485 Wolnomyślinienie i rzeczywistość, czyli Ukraina najwięcej broni sprzedaje… Rosji… i to dlatego Polska powinna inwestować w bezpieczeństwo… Ukrainy NAWET KOSZTEM WŁASNEGO WOJSKA…


Foto: wikimedia.org

sobieski @Sobieski:
Patrzcie co za bzdura : „Sięganie po Banderę, Szuchewycza i UPA jest próbą znalezienia w swojej historii elementów zbrojnego oporu przeciwko agresorowi.” – od kiedy to UPA jest elementem „zbrojnego oporu”? Przecież bandy UPA nie stawiały nikomu oporu, tylko wykonywały egzekucje bezbronnej ludności. Są jakieś przykłady dużych akcji militarnych UPA przeciw regularnemu wojsku? Bezczelność propagandy szowinizmu ukraińskiego sięga zenitu.

beresteczko1651 @Beresteczko1651:
Przykro to stwierdzić ale probanderowska polityka kolejnych rządów doprowadziła do tego, że ukraińcy słusznie mają Polaków za idiotów. Oni po prostu mają świadomość, że czego by powiedzieli czy nie zrobili, warszawska administracja nie tylko to przełknie ale weźmie za dobrą monetę. W tym miejscu warto sobie uświadomić, że w Polsce przebywa już prawdopodobnie około dwóch milionów ukraińców, którzy zachęceni stwierdzeniami, że im jako obrońcom Polski wszystko się należy, mogą rzeczywiście zacząć sięgać po co tylko będą mieli ochotę, w tym po polską ziemię, mienie i kobiety.

poznaniak74 @Poznaniak74:
Tak walczą z tym „państwem-agresorem” ze sprzedają im więcej uzbrojenia niż za „prorosyjskiego” Janukowycza!!! http://www.kresy.pl/wydarzenia,bezpieczenstwo-i-obrona?zobacz/rzeczpospolita-najwiecej-broni-ukraina-sprzedaje-rosji
My Polacy to jednak naród durni, bo jak można nazwać kogoś kto daje się robić w wała swojemu dawnemu parobkowi?

jaremaw @JaremaW:
” Z tego powodu, zdaniem politologa na miejscu Polski i innych krajów zainwestowałbym w nasze bezpieczeństwo wszystko co mają, nawet kosztem własnych podatników i własnego wojska” Ha ha ha to dooobreeee jest, może cały budżet oddać na upainę? Chamstwo, cynizm, pazerność, bezczelność i pogarda przemawia przez tego ukraińca. Nie mają w zwyczaju płacić podatków a od nas by tylko skomleli. Jeżeli chodzi o mnie to nie dałbym 1 grosza na ukrainę nawet gdyby miał ją uratować od zaorania. WARA OD NASZYCH PIENIĘDZY!!! Idźcie do swoich oligarchów macie ich w tysiące od największych do drobnych.

polski_pan @polski_Pan:
Dzięki takim jak on i Wiatrowycz ekspertom „ukraiński politolog” i „ukraiński historyk” brzmią prawie jak oksymoron.

http://www.kresy.pl/wydarzenia,bezpieczenstwo-i-obrona?zobacz/ukrainski-politolog-polska-powinna-inwestowac-w-bezpieczenstwo-ukrainy-nawet-kosztem-wlasnego-wojska

UKRAIŃSKI POLITOLOG: POLSKA POWINNA INWESTOWAĆ W BEZPIECZEŃSTWO UKRAINY NAWET KOSZTEM WŁASNEGO WOJSKA

20 lutego 2017|26 komentarzy|w bezpieczeństwo i obrona, Polska, Ukraina, Wydarzenia |Przez Redakcja

Zdaniem Witalija Portnikowa, Ukraina będzie walczyć z Moskwą jeszcze długie lata, aż do zniknięcia Rosji z politycznej mapy świata.

Portnikow stwierdził w wywiadzie dla Rzeczpospolitej stwierdził, że są tylko dwie drogi do rozwiązania kwestii konfliktu w Donbasie: pierwszy to całkowite wycofanie stamtąd rosyjskiej armii oraz moskiewskich najemników i funkcjonowanie tego regionu na takiej samej zasadzie jak inne części Ukrainy. Drugi sposób to utworzenie tam drugiego Naddniestrza, za które Rosja będzie ponosiła całkowitą odpowiedzialność. Według Portnikowa, aby pierwszy scenariusz doszedł do skutku w Moskwie musi zniknąć obecny reżim.Jak dodaje: Moskwa jest wrogiem i agresorem, z którym będziemy walczyć jeszcze długie lata, aż do zniknięcia obecnego państwa rosyjskiego z politycznej mapy świata.

CZYTAJ TAKŻE:
Stratfor: władze w Kijowie mogły celowo zaognić konflikt w Donbasie

Politolog stwierdził również: Ukraina dzisiaj broni Polski, Niemców i Francuzów. Jeżeli padnie, nie postawię nawet złotówki na bezpieczeństwo Elbląga, Gdańska czy Krakowa.Z tego powodu, zdaniem politologa na miejscu Polski i innych krajów zainwestowałbym w nasze bezpieczeństwo wszystko co mają, nawet kosztem własnych podatników i własnego wojska.

Komentując wzrost znaczenia banderyzmu na Ukrainie Portnikow zauważa: Sięganie po Banderę, Szuchewycza i UPA jest próbą znalezienia w swojej historii elementów zbrojnego oporu przeciwko agresorowi. Jest to naturalna reakcja na rosyjskie działania na Ukrainie. W tym nie ma nic antypolskiego. Ludzie mogą nie wiedzieć o tamtych tragicznych wydarzeniach i o konfliktach UPA z Polską.

kresy.pl / rp.pl

tagore @tagore:
Na tle działalności Wiatrowycza i Poroszenki w zakresie polityki historycznej takie wypowiedzi są po prostu śmieszne.

jaremaw @JaremaW:
Oj to dooooobreeeeeee jest, jeszcze żaden kabaret tego nie wymyślił. Byzczelnośc tego gościa jest porażająca.” Z tego powodu, zdaniem politologa na miejscu Polski i innych krajów zainwestowałbym w nasze bezpieczeństwo wszystko co mają, nawet kosztem własnych podatników i własnego wojska” o nie mogę może w ogóle mamy pracować i płacić podatki na upainę i ją utrzymywać a oni będą budować pomniki mordercom Polaków? Ukraińcy nie mają w zwyczaju płacić podatków to od nas chcą. Chamstwo, bezczelność, cynizm i popapraństwo przemawia przez tego ukraińca ja nie dałbym grosza nawet gdyby ich zaorano.

franciszekk @franciszekk:
Taki z niego politolog jak z koziej dupy trąba! …. Hi, hi, hi, ha, ha, ha ……Aaaa… Ci Ukraińcy – PO+tomkowie okrutnych, zwyrodniałych bandytów są głupolami do n-tej potęgi!

madmike @MadMike:
Widzę, ze bandery odlatują już zupełnie… Przypomina mi to ostatnie chwile III Rzeszy gdy Hitler zamknięty w swoim bunkrze dowodził wyimaginowanymi armiami. To samo zaprzeczenie samemu sobie jest perfekcyjne, ukry sądzą, że zniszczą Rosję ale ciągle o pieniądze skomlają. Fakt ogromnej liczby dezercji kiedy robili pobór mówi sam za siebie… Ale co się dziwić, bandery to tylko do mordowania bezbronnych, zwłaszcza starców, kobiet i dzieci ale jak przychodzi do prawdziwej walki to już nie tacy hardzi…

mop @mop:
Gdy mocarstwa światowe ustalają podział swoich stref wpływów – polskojęzyczni topią się w oparach absurdu i debatach bez najmniejszego znaczenia dla przyszłości kraju. W nowym układzie sił gwarantem stabilizacji jest ROSJA i Stany Zjednoczone. A TERAZ DO RZECZY… Rosja i Turcja podpisały umowę na budowę gazociągu. Porozumienie w Stambule podpisali ministrowie energetyki obu krajów w obecności Putina i Erdogana. Umowa przewiduje budowę dwóch nitek gazociągu po dnie Morza Czarnego i dalej w stronę granicy z Grecją. W październiku 2016r. Rosja i Turcja zobowiązały się stworzyć korzystne warunki prawne i podatkowe dotyczące ułożenia przez Morze Czarne gazociągu o długości 920 km, który będzie dostarczać rosyjski gaz do europejskiej części Turcji. Stąd planuje się pociągnięcie gazociągu o długości 200 km, którym przez terytorium Turcji gaz popłynie do Grecji i dalej do Włoch. Inwestycja ma kluczowe znaczenie dla Rosji, bo uderzy w Ukrainę i Polskę. Bułgarzy, którzy mogli zarabiać miliardy są teraz zapewne „szczęśliwi” i wdzięczni Brukseli. Ale czego się nie robi dla Ukrainy i dla mocodawców zza oceanu?

Szef Gazpromu: Ukraina będzie otrzymywała gaz tylko na tranzyt i to tylko do 2019 roku,i będzie otrzymywać tyle gazu za ile zapłaci.Natomiast Europa Południowa jesi bedzie chciała mieć nasz gaz to poszczególne kraje będa musiały sobie wybudować gazociągi do Turcji…

A POLSKA NO CÓŻ ZNOWU Z REKOMA PO ŁOKCIE W NOCNIKU !!!

Rosja widzi w Polsce niepewnego partnera. A głupia Polska widzi tylko rosyjsko-niemieckie zbliżenie w ramach projektu Nord Stream jako zagrożenie.Przeciwnie, Gdyby Polska jako kraj tranzytowy dla gazu ze wschodu na zachód występowała, mógłby rząd w Warszawie jako bliski sojusznik USA wywierać wielki wpływ na stosunku rosyjsko niemieckie. A tak Ukraina i Polska będą sobie dalej mogły dalej realizować polecenia zza oceanu…

https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcT3nvycRPfTmCOUg2OtX4l9aMz5Rg6HFTC8RcTiYwdFTCAKaDOflQ

Polskojęzyczny nierząd w Warszawie jest zainteresowany dywersyfikacją źródeł dostaw gazu ziemnego do Polski.Będzie minimalizował zakupy od Rosji, na korzyść nowych kierunków. Zamierza wrócić do porzuconego na początku wieku projektu uruchomienia dostaw norweskiego gazu do Polski.

http://www.mpolska24.pl/post/11622/dywersyfikacja-dostaw-w-perspektywie-2022-roku

PS…
A Polska w obecnej sytuacji dalej bezmyslnie chce się zbroić, realizując- jako najbardziej zaufany i największy na wschodniej flance NATO sojusznik Stanów Zjednoczonych- amerykańską politykę globalnej hegemonii.

Tylko czy polskie elity polityczne biorą pod uwagę fakt; co się stanie jeśli ich protektor zacznie bankrutować, pochłaniając świat w odmętach ekonomicznego chaosu i wojen? Czy my jako kraj musimy zostać przez kogokolwiek zaatakowani aby wraz z upadającym światowym imperium pójść jego śladem? To, że globalny hegemon- jeśli nie wywoła jakiegoś spektakularnego konfliktu na skalę światową- zbankrutuje, jest tylko kwestią czasu. A więc my, jako kraj powiązany bardzo ścisłymi relacjami finansowymi, gospodarczymi, wojskowymi i politycznymi z Zachodem, zostaniemy wraz z nim wciągnięci w otchłań, jest więcej niż prawdopodobne. I wcale nie muszą tu spadać bomby, ani nastąpić inwazja jakiś wrogich nam armii, aby osiągnąć podobny skutek.

Wystarczy, że zostaną nam odcięte dostawy gazu, aby doprowadzić do ruiny polską gospodarkę, a większą część gospodarstw domowych pozbawić ogrzewania. Wyobraźmy sobie ile przedsiębiorstw jest uzależnionych od dostaw gazu i co się z nimi stanie, gdy jego dopływu zostaną pozbawione. Wyobraźmy sobie również miliony rodzin żyjących w blokach, gdzie głównym źródłem energii jest gaz. Czy rodziny te będą mogły sobie ugotować posiłek, czy też ogrzać swoje mieszkania gdy nie będzie gazu? Ktoś może odpowiedzieć, że jest jeszcze alternatywne źródło energii, którą jest energia elektryczna. Tylko, że już w chwili obecnej, dzięki polityce prowadzonej przez ostatnie ćwierćwiecze przez nasze postsolidarnościowe elity polityczne, produkcja energii elektrycznej nie wystarcza na bieżące potrzeby kraju. Więc co dalej?

No tak mamy przecież potężne zasoby węgla, który możemy dostarczyć elektrownią aby w ten sposób zwiększyć produkcję prądu, tylko że jednocześnie trzeba by było wybudować kolejne elektrownie, a to trwać będzie jakiś czas i do tego kosztuje, bo nic nie ma w kapitalizmie za darmo. Oczywiście jest to tylko jeden problem, bo kolejnym są linie przesyłowe, które również wraz z budową nowych elektrowni i zwiększonym zapotrzebowaniem na energię elektryczną trzeba by było rozwinąć, a to są kolejne pieniądze i czas. Powiedzmy, że w ciągu pięciu lat udałoby się uzupełnić brakującą ilość energii, tylko w jaki sposób tą pięciolatkę przeżyłoby społeczeństwo, szkoły, przedszkola, szpitale, administracja publiczna itd. Pięć lat drastycznego niedoboru energii, to śmierć milionów ludzi, to upadek gospodarki i paraliż państwa. I to jest realny problem jaki pojawiać się już zaczyna w obliczu konfrontacyjnej linii politycznej z Rosją, a nie zagrożenie militarne z jej strony. Wystarczy więc, że w wyniku jakiejś spektakularnej prowokacji doprowadzi się do konfliktu z Rosją, aby ona w odwecie zablokowała dostawy gazu do Polski i przez nasz kraj na Zachód.

Czy trzeba więc wojny na naszym terenie, aby osiągnąć taniej jeszcze bardziej tragiczny skutek zniszczenia kraju? Dlatego też obecne elity polityczne, które pociąga z sznurki światowy hegemon, w imię dobra tego kraju, niech otworzą wreszcie oczy i zaczną myśleć w interesie tego kraju i jego obywateli, bo idąc dalej obecną drogą prowadzą one nas prosto ku krawędzi przepaści. Dlatego też zamiast wydawać beztrosko wyciągnięte z naszych kieszeni setki miliardów dolarów na finansowanie nikomu nie przydatnego uzbrojenia i armię, niech raczej zmienią swoją politykę, zaś pieniądze ciężko wypracowane przez polskie społeczeństwo wydadzą zgodnie z jego życiowym interesem. Jak wiadomo pierwsze ćwierćwiecze „wolnej” Polski okazało się w wielu dziedzinach jej totalną porażką i obyśmy nie byli zmuszeni iść dalej tą drogą klęsk, bo dla wielu milionów naszych rodaków- i dla nas samych- będzie to ostatnie ćwierć wieku przeżyte w tym kraju i w ogóle na tym świecie.

cyna @cyna:
Żydzi zawsze mieli ciągoty do lewactwa i ideologii które w konsekwencji doprowadzały do pogromów ich samych.

jan53 @Jan53:
@mop:Co do upadku – A co reprezentuje i reprezentowala Rosja sobą?Oprocz surowcow zero pomysłu na swiat.Zlota Orda zostawila piętno i klatwe na kolejnych potomkach Moskiewskiego Ksiestwa.”Dzierzymordyzm” w Ruskim wydaniu ani swiata a tymbardziej nas nieuszczesliwi.Przerabialismy z nimi 123 lata okupacji,potem kolejne 50 lat przyjazni wiec nie nam taki bajer.

kojoto @Kojoto:
Bezczelność Ukradlińców sięga zenitu… żądają od Polski pieniędzy na swoich najemników równocześnie uważając, że Polska powinna budować pomniki UPAdlińskim oprawcom mordujących bezbronne Polskie kobiety i dzieci, przy tym plują i narzekają na wszystko co Polskie… Tym poskręcanym bandziorom już całkiem odwaliło z powodu pobłażania wobec ich zachowań.

szklarzbydgoszcz @szklarzbydgoszcz:
trochę przesadzają

upadlina @UPAdlina:
te gnidy chciałyby, aby na nich łożyć i jeszcze ich uzbroić, a potem w odpowiednim czasie za nasze pieniądze zrobiliby nam powtórkę z Wołynia !!… Precz chachłate banderowskie mendy !!… Wara od pieniędzy ciężko wypracowanych przez Polaków !!… Dać to my wam możemy bejsbolem po banderowskim łbie !!

wilno @Wilno:
Fakty są takie, że ukrainskie wojsko przegrało już dwa razy, o czym świadczy minsk jeden i minsk dwa, umowy podpisane na życzenie kremla, więc jeżeli ktoś tu i broni francji i niemiec, to tylko kreml 🙂

banderacwel @banderacwel:
Tych ciemniaków pierdolonych banderowców całkiem jebie w te puste tępe kaczany a może powinniśmy rozwiązać polską armię co??? Pasowałoby chujom padlińcom!!! Te durnie banderowskie myślą że z ruskami wygrają chyba że w cymbały debile gdyby ruskie weszli na UPAdlinę to mi się wydaję że gieroje banderowskie spieprzali by gdzie pieprz rośnie bo to jest tchórzliwe fałszywe plemię

gotan @gotan:
Komentarz zbyteczny!.. Tzw. filozofia azjatycka jest taka sama od setek lat ! Kiedy ,któryś raz słyszę jak dzicz azjatycka peroruje jak walczą o wolność Niemiec, Polski i Francji … na to dictum, bierze pusty śmiech. Tym ichniejszym znawcom z Kijowa, Lviva i innych chutorów, pomieszało się we łbie ! Głów ToTo nigdy nie mieli !…. Ruscy w końcu się wkurzą i nakryją was czapką… zostanie tylko smród. Nuuu… Witalij! Ty nastajaszczyj durak ! I uwaga dla mop: a… Iwan sabierajsa w plen… Ty takij sam kak Witalij….DURAK!!!

gan @Gan:
Jeśli ludowi zajrzy w oczy widmo głodu to automatycznie poleci łeb Poroszenki. Nie dziwne, że handluje.

cyna @cyna:
Trochę to smieszna że Państwo które istnieje od 20 lat przepowiada zniknięcie z map politycznych państwa istniejącego całe wieki. Więcej pokory bo byt ukraiński może szybciej zniknać niz się pojawił, ukraina nie potrafi dac rady własnym obywatelom a co dopiero gdyby rosja przystapiła do walki bezpośrednio. Polska lepiej wyda własne podatki na własne zbrojenia bo po to właśnie zostały stworzone te byty jak białoruś czy ukraina, żeby dac nam czas na przygotowania.

gan @Gan:
Rosjanie się śmieją, że 1917-2017 to taka ładna, okrągła data….

gan @Gan:
Dobre! Nie wiem, co przyjmuje ten koleś, ale zdecydowanie źle wpływa na jasność widzenia. Z jednej strony „nie postawi złotówki na bezpieczeństwo Elbląga” a z drugiej strony uważa, że to jednak od nas zależy „pabieda Ukrainy”.

swawomirjrs @swawomirjrs:
To nie do końca jest fair

…..


źr. Radio ZET

http://www.kresy.pl/wydarzenia,bezpieczenstwo-i-obrona?zobacz/rzeczpospolita-najwiecej-broni-ukraina-sprzedaje-rosji

„RZECZPOSPOLITA”: NAJWIĘCEJ BRONI UKRAINA SPRZEDAJE… ROSJI

20 lutego 2017|3 komentarze|w bezpieczeństwo i obrona, polityka, Ukraina, Wydarzenia |Przez Redakcja

Jak podaje dziennik, w 2016 roku Rosja była największym odbiorcą ukraińskiej broni.

Według danych przedstawionych na łamach „Rzeczpospolitej” – [W 2016 r.] Zakłady zbrojeniowe Ukrainy wyeksportowały do Rosji broń za 169 mln dol., a rosyjski import broni z Ukrainy zwiększył się w ciągu roku o 72 proc. – podał Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badania Problemów Światowych (SIPRI).

Ukraina nie eksportowała tyle broni do Rosji nawet za czasów prezydenta Wiktora Janukowycza.

Szwedzki instytut, na który powołuje się „Rzeczpospolita”, wymienia zakłady zbrojeniowe Motor Sicz jako największego partnera Rosjan na Ukrainie. Właścicielem zakładów jest Wiaczesław Bogusłajew, były parlamentarzysta a obecnie biznesmen z Zaporoża.

Firma dostarcza Rosji również silniki lotnicze do lekkich szturmowych samolotów Jak-130.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Turczynow: Ukraiński przemysł zbrojeniowy może produkować rakiety bez rosyjskich komponentów

„Rzeczpospolita” wymienia Chiny jako drugiego największego kupca ukraińskiej broni w 2016 roku, zaś na trzeciej pozycji, po raz pierwszy zresztą, znajduje się Kongo.

– Na dziewiątej pozycji wśród odbiorców ukraińskiej broni znalazła się Polska (8 mln dol.). Wcześniej – w 2015 i 2014 r. polskie firmy nie kupowały broni na Ukrainie– informuje dziennik.

O sprawie pisaliśmy obszernie już na początku konfliktu ukraińsko-rosyjskiego.

Przed wybuchem kryzysu na Ukrainie, przemysł obronny tego kraju był silnie związany z Rosją. Było to zresztą wzajemne uzależnienie. Z jednej strony Rosja nie mogła pozwolić sobie na nagłe i całkowite odcięcie od dostaw ukraińskich wyrobów i części. Z drugiej strony, Ukrainy nie było stać na tak gwałtowny krok, który oznaczałby załamanie rynku, utratę tysięcy miejsc pracy i upadek jednej z najlepiej rozwiniętych gałęzi przemysłu.

O ile jednak Rosja w dłuższej perspektywie powinna ustabilizować swoją sytuację i zastąpić importowane komponenty własną produkcją, o tyle w przypadku Ukrainy jest to znacznie trudniejsze. Sami urzędnicy w Kjowie przyznawali, że bez odpowiedniego wsparcia ze strony rządu nawet dużym zakładom grozi upadek.

kresy.pl / rp.pl

wilno @Wilno:
To jest związane z tym, że rosja w ostatnich latach zwiększyła wydatki na zbrojeniówkę w trzy razy, albo nawet więcej, jak już mówiłem anglosasi we wschodniej europie planują wojnę i rosja do niej szykuje się.

wladyslaw @Wladyslaw:
Fabryki Poroszenki na Krymie spokojne remontuja rosyjskie okrety.

jazmig @jazmig:
Motor Sicz produkuje silniki, a nie broń. Broń Rosjanie mają swoją

…..

A tu coś z innej beczki, ale nie tak znowu bardzo innej..:

…..


FOT. LECH GAWUC/REPORTER

Tolek3 2017-05-07 17:58
Wychodzi na to, że chociaż Ukraina nie jest w Unii to jak by tam była. Bardzo wygodna pozycja. My musimy się stosować do przepisów i norm unijnych a oni nie. Przyjmujemy milionami ich ludzi do pracy kosztem własnych obywateli chociaż oni nie mają tu żadnego prawa przebywać i pracować bo przecież nie należy do Unii a Polska to część Unii. O co tu naprawdę chodzi? Jeżeli tak ma być, to zostaje nam tylko jedno, ściągnąć polską flagę i zapomnieć. że taki kraj jak Polska jeszcze istnieje. Bo wychodzi na to, że niby nasze polskie rządy są, ale tak jak by ich nie było. Niby istnieje multum polskich urzędów z sejmem i senatem na czele, ale tak jak by nie istniały. Niby mamy polską armię, ale to chyba nie nasza armia. Mamy tysiące świetnych polityków, prawników, uczonych oraz wielu dostojników kościelnych, ale tak jak by ich nie było. Istnieje taki kraj jak Polska, a tak jak by nie istniał. Kim my naprawdę jesteśmy? Jako naród i państwo!

zizu 2017-05-07 20:59
rezerwatem jak inne kraje pod zarządem usa tacy tam Słowiańscy indianie

http://agrobiznes.money.pl/artykul/import-z-ukrainy-ukrainskie-produkty-rolne,245,0,2312437.html

Bruksela chce pomóc Ukrainie. Polscy rolnicy nie chcą za to płacić i zapowiadają protesty

05.05.2017, godz. 14:48

Bruksela chce szerzej otworzyć polski i unijny rynek na produkty rolne z Ukrainy. Rolnicy i producenci żywności protestowali już przy poprzednich decyzjach lekko te drzwi uchylających. Teraz zapowiadają bardziej zdecydowane działania. – Zabije to naszych producentów pszenicy, rzepaku i kukurydzy. Jeśli nasz rząd tego nie powstrzyma, to znów dojdzie do najgorszego. Pójdziemy na granice i będziemy wysypywać pszenicę z wagonów – przestrzega Sławomir Izdebski przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.

Komisja handlu międzynarodowego przy Parlamencie Europejskim opowiedziała się w czwartek za zdecydowanie szerszym otwarciem rynku Wspólnoty na produkty rolne z Ukrainy. To co z całą pewnością odebrano z radością w Kijowie, mocno zaniepokoiło polskich producentów i rolników.

Obecne stanowisko komisji handlu PE ma zmienić zasady obowiązującej od 2016 r. unijno-ukraińskiej umowy DCFTA, która częściowo już otworzyła rynek UE na produkty z tego kraju. Częściowo, bo to porozumienie zawiera znaczące ograniczenia, które mają chronić producentów ze Wspólnoty przed zalewem tańszych towarów ze wschodu. Najbardziej chronionym obszarem jest rolnictwo.

Dlatego w DCFTA wprowadzono kontyngenty na bezcłowy eksport ukraińskiego zboża, wieprzowiny, wołowiny czy drobiu. Jednak już we wrześniu zeszłego roku KE zaproponowała zwiększenie tego importu, teraz komisja handlu zaopiniowała je pozytywnie. Dotyczyć to ma miedzy innymi: pszenicy, kukurydzy, jęczmienia i przetworów z pomidorów.

Trudno konkurować z ukraińskim czarnoziemem

– Rozumiemy intencje. Ukrainie trzeba pomóc, ale musimy też dbać o naszych producentów. Czekamy oczywiście na ostateczny kształt tego zwiększonego otwarcia na ukraińskie produkty. Jednak już sam trend bardzo nas niepokoi – mówi money.pl Andrzej Gantner, dyrektor Polskiej Federacji Producentów Żywności.

O swoją przyszłość boją się również rolnicy, którzy w większym otwarciu na produkty z Ukrainy widzą potężne zagrożenie. – Musimy się bronić przed tym importem. Powszechnie wiadomo, że ich ziemia jest o niebo lepsza od naszej. Jak jeszcze zaczną wydajniej na niej produkować, to aż strach pomyśleć co się będzie działo – mówi Sławomir Izdebski przewodniczący OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych.

Z potencjału ukraińskich czarnoziemów zdawali podobno sobie sprawę Niemcy, którzy podczas wojny mieli ją wagonami wywozić na zachód. Historycy nie są zgodni w ocenie tych pogłosek, ale o wywożeniu czarnoziemu z Ukrainy pisał, między innymi Norman Davies. Faktem jest jednak, że cały świat zdaje sobie sprawę z tego jak cenna to gleba, a na Ukrainie jej nie brakuje.

Obecnie na Ukrainie ciągle obowiązuje do 2018 r. moratorium na sprzedaż ziemi zagranicznym inwestorom. Ostatnie szacunki wskazują, że blisko 3 mln hektarów jest na Ukrainie dzierżawionych przez zagraniczne firmy. Spora część z tego ma należeć do Chińczyków.

Ukraińska prasa pisała też ostatnio, że na uboższym wschodzie Ukrainy kradzieże czarnoziemu nie należą do rzadkości. Obok biedaszybów i przemytu stały się jednym ze sposobów na przetrwanie ciężkich czasów.

Polscy politycy pracujący w Brukseli po w czwartkowym posiedzeniu komisji handlu też przypominali, że Ukraina jest obecnie w bardzo trudnej politycznej i ekonomicznej sytuacji i trzeba ją wspierać. Eurodeputowany Jarosław Wałęsa argumentował, że aneksja Krymu, konflikt we wschodniej części kraju i ekonomiczne sankcje nałożone przez Rosję muszą spotkać się z właściwą odpowiedzią UE.

Słodka fala zalewa Polskę

Zaznaczył jednak, że Unia nie będzie wspierać wschodniego sąsiada bezwarunkowo. Dlatego w przyjętym tekście wprowadzenie tych preferencji handlowych uwarunkowano od wzmożenia walki z korupcją na Ukrainie. Polskich producentów takie postawienie sprawy jednak niespecjalnie uspokaja. Po wprowadzeniu w życie DCFTA w styczniu 2016 r. zawieszono cła na ukraińskie słodycze. Otwarcie rynku na te produkty pokazało jak trudno jest konkurować z Ukraińcami.

– Ich słodkie produkty są nawet 40 proc. tańsze od naszych. Tę morderczą konkurencję najgorzej znoszą małe firmy. Więksi producenci straty na rynku krajowym odbijają sobie zwiększonym eksportem do UE. Skale problemu pokazuje 3-krotny wzrost importu słodyczy z Ukrainy – mówi money.pl Marek Przeździak, prezes Polbisco – Stowarzyszenia Polskich Producentów Wyrobów Czekoladowych i Cukierniczych.

W jego ocenie sytuacja dla polskich producentów będzie się jeszcze pogarszać. Polbisco nie zdążyło jednak jeszcze oszacować strat dla branży w związku z otwarciem rynku. Ze względu na geograficzną bliskość, większość ukraińskiego eksportu trafia na polski rynek. Głównie dotyczy to podstawowych produktów z tego segmentu jak np. cukierki.

– Ukraińcy wchodzą teraz ze swoim produktami do sieci sprzedaży i akceptują każde warunki, żeby tylko wejść na półki w hipermarketach. To, co za to zapłacą, zrównoważą sobie cenami, bo mają dużo niższe koszty od nas – zauważa Przeździak.

Głównym graczem ze wschodu w tej batalii o rynek polskich słodkości, wart nawet 13 mld zł rocznie, jest firma Roshen, należący do prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki. W ocenie prezesa Polbisco, trudno konkurować z takim światowym gigantem posiadającym własne cukrownie. Co więcej ostatnie prognozy wskazują, że produkcja cukru na Ukrainie w tym roku może wzrosnąć nawet o kilkadziesiąt procent.

Dodatkową przewagą Ukraińców jest jeszcze tańsza siła robocza, a także niższe ceny cukru. W UE to ostatnie jest ściśle regulowane na Ukrainie. Producenci zwracają uwagę także na inną rzecz. Nie sprzeciwialiby się tak głośno temu otwarciu, gdyby zasady były równe dla obu stron.

Tymczasem polskich eksporterów słodyczy na Ukrainę cło obowiązuje, a w przypadku importu do Polski cło jest zawieszone. To jeszcze nie wszystko. – Nasi producenci muszą sprostać unijnym normom bezpieczeństwa i jakości żywności. Muszą przestrzegać bardzo restrykcyjnych warunków sanitarnych przy jej produkcji. Tymczasem na Ukrainę nikt nie jedzie i nie sprawdza zakładów – mówi Andrzej Gantner.

Pomagajmy, ale z głową

Nasz rozmówca jest również zdania, że to zaburza konkurencyjną równowagę. Bezcłowe kontyngenty i czasowe zawieszanie ceł, jak w przypadku słodyczy, przy funkcjonowaniu producentów w zupełnie różnych warunkach prawnych i rynkowych, wydaje się nie mieć wiele wspólnego z równowagą.

– Jak sobie przypomnę, ile nasi producenci musieli spełnić warunków, ile przejść audytów żeby móc eksportować na rynek europejski. Zajęło nam to kilka lat i pochłonęło dużo energii i pieniędzy. Oczywiście Ukrainie trzeba pomóc, ale nie niszczmy przy tym naszych producentów – dodaje Gantner. Dodaje, że skala eksportu z Ukrainy nie powinna zaszkodzić naszemu eksportowi na rynki Wspólnoty. Na razie jest i będzie głównie problemem na naszym rynku.

Jeszcze bardziej sceptycznie do większego otwarcia na produkty rolne z Ukrainy podchodzą rolniczy związkowcy. – Zabije to naszych producentów pszenicy, rzepaku i kukurydzy. Jeśli nasz rząd tego nie powstrzyma, to znów dojdzie do najgorszego i pójdziemy na granice wysypywać pszenicę z wagonów – mówi Sławomir Izdebski.

Przewodniczący rolniczego OPZZ ostrzega, że dalsze otwieranie polskiego i unijnego rynku na ukraiński eksport może doprowadzić nawet do masowych protestów. Jak wtedy kiedy rolnicy ciągnikami blokowali Warszawę, sprzeciwiając się niedawno zniesionemu przez Ukrainę embargu na polskie mięso. Dotychczasowe straty polskich rolników związane z bezcłowymi kontyngentami trudno jest Izdebskiemu ocenić, ale jak wylicza wpłynęły one na znaczący spadek cen.

– Nie jest przypadkiem, że nasi producenci przed kontyngentami sprzedawali pszenicę po 900 zł za tonę, a teraz muszą zadowolić się cenami w okolicy 600 zł. Podobne spadki widzimy też na kukurydzy. Jeżeli jeszcze zwiększymy import z Ukrainy, czeka nas katastrofa – dodaje Izdebski.

Jednak oficjalne dane nie potwierdzają, by rzeczywiście ze spadkiem cen mogły mieć coś wspólnego dostawy z Ukrainy. Według Ministerstwa Finansów, w 2015 roku ogółem import zbóż do Polski wyniósł 1,2 mln ton. 170 tys. ton przyjechało do nas z Ukrainy. Po wprowadzeniu kontyngentów w 2016 roku do listopada import zbóż ogółem wyniósł 1,44 mln ton. Z Ukrainy trafiło do nas 186 tys. ton zboża.

Zatem Ukraińcy odpowiadali tylko za 13 procent całego importu i jego ilościowy wzrost nie był znaczący. Głosowanie Parlamentu Europejskiego w tej sprawie zaplanowano na koniec maja. Potem jeszcze potrzebna będzie zgoda wszystkich państw członkowskich na nowe warunki umowy.

Zapytaliśmy Ministerstwo Rolnictwa o polskie stanowisko w tej sprawie. MR odesłało nas z pytaniem do KPRM. Z kolei biuro prasowe KPRM raz jeszcze do ministerstwa. Nasze pytania zostały tym samym bez odpowiedzi.

Okej 2017-05-08 09:36
DObra zmiana ciąg dalszy

Bulba 2017-05-08 07:38
Ot i kolejny sukces „wadzy” ale Ukrainę pokonają modły przez radio M.

Chendryk 2017-05-08 09:11
Nie ściemniaj, wszystkie kolejne „wadze”, włącznie z SLD, podlizywały się Ukrainie, być może na przekór Rosji. Ukraina musi chyba mieć u nas solidne lobby, jak Żydzi w USA.

politolog 2017-05-08 06:58
ale miliony ukraińców zatrudnionych na polskich polach już rolnikom bardzo pasują i pieniądze z unii a tak nie ma jak pis chce brać kasę i nic z siebie nie dawać albo się bierze ciężary i zyski albo nic ludzie to uczciwe i proste

Axel 2017-05-08 10:13
Zamiast biadolić, że żywność stanieje (!) powinniśmy się zastanawiać, jak przestawić gospodarkę na produkcję wyrobów wysoko przetworzonych i wykorzystanie nowoczesnych technologii (bo to stąd bierze się PKB). Zamiast tego zastanawiamy się jak uratować kopalnie (które i tak są skazane na upadek) 😦

xTreeme 2017-05-08 00:34
Jesli ukrainskie plody rolne sa pozyskiwane w zdrowszy sposob (np. mniej pestycydow) niz polskie, to jestem ZA. Dosc trucia nas przez polskich kato-producentow.

Ron1999 2017-05-08 01:29
Większość wydzierżawionej ziemi na Ukrainie należy do amerykańskiej firmy Monsanto (symbolu pestycydów i zywności modyfikowanej genetycznie). Dostali te ziemie dziki Bankowi Światowemu ,który udzielił Ukrainie pożyczki, własnie pod warunkiem zastawu ziemią , który scedował na Monsanto. Z Monsanto Polska nie ma szans

rober 2017-05-08 00:09
a JAKI PROBLEM MYŚLEĆ ?
czemu polskie firmy nie wykupią PGR-ów z ziemią na Ukrainie , czemu nie wykupią firm an Ukrainie jak to robiono w Polsce – tam tworzyć półprodukty u nas całość i odsprzedawać z zyskiem

wiesscar 2017-05-08 03:04
Bo ich banderowcy wymorduja.

Ja504 2017-05-07 20:33
teraz podziękujmy za to naszemu i poprzedniemu rządowi !!!!!!!!! My im dolki, a oni nam banderę !!

17 thoughts on “485 Wolnomyślinienie i rzeczywistość, czyli Ukraina najwięcej broni sprzedaje… Rosji… i to dlatego Polska powinna inwestować w bezpieczeństwo… Ukrainy NAWET KOSZTEM WŁASNEGO WOJSKA…

  1. Beresteczko1651 @Beresteczko1651:
    Pytanie, czy ten pan i ta gazeta są bardziej antypolscy czy antyukraińscy? Antypolscy oczywiście z tego powodu, że chcą nam tu sprowadzić w ogromnej liczbie ludność, która wielokrotnie w historii wykazywała się antypolonizmem, skłonnością do przemocy, buntów i anarchii, w skrajnych przypadkach nawet do ludobójstwa, której przedstawiciele posiadający polskie obywatelstwo nie chcą się integrować, podkreślają swoje związki z obcym państwem, prezentują antypolską interpretację historii i antypolskie działania godzące w integralność terytorialną RP. Antyukraińscy dlatego, że opowiadają się za wyludnieniem tzw. ukrainy, masową emigracją do Polski, co w połączeniu z emigracją do Rosji i krajów Zachodu spowoduje na obszarze zwanym ukrainą katastrofę demograficzną. Przy czym, skoro nie kłamią twierdząc, że upatrują w tzw. ukrainie obrońcę Polski przed rosyjską agresją, to dlaczego dążą do jej wyludnienia a co za tym idzie osłabienia militarnego, a co za tym idzie do osłabienia bezpieczeństwa Polski? Jak widać działalność „Gazety Polskiej” i jej zasłużonego dla ukraińskiej bezpieki szefa jest dość zagadkowa jeśli chodzi o większość zadań, które przed sobą stawia to podejrzane gremium:)

    http://kresy.pl/wydarzenia/gazeta-polska-popiera-masowa-imigracje-ukraincow-do-polski/


    twitter.com

    „GAZETA POLSKA” POPIERA MASOWĄ IMIGRACJĘ UKRAIŃCÓW DO POLSKI

    15 maja 2017|1 Komentarz|w gospodarka, polityka, Polska, Ukraina, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    W najnowszym numerze „Gazety Polskiej” z 10 maja opublikowano felieton zachwalający dobrodziejstwa, jakie ma Polsce przynieść masowa imigracja zarobkowa Ukraińców.

    W felietonie „Polska-Ukraina 2017” Piotr Hofman, najwyraźniej z zaskoczeniem i niepokojem zauważa, że „w ostatnich latach” w „UE koncepcja wspólnoty wypierana jest przez interesy poszczególnych państw”. To właśnie w tym publicysta upatruje problemów Polski w walce o „kapitał ludzki”. „Niestety, od dekady Polska tę walkę przegrywa”, bowiem „nasz kapitał został wydrenowany przez silniejsze gospodarki”. Hofman przyznaje, że w ramach europejskiej wspólnoty „około 2,5 miliona młodych, wykształconych Polaków wyemigrowało do krajów starej UE”.

    Choć publicysta uważa, że polskie władze powinny się starać o zachęcanie imigrantów do powrotu do ojczyzny, to jednocześnie relatywizuję te perspektywę sformułowaniem, że „nie będzie to proces natychmiastowy”. Hofman zdaje się wręcz odkładać ten proces w daleką przyszłość, skoro w dalszej części felietonu namawia Polaków do przyjmowania masowej imigracji z Ukrainy, powołując się przy tym na „polską gościnność”.

    Hofman wzywa wręcz do zwiększenia potoku imigracji – „Czas zatem na lepszą współpracę w budowaniu wspólnego rynku pracodawcy i pracownika”. Cieszy się również z faktu, że coraz większa liczba Ukraińców chce „związać przyszłość z naszym krajem”. Jak zauważa: „już ponad połowa przyjeżdżających do naszego kraju chce w nim zostać na stałe. Niestety polskie urzędy zbyt długo rozpatrują wnioski o pozwolenia na pracę […] W 2017 r. przepisy ulegną dalszym restrykcyjnym zmianom”, tymczasem według Hofmana „sytuacja powinna ulec odwróceniu”.

    Publicysta pisze o „racjonalnej ochronie polskiego rynku pracy”, jednocześnie jednak twierdzi, że według prognoz Komisji Europejskiej Polsce zabraknie rąk do pracy. Wyjście widzi jedno – „Pracownicy z Ukrainy to grupa narodowa, która w znacznym stopniu może wesprzeć Polskę w jej walce o kapitał ludzki”. W obliczu postanowionego już zniesienia wiz dla Ukraińców do strefy Schengen, Hofman namawia władze do przedsięwzięcia działań na rzecz tego, aby utrzymać ukraińskich imigrantów w Polsce.

    Czytaj także: Ukraińskie zagrożenie – źródła i skutki imigracji zarobkowej

    „Gazeta Polska”/kresy.pl

    Polubienie

  2. http://kresy.pl/wydarzenia/ukraina-nie-chcial-powiedziec-herojam-slawa-przestrzelono-mu-obie-nogi-video18/


    Źr. Sobytie

    UKRAINA: NIE CHCIAŁ POWIEDZIEĆ „HEROJAM SŁAWA!”, PRZESTRZELONO MU OBIE NOGI [+VIDEO+18]

    15 maja 2017|1 Komentarz|w bezpieczeństwo i obrona, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Ataku miała dokonać pijana ochrona Dmytra Jarosza. Postrzelonemu grozi amputacja nogi.

    Jak podaje portal Sobytie, 14. maja br. w mieście Kamieńskie taksówkarzowi przestrzelono dwie nogi, ponieważ nie chciał odpowiedzieć na banderowskie hasło „Sława Ukrainie!”, którego odzewem jest „herojam (bohaterom – red.) sława!”. Postrzelono także innego taksówkarza, który próbował przyjść rannemu z pomocą. Osobą, która miała użyć broni palnej był ochroniarz Dmytra Jarosza, byłego przywódcy Prawego Sektora.

    Sobytie twierdzi, że według świadków taksówkarz przewoził trzech pasażerów. Po zakończeniu kursu nie chciał odpowiedzieć na banderowskie hasło, co wywołało ich oburzenie. Taksówkarz otrzymał cios w tył głowy. Pasażerowie mieli także demolować samochód. Jeden z nich strzelił taksówkarzowi w obie nogi. Gdy na miejsce zdarzenia przyjechali inni taksówkarze, raniono z broni palnej jeszcze jednego z nich.

    Według innej wersji postrzały w nogi nastąpiły dopiero po tym, jak na pomoc przyjechali inni taksówkarze i próbowali bronić kolegę.

    Obaj ranni znajdują się w szpitalu. Taksówkarz ranny w nogi ma przebitą tętnicę, grozi mu amputacja nogi. Policja aresztowała dwóch pasażerów auta, jednemu udało się zbiec.

    Sobytie opublikowało także oświadczenie lokalnego działacza Prawego Sektora z Kamieńskiego Askolda Możejki, który zaprzeczył pogłoskom, że postrzałów dokonali członkowie tego ugrupowania. Możejko napisał, że jeden z napastników, Roman Malisewycz, jest osobistym ochroniarzem Dmytra Jarosza, który przewodzi obecnie partii o nazwie Państwowa Inicjatywa Jarosza. Według Możejki napastnicy byli pijani.

    CZYTAJ TAKŻE: Telewizja Republika: „Sława Ukraini!” znaczy tyle co „Niech żyje Polska!”

    Kresy.pl / Sobytie / Facebook

    Sun Escobar @Sun Escobar:
    Może trzeba mu zaproponować darmowe leczenie w Polsce, lepsze to niż ukraińskiego nazistę utrzymywać w polskich szpitalach, wroga.

    Polubienie

    • wj51 @wj51:
      To się w głowie nie mieści.Leczyć bandytę za nasze pieniądze…

      UPAdlina @UPAdlina:
      jakim prawem za pieniądze polskiego podatnika leczy się w Polsce banderowskich agresorów mordujących ludzi w Donbasie ??

      http://kresy.pl/wydarzenia/ukraina-podala-liczbe-rannych-zolnierzy-leczonych-za-granica/


      Źr. seo-top-news.com.ua

      UKRAINA PODAŁA LICZBĘ RANNYCH ŻOŁNIERZY LECZONYCH ZA GRANICĄ

      12 maja 2017|2 komentarze|w bezpieczeństwo i obrona, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

      Ukraina wysyła rannych w wojnie w Donbasie na rehabilitację do sanatoriów w Kijowie, Truskawcu, Chmielniku i w Winnicy, a także za granicę.

      Rzecznik Ministerstwa Obrony Ukrainy Maksym Prauta podał liczbę rannych w tzw. Operacji Antyterrorystycznej (ATO), tj. w konflikcie w Donbasie, którzy byli wysłani na leczenie za granicę.

      Obecnie w zakładach ochrony zdrowia Ministerstwa Obrony przebywa około 80 żołnierzy sił zbrojnych Ukrainy, którzy zostali ranni podczas przeprowadzania antyterrorystycznej operacji. Na leczenie za granicę od początku ATO wysłano 293 osoby. – powiedział Prauta.

      Rzecznik nie podał, w jakich krajach leczono rannych. Nie podał także, ile wyniosły koszty ich leczenia oraz która strona je poniosła.

      Prauta dodał, że ukraińskie Ministerstwo Obrony posiada 4 zakłady sanatoryjno-lecznicze, w których można przeprowadzać medyczną rehabilitację rannych: w Kijowie, Truskawcu, Chmielniku i w Winnicy. Zakłady posiadają łącznie 1400 miejsc. Ponadto trwają przygotowania do stworzenia centralnego wojskowego sanatorium w Prymorsku na 200 łóżek.

      W Polsce ukraińscy żołnierze leczą się m.in. w sanatorium w Lądku Zdroju. W kwietniu informowaliśmy, że na koszt polskiego podatnika kurował się tam m.in. bojownik neobanderowskiego „Prawego Sektora”.

      Kresy.pl / Ukrinform

      Polubienie

  3. http://kresy.pl/wydarzenia/pieklo-polska-i-inni-sasiedzi-ukrainy-musza-brac-udzial-w-uregulowania-konfliktu-w-donbasie/


    Jan Piekło. Fot. facebook.com

    PIEKŁO: POLSKA I INNI SĄSIEDZI UKRAINY MUSZĄ BRAĆ UDZIAŁ W UREGULOWANIU KONFLIKTU W DONBASIE

    16 maja 2017|3 komentarze|w bezpieczeństwo i obrona, polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Ambasador RP na Ukrainie Jan Piekło uważa, że w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie muszą uczestniczyć USA oraz Polska, Węgry i inne kraje sąsiadujące z Ukrainą.

    We wtorek podczas rozmowy z dziennikarzami w Kijowie, Piekło powiedział:
    – Jest taka myśl, że musimy razem z kolegami z USA myśleć o rozwiązaniu problemu wojny na Ukrainie… Bez sąsiadów – a to nie tylko Polska, ale także i Rumunia, Węgry i Słowacja – trudno rozwiązać takie problemy.

    – To nie jest problem bezpieczeństwa tylko Ukrainy, to jeszcze i problem bezpieczeństwa Polski, Rumunii – to jest problem naszego wspólnego bezpieczeństwa – podkreślił Piekło.

    Polski ambasador zaznaczył też, że podczas wspólnej wizyty szefów MSZ Wielkiej Brytanii i Polski na Ukrainie, Kijów otrzymal sygnał o tym, że kraje te są gotowe wziąć udział w rozwiązanie konfliktu w Donbasie.

    Przeczytaj: Rząd PiS w pełni popiera ambasadora Piekło

    Czytaj również: Jan Piekło – zobacz kogo PiS zrobił ambasadorem na Ukrainie

    Zdaniem Piekło, porozumienia mińskie nie działają dziś według oczekiwań. Podkreślił też, że „był to sygnał, ale nie alternatywny format”.

    CZYTAJ TAKŻE:

    Ambasador RP w Kijowie martwi się, że atak na konsulat RP może zaszkodzić wizerunkowi Ukrainy

    Prof. Osadczy: powstała „sekta wyznawców trzeciej siły”, ambasador Polski w Kijowie jest jej guru

    Ks. Isakowicz-Zaleski: „Wygląda, jakby ambasador RP w Kijowie reprezentował interesy nacjonalistów ukraińskich”

    Interfax.com.ua / Kresy.pl

    jazmig @jazmig:
    Należy zacząć od odcięcia pieniędzy dla Ukrainy. Gdy skończą się pieniądze, skończy się wojna.

    Daniel Zajcew @daniel-zajcew:
    Czego nie mozecie zrozumiec? Tego ze tam zyja w wiekszosci Rosjanie ktorzy w waszym obsranym kraju nie chca mieszkac ?

    Polubienie

  4. http://kresy.pl/wydarzenia/izraelski-minister-wzywa-do-zabicia-asada/


    źr. Hamodia

    IZRAELSKI MINISTER WZYWA DO ZABICIA ASADA

    17 maja 2017|1 Komentarz|w Bliski Wschód, polityka, Wydarzenia |Przez Michal Krupa

    Minister budownictwa Jo’aw Galant uważa, że po pojawieniu się informacji o tym, że Baszszar al- Asad wykorzystuje tajne krematoria do niszczenia zwłok swoich ofiar, zamach przeciwko syryjskiemu przywódcy jest uzasadniony.

    Galant wziął udział w konferencji w pobliżu Jerozolimy, gdzie odniósł się do sytuacji w Syrii. – Okoliczności w jakich ludzie są zabijani w Syrii, będąc celami dla broni chemicznej, spalane są ich ciała, to coś, czego nie widzieliśmy od 70 lat. Moim zdaniem, przekraczamy czerwoną linię. Nadszedł czas, aby przeprowadzić zamach przeciwko Asadowi. To takie proste.

    ZOBACZ RÓWNIEŻ: Były minister obrony Izraela: Bojownicy Państwa Islamskiego przeprosili nas za atak na nasze oddziały 

    Galant nazwał działania Asada w Syrii „ludobójstwem”. Porównał zabicie Asada do odcięcia „ogona węża”. – Po tym – jak zaznaczył – możemy zając się głową, czyli Teheranem.

    Galant jest byłym generałem Sił Obronnych Izraela i swego czasu odpowiadał za ich Dowództwo Południowe

    Kresy.pl / Jerusalem Post

    tagore @tagore:
    I zaraz po śmierci Assada Izrael odda Syrii wzgórza Golan?

    Polubienie

  5. http://kresy.pl/wydarzenia/polityka/ambasador-deszczyca-podziekowal-polsce-za-organizacje-sniadania-przyjaciol-ukrainy/

    Szef MSZ Witold Waszczykowski i ambasador Ukrainy Andrij Deszczyca, fot. msz.gov.pl

    AMBASADOR DESZCZYCA PODZIĘKOWAŁ POLSCE ZA ORGANIZACJĘ „ŚNIADANIA PRZYJACIÓŁ UKRAINY”

    16 maja 2017|2 komentarze|w Europa Zachodnia, polityka, Polska, Ukraina |Przez Krzysztof Janiga

    Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca skomentował dla agencji Ukrinform spotkanie przedstawicieli krajów UE w Brukseli w sprawie Ukrainy nazwane „śniadaniem przyjaciół Ukrainy”.

    Wczorajsze śniadanie pokazało, jak ważne jest stanowisko naszego sąsiada, Polski, w sprawach konsolidacji europejskich starań o wsparcie dla Ukrainy. To jaskrawy przykład strategicznego partnerstwa między Ukrainą i Polską, i wkładu, który Warszawa może i chce robić dla dalszego zbliżenia Kijowa z UE – powiedział ambasador.

    Deszczyca wyraził szczególną wdzięczność Witoldowi Waszczykowskiemu za doprowadzenie do tego spotkania.

    Dzięki tej inicjatywie i takiemu konsolidacyjnemu stanowisku Polski kraje Unii Europejskiej ponownie potwierdziły swoją solidarność z Ukrainą, wsparcie integralności terytorialnej i suwerenności Ukrainy oraz swoje zobowiązanie do utrzymywania sankcji przeciw Rosji do czasu wypełnienia zobowiązań mińskich. – dodał Deszczyca.

    Według Deszczycy stanowisko Polski miało kluczowe znaczenie dla zniesienia wiz do UE dla Ukraińców.

    W śniadaniu wzięli udział m.in. ministrowie spraw zagranicznych Polski, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Szwecji i Słowacji, wysoki przedstawiciel UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Federica Mogherini, komisarz UE ds. Europejskiej Polityki Sąsiedztwa i negocjacji akcesyjnych Johannes Hahn. Stronę ukraińską reprezentował szef MSZ Pawło Klimkin.

    CZYTAJ TAKŻE: Ukraiński ambasador w Polsce: Polacy również dopuścili się ludobójstwa

    Kresy.pl / Ukrainform

    Beresteczko1651 @Beresteczko1651:
    Polska administracja wnosi niechlubny wkład w okłamywanie naiwnych społeczeństw zachodnioeuropejskich i stwarzanie na Zachodzie fałszywego obrazu banderowskiej ukrainy. I to tylko polska administracja jest przyjacielem ukrainy, mimo że jest przez ukraińców wykorzystywana i lekceważona, a nie Polska. Dla Polski banderowska ukraina była, jest i będzie wrogiem!

    tagore @tagore:
    Ciekawe czy Polska w ostatnich latach otrzymała od Ukrainy wsparcie polityczne w jakiejś istotnej sprawie?

    Polubienie

  6. http://kresy.pl/wydarzenia/marcin-wolski-zbagatelizowal-banderowskie-pozdrowienie-w-eurowizji-video/


    Źr. TVP (zrzut ekranu)

    MARCIN WOLSKI ZBAGATELIZOWAŁ BANDEROWSKIE POZDROWIENIE W EUROWIZJI [+VIDEO]

    16 maja 2017|2 komentarze|w kultura, Polska, społeczeństwo, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Satyrykowi znanemu ze zmiennych sympatii politycznych nie przeszkadza „Sława Ukrainie-herojam sława”.

    We wczorajszym programie „W tyle wizji” Magdalena Ogórek i satyryk Marcin Wolski komentowali użycie podczas transmisji finału konkursu piosenki Eurowizji banderowskiego pozdrowienia „Sława Ukrainie-herojam (bohaterom -red.) sława” przez litewskie jury. Finał konkursu odbywał się w stolicy Ukrainy Kijowie. Wolski został  spytany przez Ogórek, co sądzi o tym pozdrowieniu.

    Ja nic na to. Dla wielu ludzi to jest zrośnięte z tradycją UPA, z tradycją banderowską. Już po wojnie na Ukrainie, po wydarzeniach na Majdanie, po wydarzeniach w Donbasie, jest to normalne pozdrowienie, które obrasta już nową tradycją. W sytuacji, gdy to nie pada w określonym kontekście, nie dotyczy określonych osób i nie łączy się z odpowiednim znakiem, nie szukałbym aż tak daleko idących skojarzeń. – powiedział Wolski, notorycznie nazywający Eurowizję „Interwizją” (był to odpowiednik Eurowizji w krajach bloku sowieckiego).

    Magdalena Ogórek nie zgodziła się z Wolskim. Powiedziała, że jej skojarzenia są bardzo radykalne: Jest to pozdrowienie OUN-owskie, jest to pozdrowienie UPA. Ogórek powiedziała, że „dostaje białej gorączki” widząc ulicę Bandery we Lwowie czy słysząc pozdrowienie „Sława Ukrainie-Herojam Sława”. Pamiętajmy, kto pozdrawiał, kto mordował i dla mnie te skojarzenia są jednoznaczne. – powiedziała dziennikarka.

    Wolski odpowiedział przypominając, że w Berlinie są ulice Bismarcka i Hindenburga a Niemców może drażnić Pomnik Grunwaldzki w Krakowie. Zbagatelizował banderowskie pozdrowienie w ustach Litwinów przekonując, że „przecież nie założą bojówki i nie udzielą wsparcia ukraińskim nacjonalistom”. Jedyne, co zarzucił jury z Litwy, to „chęć zbyt łatwego wkupienia się w łaski publiczności”.

    PRZECZYTAJ: Ukraina: nie chciał powiedzieć „herojam sława!”, przestrzelono mu obie nogi [+VIDEO+18]

    Odnośnie ludobójstwa wołyńsko-małopolskiego Wolski powiedział, że jest za tym, żeby tę sprawę zamknąć, ustalić fakty, które byłyby zaakceptowane również przez stronę ukraińską i wtedy rzeczywiście można by przejść do normalnych stosunków.

    Słowa Wolskiego skomentowała dzwoniąca z Nysy pani Franciszka.

    Byłam w tamtym roku na Ukrainie w Tarnopolu. Siedzieliśmy na ławce z koleżanką, rozmawialiśmy po polsku. Podeszło kilka osób, [powiedzieli] „nedorizane Polaczki prijechały”, to znaczy niedorżnięte Polaki przyjechały. Na polskim kościele „wułyca Stepana Bandery”– ulica Stepana Bandery. A ja proszę pani, pobladłam, bo na moich oczach zamordowali mi ojca. Jak przyszłam do siebie, to mówię, „ale my przyjeżdżamy na wycieczkę, a wy do nas po pieniądze”.  A on do mnie mówi, że „Polacy to tacy durni, że gówno można im sprzedać”. A ja mówię do nich, „ale przyjeżdżacie i płaczecie, żeście tacy biedni, a u was jest lepiej niż u nas”. A on mówi „Polaki durni dajut, to my berem, to znaczy że są durni i dają a oni biorą”. – powiedziała.

    W tym momencie Wolski próbował przerwać słuchaczce, ale prowadząca program Magdalena Ogórek pozwoliła jej dokończyć wypowiedź.

    Jeszcze do nas mówią „a my wam jeszcze pod Kraków [ziemie] zabierzemy”. Ja nie jestem prorokiem (…) ale my będziemy mieli z nimi kłopoty. – zakończyła pani Franciszka.

    Wolski zbagatelizował i tę wypowiedź mówiąc, że „nie można generalizować”. Podał przykład „od miliona do dwóch milionów” Ukraińców pracujących w Polsce, którzy jego zdaniem nie chcą maszerować „ze spadkobiercami Bandery na Kraków ani nawet na Przemyśl”.

    Inny widz, który dodzwonił się do studia, Stanisław z Zawiercia, odniósł się do masowej imigracji zarobkowej z Ukrainy do Polski. Przypomniał, że ukraińscy pracownicy hamują wzrost wynagrodzeń w Polsce. Natomiast Grzegorz z Bytomia, twierdzący, że wielokrotnie bywał na Ukrainie, powiedział, że nie spotkał się tam z żadnymi negatywnymi reakcjami.

    Twittujący w czasie trwania programu widzowie nie pozostawiali wątpliwości, co myślą o zawołaniu „Sława Ukrainie-Herojam Sława”.

    Kresy.pl / TVP

    tomso @tomso:
    To znakomity test. „Powiedz co sądzisz o banderowcach, a powiem ci kim jesteś”. Panu dziękujemy, panie Wolski!

    jazmig @jazmig:
    Wolski to kolejny szmaciarz, który sie publicznie ujawnił.

    Polubienie

  7. http://kresy.pl/wydarzenia/reduta-dobrego-imienia-uderza-w-klamstwo-wolynskie/


    Maciej Świrski, Reduta Dobrego Imienia, źr. Telewizja Republika (zrzut ekranu)

    REDUTA DOBREGO IMIENIA UDERZA W „KŁAMSTWO WOŁYŃSKIE”

    17 maja 2017|0 Komentarze|w polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Reduta Dobrego Imienia wezwała do obrony prawdy historycznej w stosunkach polsko-ukraińskich i rozważenia rewizji dotychczasowych założeń polskiej polityki zagranicznej wobec Ukrainy.

    Reduta Dobrego Imienia wydała oświadczenie na temat relacji polsko-ukraińskich z uwzględnieniem niepokojących tendencji w ukraińskiej polityce historycznej. Jak napisano na stronie organizacji, motywacją do wydania oświadczenia było rosnące zaniepokojenie polityką historyczną Ukrainy wobec Polski.

    Wzrasta gloryfikowanie OUN-UPA, niechęć do skonfrontowania się z prawdą o rzezi wołyńskiej, dochodzi do ataków na polskie placówki dyplomatyczne, a manipulacje faktami historycznymi w mediach coraz częściej podburzają przeciwko Polakom. Szczególnie agresywne i niebezpieczne są wypowiedzi przewodniczącego ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymyra Wjatrowycza. – uważa Reduta Dobrego Imienia.

    Reduta przypomniała osoby, które upominają się o prawdę historyczną i spadły na nie represje ze strony Ukrainy – prezydenta Przemyśla Roberta Chomę i działacza kresowego z Lublina Zdzisława Koguciuka, którym zabroniono wjazdu na teren Ukrainy (w przypadku Chomy zakaz ten później cofnięto).

    W związku z tymi faktami RDI wystosowała oświadczenie, które skierowała do Kancelarii Prezydenta, Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.

    W dokumencie zwrócono uwagę na asymetrię w stosunkach polsko-ukraińskich. Zdaniem ROI strona polska, zarówno czynniki oficjalne jak podmioty prywatne, udzielają Ukrainie bezwarunkowego wsparcia „z otwarciem granic na falę emigracji włącznie”. Tymczasem strona ukraińska odpłaca Polsce gloryfikacją OUN-UPA i blokuje próby upamiętniania zamordowanych. RDI wskazuje, że pomniki polskich ofiar są niszczone a sprawcy tych czynów pozostają niewykryci.

    Co więcej, każdemu, kto zadaje pytania o skalę odradzającego się nacjonalizmu ukraińskiego i realizm we wzajemnych relacjach polsko – ukraińskich knebluje się usta oskarżeniem o działalność agenturalną i przypięciem łatki przynależności do V kolumny Putina. Stajemy się w ten sposób zakładnikami szantażu emocjonalnego. – pisze Reduta Dobrego Imienia.

    Reduta uważa, że jeśli Ukraińcy będą budowali własną tożsamość na fałszu, jeśli ich bohaterami będą mordercy – nigdy nie uda się im stworzyć silnego, suwerennego państwa, bezpiecznego domu dla nich samych.

    Reduta wzywa polskie władze do rozważenia kwestii, czy relacje Polski z Ukrainą muszą być bezwzględnie zdeterminowane koniecznością pomocy temu państwu w wojnie na wschodzie oraz czy pomoc ta ma kształtować się niezależnie od nacjonalizmu ukraińskiego. RDI podnosi także kwestię rosnącej emigracji Ukraińców do Polski, która z czasem może stać się problemem politycznym, szczególnie w kontekście rozwoju „kultu Bandery”.

    Reduta uderza w swoim oświadczeniu także w tzw. Polsko-Ukraińskie Forum Historyków prowadzone pod egidą IPN-ów obu krajów, które jej zdaniem jedynie uwiarygodnia fałszywą i wrogą Polsce politykę historyczną Ukrainy. Przypomnijmy, że jednym z uczestników Forum jest szef ukraińskiego IPN, „kłamca wołyński” Wołodymyr Wjatrowycz.

    Sporą część swojego oświadczenia Reduta poświęciła właśnie osobie Wjatrowycza oraz rozpowszechnianemu przez niego artykułowi Serhija Rabienki, „rozprawiającego się z mitem ludobójstwa na Wołyniu”. Reduta poddała ten artykuł szczegółowej analizie, która jest załącznikiem do jej oświadczenia.

    Zdaniem Reduty Polska powinna zdecydowanie bronić prawdy historycznej i nie poddawać się „szantażowi emocjonalnemu” ze strony Ukraińców. Reduta kończy oświadczenie wezwaniem:

    Warunkiem podstawowym polskiej polityki historycznej wobec Ukrainy powinno być uwypuklenie wspólnych i pozytywnych jednocześnie fragmentów historii. Polskie działania powinny brać pod uwagę rzeczywiste uwarunkowania zmieniającej się rzeczywistości w relacjach polsko-ukraińskich.
    Zbyt długie zwlekanie z rozwiązaniem problemu tylko go rozjątrza.
    Ukraińcy muszą wreszcie zrozumieć, że budowa wzajemnych relacji nie jest i nie będzie możliwa na gruncie akceptacji dla fałszu.
    Historia się nie powtarza – ale te same przyczyny wywołują takie same skutki.

    Kresy.pl / anti-defamation.org

    Polubienie

  8. http://kresy.pl/wydarzenia/ukrainski-intelektualista-ukraina-pojdzie-z-bandera-a-nie-z-polska-video/


    Wołodymyr Pawliw, źr. youtube

    UKRAIŃSKI INTELEKTUALISTA: UKRAINA PÓJDZIE Z BANDERĄ A NIE Z POLSKĄ [+VIDEO]

    18 maja 2017|1 Komentarz|w polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Zdaniem Wołodymyra Pawliwa sprawy na Ukrainie idą w najgorszym możliwym kierunku.

    Wołodymyr Pawliw, ukraiński dziennikarz i publicysta pochodzący z zachodniej Ukrainy, wziął udział w konferencji pt. „Ukraina: Z Polską czy z Banderą”, która odbyła się 10. maja br. na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pawliw przedstawił podczas niej pesymistyczną prognozę rozwoju sytuacji na Ukrainie.

    Dziennikarz przypomniał, że według danych Stowarzyszenia Właścicieli Broni Palnej, na Ukrainie jest 5 mln sztuk nielegalnej broni palnej. Broń pochodzi od żołnierzy walczących na frocie w Donbasie, którzy sprzedając broń dorabiają sobie do niskiego żołdu. Jak powiedział Pawliw, doprowadza to do rozwoju bandytyzmu: „kiedyś na zabawie w wiejskim klubie bili się nożami czy sztachetami a teraz rzucają granatami.”

    Według Pawliwa ukraińskie środowiska nacjonalistyczne dążą do przejęcia pełnej władzy na Ukrainie, ponieważ nie odpowiada im obecny skład rządu. Pawliw zwrócił uwagę, że ludzie ci posiadają obecnie doświadczenie bojowe zdobyte w batalionach ochotniczych.

    Jego zdaniem ukraińscy nacjonaliści nie są zainteresowani dialogiem z resztą społeczeństwa, która jego zdaniem jest milczącą większością. Jako przykład podał wydarzenia z 9. maja, kiedy „zamaskowani ludzie z symboliką nacjonalistyczną” uniemożliwiali składanie kwiatów z okazji Dnia Zwycięstwa. Oni nie chcą dialogu, oni chcą dojść do władzy – i nie widać nikogo, kto chciałby im w tym przeszkodzić. – mówił Pawliw.

    Zdaniem Pawliwa ukraińscy nacjonaliści nie są także zainteresowani polityką zgodną z polską racją stanu:

    Z kim pójdzie Ukraina do Europy – z Banderą czy z Polską? Oczywiście z Banderą! Bo Bandera jest dla nich najważniejszy. Oni potrzebują przejęcia władzy. Polska, powiem cynicznie, z punktu widzenia tych ludzi odegrała swoją rolę. Była adwokatem Ukrainy, cały czas wspomagała, wpuszcza robotników, żeby pracowali, wpuszcza uczniów. Co Polska może zaproponować, jakie warunki postawić radykałom na Ukrainie? (…) Ukraina rozwija się w kierunku najgorszym, dla niej samej, a także dla sąsiadów. Nie mam pozytywnych informacji. Za jakieś parę lat to się wszystko posypie. Wtedy dopiero powstanie możliwość normalizacji. Pytanie jak długo to potrwa i jaką cenę zapłacą za to Ukraińcy. – powiedział Pawliw.

    Podczas występu Pawliw pokazał fragment zakazanego na Ukrainie filmu o zabitym dziennikarzu Ołesiu Buzynie, ilustrujący według niego, jak działają pod presją nacjonalistów sądy na Ukrainie. Na pokazanym fragmencie widać było, jak nacjonaliści obecni podczas posiedzenia sądu w sprawie o zabójstwo Buzyny bezkarnie lżyli sędziów i grozili im.

    Zdaniem Pawliwa większość Ukraińców jest prorosyjska i posiada postsowiecką mentalność, i jeśli kiedyś dojdzie do demokratycznych wyborów, większość ta poprze opcję prorosyjską.

    Kresy.pl / Youtube

    tagore @tagore:
    Oligarchowie posługują się faszyzującymi nacjonalistami uważając ,że nad nimi zapanują. Ale gdy stracą nad nimi kontrolę ,będzie mało zabawnie.Zwłaszcza dla Polski.

    Polubienie

  9. Lucjan Herda @lucjan-herda:
    Nie rozumiem , dlaczego hitlerowców niemieckich się ściga i sądzi, a hitlerowców ukraińskich się toleruje, czci i gloryfikuje , czy może mi to ktoś wytłumaczyć ???

    MadMike @MadMike:
    @lucjan-herda Bo w ramach małej rozgrywki z Rosją oraz chęci położenia łap na ukraińskich zasobach (w tym ziemi rolnej) przez wielkie koncerny przymyka się na to oczy, ot daje się tubylcom odtańczyć taniec i potrząsać piórami. Przy okazji ma się na nich przysłowiowego haka, bo jeśli zaczną się w pewnym momencie stawiać to w ramach walki z nazizmem będą mogli ich zgnoić. Tzw. elity ukraińskie o tym wiedzą ale mają okazję dopchać się do koryta to korzystają, ukraińska czerń żyje sobie w błogiej nieświadomości i śni o „wielkiej ukrainie”.
    PS: A z tym ściganiem hitlerowców na zachodzie to też różnie bywało…
    A zamiast martwić się ukraińskimi nazistami zajmijmy się swoimi z RAŚ.

    SobiePan @SobiePan:
    Języki naszej tzw ,,elyty” są brązowe od lizania ukropskiej Du.y.

    http://kresy.pl/wydarzenia/wjatrowycz-symbolika-ss-galizien-nie-podlega-ustawie-o-zakazie-propagandy-nazizmu/


    Obchody rocznicy SS Galizien we Lwowie. Źr. Facebook/Eduard Dolinsky

    WJATROWYCZ: SYMBOLIKA SS GALIZIEN NIE PODLEGA USTAWIE O ZAKAZIE PROPAGANDY NAZIZMU

    18 maja 2017|3 komentarze|w społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Dyrektor Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej uważa propagowanie symboliki SS Galizien na Ukrainie za dozwolone.

    Dziennikarze strana.ua otrzymali odpowiedź z Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej na zapytanie, czy używanie symboli dywizji SS Galizien – jednostki złożonej z ukraińskich ochotników, walczącej w II wojnie światowej w składzie Waffen SS – jest naruszeniem obowiązującej na Ukrainie ustawy o zakazie propagowania ustrojów totalitarnych (komunistycznego i nazistowskiego) i używania ich symboliki.

    W przysłanej do strana.ua odpowiedzi szef Ukraińskiego IPN Wołodymyr Wjatrowycz napisał, że powoływania ustawa nie wymienia symboli SS Galizien w spisie symboliki nazistowskiej.

    We wskazanym spisie symbolika 14. Dywizji Grenadierów Waffen SS Galizien (1. Ukraińskiej Dywizji UNA) jest nieobecna. Biorąc to pod uwagę, symbolika 14. Dywizji Grenadierów Waffen SS Galizien (1. Ukraińskiej Dywizji UNA) zgodnie z obowiązującym ustawodawstwem Ukrainy nie jest symboliką narodowo-socjalistycznego (nazistowskiego) reżimu, której propagowanie lub publiczne wykorzystywanie jest zakazane na Ukrainie. – napisał Wjatrowycz.

    Wcześniej, 15. maja br. dyrektor Ukraińskiego Komitetu Żydowskiego Eduard Dolinsky zwrócił się na swojej stronie w sieci społecznościowej do lwowskiej prokuratury z prośbą o pociągnięcie do odpowiedzialności organizatorów obchodów 74-lecia powstania SS Galizien, które odbyły się w kwietniu we Lwowie.

    Wołodymyr Wjatrowycz to znany „kłamca wołyński”, historyk, który zrobił karierę na Ukrainie gloryfikując OUN-UPA i zaprzeczając ludobójstwu wołyńsko-małopolskiemu, które nazywa „drugą wojną polsko-ukraińską”. W celu przekonania ukraińskiej opinii publicznej do swoich tez ucieka się do fałszerstw i manipulacji. W ostatnim czasie kierowany przez niego IPN w odpowiedzi na rozbiórkę nielegalnego pomnika UPA w Hruszowicach zablokował wydawanie zezwoleń na prowadzenie poszukiwań pochówków i porządkowania polskich miejsc pamięci na Ukrainie. Stwierdził także, że „co najmniej 105 polskich pomników i innych znaków pamięci postawionych na Ukrainie w latach 1991-2017 uznaje się za nielegalne”.

    Kresy.pl / strana.ua / Facebook

    Polubienie

  10. http://wpolityce.pl/historia/340308-budowa-wzajemnych-relacji-z-ukraincami-nie-bedzie-mozliwa-na-gruncie-akceptacji-dla-falszu

    „Budowa wzajemnych relacji z Ukraińcami nie będzie możliwa na gruncie akceptacji dla fałszu”

    opublikowano: 7 godzin temu · aktualizacja: 7 godzin temu


    autor: Fot. wPolityce.pl

    Warszawa, 17.05.2017 r.

    Oświadczenie Reduty Dobrego Imienia na temat relacji polsko-ukraińskich z uwzględnieniem niepokojących tendencji w ukraińskiej polityce historycznej

    Ukraińska polityka historyczna – stosunek Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej do zbrodni OUN-UPA na Polakach

    Relacje polsko-ukraińskie na przestrzeni wieków kształtowały się dynamicznie, miały też swoje bardzo dramatyczne karty. Obecnie, w zasadzie po raz pierwszy w dziejach, istnieje szansa na ich kształtowanie jako relacji między dwoma suwerennymi, sąsiadującymi ze sobą państwami, które wiele łączy. Aby takie relacje, dobre i trwałe, mogły zaistnieć, potrzebne jest wyjaśnienie bolesnych kart z czasów II wojny światowej. Na przeszkodzie stoi niechęć strony ukraińskiej do skonfrontowania się z prawdą o Rzezi wołyńskiej.

    W tym kontekście niepokoi wyraźna asymetria, którą można dostrzec we wzajemnych stosunkach. Jeśli chodzi o polską stronę, to można zaobserwować od lat nieustające i bezwarunkowe wsparcie polityczne, logistyczne, doradcze i finansowe dla Ukrainy – od chwili uzyskania przez nią niepodległości – z otwarciem granic na falę emigracji włącznie. Także na poziomie poszczególnych polskich obywateli czy też ich grup widać zainteresowanie i życzliwość, chęć pomocy. I tak na przykład wielu Polaków samorzutnie angażowało się w organizację pomocy podczas walk w Donbasie, zbierano medykamenty, odzież, żywność, pieniądze, wyruszały całe transporty z tymi darami. Wśród Polaków pochodzących z tamtych ziem nie ma roszczeń co do utraconej ojcowizny. Owszem, jest tęsknota, nostalgia, żal, poczucie krzywdy, ale nie ma tendencji rewizjonistycznych. Widać to w publikowanych wspomnieniach ludzi, którzy utracili najbliższych – mordowanych przez nacjonalistów ukraińskich w wyjątkowo okrutny sposób – i cały swój świat.

    Tymczasem ze strony ukraińskiej mamy do czynienia z fałszowaniem historii, polityką historyczną gloryfikującą OUN-UPA, której emanacją jest uchwalenie ustawy sankcjonującej kary za krytykę obu formacji, a także brakiem zgody na upamiętnienie tych, których zamordowano. A są to formacje, które owszem, walczyły z Sowietami o samodzielną Ukrainę, ale jednocześnie były bezpośrednio odpowiedzialne za ludobójstwo na Polakach. Obserwujemy wzmożoną akcję niszczenia pomników, ataki na polskie placówki dyplomatyczne, manipulacje medialne, za których pomocą prowadzona jest nagonka na Polskę i Polaków, a każdy taki przypadek bez analizy tłumaczy się rosyjską prowokacją. Sprawcy pozostają anonimowi i nieuchwytni. Co więcej, każdemu, kto zadaje pytania o skalę odradzającego się nacjonalizmu ukraińskiego i realizm we wzajemnych relacjach polsko – ukraińskich knebluje się usta oskarżeniem o działalność agenturalną i przypięciem łatki przynależności do V kolumny Putina. Stajemy się w ten sposób zakładnikami szantażu emocjonalnego.

    Rozumiemy potrzebę zjednoczenia obywateli kształtującego się państwa ukraińskiego wokół jakichś nośnych idei i bohaterów własnej przeszłości. Jednak bardzo niepokoi wybór bohaterów tej przeszłości, dokonywany przez współczesnych ukraińskich patriotów i popierany przez ukraińskie władze. Sądzimy, że Ukraińcy zasługują na innych bohaterów, nie splamionych wzywaniem do mordowania ani udziałem w ludobójstwie – i takich mają, choćby Semena Petlurę. Obok ukraińskich nacjonalistów z UPA, mordujących swych sąsiadów, byli też Ukraińcy, którzy tychże sąsiadów ratowali – i nierzadko sami ginęli z rąk własnych rodaków. Pamiętamy o tym i jesteśmy im wdzięczni.

    Ze zła nie wynika nigdy dobro. Jedynie rozpoznając i odrzucając zło można zbudować coś dobrego. Jeśli Ukraińcy będą budowali własną tożsamość na fałszu, jeśli ich bohaterami będą mordercy – nigdy nie uda się im stworzyć silnego, suwerennego państwa, bezpiecznego domu dla nich samych.

    Kwestię ukraińskiej polityki historycznej musimy rozpatrywać w kontekście szerszym, w kontekście obecnej sytuacji Polski i Ukrainy. Mając na względzie dążenie do jak najlepszych relacji obywatelska odpowiedzialność za Polskę nakazuje zadać następujące pytania:
    — Czy relacje Polski z Ukrainą bez względu na okoliczności powinna determinować decyzja o pomocy dla walczącej Ukrainy, która wiąże siły rosyjskie z dala od polskich granic?
    — Czy poparcie dla Ukrainy ma się odbywać bez względu na nacjonalizm ukraiński?
    — Czy należy to robić ze świadomością, że ok. 2 mln Ukraińców znających jedynie przekaz o kulcie Bandery przebywa na terytorium Polski, że są oni coraz lepiej zorganizowani, a perspektywa napływu kolejnej fali emigracji jest, jak się wydaje, jedynie kwestią czasu?
    Coraz bardziej napięta sytuacja wymaga zdecydowanej reakcji strony polskiej na fałszowanie historii przez czołowych urzędników i historyków Ukrainy. Można bez wahania powiedzieć, że efektem nieustającego dialogu w ramach polsko – ukraińskiego forum historyków jest jedynie uwiarygodnianie fałszywej i wrogiej Polsce polityki historycznej Ukrainy, bez reakcji ze strony ukraińskiej na postulaty strony polskiej. Mówiąc wprost – Ukraińcy nie chcą uznać win za zbrodnie popełnione na Polakach i relatywizują znaczenie wydarzeń z ukraińsko-polskiej przeszłości. Owszem, polityka II RP w stosunku do mniejszości nierzadko była błędna i oparta na fałszywych założeniach, choć warto pamiętać, że mimo wszystko Ukraińcy w Polsce mogli żyć i rozwijać się, czego nie można powiedzieć o części Ukrainy znajdującej się w Sowietach, gdzie podczas Wielkiego Głodu zginęło 3 mln Ukraińców. W żadnym razie niesprawiedliwe traktowanie Ukraińców przez polskie władze nie tłumaczy ani ukraińskiego terroryzmu skierowanego przeciw funkcjonariuszom państwa polskiego ani też późniejszego mordowania Polaków, które było realizacją planu „czystki etnicznej”.

    To, co teraz się toczy, to nie jest dialog, lecz monolog i to obwarowany szantażem emocjonalnym, bo przecież Ukraina walczy z Rosją. Niestety – nie da się zbudować na takiej podstawie trwałych i przyjaznych relacji pomiędzy narodami, chociażby dlatego, że w Polsce przebywa ok. 2 mln Ukraińców, którzy wychowywani przez politykę historyczną swojego państwa mają zafałszowaną perspektywę historyczną, inną wizję przeszłości, czego konsekwencje są oczywiste – wrogość do Polaków. Co więcej, oficjalne osobistości państwa ukraińskiego aktywnie uczestniczą nie tylko w apologetyzowaniu zbrodniczych organizacji, ale wprost popierają fałszowanie historii przez ukraińskich badaczy, w dowolny sposób kompilujących dane źródłowe. Dobrym przykładem takiej działalności, która po prostu przygotowuje grunt pod rehabilitację zbrodniarzy jest artykuł Serhija Rabienki, polecany przez Wołodymyra Wiatrowycza, szefa ukraińskiego IPN i uczestnika wspomnianego forum dialogu polsko-ukraińskiego. Artykuł Serhija Rabienki, „rozprawiający się z mitem ludobójstwa na Wołyniu”, w pełni akceptowany przez Wiatrowycza, jest dobrym przykładem na manipulacje i przekłamania strony ukraińskiej, prowadzące do wybielania zbrodniarzy, zdjęcia z Ukraińców odpowiedzialności za ludobójstwo i – w konsekwencji – uspokojenia sumień. A bez rozliczenia i uznania win – w skali masowej – powtórzenie się zbrodni jest możliwe. Już teraz w województwach południowo-wschodnich obecnej Polski obywatele odczuwają niepokój. Lęk przed „powrotem rezunów” jest realny, zwłaszcza gdy na Ukrainie pojawiają się mapy z Przemyślem w granicach Ukrainy. Dlatego takie teksty jak omawiany artykuł nie mogą pozostać bez odpowiedzi. Zespół Reduty Dobrego Imienia i jej Dział Dokumentacji i Analiz dokonał krytycznej analizy tego tekstu (która jest aneksem do niniejszego Oświadczenia) wypunktowując wszystkie przekłamania i manipulacje, co pokazuje jak członkowie obecnych ukraińskich elit traktują historię. I trzeba pamiętać, że 2 mln Ukraińców w Polsce zna tylko ukraińską wersję historii, bez odpowiedzi ze strony polskiej, chociażby w postaci jakiegoś rodzaju programu w telewizji publicznej do nich skierowanego.

    Atmosfera wzajemnych relacji gęstnieje, a eskalacja działań i pola konfliktu niebezpiecznie zbliżają się do polskiej granicy. Trzeba zatem reagować, zanim będzie za późno. Dlatego apelujemy o realizm i wzajemne poszanowanie na gruncie prawdy. Polska nie może być dłużej poddawana szantażowi emocjonalnemu. Politykę historyczną od propagandy oddziela cienka bariera, którą tworzą rzetelność zawodowa autora(ów) i wykonawcy(ów) konkretnych polityk historycznych oraz świadomość niebezpieczeństw, które zmaterializują się, jeśli zostaną złamane zasady rzetelności i uczciwości. Niebezpieczeństwa te to przede wszystkim relatywizacja prawdy, co gorsza – relatywizacja zachodząca na gruncie demokratycznych koncepcji organizacji społeczeństwa i zgodnie z obowiązującymi w nim zasadami. Warunkiem podstawowym polskiej polityki historycznej wobec Ukrainy powinno być uwypuklenie wspólnych i jednocześnie pozytywnych fragmentów historii. Polskie działania powinny brać pod uwagę rzeczywiste uwarunkowania zmieniającej się rzeczywistości w relacjach polsko-ukrainskich.

    Zbyt długie zwlekanie z rozwiązaniem problemu tylko go rozjątrza. Ukraińcy muszą wreszcie zrozumieć, że budowa wzajemnych relacji nie jest i nie będzie możliwa na gruncie akceptacji dla fałszu.

    Historia się nie powtarza – ale te same przyczyny wywołują takie same skutki.

    REDUTA DOBREGO IMIENIA POLSKA LIGA PRZECIW ZNIESŁAWIENIOM
    ANEKS DO OŚWIADCZENIA REDUTY DOBREGO IMIENIA NA TEMAT RELACJI POLSKO-UKRAIŃSKICH: ANALIZA ARTYKUŁU

    AUTOR: SERHIJ RABIENKO (Сергій Рябенко)

    Artykuł ukazał się w Ukraińskiej Prawdzie 4 lutego 2017 r. Tytuł: Що сталося в Парослі? Хто приніс смерть у польську колонію на Волині / Co się stało w Parośli? Kto przyniósł śmierć do polskiej kolonii na Wołyniu

    Począwszy od 1990 r., kiedy to w Polsce została wydane przez ówczesną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce – Instytut Pamięci Narodowej – pierwsze niewielkie opracowanie przedstawiające chronologiczny rejestr zbrodni ukraińskich na Polakach na Wołyniu autorstwa Józefa Turowskiego i Władysława Siemaszki pt. Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich dokonane na ludności polskiej na Wołyniu 1939-1945, trwa konflikt polskiej i ukraińskiej pamięci historycznej – po stronie ukraińskiej reprezentowany przez nacjonalistyczną diasporę ukraińską i, początkowo tylko na zachodniej Ukrainie, przez niezbyt liczną grupę inteligencji ukraińskiej o nacjonalistycznych poglądach. Po 2000 r., kiedy to ukazała się kilkanaście razy większa od ww. książeczki Turowskiego i Siemaszki praca Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945 Władysława i Ewy Siemaszków, dokumentująca zbrodnie nacjonalistów ukraińskich w ponad 1700 miejscowościach, konflikt ten wzmógł się, bowiem powstanie w 1991 r. państwa ukraińskiego i pozbycie się dominacji sowieckiej, umożliwiło ukraińskim środowiskom nacjonalistycznym nieskrępowaną wszechstronną aktywność uwieńczoną wprowadzeniem w 2015 r. państwowego kultu OUN i UPA. Nieprzerwanie od 1990 r. na Ukrainie prowadzone są prace i wydawane publikacje gloryfikujące OUN i UPA oraz wybielające te organizacje z piętna zbrodni na Polakach oraz zaprzeczające kwalifikacji tych zbrodni jako ludobójstwa. W ostatnich latach przewodnią rolę w tym odgrywa Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej.

    Artykuł autorstwa współpracownika Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Serhija Riabenki Co się stało w Parośli? Kto przyniósł śmierć do polskiej kolonii na Wołyniu jest przykładem powszechnie uprawianego na Ukrainie negacjonizmu zbrodni ludobójstwa na Polakach i fałszowania świadczących o tym faktów.

    Poprzedzająca właściwy tekst zapowiedź redakcyjna rozprawienia się z „jednym z podstawowych mitów ‘ludobójstwa na Wołyniu”, czyli polskimi twierdzeniami, że zbrodni dokonali ukraińscy nacjonaliści, a przede wszystkim tzw. banderowcy, jest postawioną przez autora tezą, którą usiłuje dowieść zestawiając odpowiednio dobrane źródła informacji.

    Zbrodnia w kolonii Parośla (ściśle: kolonia Parośla I w gm. Antonówka, pow. sarneński, woj. wołyńskie), tj. podstępne wymordowanie od 155 do 180 Polaków (149 osób znanych z nazwiska) była pierwszą masową zbrodnią dokonaną 9 lutego 1943 r. przez nacjonalistów ukraińskich, jednak mordy pojedynczych osób i rodzin były dokonywane przez Ukraińców na Wołyniu od 1942 r. Zbrodnie poprzedzające wymordowanie Parośli nie były jakimiś przypadkowymi zdarzeniami kryminalnymi, bowiem odbywały się według tego samego schematu (powtórzonego później w Małopolsce Wschodniej). Zamiar wyniszczenia „lachów” był artykułowany przez Ukraińców co najmniej od lipca 1941 r., tj. od objęcia Kresów Wschodnich okupacją niemiecką, podczas której – w przeciwieństwie do okupacji sowieckiej – ruch nacjonalistyczny miał dobre warunki do rozwoju i działania (aż do momentu atakowania przez bojówki OUN i UPA w 1943 r. posterunków niemieckich, majątków administrowanych przez Niemców i przejeżdżających pojazdów oraz ekspedycji kontyngentowych). Zapowiedzi „rozprawy z lachami”, wypowiadane przez Ukraińców w różnym czasie przed przystąpieniem do totalnego mordowania Polaków, znajdują się w setkach świadectw ocalonych. Sprawcami Zbrodni Wołyńskiej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej była OUN Stepana Bandery i stworzona przez nią UPA (czyli tzw. banderowcy), co wynika nie tylko z przekazów świadków, ale również z dokumentów banderowskich, sowieckich i części dokumentów polskiego podziemia.

    Wymordowanie kolonii Parośla było, jak ustalił prof. dr hab. Grzegorz Motyka, dziełem pierwszego wojskowego oddziału pod dowództwem Hryhorija Perechijniaka „Dowbeszki-Korobki”, zorganizowanego przez OUN Bandery na północnym Wołyniu, określanego później jako pierwsza sotnia UPA. Ta identyfikacja zbrodniarzy wynika z zestawienia następujących faktów: 1) 7 lutego albo z 7 na 8 lutego 1943 r. sotnia „Dowbeszki-Korobki” dokonała napadu na budynek policji (czy żandarmerii?) niemieckiej we Włodzimiercu (miasteczko i gmina w pow. sarneńskim), zabierając służących w niej Kozaków oraz broń i amunicję (informacje o tym zdarzeniu podają emigracyjne nacjonalistyczne opracowania ukraińskie); 2) 9 lutego 1943 r. miał miejsce mord w Parośli, odległej od Włodzimierca ok. 10 km, gdzie w jednym z domów oprócz domowników, Ukraińcy zamordowali także Kozaków z Włodzimierca, czego świadkiem byli „niedobici” w tym domu Witold Kołodyński wraz z siostrą Teresą; świadectwo Kołodyńskiego było opublikowane w Ludobójstwie… (ss. 1213-1219) oraz wielu innych publikacjach.

    Świadkami zbrodni w Parośli byli także mieszkańcy okolicznych miejscowości przybyli na miejsce zbrodni i grzebiący zamordowanych (ich relacje były wykorzystane w pracy Ludobójstwo… do opracowania opisu zbrodni) oraz 12 pozostałych ocalonych, którzy przekazali swe przeżycia mieszkańcom okolicznych miejscowości. Połączenie obu faktów – napadu we Włodzimiercu z mordem w Parośli jako ciągu jednej akcji banderowców nie podlega wątpliwościom, bowiem nie ma śladów jakichkolwiek innych akcji w tym czasie i w tej okolicy, w których byliby porwani Kozacy, zaś zamordowanych Kozaków u Kołodyńskich widziało wielu dorosłych ludzi z sąsiednich miejscowości, nie tylko ocalone dzieci.

    W Ludobójstwie… jako sprawców błędnie wskazano nacjonalistów ukraińskich z ugrupowania Maksyma Borowcia „Tarasa Bulby”, kierując się nie tylko określeniami napastników przez miejscowych Polaków jako „bulbowców”, ale przede wszystkim raportem Okręgu AK Wołyń kryptonim „Hreczka” skierowanym do Komendanta Głównego AK z sytuacji do dn. 20 kwietnia 1943, w którym zbrodniarze są nazwani bulbowcami. W tym czasie rozeznanie do jakiego ugrupowania należą ukraińskie bojówki było dla ludności polskiej trudne lub niemożliwe, bowiem Ukraińcy izolowali się i nie dopuszczali do wnikania w ich organizacyjne zależności. Bez względu na przynależność organizacyjną morderców, polska ludność nie miała żadnych wątpliwości, że sprawcami byli Ukraińcy, a fakt wymordowania Parośli „lotem błyskawicy” był przekazywany nawet w odległe miejsca Wołynia i był przynajmniej w najbliższej okolicy bodźcem do organizowania wart mających ostrzegać o niebezpieczeństwie i w niektórych większych miejscowościach do tworzenia samoobrony.

    Dla gloryfikatorów OUN i UPA niewygodne jest, że pierwsza „antyniemiecka” akcja UPA była połączona z wielką zbrodnią na Polakach, tym bardziej że na bieżący rok przypada 75. rocznica powstania UPA (jest nawiązanie do tej rocznicy w artykule Riabenki), toteż omawiany artykuł powstał w ramach przygotowań rocznicowych (14 października). Celem tej publikacji jest zatem podważenie odpowiedzialności banderowców za pierwszy masowy mord na Wołyniu w Parośli.
    Aby osiągnąć pożądany cel Riabenko zestawił i przeanalizował 4 publikacje wspomnieniowe dowódców sowieckiej partyzantki, w tym polskiego komunisty Józefa Sobiesiaka, wzmianki dwu ouenowców z otoczenia „Dowbeszki-Korobki”, dwie polskie relacje świadków (Witold Kołodyński i Zofia Grzesiakowa), 3 dokumenty polskiego podziemia AK, 4 meldunki i sprawozdania dowódców zgrupowań i oddziałów partyzantki sowieckiej działającej na Wołyniu i Polesiu, protokół przesłuchania członka oddziału UPA działającego m.in. w okolicach Włodzimierca oraz interpretacje ukraińskiego historyka Iwana Patrylaka zajmującego się od 2001 r. formacjami OUN i UPA. Najwięcej miejsca poświęcił Riabenko przedstawianiu opisu wydarzeń w Parośli przez Józefa Sobiesiaka, którego w Polsce po 1989 r. żaden z badaczy nie cytuje, nie traktując jego stwierdzeń (będących pasmem zmyśleń) jako wiarygodnego poważnego źródła informacji, lecz jako propagandową publicystykę. Jedyną wartą uwagi informacją podaną przez Sobiesiaka jest wskazanie na banderowców jako sprawców zbrodni. Jako przeciwwagę dla tego jedynego prawdziwego twierdzenia Sobiesiaka Riabenko przedstawia krótkie opisy i wzmianki o wymordowaniu Parośli przez dowódców sowieckiej partyzantki, podkreślając, że jeden z nich, Anton Brinski, w którego zgrupowaniu działał oddział Sobiesiaka, za morderców uważał bulbowców (pozostali ograniczyli się do ogólnej nazwy „nacjonaliści ukraińscy”). Sprzeczność w określaniu sprawców przez sowieckich dowódców lub nieprecyzyjne ich nazywanie, służy Riabence z jednej strony do sugerowania, że w tej sytuacji tożsamość sprawców jest niewiadoma, ale z drugiej strony, że z tych źródeł (Sobiesiak) pochodzi współcześnie wykorzystywane oskarżenie o zbrodnie banderowców. W podobny sposób Riabenko zajmuje się sprawozdaniami i meldunkami dowódców sowieckiej partyzantki, którzy na sprawców zbrodni typują bulbowców, a jeden z nich wymienia jako dowódcę rejonu Włodzimierzec syna popa Suporkewycza, na co nie ma potwierdzenia w innych źródłach.

    Również w powoływanych przez Riabenkę dokumentach Polskiego Państwa Podziemnego sprawcami są bulbowcy bądź bandy ukraińskie, a więc informacje traktowane przez niego jako podstawa do stawiania znaku zapytania wobec sprawców wymordowania Parośli. Tendencyjnie pomija on czynnik niemożności prowadzenia wywiadu przez polskie podziemie w separujących się środowiskach ukraińskich z głęboką konspiracyjnością ukraińskiego podziemia. Kolejny zręczny zabieg podważania polskich twierdzeń zastosował Riabenko wobec dokumentu określonego przez niego jako wspomnienia kpt. Władysława Kochańskiego, który po rozbiciu przez UPA ośrodka samoobrony Huta Stepańska i zniszczeniu okolicznych osiedli polskich przebywał na terenie gminy Antonówka pomiędzy 19 a 29 lipca 1943 r., organizując tam oddział partyzancki, z którym wyruszył do powiatu kostopolskiego. W rzeczywistości był to odpis z odpisu listu kpt. Kochańskiego znajdujący się w zbiorach Instytutu Pamięci Narodowej, którego zacytowany fragment został przez Riabenkę nieco zniekształcony, a do tego najprawdopodobniej w odpisie z odpisu został opuszczony podczas przepisywania jakiś niewielki fragment mówiący o miejscowościach polskich potrzebujących obrony przed banderowcami, bowiem zestaw tych miejscowości przeczy ówczesnej sytuacji – wymordowana Parośla nie wymagała ochrony i prawdopodobnie została zamieszczona jako przykład ilustrujący poważne zagrożenie, zaś opuszczone zostały inne miejscowości. Otóż cytat artykułu z Riabenki jest następujący: „zasadniczym zadaniem po upadku Huty Stepańskiej było strzec życia ludności polskiej przed napadami watah banderowskich w Antonówce, w koloniach Wydymer i Parośla, w której ludność została eksterminowana w końcu stycznia 1943 roku przez banderowców, którzy podali się za radzieckich partyzantów […]”, gdy tymczasem fragment ten ma brzmienie: „Zasadniczym zadaniem po upadku Huty Stepańskiej, było zapewnienie życia ludności polskiej, poprzez obronę przed napadami banderowskich watah w skupiskach Antonówka, kol. Wydymer, Parośl kolonia, w której cała ludność została wymordowana z końcem stycznia 1943 r przez banderowców podszywających się pod radzieckich partyzantów (…). Riabenko wykorzystuje nieprecyzyjne lub zniekształcone sformułowanie Kochańskiego do podania sugestii, że to nie Parośla, w której zginęli Kozacy wraz z Polakami była mordowana przez banderowców, lecz druga kolonia o tej samej nazwie, Parośla II, w tej samej gminie Antonówka w lipcu 1943 r., zarzucając ocalonemu Witoldowi Kołodyńskiemu, że sprawców zbrodni w Parośli II „przerzucił” do Parośli I, w której w lutym 1943 r. została zamordowana jego rodzina. Tymczasem Parośla II nie była całkowicie wymordowana: w trakcie napadu 30 lipca 1943 r. kolonia została całkowicie spalona wraz z innymi okolicznymi polskimi osiedlami, a tego dnia zginęły na jej terenie zaledwie 2 osoby, bo ludność polska zdążyła uciec. Losy Polaków w Parośli II są opisane w Ludobójstwie… (s. 742-743), lecz Riabenko świadomie pomija tę pracę całkowicie, by nawet nie podpowiadać szczególnie dociekliwym czytelnikom niepożądanej lektury.

    Najsilniej Riabenko pomniejsza znaczenie relacji Witolda Kołodyńskiego, a nawet ją podważa, uważając za wątpliwą, ponieważ: „doznał ciężkiego urazu głowy i stracił przytomność”, miał 12 lat, jego relacje (nie wiadomo dlaczego w liczbie mnogiej, gdy mowa o jednej relacji) „zostały spisane dopiero w 1991 roku, a więc prawie po 60 latach”. Kontynuując myśl o czasie, który minął od wydarzenia, orzeka: „Dlatego – nie wiadomo, na ile te wspomnienia odzwierciedlają to, co on widział, słyszał i wiedział bezpośrednio w czasie napadu na Paroślę oraz czy na te wspomnienia nie miały wpływu późniejsze wydarzenia konfliktu polsko-ukraińskiego i rozpowszechnionych w powojennej Polsce wyobrażeń o roli banderowców w tym konflikcie”. Suponuje więc dokładniej, skąd brały się wyobrażenia Kołodyńskiego o roli banderowców: „nie jest wykluczone, że właśnie wydane w Polsce w latach 50. i 60. wspomnienia Sobiesiaka i Werszyhory [sowieckich partyzantów, i co dziwne akurat wspomnienia Werszyhory, które w małym stopniu są zbliżone do relacji Kołodyńskiego] wpłynęły na ocenę wydarzeń w Parośli ze strony jedynego ocalałego świadka, tj. Kołodyńskiego”. Jako jedynego świadka Riabenko ma na myśli świadka bezpośredniego, o czym triumfalnie komunikuje, odpowiadając na zadane przez siebie pytanie „Co mają Polacy?”: „Jedynym bezpośrednim dowodem, na którym opiera się ta wersja [wymordowania Parośli przez sotnię „Dowbeszki-Korobki”] są relacje byłego mieszkańca Parośli Witolda Kołodyńskiego”. Ta relacja, ze względu na podany w niej fakt mordowania uprowadzonych z Włodzimierca Kozaków, co kojarzy się z napadem sotni „Dowbeszki-Korobki”, szczególnie psuje usiłowanie ukrycia pierwszej sotni UPA jako morderców Polaków. Wyczuwa się satysfakcję u Riabenki: cóż mają Polacy jako dowód zbrodni – tylko jednego ocalałego świadka, a to za mało; a więc zbrodnia niemal doskonała. Tymczasem oprócz Kołodyńskiego ocalało jeszcze 12 osób, z których niektórzy ciężko ranni później zmarli, ale zdążyli oni przekazać opisy zbrodni osobom, które nimi się zaopiekowały w sąsiednich polskich koloniach – zawarte w relacjach wykorzystanych w Ludobójstwie…, lecz Riabenko woli w to nie wnikać. Jeden z ocalonych w Parośli chłopców nie przekazał tak szczegółowej relacji jak Kołodyński, ale sporządził szczegółowy plan kolonii (w Ludobójstwie… na s. 740) z zaznaczonymi wymordowanymi rodzinami, włącznie z własną.

    Przekaz innego ważnego polskiego świadka, Zofii Grzesiakowej (Między Horyniem a Słuczą, Warszawa 1992, ss. 298-302,304,306,309,310), Riabenko bagatelizuje, twierdząc, że nie wiadomo czy i z jakim podziemiem był związany znany jej młody Ukrainiec ze wsi Bielatycze (gm. Bielatycze, pow. sarneński), biorący udział wraz z innymi mieszkańcami tej wsi w napadzie na Paroślę. Tymczasem niemożliwe jest by Riabenko nie wiedział, że sowiecki wywiad ustalił nazwiska 33 Ukraińców z Bielatycz, należących do OUN niepodległościowców (czyli banderowców), a lista ta datowana 12 marca 1943 r., a więc prawie miesiąc po likwidacji Parośli, jest opublikowana w popularnej na Ukrainie pracy Iwana Biłasa, Represywno-karalna systema w Ukrajini 1917-1953, Kijiw „Lwów” – „Wijśko Ukrajiny” 1994, s. 377-378. Przynajmniej część ouenowców z tej listy mordowała Polaków w Parośli, co wynika z obserwacji Zofii Grzesiakowej i docierających do niej informacji od miejscowych Ukraińców.

    W zamiarze podważenia wspomnienia Grzesiakowej Riabenko przytacza „bajkową” opinię historyka specjalizującego się w historii OUN-UPA Iwana Patrylaka, który uważa, że sotnia Perehijniaka nie podejmowałaby się po napadzie we Włodzimiercu palenia okolicznych polskich wsi, żeby nie ściągnąć na siebie pościgu niemieckiego, usunęła się na północny wschód pod Wysock, „obok którego Niemcy dogonili sotnię” 22 lutego 1943 r.! W rzeczywistości działania pierwszej sotni UPA przebiegały zupełnie inaczej: Parośla w lutym 1943 r. była jedyną wymordowaną polską kolonią w okolicy Włodzimierca, puste domy spalone zostały dopiero 30 lipca 1943 r. podczas likwidacji całego kompleksu polskich kolonii na północ od linii kolejowej Kowel-Sarny; innych kolonii tam nie wymordowano całkowicie i nie palono, a więc ciche unicestwienie Polaków bez jednego wystrzału przy pomocy siekier i bez palenia zabudowań nie groziło jakąkolwiek reakcją Niemców. Niemcy zresztą generalnie nie ścigali nacjonalistów ukraińskich za zbrodnie na Polakach. Wprost infantylne jest wyobrażenie, że po akcji we Włodzimiercu Niemcy od 7 do 22 lutego (tj. przez 15 dni) tropili sotnię aż dopadli ją pod Wysockiem (pow. stoliński, woj. poleskie) odległym od Parośli w prostej linii ok. 55 km. Przede wszystkim nie mieli wystarczającego powodu, by podejmować tak długotrwały wysiłek, bowiem w podstawowych opracowaniach o UPA (Petro Mirczuk, Ukrajinśka Powstanśka Armija 1942-1952.

    Dokumenty i materiały, Monachium 1953, Lwiw 1991, s. 33 – cytat z czasopisma Wisti z frontu УПА, nr 1 z 1943 р. oraz Ukrajinśka Powstanśka Armija. Bojowi diji UPA za 1943-1950 r., czastyna druga, Wydannia Zakordonnych Czastyn Orhanizaciji Ukrajinśkych Nacjonalistiw, bmw. 1960, s. 5) nie ma ani słowa o ataku na Niemców w Włodzimiercu, lecz na budynek, w którym kwaterowali Kozacy na służbie niemieckiej, pełniąc funkcje policjantów. Celem tego napadu było uwolnienie członka OUN „Dubrowy”, którego zatrzymali policjanci-Kozacy z Włodzimierca.

    Opisuje to Roman Petrenko współpracujący w ounowskim podziemiu z Perehijniakiem, członek terenowego kierownictwa OUN ( Litopys Ukrajinśkoji Powstanśkoji Armiji, t. 27, Roman Petrenko: Za Ukrajinu, za jiji wolju (spohady), Toronto 1997, s. 77-79). Postanowienie o odbiciu członka OUN zapadło na naradzie terenowego kierownictwa OUN (uczestniczył w niej Petrenko) z przywódcą Sarneńskiego Okręgu OUN Iwanem Łytwynczukiem „Dubowym”. Rezultatem napadu było uwolnienie „Dubrowy” oraz rozbrojenie i ujęcie Kozaków, zlikwidowanych dzień lub dwa później w Parośli. Faktycznie zatem pierwsza akcja pierwszej sotni UPA nie była walką z Niemcami, której mit tworzą współcześni historycy ukraińscy. Nie ma też nic wspólnego z prawdą wymyślone przez Patrylaka usunięcie się pod Wysock sotni Dowbeszki przed ścigającymi ją Niemcami. Według Petrenki na kolejnej naradzie członków OUN w rejonie Dąbrowicy (gm. Dąbrowica, pow. sarneński), na której był obecny, „Dubowyj” polecił z powodu wiadomej mu planowanej przez Niemców obławy na sowiecką i ukraińską partyzantkę głębokie zakonspirowanie się wszystkich ounowców, w związku z czym sotnia Perechijniaka przeszła na północ w lesisto-bagienne ostępy w okolicy Wysocka, gdzie jednak doszło do walki z Niemcami, w której zginął Perechijniak. Rejon ten był nasycony partyzantką sowiecką, przeciw której wyprawiali się Niemcy z Wysocka i natrafili na banderowców. Znamienne jest, że wspomnienia Petrenki, wysokiej rangi członka OUN, naruszające preparowaną przez ukraińskich historyków legendę pierwszej sotni UPA, zostały pominięte przez Patrylaka i Riabenkę. Podsumowując, Riabenko wykonuje typowo propagandową pracę, w której najpierw stawia tezę potrzebną do gloryfikacji UPA, a następnie z dobranych „pod tezę” materiałów wybiera odpowiednią kombinację informacji, które opatruje komentarzami i interpretacjami dopasowanymi do tezy. Nie łączy ze sobą powtarzających się i stycznych informacji, jeśli nie odpowiadają mu treściowo, natomiast chwyta się błędnych informacji w źródłach do podważania niewygodnych ustaleń, nie biorąc pod uwagę okoliczności ich zaistnienia. W rezultacie tych celowych zabiegów dochodzi do zatytułowanego „Co pozostaje” wniosku, że o mordzie w Parośli nic nie wiadomo: „Dostępne na dziś źródła nie pozwalają na jednoznaczną odpowiedź na pytanie, kto dokonał mordu mieszkańców Parośli. Wspomnienia jedynego bezpośredniego świadka i innych świadków dotyczące identyfikacji napastników są dość sprzeczne i niekonkretne. (…) Nie ma jasności ani co do dokładnej daty wydarzenia, ani co do sposobu mordu, ani nawet co do narodowościowego składu i liczby zabitych – według różnych danych jest to od 149 do 173 osób (od 17 do 21 rodzin). Wreszcie, żadne z istniejących źródeł nie zawiera danych wystarczających do tego, by w sposób udowodniony obwiniać o zabicie mieszkańców Parośli Hryhorija Perehijniaka lub jego sotnię”. Jakież to proste rozwiązanie problemu polskiej obecności na Wołyniu: wymordowanie całości społeczności jakiejś wsi i stwierdzenie – jeden ocalony to nie świadek.

    Ten sposób „ustalania” faktów historycznych budzi obawy, że kolejnym etapem budowania nimbu UPA będzie stwierdzenie, że nikt w Parośli nie zginął, bowiem tylko jeden świadek coś napisał po lekturze komunistycznych lektur. W końcowej części artykułu Riabenko zarzuca Polakom, że nie negują walki AK o niepodległość, mimo że niektórzy członkowie tej podziemnej armii popełniali przestępstwa, natomiast traktują jako przestępczą OUN-UPA w całości, gdy tylko poszczególni członkowie tych formacji popełniali przestępstwa. Jest to kolejny przejaw negacjonizmu zbrodni ludobójstwa, bowiem przestępstwa pojedynczych członków czy grup polskiego podziemia były tylko przestępstwami wojennymi a nie zbrodniami ludobójstwa, które zorganizowały i przeprowadziły OUN z UPA, do czego Ukraińcy nie chcą się przyznać.

    Artykuł Riabenki, rekomendowany przez szefa Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymyra Wiatrowycza, świadczy o przerażającej kondycji moralno-intelektualnej ukraińskich elit, jakby „dziedziczonej” od prawie 90 lat, bowiem założona w 1929 r. przez ukraińskich inteligentów OUN od początku istnienia zamierzała „oczyścić” z Polaków „Ukrainę dla Ukraińców”. Ukraińscy inteligenci najpierw zaplanowali ludobójstwo Polaków, potem je zorganizowali i przeprowadzili, a następnie przez kilkadziesiąt lat zacierają ślady, tworzą fałszywą historię i podejmują wszelkie wysiłki na polu naukowym i politycznym, by ograniczyć lub uniemożliwić publiczne wyświetlanie popełnionych przez nich zbrodni. Kłamstwo historyczne jest uprawiane przez „naukowców” ukraińskich bez jakichkolwiek oporów i wbrew faktom. Ilustruje to następujące zdarzenie: w październiku ub. r. podczas Forum polskich i ukraińskich historyków w Kijowie zaprezentowano kilkudziesięciostronicowy referat „Lipiec 1943 r. na Wołyniu” oparty na nieco ponad 900 dokumentach i publikacjach, wsparty koreferatem pracownika IPN Tomasza Berezy z wykorzystaniem kilkudziesięciu źródeł urzędowych powstałych w ciągu 10 lat od wydarzeń. Oba materiały zostały skwitowane przez Wiatrowycza następującą wypowiedzią dla mediów: „Polski historyk Tomasz Bereza rozpoczął swoje wystąpienie następująco: »Jak wiadomo, dokumentów dotyczących lipca 1943 roku prawie nie ma, dlatego [moje] wystąpienie będzie oparte w większości na relacjach«”. Relacje polskie o zbrodniach OUN-UPA są przez ukraińskich uczonych kwestionowane, natomiast relacje ukraińskich świadków oskarżające Polaków, zbierane 60-70 lat po wydarzeniach, są przez nich traktowane jako wiarygodne źródła. Przedstawione postawy i metody pracy ukraińskich historyków wskazują na beznadziejność dwudziestokilkuletnich wysiłków polskich naukowców naprowadzania historyków ukraińskich na drogę prawdy.

    Analizowany artykuł jest klasycznym przykładem wielu propagandowych materiałów docierających do społeczeństwa ukraińskiego z wykorzystaniem wszelkich środków przekazu. Skutecznie tworzą one i rozwijają nie tylko kult OUN-UPA, ale nacjonalistyczne nastroje, które podsycają tlącą się wśród części Ukraińców niechęć do Polski i Polaków. Sugestywny sposób formułowania stwierdzeń przy pozornie naukowym analizowaniu źródeł jest dla przeciętnego czytelnika przekonujący. Ponadto nie tylko słowo pisane tworzy świadomość i opinię społeczną. Dodatkową rolę pełnią uroczystości i upamiętnienia UPA. I tak np. 7 lutego br., jak podał Telekanał Riwne 1 (http://rivne1.tv/Info/?id=78005) z okazji 74-lecia pierwszej „walki UPA” pod tablicą upamiętniającą akcję pierwszej sotni UPA zainstalowaną na elewacji włodzimierzeckiego muzeum krajoznawczego zgromadziła się władza i miejscowa społeczność.

    Podsumowując – na przykładzie artykułu Serhija Rabienki, rekomendowanego przez Wołodymyra Wiatrowycza, wysokiego urzędnika państwa ukraińskiego, widać jak praktycznie realizowana jest wroga Polsce polityka historyczna państwa ukraińskiego, polityka budująca na niechęci do Polski i Polaków tożsamość obywateli tego państwa, których ok. 2 mln znalazło schronienie i pracę w Polsce. Musi to wzbudzać poważne zaniepokojenie.

    DZIAŁ DOKUMENTACJI I ANALIZ REDUTY DOBREGO IMIENIA Warszawa, 17.05.2017 r.

    autor: Reduta Dobrego Imienia

    Jastrzebiec@Jastrzebiec3 godziny temu
    Bardzo dobre wyważone oświadczenie. Pamiętajmy, że krytyka i potępienie kłamcy wołyńskiego – Wiatrowycza nie oznacza odwrócenia się od Ukrainy. Inna sprawa, co ona wtedy zrobi, ale to już ich decyzja.

    stary Polak 88.199.192.*5 godzin temu
    i tak doszło do czarnego scenariusza. Rosja puszczając krew Ukrainie jest gwarancją dla Polski. Przykre ale na dziś ideałem jest słaba, skorodowana ale istniejąca Ukraina. tak się przegrywa państwo.

    oburzony 89.73.28.*5 godzin temu
    Podobno rząd dopłaca ukraińcom którzy tu pracują i zabierają pracę Polakom. Podobno zwraca im za ZUS ,który płacili na Ukrainie tj. ok.tysiąc zł -oczywiście z podatków Polaków. Oby to nie była prawda

    koda 89.70.133.*6 godzin temu
    Nie przedłużać pozwoleń na pracę dla upaińców. Stawki w kilku branżach są zamrożone przez obecność tej dziczy w Polsce. Won na Ukrainę albo za Odrę do Turków .

    olo 89.71.101.*6 godzin temu
    Ukraińcy to fałsz i zbrodnia. Dziwi polityka polska, ugodowa , milusińska. Ukrainiec wbije nóż w plecy Polakowi zawsze. Dlaczego wpuszcza się ich do Polski??? Bez opamiętania

    stanislaw 85.232.252.*7 godzin temu
    bez zwrotu polskich ziem zagrabionych przez sowiety i okupowanych przez ukraine zaniechaniu kultu upa nie ma mowy o normalizacji

    leming 89.64.55.*7 godzin temu
    Za brak szanowania Polski w relacjach z Ukrainą odpowiada PiS. Tym nie da sie obciążyć PO, choć byli nie lepsi. Gdzie to wstawanie z kolan? Nic dziwnego, na Podkarpaciu niepokój, co PiS odczuje przy urnie

    kibol 188.146.71.*7 godzin temu
    Co ma berlin do uon upa? Polak ktory zgadza sie na kult upa to scierwo nie Polak!

    barnaba 87.205.58.*7 godzin temu
    Gdyby nie Berlin, nasze relacje już dawno byłyby ułożone. Oni mieszają, i mącą – Berlinowi dobre relacje Warszawy z Kijowem solą w oku…

    Polubienie

  11. http://kresy.pl/wydarzenia/ks-isakowicz-zaleski-zadaje-niewygodne-pytania-waszczykowskiemu-ktory-zaprosil-ukraincow-do-polski/


    Ks. Tadeusz Isakowicz Zaleski, foto: wikimedia.org

    KS. ISAKOWICZ-ZALESKI ZADAJE NIEWYGODNE PYTANIA WASZCZYKOWSKIEMU KTÓRY ZAPROSIŁ UKRAIŃCÓW DO POLSKI

    19 maja 2017|1 Komentarz|w Polacy, polityka, Polska, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Piotr Łapiński

    Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski zaprosił obywateli Ukrainy do Polski i krajów strefy Schengen.

    Podczas swojego wystąpienia Witold Waszczykowski powiedział do Ukraińców: serdecznie zapraszam do odwiedzenia Polski i innych krajów grupy Schengen. Dodał także po ukraińsku Witajem!

    Na to wystąpienie, jak i na fakt zniesienia obowiązku wizowego dla Ukraińców przez Unię Europejską zareagował ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Na swoim blogu duchowny zwrócił się do ministra z pytaniem, czy jego słowa były wypowiedziane we własnym imieniu, czy całego rządu. Pytał również, czy liderzy partii koalicyjnych Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro zgadzają się z zaproszeniem.

    ZOBACZ TAKŻE: Rząd szykuje zmiany – chce zachęcać Ukraińców do osiedlania się w Polsce

    Ks. Isakowicza-Zalewskiego zainteresowało również, czy zaproszenie dotyczy przejazdów turystycznych dostępnych głownie dla oligarchów, czy też przyjazdów zarobkowych dla milionów najbiedniejszych obywateli Ukrainy.

    Duchowny  pyta czy Polska jest przygotowana na przyjazd kilku (kolejnych!) milionów obywateli sąsiedniego kraju? Jakie będzie postępowanie władz, gdy osoby zaproszone przez ministra Waszczykowskiego będą chciały pozostać na wiele lat lub na stałe? Ksiądz Isakowicz-Zaleski pyta się o konsekwencje dla struktury narodowościowej kraju w obliczu masowej imigracji Polaków na Zachód.

    Jak władze polskie będą reagować na przejawy szerzenia obcych ideologii, przywiezionych przez migrantów, w tym tzw. nacjonalizmu integralnego (nie mylić z polskim nacjonalizmem) oraz kultu UPA i innych ludobójczych organizacji? -wskazuje na problemy ks. Isakowicz Zalewski.

    CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ponad milion pracujących w Polsce Ukraińców wytransferowało za granicę 5 miliardów złotych

    Duchowny wyraził nadzieję na odpowiedź ze strony szefa polskie dyplomacji, zwracając uwagę na możliwość pojawienia się nowej fali migrantów, która jego zdaniem może mieć ogromny wpływ tak na losy naszego państwa, w tym też na wynik przyszłorocznych wyborów samorządowych i referendum ogłoszonego przez pana prezydenta Andrzeja Dudę w sprawie zmian konstytucyjnych.

    kresy.pl / rmf24.pl

    Beresteczko1651 @Beresteczko1651:
    Pozwolę tu sobie na ogólną refleksję – otóż zadawanie poważnych pytań idiocie nie ma za grosz sensu!

    Polubienie

  12. http://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/ukrainskie-czolgi-jechaly-polske-bez-nadzoru-sytuacja-krytyczna/


    Zdjęcie ilustracyjne, Źr. tsn.ua

    UKRAIŃSKIE CZOŁGI JECHAŁY PRZEZ POLSKĘ BEZ NADZORU. „SYTUACJA KRYTYCZNA”

    26 maja 2017|1 Komentarz|w bezpieczeństwo i obrona, Polska, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Ukraińscy żołnierze jechali do Niemiec na zawody wojsk pancernych. Przez „wiele kilometrów” nikt ich nie nadzorował.

    Transport ukraińskich czołgów wjechał do Polski i przejechał „wiele kilometrów” po polskich drogach bez jakiegokolwiek nadzoru. – ustaliła stacja TVN24.

    Jak podaje stacja, zgodnie z ustawą o zasadach pobytu wojsk obcych na terytorium RP koordynatorem między organami władzy publicznej powinno być Ministerstwo Obrony Narodowej. Zgodnie z porozumieniem zawartym między Komendą Główną Policji a Dowódcą Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Dowódcą Operacyjnym policja powinna zostać poinformowana o ruchach obcych wojsk w przypadkach, gdy istnieje potrzeba wsparcia lub gdy przewiduje się zakłócenia w ruchu drogowym. Ponadto osobne porozumienie nakłada na Żandarmerię Wojskową obowiązek informowania policji o ruchach większych grup żołnierzy i sprzętu wojskowego.

    Jak wynika z odpowiedzi udzielonej TVN24 przez KGP, służby dyżurne Wojska Polskiego i ŻW nie poinformowały policji o przejeździe ukraińskich czołgów przez Polskę. Policja miała objąć transport obserwacją „z własnej inicjatywy”. Według nieoficjalnych wypowiedzi policja dowiedziała się o transporcie od Straży Granicznej i funkcjonariusze poszukiwali Ukraińców na polskich drogach. Według źródeł, na które powołuje się stacja, sytuacja była „krytyczna”.

    Żandarmeria Wojskowa nie chciała skomentować zaistniałej sytuacji odsyłając dziennikarzy stacji do Centrum Koordynacji Ruchu Wojsk. To zaś odpowiedziało, że „przedmiotowe przemieszczenie było realizowane przez przewoźnika cywilnego. W związku z powyższym, zgodnie z obowiązującymi procedurami, przewóz odbył się na podstawie udzielonej zgody dyplomatycznej.”

    CZYTAJ TAKŻE: Poligonowe strzelanie amerykańskich pancerniaków [+VIDEO]

    Kresy.pl / TVN24

    zefir @zefir:
    Rany Julek, co się dzieje? Ewidentnie polska czujność się chwieje. MON i Żandarmeria Wojskowa się nie spisały, plamę dały. Banderowskie czołgi bez przeszkód San osiągały. Cywilny przewożnik i dyplomatów zgody to procedury mąciwody prowadzące w polskim wojskowym bajzlu do braku jakiejkolwiek przeszkody-ważniejsze wojskowe lenistwo i jego wygody!

    Polubienie

    • ⚠️ Kolumna Ukraińskich Czołgów w Polsce – BEZ NADZORU

      Published on May 26, 2017

      Epidemic Sound2 hours ago
      chanba co to jest? Gdzie obrona terytorialna macierewicz do demisji jak to możliwe tego nie wiem

      rafii741 hour ago
      Krzysiek powiem ci tak…może tobie nie zabierają pracy ,ale dzięki polityce naszych pracodawców moje zdanie brzmi ”niech wypierdalają w pizdu ” Gdyby byli konkurencyjni w twoich klimatach nie byłbyś nimi tak zachwycony

      Deffyd1 hour ago (edited)
      Skoro są tak konkurencyjni, czemu trzeba dopłacać 800 zet do ich wypłaty?

      rafii741 hour ago
      No właśnie..coś mi się wydaje że ”nasi władcy ” fundują nam inżynierię społeczną w ramach programu NWO .Polacy niech za chlebem jadą gdzie indziej a na ich miejsce nowi kolonizatorzy przyjdą by ze społeczeństwa jednolitego powstała ”degrengolada ”

      bogdan rap2 hours ago
      przestan pieprzyc ze pomniki zniszczyli rosjanie tryzuby nas nienawidza i to ich robota tylko nasze wladze na sile wchodza im w dupe

      Kylo Ren34 minutes ago
      Też zauważyłem że dla Atora wszystkie wybryki ukrainców to ”rosyjska prowokacja”

      Polubienie

  13. http://kresy.pl/wydarzenia/konsul-generalny-rp-we-lwowie-polska-przeznaczyla-juz-150-mln-euro-wsparcie-ukrainy/


    Rafał Wolski. Fot. youtube.com / Kurier Galicyjski

    KONSUL GENERALNY RP WE LWOWIE: POLSKA PRZEZNACZYŁA JUŻ 150 MLN EURO NA WSPARCIE UKRAINY

    27 maja 2017|3 komentarze|w polityka, Polska, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Polska już przeznaczyła na wsparcie Ukrainy 150 mln euro i będzie nadal pomagać – powiedział Konsul Generalny RP we Lwowie, Rafał Wolski.

    Na konferencji prasowej podczas otwarcia Regionalnego Centrum Rozwoju Samorządu we Lwowie kilka dni temu, konsul Wolski powiedział, że Polska w dalszym ciągu jest gotowa wspierać proces decentralizacji i reform na Ukrainie, a także dzielić się doświadczeniami odnośnie wielopoziomowego zarządzania, samorządu, rozwiązań branżowych i polityki regionalnej.

    – Polska – mam na myśli nie tylko rząd, ale i społeczeństwo i samorząd – aktywnie wspiera Ukrainę na drodze reformy decentralizacji. W okresie 2005-2015 wielkość polskiej pomocy na rozwój Ukrainy wyniosła prawie 0,5 mld zł. A w ciągu 2016 roku – 94 mln zł. To razem około 150 mln euro  – stwierdził polski dyplomata.

    Jak wyjaśnił Wolski, wsparcie jest udzielane Ukrainie w ramach projektów rządowych, a także pozarządowych, małych grantów, programów stypendialnych.

    – Od początku wdrażania reformy samorządowej na Ukrainie, Polska stała się pierwszym państwem, które poparło ukraińskie społeczeństwo i rząd w tej sprawie – podkreślił konsul. Przypomniał też o utworzonej w 2014 roku parlamentarnej grupie ekspertów, złożonej z przedstawicieli Sejmu i kluczowych ekspertów, zajmujących się reformą samorządu terytorialnego.

    Z danych podanych w sierpniu 2016 roku przez ukraiński resort obrony i ukraińskie siły zbrojne, Polska udzieliła do tamtej pory ukraińskiej armii pomocy o wartości niemal 5,5 mln dolarów. Od 1 stycznia 2014 roku do 15 lipca 2016 roku, ukraińska armia otrzymała pomoc materialno-techniczną i humanitarną z zagranicy o wartości ponad 164,176 mln dol.
    Najwięcej pomocy Ukraina otrzymała z USA – jej wartość wyniosła 117,5 mln dolarów. Kanadyjska pomoc była warta 23,6 mln dolarów. Na trzecim miejscu w zestawieniu znalazła się Polska, która w tym okresie przekazała ukraińskiej armii pomoc o wartości 5,421 mln dolarów. Jak wynika z dokumentu działu ds. kontaktów ze społeczeństwem Sił Zbrojnych Ukrainy, były to głównie sprzęt i materiały medyczne, a także indywidualne wyposażenie i umundurowanie oraz suchy prowiant.

    Przeczytaj: Polska udzieli Ukrainie 4 miliardy złotych kredytu

    Przeczytaj również: 4 miliardy złotych kredytu dla Ukrainy to faktyczna darowizna

    Z kolei w listopadzie podawaliśmy, że rząd PiS podpisał umowę z rządem ukraińskim ws. kredytu o wartości 68 mln euro (blisko 300 mln zł) na budowę i remont dróg na zachodzie Ukrainy. Szef ukraińskiego Ukrawtadoru, były minister w gabinecie Donalda Tuska Sławomir Nowak cieszył się, że Polska sfinansuje prace drogowe w tym kraju.

    zik.ua / Kresy.pl

    greg @greg:
    My ukrainskiej mniejszosci w Polsce: duze subwencje i dotacje do ich stowarzyszen, wydawnictw,
    audycji radiowych i tv. Banderowsko-oligarchicznym wladzom na Ukranie miliard zl w prezencie za: szerzenie banderowskiej, antypolskiej ideologii i kult barbarzyncow i ludobojcow, blokowanie zwrotu mienia polskim organizacjom i osobom prywatnym, brak dotacji dla mniejszosci polskiej na Ukrainie itp. itd. Jak dlugo usluzne banderocom szmaty, pogardzane nawet przez przez hojnie obdarowywane wladze ukrainskie, beda prowadzic taka antypolska frajerska, narazajaca Polske na straty, szkodliwa polityke?!

    tagore @tagore:
    Było by zabawnie gdyby któryś z pomników Bandery lub Szuchewycza powstał za te pieniądze pochodzące z Polski.Ciekawe czy wydatkowanie było realnie kontrolowane.

    franciszekk @franciszekk:
    My im sypiemy garściami kasiorę a oni później za to wymordują nam cywilną polską ludność, nie mając litości nawet dla bezbronnych; kobiet, starców, dzieci a nawet niemowląt w brzuchach swoich matek!. Prezio tzw. mniejszości Ukraińców w Polsce – Piotr Tyma odgrażał się nawet, że jak nie PO+zwolimy na stawianie wielkich monumentalnych POmników ku czci ukraińskich ludobójców to PO+wtórzą nam Polakom ludobójstwo wołyńskie! Oto cywilizacja ukraińska; bandycka, podstępna, okrutna, roszczeniowa aż do wariactwa!

    Polubienie

  14. http://kresy.pl/wydarzenia/talaga-rzeczpospolitej-otworzmy-uczelnie-armie-ukraincow/


    Andrzej Talaga. Fot. youtube.com

    TALAGA W „RZECZPOSPOLITEJ”: OTWÓRZMY NASZE UCZELNIE I ARMIĘ NA UKRAIŃCÓW

    14 czerwca 2017|7 komentarzy|w gospodarka, polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Czas na rewolucyjną, proukraińską politykę imigracyjną. Warto otworzyć na Ukraińców nie tylko plantacje truskawek, ale uczelnie, zarządy firm, a nawet armię – pisze na łamach „Rzeczpospolitej” jej były wicenaczelny, Andrzej Talaga.

    Publicysta „Rzeczpospolitej” i były zastępca redaktora naczelnego tego dziennika Andrzej Talaga w tekście „Ukraińcu! Witamy serdecznie” twierdzi, że Polska musi prowadzić konsekwentną politykę wobec cudzoziemców – przede wszystkim Ukraińców. Przypomina, że od niedzieli mogą oni wjeżdżać do Polski i innych krajów UE bez wiz.

    – Zaczyna się walka konkurencyjna o to, kto ich skuteczniej przyciągnie – pisze Talaga. Podkreśla, że „warto, bo ciężko pracują, nie wyłudzają zasiłków, nie sprawiają kłopotów, nie tworzą gett”.

    – Czas na rewolucyjną, wręcz proukraińską politykę imigracyjną. Warto otworzyć na Ukraińców nie tylko plantacje truskawek, ale uczelnie, zarządy firm, a nawet armię – przekonuje były wice naczelny „Rz”. Jego obawy wzbudza możliwość, że duże kraje unijne ściągną do siebie większość wyjeżdżających do pracy Ukraińców. Zaznacza, że mogą oni decydować się tam na pracę na czarno. Tym bardziej, że według polskich danych, z 1,4 mln Ukraińców przebywających w Polsce, szacunkowo ok. 670 tys. pracuje nielegalnie.

    PRZECZYTAJ: UKRAIŃSKIE ZAGROŻENIE – ŹRÓDŁA I SKUTKI IMIGRACJI ZAROBKOWEJ

    W polecanym przez „Rzeczpospolitą” tekście, Talaga podkreśla, że Polska może być dla Ukraińców atrakcyjniejsza np. od Niemiec poprzez „bliskość geograficzną i kulturową”. Podkreśla, że „język nie jest barierą komunikacyjną”, a polski styl życia, jego zdaniem, nie różni się od tego na Ukrainie. Zaznacza też, że Polacy są przychylnie nastawieni do imigrantów z Ukrainy.

    Talaga postuluje radykalne wsparcie ukraińskiej imigracji „konsekwentną polityką imigracyjną – po to, „by przełożyły się na utrzymanie, a nawet zwiększenie ukraińskiej migracji do Polski w obliczu konkurencji ze strony bogatszych państw UE”. Jego zdaniem należy uprościć dla Ukraińców procedury otrzymania karty stałego pobytu, a następnie obywatelstwa. Według Talagi, Ukraińcy powinni otrzymywać taką możliwość „nie później niż pięć lat po przyjeździe”.

    Przypomnijmy, że ostatnio w analogicznym tonie wypowiadał się wiceminister Jarosław Gowin:

    – Jeżeli chcemy zatrzymać tutaj naszych ukraińskich pracowników, ale także młodych naukowców, to powinniśmy otworzyć dla nich drogę do stosunkowo szybkiego uzyskiwania obywatelstwa polskiego. Jeżeli Polacy w Wielkiej Brytanii mogą uzyskiwać obywatelstwo po pięciu latach pobytu na terenie wysp brytyjskich, to wydaje mi się, że analogiczne rozwiązanie powinniśmy wprowadzić w Polsce w odniesieniu do Ukraińców.

    Przeczytaj: GOWIN: POLSKĘ NALEŻY OTWORZYĆ DLA UKRAIŃCÓW

    Należy zaznaczyć, że Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, czołowego lobbysty na rzecz ściągania do Polski pracowników z Ukrainy, w swoich zasadniczych postulatach chciał dać wszystkim pracującym obecnie w naszym kraju Ukraińcom prawo stałego pobytu – ale z wydłużona do 15 lat możliwością starania się o polskie obywatelstwo. Sam Kaźmierczak również wzywa do podjęcia pilnych działań na rzecz zatrzymania Ukraińców w Polsce.

    Talaga opowiada się też za system państwowych stypendiów dla ukraińskich studentów i zniesieniem dla nich opłat za studia. – Gdyby po pięciu latach nauki młody Ukrainiec opuszczał uczelnię jako polski obywatel, byłoby bardzo prawdopodobne, że u nas zostanie. Można go do tego zresztą zmotywować, wprowadzając nakaz pracy w Polsce przez kilka lat, jako rekompensatę za koszty wykształcenia – pisze publicysta.

    Na łamach „Rz” Talaga postuluje też otwarcie polskiej armii na Ukraińców, obiecując im szybsze uzyskanie polskiego obywatelstwa. Twierdzi, że „ze znakomitym skutkiem” robią tak Amerykanie, Brytyjczycy i Francuzi:

    – Pożądane byłoby także umożliwienie obywatelom Ukrainy służby zawodowej w wojsku, w zamian za przyspieszone przyznanie obywatelstwa. (…)  Nowy obywatel – żołnierz to zupełnie inna kategoria niż imigrant ekonomiczny.

    Talaga odwołuje się również do argumentu, wedle którego imigranci z Ukrainy są konieczni do uzupełnienia polskiej luki demograficznej i dla gospodarczego rozwoju Polski.

    – Nie ma co się zastanawiać, zegar bije – podsumowuje publicysta, który jako dyrektor ds. strategii Warsaw Enterprise Institute, doradza firmom zbrojeniowym. Sama „Rzeczpospolita” zajmuje w kwestii ukraińskiej imigracji zdecydowane, proimigracyjne stanowisko. Kilka miesięcy temu w specjalnym artykule napisał o tym wprost redaktor naczelny tego dziennika, Bogusław Chrabota.

    PRZECZYTAJ: Dr Cezary Mech dla Kresów.pl: Ukraińcy obniżają Polakom wynagrodzenia i zmuszają ich do emigracji

    Z kolei wcześniej Talaga, również na łamach „Rzeczypospolitej” twierdził, że Rosja może sprowokować spór terytorialny w województwie warmińsko-mazurskim. Na rzecz takiego scenariusza miałby świadczyć los anektowanego przez Rosję Krymu.

    „Otworzyć Polskę na Ukraińców”

    Jak informowaliśmy, niedawno wicepremier Jarosław Gowin publicznie podkreślał, że POLSKĘ NALEŻY OTWORZYĆ DLA UKRAIŃCÓW.  Jego zdaniem, Polska powinna otworzyć się na imigrantów ze Wschodu, włącznie z ułatwianiem im otrzymania polskiego obywatelstwa, nie powinna natomiast przyjmować imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki.

    CZYTAJ TAKŻE: Ukrainizacja polskiego rynku pracy jest nieunikniona? „Jesteśmy nakierowywani na gospodarczą zapaść”

    Podczas wizyty w województwie kujawsko-pomorskim spotkał się m.in. z przedsiębiorcami. Według Polskiego Radia PiK biznesmeni skarżyli się Gowinowi na brak rąk do pracy. Wicepremier odpowiedział im, że receptą na ten mankament powinno być szersze otworzenie się Polski na Ukraińców:
    Moim zdaniem potrzebna jest bardzo odważna decyzja, żeby nie tylko otworzyć polski rynek pracy dla Ukraińców, ale żeby w ogóle Polskę otworzyć dla Ukraińców i żeby otworzyć perspektywy przyznawania obywatelstwa polskiego.

    Przypomnijmy, że kilka dni temu wicepremier Gowin opowiedział się przeciwko ewentualnej ustawie zabraniającej gloryfikacji OUN-UPA i zaprzeczania dokonanemu przez te organizacje ludobójstwa uważając, że „spory o historię z Ukraińcami powinniśmy odłożyć na inne okoliczności”.

    Tymczasem rząd Czech prowadzi świadomą politykę ograniczania napływu gastarbeiterów ze Wschodu po to, aby podnieść poziom płac, szczególnie na stanowiskach najgorzej płatnych. Powstrzymuje napływ tanich pracowników ze Wschodu, aby płace mogły wzrosnąć.

    CZYTAJ TAKŻE: NBP: napływ pracowników z Ukrainy hamuje wzrost płac w Polsce

    Jak informowaliśmy, pracownicy z Ukrainy są w Polsce atrakcyjni nie przez wyższe wykształcenie, ale przez niższe oczekiwania płacowe. Ukraińcy są chętnie zatrudniani przez polskich pracodawców głównie do prac fizycznych, najczęściej na budowach, ponieważ ich oczekiwania płacowe są niższe niż w przypadku Polaków, na co zwracają uwagę m.in. media na Ukrainie.

    Rp.pl / Kresy.pl

    Monroe @Monroe:
    Za takim podejściem kryje się albo jakaś niedostępna publiczności wiedza, albo zwykły giedroyć mózgu.

    Czas_przebudzenia @Czas_przebudzenia:
    @Monroe
    „niedostępna wiedza”, to plan wyznawców zła zniszczenia kultury europejskiej wyrosłej z chrześcijaństwa. Protokoły mędrców syjonu ujawnione zostały kilka lat przed pierwszą wojną światową. Co ciekawe, to inteligencja rosyjska wyśmiewała koncepcje władzy masonów. Jednak po 1917 roku ta inteligencja rosyjska zaczęła znikać, mordowana i zamęczana milionami. Marksiści w Rosji Sowieckiej pierwszą ustawę jaką wprowadzili, to była penalizacja „antysemityzmu”.

    Niszczenie naszej cywilizacji dzieje na naszych oczach. Tu już nie potrzeba naświetlania zdarzeń dla mądrych ludzi. Dlatego obserwujemy wzmożone działania złego, który poprzez swoje marionetki próbuje wtłoczyć nas w najgorsze układy polityczne. Zło staje się aż nadto aktywne, a marionetki zła dostają zapewne coraz silniejszy strumień srebrników za swe zaprzaństwo. Tradycyjną karą za zdradę było wieszanie kanalii, sprzedawczyków.

    U.D @U.D:
    Calkiem dobra inicjatywa, ale po powrocie wschodnich rubiezy do Macierzy. Bo przeciez wiekszosc tam mieszkajacych ma przodkow z polskim obywatelstwem.

    A tak jak jest obecnie, jak oni to sobie wyobrazaja? Uzywaja oderwanego przez Stalina od Polski 1/3 terytorium, bo chcieli miec swoje panstwo, a teraz przyjezdzaja do tych „niedobrych Lachow”? I potem co?, zasiedla Polske i beda twierdzic, ze to „odwiecznie etniczne ukrainskie ziemie”? A jak terytoria wroca, to obywatele od razu nabeda obywatelstwo i mozliwosc przesiedlania sie w kraju.A dla milosnikow Bandery skansen za Zbruczem utworzyc. Z wysokim murem.

    greg @greg:
    Najgorzej gdy kompletny ignorant i historyczna ameba wypowiada się w sprawie, o której nie ma zielonego pojęcia i powiela historyczne błędy, które polskie (nie)rządy stale wobec ukraińskiego tzw. INTEGRALNEGO nacjonalizmu – czyli w praktyce – bandero-nazizmu popełniały. A z powodu „radosnej działalności” takich nieodpowiedzialnych ameb i matołów, obrywali i byli w okrutny sposób mordowani bogu ducha winni obywatele. Takie tępe na wiedzę i doświadczenie historycznę, niezdolne do wyciągania wniosków matoły, zawsze, albo robili między Polakami i Ukraińcami jeszcze większy bajzel i nieporozumienia, albo w swej pysze, niesłuchaniu miejscowych Kresowian i głupocie, ginęli rozrywani przez swych „sprzymierzeńców i partnerów” banderowskich rezunów końmi lub przerżnięci piła.

    greg @greg:
    Tylko dla takich ameb jest tajemnicą, że to stojąca na skraju bankructwa, żebracza, zbanderyzowana już w 90% Ukraina, mimo tego, snuje szalone rojenia o staniu się lokalnym mocarstwem (również atomowym) i zdominowaniu i przyłączeniu, rządzonej przez wybieranych w negatywnej selekcji „pożytecznych idiotów” Polski, do siebie. Ameby chcą jej to jak najbardziej ułatwić.

    WojewodaMichal @WojewodaMichal1:
    http://www.rp.pl/Rzecz-o-polityce/304189906-Przyjmujmy-Ukraincow–to-przybysze-niemal-doskonali.html#ap-2 Czy aby o tym wspominają kresy.pl?? W zasadzie trudno oprzeć mi się wrażeniu od co najmniej roku, że ten portal kresy.pl czy już kresy.ru – manipuluję opinią publiczną wg kacapskich standardów… I o ile – jeśli już – sam jestem za bardzo ograniczonym przyjmowaniem ludzi ze wschodu do pracy w Polsce – to jednak jest to doskonały przykład jak może działać tzw miękkie oddziaływanie POLSKI [wystarczy posłuchać co Rosjanie, Białorusini, czy Ukraińcy mówią o Polsce]. Poza tym czemu nikt wyraźnie nie powie „TO SĄ WIZY TURYSTYCZNE – BEZ MOŻLIWOŚCI LEGALNEJ PRACY!!!. Oczywiście należy uznać uon/upa za organizacje zbrodnicze i penalizować ich pochwałę – ale Ukraińcy ze środkowej i Wschodniej Ukrainy raczej mają podobne zdanie o tym do Polskiego. Co więcej od ok. miesiąca mają być raportowane do Wawy dane o zatrudnieniu obcokrajowców – do tego każde prawo można zmienić w ciągu bardzo krótkiego czasu i w przypadku „fikania ukraińców” można im odesłać np 500 000 ludzi spowrotem, z hasłem, że „Polacy chcą dobrze, ale władze Ukrainy są złe – dlatego musimy deportować Ukraińców z powrotem” – to może być argument 10x skuteczniejszy niż wojskowy. ITP ITD Pozdrawiam wściekłych kacapów 🙂

    jaro7 @jaro7:
    Oj Talaga przydałaby się na twój durny łeb solidna laga.skąd w tym kraju tylu idiotów,to chyba polskojęzyczni,bo normalny i prawdziwy Polak Banderolandu popierac nie może.

    Polubienie

  15. http://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/poroszenko-odegral-sie-slowa-kaczynskiego-o-ukrainie-banderze-video/


    Andrej Kiska i Petro Poroszenko, źr. president.gov.ua

    POROSZENKO ODEGRAŁ SIĘ ZA SŁOWA KACZYŃSKIEGO O UKRAINIE I BANDERZE? [+VIDEO]

    14 czerwca 2017|5 komentarzy|w Europa Południowa, polityka, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Wybór Słowacji na „ukraińską bramę do Europy” przez ukraińskiego prezydenta jest reakcją Poroszenki na słowa Kaczyńskiego o tym, że „Ukraina z Banderą nie wejdzie do Europy”. – uważa jeden z ukraińskich historyków.

    W pierwszym dniu ruchu bezwizowego między Ukrainą a strefą Schengen na granicy ukraińsko-słowackiej prezydenci Ukrainy i Słowacji – Petro Poroszenko i Andrej Kiska – brali udział w specjalnej fecie z okazji otwarcia granicy dla Ukraińców. Poroszenko otworzył „wrota do Europy”, za którymi czekał na niego Kiska. Prezydenci padli sobie w ramiona, padały wielkie słowa o powrocie Ukrainy do Europy.

    Analityk ds. Ukrainy w Ośrodku Studiów Wschodnich Tomasz Piechal zwrócił uwagę na ostentacyjny gest wyboru Słowacji a nie Polski na „ukraińską bramę do Europy” przez Poroszenkę. Jak napisał na swojej stronie na facebooku, nie sposób przejść obojętnie wobec tego gestu, ponieważ mają one znaczenie w polityce.

    Nie sposób (…) zadać sobie pytania, czemu to akurat Słowacja stała się niespodziewanie owymi wrotami [dla Ukrainy] do Unii Europejskiej? I czemu to prezydent Słowacji witał Poroszenkę w granicach UE? – pytał Piechal przypominając tezę, że Polska jest „głównym adwokatem Ukrainy w Unii Europejskiej”.

    nie mogę z delikatnym (i nieco szyderczym) uśmiechem skonstatować, że najwyraźniej ten cały trud nie został przez Ukrainę doceniony. I w tak ważnym dniu to Słowacja – niespodziewanie – okazała się głównym partnerem dla Kijowa. – napisał Piechal.

    Według niego decyzja Poroszenki o świętowaniu pierwszego dnia ruchu bezwizowego ze Słowacją a nie z Polską obrazuje obecny stan stosunków polsko-ukraińskich, brak obustronnej woli do dialogu oraz instrumentalny stosunek ukraińskich elit do Polski – gdzie za gorącymi zapewnieniami o przyjaźni i wzajemnym szacunku, kryje się tak naprawdę pustka.

    Zignorowanie polskich adwokatów Ukrainy w takim dniu Piechal uznał za przykre. Zaznaczył przy tym, że nie wie, czy strona ukraińska zabiegała wcześniej o organizację takiego wydarzenia na granicy z Polską. Jego zdaniem takich starań nie było, ponieważ wskazywałaby na to logika ukraińskich działań w ostatnich latach.

    Myślę jednak, że tym razem to Kijów postanowił symbolicznie pograć z Polską i pokazać, jaka jest nasza pozycja w jego oczach. – napisał analityk OSW.

    Post Piechala został zauważony w środowisku polskich analityków spraw wschodnich. Dr Łukasz Adamski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia całkowicie się z nim zgodził. Na Ukrainie tłumaczenie postu Piechala zamieścił m.in. portal Ukraińskiej Prawdy – Europejska Prawda.

    Z kolei Kuba Łoginow, dziennikarz DGP i Gazety Prawnej ostro skrytykował takie stanowisko Piechala, oraz innych ekspertów, którzy mieli według niego podobne zdanie – oprócz Adamskiego także Marka Wojnara i Łukasza Jasinę.

    Wy w tym środowisku analityków wschodoznawczych naprawdę jesteście tak oderwani od rzeczywistości że nie rozumiecie, że świętowanie ruchu wizowego na patologicznej granicy z Polską byłoby dość… no byłoby kpiną. Taką wioską patiomkinowską. Wasze środowisko przez ostatnie 12 lat palcem nie kiwnęło, by zrobić coś z tą patologią graniczną, kolejkami i przemytem. – napisał Łoginow. Jego zdaniem granicę słowacko-ukraińską wybrano na miejsce ceremonii, ponieważ udało się tam rozwiązać problem kolejek, które uważa za „najważniejszą sprawę” w relacjach Polski z Ukrainą.

    Mam wobec tego nadzieję, że to Słowacja a nie Polska będzie już na stałe ukraińską bramą do Europy. Tam przynajmniej myślą o konkretach, zamiast organizować po raz tysięczny kolejną konferencję o Giedroyciu i polityce historycznej i później dziwić się, że to nie przynosi efektów. – zakończył Łoginow.

    Pod postem Łoginowa wywiązała się momentami emocjonalna dyskusja pomiędzy wyżej wymienionymi analitykami.

    Odmienną interpretację ukraińsko-słowackiej fety przedstawił ukraiński historyk, doradca szefa ukraińskiego IPN i były wiceprzewodniczący tej instytucji, Ołeksandr Zinczenko. Jego zdaniem Poroszenko świadomie wybrał Słowację na ukraińską „bramę do Europy”, by zrewanżować się za słowa Jarosława Kaczyńskiego o tym, że „Ukraina z Banderą nie wejdzie do Europy”.

    Przyjeżdża Poroszenko do Warszawy. Spotyka się z takim sobie panem K. Pan K. nie ma żadnego mandatu poza mandatem zwykłego posła. Ale jest bardziej wpływowy niż pan D. i pani Sz. A z takimi trzeba rozmawiać. (…) Poroszenko wrócił. Pan K. wkrótce potem ujawnia treść poufnej rozmowy w pouczającym tonie: „Z kultem Bandery nie wpuścimy Ukraińców do Europy!”. – napisał Zinczenko.

    Zdaniem Zinczenki „żadnego kultu Bandery na Ukranie nie ma”, a ton Kaczyńskiego (według Zinczenki właściwy prokuratorowi a nie adwokatowi) oraz ujawnienie takiej informacji, zraziły Poroszenkę. Wybrał więc Słowację na kraj, z którym może świętować „wejście do Europy”. W dalszej części swojego wpisu Zinczenko złożył na Polaków całą winę za ostatnie pogorszenie stosunków polsko-ukraińskich powołując się na przykład Przemyśla.

    CZYTAJ TAKŻE: Ukraiński intelektualista: Ukraina pójdzie z Banderą a nie z Polską [+VIDEO]

    Kresy.pl

    sugarless @sugarless:
    ,Czerń dziegciem znaczone przeklęta……Ukraina to państwo sztuczne , wykreowane przez wiedeńskich dyplomatów ,stworzono Frankenstein który dokonał rzezi wołyńskiej, i ,ukraina to tereny kresowe Polski przedrozbiorowej ,to co powstało w 1991 roku w wyniku rozpadu ZSRR to sztuczny twór ,z jaką przeszlością ???? prawosławni mieszkańcy tych terenów to Rusini mieszkający obok katolików Polaków ,historia tych terenów to historia Polski , i tego żaden rezun analfabeta nie zmieni , odwoływanie się do historii satanistyczno- kryminalnej organizacji upa to świadectwo bandytyzmu czerni leś

    bolo11 @bolo11:
    I bardzo dobrze niech bandersyny szerokim łukiem omijaja POLSKE

    jazmig @jazmig:
    Ależ niech oni się wyniosą z Polski do Słowacji. Można ich tam pognać kopniakami, żeby im się szybciej biegło.

    Monroe @Monroe:
    Po potiomkinowskich wioskach nadszedł czas na potiomkinowskie wejścia do Europy.

    gotan @gotan:
    I stała się rzecz tragiczna…Polacy nie zrobili „Bramy Powitalnej „na żadnym przejściu granicznym z Ukrainą. To tragedia!!!!! Słowacji jest bliżej upadliny…Tam przechowywały się sotnie OUN-UPA, jak Wojsko Polskie goniło bandziorów z terenów Bieszczadów. w czasie operacji „Wisła”. Tam też w pasie granicznym z Polską mieszka wielu Rusinów (Łemków),którzy maja związki z upadliną. Niech się cieszą i robią „niedźwiedzia”,kiedy jeszcze mogą. Teraz Słowacja będzie „wprowadzała” tzw.Ukrainę do Jewropy…No jeszcze została im Litwa…potężne narody stoją murem za żydem Poroszenko i oligarchami .Kaczor powiedział o tzw. upadlińcach prawdę..Tak myśli każdy Polak! ..Mam nadzieję,że nie wykręci się z tego co powiedział .Z Banderyzmem nie wejdą nawet przez przejście ze Słowacją.

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do R.A. Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.