298 „Pustynna prawda” a rzeczywistość, czyli fałszerstwo Kordeckiego, bajdy Sienkiewicza, a mit o obronie Jasnej Góry


Obrona Jasnej Góry 1655. Obraz Januarego Suchodolskiego. Fot. •Domena publiczna

Wszystko zaczęło się jakiś czas temu, kiedy ktoś ponownie gdzieś w sieci wyskoczył z tematem „pogańskich Słowian składających krwawe ofiary z ludzi, swoim krwiożerczym dzikim diabłom”, czy coś w tym rodzaju… Teraz to waśnie dopiero ododdziałuję… czyli odreagowuję…

Miałem dziś upowszechnić kolejny z dokumentów i źródeł odbrązawiających różne pustynne mity… więc robię to, a że miało to być o czymś innym… no cóż… co się odwlecze to nie uciecze… a zresztą wszystko i tak pozostaje w rodzinie…

Właśnie przeczytałem ciekawy tekst zamieszczony na bardzo ciekawej stronie, czyli tu: https://kronikihistoryczne.blogspot.co.uk/, będący bardzo dobrym przykładem otwierającym oczy na to, jak robiło i nadal robi się pustynną propagandową rzeczywistość. Tym razem zobaczymy tę sztukę w jej krześcijańskim wydaniu…

Proszę zwrócić uwagę, jak podstępnie używając już tej „prawdziwej oficjalnej rzeczywistości”, następni tkacze pustynnej mai pasą ciemne masy, mamiąc ułudą i kłamstwem następne pokolenia niczego nie świadomych naiwniaków… i dojąc ich przy tym niemiłosiernie… i bezlitośnie… o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi… a czego ich ofiary, nie mogą za żadne skarby tego świata zobaczyć, a co za tym idzie i zrozumieć…

W kolejnych wpisach pogrążymy się w odmęty pustynnego wzajemnie sprzecznego bohaterskiego absurdu… a teraz do porównania najpierw oficjalna wikipedia i jej wiedza, potem ta sama krześcijańska stronka, co to upowszechniła cytowany tu nie tak dawno miłosiernie szyderczy przeciw-słowiański tekścik o Naszej „plugawej nowo-pogańskiej wrażej Tradycji”… a koniec coś z zupełnie odmiennym pojmowaniem tego samego zdarzenia… i jego następstw…

Nadmienię tylko, że tzw. Jasna Góra nie zawsze była siedzibą pustynnego zakonu paulinów… jeśli rozumiecie, co mam na myśli…

https://pl.wikipedia.org/wiki/Obl%C4%99%C5%BCenie_Jasnej_G%C3%B3ry

http://www.pch24.pl/obrona-jasnej-gory-,39490,i.html

http://natemat.pl/128225,ile-oblezenia-w-oblezeniu-czyli-jak-jasna-gora-opierala-sie-szwedom


Jasna Góra jest dziś polskim centrum pielgrzymkowym. Wokół jej obrony z czasów potopu narosło wiele legend. •Domena publiczna / CC BY-SA 3.0

Potop 1974 (Oblężenie), The Deluge 1974 (The Siege)

Tyle propagandy i półprawdy, a teraz dodajmy trochę goryczki i dziegciu… do tego słoju z miodem i muchomorami…

Dopisek od redakcji – Poprawiono trochę błędów oryginalnego tekstu… 😦

https://kronikihistoryczne.blogspot.co.uk/2016/05/obrona-czestochowy-obalenie-mitu.html

Obrona Częstochowy – obalenie mitu
Fałszerstwo Kordeckiego, bajdy Sienkiewicza, mit o obronie Jasnej Góry

sobota, 14 maja 2016

PRZEOR KORDECKI – BOHATER CZY ZDRAJCA?

Tekst Cezarego Leżeńskiego, opublikowany w ANGORZE nr 19 z dnia 14.05.2000

Któż z nas nie zna obrony Jasnej Góry przed Szwedami? Jeśli nie z historii Polski, to z „Potopu” Henryka Sienkiewicza. Jeśli nie z „Trylogii”, z powieści Kraszewskiego czy z widowiska R. Bośniackiej „Obrona Częstochowy”, to na pewno z filmu Jerzego Hoffmana. Przeor klasztoru, znakomicie grany przez nie żyjącego już Stanisława Jasiukiewicza, zapadł nam w pamięci jako mąż szlachetny, uduchowiony, wierny królowi Janowi Kazimierzowi. Patriota, który zdecydowanie odrzucał wszelkie próby ugody ze Szwedami.Godzina zwycięstw i cudów

W drugim tomie „Potopu” czytamy: „Tymczasem ksiądz Kordecki przygotowywał dusze ludzkie. Przystępowano do nabożeństwa, jakby w wielkie i radosne święto, i gdyby nie niepokój i bladość niektórych twarzy, można by przypuszczać, że to wesołe i solenne Alleluja! się zbliża. Sam przeor mszę celebrował, ozwały się wszystkie dzwony. Po mszy nabożeństwo nie ustawało jeszcze: wyszła bowiem wspaniała procesja na mury.

(…) Biła godzina druga z południa; procesja była jeszcze na murach. A wtem na krańcach, gdzie niebo zdawało się stykać z ziemią i rozciągały się mgły sinawe, w tych mgłach właśnie zamajaczyło coś i poczęło się poruszać, wypełzły jakieś kształty, z początku mętne, które zawierając się stopniowo stawały się coraz wyraźniejsze. Okrzyk nagle się uczynił na końcu procesji: – Szwedzi, Szwedzi idą. Potem zapadła cisza, jakby serca i języki zdrętwiały: dzwony tylko biły dalej. Lecz w ciszy zabrzmiał głos księdza Kordeckiego: – Bracia, radujmy się Godzina zwycięstw i cudów się zbliża”.

Wspaniale nieprawdziwe

To tylko jeden z malowanych piórem Sienkiewicza cudownych obrazków z naszej przeszłości historycznej. Cóż z tego, kiedy, jak twierdzą naukowcy, wspaniała „Trylogia” rozmija się z faktami historycznymi. Przecież mimo polemicznych rozpraw i dzieł naukowych większość społeczeństwa będzie patrzeć na przeszłość przez pryzmat przygód Pana Michała, Kmicica czy Zagłoby. Jak bowiem słusznie zauważył Diderot: „Wszystkie narody mają w swej historii fakty, które byłyby cudowne, gdyby nie to, że są nieprawdziwe”. Miał rację ten francuski pisarz i filozof, chociaż żył w XVIII wieku i nie mógł znać dzieła Sienkiewicza. Obrona Jasnej Góry i niezłomność Kordeckiego były nie takie świetlane, jak czytaliśmy i oglądaliśmy.

Szwedzi podeszli pod klasztor 18 września 1655 roku, a 26 grudnia 1655 opuścili pozycje. Wbrew temu, co napisano w wielu rozprawach, a także w „Trylogii”, oblężenie to nie wstrząsnęło Rzeczpospolitą. Ponadto, jak wyglądała ta obrona, skoro polscy żołnierze służący pod Szwedami bez przeszkód przychodzili na mszę do klasztoru?

Wiarygodne tylko ślady na śniegu

Zakończenie oblężenia Sienkiewicz sugestywnie opisuje w „Potopie”:

„Szli tedy z miasta Częstochowy i z wiosek okolicznych, i z lasów pobliskich, gwarno i ze śpiewem. Krzyżowały się coraz to nowe wieści; każdy widział odchodzących Szwedów i opowiadał, dokąd odchodzili. W kilka dni później pełno było ludzi na pochyłościach i na dole pod góra. Bramy klasztoru otwarły się szeroko, jak zwyczajnie bywały przed wojna otwarte; jeno wszystkie dzwony biły, biły, biły… a owe głosy tryumfu leciały w dal i słyszała je cała Rzeczpospolita. Śnieg zasypywał ciągle ślady Szwedów”.

W tym opisie jedno jest tylko prawdą. Śnieg rzeczywiście pokrywał ślady odchodzących żołnierzy Karola Gustawa. Reszta rozmija się z faktami. Obronę Jasnej Góry ledwo dostrzeżono w najbliższej okolicy. Dowody na to przytacza wybitny historyk Adam Kersten. Mimo, że z wojny polsko-szwedzkiej zachowały się w archiwach i bibliotekach „dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy” dokumentów po polsku, po łacinie, niemiecku i francusku, to według jego badań prawie w żadnym z nich nie wspomina się o oblężeniu Jasnej Góry i o cudownym wpływie jej obrony na cały kraj. Ponadto w żadnym z uniwersałów czy listów królewskich nie ma wzmianki o obronie klasztoru. Także w innych dokumentach z 1655 roku, a zachowało się ich wiele, wraz z uniwersałem opolskim Jana Kazimierza, nie podjęto też tej, ponoć tak ważnej dla rzeczpospolitej, sprawy. Wręcz przeciwnie – stwierdzono, że podnietę do działań militarnych było powstanie na Podgórzu, a nie opór paulinów.

Milczenie wokół obrony klasztoru

Tenże sam Kersten stwierdza:

„Ze strony dworu, dostojników Kościoła i urzędników królewskich, przez pierwszą połowę roku 1656 nie pada oficjalnie słowo o oblężeniu i obronie klasztoru. Nie pada podczas ślubów lwowskich (m.in. powierzenie Matce Boskiej korony polskiej – przyp. C. L.), odrzucić więc trzeba wywód nie poparty dowodami, że przysięga złożona przez Jana Kazimierza w lwowskiej katedrze była następstwem obrony klasztoru. Kult Maryjny w Rzeczpospolitej był bardzo rozwinięty i nie ograniczył się do jednego sanktuarium. W rozległym państwie, w którym komunikacja i obieg informacji były w ówczesnych warunkach bardzo utrudnione, lokalne ośrodki: kościoły, obrazy, kapliczki, bez porównania bardziej wiązały się z przedmiotem kultu niż Jasna Góra, która chłopu lub nawet drobnemu szlachcicowi z Podlasia, Podola, Pomorza była równie daleka jak Rzym czy Betlejem, daleka i abstrakcyjna”.

Któż więc stworzył tę wersję cudowności i znaczenia obrony klasztoru? Jak wiadomo z dokumentów, do 1658 roku, to jest do czasu ukazania się „Nowej Gigantomachii”, napisanej przez ojca Augustyna, czyli księdza Klemensa Kordeckiego, obrona Jasnej Góry stanowiła tylko maleńki fragment walk przeciwko Szwedom. Dopiero ta publikacja, będąca czymś w rodzaju diariusza wydarzeń związanych z oblężeniem, stałą się zaczątkiem i podstawą legendy.

Archiwa szwedzkie ujawniają fałszerstwo Kordeckiego

Książkę tę napisał ksiądz Kordecki z bezpośredniej inspiracji królowej Ludwiki Marii i dworu, przy dużym zainteresowaniu Jana Kazimierza i nuncjusza papieskiego. Publikacja ta wile faktów przeinacza bądź pomija.

Mało tego, zostaje w „Nowej Gigantomachii” zamieszczony list przeora Kordeckiego do generała Buchada Muellera, który – jak byśmy dziś powiedzieli – został sfałszowany. Naukowcy odkryli w archiwach szwedzkich inny tekst niż ten, który zamieścił Kordecki. Po ujawnieniu tego faktu delikatnie napisali, że „między obydwoma tekstami leżały istotne różnice”. A były to różnice niebagatelne. Kordecki nie tylko pisze o szturmie szwedzkim, którego nie było, ale i – cytując własny list do Muellera – ukrywa taki „drobiazg”, jak wiernopoddańczy hołd Karolowi Gustawowi i uznanie go za króla Polski. W oryginale zachowanym w Szwecji pismo Kordeckiego brzmi w najważniejszych fragmentach tak:

„Niechaj się dowie szanowna i szlachetna Dostojność Wasza, że nasz stan zakonny nie posiada prawa wybierania królów, lecz czci tych, których szlachta królestwa wybrała. Ponieważ Jego Królewską Mość Króla Szwecji całe królestwo (tj. Polska – przyp. C.L.) uznaje i na swego pana wybrało, przeto i my z naszym miejscem świętym (…) pokornie poddaliśmy się Jego Królewskiej Mości Szwecji; świadczy o tym list salwagwardii (tzn. gwarancji – przyp. C.L.) szanownego i szlachetnego pana Wittenberga, naczelnego wodza, danej naszemu klasztorowi dnia 28 października (…). Czcimy więc jako ulegli poddani Jego Królewską Mość Szwecji, Pana naszego najłaskawszego, nie zamierzamy też podnieść zaczepnego oręża przeciw wojsku Jego Królewskiej Mości. (…) Nasz klasztor i poświęcona Bogu i Jego Najświętszej Matce świątynia (…) zasyła do Boskiego Majestatu modlitwy za bezpieczeństwo Najjaśniejszego Króla Szwecji, Pana i protektora naszego królestwa, jak i nas samych, których bynajmniej nie jest powołaniem opierać się potędze królów (…). Cokolwiek Jego Królewska Mość rozkaże, spełnimy”.

Czy tak pisze patriota polski walczący ze Szwedami, obrońca Jasnej Góry? Czy może tak jednoznacznie obrońca ojczyzny uznać Karola Gustawa za króla polskiego i obiecać spełnić wszystkie jego żądania? Ponadto już 6 sierpnia odbyła się narada w klasztorze, na której rozważano możliwość poddania się paulinów i całego kraju Szwedom. Nie bez podstaw, gdyż w niecałe półtora miesiąca później, tj. 18 września 1655, nuncjusz papieski napisał do Rzymu, że prymas Polski prowadzi tajne rozmowy ze Szwedami i ma zamiar przeprowadzić proces koronacyjny innego króla.

Tak więc nie można zaprzeczyć, że ks. Kordecki zdradził swego pana: króla Polski Jana Kazimierza. Był – jakbyśmy dziś powiedzieli – kolaborantem, mimo iż później nie wpuścił Szwedów na Jasną Górę. Ale czy w ten sposób stał się bohaterem? Tym bardziej, że już raz wystąpił przeciwko swemu królowi – w kwietniu 1655 roku nie otworzył ognia z dział klasztornych do rokoszan Lubomirskich i zamknął bramy Jasnej Góry przed żołnierzami Jana Kazimierza, tak jak w końcu tegoż roku przed Szwedami.

Skąd i dlaczego legenda?

Odpowiedź na to pytanie jest kluczem do zagadki stworzenia z ks. Kordeckiego herosa patriotyzmu i wierności królowi polskiemu. Nie można jednak zapominać, że nie tylko Kordecki złożył wiernopoddańczy hołd Karolowi Gustawowi. Znany historyk Ludwik Kubala zamknął swe rozważania o wojnie szwedzkiej rozdziałem pt.: „Cała Polska się poddaje”. I była to prawda. Jan Sobieski, późniejszy bohater spod Wiednia, tylko dlatego nie oblegał Jasnej Góry wspólnie z Muellerem, że z Karolem Gustawem i wojskami szwedzkimi odszedł do Prus. Stefan Czarnecki zachowywał neutralność, ale deklarował – za przykładem większości szlachty, magnatów i wojska – przejście na stronę Karola Gustawa. Mało tego – jak podaje A. Kersten – wojska kwarciane przeszły na służbę Karola Gustawa, hetmani zaś i inni dowódcy złożyli mu przysięgę. Nagrodą miała być zapłata wojsku, z którą skarb koronny zalegał, a także nadania i inne awanse dla wodzów. Źródłem tych działań była niechęć szlachty do Jana Kazimierza za gwałcenie ich praw.

Społeczeństwo wierzyło, że akt poddańczy wobec Karola Gustawa był jedynym ratunkiem dla ojczyzny przywiedzionej do ostatecznej zguby przez Jana Kazimierza. Wystąpienia zbrojne przeciw Szwedom nie były równoznaczne z obroną ojczyzny, lecz z obroną Jana Kazimierza. W XVII-wiecznej Polsce bowiem król i państwo nie byli tożsami ani prawnie, ani w świadomości społecznej. Mimo to po powstaniu na Podgórzu i walce szlachty oraz wojsk koronnych przeciw Szwedom poprzedni akt poddańczy wobec Karola Gustawa stawał się rzeczą wstydliwą, którą każdy chciał ukryć. Trzeba więc było znaleźć bohaterów wspaniałych. Wybór padł na Jasną Górę i Kordeckiego. Stworzono z nich symbol powszechnego oporu. Nieważne, że nieprawdziwy, ale za to bardzo użyteczny.

Winni Lutry, Żydzi i Niemcy

Za pomocą legendy zamierzano odwrócić uwagę od powszechnej zdrady. Klasycznie odwieczną metodą było i jest szukanie wroga oraz winnych. Oczywiście pierwszymi byli Szwedzi, ale na drugim miejscu plasowała się szlachta i wojsko polskie, które poparło Karola Gustawa. Zamiast nich znaleziono winnych wśród szlachty protestanckiej. Oskarżono więc „Lutrów i Żydów”, no i oczywiście Niemców. Wywołało to pogrom, grabieże, samosądy.

Chłopi i żołnierze mordowali i łupili wszystkich, których oskarżono z racji religii bądź pochodzenia. Kłopot w tym, że to mordercy byli autorami wiernopoddańczych pism i oświadczeń. Ale tym nikt się nie przejmował. Powszechny stał się pogląd, że skoro Polska jest wolna, trzeba zająć się heretykami gorszymi od Szwedów.

Jeden z kronikarzy zanotował: „Byłem po świętej Łucji w Bobowej, powiedziano mi, że na jarmarku wołano, by Lutry i Żydzi jako zdrajców Rzeczypospolitej, gdzie się pojawią – znosić”. Z ambon zaś nawoływano do łupienia majątków arian.

Do takich nastrojów pasowało stworzenie z Jasnej Góry jedynego ośrodka oporu przeciw Szwedom i kreowanie na bohatera przeora Kordeckiego. Ułatwiało to pobudzenie do jedności działania wszystkich Polaków-katolików, wskazanie, że to oni obronili Rzeczpospolitą przed Szwedami i zdrajcami-innowiercami.

Tak więc nadano wojnie charakter religijny, inny niż w rzeczywistości. Należy sądzić, iż miało to ułatwić nasilenie kontrreformacji i przygotowanie do tego, co nastąpiło w roku wydania książki Kordeckiego, to jest do skazania w 1658 roku przez Sejm na wygnanie braci polskich = arian.

Wkrótce potem, postać księdza Kordeckiego podniesiono do rangi symbolu.

A to, w jakim stopniu był patriotą, w jakim zaś zdradził króla polskiego – pozostawiam ocenie Czytelników.

—————————
(nie potrafię powiedzieć, czy tekst niżej jest kontynuacją artykyłu Leżeńskiego czy też późniejszym dopiskiem innego autora – ab.)
—————————

Zdewociałej części polskiego społeczeństwa nic tak mocno nie koduje się w pamięci, jak różnego rodzaju cuda, mające rzekomo dowodzić szczególnej opieki niebios nad Polską. Jeśli nawet cud się nie wydarzył, to można go stworzyć, wykorzystując do tego fakty historyczne. Któż nie słyszał o „obronie” Jasnej Góry przed Szwedami w roku 1655″ Osobliwością tego historycznego faktu jest to, że nie było żadnej cudownej obrony jasnogórskiego „kurnika”, ani nadzwyczajnego heroizmu paulinów.

Kordecki opisał przebieg oblężenia w pamiętniku „Nova Gigantomachia…” wydanym jakoby w roku oblężenia, czyli 1 1655 (sic!). Przytacza tam m.in. treść listu z 21 listopada 1655 r. do gen. Muellera, w którym niczego szczególnego nie znajdujemy. I pozostalibyśmy po wsze czasy w błogiej niewiedzy i zarazem kłamstwie historycznym stworzonym przez Kościół, gdyby nie prawdziwy cud! Oto dyrektor królewskiego archiwum Szwecji, Theodor Werstin, odnalazł oryginał tegoż listu i opublikował w roku 1904. Jego treść zaszokowała badaczy „potopowego” okresu. Okazało się, że przeor Augustyn Kordecki poddał klasztor królowi Karolowi X Gustawowi!

Oto, co naprawdę napisał (m.in.) Kordecki w liście do gen. Muellera 21 listopada 1655 r.:

„Ponieważ całe królestwo polskie jest posłuszne Najjaśniejszemu Królowi Szwecji i uznało Go za swego Pana, przeto i my wraz ze świętym miejscem, które dotąd królowie polscy mieli we czci i poszanowaniu, pokornie poddajemy się Jego Królewskiej Mości Panu Szwecji, zgodnie z listem z dnia 28 października, nadesłanym nam przez Wielmożnego Posła Wittenberga. Nasze poddanie się ponawiamy w liście do Warszawy (do króla Karola Gustawa – przyp. B.M.), na który łaskawej czekamy odpowiedzi. Jako wierni poddani Jego Królewskiej Mości Króla Szwecji, a naszego Najmiłościwszego Pana, nie myślimy podnosić więcej oręża przeciw wojsku Waszej Dostojności (tj. Muellera – przyp. B.M.)”. „Zanosimy ustawiczne modły do Boga i Najświętszej Bogarodzicy, czczonej w tym miejscu, o zdrowie i pomyślność Najjaśniejszego Pana, Króla Szwecji, Pana i Protektora naszego Królestwa…”

O polskim królu, Janie Kazimierzu, patriota Kordecki najwyraźniej już zapomniał! W „Nowej Gigantomachii…” przeor Augustyn Kordecki zakłamał treść owego listu do gen. Muellera. Próżno w nim szukać wiernopoddańczych deklaracji pod adresem szwedzkiego władcy. Kordecki oddał się w opiekę Karolowi X Gustawowi, uznając go za swojego króla. Niewykluczone, że mając na uwadze poddanie się protestantom, Kordecki był przekonany, iż Mueller działał na własną rękę, przeto i bronił klasztoru, przynajmniej do czasu wyjaśnienia się sprawy. Obalony też został klerykalny mit o wierności paulinów polskiemu królowi.

Fakty przeczą, że w obliczu niebezpieczeństwa paulini stali przy Janie Kazimierzu. Kościół budował dalej „cudowną” martyrologię obrony jasnogórskiego sanktuarium, dopuszczając się bezceremonialnie rozmaitych fałszerstw i kombinacji. Pamiętnik oblężenia napisany przez Kordeckiego, ukazał się z rokiem wydania 1655 (!). Data miała za zadanie uwiarygodnić autentyczność i prawdziwość zapisów, czynionych jakoby „na bieżąco”. Trzeba przyznać, iż byłoby to iście cudowne tempo wydania, mając na uwadze, że oblężenie zakończyło się na pięć dni przed końcem 1655 roku.

Z wielu egzemplarzy pierwszego wydania „Nowej Gigantomachii…”, które wpadły w łapy Kościoła, usunięto z czasem kartę, na której widniała data 20 X 1657, która była kościelnej cenzury i zgody na druk. Tym sposobem chciano zataić fakt wydania pamiętnika dopiero w roku 1657! Zawarte w nim opisy i relacje były wyolbrzymione, nieprawdziwe i przedstawiające w korzystnym świetle Kordeckiego. Także jego postawa względem Jana Kazimierza była już „właściwa”, bowiem okazało się, że jednak nadal Jan Kazimierz a nie Karol X Gustaw, był królem Polski. Chcąc podnieść własne notowania Kordecki zawyżył liczbę wojsk szwedzkich oblegających Jasną Górę. Według niego było tam 9000 jazdy, podczas gdy w rzeczywistości tylko 1100 i kilkaset piechoty. Był to oddział niewiele wart pod względem przydatności do walki.

Przemarznięci, schorowani i wygłodzeni napastnicy, nocujący zimą praktycznie pod gołym niebem, nie mogli stanowić realnego zagrożenia, nawet wówczas, kiedy 10 grudnia nadciągnęły dwa ciężkie działa, spośród których jedno rzeczywiście się „rozpukło”. Generał Mueller potwierdza słabość własnych oddziałów w liście do Króla Gustawa z 22 listopada 1655 r.:

„Trzymać się będą tem uparciej, że nie widzą u mnie wielkiej masy żołnierza ani odpowiedniej artylerii”.

Kościelni apologeci mimo wszystko utrzymują, że Kordeckiego należy uznać za bohatera narodowego. Nie przyjmują do wiadomości aktu poddania się szwedzkiemu królowi, a fakt obrony klasztoru należy, według nich, rozpatrywać w kategorii „cudu”, geniuszu i bohaterstwa Kordeckiego. Musi jednak zastanawiać fakt, dlaczego Watykan nie chciał słyszeć o beatyfikacji przeora Augustyna Kordeckiego. Czyżby kuria rzymska nie mogła mu wybaczyć, że nie tylko poddał katolicki klasztor protestanckiemu władcy, ale na dodatek zdradził katolickiego, prawowitego króla polskiego?

Tak więc wygląda prawda o oblężeniu Jasnej Góry i jej cudownej obronie.

Okazuje się często, że historia Polski jest „tworzona” na określone zapotrzebowanie, a wówczas nie liczą się fakty, ale ideologia…

Gdyby na Westeplatte w roku 1939 był bodaj jeden ksiądz katolicki, bohaterstwo obrońców byłoby bez wątpienia przypisane jemu właśnie… no i oczywiście niebiosom. Kościół już o to by się postarał.

17 thoughts on “298 „Pustynna prawda” a rzeczywistość, czyli fałszerstwo Kordeckiego, bajdy Sienkiewicza, a mit o obronie Jasnej Góry

  1. https://kronikihistoryczne.blogspot.co.uk/2016/05/obywatel-biaoruski-do-stanow.html

    środa, 11 maja 2016

    Obywatel Białoruski do Stanów Rzeczypospolitej z 1788 r

    Obywatel Białoruski do Stanów Rzeczypospolitej albo Suplement odezwy względem podatków z 1788 r

    https://books.google.pl/books?id=X7FiAAAAcAAJ&printsec=frontcover&hl=pl#v=onepage&q&f=false

    Samemu można się przekonać, bez żadnych komentarzy złośliwych czy nie złośliwych, że po objęciu Monopolu Religijnego przez Kler jaki był ich stosunek do innych religii, mówiąc krótko niszczący i rozbijający kraj Rzeczypospolitą od środka.

    Czego domagano się od Rzeczypospolitej, zwykłej tolerancji i szacunku dla religij innych obrządków. Monopol Kościoła Katolickiego był jedną z przyczyn dlaczego poróżniono nas z Ukraińcami,Czechami, Rosjanami i Białorusinami i innymi narodami.

    Nie mówi się specjalnie, że wszelkie odłamy religijne, które się rodziły i powstawały w OPOZYCJI DO MONOPOLU WATYKANU, z którym się różni ludzie nie zgadzali. Monopol to przywileje, władza i dostatek, nikt nie lubi się z nim dzielić. Tak to przynajmniej widzę.

    Polubienie

  2. https://kronikihistoryczne.blogspot.co.uk/2016/05/lech-jeczmyk-iii-faza-globalizacji.html

    niedziela, 8 maja 2016

    Lech Jęczmyk – III faza globalizacji

    Poniżej genialny wykład niesamowitego gościa Lecha Jęczmyka, pozwala lepiej zrozumieć jak banda wariatów zawsze próbuje wdrażać chore idee. Czasami są to Niemcy, Rosjanie,Anglicy, Amerykanie, Francuzi, Żydzi czy inne grupy ludzi.

    I Rzeczypospolita nie była doskonała, ale była zwykłą ostoją zwykłej wolności religijnej jak na ówczesne czasy. Żydzi nigdy tego nie rozumieli, czytają swoje wymyślone przygody żydów, uważają się za jakiś wybrany naród i nic nie zrozumieli z jednego faktu, że jako jedyny naród, byli wypędzani z różnych miejsc, z różnych kultur, z róznych terenów świata.

    Wykład Lecha Jęczmyka – „Trzecia fala globalizacji” – 24.11.2012 r.

    Polubienie

  3. https://kronikihistoryczne.blogspot.co.uk/2016/03/niemcy-porozbiorowe-i-dynastia-lechitow.html

    wtorek, 1 marca 2016

    Niemcy porozbiorowe i dynastia Lechitów, czyli rozwiązanie zagadki niemieckiej wersji histori Polski

    Poniżej przedstawiam publikację, która rozwiązuje całkowicie zagadkę o nauczaniu historii Polski.
    Die theilung Polens in den jahren 1773, 1793, 1796 und 1815 … z roku 1864 wydaną w Berlinie.
    Należy tutaj rozróżnić Niemcy od Prus. Prusy były głównym rozbierającym nasz kraj. W poniższej publikacji o rozborach Polski i powstaniach opisuje się Historię Polski poprzez wymienienie Królów Polskich. Proszę zwrócić uwagę jak to jest robione. Na stronie XXIII (23) wymienia się jako rzecz normalną DYNASIĘ LECHICKĄ, następnie dynastię Piastowską

    https://books.google.pl/books?id=nZgBAAAAQAAJ&pg=PR23&dq=wizimir.dk&hl=pl&sa=X&ei=L9kIVJzuHJSp7Aa494HgDQ&ved=0CEAQ6AEwBjhG#v=onepage&q&f=false

    A dziś co mamy – ciemnotę. Wszystko koncentruje się na wbijaniu nam młotkiem 966 Chrzest Mieszko i światło Rzymskie (Watykańskie).

    Jeżeli jednak połaczymy fakty niszczenia kronik, zakaz tłumaczenia kronik Długosza i Konstytucję 3 Maja i jej zapis o Religii Panującej „Religią narodową panującą jest i będzie wiara święta rzymska katolicka ze wszystkimi jej prawami itd.” czyli dążenie do Monopolu.

    A kiedy Rzeczypospolita była duża i liczącym sie krajem mocarstwowym w europie kiedy sprawy religijne były sprawą indywidualną i wszystkie religie chrześcijańskie cieszyły się tolerancją.

    Polubienie

  4. https://kronikihistoryczne.blogspot.co.uk/2016/03/hugo-koataj-czyli-historia-poczatkow.html

    niedziela, 6 marca 2016

    Hugo Kołątaj, czyli historia początków świata, o której dziś nigdzie nie przeczytasz

    Poniżej załączam bardzo interesującą pozycję Hugo Kołataja Rozbiór Krytyczny zasad historyi o poczatkach rodu ludzkiego wydanej w Krakowie w 1842 r.

    Dowiesz się rzeczy, o których dziś juz nie przeczytasz nigdzie. Cała historia Polski jak europy i świata jest zmanipulowana. Dlaczego tak uważam, dowiesz się jak przczytasz poniższą pozycję.
    Po tej lekturze już inaczej będziesz patrzał na historię jako bardziej zarządzania wiedzą dla wybranych.

    https://books.google.pl/books?id=G9hbAAAAcAAJ&pg=PA185&lpg=PA185&dq=Hugo+Ko%C5%82%C5%82%C4%85taj+to+agent&source=bl&ots=lapYx5Dx5F&sig=T3lxafmEqJmuyEVd71AeiXmtJQE&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwiJsomqmanLAhXrNJoKHcrDCCoQ6AEISzAI#v=onepage&q&f=false

    Polubienie

  5. https://kronikihistoryczne.blogspot.co.uk/2016/01/kiedy-zaczeto-kamstwa.html

    niedziela, 3 stycznia 2016

    Kiedy zaczęto kłamstwa

    Poniżej przedstawiam skan strony książki do wychowania młodzieży- Historia Polityczna dla szlachenej młodzi przedrukowana z 1777 r napisana przez Kajetana Skrzetuskiego


    sorry za niezbyt dobry skan

    I tutaj możemy zaobserwować wyrażenie takie jak NIEPEWNE DZIEJE, opisujące fragment w skrócie opisujący historię przed przyjęciem chrztu.

    Do rozbiorów bylismy uczeni historii na podstawie kronik, po rozbiorach rozkradziono nam i podzielono kraj pomiedzy sąsiednie kraje. Zrobino także potężną dezinformację genialna i prostą jednoczesnie. dzieje przedchrześcijańskie opisywane przez naszych kronikarzy zamieniono dodając nazwy takie jak niepewne, niejasne itp.

    Postrzeganie nauki w szkolnictwie możemy przeczytac poniżej.

    Kliknij, aby uzyskać dostęp Rozprawy_z_Dziejow_Oswiaty-r1973-t16-s141-194.pdf

    Wnioski możemy wyciągnąć dwa;
    – wymazano nam historię Lechitów,
    – skupiono się na wątku religijnym katolickim, czyli zamieniono historię Polski na historię kościoła.
    Przynajmniej tak to wygląda wg mnie.

    Polubienie

  6. https://kronikihistoryczne.blogspot.co.uk/2015/10/o-janie-husie-obalenie-kolejnego-mitu.html

    sobota, 31 października 2015

    O Husytach – obalenie kolejnego mitu słów kilka

    Spróbujmy w sposób prosty i krótki obalić mit watykańskiej cenzury na temat Husytów.

    Katoliccy historycy nazwali  krucjaty papieskie ‘Wojnami Husyckimi’, co jest bardzo krzywdzące dla Husytów i Czechów. Nie oni byli agresorami, ale ofiarami agresji.

    Bulle papieskie dały początek pięciu krucjatom papieskich rycerzy pod wodzą Zygmunta Luksemburczyka przeciwko Czechom w latach 1420, 1421, 1422, 1427 i 1431, które za każdym razem zostały odparte.

    Za każdym razem Marcin V dostawał bęcki od  Czechów, zaczął szukać frajerów na kajak, tak jak dziś amerykanie budują „koalicje” w zaprowadzaniu demokracji.

    Myślał, że znalazł frajera w naszym królu Władysławie Jagielle. Jak to zapytasz, ano czy słyszałeśkiedyś o liście Marcina V do Władysława Jagiełły, pewnie, że nie, bo po co sie masz o tym uczyć, abyś był mądrzejszy, wątpię.

    W r 1429 Marcin V w liście do Władysława Jagiełły napisał:

    „Wiedz, że interesy Stolicy Apostolskiej, a także twojej korony czynią obowiązkiem eksterminacjęHusytów. Pamiętaj, że ci bezbożni ludzie ośmielają się głosić zasadę równości; twierdzą, że wszyscy chrześcijanie są braćmi i że Bóg nie dał ludziom uprzywilejowanym prawa władania narodami;utrzymują, że Chrystus przyszedł na świat, aby znieść niewolnictwo; wzywają ludzi do wolności, to znaczy do unicestwienia królów i kapłanów. Teraz, kiedy jeszcze jest czas zwróć swoje siły przeciwko Czechom, pal, zabijaji czyń wszędzie pustynię, gdyż nic nie jest bardziej miłe Bogu, ani bardziej pożyteczne dla sprawy królów niż eksterminacja Husytów”.

    Nasz król  Władysław Jagiełło, ponieważ był mądrym władcą nie usłuchał prośby papieża i nie ruszyłna Czechy, krótko mówiąc olał zasrańca.

    Zainteresowanym podaję, że streszczenie listów Marcina V do Władysława Jagiełły można znaleźć w Kronikach Jana Długosza kanonika krakowskiego Dziejów polskich ksiąg 12 T. 4, ks. 11, 12, str. 354-356,

    http://www.pbi.edu.pl/site.php?s=NTk3N2EzOTMwOTY4&tyt=&aut=d%C5%82ugosz&x=0

    I teraz najciekawsze, co zrobili Czesi.

    Tutaj posłużmy się fragmentem artykułu Marcina Stąporka – autor artykułu, który pracował w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku i Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku. Obecnie jest pracownikiem Biura Prezydenta Gdańska ds. Kultury. Jest historycznym publicystą, związanym z gdańską Akademią Rzygaczy.

    Z http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Jak-Czesi-groznie-na-Gdansk-spogladali-n37377.html?&id_news=37377&strona=3

    „W tym samym czasie czescy husyci stanowili postrach rycerstwa z krajów ościennych, a odparcie w latach 1420-1431 pięciu kierowanych przeciwko nim krucjat dało im sławę niezwyciężonychżołnierzy. W 1432 r. hejtman Jan Czapek przybył do Polski i złożył ofertę wspólnej walki przeciw zakonowi krzyżackiemu. Umowę zawarto, mimo iż wielu przedstawicieli kościoła w Polsce sprzeciwiało się jakimkolwiek układom z „heretykami”. Czapek wysłał następnie do wielkiego mistrza krzyżackiego list informujący o przymierzu polsko-czeskim i wzywający do zaniechania napaści na Polskę. Reakcją krzyżaków były gorączkowe przygotowania do obrony i rozpaczliwe apele do miast i rycerstwa o pomoc przeciw husytom.Kampania rozpoczęła się w czerwcu 1433 r. Czesi, w sile 900 jeźdźców, 7 tys. pieszych i 350 okutych wozów bojowych, wspierani przez 200 polskich konnych, wtargnęli na ziemie krzyżackie od zachodu. Pod Myśliborzem dołączył do nich Sędziwój z Ostroroga z rycerstwem wielkopolskim, a następnie pod Chojnicami główne siły polskie, które prowadził kasztelan krakowski Mikołaj z Michałowa.

    Zgodnie ze strategicznymi założeniami, wyprawa miała charakter odwetowy, zmierzający do spustoszenia kraju i zastraszenia jego mieszkańców, nie zaś do podboju. Po złupieniu miast Nowej Marchii (m. in. Strzelce, Dobiegniew, Choszczno, Myślibórz) wyprawa zmitrężyła kilka tygodni, bezskutecznie oblegając Chojnice. Ciągnąc dalej ku morzu, Czesi spustoszyli klasztor w Pelplinie, a wojska polskie nadspodziewanie łatwo zajęły Tczew. Tu w pełni pokazał się brutalny charakter tej wojny. Gdy husyci odkryli pośród wziętych do niewoli obrońców Tczewa wielu zaciężnych Czechów, spalili ich na stosie za to, iż „przeciw własnemu narodowi dawali pomoc Niemcom, i przyszli do Prus najemniczym orężem wojować z królem polskim i Polakami, którzy dla wspólności języka zawsze byli Czechom przychylni.”

    I zrobił Watykan w osobie Marcina V.

    Marcin V unieważnił korzystne dla Polski bulle Jana XXIII, potwierdził Zakonowi Krzyżackiemu wszystkie poprzednio uzyskane przywileje (również te fałszywe).

    Tak więc, w sposób krótki i prosty obalamy kolejny mit związany z Husytami i  Czechami jednocześnie.

    Polubienie

  7. https://kronikihistoryczne.blogspot.co.uk/2015/10/jak-cenzura-watykanska-i-niemiecka.html

    sobota, 24 października 2015

    Jak cenzura watykańska i niemiecka zrobiła z Jagiełły dzikusa, na przykładzie modułowego mostu spod Grunwaldu w 1410 r.

    Interpretacja naszej historii jest w większości podawana przez naszych idiotów z tytułami naukowymi i preparowana przez bardzo inteligentną papkę niemiecko-watykańską.

    Nigdy nie mogę się nadziwić, że nikt nie zwraca w naszej historii uwagi, że nasze zwycięstwa jak już wygramy jakieś bitwy albo spuścimy łomot Ruskom albo Niemcom to jedne rzeczy są powoli wymazywane i niektórych zasrańców aglosaskich nazywane wygraną przez przypadek albo jeszcze lepiej Cudami, albo zostaje jeszcze najlepsza interpretacja podawana przez najlepszego kabareciarza interpretacji naszej historii Pana Grzegorza Brauna, czyli że wszystkiemu są winni żydzi albo masoni.

    No cóż głupich nie sieją tylko sami się rdzą. Prawda jest banalna i prosta – jedni czytają i powiększają swoją wiedzę i starają się wyciągać wnioski ze swoich błędów aby osiągnąć sukces a drudzy się modlą i czekają na cud. I kto zwycięża w większości wypadków, Ci wygrywają co czytają i gromadzą wiedzę i wiedzą potem jak ją zastosować. A ci co czekają na cud zawsze dostają bęcki i zostają ograbieni. Znów wraca przysłowie czemuś biedny, boś głupi a głupiś boś biedny.

    Nasz Władek Jagiełło głupim katolikiem nie był, tylko sprytnym, inteligentnym i przewidującym  gościem. Dziś sam się zastanawiam jak wielką potwarzą i rzeczą niepojętą dla Rzymu i Niemców było to dostali bęcki. Potem już starali się dodawać różne epitety i zohydzać i przekręcać swoją klęskę.

    Spróbujmy na przykładzie modułowego mostu drewnianego, którego użył Jagiełło do przeprawy przez Wisłę swoich wojsk, aby obejść i przechytrzyć Krzyżaków, którzy czekali na Polaków przy jedynym brodzie na Wiśle. Z kroniki Jana Długosza wiemy, że powierzył król Władysław  staroście  radomskiemu Dobrogostowi Czarnemu z Odrzywołu, szlachcicowi herbu  Nałęcz.  Budował zaś ten most w Kozienicach na koszt króla potajemnie pewien  znakomity  mistrz Jarosław.

    Natomiast podstawowe pytanie, skąd wziął pomysł na ten most, ano dlatego, że otaczał się ludźmi oczytanymi i sprytnymi o szerokich horyzontach myślowych.

    Książką, na której się wzorował i z której zaczerpną pomysł albo takowy został mu przedstawiony była publikacja Konrada Kyesera zatytułowana Bellifortis

    Napisał on swój traktat między 1402 a 1405 r, kiedy został wygnany z Pragi do rodzimego Eichstatt. Bellifortis został napisany po łacinie i zawierał wiele skomplikowanych ilustracje wojny broni.  Podręcznik omawia konstrukcje maszyn i technologii, które były stare i nowe. Zawiera opisy konstrukcji takich jak trybeusze, tarany, RUCHOME PRZENOŚNE MOSTY, armaty, rakiety, rydwany, statki, młyny, skalowanie drabin, materiały łatwopalne, kusze oraz narzędzia tortur. Był zafascynowany Aleksandrem Macedońskim jako genialnego stratega, ale także jako konstruktora konstrukcji militarnych. Ciekawostką jest, że publikacja ta nie była publikowana do 1967 r. Zachował sie jedyny egzemplarz na Uniwersytecie w Getyndze z datą 1405. Tak wygląda pierwowzór mostu modułowego, który kazał wybudować

    Powyżej jest jedna z rycin publikacji Konrada Kyesera. Została ona zaczerpnięta z obecnie zdigitalizowanej. Link poniżej

    Tak więc obalamy kolejny mit z naszej historii. My nie musimy leczyć żadnych kompleksów, bo ich nie powinniśmy mieć. Jesteśmy zdolnym narodem. Aby nasz kraj zohydzić wszędzie, gdzie się dało nazywano nas dzikusami biegające w skórach po puszczach. Tymczasem poprzez  ekspansję Niemców daliśmy sobie samym wbić kompleksy, a Watykan zniszczył naszą wewnętrzną duchowość poprzez eksport monopolu wiary i prowokując nas do swoich interesów jak wojny i określone zachowania polityczne. Należy tu odróżnić formę chrześcijańską jaka wykształciła się w Polsce i z której powinniśmy być dumni, ale ona objawiała się zawsze wolnością wiary i tolerancją dla innych , czego najlepszym przykładem jest osoba Pawła Włodkowica,  polskiego pisarza politycznego i religijnego, prawnika, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, członek poselstwa na sobór w Konstancji.. Ale o nim kiedy indziej.

    Polubienie

  8. Opisany w artykule wiernopoddańczy dokument Kordeckiego leży w gablocie Muzeum Historycznego (Muzeum Gustavianum) w Uppsali, w dziale poświęconym Karolowi Gustawowi.
    Widziałem go osobiście.
    Szwedzi śmieją się w kułak z katolackiej baśniuszki o heroicznej obronie jasnego „kurnika” biznesmenów paulinów.
    Sienkiewicz też był trochę złośliwy.
    Nie na darmo, w scenie, kiedy Kmicic skrada się do kolumbryny, jako odzew hasła używa – „Uppsala”. To taki wskażnik dla myślących.

    Polubienie

  9. Dlaczego Kordecki nie został jeszcze świntym, przeca świtnie na takowego nada się?!! Hańba!!! 😉

    Thor 94.158.224.*za 13 minut lepiej niech klechy posprzedają luksusy zbędne i wspomogą Ojczyznę a nie gadają bzdury!!!

    http://wpolityce.pl/kosciol/293159-abp-michalik-polska-poradzi-sobie-z-wszystkimi-przeciwnosciami-i-z-wrogami-jesli-bedzie-miala-swietych

    Abp Michalik: Polska poradzi sobie z wszystkimi przeciwnościami i z wrogami, jeśli będzie miała świętych

    opublikowano: 9 minut temu

    fot. Ryszard Hołubowicz/CC BY-SA 3.0 fot. Ryszard Hołubowicz/CC BY-SA 3.0

    Abp Józef Michalik przewodniczył 16 maja – w święto św. Andrzeja Boboli – Mszy św. w poświęconym mu sanktuarium w Strachocinie na Podkarpaciu, miejscu urodzenia patrona Polski. Były przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski stwierdził, że Polska poradzi sobie z wszystkimi przeciwnościami i z wrogami, jeśli będzie miała świętych.

    Nie wystarczy tylko patrzeć na świętych, ale trzeba do nich dołączyć. Trzeba próbować żyć jak oni, gorliwie na naszym miejscu, gdzie jesteśmy, być całkowicie do dyspozycji woli Bożej, Jego wolę przyjąć – wskazywał abp Michalik.

    Swoją homilię abp senior archidiecezji przemyskiej oparł na encyklice papieża Piusa XII „Invicti athletae Christi” poświęconej św. Andrzejowi Boboli, a napisanej w 1957 r. w 300. rocznicę śmierci polskiego zakonnika. Ojciec Święty wyjaśniał w niej, że jednym z powodów do napisania tego dokumentu było to, że „błyszczy w Andrzeju Boboli cnota wiary”.

    Wiara musi się sprawdzać przez życie – stwierdził kaznodzieja.

    Abp Michalik przypomniał, że św. Andrzej budował swoją wiarę głównie przez Eucharystię oraz pobożność maryjną.

    To jest też nasza droga. To jest tak proste, tak zwyczajne, a tak bogate owoce może przynieść – podkreślił.

    Dodał, że patron Polski, oprócz modlitwy, studiował, ponieważ chciał lepiej poznać prawdę Bożą.
    Były metropolita przemyski zauważył, że św. Andrzeja Bobolę nazywano „duszochwatem”, co oznaczało, że „chwytał dusze”.

    Czy my tak kochamy Chrystusa, tak Go znamy, czy czynimy wysiłek i potrafimy pochwycić innych dla Niego, dla prawdy Bożej, dla Ewangelii, dla życia według wiary?

    – pytał abp Michalik, dodając, że to bardzo ważne, by dzielić się radością wiary z innymi.
    Abp Michalik zacytował słowa Piusa XII, który pisał, że wiary „należy wszelkimi siłami bronić, wykładać i szerzyć”. Kaznodzieja zwrócił uwagę, że to samo wskazywali kolejni papieże: Jan Paweł II, Benedykt XVI i Franciszek.

    Nie zniechęcać się. To nie nasza mądrość, nie nasza cnota i dobroć nawróci ludzi. To łaska Boża nawróci ludzi – podkreślił, dodając za Piusem XII, że pomocą w tej misji powinni być „nie tylko słudzy ołtarza, którzy to z obowiązku usilnie czynić mają, ale i świeccy katolicy”.

    Nieco dalej, jak przypomniał abp senior, papież życzył Polsce, żeby pozostała zawsze wierna i „była dalej przedmurzem chrześcijaństwa”.

    „Bóg tę właśnie role narodowi polskiemu przeznaczył” pisał Pius XII. To mówi świątobliwy papież, Sługa Boży, kandydat na ołtarze. Każdy Polak ma być przedmurzem dla wiary, ma trwać przy tej wierze – wyjaśnił abp Michalik.

    Uroczystości w Strachocinie rozpoczęły się na tzw. Bobolówce, czyli miejscu, gdzie znajdował się dom rodzinny św. Andrzeja Boboli. Połączone były z coroczną pielgrzymką Akcji Katolickiej Archidiecezji Przemyskiej, której patronuje św. Andrzej. Spotkanie zgromadziło wielu księży oraz kilka tysięcy wiernych świeckich. Po Mszy św. wyruszyła procesja do kościoła parafialnego, który jest Sanktuarium św. Andrzeja Boboli.

    Św. Andrzej Bobola urodził się 30 listopada 1591 roku w Strachocinie koło Sanoka. Pochodził ze szlacheckiej rodziny. Wstąpił do jezuitów, w 1622 roku przyjął święcenia kapłańskie. Pracował jako kaznodzieja, spowiednik, wychowawca młodzieży w Wilnie, Połocku, Warszawie, Łomży, Pińsku. Podejmował szczególne wysiłki na rzecz pojednania prawosławnych z katolikami.

    Jego gorliwość przyniosła mu określenie „łowcy dusz – duszochwata”. W maju 1657 roku Kozacy napadli na Janów Poleski i dokonali rzezi wśród katolików i Żydów. Andrzeja Bobolę pochwycili w pobliskiej wiosce. Został bestialsko okaleczony, a następnie zamordowany.

    Św. Andrzej Bobola jest współpatronem Polski, w archidiecezji przemyskiej patronuje ponadto Akcji Katolickiej.

    lap/KAI

    Polubienie

    • „Nie wystarczy tylko patrzeć na świętych, ale trzeba do nich dołączyć.”

      Bardzo dobra idea.
      To może by tak pana Michalika z resztą pasożytów wysłać do Syrii jako wolontariuszy.
      Szybko by przybyło świętych za religię. Islamiści wykonali by to hurtowo.
      Chrobry wykonał już taki zabieg i wysłał przygłupa Wojciecha do Prusów, ci zaś oporządzili mu świntego.
      Panie Michali, wpierot na miny, pokaż jak to się robi, daj przykład.
      Jedż do Syrii, ten kałdun ci spadnie.

      Polubienie

  10. http://wpolityce.pl/kosciol/293151-papiez-franciszek-nie-ma-dzis-strachu-przed-islamem-ale-jest-przed-panstwem-islamskim-i-jego-wojna-ktora-czesciowo-bierze-sie-z-islamu

    Papież Franciszek: „Nie ma dziś strachu przed islamem, ale jest przed Państwem Islamskim. Nie można w sposób irracjonalny otwierać drzwi przed migrantami”

    opublikowano: 2 godziny temu · aktualizacja: godzinę temu

    fot. EPA/GIUSEPPE LAMI

    Wobec islamskiego terroryzmu należy zastanowić się nad tym, jak zbyt zachodni model demokracji eksportowano do takich krajów, jak Irak —powiedział papież Franciszek gazecie „La Croix”. Dodał, że nie można w sposób irracjonalny otwierać drzwi przed migrantami.

    Podczas przeprowadzonej w poniedziałek rozmowy, której fragmenty rozpowszechniono przed publikacją we francuskim dzienniku, Franciszek, odnosząc się do obaw przed islamem w społeczeństwach europejskich, oświadczył: Sądzę, że dzisiaj nie ma strachu przed islamem, ale jest przed Państwem Islamskim i jego wojną polegającą na podbijaniu terenów, która częściowo bierze się z islamu.

    To prawda, że idea podboju należy do ducha islamu. Ale można by interpretować zgodnie z tą samą ideą zakończenie Ewangelii według świętego Mateusza, gdzie Jezus wysyła swych uczniów do wszystkich narodów —zauważył papież.

    Następnie, mówiąc o tym, że do Iraku „eksportowano” zbyt zachodni model demokracji, przypomniał, że wcześniej działał tam silny rząd. Podobnie według niego jest w przypadku Libii, gdzie istnieje struktura plemienna.

    Nie możemy iść naprzód, nie biorąc pod uwagę tych kultur —stwierdził Franciszek, który przytoczył słowa mieszkańca Libii: Byliśmy przyzwyczajeni do (Muammara) Kadafiego, teraz mamy ich 50.

    Franciszek wyraził opinię, że koegzystencja między chrześcijanami a muzułmanami jest możliwa. Pytany o to, czy Europa jest w stanie przyjąć tak wielu migrantów, ilu napływa obecnie, odparł, że jest to pytanie „odpowiedzialne”, bo – jak dodał – „nie można otwierać drzwi w sposób irracjonalny”. Ale należy zadać podstawowe pytanie, dlaczego jest teraz tylu migrantów —dodał.

    pież wskazał, że podstawową przyczyną tego stanu rzeczy są wojny na Bliskim Wschodzie i w Afryce oraz zacofanie tego kontynentu, które powoduje głód.

    Jeśli są wojny, to dlatego, że są producenci broni, którzy mogą zostać usprawiedliwieni celami obronnymi, ale są też przede wszystkim handlarze bronią. Jeśli jest takie bezrobocie, to z braku inwestycji zdolnych dać pracę, której Afryka tak bardzo potrzebuje —oświadczył Franciszek.

    W jego opinii „najgorszą formą przyjmowania migrantów jest tworzenie gett”. Konieczna jest zaś, dodał, ich integracja. Sprawcy zamachów w Brukseli byli synami imigrantów, ale „wychowali się w getcie”- powiedział.

    Papież mówił też o nowym burmistrzu Londynu Sadiqu Khanie z rodziny pakistańskich muzułmanów i stwierdził: „złożył przysięgę w katedrze i na pewno spotka się z królową”. To dowodzi potrzeby tego, aby Europa odkryła ponownie swą zdolność do integracji —oznajmił Franciszek, podkreślając, że jest ona tym bardziej konieczna, że kontynent „w rezultacie egoistycznego dążenia do dobrobytu przeżywa poważny problem spadku wskaźnika narodzin”.

    W wywiadzie dla francuskiego dziennika katolickiego stwierdził, że „rynek całkowicie wolny nie funkcjonuje”.

    Rynki same w sobie są dobrem, ale wymagają obecności trzeciej strony albo państwa, które by je monitorowało i równoważyło —uważa papież, którego zdaniem potrzebna jest „społeczna gospodarka rynkowa”.

    Według papieża państwa muszą być laickie, bo „te wyznaniowe źle kończą, są sprzeczne z historią”.

    Uważam, że wersja laicka, której towarzyszy solidne prawo gwarantujące wolność religii, stanowi punkt odniesienia, by móc iść naprzód —zauważył.

    Zdaniem papieża jeśli muzułmanka chce nosić chustę, powinna mieć do tego prawo, tak jak katolik do noszenia krzyża.

    Skromna krytyka, jaką chciałbym skierować pod adresem Francji dotyczy tego, że przesadza z laickością —oświadczył Franciszek, wskazując, że to prowadzi do uważania religii za „podkultury”.
    Zdaniem papieża należy szanować prawo do sprzeciwu sumienia, także w przypadku urzędników publicznych.

    kk/PAP

    kilim 78.28.38.*za 33 minuty Islamśici i w ich wydaniu Islam jest zagrożeniem dla Europy i dziwnym jest,to,że Papież Franciszek,to umniejsza i usypia przed tym zagrożeniem,a ono jest potwierdzone działaniami Muzułmanów w Europie

    KAKA 85.167.21.*za 25 minut Franciszkiem steruja masoni watykanscy-KTO TWIERDZI ZE WSZYSTKIE „RELIGIE SA ROWNE”PODLEGA EKSKOMUNICE–My przyjmujemy sakramenty -oni nie -jesli SA ROWNE-TO SAKRAMENT JEST NICZYM!–L O G I K A !

    boli 89.239.73.*za 23 minuty Czytam te wywody o identyczności islamu i chrześcijaństwa ze zgrozą.

    WkurwionyKatolik 83.9.129.*za 18 minut Pier…. jak potłuczony… Ten uzurpator powinien ustąpić!

    Kefas 82.244.190.*14 minut temu Francesco niestety nie ma pojecia o Islamie…. i chyba nie tylko… bo wyraznie nie widzi roznicy miedzy Koranem a Ewangelia…

    mk 92.211.227.*17 minut temu Ten papież to jakieś nieporozumienie.

    maja 89.71.160.*38 minut temu dzieki Bergoglio ludzie zobaczyli ze kosciol katolicki nie sluzy Bogu ludziom JEST WIELKIM OSZUSTWEM -BABILONEM >W swiecie prawdziwych apostolow Chrystusa to nie ma nawet dwunastu

    proste 206.190.158.*godzinę temu A ten „zbyt zachodni model demokracji” nazywa się WOJNA, panie papierzu (jakiego kościoła?)

    vi 37.47.40.*godzinę temu Tak może mówić lewak albo szkodnik Kościoła

    ala 87.239.168.*godzinę temu Chyba się ocknął po rozmowie z Szydło, ale jeszcze nie do końca. Niestety niedobry papież na te czasy, mówię z bólem.

    Polubienie

    • He, he, zaczynają gonić za własnym ogonem.
      Może znowu jakaś schizma? 😀 Między „bardziej katolackimi” a „bardziej, bardziej katolackimi”.

      Polubienie

  11. http://finanse.wp.pl/gid,18332800,kat,1033699,title,PiS-u-wladzy-Kosciol-z-bonusami-Zobacz-jakie-dary-otrzymal-Kosciol-od-partii-rzadzacej,galeria.html

    Pomysł Prawa i Sprawiedliwości, który dotyczył ofiarowania szkole ojca Rydzyka 20 mln zł z budżetu państwa nie przeszedł. Obecna partia rządząca nie szczędzi jednak pieniędzy na inicjatywy związane z Kościołem. Oto jakie bonusy otrzymał, od czasu gdy partia Jarosława Kaczyńskiego ponownie doszła do władzy.

    Kościół katolicki uzyskał od rządu PiS blisko 510 mln zł na tzw. „utrzymanie stosunków państwa z Kościołem i związkami wyznaniowymi” w latach 2016-2018. Planowane roczne wydatki opiewają na kwotę 160 mln zł, w tym znajduje się ponad 118 mln zł na Fundusz Kościelny, z którego finansowane są m.in. ubezpieczenia społeczne i zdrowotne duchownych. Pozostałe wydatki związane są z ordynariatami polowymi oraz kwestiami administracyjnymi.

    To nie jedyne pieniądze, jakie przeznaczyła obecna partia rządząca na Kościół. Zobacz, jakie wsparcie finansowe otrzymał od czasu, gdy PiS doszedł się do władzy.

    Centrum Opatrzności Bożej – 4 mln zł

    Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznało Archidiecezji Warszawskiej 4 mln zł na budowę Centrum Opatrzności Bożej. Dotacja w ramach programu infrastruktury kulturalnej, ma sfinansować „adaptację nieruchomości na cele działalności kulturalno-koncertowej”.

    W ramach tego samego konkursu, dotacji nie przyznano m.in. Muzeum Narodowemu w Warszawie, na przystosowanie obiektu dla osób niepełnosprawnych, a także Filharmonii i Operze Krakowskiej oraz Teatrowi Śląskiemu w Katowicach. Więcej pieniędzy niż Archidiecezja otrzymało tylko Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku (4,5 mln złotych).

    W puli programu „Infrastruktura kultury” do rozdania było 28 mln złotych, o które ubiegało się 612 instytucji, z czego pieniądze otrzymało 128 z nich. Centrum Opatrzności Bożej otrzymując 4 mln zgarnęło jedną siódmą wszystkich środków.

    Tegoroczna dotacja z ministerstwa dla COB nie jest jedyną, czy też najwyższą w historii. W 2014 roku w ramach tego samego projektu otrzymała ona 6 mln zł. Jak wyliczyła „Gazeta Wyborcza” od 2008 do 2014 roku MKiDN przeznaczyło na jej budowę aż 44 mln zł.

    Światowe Dni Młodzieży w Krakowie – 170 mln zł

    Kościół otrzymał też około 170 milionów złotych w celu sfinansowania Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Pieniądze zostaną wydane na zapewnienie bezpieczeństwa, logistykę i obsługę medialną imprezy. Jak powiedział Tok FM wojewoda małopolski Józef Pilch – 100 mln zł z budżetu państwa przeznaczone zostanie na bezpieczeństwo, 28 mln na służbę zdrowia, a 15 mln zostanie w rezerwie. 18 mln zł dostaną też PAP i TVP za obsługę imprezy, a 11 mln będzie w rezerwie celowej na m.in. wynagrodzenie dla służb mundurowych za pracę w godzinach nadliczbowych.

    To jeszcze nie wszystko. Uchwalona przez Sejm specustawa pozwala traktować Światowe Dni Młodzieży jako imprezę masową, co spowodowało, że główny ciężar koordynacji organizacji Światowych Dni Młodzieży spadł z archidiecezji krakowskiej, która jest jej organizatorem, na barki wojewody.

    Światowe Dni Młodzieży zapoczątkowane zostały przez papieża Jana Pawła II, który chciał by młodzi ludzie z całego świata spotykali się co kilka lat, by wspólnie się modlić i rozmawiać o Kościele. W tym roku ŚDM odbędą się w Krakowie i Wieliczce w dniach 26-31 lipca.

    Fundacja Lux Veritatis ojca Rydzyka – 26 mln zł

    Fundacja ojca Tadeusz Rydzyka Lux Veritatis otrzymała od skarbu państwa ponad 26 mln złotych. Chodzi o ugodę dotycząca rekompensaty za wcześniejsze cofnięcie dotacji na jej projekt związany z geotermią. Pieniądze wypłaci Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.

    W 2007 roku fundacja Lux Veritatis otrzymała od odchodzącego od władzy rządu PiS 27,3 mln zł dotacji na odwierty geotermalne w Toruniu. Cofnął ją rząd Donalda Tuska, co sprawiło, że ojciec Rydzyk skierował sprawę do sądu.

    Po dojściu ponownie do władzy PiS, Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zaproponował ugodę, który warszawski sąd zaakceptował. Tym sposobem Fundusz toruńskiemu redemptoryście ma zapłacić 26 milionów wraz z odsetkami.

    Posłowie Prawa i Sprawiedliwości chcieli na początku roku przeforsować dotację w wysokości 20 milionów zł dla medialnej szkoły o. Tadeusza Rydzyka. Po tym gdy media zainteresowały się sprawą, została ona wycofana. Jednak w wyniku zawartej ugody dotyczącej odwiertów Rydzyk dostanie więcej niż początkowo obiecywał mu obecny rząd.

    Fundacja Lux Veritatis – 200 tys. zł

    Kolejna dotacja, którą otrzymał ojciec Rydzyk z budżetu państwa trafiła, do fundacji Lux Veritatis, która dostała największe dofinansowanie w konkursie „Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2016”.

    Dotacje otrzymało też 35 innych organizacji. 189 tys. zł dostała Fundacja AVE ARTE, prawie 180 tys. zł – Fundacja Puszczy Rominckiej, a 179 tys. zł – Związek Harcerstwa Polskiego.

    Wsparcie fundacja Rydzyka może zawdzięczać zmianom wymogów, które musiały spełniać organizacje, które ubiegały się o dotację. Modyfikacje wprowadziło PiS po dojściu do władzy. Oferty, które składano do Ministerstwa Spraw Zagranicznych poza ideami dyplomatycznymi miały też spełniać cele, takie jak: „budowanie pozytywnego obrazu historii Polski jako kraju, który wniósł własny, oryginalny wkład w dzieje Europy, dzięki silnej tożsamości i propagowaniu cywilizacji łacińskiej, opartej na chrześcijańskich wartościach”.

    Ustawa rolna

    Rząd PiS w ustawie o obrocie ziemią zrobił wyjątek dla związków wyznaniowych, w tym Kościoła. Pozwolił by mogły one handlować ziemią bez konieczności spełniania restrykcyjnych przepisów zawartych w nowej ustawie. Przypominamy, że dotyczyły one między innymi zakazu sprzedaży państwowej ziemi na pięć lat, a nabywcą nieruchomości rolnej może być tylko rolnik indywidualny.

    Wyjątek jaki rząd zrobił dla Kościoła pomijając inne podmioty prawne wzbudziło szereg pytań, tym bardziej, że Kościół nie ma kwalifikacji rolniczych i nie zajmuje się prowadzeniem gospodarstw. Minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel uzasadniał jednak, że chodzi tu głównie o darowizny od rolników, którymi Kościół się opiekuje. Na pytania dotyczące konstytucyjności przepisu Biuro Legislacyjne odpowiadało, że nie było czasu by przepis rozpatrzyć pod tym kątem.

    ~JBL 1 godzinę i 25 minut temu
    Ale się nachapali. No dalej,dawać im więcej kasy ciemny ludu polski. Mało już nakradli????? Banda złodziei i nierobów. Nic nie powinni dostać a utrzymywać powinni się z datków wiernych. Nie dość że za wszystko biorą opłaty i to bardzo wysokie to jeszcze im mało?????????? Jestem ciekaw czy inne religie które są w Polsce dostają też tak duże pieniądze. A mamy przecież prawosławnych, jehowych, protestantów…. Im też się należy skoro i czarna zboczona mafią dostaje.
    odpowiedz

    ~ewa 21 minut temu
    Brawo, zgadzam się w 100%

    ~pojpj 1 godzinę i 27 minut temu
    a co to za bezczelny i bezpośredni tytul artykułu „ile KLER dostał..” co to ma k..wa być?? wp.pl życze wam szybkiego końca i spakowania waszych niemieckich manatków, mam nadzieje że wszyscy Polacy się obudzą se śpiączki i przestaną czytać wasze brednie, gdzie wszystko antypolskie! o wy. sk..syny ja wam dam z „klerem” mi tu wyjeżdżacie, to ja wam teraz odpowiem jesteście niemieckimi paszkwilami, wp.pl nie ma nic wspólnego z Polską, pomOdlę się żeby was „zdjęli z anteny” Amen!

    ~mile 1 godzinę i 24 minuty temu
    Znowu przekręcacie fakty aby oczernić Kościół. Wypisujecie kompletne bzdury. Na tym polega walka lewaków różnej maści z Kościołem.

    ~M, 44 minuty temu
    Lewaki różnej maści 🙂 Czy ty wiesz co to słowo oznacza czy powtarzasz jak katarynka?

    ~gosc 33 minuty temu
    tak ogolnie to KK zawsze kumal sie z faszyzmem, pierszy uznal III Rzesze! pomagal faszystowskim zbrodniarzom po wojnie sie ukryc w Argentynie itd! a dlaczego to robil bo dla nich liczy sie kasa a nie ludzie.. przed rowolucja francuska posiadal wiekszosc ziem i np narzucał ceny chleba itd ich chciwość i wzrost cen spowodował zamieszki i rewolucje! poczytaj jak KK sprzedawał dzieci z Irlandii do USA itd Historia KK to zbrodnie, żądza władzy i kasy.. i nie ma to nic wspolnego z chrzescijanstwem

    Polubienie

  12. http://bialczynski.pl/2016/05/20/polityka-watykanu-wobec-polski-1772-1939/

    Znalezione w Internecie, czyli Polityka Watykanu wobec Polski 1772 – 1939. (niewiernypies)

    Opublikowano 20 maja 2016 przez Białczyński

    Przedstawiam: Znalezione w Internecie:

    1772 – trawiona ciągłymi spiskami, zdradą i ”liberum veto” Rzeczpospolita padła ofiarą I. Rozbioru. Nie mniej interesy kleru i magnaterii nie zostały zagrożone.

    3. maja 1791 – po dziesięcioleciach bezhołowia, panoszenia się szlachty i kleru sejm Najjaśniejszej uchwalił nową konstytucję, która była pierwszą w Europie i drugą na świecie (po konstytucji amerykańskiej z 1787) nowoczesną, spisaną na papierze ustawą zasadniczą.

    Kuria rzymska i polski kler wpadła w panikę. Obawiano się, że Polacy nie poprzestaną na Konstytucji, lecz pójdą dalej i pozbawią kler wszelkich funkcji państwowych i zlikwidują jego przywileje, a także położą rękę na jego majątku, a księży przeniosą na państwowe etaty (co już częściowo miało miejsce po uchwaleniu w roku 1789 przez Sejm Wielki ustawy przeznaczającej dochody z diecezji krakowskiej na wojsko polskie).

    24. lutego 1792 – przerażony papież Pius VI dał Rosji zielone światło do wojny z Polską i jej kolejnego rozbioru, kierując brewe dziękczynne do Katarzyny II, w którym nazywał ją ”heroiną stulecia” i sławi jej podboje. Wśród nich wymienił I. Rozbiór Polski.

    Grzegorz XVI powstańców Powstania Listopadowego nazwał warchołami, wichrzycielami i buntownikami i ekskomunikował ich, a klerowi polskiemu nakazał, by przekonywał Polaków, że władza cara pochodzi od Boga i należy ją uznawać. Księża zaczynają denuncjować co bardziej rewolucyjnych Polaków zaborcom.

    Katarzyna II zareagowała niezwłocznie wspierając polskich przeciwników reform, magnatów (ultrakatolicki beton) i dostojników kościelnych, którzy 27 kwietnia 1792 zebrali się w Petersburgu (!) i wkrótce ogłosili manifest unieważniający Konstytucję 3-go maja oraz wzywają Rosję do zbrojnej interwencji w Polsce. W celu zatajenia faktu, że spisek zawiązano w Petersburgu manifest opatrują datą 14 maja i ogłaszają w Targowicy na Ukrainie.

    Siedmiu biskupów i Prymas należy do „Targowicy” (w proteście przeciw Konstytucji 3-go Maja). Prymas Michał Jerzy Poniatowski, bp. Chełmski Wojciech Skarszewski, bp. Żmudzki Jan Stefan Giedroyć, bp. Poznański Antoni Onufry Okęcki, bp. Łucki Adam Naruszewicz, bp. Wileński Ignacy Jakub Massalski, bp. Inflancki Józef Kossakowski, bp. Przemyski Michał Sierakowski.

    O takich kreaturach jak Szczęsny Potocki, Xawery Branicki, czy Seweryn Rzewuski lepiej nie wspominać! A całej tej bandzie błogosławi i życzy powodzenia na tzw. Konfederacji Obojga Narodów – Targowiczan Litwy i Polski, papież Pius VI. W kościołach warszawskich czytano list pasterski biskupa Okęckiego z 2. września 1792, w którym wzywał do modłów ”ażeby Bóg błogosławił pracom konfederacji generalnej dla dobra ojczyzny podjętym”.
    Podczas insurekcji kościuszkowskiej dnia 9 maja 1794 wokół ratusza warszawskiego zebrał się kilkutysięczny tłum do którego przemawiał sekretarz Hugona Kołłątaja Kazimierz Konopka, nawołując do powieszenia zdrajców.
    Powstańcy Kościuszki okazali swoją dojrzałość i patriotyzm, gdyż powiesili na szubienicy tylko biskupa Kossakowskiego oraz biskupa Massalskiego, a prymas Poniatowski zażył truciznę w cieniu budowanej dla niego szubienicy. Wszyscy trzej byli płatnymi kolaborantami cara Rosji (znaleziono u nich pokwitowania za pieniądze od carskich agentów). Podczas Powstania Styczniowego, na wschodnich kresach zniewolonej Polski, powstańcy powiesili kilkudziesięciu księży katolickich, którzy zdradzili ich carskiej „ochranie”.

    Prymas Jan Paweł Woronicz koronował na króla Polski cara Mikołaja!

    Przez cały okres rozbiorów zarówno zwykli księża jak i hierarchowie regularnie kolaborowali z zaborcami denuncjując nieposłusznych ich interesom mieszczan i chłopstwo. Wielu podobnie jak Kościuszko uszło za granicę lub zostało wywiezionych na Sybir.

    W latach 1881 – 1885 Watykan zawarł konkordaty z trzema zaborcami Polski: Austrią, Rosją i Prusami. Stały się one dla Polaków pod zaborami ponurą zasadą trójlojalności, co stawiało naszych rodaków w tragicznej sytuacji. W zależności od zaboru, Polacy musieli być wierni i posłuszni swoim panującym, nie wyłączając tu służby w ich armiach i strzelania do siebie.

    Zadziwia zgodność negatywnej polityki kolejnych papieży wobec Polski. Papież Leon XIII (1878 – 1903) ściskając i błogosławiąc Wilhelma II (1888 – 1918) ślubował mu dozgonną wierność w imieniu katolików. Osobną encykliką zobowiązał biskupów do wierności wszystkim zaborcom w zależności od właściwości miejscowej.

    Wezwania Leona XIII do umierania w interesie zaborców Polski: Niemiec i Austrii, ponowił papież Pius X (1903 – 1914) encykliką z 3 grudnia 1905. Powtórzył on za swoim poprzednikiem, że ”poddanych obowiązuje cześć i wierność swoim książętom tak, jak Bogu”.

    Po wybuchu I wojny światowej, Watykan absolutnie nie był zainteresowany odrodzeniem niepodległej Polski w jej historycznych granicach. W obozie państw centralnych istniały dwa projekty odnoszące się do sprawy Polski. Watykan popierał koncepcję austriacką, mówiącą o połączeniu Galicji i ziem zaboru rosyjskiego w odrębne królestwo, pod berłem Habsburgów. Ponieważ wojna, (wbrew pobożnym życzeniom papieża), przyniosła klęskę Austro – Węgrom, wówczas Stolica Apostolska zaczęła popierać zamiary niemieckie, optujące za utworzeniem państwa polskiego, powiązanego bardzo ściśle z niemiecką monarchią, ale ograniczonego do obszarów byłego zaboru rosyjskiego, a więc zgodnie z niemieckimi planami tzw. Królestwa Polskiego. Watykan kierował do narodu polskiego będącego pod zaborami apele o dochowanie wierności i posłuszeństwa ”prawowitej władzy”, propagując przy tym zasadę trójlojalizmu, czyli bezwzględną uległość wobec zaborców.

    Sytuacja militarno – polityczna w Europie wskazywała, iż niepodległość Polski to kwestia czasu. Aktem z 5 listopada 1916 zostało utworzone z części ziem byłego zaboru rosyjskiego kadłubowe Królestwo Polskie, ściśle związane z cesarstwem niemieckim. Utworzono Tymczasową Radę Stanu, przekształconą następnie w Radę Regencyjną, która w istocie swej była narzędziem w rękach niemieckich. Abp. Aleksander Kakowski znany z lojalności wobec rosyjskiego zaborcy, dla ”dobra” Polski łaskawie przyjął urząd Regenta, w roli którego wykazał się jako gorący zwolennik Niemiec.

    Nie można nie zauważyć uzależnienia Rady Regencyjnej od papieża Benedykta XV, skoro uznała ona za ”najpierwszy i najświętszy obowiązek” zapewnić go o lojalności i uległości. Słowa pełne pokory i poddaństwa zawarte zostały w liście Rady Regencyjnej do papieża w dniu 29 października 1917. Papież docenił zasługi Kakowskiego dla polityki Watykanu. Orędziem z 15 października 1918 poinformował go, że na najbliższym konsystorzu otrzyma kardynalską purpurę, co miało być ”nowym węzłem, który jeszcze ściślej złączy Polskę ze Stolicą św. Piotra”.

    Po 125 latach niewoli, Polska odzyskała niepodległość 11 listopada 1918 roku. Stolica Apostolska darząc szczerą nienawiścią Józefa Piłsudskiego, znacznie później niż państwa zachodnie uznała ”de iure” odrodzoną Polskę, a mianowicie dopiero 30 marca 1919 roku.

    Jeszcze bohaterska Warszawa broniła się, a już 13 września 1939, biskup śląski, Stanisław Adamski, wydał do swoich parafian odezwę w języku niemieckim: ”Mili chrześcijanie! Współpracujcie uczciwie z władzami niemieckimi. Dopilnujcie jak dobrzy chrześcijanie i obywatele wszystkich ustaw i rozporządzeń niemieckich władz wojskowych i cywilnych. Zajmijcie się spokojnie waszą pracą domową. Ufajcie bezwzględnie organom mianowanym w waszej gminie przez władze niemieckie”. Aby Niemcy docenili jego gorliwość, Adamski zniósł liturgię, kazania oraz śpiewy w języku polskim. Nawoływał też do podpisywania volkslisty.

    Podobną postawę przyjął biskup ordynariusz kielecki, Czesław Kaczmarek. ”Wzywam was, — nawoływał wiernych — abyście okazali się posłuszni względem władz administracyjnych we wszystkim, co się nie sprzeciwia sumieniu katolickiemu”. Jak twierdził, postępował zgodnie z zaleceniami Stolicy Apostolskiej.

    Sandomierski biskup, Jan Lorek nie tylko nawoływał do posłuszeństwa wobec okupanta, ale apelował do wiernych, aby zgłaszali się na roboty do Rzeszy.

    Siedlecki hierarcha, biskup Czesław Sokołowski zawieszał w czynnościach kapłańskich tych księży, którzy w jego ocenie mało z siebie dawali w służbie okupantowi.

    Ksiądz Kruszyński, administrator diecezji lubelskiej, ogłosił w tekst, wzywając do walki ze Związkiem Radzieckim. Dla niego motywacją było ”stanowisko Stolicy Apostolskiej” oraz encyklika Piusa XI ”O walce przeciwko komunizmowi”.

    Poparcie Piusa XII dla hitlerowskiej napaści na Polskę znalazło swój wyraz w encyklice z 20 października 1939 r. Papież uznał, ją za ”walkę interesów o sprawiedliwy podział bogactw, którymi Bóg obdarzył ludzkość”.

    Jak instrumentalnie traktował papież Pius XII posłannictwo Kościoła świadczy o tym wypowiedź Hitlera do najbliższych współpracowników z października 1940: ”Polakom nie będzie wolno podnieść się na wyższy poziom, ponieważ staliby się natychmiast komunistami. Dlatego jest rzeczą zupełnie właściwą, ażeby Polska zachowała swój katolicyzm. Księża powinni trzymać Polaków w głupocie i ciemnocie, co zupełnie odpowiada naszym interesom”.

    Przyszłość pokazała, że Hitler nie mylił się… 30 września 1939 Pius XII przyjął na audiencji przedstawicieli polonii włoskiej, proszących chociaż o moralne wsparcie Polski. Papież odpowiedział im w języku niemieckim: ”Nie mówię wam, żebyście osuszyli łzy. Polska nie chce umierać. I tak jak kwiaty waszej ziemi, które oczekują pod grubą warstwą śniegu delikatnego powiewu wiosennego, tak samo wy powinniście czekać godziny niebieskiego pocieszenia”. Aż tyle miał do powiedzenia polskiej delegacji Pius XII.

    Prymas Polski, kardynał August Hlond (1881-1948) był jednym z pierwszych, którzy uciekli z kraju po napaści Hitlera. 14 września 1939 przekroczył granicę polsko-rumuńską, a następnie po trzech dniach wyjechał do Rzymu. Jego dezercję usprawiedliwia się rzekomym zamiarem przedstawienia Piusowi XII tragedii ludności polskiej (skąd miałby o niej wiedzieć po zaledwie dwóch tygodniach okupacji tego nie wie nikt). Kard. Augustowi Hlondowi rzucano w twarz oskarżenia o hołdowanie hitleryzmowi oraz kolaborację z okupantem. Ale bodaj najpoważniejszym, był zarzut, że hojne dary chicagowskich Polaków w postaci złota, pieniędzy i kosztowności złożone na ręce Kościoła tuż przed wybuchem wojny, zostały „przeszachrowane” do Niemiec. Hlond zapewniał, że wszystkie dary osobiście przekazał do warszawskiej centrali Funduszu Obrony Narodowej..

    Dzisiaj zakłamuje się rolę Watykanu i najwyższej hierarchii Kościoła w Polsce w okresie poprzedzającym uzyskanie niepodległości. Polscy biskupi katoliccy wraz z watykańskimi nuncjuszami i rosyjskimi ambasadorami doprowadzili do rozbiorów Polski, potem paktowali ze wszystkimi zaborcami tylko nie z Polską, a dziś bezczelnie uważają się za obrońców Polski. Pilnują aby ”ich zasługi dla Polski” nie były nigdzie upubliczniane i co raz mniej na szczęście im się to udaje. Mocno wybielają historię wciskając ludziom o rzekomych swych zasługach dla kraju i zbawiennej wręcz roli dla przetrwania polskości podczas rozbiorów.

    Znalazł w Internecie niewiernypies

    ~zdrajcy w sutannach

    Ogrom zdrady był tak wielki,że Kościuszko po zapoznaniu się z dokumentami z Ambasady Rosyjskiej kazał część dokumentów utajnić. Z rosjanami kolaborowali duchowni KK ,magnateria ,szlachta .Komentator usiłuje wybielić szlachtę od odpowiedzialności za upadek I RP ,ale to ona wraz z magnaterją doprowadziła do upadku państwa Polskiego. Obecnie potomkowie tej dawnej warstwy społecznej ponownie dorwali się do władzy .Efekty ich 25 letnich rządow już widać .

    My zamiast pilnować pomorza zachodniego to spełniając zachcianki kościoła poszliśmy walczyć o Wiedeń z Turkami z którymi mieliśmy zawarty pokój , ale kościół uważał , że z muzułmaninem to nie traktat , za co z wdzięczności za parę lat Austria z poparciem kościoła brała udział w zaborach . w Sejmie posłami byli prawie sami biskupi którzy pilnowali spraw Watykanu a nie Polskich zresztą tak jak dziś , dostawali za swe zasługi pieniądze i ordery z Domu Niemieckiego , a potem byli chowani na Wawelu , tacy wielcy Polacy , litości , naród przed szkodą , po szkodzie , cały czas głupi i oszukiwany

    nie zapominajmy o św. stanisławie tzw. tfu patronie Polski, na którym został wykonany prawomocny wyrok królewski kary śmierci za kolaborację i zdradę narodu Polskiego ( Bolesław Śmiały).

    Andrzej Olszowski biskup chełmiński od 1661 , 1674-1677 – prymas Polski, senator, podkanclerzy koronny. Prymasem został w zamian za poparcie na elekcji Jana Sobieskiego i tak przez dwa lata ociągał się z oddaniem urzędu z którego miał duże zyski. Szkodnik, nepota, łapówkarz – opłacany przez Francuzów , Austriaków, Prusaków, Rosjan. Zaatakowany na sejmie przez kanclerza litewskiego przyznał się do wzięcia łapówki od Rosji.

    Hieronim Radziejowski Ojciec Michała Radziejowskiego. Katolicki zdrajca i intrygant, sprowadził na Polskę potop szwedzki. Był współautorem planów potopu szwedzkiego. W czasie najazdu szwedzkiego był doradcą Karola Gustawa i jego dowódców. Współautor wymierzonego przeciw Polsce sojuszu pomiędzy Szwecją, Kozaczyzną i Siedmiogrodem

    Michał Radziejewski książe biskup warminski, od 1667r., arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski w latach 1687-1705,senator, kardynał.Łapówkarz- arcyzdrajca, rządny władzy. Jako interreks ogołocił skarbiec Polski Trzykrotnie sprzedał koronę Polski i Litwy ( jako prymas i interrkes). Wciągnął Augusta II
    ( za łapówkę od Jana Reinholda Patkula) w 21 -letnią wojnę ze Szwecja która zrujnowała Polskę a z Rosji uczyniła potęgę i dało to wstęp do rozbiorów. Spiskował z Szwedami, Rosjanami, Sasami, Prusakami którzy u schyłku jego życia oprócz zagarnięcia jego majątku ograbili kilka razy całą Polskę.

    Krzysztof Białłozor Kanonik wileński, zwany krwawym księdzem.
    Jeden z przywódców szlachty w wojnie domowej na Litwie przeciwko Sapiehom. Za jego namową Król zastąpił wojska litewskie wojskiem saskim ( Niemcy wyznania luterańskiego), i doprowadziło Litwę do ruiny, co skwapliwie wykorzystał August II i wprowadził wojsko saskie do całego kraju aby przerzucić koszty utrzymania wojska na Polaków. Skończyło się to konfederacją tarnogrodzką, wojną domową, wezwaniem Rosji na rozjemcę i Sejmem Niemym pod rosyjskimi bagnetami.

    Stanisław Szembek Biskup pomocniczy krakowski od 1690 roku, biskup kujawski od 1700r. Prymas Polski w latach 1706-1721. Senator. W roku 1667 poparł bezprawną elekcje Augusta II i wziął za to dużą zapłatę i awanse oraz służył mu pomimo ze ten przekształcił Polskę w pole bitewne a Szwedzi, Rosjanie i Sasi grabili kraj bardziej niż podczas potopu. Z polecenia cara Piotr I ogłosił bezkrólewie i sprawował władzę w części okupowanej przez Rosjan.

    Jan Szembek Brat biskupa St. Szembka
    Też agent rosyjski , w roku1703 był podkanclerzym , a następnie kanclerzem wielkim koronnym. Dzięki sprytowi i zapobiegliwości zdobył ogromny majątek, wpływami swymi ogarnął całą koronę. Począł frondować przeciw dworowi i wysługiwać się Moskwie. Jako płatne narzędzie cara Piotra I Romanowa odegrał w dziejach Polski rolę fatalną.

    Krzysztof Antoni Szembek Biskup inflancki od 1710, biskup poznański od roku 1717,kujawski w roku 1719, arcybiskup gnieźnieński, prymas Polski w latach 1739-1748. Senator. Stryjeczny brat kanclerza Jana i prymasa Stanisława i ich protegowany. Fanatyk religijny, jako proboszcz próbował nawracać Żydów. Odegrał role w „tumulusie toruńskim” a Polacy zyskali opinie barbarzyńców i fanatyków religijnych która trwa do dnia dzisjejszego.

    Polacy jednak postanowili się rozprawić z ludźmi, którzy doprowadzili do upadku ojczyzny. Na szubienicy zawisły takie postacie jak: Piotr Ożarowski, Józef Zabiełło czy Józef Ankwicz.

    Polubienie

    • http://bialczynski.pl/2016/05/20/polityka-watykanu-wobec-polski-1772-1939/#comment-26358

      Adam Smoliński 20 maja 2016 o 16:45
      Czy ktoś naiwnie myśli, że dzisiaj jest inaczej?

      Robert 21 maja 2016 o 16:21
      Świetny artykuł, niestety przeczytają to tylko nieliczni, nie są to wygodne informacje dla KK. Miliony „owieczek” dalej będą podążały za „przewodnią siłą narodu” do golenia a jak trzeba to do rzeźni.

      Stanisław ze Szczepanowa został wykluczony z grona świętych i przestał być oficjalnie „patronem” Polski na początku XX w. http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,69

      …”W 1920 r. pierwszy rząd polski po odzyskaniu niepodległości i po uchwaleniu tego przez sejm zwrócił się do Rzymu z żądaniem o anulowanie w dniu 8 maja święta Stanisława Szczepanowskiego, skreślenia go z kalendarza z listy świętych i o zaprzestanie głoszenia jego kultu, podając oczywiście stosowne motywy. Papież bez żadnego oporu na to przystał” …

      Niestety biskup Sapieha „książę kościoła” przywrócił ten kult, który potem wyjątkowo czynnie popierał przyszły papież i kolejny św. Karol Wojtyła i obecny kardynał Stanisław Dziwisz. Nie wierzę aby wymienieni nie znali prawdziwej „historii” swego bohaterskiego świętego.

      Polubienie

  13. Jędrek o historii – Odc. 5 – Wyprawy krzyżowe

    Published on Apr 29, 2014
    https://www.facebook.com/surgepolonia
    W piątym odcinku serii Jędrek, kasztelan zamku Chojnik, opowiada m.in. o tym, dlaczego wyprawy krzyżowe były jednym wielkim ludobójstwem oraz czym różnił się dawny islam od współczesnego.
    Category

    Mateusz gie2 months ago
    Stek bzdur i nic poza tym. Sam Runciman, który stosunek do wypraw krzyżowych ma raczej chłodny, w swoim dziele „Dzieje wypraw krzyżowych” chyba z 50 stron poświęcił samym przyczynom powstania ruchu krucjatowego. Czyli ogólnie rzecz ujmując, zaczynamy po prostu od roku 1095, słynny synod w Clermont i wezwanie Urbana II do krucjaty na prośbę Aleksego I Komnena. Nieważne, że islamski dżihad trwał już ponad 400 lat, *huj z tym, że islam do końca XI w. zdążył podbić prawie 1/3 świata chrześcijańskiego, ważne, że brudna, niewyedukowana masa poszła mordować. Belgrad? O ile pamięć mnie nie myli to doszło tam do zatargu po znacznym podniesieniu cen żywności na wieść o zbliżających się krzyżowcach. „Dopiero kolejna wyprawa zdobyła Konstantynopol, łupiąc go…” Jaka kolejna? Opowiadał Pan o pierwszej krucjacie, a tu nagle skok do drugiej i taka gafa czy przejęzyczenie? Konstantynopol został zdobyty ponad 100 lat później po pierwszej krucjacie, w trakcie czwartej krucjaty, za co papież Innocenty się nieźle wkurzył i o ile dobrze pamiętam, obłożył uczestników tej feralnej wyprawy ekskomuniką. Czyli wyprawy krzyżowe stoją za wrogością dzisiejszych muzułmanów do świata zachodniego? Tak jak wspomniałem, 400 lat dżihadu poprzedzające pierwszą krucjatę na 100% było pokojowym zajmowaniem terenów chrześcijańskich i wszystko byłoby ok, gdyby nie te wyprawy krzyżowe :O Reszty nie będę komentował bo szkoda mojego czasu.

    Jędrek o historii – Odc. 6 – Rycerze i edukacja

    Polubienie

  14. ~Ailema 21 godzin i 26 minut temu
    Idźmy dalej w tym kierunku, a za chwilę niewierzący lub niepraktykujący, albo wyznający inną religię będą szykanowani, piętnowani i wykluczani. Mam coraz częściej wrażenie, że politycy pod rękę z klerem cofają nas swoimi pomysłami i decyzjami do Średniowiecza.

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,141202,title,Religia-na-maturze-w-2021-roku-Wieslaw-Debski-to-juz-nie-ma-nic-wspolnego-ze-swieckim-panstwem,wid,18351981,wiadomosc.html?ticaid=117169&_ticrsn=3

    akt. 27.05.2016, 14:42

    Religia na maturze w 2021 roku? Wiesław Dębski: to już nie ma nic wspólnego ze świeckim państwem

    Bp Mendyk powiedział: „jak Bóg pozwoli, religia na maturze w 2021 roku”. – Niezwykle ciekawi mnie, jak ministerstwo zakwalifikuję szkolną religię, bo chyba nie jako naukę? I jakie będą konsekwencje wprowadzenia tego „przedmiotu” do egzaminów maturalnych? Kto, Szanowna Pani minister, będzie układał pytania? Kto będzie oceniał odpowiedzi? Kto wreszcie wyznaczy standardy? – pyta Wiesław Dębski w felietonie dla Wirtualnej Polski.

    „Państwa powinny być świeckie, te wyznaniowe kończą źle” – takie słowa wypowiedział we francuskim dzienniku katolickim „La Croix” sam papież Franciszek. Dla polskich hierarchów musiało to być stwierdzenie więcej niż radykalne. Oni bowiem traktują ideę świeckości jako zagrożenie dla swej władzy (nie tej kościelnej, lecz jak najbardziej państwowej). Zamiast nieść do wiernych naukę Kościoła, wyjaśniać dlaczego owieczki nie powinny korzystać z aborcji, in vitro czy innych jeszcze bezeceństw, biskupi wolą pójść drogą najprostszą z możliwych – udać się swoimi wypasionymi limuzynami do polityków i wymuszać korzystne dla siebie decyzje.

    To już nie ma nic wspólnego ze świeckim państwem. A kierownicy naszej biednej Polski każdego dnia, rano i wieczorem padają przed kierownikami Kościoła na kolana i spijają z ich ust każde życzenie. Chcecie kupić budynek z 98-procentową zniżką (Kraków) – chętnie służymy. Zakaz aborcji – ależ oczywiście. Religia w szkole – nie ma sprawy, załatwimy. Bez konsultacji, bez ustawy sejmowej, dogada się nasz minister oświaty z waszym biskupem. Wszyscy politycy od 27 lat są tacy usłużni. Nawet dwa rządy SLD-owskie, nawet żelazny kanclerz Miller – oni w kwestii przychylności Kościoła walczyli o palmę pierwszeństwa z prawicą.

    Teraz przedstawiciele Episkopatu ponownie zawitali na rządowe salony. Tym razem po to, by walczyć o wprowadzenie egzaminu maturalnego z… religii! I choć wydaje się to absurdalne, to wiele wskazuje, że znów dostaną to, czego chcą. W każdym bądź razie już są w ogródku, już witają się z gąską…

    „Religia na maturze będzie za pięć lat” – poinformował biskup Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Episkopatu. Brzmi to nieco uspokajająco, pięć lat to przecież kawał czasu. Ale tak naprawdę dotyczyć to będzie młodzieży zaczynającej naukę w liceum już w przyszłym roku. „Wymagany jest bowiem – wyjaśnia biskup Mendyk – cały cykl edukacyjny, który uczeń musi przejść, więc to będą cztery lata, bo podejrzewamy, że tyle będzie trwało liceum”. Tak mówi biskup, bo my, skromne żuczki, nie wiemy nic o żadnych licealnych czterech latach. Jak na razie nauka na tym poziomie edukacji trwa trzy lata. A Episkopat, proszę, już wie jak będzie.

    Biskup Mendyk zgłasza jednak ważne zastrzeżenie: „jak Pan Bóg pozwoli, to w 2021 r. mogłaby już być matura z religii”. Ciekawi mnie jednak, kogo Pan Bóg posłucha: Franciszka z Watykanu, czy Marka ze Szczecina… Papież ma chyba małe szanse: minister edukacji Anna Zalewska trzyma z biskupem!

    „Matura z religii? Oczywiście, że tak. Mnóstwo osób zdaje na uczelnie teologiczne. Każdy ma prawo wybrać religię jako nieobowiązkowy przedmiot na maturze, żeby startując na uczelnię pochwalić się nim” – już przed dwoma miesiącami tłumaczyła Zalewska. A że dla pani minister papież mieszka nie w Watykanie, lecz na Żoliborzu, to możemy uważać sprawę za przesądzoną.

    Niezwykle ciekawi mnie, jak ministerstwo zakwalifikuję szkolną religię, bo chyba nie jako naukę? I jakie będą konsekwencje wprowadzenia tego „przedmiotu” do egzaminów maturalnych? Kto, Szanowna Pani minister, będzie układał pytania? Kto będzie oceniał odpowiedzi? Kto wreszcie wyznaczy standardy?

    Można też się zastanawiać, czy podobne uprawnienia otrzymają inne religie, których wyznawcy mieszkają w Polsce? Luteranie? Prawosławni? Muzułmanie? A co z ateistami?

    Przeciwnicy wprowadzanego wespół w zespół przez rząd i Episkopat pomysłu wskazują, że zapisany w Konstytucji i konkordacie rozdział między Kościołem a państwem czyni niemożliwym ingerowanie kuratorium w program nauczania religii, a co za tym idzie, kontroli nad katechetami. Krystyna Szumilas, była minister edukacji w rządzie PO-PSL mówiła, że „matura może obejmować tylko przedmioty z podstawy programowej, a religia takim przedmiotem nie jest. Religia nauczana jest bowiem zgodnie z programami kościołów i związków wyznaniowych. Państwo nie ma więc wpływu na to, jak wyglądają lekcje religii”.

    Jak znam życie, egzamin dojrzałości trzeba będzie zdawać przed katechetami, najczęściej księżmi. A ich przełożeni – biskupi – przygotują pytania. Ci sami biskupi, którzy na konferencji Episkopatu pochylili się kiedyś nad darmowym podręcznikiem dla najmłodszych. I czegóż tam nie znaleźli. Dostrzegli ślimaka, raka, smoki, które zasiadają do stołu, ale nie zobaczyli ludzi. Na przykład ojca, który pomaga dzieciom w lekcjach, czytaniu, w rysunkach, ogląda z dziećmi fotografie. A sam szef KEP abp Stanisław Gądecki mówił o chłopcach, którzy nie powinni sprzątać. Znaleziono także w podręczniku (dla I klasy!) „typowe propagowanie konsumpcjonizmu, hedonizmu i wyraźne eliminowanie wartości kultury chrześcijańskiej”. I oczywiście ten wstrętny dżender. O to będą pytani maturzyści, to takie poglądy chcemy przenieść na majowe egzaminy? Brr…

    Zastanawiam się także, czy do religii będzie mógł podchodzić maturzysta niewierzący i nieuczęszczający na lekcje religii? A jeśli tak, to jak oceniona zostanie jego negatywna odpowiedź na pytanie, czy Bóg istnieje? Obszerna, inteligentna, dokładnie uzasadniona, z ważnymi cytatami? Będzie szóstka? Wątpię.

    Wszystkie problemy z religią na maturze wynikają z tego, że próbuje się odpytywać uczniów nie z udowodnionych faktów, lecz z pewnej legendy, która jest przedmiotem wiary a nie naukowej analizy. Co innego religioznawstwo, którego jednak hierarchowie – nie wiedzieć dlaczego – boją się niczym diabeł święconej wody.

    Czego byśmy nie mówili, to wniosek może być jeden. Niech zajęcia z religii wracają tam, gdzie jest ich naturalne miejsce: do przykościelnych sal katechetycznych. A przy okazji będzie można zwrócić oświacie setki milionów złotych swego czasu przejętych przez Kościół.

    Wiesław Dębski dla Wirtualnej Polski

    PS Przy okazji tegorocznych matur, Instytut Badań Pollster (badania za pośrednictwem Internetu) przeprowadził sondaż na temat pojawienia się religii wśród przedmiotów maturalnych. Zadano pytanie: „Czy Twoim zdaniem religia powinna być przedmiotem na maturze?”. Jedynie 8 proc. pytanych Polaków odpowiedziało twierdząco. Dla 10 proc. kwestia ta jest obojętna lub nie wyrobili sobie jeszcze zdania. Najwięcej, bo aż 82 proc. badanych, jest jednak przeciwna pojawieniu się religii na maturze.

    ~Polak 20 godzin i 56 minut temu
    A ludzi w kościele coraz mniej

    ~Jowita 12118 godzin temu
    Gorzej z biednymi rodzinami (niewolnicza wysokość płac), których ten bogaty kościół nigdy nie zamierza wspomagać. Wielu katolickich księży – to po prostu biznesmeni powiązani z politykami.

    ~wee-wil15 godzin temu
    Polak- bo To nie jest juz kosciol-to siedziba politycznego koncernu kleru-kasujacego mamone za uslugi(chrzest,komunia,slub,pochowek,nawet cennik za pacierze) w ich mniemaniu powolana do siania grozy kar,serwujaca „grzechami,, za nieglosowanie i popieranie ich partii kaczorabina,z filiami wiecej lub mniej pazernych- listami wiecznych „potrzeb,, pasacych naiwne „owieczki,,.Sa budowle,cale imperia rydza,drogi wystroj,termy,platne obrzedy,etc.- ale gdzies zapodziali,wymienili na mamone i msciwego bozka MILOSIERNEGO BOGA.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.