Orlęta – obrona cmentarza Wojciech Kossak, fot. wikimediacommons.org
Każdy naród ma bohaterów… na jakich zasłużył… i jakich sam sobie wybrał…
Jedni, jak np. Polacy mają np. Lwowskie Orlęta,.. a inni jak Ukraińcy Armię Halicką, czyli tych którzy z nimi walczyli,.. jak i nazistowskich gierojów z ukraińskiego SS i banderowskich wyzwolicieli z OUN-UPA, co to mężnie walczyli z polskimi kobietami, dziećmi i starcami… o wyzwalanie upadliny z polskich, ukraińskich, rosyjskich, czeskich, czy tzw. żydowskich, itd, rąk…
1 listopada 1918 r. we Lwowie wybuchło polskie powstanie przeciwko Ukraińcom, którzy próbowali zająć miasto
Nocą z 31 października na 1 listopada 1918 r. liczące prawie półtora tysiąca siły ukraińskie zajęły urzędy władz cywilnych i opanowały lwowski ratusz, dworzec i pocztę. Wydano odezwę do mieszkańców, w której nakazywano bezwzględne podporządkowanie się nowej władzy. Lwów miał stać się miastem Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej. Spotkało się to z ostrym sprzeciwem Polaków. Już przed południem oddziały POW i Polskiej Kadry Wojskowej chwyciły za broń. Zdobyto karabiny złożone jeszcze przez Austriaków w podziemiach Politechniki Lwowskiej. Rozpoczęły się walki o Szkołę im. Henryka Sienkiewicza, Dom Technika i remizę tramwajową. Powołano Komendę Naczelną pod dowództwem kpt. Czesława Mączyńskiego. Wieczorem w rękach polskich znalazły się zachodnie przedmieścia Lwowa i kilka redut obronnych pod miastem, m.in. w Rzęsnej, Sokolnikach i Dublanach.
Jednak już nazajutrz Ukraińcy wsparci przez ściągnięte z Czerniowiec trzy sotnie Strzelców Siczowych przeszli do kontruderzenia. Miasto spłynęło krwią. Ciężkie walki toczyły się o Dom Akademicki, Szkołę Kadecką, Cytadelę, gmach Poczty Głównej, Ogród Kościuszki, Dyrekcję Kolejową, Ogród Jezuicki, seminarium grecko-katolickie na ul. Kopernika, które po zdobyciu otrzymało miano „Reduty Piłsudskiego”. Niezwykle ciężkie boje toczono o Górę Stracenia, której bohatersko bronił polski oddział dowodzony przez późniejszego generała Romana Abrahama i o magazyny broni nieopodal Dworca Głównego. Gotowym do najwyższej ofiary obrońcom miasta przewodzili doświadczeni w bojach oficerowie legionowi: Mieczysław Boruta-Spiechowicz, Bronisław Pieracki, Karol Baczyński. Lwów po raz kolejny w dziejach zaświadczał, że chce żyć w zgodzie ze swoją herbową dewizą: Zawsze Wierny (Semper Fidelis) Rzeczypospolitej. Po latach marszałek Francji i Polski Ferdynand Foch podczas ceremonii nadania mu doktoratu honoris causa Uniwersytetu Jana Kazimierza stwierdzał: „W chwili, gdy wykreślano granice Europy, biedząc się nad pytaniem, jakie są granice Polski, Lwów wielkim głosem odpowiedział: Polska jest tutaj”.
Już pierwszego dnia walk do punktów werbunkowych zaczęli zgłaszać się masowo gimnazjaliści, a nawet i młodsi od nich. Spośród blisko sześciu tysięcy ochotników prawie połowa nie ukończyła 17. roku życia. Narodowa legenda nadała im dumne miano „Orląt”. Wielu spośród nich pozostało bezimiennych, wielu jednak weszło do panteonu chwały z krótkim, ale pięknym życiorysem.
Na odsiecz Lwowa wyruszyły koleją, liczące blisko półtora tysiąca żołnierzy, oddziały płk. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. 20 listopada 1918 r. dotarły one do Lwowa i po dwóch dniach ciężkich walk wyparły Ukraińców z miasta.
Ukraińcy, nie dając za wygraną, otoczyli miasto ciasnym pierścieniem. Ostrzał artyleryjski trwał jeszcze wiele tygodni, zniszczono elektrownię i wodociągi, próbowano odciąć Lwów od jedynego kontaktu z Polską, jaki dawała linia kolejowa łącząca miasto z Przemyślem. Krwawe walki toczono na tzw. Reducie Śmierci na Persenkówce, gdzie aż do stycznia 1919 r. oddziały kpt. Romana Abrahama (wśród nich wspomniany Antoś Petrykiewicz) dzielnie powstrzymywały nieprzyjaciela przed ponownym wkroczeniem do miasta. Nie pomogły rozjemcze misje ententy, których podjął się przybyły do Lwowa na początku 1919 r. gen. Joseph Barthelemy. Strona ukraińska zrywała wszelkie negocjacje. Dowódca ukraiński gen. Mychajło Omelianowicz-Pawlenko stwierdzał twardo w rozkazie „Nas rozsądzi żelazo i krew”. Tak też się stało. Wiosną 1919 r. wojska polskie dowodzone przez gen. Józefa Hallera w śmiałej ofensywie wyparły Ukraińców za Zbrucz.
Heroizm obrońców Lwowa stał się dla Polaków wzorem, a na legendzie Orląt Lwowskich wychowało się kolejne pokolenie „kamieni rzucanych na szaniec”. Stawali się natchnieniem dla poetów i malarzy. Pisali o nich Kornel Makuszyński, Jan Parandowski, Artur Oppman. Ich poświęcenie rozsławił nawet węgierski pisarz Jeno Szentivanyi w popularnej w swym kraju powieści „Orlęta Lwowskie”. Wojciech Kossak, oprócz kilku mniejszych obrazów poświęconych obronie Lwowa, przymierzał się do namalowania „Panoramy Orląt Lwowskich”, która rozmiarami nawiązywać miała do „Panoramy Racławickiej”. Niestety, wybuch wojny przekreślił te plany.
W drugą rocznicę wyzwolenia miasta Marszałek Józef Piłsudski odznaczył Lwów – jako jedyne miasto II Rzeczypospolitej – Orderem Wojennym Virtuti Militari. Błękitno-czarne wstążki orderowe zdobiły aż do września 1939 r. herb miasta. Nie zapominano o tych, którzy zginęli. Już w 1919 r. powołano Straż Mogił Polskich Bohaterów, która podjęła starania utworzenia godnej poległych nekropolii na Cmentarzu Łyczakowskim. Otwarcie Panteonu Chwały, w którym spoczęły prochy 2859 osób, nastąpiło 11 listopada 1934 roku. Cmentarz zwieńczony był kaplicą oraz katakumbami, w których spoczęli gen. Tadeusz Rozwadowski i gen. Wacław Iwaszkiewicz. Upamiętniono także lotników amerykańskich i żołnierzy armii francuskiej biorących udział w walkach w 1918 i 1919 roku.
Cmentarz Obrońców Lwowa stał się solą w oku Sowietów, gdy w porządku pojałtańskim Lwów i Kresy znalazły się – jak to pisał z goryczą Marian Hemar – „za kordonem”. Początkowo usunięto tylko napisy „Tobie Polsko” i „Zawsze Wierny”. 25 sierpnia 1971 r. na osobiste polecenie Leonida Breżniewa na teren cmentarza wjechały czołgi i spychacze. Padła w proch kolumnada i częściowo Łuk Chwały, a jeżdżące po grobach sowieckie buldożery zabijały obrońców Wiernego Miasta po raz drugi. Wreszcie, zgodnie z azjatycką mentalnością, na groby bohaterów zaczęto zwozić śmieci. Aby upodlić i zabić pamięć!
Jan Józef Kasprzyk,Nasz Dziennik/ems
Marian 79.139.12.*
To są dzisiaj prawdziwi ŻOŁNIERZE WYKLĘCI. Czy PAD i JarKacz upominają się o ich pamięć? Gdzie są obchody rocznicy walk? Nie ma, bo Ukraińcy się obrażą…
stanisław 85.232.252.*
to są prawdziwi bohaterowie Polski, do dziś żołnierze wyklęci i przemilczani, czy pp. Duda, Kaczyński, Tusk, Szydło, itd, główne media choć jednym słowem przypominają polakom ich dzielne postacie.
prawdziwek 78.8.136.*
Czy władza ludowa IIIRP podszywająca się pod patriotyczną prawicę miałaby odwagę powiedzieć głośno: Lwów to polskie miasto? Odpowiedzcie sobie sami, wyborcy PiSu. 🙂
RAM 31.175.81.*
W „nagrodę” za Orlęta Ukraińcy zgotowali Polakom rzeź wołyńską
Reytan @Reytan
Czesc i chwala Bohaterom ! Lwow zawsze polski ! Semper fidelis. Lwow dla Polski. Polska dla Lwowa. Nigdy Cie nie zapomimy Miasto Lwa !
ego 217.99.228.*
Chwała Orlętom !
Lola 188.146.163.*
Chwała Bohaterom!
twierdza Modlin 83.28.125.*
W 1918r Lwów opowiedział się za Polską, Polacy bronili swego miasta. W 1944/45r tego nie zrobili, uciekli. Kiedyś byli Orlęta, potem tylko Zające, dzisiaj Lemingi, jutro… ???
stary Polak 88.199.192.*
a gdzie ty walczyłeś … „tfierdzo Modlin”? 😉
Fidelis 37.249.0.*
Cześć i chwała Bohaterom! Źle schodzić na poziom rynsztoka w tak doniosłym temacie, ale forumowiczowi „twierdza Modlin” nie ma sensu życzyć rozumu ino, by język sparszywiał za podobne bluźnierstwa.
kasia 37.131.137.*
Dziś we Lwowie wszędzie słychać polską mowę, w teatrze więcej jest Polaków niż ukraińców, na targu staroci tylko polskie pamiątki wyciągnięte ze strychów i niebotyczne ceny narzucane przez ukraińców
Dublańczyk 213.192.101.*
Na zawsze Kochany Lwowie zostałeś w naszych sercach i nikt i nigdy nam Ciebie nie zabierze . Bądź cierpliwy, kiedyś do Ciebie wrócimy.
dor 5.172.237.*
Moja Babcia była w Batalionie kobiecym, walczyła mimo, że była już wdową z 4-letnim dzieckiem. To było inne pokolenie! Kochało się swoje miasto, swój kraj!
Wuj 86.44.38.*
Odpoczywajcie w pokoju. Niech Pan Bóg ma w opiece wasze dusze, najmłodsi bohaterowie. Amen.
:))) 94.185.82.*
Rezuny won z Polski!
Jastrzebiec @Jastrzebiec
Lwów – Semper Fidelis
pat 89.72.139.*
A co Ukraincy maja wspólnego ze Lwowem? Czy są tam jakiekolwiek zabytki zwiazane z Ukrainą? A kiedy była tam Ukraina bo nie pamiętam Stalin zrabował polską ziemię z Lwowem i tyle mają z nim wspólnego
Obibok na własny koszt 89.67.24.*
POPy do jasnej ciasnej, nauczcie pisać poprawnie pełną nazwę Polski, która brzmi „Rzeczpospolita Polska”, a nie jak piszecie wyżej „Rzeczypospolitej” https://pl.wikipedia.org/wiki/Rzeczpospolita_Polska
RP 31.178.182.*
Gdyby nie obrona Przemyśla i opanowanie miasta – marnie wyglądałaby obrona Lwowa. O tym trzeba pamiętać.
wawa 83.24.223.*
Dzięki bohaterskiej cywilnej ludności Polska odzyskała niepodległość ! 🙂
Gramawi @Gramawi
Wczoraj w uroczystość Wszystkich Świętych byliśmy z trójką naszych dzieci na Cmentarzach Łyczakowskim i Orląt Lwowskich pomodlić się i podziękować Orlętom. Wysiłek zbrojny i ofiara obrońców Lwowa zakończyły się sukcesem podobnie jak Powstanie Wielkopolskie. Bronić Lwowa przybyło również 300 żołnierzy regularnego wojska z Poznania. Lwów jest polskim miastem i tam zawarte jest nasze dziedzictwo. Lwów był kuźnią kadr w odrodzonej Polsce; ojciec ostatniego komendanta NSZ Stanisława Kasznicy z Wydziału Prawa Uniwersytetu im. Jana Kazimierza przeniósł się do Poznania tworzyć taki wydział w Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Ważne aby pamięci zbiorowa i indywidualna przechowały prawdę o naszym najwytworniejszym architektonicznie mieście. O bogactwie, znaczeniu Lwowa dla naszej kultury i tożsamości. Nieznane są koleje losu
…..
Plakaty na Cmentarzu Łyczakowskim. Fot. zik.ua
Katolicka Polska vs bolszewicka Rosja – prowokacja na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie [+FOTO]
Dodane przez Lipinski Opublikowano: Środa, 02 listopada 2016 o godz. 14:02:13
Z okazji 1 listopada na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie pojawiły się kłamliwe banery sugerujące, że w Polsce, niczym w bolszewickiej Rosji, niszczy się krzyże i groby Ukraińców. Posłużono się przy tym zdjęciami nielegalnych pomników ku czci UPA.
1 listopada na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie pojawiły się plansze wystawy – „Katolicka Polska vs bolszewicka Rosja?”. Ma ona przedstawiać zniszczone „ukraińskie groby” w Polsce oraz odrestaurowane polskie groby na Ukrainie.
Organizatorem jest ukraiński aktywista Mychajło Hałuszczak, przedstawiany jako historyk oraz były bojownik batalionu „Sicz”. Jak powiedział, czas wystawy nie jest przypadkowy, ponieważ w tych dniach Polacy licznie odwiedzają Cmentarz Łyczakowski. – W ciągu 3 lat w Polsce miało miejsce 14 aktów wandalizmu względem grobów ukraińskich wojskowych – dotąd nikogo nie ukarano – mówi Hałuszczak agencji ZIK. – Czyż nie jest to sabotaż ze strony polskich władz? – pyta dodając, że przypomina mu to działania bolszewickiej Rosji, która „również niszczyła krzyże”. Hałuszczak zaznaczył, że „w latach 1937-38 na Wołyniu i Zakerzoniu spalono i odebrano Ukraińcom setki cerkwi”.
Przeczytaj: Tarnopol: Neobanderowcy ze „Swobody” chcą rozwiązać „problem” polskich pomników
Na fotografiach przedstawiono pomniki ku czci zbrodniarzy z Ukraińskiej Powstańczej Armii, m.in. w Werchratej, na wzgórzu Monastyrz, w Radrużu oraz w Hruszowicach. Należy zaznaczyć, że ich legalność wzbudza poważne wątpliwości. Zdecydowana większość z nich została postawiona nielegalnie. Co więcej, względem pomnika w Hruszowicach wiadomo, ze nie znajdują się tam żadne groby bojówkarzy UPA. Świadczą o tym choćby umieszczone u podnóża postumentu tablice upamiętniające cztery „kurenie”, które od 1944 roku siały terror i stopniowo „oczyszczały” z Polaków południowo-wschodnie tereny powojennej Polski, nazywane przez ukraińskich nacjonalistów „Zakierzonnią”.
PRZECZYTAJ: Nielegalny pomnik UPA w Hruszowicach
Pomnik ku czci UPA na cmentarzu komunalnym w Hruszowicach stanął w październiku 1994 roku z inicjatywy byłych upowców z Polski i Ukrainy. Gotowe fragmenty kamienne i tablice z brązu zostały przywiezione ze Lwowa, a postawił je na zbudowanym przez siebie cokole mieszkaniec Hruszowic, były członek UPA. Odbyło się to bez odpowiedniego zezwolenia.
ZOBACZ WIĘCEJ:
Polska: Zniszczono kolejny pomnik UPA [+VIDEO]
Ambasador Ukrainy interweniuje w polskim MSZ ws. zniszczenia pomnika UPA
Ukraiński IPN: niech Polacy odbudują i zapłacą za zniszczone pomniki UPA
Zik.ua / Kresy.pl
http://wpolityce.pl/historia/314035-pamietajmy-o-tych-o-ktorych-juz-nikt-nie-pamieta-polskie-mogily-na-kresach-cierpliwie-czekaja
Pamiętajmy o tych, o których już nikt nie pamięta. Polskie mogiły na Kresach cierpliwie czekają…
opublikowano: wczoraj, g. 22:21
fot. M. Czutko
Na Wołyń jeżdżę co najmniej raz do roku. Latem, wraz z grupką zapaleńców z lubelskiej Fundacji Niepodległości i lubelskiego oddziału OHP. Dzięki tym wyprawom zrewidowałem swoje pojęcie o czymś, co nazywamy „polskim cmentarzem”. To, co zobaczyłem w Wiśniowcu, Szumsku, Ostrogu czy innych miejscowościach obecnej zachodniej Ukrainy, było bardzo pouczające. No, bo cóż Państwo sobie wyobrażają słysząc „polski cmentarz”? Pierwsze skojarzenie, to pewnie jakaś brama, może cmentarny mur, a za nim nagrobki. Z krzyżami, bo przecież takie nagrobki widuje się u nas. A tam nie. Wołyńskie małe wiejskie parafialne polskie cmentarze, to często geste krzaki, albo wręcz las. Rosnące na kilka metrów akacje, a wśród nich pogruchotane, popękane, poniszczone nagrobne płyty. Gdyby nie tacy ludzie, jak moi przyjaciele z Lublina (w kraju jest więcej takich grup – wszystkim im chwała!), to pamięć o Polakach żyjących kiedyś na Kresach zginęła by już zupełnie. Dziś ta walka o pamięć o nich, to czasem fizyczne zmaganie się z tymi zaroślami. Ciężka robota, którą trzeba wykonać, bo dać znak Ukraińcom, że to miejsce jest dla nas drogie, że nie należy go bezcześcić (niestety, widziałem także miejsca libacji zorganizowane na polskich grobach).
W tym sensie, ta praca jest bezcenna. Poprzedzona historycznym rozpoznaniem, jest walką z wiatrakami, ale spróbujcie to powiedzieć moim znajomym z Lublina! Nie ma, że się nie da. Pamięć o Polakach jest najważniejsza.
Co roku, wracając z Wołynia, opisują obóz w tygodniku „wSieci”. W tym roku także (już po raz trzeci), w numerze 36 z dn. 5-11 września opublikowałem artykuł „Kamienie opowiadają historię” – zachęcam do sięgnięcia w archiwalia.
Ciekawostką tegorocznego wyjazdu było pewno miejsce w miejscowości Wiśniowiec. To pomnik, ustawiony na studni. W 1944 roku wrzucono do niej zwłoki 70-ciu Polaków, jak głosi zaskakujący (bo jedyny na Wołyniu) napis, to ofiary „bandytów OUN”. Nie ma drugiego takiego miejsca, gdzie ukraińscy nacjonaliści byliby wskazani, jako sprawcy zbrodni.
Kilka tygodni po opublikowaniu tego artykułu otrzymałem list od czytelnika. Jego treść wzruszyła mnie do łez. Oto starszy człowiek z Gorzowa właśnie dzięki mojej relacji dowiedział się, gdzie spoczywają szczątki jego ojca. Rodzina poszukiwała tej wiadomości bezskutecznie od 70 lat.
Dziękuję bardzo za artykuł w tygodniku „wSieci” z 5—11 września br. pt. „Kamienie opowiadają historię”. Dziękuję, że po 72 latach odnalazłem grób mojego Ojca, w którym spoczywa razem z 70 Polakami zamordowanymi przez banderowców 28 sierpnia 1944 r. Zostali rzuceni do studni, na której stoi odnaleziony pomnik.
Przez całe życie, od 1944 r., wiedziałem, że Ojciec został zamordowany na Wołyniu i został wrzucony do studni, ale nie wiedziałem, gdzie i do jakiej studni. Teraz, po przeczytania artykułu, dowiedziałem się, gdzie spoczywają szczątki mojego Ojca i 70 innych Polaków. Od tego dnia do dziś bardzo przeżywam tę informację i nie dają mi spokoju dwa pytania związane z pomnikiem odnalezionym na studni.
— napisał pan Edward Prochera, czytelnik „wSieci” z Gorzowa Wielkopolskiego.
Poniżej pomnik, o którym pisałem. Fotografia przed odświeżeniem i po naszej skończonej całodniowej pracy.
Po tej bardzo osobistej historii już nigdy nikomu nie pozwolę na stwierdzenie, że pamięć o Polakach na Wschodzie nie jest ważna. I, że nie należy robić wszystkiego, co możliwe, aby o nią dbać.
autor: Marcin Wikło
rufus@rufus
Kresy to nie tylko pamięć, ale przede wszystkim nasze dziedzictwo, które nam bezprawnie odebrano. Czy jednak słowa naszego narodowego hymnu są nadal aktualne, czy może stały się już tylko wyświechtanym sloganem o odbieraniu tego, co nasze?
widz 195.47.201.*
Proszę podać współrzędne geograficzne tego miejsca.
wilejka 83.19.31.*
Jest Pan wzorem dziennikarza i godnym naśladowania człowiekiem. Szacunek za wszystko co Pan robi dla Polski.
Anna 85.222.11.*
Powodzenia w dalszych działaniach! To niby drobne kroki, ale każdy z nich jest milowy
pawel z kanady 154.5.209.*
Szanowny Panie Redaktorze, chwala takim ludziom jak Pan.
kujawianka@kujawianka
Szacunek,jeszcze raz ogromny szacunek Panie Marcinie!!!
piotrek 91.233.157.*
Brawo Polsko.
nasze mogiły – nasza ziemia 87.207.180.*
Ten kto był na Kresach Wschodnich i odwiedził groby rodaków ten wie czym jest ta święta ziemia dla naszej tradycji. To źródło poznania wielkości Rzeczypospolitej – to kamienny głos naszych przodków
cuś dla pispatryjotów 159.8.125.*
http://tinyurl.com/hd9gux6 http://tinyurl.com/j8x2lds
wstyd 188.107.84.*
No coz,szkoda,ze rzad polski ulegl naciskom USA,popierajac Banderowcow i dajac im jeszcze bezzwrotne pozyczki.Aby utrzymac sie przy wladzy,wszystkie opcje sa dozwolone.
Polak 83.6.175.*
A pis tak kocha ukraińców…
PolubieniePolubienie
http://kresy.pl/wydarzenia/spoleczenstwo/obronca-lwowa-konstanty-zarugiewicz-monecie-kolekcjonerskiej-nbp/
Pomnik w Zadwórzu, źr. wikimedia
OBROŃCA LWOWA KONSTANTY ZARUGIEWICZ NA MONECIE KOLEKCJONERSKIEJ NBP
30 maja 2017|0 Komentarze|w Polska, społeczeństwo, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga
Seria monet „Polskie Termopile” podkreśla wagę honoru i dumy narodowej Polaków, którzy byli gotowi oddawać życie nawet wtedy, kiedy przeważające siły przeciwnika od początku nie dawały szans na wygraną. – napisał prezes NBP.
Postać Konstantego Zarugiewicza, poległego w bitwie pod Zadwórzem k. Lwowa, znalazła się na rewersie 20-złotowej monecie kolekcjonerskiej wybitej przez NBP. Jest to pierwsza z monet z serii „Polskie Termopile”.
Jak podaje PAP, na awersie monety znalazły się: stylizowana postać bogini Ateny symbolizującej mądrość i sprawiedliwą wojnę, napis Polskie Termopile oraz nominał, wizerunek orła, a także napis Rzeczpospolita Polska i rok emisji. Monetę zaprojektowała Urszula Walerzak. Nakład monety wynosi 18 tys. sztuk.
Nowa seria monet podkreśla wagę honoru i dumy narodowej Polaków, którzy byli gotowi oddawać życie nawet wtedy, kiedy przeważające siły przeciwnika od początku nie dawały szans na wygraną. Walczącym w imię wolności i niepodległości należy się nasza pamięć – napisał prezes NBP prof. Adam Glapiński o serii „Polskie Termopile”
19-letni lwowiak Konstanty Zarugiewicz zginął 17. sierpnia 1920 roku pod Zadwórzem na wschód od Lwowa w nierównej walce oddziału kapitana Bolesława Zajączkowskiego z konnicą Budionnego. Heroiczna obrona Zadwórza, zakończona śmiercią niemal wszystkich obrońców, przeszła do historii pod nazwą polskich Termopil. Ciała Zarugiewicza nie udało się zidentyfikować, podobnie jak większości poległych żołnierzy, zmasakrowanych i zbezczeszczonych przez bolszewików. Za swoją postawę Konstanty Zarugiewicz został odznaczony pośmiertnie Orderem Virtuti Militari i Krzyżem Walecznych. W 1925 roku trumna ze zwłokami nieznanego żołnierza wskazana przez matkę Konstantego, Jadwigę Zarugiewiczową, została umieszczona w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
CZYTAJ TAKŻE: 75 lat od śmierci obrońcy „polskich Termopil”
Kresy.pl / PAP
PolubieniePolubienie
http://kresy.pl/wydarzenia/krakow-trwa-zbiorka-funduszy-pomnik-orlat-lwowskich/
Orlęta – obrona cmentarza. 1926. Olej na płótnie. 90 x 120 cm. Muzeum Wojska Polskiego, Warszawa.
KRAKÓW: TRWA ZBIÓRKA FUNDUSZY NA POMNIK ORLĄT LWOWSKICH
10 czerwca 2017|0 Komentarze|w Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan
Krakowska młodzież zaangażowała się w zbiórkę funduszy na Pomnik Orląt Lwowskich. „Kraków jest sercem i czynem połączony z obroną Lwowa”.
Planowany pomnik ma powstać w centrum miasta, u zbiegu ulic Retoryka i Piłsudskiego, czyli na trasie ze Starego Miasta w stronę Błoni. Obecnie trwa zbiórka funduszy na ten cel. W akcję zaangażowała się krakowska młodzież.
Pomysłodawca, Adam Macedoński podkreśla, że budowa pomnika upamiętniającego obronę Lwowa w Krakowie jest szczególną inicjatywą.
– Pomyślałem sobie, że nadchodzi 100 lat od obrony Lwowa, a w obronie Lwowa, w odsieczy brała udział młodzież z Krakowa, więc Kraków też jakoś sercem i czynem połączony jest z obroną Lwowa i wypadałoby, żeby w Krakowie powstał pomnik upamiętniający tę niesamowitą sprawę, tę bohaterską obronę Lwowa przez dzieci i młodzież – tłumaczył Macedoński w rozmowie z RIRM / TV Trwam.
Pomysł spotkał się z ogromnym entuzjazmem i aprobatą wielu osób. Obecnie trwa zbiórka funduszy na budowę pomnika. W krakowskim kinie „Kijów” odbył się koncert charytatywny, który wspiera całą akcję. Kolejny planowany jest na listopada.
Przeczytaj: Kraków apeluje do Lwowa o potępienie OUN-UPA
Kresy.pl / TV Trwam News/RIRM
PolubieniePolubienie