471 70 lecie tzw. akcji Wisła, czyli nofoczesne postrzeganie rzeczywistości, czyli Akcja Wisła to rzekomo straszliwa zbrodnia, a Rzeź Wołyńska to nie warty uwagi mały siusiaczek… 02


Zorganizowana przez powojenne, komunistyczne władze PRL akcja ‚Wisła’ (n/z) – przymusowe wysiedlanie ludności łemkowskiej i ukraińskiej – to kłopotliwa skaza na polskim sumieniu. Choć po uchwale Senatu z 1990 r. potępiającej deportacje wydawało się, że… (reprodukcja: Wojciech Surdziel / Agencja Gazeta)

Wołyń 1943 1 miesiąc temu
Biedni ci Ukraińcy w Polsce. Przez 27 lat co roku otrzymywali mannę z nieba na obchody Akcji Wisła, a raz nie dostali. Czy Szanowna Redakcja Wyborczej policzyła ile razy Polacy na Wołyniu otrzymali w ciągu tych 27 lat pieniądze na obchody Rzezi Wołyńskiej? Czy przeczytam na Waszych łamach artykuł, w którym p. Smoleński będzie współczuł Polakom na Wołyniu? Czekam z niecierpliwością… Ukraińcy w Polsce powinni tyle dostawać od Państwa Polskiego, ile Polacy dostają od Państwa Ukraińskiego. Najwyższa pora pozbawić Ukraińców w Polsce statusu świętej krowy, która w języku polskim zna tylko jedno słowo: dać, dać, dać…

z_prowincji 1 miesiąc temu
Patriotyzm wg mnie to także pamięć własnej historii. Także akcji Wisła. Czyżby wspaniały polski naród wstydził się przeszłości?

jarbi 1 miesiąc temu
To były czystki etniczne . Musimy to przyznać , przerposić i iść dalej .Wielkie narody potrafią przynać się do błędu .

Wołyń 19431 miesiąc temu
@jarbi Podobno Rzeź Wołyńska to czystka etniczna. Czy przesiedlenie z punktu A do punktu B jest tym samym, co przerżnięcie piłą na pół? To ci dopiero moralność…

http://wyborcza.pl/7,75968,21466157,akcja-wisla-zapomniec.html

Akcja „Wisła”? Zapomnieć

WYWIAD Paweł Smoleński 08 marca 2017 | 04:00

Może rząd chce zagnać nas, obywateli RP, w organizację narodowej cepeliady: Akcja „Wisła” obchodzi tylko Ukraińców, więc niech sobie świętują w etnicznym getcie.

Paweł Smoleński: Pierwszy raz od 1989 r. rząd nie przyznał organizacjom polskich Ukraińców dotacji na obchody rocznicy akcji „Wisła” – wywózek ludności ukraińskiej i łemkowskiej.

Piotr Tyma*: Organizujemy uroczystości co roku, a zwłaszcza w okrągłe rocznice. W 2007 r. – w czasie „pierwszego PiS-u” – najwyższym przedstawicielem władz państwowych był zastępca naczelnika wydziału Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie, ale dotację z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji dostaliśmy. W tym roku dwukrotnie nasz projekt – czyli Związku Ukraińców w Polsce – przepadł, podobnie jak projekty innych organizacji, np. Stowarzyszenia Łemków z Legnicy.

Wszystkie te decyzje podejmowane są w aurze tajemniczości. Nie dotarło do nas uzasadnienie, dlaczego nie dostaliśmy pieniędzy. Nie przedstawiono nam zarzutów do części merytorycznej, kosztorysu albo że pomysł zainteresuje zbyt małą liczbę ludzi. Nikt z ministerstwa nie wysilił się, żeby z nami porozmawiać. Żadnych informacji nie udzielono również niezależnym ekspertom pracującym w komisji oceniającej wnioski.

Urzędnicy przyznali tylko, że umówili się między sobą, iż podejmą jednobrzmiącą decyzję na nie. Czyli wyglądało to tak: trójka niezależnych ekspertów głosuje, żeby przyznać nam dotacje, trójka urzędników MSWiA – że nie ma takiej opcji, czyli decyduje dyrektor departamentu odpowiedzialnego za dotacje, który też jest na nie.

Obchody rocznicy akcji „Wisła” odbędą się niezależnie od decyzji ministerstwa: w Przemyślu, w muzeum w Ełku, w Chrzanowie, gdzie powstała pierwsza greckokatolicka parafia na Ziemiach Odzyskanych, oraz w Jaworznie, gdzie na terenie podobozu KL Auschwitz funkcjonował obóz koncentracyjny dla wywożonych z południowego wschodu Ukraińców.

W Ełku i Jaworznie władze samorządowe są nam bardzo przychylne, mamy wsparcie domów kultury i lokalnych muzeów. Jak będzie w Przemyślu, zobaczymy.

Na dole – wschód Polski jest wyjątkiem – współpraca układa się w porządku. Na szczeblu rządowym szlaban zamknięty na amen. Ukraina interesuje się rocznicą akcji „Wisła”. Minister Waszczykowski jedzie do Kijowa, tymczasem w Warszawie MSWiA zatrzymuje dotacje na obchody. Ukraińscy parlamentarzyści zaproponowali, by w przededniu rocznicy akcji zorganizować w Przemyślu zgromadzenie międzyparlamentarne. Odpowiedź polska była jasna: załatwcie sprawy historyczne z Banderą, Wołyniem itp. Słowem – w naszej polityce panuje doskonała schizofrenia.

Dlaczego?

– Może chcą zagnać nas, obywateli RP, do organizacji swoistej narodowej cepeliady: akcja „Wisła” obchodzi tylko Ukraińców, więc niech sobie świętują w etnicznym getcie. Tymczasem gdy przeglądam listy ludzi, którzy odpowiedzieli na apel z prośbą o wsparcie obchodów rocznicy, widzę w znacznej mierze polskie nazwiska. Mam nadzieję, że pomysł na gettoizację pamięci o deportacjach spali na panewce.

Obchody rocznicy są na poziomie rządowym niemile widziane, lecz jeszcze nikt nie powiedział tego wprost. Z nieoficjalnych informacji, które przecież jakoś się rozchodzą, jedna nosi znamiona racjonalności: po ataku na greckokatolicką procesję w Przemyślu 26 czerwca ubiegłego roku, po antyukraińskich ekscesach na cmentarzu w Pikulicach i okrzykach „Śmierć Ukraińcom!” pod Narodnym Domem w Przemyślu, co skutkowało m.in. notą dyplomatyczną MSZ Ukrainy, ktoś z MSWiA stwierdził, że nie jest w stanie zapewnić nam bezpieczeństwa w Przemyślu. Ale oczywiście nikt z nami o tym nie rozmawiał.

Tak przy okazji: procesji w Przemyślu pilnowało prawie 200 funkcjonariuszy. Atakujących nas kiboli było kilkudziesięciu. Do dziś nie zidentyfikowano wszystkich napastników.
Przemyskie ekscesy uznano za zwykłą chuliganerię. Państwo polskie nie daje sobie rady z chuliganami?

– Dlatego działania MSWiA wpisują się w bardziej ogólną atmosferę. Opowieść o najnowszej historii Polski, odpowiednio przycięta do potrzeb politycznych dzisiejszej władzy, stawia mniejszości narodowe mieszkające w naszym kraju na kompletnym marginesie. Tego, co dotyczy polskich Ukraińców, władza nie zalicza do głównego nurtu dziejów Polski.

Takiego sposobu myślenia doświadczają dzisiaj wszystkie mniejszości narodowe. Na ostatnim posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych, które odbyło się 1 marca, przedstawiciel polskich Słowaków Ludomir Molitoris poruszył problem oceny wojennej i powojennej działalności na Podhalu, Orawie i Spiszu majora Józefa Kurasia „Ognia” i jego partyzantów. Skoro mamy wiele dowodów – tłumaczył Molitoris – że było to postępowanie co najmniej dwuznaczne, bo mordowano Słowaków za słowackość, nakładano kontrybucję na słowackie wsie, nie wolno z „Ognia” robić kryształowego bohatera. Na co Molitoris został zaatakowany przez przedstawiciela IPN-u, który uznał jego słowa za antypolski, niepatriotyczny skandal, bo 1 marca to Dzień Żołnierzy Wyklętych, nie wolno szargać ich pamięci itp.

Wtrąciłem się i przypomniałem, że nawet publikacje IPN-u nie przedstawiają takich ludzi jak „Bury”, „Wołyniak”, „Szary” jako świetlanych postaci i przypominają ich zbrodnie na cywilnej ludności. Ale nie jestem pewien, czy dla człowieka z IPN-u było to przekonywające.

Nie wierzę, że MSWiA boi się przemyskich chuliganów i dlatego odmówiło nam dotacji. Akcja „Wisła” nie pasuje do pisanej na nowo historii Polski. Wspominanie deportacji Ukraińców pokazuje, że nie wszystko można oficjalnie opowiedzieć „sposobem wołyńskim”, czyli jasno rozdać role ofiar i katów.

Akcja „Wisła” to kłopotliwa skaza na polskim sumieniu. Choć po uchwale Senatu z 1990 r. potępiającej deportacje wydawało się, że już umiemy o niej opowiadać.

– Bo nie da się opowiadać o akcji „Wisła” inaczej niż o krzywdzie wyrządzonej polskim obywatelom przez państwo polskie, niezależnie od tego, że tymi obywatelami byli Ukraińcy, a państwem rządzili komuniści. To była czystka etniczna, operacja mająca na celu zniszczenie bardzo konkretnej grupy narodowej. A skoro tak – nie pasuje do dzisiejszej narracji.

Myślę, że MSWiA dobrze wsłuchuje się w głosy środowisk lokalnych i słyszy, że antyukraińskość znów wróciła tam do łask. Nie bez powodu jednym z inicjatorów zanegowania uchwały Senatu o potępieniu akcji „Wisła” jest Andrzej Zapałowski, znana postać pośród Kresowiaków, były poseł i europoseł, nacjonalista, czołowy wyznawca antyukraińskich fobii i obsesji.

Oprócz niego pojawiają się ludzie po uszy zanurzeni w PRL, kiedy w pewnych środowiskach, np. w wojsku albo w milicji, antyukraińskość była bardzo modna. Odżywa konglomerat peerelowsko-kresowy, krzykliwy, agresywny. Chuligani to niejako ich wojsko. Podbijanie narodowego bębenka jest dzisiaj jak najbardziej na miejscu, politycznie może przynosić korzyści. MSWiA ma świadomość, że w Polsce trwa wojna pamięci, i trzyma z silniejszym.

To akurat nie jest dziwne, skoro władza szuka sojuszników wśród ludzi, którzy reprezentują narodowo-patriotyczny typ pamięci.

– Ale przykre, bo znów zaczyna się mieszać w sprawy, które wydawały się ułożone i wyjaśnione. Widziałem w Telewizji Trwam program o Pawłokomie, gdzie w 2006 r. przed pomnikiem pomordowanych Ukraińców wspólny hołd oddali i wspólnie modlili się prezydenci Lech Kaczyński i Wiktor Juszczenko. Tymczasem tego gestu w ogóle dzisiaj się nie zauważa. W programie TV Trwam triumfuje opowieść, że polska zbrodnia na cywilach to był jednak wytłumaczalny odwet.

Władza kończy z „pedagogiką wstydu” i odtąd ma się chwalić, a nie wspominać czarne chwile w historii.

– Być może władza szuka takiej formuły, by zamknąć temat polskiej odpowiedzialności. Odłożono na półkę śledztwo w sprawie obozu w Jaworznie, nie ustalając sprawców. Według ustawy o kombatantach prawa zachowują nawet utrwalacze władzy ludowej, jeśli brali udział w walkach z UPA lub Werwolfem. Prokurator z IPN-u powiedział mi kilka miesięcy temu, że rozbabrane śledztwa dotyczące akcji „Wisła” są dla niego mniej ważne niż np. KL Warschau.

Pytanie brzmi: kto obecnej władzy opowiada o historii i kogo ta władza słucha? Jeśli opowiadanie o akcji „Wisła” jest dobrym przykładem, to znaczy, że władza słucha ludzi, którzy jeszcze kilka lat temu byli na marginesie, bo historycznie niekompetentni, za to zawzięci. Dziś powtarza się za peerelowskimi i nacjonalistycznymi propagandystami, że akcja „Wisła” była wymierzona w UPA, więc usprawiedliwiona, mimo że wysiedlenia dotyczyły również terenów, gdzie nie było UPA, a czystki etnicznej nic nie usprawiedliwia.

Władza ma kłopot, co niektórzy jej przedstawiciele przyznają w nieoficjalnych rozmowach. Jeśli przypnie się do narodowej, endeckiej narracji, zapędzi się w kozi róg. Nie da się na jednym wydechu mówić, że PRL był państwem niesuwerennym, antypolskim, i w tym samym momencie chwalić za klasyczną stalinowską czystkę narodowościową. A to właśnie próbuje zrobić.

*Piotr Tyma – historyk, publicysta i działacz społeczny, odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Przewodniczący Związku Ukraińców w Polsce

Akcja „Wisła”
Trwająca wiele miesięcy wywózka ludności ukraińskiej i łemkowskiej z południowego wschodu Polski na Ziemie Odzyskane. Za początek deportacji przyjmuje się 28 kwietnia 1947 r., dzień śmierci gen. Karola Świerczewskiego, prawdopodobnie w zasadzce UPA, choć decyzję i przygotowania do wywózek podjęto o wiele wcześniej. Akcja „Wisła” objęła ok. 140-180 tys. obywateli polskich narodowości ukraińskiej. Podejrzani o współpracę z UPA, księża i inteligencja trafiali do obozu koncentracyjnego w Jaworznie pod Oświęcimiem. Wielu zmarło. W 1990 r. Senat RP potępił specjalną uchwałą akcję „Wisła”.

kapitandragan 1 miesiąc temu
Panie Tyma, kilka pytań. Dlaczego mamy zapomnieć o Wołyniu , a pamiętać o Akcji Wisła? Czy władze Ukrainy finansują obchody pamięci rzezi wołyńskiej? Czy takowe odbywają się na Ukrainie? dlaczego Pańskie oburzenie wywołuje film Wołyń, a milczy Pan o podobnych produkcjach ukraińskich (np. Zelazna Sotnia)? Odpowie Pan na chociaż jednio z tych pytań, czy tez tradycyjnie będzie Pan milczał w niewygodnych kwestiach? O róźnicy pomiędzy Akcja Wisła, a rzezią wołyńska swiadczy to, ze w potomkowie ofiar Akcji Wisła zasiadają w polskim sejmie, a ofiary Wołynia nie doczekały się potomków. Ale Pan tego chyba nie jest w stanie zrozumieć

jarbi1 miesiąc temu
@kapitandragan Niktt nie zapomina o Wołyniu – inaczej . Jak mozemy żadać przerosin za Wołyń gdy sami nie uznajemy swojej winy co do czystki etnicznej ” Wisła „To ,ze Ukraina nie finasuje – to żaden argument .Powinniśmy pokazać wyższość moralną i nie zapominajać o Wołyniu – wyciągnąć ręke do Ukrainców . Z kłotni cieszy się Kreml !

mis_rys1 miesiąc temu
@kapitandragan A kto Panu nakazuje zapomnieć? Sadzac z ilości wzmianek o masakrze na Wolyniu (wzstarczy sprawdzić statystyki informacji), Wolynia w Polsce nikt nie nakazuje zapominać, ani się tego nie da zrobić. Film, rekonstrukcje, debaty, artykuly. Zapewniam tez – jeżeli to Pana uspokoi – ze potomkowie ofiar smiertelnych akcji „Wisla”, którzy umarli w obozie w Jaworznie, raczej w Sejmie nie zasiadają. A potomkowie ofar Wolynia potrafili sporo osiagnac – jak choćby pan Debski, czy ksiądz Isakowicz.

alakyr11 miesiąc temu
@jarbi Jaka była nasza wina w przesiedleniu Ukraińców? Nie mordowaniu, a przesiedleniu.

martha.wise1 miesiąc temu
@kapitandragan Dlaczego wyparta ze świadomości Polaków jest Piaśnica? Bo to gorszy sort, Pomorze? Dlaczego wyparta jest Armia Hallera, choć to ona prowadziła wojnę z bolszewikami? Bo w Polsce rządzą pokolenia wychowane w ruskim myśleniu, i w nienawiści do wszystkiego co nie jest ich obsesją. Rzygam tzn kredowym patriotyzmem, który opiera się na pieniactwie ruskiej mentalności.

martha.wise1 miesiąc temu
@martha.wise Kresowym nie kredowym patriotyzmem

buddamniejszy1 miesiąc temu
@jarbi Ukraińcom pokazywanie wyższości się nie podoba więc pod żadnym pozorem nie powinniśmy finansować tego typu rocznic jeśli strona ukraińska nie finansuje rocznic obchodzonych przez Polaków na Ukrainie.Zasada wzajemności powinna generalnie dotyczyć finansowania mniejszości.Nie ma powodu aby mniejszość ukraińska licząca w/g spisu ok 50 tyś osób dostawała miliony dofinansowania bo to nie tylko finansowanie Związku Ukraińców w Polsce ale też finansowanie konkretnych przedsięwzięć , gazety czy też remontów Domu Ukraińskiego

alakyr1 1 miesiąc temu
A czy nie było tak że deportacja ludności ukraińskiej spowodowana była jej sprzyjaniem bandom UPA? Że nie było innego wyjścia żeby w tamtych rejonach zapanował pokój? Może o tym panie historyku, co?

jarbi1 miesiąc temu
@alakyr1 Tak – to był sposób na pacyfikację obszaru sprzyjajacego UPA .Ale to nie usprawiedliwia !

alakyr11 miesiąc temu
@jarbi A co ty byś zrobił gdybyś miał decydować co dalej w Bieszczadach i na Sądecczyźnie?

azon123 1 miesiąc temu
Piotr Tyma znany negacjonista wołyński i zwolennik tezy o symetrycznej wojnie polsko ukraińskiej w l. 1943-48 . Aż dziw, że państwo polskie toleruje jego antypolską działalność. Jesteśmy bardzo, za bardzo, wyrozumiałym narodem.

…..


Jerzy Gorzelik, Petro Tyma. Fot. wikimedia.org / naszwybir.pl

Jerzy Osowiak @jerzy-osowiak:
Mniejszości zawsze były nie loialne i teraz chcą rozpieprzyc Polskę od środka. PiS dużo gada a nic robi w tej sprawie

SobiePan @SobiePan:
Polityka wobec jakichkolwiek ruchów nacjonalistycznych w Polsce nie istnieje. A można wyłapać przywódców tego dziadostwa i zgnać do pracy w kamieniołomach. Za próby rozbicia jedności Państwa.

jazmig @jazmig:
To nie są Ślązakowcy, tylko mniejszość niemiecka, czyli Niemcy, a Niemcy walczyli z banderowcami ramię w ramię. Chyba nikt nie uwierzy w to, że Niemcy nie potrafili zapobiec banderowskim zbrodniom, gdyby tylko chcieli. Ponieważ nie chcieli zapobiegać, więc banderowcy mogli bezkarnie mordować Polaków w bestialski sposób.

tagore @tagore:
To tylko jeden z objawów wspólnego frontu rządzących na Ukrainie i w Niemczech przeciwko aktualnemu polskiemu Rządowi. Teksty oceniające sytuację w Polsce na Ukrainie i na DWelle są niemal identyczne w swojej treści. Wyproszenie z Polski niemieckich fundacji przy partyjnych jest po prostu konieczne.

zefir @zefir:
Banderowcy i volksdeutsche, wrogowie polskości, korzystają z laby prawnej jak mają w Polsce. Polskojęzyczni władcy i politykierzy też wolą gnębić Rodaków, tchórzliwie bojąc narazić się banderowcom i volksdeutschom, jawnie bijąc ukłony nazibanderowskiemu światu.

Czas_przebudzenia @Czas_przebudzenia:
@zefir Tchórze na wysokich stolcach tego nie zrobią, ale wystarczyłoby prześledzić pochodzenie części tych „ślązakowców” i pewnie dość szybko wyszłoby, że przyjechał jeden z drugim po akcji „Wisła”. Problem w tym, że ugrupowanie Kukiz’15 nie dysponuje wywiadem i niewiele jest w stanie samo ustalić. Może polscy patrioci zaczną sprawdzać pochodzenie „ślązakowców”. Kupą mości panowie!

UPAdlina @UPAdlina:
szwabskie gnidy i banderowskie ścierwa zawsze mówiły jednym językiem !!…….

Śląski historyk dla Kresów.pl: ślązakowcy i banderowcy to środowiska pokrewne sobie ideowo

ŚLĄSKI HISTORYK DLA KRESÓW.PL: ŚLĄZAKOWCY I BANDEROWCY TO ŚRODOWISKA POKREWNE SOBIE IDEOWO

26 kwietnia 2017|8 komentarzy|w polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

Środowiska banderowskie i ślązakowskie łączą zażyłe stosunki i relacje. To są środowiska ideowo sobie pokrewne i nie może dziwić, że ślązakowcy zajmują w tych kwestiach dokładnie taką samą pozycję, jaka zajmują banderowcy – mówi Kresom.pl śląski historyk, Wojciech Kempa.

Zdaniem Wojciecha Kempy, śląskiego historyka i redaktora naczelnego kwartalnika „Magna Polonia”, symptomatyczne w sprawie uchwały sejmiku śląskiego ws. rocznicy operacji „Wisła” jest to, że wcześniej nie zajął się on kwestią upamiętnienia ludobójstwa Polaków na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. – Choć przecież potomkowie i krewni ludzi, którzy zginęli w tych potwornych masakrach żyją także na Śląsku – mówi Kempa.

Historyk podkreśla, że wcześniej  środowiska kresowe na Górnym Śląsku wielokrotnie starały się o to, by śląski sejmik podjął uchwałę w tej sprawie. – Niestety, nie wchodziło to w zakres zainteresowania sejmiku woj. śląskiego, bo – jak tłumaczono – po prostu tego typu tematami się nie zajmuje. Cóż, jakoś dziwne nam to tutaj współgra z tą sytuacją, gdy sejmik nagle zajmuje się kwestią operacji „Wisła” – zaznacza Kempa. Jego zdaniem, nie może to jednak dziwić:

– Miałem możność przyglądania się pracom sejmowej komisji ds. mniejszości narodowych i widziałem, jaka była zażyłość pomiędzy ślązakowcami, a panem Piotrem Tymą, reprezentującym Związek Ukraińców w Polsce. I który jest przy tym piewcą banderyzmu – z czego jest powszechnie w Polsce znany.

– Środowiska banderowskie i ślązakowskie łączą zażyłe stosunki i relacje. Mogłem się o tym osobiście przekonać, obserwując, jak ci ludzie wzajemnie się do siebie zwracają podczas prac sejmowej komisji. To są środowiska ideowo sobie pokrewne. I nie może dziwić, że ślązakowcy zajmują w tych kwestiach dokładnie taką samą pozycję, jaka zajmują banderowcy – podkreślił Kempa.

Czytaj również: RAŚ chce, żeby Sejmik Śląski upamiętnił „ofiary czystek etnicznych” w rocznicę operacji Wisła

Zdaniem historyka, w tym kontekście można się dziwić postawie radnych PO. – Najwyraźniej w pełni oddali oni kwestie polityki historycznej swoim koalicjantom z Ruchu Autonomii Śląska.

Przypomnijmy, że w poniedziałek radni Sejmiku Województwa Śląskiego przyjęli rezolucję upamiętniającą 70. rocznicę rozpoczęcia akcji Wisła. Była ona inicjatywą ślązakowskiego Ruchu Autonomii Śląska. W rezolucji napisano m.in., że operacja, która w deklarowanych założeniach wymierzona była w Ukraińską Powstańczą Armię i Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, w istocie stała się czystką etniczną, która dotknęła boleśnie ok. 150 tys. osób. W większości przypadków ich jedyną winą była przynależność do społeczności łemkowskiej i ukraińskiej.

W komentarzu dla Kresów.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski również zwrócił uwagę na sojusz RAŚ ze środowiskami probanderowskimi i to, że środowiska ślązakowskie wspierają tego typu działania:

Doszło do bardzo dziwnego sojuszu środowisk ukraińskich, które dążą do uznania akcji Wisła za czystki etniczne i zbrodnię przeciwko ludzkości, z radymi PO i Ruchu Autonomii Śląska.

PRZECZYTAJ: Ks. Isakowicz-Zaleski dla Kresów.pl: uchwała sejmiku śląskiego ws. operacji Wisła to niebezpieczny precedens

Duchowny zaznaczył, że wciąż ma nadzieję, iż polski rząd i władze PiS opamiętają się w tej sprawie:

– Moim zdaniem to bardzo niebezpieczny sygnał i pierwszy krok. Mam nadzieję, że oni zareagują na to, bo to grozi rozbiciu integralności państwa polskiego. (…) Władze RP powinny zareagować na taką uchwałę Sejmiku. Dlatego, że to jest naprawdę bardzo niebezpieczny precedens.

Przeczytaj: Lider RAŚ: polskie obozy koncentracyjne istniały

Z kolei we wrześniu ub. roku, jak informowaliśmy, lider RAŚ Jerzy Gorzelik w jednym z wpisów na Facebooku wyraźnie zasugerował, że Polacy byli na Ukrainie kolonizatorami, a Polska prowadziła względem części terenów dzisiejszej Ukrainy politykę kolonizacyjną. Analogiczne tezy lansują ukraińscy nacjonaliści. Piotr Tyma, szef Związku Ukraińców w Polsce, rewanżował się ślązakowcom, promując ich inicjatywy na portalach społecznościowych. Podobnie czynił organ prasowy ZUwP, „Nasze Słowo”.

CZYTAJ WIĘCEJ:

Jak ślązakowcy zostają Ślązakami

Śląski historyk dla Kresów.pl: to ślązakowcy są na Śląsku mniejszością

Kresy.pl / Marek Trojan

Sejmik województwa śląskiego uznał akcję Wisła za czystkę etniczną


r. Twitter

SEJMIK WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO UZNAŁ AKCJĘ WISŁA ZA CZYSTKĘ ETNICZNĄ

24 kwietnia 2017|9 komentarzy|w polityka, Polska, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

Rezolucja sejmiku została przyjęta z inicjatywy radnych Ruchu Autonomii Śląska.

Radni sejmiku województwa śląskiego przyjęli na dzisiejszym posiedzeniu rezolucję upamiętniającą 70. rocznicę rozpoczęcia akcji Wisła.

W rezolucji napisano m.in., że operacja, która w deklarowanych założeniach wymierzona była w Ukraińską Powstańczą Armię i Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, w istocie stała się czystką etniczną, która dotknęła boleśnie ok. 150 tys. osób. W większości przypadków ich jedyną winą była przynależność do społeczności łemkowskiej i ukraińskiej. Przymusowo wysiedlanych pozbawiano rodzinnych stron, mienia, miejsc kultu, przede wszystkim zaś godności, a czasem życia.

W rezolucji wspomniano również Centralny Obóz Pracy w Jaworznie, przez który w ramach akcji Wisła przeszło prawie 4 tys. osób, z czego sto kilkadziesiąt poniosło śmierć. Do Jaworzna trafiali Ukraińcy, których oskarżono o współpracę z OUN-UPA.

Radni przestrzegli przed stosowaniem zasady zbiorowej odpowiedzialności i polityki przymusowej asymilacji. Wezwali do poszanowania godności i tożsamości obywateli, bez względu na ich etniczną i narodową przynależność.

Rezolucja została przyjęta bez głosu sprzeciwu, przy kilkunastu głosach wstrzymujących się. Projekt rezolucji został wniesiony pod obrady sejmiku przez radnych Ruchu Autonomii Śląska. Portal Kresy.pl pisał o tym jako jeden z pierwszych.

Przypomnijmy, że Ruch Autonomii Śląska lansował tezę, że wspomniany w rezolucji obóz w Jaworznie był „obozem koncentracyjnym”. Lider RAŚ Jerzy Gorzelik zaprosił radnych sejmiku do Jaworzna na odsłonięcie tablicy pamiątkowej i zwiedzanie wystawy poświęconej obozowi, który funkcjonował tam w latach 1943-1956.

Kresy.pl / Onet.pl / Dziennik Zachodni

tagore @tagore:
Tolerowanie działalności Gorzelika i niemieckich fundacji przy partyjnych z obawy przed reakcjami Niemiec ma swoje konsekwencje.

MadMike @MadMike:
@tagore cóż nie od dziś wiemy, iż antypolski sojusz piątej kolumny niemieckiej i ukraińskiej trwa od dawna. Oczywiście nikomu nie przeszkadza, ze ukraińcy dokonali odpowiedzialności zbiorowej dokonując wcześniej ludobójstwa Polaków a bandytyzm i mordy z ich strony trwały aż do 1947 r. Ale na obecne polskojęzyczne mapety nie ma co liczyć. Muszę jednak przyznać rację, nie powinno być Akcji Wisła. Powinna być Akcja Bug i wszyscy ukraińcy winni trafić do swojej republiki. A tak RAŚ chce oderwać od Polski Śląsk, tylko czekać aż ukraińcy zechcą odrywać od Polski Podkarpacie i Lubelszczyznę.

General @General:
@MadMike Na Lubelszczyźnie to czeka ich wpier**l

Katarzyna Sokołowska @katarzyna-sokolowska:
Jak można w Polsce pozwolić folksdojczom na wypowiadania się w sprawach polskich? Operacja Wisła była wybawieniem dla zastraszonej mordami ludności polskiej natomiast dla przesiedlonych ukraińców wygraną na loterii. To biedne, bez.ozgowe plemię w końcu przekonalo się jak wygląda życie w murowanych domach z ubikacjami na zewnątrz a nie życiem w lepiankach i wyproznianiem się za stodołą. Jak ci folksdojcze mieli prawo zrobić w ogóle takie glosowanie? Czystka etniczna spowodowana Operacja Wisła w której nie było ofiar i czystka o znamionach ludobojstwa na Kresach w której zamordowano 250 tysięcy ludzi? Czy ktoś pokaże folksdojczom gdzie ich miejsce?

Beresteczko1651 @Beresteczko1651:
Jak widać odpowiedzialność zbiorowa powinna była być zastosowana także w innych wypadkach, gdyby ukraińców udało się deportować do Sowietów a śląskich folksdojczy i Niemców do Niemiec, Polska byłaby teraz wolna od dywersji. A tak stare zaniedbania się mszczą!

UPAdlina @UPAdlina:
szwabskie i upaińskie ryje grają do jednej bramki !!… Zawsze te zwyrodniałe gnidy się kochały !!… Nawet truchło cwela bandery rozkłada się w szwabskiej ziemi !!

General @General:
Czas najwyższy aby Polscy historycy wraz z ludźmi kultury przeprowadzili akcję informacyjną o podłożach Operacji Wisła. Jest TVP, czas działać póki nie jest za późno.

Czas_przebudzenia @Czas_przebudzenia:
Ciekawe ilu „ślązaków” w tym sejmiki ma korzenie ukraińskie. Teraz i masoni i ślązakowcy robiący tu za pożytecznych głupców, będą nogami i rękami zabraniali dostępu do ujawnienia prawdy, kto z nich przyjechał w akcji „Wisła”.

Sun Escobar @Sun Escobar:
Współczuję Ślązakom, ogłupia się Ich niemieckimi korzeniami, znowu garstka antypolskich germanofili, KODowców, nowoczesnych, narzuca swoje zdanie całej społeczności na terenach Śląska. Niemniej nazwanie Akcji Wisła czystką etniczną, świadczy głównie o nie znajomości tematu, całkowitej ignorancji oraz głupocie osób z sejmiku woj. śląskiego.

RAŚ chce, żeby Sejmik Śląski upamiętnił „ofiary czystek etnicznych” w rocznicę operacji Wisła

…..

Muzeum Ziem Wschodnich Dawnej RP w Lublinie? Ekspert GW: niech nie pokazuje tylko polskiej racji stanu

Posłowie PO do rządu: mówicie o Wołyniu, a nie o Akcji „Wisła”; proponujecie Polakom tępy nacjonalizm

Sejm: PO zapyta rząd o nieprzyznanie Ukraińcom dofinansowania na obchody rocznicy akcji „Wisła”

Uczestnicy ukraińskiego „okrągłego stołu” chcą potępienia akcji Wisła przez parlamenty Ukrainy i Polski

Kijów: Omówiono projekt „mapy drogowej” polsko – ukraińskiego pojednania

Doradca szefa MSZ: Wołyń jest sprawą drugo czy trzeciorzędną

http://wpolityce.pl/polityka/336754-prof-zurawski-vel-grajewski-piec-bledow-zbigniewa-brzezinskiego

21 thoughts on “471 70 lecie tzw. akcji Wisła, czyli nofoczesne postrzeganie rzeczywistości, czyli Akcja Wisła to rzekomo straszliwa zbrodnia, a Rzeź Wołyńska to nie warty uwagi mały siusiaczek… 02

  1. http://kresy24.pl/zanim-zrobicie-jeszcze-jeden-krok/

    Zanim zrobicie jeszcze jeden krok…

    29 kwietnia 2017

    „Są w naszym kraju ludzie którzy za punkt honoru uznali zrujnowanie polsko-ukraińskich stosunków. Z antyukraińskości którą zwą „antybanderyzmem” uczynili papierek lakmusowy patriotyzmu” – pisze w swym najnowszym, odważnym eseju Robert Czyżewski.

    W nadchodzących dniach przypada okrągła – 70-ta rocznica Akcji „Wisła” – deportacji ponad 100 tys. ukraińskich cywilów z obszarów południowo-wschodniej Polski na Ziemie Odzyskane. Powinniśmy w sposób wyraźny i mocny powiedzieć co o tym sądzimy, bo chociaż już kilkakrotnie różne organy Państwa Polskiego wyrażały ubolewanie i potępiały tę akcję, to ostatnie zaostrzenie historycznej narracji, dziwaczne wystąpienia niektórych polskich oficjeli, oraz co ważne: odwrócenie się tyłem polskich władz od obchodów rocznicowych, zdają się otwierać temat na nowo. W tych okolicznościach warto więc spojrzeć na ów temat z dystansu, świadomie omijając „stosunki polsko-ukraińskie”, „banderyzm”, czy „polsko–ukraińskie braterstwo”.

    Jeżeli już mamy operować argumentacją narodową, to pamiętajmy że Akcja „Wisła” nie odbywała się w próżni. Była nie tylko częścią „walki z banderyzmem”, była przede wszystkim uzupełnieniem wielkiej stalinowskiej operacji deportacyjnej, której skutkiem była utrata domów rodzinnych przez ponad milion osób. Setki tysięcy Polaków zostało wywiezionych z sowieckiej Ukrainy do Polski i setki tysięcy Ukraińców z komunistycznej Polski na sowiecką Ukrainę. Warto pamiętać po obu stronach granicy, że „depolonizacja Kresów południowo wschodnich” i „deukrainizacja Zakierzonia” nie były skutkiem działań „nacjonalistów”, ale następstwem świadomej polityki sowieckiej. Podkreślmy raz jeszcze: kilkakrotnie więcej naszych rodaków musiało po wojnie opuścić sowiecką Ukrainę, niż zginęło z rąk ukraińskiej partyzantki. To samo zdanie, z odwróceniem pojęć narodowych, można powiedzieć o Ukraińcach z obszaru Polski. Gdyby nie ta operacja, to do dziś mielibyśmy obszary zwartego zamieszkania mniejszości narodowych po obu stronach granicy. Jeżeli ktoś dziś w jakikolwiek sposób wyraża „zrozumienie” dla Akcji „Wisła”, to przyjmuje jednocześnie cały kontekst w który była ona wpisana.

    Osobnym problemem jest nacjonalistyczna redukcja człowieka prowadzona w takiej dyskusji. Bez względu na wagę patriotyzmu w naszym życiu, człowiek jest nieredukowalny do bycia jedynie członkiem narodu i mówi o tym głośno cała cywilizacja chrześcijańska. Tylko nacjonalizm integralny uważa, że dobro narodu jest dobrem najwyższym. Do tej pory ten argument był najsilniejszy po polskiej stronie w dyskusji z Ukraińcami w sprawie ludobójstwa (czy „ludobójstwa” – jeśli ktoś woli) na Kresach południowo-wschodnich. Mówiliśmy stronie ukraińskiej: bez względu na świętość sprawy Samostijnej Ukrainy nie wolno prowadzić wojny przeciw cywilom. Cóż zostanie z naszej argumentacji, jeżeli nie potępimy Akcji „Wisła”?

    Być może najsilniej powinien zabrzmieć jednak argument inny. Do tej pory prawa strona sceny politycznej radykalnie odrzucała PRL jako państwo polskie. Czcimy Żołnierzy Wyklętych, potępiamy ich katów, odrzucamy całą niemal półwiekową tradycję Polski Ludowej. Jeżeli dostrzeżemy w deportacjach Akcji „Wisła” „polską rację stanu”, to tym samym moralnie zalegalizujemy w polskiej historii znaczną część komunistycznego aparatu terroru. Przypomnijmy, że decyzje podejmowali ludzie, którzy robili to w przerwach między walką z „reakcyjnym podziemiem”. Może pozostawmy wysokie świadczenia emerytalne tym spośród komunistycznych funkcjonariuszy, którzy w Akcji „Wisła” brali udział… Wyjdźmy na spotkanie starszych kolegów pułkownika Mazguły…

    Są w naszym kraju ludzie którzy za punkt honoru uznali zrujnowanie polsko-ukraińskich stosunków. Z antyukraińskości, którą zwą „antybanderyzmem” uczynili papierek lakmusowy patriotyzmu. Robią to bez oglądania się na polską rację stanu, na stanowisko i postawy Polaków wciąż żyjących na Ukrainie, oraz na inną od własnej tradycję polskości rozumianej jako dziedzictwo I Rzeczypospolitej. Często zarzuca im się moskiewską agenturalność, ja wolę widzieć po prostu głupotę. Chyba naprawdę zakładają, że Stalin rysował granice uwzględniając sukcesy i porażki UPA w rejonach przygranicznych. Teraz jednak idą o krok za daleko, próbując przeprowadzić w Polsce rehabilitację części komunistycznej tradycji. Droga wolna. Czekam, aż delegacja „prawdziwych patriotów” złoży kwiaty pod pomnikiem Karola Świerczewskiego w Jabłonkach.

    Ja widzę w Akcji „Wisła” ogrom ludzkiego, prywatnego nieszczęścia, a także smutny element końca pewnej opowieści, będącej sensem Kresów. Opowieści o spotkaniu wschodu z zachodem na przestrzeni setek kilometrów I Rzeczypospolitej. Dziś jedynym śladem tego spotkania są niekiedy już tylko ruiny kościołów po jednej stronie granicy i fundamenty drewnianych cerkiewek po drugiej. Hańba bandytom morującym cywilów, ale hańba też tym którzy deportacje uważają za akceptowalne rozwiązanie.

    Robert Czyżewski
    Prezes zarządu Fundacji Wolność i Demokracja

    oko „RA”
    Pane Czyżewski, czas najwyższy zacząć się leczyć. Jeżeli Pan tego nie zrobisz, choroba przeniesie się na nogi i wtedy już nawet chodzić Pan nie będziesz.

    Paweł Bohdanowicz
    Biedny, głupi, „pożyteczny”…
    żałosny anonimie, nawet nie można mieć do Pana żalu, bo jesteś Pan nie podmiotem, lecz przedmiotem manipulacji.

    oko „RA”
    Pane Bohdanowycz, jesteś pan tylko nicością! Dla mnie pańskie zdanie znaczy tyle, co zeszłoroczny śnieg.

    Ula
    Panie z „nazwiskiem” nieanonimowy. Jesli chodzi o pana to pan nawet „pozyteczny” nie jest

    Ula
    Niektorzy tutaj potrafia myslec i nie daja sie takim jak pan zmanipulowac. Bo pan juz nawet „przedmiotem manipulacji” nie jestes, pan to jest jedna wielka manipulacja.
    I niech pan uwierzy na slowo, lepiej byc zalosnym anonimem, niz kims komu sie wydaje, ze jest kims lepszym. Bo im bardziej pan Polakow obraza, tym zalosniejszy pan sie staje.
    I zeby nie bylo watpliwosci. slowo „pan” pisalam celowo tak jak pisalam, to z „wyrazami szacunku” dla Bohdanowycza, ktoremu sie wydaje, ze jest kims lepszym od Polakow, bo broni banderlandu i mordercow.

    Raczej tylko czytam
    Panie czyzewski doprowadzi pan do roz iota Polski!

    Zygmunt
    Panie czyżewski jak tak bardzo panu zależy na Ukraincach to się pan do nich przenieś. Bo z nazwiska niby jest pan Polakiem ale może pan zmienił go sobie albo spolszczył sam pan jest tym zakierżoniem albo zakierdziałym z pochodzenia banderowcem ..podajpan swuj adres to do pana przyjade i sobie porozmawiamy na ten temat tylko mówię panu ja pochodzę z Bieszczad i znam ten temat bardzo dobrze i wiem jak by nie wojsko Polskie jakie by ono było w tych czasach to Bandersyny skur—-ny by mordowali jeszcze więcej bardzo dobrze że tak się stało , ale zamiaswt ic h przesiedlać to powinni robić tak jak N K A W D kula w potylice Pan g. wiesz na ten temat ajak ci jch tak szkoda to wyp… do nich.

    Zygmunt
    I jeszcze jedno Panie Czyżew powiedz pan dlaczego nie przsłorusini iedlano Białorusinów ani nikt do nich z nas Polaków ani oni czyli Białorusini nie mamy żadnych Obiekcji co do istnienia tych dwóch narodów . Awie pan dla czego bo bliżej nam do Białorusinów niż do tych chamów z pod znaku czarno-czerwonej Flagi tak i […] Tyme i […] Wiatrowicza.

    Paweł Bohdanowicz
    IM WIĘCEJ POŚREDNIKÓW, TYM WIĘCEJ WODY W WINIE I TYM WIĘCEJ KŁAMSTWA W MEDIALNYM PRZEKAZIE
    Co naprawdę pisze Wiatrowicz i UINP:
    Важливо. Прошу читати і поширювати.
    Заява Українського інституту національної пам’яті
    щодо нищення братської могили вояків УПА в Польщі
    70 років тому польський комуністичний режим вдався до жахливого злочину, який увійшов в історію як акція «Вісла». З власних домівок виселені близько 150 тисяч українців, яких розселили далеко від дому, щоб вони асимілювались і зникли як національна спільнота.
    На жаль, 70-ті роковини трагедії минають не під знаком примирення та історичного діалогу, а стають черговим приводом для нищення слідів проживання нашого народу на теренах південно-східної Польщі.
    26 квітня на кладовищі села Грушовичі Перемишльського повіту Підкарпатського воєводства групою невідомих осіб було знищено братську могилу вояків УПА і вчинено наругу над Державним Гербом України – тризубом. Свої злочинні дії організатори назвали «публічною акцією» і «першим легальним демонтажем нелегального пам’ятника». Ліквідація могили була анонсована у польських ЗМІ, а сам «демонтаж» польські журналісти висвітлювали безпосередньо на цвинтарі. Варварському нищенню могили не перешкоджала поліція, а війт села навіть схвально відгукнувся про вчинений злочин.
    Руйнування братської могили вояків УПА в Грушовичах є 15-м за чергою актом наруги над місцями пам’яті українського народу в Польщі, вчиненим від 2014 р. Ці випадки залишаються без розгляду польськими правоохоронними органами. Польська влада не відновлює знищених пам’ятників. Водночас за той самий період в Україні було вчинено 4 акти наруги над польськими місцями пам’яті, і кожного разу українська влада у найкоротші терміни відновлювала меморіальні об’єкти у їх первинному вигляді, а за фактами вандалізму порушувались кримінальні справи.
    У 1990-х роках норми національного законодавства щодо місць пам’яті як в Польщі, так і в Україні лише формувались. Чимало споруджених у цей час пам’ятників і пам’ятних знаків опинились поза правовим полем. Протягом останніх двох років Інститут працював над створенням механізмів узаконення польських пам’ятників і пам’ятних знаків, встановлених в Україні без будь-яких погоджень з центральними чи місцевими органами влади в період з 1991 по 2017 рр. Ми прагнули досягти порозуміння з польською стороною в питанні збереження місць пам’яті обох народів: Державною міжвідомчою комісією у справах увічнення пам’яті учасників антитерористичної операції, жертв війни та політичних репресій разом з Радою охорони пам’яті боротьби і мучеництва обговорювалися конкретні кроки щодо вирішення проблеми.
    Натомість відсутність належної реакції польської влади на системне нищення українських місць пам’яті в Польщі змушує нас призупинити процес легалізації польських меморіальних об’єктів на території України.
    Відтак, щонайменше 105 польських пам’ятників і пам’ятних знаків, збудованих на території України в період з 1991 по 2017 рр., залишаються нелегальними.
    Інститут ініціює перед Державною міжвідомчою комісією у справах увічнення пам’яті учасників антитерористичної операції, жертв війни та політичних репресій зупинення надання дозволів на проведення робіт з пошуку поховань та впорядкування польських місць пам’яті в Україні.
    Звертаємось до представників органів місцевого самоврядування з проханням припинити розгляд будь-яких звернень польських державних інституцій, окремих осіб чи громадських організацій щодо надання дозволів на встановлення нових польських пам’ятників та пам’ятних знаків чи реставрацію вже існуючих.
    Крім того, вважаємо за потрібне звернутися до польської сторони для з’ясування таких питань:
    1. Оскільки знищення українського військового поховання в Грушовичах анонсувалось у польських ЗМІ, а злочинні дії не були попереджені, чи слід вважати відсутність реакції органів державної влади та правоохоронних органів Республіки Польща офіційною позицією Польської держави?
    2. Чи означає позиція, озвучена війтом гміни Стубно, що решта українських пам’ятників, які польська сторона вважає за нелегальні, також будуть знищені? Чи вірно ми розуміємо позицію польської сторони, що й Україна, вслід за Польщею, може не зважати на нищення польських пам’ятників на своїй території?
    Український інститут національної пам’яті готовий до поновлення співпраці з польськими партнерами відразу після відкритого та прозорого розслідування всіх фактів нищення українських місць пам’яті, що мали місце протягом 2014-2017 рр., притягнення до відповідальності винуватих осіб та відновлення і легалізації знищених українських пам’ятників коштом польської сторони.

    Paweł Bohdanowicz
    29 kwietnia 2017 w 16:14
    Proszę o zwrócenie uwagi na ostatni akapit !

    black flag
    29 kwietnia 2017 w 16:03
    ,,, pan Czyzewski ma prawo do swojej opini jak w kazdym demokratycznym panstwie ale ,,,,

    Barbara Stasiak
    29 kwietnia 2017 w 16:27
    Czy ktoś z krytykujących p. Czyżewskiego był na Ukrainie? Zna osobiście tylu ludzi, by pisać takie komentarze? Co da ta nienawiść? Proponuję posłuchać:

    Jarek
    29 kwietnia 2017 w 16:42
    Każdy nielegalny pomnik upa w Polsce powinien zostac rozebrany, gdyż godzą one w godność Polaków i cześć bestialsko zamordowanych naszych rodaków.

    jaro7
    29 kwietnia 2017 w 16:53
    I po co drukuje się wypociny kolejnego banderofila,któremu wydaję sie że cos kuma z obecnej sytuacji.O takich można tylko powiedziec „pożyteczny id..a” mam tylko ogromne wątpliwości czy pożyteczny.I panie Czyżewski za rujnowanie stosunków polsko -upaińskich odpowiadaja kreatury pokroju Tyma czy Wiatrowycz,ci którzy stawiają pomniki bandytom typu Bandera,Szuchewycz,ci którzy gloryfikuja upa,ss galizen czy faszyzm(jak pan tego nie widzi to czas na lepsze okulary albo zmainę zawodu).Polska wchodzi Banderolandowi w 4 litery już tak głęboko że mocniej juz się nie da ,co dostajemy w zamian? Plucie w twarz na co tacy jak ty bredzą że to deszcz pada.

    Wołyń1943
    Kolejna wypowiedź z cyklu „Ukraina ponad wszystko”. Tym razem w sukurs Naczelnemu przyszedł Prezes. Jak widać, linia przekazu ta sama. Znów otrzymaliśmy wykład na temat polskiej racji stanu, która nakazuje siedzieć cicho wobec kultu UPA, bo trzeba mieć na uwadze los Polaków żyjących na obecnej Ukrainie. Jeśli Naczelni i Prezesi chcą ulegać temu szantażowi – ich wola i prawo. Jednak wrzucanie do tego worka innych, w dodatku nazywanie ich moskiewskimi agentami łamane przez głupcami, to zwykły brak kultury dyskusji i szacunku dla poglądów adwersarza. Nie trzeba się z nimi zgadzać, ale należy je szanować – to takie ABC dyskusji. Zarówno Naczelny, jaki Prezes muszą być ludźmi młodymi, bo tylko to może rozgrzeszać ich czarno-białe postrzeganie świata. Mam nadzieję, że z biegiem lat nabiorą doświadczenia, a ich horyzonty poszerzą się (czego im szczerze życzę), może wówczas będą w stanie zauważyć, że można z jednej strony potępiać narzucony nam za pomocą sowieckich czołgów system polityczny, a z drugiej dostrzec także jego pozytywy. Póki co, niestety owo mesjanistyczne wręcz zapatrzenie w Ukrainę, całkiem dla mnie niezrozumiałe, na to nie pozwala. Swoją drogą, dziwny to patriotyzm, wyrażający się permanentną nienawiścią do Rosji i komunistycznej Polski, który nie pozwala, by przez gardło przeszedł termin Małopolska Wschodnia, a jednocześnie swobodnie nazywa Podkarpacie – Zakerzonią. Całkiem brak tu logiki. Skoro nie akceptujemy w 1945 r. komunistycznej Polski, to popieramy legalny rząd polski urzędujący nadal w Londynie – tak nakazywałby rozsądek. Jeśli się zaś nie mylę, to ów Rząd nigdy nie zaakceptował zaboru Ziem Wschodnich, że o przyjęciu terminologii okupanta (Zakerzonia) nie wspomnę. Zastanówcie się Panowie, o jaką Polskę Wam chodzi. Bo te pokrętne wywody i kierowanie się racją stanu obcego państwa, patriotyzmem polskim nazwać nie sposób. Nie trzeba składać kwiatów pod pomnikiem Świerczewskiego i spotykać się z byłymi sb-kami, by potępić Akcję Wisła. A sam pomysł zrównania przerżnięcia piłą na pół z przewiezieniem (przymusowym, rzecz jasna) z punktu A do punktu B, jest czymś tak nieprzyzwoitym, że trudno mi to nazwać bez nadania mojej polszczyźnie rynsztokowego charakteru. Oczekiwanie, że Polacy potępią organizatorów i wykonawców Akcji, która tysiącom Polaków uratowała życie zakrawa na ponury żart. Przy całym okrucieństwie dla Ukraińców i Łemków, akcja Wisła była wówczas koniecznością i sprawiła więcej dobrego niż złego. No, chyba że ratowanie życia naszych Rodaków dla Naczelnego i Prezesa to grzech – w takim wypadku braknie mi już argumentów… Od akceptacji Akcji Wisła do rehabilitacji systemu komunistycznego czy pochwały ubectwa wszelkiej maści – droga daleka! Co ciekawe, poza bezrefleksyjnym potępieniem „zbrodni komunistycznej”, zwanej Akcją Wisła, mój Szanowny Adwersarz nie przedstawił innego rozwiązania mogącego powstrzymać ukraiński terror. Proponuję, dla odmiany, przenieść się z ukraińskiej bieszczadzkiej wioski do polskiej i spojrzeć na Akcję Wisła oczami jej mieszkańca. Perspektywę ukraińską już znamy, dla równowagi dobrze byłoby, gdyby Prezes poznał i polską…

    Adr
    Po kolei
    1 Nie ma czego psuć.
    Dziennikarze w tym prawicowi żyją w MARTRIXSIE
    pojednania polsko-ukraińskiego do którego nigdy nie doszło.W niczym nie są tu lepsi od Michnikowszczyzny zamiatającej różne sprawy pod dywan i prowadzącej propagandę sukcesu.
    2 Nie ważne kto przyprowadził ważne w czyim interesie.
    Proszę sobie odpowiedzieć TAK lub NIE
    na fundamentalne pytanie.
    Czy Bieszczady powinny pozostać przy PRL->IIIRP?
    Jeśli TAK trzeba zaakceptować konsekwencje czyli zwalczanie partyzantki której zaplecze cywilne jest integralna częścią.
    3 AW ograniczyła liczbę ludzkiego cierpienia.
    Dla czego nie zażąda Pan Autor potępienia UPA w Bieszczadach za brak samorozwiązania – cierpienia w ludzkim wymiarze było by jeszcze mniej.
    PS
    Prezydent Duda właśnie oddał hołd żołnierzom 1 AWP
    forsujących Odrę. Taki sam należy się tym którzy walczyli z UPA w Bieszczadach.
    Walczyli w polskim interesie nawet jak była to tylko armia polskojęzyczna.
    I uratowali swoim zdecydowaniem dziesiątki tys Ukraińców których UPA swoją beznadziejną walką skazywała na śmierć.
    Potępić AW
    to jak zakazać spać na ulicy bezdomnym i bogaczom.
    Potępcie UPa za to że brało rekruta ze wsi,
    i bieszczadzkiego chłopa za to że wychował syna na UPowca, za to że żywił i informował.
    Wojna zawsze jest odpowiedzialnością zbiorową
    Albo przyznajcie wprost że uważacie że Bieszczady nie powinny należeć do Polski.

    Basia
    Akcja Wisła była najlepszym co tamta władza zrobiła i wystarczy zapytać ludzi w Bieszczadach co o niej sądzą, a dowiecie się jacy byli „bracia upaińcy” po wojnie. To byli mordercy i bandyci i tyle w temacie. A Pan Czyżewski to jakiś pożyteczny, ukrainofilski …

    kocki
    Robert Czyżewski -dobrze – Mądry beda milczeć – głupcy będą szczekać ..zobacz sam

    Polubienie

  2. http://kresy24.pl/apel-naczelnego-wszyscy-krok-wstecz/

    Apel Naczelnego: wszyscy krok wstecz!

    28 kwietnia 2017

    Sprawa rozbiórki pomnika w Hruszowicach zatacza coraz szersze kręgi. Jest też nieadekwatna, moim zdaniem, reakcja strony ukraińskiej. My zadajmy jednak pytanie z gatunku racjonalnych: czy stać nas na pogrzebanie polsko-ukraińskiego braterstwa?

    Nie, nie stać nas. Nikt nie powiedział, że Ukraina będzie nas bronić od wschodu po wsze czasy. Jeśli komuś się wydaje, że obecny, prozachodni kurs Kijowa jest zjawiskiem trwałym, głęboko się myli.

    Juszczenkizm, czyli ówczesny kurs europejski Ukrainy, też nie był. A obecna Unia wygląda po pierwsze dużo mniej sexy, niż wówczas, po drugie rzuca naszym południowo-wschodnim sąsiadom masywne kłody pod nogi.

    Nie idźmy drogą Marine le Pen, Janusza Korwin-Mikke i różnych dziwnych ekspertów którzy rozprawiają w kwestiach wschodnich z miną znawcy, ale jak przychodzi co do czego, nie wiedzą, gdzie leży Białoruś.

    Spójrzmy natomiast na dzieje. Tak od XV wieku wzwyż. Uwaga! POLSKA jest SILNA TYLKO WTEDY, kiedy gra RAMIĘ W RAMIĘ z RUSIĄ/UKRAINĄ. Konflikt polsko-ukraiński oznacza klęskę dla jednej i drugiej w obliczu agresywnych imperializmów: rosyjskiego i niemieckiego, które wiszą nad nami, niczym miecz Damoklesa.

    Chcecie sobie Państwo burzyć pomniki?! To sobie zburzcie stojący w Jabłonkach pomnik Świerczewskiego – zapijaczonego bydlaka. Myślicie, że Piramidy w Egipcie stoją legalnie? Nie stoją. Wiele rzeczy dzieje się bez nadzoru prawa. Na przykład ponadnormatywne oddychanie człowieka, który ma większą od średniej objętość płuc.

    Przypomnę i to zdanie jeszcze: „Polska będzie wielka albo nie będzie jej wcale”.

    Nie jesteśmy Szwajcarią, która po pierwsze schowała się za górami, po drugie jest depozytariuszem pieniędzy wielu możnych tego świata. Nikt jej nie ruszy, no chyba że międzynarodówka proletariatu, ale i tego nie ma, bo każdy śledzi facebooka, zamiast, jak czyniły to pokolenia, pracować nad zbawieniem świata.

    No więc skoro nie jesteśmy Szwajcarią, to może zrozumiemy wreszcie, że aby się liczyć na świecie, możemy albo sięgnąć do tradycji naszej rzeczpospolitackiej wielkości i rozumnie ją dostosowywać do wymogów teraźniejszości, albo wymyślić coś nowego. Tylko że „tego czegoś” nikt nie przedstawił. Realizm, czyli mikromania, jest pożałowania godna.

    Dlatego apeluję do strony polskiej i ukraińskiej – na wszelkich możliwych płaszczyznach – o wykonanie kroku wstecz. Korona nam z głowy nie spadnie, a ocalić możemy jedną z największych wartości w polityce zagranicznej: trwały sojusz polsko-ukraiński, oparty nie na doraźnym interesie, ale na przyjaźni i zrozumieniu wynikającym z podobieństwa naszych losów.

    Dominik Szczęsny-Kostanecki

    Polubienie

    • Adr
      Likwidujmy Banderowskie pomniki jakby nie było Rosji, i wspierajmy Ukrainę przeciw Rosji jak by nie było Banderowskich pomników. To Ukrainy nie stać na ta wojnę.Piłka po jej stronie.

      miki
      Zupełna zgoda, tylko nie w jednym – banderowskie piszemy z małej ,a nawet z jeszcze mniejszej 🙂 Wiem że to niewiarygodne ale to my stajemy się obecnie rozgrywającym w Europie-należy się zatem wyprostować. Wiem że to trudne jak tyle czasu kark był zgięty ale ci co im ciężko powinni chociaż spróbować. Mamy silną i dość dużą gospodarkę, szybko rozwijającą się nawet w czasie gdy nie ma prosperity,zdrowy system bankowy, małe bezrobocie, mimo wielkich przekłamań wcale nie jesteśmy jakoś bardzo zadłużeni.Jesteśmy jednorodni-nie mamy dużych liczebnie mniejszości. A przede wszystkim mamy wspaniałą historię i wartości które mimo czasem trudnych okresów udało sie kultywować- nie dajmy ich sobie obecnie odbierać w imię….. no właśnie w imię czego? fałszowania historii aby Ukraina mogła zbudowac swój mit założycielski oparty na dzielnych i „pełnych chwały” bojownikach upa? My tylko dlatego przetrwaliśmy i jesteśmy tymi kim jesteśmy bo nie pozwolilismy nigdy się upodlić-i niechaj tak zostanie. Uprzedzam-warto-czas pokaże że Ukraina i tak będzie z nami ale musi jeszcze przejść pełne katharsis i musi znać swoje miejsce w szyku.

      Mazowszanin
      Zacnie napisane. Ukraina to nie jest kraj specjalnej troski aby pozwalać mu na wszystko łącznie z dyktowaniem, co jest samowolą budowlaną w PL i nakazywaniem naszym władzom odgórnej legalizacji samowolek, czy innymi, równie bezczelnymi żądaniami.

      Adr
      W pełni się zgadzam także z małą literą b. Mamy przyszłość i jesteśmy pszyszością Europy-zdając sobie sprawę z wielu zaniedbań jakie mamy w Polsce. Ukraina może się załapać na przejażdżkę pociągiem z nami ale faktycznie długa droga przed nimi.

      wnuk rezuna
      Szanowny Panie Redaktorze Braterstwo polsko-ukraińskie to dekadenckie mrzonki ludzi nikczemnych i strachliwych , gotowych poświęcić honor i godność swojego narodu dla oszukańczej fałszywej „przyjażni” , okupionej upokarzającymi ustępstwami wobec ludzi i narodu wykastrowanego od dawna z podstawowych zasad moralnych, które są fundamentem Cywilizacji Zachodu. Czyli naszej również . Takiego braterstwa nigdy nie było i chyba niestety ….nie będzie . Pomijam już „adekwatność” ukraińskich retorsji na rozebranie nielegalnej samowoli w Hruszowicach . Samowoli wyjątkowo Aroganckiej i prowokacyjnej wobec Polaków, bo gloryfikującej najgorszych oprawców polskiego Narodu .Prowokacji postawionej nielegalnie na Polskiej Ziemi z kompletną POGARDĄ dla polskiej „wrażliwości”. Tak jakby ta „wrażliwość” była przypisana wyłącznie Ukraińcom , a gruboskórnym Polakom można na ich ziemi , wrzucać wszystko jak świniom w koryto ??? „Zemsta” ukraińskiego IPN-u na ofiarach wołyńskich mordów w postaci zakwestionowania jakiegokolwiek ich upamiętnienia , daje świadectwo MORALNEGO WIZERUNKU ukraińskich elit i zaczadzenia nienawiścią, odbierająca resztki nawet nie przyzwoitości , ale nawet rozsądku . W naszej chrześcijańskiej kulturze i tradycji, szacunek dla ludzkiego życia i ludzkiego cierpienia , jest podstawą i miarą naszego człowieczeństwa, bo wobec śmierci i cierpienia Wszyscy jesteśmy równi . Niestety na Ukrainie wartością najwyższą jest nacjonalistyczny szowinizm , wobec którego szacunek dla zmarłych , zwłaszcza jakichś „polaczków” , jest ..niczym . Nikt w Polsce nie walczy z ukraińskimi grobami nawet najgorszych rezunów . Ale nigdy nie będzie zgody na gloryfikację zbrodniczej, ludobójczej , antypolskiej symboliki ukraińskich faszystów . Reakcja ukraińskiego IPN-u pokazuje zapiekła nienawiść do Polski , a przede wszystkim co szokuje jeszcze bardziej , brak jakiegokolwiek SZACUNKU dla Polski i Polaków . Brak jakiegokolwiek respektu dla naszego kraju a wręcz kompletne lekceważenie . Doświadczamy tego lekceważenia, od elit narodu żyjącego w moralnej , mentalnej i materialnej zgniliżnie .Co gorsze, naród ten od ćwierćwiecza nie ma zamiaru z tego bagna się podzwignąć, raczej pogrąża się jeszcze bardziej . Polska która za swoją Wolność i niepodległość musiała zapłacić życiem i krwią milionów naszych rodaków , jest dziś lekceważona przez „naród” który nie mówi nawet własnym językiem a wolność otrzymał w podarunku od pijanego Jelcyna , OJCA UKRAIŃSKIEGO PAŃSTWA . Jeżeli chcemy z Ukrainą normalnych stosunków , musimy ją nauczyć Szacunku dla Polski. Bez tego żadne „pojednania” nie mają sensu . Niestety ludy wschodnie szanują tylko silnych. I my musimy tę siłę i zdecydowanie pokazać. Musimy nasze interesy egzekwować bezwzględnie i bez sentymentów , chociaż uczciwie . Dzisiaj Ukraina jest pariasem Europy, pod każdym względem. Przyjażń z Ukraina nie daje żadnych korzyści a na wrogości nic nie tracimy .Jeśli Ukraińcy myślą że mogą Polskę lekceważyć skoro wszystko uzgodnili z Andzelą , my też nie możemy NIGDY zapomnieć ze mamy na wschodzie Wielkiego Przyjaciela Ukraińców . Bo jak mawiał Winston Churchill …’ imperium brytyjskie nie ma stałych wrogów ani stałych przyjaciół , ma tylko stałe interesy”…

      Jacek
      Zgadzam się że z Rusią,owszem,ale nie z banderowcami!Mamy przymykać oczy na ich „wybryki” kładąc na szali naszą tradycję i pamięć o Rodakach tych zamordowanych i tych którzy tam żyją? Bo jesteśmy starsi i mądrzejsi ? Mamy popełniać błędy z 20-sto lecia międzywojennego(zamiana kary banderze),kiedy mordowali naszego ministra bo chcieli „samostijnej” i sprzedawali nas bolszewikom,hitlerowcom i znów bolszewikom?Lepszy wróbel w garści niż fałszywy przyjaciel na papierze!

      Adr
      Walczmy z Rosją do ostatniego Banderowca za wolność naszą i naszą. Warto im nawet czasem podrzucić trochę środków do tego, czy Izrael miał problem żeby wspierać Irańskich Ajatolachów przeciw Irakowi ? Nie nie miał. Nie musimy się przyjaźnić żeby taktycznie współpracować. I nie musimy ustępować bo i tak nie porzuca okopów Donbasu. Redaktor Naczelny nas niech szantażuje ta fałszywą perspektywą. Ani kroków wstecz .

      Paweł Bohdanowicz
      Trudno mi będzie w krótkich słowach uzasadnić tę śmiałą tezę. Wiem, że wywołam oburzenie, ale powiem:
      WŁAŚNIE Z NACJONALISTAMI MUSIMY SIĘ POROZUMIEĆ
      Pozostałe dwie opcje to:
      2.
      Złodzieje Mitteleuropejscy.
      3.
      Putinowcy-Moskofile (ich liderzy to też złodzieje).
      Pomijam obojętnych, bo obojętni nie stanowią żadnej siły.
      —–
      Obraz nacjonalizmu ukraińskiego (w rzeczywistości ukraiński nacjonalista = niepodległościowiec, a nie wróg obcych nacji) został w Polsce straszliwie zafałszowany. Przeciwnika kosztowało to miliardy, ale niestety odniósł sukces 🙁

      Adr
      @ Bohdanowicz Nie nacjonalistów musimy wykorzystać, nie ustępując im na krok. To wstęp do katharsis Ukrainy.

      Jarema
      Ja rozumiem obawy artykułowane w artykule i częściowo je podzielam, podobnie jak znaczenie Ukrainy dla Polski. Rodzi się pytanie, na czym ma polegać polski krok wstecz i jakie przyniesie konsekwencje? Czy oznaczałby on zalegalizowanie pomnika lub pomników ku czci UPA i potępienie akcji Wisła? Ale jeżeli tak, to czy nie pójdą za tym kolejne żądania, następnych pomników ku czci UPA i odszkodowań dla wysiedlonych z „etnicznych ziem Ukraińskich” i zwrotu tych ziem? Ja uważam, że Polska dotarła do ściany w ustępowaniu Ukraińcom! Przecież oni domagają się odbudowy przez Polskę pomnika ku czci UPA! Owszem rozbiórkę można przeprowadzić był mniej ostentacyjnie i w innym dniu a nie przed rocznicą Akcji Wisła. Co do tematu polskiego bezpieczeństwa, to wzmacniajmy polską armię w sprzęt i zgłośmy akces do programu Nuclear Shering. 200 tys. polskich żołnierzy, 500 tys. rezerwistów, 300-500 czołgów, gwarancje NATO i broń atomowa to solidny gwarant polskiego bezpieczeństwa. Co do Ukrainy to, to czy będzie ona prozachodnia, czy nie, nie zależy od istnienia pomnika ku czci UPA w Polsce i od tego, czy Wiatwowycz nas lubi, ale od decyzji USA, UE i wsparcia politycznego dla Ukrainy. My powinniśmy spokojnie, ale rzeczowo argumentować i prowadzić dialog z Ukrainą także w sprawach historycznych i nie popadać w paranoję wskutek zarzutów Wiatrowycza. W Polsce nikt nie niszczy ukraińskich grobów i pomników, np. ku czci Petlury! Rozebrano nielegalny pomnik ku czci UPA i na ich stanie w Polsce nie ma zgody. Tu trzeba być stanowczym. Wiatrowyczem nie należy się przejmować. To ekstremista i należy doprowadzić do jego marginalizacji. Na koniec, czy Ukraińcy nie rozumieją tych zagrożeń, o których Pan pisze, a mimo to domagają się, abyśmy odbudowali pomnik osób mordujących polską ludność cywilną! Niepochlebnie to świadczy o Ukrainie. A może im nie zależy na Polsce, ale są zapatrzeni w Niemcy i nie liczą na żadne Międzymorze, ale ukraińską hegemonię oparta na współpracy z Niemcami? Inaczej dlaczego tak się zachowują wobec Polski?

      polak a nie riusski troll
      Jarema! Dobry obiektywny,uwzględniający różne punkty widzenia komentarz Panie Jarema! Od siebie dodam, że Ukraina i Waszyngton to w tej chwili JEDYNI BLISCY NAM SOJUSZNICY, reszta to partnerzy sektorowi poza kwestiami bezpieczeństwa….a kacapkowie od swoich nie żądają aby pisać o nich pozytywnie lub co Polska zyskała na wykonywaniu rozkazów moskwy, bo takich korzyści nigdy nie było! oni żądają atakowania:
      1.pro panstwowych reform wzmacniających obronność i instytucje państwa, ma być tak jak do tej pory- uprzywilejowana pozycja obcego kapitału, pełna zależność surowcowa,kapitałowa i medialna, a słabe państwo ma stanowić żer dla oligarchów i grup interesu….tak jak za sasów…wrogiem IPN i CBA i Kościół instytucje odpowiedzialne za pamięć i walkę z złodziejstwem, ma być tak jak w ruskim średniowiecznym mirze….A prusy i moskale WZMACNIAJĄ PANSTWO
      2.nie ma tutaj mniejszości ale sami Polacy podzielili się na dwa nienawistne plemiona – oni dolewają tylko oliwy.
      3.atakowanie budowy przez Polskę Międzymorza i wyjście tym samym z roli biernego obserwatora i wiecznej ofiary interesów berlina i moskwy… ma być tak jak za sasów! zapytajcie prawych i baś dla czego putler organizujący różne Ukrainskie organizacje( których celem jest albo walka z Polską albo z silną niezależną Ukrainą)jest wg. nich dobry i wzmacnia państwo a jeśli to my Polacy próbujemy organizować Petlurowców to jesteśmy niedobrzy….?? Dwa wielkie narody będące zakładnikami garstki banderowców, baś, prawych którzy chcą tylko nowych…. targowica chce abyśmy byli sami! nic nie robili! a przede wszystkim – tym razem po stronie Polaków nikt nie ma prawa walczyć…. polski korupcyjny mir bez sojuszników i walczący pomiędzy dwoma plemionami…ALE POSTĘP! ALE JESTEŚMY MĄDZRZY! kacapkowie zbudowali naród perelowców nie pamiętający o przyczynach swej wielkiej przeszłości….

      prawy
      Naczelny proponuje to co dotychczas było i stanowiło doskonalą pożywkę dla rozkwitu banderyzmu w UA. Wspomniany europejski Juszczenko, hołubił Wiatrowicza i jego niszczycielską działalność w archiwach UA. W Demianow Jar pod pomnikiem kłamał świadomie o zamordowanych tam przez NKWD hirojach OUN gdy w większości byli to zamordowani Polacy, więźniowie ze Stanisławowskich więzień. Dowody polskości przy ekshumacji szczątków, ci banderowscy ekshumatorzy, niszczyli. Czynni OUN-wcy w latach 1939/41 brylowali sobie w tym czasie w Krakau u szefa GG, Kocha. Bandera na Wiślickiej, ślubik i wesele sobie urządzał, na wierną służbę III Rzeszy,kolejny raz przysięgał. Polecił Juszczenko rozwijać teorie o trzech totalitarnych okupantach Ukrainy, czego materialnym dowodem jest powstałe w LVIVIE muzeum na Łąckiego w którym dyrektorem był właśnie Wiatrowicz.

      Paweł Bohdanowicz
      Brawo, Panie Redaktorze! Od siebie dodam: musimy pracować nad ludźmi. Nad SWOIMI LUDŹMI, to znaczy nad rodakami. Nie tak ważny jest wpływ i nacisk na polityków. Ważna jest praca u podstaw. „Banderowcy” z którymi mam kontakt, są po Hruszowicach zrozpaczeni. Duża część jest przekonana, że sytuacja na polskim odcinku jest beznadziejna. Usiłuję przekonywać ich, że jest inaczej, że porozumienie wciąż jest możliwe. Myślę, że najważniejszym zadaniem dla dziennikarzy i komentatorów jest wyeliminowanie z polsko-ukraińskiego dialogu nieuczciwych pośredników. Chcemy wiedzieć, co mówią nacjonaliści? Zapoznajmy się z dobrym tłumaczeniem, a nie opierajmy się na opowieściach dywersantów. Jest grupa ludzi, którzy pracują nad tłumaczeniami (w przeciwieństwie do dywersantów dysponujących miliardami rubli, robią to po pracy zawodowej, kradnąc godziny przeznaczone na sen). Przynajmniej niektóre z tych tłumaczeń warto w Polsce rozpowszechnić.

      Jarema
      Cieszę się, że pan to napisał – parafrazując – najlepszym wg. pana partnerem dla Polaków są „Banderowcy”. Czyli w końcu prosto z mostu dał pan wyraz swojemu stosunkowi i do historii i współczesnych polsko-ukraińskich relacji bez żadnego typowego dla pana „zamazywania, usprawiedliwiania, rozmywania herojów/banderowców”. Wypada mi tylko żywić nadzieję, że redakcja nie podziela pana poglądów. A na koniec chcę panu wytknąć, że banderowcy stawiali na współpracę z Niemcami i własną wielkość (katalog nacjonalisty się kłania). I jest duże prawdopodobieństwo, że nadal tak jest w istocie, a Polskę traktują instrumentalnie. Pana kalkulacje są nietrafione.

      Paweł Bohdanowicz
      Panie Anonimie! Co to jest „katalog nacjonalisty”? Złota zasada się kłania: „Piłeś? – Nie pisz!” 🙂

      Adr
      W d…e mamy co oni sobie myślą . Nie oni będą decydować o polityce historycznej na naszym terenie. Chcą iść na udry ich wybór. Wstajemy z kolan i przestajemy trakotować Ukraińców jak dzieci specjalnej troski. Dyktujemy warunki. Dyktujemy bo możemy, racja moralna jest po naszej stronie,
      uwarunkowania geo-polityczne też.

      prawy
      „„Banderowcy” z którymi mam kontakt, są po Hruszowicach zrozpaczeni.”
      I swej rozpaczy, wyraz dają. http://kresy.pl/wydarzenia/na-wolyniu-poswieca-pomnik-poleglych-w-walce-z-polskimi-okupantami-foto/

      prawy
      Apel swój niech Naczelny, Poroszence wyśle. Może usłucha Naczelnego. Niech Naczelny przykład z innego Naczelnego innego portalu weźmie. Naczelnego Jnkego. Ten swój apelpo polityce węgierskiej do Orbana wysyłał. Czy Orban go usłuchał nie wiadomo. Ale może…. ten apel, tego naczelnego, Poroszenko wysłucha szczątki ofiar Genocidum Atrox walające się po wszelakich dołach pochować po chrześcijańsku pozwoli, bez szantaży typu że kat i ofiara to to samo.

      Ula
      Czytam i oczom nie wierze. Redaktor naczelny polskiego portalu ( a moze jednak nie polskiego?)pisze takie cos jak tutaj. Panie Kostanecki a kto zburzyl jakis Pomnik??? Czy to nie byla samowola budowlana, za ktora budujacy ja juz 23 lata temu powien zostac ukarany? W imie czego Polacy maja pozwalac na szkalowanie swoich pomordowanych i na czczenie mordercow?? W imie falszywej przyjazni??? Czy przyjaciel reaguje ta, jak zareagowali Ukraincy?? Przypomne „od falszywych przyjaciol chron nas Panie, z wrogami sobie sami poradzimy” A co do kroku w tyl, jesli polska zrobi nastepny (bo juz wiele zrobila i teren pozostawiony zajmowali Ukraincy) to moze nie byc miejsca na kolejne. Bo Ukraincy w chwili obecnej nie zrobia kroku w tyl, tylko popchna do tylu cofajaca sie Polske. Nie wiem Panie Kostanecki kto Pana uczyl patriotyzmu, i czy wogole ktos, ale jesli tak to w tej chwili chyba ze wstydu sobie samemu w oczy patrzec nie moze. I na koniec, niestety nie zawsze wrog naszego wroga jest naszym przyjacielem. W przypadku Banderlandu to powiedzenie sie nie sprawdza. I jesli Panu nie przeszkadza pomnik bandytow, niech Pan postawi w swoim ogrodku,( a nie wymaga, zeby potomkowie ofiar akceptowali taki stan rzeczy) tylko uwaza, zeby z ulicy nie bylo widac, bo po tym co sie dzieje, wladze RP beda musialy przeprowadzic projekt ustawy zakazującej propagowania ukraińskiego i litewskiego nacjonalizmu. Jesli tego nie zrobia narod im tego nie wybaczy. Skladal juz Pan kwiaty pod pomnikiem Bandery? Jesli nie to dlaczego? Przeciez wedlug Pana jesli juz stoi, to trzeba cos takiego swietowac i nie mozna zburzyc, zeby nie „zdenerwowac” sasiada. A co pomnika jak Pan to nazwal pijaka Swierczewskiego, ilu on Polakow brutalnie zabil, ze przeszkadza Panu jego pomnik? Ciezko jest mi zrozumiec, ze jakikolwiek Polak w imie zrobienia na zlosc nielubianemu narodowi, stawia na szali interes Polski, honor Polaka.
      A moze Pan nie jest Polakiem? Nie musi Pan odpowiadac, prawde mowiac nie interesuje mni to, to bylo tylko pytanie retoryczne.

      Ula
      Dlugo moj komentarz jest moderowany. Napisany 16:50, nastepne, pozniej napisane juz sa widocune, moj ciagle nie. Ukaze sie wogole?

      zetzet
      @Ula: Pomnik NIELEGALNY – został rozebrany LEGALNIE. I chyba na tym powinniśmy poprzestać.

      kresowiak
      Wojenka ukraińsko – polska rozkręca się. Najwyższy czas byśmy skończyli z poprawnością polityczną i sformułowali cel główny tej wojny oraz zawarli porozumienia sojusznicze z zainteresowanymi państwami takim celem. Z banderowską Ukrainą nie da się porozumieć,

      Andrzej
      To jest problem Ukrainy, jak chce czcić morderców Polaków, to niech sobie czci. Wyjdzie na tym jak Zabłocki na mydle, ale bolszewiccy kłamcy w rodzaju Wiatrowycza tego nie rozumieją. Porównanie do Szwajcarii zgoła nie trafne. Mamy swój kraj, a w nim wiele problemów do rozwiązania.

      Wołyń1943
      Bzdura nr 1: dogmat o braterstwie polsko-ukraińskim – to, niestety albo stety, skończyło się 1 XI 1918 r., zostało pogrzebane przez Ukraińców, którzy karabiny skierowali przeciw swoim polskim „braciom” we Lwowie i w całej Małopolsce Wschodniej.
      Bzdura nr 2: przekonanie Autora o wyjątkowości i nadrzędności stosunków z Ukrainą – tymczasem państwo to należy traktować jak inne, sąsiadujące z nami kraje, tzn. ani lepiej, anni gorzej, w każdym razie na pewno nie „na specjalnych warunkach”.
      Bzdura nr 3: Ukraina broni nas przed Rosją – Ukraina przede wszystkim siebie broni przed Rosją, a sądząc po tym jak broniła swego Krymu – jakikolwiek sojusz obronny z tym państwem nie jest wart funta kłaków!
      Bzdura nr 4: zawoalowana sugestia Autora, by nie burzyć nielegalnych pomników stawianych zbrodniarzom upowskim – tego nie sposób nawet komentować
      Bzdura nr 5: „największa wartość w polityce zagranicznej: trwały sojusz polsko-ukraiński” oparty na przyjaźni – cały problem polega na tym, że ów sojusz opiera się wyłącznie na polskiej złotówce. Wystarczy wstrzymać wszelkie dotacje dla Ukrainy i Ukraińców, powiedzmy na rok, to zobaczymy czy nadal Ukraińcy będą darzyć Polskę szacunkiem i przyjaźnią. A że relacja polsko-ukraińska oparta na przyjaźni i zrozumieniu podobieństwa naszych losów kwitnie w swym najszczerszym wymiarze dowodzi pomnik, który ma być odsłonięty w Horochowie ku czci ofiar polskiej okupacji (nie tylko, rzecz jasna – polski okupant został zrównany z niemieckim i rosyjskim). Czy w sytuacji, gdy trwa „wojna” ukraińsko-rosyjska i Ukrainie powinno zależeć na każdym poparciu dla siebie i swojej polityki, coś takiego jest do zaakceptowania. A później pojawia się zdziwienie, że w Polsce dominuje negatywny stereotyp Ukraińca. Jak mam patrzeć na Ukraińca, który żąda (no, czasem nawet prosi) mojego poparcia, a następnie nazywa mnie okupantem? Nie każdy ma tak zwichrowany system wartości, żeby taką dwulicowość akceptował w imię jakiegoś abstrakcyjnego sojuszu z Ukrainą i zapiekłej nienawiści do Rosji. Polska zostanie Wielką Rzeczą, jeśli z trwającego konfliktu ukraińsko-rosyjskiego wyciągnie jak najwięcej dla siebie, a nie dla Ukrainy. Nigdy interes obcego państwa nie będzie interesem Polski. tak się nie da!

      Andy
      Swietny komentarz !!! Nic dodac nic ujac . Przeczytac powinien nasz prezydent Andrzej Duda ,ktory interesy zydow i ukraincow stawia ponad interesy Polakow.
      Esencja prawdy . Brawo !!!!!

      Adr
      Podłączam się Andy

      argadsfawe
      Wreszcie w pełni sensowny komentarz, i trzymajacy sie realiów, a pan panie Kostanecki niech sie nie wypowiada za polaków, tylko cyt. pani Uli „..Pan nie jest Polakiem?” – wiec kim ???

      mapa
      Celne podsumowanie. Wolałbym czytać tego typu analizy, a nie wypociny o niewyobrazalnej roli Ukrainy dla Polski. A swoja drogą to ciekawe skad to p. redaktor ma informacje o „nielegalności piramid w Egipcie”.

      bolek chrobry
      ale głupoty p. Kostanecki aż przykro , brak realizmu, zapamietajcie sobie panie że oni nigdy z nami ale zawsze przeciw!

      Leon Z.
      Odpuśćmy Rosji jej winy i nie będziemy musieli się niczego bać a Ukraincy nie będą do niczego potrzebni. Nie prostsze?:) Z Rosją mozna handlować a Ukrainę trzeba utrzymywać. Realpolitik

      tagore
      „czy stać nas na pogrzebanie polsko-ukraińskiego braterstwa?” :Jego pierwociny zostały posłane kopniakiem do dołu przez Juszczenkę ,gdyż „współpraca z Polską nic Ukrainie nie daje”(Alona Hetmańczuk).W sytuacji ostrego konfliktu Polsko Niemieckiego w którym Ukraina jest sojusznikiem Niemiec wypada nieco ochłonąć.Wielowektorowa presja na Polskę jest sterowana z Berlina.

      pol
      W pełni trzeba sie zgodzić z autorem artykułu , gdyby dziś Poroszenko powiedział że Ukraina połączy sie z Rasyją i wstąpi do unii euroazjatyckiej to putler oddałby Krym a nawet zaakceptował że w kijowie będzie władze sprawował Prawy-Sektor (jusz raz jego sojusznikiem byli naziści i kochali sie jak bracia rodzeni rusek-niemiec dwa bratanki i do mordowania i do szklanki ) .Dla nas największym wrogiem był i jest ruski imperializm ,dlatego trzeba wspierać każdego kto jest przeciwko rosji zawsze i wszędzie doskonale wiedział to Piłsudzki największy nasz bohater narodowy .

      wschód
      Wschód „Kolego” już nieźle piszesz po polsku ale Polak nie napisze „Piłsudzki”, nie mówiąc o innych błędach.

      Kowalski
      Piłsudski nie był żadnym bohaterem, był miernotą mordującą i prześladującą ludzi o dużo większych od niego zasługach (gen. Zagórski, gen. Rozwadowski).

      tagore
      Był niebezpiecznym człowiekiem i znalazł się we właściwym czasie i miejscu dla Polski. Bo taki człowiek w tamtych czasach był potrzebny.

      polak a nie riusski troll
      Pol dokładnie! to nie usprawiedliwia banderowców oczywiście, ale głównym celem na Ukrainie musi być budowa Petlurowców i należy budować Polską Orientację podobnie jak na Litwie czy Białorusi. Berlin czy moskwa naciskają nas abyśmy nic nie robili…nie mamy sił na polski mir i oni nas wspierać nie będą…mamy czekać na wynik starcia i w której to strefie/zonie lub mirze się znajdziemy…. tak moskale i Berlin rozgrywają cały czas sytuację ale wielu komentujących tutaj zapomniało na czym polega balansowanie….co mają powiedzieć na współpracę z Polakami Czesi, Rumuni lub Szwedzi??? ze tutaj to Niemcy stanowią głównego gracza i to z nim trzeba tylko rozmawiać(słuchać)…..
      niestety zapominamy budować relacje lub okazje gdzie mamy okazję coś gospodarczo i geopolitycznie, medialnie ogryźć….. niestety zapomnieliśmy jak to się robi….a co jest głównym celem? kto śmiertelnym wrogiem? jak coś zyskać? nieeeee to tylko czytający Niemcy lub uzbrojeni moskale myślą….niestety realizm po polsku

      Andy
      Pan Dominik Sczesny Konstanecki to z histori chybsa mial dwoje w szkole.

      Japa
      Ten artykuł to swego rodzaju fantasmagoria. Polska była wielka gdy nas się Europa bała, a żołnierz pozyskany z krasów szedł , ramię w ramię, z Polakiem bo się bał. Poza tym musiał wybierać pomiędzy polskim panem, a bojarzynem czy tatarzynem. To nie „Ukraina” broniła Polskę przed Moskwą, a Polska brała pod swe skrzydła mieszkańców tych ziem. Słaba Polska wypadała z gry i „bracia ukraińscy” rzucali się nam do gardeł. Dam prozaiczny przykład. Mamy kolejkę na przejściu granicznym z Polski na Ukrainę. Stoją „smirno” w kolejce, bo boją się, że polski policjant cofnie ich na ostatnie miejsce. Gdy się w jedzie na pas „ziemi niczyjej” przed ichnią „tamożnią” zaraz pokazują jacy są europejscy. Omijają Polaków, grożą itd. Na wjeżdzie z ich strony istny burdel. Dasz pieniądz, to ominiesz kolejkę. Gdy wjadą na polski urząd celny to gołąbki, aniołki, pieski służące na dwóch łapkach. Ten przykład najlepiej ilustruje „braterstwo” z szoszonami. W nich jest coś takiego złego i dobrego. Coś co może zabić , a i podać rękę w momencie najmniej oczekiwanym. Tyle, że mentalnie bliżej im do Azji. Dużo bliżej niż Rosjanom. Dla nich poderżnąć baranka na szaszłyk i człowieka, to żadna różnica. To „islamiści” wschodniej Europy. Tak więc żeby nie musieć się bratać z niepewnym elementem, Polska musi być silna, tak silna żeby się bali nas tu w Polsce jak i u nich, gdy sie tam Polak zapędzi.

      Marcin
      Sam charakter artykułu wraz z firmującym go tytułem ustawia portal w bardzo niewygodnym położeniu. Redakcja nie kryje bowiem, że portal nie jest rzetelnym, obiektywnym i bezstronnym portalem informacyjnym, ale oddziałem biorącym udział w wojnie ideologicznej. Nawet przy takim jasnym określeniu się Redakcji, doprawdy trudno mi zrozumieć ciągłe przywoływanie polsko-ukraińskiego braterstwa – owego braterstwa nigdy nie było, nie ma go w obecnym czasie i o ile postawa Ukrainy będzie taka jak dotychczas nigdy go nie będzie. Ciągłe wmawianie społeczeństwu „jedności i braterstwa” między Polakami i Ukraińcami nie jest w stanie zaczarować rzeczywistości. Pan redaktor (z całym szacunkiem Panie Dominiku) szczyt kretynizmu osiągnął stwierdzeniem, że piramidy w Egipcie stoją nielegalnie. Trzeba być kompletnym ignorantem, aby stwierdzić, że jedna z najbardziej rozwiniętych starożytnych cywilizacji nie posiadała swojej kultury prawnej. Zrównując zresztą jeden z cudów świata do nielegalnie postawionego i artystycznie wątpliwego pomnika organizacji, która popełniła zbrodnię przeciw ludzkości świadczy dobitnie o poziomie intelektualnym piszącego. Martwi mnie, że pan redaktor naczelny nie dostrzega, że zburzenie nielegalnego pomnika nie wynika z obłędnej chęci burzenia, czy braku innych konstruktywnych zajęć, ale wpisuje się w przywracanie Polsce i jej obywatelom godności. Nie ma znaczenia, czy jest to pomnik komunistycznego zbrodniarza, czy UPA, która również była organizacją zbrodniczą – wszelkie pomniki tego typu powinny zniknąć z polskiej ziemi. Redaktor proponuję rozbiórkę pomnika Świerczewskiego? Jestem najbardziej za, zapewne jak wszyscy Czytelnicy portalu. Proszę nakręcić odpowiednią akcję, podjąć działania a uzyskacie od nas ich pełne poparcie. Natomiast to, że w Polsce są jeszcze miejsca, w których zbrodniarze komunistyczni mają swoje monumenty, nie oznacza, że nie można ruszyć pomników poświęconych pamięci innych zbrodniarzy. Cieszy mnie, że redaktor naczelny odwołuję się do realizmu, boleję natomiast, że sam nie myśli racjonalnie i realistycznie. Ukraina nie broni Polski przed Rosją, tylko broni siebie. Nie wiem zupełnie, jak kraj, który o swoje własne terytorium nie wystrzelił nawet jednego naboju, miałby nas bronić przed kimkolwiek? Jeśli kieruje Pan apele, to proszę szaty rozdzierać na Ukrainie, bo to Ukraina czci zbrodniarzy i ludobójców, a nie Polska. Przypominam również autorowi, że Polska jest państwem prawa. Skoro pomnik został wystawiony bez wymaganych prawem zgody, na mocy przepisów został rozebrany. Proste.

      Adr
      Redaktor w ramach walki z turańską Rosją, i w prowadzania Ukrainy do cywilizacji zachodu opartej na prawie rzymskim proponuje zrobić z Polski państwo bezprawia . Jak są dwa rodzaje faszystów -faszyści i anty-faszyści
      tak są chyba dwa rodzaje moskali – moskale i anty-moskale. Ci ostatni powstali w dużej mierze na skutek podziału ZSRR na Ukrainę i Rosję.

      oko „RA”
      Dominik Szczęsny-Kostanecki i wszystko jasne! co tu komentować?

      Sebastian
      Piramidy zostały postawione legalnie, gdyż miały pozwolenie faraona, władcy, a także były zatwierdzone przez głównego inżyniera kraju.
      Natomiast te postumenty nie miały zgody faraona Polski.

      Kowalski
      Pan Szczęsny-Kostaniecki jest w końcu za rozbiórką banderowskich pomników w Polsce czy też jest przeciw?

      prawy
      Apel Naczelnego wysłuchany został przez różne władze UA.
      http://loda.gov.ua/article/art59003a2ff054f
      http://zaxid.net/news/showNews.do?u_lvovi_zi_svichok_stvorili_kartu_zakerzonnya_u_pamyat_pro_zhertv_deportatsiyi&objectId=1424617
      http://kresy.pl/wydarzenia/poroszenko-o-akcji-wisla-podczas-deportacji-zycie-stracily-tysiace-ukraincow/

      mchlrj
      „Nikt nie powiedział, że Ukraina będzie nas bronić od wschodu po wsze czasy. Jeśli komuś się wydaje, że obecny, prozachodni kurs Kijowa jest zjawiskiem trwałym, głęboko się myli”. Świetnie ujęta tymczasowość, doraźność stanowiska Ukraińców. Ukraina właśnie z tego powodu jest tymczasowa i doraźna. Tam ścierają się całkowicie rozbieżne prądy i gdy przestanie im się to opłacać, to pokażą inne oblicze. Też im nie ufam i mam nadzieję, że więcej osób zrozumie, że oni ot tak, z dnia na dzień, mogą obrócić się przeciwko Polsce. Dziękuję za te słowa. Oby więcej takich zdroworozsądkowych uwag.

      MiraS
      Portal został przesłany przez PiS i takie poględy będą reprezentować tzw dziennikarze. Nie zdają sobie jednak że sprawy jak przeszłość przekłada się na teraźniejszość. Przed wojną ekstremiści z upodobaniem zabijali polityków polskich dążących do większej samodzielności politycznej Ukraińców. Obecnie jeśli ktoś zaatakuje zbrojnie rządzących będą to właśnie Ukraińcy na usługach Niemców. A wtedy sprawdzą są prorocze przepowiednie Bolka czy też Komorowskiego.

      MiraS
      Portal został przejęty przez PiS i takie poględy będą reprezentować tzw dziennikarze. Nie zdają sobie jednak że sprawy jak przeszłość przekłada się na teraźniejszość. Przed wojną ekstremiści z upodobaniem zabijali polityków polskich dążących do większej samodzielności politycznej Ukraińców. Obecnie jeśli ktoś zaatakuje zbrojnie rządzących będą to właśnie Ukraińcy na usługach Niemców. A wtedy sprawdzą są prorocze przepowiednie Bolka czy też Komorowskiego.

      observer48
      Uważam, że wszystkie wzniesione nielegalnie, nie tylko ukraińskie pomniki powinny zostać w Polsce rozebrane. Zgadzam się też, że tak pomnik moczymordy i bandyty Świerczewskiego-Tannenbauma, jak też pomniki innych sowieckich i rodzimych komunistycznych bandytów i morderców powinny zostać rozebrane tak, jak pomniki Lenina. Co do pomnika ku czci UPA w Hruszowicach mam pytanie, czy spełniał on kryteria cmentarnego pomnika nagrobkowego, bo jeśli spełniał, nie powinien zostać usunięty. Polska jest, a przynajmniej powinna być państwem prawa.

      Ula
      Byly w internecie informacje na ten temat. Nie byl to nagrobek, ale nielegalnie postawiony pomnik UPA. Przed rozebraniem zostaly wszystkie legalne drogi wykorzystane, zostalo wszystko sprawdzone,zeby nie dac mozliwosci zarzutow niszczenia nagrobka. Ale gdyby nawet ta budowla na grobie stala, powinna byc zmieniona z tak wielkiego monumentu na krzyz z informacja kto pod tym krzyzem lezy pochowany. Mysle, ze wymaganie od potomkow ofiar, zeby pozwalaly na swoim terenie na czczenie oprawcow to tez jest okrucienstwo.

      wiesscar
      groby i obecna flaga Ukrainu OK,
      ale zadnych pomnikow i symboli banderowskich na polskiej ziemi ma nie byc, to nie podlega dyskusji, nalezy takze zastanowic sie na porozumieniem Polski i Rosji by banderyzm na Ukrainie spacyfikowac, u nas rzadza kryptobanderowcy i Zydzi sprzyjajacy banderyzmowi zatem nardod polski i narod rosyjski powinni wspolpracowac w tym wzgledzie, wg programu „60 minut” na RTR 2 dni temu Mateusza Piskorskiego (lider partii ZMIANA pobila polska policja, wole dostac kule w potylice od zydobolszewika niz byc torurowany i zamordowany przez banderowcow – jezli musialbym wybierac, oczywiscie nie chce ani tego ani tego,

      KatolikPolak
      Zagrożeniem dla bytu Polski i Polaków jest banderowska ukraina nie Rosja, prezes związku ukraińców już groził nam właśnie powtórzeniem Wołynia w Polsce – kiedy się PIS ocknie wreszcie? czy mamy olać ponad 100 tyś bestialsko pomordowanych Polaków by wejść w dupę banderowskiej świni? i po co w końcu mamy to robić? po co mamy patrzyć jak stawiają pomniki naszym ludobójcom na Ukrainie i jeszcze pozwalać na stawianie ich w Polsce? po jaką cholerę jak nam banderowska ukraina w twarz pluje mamy udawać że deszcz pada? Powinniśmy dogowor podpisac z Putinem Krym wasz Lwów nasz – no chyba że ponad polska rację stanu ważniejsza prywatna zemsta Kaczyńskiego za zabicie brata w zamachu? TAK był zamach bo sie Putin z Tuskiem dogadał, ale Panie Kaczyński czy będzie Pan na tyle wielkim politykiem by prywatną zemstę odłożyć na bok i realizować dobro i interes Polski? uprzejmie donoszę, że jak uda się Panu Lwów odzyskać to spocznie Pan obok brata na Wawelu, a jeśli dalej wchodzić Pan będzie upadlinie w dupe to pokolenia zapamiętają Pana obok Kopacz Kowala i innej politycznej sprzedajnej miernoty

      Ula
      Naprawde mysli Pan, ze Putin z Tuskiem zamach przeprowadzili? Do czego mialo im to sluzyc? Niedawno przeczytalam gdzies teorie, ze rzeczywiscie mogl byc zamach, ale nie przez Tuska- Putina przeprowadzony, ale przez zachodnie „sily”. Niedlugo potem wyszla na jaw notatka MSZ z 2009 czy 2010 roku, ze polska dyplomacja odstawia Ukraine na bok i ma pracowac na rzecz zblizenia z Rosja. W pierwszej chwili w te teorie nie uwierzylam, pomyslalam, ot, nastepny oszolom cos wymysla, ale po tej notatce z MSZ z tamtych czasow? A szefem MSZ byl Sikorski. Z pewnoscia powiazany z jakimis sluzbami, przynajmniej przez zone. Dziwi tez, ze wlasciwie zadnych dowodow z USA nie ma. Zdjec satelitarnych, kopii rozmow. Wiemy, ze Satelita sa w stanie „papierek na ulicy” znalezc, USA nagrywa wszystko. A Polsce nie zostalo nic udostenione. I dziwnym trafem potem nastepuje wrogie nastawienie wszystkich do Rosji. Nie jestem (choc tak moze wygladac) stricte prorosyjska, staram sie myslec, czytac rozne strony, sama wyciagac wnioski. I ta srawa jest naprawde zastanawiajaca. Od setek lat ktos probuje narody slowianskie ciagle przeciw sobie podburzac. Niemcy sie zjednoczyli z wielu malych landow w jeden kraj. To moim zdaniem jest wieksza sprawa. A Polska jest tylko pionkiem na czyjejs szachownicy. Najgorsze w tym wszystkim jest, ze Polacy (Slowianie) nie potrafia dla dobra wspolnego wspolpracowac ponad podzialami. Ostatnie lata w polskiej polityce tylko to potwierdzaja.

      observer48
      @KatolikPolak Odwiecznym wrogiem Polski jest i zawsze była RoSSja, nie Ukraina. Zsowietyzowana na siłę Ukraina nie może się odnaleźć i stąd polaryzacja nastrojów. Szkoda, że nawet państwowotwórcze siły na Ukrainie tego nie rozumieją i antagonizują Polskę i Polaków zamiast spokojnie poszukać w historii Rusi Kijowskiej i Halickiej bohaterów, z których byłyby dumne tak Polska, jak Ukraina. Hetman Ostrogski mógłby być jednym z nich.

      prawy

      „Zsowietyzowana na siłę Ukraina nie może się odnaleźć”
      Brednia.
      Właśnie tysiące dowodów świadczy, JAK i w CZYM się odnalazła.
      Podobnie jak wpisy niejakiego
      observer48 świadczą o tym JAK i w CZYM odnalazł się
      ex-obywatel polski a aktualny Amerykanin.
      Odnalazł się geopolitycznej gierce przeznaczającej Polakom, skarlenie moralne i zaprzaństwo narodowe w postaci naplucia na pamięć o bestialsko zamordowanych przodkach w Genocidum Atrox i wybranie oddawania hołdów ludobójcom, jako część POLSKEJ NARODOWEJ TOŻSAMAOŚCI.
      Takie „odnalezienie się ” dla Polaków, dla braterstwa z „odnalezionymi” Ukraińcami, przepycha usilnie na forach (zapewne nie tylko tam) ex-polak-
      observer48.

      Victor
      Rosja była i jest zbrodniczym państwem. Ale swoje twierdzenie, że Ukraińcy nie są wrogami proszę przekazać rodzinom pomordowanych na Wołyniu. Na pewno uwierzą.I potomkom ocalałych, którzy musieli wstępować nawet do sowieckich Istriebitelnych Batalionów, żeby mieć jakąkolwiek możliwość obrony życia. Jak się Ukraińcy nie mogą odnaleźć w nowej rzeczywistości to trudno. Oczywiście, że data rozbiórki tego „pomnika” była źle wybrana i została uznana za prowokację. Ale czy mnie pamięć nie myli, bo wydaje mi się, że to podczas wizyty prezydenta Komorowskiego parlament Ukrainy przegłosował karalność krytykowania UPA. Bardzo podobnie jak Litwini, kiedy podczas ostatniej wizyty ś.p. Lecha Kaczyńskiego przegłosowali ustawę zakazującą pisowni polskich nazwisk. To nie jest prowokacja? To jak naplucie w twarz i wołanie, że przecież deszcz pada. Zresztą w stosunkach z Litwą czekaliśmy ćwierć wieku na poprawę ich zachowania i co? Wydaliśmy miliardy na ratowanie ich Możejek a oni drenują je finansowo doprowadzając do skraju upadku. A problemy polskiej mniejszości nie zostały załatwione nawet minimalnie.Niestety ale mam wrażenie, że polskie „cofanie się o krok wstecz” jest w krajach wschodu odczytywane tylko jako oznaka słabości. Chcę normalnej współpracy z Ukrainą, Litwą a nawet i Białorusią.Na cywilizowanych, równorzędnych zasadach. Ale mam dość wykorzystywania naszej wiecznej cierpliwości, bo „może kiedyś zrozumieją” więc poświęćmy nasze mniejszości, nasze wartości i naszą pamięć o pomordowanych rodakach.

      Pan Wołodyjowski
      To są oczywiste brednie. Autor nie ma pojęcia o czym pisze. Historycznie Kozactwo było wykorzystywane jako brytyjska dywersja, kiedy Polska starała się o dostęp do morza i udział w handlu morskim. Po to byli Wazowie na polskim tronie i za czasów Wazów było 8 buntów kozackich (kolorowych rewolucji) zwanych przez idiotów ”powstaniami”. Geostrategia ukraińska jest ofensywna i antypolska. Chodzi o panowanie nad międzymorzem. Jeżeli się do tego doda skrajnie oligarchiczny ustrój i bandycką (banderowską) indoktrynację, to jest oczywiste, że Ukraina jest golemem do zdobycia panowania na międzymorzu (po zniszczeniu Polski), oraz przyłączenia znacznych obszarów po rozpadzie Rosji. Wielka Chazaria restituta:))) Inaczej poszczególne elementy (ustrój, struktura własności, nazistowska ideologia) byłyby inne, nastawione na pojednanie z Polską. Autor się myli, albo celowo zwodzi czytelników. A cofać się i zwlekać można (i trzeba) tylko dlatego, że nie mamy odbudowanej armii i obowiązuje jeszcze stary układ sił.

      Yzer
      Szanowni Państwo.
      Nie utożsamiajcie Ukrainy tylko z sąsiednią nam Hałczyną (z grubsza tereny II RP) gdzie jest największy problem z „kultem Bandery”. Ukraina jest podzielona, różna. W Donbasie to nie „bandery” powstrzymali w 2014r prorosyjskich „zombi”. Dawali krwi pod Iłowajskiem, czy w ciągle trwających wymianach ognia na linii tego zapomnianego frontu. To dziewczyny, chłopcy z Dniepropietrowska, Zaporoża, Kijowa, patriotycznie nastawiona mniejszość Donbasu zniechęciła Putina do cofnięcia zainicjowanych na „majdanie” przemian. Z takimi środowiskami róbmy politykę, a nie z propagującymi kult Bandery w większości wywodzącymi się z szowinistycznej jak i zarazem najbardziej zacofanej części Ukrainy jakim jest Hałczyna.

      observer48
      @Yzer Zgadzam się w 100%, ale przede wszystkim Polska powinna się na potęgę zbroić i jak najszybciej przyczynić do upadku RoSSji wszelkimi dostępnymi metodami, również wspomagając ukraińskie siły walczące w Donbasie. Większość zacofanych banderowców z terenów II Rzeczypospolitej dekuje się w Polsce wyłudzając karty Polaka w polskich konsulatach.
      Polskie władze powinny również zaprzestać finansowania Związku Ukraińców w Polsce, bo o ile mi wiadomo, władze Ukrainy ne dofinansowują żadnych polskich organizacji na Ukrainie. Obecnie dysponującej liczną, dobrze wyszkoloną prze NATO i nieźle uzbrojoną armią i obroną terytorialną Ukrainie bezpośrednia kacapska inwazja nie zagraża, więc przestańmy to państwo traktować, jak społeczeństwo specjalnej troski, które w gruncie rzeczy jest skorumpowanym na wskroś społeczeństwem mafijnym rozkradającym bez przerwy majątek narodowy od uzyskania niepodległości w 1991 r.

      Jest git
      Racja

      Enej ukraiński bandyta
      Nie można ani na krok ustąpić, co nam daje Ukraina w zamian ? Ideologię faszystowską ? Niestety jest to słabe, biedne państwo o wygórowanych ambicjach z faszystowską ideologią. Sami odtrącają polską pomoc. Nie mamy co się im podkładać. Ograniczyć pomoc, zwiększyć odmowy wizowe. W przypadku cienia wątpliwości co do światopoglądu Ukraińca deportować na Ukrainę. Polska nie może wspierać faszystów z UPA to jest prawda podstawowa.

      józef III
      Nigdy nie było „polsko – ukraińskiego braterstwa”, nigdy !

      solozzo
      „Nikt nie powiedział, że Ukraina będzie nas bronić od wschodu po wsze czasy.” – Kto używa takich argumentów dyskwalifikuje się jako poważny publicysta. Twierdzenie jakoby żałosna imitacja państwa, która oddaje swoje rzekomo terytorium bez jednego wystrzału, gdzie pobór do wojska w stanie rzekomej wojny sięga ledwie kilkunastu procent, która powołania do wojska zamierza wręczać na granicy z Polską swoim obywatelom uciekającym przed poborem, była w stanie kogokolwiek przed czymkolwiek obronić jest żałośnie śmieszne! Jedyne militarne sukcesy Ukraińców na przestrzeni dziejów to udziały w buntach, rzeziach, pogromach i na koniec w ludobójstwie. Zaś twierdzenie o rzekomym braterstwie polsko-ukraińskim jest ordynarnym kłamstwem – nigdy coś takiego nie istniało i nie zaistnieje bo jeżeli Pan Redaktor czuje braterstwo z apologetami ludobójców i zbrodniarzy to proszę bardzo, ale też bardzo proszę z łaski swojej nie szukać w Polakach popleczników dla tych swoich specyficznych preferencji!

      Taras Sewczenko
      DO LACHÓW
      Gdyśmy byli kozakami,
      unii zaś nie było wcale,
      żyło nam się doskonale.
      Brataliśmy się z Lachami
      dumni wolą i stepami.
      Kwitły sady i dziewczyny,
      jako białych lilji kwiatki;
      pyszniły się z synów matki,
      z synów wolnych… Wolne syny
      rosły, ciesząc starszy wiek.
      Aż krzyż między nami legł.
      W imię Chrysta, gdy przybyli
      księża, raj nasz zapalili,
      i w szeroki wielki szlak
      morze krwi i łez rozlali
      i sieroty mordowali,
      Chrystusowy czyniąc znak.
      Głowy chylią się kozacze
      jak zdeptane ździebła traw;
      Ukraina ciężko płacze,
      ścina głowy kat bez praw.
      Kat bezecny tryumfuje,
      a ksiądz obcą mową kracze
      Te Deum’y, Alleluje!
      O, tak, Lachu, druhu, bracie,
      wróg nasz w księdzu i magnacie:
      skłócili nas, rozdzielili,
      a mybyśmy w zgodzie żyli!
      Daj że rękę kozakowi,
      serce czyste razem daj,
      będziem w sobie Chrystusowi,
      wznowim dawny, cichy raj!

      tomaszk-poz
      Jakiego braterstwa? Nie ma braterstwa, jest ssanie cycka przez Ukrainę i udawanie ofiary. To wstyd, żeby nie dali sobie rady na wschodzie kraju. Rosja weszła i zabierała im Krym a oni nic.

      tagore
      A czym mieli się przeciwstawić,nowy pomajdanowy szef MON na wezwanie do walki ,wylał kubeł zimnej wody na głowy posłów Parlamentu.”Mamy 6000 żołnierzy nadających się do wysłania na poligon ,a nie do walki” i najzabawniejsze :w okolicach Lwowa.

      Ulanka1920
      Katolik Polak Zgadam sie z panem. Szanowanie

      miko
      To są mrzonki i brednie. Tak się nie uprawia polityki. Polityka to jest qui pro quo. Jeżeli mamy coś, czego Ukraina potrzebuje, to w zamian żądamy czegoś potrzebnego dla nas. Tak to robi USA, Rosja, Izrael i większość państw na świecie.

      DDt
      Szanowny Panie Szczęsny-Kostanecki,
      możesz pisać Pan co ci „ślina na język przyniesie” ale proszę o jedno – miarkuj się Pan. Bezrefleksyjna – ostatnio wręcz neandertalska – retoryka strony ukraińskiej przepełniona zawoalowanymi zwrotami niestety nie pozwala nam mówić o rusińskich braciach lecz jedynie o … pozornych sojusznikach, z którymi co najwyżej łączy nas wspólny wróg w postaci kremlowskiego dyktatora a nie jak spora część uogólnia Rosji. Proszę mi wierzyć, że nie jest to to samo. Aczkolwiek Pan Eberhardt permanentnie usiłuje z mną polemizować z tym empirycznym twierdzeniem. Najgorsze w tym jest, że płaszczyzna etyczna – wydawałoby się, uniwersalna – taka nie jest u naszego ukraińskiego sąsiada. Ten brak wrażliwości, w istocie negacja istnienia szowinistycznego barbarzyństwa oraz odrzucanie autentycznego osądzenia sprawców powoduje, że rozmawiamy na zasadniczo innych poziomach przez co zawarty strategiczny sojusz nie jest trwały mając toksyczne podwaliny – zaznaczam, że niesymetrycznie u każdego z sygnatariuszy.
      Reasumując Pańską sentencję – przyjaźń, taka sobie lecz zrozumienia brak o co lobbujmy przestrzń idei w krainie nad Dnieprem.

      Pozdrawiam

      grzego
      Panie Naczelny.Jesli nie mamy przestrzegac prawa, to co Pan proponuje?Bezprawne czczenie mordercow naszych Rodakow?W imie czego?

      black flag
      Kresy do Polski i Krolewiec tez ,,,zablokowac wizy dla ludzi ze wschodu , ukraincy tacy madzrzy to niech jada do kacaplandu na saksy , wiekszosc udaje ze lubi Polakow i Polske ale fakty sa inne , ktos na sile wpycha Polakom bractwo polsko- ukrainskie , bedzie taki sam niewypal jak bractwo polsko-kacapskie ,,, ukraincy i ta reszta zza Bugu to mentalnosc ruska ,mysla jak kacapy , zachowuja sie jak kacapy , tego sie nie da juz naprawic , Polacy mysla inaczej , inna cywilizacja ,

      Jarek
      Mam nadzieję, że to początek rozbiórek nielegalnych pomników upa w Polsce.

      Polubienie

  3. http://kresy24.pl/akcja-wisla-i-jej-konteksty-te-wydarzenia-sa-na-tyle-skomplikowane-ze-do-dzis-myli-sie-je-na-ukrainie/

    Akcja „Wisła” i jej konteksty: Te wydarzenia są na tyle skomplikowane, że do dziś myli się je na Ukrainie

    26 kwietnia 2017


    Pamięć o akcji „Wisła” powinna łączyć, a nie dzielić Polaków i Ukraińców. To wspólne odrzucenie komunistycznej przemocy – przekonywał prof. Grzegorz Motyka, dyrektor Instytutu Studiów Politycznych PAN. O znaczeniu akcji „Wisła” dyskutowano w poniedziałek w Warszawie. (Fot. arch.)

    „Mówienie o tych czasach to nie tylko mowa o zbrodni. Coraz więcej mówi się także o kulturze, o tym, że dziedzictwo ukraińskie w Polsce musi być interesujące nie tylko dla Polaków. Że skoro Polacy jeżdżą w podróże nostalgiczne do Lwowa, to dlaczego Ukraińcy nie mieliby jeździć tak samo do Przemyśla czy Krynicy?” – uważa Roman Kabaczij z Instytutu Informacji Masowej w Kijowie.

    Podczas konferencji historycznej pt. Akcja „Wisła” w 1947 roku: wydarzenia, konteksty, współczesna kwalifikacja, odbywającej się w 70. rocznicę wydarzenia zorganizowanej przez Instytut Studiów Politycznych PAN, jej uczestnicy rozmawiali na temat przymusowych wysiedleń Ukraińców w 1947 r., losów mniejszości narodowych w okresie stalinizmu, a także współczesnych ocenach akcji i stosunkach polsko-ukraińskich.

    Jak powiedział dyrektor Instytut, akcja „Wisła” była jedną z „największych akcji represyjnych polskiego etapu stalinizmu. Do dziś wywołuje wiele dyskusji i emocji tyleż historycznych, co na temat tego, jak ma wyglądać kształt współczesnego nowoczesnego państwa. europejskiego”. (…) Uważam, że pamięć tej akcji powinna nas łączyć, nie dzielić. Powinno nas łączyć wspólne odrzucenie komunistycznej przemocy” – stwierdził prof. Grzegorz Motyka.

    Podczas konferencji głos zabrał m.in. prof. Jan Pisuliński z Instytut Historii Uniwersytetu Rzeszowskiego. Wyjaśniając genezę i sposób przeprowadzenia akcji, zaznaczył, że „założeniem była likwidacja podziemia ukraińskiego i w tym celu przesiedlenie ludności ukraińskiej na tereny poniemieckie. W praktyce realizowano także inne cele – umocnienie władzy komunistycznej. Przy okazji również zabezpieczenie akcji żniwnej i organizacji osadnictwa na terenach przesiedlonych. Akcja „Wisła” miała też cele polityczne, a nie – jak przekonywano – jedynie militarne. Organizowano strukturę partii komunistycznej, bądź partii stanowiących ich agendy i starano się przekonać ludność terenów, na których działano, do systemu komunistycznego i nowej władzy” – dodał, podkreślając, że przewaga liczebna wojska nad ludnością cywilną była tak wielka, że nie usprawiedliwiała wysiedleń.

    Na temat losów przesiedlonych mówił Igor Hałagida z oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku. „Los Ukraińców (…) właściwie był uwarunkowany działaniami, podejmowanymi jeszcze w trakcie trwania akcji wysiedleńczej, gdy na stacjach załadowczych starano się doprowadzać do dezintegracji społeczności ukraińskiej. Transporty z mieszkańcami poszczególnych wsi były rozsyłane do przeciwległych regionów Polski – na Mazury i Dolny Śląsk. To powodowało, że rwały się więzy sąsiedzkie, ale często także rodzinne” – powiedział historyk IPN„Źle oszacowano liczbę osób podlegających wysiedleniu. W dokumentach mówiło się o 20, 30 tys. osób, przesiedlono ok. 140 tys. W praktyce spowodowało to, że gdy transporty z Ukraińcami zaczęły przyjeżdżać, okazało się, że nie ma już wolnych gospodarstw. Dlatego też kierowano ich tam, gdzie były wolne miejsca (…) Sposób przesiedlenia – nierzadko dając kilka godzin na spakowanie całego dobytku – powodował, że przesiedleńcy ukraińscy od samego początku znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej. Z jednej strony zostali osiedleni na zniszczonych gospodarstwach, nie posiadali niezbędnych narzędzi… Wszystko to spowodowało, że nadchodząca zima okazała się dla nich okresem bardzo trudnym” – dodał. „Większość polskich sąsiadów odnosiła się do nich z co najmniej rezerwą. Często spowodowane to było komunistyczną propagandą. Przyjazd Ukraińców poprzedzany bywał ostrzeżeniami dla Polaków, by uważali na przybyszów, ponieważ przyjeżdżają mordercy generała Świerczewskiego. Wbrew intencji władz, społeczność ukraińska nie asymilowała się, tylko zamknęła się w narodowościowym getcie, w którym pielęgnowała tradycje i język” – powiedział Hałagida. „Dopiero po 1956 r. pojawiła się możliwość powrotu. Mówi się o kilkunastu tysiącach. Najczęściej były to powroty indywidualne, nie były one ułatwiane przez władze” – mówił Igor Halagida.

    Podczas konferencji w Pałacu Staszica wypowiedział się również Roman Kabaczij z Instytutu Informacji Masowej w Kijowie. „Te wszystkie wydarzenia są na tyle skomplikowane, że do dziś myli się je ze sobą na Ukrainie” – powiedział, oceniając, że akcja „Wisła” to znana nazwa, pod którą rozumie się wiele różnych wysiedleń, przeprowadzanych na przestrzeni lat. „Wówczas Kijów umył ręce. Powiedziano, że prawdziwi Ukraińcy pojechali na Ukrainę, a w Polsce zostali sami źli bandyci. Nie mówiono o tym w żaden sposób. Mój wujek mówił: Polacy wysiedlali Polaków. W ten sposób myśleć mogło wielu mieszkańców pogranicza” – zauważył. „Mówienie o tych czasach to nie tylko mowa o zbrodni. Coraz więcej mówi się także o kulturze, o tym, że dziedzictwo ukraińskie w Polsce musi być interesujące nie tylko dla Polaków. Że skoro Polacy jeżdżą w podróże nostalgiczne do Lwowa, to dlaczego Ukraińcy nie mieliby jeździć tak samo do Przemyśla czy Krynicy?” – pytał Kabaczij (czytaj również: Akcja „Wisła”: wydarzenia, konteksty, współczesna kwalifikacja.

    Kresy24/dzieje.pl

    Polubienie

    • cherrish
      „Coraz więcej mówi się także o kulturze, o tym, że dziedzictwo ukraińskie w Polsce musi być interesujące nie tylko dla Polaków.” MUSI być interesujące? To proszę, chętnie poczytam co to za dziedzictwo pozostawili Ukraińcy w Przemyślu i Krynicy? Cała masa ukraińskich chłopców ma tu wiele do powiedzenia na każdy temat, może teraz wykażą się znajomością ukraińskiej spuścizny kulturalnej?

      wnuk rezuna
      Wszyscy Ukraińcy wysiedleni w Operacji Wisła , byli współodpowiedzialni za zbrodniczą działalność UPA w Polsce . Ich uczestnictwo w tym bandytyzmie było : czynne , bierne i nijakie …ale zawsze było !!! Nawet jeśli byli sterroryzaowani przez zbrojne bojówki czy własną społeczność , prawie zawsze wspierali upowskich bandytów i przykrywali zmową milczenia najbardziej bestialskie mordy na Polakach czy żydach . Udzielali tym bandytom schronienia, zywili ich , nocowali , ostrzegali przed niebezpieczeństwem prowadzili działania wywiadowcze . Prawie nigdy nie informowali Legalnych Władz o działalnośći tych zbrodniarzy , aprobowali ich działalność zmierzającą do DEZINTEGRACJI TERYTORIALNEJ Polskiego Państwa . „Niewinne ofiary” komunistów i innych ukrainofobów, „kombatanci walki z komunizmem” wyciągają dzisiaj ręce po „odszkodowania za walkę z komuną”.

      prawy
      Czemu Motyka z Wiatrowyczem w PAN-ie się nie obściskiwał ? Nic o tym, k24 nie pisze. Dotychczas taka ich „tradycja” była. Czyżby anonsowany Wiatrowycz-oficjalny goebels UA, do PAN-u w stolicy RP nie doszedł, i dlatego Motyka z nim, lamurów nie czynił?

      prawy
      „Akcja „Wisła” i jej konteksty: Te wydarzenia są na tyle skomplikowane, że do dziś myli się je na Ukrainie ” Myli czy celowo zakłamuje? Poczynając od nazwy.
      Tylko w UA czy również w RP, jak świadczy świeży poniższy, przykład?
      http://kresy.pl/wydarzenia/ks-isakowicz-zaleski-dla-kresow-pl-uchwala-sejmiku-slaskiego-ws-operacji-wisla-to-niebezpieczny-precedens/

      SyøTroll
      Są skomplikowane, ponieważ konflikt nie zaczął się od Wołynia, lecz sporo wcześniej. Sięga przynajmniej do roku 1918-ego.

      Putler faszyst
      Akcja Wisła, to była akcja humanitarna na terenie Państwa Polskiego mająca na celu zapobieżeniu mordowania ludności przez bandy UPA. Chciałbym aby Polacy pomordowani na Wołyniu również mieli takie warunki jak Ukraińcy przesiedleni w akcji Wisła. Porównywać te dwie sprawy może tylko idiota lub człowiek ograniczony w swojej władzy umysłowej.

      prawy
      „„Mówienie o tych czasach to nie tylko mowa o zbrodni.” Jakiej zbrodni?
      Zapomniało mu się?

      Wołyń1943
      Jakoś ta „przewaga wojska nad ludnością cywilną” nie wymusiła zakończenie terroru ukraińskiego… Skoro po wysiedleniu „zaplecza” dla upowskich ludobójców, mordy i grabieże ustały, to znaczy, że Akcja Wisła była koniecznością. Owszem, nader bolesną dla przeciętnego Ukraińca czy Łemka, ale uzasadnioną. Można tylko ubolewać, że nie przeprowadzono jej rok wcześniej. Żale wylewane przez różnych przedstawicieli mniejszości ukraińskiej z powodu Akcji Wisła przypominają utyskiwania niemieckich wypędzonych, do których nie dociera fakt, że gdyby 1 IX 1939 ich ojciec, dziadek czy mąż nie przekroczył z karabinem w dłoni granicy wschodniej, to nadal mieszkaliby w Breslau czy Stettin (a ja tam, gdzie powinienem – w polskim Lwowie!). Najwyższa pora, by dotarło do Ukraińców w Polsce, zwłaszcza do przesiedlonych w ramach Akcji Wisła, że swój los zawdzięczają wyjątkowemu bestialstwu ludobójców z OUN-UPA i zapiekłej nienawiści do Polski, którą przekuli w czyn. Jakoś Białorusinów nikt nie wywiózł z Podlasia, a i Litwini nadal mieszkają w zwartych skupiskach w Puńsku czy Sejnach. Czemu ich nie dotknęła jakaś Akcja Bug?

      prawy
      Obecnie Wiatrowycz, pioniersko wykrywa zbrodniarzy. Z NKWD. Ciekawe kiedy RP będzie wydawać takich zbrodniarzy do UA ,przecież jakieś „istrebki” w spisach kombatantów RP, figurują. Wziąć spis taki poczytać o osiągnięciach w służbie „istrebka” po sprawie. http://rivnepost.rv.ua/showarticle.php?art=047604

      prawy
      KONTEKSTY dzisiejsze! http://kresy.pl/wydarzenia/slaski-historyk-dla-kresow-pl-slazakowcy-i-banderowcy-to-srodowiska-pokrewne-sobie-ideowo/

      Jarema
      Dlaczego pan prof. Motyka wzywa do wspólnego odrzucenia komunistycznej przemocy – akcji Wisła, zamiast do odrzucenia skrajnego ukraińskiego faszyzującego nacjonalizmu i komunistycznej przemocy? W efekcie pan prof. Motyka będzie dalej dialogował bezskutecznie z gloryfikatorem UPA Wiatrowyczem o tym co się wydarzyło na Wołyniu, ale Polacy potępią akcję Wisła. Otworzy to reakcjonistom ze Zwiazku Ukraińców w Polsce z panem Tymą na czele drogę do podjęcia kolejnych kroków – wezwania do zadośćuczynienia zbrodni komunistycznej przez odszkodowania dla jej ofiar i zwrotu ziemi. Natomiast wystąpienie pana Igora Halagida to szczyt braku obiektywizmu i nie wiem, czy jest on wynikiem sympatii z Ukraińcami (imię Igor jest ukraińskie), czy innych powodów. Kilka uwag w tej kwestii. Pan Igor przyznaje, że Ukraińcy byli osiedlani w gospodarstwach, ale od razu dodaje „zrujnowanych”. Szkoda, że nie podał źródeł na których opiera te założenia i szkoda, że nie zauważył, że po II WŚ wiele gospodarstw ucierpiało. Narzekania o braku narzędzi rolniczych to także niepoważne. Takie same trudności mieli pewnie wszyscy rolnicy. Podobnie jak narzekanie na niechęć Polaków. Przecież tam przesiedlano Polaków ze Wschodu, a po ludobójstwie Wołyńskim i wypędzeniu z Wołynia i Małopolski Wschodniej 300.000 Polaków trudno było oczekiwać innego stosunku. Dziwne, że pan Igor tego nie dostrzega. Pokazuje to absurdalnych stosunek polskich instytucji do akcji Wisła, które oceniają ją stosownie do dzisiejszych standardów, a nie w ówczesnym kontekście.

      prawy
      „i wypędzeniu z Wołynia i Małopolski Wschodniej 300.000 Polaków”
      Wysiedleniu 750 tys. (patrz źródła)oraz wymordowaniu w Genocidum Atrox ok 150-200tys.+ nieoszacowana liczba uciekinierów z terenu Genocidum Atrox do GG. „stosunek polskich instytucji do akcji Wisła, które oceniają ją stosownie do dzisiejszych standardów, a nie w ówczesnym kontekście.” A jaki jest ich stosunek do ofiar Genocidum Atrox w/g tych standardów?

      SyøTroll
      Akcja Wisła będzie dzielić ponieważ konflikt pomiędzy naszymi narodami jest przynajmniej o ćwierćwiecze starszy niż ukraińska „Akacja Polska” na Wołyniu. Sięga on roku 1918-ego, kiedy to przedstawiciele obu narodów, zamieszkujący wspólne terytorium zaczęli je traktować jako wyłącznie polskie lub wyłącznie ukraińsko-rusińskie. Na przełomie 1918/19-ego roku Polska okazała się być silniejsza niż ZURL, odwrotnie było w 1943-im, gdy nie była w stanie, z powodu okupacji, bronic swoich. Jeżeli mielibyśmy odrzucić „przemoc komunistyczną” zmuszeni byśmy byli odrzucić także przemoc z II RP (zarówno polską jak i ukraińsko-rusińską), jako przyczynku do zarówno późniejszej ukraińskiej „Akcji Polskiej” jak i polskiej „Akcji Wisła” (obie miały obok podstawowych także drugorzędne cele). Następnie byśmy musieli porównać poziom przemocy w obu akcjach z lat czterdziestych, i ocenić która była bardziej brutalna, żeby nie rzec bestialska. Wtedy dopiero byśmy mogli ocenić kto bardziej musi przepraszać, za co oraz kogo (za sprowokowanie konfliktu jako takiego bardziej my, ale za metody jego prowadzenia bardziej oni).

      histOdpowiedz
      @SyøTroll
      Szanowny Panie. Spróbuję pójść tokiem Pańskiego Rozumowania. „ Na przełomie 1918/19-ego roku Polska okazała się być silniejsza niż ZURL” i wyrządziła Ukraińcom ZŁO. Ukraińcy czekali dwadzieścia pięć lat i odpłacili Polsce „w 1943-im, gdy nie była w stanie, z powodu okupacji, bronic swoich.” Następnie Polska zrobiła Ukraińcom Akcję Wisła i dlatego „Akcja Wisła będzie dzielić…”. ZŁO, należy nazwać po imieniu i potępić. Większość Polaków, potępia akcję „Wisła” i nikt w Polsce, nie czci biorących w niej udział. Nazywanie, ludobójstwa ze szczególnym okrucieństwem, co miało apogeum na Wołyniu w 1943 roku, wojną lub jak Pan to nazwał „Akacja Polska”, oddawanie hołdu i stawianie pomników ludobójcom, będzie jeszcze bardziej dzielić. A to muszą zrozumieć nie tylko Ukraińcy, ale i Polacy Pańskiego pokroju. ZŁO nie ma miary, i nie da się „ ocenić kto bardziej musi przepraszać”. Nie można wybaczyć komuś zła, jeżeli on uważa że zła nie uczynił.

      prawy
      „oddawanie hołdu i stawianie pomników ludobójcom, będzie jeszcze bardziej dzielić.” Będzie dzielić dlatego że oznacza iż pąństwo UA akceptuje i nie tylko akceptuje lecz celowo WYBIERA METODĘ ludobójstwa, szczególnie bestialskiego (Genocidum Atrox) jako polecany dla Ukraińców SPOSÓB osiągania celów. Takie państwo i jego, tak wychowani obywatele (wolni z zgodnie z ukronazistowskim „dekalogiem” od elementarnych zasad etycznych)
      „7.Nie zawahasz się spełnić największej zbrodni, kiedy tego wymaga dobro sprawy.
      8.Nienawiścią oraz podstępem będziesz przyjmował wrogów Twego Narodu.”
      będą zawsze, stanowić śmiertelne zagrożenie dla każdego, kto z jakichkolwiek powodów zostanie przez ukronazistów i to ich państwo, uznany za przeszkodę dla tak ukształtowanego narodu.
      Jak takie wychowanie państwowe działa, można się przekonać w każdej chwili np.czytając ich podręczniki szkolne i oglądając szkolne uroczystości.

      SyøTroll
      Ja jedynie twierdzę, że możemy być bardziej on nich winni inicjacji konfliktu etnicznego (niewinnych brak) na przełomie 1918/1919 roku. Za kontynuacje napięć w dwudziestoleciu międzywojennym, również możemy być bardziej winni, szczególnie nasze ówczesne władze, średniego szczebla (niewinnych brak). Wzrost natężenia konfliktu w latach 40-tych to już zdecydowanie ich przewina i odpowiedzialność (niewinni nieuzbrojeni cywile, w przeważającej większości narodowości polskiej). Akcja Wisła to zło konieczne, stanowiące konsekwencję ich agresji przeciw nieuzbrojonym cywilom, ale będzie dzielić ponieważ oni twierdzą że ich upaińska „partyzantka” walczyła jedynie z władza ludową. Skoro poparliśmy „wyklętych” za walkę przeciw, uznawanej za „złą” władzy ludowej i ludności jej sprzyjającej, i ich „partyzantka” także walczyła przeciw tej „złej” władzy ludowej i sprzyjającej jej ludności, to obie „partyzantki” walczyły razem ale osobno (jak Baryka w „Przedwiośniu”), przeciw tej samej złej bo „komunistycznej” władzy ludowej i sprzyjającej jej ludności, więc obie należy traktować dokładnie tak samo. CBDU
      ładną nas logiką załatwili, panie hist ?

      SyøTroll
      Dlatego osobiście jestem zwolennikiem tezy, że mieliśmy wojnę domową pomiędzy zwolennikami (nie było specjalnego wyboru) opcji prowschodniej oraz zwolennikami opcji prozachodniej (ale była to wojna pomiędzy zwolennikami różnych opcji politycznych, ale Polakami), a oni walczyli z Polakami z pobudek etniczno-patriotycznych (na Wołyniu, gdzie gniew wobec polskiej władzy przenieśli na polska ludność cywilną, również walczyli z takich pobudek).

      Pafnucy
      Nikt nie potępia w Polsce AW za wyjątkiem pożytecznych idiotów. AW to dla Polaków koniec mordów, gwałtów i grabieży ze strony ukraińców z dUPA.

      prawy
      ” Za kontynuacje napięć w dwudziestoleciu międzywojennym, również możemy być bardziej winni, szczególnie nasze ówczesne władze, średniego szczebla (niewinnych brak).” Józewski i protekcja Piłsudskiego dla niego przykładem?

      prawy
      „oni walczyli z Polakami z pobudek etniczno-patriotycznych (na Wołyniu, gdzie gniew wobec polskiej władzy przenieśli na polska ludność cywilną, również walczyli z takich pobudek).” Wobec niemowląt? Jakżesz patriotyczne pobudki!

      prawy
      Patriotyzm uzasadnieniem bestialstwa może być? Co to są za patrioci? Polacy takimi patriotami CHCĄ być? Taką ofertę patriotyzmu należy następnym pokoleniom przedstawiać? Kto tak czyni?

      Putler faszyst
      Niestety ale Ukraińcy w Polsce nic dobrego nam nie przyniosą, oni tylko są łasi na darmowe pieniądze od Polaków, musimy im ograniczyć finansowanie. Już nawet amerykański rząd zmniejszył o 2/3 budżet na przyszły rok. Polak musi dbać o swoje interesy nie o ukraińskie. Ukraina to państwo upadłe, a upadło tylko prze samych Ukraińców. Tylko symetria i real poltik, chyba nikt nie wierzy w wdzięczność Ukraińców. Mają swoje państwo niech sobie tam żyją i rządzą, czczą banderę i faszystów, ot taki skansen faszystowski.

      mapa
      Biedni Ukraińcy dostali kilka godzin na opuszczenie gospodarstw, otrzymali gospodarstwa zrujnowane i brakowało im narzędzi. Polacy na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w latach 1943-45 mogli tylko marzyć o takich problemach. Po raz kolejny zrównujemy ofiary z katami. A prawda jest taka, że poza zachodnią Łemkowszczyzną, która faktycznie była antybanderowska, to wysiedlenie ludności ukraińskiej było konieczne i okazało się skutecznym rozwiązaniem kończącym wojnę na tych terenach.

      prawy
      „Biedni Ukraińcy dostali kilka godzin na opuszczenie gospodarstw” Na czynności wyjazdu. O samym wysiedleniu, byli wcześniej informowani.

      Jan
      W jednym Ukraińcy mogą być wdzięczni Stalinowi. Słyszałem, że polskie władze komunistyczne chciały Ukraińców „wyeksmitować” na Ukrainę. Stalin się nie zgodził. Ciekawe, jakby ci ludzie teraz wyglądali gdyby ich nie przesiedlono na zachód Polski.

      prawy
      Chruszczow u Stalina zabiegał. Stalin wesołka Chruszczowa co hopaki przed nim wyczynial lubił. Dlaczego nie miał jemu(USRR), przyjemności nie zrobić?
      Stalin bardzo lubił przyjemności robić. USRR nawet obok ZSRR, do ONZ i pozostałych org.wprowadził. Niech chlopcy z USRR Niu Jork se pooglądają.
      Na Uniwersytecie im. Szewczenki w Kijowie,cały wydział dla kształcenia ukraińskich dyplomatów, powstał.

      prawy
      „„Wówczas Kijów umył ręce. Powiedziano, że prawdziwi Ukraińcy pojechali na Ukrainę, a w Polsce zostali sami źli bandyci.” O tych bandytach, że co jeden to większy (z jakich to organizacji?) to na uszko Stalinowi , Chruszczow naszeptywał. Stalin jak wiadomo bardzo łatwowierny był. Więc uwierzył że to bandyci są. I nie mógł pozwolić aby do USRR z RP, bandytów sprowadzać.

      prawy
      Podteksty, konteksty. http://kresy.pl/wydarzenia/x452653/

      prawy
      Oj.. te konteksty i podteksty. Arabowie to zapewne się nielicho zdziwią, skąd ta polska flaga obok sowieckiej w Berlinie pod Moskwą.

      prawy
      cd.
      http://ruchnarodowy.net/podkarpacie-rozbiorka-nielegalnego-pomnika-upa/

      Zygmunt
      Panowie to jest tak pluć świni banderowskiej w oczy a będzie mówić że deszcz pada tak ten cały ich Wiatrowicz i czy jak mu tam jest i pan z gębą debila wychowany na naszym chlebie Tyma to śą dwa nieuki i przygłupy którym się uczciwie nie chce pracować tylko żerują na swoim chorym społeczeństwie i kombinują jak mogą żeby choć troszkę być przy jakimś tam korycie i tyle na ten temat ,a jak im tak zile czego nie wyjeżdzają do siebie na Ukraine tylko żerują u nas Polaków

      Aztek_Anonim
      Co byłoby gdyby pozostawiono zwartą mniejszość ukraińską na terenie Podkarpackiego i Lubelskiego? Otóż mielibyśmy już teraz Kosowo w Polsce. Nie ulega wątpliwości że PRL UPA by w końcu zwyciężył. To by jednak nie spowodowało że Ukraińcy by pokochali Polskę ani zrezygnowali z separatyzmu, podobnie jak sowiety w końcu pobiły UPA ale banderyzmu w mentalności Ukraińców nie wytępiły. Byłby spokój póki komuna trzymałaby i Polaków i Ukraińców za twarz. W momencie kiedy komuszy zamordyzm by się skończył, Ukraińcy wróciliby natychmiast do żądań terytorialnych. Wprost mówił o tym pewien członek UPA. A mówił banderowiec że Ukraina straciła ”Zakerzonie” czyli ”Odwieczne ziemie ukraińskie” właśnie przez Akcję Wisła. Mielibyśmy krótko po 1989 pewną wojnę domową a może i wojnę z niepodległą Ukrainą. Bez Akcji Wisła to Polska mogłaby się spokojnie zrzec Podkarpacia i Lubelszczyzny bo to byłaby strefa wojny.

      Basia
      Przesiedlano bandytów i morderców i taka jest prawda. Niech się ukraińscy mordercy cieszą, że ich przesiedlono, a nie rozprawiono z nimi jak oni z niewinnymi polskimi dziećmi na Wołyniu.

      dajmy sobie spokój
      Brawo, w końcu ludzie wzięli sprawy w swoje ręce: http://kresy.pl/wydarzenia/pomnik-upa-w-hruszowicach-zostal-rozebrany-foto/

      prawy
      Tak tuba Sadowego tłumaczy na ukraiński polskie teksty:
      1.” na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. „на Волині та Східній Галичині.”
      2.”nie ustalonych sprawców” „невідомим злочинцями,”
      Celowe krętactwa tylko w tłumaczeniu, widoczne? Krętactwa merytoryczne to sami sobie poczytajcie.
      http://zaxid.net/news/showNews.do?u_polshhi_zruynuvali_pamyatnik_voyakam_upa&objectId=1424383

      lolek
      Prof. Motyka kompromituje dyskutując z Wiatrowyczem.

      prawy
      Motyka o tych ofiarach mówi:
      http://isakowicz.pl/w-borownicy-upamietniono-ofiary-upa/

      prawy
      O metodach „naukowych”, dyskutantów Motyki.
      http://prawy.pl/49838-ukrainscy-nacjonalisci-usilowali-zablokowac-habilitacje-dr-zapalowskiego/

      polskadogorynogami
      Wczoraj został rozebrany pomnik bandytów w Hruszowicach!!! Nareszcie!!!
      A, że nie zrobiło to Państwo Polskie to Wstyd i Hańba! PiS wchodzi w buty platfusów i zaczyna budować państwo teoretyczne? Nadomiar kompromitacji wysłali tam bezpieczników, którzy mieli odwieść Polaków od rozbiórki!!!
      Hańba!!!

      Putler faszyst
      Trzeba całkowicie wyrwać faszystowsko- banderowski chwast, mają u siebie te „kwiatki” i zrobił się syf i wojna. Czy chcemy u siebie w naszym kraju faszystów ? Odpowiedź jest jedna NIE !!! I żadne Wiatrowycze z Tymami tego nie zmienią. Polska wolna od ideologi faszystowsko- banderowskiej i ideologi UPA. Polska to wolny, demokratyczny kraj, ale dla osób które na nie potrafią tego uszanować należy wyciągać konsekwencje prawne.

      kocki
      polskadogorynogami—„Wczoraj został rozebrany pomnik bandytów w Hruszowicach!!! Nareszcie!!!”””” jutro będą połamane pomniki polscy „bandytów” jaki znajduje się we Lwowi „Nareszcie” widzę dialog bardzo chorzy ludziе
      Grzegorz Motyka-„Uważam, że pamięć tej akcji powinna nas łączyć, nie dzielić!!!” Wszystko powinno nas łączyć.

      kocki
      to pisze -bohater i dowódca АК і jego mordowali nie ukrainci – a zydzy i polacy
      Kapitan Stanisław Sojczyński w listach i odezwach pisał, iż Żydzi traktowani byli jako obywatele pierwszej kategorii, a Polacy gorzej niż volksdeutsche….
      Referendum ludowe w 1946 roku uznawał za zamach, za pomocą którego „czerwoni zaprzedańcy” mieli narzucić Polsce ustrój „żydokomunistyczny”…

      prawy
      „Wszystko powinno nas łączyć” Szczególna więź bowiem łączy ofiary z katami.
      Ponieważ gloryfikatorzy katów Genocidum Atrox jako hirojiv i przypominający ludzkości cierpienia ofiar, aby się one nie powtórzyły to (w/g niejakiego kocki) tacy sami pamiętający, dlatego też to właśnie, wspólne przecież pamiętanie, powinno ich łączyć. Kat i jego ofiara to TO TO SAMO jest. Polacy! Do takiego łączenia marsz. Przy najbliższej okazji. W Przemyślu.

      prawy
      „utro będą połamane pomniki polscy „bandytów” jaki znajduje się we Lwowi „Nareszcie”” Jutro ? Przecież banderścierwo przemalowane taktycznie (zgodnie z ich „dekalogiem”) na komunistów, niszczyło wszędzie na zagrabionych przez Stalina polskich terytoriach, pomniki polskich bohaterów a nie bestialskich katów bezbronnych ofiar. O pomnikach ofiar Genocidum Atrox i mowy nie było.
      Nawet ofiary Shoah w USRR upamiętniane nie były. Tak więc niech polskojęzyczne banderścierwo nie liczy że jego groźby powstrzymają Polaków od dawania świadectwa PRAWDZIE.

      olek
      Akcja „Wisła” powinna nazywać się akcja „Bug” i za tą rzekę powinno dokonać przesiedleń. Walczyli o swój kraj sowieci stworzyli im państwo .Po 91r jak tak kochają swoją Ukrainę dlaczego nie wracają do swojego wymarzonego raju?

      kocki
      prawy -ti myśleć jak prawdziwy zydokomunist.Twoj gospodarze -zydokomynistie – mordowali i polskih heroiw i ukrainskih bohaterow . Muj dziadek szanowal i Niemców i Ukraińców i nienawidził zydobolchewikow.to są prawdziwe świry-które nie pozwalają żyć I Polacy i Ukraińcy. teraz na Ukraine zabija narod ukraińskiy -zydowski kagal.

      prawy
      Oto i fajny przykład tradycyjnej banderowskiej socjotechniki. Tak samo jak kiedyś banderowcy i pozostali ukronaziści, wykorzystywali antysemityzm do złapania Polakow na swoje kłamstwa głosząc tuż przed zaplanowanym i rozpoczynanym Genocidum Atrox, że los Polakow na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej a więc tam gdzie OUN/UPA miało możliwości wykonawcze, będzie inny niż Żydów.
      Tak teraz polskojęzyczne (np. casus kocki) banderścierwo próbuje wykorzystać antysemityzm do podzielenia Polaków i Zydów w pamięci i wiedzy o tym, KTO zarówno w Shoah (jako chętny współsprawca)jak i Genocidum Atrox (SAMODZIELNY SPRAWCA) działał. Żałosne próby z poziomu dostępnego galicyjskim ragulom, obliczone.

      kocki
      prawy wiesz??? сo matka Bandery była polska zyduwka a pomocnicy i przyjaciele Bandery – Rebet i Yaryi byli zydzy Rebet -zyd ,był głównym banderiwskim ideologiem !!! – to i twoi bracia- zydzy – oni są głównymi wrogami Ukraińców i Polaków. Bandera Rebet Yaryi Klatchkiwski – nigdy nie byli Ukraińcy.

      Pafnucy
      Biedni ukraińscy przesiedleni. Pewnie chcieliby mieć tak „dobrze” jak Polacy na Wołyniu. A tu proszę, taki „horror” zgotowała im PRL.

      Polubienie

  4. http://kresy24.pl/jesli-zapomne-o-nich-ty-boze-na-niebie-zapomnij-o-mnie-dzis-dzien-pamieci-ofiar-zbrodni-katynskiej-wideo/

    „Jeśli zapomnę o Nich, Ty Boże na Niebie, zapomnij o mnie”. Dziś Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej (WIDEO)

    13 kwietnia 2017

    Obchodzony 13 kwietnia Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej został ustanowiony decyzją Sejmu w 2007 r. dla uczczenia pamięci Polaków wymordowanych przez NKWD w Katyniu, Twerze, Charkowie, Miednoje oraz wielu do dziś nieznanych miejscach.

    Kresy24.pl

    Ula
    Nie wiem czy dobrze pamietam, ale cytat z Mickiewicza ” Jeśli zapomnę o Nich, Ty Boże na Niebie, zapomnij o mnie” uzywany byl ostatnio bardziej przy walce o uczczenie ofiar ukrainskich bandytow na Kresach RP. O Katyniu od wielu lat nikt nie zapomina, nikt nie przemilcza, nikt nie udaje, ze nic sie nie stalo i co najwazniejsze nikt nie zgadza sie na nazywanie mordercow bohaterami narodowymi, jak to ma miejsce przy jeszcze wiekszej tragedii narodu polskiego.
    Tyko niestety, ofiary na Wolyniu i w Malopolsce Wschodniej mialy tego pecha, ze niewlasciwe osoby je zabily. Bo gdyby to zrobili Niemcy albo Rosjanie nie byloby problemu. I nie chce umniejszac w zaden sposob tragedii Katynia i innych miejsc gdzie zamordowano polskich zolnierzy i urzednikow. Niech im ziemia lekka bedzie, niech wszystkie kosci zostana zlozone do wlasciwie nazwanych grobow. Przy wiekszosci ofiar juz to sie stalo. Szczatki ofiar bandytow z UPA,OUN do tej pory sa porozrzucane po Kresach. Przepraszam, ze znowu wyszlo porownanie, mierzenie wagi cierpienia ( choc strzalu w tyl glowy nie da sie w zaden sposob ze sposobami „upowcow” porownac), to nie jest zamierzone umniejszanie cierpienia zolniezry z Katynia, ale uzycie tego cytatu przez autora sklonilo mnie do tego komentarza. Moim skromnym zdaniem, w chwili obecnej, jest troche nie na miejscu. Choc przyznam rowniez, ze stary cytat moze byc uzyty w roznych kontekstach. I nie ma zakazu uzywania cytatu, uzywanego przede wszystkim przy mowieniu o ofiarach Ukraincow, w kontekscie mordow „katynskich”

    Paweł Bohdanowicz
    Czy akurat pod artykułami o Katyniu musi Pani prowadzić swoją agitację? Jest dział Ukraina i są teksty dotyczące tych spraw. Zapewniam Panią, że słowa Mickiewicza nie dotyczyły ofiar rzezi wołyńskich, lecz ofiar represji moskiewskich. Jako dumna posiadaczka świadectwa dojrzałości powinna Pani o tym wiedzieć 🙂 „Dziady”, więzienie koło kościoła… kojarzy Pani?

    Ula
    Panie Bohdanowicz, obiecalam sobie juz dawno, ze na Panskie wpisy nie bede reagowac, ale jeszcze jeden ostatni raz odpisze. Niech Pan sobie wyobrazi, ze nawet ja, jak Pan to kiedys okreslil „glupiutka” a dzisiaj, z kpina jak mniemam dodal „posiadaczka swiadectwa dojrzalosci” (owszem mam takowe),wiem ze w czasach, w ktorych nasz polski wieszcz Mickiewicz pisal, nie mogl nic o Ukraincach napisac, bo wtedy jeszcze nikt nie wiedzial, ze taki „narod” powstanie, tym bardziej nie mogl przewidziec, ze mieszkancy Kresow, beaa swoich sasiadow, czesto czlonkow rodzin tylko za to, ze sa Polakami mordowac. A ja wyraznie w moim wpisie napisalam, co mnie do niego sklonilo jesli Pan nie umie czytac ze zrozumieniem to przykro mi. A co do agitacji, to jak na tym forum widac, nie ja, ale Pan prowadzi agitacje probujac wszystkim wmowic, ze klamstwa ukrainskiego IPN, to jedyna i wylaczna „prawda” o tamtych wydarzeniach, oraz probujac umniejszyc, albo wrecz osmieszyc prace Polakow badajacych zbrodnie Ukraincow na Polakach. I radzilabym moze zadume, nad wszystkimi polskimi ofiarami nazjonalizmow, nie tylko nad tymi wybranymi. Dobrze, ze o Katyniu mozna teraz oficjalnie mowic, zamordowanym honory oddawac, przyjdzie czas, ze tak samo bedzie z ofiarami ukrainskiego nazjonalizmu, ze nikt nie bedzie udawal, ze nic sie nie stalo, bo to byl tylko „regionalny konflikt” albo wojna polsko-ukrainska. Odpisalam, ale wiecej dyskutowac nie bede. Zegnam i wesolych swiat zycze.

    Paweł Bohdanowicz
    Szanowna Pani Ulu! Jako człowiek wolny, może Pani robić wszystko, co nie jest zabronione przez prawo. Ja również. Nie podoba mi się, że wykorzystuje Pani temat Katynia do realizacji swoich interesów, ale MA PANI DO TEGO PRAWO.

    Ula
    Dodam jeszcze cos. Panskim zdaniem, Panie Bohdanowycz, najlepiej byloby gdyby o zbrodniach Ukraincow nikt nigdzie nie wspominal. Gdyby Polacy o tym zapomnieli. Ale to niemozliwe. Ja sama opowiadam znajomym Niemcom o tym co sie na Kresach dzialo, i co sie obecnie dzieje. Malo kto wiedzial o tym, ludzie byli zszokowani. Teraz innym okiem patrza na neobanderowskie rzady. A i dla samych Ukraincow byloby leiej gdyby zaczeli rzetelne badania, bo Ukraincow tez mnostwo z rak „wspolbraci” stracilo zycie, broniac Polakow, czy Zydow. Im nalezy sie szacunek.
    I jeszcze raz, zegnam, wesolych swiat wszystkim zycze. a ogolnie dla Polski, Ukrainy, zeby wreszcie rozum zwyciezyl, zeby polskie wladze przestaly glowe w piasek przed odradzajaca sie hydra banderyzmu chowac. A Ukraincom, zeby sie opamietali, i zobaczyli, ze nienawistny banderyzm do niczego dobrego nie prowadzi.

    Pafnucy
    Nie mędrkuj „u kraińcu”. Ula ma 100% racji. Ta sentencja była cytowana (podkreślam CYTOWANA) w jednym konkretnym przypadku i dla oddania czci tylko jednym konkretnym ofiarom: Polskim Ofiarom ukraińskich rezunów z UPA. Oczywiście Mickiewicz to napisał o zbrodniach Rosjan ale cytat to zupełnie inne okoliczności i dla Polaków jest JEDNOZNACZNY.

    daniel
    Ma Pani rację

    prawy
    To wezwanie polskiego narodowego wieszcza (zdaniem k24) dotyczy również ofiar innych zbrodni na Polakach popełnionych? Czy wieszcz mógł mieć na myśli również pamięć o ofiarach tych innych zbrodni nie tylko tej katyńskiej, przypomnianej rocznicowo przez k24? Czy to wezwanie wieszcza, k24 daje jako tytuł w rocznicę 9 lipca?

    amtrak1971
    ,,,, zbrodnie katynska pamietamy oj pamietamy , Polacy wam kacapy nigdy nie wybacza NIGDY , ta ziemia ruska jest przekleta przez miliony Polakow zamordowanych przez Was kacapy , dlatego glod i bieda zawsze bedzie was gnebic jako kara za to co zrobiliscie sasiadom ,,,taka jest kara tego co rzadzi na GORZE ,,,

    daniel
    Taki napis widnieje na jakimś grobie pomordowanych przez banderowców dzieci polskich na Wołyniu. Wołyń = 200 tysięcy trupów, Katyń = 20 tysięcy trupów (w tym nie wiadomo ile przywieźli Hitlerowcy). A więc powinno być 10 razy więcej wspomnień i czci dla ofiar na Wołyniu niż w Katyniu. A jest około 100 razy więcej propagandy nienawiści o Katyniu. Czy da się to wytłumaczyć wolnością słowa? Czy raczej tłumaczeniem Skrótu IPN jako: Ideologiczny Pomagier Nazizmu ?

    prawy
    ” A jest około 100 razy więcej propagandy nienawiści o Katyniu.” Mówienie, przypominanie Zbrodni Katyńskiej, nie jest wyrazem propagandy nienawiści. PRAWDA nienawiści wyrazem nie jest, w żadnych okolicznościach. Natomiast przejawem NIENAWIŚCI jest, używanie Zbrodni Katyńskiej do przykrywania i ukrywania Genocidum Atrox. NIENAWIŚCI do PRAWDY !

    daniel
    Prawda: jest 13 grobów: 1) Pierwszy to na Litwie, gdzie litewscy faszyści mordowali Polaków, 2) dwa groby to Katyń, 3) dziesięć grobów to Wołyń. Jeżeli przy grobach z punktu 2)gromadzi się 10 razy więcej rodzin niż przy grobach z punktu 3), to mamy do czynienia ze sztucznie sponsorowaną sytuacją. Zapytam: ile pieniędzy podatników poszło na wyświetlanie zbrodni Katyńskiej i na stowarzyszenia z tym związane oraz na publikacje, a ile na to samo o Wołyniu? Przecież na film „WOŁYŃ” zbierano pieniądze od ludzi i wielu dało z porywu serca, ja też. A nie mam i nie miałem rodziny na wschodzie. {Wschód to dla mnie tereny na wschód od rzeki Wisła}

    Polubienie

  5. http://kresy24.pl/zwiazek-ukraincow-w-polsce-sfinansujmy-spoleczne-obchody-70-rocznicy-akcji-wisla/

    Związek Ukraińców w Polsce: Sfinansujmy społeczne obchody 70. rocznicy akcji „Wisła”

    8 marca 2017

    „28 kwietnia 2017 roku przypada 70. rocznica przeprowadzenia przez komunistyczne władze PRL akcji „Wisła”, w wyniku której ofiarą masowych wysiedleń i zbiorowych represji stało się około 150 tysięcy obywateli Polski narodowości ukraińskiej zamieszkujących południowe i środkowowschodnie regiony Polski” – czytamy w apelu zamieszczonym na stronie Związku Ukraińców w Polsce.

    „Jej celem – piszą autorzy apelu – było ostateczne rozwiązanie kwestii ukraińskiej w Polsce poprzez uwięzienie przedstawicieli ukraińskiej inteligencji w obozie pracy w Jaworznie, rozproszenie ludności na ziemiach zachodnich i północnych, zakaz kultywowania wszelkich form życia społecznego w jego narodowej, ukraińskiej tradycji, zniszczenie ukraińskiego dziedzictwa kulturowego oraz wyrugowanie z życia wspólnoty Cerkwi greckokatolickiej jako instytucji umacniającej duchowość i tożsamość”.

    Informują, że „W skład Komitetu Honorowego Społecznych Obchodów 70. rocznicy akcji „Wisła” weszli: Danuta Kuroń, Krystyna Zachwatowicz, ojciec Tomasz Dostatni OP, prof. Włodzimierz Mokry, Adam Bodnar, Andrzej Seweryn i Andrzej Stasiuk”.

    W dalszej części apelu czytamy: „Po demokratycznych przemianach w 1989 r., obchody rocznic akcji „Wisła” otrzymywały wsparcie z budżetu polskiego państwa. W tym roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, współfinansujące działania organizacji mniejszości narodowych i etnicznych nie przyznało żadnej dotacji na ten cel. Do dnia ogłoszenia niniejszej informacji Ministerstwo nie zmieniło decyzji o nieprzyznaniu środków na rocznicowe obchody

    Nie akceptując tej decyzji, niezgodnej naszym zdaniem z ideałami wolnej, demokratycznej Polski, chcemy wspólnie, my, obywatele RP, środowiska polskie i społeczność ukraińska, zorganizować w Przemyślu, w dniach 28–30 kwietnia, uroczystości upamiętniające tę tragiczną rocznicę. Środki zebrane w ramach zbiórki zostaną wykorzystane na zorganizowanie wystaw, debat, spotkań i prezentacji ukazujących różne aspekty oraz skutki przeprowadzonej 70 lat temu deportacji (stanu zabytków ukraińskiej kultury materialnej, świadomości społecznej obecnych mieszkańców, stereotypów i form niszczenia pamięci historycznej o powojennych wydarzeniach).

    Chcielibyśmy zwrócić uwagę, iż po 1989 r. to właśnie akcja „Wisła” stała się jednym z kluczowym wydarzeń historycznych, wokół którego mozolnie budowano dialog polsko-ukraiński. Na szczególną uwagę zasługują w tym kontekście wieloletnie działania Jerzego Giedroycia i osób skupionych wokół „Kultury” a także Jacka Kuronia. Przełomowymi momentami stały się: uchwała senatu RP z 1990 r., list otwarty polskich intelektualistów potępiający akcję „Wisła” z 1997 r., list biskupów polskich i ukraińskich o wzajemnym pojednaniu z 2005 r. oraz oświadczenia w 60. rocznicę akcji „Wisła” sygnowanego przez śp. prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i Ukrainy Wiktora Juszczenkę. Nie zaprzepaśćmy tego dorobku! – apelują w  imieniu organizatorów obchodów: Danuta Kuroń, Krystyna Zachwatowicz, Iza Chruślińska, Anna Dąbrowska, Piotr Tyma.

    „Zwracamy się do wszystkich osób i środowisk dobrej woli w Polsce o wsparcie Związku Ukraińców w Polsce w organizacji godnych społecznych obchodów tej tragicznej i dla Ukraińców, i dla Polaków, rocznicy” – kończą swój apel.

    tagoreOdpowiedz
    8 marca 2017 w 11:51
    Ciekawe ,że nie organizują na Ukrainie obchodów z okazji deportacji Polaków.

    prawyOdpowiedz
    8 marca 2017 w 16:36
    O tym, co Ci upamiętniać chcą;
    „Danuta Kuroń, Krystyna Zachwatowicz, ojciec Tomasz Dostatni OP, prof. Włodzimierz Mokry, Adam Bodnar, Andrzej Seweryn i Andrzej Stasiuk”.”
    napisał zwięźle i treściwie:
    http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/isakowicz-zaleski/blogi/news-czy-akcja-wisla-byla-koniecznoscia,nId,2358077#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

    😦
    8 marca 2017 w 18:00
    Do @ prawy
    Dziękuję za link ,rzeczywiście wszystko na temat 🙂

    SyøTrollOdpowiedz
    8 marca 2017 w 11:57
    „Ostateczne rozwiązanie kwestii ukraińskiej w Polsce” Ciekawe określenie użyła ukraińska V kolumna w Polsce. To brzmi niemal jak „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”.
    Znowu należy wylać dziecko z kąpielą, skoro związek Ukraińców w Polsce tego się domaga. Jeszcze trochę, w ramach wstawania z kolan, będziemy za Wołyń, przepraszali biednych Ukraińców, za to że musieli sobie rączki brudzić krwią naszych rodaków w trakcie „wyzwalania Ukrainy” spod „polskiej agresji”.
    Przeprośmy lepiej Bojków, jako stojących w rozwoju niżej niż Łemkowie, za uznanie za „Ukraińców” i wywózkę do USSR.

    SebastianOdpowiedz
    8 marca 2017 w 12:33
    Nie mogli być narodowości ukraińskiej, gdyż nie byli obywatelami państwa Ukraina, byli to Rusini.
    Akcja Wisła nie miała celu ostatecznego, gdyż oni przeżyli, a nawet pozostali w Polsce i mają się dobrze, w przeciwieństwie do Polaków na Wołyniu.
    Obchody rocznic polskich na Ukrainie nie mają wsparcia, to dlaczego akcja Wisła w Polsce ma mieć.
    Chciałbym zbiórek w celu upamiętnienia innego wydarzenia, wokół którego można zacząć mozolnie budować dialog polsko ukraiński, oraz chcę dbałości o polskie zabytki na Ukrainie dzisiejszej.
    Związek Ukraińców już jest wspierany przez Państwo Polskie, a za to Związek Polaków na Ukrainie nie jest wspierany przez Ukrainę, przynajmniej nic o tym nie wiem.

    JacekOdpowiedz
    8 marca 2017 w 12:45
    Chyba wam tyko wtedy ja będą na banderowskiej ukrainie obchody Wołynia

    UlaOdpowiedz
    8 marca 2017 w 13:10
    Cytat z tekstu: „zniszczenie ukraińskiego dziedzictwa kulturowego „. To die polscy komunisci musieli nameczyc z tym niszczeniem dziedzictwa ukrainskiego.

    UlaOdpowiedz
    8 marca 2017 w 13:30
    Mysle, ze Polacy obok wystaw opowiadajacych o akcji „Wisla” powinni zrobic wystawy z informacjami, dlaczego ta akcja byla przeprowadzona, bo dziwnym trafem nasi ukrainscy „przyjaciele” o przyczynach zapomnieli.
    W tej niepamieci nie byloby nic dziwnego, gdyby nie cynizm Rusinow biedniejszych, ktorzy morderstwa Polakow i osob ktore Polakom pomagaly w czasach „rzezi Wolynskiej” tlumacza, zemsta za zle traktowanie „Ukraincow” w calych dziejach „tysiacletniej” Ukrainy, a w szczegolnosci w czasie miedzywojennym.
    Wszystko sprowadza sie do tego, ze Polacy jako narod cywilizowany, nie jest zdolny do masowych morderstw, ale niestety przgrywa ze sredniowieczna brutalnoscia wschodnich sasiadow.
    My ulaskawienie ( Bandera) oni wyrzynanie za polskosc. My przesiedlenie za wyrzynanie i wspomaganie bandytow, oni oskarzanie o brutalne czystki etniczne.
    Sorry nigdy nie bylam za mordowaniem, brutalnosc uwazam za cos bardzo zlego, ale zdaje sie ze z Ukraincami trzba tak jak z IS. zniweczyc, zniszczyc, bo to jest jak Hydra, ktora sie ciagle odradza, kazda nowa „glowa” jest okropniejsza od tej odcietej.
    I przepraszam z calego serca normalnych Ukraincow, bo wiem, ze tacy istnieja, to co napisalam odnosi sie do bandytow, i tych, ktorzy tych bandytow czcza.
    I przepraszam tez normalnych Ukraincow, ktorzy chca po prostu normalnie zyc, za wladze w Polce wspierajace obecnych bandytow w ukrainskich wladzach, choc to nie ja ich wybralam.
    Ci biedni ludzie (normalni Ukraincy), nie Maja zadnego wsparcia przeciw odradzajacej sie hydrze banderyzmu. A polskei?? wladze zamiast cos zrobic- morda w kubel, i wspieraja bandyckie rzady. Wstyd.

    JaremaOdpowiedz
    8 marca 2017 w 13:41
    Część środowisk ukraińskich cechuje się polonofobią. To niekończący się ciąg skarg i żądań. Nie ma w tej narracji miejsca na wskazanie ciągu logicznego – ludobójczy nacjonalizm ukraiński Dońcowa, jego realizatorzy – UPA i skutek straszliwe ludobójstwo dokonane przez ukraińskich nacjonalistów na 100 tys, Polaków aż po akcję Wisła. Nie ma mowy o deportacji Polaków z dzisiejszej Ukrainy, nie ma mowy o nowych poniemieckich domach, jakie Ukraińcy zasiedlali. Obchody akcji Wisła przez te polonofobskie ukraińskie środowiska będą sposobem służącym wyolbrzymianiu polskich przewin. W ślad za tym będą się pojawiały roszczenia odszkodowawcze przesiedlonych w ramach akcji Wisła, czy Ukraińców przesiedlonych do ZSRR.

    danielOdpowiedz
    8 marca 2017 w 20:36
    Ma Pani rację, pani Ulo!

    sekatorOdpowiedz
    8 marca 2017 w 15:07
    A może prościej będzie was przeprosić za działania Stalina?. A potem deportować wraz z dobytkiem i potomstwem?.

    JapaOdpowiedz
    8 marca 2017 w 16:37
    Ja znam Ukrainę i jej problemy. Trzeba rozumieć ludzi, tym bardziej sąsiadów. Tyle, że co innego jest sympatia, czy pomoc Ukraińcom, a co innego UPAińcom. USrael i IV Rzesza łapami Juszczenki wypuścili banderowskiego Dżina z butelki i stało się. Polskie środowiska postbanderowskie też łby podnoszą. (usun.-red.) Nie dziwota, ze na linii ATO sporo jest rozbitych terenówek z rejestracjami z ziem, na których żyją potomkowie wysiedlonych w czasie akcji Wisła. Ilu walczy po stronie reżimu kijowskiego Bóg jeden wie? Tyle, ze „kwestia UPAińska” wcześniej niż póżniej da o sobie znać.

    ltpOdpowiedz
    8 marca 2017 w 17:53
    Początek miałeś nawet dobry, ale zakończenie żałosne

    PeterOdpowiedz
    8 marca 2017 w 16:58
    Nie popieram wysiedlen czy deportacji Ale moze te wysiedlenia zapobiegly /drugiej jugoslawii/
    Gdyby nie bylo przesiedle Niemcow Polakow I Ukraincow moze mielibysmy /DONBAS/ na wschodzie Polski i zachodzie Ukrainy

    jw23Odpowiedz
    8 marca 2017 w 19:33
    I tak jak przesiedlenia Niemców były następstwem działań Hitlera i nazistowskich Niemiec, tak akcja Wisła i przesiedlenia Ukraińców były następstwem działań Bandery i UPA

    JaremaOdpowiedz
    8 marca 2017 w 18:51
    Nie widać komentarzy w trybie oczekiwania na moderację, a także brak publikacji komentarzy do tego artykułu. Co się dzieję?

    HHGOdpowiedz
    8 marca 2017 w 19:03
    Usuwamy komentarze wzywające Polskę do zwrotu Ukrainie tzw. „ziem etnicznie ukraińskich”. Redakcja Kresy24

    Jarema
    8 marca 2017 w 20:49
    To nieporozumienie. W żadnym razie nie wzywałem, aby Polska oddawała Ukrainie tzw. „ziemie etnicznie ukraińskie”

    HHG
    9 marca 2017 w 09:12
    Nikt też Pana o to nie obwinia. To była odpowiedź na Pańskie pytanie, dlaczego nie ma komentarzy.

    Ula
    8 marca 2017 w 20:57
    Dlaczego je usuwacie? Powinnismy widziec, co Ukraincy zamierzaja. Usuwanie tego typu komentarzy moze okazac sie wspomaganiem sil( mam nadzieje, ze nieswiadomie), ktore marza o wygnaniu Polakow z „odwiecznie etnicznie ukrainskich ziem).
    Ja mysle, ze lepiej by bylo, gdyby Polacy byli przygotowani na taka ewentualnosc. Nie byloby wtedy zaskoczenia, jak Ukraincy zaczna robic to co zamierzaja.

    Jarema
    9 marca 2017 w 13:22
    Wyraziłem się nieprecyzyjnie, pytałem dlaczego nie ma mojego wpisu, który nie dawał powodu do odmowy zamieszczenia go na stronie z względu na niewłaściwe treści?

    MarcinOdpowiedz
    8 marca 2017 w 19:51
    Polska nie może wspierać banderowców. Gdyby nie akcja Wisła to mordowanie Polaków mogłoby trwać nawet przez całe lata 50-te, sama logika to mówi. Banderowcy nie uznawali rozmów pokojowych.

    sekatorOdpowiedz
    8 marca 2017 w 20:27
    Ja wiem jaka jest prawda z przesiedleniami. Stalin przygotowując akcje Wisła, zacierał łapki i chichotał godzinami. Myślał, że Polacy wyduszą Ukraińców jak wszy, natychmiast po przekroczeniu granicy!. Był sadystą i myślał jak sadysta!. Pomylił się!. Polacy to naród katolicki i nie kieruje się prymitywną zemstą, jak narody Rusińskie!. Dzięki temu, UP-aszki z akcji Wisła, żyją dziś w dobrobycie. Trafili do polskiego parlamentu, ministerstw i polityki!. Są milionerami i przedsiębiorcami, jak towarzysz Frasyniuk. Wystarczy zresztą spojrzeć na pełne miłości do Polski oblicza, Schetyny czy Onyszkiewicza. O Komorowskim, nawet nie wspomnę!.

    danielOdpowiedz
    8 marca 2017 w 20:34
    Związek Ukraińców w Polsce oraz ci, co doń należą, to nie są ofiary lecz beneficjenci akcji „WISŁA”. Nie muszą iść mordować a potem ginąć w Donbasie, żyją w cywilizowanych warunkach na polskich Ziemiach Odzyskanych, mają nieograniczony dostęp do wszystkich zdobyczy Polski Ludowej (tak, tak jeszcze niektóre udało się uratować jak np. dostęp do oświaty czy opieki lekarskiej, mogą prowadzić biznesy, mogą się dorabiać, jechać do Kanady czy gdzie chcą. To z ich strony obłuda – udawanie, że akcja „WISŁA” przyniosła im tragedię. Na odwrót, oni dzięki temu, dzięki tamtej dawnej, bezpłatnej podróży na cywilizowany zachód Polski, żyją lepiej niż ich pobratymcy , co dotąd mieszkają w Galicji.

    stary BucOdpowiedz
    9 marca 2017 w 09:10
    Czemu NIKT nie pisze o tym,że tzw. akcja Wisła była PRL-owska przeprowadzoną operacją wojskową, mająca na celu przerwania LUDOBÓJSTWA dokonywanego przez zdziczałe, zwyrodniałe ludzkie kreatury! takiego rodzaju morderstw na cywilnej bezbronnej ludności zwłaszcza: kobietach, starcach, dzieciach a nawet niemowlętach nikt do tej pory nie robił! Aktualnie teraz w skali okrucieństwa dokonują muzułmanie z tzw. państwa ISIS.

    stary BucOdpowiedz
    8 marca 2017 w 20:59
    Czy jest sens dyskutować o tzw. akcji Wisła przerywającej ludobójstwo polskiej ludności?… Czy jest sens dyskutować o możliwości jakimkolwiek: zbliżeniu, pojednaniu itp., skoro nie ma płaszczyzny porozumienia się bo są to ludzie, którzy zupełnie inaczej pojmują i identyfikują wydarzenia moralne! To inna CYWILIZACJA!!.. To tak jakby próbować porozumieć się ze skrajnymi muzułmanami z tzw. państwa ISIS. Przypominam, że zdziczałych i okrutnych morderców bezbronnej cywilnej ludności w szczególności: kobiet, starców, dzieci a nawet niemowląt ubóstwia się tam z wielką estymą a osoby negujące karane są prawem!

    amtrakOdpowiedz
    8 marca 2017 w 21:03
    Kresy to Polska ,,,

    amtrakOdpowiedz
    8 marca 2017 w 21:04
    ruski to barbarzynca

    DOn WasyloOdpowiedz
    9 marca 2017 w 07:20
    Jestem dumny z naszego Rządu, w końcu przestał finansować tą faszystowską organizację, która nie łączy Polaków a dzieli. Tyma znany negocjalista Wołyński i Polonofob nie powinien stać a tym bardziej być finansowany za moje i nasze wspólne pieniądze. Może Ukraina sfinansuje obchody ludobójstwa na Wołyniu ? Bravo przestać dawać kasę Ukraińcom, niech sami na nią zarobią. W ogóle dawać tyle ile oni dla organizacji Polskich na Ukrainie.

    AdrOdpowiedz
    9 marca 2017 w 09:15
    Dalej ich finansujemy,
    nie ma tylko celowego finansowania na tę konkretną imprezę .
    ZUwP jako taki dostał dofinansowanie

    WładysławOdpowiedz
    9 marca 2017 w 09:44
    Nacjonalizm ukraiński ma swoje źródła u D. Doncowa. Zbrodnie ludobójstwa ludności polskiej, żydowskiej we wschodnich województwach II Rzeczypospolitej realizowanej przez ukraińskie formacje SS , policyjne i przy wsparciu tkz. siekierników (pospólstwa ukraińskiego) . W wyniku decyzji jałtańskich Stalina, Roosvelta i Churchila odebrano nam tereny wschodnie a granica Polski została przesunięta na zachód.
    Jednak OUN –UPA (głównie banderowcy ) zasileni członkami formacji siłowych (wojskowe, policyjne, Abwehra itp. ) uznali jednak , że „należy” się im niezawisła Ukraina na terenach byłej wschodniej Polski , USRR i dzisiejszej Polski południowo wschodniej.
    W wyniku przesunięcia granic Polski na zachód przesiedlono na zachód Polaków pozostałą przy życiu 1 / 3 część Narodu Polskiego. Ukraińcy pozostali w granicach Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Rad. Część z nich przeszła na tereny Polski południowo wschodniej.
    Ideologia Doncowa realizowana przez Banderę siłowo spowodowała , że po przejściu frontu OUN – UPA (b) zasilona sprzętem wojennym i przymusowo wcielanych ludzi do bandyckich grup. Zaznaczam – wbrew ich woli – bo tylko niewielki odsetek z korzeni SS ukraińskich formacji zaciągnęło się ochotniczo do band ukraińskich. Celem OUN – UPA było oderwanie siłą tkz. „Zakerzonia” na terenie Polski.
    Stworzono bandyckie zbrojne ugrupowania, które siłą brały młodzież do UPA (pod karą śmierci) , terroryzowały i zabijały ludność polską na tych terenach, uniemożliwiały prowadzenie władzy administracyjnej w szerokim pojęciu. Przymusowo pod terrorem (służba bezpieczeństwa i żandarmeria ) zagarniały kontygenty od lokalnej ludności. Państwo Polskie nie mogło pozwolić kwalifikowane w kodeksie karnym zbrodnie przeciwko Narodowi Polskiemu zagrożone karą śmierci.
    Siły WP wracające z frontu mogły przezwyciężyć UPA jeśli byłby stosunek sił 10 : 1. Natomiast ten stosunek wynosił 3:1 . UPA z zasobów Wehmachtu była podobnie uzbrojona i zaszyła się w terenie dla nich sprzyjającym.
    Proszę zauważyć, że walki z UPA trwały by o wiele dłużej z większymi stratami po obu stronach (przez analogie można wspomnieć rejony walk w dzisiejszym Donbasie na pograniczu Rosji i Ukrainy).
    Wówczas jednak (dla powstrzymania walk, ucięcia dróg wspomagania i zaciągu do band UPA) przesiedlani byli do gospodarstw poniemieckich na terenie tkz. „ziemiach odzyskanych” o wyższym stopniu rozwoju. Ten wątek nie może być podważany wobec zbrodniczego ludobójczego rugowania Polaków na Kresach.
    „Akcja Wisła” była zatem usprawiedliwiona ze strony Państwa wobec nienaruszalności jej granic i zabezpieczenia zdrowia, mienia i życia obywateli.

    prawyOdpowiedz
    9 marca 2017 w 10:21
    Zbiórka publiczna wymaga przestrzegania stosownych przepisów RP, dokumentowania tej zbiórki i ujawnienia tych dokumentów.
    Nawet tacy honorowi jak Ci wymienieni, nie mogą oczekiwać że w tym przypadku prawo RP, NIE będzie przestrzegane.

    Wołyń1943Odpowiedz
    9 marca 2017 w 15:17
    Sprawa jest banalnie prosta: Państwo Polskie winno tyle dać Ukraińcom w Polsce na obchody związane z rocznicą Akcji Wisła, ile Państwo Ukraińskie daje Polakom w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu na obchody rocznicy Rzezi Wołyńskiej. Relacje dobrosąsiedzkie opierają się na wzajemności, a nie na ciągłym dawaniu Ukraińcom, a nic nieotrzymywaniu w zamian! Ukraińcom wydaje się, że wszystko im się w Polsce należy. Taki nowy Naród Wybrany, ten dla odmiany, nie wywodzi się od Machabeuszów. Jestem Ukraińcem, więc Państwo Polskie musi mi dać, bo jak nie da, to złożę skargę do UE na prześladowanie mniejszości narodowej… Jak długo jeszcze będziemy ulegać temu szantażowi? Tak należy traktować nowy Naród Wybrany, jak Państwo Ukraińskie traktuje Polaków na podległym sobie obecnie obszarze, ot co.

    LukiOdpowiedz
    9 marca 2017 w 15:24
    PO KASE NA TE OBCHODY TO JEDZCE DO PUTLERA.. TO SOWIETÓW WINA ON WTEDY RZĄDZILI W POLSCE DO 1989 roku.

    gegrozaOdpowiedz
    9 marca 2017 w 18:15
    Pod warunkiem ze Ukraina uzna rzeż Wołyńską i za nią przeprosi

    SzczerbiecOdpowiedz
    9 marca 2017 w 18:34
    KBW-zrobiła dobrą robote,wytłukła tysiące upowców,akcja wisła -szacun.

    JerzykOdpowiedz
    9 marca 2017 w 18:57
    Akcja „Wisła” to był błąd. Należało te wioski po prostu wymordować.

    rafiOdpowiedz
    10 marca 2017 w 00:52
    Niech sobie obchodzą te świeta ale tam u siebie banderowska zaraza !

    rafiOdpowiedz
    10 marca 2017 w 00:53
    Akcja Wisła była poprostu przesiedleniem , należało te zaraze banderowsko cała wymordować jak to robili z Polakami na Wołyniu !!!!

    Polubienie

  6. http://kresy.pl/wydarzenia/ks-isakowicz-zaleski-dla-kresow-pl-uchwala-sejmiku-slaskiego-ws-operacji-wisla-to-niebezpieczny-precedens/


    Fot. YouTube.com

    KS. ISAKOWICZ-ZALESKI DLA KRESÓW.PL: UCHWAŁA SEJMIKU ŚLĄSKIEGO WS. OPERACJI WISŁA TO NIEBEZPIECZNY PRECEDENS

    25 kwietnia 2017|0 Komentarze|w polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Władze RP powinny zareagować na taką uchwałę sejmiku śląskiego, gdyż jest to niebezpieczny precedens – mówi Kresom.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Z inicjatywy RAŚ, operację Wisła uznano za „czystkę etniczną”, jedynie deklaratywnie wymierzoną w UPA.

    W poniedziałek radni Sejmiku Województwa Śląskiego przyjęli rezolucję upamiętniającą 70. rocznicę rozpoczęcia akcji Wisła. Była ona inicjatywą ślązakowskiego Ruchu Autonomii Śląska. W rezolucji napisano m.in., że operacja, która w deklarowanych założeniach wymierzona była w Ukraińską Powstańczą Armię i Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, w istocie stała się czystką etniczną, która dotknęła boleśnie ok. 150 tys. osób. W większości przypadków ich jedyną winą była przynależność do społeczności łemkowskiej i ukraińskiej.

    – To bardzo bulwersująca sprawa – podkreśla w komentarzu dla Kresów.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Jak wyjaśnia, „doszło do bardzo dziwnego sojuszu środowisk ukraińskich, które dążą do uznania akcji Wisła za czystki etniczne i zbrodnię przeciwko ludzkości, z radymi PO i Ruchu Autonomii Śląska”.

    – Jednak nie mniej zaskakująca jest postawa radnych PiS, którzy wstrzymali się od głosowania. Nie było ani jednego głosu sprzeciwu –mówi ks. Isakowicz-Zaleski. Wyjaśnia również, dlaczego mamy do czynienia z bardzo niebezpieczną sytuacją:

    – Środowiska nacjonalistów ukraińskich tak w Polsce, jak i poza jej granicami, a także władze Ukrainy, wykorzystują obecną, 70. Rocznicę operacji wojskowej „Wisła” do rozgrywania z Polską sprawy przyszłych roszczeń finansowych. A może nawet terytorialnych. To taka „metoda salami”: najpierw akcję tę uznaje się za czystkę etniczną, później za zbrodnię przeciwko ludzkości. A skoro tak, to należą się odszkodowania.

    Duchowny zaznacz, że wciąż ma nadzieję, iż polski rząd i władze PiS opamiętają się w tej sprawie. – Moim zdaniem to bardzo niebezpieczny sygnał i pierwszy krok. Mam nadzieję, że oni zareagują na to, bo to grozi rozbiciu integralności państwa polskiego – mówi ks. Isakowicz-Zaleski.

    Wcześniej zwracał on już uwagę na opracowanie OSW „Siedemdziesiąta rocznica Akcji „Wisła” – zarys problemu dla Polski”. Zostało on rozesłany do instytucji państwowych. Teraz zdecydował się upublicznić jego „najbardziej kontrowersyjny rozdział”, zatytułowany „Oczekiwane działania organizacji kresowiackich i neoendeckich”. Operację „Wisła” nazwano w raporcie „czystką etniczną, stanowiącą zbrodnię przeciwko ludzkości”.

    Ksiądz zaznacza, że obok pewnych trafnych sformułowań, znajdują się w nim kwestie szokujące, a także przemilczenia.

    – Z jednej strony OSW wskazuje, że PO będzie wykorzystywać rocznicę akcji Wisła dla swoich interesów politycznych, że nie tyle chodzi im o dobro Ukraińców, co o „dokopanie” rządowi. Dokument pomija jednak całkowicie m.in. to, że są takie środowiska jak RAŚ, który jawnie wspiera tego typu działania. Moim zdaniem również nie dla dobra Ukraińców, tylko żeby z kolei wykorzystać to do podważenia integralności państwa polskiego mówi ks. Isakowicz-Zaleski.

    Zdaniem duchownego, opracowanie OSW ma liczne braki i jest bardzo nierzetelne. – Widać wyraźnie, że tu obowiązuje poprawność polityczna i nie ma jasnego oglądu, gdzie naprawdę leżą niebezpieczeństwa dla państwa polskiego – zaznacza.

    – Władze RP powinny zareagować na taką uchwałę Sejmiku. Dlatego, że to jest naprawdę bardzo niebezpieczny precedens – podkreśla ks. Isakowicz-Zaleski.

    Rezolucja została przyjęta bez głosu sprzeciwu, przy kilkunastu głosach wstrzymujących się. Projekt rezolucji został wniesiony pod obrady sejmiku przez radnych Ruchu Autonomii Śląska. Portal Kresy.pl pisał o tym jako jeden z pierwszych.

    Przeczytaj również: Lider Ruchu Autonomii Śląska w hitlerowskiej czapce

    Przypomnijmy, że Ruch Autonomii Śląska lansował tezę, że wspomniany w rezolucji obóz w Jaworznie, do którego trafiali m.in. Ukraińcy podejrzewani o związki z OUN-UPA, był „obozem koncentracyjnym”. Lider RAŚ Jerzy Gorzelik zaprosił radnych sejmiku do Jaworzna na odsłonięcie tablicy pamiątkowej i zwiedzanie wystawy poświęconej obozowi, który funkcjonował tam w latach 1943-1956.

    PRZECZYTAJ:

    Akcja „Wisła”

    Dr Zapałowski dla Kresów.pl: kompletni ignoranci z PO wpisują się w politykę Związku Ukraińców

    – Górny Śląsk zbyt boleśnie doświadczył narodowościowej polityki Polski Ludowej i etnicznych czystek, byśmy w tej sprawie mogli stać z boku. Dlatego w najbliższy poniedziałek z inicjatywy klubu radnych RAŚ sejmik województwa śląskiego będzie głosował uchwałę upamiętniającą ofiary akcji „Wisła” oraz osadzonych w obozie koncentracyjnym w Jaworznie Łemków i Ukraińców – czytamy w oświadczeniu opublikowanym na profilu RAŚ na Facebooku.

    Czytaj również: RAŚ chce, żeby Sejmik Śląski upamiętnił „ofiary czystek etnicznych” w rocznicę operacji Wisła

    KRESY.PL / Marek Trojan

    Polubienie

  7. https://dzieje.pl/aktualnosci/akcja-%E2%80%9Ewisla%E2%80%9D

    16.06.2009 aktualizacja 21.04.2017

    Akcja „Wisła”

    Gen. Stefan Mossor, dowódca GO "Wisła". Fot. PAP/CAF
    Gen. Stefan Mossor, dowódca GO „Wisła”. Fot. PAP/CAF

    28 kwietnia 1947 r. Grupa Operacyjna „Wisła” rozpoczęła wysiedlanie ludności ukraińskiej z południowo-wschodniej Polski. Operacją dowodził gen. Stefan Mossor. Działania prowadzone były w sposób brutalny i bezwzględny. W ciągu trzech miesięcy na Ziemie Zachodnie i Północne przymusowo przesiedlono ponad 140 tys. Ukraińców. Przygotowania do rozpoczętej 28 kwietnia 1947 r. Akcji „Wisła” trwały od jesieni 1946 roku. Pomysł operacji powstał w Sztabie Generalnym WP.

    27 marca 1947 roku zastępca szefa Sztabu Generalnego gen. Stefan  Mossor przedstawił Państwowej Komisji Bezpieczeństwa plan akcji. Został on zaakceptowany dwa dni później przez Biuro Polityczne PPR, które zadecydowało także o powołaniu Grupy Operacyjnej „Wisła” oraz o zasadach wysiedlenia i ewakuacji.

    Zastrzelenie 28 marca 1947 r. wiceministra obrony narodowej gen. Karola Świerczewskiegow zasadzce zorganizowanej przez UPA dało doskonały pretekst dla uzasadnienia wysiedleń Ukraińców i zastosowania wobec nich zbiorowej odpowiedzialności.

    Powołana GO „Wisła” miała „rozwiązać ostatecznie problem ukraiński w Polsce”. Powierzono jej zadanie całkowitej likwidacji oddziałów UPA, przeprowadzenie „ewakuacji z południowego i wschodniego pasa przygranicznego wszystkich osób narodowości ukraińskiej na ziemie północno-zachodnie, osiedlając je tam w możliwie najrzadszym rozproszeniu”. Ewakuacja miała dotyczyć „wszystkich odcieni narodowości ukraińskiej z Łemkami włącznie”, obejmować  miała także mieszane rodziny polsko-ukraińskie.

    Ryszard  Torzecki w książce „Polacy i Ukraińcy”, zastanawiając się nad rolą strony sowieckiej w podejmowaniu decyzji o wysiedleniach Ukraińców, pisał, że „decyzję tak brzemienną w skutki polityczne mógł podjąć Stalin lub Beria”. Przypuszcza, że najważniejsze kwestie ustalano tak naprawdę w Moskwie, a następnie przekazywano je do Warszawy, m.in. poprzez ministra bezpieczeństwa publicznego Stanisława Radkiewicza.

    Do akcji przesiedleń skierowano blisko 20 tys. żołnierzy Wojska Polskiego i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, których wspomagała Milicja Obywatelska, Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, oddziały Wojsk Ochrony Pogranicza i Służby Ochrony Kolei. Z siłami polskimi współpracowali żołnierze czechosłowaccy i sowieccy, blokujący granicę z Polską.

    Akcja "Wisła". Źródło: Infografika PAP
    Akcja „Wisła”. Źródło: Infografika PAP

    Akcja „Wisła”
    Na mocy decyzji Biura Politycznego dowództwo GO „Wisła” objął gen. Stefan Mossor, jego zastępcami zostali wiceminister bezpieczeństwa publicznego płk Grzegorz Korczyński i dowódca KBW płk Juliusz Hűbner.

    Liczebność wojsk UPA w tym czasie do dziś budzi dyskusje. Sztab GO „Wisła” oceniał, że liczyły one ponad 2400 żołnierzy i ponad 700 członków cywilnej siatki Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Dowódca UPA w Polsce płk Mirosław Onyszkiewicz „Orest” twierdził natomiast, że UPA dysponowała wówczas liczbą około 1400 ludzi.

    Akcja „Wisła” rozpoczęta o świcie 28 kwietnia 1947 r. i trwała trzy miesiące. Przebiegała w sposób brutalny i bezwzględny. Ludność ukraińska zmuszana była do opuszczania swoich domów w ciągu 2-3 godz. Pozwalano jej zabrać jedynie 25 kg ładunku. W czasie wysiedlania dochodziło do grabieży i podpalania zabudowań. Przeprowadzano również selekcje w celu wykrycia członków UPA i jej sympatyków. Podejrzanych kierowano do obozu koncentracyjnego w Jaworznie, w którym panowały straszne warunki. W sumie trafiło tam blisko 4 tys. osób, w tym ponad 800 kobiet i kilkanaścioro dzieci. 161 Ukraińców poniosło w nim śmierć, której przyczyną był głód, choroby i stosowane w obozie tortury.

    Akcję „Wisła” zakończono 31 lipca 1947 roku. Wg danych Sztabu Generalnego WP w czasie jej trwania wysiedlono 140 575 Ukraińców, w tym Łemków i członków rodzin mieszanych. ównolegle z wysiedleniami prowadzono działania przeciwko UPA. W ich wyniku doprowadzono do rozbicia ukraińskiej partyzantki. Zginęli prawie wszyscy jej dowódcy. Wg oficjalnych danych UPA straciła w czasie Akcji „Wisła” 1135 ludzi, w tym 543 zabitych. Do końca maja 1947 r. wysiedlono ludność ukraińską z powiatów: Lesko, Sanok, Przemyśl, Brzozów i częściowo Lubaczów. W czerwcu powiat Jarosław, Lubaczów oraz woj. lubelskie.

    Wysiedlana ludność wysyłana była do miejsc, w których oczekiwała na transporty. Najczęściej były to silnie strzeżone pastwiska otoczone drutem kolczastym. W takich warunkach niekiedy kilkutysięczny tłum, przestraszonych i wycieńczonych ludzi oczekiwał na decyzje dotyczące dalszego losu. Podróż do miejsca osiedlenia była prawdziwą gehenną. „Wagony przerażały samym swoim wyglądem – wspomina Kateryna Mudra – były okręcone drutem kolczastym, a w środku brud i smród, bo wcześniej przewożono nimi bydło”.

    W czasie transportów zmarło co najmniej 27 osób. Część przesiedleńców wspomina także, że również w trakcie podróży zdarzały się przypadki bicia i gwałtów ze strony żołnierzy. Ukraińcy otrzymywali często gospodarstwa zaniedbane i zniszczone. Osiedlano ich w woj. szczecińskim, olsztyńskim, koszalińskim, wrocławskim, gdańskim, zielonogórskim i opolskim. Ich liczba w stosunku do mieszkających tam Polaków nie mogła przekraczać 10 proc.

    Akcję „Wisła” zakończono 31 lipca 1947 roku. Wg danych Sztabu Generalnego WP w czasie jej trwania wysiedlono 140 575 Ukraińców, w tym Łemków i członków rodzin mieszanych. ównolegle z wysiedleniami prowadzono działania przeciwko UPA. W ich wyniku doprowadzono do rozbicia ukraińskiej partyzantki. Zginęli prawie wszyscy jej dowódcy. Wg oficjalnych danych UPA straciła w czasie Akcji „Wisła” 1135 ludzi, w tym 543 zabitych.

    Działający od połowy maja do połowy września 1947 roku Wojskowy Sąd GO „Wisła” rozpatrzył 285 spraw. W większości dotyczyły one osób cywilnych, spośród których 173 skazano na karę śmierci, a 58 na kary dożywotniego więzienia. Przez pierwsze trzy miesiące działalności sądu skazani praktycznie nie mieli możliwości zabiegania o prawo łaski, a wyroki były wykonywane w ciągu kilku dni od ich wydania. Sąd rozpatrywał też sprawy 49 oficerów i żołnierzy polskich z GO „Wisła”. Część z nich skazano na karę aresztu i więzienia.

    Przez dziesiątki lat Polski Ludowej przesiedleni Ukraińcy nie mogli powracać ani nawet przyjeżdżać na tereny z których ich wysiedlono.

    Do dnia dzisiejszego Akcja „Wisła” wzbudza ogromne kontrowersje. Na pytanie, czy była rzeczywiście konieczna, Tadeusz A. Olszański, autor książki „Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947”, odpowiadał: „Likwidacja partyzantki ukraińskiej – niewątpliwie tak, gdyż żadne państwo nie może tolerować na swym terytorium zbrojnej irredenty. Konieczność ta jednak nie może usprawiedliwić zastosowanych w jej toku metod, a konkretnie – wysiedlenia. Gdyby nawet istotnie niezbędne było usunięcie z terenów objętych walkami ludności cywilnej – należało ludność tę skoncentrować w silnie strzeżonych wsiach-obozach, a po zakończeniu walk pozwolić na powrót do domów”.
    ***
    Wysiedlanie Ukraińców z Polski rozpoczęło się już 15 października 1944 r. i było konsekwencją umowy o wymianie ludności podpisanej 9 września 1944 r. przez PKWN z władzami Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Władze polskie, ażeby skłonić jak największą ilość Ukraińców do wyjazdu, pozbawiły ich prawa do ziemi przyznawanej w ramach reformy rolnej, ponadto zlikwidowały ukraińskie szkolnictwo, organizacje oświatowe i Cerkiew greckokatolicką.

    Antyukraińskie działania władz spowodowały zwiększenie aktywności Ukraińskiej Powstańczej Armii, co z kolei wywołało reakcję polskiego podziemia.

    Wysiedlenia ludności ukraińskiej przeprowadzane były przez wojsko w sposób bardzo brutalny. W ich trakcie dochodziło do bicia, grabieży mienia, zdarzały się także gwałty na kobietach oraz podpalenia zabudowań. Były również ofiary śmiertelne.

    Od października 1944 r. do lipca 1946 r. wysiedlono z Polski do USRS ponad 480 tys. Ukraińców. (PAP)

    Mariusz Jarosiński

    Artur Pocielej • 5 dni temu
    w 1947 nie było województw: koszalińskiego, zielonogórskiego i opolskiego

    Polubienie

  8. TOR • 5 dni temu
    szkoda strzępić język na takie traktowanie historii. Naród panu kiedyś podziękuje za to, panie profesorze

    https://dzieje.pl/artykuly-historyczne/akcja-wisla

    27.04.2017 aktualizacja 28.04.2017

    Akcja „Wisła” – 70. rocznica

    Akcja "Wisła". Źródło: Infografika PAP
    Akcja „Wisła”. Źródło: Infografika PAP

    28 marca 1947 r. w bieszczadzkich Jabłonkach zginął w przypadkowej zasadzce Ukraińskiej Powstańczej Armii gen. Karol Świerczewski. Pod wrażeniem tej śmierci następnego dnia, 29 marca 1947 r., Biuro Polityczne Polskiej Partii Robotniczej postanowiło „w ramach akcji represyjnej wobec ludności ukraińskiej […] w szybkim tempie przesiedlić Ukraińców i rodziny mieszane na tereny odzyskane […] nie tworząc zwartych grup i nie bliżej niż 100 km od granicy”[1].

    W posiedzeniu Biura uczestniczyli m.in.: Bolesław Bierut, Stanisław Radkiewicz, Jakub Berman i Władysław Gomułka, a więc ludzie bezpośrednio odpowiedzialni za wprowadzenie systemu stalinowskiego w Polsce i towarzyszący temu krwawy terror.

    Przygotowywana operacja otrzymała kryptonim „Wisła”, a jej ostatecznym celem oprócz wysiedlenia ludności ukraińskiej i łemkowskiej z ziem południowo-wschodniej Polski stało się równoległe zniszczenie oddziałów UPA i siatki cywilnej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Akcja rozpoczęła się 28 kwietnia 1947 r. o godz. 4.00 rano. Około 20 tys. żołnierzy Wojska Polskiego i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz funkcjonariuszy milicji, dowodzonych przed przedwojennego oficera gen. Stefana Mossora, przystąpiło do przymusowego wysiedlania ludności ukraińskiej. Akcją początkowo objęto województwo rzeszowskie, by nieco później rozszerzyć ją na Lubelszczyznę. Wysiedleńcy otrzymywali dwie godziny na spakowanie najcenniejszych rzeczy, po czym pod eskortą byli kierowani do punktów zbornych, gdzie podlegali tzw. filtracji prowadzonej przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Wykryci członkowie podziemia byli natychmiast aresztowani. Natomiast ci, na których padł choćby cień podejrzenia, byli kierowani do obozu pracy w Jaworznie. Trafiło tam około czterech tysięcy osób, najczęściej nie związanych z podziemiem, a niekiedy wskazanych do obozu z przypadkowych powodów. W Jaworznie uwięziono m.in. 27 księży greckokatolickich i prawosławnych oraz kilkudziesięciu przedstawicieli ukraińskiej inteligencji. Z powodu warunków panujących w obozie poniosło śmierć około 150 osób.

    Akcję „Wisła” oficjalnie zakończono 31 lipca 1947 r. Do tego dnia wysiedlono około 140 tysięcy osób. W kolejnych miesiącach wysiedlenia objęły kolejne 10 tys. ludzi. Wysiedleńcy w nowych miejscach zamieszkania zostali pozbawieni możliwości kultywowania własnej religii oraz pielęgnowania tradycji kulturalnych i narodowych. Pozostałych wysiedleńców kierowano do punktów załadowczych, a stąd pociągami na północne i zachodnie ziemie Polski, gdzie byli w dużym rozproszeniu osiedlani. Przy tworzeniu list transportowych mieszkańców poszczególnych wsi rozdzielano i wysyłano w różne zakątki Ziem Odzyskanych. Pierwszy transport ruszył 29 kwietnia ze stacji Szczawne i 3 maja dotarł do Słupska. Wiele składów jechało jednak znacznie dłużej, nawet parę tygodni. Ciężkie warunki podróży sprawiły, że w jej trakcie zmarło co najmniej 27 ludzi, głównie osób starszych i maleńkich dzieci. Poniemieckie gospodarstwa przydzielane osiedleńcom po dotarciu na miejsce przeznaczenia przeważnie były zaniedbane i zniszczone (te lepsze zostały już wcześniej zajęte), co sprawiło, iż musieli się oni najczęściej borykać z niedostatkiem. W dodatku w nowym miejscu zamieszkania Ukraińcy zostali objęci wzmocnioną „ochroną” służb specjalnych.

    Prof. Grzegorz Motyka. 2013 r. Fot. PAP/A. Rybczyński

    Prof. Grzegorz Motyka. 2013 r. Fot. PAP/A. Rybczyński
    Konferencja o akcji „Wisła” i jej kontekstach

    Akcja „Wisła”
    Równolegle do działań wysiedleńczych prowadzono operacje przeciwko ukraińskiej partyzantce. Oddziały UPA operujące w województwie rzeszowskim, po kilku tygodniach nieustannych poszukiwań i pościgu zostały wykrwawione i zmuszone do przebicia się do zachodnich Niemiec lub na Ukrainę. Nieco dłużej, bo aż do września przetrwały grupy partyzanckie UPA na Lubelszczyźnie, gdzie dopiero we wrześniu – już po zakończeniu akcji „Wisła” – zostały rozwiązane. We wrześniu 1947 r. w Lasach Monastyrskich oddziały KBW wykryły kryjówkę przywódcy ukraińskiego podziemia w Polsce Jarosława Starucha „Stiaha”, który otoczony popełnił samobójstwo. Śmierć „Stiaha” w praktyce oznaczała koniec zorganizowanej walki OUN i UPA w Polsce, choć zwalczanie niedobitków podziemia miało jeszcze potrwać do początku lat pięćdziesiątych.

    Akcję „Wisła” oficjalnie zakończono 31 lipca 1947 r. Do tego dnia wysiedlono około 140 tysięcy osób. W kolejnych miesiącach wysiedlenia objęły kolejne 10 tys. ludzi. Wysiedleńcy w nowych miejscach zamieszkania zostali pozbawieni możliwości kultywowania własnej religii oraz pielęgnowania tradycji kulturalnych i narodowych. Celem tych zabiegów restrykcyjnych była zapewne chęć doprowadzenia do pełnej asymilacji narodowej mniejszości ukraińskiej i łemkowskiej. Dopiero w latach pięćdziesiątych władze złagodziły te zakazy zgadzając się w ograniczonym zakresie na działalność cerkwi greckokatolickiej, czy powstanie szkół z ukraińskim językiem nauczania. Niemniej przedstawiciele mniejszości cały czas byli traktowani jako „element niepewny”. Stan ten miał utrzymać się do upadku PRL.

    Dopiero po wyborach 1989 roku pojawiła się możliwość otwartego mówienia o represyjnym charakterze akcji „Wisła”. Została ona potępiona przez Senat RP w 1990 r., krytycznie wypowiadali się o niej w następnych latach również prezydenci RP Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński.

    Dla usprawiedliwienia przymusowych wysiedleń najczęściej wiąże się je ściśle ze zbrodnią wołyńską, czyli antypolskimi czystkami przeprowadzonymi przez OUN i UPA w latach 1943-1945 (w ich wyniku zamordowano około 100 tysięcy Polaków). W rzeczywistości jednak mordy na Wołyniu nie sprowokowały władz polskich do przeprowadzenia wysiedleń, zostały natomiast znakomicie propagandowo wykorzystane do usprawiedliwienia tej akcji. W ten sposób uzyskano dla nich dużą akceptację społeczną. Pamięć o zbrodni wołyńskiej mogła mieć wpływ na motywacje poszczególnych oficerów i żołnierzy Wojska Polskiego, co ewentualnie przejawiało się w ich postępowaniu z ludnością, lecz z pewnością nie była przyczyną wysiedleń.

    Dopiero po wyborach 1989 roku pojawiła się możliwość otwartego mówienia o represyjnym charakterze akcji „Wisła”. Została ona potępiona przez Senat RP w 1990 r., krytycznie wypowiadali się o niej w następnych latach również prezydenci RP Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński. Jest oczywiście rzeczą bezsporną, że obowiązkiem władz państwowych było zniszczenie podziemia OUN i UPA. Można zresztą ówczesnym władzom państwowym wręcz postawić zarzut, że problem działalności ukraińskiego podziemia przez długi czas bagatelizowały koncentrując swoje działania na zniszczeniu formacji „żołnierzy wyklętych”. Przymusowe wysiedlenia nie były jednak jedynym sposobem likwidacji UPA. Jeśli udało się zlikwidować oddziały polskiej partyzantki na Białostocczyźnie, północnym Mazowszu czy w Lubelskiem bez uciekania się do tego środka przymusu, również w przypadku OUN i UPA nie było to niezbędne. Przymusowe wysiedlenia przeprowadzono nie dlatego, że były jedynym sposobem zwalczenia UPA, ale najprostszym i najłatwiejszym do wykonania. To, że w trakcie takiej operacji ucierpiały tysiące niewinnych osób, dla stalinowskich władz stosujących nagminnie terror wobec własnego społeczeństwa nie miało żadnego znaczenia.

    Potraktowanie wszystkich wysiedleńców jako potencjalnych współpracowników podziemia było ewidentnym zastosowaniem odpowiedzialności zbiorowej. W czasie operacji wysiedlano każdą osobę pochodzenia ukraińskiego bez względu na to, czy sympatyzowała ona z podziemiem, czy też wprost przeciwnie. Wysiedleńcy w drastyczny sposób zostali pozbawieni części praw obywatelskich, skonfiskowano ich majątek, odebrano im prawo do wyboru miejsca zamieszkania, co najmniej utrudniano korzystanie z praw religijnych i kulturalnych, czemu dodatkowo towarzyszyła atmosfera terroru i zastraszenia. Wysiedlenia przyczyniły się również do całkowitego wyludnienia i degradacji terenów na których miały miejsce. W ich efekcie zniszczono wiele cennych zabytków.

    Fakt, że przymusowe wysiedlenia odbyły się na podstawie decyzji Biura Politycznego PPR, w pełni uprawniają do uznania akcji „Wisła” za co najmniej typową zbrodnię komunistyczną w rozumieniu ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej.

    prof. dr hab. Grzegorz Motyka

    Instytut Studiów Politycznych PAN

    [1] „Akcja +Wisła+. Dokumenty”, red. Eugeniusz Misiło, Warszawa 1993, s. 65.

    Polubienie

  9. https://dzieje.pl/aktualnosci/konferencja-o-akcji-wisla-i-jej-kontekstach

    24.04.2017

    Konferencja o akcji „Wisła” i jej kontekstach

    Prof. Grzegorz Motyka. 2013 r. Fot. PAP/A. Rybczyński
    Prof. Grzegorz Motyka. 2013 r. Fot. PAP/A. Rybczyński

    Pamięć o akcji „Wisła” powinna łączyć Polaków i Ukraińców. To wspólne odrzucenie komunistycznej przemocy – przekonuje prof. Grzegorz Motyka, dyrektor Instytutu Studiów Politycznych PAN. O znaczeniu akcji „Wisła” dyskutowano w poniedziałek w Warszawie.

    Podczas konferencji historycznej pt. „Akcja +Wisła+ w 1947 roku: wydarzenia, konteksty, współczesna kwalifikacja”, odbywającej się w 70. rocznicę wydarzenia, uczestnicy rozmawiali na temat przymusowych wysiedleń Ukraińców w 1947 r., losów mniejszości narodowych w okresie stalinizmu, a także współczesnych ocenach akcji i stosunkach polsko-ukraińskich.

    Jak podkreślił dyrektor Instytut Studiów Politycznych PAN – organizatora konferencji – akcja „Wisła” była jedną z „największych akcji represyjnych polskiego etapu stalinizmu. Do dziś wywołuje wiele dyskusji i emocji tyleż historycznych, co na temat tego, jak ma wyglądać kształt współczesnego nowoczesnego państwa europejskiego”.

    „Teraz, kiedy akcja +Wisła+ przez ten krótki moment rocznicowy zaczyna cieszyć się zainteresowaniem mediów, dużo osób zadaje pytania – co Polaków i Ukraińców dzieli, jeżeli chodzi o akcję +Wisła+? Uważam (…) że pamięć tej akcji powinna nas łączyć, nie dzielić. Powinno nas łączyć wspólne odrzucenie komunistycznej przemocy” – podkreślił prof. Motyka.
    „Teraz, kiedy akcja +Wisła+ przez ten krótki moment rocznicowy zaczyna cieszyć się zainteresowaniem mediów, dużo osób zadaje pytania – co Polaków i Ukraińców dzieli, jeżeli chodzi o akcję +Wisła+? Uważam (…) że pamięć tej akcji powinna nas łączyć, nie dzielić. Powinno nas łączyć wspólne odrzucenie komunistycznej przemocy” – podkreślił prof. Motyka.

    Podczas konferencji głos zabrał m.in. prof. Jan Pisuliński (Instytut Historii Uniwersytetu Rzeszowskiego), który tłumacząc genezę i sposób przeprowadzenia akcji, zaznaczył, że „założeniem była likwidacja podziemia ukraińskiego i w tym celu przesiedlenie ludności ukraińskiej na tereny poniemieckie”.

    „W praktyce realizowano także inne cele – umocnienie władzy komunistycznej. Przy okazji również zabezpieczenie akcji żniwnej i organizacji osadnictwa na terenach przesiedlonych. Akcja +Wisła+ miała też cele polityczne, a nie – jak przekonywano – jedynie militarne. Organizowano strukturę partii komunistycznej, bądź partii stanowiących ich agendy i starano się przekonać ludność terenów, na których działano, do systemu komunistycznego i nowej władzy” – dodał, podkreślając, że przewaga liczebna wojska nad ludnością cywilną była tak wielka, że nie usprawiedliwiała wysiedleń.

    Na temat losów przesiedlonych mówił Igor Hałagida z oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku. „Losy Ukraińców (…) właściwie był uwarunkowany działaniami, podejmowanymi jeszcze w trakcie trwania akcji wysiedleńczej, gdy na stacjach załadowczych starano się doprowadzać do dezintegracji społeczności ukraińskiej. Transporty z mieszkańcami poszczególnych wsi były rozsyłane do przeciwległych regionów Polski – na Mazury i Dolny Śląsk. To powodowało, że rwały się więzy sąsiedzkie, ale często także rodzinne” – podkreślił.

    „Źle oszacowano liczbę osób podlegających wysiedleniu. W dokumentach mówiło się o 20, 30 tys. osób. W praktyce przesiedlono ok. 140 tys. W praktyce spowodowało to, że gdy transporty z Ukraińcami zaczęły przyjeżdżać, okazało się, że nie ma już wolnych gospodarstw. Dlatego też kierowano ich tam, gdzie były wolne miejsca (…) Sposób przesiedlenia – nierzadko dając kilka godzin na spakowanie całego dobytku – powodował, że przesiedleńcy ukraińscy od samego początku znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej. Z jednej strony zostali osiedleni na zniszczonych gospodarstwach, nie posiadali niezbędnych narzędzi… Wszystko to spowodowało, że nadchodząca zima okazała się dla nich okresem bardzo trudnym” – dodał.

    Roman Kabaczij z Instytutu Informacji Masowej w Kijowie: Te wszystkie wydarzenia są na tyle skomplikowane, że do dziś myli się je ze sobą na Ukrainie. Akcja „Wisła” to znana nazwa, pod którą rozumie się wiele różnych wysiedleń, przeprowadzanych na przestrzeni lat. Mówienie o tych czasach to nie tylko mowa o zbrodni. Coraz więcej mówi się także o kulturze, o tym, że dziedzictwo ukraińskie w Polsce musi być interesujące nie tylko dla Polaków.
    „Większość polskich sąsiadów odnosiła się do nich z co najmniej rezerwą. Często spowodowane to było komunistyczną propagandą. Przyjazd Ukraińców poprzedzany bywał ostrzeżeniami dla Polaków, by uważali na przybyszów, ponieważ przyjeżdżają mordercy generała Świerczewskiego. Wbrew intencji władz, społeczność ukraińska nie asymilowała się, tylko zamknęła się w narodowościowym getcie, w którym pielęgnowała tradycje i język” – powiedział Hałagida. „Dopiero po 1956 r. pojawiła się możliwość powrotu. Mówi się o kilkunastu tysiącach. Najczęściej były to powroty indywidualne, nie były one ułatwiane przez władze” – dodał.

    Podczas konferencji w Pałacu Staszica wypowiedział się również Roman Kabaczij z Instytutu Informacji Masowej w Kijowie. „Te wszystkie wydarzenia są na tyle skomplikowane, że do dziś myli się je ze sobą na Ukrainie” – powiedział, oceniając, że akcja „Wisła” to znana nazwa, pod którą rozumie się wiele różnych wysiedleń, przeprowadzanych na przestrzeni lat. „Wówczas Kijów umył ręce. Powiedziano, że prawdziwi Ukraińcy pojechali na Ukrainę, a w Polsce zostali sami źli bandyci. Nie mówiono o tym w żaden sposób. Mój wujek mówił: Polacy wysiedlali Polaków. W ten sposób myśleć mogło wielu mieszkańców pogranicza” – zauważył.

    „Mówienie o tych czasach to nie tylko mowa o zbrodni. Coraz więcej mówi się także o kulturze, o tym, że dziedzictwo ukraińskie w Polsce musi być interesujące nie tylko dla Polaków. Że skoro Polacy jeżdżą w podróże nostalgiczne do Lwowa, to dlaczego Ukraińcy nie mieliby jeździć tak samo do Przemyśla czy Krynicy?” – pytał.

    Akcja „Wisła” została przeprowadzona od kwietnia do końca lipca 1947 r. przez władze komunistyczne. Jej formalnym celem była likwidacja Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Pretekstem uzasadniającym wysiedlenie mieszkańców Ukrainy i zastosowania w stosunku do nich odpowiedzialności zbiorowej było zastrzelenie 28 marca wiceministra obrony narodowej gen. Karola Świerczewskiego w zasadzce, zorganizowanej przez UPA. Operacja objęła ok. 140 tys. osób, które zostały wysiedlone na tzw. Ziemie Odzyskane. Akcja wiązała się z utratą dobytku przez przesiedlanych, którzy otrzymywali mienie po wysiedlonych stamtąd Niemcach.

    W 1990 r. akcję potępił polski Senat, a w 2002 r. ubolewanie z powodu jej przeprowadzenia wyraził także prezydent Aleksander Kwaśniewski. W 2007 r., w 60. rocznicę akcji „Wisła”, została ona potępiona przez prezydentów Polski i Ukrainy, Lecha Kaczyńskiego i Wiktora Juszczenkę. (PAP)

    pj/ itm/

    Polubienie

  10. https://dzieje.pl/aktualnosci/prof-stryjek-akcja-wisla-czystka-etniczna-przeprowadzona-przez-panstwo-polskie-wobec

    27.04.2017 aktualizacja 28.04.2017

    Prof. Stryjek: Akcja „Wisła” to czystka etniczna przeprowadzona przez państwo polskie wobec własnych obywateli

    Prof. Tomasz Stryjek. Fot. T. Koryszko, źródło: KUL
    Prof. Tomasz Stryjek. Fot. T. Koryszko, źródło: KUL

    Akcja „Wisła” z 1947 r. była czystką etniczną wobec ludności ukraińskiej, nie bójmy się tak tego określać – mówi prof. Tomasz Stryjek. Walka z UPA byłaby skuteczniejsza, gdyby polskie siły skierowano wyłącznie przeciwko ukraińskiemu podziemiu, a nie przeciw ludności cywilnej – podkreśla historyk z ISP PAN.

    PAP: Jak wyglądała w Polsce po wojnie sytuacja ukraińskiego podziemia, związanego z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów oraz Ukraińską Powstańczą Armią?

    Prof. Tomasz Stryjek: Po wojnie w Polsce komunistyczne władze nie przykładały wielkiej wagi do podziemia ukraińskiego, lecz do zbrojnego podziemia polskiego, zwłaszcza w latach 1944-1946, gdy polski ruch antykomunistyczny był jeszcze dość silny. Walka o ustanowienie „nowego porządku” – w ocenie władz – musiała najpierw odbyć się z polskim podziemiem, w tym również z legalną jeszcze wówczas opozycją, czyli przede wszystkim PSL-em. Tuż po wojnie pokonanie UPA dla polskich komunistów nie było priorytetem. Trzeba to brać pod uwagę, by zrozumieć, że później, czyli od zimy 1947 roku, gdy polskie podziemie właściwie było już złamane, stosunek do UPA zmienił się dość gwałtownie.

    Po styczniowych wyborach roku 1947 okazało się, że z komunistami, przy ich wręcz jawnych fałszerstwach i brutalnym zwalczaniu PSL, nie sposób wygrać. To dodatkowo podłamało opierającą się podporządkowaniu ZSRR część społeczeństwa polskiego.

    PAP: Operacja „Wisła” to 1947 rok, natomiast wcześniej realizowano wobec ludności ukraińskiej tzw. repatriację…

    Prof. Tomasz Stryjek: Tak, mimo że w komunistycznej Polsce w jej pierwszej fazie nie postrzegano Ukraińców jako istotnej przeszkody do ustanowienia monopolu władzy, to nie należy też zapominać, że w latach 1944-1946 działania wojskowe – na obszarach wschodniej Polski – były prowadzone. Otóż żołnierze LWP – zgodnie z umową tzw. repatriacyjną pomiędzy Polskim Komitetem Wyzwolenia Narodowego oraz rządami trzech republik radzieckich: ukraińskiej, białoruskiej i litewskiej – wykonywali akcję wymiany ludności według kryterium narodowościowego.

    Wymiana ta w założeniu miała być dobrowolna i nawet stosunkowo dużo Ukraińców, a tym bardziej Łemków, z niej skorzystało, jednak wielu z nich dość szybko zorientowało się, jakie są prawdziwe warunki życia w ZSRR i wracało do Polski. Wówczas okazało się, że przemoc ze strony wojska przy tym przesiedlaniu jest konieczna. W ostatnim roku obowiązywania umowy – do końca 1946 – położono kres zasadzie dobrowolnej wymiany. Wskutek tego w sumie z Polski wyjechało lub po prostu musiało wyjechać blisko 500 tys. Ukraińców i Łemków.

    Intensywnych działań wobec UPA nie prowadzono również dlatego, że zdaniem teoretyków wojskowości i historyków wojen skuteczna walka regularnego wojska z partyzantką wymaga, by przewaga sił po stronie oddziałów pacyfikacyjnych wynosiła 10 do 1. Taką przewagą nie dysponowały dywizje Ludowego Wojska Polskiego skierowane do województw rzeszowskiego i lubelskiego. Na tym etapie władze zakładały, że problem działalności UPA rozwiąże się wraz ze spowodowaniem dużego ubytku ludności ukraińskiej w tej części Polski.

    PAP: Jaki był stosunek UPA do Polski po zakończeniu II wojny światowej?

    Prof. Tomasz Stryjek: Polska dla Ukraińskiej Powstańczej Armii była po wojnie krajem przerzutowym z USRR do Niemiec. Głównie z tego powodu UPA opłacało się utrzymywać własne struktury w – jak to mówili wtedy Ukraińcy – tzw. kraju zakierzońskim, czyli w kraju za linią Curzona. W Niemczech, głównie w amerykańskiej strefie okupacyjnej, działały środowiska ukraińskie, a sama Polska, w odróżnieniu od Związku Sowieckiego, była państwem o jeszcze dość słabo kontrolowanych granicach i jeszcze nie tak represyjnym jak ZSRR. To powodowało, że stosunkowo łatwo Ukraińcy mogli przedostawać się do Niemiec. A także wracać do zachodniej części USRR z instrukcjami, co do dalszej walki przeciw Sowietom.

    PAP: Czy zgodzi się pan z opinią, że do zrozumienia operacji „Wisła”, a właściwie stosunku Polaków do tej akcji, konieczne jest rozpatrywanie jej w kontekście zbrodni wołyńskiej?

    Prof. Tomasz Stryjek: Czystka etniczna dokonywana przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na terenie Wołynia oraz Galicji Wschodniej (Małopolski Wschodniej) miała kulminację między połową 1943 a połową 1944 roku, ale w postaci pojedynczych akcji trwała nawet do maja 1945 roku. Miała ona o tyle inny charakter niż akcja „Wisła”, że przybrała formę przede wszystkim zabijania na miejscu lub rzadziej wypędzania bez jakichkolwiek objawów troski o warunki przetrwania w nowym miejscu pobytu.

    Pamięć o zbrodni na ok. 100 tysiącach cywilów była bardzo świeża, choć wiedza o niej w całym społeczeństwie polskim – jak pokazuje monografia o akcji „Wisła” prof. Jana Pisulińskiego z Uniwersytetu Rzeszowskiego, która ukaże się w najbliższych dniach – nie była powszechna. O ile mit „Ukraińca-rezuna” miał zasadnicze znaczenie dla mieszkańców Kresów i pogranicza polsko-ukraińskiego na Zakierzoniu, o tyle wśród żołnierzy realizujących akcję „Wisła” raczej nie miał, ponieważ zdecydowana większość z nich nie była związana z Kresami.

    Na wiosnę 1945 roku doszło też do akcji polskiego podziemia obozu narodowego (Narodowe Siły Zbrojne, Narodowe Zjednoczenie Wojskowe) wobec wsi ukraińskich, przede wszystkim w Wierzchowinach i w Piskorowicach. Prowadzono je pod hasłem odwetu za wymordowanie Polaków przez UPA w poprzednich dwu latach. Jednak w istocie one także były zbrodniami masowymi, tyle że prowadzonymi wobec pojedynczych wsi i bez szerszego planu, innymi słowy aktami „ślepej zemsty” na przypadkowo wybranych całych społecznościach ukraińskich.

    Z drugiej strony w tym samym 1945 roku, w związku z zagrożeniem ze strony ZSRR, zawarto w okolicach Hrubieszowa porozumienie pomiędzy oddziałami UPA i Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. Partyzantom obu narodowości chodziło o możliwość skoncentrowania się na walce z najgroźniejszym wówczas przeciwnikiem, jakim byli komuniści. Np. oddziały te wspólnie uderzyły na koszary NKWD oraz więzienie Urzędu Bezpieczeństwa w Hrubieszowie, skąd udało im się uwolnić około dwudziestu więźniów. Ciekawostką jest to, że w stacjonującym wówczas w Hrubieszowie 5. Pułku Piechoty Ludowego Wojska Polskiego służył Wojciech Jaruzelski. Pułk z opóźnieniem podjął pościg za żołnierzami WiN i UPA, wskutek czego ich nie ujęto.

    Taka akcja wysiedleńcza – gwałtowne uderzenie w sto kilkadziesiąt tysięcy ludzi – nie była konieczna, by skutecznie rozbić działające w Bieszczadach czy w okolicach Przemyśla kurenie UPA. W marcu 1947 roku było już tak, że wojsku udało się uzyskać kilkunastokrotną przewagę nad oddziałami UPA i wystarczyło je tylko skierować do bezpośrednich akcji przeciwko partyzantom. Gdyby działano w ten sposób, to bardzo możliwe, że może nie w trzy miesiące, ale do końca 1947 roku UPA na terenie Polski byłaby całkowicie rozbita.
    PAP: Przechodząc już do samej akcji „Wisła” z końca kwietnia 1947 roku, czy istniało jakieś alternatywne rozwiązanie, inne niż przesiedlenia?

    Prof. Tomasz Stryjek: Pytanie brzmi, czy mamy do czynienia z czystką etniczną wobec ludności ukraińskiej, czy z mniej lub bardziej niezbędną operacją wojskową. Inaczej: czy antypartyzanckiej operacji wojskowej musiała towarzyszyć masowa akcja wysiedleńcza?

    Przychylam się do opinii, że nie, że taka akcja wysiedleńcza – gwałtowne uderzenie w sto kilkadziesiąt tysięcy ludzi – nie była konieczna, by skutecznie rozbić działające w Bieszczadach czy w okolicach Przemyśla kurenie UPA. W marcu 1947 roku było już tak, że wojsku udało się uzyskać kilkunastokrotną przewagę nad oddziałami UPA i wystarczyło je tylko skierować do bezpośrednich akcji przeciwko partyzantom. Gdyby działano w ten sposób, to bardzo możliwe, że może nie w trzy miesiące, ale do końca 1947 roku UPA na terenie Polski byłaby całkowicie rozbita.

    Tymczasem dla komunistycznych władz w akcji „Wisła” najważniejsze było wysiedlanie ludności cywilnej, a nie zwalczanie UPA, bo do tego drugiego zadania skierowano o wiele mniejsze siły. Widać wyraźnie, że wysiedlanie Ukraińców to była „droga na skróty”, rozwiązywanie problemu na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej.

    Władze postanowiły, że nie będą indywidualnie ustalały identyfikacji narodowej mieszkańców, lecz wysiedlą po prostu całość ludność wiejską z terenów o przewadze ukraińskiej i łemkowskiej. Trzeba zaznaczyć, że od początku to zadanie wykonywano bardzo skutecznie: całe wsie stawały się puste najdłużej po kilkunastu godzinach od rozpoczęcia akcji wysiedleńczej.

    PAP: Jak to wyglądało w praktyce?

    Prof. Tomasz Stryjek: Wysiedlenia były brutalne, choć nie tak drastyczne jak te przeprowadzane w latach 40. przez NKWD. Wojsko o świcie otaczało ukraińską wieś tak, by nikt nie mógł uciec. Ludziom ogłaszano decyzję o wysiedleniu, dając jedynie kilka godzin na spakowanie się. Starano się uniknąć zabójstw wobec opornych. Większym problemem były gwałty na kobietach oraz rabunki na stacjach postojowych, gdzie na transport czekano nieraz i dwa tygodnie. Akcja była przeprowadzana w dużym pośpiechu i wojsko nie zdążyło zgrać swych działań z administracją cywilną. W logistyce operacji zawodził przede wszystkim element transportowy.

    PAP: Czyli była to czystka etniczna?

    Prof. Tomasz Stryjek: To była ewidentna czystka etniczna, nie bójmy się tak tego nazwać, która poprzez wysiedlenie całej grupy narodowościowej miała na celu psychologiczne złamanie ludności ukraińskiej. Co więcej, w świetle prawa międzynarodowego może być dziś kwalifikowana jako zbrodnia przeciw ludzkości. W zachowanym dokumencie z 16 kwietnia 1947 roku dowodzący Grupą Operacyjną „Wisła” gen. Stefan Mossor napisał wprost, że wysiedlenia pozwolą „rozwiązać ostatecznie problem ukraiński w Polsce”.

    Brzmi to nieomal jak Endloesung, czyli „ostatecznie rozwiązanie kwestii żydowskiej”, aczkolwiek Mossor nie miał oczywiście na myśli eksterminacji Ukraińców i Łemków. Działań, za które odpowiadał, nie można zaliczyć do tej samej kategorii co Holokaust: etnobójstwo, czyli dążenie do całkowitej asymilacji grupy narodowościowej, nie jest tym samym co ludobójstwo, czyli dążenie do pełnej eksterminacji grupy społecznej. Niemniej użycie tych drastycznych słów ujawnia jednoznaczne intencje władz, co do pełnego zasymilowania Ukraińców i Łemków.

    Wysiedlenia były brutalne, choć nie tak drastyczne jak te przeprowadzane w latach 40. przez NKWD. Wojsko o świcie otaczało ukraińską wieś tak, by nikt nie mógł uciec. Ludziom ogłaszano decyzję o wysiedleniu, dając jedynie kilka godzin na spakowanie się. Starano się uniknąć zabójstw wobec opornych. Większym problemem były gwałty na kobietach oraz rabunki na stacjach postojowych, gdzie na transport czekano nieraz i dwa tygodnie.
    W ocenie akcji „Wisła”, w której w sumie wysiedleniem objęto ok. 140 tys. Ukraińców i Łemków, należy również wziąć pod uwagę sprawę obozu koncentracyjnego w Jaworznie, do którego trafiło ok. czterech tysięcy osób podejrzewanych o związki z UPA, a także przedstawicieli ukraińskiej inteligencji, m.in. duchownych czy nauczycieli.

    Warto zaznaczyć, iż od początku poza Ukraińcami wysiedlano również Łemków, na terenach zamieszkania których UPA była bardzo słaba, a także polskie rodziny mieszkające we wsiach o przewadze ukraińskiej lub łemkowskiej. Uważa się, że nawet do 15 proc. wysiedlanej ludności było polskiej narodowości. Gdy w trakcie akcji zorientowano się, że obszar deportacji całkowicie pustoszeje, tej ostatniej przeważnie pozwolono zostać.

    PAP: Na ile operacja „Wisła” była przedsięwzięciem polskim, a na ile sowieckim? Walki UPA z Sowietami, jak i zwalczanie w ogóle ukraińskiego ruchu niepodległościowego przez NKWD w latach 1944-1950, były szczególnie intensywne. W Polsce często się o tym zapomina, postrzegając UPA głównie jako organizację antypolską.

    Prof. Tomasz Stryjek: Na Ukrainie w odróżnieniu od Polski opozycja mogła mieć tylko podziemny charakter; Ukraińcy wyłącznie nielegalnie i z bronią w ręku mogli bronić swojej tożsamości, choć czynili to – w obliczu przeważających sowieckich sił – bezskutecznie.

    Natomiast sprawa wpływu sowieckiego na decyzję o przeprowadzeniu akcji „Wisła” nadal nie jest całkowicie zbadana. Obecnie wydaje się, że teza, iż była ona wykonana pod naciskiem sił bezpieczeństwa ZSRR, ma już niewielkie prawdopodobieństwo okazać się prawdziwą. Niemniej w tej sprawie trzeba przeprowadzić jeszcze ostateczne badania archiwalne. Stało się to możliwe w związku z otwarciem dostępu do ukraińskich archiwów na mocy ustawy Rady Najwyższej Ukrainy z 9 kwietnia 2015 roku. Obecnie historycy z zagranicy nie mają już problemów z dotarciem do dokumentów NKWD zachowanych w zasobie archiwalnym Ukrainy, o czym warto powiedzieć i co przy tej okazji warto docenić.

    Co do udziału ZSRR w operacji „Wisła”, to przez wiele lat po 1989 roku, gdy już można było ten temat badać, w Polsce utrzymywano, że był on przemożny. To oczywiście było korzystne dla polskiej strony, bo wskazywało głównego winowajcę np. w Stalinie czy Berii, którzy rzekomo mieli wydać polecenie przesiedlenia Ukraińców. Ponieważ po śmierci gen. Karola Świerczewskiego, które to wydarzenie władze postanowiły wykorzystać propagandowo do uzasadnienia deportacji, działano doprawdy w wielkim pośpiechu, „po drodze” stopniowo rozszerzając zakres terytorialny i ludnościowy operacji, niewiele wskazuje na to, aby była ona zaplanowana na zewnętrzne polecenie.

    Trudno oprzeć się wrażeniu, że decyzja polskich komunistycznych władz była całkiem autonomiczna. Jednocześnie była ona dość typowa dla tamtych czasów. Do masowych przesiedleń ludności doszło po wojnie nie tylko we wszystkich zachodnich republikach ZSRR, ale także w Rumunii, gdzie Niemców, Serbów i Węgrów z Banatu deportowano na wschód państwa. Co ciekawe, nie nastąpiło to wobec Rusinów i Ukraińców w północno-wschodniej części ówczesnej Czechosłowacji.

    PAP: Czy na Ukrainie pamięta się o akcji „Wisła”?

    Prof. Tomasz Stryjek: Tak, aczkolwiek sprawa ta nie zajmuje tak ważnego miejsca w pamięci zbiorowej i debacie publicznej na temat stosunków z sąsiadem, jak w Polsce zbrodnia UPA na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej z lat 1943-1944. Na poziomie akademickim niewielu badaczy ukraińskich zajmuje się tą problematyką, nie ma właściwie kompletnej monografii na ten temat, choć są cenne prace, np. książka Romana Kabaczija, wydana także w Polsce, dotyczące losów Ukraińców i Łemków, którzy wyjechali z Polski w latach 1944-1946 i zostali osiedleni w różnych regionach USRR.

    Z kolei w Polsce pamięć o akcji „Wisła” ma fundamentalne znaczenie tak dla Ukraińców zrzeszonych głównie w Związku Ukraińców w Polsce, jak dla Łemków, zarówno nurtu ukraińskiego, jak karpatorusińskiego. Dla wielu z nich jest to do dziś doświadczenie fundamentalne, stanowiące o tożsamości zbiorowej ze względu na krzywdę, która została im wówczas wyrządzona.

    Rozmawiał Norbert Nowotnik (PAP)

    nno/ mjs/ ls/

    Polubienie

  11. https://dzieje.pl/aktualnosci/rpo-rozliczenie-za-akcje-wisla-ze-strony-panstwa-polskiego-niesatysfakcjonujace

    28.04.2017

    RPO: rozliczenie za akcję „Wisła” ze strony państwa polskiego – niesatysfakcjonujące

    Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Fot. PAP/T. Gzell
    Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Fot. PAP/T. Gzell

    Rozliczenie za akcję „Wisła” ze strony państwa trudno uznać za satysfakcjonujące, a brak ustawy reprywatyzacyjnej uniemożliwia rozwiązanie sprawy roszczeń – napisał w piątkowym oświadczeniu Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. W piątek mija 70 lat od rozpoczęcia akcji.

    „Jeśli chodzi o rozliczenie i zadośćuczynienie za akcję +Wisła+ ze strony państwa polskiego wobec własnych obywateli, to trudno uznać dotychczasowe działania za satysfakcjonujące. Wskazać należy potrzebę dalszych badań historycznych na temat funkcjonowania Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie” – czytamy w oświadczeniu RPO.

    W opinii RPO, brak ustawy reprywatyzacyjnej powoduje niemożność zamknięcia rozdziału dotyczącego roszczeń osób, które zostały wysiedlone. „Chodzi tu zarówno o kwestie materialne, jak również symboliczne zaangażowanie ze strony władz państwowych w przyznanie satysfakcji moralnej konkretnym osobom będącym ofiarami akcji +Wisła+, ich potomkom i rodzinom” – napisano.

    Rzecznik Praw Obywatelskich podkreślił potrzebę większego wysiłku władz państwowych i samorządowych na rzecz edukacji historycznej i kulturowej oraz zwalczania istniejących w tym zakresie uprzedzeń i stereotypów. RPO wskazał, że każdy naród ma swoją własną odpowiedzialność za historię, budowanie kultury pamięci i wspólnej przyszłości, która powinna się opierać na wyjaśnianiu, dialogu i dobrej woli w rozwiązywaniu trudnych spraw, a nie tylko na oczekiwaniu od drugiej strony przeprosin. RPO podkreśla także, że pamięć o tej tragedii jest historią różnych narodów i mniejszości – Ukraińców i Łemków. „Obchody rocznic akcji +Wisła+ organizowane są zarówno przez osoby odwołujące się do tradycji ukraińskich Łemków, jak i Łemków uznających się za odrębną od narodu ukraińskiego mniejszość etniczną. Wspólnota doświadczeń różnych grup wymaga szczególnej wrażliwości ze strony władz publicznych, uszanowania w relacjach z nimi ich tradycji, obyczajów i współczesnych potrzeb” – zaznaczył RPO.

    W komunikacie podkreślono potrzebę większego wysiłku władz państwowych i samorządowych na rzecz edukacji historycznej i kulturowej oraz zwalczania istniejących w tym zakresie uprzedzeń i stereotypów. RPO wskazał, że każdy naród ma swoją własną odpowiedzialność za historię, budowanie kultury pamięci i wspólnej przyszłości, która powinna się opierać na wyjaśnianiu, dialogu i dobrej woli w rozwiązywaniu trudnych spraw, a nie tylko na oczekiwaniu od drugiej strony przeprosin.

    „I tę barierę, jak sądzę, udaje nam się obecnie przekraczać, mimo różnych incydentów i nieodpowiedzialnych wypowiedzi niektórych polityków. Zdecydowana większość Polaków i Ukraińców chce współpracować i przyjaźnić się. Z nadzieją patrzy na wspólną przyszłość” – czytamy w oświadczeniu.

    Według RPO, akcja „Wisła” budziła i wciąż budzi kontrowersje wśród historyków, a wielu z nich ma poważne wątpliwości odnośnie jej zasadności i podnosi argument, że nie było to działanie niezbędne z punktu widzenia wojskowego i bezpieczeństwa. RPO zwraca też uwagę na ogromny potencjał wynikający z historycznego pojednania i współpracy społeczności oraz wielką pracę wykonaną przez deklaracje przywódców Polski i Ukrainy, działania organizacji pozarządowych, a także wysiłki podejmowane przez Kościół i Cerkiew.

    W opinii RPO przede wszystkim należy pamiętać o cierpieniach i ofiarach tych wszystkich, którzy pozbawieni byli wyboru, praw i dziedzictwa, a mimo to okazali obywatelską odpowiedzialność i wielkoduszność. „Okażmy społecznościom Ukraińców i Łemków w Polsce nasze współczucie i solidarność. Bo także dzięki nim współczesna Polska jest naszym wspólnym domem, z którego jesteśmy dumni, i z którym nieodmiennie wiążemy nasze nadzieje na lepszą przyszłość” – napisano w oświadczeniu.

    RPO zwraca też uwagę, że w okresie PRL pamięć o tych bolesnych wydarzeniach była tłumiona. Dopiero po zmianach ustrojowych władze suwerennej Polski wielokrotnie krytycznie oceniły i potępiły akcję „Wisła”. „Chodzi m.in. o uchwałę Senatu RP z 1990 r., oświadczenie Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z 2002 r., a także wspólne wystąpienie Prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Wiktora Juszczenki w 2007 r.” – czytamy.

    70 lat temu, 28 kwietnia 1947 roku o godzinie 4 rano, rozpoczęła się wielka akcja deportacyjna obywateli RP – Ukraińców i Łemków – z terenów południowych i wschodnich Polski na ziemie północne i zachodnie. W ciągu trzech miesięcy przeniesiono przymusowo ponad 140 tys. osób. Część z nich (blisko 4 tys.) trafiła do Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie, gdzie na skutek głodu, chorób i tortur 160 osób poniosło śmierć. (PAP)

    masl/ agz/

    Polubienie

  12. https://dzieje.pl/aktualnosci/poslowie-chca-potepic-przesiedlenia-ukraincow-w-komunistycznej-polsce

    08.11.2012 aktualizacja 14.07.2016

    Posłowie chcą potępić przesiedlenia Ukraińców w komunistycznej Polsce

    Akcja „Wisła” – przesiedlenie w 1947 r. ponad 140 tys. Ukraińców z południowo-wschodniej Polski – była naruszeniem podstawowych praw człowieka – oceniła sejmowa Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych, inicjując pracę nad projektem uchwały w tej sprawie.

    „W czasie trwania tej akcji zastosowano właściwą dla systemów totalitarnych zasadę odpowiedzialności zbiorowej, która nigdy nie może być podstawą polityki demokratycznego państwa” – brzmi fragment projektu uchwały, którą w czwartek zajęli się posłowie. Przypomniano też, że 65 lat temu polscy komuniści wysiedlili nie tylko dziesiątki tysięcy niewinnych osób narodowości ukraińskiej, ale również nie czujących się Ukraińcami Łemków.

    „Na szczególne potępienie zasługuje osadzanie blisko 4 tys. wysiedlonych w Centralnym Obozie Pracy w Jaworznie – często bez żadnych dowodów winy, w oparciu jedynie o kryterium narodowe. W obozie panowały niezwykle ciężkie warunki, osadzonych poddawano torturom” – podkreślono w projektowanym tekście uchwały.

    Posłowie w projekcie wyrazili nadzieję, że proces pojednania między Polakami a Ukraińcami będzie postępował, a „bolesna historia będzie przestrogą przed łamaniem praw człowieka na świecie”.

    „W czasie trwania tej akcji zastosowano właściwą dla systemów totalitarnych zasadę odpowiedzialności zbiorowej, która nigdy nie może być podstawą polityki demokratycznego państwa” – brzmi fragment projektu uchwały, którą w czwartek zajęli się posłowie. Przypomniano też, że 65 lat temu polscy komuniści wysiedlili nie tylko dziesiątki tysięcy niewinnych osób narodowości ukraińskiej, ale również nie czujących się Ukraińcami Łemków.
    Przewodniczący sejmowej komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych Miron Sycz (PO) powiedział, że choć akcja „Wisła” wzbudza kontrowersje, to jednak „Sejm nie powinien uciekać od trudnych problemów”. Podjęcie tematu przesiedleń ludności ukraińskiej w komunistycznej Polsce – jak podkreślił poseł – ma znaczenie dla „współczesnych relacji polsko-ukraińskich”. „Rzeczpospolita Polska wspiera dziś zachowanie i rozwój tożsamości narodowej mniejszości narodowych i grup etnicznych” – mówił Sycz cytując uzasadnienie projektu uchwały. Przypomniał, że w 1990 r. akcję „Wisła” oficjalnie potępił Senat, dlatego – jego zdaniem – tak samo jest to ważne dla Sejmu. Podziękował też posłom za jednomyślne podjęcie inicjatywy w tej sprawie.

    Na posiedzeniu komisji głos zabrali historycy, według których akcja „Wisła”, podjęta przez komunistyczne władze Polski, nie miała jedynie na celu likwidacji podziemia ukraińskiego, m.in. liczących ok. 2 tys. partyzantów Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), ale przede wszystkim asymilację cywilnej ludności ukraińskiej i uczynienie z Polski narodowościowego monolitu. Świadczy o tym m.in. próba jak największego rozpraszania Ukraińców wśród mieszkających na „ziemiach odzyskanych” Polaków.

    Akcją „Wisła” – jak przypomniał prof. Roman Drozd – objęto nie tylko ludność zachodniej Łemkowszczyzny, gdzie nie było ukraińskiego podziemia, ale także lojalnych wobec nowej władzy funkcjonariuszy UB i ich rodziny, członków PPR czy kombatantów Armii Czerwonej i Ludowego Wojska Polskiego. Zdarzały się również wysiedlenia Polaków, bo np. w ich gospodarstwie pracowali Ukraińcy. Historyk przypomniał, że ostatni transport z przesiedlanymi Ukraińcami miał miejsce w 1952 r. – długo po zakończeniu Akcji „Wisła”.

    Historycy zgodzili się również, że komuniści przesiedlając Ukraińców nie mieli na celu odwetu za mordowanie Polaków na Wołyniu w 1943 r. przez UPA. „Dla nich liczyło się tylko tu i teraz” – tłumaczył prof. Grzegorz Motyka. Podkreślił też, że potępienie akcji „Wisła” przez Polaków nie oznacza postawienia znaku równości między nią a zbrodniami na Wołyniu.

    Akcja „Wisła” była przeprowadzona od kwietnia do końca lipca 1947 r. przez władze komunistyczne. Polegała na przymusowym przesiedleniu ludności ukraińskiej z Polski południowo-wschodniej na zachód i północ Polski. Wiązała się z utratą dobytku przesiedleńców, którzy otrzymywali mienie po wysiedlonych Niemcach. W 1990 r. Akcję „Wisła” potępił polski Senat, a w 2002 r. ubolewanie z powodu jej przeprowadzenia wyraził ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski. (PAP)

    nno/ hes/

    https://dzieje.pl/aktualnosci/ukraincy-oczekuja-uchwaly-sejmu-potepiajacej-akcje-wisla

    28.12.2012 aktualizacja 14.07.2016

    Ukraińcy oczekują uchwały Sejmu potępiającej akcję „Wisła”

    Społeczność ukraińska oczekuje uchwalenia przez Sejm uchwały potępiającej akcję „Wisła” – mówią członkowie Towarzystwa Ukraińskiego w Lublinie. Podczas akcji „Wisła” w 1947 r. z Polski południowo-wschodniej przesiedlono ponad 140 tys. Ukraińców.

    „Akcja +Wisła+ to było działanie podjęte przez totalitarne państwo komunistyczne wobec swoich własnych obywateli narodowości ukraińskiej. Państwo podjęło represje, oparte na kryterium etnicznym, co nie mieści się w normach państwa prawa i państwa demokratycznego” – powiedział na konferencji prasowej w piątek w Lublinie prezes Towarzystwa Ukraińskiego (skupiającego Ukraińców mieszkających w Lublinie i regionie) Grzegorz Kuprianowicz.

    Projekt uchwały potępiającej akcję „Wisła” i uznającej ją za naruszenie podstawowych praw człowieka złożony został już w Sejmie. 6 grudnia poparła go sejmowa Komisja Mniejszości Narodowych i Etnicznych. Sprawozdanie komisji w tej sprawie będzie prezentowane podczas obrad Sejmu 3 stycznia.

    W projekcie uchwały znajduje się m.in. zapis, że w czasie akcji „Wisła” „zastosowano właściwą dla systemów totalitarnych zasadę odpowiedzialności zbiorowej, która nigdy nie może być podstawą polityki demokratycznego państwa”. Przypomniano też, że 65 lat temu polscy komuniści wysiedlili nie tylko dziesiątki tysięcy niewinnych osób narodowości ukraińskiej, ale również nie czujących się Ukraińcami Łemków.

    „Akcja +Wisła+ to było działanie podjęte przez totalitarne państwo komunistyczne wobec swoich własnych obywateli narodowości ukraińskiej. Państwo podjęło represje, oparte na kryterium etnicznym, co nie mieści się w normach państwa prawa i państwa demokratycznego” – powiedział prezes Towarzystwa Ukraińskiego (skupiającego Ukraińców mieszkających w Lublinie i regionie) Grzegorz Kuprianowicz.
    Posłowie w projekcie uchwały wyrazili nadzieję, że proces pojednania między Polakami a Ukraińcami będzie postępował, a „bolesna historia będzie przestrogą przed łamaniem praw człowieka na świecie”.

    Członkowie Towarzystwa Ukraińskiego w specjalnej uchwale – zaprezentowanej na piątkowej konferencji – podkreślili, że potępienie przez Sejm akcji „Wisła” będzie uznaniem krzywd społeczności ukraińskiej oraz świadectwem stosowania przestrzegania praw mniejszości narodowych. „Społeczność ukraińska oczekuje na zajęcie stanowiska w sprawie akcji +Wisła+ przez najwyższy organ ustawodawczy państwa polskiego, czyli Sejm Rzeczypospolitej” – powiedział Kuprianowicz.

    Zauważył, że akcja „Wisła” to jedno z ostatnich działań państwa komunistycznego, które nie doczekało się dotąd jednoznacznej oceny prawnej. Śledztwo w sprawie zbrodni komunistycznej i przymusowego wysiedlania ludności ukraińskiej podczas akcji „Wisła” Instytut Pamięci Narodowej rozpoczął w październiku tego roku.

    Zdaniem Kuprianowicza istotna jest też ocena moralna. „Trzeba zło nazwać złem” – zaznaczył. Niepokojące są dla niego głosy, które starają się usprawiedliwiać akcję „Wisła”, uzasadnić jej przeprowadzenie. „Często są to głosy ze strony środowisk, które bardzo jednoznacznie potępiają system totalitarny, z jednym wyjątkiem – działań tego systemu wobec społeczności ukraińskiej. To jest stosowanie podwójnych standardów do oceny systemu totalitarnego” – powiedział.

    Według Kuprianowicza akcja „Wisła” przyniosła wiele negatywnych skutków, zarówno tych materialnych w postaci utraty majątków przez wysiedlonych Ukraińców, jak i kulturowych i społecznych – zniszczenia tradycji i kultury ukraińskiej, rozproszenia tej społeczności, utrwalenia negatywnych stereotypów Ukraińca.

    „Na terenach wschodnich na ludziach wymuszono w dużym stopniu porzucenie własnej kultury i tradycji. Nawet ci, którzy jej nie porzucili, w życiu publicznym często nie przyznają się do swojej ukraińskości, obawiając się, że to może pociągać za sobą negatywne dla nich skutki” – mówił Kuprianowicz.

    Akcja „Wisła” – przymusowe przesiedlenia ludności ukraińskiej z Polski południowo-wschodniej na zachód i północ kraju – była przeprowadzona przez władze komunistyczne od kwietnia do końca lipca 1947 r. W 1990 r. akcję „Wisła” potępił polski Senat, a w 2002 r. ubolewanie z powodu jej przeprowadzenia wyraził ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski. (PAP)

    ren/ hes/ jra/

    Polubienie

  13. https://dzieje.pl/aktualnosci/archiwum-osiedlanie-ukraincow-z-akcji-wisla-bylo-chaotyczne-i-zle-zorganizowane

    28.04.2012 aktualizacja 14.07.2016

    Archiwum: Osiedlanie Ukraińców z Akcji „Wisła” było chaotyczne i źle zorganizowane

    Osiedlanie Ukraińców z Akcji Wisła w woj. olsztyńskim było chaotyczne i słabo zorganizowane – wynika z zachowanych w olsztyńskim Archiwum Państwowym meldunków pracowników Państwowego Urzędu Repatriacyjnego.

    Z akt olsztyńskiego Archiwum Państwowego w Olsztynie wynika, że odpowiedzialni za osiedlanie Ukraińców w nowych domach pracownicy Państwowego Urzędu Repatriacyjnego (PUR), zarówno w Olsztynie jak i miastach powiatowych, w ogóle nie byli do tego przygotowani. Co więcej, niektórych z nich przybycie transportów zaskoczyło.

    „Transport R/422 przybył do Susza 17.06.1947 o godz. 8 rano. Powiatowy oddział PUR w Suszu, ani żaden z urzędów zainteresowanych tą akcją nie był uprzednio o przybyciu transportu powiadomiony” – pisał w jednym z raportów do Olsztyna pracownik iławskiego PUR Kazimierz Wojaczek.

    Szef PUR w Lidzbarku Warmińskim Rajmund Wyszyński meldował przełożonym w Olsztynie: „Transport R/138-150 przeznaczony do Górowa Iławeckiego przybył w piątek 23 maja 1947 roku o godzinie 4 rano.(…) Przy powitaniu transportu brak było przedstawiciela MO. Na śniadanie punkt etapowy w Lidzbarku Warmińskim rozdzielił osiedleńcom zupę, ponieważ piekarnia nie dostarczyła chleba”.

    Z akt olsztyńskiego Archiwum Państwowego w Olsztynie wynika, że odpowiedzialni za osiedlanie Ukraińców w nowych domach pracownicy Państwowego Urzędu Repatriacyjnego (PUR), zarówno w Olsztynie jak i miastach powiatowych, w ogóle nie byli do tego przygotowani. Co więcej, niektórych z nich przybycie transportów zaskoczyło.
    Z zachowanych meldunków wynika, że największe kłopoty pracownikom PUR sprawiało osiedlanie Ukraińców we wsiach oddalonych często o wiele kilometrów od stacji kolejowych. Brakowało przede wszystkim ciężarówek, którymi można było transportować ludzi. Problem ten był tak ważny, że szef wojewódzkiego PUR w Olsztynie Józef Ostowski w meldunku do centrali tego urzędu w Łodzi 6 czerwca 1947 roku napisał: „Przydzielone samochody z innych oddziałów PUR (ilość 26) przybyły do Olsztyna w stanie małej wartości użytkowej. Brak części zapasowych, ogumienia oraz ciągłe defekty i trudności remontowania na miejscu uniemożliwiają pracę rozwożenia”.

    Ostowski w tym samym piśmie skarżył się także, że z powodu braku auta służbowego nie może dostatecznie nadzorować „nadzoru i koordynacji prac w terenie”.

    „Z Bydgoszczy [samochód] z ledwością przybył do Olsztyna, jako stary, całkowicie zużyty grat (bez hamulców, z pękniętą kierownicą i półośką, powiązanymi drutem częściami motoru i dosłownie rozpadającą się karoserią) powiększył ilość pozostawionych mi przez poprzedników bezużytecznych wraków. Proszę usilnie o jak najszybsze przydzielenie mi chociaż jednego solidnego samochodu osobowego” – pisał do Łodzi Ostowski.

    W aktach olsztyńskiego archiwum zachował się też meldunek, że w połowie maja podczas rozwożenia ludzi z transportu R/309 pod Lidzbarkiem Warmińskim doszło do tragicznego wypadku – kierowca ciężarówki rozwożącej przesiedlonych potrącił nastoletnią Ukrainkę prowadzącą poboczem krowę. Dziewczyna straciła nogę i wkrótce potem zmarła, zaś ciężarówka uderzyła w drzewo. Po tym incydencie zawodowi kierowcy niechętnie rozwozili przesiedlonych, na co skarżył się szef PUR w Lidzbarku.

    Szefowie powiatowych PUR-ów narzekali też na brak dostatecznej ilości benzyny.

    Z zachowanych meldunków wynika także, że nie zawsze gminy przydzielały PUR-owi do pomocy dostateczną liczbę przewodników, przez co – bywało – przesiedleni błąkali się po okolicy. Zachował się też meldunek z Nidzicy, że lekarz weterynarii zbadał co prawda przywiezione w transporcie R/441 zwierzęta, ale nie wydał stosownych zaświadczeń „dlatego, że odjeżdżając nie miał czasu takowe wydać”.

    Meldunki o Akcji „Wisła” pracownicy powiatowych PUR sporządzali na odwrocie poniemieckich dokumentów sprzed wojny, np. kartach leczenia szpitalnego. (PAP)

    jwo/ ls/

    Polubienie

  14. https://dzieje.pl/aktualnosci/dr-j-palka-czesc-odpowiedzialnosci-za-brutalnosc-akcji-wisla-spoczywa-na-gen-mossorze

    28.04.2017

    Dr J. Pałka: część odpowiedzialności za brutalność akcji „Wisła” spoczywa na gen. Mossorze

    Gen. Mossor w raportach stwierdzał, że kluczowym elementem akcji „Wisła” jest walka z ukraińskim podziemiem. W rzeczywistości było nieco inaczej – mówi dr Jarosław Pałka z Domu Spotkań z Historią, autor biografii dowódcy Grupy Operacyjnej „Wisła”, gen. Stefana Mossora. 28 kwietnia mija 70 lat od rozpoczęcia akcji „Wisła”.

    UWAGA!!! Film jest dostępny tylko na stronie!.

    PAP: Jakim oficerem był Stefan Mossor? Jak przebiegała jego kariera do 1939 r.?

    Dr Jarosław Pałka: Urodził się w 1896 r. w inteligenckiej krakowskiej rodzinie o tradycjach patriotycznych. Był związany z ruchem niepodległościowym. W czasie I wojny służył w 2. Pułku Piechoty Legionów, a następnie 2. Pułku Ułanów. Podczas wojny polsko-bolszewickiej dowodził 1. Szwadronem 4. Pułku Strzelców Konnych. Jest to więc dość typowa biografia. Jego los jest częścią historii polskiej inteligencji.

    Po 1921 r. przez krótki moment rozważał odejście z wojska, ale ostatecznie pozostał w szeregach armii. Dowodził szwadronem w 3. Pułku Szwoleżerów Mazowieckich w Suwałkach.

    Był człowiekiem inteligentnym, dlatego jego dowódcy skierowali go na studia w Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie. Komendant szkoły pisał o nim: „Oficer wybitny pod każdym względem. Łączył w sobie zalety intelektualne i wojskowe w takim stopniu, w jakim nie spotyka się często na roczniku”. W 1928 r. został skierowany na dwuletni kurs w École Supérieure de Guerre w Paryżu, czyli jednej z najlepszych szkół wojskowych. To było duże wyróżnienie, znalazł się w elitarnym gronie najlepiej wykształconych polskich oficerów. Po studiach powrócił do Polski i został wykładowcą Wyższej Szkoły Wojennej. Stał się współpracownikiem generała Tadeusza Kutrzeby, który był komendantem Wyższej Szkoły Wojennej. Później, wraz z Kutrzebą pracował w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych.

    W tym czasie opracowywał „Studium Planu Strategicznego Polski przeciw Niemcom”. To jeden z najciekawszych dokumentów opisujących polskie planowanie wojenne w ewentualnej wojnie z Niemcami. W jego opinii Polska miała możliwość walki przez około 6-8 tygodni, niezależnie od interwencji państw zachodnich. Dlatego postulował porozumienie wojskowe z Sowietami.

    Dr Jarosław Pałka: Gen. Stefan Mossor opracowywał „Studium Planu Strategicznego Polski przeciw Niemcom”. To jeden z najciekawszych dokumentów opisujących polskie planowanie wojenne w ewentualnej wojnie z Niemcami. W jego opinii Polska miała możliwość walki przez około 6-8 tygodni, niezależnie od interwencji państw zachodnich. Dlatego postulował porozumienie wojskowe z Sowietami.

    PAP: Założenia tego planu postrzegane były jako defetystyczne…

    Dr Jarosław Pałka: Oczywiście takie poglądy nie mogły być dobrze przyjmowane przez najwyższych dowódców. Możemy się domyślać, że ten „defetyzm” mógł mieć wpływ na to, że nie został szefem sztabu dowodzonej przez gen. Kutrzebę Armii „Poznań”. Został odwołany ze stanowiska w GISZ-u i mianowany dowódcą 6. Pułku Strzelców Konnych im. Hetmana Żółkiewskiego w Kresowej Brygadzie Kawalerii, którym przez 11 dni dowodził we wrześniu 1939 r. w ramach Armii „Łódź”.

    PAP: Jak był oceniany jako dowódca?

    Dr Jarosław Pałka: Z pewnością podobnie jak wielu innych dowódców nie miał szczęścia wojennego. Dowodzony przez niego pułk poniósł bardzo duże straty. Jego oddział zetknął się z bardzo silnymi oddziałami niemieckimi. Mossor miał okazję na własne oczy obserwować siłę ognia jednostek niemieckich. Trudno powiedzieć, czy jego dowodzenie było złe. Należy podkreślić, że cała Armia „Łódź” załamała się na skutek nie najlepszego dowodzenia gen. Juliusza Rómmla. Kresowa Brygada Kawalerii miała za zadanie łatanie luk w obronie. Nie była w stanie wypełnić tego zadania, ponieważ była opóźniona w swoich działaniach i nieustannie musiała się wycofywać. Ppłk Mossor musiał więc walczyć w niezwykle trudnych warunkach.

    PAP: Kontrowersyjnym momentem w biografii Stefana Mossora jest złożenie przez niego w 1940 i 1941 r. memoriałów do władz niemieckich, w których deklarował „wzięcie osobistego udziału w akcji pozyskania życzliwego stosunku narodu polskiego do Niemców”. Czy nie była to próba podjęcia kolaboracji?

    Dr Jarosław Pałka: Trudno powiedzieć jakie były cele jego działania. Historycy nie dotarli do składanych przez niego memoriałów. Znamy je głównie z przekazów Mossora. Po przegranej kampanii polskiej trafił do oflagu. Będąc w niewoli niemieckiej zastanawiał się nad sytuacją w jakiej znalazł się kraj i nad możliwościami wyjścia z niej. W tym kontekście należy wspomnieć, że w latach trzydziestych, podczas prac w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych napisał „Studium planu strategicznego Polski przeciw Niemcom”, o którym była wyżej mowa. Punktem wyjścia była dla niego sytuacja, w której Polska miała dwóch wrogów – Niemcy i ZSRS.

    W jego opinii Polska była za słaba na starcie z którymkolwiek z nich. Sytuacja ta wymuszała, jego zdaniem, zmniejszenie zagrożenia poprzez wejście w sojusz z którymś z tych państw. W 1939 r. niebezpieczeństwo wojny z Niemcami skłoniło go do wysunięcia sugestii wejścia w porozumienie z ZSRS, przy jednoczesnym zachowaniu sojuszu z Francją i Wielką Brytanią. W latach 1940-1941, gdy sytuacja całkowicie się odwróciła, jego założenia pozostały niezmienne, konieczność porozumienia z jednym z tych państw wciąż była w jego opinii kluczowa dla ratowania tkanki narodowej. Według niego wówczas sytuacja wymuszała jakieś porozumienie z Niemcami.

    Moim zdaniem, Mossor był oficerem bardzo ambitnym i pełnym energii. Poszukiwał więc rozwiązań. W późniejszych relacjach stwierdzał, że warunkiem współpracy z Niemcami była zmiana ich stosunku do Polaków i zrezygnowanie z represji. Można więc w jego poglądach doszukiwać się pewnych znamion kolaboracji, ale pamiętajmy że nie doszło, w żadnym wymiarze do podjęcia takiej współpracy, ponieważ Niemcy nie odpowiedzieli wówczas na jego memoriały.

    Pewnym sposobem ich odpowiedzi było wysłanie go do Katynia w 1943 r. Był on jednym z członków grupy jeńców mających obserwować niemieckie prace ekshumacyjne i zobaczyć, co naprawdę wydarzyło się w tym miejscu. Prawdopodobnie wtedy Niemcy złożyli Mossorowi propozycję tworzenia polskich oddziałów walczących u ich boku. Nie znamy szczegółów tej oferty. Mossor nie przystał wówczas na niemieckie propozycje, przekazał natomiast tajnymi kanałami raport o swojej działalności w oflagu do polskich władz w Londynie. W ten sposób próbował się wytłumaczyć. Jednak już samo złożenie przez Mossora Niemcom memoriałów należy oceniać negatywnie.

    Dr Jarosław pałka: Moim zdaniem, Mossor był oficerem bardzo ambitnym i pełnym energii. Poszukiwał więc rozwiązań. W późniejszych relacjach stwierdzał, że warunkiem współpracy z Niemcami była zmiana ich stosunku do Polaków i zrezygnowanie z represji. Można więc w jego poglądach doszukiwać się pewnych znamion kolaboracji, ale pamiętajmy że nie doszło, w żadnym wymiarze do podjęcia takiej współpracy, ponieważ Niemcy nie odpowiedzieli wówczas na jego memoriały.

    PAP: Kiedy Mossor uznał, że należy podjąć współpracę z komunistycznymi władzami nowej Polski?

    Dr Jarosław Pałka: Nie można wskazać konkretnego momentu. Sam Mossor twierdził, że dochodzące do niego i innych oficerów wieści o sytuacji na froncie i posuwającej się na zachód utworzonej w 1943 r. armii Berlinga, skłoniły go, mimo obaw przed Sowietami, do przekonania, że dla dobra Polski należy z nimi współpracować, a nie pozostać po wojnie na emigracji. Dlatego podczas ewakuacji oflagu w Gross Born na Pomorzu zdecydował się w nim pozostać wraz z grupą oficerów, którzy chcieli wstąpić do walczącej wspólnie z Sowietami armii.

    Pamiętajmy, że Mossor nie znał ZSRS ani Rosji. Pochodził z Galicji. Zakładał, że nawet rządy komunistów zależnych od Moskwy nie będą oznaczały, że Polska będzie przypominała Związek Sowiecki. W jego opinii możliwe było ocalenie pewnej niezależności narodowej. Należy jednak również podkreślić, że jako ambitny oficer musiał mieć nadzieję na szlify generalskie. Lojalna współpraca z komunistami mogła wiązać się z takimi profitami.

    PAP: Kim dla komunistów był Mossor? Czy ten przedwojenny oficer miał legitymizować ich armię?

    Dr Jarosław Pałka: Komunistom zależało, aby pewna część oficerów wojska II RP znalazła się w nowej armii i legitymizowała tworzony system. Pragnęli pokazać, że nie jest to wyłącznie armia komunistyczna, ale ogólnonarodowa. Była to oczywiście gra, ponieważ tylko niewielka część oficerów mogła znaleźć się w armii i opowiedzieć się po stronie Moskwy. Mossor był dla nich człowiekiem legitymizującym nowy system, a zarazem świetnie przygotowanym oficerem znającym kilka języków. Tacy ludzi również byli im potrzebni.

    Pamiętajmy, że komuniści nie byli grupą jednorodną. Tacy ludzie jak Gomułka i Spychalski widzieli Mossora w pierwszym szeregu polskiej generalicji. Żymierski i Spychalski lansowali Mossora na miejsce sowieckich generałów w Sztabie Generalnym. Inny sposób myślenia mieli Bierut czy Berman. Dla Moskwy szybko okazała się nie do przyjęcia sytuacja, w której Mossor byłby szefem Sztabu Generalnego.

    PAP: Czy dysponujemy informacjami w jaki Mossor sposób był traktowany przez sowieckich oficerów w codziennych kontaktach?

    Dr Jarosław Pałka: Nie mogło dochodzić do mocnych konfliktów. Mossor podjął wybór i rozumiał, że oficerowie sowieccy mają decydujące zdanie. W pełni akceptował tę sytuację. Mógł mieć merytoryczne własne zdanie, ale nie przekraczało ono granicy podległości komunistom i ZSRS.

    PAP: Jaka była rola Mossora w przygotowaniu akcji „Wisła”?

    Dr Jarosław Pałka: Do realizacji tej operacji został wybrany, ponieważ był dobrym fachowcem. Polscy komuniści dążyli do przeprowadzenia tej operacji głównie polskimi siłami. Uważali, że powinien nią dowodzić Polak, ponieważ byłoby to dobrze widziane przez opinię publiczną. Wybrano Mossora, ponieważ miał doświadczenie walki z podziemiem niepodległościowym. W latach 1946-1947 ta walka w dużej mierze była kierowana przez Sztab Generalny, w którym Mossor jako wiceszef odpowiadał za planowanie operacyjne. Mossor nie walczył z polskimi partyzantami bezpośrednio, siedział za biurkiem w sztabie, ale spod jego ręki wychodziły regulaminy i plany zwalczania podziemia niepodległościowego. Gdy pojawił się pomysł przeprowadzenia akcji „Wisła” został skierowany na stanowisko dowódcy grupy operacyjnej.

    Należy powiedzieć, że pierwsze plany dotyczące sposobów rozwiązania „problemu ukraińskiego” poprzez przesiedlenia pojawiły się właśnie w Sztabie Generalnym. Oczywiście decyzja o jej przeprowadzeniu zapadła w Biurze Politycznym PPR i być może była inspirowana przez Moskwę. Należy zwrócić uwagę, że początkowo akcja „Wisła” miała mieć kryptonim „Wschód”. Co ciekawe, zaraz po zakończeniu akcji „Wisła” na terenie Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej przeprowadzono operację o nazwie „Zachód”. Można więc powiedzieć, że rozwiązania podejmowane po obu stronach granicy były do siebie podobne i pewien wpływ na kształt akcji „Wisła” miała Moskwa. Mossor planował w jaki sposób walczyć z podziemiem ukraińskim, ale również jak przeprowadzić przesiedlenia. Te dwie sprawy miały być ze sobą bardzo mocno powiązane. Mossor bezpośrednio dowodził akcją w Bieszczadach.

    Dr Jarosław Pałka: Do realizacji operacji „Wisła” gen. Mossor został wybrany, ponieważ był dobrym fachowcem. Polscy komuniści dążyli do przeprowadzenia tej operacji głównie polskimi siłami. Uważali, że powinien nią dowodzić Polak, ponieważ byłoby to dobrze widziane przez opinię publiczną. Wybrano Mossora, ponieważ miał doświadczenie walki z podziemiem niepodległościowym.
    PAP: Jeśli spojrzy się na jego działania z czysto wojskowego punktu widzenia to można określić je jako sukces…

    Dr Jarosław Pałka: Należy łączyć dwa elementy akcji „Wisła” – walka z podziemiem UPA oraz przesiedlenia ludności. Oczywiście podziemie ukraińskie zagrażało integralności państwa polskiego, ale jednostek UPA i jej żołnierzy były stosunkowo niewiele. Posiadali oni pewne oparcie w ludności cywilnej, ale duża część wysiedlanych społeczności, na przykład Łemkowie, nie miała żadnego związku z oddziałami UPA. Wszyscy zostali potraktowani zgodnie z zasadami odpowiedzialności zbiorowej. Zdecydowano się dość brutalnie wysiedlić 140 tysięcy osób. Chodziło o to, aby tereny były niezamieszkałe, i UPA nie miało możliwości korzystania z jakiegokolwiek zaplecza.

    W operację zaangażowanych było około 19 tysięcy żołnierzy, jednostki Milicji Obywatelskiej, Służby Ochrony Kolei oraz funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Przewaga polskich jednostek nad oddziałami UPA była olbrzymia. Mossor był dobrym sztabowcem i dowódcą. Dostosowywał sposób walki do sytuacji. Gdy przeczesywanie lasów nie przynosiło spodziewanych rezultatów, tworzył grupy ścigające oddziały UPA do momentu ich zniszczenia lub przekroczenia granicy z Czechosłowacją lub z ZSRS. Za sprawne dowodzenie akcją „Wisła” otrzymał stopień generała dywizji.

    PAP: Podczas operacji dochodziło do przestępstw, takich jak grabieże i gwałty popełniane przez żołnierzy biorących udział w akcji „Wisła”. Czy wiemy jak Mossor reagował na tego rodzaju sytuacje?

    Dr Jarosław Pałka: Mossor w raportach stwierdzał, że kluczowym elementem akcji „Wisła” jest walka z ukraińskim podziemiem. W rzeczywistości było nieco inaczej. Mossor zawsze w rozkazach podkreślał, że operacja musi odbywać się humanitarnie. Mimo to dochodziło do dramatycznych sytuacji. Przez Centralny Obóz Pracy w Jaworznie przeszło około 4 tysięcy Ukraińców, w tym 800 kobiet. Ich kontakty z UPA były często bardzo wątpliwe.

    Innym ciemnym epizodem działalności Grupy Operacyjnej „Wisła” były sądy wojskowe, które na śmierć skazały około 160 osób. Mossor podpisywał wyroki. Wiele z nich wykonywano publicznie, niemal natychmiast. Odpowiedzialność za nie spoczywa również na nim. Decydujący wpływ na zapadanie wyroków miał gen. Grzegorz Korczyński, który był zastępcą do spraw bezpieczeństwa dowódcy Grupy Operacyjnej „Wisła”. Gen. Mossor sygnował jego działania. Trudno więc mówić, że nie jest on odpowiedzialny za te wydarzenia.

    PAP: Nieco później sam Mossor stał się ofiarą systemu, który współtworzył.

    Dr Jarosław Pałka: W procesie generałów stawiano Mossorowi zarzut „faszyzacji” kraju w okresie przedwojennym oraz w czasie okupacji niemieckiej. Argumentem dla tego drugiego oskarżenia były właśnie wspomniane memoriały z lat 1940-1941. Oskarżano go również o współpracę po wojnie z wywiadami państw zachodnich w celu obalenia systemu komunistycznego. Te zarzuty powtarzano w stosunku do innych oskarżonych, takich jak Spychalski. Razem z generałami Stanisławem Tatarem i Jerzym Kirchmayerem był elementem rozgrywki na szczytach władz. Skazanie ich miało doprowadzić do skazania Gomułki i innych twórców systemu komunistycznego. Proces miał również pokazać, że oficerowie II RP są ludźmi skompromitowanymi i nie mogą służyć w komunistycznej Polsce.

    Mossor spędził w więzieniu pięć lat. Przeszedł brutalne śledztwo, stosowano wobec niego tak zwany konwejer, czyli wielogodzinne, nieprzerwane przesłuchania, był lżony, straszony uwięzieniem rodziny. Kilkukrotnie trafił do karceru. Przeszedł zawał serca. Należy jednak podkreślić, że nie ugiął się i nie podjął współpracy z UB przeciwko innym oficerom. To rzadki dla tych czasów przypadek.

    Dr Jarosław Pałka: Mossor w raportach stwierdzał, że kluczowym elementem akcji „Wisła” jest walka z ukraińskim podziemiem. W rzeczywistości było nieco inaczej. Mossor zawsze w rozkazach podkreślał, że operacja musi odbywać się humanitarnie. Mimo to dochodziło do dramatycznych sytuacji. Przez Centralny Obóz Pracy w Jaworznie przeszło około 4 tys. Ukraińców, w tym 800 kobiet. Ich kontakty z UPA były często bardzo wątpliwe. Innym ciemnym epizodem działalności GO „Wisła” były sądy wojskowe, które na śmierć skazały około 160 osób. Mossor podpisywał wyroki.
    PAP: Jakie były jego losy po opuszczeniu więzienia?

    Dr Jarosław Pałka: Z więzienia został zwolniony w grudniu 1955 r. Był już bardzo schorowanym człowiekiem. Według niektórych relacji został przeniesiony z więzienia do domu na noszach. Potem na krótko powrócił do służby wojskowej, ale na drugorzędne stanowisko szefa Biura Studiów w MON. Zmarł 22 września 1957 r.

    PAP: Jak można ocenić zaangażowanie Mossora w system komunistyczny w Polsce po 1945 r.? Czy decydujące były jego osobiste motywacje?

    Dr Jarosław Pałka: Wydaje się, że był to ważny element kierujący jego wyborami, choć niejedyny. Istotne było również jego przekonanie, że Polska, znajdująca się pomiędzy dwoma siłami musi znaleźć wyjście poprzez współpracę z Sowietami. To nie usprawiedliwia jego wyborów i mocnego zaangażowania w system komunistyczny. Jego współpraca z komunistami była niewątpliwie zbyt daleko idąca, choćby w przypadku walki z polskim podziemiem niepodległościowym, czy w sprawie zbrodni w Katyniu, którą po wojnie przypisywał Niemcom. Mossor zakładał, że sowieccy generałowie w końcu odejdą i ktoś będzie ich musiał zastąpić. Ich następcami mieli być ci, którzy wykazali się lojalnością wobec komunistów, ale wywodzili się z tradycji Wojska Polskiego II RP. To było oczywiście naiwne.

    W pierwszych latach po 1944 r. komunistom zależało na pokazywaniu ludzi, którzy służyli II RP, a następnie w tak zwanej Polsce Ludowej. Oczywiście była to wąska grupa oficerów – w latach 1944-1945 do „ludowej” armii trafiło tylko 3100 oficerów zawodowych z II RP, w tym dosłownie kilkunastu generałów. Większość oficerów pozostała poza wojskiem, wielu trafiło do komunistycznych więzień. Oczywiście Mossor nie miał takiej pozycji, jak czołowi komunistyczni generałowie, jak Świerczewski, Berling czy nawet Żymierski. Mossor był gdzieś obok, nie mógł zająć głównego miejsca w hierarchii wojskowej. Miał bowiem przeszłość służby II RP. Na jego pozycję musiał wpływać również epizod wizyty w Katyniu w 1943 r. Z jednej strony opowiedział się po stronie władz, ale nie mógł zapomnieć, że mają one na niego „mocne papiery”, które mogły zostać użyte w wypadku jego nielojalności.

    Rozmawiał Michał Szukała (PAP)

    szuk/ mjs/ ls/

    https://dzieje.pl/aktualnosci/dr-j-palka-czesc-odpowiedzialnosci-za-brutalnosc-akcji-wisla-spoczywa-na-gen-mossorze

    28.04.2017

    Dr J. Pałka: część odpowiedzialności za brutalność akcji „Wisła” spoczywa na gen. Mossorze

    UWAGA!!! Film jest dostępny tylko na stronie!.

    Gen. Mossor w raportach stwierdzał, że kluczowym elementem akcji „Wisła” jest walka z ukraińskim podziemiem. W rzeczywistości było nieco inaczej – mówi dr Jarosław Pałka z Domu Spotkań z Historią, autor biografii dowódcy Grupy Operacyjnej „Wisła”, gen. Stefana Mossora. 28 kwietnia mija 70 lat od rozpoczęcia akcji „Wisła”.

    PAP: Jakim oficerem był Stefan Mossor? Jak przebiegała jego kariera do 1939 r.?

    Dr Jarosław Pałka: Urodził się w 1896 r. w inteligenckiej krakowskiej rodzinie o tradycjach patriotycznych. Był związany z ruchem niepodległościowym. W czasie I wojny służył w 2. Pułku Piechoty Legionów, a następnie 2. Pułku Ułanów. Podczas wojny polsko-bolszewickiej dowodził 1. Szwadronem 4. Pułku Strzelców Konnych. Jest to więc dość typowa biografia. Jego los jest częścią historii polskiej inteligencji.

    Po 1921 r. przez krótki moment rozważał odejście z wojska, ale ostatecznie pozostał w szeregach armii. Dowodził szwadronem w 3. Pułku Szwoleżerów Mazowieckich w Suwałkach.

    Był człowiekiem inteligentnym, dlatego jego dowódcy skierowali go na studia w Wyższej Szkole Wojennej w Warszawie. Komendant szkoły pisał o nim: „Oficer wybitny pod każdym względem. Łączył w sobie zalety intelektualne i wojskowe w takim stopniu, w jakim nie spotyka się często na roczniku”. W 1928 r. został skierowany na dwuletni kurs w École Supérieure de Guerre w Paryżu, czyli jednej z najlepszych szkół wojskowych. To było duże wyróżnienie, znalazł się w elitarnym gronie najlepiej wykształconych polskich oficerów. Po studiach powrócił do Polski i został wykładowcą Wyższej Szkoły Wojennej. Stał się współpracownikiem generała Tadeusza Kutrzeby, który był komendantem Wyższej Szkoły Wojennej. Później, wraz z Kutrzebą pracował w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych.

    W tym czasie opracowywał „Studium Planu Strategicznego Polski przeciw Niemcom”. To jeden z najciekawszych dokumentów opisujących polskie planowanie wojenne w ewentualnej wojnie z Niemcami. W jego opinii Polska miała możliwość walki przez około 6-8 tygodni, niezależnie od interwencji państw zachodnich. Dlatego postulował porozumienie wojskowe z Sowietami.

    Dr Jarosław Pałka: Gen. Stefan Mossor opracowywał „Studium Planu Strategicznego Polski przeciw Niemcom”. To jeden z najciekawszych dokumentów opisujących polskie planowanie wojenne w ewentualnej wojnie z Niemcami. W jego opinii Polska miała możliwość walki przez około 6-8 tygodni, niezależnie od interwencji państw zachodnich. Dlatego postulował porozumienie wojskowe z Sowietami.

    PAP: Założenia tego planu postrzegane były jako defetystyczne…

    Dr Jarosław Pałka: Oczywiście takie poglądy nie mogły być dobrze przyjmowane przez najwyższych dowódców. Możemy się domyślać, że ten „defetyzm” mógł mieć wpływ na to, że nie został szefem sztabu dowodzonej przez gen. Kutrzebę Armii „Poznań”. Został odwołany ze stanowiska w GISZ-u i mianowany dowódcą 6. Pułku Strzelców Konnych im. Hetmana Żółkiewskiego w Kresowej Brygadzie Kawalerii, którym przez 11 dni dowodził we wrześniu 1939 r. w ramach Armii „Łódź”.

    PAP: Jak był oceniany jako dowódca?

    Dr Jarosław Pałka: Z pewnością podobnie jak wielu innych dowódców nie miał szczęścia wojennego. Dowodzony przez niego pułk poniósł bardzo duże straty. Jego oddział zetknął się z bardzo silnymi oddziałami niemieckimi. Mossor miał okazję na własne oczy obserwować siłę ognia jednostek niemieckich. Trudno powiedzieć, czy jego dowodzenie było złe. Należy podkreślić, że cała Armia „Łódź” załamała się na skutek nie najlepszego dowodzenia gen. Juliusza Rómmla. Kresowa Brygada Kawalerii miała za zadanie łatanie luk w obronie. Nie była w stanie wypełnić tego zadania, ponieważ była opóźniona w swoich działaniach i nieustannie musiała się wycofywać. Ppłk Mossor musiał więc walczyć w niezwykle trudnych warunkach.

    PAP: Kontrowersyjnym momentem w biografii Stefana Mossora jest złożenie przez niego w 1940 i 1941 r. memoriałów do władz niemieckich, w których deklarował „wzięcie osobistego udziału w akcji pozyskania życzliwego stosunku narodu polskiego do Niemców”. Czy nie była to próba podjęcia kolaboracji?

    Dr Jarosław Pałka: Trudno powiedzieć jakie były cele jego działania. Historycy nie dotarli do składanych przez niego memoriałów. Znamy je głównie z przekazów Mossora. Po przegranej kampanii polskiej trafił do oflagu. Będąc w niewoli niemieckiej zastanawiał się nad sytuacją w jakiej znalazł się kraj i nad możliwościami wyjścia z niej. W tym kontekście należy wspomnieć, że w latach trzydziestych, podczas prac w Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych napisał „Studium planu strategicznego Polski przeciw Niemcom”, o którym była wyżej mowa. Punktem wyjścia była dla niego sytuacja, w której Polska miała dwóch wrogów – Niemcy i ZSRS.

    W jego opinii Polska była za słaba na starcie z którymkolwiek z nich. Sytuacja ta wymuszała, jego zdaniem, zmniejszenie zagrożenia poprzez wejście w sojusz z którymś z tych państw. W 1939 r. niebezpieczeństwo wojny z Niemcami skłoniło go do wysunięcia sugestii wejścia w porozumienie z ZSRS, przy jednoczesnym zachowaniu sojuszu z Francją i Wielką Brytanią. W latach 1940-1941, gdy sytuacja całkowicie się odwróciła, jego założenia pozostały niezmienne, konieczność porozumienia z jednym z tych państw wciąż była w jego opinii kluczowa dla ratowania tkanki narodowej. Według niego wówczas sytuacja wymuszała jakieś porozumienie z Niemcami.

    Moim zdaniem, Mossor był oficerem bardzo ambitnym i pełnym energii. Poszukiwał więc rozwiązań. W późniejszych relacjach stwierdzał, że warunkiem współpracy z Niemcami była zmiana ich stosunku do Polaków i zrezygnowanie z represji. Można więc w jego poglądach doszukiwać się pewnych znamion kolaboracji, ale pamiętajmy że nie doszło, w żadnym wymiarze do podjęcia takiej współpracy, ponieważ Niemcy nie odpowiedzieli wówczas na jego memoriały.

    Pewnym sposobem ich odpowiedzi było wysłanie go do Katynia w 1943 r. Był on jednym z członków grupy jeńców mających obserwować niemieckie prace ekshumacyjne i zobaczyć, co naprawdę wydarzyło się w tym miejscu. Prawdopodobnie wtedy Niemcy złożyli Mossorowi propozycję tworzenia polskich oddziałów walczących u ich boku. Nie znamy szczegółów tej oferty. Mossor nie przystał wówczas na niemieckie propozycje, przekazał natomiast tajnymi kanałami raport o swojej działalności w oflagu do polskich władz w Londynie. W ten sposób próbował się wytłumaczyć. Jednak już samo złożenie przez Mossora Niemcom memoriałów należy oceniać negatywnie.

    Dr Jarosław pałka: Moim zdaniem, Mossor był oficerem bardzo ambitnym i pełnym energii. Poszukiwał więc rozwiązań. W późniejszych relacjach stwierdzał, że warunkiem współpracy z Niemcami była zmiana ich stosunku do Polaków i zrezygnowanie z represji. Można więc w jego poglądach doszukiwać się pewnych znamion kolaboracji, ale pamiętajmy że nie doszło, w żadnym wymiarze do podjęcia takiej współpracy, ponieważ Niemcy nie odpowiedzieli wówczas na jego memoriały.

    PAP: Kiedy Mossor uznał, że należy podjąć współpracę z komunistycznymi władzami nowej Polski?

    Dr Jarosław Pałka: Nie można wskazać konkretnego momentu. Sam Mossor twierdził, że dochodzące do niego i innych oficerów wieści o sytuacji na froncie i posuwającej się na zachód utworzonej w 1943 r. armii Berlinga, skłoniły go, mimo obaw przed Sowietami, do przekonania, że dla dobra Polski należy z nimi współpracować, a nie pozostać po wojnie na emigracji. Dlatego podczas ewakuacji oflagu w Gross Born na Pomorzu zdecydował się w nim pozostać wraz z grupą oficerów, którzy chcieli wstąpić do walczącej wspólnie z Sowietami armii.

    Pamiętajmy, że Mossor nie znał ZSRS ani Rosji. Pochodził z Galicji. Zakładał, że nawet rządy komunistów zależnych od Moskwy nie będą oznaczały, że Polska będzie przypominała Związek Sowiecki. W jego opinii możliwe było ocalenie pewnej niezależności narodowej. Należy jednak również podkreślić, że jako ambitny oficer musiał mieć nadzieję na szlify generalskie. Lojalna współpraca z komunistami mogła wiązać się z takimi profitami.

    PAP: Kim dla komunistów był Mossor? Czy ten przedwojenny oficer miał legitymizować ich armię?

    Dr Jarosław Pałka: Komunistom zależało, aby pewna część oficerów wojska II RP znalazła się w nowej armii i legitymizowała tworzony system. Pragnęli pokazać, że nie jest to wyłącznie armia komunistyczna, ale ogólnonarodowa. Była to oczywiście gra, ponieważ tylko niewielka część oficerów mogła znaleźć się w armii i opowiedzieć się po stronie Moskwy. Mossor był dla nich człowiekiem legitymizującym nowy system, a zarazem świetnie przygotowanym oficerem znającym kilka języków. Tacy ludzi również byli im potrzebni.

    Pamiętajmy, że komuniści nie byli grupą jednorodną. Tacy ludzie jak Gomułka i Spychalski widzieli Mossora w pierwszym szeregu polskiej generalicji. Żymierski i Spychalski lansowali Mossora na miejsce sowieckich generałów w Sztabie Generalnym. Inny sposób myślenia mieli Bierut czy Berman. Dla Moskwy szybko okazała się nie do przyjęcia sytuacja, w której Mossor byłby szefem Sztabu Generalnego.

    PAP: Czy dysponujemy informacjami w jaki Mossor sposób był traktowany przez sowieckich oficerów w codziennych kontaktach?

    Dr Jarosław Pałka: Nie mogło dochodzić do mocnych konfliktów. Mossor podjął wybór i rozumiał, że oficerowie sowieccy mają decydujące zdanie. W pełni akceptował tę sytuację. Mógł mieć merytoryczne własne zdanie, ale nie przekraczało ono granicy podległości komunistom i ZSRS.

    PAP: Jaka była rola Mossora w przygotowaniu akcji „Wisła”?

    Dr Jarosław Pałka: Do realizacji tej operacji został wybrany, ponieważ był dobrym fachowcem. Polscy komuniści dążyli do przeprowadzenia tej operacji głównie polskimi siłami. Uważali, że powinien nią dowodzić Polak, ponieważ byłoby to dobrze widziane przez opinię publiczną. Wybrano Mossora, ponieważ miał doświadczenie walki z podziemiem niepodległościowym. W latach 1946-1947 ta walka w dużej mierze była kierowana przez Sztab Generalny, w którym Mossor jako wiceszef odpowiadał za planowanie operacyjne. Mossor nie walczył z polskimi partyzantami bezpośrednio, siedział za biurkiem w sztabie, ale spod jego ręki wychodziły regulaminy i plany zwalczania podziemia niepodległościowego. Gdy pojawił się pomysł przeprowadzenia akcji „Wisła” został skierowany na stanowisko dowódcy grupy operacyjnej.

    Należy powiedzieć, że pierwsze plany dotyczące sposobów rozwiązania „problemu ukraińskiego” poprzez przesiedlenia pojawiły się właśnie w Sztabie Generalnym. Oczywiście decyzja o jej przeprowadzeniu zapadła w Biurze Politycznym PPR i być może była inspirowana przez Moskwę. Należy zwrócić uwagę, że początkowo akcja „Wisła” miała mieć kryptonim „Wschód”. Co ciekawe, zaraz po zakończeniu akcji „Wisła” na terenie Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej przeprowadzono operację o nazwie „Zachód”. Można więc powiedzieć, że rozwiązania podejmowane po obu stronach granicy były do siebie podobne i pewien wpływ na kształt akcji „Wisła” miała Moskwa. Mossor planował w jaki sposób walczyć z podziemiem ukraińskim, ale również jak przeprowadzić przesiedlenia. Te dwie sprawy miały być ze sobą bardzo mocno powiązane. Mossor bezpośrednio dowodził akcją w Bieszczadach.

    Dr Jarosław Pałka: Do realizacji operacji „Wisła” gen. Mossor został wybrany, ponieważ był dobrym fachowcem. Polscy komuniści dążyli do przeprowadzenia tej operacji głównie polskimi siłami. Uważali, że powinien nią dowodzić Polak, ponieważ byłoby to dobrze widziane przez opinię publiczną. Wybrano Mossora, ponieważ miał doświadczenie walki z podziemiem niepodległościowym.
    PAP: Jeśli spojrzy się na jego działania z czysto wojskowego punktu widzenia to można określić je jako sukces…

    Dr Jarosław Pałka: Należy łączyć dwa elementy akcji „Wisła” – walka z podziemiem UPA oraz przesiedlenia ludności. Oczywiście podziemie ukraińskie zagrażało integralności państwa polskiego, ale jednostek UPA i jej żołnierzy były stosunkowo niewiele. Posiadali oni pewne oparcie w ludności cywilnej, ale duża część wysiedlanych społeczności, na przykład Łemkowie, nie miała żadnego związku z oddziałami UPA. Wszyscy zostali potraktowani zgodnie z zasadami odpowiedzialności zbiorowej. Zdecydowano się dość brutalnie wysiedlić 140 tysięcy osób. Chodziło o to, aby tereny były niezamieszkałe, i UPA nie miało możliwości korzystania z jakiegokolwiek zaplecza.

    W operację zaangażowanych było około 19 tysięcy żołnierzy, jednostki Milicji Obywatelskiej, Służby Ochrony Kolei oraz funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Przewaga polskich jednostek nad oddziałami UPA była olbrzymia. Mossor był dobrym sztabowcem i dowódcą. Dostosowywał sposób walki do sytuacji. Gdy przeczesywanie lasów nie przynosiło spodziewanych rezultatów, tworzył grupy ścigające oddziały UPA do momentu ich zniszczenia lub przekroczenia granicy z Czechosłowacją lub z ZSRS. Za sprawne dowodzenie akcją „Wisła” otrzymał stopień generała dywizji.

    PAP: Podczas operacji dochodziło do przestępstw, takich jak grabieże i gwałty popełniane przez żołnierzy biorących udział w akcji „Wisła”. Czy wiemy jak Mossor reagował na tego rodzaju sytuacje?

    Dr Jarosław Pałka: Mossor w raportach stwierdzał, że kluczowym elementem akcji „Wisła” jest walka z ukraińskim podziemiem. W rzeczywistości było nieco inaczej. Mossor zawsze w rozkazach podkreślał, że operacja musi odbywać się humanitarnie. Mimo to dochodziło do dramatycznych sytuacji. Przez Centralny Obóz Pracy w Jaworznie przeszło około 4 tysięcy Ukraińców, w tym 800 kobiet. Ich kontakty z UPA były często bardzo wątpliwe.

    Innym ciemnym epizodem działalności Grupy Operacyjnej „Wisła” były sądy wojskowe, które na śmierć skazały około 160 osób. Mossor podpisywał wyroki. Wiele z nich wykonywano publicznie, niemal natychmiast. Odpowiedzialność za nie spoczywa również na nim. Decydujący wpływ na zapadanie wyroków miał gen. Grzegorz Korczyński, który był zastępcą do spraw bezpieczeństwa dowódcy Grupy Operacyjnej „Wisła”. Gen. Mossor sygnował jego działania. Trudno więc mówić, że nie jest on odpowiedzialny za te wydarzenia.

    PAP: Nieco później sam Mossor stał się ofiarą systemu, który współtworzył.

    Dr Jarosław Pałka: W procesie generałów stawiano Mossorowi zarzut „faszyzacji” kraju w okresie przedwojennym oraz w czasie okupacji niemieckiej. Argumentem dla tego drugiego oskarżenia były właśnie wspomniane memoriały z lat 1940-1941. Oskarżano go również o współpracę po wojnie z wywiadami państw zachodnich w celu obalenia systemu komunistycznego. Te zarzuty powtarzano w stosunku do innych oskarżonych, takich jak Spychalski. Razem z generałami Stanisławem Tatarem i Jerzym Kirchmayerem był elementem rozgrywki na szczytach władz. Skazanie ich miało doprowadzić do skazania Gomułki i innych twórców systemu komunistycznego. Proces miał również pokazać, że oficerowie II RP są ludźmi skompromitowanymi i nie mogą służyć w komunistycznej Polsce.

    Mossor spędził w więzieniu pięć lat. Przeszedł brutalne śledztwo, stosowano wobec niego tak zwany konwejer, czyli wielogodzinne, nieprzerwane przesłuchania, był lżony, straszony uwięzieniem rodziny. Kilkukrotnie trafił do karceru. Przeszedł zawał serca. Należy jednak podkreślić, że nie ugiął się i nie podjął współpracy z UB przeciwko innym oficerom. To rzadki dla tych czasów przypadek.

    Dr Jarosław Pałka: Mossor w raportach stwierdzał, że kluczowym elementem akcji „Wisła” jest walka z ukraińskim podziemiem. W rzeczywistości było nieco inaczej. Mossor zawsze w rozkazach podkreślał, że operacja musi odbywać się humanitarnie. Mimo to dochodziło do dramatycznych sytuacji. Przez Centralny Obóz Pracy w Jaworznie przeszło około 4 tys. Ukraińców, w tym 800 kobiet. Ich kontakty z UPA były często bardzo wątpliwe. Innym ciemnym epizodem działalności GO „Wisła” były sądy wojskowe, które na śmierć skazały około 160 osób. Mossor podpisywał wyroki.
    PAP: Jakie były jego losy po opuszczeniu więzienia?

    Dr Jarosław Pałka: Z więzienia został zwolniony w grudniu 1955 r. Był już bardzo schorowanym człowiekiem. Według niektórych relacji został przeniesiony z więzienia do domu na noszach. Potem na krótko powrócił do służby wojskowej, ale na drugorzędne stanowisko szefa Biura Studiów w MON. Zmarł 22 września 1957 r.

    PAP: Jak można ocenić zaangażowanie Mossora w system komunistyczny w Polsce po 1945 r.? Czy decydujące były jego osobiste motywacje?

    Dr Jarosław Pałka: Wydaje się, że był to ważny element kierujący jego wyborami, choć niejedyny. Istotne było również jego przekonanie, że Polska, znajdująca się pomiędzy dwoma siłami musi znaleźć wyjście poprzez współpracę z Sowietami. To nie usprawiedliwia jego wyborów i mocnego zaangażowania w system komunistyczny. Jego współpraca z komunistami była niewątpliwie zbyt daleko idąca, choćby w przypadku walki z polskim podziemiem niepodległościowym, czy w sprawie zbrodni w Katyniu, którą po wojnie przypisywał Niemcom. Mossor zakładał, że sowieccy generałowie w końcu odejdą i ktoś będzie ich musiał zastąpić. Ich następcami mieli być ci, którzy wykazali się lojalnością wobec komunistów, ale wywodzili się z tradycji Wojska Polskiego II RP. To było oczywiście naiwne.

    W pierwszych latach po 1944 r. komunistom zależało na pokazywaniu ludzi, którzy służyli II RP, a następnie w tak zwanej Polsce Ludowej. Oczywiście była to wąska grupa oficerów – w latach 1944-1945 do „ludowej” armii trafiło tylko 3100 oficerów zawodowych z II RP, w tym dosłownie kilkunastu generałów. Większość oficerów pozostała poza wojskiem, wielu trafiło do komunistycznych więzień. Oczywiście Mossor nie miał takiej pozycji, jak czołowi komunistyczni generałowie, jak Świerczewski, Berling czy nawet Żymierski. Mossor był gdzieś obok, nie mógł zająć głównego miejsca w hierarchii wojskowej. Miał bowiem przeszłość służby II RP. Na jego pozycję musiał wpływać również epizod wizyty w Katyniu w 1943 r. Z jednej strony opowiedział się po stronie władz, ale nie mógł zapomnieć, że mają one na niego „mocne papiery”, które mogły zostać użyte w wypadku jego nielojalności.

    Rozmawiał Michał Szukała (PAP)

    szuk/ mjs/ ls/

    https://dzieje.pl/wideo/dr-palka-komunisci-uwazali-ze-akcje-wisla-nalezy-przeprowadzic-polskimi-silami

    https://dzieje.pl/wideo/dr-j-palka-mossor-byl-komunistom-potrzebny-do-legitymizowania-nowej-armii

    https://dzieje.pl/wideo/dr-palka-gen-mossor-zostal-oskarzony-w-tak-zwanym-procesie-generalow

    Polubienie

  15. https://dzieje.pl/aktualnosci/rezolucja-radnych-woj-slaskiego-w-zwiazku-z-70-rocznica-akcji-wisla

    24.04.2017

    Rezolucja radnych woj. śląskiego w związku z 70. rocznicą akcji „Wisła”

    Rezolucję upamiętniającą ofiary czystek etnicznych w 70. rocznicę rozpoczęcia akcji „Wisła” przyjęli w poniedziałek radni woj. śląskiego. Wezwali w niej do poszanowania godności i tożsamości obywateli, bez względu na ich etniczną i narodową przynależność.

    W rezolucji przyjętej przy kilkunastu głosach wstrzymujących się przypomniano, że przez podobóz dla ludności łemkowskiej i ukraińskiej, utworzony podczas akcji w Centralnym Obozie Pracy w Jaworznie na terenie obecnego woj. śląskiego, przeszły blisko 4 tys. osób. Sto kilkadziesiąt z nich poniosło śmierć.

    Przypomniano też, że 24 kwietnia 1947 r. Prezydium Rady Ministrów przyjęło uchwałę o przeprowadzeniu na terenach południowo- i środkowowschodniej Polski akcji deportacyjnej pod kryptonimem „Wisła”.

    „Operacja, która w deklarowanych założeniach wymierzona była w Ukraińską Powstańczą Armię i Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, w istocie stała się czystką etniczną, która dotknęła boleśnie ok. 150 tys. osób. W większości przypadków ich jedyną winą była przynależność do społeczności łemkowskiej i ukraińskiej. Przymusowo wysiedlanych pozbawiano rodzinnych stron, mienia, miejsc kultu, przede wszystkim zaś godności, a czasem życia” – napisali radni woj. śląskiego.

    „Szczególnie tragiczna karta dziejów Łemków i Ukraińców w Polsce zapisana została w Centralnym Obozie Pracy w Jaworznie (…), gdzie osadzono również Ślązaków, górnośląskich Niemców i członków polskich organizacji niepodległościowych. Przez funkcjonujący od maja 1947 do stycznia 1949 roku podobóz dla ludności łemkowskiej i ukraińskiej przeszło blisko cztery tysiące osób, sto kilkadziesiąt znalazło w nim śmierć” – zaznaczono w rezolucji.

    „Operacja, która w deklarowanych założeniach wymierzona była w Ukraińską Powstańczą Armię i Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, w istocie stała się czystką etniczną, która dotknęła boleśnie ok. 150 tys. osób. W większości przypadków ich jedyną winą była przynależność do społeczności łemkowskiej i ukraińskiej. Przymusowo wysiedlanych pozbawiano rodzinnych stron, mienia, miejsc kultu, przede wszystkim zaś godności, a czasem życia” – napisali radni woj. śląskiego.
    Radni zaakcentowali, że w 70. rocznicę tragicznych wydarzeń związanych z akcją „Wisła” Sejmik Woj. Śląskiego czuje się w obowiązku upamiętnić ofiary czystek etnicznych – stanowiących naruszenie podstawowych praw człowieka.

    „Los wysiedlonych Łemków i Ukraińców niech będzie przestrogą przed stosowaniem zasady zbiorowej odpowiedzialności i polityką przymusowej asymilacji. Wyrażamy przekonanie, że miarą dojrzałości państw i społeczeństw jest poszanowanie godności i tożsamości obywateli, bez względu na ich etniczną i narodową przynależność, a różnorodność stanowi bogactwo, wymagające naszej najwyższej troski” – zadeklarowali głosujący za rezolucją radni.

    Akcja „Wisła” przeprowadzona od kwietnia do końca lipca 1947 r. przez władze komunistyczne przewidywała przesiedlanie ludności łemkowskiej i ukraińskiej na tzw. Ziemie Odzyskane. Operacja wiązała się z utratą dobytku przez przesiedlanych, którzy otrzymywali mienie po wysiedlanych stamtąd Niemcach.

    W 1990 r. akcję potępił polski Senat, a w 2002 r. ubolewanie z powodu jej przeprowadzenia wyraził prezydent Aleksander Kwaśniewski. W 2007 r., w 60. rocznicę, akcja została potępiona przez prezydentów Polski i Ukrainy, Lecha Kaczyńskiego i Wiktora Juszczenkę

    Do tego wystąpienia prezydentów Polski i Ukrainy nawiązał, uzasadniając podczas sesji uchwałę jej wnioskodawca, szef klubu radnych Ruchu Autonomii Śląska, Jerzy Gorzelik.

    Podczas poniedziałkowej sesji sejmiku lider RAŚ zaprosił też na organizowaną 29 kwietnia w Jaworznie część obchodów 70. rocznicy akcji „Wisła”, które przygotowują w dniach 28-30 kwietnia Komisja Wschodnioeuropejska Polskiej Akademii Umiejętności oraz Stowarzyszenie Łemków. W sobotę na terenie dawnego Centralnego Obozu Pracy zaplanowano m.in. odsłonięcie tablicy pamiątkowej i zwiedzanie wystawy „Obóz dwóch totalitaryzmów. Jaworzno 1943–1956”.(PAP)

    mtb/ par/

    Polubienie

  16. https://dzieje.pl/aktualnosci/w-podkarpackiem-rozebrano-postawiony-nielegalnie-pomnik-upamietniajacy-upa

    27.04.2017

    W Podkarpackiem rozebrano postawiony nielegalnie pomnik upamiętniający UPA

    Pozostałość po zdemontowanym pomniku ku czci bojowników Ukraińskiej Powstańczej Armii na cmentarzu gminnym w Hruszowicach. Fot. PAP/D. Delmanowicz
    Pozostałość po zdemontowanym pomniku ku czci bojowników Ukraińskiej Powstańczej Armii na cmentarzu gminnym w Hruszowicach. Fot. PAP/D. Delmanowicz

    W Hruszowicach k. Przemyśla rozebrano postawiony nielegalnie w 1994 r. na miejscowym cmentarzu pomnik upamiętniający UPA. Rozbiórki dokonali m.in. działacze Ruchu Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej – informuje poseł Robert Winnicki.

    Jak powiedział nowinom24.pl wójt gminy Stubno Janusz Słabicki, na której terenie leżą Hruszowice, że „rozbiórka była konsekwencją wieloletnich działań”.

    „Dojrzewaliśmy do tego, aby to nielegalne upamiętnienie uprzątnąć i wreszcie to się stało” – mówił wójt o przeprowadzonej w środę rozbiórce.

    W rozmowie z nowiny24.pl wójt podkreślił, że rozbiórka odbyła się zgodnie z prawem, a zamiar demontażu został zgłoszony do starostwa. W ustawowym terminie nikt też nie wniósł sprzeciwu.

    Demontażu dokonało kilkanaście osób. Według nowin24.pl, część z nich była w koszulkach z napisem „precz z Banderą”.

    Upamiętnienie w Hruszowicach zostało nielegalnie wzniesione w nocy w 1994 r. Było zbudowane w kształcie bramy, której połowy połączone są u góry metalowym herbem Ukrainy. Na tablicach znajdował się m.in. napis „Bohaterom UPA walczącym o wolną Ukrainę”. Dwa lata temu z pomnika skuto tablice poświęcone UPA. Upamiętnienie w ostatnich latach było wielokrotnie dewastowanie. Działacze Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej i mieszkańcy rozebrali nielegalny pomnik upamiętniający UPA w Hruszowicach – podał w czwartek na Twitterze poseł na Sejm Robert Winnicki. – Nie byłoby wydarzenia, gdyby przez ponad 20 lat sytuacja obiektu została uregulowana prawnie, ale do dziś nikt go nie zalegalizował – argumentuje na ruchnarodowy.net rozbiórkę szef podkarpackiego RN, Marek Kulpa.

    Związek Ukraińców w Polsce w wydanym w czwartek oświadczeniu pisze, że „doszło do kolejnej antyukraińskiej prowokacji w woj. podkarpackim”.

    O rozbiórce pomnika piszą też ukraińskie media. Oceniają, że zdarzenie związane jest z obchodzoną 28 kwietnia 70. rocznicą początku akcji „Wisła”, operacji wysiedlenia ludności ukraińskiej z Polski południowo wschodniej na tzw. Ziemie Odzyskane.

    Obszerny materiał na ten temat opublikowała państwowa agencja prasowa Ukrinform, a powtórzyły go radia oraz szereg znanych portali internetowych.

    W sprawie incydentu wypowiedział się prezes ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymyr Wiatrowycz. „Na Ukrainie lokalna społeczność własnymi siłami odnowiła zdewastowany przez wandali pomnik (zamordowanych przez oddziały złożonej z Ukraińców dywizji SS-Galizien) w Hucie Pieniackiej przed rocznicą wyniszczenia tej wsi. W Polsce lokalna społeczność przed rocznicą akcji +Wisła+ podejmuje decyzję i demontuje ukraiński pomnik, który stał na cmentarzu 23 lata” – napisał Wiatrowycz na swoim Facebooku.

    Upamiętnienie w Hruszowicach zostało nielegalnie wzniesione w nocy w 1994 r. Było zbudowane w kształcie bramy, której połowy połączone są u góry metalowym herbem Ukrainy. Na tablicach znajdował się m.in. napis „Bohaterom UPA walczącym o wolną Ukrainę””. Dwa lata temu z pomnika skuto tablice poświęcone UPA. Upamiętnienie w ostatnich latach było wielokrotnie dewastowanie.

    Akcja „Wisła” została przeprowadzona od kwietnia do końca lipca 1947 roku przez władze komunistyczne. Jej formalnym celem była likwidacja struktur UPA i Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów.

    Pomysł operacji powstał w Sztabie Generalnym WP. 27 marca 1947 roku zastępca szefa Sztabu Generalnego generał Stefan Mossor przedstawił Państwowej Komisji Bezpieczeństwa plan akcji. Został on zaakceptowany dwa dni później przez Biuro Polityczne PPR, które zadecydowało także o powołaniu Grupy Operacyjnej „Wisła” oraz o zasadach wysiedlenia i ewakuacji.

    Pretekstem dla uzasadnienia wysiedleń Ukraińców i zastosowania wobec nich zbiorowej odpowiedzialności było zastrzelenie 28 marca wiceministra obrony narodowej generała Karola Świerczewskiego w zasadzce zorganizowanej przez UPA.

    Operacja objęła ok. 140 tysięcy osób, które zostały wysiedlone na Ziemie Odzyskane. Akcja wiązała się z utratą dobytku przesiedleńców, którzy otrzymywali jednak na Ziemiach Odzyskanych mienie po wysiedlonych stamtąd Niemcach.

    W 1990 roku akcję „Wisła” potępił polski Senat, a w 2002 roku ubolewanie z powodu jej przeprowadzenia wyraził prezydent Aleksander Kwaśniewski. W 2007 roku w 60. rocznicę akcji Wisła, została ona potępiona przez ówczesnych prezydentów Polski i Ukrainy, Lecha Kaczyńskiego i Wiktora Juszczenkę. (PAP)

    kyc/jjk/ tgo/

    zdrowy rozsądek • 3 dni temu
    Pisałem to gdzie indziej ale i tu warto to napisać: I co teraz? Ukraińcy dadzą się sprowokować i przystąpią do demontażu nielegalnych polskich pomników na ukraińskiej ziemi? Czy może po raz kolejny wykażą o wiele więcej rozumu i godności człowieka w obliczu chorych przejawów polskiej megalomanii?

    TOR • 4 dni temu
    powiatowy inspektor nadzoru pewnie wydał dawno temu decysją o rozbiórce, tylko u nas prawo zależy od silniejszego.

    zdrowy rozsądek TOR • 3 dni temu
    Na ukraińskiej ziemi stoi też kupa nielegalnie postawionych przez Polaków pomników. Jak myślisz, ile teraz argumentów istnieje za tym by strona ukraińska ich nie rozbierała? Bo raczej teraz już zero.

    Polubienie

  17. Zagorski 89.70.155.*1 maja
    Takie teksty jak wyżej piszą dla „wPolityce” zapewne `fałszerze historii od Wiatrowycza. Pokazywanie zbrodniczych band UPA jako partyzantki ukraińskiej w płd.-wsch. Polsce jest haniebnym łgarstwem!

    ? 176.105.133.*28 kwietnia
    O rzezi wołyńskiej również mógł zadecydować Stalin, lub Beria.

    http://wpolityce.pl/historia/337536-70-lat-temu-rozpoczela-sie-akcja-wisla-taka-decyzje-mogl-podjac-stalin-lub-beria

    70 lat temu rozpoczęła się akcja „Wisła”. „Taką decyzję mógł podjąć Stalin lub Beria”

    opublikowano: 28 kwietnia · aktualizacja: 28 kwietnia


    autor: fot. Wikipedia/Tomasz Kuran aka Meteor2017/CC BY-SA 3.0

    28 kwietnia 1947 r. Grupa Operacyjna „Wisła” rozpoczęła wysiedlanie ludności ukraińskiej z południowo-wschodniej Polski. Działania prowadzone były w sposób brutalny i bezwzględny. W ciągu trzech miesięcy na Ziemie Zachodnie i Północne przymusowo przesiedlono ponad 140 tys. Ukraińców.

    Przygotowania do rozpoczętej 28 kwietnia 1947 r. Akcji „Wisła” trwały od jesieni 1946 roku. Pomysł operacji powstał w Sztabie Generalnym WP.

    27 marca 1947 roku zastępca szefa Sztabu Generalnego gen. Stefan Mossor przedstawił Państwowej Komisji Bezpieczeństwa plan akcji. Został on zaakceptowany dwa dni później przez Biuro Polityczne PPR, które zadecydowało także o powołaniu Grupy Operacyjnej „Wisła” oraz o zasadach wysiedlenia i ewakuacji. Pretekst dla uzasadnienia wysiedleń Ukraińców i zastosowania wobec nich zbiorowej odpowiedzialności dało zastrzelenie 28 marca 1947 r. wiceministra obrony narodowej gen. Karola Świerczewskiego w zasadzce zorganizowanej przez UPA.

    GO „Wisła” powierzono zadanie całkowitej likwidacji oddziałów UPA oraz przeprowadzenie „ewakuacji z południowego i wschodniego pasa przygranicznego wszystkich osób narodowości ukraińskiej na ziemie północno-zachodnie, osiedlając je tam w możliwie najrzadszym rozproszeniu”. Ewakuacja miała dotyczyć „wszystkich odcieni narodowości ukraińskiej z Łemkami włącznie”, obejmować miała także mieszane rodziny polsko-ukraińskie.

    Ryszard Torzecki w książce „Polacy i Ukraińcy”, zastanawiając się nad rolą strony sowieckiej w podejmowaniu decyzji o wysiedleniach Ukraińców, pisał, że „decyzję tak brzemienną w skutki polityczne mógł podjąć Stalin lub Beria”. Historyk oceniał, że najważniejsze kwestie mogły być ustalane w Moskwie, a następnie przekazywane do Warszawy, m.in. poprzez ministra bezpieczeństwa publicznego Stanisława Radkiewicza.

    Do akcji przesiedleń skierowano blisko 20 tys. żołnierzy Wojska Polskiego i Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, których wspomagała Milicja Obywatelska, Urząd Bezpieczeństwa Publicznego, oddziały Wojsk Ochrony Pogranicza i Służby Ochrony Kolei. Z siłami polskimi współpracowali żołnierze czechosłowaccy i sowieccy, blokujący granicę z Polską.

    Na mocy decyzji Biura Politycznego PPR dowództwo GO „Wisła” objął gen. Stefan Mossor, jego zastępcami zostali wiceminister bezpieczeństwa publicznego płk Grzegorz Korczyński i dowódca KBW płk Juliusz Huebner.

    Liczebność wojsk UPA w tym czasie do dziś budzi dyskusje. Sztab GO „Wisła” oceniał, że liczyły one ponad 2400 żołnierzy i ponad 700 członków cywilnej siatki Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Dowódca UPA w Polsce płk Mirosław Onyszkiewicz „Orest” twierdził natomiast, że UPA dysponowała wówczas liczbą około 1400 ludzi.

    Akcja „Wisła” rozpoczęta o świcie 28 kwietnia 1947 r. trwała trzy miesiące. Przebiegała w sposób brutalny i bezwzględny. Ludność ukraińska zmuszana była do opuszczania swoich domów w ciągu 2-3 godz. Pozwalano jej zabrać jedynie 25 kg ładunku. W czasie wysiedlania dochodziło do grabieży i podpalania zabudowań.

    Przeprowadzano również selekcje w celu wykrycia członków UPA i jej sympatyków. Podejrzanych kierowano do obozu koncentracyjnego w Jaworznie, w którym panowały straszne warunki. W sumie trafiło tam blisko 4 tys. osób, w tym ponad 800 kobiet i kilkanaścioro dzieci. 161 Ukraińców poniosło w nim śmierć, której przyczyną był głód, choroby i stosowane w obozie tortury.

    Do końca maja 1947 r. wysiedlono ludność ukraińską z powiatów: Lesko, Sanok, Przemyśl, Brzozów i częściowo Lubaczów. W czerwcu powiat Jarosław, Lubaczów oraz woj. lubelskie.

    Wysiedlana ludność wysyłana była do miejsc, w których oczekiwała na transporty. Najczęściej były to silnie strzeżone pastwiska otoczone drutem kolczastym. W takich warunkach niekiedy kilkutysięczny tłum, przestraszonych i wycieńczonych ludzi oczekiwał na decyzje dotyczące dalszego losu. Podróż do miejsca osiedlenia była prawdziwą gehenną. „Wagony przerażały samym swoim wyglądem – wspomina Kateryna Mudra – były okręcone drutem kolczastym, a w środku brud i smród, bo wcześniej przewożono nimi bydło”.

    W czasie transportów zmarło co najmniej 27 osób. Część przesiedleńców wspomina także, że również w trakcie podróży zdarzały się przypadki bicia i gwałtów ze strony żołnierzy. Ukraińcy otrzymywali często gospodarstwa zaniedbane i zniszczone. Osiedlano ich w woj. szczecińskim, olsztyńskim, koszalińskim, wrocławskim, gdańskim, zielonogórskim i opolskim. Ich liczba w stosunku do mieszkających tam Polaków nie mogła przekraczać 10 proc.

    Akcję „Wisła” zakończono 31 lipca 1947 roku. Wg danych Sztabu Generalnego WP w czasie jej trwania wysiedlono 140 575 Ukraińców, w tym Łemków i członków rodzin mieszanych.

    Równolegle z wysiedleniami prowadzono działania przeciwko UPA. W ich wyniku doprowadzono do rozbicia ukraińskiej partyzantki. Zginęli prawie wszyscy jej dowódcy. Wg oficjalnych danych UPA straciła w czasie Akcji „Wisła” 1135 ludzi, w tym 543 zabitych.

    Działający od połowy maja do połowy września 1947 roku Wojskowy Sąd GO „Wisła” rozpatrzył 285 spraw. W większości dotyczyły one osób cywilnych, spośród których 173 skazano na karę śmierci, a 58 na kary dożywotniego więzienia. Przez pierwsze trzy miesiące działalności sądu skazani praktycznie nie mieli możliwości zabiegania o prawo łaski, a wyroki były wykonywane w ciągu kilku dni od ich wydania. Sąd rozpatrywał też sprawy 49 oficerów i żołnierzy polskich z GO „Wisła”. Część z nich skazano na karę aresztu i więzienia.

    Przez dziesiątki lat Polski Ludowej przesiedleni Ukraińcy nie mogli powracać ani nawet przyjeżdżać na tereny, z których ich wysiedlono.

    Do dnia dzisiejszego Akcja „Wisła” wzbudza ogromne kontrowersje. Na pytanie, czy była rzeczywiście konieczna, Tadeusz A. Olszański, autor książki „Konflikt polsko-ukraiński 1943-1947”, odpowiadał:

    Likwidacja partyzantki ukraińskiej – niewątpliwie tak, gdyż żadne państwo nie może tolerować na swym terytorium zbrojnej irredenty. Konieczność ta jednak nie może usprawiedliwić zastosowanych w jej toku metod, a konkretnie – wysiedlenia. Gdyby nawet istotnie niezbędne było usunięcie z terenów objętych walkami ludności cywilnej – należało ludność tę skoncentrować w silnie strzeżonych wsiach-obozach, a po zakończeniu walk pozwolić na powrót do domów.

    Prof. Grzegorz Motyka w artykule opublikowanym w portalu historycznym dzieje.pl stwierdza:
    Można ówczesnym władzom państwowym wręcz postawić zarzut, że problem działalności ukraińskiego podziemia przez długi czas bagatelizowały koncentrując swoje działania na zniszczeniu formacji +żołnierzy wyklętych+. Przymusowe wysiedlenia nie były jednak jedynym sposobem likwidacji UPA. Jeśli udało się zlikwidować oddziały polskiej partyzantki na Białostocczyźnie, północnym Mazowszu czy w Lubelskiem bez uciekania się do tego środka przymusu, również w przypadku OUN i UPA nie było to niezbędne. Przymusowe wysiedlenia przeprowadzono nie dlatego, że były jedynym sposobem zwalczenia UPA, ale najprostszym i najłatwiejszym do wykonania.

    Wysiedlanie Ukraińców z Polski rozpoczęło się już 15 października 1944 r. i było konsekwencją umowy o wymianie ludności podpisanej 9 września 1944 r. przez PKWN z władzami Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. Władze polskie, ażeby skłonić jak największą ilość Ukraińców do wyjazdu, pozbawiły ich prawa do ziemi przyznawanej w ramach reformy rolnej, ponadto zlikwidowały ukraińskie szkolnictwo, organizacje oświatowe i Cerkiew greckokatolicką.

    Od października 1944 r. do lipca 1946 r. wysiedlono z Polski do USRS ponad 480 tys. Ukraińców.

    kk/PAP

    **** 46.112.196.*4 maja
    Wołyń pamiętamy i nie zapomnimy !!!

    **** 46.112.196.*4 maja
    może byście napisali jak się czuły dzieci nabijane na sztachetę płotu i rozpruwane kobiety w ciąży !!!

    Kill Bill 31.0.0.*1 maja
    Warto dodać, że ma łemkowszczyźnie nie było UPA. Łemków praktycznie zlikwidowano a na ich miejsce nie skierowano polskiego osadnictwa. Więc 400 lestnie wsie po prostu zniknęły.

    vh 83.11.89.*29 kwietnia
    Akcja udana tylko kierunek powininien byc inny – do ZSRR ich wszystkich wyslac trzeba bylo a w zamian sciagac Polakow.

    -mol@c-mol28 kwietnia
    Lucyna Kulińska o operacji „Wisła”

    stanisław 85.232.252.*28 kwietnia
    łemkowie i bojkowie to nie ukraińcy, przestańcie promować wizje historii prezentowaną przez nazistów i bolszewików ukraińskich

    Marek 195.117.63.*28 kwietnia
    Jakby nie ta akcja to z bandami UPA wozilibyśmy się do lat 60-tych !!! No i było by dużo więcej ofiar po obu stronach. Przeprowadzka z kurnej chaty do poniemieckiego murowanego domu to kara ?

    weteran 87.205.233.*28 kwietnia
    Chyba realnie, to jedyne wyjście, bo nie byłoby zgody ZSRR . Niestety, takie były czasy.

    MaZePa 188.146.0.*28 kwietnia
    Akcja Wisła była potrzebna, tyle, że te 140000 osób należało wydalić do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej. I tyle w temacie.

    to_ja 51.37.59.*28 kwietnia
    Akcja Wisła była potrzebna i właściwa. Zły był kierunek wywózek banderowskiej czerni Trzeba było wywieźć ich na syberyjskie bagna…

    Polubienie

  18. http://kresy.pl/wydarzenia/lider-ruchu-autonomii-slaska-ks-isakowicz-to-wyjatkowo-nikczemna-postac/


    Jerzy Gorzelik na Marszu Autonomii Śląska w 2016 roku. Fot. facebook.com

    LIDER RUCHU AUTONOMII ŚLĄSKA: KS. ISAKOWICZ-ZALESKI TO WYJĄTKOWO NIKCZEMNA POSTAĆ

    12 maja 2017|0 Komentarze|w polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Wyjątkowo nikczemna postać, skrywająca pod sutanną nienawiść i kompleksy – tak nazwał ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego lider ślązakowskiego RAŚ, Jerzy Gorzelik. Ponadto, była europosłanka UW nazwała duchownego „kretynem”, a działacz antykomunistyczny: „sowieckim popem”.

    Lider Związku Ukraińców w Polsce i znany negacjonista ludobójstwa na Wołyniu, Piotr Tyma, opublikował na portalu społecznościowym link do artykułu Kresów.pl. Opisano w nim skandaliczne pytania, które pojawiły się na tegorocznej maturze z WOS, wraz z komentarzem ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego dla portalu WP.pl.

    Czytaj również: Dyrektor CKE broni skandalicznego pytania o akcję „Wisła” na maturze: nie pytaliśmy o ocenę historyczną

    – Wyjątkowo nikczemna postać, skrywająca pod sutanną nienawiść i kompleksy – skomentował wpis Tymy lider ślązakowskiego Ruchu Autonomii Śląska, Jerzy Gorzelik.

    Przeczytaj: Jak ślązakowcy zostają Ślązakami

    Jak informowaliśmy, w formularzu egzaminacyjnym natknęli się na zdjęcie  dwujęzycznej tablicy z nazwą miejscowości. W tekście z nim związanym poinformowano, że tablice zostały zawieszone w 2011 roku, a także że w 2007 roku doszło do wspólnego potępienia przez prezydentów Polski i Ukrainy akcję „Wisła”. Maturzyści dowiedzieli się, że głowy państw nazwały ją sprzeczną z podstawowymi prawami człowieka. Zdający maturę mieli odpowiedzieć o jaką mniejszość etniczną chodzi, a także wskazać naruszone przez Akcję „Wisła” prawa i wolności człowieka.

    • Aż się wierzyć nie chce, że takie skandaliczne pytania mogły paść na maturze w polskiej szkole! Czyżby ich autorem był banderowiec Wołodymyr Wiatrowycz, szef IPN w Kijowie? A może któryś z rodzimych „gierdoyciowców” lub sojuszników oligarchy Petro Poroszenki? – pisał na Facebooku ks. Isakowicz-Zaleski.

    W komentarzu jaki ksiądz udzielił dla wp.pl, stwierdził, że to pytanie na maturze z góry sugeruje odpowiedź, że prawo zostało złamane. Uczniowie zostali postawieni w trudnej sytuacji, ponieważ mogą powoływać się na przeróżne opinie. Nie ma jednoznacznej oceny tej akcji.

    Przeczytaj: Lider RAŚ: polskie obozy koncentracyjne istniały

    Czytaj również: RAŚ: przeprowadzimy referendum niepodległościowe na Górnym Śląsku w razie Polexitu

    Z kolei we wrześniu ub. roku, jak informowaliśmy, lider RAŚ Jerzy Gorzelik w jednym z wpisów na Facebooku wyraźnie zasugerował, że Polacy byli na Ukrainie kolonizatorami, a Polska prowadziła względem części terenów dzisiejszej Ukrainy politykę kolonizacyjną. Analogiczne tezy lansują ukraińscy nacjonaliści. Piotr Tyma, szef Związku Ukraińców w Polsce, rewanżował się ślązakowcom, promując ich inicjatywy na portalach społecznościowych. Podobnie czynił organ prasowy ZUwP, „Nasze Słowo”.

    Niedawno Gorzelik na Facebooku pisał, że w „nowy typ polskiego patriotyzmu” wpisana jest hipokryzja, zarzucając Polakom m.in. negowanie istnienia „polskich (komunistycznych) obozów koncentracyjnych”:

    – Polska demokracja po roku 1989 od początku była załgana, przejmując z czasów Polski Ludowej to, co było wygodne dla nowych elit. Hipokryzja jest wpisana w nowy typ polskiego patriotyzmu, plujący jadem na dźwięk frazy „polskie (komunistyczne) obozy koncentracyjne”, a jednocześnie zacierający rączki na myśl o tym, jak zgrabnie udało się rozwiązać rękami komunistów problemy Górnego Śląska, Łemków i Ukraińców. Bo dla tego typu patriotów odrębność i różnorodność zawsze będą problemem.

    Gorzelik nie był jedyną znaną postacią, która skomentowała sprawę.

    – Od kiedy ten sowiecki pop jest recenzentem polskich matur? – pytał Mariusz Cysewski, dziennikarz i działacz antykomunistyczny, znany z mocny, proukraińskich poglądów. W swoich tekstach stawał w obronie Stepana Bandery, negując jego związek z ludobójstwem na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, za które wg niego nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Krytykował też stosowanie obecnie pojęcia „banderowcy”.

    – Kretyn – tak z kolei nazwała ks. Isakowicza-Zaleskiego Grażyna Staniszewska, była posłanka i europosłanka z ramienia Unii Wolności. Znana ze swojego proukraińskiego zaangażowania, w tym na forum PE, w 2008 roku została odznaczona przez ówczesnego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenkę Orderem Księżnej Olgi III stopnia. Publicznie twierdziła, że Ukraina jest jej „organicznie bliska” i relatywizowała rzeź wołyńską. Jako pierwsza eurodeputowana otworzyła swoje biuro na Ukrainie i aktywnie wspiera dążenia tego kraju do zjednoczenia z Unią Europejską. Na Ukrainie pozwalała się fotografować z banderowską flagą w tle.

    PRZECZYTAJ: Śląski historyk dla Kresów.pl: ślązakowcy i banderowcy to środowiska pokrewne sobie ideowo

    – Środowiska banderowskie i ślązakowskie łączą zażyłe stosunki i relacje. To są środowiska ideowo sobie pokrewne i nie może dziwić, że ślązakowcy zajmują w tych kwestiach dokładnie taką samą pozycję, jaka zajmują banderowcymówił wcześniej Kresom.pl śląski historyk, Wojciech Kempa.

    – Miałem możność przyglądania się pracom sejmowej komisji ds. mniejszości narodowych i widziałem, jaka była zażyłość pomiędzy ślązakowcami, a panem Piotrem Tymą, reprezentującym Związek Ukraińców w Polsce. I który jest przy tym piewcą banderyzmu – z czego jest powszechnie w Polsce znany.

    – Środowiska banderowskie i ślązakowskie łączą zażyłe stosunki i relacje. Mogłem się o tym osobiście przekonać, obserwując, jak ci ludzie wzajemnie się do siebie zwracają podczas prac sejmowej komisji. To są środowiska ideowo sobie pokrewne. I nie może dziwić, że ślązakowcy zajmują w tych kwestiach dokładnie taką samą pozycję, jaka zajmują banderowcy – podkreślił Kempa.

    Przypomnijmy, że wcześniej radni Sejmiku Województwa Śląskiego przyjęli rezolucję upamiętniającą 70. rocznicę rozpoczęcia akcji Wisła. Była ona inicjatywą ślązakowskiego Ruchu Autonomii Śląska. W rezolucji napisano m.in., że operacja, która w deklarowanych założeniach wymierzona była w Ukraińską Powstańczą Armię i Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, w istocie stała się czystką etniczną, która dotknęła boleśnie ok. 150 tys. osób. W większości przypadków ich jedyną winą była przynależność do społeczności łemkowskiej i ukraińskiej.

    W komentarzu dla Kresów.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski również zwrócił uwagę na sojusz RAŚ ze środowiskami probanderowskimi i to, że środowiska ślązakowskie wspierają tego typu działania:

    Doszło do bardzo dziwnego sojuszu środowisk ukraińskich, które dążą do uznania akcji Wisła za czystki etniczne i zbrodnię przeciwko ludzkości, z radymi PO i Ruchu Autonomii Śląska.

    PRZECZYTAJ: Ks. Isakowicz-Zaleski dla Kresów.pl: uchwała sejmiku śląskiego ws. operacji Wisła to niebezpieczny precedens

    Duchowny zaznaczył, że wciąż ma nadzieję, iż polski rząd i władze PiS opamiętają się w tej sprawie:

    – Moim zdaniem to bardzo niebezpieczny sygnał i pierwszy krok. Mam nadzieję, że oni zareagują na to, bo to grozi rozbiciu integralności państwa polskiego. (…) Władze RP powinny zareagować na taką uchwałę Sejmiku. Dlatego, że to jest naprawdę bardzo niebezpieczny precedens.

    Facebook.com / Kresy.pl

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.