autor: Flickr: MSZ
Pamiętacie jeszcze o prasłowiańskim źródłosłowie łacińsko-krześcijańskiego słowa PRo+CeSJa?
Tak, tak… Jeśli jeszcze tego nie wiecie, no to dowiedźcie się w końcu! 🙂
Tradycja pustynna (i jej wyznawcy), czego nie mogła zniszczyć, to… bezczelnie kradła i potem przedstawiała jako jej,.. odwieczne i jedynie prawdziwe… Z tym tzw. Bożym Ciałem było i jest nie inaczej… Przeczytajcie sobie, na jakich objawieniach, dogmatach, czy innych wymysłach, wyznawcy tradycji pustynnej opierają swą wiarę…
Bo jakiejś szesnastolatce gdzieś w tzw 13w, podczas snu objawiła się… plamka na księżycu,.. którą potem sobie już odpowiednio wytłumaczono… aha… No piknie… 🙂
A, zapomniałbym… To odwieczne krześcijańskie święto ma oczywiście korzenie w Tradycji Słowiańskiej. Jak ktoś w to nie wierzy… no to niech se sam poszuka i przekona się, jak było… Mnie nudzi przesiewanie przetakiem piachu na pustyni…
*Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, Boże Ciało jest jednym z głównych świąt obchodzonych w Kościele katolickim. Choć świadomość niezwykłego cudu przemiany konsekrowanego chleba i wina w rzeczywiste Ciało i Krew Chrystusa towarzyszyła wiernym od początku chrześcijaństwa, jednak trzeba było czekać aż dziesięć stuleci zanim zewnętrzne przejawy tego kultu powstały i zadomowiły się w Kościele katolickim.*
mirko 176.103.161.*wczoraj
pogaństwo w najczystszej postaci. kult kawałka metalu w kształcie starożytnych bożków solarnych – „oto wasz katolicki bóg”.
lanca_ster 37.248.153.*
Kult Stwórcy. mirko. Monstrancję, obrazy, rzeźby szanujemy, bo przypominają cześć dla „naszego” katolickiego Boga
mirko 176.103.161.*
lanca_ster co znaczy przypominamy? bo jestem kiep i nie rozumiem twojego toku myślenia. to znaczy, że ludzie nie padają przed tymi wizerunkami na kolana i nie oddają im czci?
Dziś Boże Ciało – uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. W całej Polsce odbędą się tradycyjne procesje
*Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, Boże Ciało jest jednym z głównych świąt obchodzonych w Kościele katolickim. Choć świadomość niezwykłego cudu przemiany konsekrowanego chleba i wina w rzeczywiste Ciało i Krew Chrystusa towarzyszyła wiernym od początku chrześcijaństwa, jednak trzeba było czekać aż dziesięć stuleci zanim zewnętrzne przejawy tego kultu powstały i zadomowiły się w Kościele katolickim. *
Początek tradycji obchodzenia święta Bożego Ciała sięga XIII wieku. U progu tego stulecia – na Soborze Laterańskim IV (1215) – w Kościele katolickim przyjęto dogmat o transsubstancjacji, czyli przemianie substancji chleba i wina, w ciało i krew Chrystusa z zachowaniem ich naturalnych przypadłości takich jak smak, wygląd, forma itp. Wiązało się to z coraz mocniejszymi wpływami filozofii greckiej oraz tradycji scholastycznej w teologii Kościoła zachodniego.
Wraz z ogłoszeniem dogmatu, wzrosło zainteresowanie kultem Eucharystii, która przestawała być jedynie elementem liturgii, lecz coraz mocniej postrzegana była jako dowód na trwałą obecność Chrystusa na Ziemi. Święto eucharystyczne przypadało w tym okresie zwyczajowo w Wielki Czwartek, w czasie, którego – zgodnie z tradycją ewangeliczną – Jezus po raz pierwszy dokonał przemiany chleba i wina w swoje Ciało i Krew.
Bezpośrednią przyczyną ustanowienia uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa były objawienia bł. Julianny z Cornillon.
Około 1207 r., jako szesnastoletnia dziewczyna, przeżyła pierwsze widzenia, choć były one jeszcze mgliste i niezrozumiałe. Zgodnie z tradycją hagiograficzną, dopiero kilkanaście lat później, w 1245 roku, św. Juliannie ukazać miał się Chrystus, który w widzeniu domagał się ustanowienia święta Eucharystii na pierwszy czwartek po święcie Trójcy Przenajświętszej. Pod wpływem tych objawień bp Robert ustanowił w 1246 r. święto Bożego Ciała, początkowo dla diecezji Liege oraz zainaugurował pierwszą procesję eucharystyczną ulicami miasta.
Wkrótce zaczęto jednak wysuwać przeciwko Juliannie oskarżenia o herezję, a decyzję o wprowadzeniu święta Bożego Ciała w diecezji Liege, uznano za przedwczesną. Zarzuty te spowodowały, że święto przestało być obchodzone.
Sprawa święta Eucharystii nie została jednak zapomniana. Problemem tym zajął się późniejszy biskup Verdun, a od 1261 papież Urban IV. Do ostatecznego uznania święta Bożego Ciała za ogólnokościelne, papieża tego skłonił jednak dopiero cud eucharystyczny, jaki miał miejsce w Bolsenie (w środkowych Włoszech) w 1263 roku.
W czasie jednej z Mszy św., podczas przemienienia, odprawiający kapłan zauważyć miał, że z konsekrowanej hostii zaczynały spadać krople krwi. Poplamiona krwią chusta została przesłana papieżowi, który w tym czasie przebywał w Orvieto w Umbrii. Urban IV umieścił relikwię w tutejszej katedrze, a pod wpływem fascynacji cudem rozpoczął aktywne starania, których celem miało być ustanowienia święta Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa.
Ułożenie liturgii i tekstów odczytywanych w czasie święta, papież zlecić miał samemu św. Tomaszowi z Akwinu, który na tę okazję stworzył jeden z najpiękniejszych hymnów kościelnych pt. „Pange lingua”.
11 sierpnia 1264 r. Urban IV ogłosił bullę „Transiturus de hoc mundo”, na mocy której Boże Ciało stało się świętem całego Kościoła. Śmierć papieża przeszkodziła jednak ogłoszeniu bulli. Dokonał tego papież Jan XXII (w 1334 r.), natomiast papież Bonifacy IX polecił w 1391 r. wprowadzić święto Bożego Ciała wszędzie tam, gdzie jeszcze nie było ono obchodzone.
W Polsce jako pierwszy wprowadził to święto bp Nankier w 1320 r. w diecezji krakowskiej, natomiast w Kościele unickim – synod zamojski w 1720 r. W Kościele katolickim w Polsce pod koniec XIV w. święto Bożego Ciała było obchodzone już we wszystkich diecezjach. Było ono zawsze zaliczane do świąt głównych. Od końca XV w. przy okazji tego święta udzielano błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.
Prawdziwa obecność Chrystusa w Eucharystii
Kościół od samego początku głosił wiarę w realną obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Chrystus ustanowił Najświętszy Sakrament przy Ostatniej Wieczerzy. Opisali to trzej Ewangeliści: Mateusz, Marek i Łukasz oraz i św. Paweł Apostoł. Prawdziwa i rzeczywista obecność Jezusa Chrystusa pod postaciami chleba i wina opiera się według nauki Kościoła na słowie Jezusa: „To jest Ciało moje … To jest krew moja” (Mk 14,22.24).
Nowy Katechizm Kościoła Katolickiego mówi, iż „sposób obecności Chrystusa pod postaciami eucharystycznymi jest wyjątkowy… W Najświętszym Sakramencie Eucharystii są zawarte prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie Ciało i Krew wraz z duszą i Bóstwem Pana naszego Jezusa Chrystusa, a więc cały Chrystus.” (KKK 1374).
Kult Najświętszego Sakramentu
Od XVI w. przyjęła się w Kościele praktyka 40-godzinnej adoracji Najświętszego Sakramentu. Praktykę tę wprowadził do Mediolanu św. Karol Boromeusz w 1520 r. Dzisiaj praktyka ta jest obecna w całym Kościele. Zostały założone nawet specjalne zakony, których głównym celem jest nieustanna adoracja Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. W Polsce istnieją trzy zakony od wieczystej adoracji: benedyktynki-sakramentki, franciszkanki od Najświętszego Sakramentu i eucharystki.
Procesje
Procesje eucharystyczne w dniu Bożego Ciała wprowadzono później niż samo święto. Pierwszym śladem ich istnienia jest wzmianka o uroczystej procesji przed sumą w Kolonii w latach 1265-75. Podczas procesji niesiono krzyż z Najświętszym Sakramentem. W ten sposób nawiązywano do dawnego zwyczaju zabierania w podróż Eucharystii dla ochrony przed niebezpieczeństwami.
W XV w. procesje eucharystyczne odprawiano w całych Niemczech, Anglii, Francji, północnych Włoszech i Polsce. W Niemczech procesję w uroczystość Bożego Ciała łączono z procesją błagalną o odwrócenie nieszczęść i dobrą pogodę, dlatego przy czterech ołtarzach śpiewano początkowe teksty Ewangelii i udzielano uroczystego błogosławieństwa. W Polsce zwyczaj ten wszedł do „Rytuału piotrkowskiego” z 1631 r. Rzymskie przepisy procesji zawarte w „Caeremoniale episcoporum” (1600 r.) i „Rituale romanum” (1614 r.) przewidywały jedynie przejście z Najświętszym Sakramentem bez zatrzymywania się i błogosławieństwo eucharystyczne na zakończenie.
Procesję odprawiano z wielkim przepychem od początku jej wprowadzenia. Od czasu zakwestionowania tych praktyk przez reformację, udział w procesji traktowano jako publiczne wyznanie wiary.
W Polsce od czasów rozbiorów z udziałem w procesji łączyła się w świadomości wiernych manifestacja przynależności narodowej. Po II wojnie światowej procesje w czasie Bożego Ciała były znakiem jedności narodu i wiary. Z tej racji ateistyczne władze państwowe niejednokrotnie zakazywały procesji urządzanych ulicami miast.
Konferencja Episkopatu Polski zmodyfikowała 17 lutego 1967 r. obrzędy procesji Bożego Ciała, wprowadzając w całej Polsce nowe modlitwy przy każdym ołtarzu oraz czytania Ewangelii tematycznie związane z Eucharystią.
lw, KAI
Uczestnictwo w procesjach Bożego Ciała jest głęboko zakorzenione w polskiej tradycji naszej wiary, naszej duchowości i religijności
— mówi w rozmowie z PAP prymas Polski abp Wojciech Polak.
Jak dodaje, Boże Ciało staje się dla wiernych bardziej świadomym wyborem szczególnie dziś, gdy jest tak wiele form uczestnictwa i manifestowania swoich poglądów.
Przypadające w czwartek Boże Ciało to jedno z głównych i najbardziej uroczystych świąt katolickich. Kościół w Polsce obchodzi ją w czwartek po uroczystości Trójcy Świętej. Najważniejszym punktem tego święta ku czci Najświętszego jest procesja eucharystyczna.
Prymas Polski podkreślił w rozmowie z PAP, że wierni idą na uroczystość Bożego Ciała z przekonaniem, że „Chrystus wzywa ich do tego, by byli obecni w tym świecie, by byli świadkami wiary, manifestując ja poprzez udział w procesji eucharystycznej, mieli odwagę przyznawać się do Chrystusa wobec innych”. Sądzę, że w takim pluralistycznym społeczeństwie, gdzie są różne formy marszów, manifestowania swoich poglądów czy swojego życia, to taka postawa wobec święta Bożego Ciała staje się takim głębokim świadomym wyborem” – ocenił abp Polak.
Dodał jednocześnie, że uroczystość Bożego Ciała wiąże się z całą bogatą oprawą liturgiczną, wychowaniem do wiary, z edukacją dzieci, które biorą udział w procesji eucharystycznej, ale na pewno jest to szansa by poprzez tę formę uczestnictwa „pogłębiać przede wszystkim własną pobożność dla Najświętszego Sakramentu, a także świadomą obecność jako chrześcijanie w świecie współczesnym”.
Ks. prof. Józef Naumowicz z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie powiedział w rozmowie z PAP, że „procesje Bożego Ciała są publicznym wyznaniem wiary, mają też pobudzać wiarę, nawet u tych, którzy na co dzień może są mniej praktykujący”. Dodał, że procesje Bożego Ciała są „nie tylko oddaniem czci i publicznym wyznaniem wiary w obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, ale również zaproszeniem Go na drogi naszego życia”. Podkreślił też, że uczestnictwo w procesji Bożego Ciała „jest dawaniem świadectwa swojej wiary, ale też dawaniem świadectwa wobec innych, wobec tych, którzy może patrzą przez okno i nie wiedzą, co to jest, albo przechodzą chodnikiem obok procesji”.
Wyjaśnił, że typowe dla procesji Bożego Ciała są cztery ołtarze, symbolizujące cztery strony świata.
To jest taki znak, że Chrystus jest wynoszony na wszystkie strony naszego życia. I przy każdym ołtarzu są modlitwy, jest uwielbienie i oddana cześć Najświętszemu Sakramentowi oraz przy każdym ołtarzu jest również błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. To jest taki symbol (…), że obejmuje cały krąg naszego życia
— podkreślił.
Ks. prof. Naumowicz wskazał też na podwójny cel uroczystości Bożego Ciała. Pierwszym jest to publiczne wyznanie wiary w obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, który wychodzi na ulice i nie jest obecny tylko w kościele. Po drugie, jest to błogosławieństwo dla wszystkich przejawów codziennego życia.
W Polsce Boże Ciało jest wolne od pracy. Katolicy w tym dniu mają obowiązek wziąć udział we mszy św.
Pamiątkę ustanowienia Najświętszego Sakramentu Kościół sprawuje właściwie w Wielki Czwartek, ponieważ jednak jest to dzień związany z upamiętnieniem męki Chrystusa, od XIII w. obchodzone jest osobne święto Bożego Ciała.
Bezpośrednią przyczyną ustanowienia święta Bożego Ciała były objawienia Julianny Cornillon z Francji, która w 1209 r. miała widzenia jasnej tarczy księżyca z zarysowaną ciemną plamą, co zinterpretowano jako skutek braku wśród świąt kościelnych dnia poświęconego Najświętszemu Sakramentowi.
W 1264 r. papież Urban IV, wydając bullę „Transiturus”, ustanowił święto Bożego Ciała dla całego Kościoła. Nie zdążył ogłosić dokumentu, zrobił to dopiero Jan XXII w 1317 r. Urban IV napisał „Transiturus” rok po cudzie eucharystycznym w Bolsenie – wówczas zaczęła krwawić hostia w rękach księdza wątpiącego w przeistoczenie (przemiana chleba i wina w ciało i krew Jezusa Chrystusa).
Pierwsze procesje w uroczystość Bożego Ciała odbywały się w latach 1265-75 w niemieckiej Kolonii. Pod koniec XV w. procesje były już powszechne w Niemczech, Anglii, Francji, w północnych Włoszech i Polsce.
Na czele procesji niesiona jest zawsze monstrancja z Najświętszym Sakramentem. Procesja zatrzymuje się kolejno przy czterech ołtarzach, przy których są czytane fragmenty Ewangelii – przy każdym według innego ewangelisty.
Tegoroczna centralna procesja Bożego Ciała w Warszawie wyruszy z archikatedry św. Jana Chrzciciela po mszy św., która rozpocznie się o godz. 10.00, przejdzie Krakowskim Przedmieściem i zakończy się na pl. Piłsudskiego, gdzie homilię wygłosi metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. Na zakończenie udzieli on błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem miastu i całej Polsce.
Stanisław Karnacewicz (PAP)
lw, PAP, KAI
…..
autor: fot.wPolityce.pl
Uczestnictwo w procesjach Bożego Ciała jest głęboko zakorzenione w polskiej tradycji i religijności – przypomina Prymas Polski
opublikowano: wczoraj
Uczestnictwo w procesjach Bożego Ciała jest głęboko zakorzenione w polskiej tradycji naszej wiary, naszej duchowości i religijności – mówi prymas Polski abp Wojciech Polak.
Jak dodaje, Boże Ciało staje się dla wiernych bardziej świadomym wyborem szczególnie dziś, gdy jest tak wiele form uczestnictwa i manifestowania swoich poglądów.
Przypadające w czwartek Boże Ciało to jedno z głównych i najbardziej uroczystych świąt katolickich. Kościół w Polsce obchodzi ją w czwartek po uroczystości Trójcy Świętej. Najważniejszym punktem tego święta ku czci Najświętszego jest procesja eucharystyczna.
Prymas Polski podkreślił w rozmowie z PAP, że wierni idą na uroczystość Bożego Ciała z przekonaniem, że:
Chrystus wzywa ich do tego, by byli obecni w tym świecie, by byli świadkami wiary, manifestując ja poprzez udział w procesji eucharystycznej, mieli odwagę przyznawać się do Chrystusa wobec innych. Sądzę, że w takim pluralistycznym społeczeństwie, gdzie są różne formy marszów, manifestowania swoich poglądów czy swojego życia, to taka postawa wobec święta Bożego Ciała staje się takim głębokim świadomym wyborem
—ocenił abp Polak.
Dodał jednocześnie, że uroczystość Bożego Ciała wiąże się z całą bogatą oprawą liturgiczną, wychowaniem do wiary, z edukacją dzieci, które biorą udział w procesji eucharystycznej, ale na pewno jest to szansa by poprzez tę formę uczestnictwa:
pogłębiać przede wszystkim własną pobożność dla Najświętszego Sakramentu, a także świadomą obecność jako chrześcijanie w świecie współczesnym.
Ks. prof. Józef Naumowicz z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie powiedział w rozmowie z PAP, że „procesje Bożego Ciała są publicznym wyznaniem wiary, mają też pobudzać wiarę, nawet u tych, którzy na co dzień może są mniej praktykujący”. Dodał, że procesje Bożego Ciała są:
nie tylko oddaniem czci i publicznym wyznaniem wiary w obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, ale również zaproszeniem Go na drogi naszego życia.
Podkreślił też, że uczestnictwo w procesji Bożego Ciała „jest dawaniem świadectwa swojej wiary, ale też dawaniem świadectwa wobec innych, wobec tych, którzy może patrzą przez okno i nie wiedzą, co to jest, albo przechodzą chodnikiem obok procesji”.
Wyjaśnił, że typowe dla procesji Bożego Ciała są cztery ołtarze, symbolizujące cztery strony świata.
To jest taki znak, że Chrystus jest wynoszony na wszystkie strony naszego życia. I przy każdym ołtarzu są modlitwy, jest uwielbienie i oddana cześć Najświętszemu Sakramentowi oraz przy każdym ołtarzu jest również błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. To jest taki symbol (…), że obejmuje cały krąg naszego życia
—podkreślił.
Ks. prof. Naumowicz wskazał też na podwójny cel uroczystości Bożego Ciała. Pierwszym jest to publiczne wyznanie wiary w obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie, który wychodzi na ulice i nie jest obecny tylko w kościele. Po drugie, jest to błogosławieństwo dla wszystkich przejawów codziennego życia.
W Polsce Boże Ciało jest wolne od pracy. Katolicy w tym dniu mają obowiązek wziąć udział we mszy św.
Pamiątkę ustanowienia Najświętszego Sakramentu Kościół sprawuje właściwie w Wielki Czwartek, ponieważ jednak jest to dzień związany z upamiętnieniem męki Chrystusa, od XIII w. obchodzone jest osobne święto Bożego Ciała.
Bezpośrednią przyczyną ustanowienia święta Bożego Ciała były objawienia Julianny Cornillon z Francji, która w 1209 r. miała widzenia jasnej tarczy księżyca z zarysowaną ciemną plamą, co zinterpretowano jako skutek braku wśród świąt kościelnych dnia poświęconego Najświętszemu Sakramentowi.
W 1264 r. papież Urban IV, wydając bullę „Transiturus”, ustanowił święto Bożego Ciała dla całego Kościoła. Nie zdążył ogłosić dokumentu, zrobił to dopiero Jan XXII w 1317 r. Urban IV napisał „Transiturus” rok po cudzie eucharystycznym w Bolsenie – wówczas zaczęła krwawić hostia w rękach księdza wątpiącego w przeistoczenie (przemiana chleba i wina w ciało i krew Jezusa Chrystusa).
Pierwsze procesje w uroczystość Bożego Ciała odbywały się w latach 1265-75 w niemieckiej Kolonii. Pod koniec XV w. procesje były już powszechne w Niemczech, Anglii, Francji, w północnych Włoszech i Polsce. Na czele procesji niesiona jest zawsze monstrancja z Najświętszym Sakramentem. Procesja zatrzymuje się kolejno przy czterech ołtarzach, przy których są czytane fragmenty Ewangelii – przy każdym według innego ewangelisty.
Tegoroczna centralna procesja Bożego Ciała w Warszawie wyruszy z archikatedry św. Jana Chrzciciela po mszy św., która rozpocznie się o godz. 10.00, przejdzie Krakowskim Przedmieściem i zakończy się na pl. Piłsudskiego, gdzie homilię wygłosi metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. Na zakończenie udzieli on błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem miastu i całej Polsce.
autor: wSumie.pl
…..
http://rodzimawiara.org.pl/aktualnosci/335-spor-o-swieta-gore-rowokol.html
PolubieniePolubienie
Miłość bliźniego, demokracja, przejrzystość działań, wolność w tym wypowiedzi, itd,..
Oczywiście krześcijanie są „inni” niż inni wyznawcy tradycji pustynnej, np tzw. żydzi, czy potomkowie tzw. Chazarów, muzułmanie, komuniści, faszyści, czy inni naziści… Są „inni” bo utracili znacząca część dawnych wpływów…
Gdyby było jak dawniej, po staremu,.. na świętej górze Tradycji Słowiańskiej zapłonęły by ogniska,.. tyle że nikt tam nie smażyłby kiełbasek… Tam przy uciesze krześcijańskiej gawiedzi, skwierczeliby uczestnicy tego protestu,.. którym w ten sposób „miłosierni” wyznawcy trupa przybitego do drewnianego krzyżyka,.. „odpuszczaliby” winy i „zbawiali” od grzechów…
PolubieniePolubienie
O’Pętak 95.160.155.*11 czerwca
Ksiądz się nagadał sporo, ale ja nadal nie wiem w jaki sposób odróżnia się osobę opętaną od dekla…
rdzenny 188.146.2.*11 czerwca
Sorosowych mefistofelesów jest w Polsce nadmiar , którzy zubożyli Polakow . Kochani Egzorcyści ogrom pracy alleluja i do przodu.+++.
hg@Henia11 czerwca
Pa 89.79.245.* jak nie masz pojęcia o tym co komentujesz to nie komentuj , a jeśli ta sprawa wydaje ci się śmieszna i głupia to możesz być pewien , że masz problem i to duży . Wracając do tematu niech Matka Boża ma Księdza w swojej opiece , im bardziej Maryjny ksiądz tym większe ma dary uleczenia duszy od Pana
http://wpolityce.pl/kosciol/343803-nowy-koordynator-egzorcystow-w-polsce-przyznaje-widac-ze-problem-narasta
Nowy koordynator egzorcystów w Polsce przyznaje: „Widać, że problem narasta”
opublikowano: 11 czerwca
autor: Pixabay autor: Pixabay
Codzienna praca egzorcysty niewiele różni się od pracy zwykłego księdza, choć zdarzają się sytuacje niezwykłe, kiedy człowiek np. mówi w języku, którego nie zna, lub wykazuje się nadludzką siłą
— mówi PAP ks. Janusz Czenczek, nowo mianowany koordynator posługi księży egzorcystów w Polsce.
Ks. Czenczek dodał, że 15 lat temu w Polsce pracowało ok. 20 księży egzorcystów, dziś jest ich ok. 120. Jego zdaniem to dowód, że praca egzorcystów jest dziś bardzo potrzebna.
Jak poinformował, jego nowe obowiązki będą polegały na pośrednictwie pomiędzy episkopatem a księżmi egzorcystami w Polsce.
Ks. Czenczek wyjaśnił, że egzorcystów mianuje biskup danej diecezji. Dekret biskupa, uprawniający do podjęcia tej pracy, może otrzymać jedynie doświadczony kapłan, który cieszy się opinią osoby pobożnej i ma predyspozycje psychiczne do pracy z ludźmi. Ks. Czenczek otrzymał taki dekret 15 lat temu. Od tej pory jego głównym zadaniem jest pomoc osobom mającym problemy w sferze duchowej.
— wyjaśnił ks. Czenczek.
Zaznaczył, że egzorcyzm jest modlitwą, zastrzeżoną jedynie dla biskupów i mianowanych przez niego księży, którą odmawia się w celu uwolnienia danej osoby od działania złego ducha. Jest to obrzęd określony przez Kongregację ds. Kultu; trwa ok. 40 min.
Jak zapewnił ks. Czenczek, codzienna praca egzorcysty niewiele różni się od pracy zwykłego księdza.
– przyznał. Zdarzają się, kiedy dana osoba doświadcza – jak tłumaczy ks. Czenczek – zawładnięcia ciałem przez Szatana. Jednak takie sytuacje nie zdarzają się często i wbrew pozorom nie są jedynym wyznacznikiem tego, czy dana osoba rzeczywiście pozostaje pod wpływem złego ducha.
Rosnąca liczba egzorcystów pokazuje, że ich praca jest dziś bardzo potrzebna.
— powiedział ks. Czenczek. Jego zdaniem powodem może być desakralizacja życia społecznego.
— zaznaczył.
Drugim krokiem jest – zdaniem ks. Czenczka – zwrócenie się w stronę okultyzmu, wróżbiarstwa, tarota, sekt czy satanizmu.
— zapewnił.
Dodał, że nie boi się wpływu złego ducha, co nie oznacza, że lekceważy jego wpływ na współczesny świat.
— podkreślił egzorcysta.
Episkopat mianował ks. Czenczka na stanowisko koordynatora posługi księży egzorcystów w Polsce podczas 376. zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski w Zakopanem, które odbyło się w dniach 6-7 czerwca. Jako egzorcysta w diecezji gliwickiej pracował od lutego 2002 r.
ak/PAP
zwodziciel 85.3.61.*11 czerwca
Zajmijcie się Pieronkiem Sową i wszystkimi homosiami z klasztorów – to by był dobry początek i dowód na to, że Bóg wysłuchuje waszych egzorcyzmów. W Piśmie św. nie ma mowy o tym że tylko biskup może
xxx 46.134.156.*11 czerwca
Bóg zapłać za posługę, księże.
czesiek900@czesiek90011 czerwca
(Mateusza 7:21-23) „Nie każdy, kto do mnie mówi: ‚Panie, Panie’, wejdzie do królestwa niebios, lecz tylko ten, kto wykonuje wolę mego Ojca, który jest w niebiosach. 22 Wielu mi powie w owym dniu: ‚Panie, Panie, czyśmy w twoim imieniu nie prorokowali i w twoim imieniu nie wypędzali demonów, i w twoim imieniu nie dokonywali wielu potężnych dzieł?’ 23 Ale ja wtedy im wyznam: Nigdy was nie znałem! Odstąpcie ode mnie, czyniciele bezprawia.
http://wpolityce.pl/kosciol/282024-egzorcysci-obraduja-na-jasnej-gorze-maja-coraz-wiecej-pracy
http://wpolityce.pl/kosciol/342784-diabla-nie-ma-i-nie-wiadomo-co-mowil-jezus-bo-nie-bylo-wtedy-dyktafonow
http://wpolityce.pl/kosciol/261689-stuletni-ksiadz-ciagle-musze-przeciwstawiac-sie-szatanowi
http://wpolityce.pl/kosciol/220189-pokazmy-obchodzacym-halloween-wartosc-i-niezwyklosc-swiat-chrzescijanskich
PolubieniePolubienie
http://wpolityce.pl/kosciol/342784-diabla-nie-ma-i-nie-wiadomo-co-mowil-jezus-bo-nie-bylo-wtedy-dyktafonow
Diabła nie ma i nie wiadomo, co mówił Jezus, bo nie było wtedy dyktafonów
opublikowano: 4 czerwca
o. Arturo Sosa Abascal SJ, generał jezuitów / autor: YouTube
Dziwne rzeczy dzieją się w zakonie jezuitów, a zwłaszcza na jego szczytach. Ostatnio generał tego zakonu o. Arturo Sosa Abascal powiedział w wywiadzie dla hiszpańskiego dziennika „El Mundo”, że diabeł nie istnieje.
Powyższe twierdzenia są niezgodne z oficjalnym nauczaniem Kościoła, które mówi o szatanie jako realnym, osobowym złu, a nie myślowym konstrukcie. Nie dziwią jednak w ustach generała jezuitów, zwłaszcza w kontekście jego poprzednich wypowiedzi. W lutym w wywiadzie dla portalu Rossoporpora o. Arturo Sosa Abascal skomentował słowa prefekta Kongregacji Nauki Wiary kardynała Gerharda Müllera o nierozerwalności małżeństwa wywiedzione z mowy Jezusa z Ewangelii św. Marka (Mk 10, 6-12). Według generała jezuitów:
Z tego wszystkiego o. Arturo Sosa Abascal wywiódł, iż słowa Jezusa o nierozerwalności małżeństwa naznaczone były kontekstem sytuacyjnym i nie miały charakteru normy absolutnej. Jak sam zastrzegł:
Generał jezuitów pytany, czy istnieje możliwość zakwestionowania słów Jezusa: „Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela”, odpowiedział, że wezwani jesteśmy do rozróżniania, a nie podążania za jedną opcją, zaś owo rozróżnianie może doprowadzić do odpowiedzi odmiennych z doktryną Kościoła, za to zgodnych z Duchem Świętym.
Idąc tym tropem i używając argumentu, że w czasach Jezusa nie było dyktafonów, można zakwestionować właściwie wszystko, co powiedział Chrystus. Ponieważ w tamtej epoce nie było również kamer, można podważyć także wszystkie Jego czyny. Czy ktoś sfilmował Zmartwychwstanie? Albo Wniebowstąpienie? Albo wypędzanie diabła przez Jezusa? Ale przecież – zdaniem generała jezuitów – szatan nie istnieje. Więc kogo wypędzał Chrystus z ludzi? Symbole? Konstrukty myślowe?
O. Arturo Sosa Abascal z Wenezueli został wybrany na swój urząd w październiku zeszłego roku. Jego wybór wydaje się odzwierciedlać pewien kierunek zmian, do jakiego dochodzi w zakonie jezuitów, choć nie we wszystkich krajach. Przykładem tego zjawiska może być kariera o. Jamesa Martina, który wiosną wydał książkę pt. „Budowanie mostu. Jak Kościół katolicki i społeczność LGBT mogą nawiązać relacje oparte na szacunku, współczuciu i wrażliwości“. Autor uznał w niej, że Kościół powinien zmienić swe nauczanie w tej sprawie i zrezygnować z twierdzenia, iż „akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane“ (jako głosi kanon 2357 Katechizmu Kościoła Katolickiego). Jego zdaniem takie sfromułowanie jest niesprawiedliwe i głęboko raniące. Według niego osoby deklarujące swój homoseksualizm i nie kryjące się z tym, że mieszkają wspólnie z partnerami tej samej płci, nie powinny być zwalniane z tego powodu z instytucji kościelnych, ponieważ nadal mogą świadczyć o swej wierze.
Warto wspomnieć, że w 2016 roku o. James Martin otrzymał nagrodę gejowskiej organizacji New Ways Ministry, która dąży do „pojednania różańca z tęczową flagą“, czyli do tego, by Kościół zaakceptował odmienne orientacje płciowe, np. homoseksualistów, biseksualistów czy transseksualistów.
Kilka tygodni po premierze swej książki o. James Martin został powołany przez Franciszka jako konsultant watykańskiego Sekretariatu ds. Komunikacji. Wkrótce potem zamieścił na Facebooku wpis:
Nie jest to stanowisko odosobnione dziś wśród wpływowych jezuitów na świecie. Kilka dni temu portal LifeSiteNews nagłośnił wypowiedź o. Patricka Conroy‘a, kapelana amerykańskiej Izby Reprezentantów, który potępił nauczanie Kościoła na temat homoseksualizmu, nazywając je ślepą uliczką wytyczoną w czasach naukowej ignorancji.
Podobnych przykładów można mnożyć wiele. Łączy je jedno w odniesieniu do doktryny Kościoła: zastąpienie hermeneutyki ciągłości hermeneutyką zmiany. Kardynał Joseph Ratzinger w książce „Raport o stanie wiary“ w 1985 roku przedstawiał to jako jedno z najpoważniejszych zagrożeń dla religii katolickiej. Przeciwstawiał się temu zdecydowanie jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Później to samo robił jako papież Benedykt XVI.
Dziś na naszych oczach dochodzi do zmiany paradygmatu. To, co wczoraj nazywane było zagrożeniem, dzisiaj witane jest jako szansa. Nie dotyczy to oczywiście całego Kościoła, ale ogarnia coraz większą liczbę wpływowych środowisk katolickich na całym świecie. I to nie tylko wśród jezuitów.
W Kościele jest miejsce na różnorodność, ale na dłuższą metę nie do utrzymania jest sytuacja, gdy w ramach jednej wspólnej wiary część uznaje ten sam czyn za grzech śmiertelny, a druga część za przejaw miłości. Gdy dla jednych świętokradztwem jest to, co dla drugich stanowi błogosławieństwo. Gdy jedni wierzą w realność tego, co dla innych nie jest rzeczywiste, lecz pozostaje jedynie symbolem. Skoro taka sytuacja jest nie do utrzymania (bo trudno mówić o jedności, gdy jej naprawdę nie ma), musi dojść do przesilenia. Pozostaje tylko pytanie: jak i kiedy?
autor: Grzegorz Górny
mareklu 81.190.234.*wczoraj
Łatwo coś krytykować, zwłaszcza nie znając całości wypowiedzi. Nie chcę się wymądrzać – także nie znając. Dążmy do łączenia a nie podziałów.
Anna 37.47.110.*13 czerwca
Zakon Jezuitów to naprawdę dziwny twór i mało w nim chrześcjaństwa Polecam książkę „jezuici” a dowiecie się kim są jezuici od conajmniej 50 lat.Generał zakonu mówi że nie ma szatana !
mareklu 81.190.234.*13 czerwca
Dziwię się wpisowi karola. O jeden Kościół modlimy się w czasie mszy św. , czy tygodnia ekumenicznego. Mam na myśli cały Kościół chrześcijański , nie inne religie. Zjednoczony byłby silniejszy.
karol 37.209.6.*9 czerwca
To zostało przepowiedziane, że tak będzie,już widać że próbują zrobić jeden Kościół Światowy, chcą połączyć religie, i zrobić taką nowoczesną papkę religijną, ale to już nie będzie Chrześcijaństwo
Marcin 89.77.4.*9 czerwca
„Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem. Powstanie wielu fałszywych proroków, wielu w błąd wprowadzą; ponieważ wzmoże się nieprawość, oziębnie miłość wielu. Kto wytrwa do końca, będzie zbawiony.”
niestety 178.212.155.*8 czerwca
Dziwne i niezrozumiałe rzeczy dzieją sie w kościele katolickim pod wodzą papieża Franciszka
kONICY 37.47.100.*7 czerwca
Te haniebne wykłady głosi generał Jezuitów i przyjaciel papieża FrancisZka. mÓWI ŻE sZATANIA NIE MA ! pODWAZA EWANGELIE. tO KIM JEST P.FRANCISZEK SKORO MA TAKIEGO GENERALA jEZUITOW
Józefat 37.47.104.*7 czerwca
Nowy generał Jezuitów Abascal to jakiś wywrotowiec niebezpieczny dla Kościoła. Jest jezuitą a więc bratem Franciszka a twierdzi ze diała nie ma. Podważa Ewangelie ! Tragedia.
Jack 83.15.5.*6 czerwca
Zapraszam Ojca Generała do współuczestnictwa w egzorcyzmach jakie prowadzi chociażby ks. Piotr Glas w Anglii. Zapewniam ,że już po pierwszych modlitwach szanowny jezuita zmieni zdanie na temat diabła
Niepokalan jest Zwycięzcą 79.191.220.*5 czerwca
tylko Niepokalana Matka Jezusa może mu pomóc – trudno uwierzyc ze ten czlowiek tak mowi , to jakis absurd. FATIMA , FATIMA , FATIMA
don marco 93.175.100.*5 czerwca
Papież „buona sera” Franciszek mianował kolejnych kardynałów, którzy wybiorą sobie podobnego papieża, ten znów mianuje kolejnych kardynałów… Za 30 lat KK przypominać będzie sodomicko-masoński cyrk.
PolubieniePolubienie
https://opinie.wp.pl/pawel-lisicki-czarny-papiez-nie-wierzy-w-diabla-6131368362247809a
PAWEŁ LISICKI08-06-2017 (11:01)
Paweł Lisicki: Czarny papież nie wierzy w diabła
Przywykłem do tego, że w Polsce nawet najbardziej szokujące wypowiedzi obecnych przywódców Kościoła zwykle nie są dostrzegane. To w pewien sposób naturalne. Bardziej konserwatywnie nastawieni publicyści wolą ich nie dostrzegać, bo boją się zgorszenia, jakie mogłyby one wywołać. Jak wyjaśnić, że osoby tak wysoko postawione mówią rzeczy dziwne, niespotykane, burzące wiarę?
Lepiej zatem wspomnianych wypowiedzi nie przywoływać. Dzięki temu wprawdzie nie pokazuje się wiernym skali zagrożenia, ale też, z drugiej strony, nie podważa się zasady hierarchicznej, zgodnie z którą wyżej postawieni wiedzą lepiej. To logiczne. Raz zakwestionowana zasada przynieść może zgubne skutki. Jeśli wskaże się publicznie błędy autorytetów, to prości wyznawcy będą stąd mogli wyciągnąć niebezpieczny wniosek, że autorytetów w ogóle nie ma.
Ale i katolicy liberalni lub też otwarci (jak zwał, tak zwał) mają problem. Znają tradycyjne nastawienie Polaków i boją się serwować im najbardziej radykalne wypowiedzi, żeby ich od siebie nie odepchnąć. Są zwolennikami reform, ale dokonywanych małymi krokami, w sposób niemal niezauważalny. Tymczasem to, co dzieje się za sprawą papieża Franciszka i mianowanych przez niego tak zwierzchników zakonnych jak i biskupów, z pewnością małymi krokami nie jest. Nic dziwnego przeto, że w polskich mediach, także katolickich, tak mało miejsca poświęcono ostatnim, rewolucyjnym wypowiedziom generała jezuitów, ojca Arturo Sosa Abascali. Gdyby przyjąć je za dobrą monetę, okazałoby się bowiem, że Kościół nie bardzo ma rację bytu.
Heretyckie tezy
Otóż, według ojca Sosy, marksisty, przyjaciela Fidela Castro, lewicowca co się zowie, Wenezuelczyka niedawno wybranego na przywódcę jezuitów dzięki poparciu papieża, nie tylko nie wiadomo, co powiedział i czego ostatecznie nauczał Jezus, ale też, co może być jeszcze bardziej osobliwe, szatan to „tylko konstrukt myślowy mający symbolizować zło”. Nie da się ukryć, że podobne tezy przez wieki uznawano za heretyckie. To, że dziś głosi je generał zapewne najbardziej wpływowego katolickiego zakonu, z którego dodatkowo pochodzi papież, wskazuje na stopień degeneracji i upadku katolicyzmu.
Bo też ani jezuici nie są zwykłym zakonem, ani ojciec Sosa nie jest zwykłym generałem. Wciąż kontrolują oni najważniejsze ośrodki uniwersyteckie i intelektualne katolicyzmu na Zachodzie, szczególnie w USA oraz Ameryce Południowej, i wciąż, teoretycznie przynajmniej, wyróżnia ich specjalny, dodatkowy ślub wierności papieżowi. Potęga zakonu jest tak duża, że w języku publicystycznym od dawna już mówi się o ich zwierzchniku jako o „czarnym papieżu” – czarnym, ze względu na kolor sutanny, który zwykle noszą jezuici. Piszę zwykle, bo i to jest kwestia umowna. Dawno już nie sposób spotkać jezuitów ubranych tak, jak przedstawił to w filmie „Milczenie” Martin Scorsese. Raczej, jeśli wzorcem ma być obecny generał, preferują oni sweterki i koszule. Ale pal sześć stroje. Ważniejsze, czego naucza ojciec Sosa. A biorąc pod uwagę, że jego wybór spotkał się z aprobatą papieża, obecnego w czasie głosowania, można sądzić, że jego słowa wyrażają niektóre przynajmniej idee Ojca Świętego.
Katolicyzm nie ma prawa się ostać?
Otóż po ostatniej rozmowie ojca Sosy z „El Mundo” można sądzić, że niewiele z tego, co dziś nazywa się katolicyzmem, ma prawo się ostać. Dotyczy to tak kwestii dogmatycznych, jak moralnych czy dyscyplinarnych. I chociaż jeszcze Jan Paweł II ogłosił, że kapłaństwo kobiet jest rzeczą niedopuszczalną i zamknął dyskusje na te temat, tak ojciec Sosa uważa sprawę za najwyraźniej otwartą. „Papież [Franciszek] otworzył bramę dla diakonatu [kobiet] tworząc komisję. Dalej będą mogły otworzyć się kolejne bramy”. Może nie jest to bardzo wyraźne, ale na pewno zaskakuje. Oznacza bowiem, że to, co jeszcze Jan Paweł II uważał za zamknięte i rozstrzygnięte, wcale takim nie jest. Bo co może oznaczać „otwieranie kolejnych bram”? Nie mniej enigmatyczny jest ojciec Sosa w sprawie legalizacji związków homoseksualnych. „(…) Jedną rzeczą jest uznanie prawa cywilnego, tak żeby nie było dyskryminacji, a inną sprawą jest aspekt teologiczny. Sakramenty w ten sposób nie powstają”. Przekładając te formuły na nieco bardziej zrozumiałe można uznać, że ojciec Sosa jest zwolennikiem legalizacji związków homoseksualnych przez państwo, choć jeszcze (ciekawe jak długo) nie uznaje ich za małżeństwa sakramentalne.
O ile w kwestiach etycznych generał jezuitów zachowuje niejasność sformułowań, to bez żadnych oporów przyznaje się do niewiary w diabła. Oddajmy mu głos, żeby nie być posądzonym o zniekształcenie.
Szatan nie istnieje
Wniosek jest jednoznaczny: światowy przywódca jezuitów uważa, że zły duch, szatan, diabeł, Lucyfer, to jedynie konstrukty ludzkiego myślenia, wyrażające istnienie zła. Tego typu opinia wielokrotnie została potępiona przez sobory, papieży, teologów i katechizmy. Jeszcze niedawno (28 lipca 1999 roku) Jan Paweł II mówił, że „według wiary chrześcijańskiej podejmując ryzyko powiedzenia »tak« lub »nie«, co jest znakiem ludzkiej stworzonej wolności, niektórzy powiedzieli »nie«. Są to duchowe stworzenia, które zbuntowały się przeciw Bogu i są zwane demonami”. Ledwo osiemnaście lat temu! Jak widać ojciec Sosa uważa, że owe demony to tylko kreacje ludzkiej świadomości.
Właściwie nie powinno to zdumiewać, biorąc pod uwagę to, co mówił miesiąc wcześniej. Generał jezuitów ogłosił, że nie sposób ustalić, czego nauczał Jezus, bo w jego czasach nie było magnetofonów i nikt nie nagrał jego wypowiedzi! Wynika stąd, że chrześcijanie mają do czynienia nie ze słowami Jezusa, ale z ich zapamiętaną interpretacją. „W ciągu ostatniego wieku w Kościele nastąpił wielki rozkwit badań, które starają się dokładnie zrozumieć, co Jezus chciał powiedzieć… To nie jest relatywizm, ale potwierdzenie, że słowo jest względne. Ewangelia została napisana przez ludzi i jest akceptowana przez Kościół, który składają się z ludzi… Więc to prawda, że nikt nie może zmienić słów Jezusa, ale trzeba wiedzieć, jakie one były”. No ale skoro nie wiadomo, jakie one były, to ostatecznie decydują o nich ci, którzy mają władzę interpretowania, czyli właśnie sam ojciec Sosa. I tak kroczy się od sprzeczności do sprzeczności.
Jezuitów czeka katastrofa
Nie wydaje się, żeby wszystkie te argumenty robiły na ojcu Sosie specjalne wrażenie. Włoski watykanista Marco Tosatti słusznie zauważa, że zakwestionowanie istnienia diabła kłóci się, poza tym, że wywraca do góry nogami naukę Kościoła, z podstawą dyscypliny jezuickiej i nauczaniem założyciela zakonu, świętego Ignacego Loyoli. To właśnie zdolność rozdzielania duchów, dostrzegania „wroga natury ludzkiej” i precyzyjnego rozpoznania jego ataków na ludzką duszę uczynił święty Ignacy podstawą swoich „Ćwiczeń duchowych”, najważniejszej książki jezuickiej. To na niej zbudowana była przez wieki potęga zakonu. Ta, której tak zazdrościli jej różni świeccy imitatorzy, zaczynając od założyciela iluminatów, Adama Weishaupta, a kończąc na Heinrichu Himmlerze.
Być może ojciec Sosa spał w czasie, kiedy go z nią zapoznawano, może odkrył brak szatana później. Nie wiem. Pewne jest jednak, że pod takim przywództwem jezuitów musi czekać katastrofa. I, zważywszy na milczenie, jakie towarzyszy jego występom, nie tylko ich. Aż nie mogę się doczekać kolejnych wywiadów ojca Sosy. Choć to, przyznaję, perwersyjne nieco oczekiwanie.
Paweł Lisicki dla WP Opinie
Krzysztof Kozłowski
„Stworzyliśmy sobie symboliczne figury takie jak diabeł, ” Warto zrozumieć co ktoś mówi a potem mu wkładać w usta ze diabła nie ma 😉 Diabeł nie jest bytem jakim go postrzegamy. Diabeł jest bytem duchowym niematerialnym. Zło w czystej postaci. Tak jak Bóg jest dobrem w czystej postaci.
Zachwycony głęboką wiarą redaktora L
Wszyscy członkowie Kościoła powinni klęknąć i uznać zwierzchność przenikliwej i światowej sławy Teologii Lisickiego i Terlikowskiego. Te dwie głowy powiodą owczarnie ku Panu! Co tam reszta to tylko herezja.
etc.
Powiem najprościej jak potrafię: wiara chrześcijańska opiera się na wierze w Boga, a nie w szatana. Mam nadzieję, że to pomoże niektórym poradzić sobie z duchowymi rozterkami.
Stefan
Modernizm jest grzechem. Marksisci i liberalowie w sutannach powinni sie nawrocic na wiare rzymskokatolicka a jesli tego nie chca, to powinni odejsc ze struktur Kosciola.
RPawłowski
Na naszych oczach rodzi się WIELKIE ODSTĘPSTWO opisane w Apokalipsie św. Jana!!!
d.jar444
Lisicki, szatanie, rościsz sobie prawo do lepszej interpretacji katolicyzmu i jego dogmatów niż papież?! Na głowę upadłeś?! Powinieneś zostać ekskomunikowany!
zyx
„Tego typu opinia wielokrotnie została potępiona przez sobory, papieży, teologów i katechizmy.” – prawda, zastanówmy się DLACZEGO? A no dlatego, że tylko taka linia jest słuszna i spowoduje całkowite uzależnienie się od „kościółka”, który NIE ZNOSI wolnomyślicieli!
jagna
„Więc to prawda, że nikt nie może zmienić słów Jezusa, ale trzeba wiedzieć, jakie one były”. No ale skoro nie wiadomo, jakie one były, to ostatecznie decydują o nich ci, którzy mają władzę interpretowania, czyli właśnie sam ojciec Sosa.” No, tak, to przecież to prawda. Władcy mieszali w dokumentach pozostałych po nauczaniu Jezusa, promowali jedne, wyrzucali drugie. Jest straszliwy bałagan, który popierają niektórzy, bo im to na rękę. Nadzieja w badaniach naukowców, o ile uda im się dotrzeć do dokumentów. Dla mnie to nie oznacza bezwzględnego zaufania do jakiejkolwiek władzy absolutnej-hierarchicznej, lecz do wolnych naukowo poszukiwań, które podlegają krytyce . W końcu prawda wygrywa. Mamy pecha, że żyjemy , gdy jej jeszcze nie odkryto, ale cóż… możemy tylko starać się robić jak najmniej zła i liczyć, że nam zostanie wybaczone.
Ja
Największe kłamstwo Diabła, to to, że go nie ma. Widocznie w Watykanie większość jest opętana. Skoro nie ma Diabła, to kto kusił Jezusa na pustyni? Co wypędzał Jezus z opętanych? Katolicyzm chyli się ku upadkowi. Prawdziwi Chrześcijanie słuchają słów Jezusa (czytają Ewangelię) i wypełniają je. Nie ma innej drogi do zbawienia.
iudex
Zastanawiam się dlaczego WP udostępnia swoje strony panu lisickiemu. Przecierz on jest takim samym talibem, jak ci z ISIS, którzy się wysadzają. Ze skrajnymi fanatykami nie powinno się debatować. Trzeba ich separować i ostracyzmować.
…
Panie Pawle, ze smutkiem czytam tekst świadczący, że dziennikarz go piszący prócz tego, że niczego nie wie o dogmatyce, to z tej niewiedzy czerpie głęboką wiarę… rzecz sama w sobie komiczna. Proszę przypomnieć czytelnikom (a i samemu sobie) dogmatyczne dokumenty Kościoła dotyczące szatana, demonów czy aniołów, a sprawa stanie się jasna, to znaczy jasne będzie co w tej sprawie sądzi Kościół. Pan sądzi jak widać co chce, to także znak czasów w których ludzie wolą widzieć grzech jako rzeczywistość demonologiczną, a nie antropologiczną.
Feudalizm wiecznie żywy
Jezus do Piotra: „Zejdź mi z oczu, szatanie!” (Mt 16,23). Szatan w Biblii jest oskarżycielem lub przeciwnikiem, a nie złym duchem. Można go zinterpretować jako mroczną stronę człowieka. Diakonisy (np. Feba) czy apostołki (np. Junia, której imię często zmieniano na męskie Junias) to nie wymysły heretyków, ale pierwszych lat chrześcijaństwa opisanych w Nowym Testamencie. Podobnie rzecz ma się z żonatymi apostołami i braćmi Jezusa. W 1 Liście do Tymoteusza w 3 rozdziale można zaś przeczytać: „Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży?
Zanim się zacznie pisać o „szokujących wypowiedziach”może lepiej zapoznać się co w tej materii napisano w Nowym Testamencie, najważniejszym źródle chrześcijan, w tym także katolików.
PolubieniePolubienie
https://wiadomosci.wp.pl/bezdomny-prosi-ksiedza-o-jalmuzne-ten-film-rozwscieczyl-internautow-6132467666663041a
11-06-2017 (13:50)
Bezdomny prosi księdza o jałmużnę. Ten film rozwścieczył internautów
Do sieci trafiło nagranie, na którym widać jak podczas tzw. miesięcznicy smoleńskiej bezdomny mężczyzna prosi księdza o jałmużnę. Pomimo prośby duchowny zostawia potrzebującego z pustymi rękoma.
(facebook)
Film przedstawia pochód złożony z uczestników 86. miesięcznicy smoleńskiej oraz kordon policjantów. W pewnej chwili do liny, która odgradzała ich od tłumu kontrmanifestantów podszedł potrzebujący mężczyzna, prosząc księdza idącego w pochodzie smoleńskim o drobne. Duchowny wyjął gruby portfel, dokładnie obejrzał każdą z kieszonek, a następnie zostawił mężczyznę z pustymi rękami.
Nagranie w zaledwie kilkanaście godzin rozgrzało do czerwoności polski internet. Na Facebooku obejrzało je setki tysięcy ludzi, którzy zostawili pod filmem setki komentarzy. Zdecydowana większość komentujących oceniło nagrany incydent skrajnie negatywnie. Internauci drwią, że ksiądz akurat „nie miał drobnych” tylko same karty.
W ramach obchodów 86 miesięcznicy katastrofy smoleńskiej rano odprawiono mszę w intencji ofiar. Następnie przez Krakowskie Przedmieście przeszedł Marsz Pamięci, by wreszcie przed Pałacem Prezydenckim złożyć kwiaty. W uroczystości uczestniczyli m.in. prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, marszałek Sejmu Marek Kuchciński, marszałek Senatu Stanisław Karczewski oraz szef minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, szef MON Antoni Macierewicz i Piotr Gliński, nadzorujący resort kultury.
tomasz
O co się tu burzyć – przecież od 966 r. zajmują się grabieniem biednych. Kasa zawsze płynęła w jedną stronę – nigdy odwrotnie. Jak widać do dnia dzisiejszego nic się nie zmieniło – zawsze biedni i żyjący w ubóstwie,
olo
No szukał przecież , ale nie mógł nigdzie znaleźć banknotu 20 groszowego. Co się czepiacie człowieka? Pewnie za to bardzo żarliwie , rzec można żarłocznie , modli się o tego człowieka…
No takich teraz mamy kościelników.
jurzet46
Aj tam, aj tam; przecież nawet niewprawne oko zauważy, że jest to ustawka. Nagranie dosyć czyste i całkiem nieprzypadkowe, a więc szewskimi nićmi szyta prowokacja. Pozdrawiam
kara
Podejrzewam, że bezdomny podstawiony ale… Jak idziecie na jakąś oficjalną imprezę też nie macie w kieszeni drobnych a papierkowych nie dacie. Poza tym wszyscy z Janiną Ochojską na czele trąbią, żeby NIE DAWAĆ PIENIĘDZY NA ULICY!! Także nie robiłbym z tego afery.
west46
Ten „bezdomny” to ani chybi we własnej osobie Jacek Hugo-Bader z GW – „Afropolak”, znany skądinąd jako prowokator na Marszu Niepodległości, z podpisanym przez Michnika blankietem oddelegowania do zadań specjalnych. A „ksiądz”? Też jakiś nie przekonywujący. Zakwefiony Kaziu Sowa?
PolubieniePolubienie
PolubieniePolubienie