniem nazistowskich zbrodniarzy Centrum im. Szymona Wiesenthala obniżyło Stanom Zjednoczonym ocenę z poziomu A do poziomu B za brak działań zmierzających do osądzenia Mychajło Karkocia.


    Michael Karkoc w latach 90. Fot. theguardian.com

    Rp.pl / Kresy.pl

    KP:30.12.2015 11:37
    Doskonałe posunięcie. Byłby to pierwszy wg. mojej pamięci proces Ukraińca w służbie nazistowskich Niemiec! Do opinii publicznej w Polsce dotarłaby prawda o nazistach ukraińskich z UPA i ukraińskich kolaborantach Niemiec

    antymajdan:30.12.2015 15:34
    Opinia publiczna w Polsce na ogół jest zorientowana czym byli zbrodniarze ukraińscy, może brakuje odwagi i determinacji, aby o tym przypominać. Natomiast w USA i innych krajach zachodnich mało kto o tym wszystkim wie i z tego powodu należy tę sprawę tam nagłaśniać. Nawet nie mając żadnej nadziei na ekstradycję tego zbrodniarza.

    jaro7:30.12.2015 18:25
    Największy ból to ,że te szumowiny z SS Galizen można było skasować zaraz po zakończeniu wojny.niestety gen .Anders wziął ich pod ochronę (podejrzewam że nie wiedział o ich „wyczynach”) i część została nawet wcielona do II Korpusu.Ironia historii.
    Lubię to! Zgłoś nadużycie Odpowiedz

    Polubienie

  15. http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/agnieszka-holland-oskarza-kaczynskiego-kukiza-i-korwina-mikke-o-szerzenie-ksenofobicznego-i-nacjonalistycznego-patriotyzmu

    Agnieszka Holland oskarża Kaczyńskiego, Kukiza i Korwina-Mikke o szerzenie ksenofobicznego i nacjonalistycznego patriotyzmu

    Dodane przez Lipinski Opublikowano: Środa, 30 grudnia 2015 o godz. 19:07:39

    W wywiadzie przeprowadzonym przez Gazetę Wyborczą Agnieszka Holland atakuje szeroko pojętą prawicę oraz broni pozycji „elit” rządzących Polską przez ostatnie 25 lat.

    Znana ze swoich lewicowo-liberalnych poglądów reżyser w wywiadzie przeprowadzonym przez Gazetę Wyborczą zaatakowała rządzącą większosć. Dostało się zarówno Jarosławowi Kaczyńskiemu porównanemu do pierwszego sekretarza jak i posłowi Stanisławowi Piotrowiczowi, któremu reżyser wypomniała komunistyczną przeszłość. Niestety pani reżyser nie odniosła się do komunistycznej przeszłości swojego ojca, wiec nie wiadomo, którzy ludzie związani z komunistycznym systemem zasługują na krytykę. Agnieszka Holland skrytykowałą również pomysły Prawa i Sprawiedliwości odnoszące się do zmiany wieku emerytalnego i 500 złotych wsparcia dla rodzin z dziećmi.

    Reżyser odniosła się również do odpuszczenia przez rządy Platformy Obywatelskiej pracy ideologicznej. Agnieszka Holland oceniła, że „w tę ideologiczną pustkę najmłodszego pokolenia wszedł Kaczyński, Korwin, Kukiz. Taki nasz rodzimy Ku-Klux-Klan. Zaczeli młodych zarażać ksenofobicznym, nacjonalistycznym patriotyzmem z jednej strony, a z drugiej – zoologicznym darwinizmem społecznym”

    pch24.pl / kresy.pl

    zefir:30.12.2015 19:59
    Ziemkiewicz to celnie zdefiniował : baba Holland ma żydowski cug do gojowej kasy podatników i chciałaby namiętnie dzielić kasę PISF. To istota jej parchatej twórczości. Dla tej lewackiej, ksenofobicznej szuji patriotyzm to Ku-Klux-Klan i darwinizm. Coś tam zasłyszała, ale wyrażnie nie przemyślała i się skompromitowała. Niebezpiecznym jest dopuszczanie takiej schizofrenii do kształtowania umysłow, szczególnie młodszych Polaków.

    Dajaman:30.12.2015 20:21
    Żałosne babsko… nawet nie wie co bredzi. Te całe lewicowe poglądy juz kompletnie jej w głowie poprzewracały.

    jaroslaus:30.12.2015 21:35
    gdyby miała to by pejsy z mordy rwała z tej rozpaczy.

    Misza:31.12.2015 02:15
    Trudno się dziwić jej zachowaniu. Tydzień temu się łasiła do nowej władzy. Zapewnie bezskutecznie i puściły nerwy. Od 2006 jej rodzina dostała 20 milionów do kilku instytucji. W tym ona sama 12 milionów na antypolskie gnioty. Wygląda na to, że nie będzie już tak wygodnego życia kosztem podatników. Nie współczujecie podatnicy?

    franciszekk:31.12.2015 09:53
    Taka z niej Holenderka jak ze mnie Jewrejski! … Tyle mam do PO+wiedzenia odnośnie jej wyPOwiedzi w gazecie syna Ozjasza Szechtera!

    Polubienie

    • http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/ziemkiewicz-holland-chcialaby-nadal-dzielic-kase-z-pisf

      Ziemkiewicz: Holland chciałaby nadal dzielić kasę z PISF

      Dodane przez wachmistrz_Soroka Opublikowano: Wtorek, 22 grudnia 2015 o godz. 12:12:37

      Oto co miała na myśli Agnieszka Holland mówiąc, że „walczymy o to, żeby wróciło to, co było”.

      Reżyser Agnieszka Holland na ostatniej manifestacji Komitetu Obrony Demokracji mówiła, że „walczymy o to, żeby wróciło to, co było”. Zdaniem znanego publicysty i pisarza Rafała Ziemkiewicza, odsuwane elity walczą w ten sposób o wpływy, które tracą.

      „Chodzi o to, żeby Agnieszka Holland była nieoficjalnym szefem PiSF-u i mogła decydować komu dać kasę” – stwierdził wprost Ziemkiewicz.

      Ziemkiewicz skomentował także wypowiedź prof. Jana Hartmana, który ocenił, że jeśli nie podwoi się sprzedaż „Gazety Wyborczej”, to dziennik upadnie w ciągu dwóch lat.

      „Śpieszmy się kochać Wyborczą tak szybko odchodzi” – komentuje Ziemkiewicz. „Prof. Hartman zapowiedział, że jeśli ludzie nie będą kupowali drugiego egzemplarza, to za dwa lata gazeta upadnie. Jako wicemichnik zaapelował, żeby bronić demokracji, kupując Gazetę Wyborczą” – ironizował publicysta.

      Stefczyk.info/KRESY.PL

      Polubienie

  16. http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/winnicki-w-sejmie-w-mediach-publicznych-kroluje-urbanowa-propaganda-firmowana-twarza-tomasza-lisa-video

    Winnicki w Sejmie: w mediach publicznych króluje urbanowa propaganda firmowana twarzą Tomasza Lisa [+VIDEO]

    Dodane przez Lipinski Opublikowano: Środa, 30 grudnia 2015 o godz. 13:01:16

    „To nie są media publiczne, to są media antypolskie obecnie i takimi je uczyniła Platforma Obywatelska. PiS ustanawia media rządowe” – mówił podczas debaty sejmowej ws. ustawy medialnej Robert Winnicki.

    „Media publiczne w Polsce nigdy nie były mediami publicznymi, a prawie zawsze przez te 25 lat były mediami rządowymi” – stwierdził Winnicki. Jego zdaniem projekt ustawy autorstwa PiS czyni je faktycznie rządowymi, choć gorsze niż obecnie już chyba być nie mogą. „(…) króluje w nich, można powiedzieć śmiało, urbanowa propaganda firmowana twarzą Tomasza Lisa” – stwierdził poseł.

    Winnicki przypomniał, że polskie media publiczny emitowały m.in. „haniebny serial „Nasze matki, nasi ojcowie””, a także dopuszczały do antypolskiej propagandy. „To nie są media publiczne, to są media antypolskie obecnie i takimi je uczyniła Platforma Obywatelska” – zaznaczył.

    „Trzeba to dzisiaj bardzo jednoznacznie powiedzieć: projekt PiS-u ustanawia media rządowe. Czekamy na media narodowe” – powiedział poseł Kukiz’15. „Mam oczywiście nadzieję, że projekt mediów narodowych będzie konsultowany z narodowcami, bo inaczej nie wypada” – zakończył.

    Kresy.pl

    Polubienie


    • Kornel Morawiecki. Fot. youtube.com

      http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/kornel-morawiecki-o-dzialaniach-szefa-trybunalu-konstytucyjnego-to-lamanie-konstytucji-i-warcholskie-liberum-veto

      Kornel Morawiecki o działaniach szefa Trybunału Konstytucyjnego: to łamanie konstytucji i warcholskie liberum veto
      Dodane przez Lipinski
      Opublikowano: Sobota, 02 stycznia 2016 o godz. 22:10:19

      „Słyszę te histeryczne określenia i widzę, jak mocno ten układ broni swego stanu posiadania. To, co się dzieje wokół Trybunału Konstytucyjnego, to jakaś niewiarygodna hucpa” – powiedział Kornel Morawiecki w wywiadzie na łamach „Plus Minus”.

      „Prezes Rzepliński może sobie nie słuchać Sejmu, prezydenta, narodu, nikogo? Przecież to jawne nieposłuszeństwo wobec demokracji. To jest dopiero łamanie konstytucji, to warcholskie liberum veto. (…) Cholera jasna, uważa pan, że nie mam racji? Jeden arogancki człowiek chce się sprzeciwić wszystkim i wywrócić cały system demokratyczny. Mam na to spokojnie patrzeć?” – komentuje Morawiecki w rozmowie z Robertem Mazurkiem.

      Poseł ruchu Kukiz ‘15 przyznał, że jest zażenowany poziomem części sędziów Trybunału:

      „Przecież to powinna być absolutna elita elit, a nikt z nich nie chce postąpić honorowo. Honorowo byłoby, gdyby najbardziej zaangażowani politycznie i medialnie sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, z prezesem Rzeplińskim na czele, złożyli rezygnację i odeszli”.

      „Czego ci ludzie chcą? By doszło do zderzenia na ulicy? Byśmy mieli budować barykady w obronie kilku osób z Trybunału, ich stanowisk i ambicji?” – pyta Morawiecki. Zadał również pytanie, co Trybunał dał Polsce i czy bez niego nasz kraj nie byłby demokratyczny. „Dziś młodzi ludzie wychodzą na ulicę w przekonaniu, że bronią demokracji. Wierzę w ich szczere intencje, ale to kompletna bzdura i manipulacja” – stwierdził.

      „Plus Minus” / wpolityce.pl / Kresy.pl

      Polubienie

    • http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/robert-winnicki-pyta-rzad-pis-u-z-czego-ukraina-odda-nam-4-mld-zlotych

      Robert Winnicki pyta rząd PiS-u: z czego Ukraina odda nam 4 mld złotych?
      Dodane przez Lipinski
      Opublikowano: Piątek, 01 stycznia 2016 o godz. 15:03:39

      W złożonej interpelacji poselskiej Robert Winnicki pyta rząd PiS-u, na jakich warunkach Ukrainie udzielono „pożyczki” wysokości 4 miliardów złotych. Prezes Ruchu Narodowego zapytał również o obecność flag Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów w bezpośrednim otoczeniu prezydenta Dudy.

      Interpelacja nr 238 „w sprawie warunków udzielenia kredytu Ukrainie w wysokości 4 miliardów złotych oraz wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w dniach 14-15 grudnia 2015 r. w Kijowie” została skierowana do ministra spraw zagranicznych oraz ministra finansów. „Ukraińskie media, a w ślad za nimi media polskie, informują o otworzeniu linii kredytowej przez władze Rzeczypospolitej dla Ukrainy, co jest jednym z efektów wizyty prezydenta Dudy w Kijowie. Łącznie Polska udzieli Ukrainie pożyczki w wysokości 4 miliardów złotych” – czytamy na stronach sejmowych.

      W związku z tym Winnicki skierował do ministrów następujące pytania:

      1) Jakie warunki postawiono rządowi Ukrainy w ramach udzielenia pożyczki?

      2) Czy rząd sprawdził uprzednio zdolności Ukrainy do spłaty kredytu – szczególnie w kontekście odmowy spłaty długu przez Ukrainę wobec Federacji Rosyjskiej o wysokości ponad 3,582 mld dolarów?

      3) Jakie gwarancje uzyskał rząd Rzeczypospolitej ze strony ukraińskiej, iż kredyt zostanie spłacony?

      4) Jakie będzie źródło sfinansowania kredytu?

      5) Czy udzielenie kredytu uzależniono od położenia polskiej mniejszości narodowej, w tym wspólnoty rzymskich katolików na Ukrainie? Czy uwarunkowano pożyczkę konkretnymi posunięciami strony ukraińskiej w kierunku potępienia zbrodni ukraińskich nacjonalistów i upamiętnienia ich ofiar?

      6) Czy Ukraina zobowiązała się do spożytkowania kredytu poprzez zawieranie umów z podmiotami z polskim kapitałem?

      Ostatnie pytania dotyczyły obecności czerwono-czarnej flagi Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów w najbliższym otoczeniu prezydenta Dudy podczas wizyty w Kijowie:

      CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ukraińcy przywitali polskiego prezydenta w Kijowie flagami OUN-UPA [+VIDEO / +FOTO]

      7) Kto personalnie odpowiada za dopuszczenie do sytuacji, podczas której prezydent Andrzej Duda składał hołd ofiarom zamieszek na Majdanie w towarzystwie czerwono-czarnej flagi Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (dalej: OUN) i czy resort spraw zagranicznych będzie się zwracał o wyciągnięcie z tego faktu konsekwencji służbowych do Kancelarii Prezydenta?

      8) Czy stronie ukraińskiej zgłaszano, iż polska strona uważa za gest wysoce nieprzyjazny obecność flag OUN w bezpośrednim otoczeniu polskiej delegacji z Prezydentem RP na czele?

      Interpelacja wpłynęła 21 grudnia. Ministerstwa mają 21 dni na udzielenie odpowiedzi.

      sejm.gov.pl / Kresy.pl

      UPAdlina:01.01.2016 16:29
      No już dawno ku..wa ktoś powinien takie pytania zadać tym zdradzieckim żydo-usmańskim marionetkom sprawującym władzę w naszym kraju!! Lizania banderowskich dup ciąg dalszy, na polecenie zbrodniczych władców zza oceanu!! Tfu!!!!!

      tagore:01.01.2016 17:24
      Słowa „pożyczka” w wykonaniu Pana Lipińskiego jak i kredyt w wykonaniu Pana Winnickiego wprowadzają w błąd czytelników. Rozliczenia międzybankowe to trochę inna bajka. tagore

      krok:01.01.2016 19:58
      O to chodzi, że nikt nie wie dokładnie co to było. Najpierw mówiono o zwykłej pożyczce jak to zrobił wcześniej Komorowski, później o pożyczce swapowej, która daje nam nieco większe gwarancje w przypadku niewypłacalności ukropów, raz o 3 miliardach złotych, teraz o 4 miliardach złotych. Dziwna pożyczka, bo w złotówkach, która raczej umacniać się nie będzie, wręcz przeciwnie, na samym kursie ukropy zyskają, o ile oddadzą, bo o terminach w umowie ponoć nie wiele mowa. Zaczynam obawiać się, że PIS bawi się naszymi pieniędzmi, bo naciska USA. Cóż za kilka lat wybory, jak będą pomagać banderowcom za nasze pieniądze, więcej nie dostaną mojego głosu.

      tagore:01.01.2016 20:16
      Umowa ma obowiązywać cztery lata, i wątpię aby została poważnie wykorzystana.Oligarchowie będą blokować małym i średnim firmą ukraińskim dostęp by zablokować potencjalną konkurencję ,a sami nie będą korzystać bo transakcje łatwo było by opodatkować. tagore

      krok:01.01.2016 20:37
      Będzie druga Grecja, czyli skarbonka bez dna. Będą nas dalej straszyć ruskami, Putinem, po to by przyklepywać kolejne „pożyczki” dla ukrainy. Pożyczka im się przyda, byłem ostatnio we Lwowie, oprócz marszrutek i paru żyguli, po ulicach jeżdżą fury lepsze niż w Warszawie. Policja też ma nowe auta i mundurki, ale w łapę jak brali tak biorą i to już od samej granicy.

      MP:01.01.2016 17:49
      PISia ich MAĆ żydosyjonistyczna.

      jaro7:01.01.2016 17:53
      Dobrze że chociaż RN w 4 litery banderowcom nie wchodzi jak robiło to PO i robi PiS. Niech jeszcze szefową związku polsko -upaińskiego zrobią Gosiewską(przyjaciółkę bandytów z Ajdaru) i ‚miłość’ będzie „kwitła”

      Mateusz14:01.01.2016 18:24
      A czy muszą oddawać w pieniądzach? Są przecież na Ukrainie zakłady przemysłu ciężkiego, elektrownie itp.. Nie wiem czy tak to oddadzą ale kto wie…..

      rebeliant80:01.01.2016 19:22
      Przecież musimy pomagać naszym braciom Ukraińcom, którzy padli ofiarą ruskiego psychopaty Putlera, a Polska jest tak bogata, że te 4 mld to dla nas pikuś

      UPAdlina:01.01.2016 22:00
      obrócić to wszystko co napisałeś o 180 stopni i wtedy zgoda ( Nie musimy pomagać naszym śmiertelnym wrogom banderowskim upadlińcom, którzy padli ofiarą psychopaty buraka osramy, a Polska jest biedna i te 4 mld to dla nas nie pikuś)

      JaremaW:01.01.2016 22:55
      Powiedz to rodzicom dzieci którzy nie mają na ich leczenie bo brakuje pieniędzy.I nie mów mi że to też bliźni bo w pierwszej kolejności moje podatki mają iść na potrzeby rodaków.Rodaków mam na myśli Polaków , a kim są twoi rodacy?Po takich tekstach jak: Putler czy psychopata mam wątpliwości czy jesteś Polakiem.

      MP:02.01.2016 09:22
      putina wykreowały CHABAD LUBAWICZE psia ich chazarska mać.A majdan żydoSYJONISTYCZNE us-raelskie osobniki.To wojna miedzy żydostwem bardziej podrabianym i mniejchazarskim.Polska w srodku.Sztuka polska aby podrabiane zydy się pozagryzały,ale my jak zawsze musimy komuś dupę lizać jakaś jaczejka to w PO to w PIS.Teraz lizemy dupę naszym najbardziej śmiertelnym wrogom UKRAIŃCOM.dajemy 4 mld.yebau too phies

      Patriota:02.01.2016 20:45
      Kolejna wspaniała inicjatywa Winnickiego !!! Chylę przed nim czoła, gdyż jako jedyny nie pozwala zdrajcom spać spokojnie, stale przypomina, iż decyzje, które podejmują hańbią naród i działają na niekorzyść państwa polskiego. Oby Winnicki nie stał się częścią „towarzystw salonowych” i nie porzucił drogi dbania jedynie o polski interes narodowy.

      Leszek1:03.01.2016 01:16
      Szkoda, ze nie opublikowano calej umowy o lini kredytowej pomiedzy bankami Ukrainy i Polski. Oraz wyjasnienia co to jest pozyczka, a na czym polega swap linii kredytowej. Uniknelo by sie w ten sposob wielu glopich pytan i komentarzy, Sam jestem ciekawy oprocentowania i warunkow zabezpieczenia od strony Ukrainy. Slyszalem tylko o niebywalej roznicy oprocentowania, chyba w stosunku 1 do 12 na nasza korzysc, ale chcialbym znalezc oficjalne dane. Wiem tylko, ze banki wlasnie zyja – i to bardzo dobrze, z udzielanych pozyczek, wiec chcialbym sie dowiedziec ile Polski bank zyska na tym swapie.

      Leszek1:03.01.2016 01:23
      A glupi pisze sie przez „u” otwarte panie Leszku 1 !!!

      Polubienie

  17. http://www.kresy.pl/wydarzenia,bliski-wschod?zobacz/sily-powietrzne-izarela-bombarduja-strefe-gazy

    Siły powietrzne Izraela bombardują Strefę Gazy
    Dodane przez Lipinski
    Opublikowano: Sobota, 02 stycznia 2016 o godz. 10:10:48

    Siły powietrzne Izraela wykonały serię nalotów na strefę Gazy w odwecie za ostrzelanie rakietami niezamieszkanych terenów w Izraelu.

    Zaledwie parę godzin po ostrzelaniu ze strefy Gazy terytorium Izraela samoloty tego państwa dokonały uderzeń na kilka punktów na tereny kontrolowane przez Palestyńczyków. Zniszczeniu uległy miedzy innymi ośrodki szkoleniowe Hamasu. Naloty nie spowodowały na szczęście strat w ludziach. Zniszczono jedynie infrastrukturę.

    Do ataku rakietowego na Izrael przyznała się grupka sunnickich radykałów mogących mieć powiązania z ISIS. Władze Izraela uznały jednak, że to Hamas jest winny ataków choć ci odżegnują się od nich.

    AFP/KRESY.PL

    MP:02.01.2016 19:21
    ISIS=IZRAEL. Każdy pretekst do mordowania i kontynuowania holokaustu Palestyńczyków dobry. A cały świat miłujący prawa człowieków milczy…

    Polubienie

  18. http://www.kresy.pl/wydarzenia,spoleczenstwo?zobacz/brazylia-nawrocona-feministka-ostro-krytykuje-ideologie-gender

    Brazylia: nawrócona feministka ostro krytykuje ideologię gender.
    Dodane przez Lipinski
    Opublikowano: Sobota, 02 stycznia 2016 o godz. 14:02:26

    Sara Fernada Giromin, znana pod przybranym nazwiskiem Sara Winter, jest fundatorką brazylijskiego Femenu. Będąc przez trzy lata figurą medialną feminizmu, zmieniła radykalnie poglądy stając po stronie obrońców życia. Obecnie krytykuje Femen, który zmuszał ją do zażywania narkotyków i relacji seksualnych z obcokrajowcami.

    O wszystkim napisała w opublikowanej ostatnio książce „Perra, non! Siete veces fui traicionada por el feministo” („Dziwka, nie! Siedem razy byłam zdradzona przez feminizm”).

    Zmiana stosunku do aborcji i feminizmu rozpoczęła się u Sary Giromin w październiku br., kiedy wyraziła ubolewanie z faktu aborcji swojego pierwszego dziecka. Zapewnia, że po przyjściu na świat drugiego dziecka otworzyły się jej oczy na problem prawa do życia. Sara Giromin apeluje do kobiet, które zamierzają dokonać aborcji, by się dwa razy nad tym zastanowiły.

    – Wyrażam skruchę za przerwanie ciąży i teraz proszę o wybaczenie – pisze Sara, która wyjaśnia, że od czasu narodzin drugiego dziecka, sześć miesięcy temu, jej życie nabrało ponownego sensu. – Piszę do was kiedy ono śpi spokojnie na moich kolanach – tłumaczy.

    Była aktywista Femenu prosi kobiety, które czują się „zdesperowane i myślą o aborcji, by dobrze zastanowiły się nad tym problemem”, dodając: „to przyczyniło się u mnie do wielu kłopotów i trudności. Nie chcę, by przydarzało się to wam”.

    Sara Fernanda Giromin twierdzi w swojej książce, że feminizm jest sektą, która traktuje kobiety jak przedmioty, faworyzuje lesbinizm i ukrywa pedofilię w swoich szeregach. Przekonuje jednocześnie, że „kobiety zaangażowane w ten ruch są, w najczystszym rozumienia tego słowa, materią. Są przedmiotami faworyzującymi nienawiść wobec religii chrześcijańskiej, nienawiść w stosunku do mężczyzn i nienawiść wobec zrównoważonej rodziny”.

    Autorka zapowiedziała, że cześć dochodów ze sprzedaży książki przeznaczy na rzecz akcji obrony życia. Rozpoczęła też serię konferencji, w czasie których występuje przeciw feminizmowi, ideologii gender i marksizmowi kulturowemu.

    Pch24.pl

    franciszekk:02.01.2016 20:19
    Te wynaturzone ku.xxxx.rwy jej tego na pewno nie PO+darują i ją zamordują!

    Polubienie

  19. http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/prof-rybinski-banksterzy-chca-zniszczyc-polski-rzad

    Prof. Rybiński: Banksterzy chcą zniszczyć polski rząd
    Dodane przez wachmistrz_Soroka
    Opublikowano: Piątek, 01 stycznia 2016 o godz. 10:10:07

    „Grupy interesów odstawione od koryta mobilizują potężne siły przeciwko temu rządowi” – mówi prof. Krzysztof Rybiński o obecnej sytuacji w kraju.

    – Jak będzie dalej zobaczymy, bo w tej chwili grupy interesów odstawione od koryta mobilizują potężne siły przeciwko temu rządowi. Tak było w przypadku Węgier na poziomie UE, globalnego przepływu kapitałów. Czy one będą skuteczne? Zobaczymy – mówił ekonomista prof. Krzysztof Rybiński na antenie jednej ze stacji radiowych.

    Zdaniem naukowca działania nowego rządu zasługują na pochwałę.

    – Z przyjemnością obserwuję, że w końcu jest polityka demograficzna w Polsce. Wiem, że jest bardzo droga. Dwa lata temu z prof. Glińskim proponowaliśmy żeby było tysiąc złotych gwarantowane w konstytucji, na każde nowo narodzone dziecko. Tylko w ten sposób Polska przestanie wymierać – jeżeli dzietność w Polsce nie wzrośnie z poziomu 1,3, to w 2100 roku będzie nas 16 mln. To jest wymieranie narodu – podkreślił Rybiński.

    Przy okazji ekonomista poddał krytyce klasyczne idee liberalizmu.

    – Te modele przestały dobrze opisywać rzeczywistość. Jeżeli kiedyś na jakimś rynku było bardzo wiele firm, żadna nie mogła zdominować tego rynku, bardzo szybko mogły się rodzić nowe firmy, to wtedy można było mówić, że rynek dobrze działa. Rzeczywistość obecnie okazuje się zupełnie inna. Jeżeli jakaś grupa jest w stanie się zorganizować i uchwalać prawo, przejmować znaczną część dochodu narodowego pod swoje potrzeby prowadząc do zubożenia dużych warstw społecznych, to wówczas te modele się zupełnie nie nadają – tłumaczył prof. Rybiński.

    radiownet.pl/KRESY.PL

    mopveljerzyjj:01.01.2016 15:49
    ZRÓDŁO ,,niewygodne info.pl” ==== Powrót poprzedniej ekipy rządowej byłby prawdziwym zagrożeniem dla demokracji dlatego, że kiedy rządzili przyjęli ustawy ograniczające dostęp obywateli do informacji publicznej oraz ograniczające wolność zgromadzeń. Dlatego, że przyjęli ,,,,ustawę 10-66 umożliwiającą w Polsce interwencję obcych sił ””. Dlatego, że mielili w sejmowej niszczarce miliony podpisów złożonych pod obywatelskimi inicjatywami i głęboko w d…pie mieli głos zwykłych ludzi. Dlatego, że przez osiem lat regularnie podnosili nam podatki i obciążenia fiskalne. Dlatego, że nie działali wg polskiej racji stanu, a na telefon spełniali zachcianki Berlina i Brukseli. Dlatego, że co roku na 11 listopada szykowali prowokacje (np. spalenie budki pod rosyjską ambasadą). Dlatego, że Konstytucję RP próbowali zmieniać pod osłoną nocą, a proponowane przez ówczesną opozycję pakiety demokratyczne odrzucali bez zastanowienia. ==== Szacuje się, że z tytułu podwyżek podatków, do jakich doszło w latach 2008-2015, polscy podatnicy musieli zapłacić fiskusowi aż o 64 mld zł więcej. Te gigantyczne koszty „trudnych, acz koniecznych reform” musieli ponieść zwykli Polacy, bo taka była wola rządzących z PO-PSL. Nikt nie litował się wówczas nad ofiarami tego podatkowego amoku. Co innego dzisiaj, kiedy propozycje nowych podatków mają dotknąć banki i hipermarkety. Nagle niemieckie media, PO i Nowoczesna podnoszą larum, że to „zamach na wolność gospodarczą”. ==== Powrót tych banksterów spod znaku bandyckiej koalicji ,,PO+PSL” byłby to prawdziwy dramat, zagrożenie dla demokracji i swobód obywatelskich zwykłych ludzi. ==== Kontrolerzy NIK zauważyli, że sztuczne zaniżanie deficytu budżetu państwa, deficytu sektora finansów publicznych oraz długu publicznego przez ekipę Tuska było niepokojącym zjawiskiem, gdyż wielkości te stanowią podstawę do dokonania przez społeczeństwo oceny sytuacji finansowej państwa. Jeżeli poprzedniej ekipie w ciągu tylko jednego roku udało się ukryć aż 31 mld zł długu, to percepcja wspomnianej sytuacji musiała by zostać zaburzona. ======= Czy właśnie dlatego salonowe media, obrońcy praworządności i demokracji milczeli na ten temat? ======= TRZEBA Z NIMI ZROBIĆ PORZĄDEK JAK TO ZROBILI ISLANDCZYCY NIE BAWIĄC SIĘ W ŻADNE TAM TRYBUNAŁY BO TO SĄ ZWYKLI ZŁODZIEJE Z MALOWACZEM KOMINÓW NAZISTĄ TUSKIEM NA CZELE I ŻYDEM ROSTOWSKIM !!!

    MP:01.01.2016 18:48
    jakaś pokraczno-poprawna politycznie ta karykatura- brak gwiazdy dawida na czole i 666 obok

    Polubienie

  20. http://prostozmostu.net/swiat/izraelski-politolog-do-polakow-oddajcie-170-tys-nieruchomosci-nalezacych-kiedys-do-zydow

    Izraelski politolog do Polaków: oddajcie 170 tyś. nieruchomości należących kiedyś do Żydów

    7 stycznia 2016 12:36:00

    Na łamach „The Jerusalem Post” izraelski politolog wzywa Polskę do zadośćuczynienia narodowi żydowskiemu za Holokaust w postaci zwrócenia zrabowanych przed wojną nieruchomości.

    „Najwyższy czas, by Polska zmierzyła się ze swoją przeszłością. Pomimo 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz, nie znaleziono żadnego realnego rozwiązania krytycznej kwestii restytucji dla polskich ofiar Holokaustu czy pogromów z 1968 r. Trwające duchy przeszłości muszą zostać zwalczone, a dawne krzywdy muszą zostać naprawione. Najwyższy czas, by Polska uczciła pamięć tych, którzy zostali zamordowani w czasie tyranii nazistów oraz oddała sprawiedliwość ocalałym oraz ich spadkobiercom poprzez naprawę bezprawnej konfiskaty mienia przez reżim nazistowski oraz komunistyczny” – tłumaczy politolog.

    Nie jest to pierwszy apel skierowany do Polski. Lista osób upominających się o zadośćuczynienie dla Żydów stale rośnie. Donald Tusk w 2008 roku obiecał zwrot przynajmniej części kwoty na jaką szacowany jest majątek żydowski. 10 lat temu stwierdzono, że wartość ta wynosi ok 30 mld dolarów. Również ze strony prezydenta Bronisława Komorowskiego padały swego czasu pewne zapewnienia. Póki co, na obietnicach poprzestali.

    za:parezja.pl

    Lucyna Herman
    A przypomnijcie jak oni tego ‚nieruchomego’ mienia bronili ?

    Stanisław Dziekoński · Cholila, Chubut, Argentina
    Witając rosyjski wojska komunistyczne 17 września 1939 sami sobie ( i Polakom) zgotowali rabowanie mienia przez komunistów. Od Rosji więc i dzieci tych którzy witali powinni dochodzić odszkodowań

    Rafaul Maćkiewicz · Uniwersytet Jagielloński
    A co to, Polska to bank? Te pieniądze zostały „przeżarte” przez hitlerowców i komunistów. Jak można komuś oddać coś, czego nigdy nie miał (potomkowie)? Może jeszcze z odsetkami? Czasy były trudne i niejeden potracił fortunę…

    Gregor Ivan Kiełbasa
    pewnie musimy im oddac i to bez gadania to ich wlasność wiec kto ma niepotrzebny GRUZ zbiórka dla żydów upominajacych sie o swoje własności bo chyba wiecej niebylo poza gruzem

    Zbigniew Młynek
    Polska dała Żydom gościnę przez 800 lat a to warte jest około jeden bilion dolarów. Prosze o zwrot tej kwoty.

    Tomasz Płatek · VI LO im. Janusza Korczaka w Sosnowcu
    Niedługo im się ten licznik nieruchomości przekręci. Okaże się, że nie mieli nigdy tyle własności co by chcieli odzyskać. A już parę naszych rządów spłaciło tych pejsatych.

    Tomasz Koronczewski · Politechnika Białostocka
    a na historii uczyli za to nie Polacy napadli na Polskę tylko Niemcy i Rosjanie. Roszczenia sa chyba skierowane do niewlasciwych ludzi. Ale przeciez najlepiej zedrzec z biednego i slabego panstwa niz w bogatych i wplywowych.

    Marcin Szopa · Pracuje w firmie: Darmozjad
    A kiedy żydzi nam się odwdzięczą za to że obroniliśmy ich przed wyginięciem? Kiedy żydy w końcy poprawinie zrozumieją historię że to nie był „POLSKI HOLOKAUST”? Kiedy żydy zrozumieją że hitlerowski napad zawdzięczamy im? A może czas najwyższy żeby żydzi nam zapłacili za straty w rodzinach Polskich, które ich po piwnicach chowali?

    Błażej Włódarzewski · Technikum logistyczne w marysinie
    Ja pierdole jakie nieruchomosci? Kto zasiedlal ta ziemie przez 1500 lat? Zydostwo jebane? Czy Polacy z krwi i kosci. Skad oni niby mieli te posiadlosci? Wydawali ruskim powstancow polskich wzamian za ich gospodarstwa. Sporo ich bylo przed wojna u nas prawda? Emotikon wink Pierdolone sprzedawczyki! Przed wojna ludzie o tym jeszcze pamietali dlatego tak sie kiedys nielubilo sie zydow.

    Polubienie

  21. http://www.kresy.pl/wydarzenia,europa-zachodnia?zobacz/list-do-zagranicznych-mediow-przed-rocznica-wyzwolenia-obozu-auschwitz


    Lokalizacja obozów koncentracyjnych w czasie II wojny światowej. Większość z nich znajdowała się na terenie III Rzeszy. Źródło: Wikipedia

    List do zagranicznych mediów przed rocznicą wyzwolenia obozu Auschwitz
    Dodane przez wachmistrz_Soroka
    Opublikowano: Poniedziałek, 25 stycznia 2016 o godz. 09:09:51

    W związku ze zbliżającą się rocznicą wyzwolenia obozu Auschwitz, do zagranicznych mediów zostanie rozesłany list, który ma na celu zapobiec używania kłamliwego sformułowania „polskie obozy koncentracyjne”.

    W porozumieniu z MSZ akcję prowadzi Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom. Adresatami są głównie niemieckie media, gdzie między 26 a 27 stycznia pojawia się wiele artykułów dotyczących wkroczenia Armii Czerwonej do Auschwitz. Po otrzymaniu takiego listu, trudniej im będzie wytłumaczyć się z użycia sformułowania „polskie obozy koncentracyjne”.

    – Chodzi o to, by nie pojawiały się te oszczerstwa w druku, bo one zatruwają relacje polsko-niemieckie. Zwłaszcza w tym trudnym momencie, kiedy Niemcy wywierają nacisk na polski rząd i polskie społeczeństwo w celu przyjęcia tych warunków, które oni nam narzucają w związku z imigrantami, albo też chcąc obalić rząd RP – mówił Maciej Świrski, prezes Reduty.

    „Polskie obozy koncentracyjne” (ang. Polish concentration camps) to błędne określenie stosowane w niektórych mediach, publikacjach, w tym również w opracowaniach historycznych w odniesieniu do niemieckich, nazistowskich obozów koncentracyjnych znajdujących się w granicach okupowanej od 1939 roku przez Niemców Polski. Termin „polskie obozy koncentracyjne” nie tylko wyznacza położenie geograficzne tych obozów, ale sugeruje, że zakładali je i zarządzali nimi Polacy. Według niektórych poglądów sformułowanie wprowadzane jest celowo jako propaganda wymierzona w państwo polskie. Spotyka się także określenia pochodne jak „polskie obozy zagłady” (ang. „Polish death camps”) lub „Polski Holocaust” (ang. Polish Holocaust), niem. »polnische Häuser des Todes« – »Polish death houses«, »polnische Vernichtungslager«, »polnische Vernichtungslager Sobibor und Treblinka«.

    Państwo polskie, organizacje pozarządowe oraz środowiska polonijne od lat próbują przeciwdziałać pojawianiu się tego określenia w przestrzeni publicznej.

    Polubienie

  22. http://historia.newsweek.pl/jak-odzywala-powojenna-warszawa-wyjatkowa-wystawa-w-dsh,artykuly,379097,1,1,10.html

    Tango na gruzach. Takich zdjęć powojennej Warszawy jeszcze nie widziałeś

    07-02-2016 , ostatnia aktualizacja 08-02-2016 14:53


    Warszawa, 1946, fot. PAP/Stanisław Dąbrowiecki. Za młodymi rybakami widoczny zniszczony most Kierbedzia. Na jego filarach w 1949 r. został otwarty most Śląsko-Dąbrowski. Na horyzoncie widoczne po lewej ruiny Nowego Miasta oraz pociąg przejeżdżający po (prawdopodobnie) tymczasowym moście kolejowym zbudowanym nieopodal zniszczonych mostów kolejowych przy Cytadeli. Jeśli zdjęcie jest wykonane po marcu 1946 r., to pociąg jedzie po odbudowanym już moście kolejowym przy Cytadeli.


    Warszawa, kwiecień 1947, fot. PAP/ Jerzy Baranowski. Nowi lokatorzy wprowadzają się do jednego z bloków XI Kolonii Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, których budowa została ukończona w 1947 r. u zbiegu ul. Stołecznej (obecnie Popiełuszki) i Sarbiewskiego.


    Warszawa, 4 stycznia 1947, fot. PAP/Jerzy Baranowski?. Pogrzeb generała Karola Świerczewskiego ps. Walter. Kondukt żałobny na Krakowskim Przedmieściu, w tle Pałac Staszica. Na pierwszym planie po prawej figura Chrystusa stojąca przed kościołem pw. św. Krzyża. Po lewej ruiny kamienic przy Krakowskim Przedmieściu 6 i 4. Ponad nimi modernistyczne kamienice na rogu ul. Kopernika i ul. Bartoszewicza.


    Warszawa, czerwiec 1948. Fot. PAP/ Stanisław Dąbrowiecki. Plac Zbawiciela, tramwaj z doczepionym dodatkowym wagonem-platformą. Po lewej kościół pw. Najświętszego Zbawiciela.


    Warszawa, 22 lipca 1947, fot. PAP/ Stanisław Dąbrowiecki. Święto Odrodzenia Polski, zabawa ludowa na chodniku i placu po rozebranej w czasie II wojny zrujnowanej dawnej kamienicy Jasińskiego u zbiegu al. 3 Maja (obecnie Al. Jerozolimskie) i ul. Nowy Świat. W tle, w pierwszym rzędzie, zrujnowane kamienice przy al. 3 Maja nr 50 i nr 46 (obecnie w tym miejscu skwer Wisłockiego przy Al. Jerozolimskich), w drugim: po lewej spalony korpus pałacu Branickich przy ul. Nowy Świat 18 (elewacja od strony Smolnej).

    ~Garguś :
    Trzeba też dodać i nie bać się tego, że Warszawę odbudowywano kradnąc cegły z innych miast Polski. Uderzyło mnie, że pomniczków i tabliczek mają mnóstwo, ale takiej w podzięce dla narodu za poświęcenie i odbudowę Warszawy swoim kosztem nie widziałem. No chyba, nie widziałem wszystkiego to przepraszam.

    Polubienie

  23. to ja tylko dodam w temacie:

    Bardzo dziękuje Ci Tom za ten film! Gross, Tokarczuk, Wegener, Obama, Comey… i inni wam podobni mali Goebbelsi i przeciw-polscy, przeciw-słowiańscy oszczercy i kłamcy… napawajcie się… także i waszą jewropejska i usraelską spuścizną, skoro ośmielacie się zaprzeczać faktom!!! 😦

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.