532 Reforma ukraińskiego szkolnictwa i stanowiska w tej sprawie „patriotów” z PiS… i z niepodległych państw, jak Węgry i Rumunia


wpolityce.pl


Co tu dużo gadać.. Wystarczy porównać, co na ten temat mają do powiedzenia inni zainteresowani,.. ale to pewno dla niektórych będzie i tak za trudne,.. bo to wymaga wyciągania wniosków,.. czyli samodzielnego myślenia,.. a to potrafi zaboleć…

No ale jest na to rada,.. bo wystarczy rzucić magiczne zaklęcie, które brzmi coś jak „to robota ruskich trolli”… i każdy problem znika pod dywanem…


tagore @tagore:
Między obserwowaniem, a zajęciem stanowiska jest spora różnica. Pożyjemy zobaczymy.

jazmig
Węgrzy już ogłosili protest, ale Węgrami rządzi patriota węgierski, a Polską patriota banderowski.

MSZ usatysfakcjonowane zapisami nowej ukraińskiej ustawy oświatowej

MSZ USATYSFAKCJONOWANE ZAPISAMI NOWEJ UKRAIŃSKIEJ USTAWY OŚWIATOWEJ

7 września 2017|2 komentarze|w polityka, Polska, Ukraina, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

W swoim komunikacie Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP obiecuje „uważnie obserwować” reformę oświatową na Ukrainie, która stwarza zagrożenie dla szkolnictwa mniejszości narodowych.

We wtorek Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła ustawę ws. reformy systemu oświaty, która wprowadza język ukraiński do szkół mniejszości narodowych, na poziomie wyższym niż nauczanie początkowe. W jakim zakresie języka państwowy wyprze w procesie nauczania języki ojczyste mniejszości, o tym zadecydują dalsze przepisy wykonawcze do ustawy. Wyraźna jest jednak tendencja do ograniczenia nauczania w językach innych niż ukraiński.

Mimo tego regresu praw mniejszości, w tym mniejszości polskiej, polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydaje się być usatysfakcjonowane nową ukraińską ustawą oświatową. W wydanym przez resort oświadczeniu napisano, że ustawa „gwarantuje osobom należącym do grup etnicznych i mniejszości narodowych prawo do nauki w języku narodowym obok nauczania w języku ukraińskim w zakładach przedszkolnych i ogólnej oświaty”. MSZ jest też zadowolony, że „Jednocześnie zapis ten zawiera gwarancję dotyczącą prawa uczenia języka narodowego w państwowych i samorządowych zakładach nauki lub przez narodowe stowarzyszenia kulturalno-oświatowe”.

Co prawda nasza dyplomacja deklaruje, że „będzie uważnie obserwować proces wdrożenia ustawy w życie i podejmie wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim”, z góry zaznacza jednak swój optymizm co do intencji drugiej strony – „Jesteśmy przekonani, że strona ukraińska dotrzyma zobowiązania do konsultowania z nami ew. regulacji dotyczących używania języków mniejszości narodowych”.

Całkiem inne stanowisko zajęły Węgry, które kierują się w stosunkach z Ukrainą przede wszystkim interesami swoich rodaków w tym państwie. Przedstawiciel węgierskiego rządu już uznał ustawę za zagrożenie dla sieci węgierskich szkół na Ukrainie, dodając, że „nowe ustawodawstwo stoi w sprzeczności z wcześniejszymi zobowiązaniami Ukrainy, aby nie ograniczać praw mniejszości węgierskiej”. Także największa opozycyjna partia na Węgrzech – Jobbik, ostro zareagowała na ukraińską ustawę, określając ją jako „oburzającą i nieakceptowalną”.

wpolityce.pl/kresy.pl

…..


autor: wPolityce.pl

Polacy 83.6.171.*17 minut temu
Znów ukraiński przyjaciel pokazał wam fakulca?

tomahawk@tomahawk24 minuty temu
Co tu dużo mówić , zachowanie PiS w stosunku do Ukrainy to tchórzostwo i zdrada , ciekawe KTO ICH DO TEGO ZMUSZA ? Nie wierzę aby tylu ludzi w rządzie czy parlamencie było aż tak głupich .

katolikpolak68 37.7.66.*godzinę temu
a tymczasem polskie msz zdjeło ze strony zaprojektujpaszport.gov.pl strony do głosowania nad wyborem motywów do paszportu motyw cmentarza orlat lwowsk a głosowanie trwa do 10 wrzesnia – hańba

78-letni Polak
…a my w zamian , bedziemy wspierac ich fnansowo / koniecznie w ojro!/, i pochlaniac nastepne miliony rdzennych …ukrow KIMc!!!…

Mikołaj Kwibuzda
Postawa MSZ jest niezrozumiała. Ukraina potrzebuje przyjaznej Polski, a nie Polska wrogiej Ukrainy. Zagrożenie rosyjskie nie usprawiedliwia łykania upokorzeń.

mcG
Tytuł jest mylący, bo polski MSZ w odróżnieniu od wegierskiego nie reaguje – w ramach pełzania przed upadłym państwem na południowym wschodzie

maniek
Po co sie denerwować?…Skasować wszystkie szkółki z językiem upadlńskim w Polsce….i nie ma problemu…

https://wpolityce.pl/polityka/356817-msz-reaguje-podejmiemy-wszelkie-niezbedne-dzialania-by-zapewnic-polakom-na-ukrainie-dostep-do-nauki-w-jezyku-polskim

MSZ reaguje: „Podejmiemy wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim”

opublikowano: wczoraj

MSZ będzie uważnie obserwować proces wdrożenia w życie ustawy o edukacji i nauczania w języku polskim na Ukrainie; podejmiemy wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim – przekazało w czwartek MSZ w komunikacie.

We wtorek parlament w Kijowie uchwalił nowelizację ustawy o oświacie, w której mniejszościom zagwarantowano prawo do nauczania w językach ojczystych w przedszkolach państwowych i klasach początkowych; na późniejszym etapie głównym językiem wykładowym ma być ukraiński.

Polskie ministerstwo spraw zagranicznych w czwartkowym komunikacie oceniło, że ustawa ta „gwarantuje osobom należącym do grup etnicznych i mniejszości narodowych prawo do nauki w języku narodowym obok nauczania w języku ukraińskim w zakładach przedszkolnych i ogólnej oświaty”.

Jednocześnie zapis ten zawiera gwarancję dotyczącą prawa uczenia języka narodowego w państwowych i samorządowych zakładach nauki lub przez narodowe stowarzyszenia kulturalno-oświatowe

— podkreśliło MSZ, dodając, że „strona ukraińska konsekwentnie podkreślała”, że jej celem nie jest „rugowanie języków mniejszości narodowych”.

MSZ będzie uważnie obserwować proces wdrożenia ustawy w życie i podejmie wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim

— podano w komunikacie.

Jesteśmy przekonani, że strona ukraińska dotrzyma zobowiązania do konsultowania z nami ew. regulacji dotyczących używania języków mniejszości narodowych

— podkreśla MSZ.

Resort zapewnił również, że proces zmian ustawy o edukacji na Ukrainie był mu „znany od początku”.

Sprawa ta była m.in. poruszana podczas posiedzenia Komisji konsultacyjnej do spraw szkolnictwa mniejszości narodowych w kwietniu 2017 oraz spotkań Ambasadora RP z przedstawicielami Ministerstwa Oświaty i Nauki Ukrainy

— podano w komunikacie.

We wtorek, kiedy parlament w Kijowie uchwalał nowelizację ustawy o oświacie, minister oświaty Lilia Hrynewycz zapewniała, że zmiany w szkolnictwie mniejszości będą wprowadzane stopniowo.

Mniejszościom zagwarantowano prawo do nauczania w językach ojczystych w przedszkolach państwowych i klasach początkowych – wyjaśniała. Na późniejszym etapie głównym językiem wykładowym ma być jednak ukraiński, by uczniowie należący do mniejszości mogli dostać się na studia na ukraińskich uczelniach – napisała z powołaniem na Hrynewycz sekcja ukraińska Radia Swoboda.

Mniejszość węgierska mieszka na Ukrainie głównie na Zakarpaciu, w pasie przylegającym do granicy Węgier. Są to tereny przyłączone do Ukrainy na mocy Traktatu z Trianon z 1920 r.

mly/PAP
pery 217.99.93.*za godzinę
No a Polska ” w zamian” przyjmuje każdego banderowca na studia w Polsce i wypłaca stypendium, jakieś skundlenie ?

jan 177.47.27.*za godzinę
Ktos to wogole czyta przed publikacja!!!! Tereny Zakarpacia zostaly przylaczone do owczesnego ZSRR w 1945. W 1920 zostaly odebrane Wegrom i przylaczone do Czechoslowacji!!!

Rumpel 216.81.81.*za 11 minut
Rozumiem, ze dobrze jest miec strefe buforowa przed ruskimi. Ukraina to jeden wieki niewypal. Z ruskimi przynajmniej wiemy czego sie spodziewac a na ukraincach to mozna sie co najwyzej podknac.

as
Dlaczego PiS wspiera banderowską padlinę???

Gość
Rezuny to rezuny, a prezydent udzielił im jeszcze wielomilionowej pożyczki!

Marcin
Ta reakcja MSZ jest żalosna.Dajemy im 1 MLD Euro na gaz ktory kupujemy od ruskich,wlazimy w tylek ukrainie a to oni powinni codzienkleczec Stawiamy sie Niemcom UE a klekamy przed banderowcami .HANBA

tekla
I w czym problem! Działać tak jak zachowują się państwa, w których mieszkają Polacy. I bez zbędnej dyskusji!

gsxr
Stosować wobec ukraińców w Polsce zasadę wzajemności. Jakie prawa mają Polacy w banderlandzie, takie tu mają mieć prawa upowcy

TW Julita
Zakarpacie to tereny przyłączone do Ukrainy na podstawie traktatu w Trianon w 1920 r. ? O ludzie ….może odłączone od Węgier, ale nie przyłączone do Ukrainy

W_SL
Dokładniej mówiąc chcemy zapewnić utrzymanie polszczyzny (w tym MOWY POLSKIEJ) Polaków na teraźniejszym terytorium Kresów na Ukrainie. Może zaproponować kondominium Ukr-Pol nad Kresami?

W_LS
Rozbiór Ukrainy na spółkę z Rosją!?. To nie rozwiązanie – to ZWIĄZANIE z Rosją. Na jaki czas? Naród NIGDY nie pogodzi się z zaborem

apsik
obserwować można prognozy pogody a tu trzeba reagować tak jak WĘGRZY. jak jeszcze długo będziecie wspierać oczywiście pośrednio kult upa. kiedy wreszcie będzie ustawa anty banderowska.

phi
nic nie robią tylko udają że deszczyk pada.w imię czego ???

jolo
Haniebne oświadczenie.

Prof. Glass
W du…włazicie UPO-wcom! Pamiętajcie kraje byłej sowieckiej „obłasti” liczą się tylko z silnymi państwami!

to_ja
„będziemy obserwować”! Służalczość polskojęzycznego MSZ wobec banderii jest porażająca…

McG
„Zamiary byly znane od początku” Dlaczego ambasador UPA-dliny nie został wezwany na dywanik, dlaczego nie ma ostrej noty dyplomatycznej i zapowiedzi działań symetrycznych???

mono
Ukraiński rząd wybrany w demokratycznych wyborach realizuje wolę suwerena i obcym państwom wara od wtrącania się w wewnętrzne sprawy. Brzmi znajomo? Co nie?

merian
co za baran pisał, że zostały przyłączone te tereny do Ukrainy na mocy Traktatu z Trianon? Były w Czechosłowacji, była to tzw Ruś Zakarpacka. Stalin zabrał to Czechom po II wojnie światowej.

W_LS
Jak chodzi o ścisłość, to Stalin zabrał Ruś Zakarpacką Czechosłowcji, a nie Czechom. To jest taki „ZĄB” na wschód od Słowacjj – dawna siedziba obrońców przed koczownikami – Chorwatów (kronika chorw)

…..


Lilija Hrynewycz. Źr. mon.gov.ua

Minister oświaty Ukrainy: nowe prawo oświatowe jest zgodne z konstytucją

MINISTER OŚWIATY UKRAINY: NOWE PRAWO OŚWIATOWE JEST ZGODNE Z KONSTYTUCJĄ

8 września 2017|0 Komentarze|w polityka, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

Przepisy, które ograniczają prawa mniejszości narodowych na Ukrainie do nauczania we własnym języku, są w opinii ukraińskiej minister oświaty konstytucyjne.

Minister oświaty Ukrainy Lilija Hrynewycz odrzuciła zarzuty, że uchwalona nowelizacja ukraińskiego prawa oświatowego jest niezgodna z ukraińską konstytucją.

Uważam, że to co się stało, jest zgodne z konstytucją. Było dla nas ważne, by nie naruszać konstytucji, ale w tym przypadku dążymy do tego, by dziecko w szkole podstawowej zaczęło uczyć się ukraińskiego języka i potem kontynuowało jego nauczanie. – powiedziała Hrynewycz na antenie kanału telewizyjnego „Priamyj”.

Według niej celem reformy było zapobieżenie przypadkom, kiedy dziecko kończyło państwową szkołę „nie władając językiem ukraińskim”.

Co więcej, oni [absolwenci – red.] nie mogą wstępować normalnie na wyższe uczelnie. Dlatego, że oni zdają, przykładowo, niezależny egzamin zewnętrzny z bardzo niskim wynikiem. – twierdziła ukraińska minister. – I w związku z tym otrzymujemy taką enklawę, gdzie wychodzi dziecko z pełnym średnim wykształceniem, ale nie potrafi rozmawiać w języku państwowym, ono nigdy nie dostanie się do służby państwowej.

Hrynewycz twierdziła także, że dotychczasowa organizacja szkół mniejszości narodowych na Ukrainie powodowała, że „dzieci w innych grup językowych – takich jak węgierska i rumuńska – całkiem izolowały się od drugiej części Ukrainy”.

Przypomnijmy, że we wtorek Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła ustawę ws. reformy systemu oświaty, która wprowadza język ukraiński do szkół mniejszości narodowych, na poziomie wyższym niż nauczanie początkowe. W jakim zakresie języka państwowy wyprze w procesie nauczania języki ojczyste mniejszości, o tym zadecydują dalsze przepisy wykonawcze do ustawy. Wyraźna jest jednak tendencja do ograniczenia nauczania w językach innych niż ukraiński.

Władze Węgier i Rumunii krytycznie odniosły się do tej reformy, którą uznały za zagrożenie dla szkolnictwa ich mniejszości narodowych na Ukrainie. Szef MSZ Węgier Peter Szijjarto nazwał ją „ciosem w plecy”, a Rumunia wyraziła swoje zaniepokojenie i zapowiedziała rozmowy na ten temat. Natomiast polskie MSZ zachowuje się w tej sprawie pasywnie.

Rumuńska społeczność obwodu czerniowieckiego wystosowała do prezydenta Poroszenki list otwarty, w którym prosi o zawetowanie przyjętej nowelizacji. Zdaniem Rumunów nowe przepisy są niezgodne z konstytucją i torują drogą do językowej asymilacji mniejszości narodowych. Artykuł 53 ukraińskiej konstytucji mówi, że obywatele należący do mniejszości narodowych mają prawo do nauczania w języku ojczystym lub do nauki języka ojczystego w państwowych i komunalnych placówkach oświatowych albo przez narodowe stowarzyszenia kulturalne.

Kresy.pl / Ukrainska Prawda / Zaxid.net

…..

Reforma oświaty na Ukrainie zagraża polskim szkołom

REFORMA OŚWIATY NA UKRAINIE ZAGRAŻA POLSKIM SZKOŁOM

6 września 2017|0 Komentarze|w polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

Nowe ukraińskie prawo stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński.

Przyjęta przez ukraiński parlament ustawa ws. reformy systemu oświaty wprowadza szereg znaczących zmian. Wcześniej pojawiały się głosy, że władze mogą chcieć w jakiś sposób ograniczyć nauczanie m.in. w języku polskim. Czy polskie szkoły na Ukrainie mogą być zagrożone?

We wtorek ukraiński parlament głosami 225 deputowanych przyjął projekt reformy systemu oświaty na Ukrainie. Przewiduje ona m.in. zastąpienie 11-letniego programu nauczania programem 12-letnim. Przedstawiciele Bloku Opozycyjnego i grupy Odrodzenie nie wzięli udziału w głosowaniu.

Nowy system edukacji w szkołach podstawowych ma obowiązywać od 1 września 2018 roku, a w szkołach średnich – od 1 września 2022 roku. W przypadku tzw. szkół specjalistycznych, zmiany mają zostać wdrożone za 10 lat.

Co istotne, nowe prawo stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński.

Przyjęte prawo przewiduje, że szkoły i uczelnie, zgodnie z programem edukacyjnym, mogłyby uczyć jednego lub więcej przedmiotów w dwóch lub więcej językach, a mianowicie w języku narodowym, w języku angielskim lub w innych językach urzędowych Unii Europejskiej. Z kolei uczniowie należący do mniejszości narodowych na Ukrainie mają mieć zagwarantowane prawo do nauki w komunalnych placówkach oświatowych w języku odpowiedniej mniejszości narodowej, obok języka państwowego (ukraińskiego). Prawo to ma być realizowane poprzez klasy (grupy) z nauczaniem w języku określonej mniejszości narodowej wraz z językiem ukraińskim.

Nowa ustawa gwarantuje również podobne prawo do nauczania w szkołach publicznych tzw. ludności rdzennej (m.in. Tatarom Krymskim, Grekom Azowskim czy Karaimom).

Według odpowiednich przepisów, osoby należące do mniejszości narodowej, które rozpoczęły edukację na poziomie średnim (ponadpodstawowym) do 1 września 2018 roku, do 1 września 2020 roku kontynuują naukę zgodnie z poprzednimi przepisami. Przy czym liczba przedmiotów nauczanych w języku ukraińskim ma stopniowo ulegać zwiększeniu.

Co z polskimi szkołami?

Jak tego rodzaju zmiany wpłyną na polskie i polskojęzyczne szkoły na Ukrainie? Według przedstawicieli polskiej mniejszości, z którymi się kontaktowaliśmy, na razie najpewniej w żaden istotny sposób.

Reprezentanci Polaków pragnący zachować anonimowość zaznaczają, że szkoły mniejszości narodowych na Ukrainie „są niejako fikcją”, ponieważ Ukraina faktycznie nie przewiduje statusu mniejszości narodowych – są to po prostu szkoły z polskim lub np. angielskim językiem nauczania. – To kolejny problem i niedopracowanie ukraińskiego prawa – mówi jedna z osób. Obecnie, wprowadzone zmiany niczego konkretnego nie zmieniają. W szkołach polskojęzycznych w języku ukraińskim wykładane są przedmioty: historia Ukrainy, literatura ukraińska i język ukraiński.

Zwracano również uwagę, że to, iż w niektórych częściach Ukrainy nauczanie było czy jest prowadzone np. w języku rosyjskim zamiast w ukraińskim, to efekt zaniedbania rządzących państwem.

Inne źródło zwraca uwagę, że to na razie początek reformy i nie ma żadnych konkretów, bo zmieniony program dopiero będzie realizowany. Nieoficjalnie nie wyklucza jednak, że w przyszłości mogą być podejmowane próby ograniczania nauczania w j. polskim czy węgierskim. Na razie jest jednak za wcześnie, żeby coś konkretnego o tym powiedzieć.

– Na razie nic nie mówi się o tym, że będzie jakieś ograniczanie szkół narodowych. Są jakieś głosy, że mają być ograniczenia dla szkół polskich czy węgierskich, ale na razie w praktyce o tym się nie mówi. To będzie widoczne dopiero, jak nowy program zacznie być realizowany, ale on na razie nie jest opracowany. Jakieś słuchy chodzą, że będzie ograniczanie szkół narodowych, ale trudno coś pewnego na takiej podstawie powiedzieć – mówi jeden z przedstawicieli mniejszości polskiej na Ukrainie. Dodając, że na taką możliwość mogą wskazywać „pewne niuanse”. Zaznacza też, że w obecnej sytuacji jakiekolwiek działania na rzecz ograniczania mniejszości w tym kraju byłyby niekorzystne dla władz.

Na razie polskie szkoły pracują według starego programu, włącznie z maturami w języku polskim. Generalnie, na Ukrainie działa obecnie 6 szkół z polskim językiem nauczania (cztery szkoły średnie i dwie podstawowe/początkowe).

Czytaj także:

Podpalono polską szkołę na Ukrainie

SBU mogło zastraszać dyrektorkę ws. podpalenia polskiej szkoły w Mościskach na Ukrainie

Węgrzy alarmują

Zaznaczmy, że sprawę możliwego ograniczenia nauczania szkół mniejszości na Ukrainie, w świetle nowej reformy, odnotowują także Węgrzy. Na Zakarpaciu posiadają ponad 60 placówek nauczania w języku węgierskim lub z klasami węgiersko-języcznymi. Węgierskie media zwracają uwagę, że nowa ustawa to uderzenie w węgierskie szkolnictwo ponadpodstawowe na Zakarpaciu.

Portal alfahir.hu za „KarpatHir” podaje, że reforma oświaty oznacza, że nauczanie w szkołach średnich na Ukrainie będzie odbywać się wyłącznie w języku ukraińskim. Przedstawiciele Węgrów z Zakarpacia zaznaczają, że w przyszłości nowe prawo spowoduje, że nauka w języku ukraińskim w placówkach publicznych będzie możliwa tylko w przedszkolach i szkołach podstawowych. W pozostałych, jak ostrzegają, po węgiersku prawdopodobnie prowadzone będą tylko lekcje języka i literatury węgierskiej. – Tak drastycznych działań nie było od czasu Trianon! – pisze György Dupka, węgierski działacz z Zakarpacia.

Przedstawiciele węgierskich partii z Zakarpacia oraz stowarzyszenie węgierskich nauczycieli zaapelowały już do prezydenta Petra Poroszenki, żeby nie podpisywał nowej ustawy. Wcześniej, w lipcu, krytycznie o projekcie ustawy wypowiadał się szef MSZ Węgier, Peter Szijjarto.

Unian.net / alfahir.hu / Kresy.pl

…..


Fot. Yulia Ratsybarska, RadioSvoboda org

Węgry i Rumunia oburzone reformą oświaty na Ukrainie

WĘGRY I RUMUNIA OBURZONE REFORMĄ OŚWIATY NA UKRAINIE

8 września 2017|0 Komentarze|w Europa Środkowa, polityka, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

Władze Węgier i Rumunii krytycznie odniosły się do reformy oświaty na Ukrainie, która stwarza zagrożenie dla szkolnictwa mniejszości narodowych. Szef MSZ Węgier Peter Szijjarto nazwał ją „ciosem w plecy”, a Rumunia wyraża swoje zaniepokojenie i zapowiada rozmowy na ten temat.

W czwartek oficjalne stanowisko ws. reformy oświaty na Ukrainie, która wprowadza język ukraiński do szkół mniejszości narodowych, na poziomie wyższym niż nauczanie początkowe, przedstawiło węgierskie ministerstwo spraw zagranicznych. Zaznaczając, że poważnie narusza ona prawa mniejszości węgierskiej na Ukrainie.

Minister zaznaczył, że niedopuszczalne jest, iż „na Ukrainie odebrano Węgrom prawo do nauki w języku ojczystym w szkołach średnich i na uniwersytetach”. Pozostawiając taką możliwość tylko w przypadki przedszkoli i szkół podstawowych. W ocenie Szijjarto, nowelizacja ukraińskiego prawa zagraża funkcjonowaniu znacznej części węgierskich szkół działających na Zakarpaciu.

Zdaniem szefa MSZ Węgier, nowelizacja jest sprzeczna nie tylko z interesem 150-tysięcznej mniejszości węgierskiej na Ukrainie, ale również z wartościami europejskimi. Dlatego rząd węgierski będzie zabiegać na wszystkich możliwych forach europejskich, by nowa ustawa nie weszła w życie.

Szijjarto dodał, że władze w Kijowie przyjęły nowelizację, mimo iż Budapeszt w ostatnim popierał Ukrainę. M.in. ws. zniesienie wiz dla Ukraińców i umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina. – Transportowaliśmy Ukrainie gaz przez Węgry, udzieliliśmy humanitarnego wsparcia wysokości 600 mln forintów (2 mln euro), umożliwiliśmy wypoczynek wakacyjny 2600 ukraińskim dzieciom – wyliczał Szijjarto.

– Decyzji oświatowej Ukrainy nie można po tym oceniać inaczej, niż jako zadanie Węgrom ciosu w plecy – powiedział szef węgierskiej dyplomacji.

We wtorek Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła ustawę ws. reformy systemu oświaty, która wprowadza język ukraiński do szkół mniejszości narodowych, na poziomie wyższym niż nauczanie początkowe. W jakim zakresie języka państwowy wyprze w procesie nauczania języki ojczyste mniejszości, o tym zadecydują dalsze przepisy wykonawcze do ustawy. Wyraźna jest jednak tendencja do ograniczenia nauczania w językach innych niż ukraiński.

Węgry, które kierują się w stosunkach z Ukrainą przede wszystkim interesami swoich rodaków w tym państwie, od razu po przyjęciu ustawy przez ukraiński parlament wyrazili swoje niezadowolenie. Przedstawiciel węgierskiego rządu już uznał ustawę za zagrożenie dla sieci węgierskich szkół na Ukrainie, dodając, że „nowe ustawodawstwo stoi w sprzeczności z wcześniejszymi zobowiązaniami Ukrainy, aby nie ograniczać praw mniejszości węgierskiej”. Także największa opozycyjna partia na Węgrzech – Jobbik, ostro zareagowała na ukraińską ustawę, określając ją jako „oburzającą i nieakceptowalną”.

Należy zaznaczyć, że Węgry posiadają na Zakarpaciu ponad 60 szkół różnego stopnia, a także kilkadziesiąt przedszkoli, w których nauka prowadzona jest w języku węgierskim.

Rumunia zaniepokojona

Krytycznie na temat reformy oświaty na Ukrainie wyraziły się także władze rumuńskie. MSZ Rumunii oświadczyło, że jest „zaniepokojone” tą sprawą. Zdaniem rumuńskich dyplomatów, nowe prawo narusza prawa rumuńskiej mniejszości, uczącej się w swoim języku. Rumuni zapowiedzieli, że sprawa ta zostanie poruszano przy okazji rozmów dwustronnych z Kijowem. Jak zapowiedziano, będzie to jeden z tematów wizyty szefa rumuńskiej dyplomacji Wiktora Mikuły na Ukrainie.

Według oficjalnych danych, mniejszość rumuńska na Ukrainie liczy ok. 151 tys. osób, posiadając blisko 90 szkół rumuńsko języcznych. Dla porównania, ponad 140 tys. Polaków na Ukrainie ma do dyspozycji tylko 6 szkół. Ponadto, wg danych z 2009 roku, procesem nauczania w języku polskim objętych było niespełna 1,4 tys. uczniów, podczas gdy w języku węgierskim ponad 16 tys., a rumuńskim – 21,6 tys.

Według ukraińskiej nowelizacji ustawy o oświacie, językiem wykładowym na Ukrainie jest język ukraiński. Stąd szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to szkół ponadpodstawowych i wyższych.

Ukraińska minister oświaty Lilia Hrynewycz zapewniała, że zmiany w szkolnictwie mniejszości będą wprowadzane stopniowo. – Mniejszościom zagwarantowano prawo do nauczania w językach ojczystych w przedszkolach państwowych i klasach początkowych – wyjaśniała minister. Z kolei na późniejszym etapie edukacji, głównym językiem wykładowym ma być język ukraiński. Hryniewicz tłumaczyła to tym, by uczniowie należący do mniejszości mogli dostać się na studia na ukraińskich uczelniach.

Ukraiński portal hromadske.ua zaznacza, że zgodnie z przyjętą ustawą mniejszościom narodowym zagwarantowano prawo do nauki w języku ojczystym jednocześnie z nauczaniem w j. ukraińskim tylko w odrębnych klasach (grupach) w komunalnych przedszkolach i szkołach początkowych.

Co na to polskie MSZ?

Na tym tle uwagę zwraca stanowisko MSZ Polski, które wydaje się być usatysfakcjonowane nową ukraińską ustawą oświatową. W wydanym przez resort oświadczeniu napisano, że ustawa „gwarantuje osobom należącym do grup etnicznych i mniejszości narodowych prawo do nauki w języku narodowym obok nauczania w języku ukraińskim w zakładach przedszkolnych i ogólnej oświaty”. MSZ jest też zadowolony, że „Jednocześnie zapis ten zawiera gwarancję dotyczącą prawa uczenia języka narodowego w państwowych i samorządowych zakładach nauki lub przez narodowe stowarzyszenia kulturalno-oświatowe”.

Co prawda nasza dyplomacja deklaruje, że „będzie uważnie obserwować proces wdrożenia ustawy w życie i podejmie wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim”, z góry zaznacza jednak swój optymizm co do intencji drugiej strony – „Jesteśmy przekonani, że strona ukraińska dotrzyma zobowiązania do konsultowania z nami ew. regulacji dotyczących używania języków mniejszości narodowych”.

Rp.pl / hromadske.ua / Kresy.pl

Węgry protestują przeciwko ograniczaniu szkolnictwa mniejszości narodowych na Ukrainie

http://www.stefczyk.info/wiadomosci/swiat/wegrzy-potepili-ukrainska-ustawe-o-oswiacie,21097459979?utm_source=widget&utm_medium=referral&utm_campaign=artykuly-widget

…..

https://wpolityce.pl/swiat/356891-wraca-sprawa-pisowni-polskich-nazwisk-na-litwie-przeciwnicy-legalizacji-zmian-mobilizuja-sily-przed-glosowaniem

Polski wiceminister pracy: chcemy Ukraińców pracujących w Polsce

Beata Szydło opowiedziała się za rozszerzaniem UE w kierunku wschodnim i na Bałkany

https://wpolityce.pl/polityka/356686-stanowcza-deklaracja-szefowej-rzadu-nie-ma-mowy-o-polexicie-nigdy-nie-zgodzimy-sie-na-to-by-rozmawiac-i-myslec-o-opuszczeniu-ue

Szydło: Jarosław Kaczyński jest doskonałym szefem

https://wpolityce.pl/polityka/356881-skandaliczny-tekst-w-suddeutsche-zeitung-zbrodnie-wegier-i-polski-na-prawie-unijnym-powinny-zostac-ukarane-to-grzech-smiertelny

https://wpolityce.pl/swiat/356849-orban-nie-daje-za-wygrana-zapowiada-walke-ws-relokacji-nigdy-nie-przyloze-reki-do-tego-by-wegry-staly-sie-panstwem-imigracyjnym

https://wpolityce.pl/polityka/356863-prof-pawlowicz-przesiedlanie-do-europy-milionow-muzulmanow-sluzy-jedynie-likwidacji-homogenicznych-panstw-narodowych

https://wpolityce.pl/polityka/356822-13-lat-po-wejsciu-do-unii-slyszymy-komunikat-albo-koniec-z-polska-jako-panstwem-narodu-polskiego-albo-precz-ze-zjednoczonej-europy

29 thoughts on “532 Reforma ukraińskiego szkolnictwa i stanowiska w tej sprawie „patriotów” z PiS… i z niepodległych państw, jak Węgry i Rumunia

  1. UPAdlina @UPAdlina:
    Węgrzy mogą? Mogą. A „nasze” sprzedajne pacynki? Nadal liżą zady banderowskie i litewskie (o uSSmańskich nie wspominam, bo to już standard).

    jazmig @jazmig:
    @UPAdlina Polską rządzą banderowcy ulokowani w PiS oraz w PO.

    http://kresy.pl/wydarzenia/wegry-bronia-swojego-szkolnictwa-rumunii/


    Demonstracja Węgrów w obronie swojej szkoły w Marosvásárhely w Rumunii. Fot. dailynewshungary.com

    JAK WĘGRY BRONIĄ SWOJEGO SZKOLNICTWA W RUMUNII

    10 września 2017|2 komentarze|w Europa Środkowa, polityka, społeczeństwo, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Przypadek węgierskiej, katolickiej szkoły średniej w Targu Mures/Marosvásárhely w Rumunii pokazuje determinację, z jaką węgierskie władze i sami Węgrzy podchodzą do kwestii obrony swojego szkolnictwa w krajach sąsiednich.

    W minioną środę węgierskie media poinformowały o zdecydowanej reakcji władz Węgier na wcześniejsze działania Rumunii, wymierzone w węgierskie szkolnictwo w tym kraju. Mianowicie, ambasador Rumunii w Budapeszcie został w środę wezwany do MSZ Węgier po tym, jak rumuńskie władze podjęły kroki na rzecz zawieszenia działalności węgierskojęzycznej, katolickiej szkoły średniej w Targu Mures/Marosvásárhely.

    Wcześniej, władze Rumunii uznały, że działalność szkoły zostanie zawieszona, a rodzicom jej uczniów zaproponowano przeniesienie swoich dzieci do trzech innych, wskazanych placówek. Jednak dwie z nich to szkoły rumuńskie, gdzie młodzi Węgrzy byliby pozbawieni możliwości nauczania w swoim ojczystym języku. Rumuni obiecywali, że rozwiążą ten problem, ale tak się nie stało. Kilkaset dzieci i ich rodzice uznali, że rumuńskie władze ustawicznie wprowadzają ich w błąd.

    Czytaj także: Węgry i Rumunia oburzone reformą oświaty na Ukrainie

    Przeczytaj: MSZ usatysfakcjonowane zapisami nowej ukraińskiej ustawy oświatowej

    Ponadto, strona rumuńska w międzyczasie odrzuciła liczne propozycje strony węgierskiej, a rodzice młodych Węgrów skarżyli się, że są „zastraszani”.

    Demonstracja Węgrów i protest Węgier

    W proteście przeciwko działaniom rumuńskich władz, w Targu Mures/Marosvásárhely miała miejsce wielka demonstracja Węgrów w obronie swoich praw. Wzięli w niej udział także przedstawiciele Kościoła Katolickiego i węgierskie organizacje polityczne.

    Sytuacja ta wywołała zdecydowaną reakcję ze strony Węgier. Sekretarz stanu Levente Magyar powiedział, że węgierski rząd jest “zszokowany” postawą Rumunii. Podczas konferencji prasowej mówił, że jest to „atak na Kościół Katolicki, mniejszość węgierską, ich dzieci i rodziny oraz proces restytucji w Rumunii”. W środę ambasador Rumunii został wezwany do MSZ Węgier.

    Ponadto, rząd Viktora Orbana oświadczył, że w odpowiedzi zawiesza poparcie dla apsiracji Rumunii ws. członkostwa tego kraju w szeregu organizacji międzynarodowych, w tym OECD. Zaznaczono jednak, że Węgry wciąż uważają Rumunię za swojego strategicznego partnera i ważnego sojusznika. Levente Magyar wezwał też stronę rumuńską do rozwiązania kwestii węgierskiej szkoły w Targu Mures/Marosvásárhely tak szybko, jak to będzie możliwe.

    Z kolei szef parlamentarnej komisji do spraw zagranicznych Zsolt Németh powiedział, że rządząca partia Fidesz sprzeciwia się temu, by „rumuńskie władze prześladowały chrześcijan”. Németh pozytywnie odniósł się też do demonstracji Węgrów w obronie szkoły i swoich praw. Pochwalił postawę rodziców i studentów, stających w obronie swoich praw. Polityk Fideszu zaznaczył, że ważne jest, by Rumunia szanowała prawa do edukacji prowadzonej przez kościoły, własność kościelną i wolność religii.

    PRZECZYTAJ: Wilno: sukces AWPL-ZChR w walce o polskie szkoły

    Sprawa wywołała również reakcje ze strony rumuńskiej dyplomacji. MSZ Rumunii oświadczyło, że prawa mniejszości węgierskiej i katolików do edukacji nie są naruszane. Odrzuciło zarazem postawę rządu w Budapeszcie, uznając ją za element tamtejszej kampanii wyborczej. Ministerstwo wyraziło żal, że sprawa szkoły „stała się tematem węgierskiej kampanii wyborczej”.

    Rumuńskie MSZ skrytykowało również postawę Węgier, które powiązały kwestię węgierskiej szkoły z poparciem dla dążeń Rumunii do członkostwa w takich organizacjach jak OBWE. Postawę Węgier określono jako „błędną i nieprzyjazną”.

    Dailynewshungary.com / Kresy.pl

    Polubienie

  2. http://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ameryka/usa-pochwalily-ukrainskie-prawo-oswiatowe/


    Ambasada USA w Kijowie. Fot. prostir.museum

    USA POCHWALIŁY UKRAIŃSKIE PRAWO OŚWIATOWE

    11 września 2017|0 Komentarze|w Ameryka, polityka, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    USA wsparły Ukrainę w kwestii nowego prawa oświatowego, które Węgry i Rumunia uznały za zagrożenie dla praw swoich mniejszości narodowych.

    Ambasada USA w Kijowie pochwaliła na Twitterze nowelizację ukraińskiej ustawy oświatowej.

    Gratulacje dla Ukrainy za posunięcie do przodu reformy oświatowej. Inwestowanie w młodzież jest kluczem do przyszłości – napisano na twitterowym koncie ambasady.

    Tweet ambasady dotyczy zmiany ukraińskiego prawa oświatowego, która wywołała ostre reakcje Węgier i Rumunii. Przypomnijmy, że w ubiegły wtorek Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła ustawę ws. reformy systemu oświaty, która wprowadza język ukraiński do szkół mniejszości narodowych, na poziomie wyższym niż nauczanie początkowe. W jakim zakresie języka państwowy wyprze w procesie nauczania języki ojczyste mniejszości, o tym zadecydują dalsze przepisy wykonawcze do ustawy. Wyraźna jest jednak tendencja do ograniczenia nauczania w językach innych niż ukraiński. Minister oświaty Ukrainy Lilija Hrynewycz otwarcie przyznała, że za nowelizacją ustawy stała intencja przyspieszenia procesów asymilacyjnych mniejszości narodowych na Ukrainie.

    Władze Węgier i Rumunii krytycznie odniosły się do tej reformy, którą uznały za zagrożenie dla szkolnictwa ich mniejszości narodowych na Ukrainie. Szef MSZ Węgier Peter Szijjarto nazwał ją „ciosem w plecy”, a Rumunia wyraziła swoje zaniepokojenie i zapowiedziała rozmowy na ten temat. Na dzisiaj zapowiedziano wezwanie ukraińskiego ambasadora do węgierskiego MSZ. Węgrzy już zapowiedzieli bojkot wszelkich inicjatyw międzynarodowych Ukrainy. Stanowisko rządu poparła nawet węgierska liberalna opozycja, której 100 zwolenników demonstrowało wczoraj w centrum Budapesztu solidaryzując się z rodakami na Ukrainie.

    Na tle Węgier i Rumunii pasywnością wyróżnia się reakcja polskiego MSZ, które nie widzi powodów do niepokoju, jednak zapowiedziało, że „będzie uważnie obserwować proces wdrożenia ustawy w życie i podejmie wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim”.

    Kresy.pl / Twitter / dailynewshungary.com

    Polubienie

  3. Czyżby tzw. „Międzymoże” z UPAdliną na czele zostało właśnie zarżnięte przez samych UPAdlińców? A co na to Ukraińcy, nadal zadowoleni, czy już tak zastraszeni propagandą wolności i miłości, że wolą godnie milczeć? A co na to folni ludziofie, nadal bohatersko morda w kubeł?

    http://kresy.pl/wydarzenia/wegry-beda-popierac-zadnych-inicjatyw-miedzynarodowych-ukrainy/


    Peter Szijjarto, foto: youtube.com

    WĘGRY NIE BĘDĄ POPIERAĆ ŻADNYCH INICJATYW MIĘDZYNARODOWYCH UKRAINY

    11 września 2017|0 Komentarze|w Europa Środkowa, polityka, Ukraina, Wydarzenia |Przez Piotr Łapiński

    Węgierskie MSZ zapowiedziało bojkot inicjatyw międzynarodowych Ukrainy z powodu przyjętego ostatnio nowego prawa oświatowego.

    Węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto wezwał na spotkanie w poniedziałek, ambasadora Ukrainy na Węgrzech, Liubowa Nepopa z powodu niedawno przyjętego prawa o edukacji. Jak powiedział rzecznik węgierskiego ministerstwa spraw zagranicznych, Tamas Menczer, minister Szijjarto zamierza osobiście poinformować ukraińskiego dyplomatę, iż uważa, że nowe ukraińskie prawo jest wstydem i hańbą.

    Menczer dodał, że szef węgierskiego MSZ polecił podległym dyplomatom nie popierać żadnych ukraińskich inicjatyw w organizacjach międzynarodowych. Dodatkowo Węgry będą podnosić kwestię ukraińskiej reformy edukacji na wszystkich możliwych forach ONZ, OBWE i Unii Europejskiej.

    ZOBACZ TAKŻE: Reforma oświaty na Ukrainie zagraża polskim szkołom

    Rzecznik dodał, że minister Peter Szijjarto chce jak najbardziej utrudnić Ukrainie realizację jej inicjatyw na arenie międzynarodowej.

    Nowe ukraińskie prawo stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Wcześniej pojawiały się głosy, że władze mogą chcieć w jakiś sposób ograniczyć nauczanie m.in. w języku polskim i węgierskim. Jak podaje ukraiński portal lb.ua, zgodnie z przyjętą we wtorek ustawą, od przyszłego roku szkolnego dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w 4-letniej szkole podstawowej. Od klasy V, wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim.

    Kresy.pl / unian.net

    Polubienie

    • jolo 31.183.6.*8 września
      Haniebny komunikat w tej sprawie polskiego MSZ dostępny. Porównajcie. I proponuje mniej bredni historycznych w publikowanych tekstach. No, chyba , że ………

      Wołodia 85.237.161.*8 września
      A dlaczego nie piszecie, ŁAJZY, że te same regulacje dotyczą nauczania w języku polskim. Węgry protestują, walczą, a Polska. Co robi tłusta świnia Waszczykowski? Gdzie protest polskiego MSZ?… cisza

      https://wpolityce.pl/swiat/356833-wegierski-minister-w-obronie-swoich-rodakow-na-ukrainie-ustawa-o-ukrainskiej-oswiacie-to-cios-w-plecy-wegier

      Węgierski minister w obronie swoich rodaków na Ukrainie: Ustawa o ukraińskiej oświacie to cios w plecy Węgier

      opublikowano: 8 września · aktualizacja: 8 września


      autor: Wikimedia Commons

      Węgry uznały w czwartek, że przyjęta w tym tygodniu ukraińska nowelizacja ustawy o oświacie poważnie narusza prawa mniejszości węgierskiej na Ukrainie. Szef MSZ Peter Szijjarto nazwał ją „ciosem w plecy” Węgier.

      Uważamy, że to wstyd, iż nowelizacja poważnie narusza prawa mniejszości węgierskiej, wstyd, że kraj dążący do coraz ściślejszych kontaktów z UE przyjął taką ustawę, która jest wprost sprzeczna z europejskimi wartościami

      — oświadczył Szijjarto, rozmawiając z węgierską agencją MTI z Tallina, gdzie bierze udział w nieformalnym spotkaniu szefów dyplomacji państw UE i Partnerstwa Wschodniego.

      Szef węgierskiej dyplomacji oświadczył, że niedopuszczalne jest, iż „na Ukrainie odebrano Węgrom prawo do nauki w języku ojczystym w szkołach średnich i na uniwersytetach”, pozostawiając taką możliwość tylko w przedszkolu i szkole podstawowej.

      Jak ocenił, nowelizacja zagraża funkcjonowaniu znacznej części węgierskich szkół działających na Zakarpaciu.

      Szijjarto wyraził pogląd, że nowelizacja jest sprzeczna nie tylko z interesem liczącej 150 tys. osób mniejszości węgierskiej na Ukrainie, ale też z wartościami europejskimi i dlatego rząd węgierski będzie zabiegać na wszystkich możliwych forach europejskich, by nie mogła wejść w życie.

      Dodał, że Kijów przyjął nowelizację, mimo iż Węgry w ostatnim czasie pomagały Ukrainie.

      My byliśmy tymi, którzy najgłośniej popierali zniesienie wiz dla Ukraińców, jako jedni z pierwszych ratyfikowaliśmy umowę o stowarzyszeniu między Ukrainą i UE, transportowaliśmy Ukrainie gaz przez Węgry, udzieliliśmy humanitarnego wsparcia wysokości 600 mln forintów (2 mln euro), umożliwiliśmy wypoczynek wakacyjny 2600 ukraińskim dzieciom. Decyzji oświatowej Ukrainy nie można po tym oceniać inaczej, niż jako zadanie Węgrom ciosu w plecy

      — oznajmił.

      Ukraińska nowelizacja ustawy o oświacie przewiduje, że językiem wykładowym na Ukrainie jest język ukraiński. Oznacza to, że szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większości przedmiotów naucza się w ich językach, będą musiały przejść na ukraiński.

      We wtorek, kiedy parlament w Kijowie uchwalał nowelizację ustawy o oświacie, minister oświaty Lilia Hrynewycz zapewniała, że zmiany w szkolnictwie mniejszości będą wprowadzane stopniowo.

      Mniejszościom zagwarantowano prawo do nauczania w językach ojczystych w przedszkolach państwowych i klasach początkowych – wyjaśniała. Na późniejszym etapie głównym językiem wykładowym ma być jednak ukraiński, by uczniowie należący do mniejszości mogli dostać się na studia na ukraińskich uczelniach – napisała, powołując się na Hrynewycz, sekcja ukraińska Radia Swoboda.

      Mniejszość węgierska mieszka na Ukrainie głównie na Zakarpaciu, w pasie przylegającym do granicy Węgier. Są to tereny przyłączone do Ukrainy na mocy Traktatu z Trianon z 1920 r.

      Małgorzata Wyrzykowska z Budapesztu i Jarosław Junko z Kijowa

      mly/PAP

      wielka roznica i hanba! 109.47.1.*8 września
      miedzy Pl a Hun Rzadem jest przepasc-Orban dawno wydal wszystkim chetnym Hu z UA i ROM paszporty, Czesc przyjechala-zostala, Czesc dzieki paszp pojechala dalej za chlebem itd.UA moga jezdzic- a Pl zUA

      MacieKRK 89.76.32.*8 września
      Ukraina to fałszywy kraj i naród!!! Nie ma sie co dziwic Panie szefie węgierskiego MSZ…. Dlatego trzeba koniecznie wspierać i głosować na Nacjonalistow (tak na Węgrzech jak i w Polsce).

      sadiuk 178.36.206.*8 września
      Na Ukrainę i ukrainców trze bacznie zważać ! Tak jak każda nacja , nasza , niemiecka , czy jakakolwiek inna nigdy się nie zmieni! „dajcie bo nie mamy” a jak dostaną to gardła podcinać będą!

      W_LS 31.0.122.*8 września
      Moderacja ma swoją politykę i chce ją realizować przez wycofywanie niepasujących wpisów? Szkoda

      andy80 94.254.231.*8 września
      czas na Polskę

      Andy@Andy8 września
      Węgry mi się podobają, bo nie „certolą” się z tą Ukrainą tylko dlatego, że taka ona „biedna” i „wymaga specjalnej troski” – podejście jakoś chyba dominujące dotąd w Polsce. Po prostu, dbają przede wszystkim o swoje interesy i interesy swoich obywateli i Węgrów poza granicami Węgier – o prawa swoich mniejszości za granicą. Brawo bratankowie. Polska dyplomacja powinna być podobna, a nie kierować się dogmatem „zadekretowanej” przyjaźni „strategicznych interesów”…., które przykrywają wszystko.

      W_LS 31.0.122.*8 września
      Naród ukraiński powstał z przemianowania Rusinów na Ukraińców w połowie XIX w. Po I WŚ ataman Petlura w sojuszu z Piłsudskim ogłosił istnienie państwa Nie udało się wtedy Międzymorze i stała się URS

      Maria 195.245.217.*8 września
      Przyjaźń Orbana i Putina będzie skutkowała rozbiorem Polski i Ukrainy.

      Mario 83.27.163.*8 września
      To Ukraina istniała już 1920r? To jaki twór ukraiński powstał 1991?

      Marek 195.117.63.*8 września
      Bruksela powinna wprowadzić sankcje ekonomiczne na Ukrainę za takie działania sprzeczne z europejskimi wartościami.

      Polubienie

  4. tagore @tagore:
    Węgry będą oczekiwać wsparcia z strony Polski i pola manewru dla obserwatorów nie będzie.

    http://kresy.pl/wydarzenia/polityka/wegry-oprotestowaly-ukrainska-ustawe-oswiatowa-organizacjach-miedzynarodowych/


    Ludność węgierska w ukraińskim obwodzie zakarpackim, wikipedia.org

    WĘGRY OPROTESTOWAŁY UKRAIŃSKĄ USTAWĘ OŚWIATOWĄ W ORGANIZACJACH MIĘDZYNARODOWYCH

    11 września 2017|1 Komentarz|w Europa Środkowa, polityka, Ukraina, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    Dyplomacja Węgier realizuje swoje zapowiedzi przeciwdziałania ustawie oświatowej uchwalonej niedawno przez parlament Ukrainy.

    Minister spraw zagranicznych Węgier  Peter Szijjarto otwarcie zapowiedział kroki przeciwko Ukrainie na forum organizacji międzynarodowychBudapeszt uznał, że ustawa oświatowa, uchwalona niedawno przez ukraiński parlament, może prowadzić do ukrainizacji szkół lokalnych mniejszości narodowych, w tej chwili nauczających wszystkich przedmiotów w językach ojczystych tychże mniejszości. Na Ukrainie mieszka wspólnota co najmniej 156 tys. Węgrów, którzy korzystają ze szkół z węgierskim językiem nauczania. Żyją głównie w obwodzie zakarpackim, dla władze Węgier ich ochrona jest priorytetowym czynnikiem w relacjach z Kijowem.

    Ukraińska sekcja Radia Swoboda twierdzi, że Węgrzy przeszli już do realizowania swoich zapowiedzi. Rząd węgierski zwrócił się ze skargą do sekretarza generalna Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, do Wysokiego Sekretarza ONZ ds. Praw Człowieka, a także do komisarza UE ds rozszerzenia i polityki sąsiedztwa, Johannesa Hahna.

    W węgierskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych pojawiła się dzisiaj, po wezwaniu ze strony resortu, ambasador Ukrainy w Budapeszcie, Ljubow Niepop. Nie została ona przyjęta przez ministra Szijjarto, lecz przez sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Leventa Magyara.

    Węgrzy całkowicie odrzucili wyjaśnienia ukraińskiej ambasador twierdzącej, że Węgrzy żyjący na Ukrainie powinni znać język ukraiński, co było powielaniem twierdzeń ministra spraw zagranicznych tego państwa, Pawło Klimkina. „Te wyjaśnienia są cyniczne i niesprawiedliwie i nie potwierdzają zasadności sytuacji” – podsumował szef węgierskiej dyplomacji.

    Inaczej niż dyplomaci Węgier, polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wydało oświadczenie, w którym wyraziło usatysfakcjonowanie przepisami nowej ukraińskiej ustawy a także przekonanie, że „strona ukraińska dotrzyma zobowiązania do konsultowania z nami ew. regulacji dotyczących używania języków mniejszości narodowych”.

    radiosvoboda.org/kresy.pl

    http://kresy.pl/wydarzenia/wegry-szereg-partii-politycznych-wzywa-poroszenke-niepodpisywania-ustawy-o-oswiacie/

    http://kresy.pl/wydarzenia/orban-kryzysowi-demograficznemu-zaradzic-moze-polityka-prorodzinna-a-imigracja/

    http://kresy.pl/wydarzenia/kultura/rzad-wegier-chce-nabyc-obrazy-slawiace-przyjazn-polska-grafika/

    Polubienie

  5. tagore @tagore:
    Ukraińska ustawa językowa to zabójcza broń dla samej Ukrainy, już raz taki ruch dał Moskwie szansę na podgrzanie nastrojów i rozdmuchanie rebelii.

    http://kresy.pl/wydarzenia/polskie-msz-zadowolone-zapewnien-ukrainy-dot-reformy-oswiatowej/


    Serhij Kysłycja i Bartosz Cichocki. Fot. msz.gov.pl

    POLSKIE MSZ ZADOWOLONE Z ZAPEWNIEŃ UKRAINY DOT. REFORMY OŚWIATOWEJ

    13 września 2017|1 Komentarz|w bezpieczeństwo i obrona, polityka, Polska, Rosja, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Podczas spotkania wiceszefów MSZ Polski i Ukrainy w Warszawie, polska dyplomacja „z zadowoleniem” przyjęła ogólnikowe zapewnienia Kijowa ws. niekorzystnej dla mniejszości narodowych reformy oświaty. Polska poparła też pomysł rozmieszczenia sił pokojowych ONZ w Donbasie.

    We wtorek wiceminister spraw zagranicznych Bartosz Cichocki spotkał się ze swoim ukraińskim odpowiednikiem, Serhijem Kysłycją. Tematem rozmów było m.in. rozmieszczenie sił ONZ w Donbasie. Niedawno w ramach kompromisu na ich obecność zgodził się prezydent Rosji, Władimir Putin.

    Cichocki podkreślił, że „Polska od dawna popiera postulat rozmieszczenia międzynarodowych sił pokojowych ONZ na obszarach Ukrainy dotkniętych agresją i okupacją”. Wcześniej, w poniedziałek 11 września, wiceszef MSZ spotkał się w Warszawie ze specjalnym przedstawicielem rządu RFN ds. OBWE Gernotem Erlerem.

    Jak podano w oficjalnym komunikacie polskiego MSZ, propozycja rozmieszczenia misji pokojowej ONZ na Ukrainie była kluczowym tematem rozmów wiceszefa polskiej dyplomacji. W tej kwestii odnotowano „zasadniczą zgodność” stanowisk Polski, Niemiec i Ukrainy.

    Cichocki w rozmowie z Kysłycją zaznaczył, że w obliczu marazmu inicjatyw mających na celu poprawę sytuacji we wschodniej Ukrainie, Polska jest gotowa do aktywnego włączenia się w procesy negocjacyjne:

    – Ukraina jako strategiczny partner Polski może liczyć na nasze zaangażowanie w proces przywrócenia poszanowania dla prawa międzynarodowego.

    – Polska jako niestały członek Rady Bezpieczeństwa ONZ od 1 stycznia 2018 r. jest świadoma swojej odpowiedzialności w pracach, które są rozpatrywane na forum Rady – powiedział Cichoci. Zaznaczając, że dotyczy to w szczególności „procesu wypracowania kształtu ewentualnej misji na Ukrainie”. Zwrócił też uwagę na znaczenie zapewnienia odpowiednich warunków funkcjonowania Specjalnej Misji Monitorującej OBWE w Donbasie i konieczność zwiększenia jej aktywności.

    MSZ cieszy się z ogólników?

    Tematem rozmów z ukraińskim wiceministrem były również stosunki bilateralne, w tym kwestia nowej ustawy oświatowej przyjętej w ub. tygodniu przez ukraiński parlament, która uderza w szkolnictwo mniejszości narodowych. Polska dyplomacja, inaczej niż Węgry czy Rumunia, które od tego czasu prowadzą zdecydowane działania w obronie praw swoich mniejszości na Ukrainie, nie angażuje się w tę sprawę zajmując bardzo pasywne stanowisko.

    Podobnie teraz, gdy temat został poruszony przez Cichockiego, polska dyplomacja ograniczyła się do przyjęcia „z zadowoleniem” zapewnień Ukraińców, że przeprowadzone zostaną konsultacje społeczne.

    – Wiceszef polskiego MSZ z zadowoleniem przyjął zapewnienie gościa o gotowości strony ukraińskiej do przeprowadzenia konsultacji w sprawie nowej ustawy o edukacji na Ukrainie, zawierającej zapisy dotyczące nauczania w językach mniejszości narodowych – czytamy w komunikacie MSZ.

    Przeczytaj: Reforma oświaty na Ukrainie zagraża polskim szkołom

    Zaznaczmy, że ukraińskie media podające informację nt. rozmów obu wiceministrów wspominają o wątku dot. szkolnictwa jedynie zdawkowo, koncentrując się na kwestii ONZ w Donbasie. Generalnie za agencją Ukrinform ograniczano się do stwierdzenia, że „w kontekście współpracy dwustronnej strony wyraziły gotowość [podkr. red.] do przeprowadzenia konsultacji w sprawie nowej ustawy o edukacji na Ukrainie”.

    Dotychczas najmocniej przeciwko ukraińskiemu prawu oświatowemu zaprotestowały Węgry, broniąc praw Węgrów na ukraińskim Zakarpaciu. W poniedziałek pięć węgierskich partii parlamentarnych wezwało prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę, by nie podpisywał nowelizacji ustawy o oświacie. Wcześniej szef węgierskiej dyplomacji, Peter Szjjarto, określił ją jako cios w plecy Węgier, a zapisy jako „wstyd i hańbę”. Węgry zapowiedziały także blokowanie ukraińskich inicjatyw na forum międzynarodowym. Rumunia wyraziła swoje zaniepokojenie i zapowiedziała rozmowy na ten temat. Na tle Węgier i Rumunii pasywnością wyróżnia się reakcja polskiego MSZ, które nie widzi powodów do niepokoju, jednak zapowiedziało, że „będzie uważnie obserwować proces wdrożenia ustawy w życie i podejmie wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim”.

    PRZECZYTAJ: Robert Winnicki interweniuje w obronie polskich szkół na Ukrainie

    Nowe ukraińskie prawo stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Wcześniej pojawiały się głosy, że władze mogą chcieć w jakiś sposób ograniczyć nauczanie m.in. w języku polskim i węgierskim. Zgodnie z przyjętą we wtorek ustawą, od przyszłego roku szkolnego dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim.

    Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to szkół ponadpodstawowych i wyższych.

    Msz.gov.pl / Kresy.pl

    Polubienie

    • http://kresy.pl/wydarzenia/regiony/rosja/rosja-dolaczyla-krytyki-ukrainskiej-ustawy-oswiatowej/


      Fot. Yulia Ratsybarska, RadioSvoboda org

      ROSJA DOŁĄCZYŁA DO KRYTYKI UKRAIŃSKIEJ USTAWY OŚWIATOWEJ

      12 września 2017|0 Komentarze|w polityka, Rosja, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

      Rosja uważa, że nowe ukraińskie prawo oświatowe jest wymierzone przede wszystkim w ludność rosyjskojęzyczną.

      MSZ Rosji uznało, że ostatnia nowelizacja ukraińskiego prawa oświatowego stanowi „surowe ograniczenie” używania języków mniejszości narodowych „z perspektywą ich pełnego wypłukania” z systemu oświaty Ukrainy do 2020 roku.

      Chociaż w ustawie nie wspomina się języka rosyjskiego, jest oczywiste, że głównym celem obecnych ukraińskich prawodawców jest maksymalne naruszenie interesów milionów rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy, siłowe ustanowienie w wielonarodowym państwie monoetnicznego językowego reżimu – napisano w komunikacie Departamentu Informacji i Prasy rosyjskiego MSZ.

      Zdaniem rosyjskich władz nowelizacja ukraińskiego prawa jest próbą ukrainizacji ukraińskiego systemu oświatowego.

      Rozpatrujemy ten krok jak próbę „majdanowej” władzy pełnego wdrożenia pełnej ukrainizacji przestrzeni edukacyjnej kraju, co wprost jest sprzeczne z jego Konstytucją oraz zobowiązaniami międzynarodowymi, które Kijów wziął na siebie. – uważa rosyjskie MSZ.

      Rosyjska dyplomacja w swoim komunikacie odnotowuje, że także inne kraje protestują przeciw nowemu ukraińskiemu prawu. Według niej są to Węgry, Polska, Rumunia a także prezydent Mołdawii. Wezwano do podjęcia „zbiorowych wysiłków”, w tym na forum organizacji międzynarodowych, mających na celu powstrzymanie działań ukraińskich władz, które, jak napisano, „naruszają powszechnie uznawane standardy praw człowieka”.

      Przypomnijmy, że nowe ukraińskie prawo stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Zgodnie z przyjętą we wtorek ustawą, od przyszłego roku szkolnego dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to szkół ponadpodstawowych i wyższych.

      Dotychczas najmocniej przeciwko ukraińskiemu prawu oświatowemu zaprotestowały Węgry, broniąc praw Węgrów na ukraińskim Zakarpaciu. W poniedziałek pięć węgierskich partii parlamentarnych wezwało prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę, by nie podpisywał nowelizacji ustawy o oświacie. Wcześniej szef węgierskiej dyplomacji, Peter Szjjarto, określił ją jako cios w plecy Węgier, a zapisy jako „wstyd i hańbę”. Węgry zapowiedziały także blokowanie ukraińskich inicjatyw na forum międzynarodowym. Rumunia wyraziła swoje zaniepokojenie i zapowiedziała rozmowy na ten temat. Na tle Węgier i Rumunii pasywnością wyróżnia się reakcja polskiego MSZ, które nie widzi powodów do niepokoju, jednak zapowiedziało, że „będzie uważnie obserwować proces wdrożenia ustawy w życie i podejmie wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim”.

      Kresy.pl / mid.ru

      Polubienie

  6. http://kresy.pl/wydarzenia/robert-winnicki-interweniuje-obronie-polskich-szkol-ukrainie/


    Robert Winnicki. Fot. facebook

    ROBERT WINNICKI INTERWENIUJE W OBRONIE POLSKICH SZKÓŁ NA UKRAINIE

    8 września 2017|0 Komentarze|w Europa Środkowa, polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Poseł Robert Winnicki w interpelacji do MSZ pyta, jakie kroki podejmie polska dyplomacja, aby uniemożliwić zawężenie praw oświatowych Polaków na Ukrainie. Przypomina, że władze Rumunii i Węgier wyraziły już stanowczy protest ws. zmian w ukraińskim prawie oświatowym, broniąc swoich rodaków i ich szkół.

    Jak informowaliśmy, Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła ustawę ws. reformy systemu oświaty, która wprowadza język ukraiński do szkół mniejszości narodowych, na poziomie wyższym niż nauczanie początkoweNowe ukraińskie prawo stwierdza jednoznacznie, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński.

    O tym, w jakim zakresie język państwowy wyprze w procesie nauczania języki ojczyste mniejszości, zadecydują dalsze przepisy wykonawcze do ustawy. Wyraźna jest jednak tendencja do ograniczenia nauczania w językach innych niż ukraiński. Wcześniej pojawiały się głosy, że władze mogą chcieć w jakiś sposób ograniczyć nauczanie m.in. w języku polskim i węgierskim. Przyznawali to nieoficjalnie przedstawiciele Polaków z Ukrainy.

    Winnicki interweniuje w MSZ

    W związku z tym, poseł Robert Winnicki składa do MSZ interpelację w sprawie obrony praw oświatowych Polaków na Ukrainie. Kresy.pl dotarły do treści interpelacji. Lider Ruchu Narodowego zwraca uwagę, że w związku ze zmianami w prawie oświatowym Ukrainy, stanowczy protest wyraziły władze Węgier i Rumunii. Przypomniał, że Peter Szijjarto, szef węgierskiej dyplomacji, nazwał decyzję ukraińskiego parlamentu „zadaniem Węgrom ciosu w plecy”, a jego rumuński odpowiednik, Victor Mikula, zapowiedział poruszenie tej kwestii w trakcie swojej wizyty w Kijowie. Przypomnijmy, że na tym tle uwagę zwraca stanowisko MSZ Polski, które wydaje się być usatysfakcjonowane nową ukraińską ustawą oświatową.

    Przeczytaj: Węgry: Jobbik wzywa rząd do ochrony węgierskich szkół na Ukrainie

    Winnicki w piśmie do MSZ pyta m.in., „jakie kroki podejmie polska dyplomacja, aby uniemożliwić zawężenie praw oświatowych Polaków na Ukrainie i innych mniejszości narodowych?”. Zadaje też pytania o możliwe działania polskich władz na arenie międzynarodowej i ich koordynację z władzami Rumunii i Węgier.

    Poniżej zamieszczamy treść interpelacji.

    Szanowny Panie Ministrze,

    w związku ze zmianami w prawie oświatowym Ukrainy, które zakładają wprowadzenie ukraińskiego jako jedynego języka nauczania od klasy piątej, stanowczy protest wyraziły władze Węgier i Rumunii. Szef MSZ Węgier Péter Szijjártó powiedział:

    „Uważamy, że to wstyd, iż nowelizacja poważnie narusza prawa mniejszości węgierskiej, wstyd, że kraj dążący do coraz ściślejszych kontaktów z UE przyjął taką ustawę, która jest wprost sprzeczna z europejskimi wartościami […] Decyzji oświatowej Ukrainy nie można po tym oceniać inaczej, niż jako zadanie Węgrom ciosu w plecy”.

    Z kolei MSZ Rumunii wyraziło zaniepokojenie reformą uderzającą w szkolnictwo mniejszości narodowych, zaś dyplomaci rumuńscy uznali wprowadzone zmiany za uderzające w prawa swoich rodaków na Ukrainie. Sprawa szkolnictwa mniejszości narodowych ma być poruszona w rozmowach dwustronnych Bukaresztu z Kijowem m.in. przez szefa rumuńskiej dyplomacji Victora Mikulę, który odwiedzi Kijów.

    W związku z powyższym proszę o odpowiedź na następujące pytania:

    Jakie kroki podejmie polska dyplomacja, aby uniemożliwić zawężenie praw oświatowych Polaków na Ukrainie i innych mniejszości narodowych?

    Czy Polska będzie dochodzić praw swoich rodaków na Ukrainie na arenie międzynarodowej?

    Czy nawiązano już w tej sprawie kontakt z władzami Rumunii i Węgier celem koordynacji działań?

    Z poważaniem,

    Robert Winnicki,

    Poseł na Sejm RP

    Po polsku tylko w przedszkolu i do klasy IV

    Według odpowiednich przepisów, osoby należące do mniejszości narodowej, które rozpoczęły edukację na poziomie średnim (ponadpodstawowym) do 1 września 2018 roku, do 1 września 2020 roku kontynuują naukę zgodnie z poprzednimi przepisami. Przy czym liczba przedmiotów nauczanych w języku ukraińskim ma stopniowo ulegać zwiększeniu.

    Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to szkół ponadpodstawowych i wyższych. Docelowo, dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w przedszkolach i w 4-letniej szkole podstawowej. Od klasy V wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Na późniejszym etapie edukacji, głównym językiem wykładowym ma być język ukraiński.

    KRESY.PL

    Polubienie

  7. Kojoto @Kojoto:
    ciekawe jak dużo dzieci z Polski kształci się w Tarnopolu… nie mówię o Polskich dzieciach które się tam urodziły i które są za Polskość prześladowane… jak Polacy w całej Ukrainie.

    Misza @Misza:
    A jak takie działania samorządowców korespondują z najnowszymi zmianami edukacyjnymi na Ukrainie?

    jazmig @jazmig:
    To jest kolejny przykład zdrady Polski przez PiS. Są dotacje dla banderowców, a nie ma dla Polaków.

    gotan @gotan:
    do pana dyrektora Szkół Zawodowych w Lubomierzu…Czy już zaopatrzył się pan we flagi czerwono-czarne ? Myślę,że niebawem pańska decyzja wyjdzie panu bokiem… sierpem i nożem….i to byłoby na tyle….

    http://kresy.pl/wydarzenia/liceum-ksztalci-ukraincow-na-przyszlych-polskich-policjantow/


    Zespół Szkół w Lubomierzu. Fot. wikimedia.org, tvp

    LICEUM KSZTAŁCI UKRAIŃCÓW NA PRZYSZŁYCH POLSKICH POLICJANTÓW

    12 września 2017|4 komentarze|w Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Ponad 30 uczniów ściągniętych z Ukrainy rozpoczęło naukę w Lubomierzu, gdzie będą uczyli się m.in. w liceum o profilu policyjnym. To efekt współpracy z Tarnopolem, gdzie współrządzą neobanderowcy ze Swobody. Niektórzy Ukraińcy deklarują, że chcą zostać w Polsce na stałe. Władze szkoły cieszą się z kolei z większej subwencji oświatowej.

    W tym roku szkolnym Lubomierzu na Dolnym Śląsku rozpoczęło naukę ponad 30 uczniów z Ukrainy w wieku 16-17 lat. Jak podaje Radio Wrocław, ściągnięcie młodych ludzi z Ukrainy pozwoliło na otwarcie klasy w technikum, do której zapisało się jedynie 5 polskich uczniów. Z kolei TVP Wrocław podało, że Ukraińcy „będą się kształcić w zawodzie informatyka oraz uczęszczać do liceum o profilu policyjnym”, a dokładniej w trzech klasach liceum. Za ich pobyt i naukę płaci Ministerstwo Edukacji Narodowej.

    Zespół Szkół w Lubomierzu posiada m.in. klasy o profilu policyjnym, wojskowym i strażackim. Dzięki temu, uczniowie mogą wyjeżdżać na poligony czy uczyć się strzelać z ostrej amunicji. Zespół Szkół współpracuje m.in. z Ośrodkiem Szkolenia Straży Granicznej w Lubaniu oraz Komendą Powiatową Policji we Lwówku Śląskim.

    W rozmowie z Radiem Wrocław dyrektor szkoły, Joanna Paśko- Sikora nie ukrywa, że przyjęcie uczniów z Ukrainy będzie wiązało się korzyściami finansowymi. – Będzie, nie ukrywam, dużo większa subwencja oświatowa – przyznaje dyrektorka. Dodaje, że jej zdaniem obecność i determinacja Ukraińców podziała motywująco na polskich uczniów.

    Dyrektorka szkoły zaznacza, że młodzi Ukraińcy przyjechali sami, bez rodzin. To niemal wyłącznie osoby narodowości ukraińskiej – tylko jedna osoba deklaruje, że posiada Kartę Polaka.

    Przyjazd Ukraińców to efekt współpracy Lubomierza z Trembowlą, Zbarażem, a przede wszystkim z władzami Tarnopola. Należy zaznaczyć, że w mieście tym współrządzi neobanderowska Swoboda. Jej członkiem jest m.in. burmistrz miasta, Serhij Nadał, a także 10 deputowanych rady miejskiej.  W mieście tym honoruje się Stepana Banderę (jest honorowym obywatelem miasta i ma tam swój pomnik), a także kolaboracyjną dywizję Waffen-SS „Galizien”. Ma ona swoją ulicę w Tarnopolu, a kilka lat temu, z inicjatywy „Swobody”, odsłonięto także tablicę ku czci hitlerowskich kolaborantów.

    Przeczytaj: Tarnopol: Neobanderowcy ze „Swobody” chcą rozwiązać „problem” polskich pomników

    W rozmowie z mediami Ukraińcy, którzy rozpoczęli naukę w Lubomierzu deklarują, że traktują to jako szansę. Niektórzy zamierzają w Polsce zostać. Inni deklarują chęć wyjazdu na Zachód lub myślą o powrocie na Ukrainę.

    Jak informowali sami Ukraińcy, rekrutacja do szkół w Polsce odbywała się na miejscu, w miastach na Ukrainie. Wystarczyło tylko się zgłosić. – Kto chciał, to jechał – mówiła Krystyna Daniluk ze Skałatu, niedaleko Tarnopola, która jako jedyna z grupy uczniów z Ukrainy ma Kartę Polaka.

    Jednak przedstawiciele władz deklarują otwartość na przyjmowanie uczniów z Ukrainy. – Jesteśmy na nich otwarci – powiedziała wiceminister edukacji Marzena Machałek. Szczególnie, jeżeli Ukraińcy dobrze się w Polsce czują. Marchałek zaznaczyła również, że obecność Ukraińców w Polsce i w polskich szkołach jest korzystna:

    – Jeśli się tutaj asymilują, dobrze się tu czują, mogą się tu kształcić, to my stwarzamy dla nich odpowiednie regulacje w prawie oświatowym, by mogli sobie tutaj dobrze radzić.

    Wielu ukraińskich uczniów, mimo dokształcania, ma problemy z językiem polskim. Z tego powodu, część nauczycieli zaczęła doszkalać się ze znajomości języka ukraińskiego. Liczą jednak na to, że w ciągu miesiąca czy dwóch, będą w stanie porozumieć się z uczniami z Ukrainy.

    Czytaj także: Legnica: Ukraińcy domagaja się utworzenia szkoły podstawowej

    radiowroclaw.pl / wroclaw.tvp.pl / lwowecki.info / Kresy.pl

    http://kresy.pl/wydarzenia/spoleczenstwo/opolskie-samorzad-sprowadzil-uczniow-ukrainy-powodem-m-in-subwencja-oswiatowa/


    Jeden z obiektów szkoły w Prószkowie. Źr. pomologia.pl

    OPOLSKIE: SAMORZĄD SPROWADZIŁ UCZNIÓW Z UKRAINY. POWODEM M.IN. SUBWENCJA OŚWIATOWA

    12 września 2017|1 Komentarz|w polityka, Polska, społeczeństwo, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Władze powiatu opolskiego nie ukrywają, że sprowadzenie Ukraińców daje „możliwość przeczekania sytuacji demograficznej i otrzymania pieniędzy z budżetu państwa”.

    Jak podaje Nowa Trybuna Opolska, w obecnym roku szkolnym w Zespole Szkół im. Józefa Warszewicza w Prószkowie w powiecie opolskim rozpoczęło naukę 39 młodych Ukraińców. Zostali oni sprowadzeni do Polski z rejonu dolińskiego na Ukrainie przez władze powiatu. Dzięki ukraińskim uczniom samorząd otrzyma większą subwencję oświatową z MEN.

    Powiat opolski współpracuje z rejonem dolińskim już od ponad 10 lat. Jak twierdzi starosta Henryk Lakwa,  jego marzeniem było, by „współpraca pomiędzy naszymi powiatami nie ograniczyła się do spotkań urzędników. Takie uwieńczenie uważam za sukces. To prawdziwe partnerstwo, współpraca idzie w dobrym kierunku.” Jednak jak przyznaje, bodźcem który skłonił lokalne władze do sprowadzenia ukraińskich uczniów był spadek liczby polskich uczniów wynikający z sytuacji demograficznej i w konsekwencji obniżenie wysokości subwencji budżetowej. Jak mówi, sprowadzenie Ukraińców daje „możliwość przeczekania tej sytuacji demograficznej i otrzymania pieniędzy z budżetu państwa”.

    Jedynym kryterium, jakie opolscy urzędnicy brali pod uwagę przyjmując ukraińskich uczniów było ukończenie przez nich 8 klasy i zameldowanie na terenie rejonu dolińskiego. Ukraińscy uczniowie nie musieli nawet znać języka polskiego, by trafić do polskiej szkoły. Starosta Lakwa bagatelizuje to, mimo iż jak przyznaje, większość przybyszów nie posługuje się językiem polskim. „Mam nadzieję, ze w przypadku tej młodzieży w wieku 15-17 lat to dla nich nie jest żaden problem, przeskoczą to, tym bardziej że mają opanowane dwa języki, angielski i francuski.” – mówił starosta ujawniając, że Ukraińcy będą uczyć się wspólnie z polską młodzieżą. „…chcieliśmy przede wszystkim zlikwidować tą barierę językową. Więc jeżeli będzie ten żywy język polski, to ci młodzi Ukraińcy szybciej się go nauczą.” – twierdzi starosta opolski.

    Młodzi Ukraińcy będą się uczyć w klasach o profilu sportowym, policyjnym i strażackim. Łącznie naukę w pierwszych klasach szkoły w Prószkowie rozpoczęło 90 uczniów.

    Jak podaje NTO, młodzi Ukraińcy nie otrzymają kieszonkowego, ale przynajmniej 10 z nich może otrzymać stypendium za wyniki w nauce. Jak mówi starosta Lakwa, samorząd zapewnia im „praktycznie wszystko”.

    Przypomnijmy, że dzisiaj informowaliśmy również o innej szkole, która dla otrzymania subwencji oświatowej rozpoczęła kształcenie osób sprowadzonych z Ukrainy. Ponad 30 ukraińskich uczniów rozpoczęło naukę w Lubomierzu, gdzie będą uczyli się m.in. w liceum o profilu policyjnym. Za ich pobyt i naukę także płaci Ministerstwo Edukacji Narodowej.

    Kresy.pl / NTO

    Antymajdan2 @Antymajdan2:
    Właściwie to czemu się dziwić, że bardzo aktywna mniejszość niemiecka z Prószkowa ściąga do Polski nie polskich uczniów z dawnych kresów lub miejsc zesłania Polaków, tylko Ukraińców? Zwąchali się już dużo wcześniej ze sobą, Niemcy z Ukraińcami, ale ci opolscy Niemcy niech się lepiej stukną w swoje łby, zanim nie będzie za późno.

    Polubienie

  8. Andrzej z Balto @Andrzej_z_Balto:
    Co za wredna menda!

    Adinocka @Adinocka:
    Otwarł usta i rozwiał złudzenia. Mierny polityk, dyplomatołek.

    Sun Escobar @Sun Escobar:
    PIS okazuje się probanderowską partią w całej okazałości. Polskość dla fasady, sprzedajność od serca. Póki co żerują na wysokich punktach w sondażach, nie obchodzi ich własny elektorat. 500+ już może nie wystarczyć, kiełby wyborczej może zabraknąć.

    http://kresy.pl/wydarzenia/polityka/marszalek-kuchcinski-bezpieczenstwo-litwy-wazniejsze-niz-prawa-polakow/


    Marek Kuchciński. Fot. youtube.com

    MARSZAŁEK KUCHCIŃSKI: BEZPIECZEŃSTWO LITWY JEST WAŻNIEJSZE NIŻ PRAWA POLAKÓW

    12 września 2017|3 komentarze|w kresy, Litwa, Polacy, polityka, Polska, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    W wywiadzie dla polskojęzycznego, wileńskiego radia „Znad Wilii”, marszałek Sejmu RP Marek Kuchciński uznał, że obecne relacje między Polską a Litwą „są dobre”.

    Kuchciński wystąpił w audycji „Salon Polityczny”. „One moim zdaniem są dobre” – powiedział czołowy polityk PiS, zapytany o relacje między Polską a Litwą. „Współpraca gospodarcza, współpraca wojskowa dotycząca obronności, współpraca dotycząca zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, współpraca zapewniająca komunikację i połączenia infrastrukturalne, moim zdaniem to bardzo dobrze świadczy o przyszłości naszych stosunków, jako państw niepodległych. Jest to wzór za którymi powinny iść działania w innych obszarach naszej aktywności, także tych bardzo trudnych” – stwierdził marszałek Sejmu Rzeczpospolitej.

    Co miał do powiedzenia Kuchciński na temat instytucjonalnej dyskryminacji Polaków na Litwie, jakiej są oni poddawani od 1991 roku? „Są oczywiście sprawy do wyjaśnienia, związane z historią Polski i Litwy, sprawy związane z szacunkiem i troską o mniejszości narodowe, naszych rodaków, Polaków mieszkających w innych państwach. To są sprawy które powinniśmy ze spokojem, konsekwentnie wyjaśniać” – tłumaczył czołowy polityk partii rządzącej. Jako przykład modelowej polityki wobec mniejszości polski polityk wskazywał na Węgry.

    Kuchciński nie zamierza stawiać, żadnych warunków wstępnych przed rozmowami z Litwinami. Na pytanie o posiedzenia Polsko-Litewskiego Zgromadzenia Parlamentarnego, które od dawna nie jest zwoływane, właśnie ze względu na dyskryminacyjne praktyki państwa litewskiego wobec naszych rodaków odpowiedział: „Ja jestem zwolennikiem, nawet w sytuacji gdy nie są spełniane oczekiwania drugiego państwa, na przykład oczekiwania Polski co do zmian ustawodawstwa dotyczącego języka czy edukacji, jestem zwolennikiem rozmów, wyjaśniania spraw, bo bez rozmów tworzy się mur”. Jak deklarował „jeśli jest takie oczekiwanie ja zachęcę posłów i także senatorów by doprowadzić do częstszych spotkań.

    Kuchciński bardzo wyraźnie zaznaczył, że prawa Polaków na Litwie nie są dla niego priorytetem w relacjach z tym państwem. Jak powiedział – „W tej chwili zwracamy głównie uwagę na zapewnienie bezpieczeństwa, spełnienie podstawowego obowiązku jaki mają na sobie władze Polski i Litwy. Kwestia bezpieczeństwa czyli wzmocnienia obronności, zapewnienia bezpieczeństwa tego podstawowego, czyli przed agresją zewnętrzną, ale i bezpieczeństwa w innych dziedzinach energetycznego, gospodarczego, jest to sprawa, która w tej chwili absorbuje wszystkich i są tutaj dobre efekty”.

    Kuchciński opowiedział się za pozostaniem Polski w ramach Unii Europejskiej deklarując, że „nie grozi Polexit”. Przyznał jednak, że państwa „starej” Europy Zachodniej „więcej dzieli niż łączy” z państwami Europy Środkowej. „Wszyscy się zgadzamy, że konieczna jest reforma, odnowa Unii Europejskiej, aby ją wzmocnić, a nie podzielić” – ocenił Kuchciński. „Ja osobiście jestem zwolennikiem wielkiej, zjednoczonej Europy, w której Litwa, Łotwa, Estonia, Polska, Ukraina ale także Białoruś, by się mogły znaleźć” – zadeklarował marszałek Sejmu RP.

    Kuchciński oświadczył także, że przyjął zaproszenie przewodniczącego parlamentu Litwy i odwiedzi Wilno 26 września.

    Po 1991 roku na Litwie przeprowadzono reprywatyzację ziemi w sposób dyskryminujący Polaków. Działki na Wileńszczyźnie należące przed wojną do polskich rodzin, zamiast ich potomkom, oddawano często Litwinom z innych regionów. Od 2000 roku spada liczba polskich szkół, do których wprowadzono w 2011 roku język litewski w nauczaniu części przedmiotów. Ujednolicono też egzamin maturalny z języka litewskiego, mimo, że uczniowie w polskich szkołach uczyli się go według innego programu. Nazwiska Polaków w oficjalnych dokumentach są zniekształcane, poprzez zapisywanie ich litewskimi literami. Użycie liter typowych dla języka polskiego jest zakazane. Zakazane jest również umieszczanie oficjalnych nazw miejscowości i ulic w językach innych niż litewski.

    O dyskryminacji naszych rodaków na Wileńszczyźnie szczegółowo opowiedziała naszemu portalowi czołowa działaczka polityczna i społeczna, Renata Cytacka.

    zw.lt/kresy.pl

    Polubienie

    • SobiePan @SobiePan:
      Należy jak najszybciej powołać Polski rząd

      http://kresy.pl/wydarzenia/polityka/winnicki-wypowiedz-marszalka-kuchcinskiego-wilnie-skandaliczna/


      Robert Winnicki. Fot. facebook

      WINNICKI: WYPOWIEDŹ MARSZAŁKA KUCHCIŃSKIEGO JEST SKANDALICZNA

      13 września 2017|1 Komentarz|w kresy, Litwa, Polacy, polityka, Polska, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

      Poseł niezależny i prezes Ruchu Narodowego, Robert Winnicki ostro skrytykował politykę rządu Prawa i Sprawiedliwości wobec Litwy.

      Winnicki wziął w środę udział w posiedzeniu sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, na którym pojawił wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak, odpowiedzialny w resorcie właśnie za politykę wobec rodaków poza Polską. Winnicki uznał, że autochtoniczna, aktywna, a jednocześnie poddawana dużej presji asymilacyjnej społeczność Polaków na Litwie powinna być priorytetowym podmiotem działań naszej dyplomacji.

      W czasie swojego wystąpienia prezes Ruchu Narodowego odniósł się do nagłośnionych przez nasz portal wypowiedzi marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, który w udzielonym wileńskiemu radiu wywiadzie uznał, że stosunki z tym państwem są dobre, a współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa jest ważniejsza niż kwestia przestrzegania praw naszych rodaków na Wileńszczyźnie.

      Wypowiedzi Kuchcińskiego, poseł Winnicki określił jako „najbardziej skandaliczną rzecz” w ostatnim okresie naszej polityki wobec Litwy. „Mamy wypowiedź o tym, że stosunki są dobre, że występują wprawdzie jakieś problemy, ale właściwie to one są do przejścia, jest to wypowiedź skandaliczna” – jeszcze raz podkreślał narodowiec. „Od 1991 roku, każdy jeden rząd polski, łącznie z tym rządem, dokonuje hańby w postaci zdrady naszych interesów w imię dobrych relacji z Republiką Litewską, zdrady interesów Polaków na Wileńszczyźnie. I niestety wszelkie opowieści o tym, że państwo polskiej, czy państwo jako MSZ,  wobec takich deklaracji jak ministra Waszczykowskiego na początku kadencji” – mówił Winnicki zwracając się do wiceministra Dziedziczaka, odwołując się do wywiadu jego zwierzchnika dla naszego portalu – „są niepoważne, jeśli wy mówicie, że stawiacie jako priorytet z Republiką Litewską prawa Polaków. Jeśli jakikolwiek polski polityk mówi, że mamy dobre relacje z Litwą i mówi to w sytuacji kiedy trwa proces radykalnej lituanizacji, to znaczy, że albo mówi nieszczerze o swoich intencjach co praw Polaków albo, że w ogóle opowiada bajki” – Winnicki podsumował wystąpienia przedstawicieli naszego MSZ.

      „Za Platformy, która prowadziła też taką politykę jak wy, przynajmniej był jeden taki moment, że wiadomo było, że jest źle w tych relacjach, ze względu na to, że Litwini ograniczają prawa Polaków” – porównywał prezes Ruchu Narodowego – „a teraz wróciła stara, haniebna śpiewka o tym, że mamy dobre relacje, mimo, że Litwini nie ustąpili ani o krok i dalej kontynuują presję lituanizacyjną, zwłaszcza na polską oświatę”.

      Winnicki kontestował też przesłanki giedroyciowskiej polityki rządu PiS, pragnącego pozyskać Litwę do budowania anyrosyjskiego frontu. „Geopolityka nas nie zmusza” – tłumaczył narodowiec – „bowiem Republika Litewska nie jest żadnym istotnym graczem, żadnym istotnym zwornikiem w przestrzeni międzynarodowej”.

      Winnicki przypominał, że „Republika Litewska okradła Polaków z ziemi, z ich własności w procesie reprywatyzacji i jest to jedno z wielu antypolskich działań podejmowanych od 1991 roku”. Zauważając, że litewska filia Orlenu jest największym płatnikiem podatków na Litwie, narodowiec pytał „w jaki sposób nasza gospodarcza siła na Litwie jest wykorzystywana do tego, żeby walczyć o polskie interesy. Bo wydaje się, że w żadne sposób, wydaje się, że Polska […] nie używa tego jako argumentu w rozmowach dwustronnych do nacisku politycznego w sprawie Polaków na Litwie”.

      facebook.com/kresy.pl

      Polubienie

    • http://kresy.pl/polacy/wladze-litwy-znecaja-sie-polskimi-dziecmi-pisze-renata-cytacka/


      Renata Cytacka, l24.lt

      WŁADZE LITWY ZNĘCAJĄ SIĘ NA POLSKIMI DZIEĆMI – PISZE RENATA CYTACKA

      14 września 2017|0 Komentarze|w kresy, kultura, Litwa, Polacy, polityka, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

      Renata Cytacka, radna Akcji Wyborczej Polaków na Litwie -Związku Chrześcijańskich Rodzin w radzie miasta Wilna, opisuje szczegółowo na czym polega dyskryminacja uczniów polskich szkół przez litewskie władze oświatowe.

      Jak przypomina w liście otwartym Renata Cytacka „Od 17 marca 2011 roku działa Ustawa o Oświacie, która kardynalnie uderza w szkolnictwo polskie na Litwie. Zgodnie z jej założeniami uczniowie szkół polskich już od 2013 r. składają ujednolicony egzamin z języka litewskiego”, choć zarazem „ujednolicone programy nauczania tego przedmiotu wchodzą do szkół dopiero w bieżącym 2017/18 roku szkolnym” a pierwsze próby jego realizacji podjęto dopiero w zeszłym roku szkolnym. „Uczniowie musieli nadrobić 8oo godz. różnic programowych. Kolej rzeczy została odwrócona – z początku zmuszono uczniów do składania ujednoliconego egzaminu, dopiero 3 lata później do szkół zaczęto wprowadzać ujednolicone programy nauczania” – opisuje radna Wilna.

      Polska działaczka informuje, że mimo, iż nowy ujednolicony egzamin maturalny z języka litewskiego obowiązuje już od sześciu lat „nauczanie według nowego ujednoliconego programu języka litewskiego i literatury odbywa się bez odpowiednich podręczników oraz pomocy metodycznej dla lituanistów”. Cytacka uznaje, że przez ten okres litewskie nie zrobiły „kompletnie nic” aby uczniowie szkół polskich faktycznie mogli dobrze się przygotować i startować z równej pozycji na egzaminie maturalnym. „Jaki cel mają władze w nauczaniu naszych dzieci według nieodpowiedniego programu?” – pyta Cytacka – „Cel jest banalnie prosty. Nieodpowiednie nauczanie jest po to, aby można było powiedzieć, iż skoro nasze dzieci nie są w stanie nauczyć się języka litewskiego, to trzeba wprowadzać coraz więcej przedmiotów w tym języku”.

      Polska działaczka przypomina, że język litewski nie jest dla polskich dzieci językiem ojczystym – „Próby z ubiegłego roku nauczania ujednoliconego języka litewskiego udowodniły, iż w klasach początkowych praca według nowego programu jest niemożliwa. Wszyscy wiemy, że dzieci z rodzin polskich często zupełnie nie znają języka litewskiego, dlatego ujednolicenie programu z zasady jest niemożliwe” – opisuje, stwierdzając, że wymaganie takiego samego stopnia zrozumienia tekstów litewskiego od pierwszoklasistów wywodzących się z rodzin polski i litewskich to „absurd” i jest „wysoce niesprawiedliwe”. Ponieważ z oczywistego względu polskie dzieci uczą się w pełnym zakresie języka polskiego, jako własnego języka ojczystego, na język litewski poświęcone jest mniej godzin niż w szkołach litewskich. „Zgodnie z wymogami prawnymi w litewskich klasach 1-2 razy tygodniowo uczniowie mogą mieć 7-8 godzin, a w polskich klasach początkowych zaledwie 4-5 godzin lekcyjnych języka litewskiego” – podlicza Cytacka. „Dziecko poznaje go dopiero w szkole, w domu rozmawia po polsku, a litewską telewizję ogląda rzadko z racji na to, że nie ma w nim dobrych programów dla dzieci” – opisuje życie polskiej społeczności, którą reprezentuje.

      Cytacka podkreśla, że także wielu lituanistów uznaje obecną formą egzaminów maturalnych z języka litewskiego za zbyt trudną nawet dla uczniów ze szkół litewskich. Proponuje więc, w imieniu kierowanej przez siebie organizacji społecznej, rozwiązanie, które usunęło by dyskryminację spowodowaną tym, że dzieci w polskich szkołach poznają literaturę i kulturę litewską w węższym stopniu, z oczywistego względu ich odrębnej tożsamości narodowej i faktu, że muszą poznawać w szkole także literaturę i kulturę polską. „My, członkowie Forum Rodziców Szkół Polskich, uważamy, iż należy egzamin z języka państwowego rozdzielić na język i literaturę. Zgadzamy się, że maturzyści muszą posługiwać się płynnie w mowie i piśmie językiem państwowym. Tak właśnie i jest teraz: nasza młodzież zna język litewski na bardzo wysokim poziomie. Część egzaminu dotycząca języka litewskiego powinna być ujednolicona, natomiast literaturę niech uczniowie składają w swoim ojczystym języku. Tym bardziej że jeżeli maturzysta zamierza studiować matematykę czy fizykę jądrową, to wystarczy, by znał język litewski, czyli gramatykę” – proponuje Cytacka, zastrzegając, że litewski w zakresie rozszerzonym powinni zdawać tylko ci uczniowie polskich szkół, którzy wybierają się na lituanistykę lub dziennikarstwo.

      Cytacka kwestionuje też metodologię oceniania egzaminów – „Otóż z maturalnego egzaminu z angielskiego, żeby złożyć egzamin [pozytywnie], ze stu możliwych punktów wystarczy uzbierać 16, natomiast na egzaminie z litewskiego – potrzeba ich aż 30 […] Forum Rodziców Szkół Polskich uważa, że jest to niesprawiedliwe i krzywdzące, zwłaszcza że dla polskich uczniów język litewski jest takim samym obcym jak angielski. To tak, jakby uczyć się dwóch obcych języków, a jeden z nich składać na poziomie ojczystego”. Polska działaczka czyni też ciekawe porównanie – „Dlaczego uczniowie ze szkół litewskich nie zdają żadnego egzaminu z języka obcego na poziomie języka ojczystego? Jakby kazano im zdawać angielski ujednolicony z tym, który obowiązuje w Wielkiej Brytanii, może wtedy zrozumieliby wszyscy, uczniowie litewscy, ich rodzice i ci, co tak gorliwie popierają wszelkiego rodzaju ujednolicanie, w jakiej sytuacji stawiają nasze dzieci. Może wtedy dzieci tych, którzy tak bardzo starają się skrzywdzić nasze dzieci, wytłumaczą im, co tak naprawdę robią”.

      „Reformatorom oświatowym warto przeanalizować swoje dzieło, które prowadzi do absurdu. Najpierw egzamin ujednolicony, a teraz program ujednolicony – tylko sekwencja raczej ma być odwrócona” – podsumowuje Cytacka – „Poza tym, należy zadbać o rozwój fizyczno-psychologiczny dziecka, a o tym to w ogóle nikt nie pamiętał, tworząc daną reformę. Dobro dziecka nikogo nie interesuje”.

      W zeszłym roku Renata Cytacka udzieliła obszernego wywiadu naszemu portalowi, w którym opisała między innymi problemy polskich szkół w procesie akredytacji do poziomu szkół maturalnych.

      wilnotek.lt/kresy.pl

      Polubienie

    • Kojoto @Kojoto:
      Brawo Panie Karolu. Rzeczowy komentarz.

      gotan @gotan:
      O tym przypadku ..już nie raz było… Aż dziw bierze kiedy ten Ukrainiec z Przemyśla, nieuk, były ćpun, (włamywał się do apteki w Przemyślu) o którym niektóre tabloidy piały jaki to marszałek z „ciekawą przeszłością” tak wspaniale zajął się polityką na początek PC, gdzie wspierany w dziwny sposób przez Kaczyńskich robił „zawrotną” karierę w tzw.polityce krajowej… Nie będę wymieniał wszystkich „zalet” tego jegomościa bo szkoda strzępić sobie języka… Proszę sie przyjrzeć w jaki sposób jest promowany przez J. Kaczyńskiego i co to w efekcie daje..??? Spotkania z czołowymi banderowcami z tzw.upadliny…. Plucie na pomordowanych Kresowian…. To pajac! Dla takich „polityków” jest jedno określenie polskojęzyczni szmaciarze…!

      Pol_AK @Pol_AK:
      „bo znacznie ważniejsze jest wspólne zagrożenie” czemu tylko my widzimy to zagrożenie. Jakby Litwa realnie czuła się zagrożona to ona by latała koło nas, a jest na odwrót. Litewskie gadanie o Rosji to żebraczy ton na zachód, brońcie nas bo my ucinamy fundusze wojska, latajcie nad nami, wyślijcie sprzęt, dofinansujcie…

      jazmig @jazmig:
      To nie jest hipokryzja, Kuchciński, podobnie jak Kaczyński, Szydło, Duda, Macierewicz oraz ich odpowiednicy w PO, to są zwyczajni zdrajcy Polski i Polaków. Oni mają Polaków głęboko w nosie, bo wysługują się swoim mocodawcom z USA. Dlatego dla nich są ważniejsi banderowcy i szaulisi, a Polacy są niewolnikami, którzy mają służyć jankesom i ich protegowanym wschodnioeuropejskim nazistom.

      http://kresy.pl/publicystyka/hipokryzja-potegi-drugiej-czyli-marszalek-kuchcinski-sprawie-litwy/


      Marek Kuchciński, youtube.com

      HIPOKRYZJA DO POTĘGI DRUGIEJ CZYLI MARSZAŁEK KUCHCIŃSKI W SPRAWIE LITWY

      14 września 2017|4 komentarze|w Opinie, Publicystyka |Przez Karol Kaźmierczak

      Wokół pomnika katyńskiego nie było żadnych kontrowersji, jednak przeciwko postawieniu pomnika ofiar ukraińskich nacjonalistów protestowali niektórzy radni PO. Radny PO Bazyli Baran twierdził, że Polacy nie pozostawali dłużni Ukraińcom i pomnik powinien być poświęcony „ofiarom bratobójczych walk”.

      Już w sierpniu informowaliśmy o protestach radnego Barana przeciw planom postawienia pomnika. Twierdził on wówczas, że w związku z obecnością w Szczecinie kilkudziesięciu tysięcy pracowników z Ukrainy byłoby to „otwieranie kolejnego frontu”. Pytał, co ziemia szczecińska ma wspólnego z nacjonalizmem ukraińskim oraz wymieniał pomniki, które według niego powinny stanąć w Szczecinie zamiast pomnika ofiar ukraińskich nacjonalistów – pomnik żołnierzy, którzy

      Polityka marszałka Kuchcińskiego wobec Litwy i w kwestii praw naszych rodaków w niej zamieszkujących pełna jest hipokryzji. Gdy jednak przeciw naszemu portalowi uruchamiana jest Kancelaria Sejmu można pisać o hipokryzji podniesionej do potęgi.

      Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało dziś na oficjalnej stronie internetowej izby niższej, że „do redakcji portalu Kresy.pl zostanie złożony wniosek o sprostowanie nieprawdziwych twierdzeń”, jakie miały być rzekomo zawarte w materiale informacyjnym opublikowanym przez nasz portal 12 września. Przedstawiłem w nim omówienie wywiadu jakiego marszałek Sejmu Marek Kuchciński udzielił polskojęzycznemu radiu „Znad Wilii”, działającemu w Wilnie.

      Co ciekawe Kancelaria Sejmu nie kwestionuje ani jednego zdania, ani jednego wyrazu z treści artykułu. Byłoby to skądinąd trudne biorąc pod uwagę jak dużą jego część stanowią dosłowne cytaty z wypowiedzi szefa izby, którego Kancelaria obsługuje. Co więc ukuło w oczy jej pracowników, być może nie bez podszeptu samego marszałka, albo jakiegoś czujnego partyjnego czynownika? Przeszkadza sam tytuł – „Marszałek Kuchciński: Bezpieczeństwo Litwy jest ważniejsze niż prawa Polaków”. Pracownicy Sejmu sugerują, że opatrzyłem artykuł „wymyśloną wypowiedzią, która w żadnym wypadku nie padła w rozmowie”, bo taka jest luźna interpretacja sejmowych urzędników tegoż tytułu, w którym dwukropek kojarzą z oznaczeniem cytatu. Można radzić im by zajrzeli jednak do Słownika Języka Polskiego PWN, który opisuje daleko rozleglejsze możliwości używania dwukropka, niż mieszczą się w urzędniczych głowach, także „do wymienienia wyrazów, zwrotów, objaśnianych następnie w tekście”. Otóż takie sformułowanie jak w tytule, wyrażające możliwą interpretację słów polityka, pada w samym zakończeniu artykułu, będąc, zgodnie prawidłami sztuki, oddzielonym od treści informacyjnej, komentarzem, odautorską oceną.

      Interpretacją możliwą i jak najbardziej uprawnioną, bo cóż to czołowy polityk obozu władzy opowiadał litewskiemu radiu. Podkreślił, że stosunki z Litwą są „dobre”. „Współpraca gospodarcza, współpraca wojskowa dotycząca obronności, współpraca dotycząca zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, współpraca zapewniająca komunikację i połączenia infrastrukturalne, moim zdaniem to bardzo dobrze świadczy o przyszłości naszych stosunków, jako państw niepodległych. Jest to wzór” – oceniał Kuchciński. A co z dyskryminacją Polaków? Kuchciński nie użył nawet słowa dyskryminacja dla opisania ich sytuacji. Jakiego słowa użył? „Sprawy do wyjaśnienia […] związane z szacunkiem i troską o mniejszości narodowe, naszych rodaków”, które to „wyjaśnienia” chce przeprowadzać „ze spokojem”. Jeśli marszałek Sejmu ma tak nikłe pojęcie o sytuacji naszych rodaków na Wileńszczyźnie, to może powinien je sobie rozjaśnić zanim objął tak odpowiedzialne stanowisko polityczne w naszym państwie. Jeśli w dodatku uważa, że sytuację tę „wyjaśnią” mu obiektywnie przedstawiciele litewskiej elity politycznej, która kontynuuje trwające od początku niepodległej Republiki Litewskie praktyki dyskryminacyjne, to można tylko zadumać się czy takie stanowisko nie stawia pod znakiem zapytania marszałkowskich kwalifikacji do prowadzenia polityki w jakiejkolwiek bądź roli, choćby i szeregowego posła, choćby i poselskiego asystenta.

      Chyba, że marszałek Kuchciński uważa, że to litewskim politykom trzeba dopiero „wyjaśnić”, że ich polityka to dyskryminacja, prowadząca do presji asymilacyjnej i procesu wynarodowienia tamtejszych Polaków, bo biedacy żyją w błogiej nieświadomości realnych skutków i charakteru swoich działań. Jeśli marszałek w istocie wierzy, że wystarczy wyjaśnienie spraw, by osiągnąć pożądaną, generalną  zmianę polityki litewskiej, to świadczy to bardzo źle już nie tyle o jego kwalifikacjach politycznych co intelektualnych. Czepiam się słówek? A cóż dopiero napisać o Kancelarii Sejmu, która, w imię obrony szkodliwej i po prostu obrzydliwej w swojej hipokryzji polityki Kuchcińskiego wobec rodaków, uchwyciła się dwukropka?

      Nie znęcając się już dłużej nad marszałkiem Kuchcińskim wolę jednak uznać, że nie jest tak mało rozgarnięty politycznie i pod każdym innym względem, a to co uskuteczniał to typowa dyplomatyczna „mowa-trawa” wypowiadana tak, aby nie popsuć „dobrych” relacji z Litwą, które tak satysfakcjonują polityka PiS. To co jest ich rzeczywistą treścią, Kuchciński zaznaczył w słowach, że „nawet w sytuacji gdy nie są spełniane oczekiwania drugiego państwa, na przykład oczekiwania Polski co do zmian ustawodawstwa dotyczącego języka czy edukacji, jestem zwolennikiem rozmów”. Formalna druga osoba w państwie polskim daje nimi bowiem jasny sygnał, że dialog i współpraca z władzami Litwy nie są w żaden sposób uwarunkowane godnym traktowaniem naszych rodaków na Wileńszczyźnie. Mógłbym napisać nihil novi. Przecież taką strategię nie stawiania żadnych wstępnych i twardych warunków dla dobrosąsiedzkich stosunków czy wręcz dogadzania interesom Litwinów realizowały wszystkie poprzednie rządy. A dogadzano Litwinom gorliwie, a to poprzez popieranie ich dążeń na forum organizacji międzynarodowych, a to poprzez kolejne kontyngenty polskich samolotów broniących litewskiej przestrzeni powietrznej. Wykupiliśmy też za ciężkie pieniądze rafinerię w Możejkach aby tylko nie wpadła w ręce Rosjan, rafinerię przez lata deficytową, bo niszczoną zdzierczymi taryfami przewozowymi przez państwowe Koleje Litewskie. Zbudowaliśmy most energetyczny na Litwie, zamiast którego przydałaby się nam polska elektrownia obsługującą Warmię i Mazury.

      Kuchciński wymienia właśnie te same kwestie, gdy mówi o głównych,w jego wyobrażeniu, sprawach w stosunkach z Republiką Litewską. Zacytujmy jeszcze raz: „W tej chwili zwracamy głównie uwagę na zapewnienie bezpieczeństwa, spełnienie podstawowego obowiązku jaki mają na sobie władze Polski i Litwy. Kwestia bezpieczeństwa czyli wzmocnienia obronności, zapewnienia bezpieczeństwa tego podstawowego, czyli przed agresją zewnętrzną, ale i bezpieczeństwa w innych dziedzinach energetycznego, gospodarczego, jest to sprawa, która w tej chwili absorbuje wszystkich”. Czy zestawiając te słowa z tym, co Kuchciński powiedział, a właściwie czego nie powiedział o sytuacji Polaków na Wileńszczyźnie, konstatacja, że „bezpieczeństwo Litwy jest [dla Kuchcińskiego] ważniejsze niż prawa Polaków” jest nieuprawniona? Tak zinterpretowała to niemała liczba naszych czytelników, komentująca pod całym artykułem, nie tylko tytułem.

      Tak zinterpretował wypowiedzi Kuchcińskiego poseł Robert Winnicki, wprost odwołując się do nich w czasie dyskusji z wiceministrem spraw zagranicznych odpowiedzialnym za sprawy Polaków poza granicami, Janem Dziedziczakiem. Na posiedzeniu Komisji Łączności z Polakami za Granicą Winnicki powiedział Dziedziczakowi w twarz, że jego rząd „dokonuje hańby w postaci zdrady naszych interesów w imię dobrych relacji z Republiką Litewską, zdrady interesów Polaków na Wileńszczyźnie”, tak samo jako poprzednie rządy. Nie one robią jednak na mnie największe wrażenie, lecz gdy te same słowa słyszę od przyjaciół na Wileńszczyźnie, którą tak często odwiedzam i na której tak często muszę się tłumaczyć za postawę władz Rzeczpospolitej, która tak często bywa raczej macochą niż matką dla pozostawionych tam dzieci.

      Czołowy polityk PiS bardzo wyraźnie podkreślił, że w polityce zagranicznej na kierunku litewskiej, żadna „dobra zmiana” nie jest potrzebna, znacznie lepiej, „żeby było, tak jak było”, że zacytuję słowa, przed którymi politycy PiS tak bardzo wzdragają się w odniesieniu do innych płaszczyzn życia narodowego. Zresztą to by była nawet zbyt pochlebna dla obecnego rządu ocena, bo nawet niesławny Radosław Sikorski potrafił przynajmniej stawiać warunki symboliczno-protokolarne ogłaszając, że jego „noga w Wilnie nie postanie”, tak długo jak nie będzie jakiegokolwiek postępu w kwestii przestrzegania prawa naszych rodaków na Litwie. Kuchcińskiego nawet i na nie nie stać, i już przebiera nogami by odwiedzić litewski parlament. Swoją wizytę zapowiedział zresztą w omawianym wywiadzie.

      Trzeba przyznać, że, jak to w PiS bywa, Kuchciński wykazuje się pełną dyscypliną wobec naczalstwa i nakreślonej przez nie linii partii. Ujawnił ją już wkrótce po objęciu stanowiska minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w wywiadzie dla naszego portalu, gdzie dał wyraźnie do zrozumienia, ze wobec Litwinów będzie się uciekał wyłącznie do „cierpliwej dyplomacji, perswadowania” bo znacznie ważniejsze jest „wspólne zagrożenie” i to, że „nie możemy też doprowadzić do takiej sytuacji, gdzie Litwa będzie oddana na pastwę Rosjan. Razem jesteśmy w NATO, w UE”, jak fantazjował szef naszej dyplomacji.

      Nie dziwię się zatem, że przy takiej postawie polityków PiS, mających zwykle usta pełne frazesów patriotycznych i narodowych, drażni obnażanie ich hipokryzji. Tak jak drażniło ich gdy przypominaliśmy o historycznym ruchu Polaków Wileńszczyzny na rzecz autonomii terytorialnej w ramach Litwy. Kancelaria Sejmu przepędziła nas wówczas z siedziby parlamentu, nie zważając na to, że historyczne badania, które miały zostać zreferowane w czasie konferencji, która była zaplanowana w jednej z sejmowych sal, były prowadzone w ramach projektu dofinansowanego przez Senat. Warto dodać, że stało się to po nagonce rozpętanej przez pracownika administracji litewskiego rządu. Taki był efekt „wyjaśniania” sobie przez marszałka Kuchcińskiego z władzami Litwy tego, co wolno mówić o Polakach na Wileńszczyźnie w polskim parlamencie.

      Karol Kaźmierczak

      Polubienie

  9. zefir @zefir:
    Politechnika Lwowska, to jedna z najstarszych polskich uczelni technicznych -otwarta w 1844r. Już w 1905r pod względem liczby słuchaczy w cesarstwie Austro-Węgier ustępowała tylko Politechnice Wiedeńskiej. Z tej lwowskiej politechniki wywodzi się cała plejada wybitnych na skalę światową polskich uczonych. Znana jest szczególnie lwowska szkoła matematyki-to właśnie z tej politechniki. Sam uczyłem się matematyki z podręczników Banacha, gwiazdy tej szkoły matematyki. Obrzydzeniem reaguję na banderowskie plany nadania tej zasłużonej polskiej uczelni technicznej imienia Stefana Bandery. Ten ignorant politechniczny, zwykły banderowski cwel, hitlerowski kolaborant ,terrorysta, zdrajca Polski, organizator i przywódca bestialskich mordów Polaków w ramach czystki etnicznej, niczym nie zasłużył na patronowanie tej uczelni politechnicznej. Ta banderowska inicjatywa to nic innego tylko splunięcie w twarz Rzeczypospolitej.

    Kojoto @Kojoto:
    tylko czekać, aż jakiś volksdeutsch z PO, lub piekłoszczak z pisuaru wyjdzie z inicjatywą, żeby podobnie nazwać jedną z uczelni w Polsce – oczywiście w ramach wzajemności i symetrycznej współpracy…

    http://kresy.pl/wydarzenia/we-lwowie-chca-nadac-politechnice-imie-stepana-bandery/


    Politechnika Lwowska. Fot. wikimedia.org

    WE LWOWIE CHCĄ NADAĆ POLITECHNICE IMIĘ STEPANA BANDERY

    12 września 2017|2 komentarze|w społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Inicjatywa nadania Politechnice Lwowskiej imienia lidera OUN, Stepana Bandery, wyszła ze strony grupy wykładowców tej uczelni.

    Grupa nauczycieli wydziału historii, muzealnictwa i dziedzictwa kulturowego Narodowego Uniwersytetu „Politechnika Lwowska” wyszła z inicjatywą nadania swojej uczelni imienia lidera OUN, Stepana Bandery. Jak podaje portal zaxid.net, poinformował o tym na stronach uczelni jeden ze zwolenników inicjatywy, Wjaczesław Hnatuk, wykładowca wspomnianego wydziału.

    – Dla nas, pracowników i studentów Politechniki Lwowskiej, jest wielkim zaszczytem móc chodzić tymi samymi korytarzami i siadać w tych samych salach wykładowych, którymi kiedyś chodził i gdzie zasiadał prowidnyk (przywódca) ukraińskiego narodu – uważa Hnatuk.

    Zdaniem ukraińskiego wykładowcy, nadanie uczelni imię Bandery miałoby przynieść korzyści natury społeczno-patriotycznej:

    – Przyczyniłoby się to do utrwalenia w ukraińskim społeczeństwie ideałów wolności i ofiarnej walki o nią. To szczególnie ważne dziś, gdy na wschodzie kraju trwa wojna z moskiewskim agresorem.

    Jednocześnie Hnatuk zaznacza, że inicjatywa jest „raczej niejednoznacznie” odbierana przez niektórych jego kolegów z wydziału. Przyznaje, że mogłaby ona wywołać znaczący rezonans społeczny, także w społeczności międzynarodowej. Szczególnie w Polsce.

    Według dyrektora departamentu oświaty administracji państwowej obwodu lwowskiego, Lubomyra Mandzija, w kwestii zmiany nazwy uczelni inicjatorzy akcji powinni zwrócić się do rady uczelni. Zaznacza, że to ona musiałaby najpierw podjąć decyzję w tej sprawie. Dopiero wówczas, wniosek mógłby zostać przedstawiony ukraińskiemu ministerstwu oświaty i nauki.

    Na stronie portalu Zaxid.net zamieszczono internetową sondę nt. tego, co czytelnicy sądzą o pomyśle nadania Politechnice Lwowskiej imienia Stepana Bandery. Według stanu na wtorek w południe, więcej głosów (ponad 50%) mieli zwolennicy uhonorowania Bandery. Przeciwników inicjatywy było mniej (ponad 40%).

    Czytaj także:

    Lwów: ponowne odsłonięcie pomnika Bandery

    Marsz z pochodniami i hołdy pod pomnikiem – we Lwowie uczczono pamięć Bandery [+FOTO/+VIDEO]

    Frakcja OUN-B, współtworzona przez Banderę, jest odpowiedzialna za ludobójstwo polskiej ludności cywilnej na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej.

    Zaxid.net / Kresy.pl

    Polubienie

  10. http://kresy.pl/wydarzenia/msz-ukrainy-widzi-potrzeby-nauczania-czesci-przedmiotow-jezykach-mniejszosci-narodowych/


    MSZ Ukrainy. Zdjęcie ilustracyjne. Fot. zeft.in.ua

    MSZ UKRAINY NIE WIDZI POTRZEBY NAUCZANIA CZĘŚCI PRZEDMIOTÓW W JĘZYKACH MNIEJSZOŚCI NARODOWYCH

    13 września 2017|0 Komentarze|w Europa Środkowa, polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Pierwszy wiceszef ukraińskiej dyplomacji Wadym Prystajko nie widzi potrzeby nauczania takich przedmiotów jak geografia czy matematyka w innych językach, niż ukraiński. Jego zdaniem, nie należy to do obowiązków państwa ukraińskiego.

    MSZ Ukrainy zapowiedziało, że w najbliższy piątek odbędzie się spotkanie z ambasadorami krajów UE ws. reformy oświaty na Ukrainie. Ukraińskie media piszą o „skandalu wokół ustawy o oświacie” i zaznaczają, że szereg krajów, szczególnie Węgry i Rumunia, stanowczo protestują w tej kwestii. Zaznacza się również, że „w niektórych krajach uważa się, że Ukraina powinna zapewniać nauczanie w językach obcych”.

    Ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych postanowiło zorganizować spotkanie z ambasadorami krajów UE, by „wyjaśnić im szczegóły nowej ustawy” w części dotyczącej nauczania w językach mniejszości narodowych.

    O planach ministerstwa poinformował przed środowym posiedzeniem rządu pierwszy wiceszef MSZ, Wadym Prystajko. Wcześniej, premier Wołodymyr Hrojsman polecił resortom spraw zagranicznych i edukacji wyjaśnienie UE szczegółów nowej ustawy w kwestiach dotyczących szkolnictwa mniejszości narodowych.

    – W piątek o godz. 12 spotykamy się [w MSZ] ze wszystkimi zainteresowanymi stronami – powiedział Prystajko. Dodał, że na rozmowy ma przybyć co najmniej 5 ambasadorów. Zaznaczył też, że w sprawie reformy oświaty na Ukrainie, ambasadorowie na Węgrzech i w Rumunii zostali wezwani na rozmowy do tamtejszych ministerstw spraw zagranicznych.

    Pierwszy wiceszef MSZ podkreślił jednocześnie, że zdaniem niektórych krajów, Ukraina powinna zapewniać nauczanie w językach obcych. On sam przyznał, że nie widzi potrzeby, żeby nauczać w językach mniejszości narodowych takich przedmiotów, jak np. geografia czy matematyka, a państwo ukraińskie nie jest do tego zobowiązane.

    – To, co wzięliśmy na siebie jako zobowiązanie, generalnie, to nauczanie języków, tzn., jesteśmy gotowi dać wszystkim możliwość uczenia się języków jako takich. To nie oznacza, że na koniec my musimy nauczać w tym konkretnym języku, warunkowo, geografii, matematyki czy fizyki – powiedział Prystajko.

    Uderzenie w szkolnictwo mniejszości narodowych

    Przypomnijmy, że wcześniej podczas spotkania wiceszefów MSZ Polski i Ukrainy w Warszawie, polska dyplomacja „z zadowoleniem” przyjęła ogólnikowe zapewnienia Kijowa ws. niekorzystnej dla mniejszości narodowych reformy oświaty.

    Dotychczas najmocniej przeciwko ukraińskiemu prawu oświatowemu zaprotestowały Węgry, broniąc praw Węgrów na ukraińskim Zakarpaciu. W poniedziałek pięć węgierskich partii parlamentarnych wezwało prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę, by nie podpisywał nowelizacji ustawy o oświacie. Wcześniej szef węgierskiej dyplomacji, Peter Szjjarto, określił ją jako cios w plecy Węgier, a zapisy jako „wstyd i hańbę”. Węgry zapowiedziały także blokowanie ukraińskich inicjatyw na forum międzynarodowym. Rumunia wyraziła swoje zaniepokojenie i zapowiedziała rozmowy na ten temat. Na tle Węgier i Rumunii pasywnością wyróżnia się reakcja polskiego MSZ, które nie widzi powodów do niepokoju, jednak zapowiedziało, że „będzie uważnie obserwować proces wdrożenia ustawy w życie i podejmie wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim”.

    PRZECZYTAJ: Robert Winnicki interweniuje w obronie polskich szkół na Ukrainie

    Nowe ukraińskie prawo stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Wcześniej pojawiały się głosy, że władze mogą chcieć w jakiś sposób ograniczyć nauczanie m.in. w języku polskim i węgierskim. Zgodnie z przyjętą we wtorek ustawą, od przyszłego roku szkolnego dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim.

    Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to szkół ponadpodstawowych i wyższych.

    Unian.net / Kresy.pl

    Polubienie

  11. http://kresy.pl/wydarzenia/spoleczenstwo/ukraina-tarnopolu-odbedzie-sie-festiwal-ss/


    Tarnopol. Fot. Krzysztof Janiga

    UKRAINA: W TARNOPOLU ODBĘDZIE SIĘ FESTIWAL SS [+VIDEO]

    13 września 2017|0 Komentarze|w społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Festiwal SS (sała i samogonu) – tak brzmi pełna nazwa imprezy.

    W dniach 22-24. września w Tarnopolu, stolicy obwodu tarnopolskiego na Ukrainie, odbędzie się Festiwal SS – sała (solonej słoniny – red.) i samogonu. Jak podaje agencja Ukrinform, festiwal jest organizowany przez miejscowych restauratorów. Impreza jest zapowiadana jako „gastronomiczno-nacjonalistyczna”.

    Główną gościnną gwiazdą festiwalu ma być znany ukraiński aktor i muzyk o nacjonalistycznych sympatiach Antin Mucharski znany bardziej pod pseudonimem Orest Lutyj. Na festiwalu wystąpią także inne zespoły – kilku uczestników muzycznych talent-show takich jak „Biła weża” czy „Barachta” oraz miejscowi amatorzy.

    Tarnopolscy kucharze mają przygotować na imprezę dziesiątki potraw z sała oraz nie mniejszą ilość nalewek i wódek domowej roboty. W planie są także quizy, konkursy i gry. Jak pisze Ukrinform, wszystko ma być doprawione humorem. Na dowód tego organizatorzy przygotowali w zamierzeniu śmieszny film promocyjny.

    Na filmie grupa Ukraińców opisana jako „chachły [obraźliwe określenie Ukraińców – red.], banderowcy i inni członkowie klubu SS” zbroi się w karabiny i postanawia „zebrać Ukrainę do kupy”. Z kawałków słoniny układają na stole mapę kraju. Po dołożeniu Krymu jeden z nich nakazuje „przyszyć [go] nitkami, żeby żadna suka nie oderwała”. Później dokładają do mapy jeszcze jeden kawałek symbolizujący Kubań. „Przecież to jest w Rosji” – mówi jeden z nich. „Gdzie sało tam i Ukraina!” – odpowiada drugi.

    Tarnopol jest jednym z większych ośrodków kultu SS Galizien i OUN-UPA na Ukrainie. W mieście współrządzonym przez szowinistyczną Swobodę honoruje się Stepana Banderę (jest honorowym obywatelem miasta i ma tam swój pomnik), a także kolaboracyjną dywizję Waffen-SS „Galizien”. Ma ona swoją ulicę w Tarnopolu, a kilka lat temu, z inicjatywy „Swobody”, odsłonięto także tablicę ku czci hitlerowskich kolaborantów.

    CZYTAJ TAKŻE: W Tarnopolu tysiące ludzi maszerowało z okazji banderowskiego święta

    Kresy.pl / Ukrinform / Doba / Facebook

    http://kresy.pl/wydarzenia/kolejna-proba-przemytu-broni-palnej-ukrainy/

    http://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/wysoki-przedstawiciel-onz-wezwal-ukraine-zajecia-sie-kontrowersyjnym-portalem/

    Polubienie

  12. http://kresy.pl/publicystyka/mniejszosci-narodowe-sola-ukrainskim-oku/


    Rada Najwyższa Ukrainy, fot. dazv.gov.ua

    MNIEJSZOŚCI NARODOWE SOLĄ W UKRAIŃSKIM OKU

    13 września 2017|0 Komentarze|w Analizy, Publicystyka |Przez Redakcja

    Ukraiński prezydent Petro Poroszenko mówił podczas swojego ubiegłotygodniowego orędzia w parlamencie, że społeczeństwo jest niezadowolone z obecnego poziomu życia i z samych rządzących. Wydarzenia ostatnich dni jasno pokazują, iż czym innym jest przyznanie się do popełnionych błędów, a czym innym chęć wprowadzenia reform mogących poprawić sytuację zwykłych ludzi. Władze Ukrainy zdecydowały się bowiem zapewnić swoim obywatelom kolejne igrzyska zamiast chleba, tym razem ściągając na siebie gniew sąsiadów oprotestowujących reformę systemu oświaty ograniczającą nauczanie języków mniejszości narodowych.

    Czołowe ukraińskie ugrupowania, na czele z prezydenckim Blokiem Petra Poroszenki, zapewne nie sądziły, że zmiany w ukraińskim szkolnictwie zostaną dość szybko przesłonięte przez działania Micheila Saakaszwiliego. Były gruziński prezydent i gubernator odesski w niedzielę dzięki szturmowi dokonanemu przez swoich zwolenników dostał się na terytorium Ukrainy, aby wieczorem wystąpić na wiecu we Lwowie. Według ukraińskich mediów głównym celem Saakaszwiliego jest zjednoczenie opozycji przeciwko Poroszence i premierowi Włodymyrowi Hrojsmanowi, dlatego obok niego na demonstracji przeciwników obecnego rządu pojawiła się była premier Julia Tymoszenko. Polityczny cyrk na Ukrainie trwa więc w najlepsze, ale przybycie byłego prezydenta Gruzji do tego kraju z pewnością nie odwróci uwagi Mołdawii, Rumunii i Węgier, które mocno skrytykowały zmiany w tamtejszym systemie edukacyjnym.

    O co chodzi?

    Przed tygodniem Rada Najwyższa Ukrainy zdecydowała się przyjąć program reformy oświatowej, który poparło 225 parlamentarzystów, czyli przede wszystkim zaplecze rządu Hrosjamana w postaci Bloku Petra Poroszenki oraz Frontu Ludowego. Głównym celem przeforsowanych zmian jest według ustawodawców wprowadzenie dwunastoletniego systemu nauczania, który tym samym zastąpi dotychczasowy trwający niespełna jedenaście lat. Jeśli ustawa zostanie podpisana przez ukraińskiego prezydenta, zmiany wejdą w życie od 1 września 2018 roku w szkołach podstawowych oraz od 1 września 2022 roku w szkołach średnich.

    Najważniejsze jest jednak to, co naprawdę kryje się za reformą edukacji, której dokładne wytyczne zostaną przedstawione w przepisach wykonawczych do ustawy. W swoim obecnym kształcie przewiduje ona jednak, że „językiem nauczania w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Tym samym szkoły i uczelnie będą mogły uczyć jednego lub więcej przedmiotów w dwóch lub więcej językach, a więc w języku narodowym, angielskim lub w innych językach urzędowych Unii Europejskiej. Dzieci z mniejszości narodowych mają natomiast mieć możliwość nauki swoich ojczystych języków w placówkach komunalnych obok języka ukraińskiego. Oznacza to, że na razie zmieni się niewiele, ale stopniowo liczba przedmiotów nauczanych po ukraińsku ma się zwiększać, aby od 2020 roku właściwie w ogóle wyrugować mowę mniejszości narodowych.

    Do zmian sceptycznie odnosi się również część ukraińskich polityków oraz specjalistów z zakresu edukacji. Zwracają oni przede wszystkim uwagę, tak jak choćby szefowa związku pracowników oświaty w Kijowie, że ukraiński budżet nie gwarantuje odpowiednich środków finansowych na wdrożenie reformy. Nietrudno się domyśleć, że problem z finansowaniem nowego programu nauczania będzie dotyczył szczególnie szkół w mniejszych miejscowościach, a to właśnie one są najczęściej zamieszkane przez przedstawicieli mniejszości narodowych. Niewykluczone więc, że nie znajdą się pieniądze na dodatkowe nauczanie w innych językach, które zostanie ograniczone jedynie do pierwszych klas szkoły podstawowej.

    Ukraińskie władze odnoszą się głównie do zarzutów związanych właśnie z finansowaniem reformy. Według Hrojsmana wdrożenie zmian może kosztować nawet 67 miliardów ukraińskich hrywien, co oczywiście jest sporym wydatkiem dla państwa pogrążonego w poważnym kryzysie gospodarczym i mającym problem nawet z zaopatrzeniem dla swojego wojska walczącego w Donbasie. Minister oświaty i nauki Lilia Hrynewycz zapewnia jednak, że pieniądze na ten cel są już zarezerwowane w budżecie i już w przyszłym roku reforma zostanie zasilona trzema miliardami hrywien.

    Ostra reakcja Węgrów

    Choć nie są jeszcze znane dokładnie wszystkie aspekty reformy, została ona już oprotestowana przez organizacje reprezentujące mniejszości narodowe, a także przez rządy państw ościennych. Jak zawsze w takich sytuacjach najszybciej i najbardziej dobitnie zareagowali Węgrzy, których liczebność na Ukrainie oscyluje wokół 150 tysięcy, stąd są niezwykle dobrze zorganizowani. Ogółem węgierska społeczność protestowała przeciwko zmianom w systemie edukacji od wielu miesięcy, a pod koniec sierpnia wystosowała list otwarty do władz Ukrainy.

    W dokumencie sygnowanym przez Towarzystwo Węgierskiej Kultury na Zakarpaciu (KMKSZ), Demokratyczny Związek Węgrów Ukrainy (UMDSZ), Towarzystwo Pedagogiczne Węgrów Zakarpacia oraz lokalne Kościoły, rzymskokatolicki, grekokatolicki oraz ewangelicko-reformowany, możemy przeczytać, iż forsowane przez ukraiński parlament prawo uderza w mniejszości narodowej i ma sztucznie przyspieszyć proces ich asymilacji. Węgrzy mają przede wszystkim pretensje o brak konsultacji w sprawie reformy edukacyjnej, a także o łamanie ukraińskiej konstytucji i międzynarodowych zobowiązań przyjętych przez ten kraj po odzyskaniu niepodległości. Ograniczenie praw mniejszości narodowych łamie między innymi umowę stowarzyszeniową Ukrainy z Unią Europejską, która weszła zresztą w życie kilka dni temu, a wymaga ona od Kijowa respektowania różnorodności etnicznej i zasad praworządności.

    Najważniejsze w tej sprawie okazało się wsparcie polityków z macierzy. Węgierski minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó tuż po uchwaleniu ustawy nazwał działania ukraińskich polityków wbijaniem nożna w plecy Węgrom, po tym jak Ukraińcy zostali zwolnieni z obowiązku wizowego i podpisali umowę stowarzyszeniową z UE. Dodatkowo Szijjártó poinstruował węgierskich dyplomatów, aby ci nie wspierali żadnych inicjatyw Ukrainy na arenie międzynarodowej oraz orzeczeń ważnych dla strony ukraińskiej, a także wezwał na dywanik ukraińskiego ambasadora w Budapeszcie. Węgierskie MSZ zaapelowało także do OBWE, Organizacji Narodów Zjednoczonych, Rady Europy i Komisji Europejskiej w sprawie zajęcia się ustawą, która godzi w międzynarodowe zobowiązania dotyczące praw człowieka.

    Sam premier Viktor Orbán spotkał się w poniedziałek w węgierskim parlamencie z László Brenzovicsem, przewodniczącym KMKSZ, zaś ich rozmowa była w całości poświęcona zagadnieniom ukraińskiej reformy edukacyjnej. Obaj uczestnicy rozmów mieli zgodzić się, że dobrosąsiedzkie relacje Węgier z Ukrainą są konieczne, ale podobne działania Kijowa z pewnością w tym nie pomagają, a dodatkowo łamią międzynarodowe regulacje dotyczące praw mniejszości narodowych. Warto przy tym podkreślić, że węgierski rząd od czasu uchwalenia nowej ustawy oświatowej utrzymywał stały kontakt z Brenzovicsem, bowiem jak podkreślał Szijjártó, „węgierskie państwo ma obowiązek bronić narodu węgierskiego nawet tysiące kilometrów od kraju”.

    Rywalizacja węgierskich partii politycznych to w zdecydowanej większości przypadków walka na przysłowiowe noże, ale w tej kwestii znaleziono pełny konsensus – identyczne stanowisko w sprawie ukraińskiej reformy zajęły Fidesz i koalicyjna Chrześcijańsko-Demokratyczna Partia Ludowa (KDNP), Jobbik, Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP), lewicowa Koalicja Demokratyczna (DK) oraz liberalno-ekologiczna Polityka Może Być Inna (LMP). Ostatnie trzy ugrupowania, wraz z pozaparlamentarnymi partiami lewicowo-liberalnymi, zorganizowały nawet wiec na Placu Kossutha w Budapeszcie, podczas którego krytykowały całościową politykę rządu Ukrainy w ciągu ostatnich kilku lat. Ostatecznie parlamentarna komisja spraw zagranicznych przygotowała apel do Poroszenki, aby ten nie podpisywał ustawy o oświacie w jej obecnej formie.

    Niepokój u Rumunów i Mołdawian

    Więcej niż 400 tysięcy osób na Ukrainie deklaruje jako swoją ojczystą mowę język rumuński, ale w wyniku forsowanej w czasach radzieckich polityki „mołdawianizacji” Rumunów obecnie szacuje się, iż taką narodowość deklaruje ok. 150 tysięcy ludzi. Sami Mołdawianie uznawani są za czwartą co do wielkości mniejszość narodową na Ukrainie, bowiem ma ich być blisko 259 tysięcy. Nic więc dziwnego, że Rumunia i Mołdawia także poczuły się w obowiązku bronić swoich mniejszości narodowych.

    Sama rumuńska mniejszość na Ukrainie skupiła się przede wszystkim na protestach wysyłanych do międzynarodowych instytucji, choć już w dniu przegłosowania zmian w systemie edukacyjnym zaapelowała do Poroszenki o niepodpisywanie stosownej ustawy. Liderzy ukraińskich Rumunów wysłali chociażby list do OBWE, w którym zaznaczają, iż od 200 lat mogli posługiwać się na tych terenach swoją ojczystą mową i nie odmawiano im do tego prawa nawet w czasach radzieckich. Obecne władze Ukrainy zdecydowały się jednak złamać nie tylko ustawę zasadniczą, ale również swoje zobowiązania międzynarodowe. Rumuńska społeczność zamieszkująca głównie obwód czerniowiecki jest przy tym rozgoryczona na lokalne władze, które nie postąpiły chociażby wzorem swoich odpowiedników z obwodu zakarpackiego i nie skrytykowały nierozważnego kroku ukraińskiej Rady Najwyższej. Trudno się jednak temu dziwić – gubernator Aleksander Fryszczuk należy do współtworzącego koalicję rządową Frontu Ludowego.

    Co ciekawe, sprawa nie zainteresowała rumuńskiego prezydenta Klausa Iohannisa, który sam wywodzi się przecież z mniejszości Sasów siedmiogrodzkich, a społeczność Rumunów na Ukrainie zwróciła się do niego z prośbą o interwencję. Rumuński Niemiec dalej jednak nie zabrał w tej sprawie głosu, choć jeden z liderów jego Partii Narodowo-Liberalnej (PNL), Daniel Gheorghe, nie wykluczył nawet zerwania traktatu podstawowego z Ukrainą, ponieważ jego zdaniem jest on wypełniany jedynie przez jego kraj i świadomie ignorowany przez stronę ukraińską. Rumuński rząd wyraził natomiast zaniepokojenie ustawą oświatową, mającą być jednym za tematów rozmów zbliżającej się wizyty rumuńskiego ministra spraw zagranicznych Wiktora Mikuły w Kijowie. Trzeba przy tym zaznaczyć, że Rumuni dość nieprzypadkowo starają się w tej kwestii ważyć słowa, ponieważ jednocześnie sami chcą chociażby zamknąć katolicką węgierską szkołę w Târgu Mureș.

    Swojej licznej mniejszości nie zostawiają w potrzebie Mołdawianie. Prezydent tego kraju, Igor Dodon podejrzewa, że celem ukraińskich władz jest wynarodowienie tamtejszych Mołdawian i Rumunów, a najłatwiejszą drogą do otrzymania pozytywnych rezultatów tego procesu jest atak na szkolnictwo. Dodon zaznaczył przy tym, że jedną z podstaw demokratycznego systemu jest ochrona mniejszości etnicznych oraz tolerancja wobec kultury i tradycji swoich rodaków, w tym także poszanowanie chęci nauki dzieci w języku ojczystym. Mołdawski prezydent zwrócił uwagę na aktywność ukraińskich Mołdawian i innych mniejszości etnicznych, które aktywnie włączyły się w przeciwdziałanie wdrożeniu ustawy.

    Mniejszości celem od początku

    Nietrudno zgadnąć, że głównym celem zapisów o nadrzędności języka ukraińskiego jest uderzenie gównie w mniejszość rosyjską. Przed wybuchem wojny w Donbasie jej liczbę szacowano na blisko 8,3 miliona osób, jednak trzeba pamiętać, że spora część populacji Rosjan zamieszkiwała oderwany od Ukrainy Krym. To głosy rosyjskiej mniejszości pozwoliły Blokowi Opozycyjnemu, czyli dawnej Partii Regionów, na stanie się największą siłą ukraińskiej opozycji, dlatego ugrupowanie postanowiło zbojkotować ubiegłotygodniowe głosowanie nad reformą. Spora część działaczy Bloku przynależy zresztą także do innych grup narodowościowych, stąd apel o wycofanie się ze zmian przedstawił były gubernator obwodu czerniowieckiego Mychajło Papijew, który zwrócił uwagę na dotychczasową lojalność mniejszości rumuńskiej wobec państwa ukraińskiego, zamieszkującej ten odpowiednik polskiego województwa.

    Przedstawiciele prorosyjskiego ugrupowania i organizacje mniejszości narodowych nie należą jednak do jedynych krytyków zmian w ukraińskich szkołach. Przedstawiciele niektórych ośrodków analitycznych uważają, iż przyczynią się one jedynie do dalszego pogłębienia niechęci mieszkańców Donbasu do państwa ukraińskiego, bowiem ustawa stoi w sprzeczności z hasłem zjednoczenia kraju, skoro generuje podziały wśród tworzących Ukrainę społeczności. Podobnej argumentacji używa gubernator obwodu zakarpackiego Hennadij Moskal, który rządzi najbardziej wieloetnicznym regionem na Ukrainie. Moskala trudno podejrzewać o prorosyjskie sympatie, bowiem został on przeniesiony na Zakarpacie z obwodu ługańskiego przez samego Poroszenkę, aby zrobić porządek w miejscowej administracji, a samo zaangażowanie po stronie ukraińskiego prezydenta kosztowało Moskala usunięcie z partii Julii Tymoszenko. Szef obwodu zakarpackiego w specjalnym oświadczeniu podkreślił, że nowa ustawa narusza ukraińskie zobowiązania wobec Europejskiej Karty Języków Regionalnych oraz umowy międzynarodowe podpisane z sąsiednimi państwami. Według Moskala reforma uderza w praworządnych obywateli posługujących się doskonale językiem ukraińskim, a przede wszystkim została uchwalona przez parlamentarzystów nie rozumiejących specyfiki wieloetnicznych regionów.

    Władze Ukrainy po sukcesie Euromajdanu zrobiły już wiele, aby zniechęcić do siebie mniejszości narodowe, co jest oczywiście związane z chęcią zukrainizowania tamtejszych Rosjan. Już w lutym 2014 roku Rada Najwyższa Ukrainy uchyliła ustawę o podstawach polityki językowej, która zapewniała liczne przywileje mniejszościom narodowym, a od tego czasu przygotowała cztery kolejne akty prawne regulujące te kwestie. Ich celem było głównie ograniczenie możliwości działania na terytorium Ukrainy mediom rosyjskojęzycznym, co jednak odbijało się rykoszetem na wszystkich pozostałych grupach, bowiem Kijów uznaje posługiwanie się innym językami niż ukraiński za podważanie ukraińskiej państwowości.

    Wiele kontrowersji wzbudziła też powszechna mobilizacja społeczeństwa na wojnę w Donbasie. Członkowie mniejszości narodowych nie byli szczególnie zainteresowani walką na froncie, w szczególności kiedy ukraińskie wojsko selektywnie egzekwowało masowe wezwania do swoich szeregów. Doskonałym przykładem były pod tym względem wydarzenia z zakarpackiego Mukaczewa, gdy w lipcu 2015 roku walki pomiędzy zwaśnionymi frakcjami przerwały europejski „sezon ogórkowy” w mediach. Wśród zwalczających się gangów zajmujących przemytem papierosów pojawili się bojownicy Prawego Sektora, którzy najwyraźniej nie byli zainteresowani walką za swoją ojczyznę na wschodnim froncie, za to dwóch ich kompanów zginęło w strzelaninie w mieście zarządzanym przez węgierskiego burmistrza.

    Ukraina odstrasza sąsiadów

    Media nastawione krytycznie wobec ustawy językowej zwracają przy okazji uwagę, iż swoimi działaniami rządzący Ukrainą zniechęcają do siebie swoich sąsiadów, w tym również tych niezwykle ważnych z powodu swojej przynależności do UE. Ugrupowania popierające Poroszenkę i Hrojsmana miały wręcz przyczynić się do stworzenia szerokiej koalicji przeciwko Ukrainie, obejmującej Węgry, Mołdawię, Rumunię, Polskę oraz Bułgarię, czyli wszystkie państwa posiadające swoje mniejszości na terytorium państwa ukraińskiego.

    Tym samym ukraińscy politycy zniweczyli własne wysiłki dotyczące ocieplenia stosunków z sąsiadami. Co prawda Węgrzy od początku sceptycznie odnosili się do efektów Euromajdanu, ale robiąc szeroko już opisywane na tych łamach interesy z Rosją, nie sprzeciwiali się nakładaniu kolejnych sankcji na stronę rosyjską z powodu jej zaangażowania w konflikt na wschodzie Ukrainy. Na przełomie 2014 i 2015 roku było wręcz widać ostentacyjną chęć poprawienia stosunków z Kijowem przez Budapeszt, który chciał zażegnać największy w historii dyplomatyczny konflikt ze Stanami Zjednoczonymi, a także wzmocnić współpracę z pozostałymi państwami Grupy Wyszehradzkiej. W tym celu nie tylko wyciszono postulat węgierskiej autonomii na Zakarpaciu, lecz także wznowiono rewers dostaw gazu na Ukrainę. Nie należy też zapominać, że integracja Ukrainy z UE poniekąd leży w interesie węgierskiej mniejszości na Ukrainie, ponieważ chociażby dzięki zniesieniu unijnych wiz Węgrzy z Ukrainy mają możliwość łatwiejszego przejazdu do macierzy.

    Dużo trudniejsze wydawało się przełamanie trwającej od dziesięcioleci wzajemnej nieufności Rumunii i Ukrainy. Bukareszt przez lata toczył spór z Kijowem o status Wyspy Węży i podział wyłącznych stref ekonomicznych na szelfie kontynentalnym Morza Czarnego. Kiedy spór przed ośmioma laty rozstrzygnął Międzynarodowy Trybunał w Hadze, nie zmieniło to ogólnego charakteru rumuńsko-ukraińskich relacji. Poza kwestiami ekonomicznymi związanymi z eksploatacją Morza Czarnego chodziło o również o rumuńską mniejszość narodową, której ochronę przez Rumunów Ukraina uznawała za zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa narodowego, ponieważ zamieszkują oni głównie tereny przygraniczne. Krzywo na Ukrainie patrzono także na akcję przyznawania Rumunom z Ukrainy rumuńskich paszportów, czy też na hasła zjednoczenia Mołdawii, której niewielka historyczna część znajduje się obecnie w ukraińskich granicach. Objęcie funkcji głowy państwa rumuńskiego przez wspomnianego już Iohannisa spowodowało jednak przełom we wzajemnych stosunkach, którego oznaką było ratyfikowanie przez Rumunię umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE, co Rumuni uczynili jako pierwsze unijne państwo członkowskie. Ponadto podpisano szereg ukraińsko-rumuńskich umów dotyczących kooperacji w zakresie obronności i bezpieczeństwa.

    Dużo bardziej skomplikowane wydają się być stosunki Ukrainy z Mołdawią. Mołdawia podobnie jak Ukraina należy do unijnego programu Partnerstwa Wschodniego, ale największą wagę przywiązuje do niego liberalna większość rządowa, która w kwestiach polityki zagranicznej rozmija się z obecnym mołdawskim prezydentem. Dodon jest zdecydowanym zwolennikiem współpracy Kiszyniowa z Moskwą, dlatego podczas swojej pierwszej wizyty zagranicznej nie tylko odwiedził stolicę Rosji, lecz dodatkowo wręczył swojemu rosyjskiemu odpowiednikowi, Władimirowi Putinowi mapę „Wielkiej Mołdawii”, która obejmowała także część ukraińskiego terytorium. W całym zamieszaniu dotyczącym ukraińskiej ustawy oświatowej najbardziej znamienny jest zresztą fakt, iż głos w tej sprawie zabrał jedynie Dodon, natomiast mołdawski rząd przemilczał sprawę wzorem rumuńskiego prezydenta. W tym samym czasie doszło zresztą do ostrego zwarcia pomiędzy rządem i głową państwa, bowiem Dodon sprzeciwił się wysłaniu mołdawskich wojsk na międzynarodowe ćwiczenia odbywające się na Ukrainie.

    W Polsce po staremu

    O ile rumuński prezydent i mołdawski rząd postanowiły po prostu schować głowę w piasek, o tyle stanowisko względem ustawy oświatowej przedstawiło polskie ministerstwo spraw zagranicznych. Jak zwykle okazało się, że wszystko jest w najlepszym porządku, ponieważ zdaniem resortu kierowanego przez Witolda Waszczykowskiego ukraińskie władze z pewnością będą przestrzegać praw mniejszości, dlatego Warszawa zamierza jedynie „przyglądać się” realizacji reformy. W tym samym czasie rząd pod naciskiem Ukrainy oraz Litwy skapitulował w sprawie kresowych motywów w nowych paszportach, stąd nie uświadczymy na nich Cmentarza Orląt Lwowskich, co brzmi niemal komicznie w zestawieniu z faktem żądania reparacji wojennych od dominujących w Europie Niemiec.

    W związku z wątpliwościami wokół ustawy głos zabrało ministerstwo spraw zagranicznych Ukrainy, które zapewniło swoich sąsiadów, że zmiany w szkolnictwie nie uderzą w prawa mniejszości narodowych. Jednocześnie jednak reforma spotkała się z aprobatą Stanów Zjednoczonych, tak więc Kijów z pewnością został w tej kwestii ośmielony przez Waszyngton.

    Przeczytaj: MSZ Ukrainy nie widzi potrzeby nauczania części przedmiotów w językach mniejszości narodowych

    Marcin Ursyński

    Polubienie

  13. http://kresy.pl/wydarzenia/polski-podrecznik-geografii-dla-7-klasy-ukraincy-wypelniaja-luke-naszym-rynku-pracy-foto/


    Polski podręcznik geografii dla 7. klasy: Ukraińcy wypełniają lukę na naszym rynku pracy [+FOTO]Ukraińcy. fot. wikipedia.org

    POLSKI PODRĘCZNIK GEOGRAFII DLA 7. KLASY: UKRAIŃCY WYPEŁNIAJĄ LUKĘ NA NASZYM RYNKU PRACY [+FOTO]

    15 września 2017|0 Komentarze|w gospodarka, polityka, Polska, Polska, społeczeństwo, Wydarzenia |Przez Piotr Łapiński

    Polski podręcznik do geografii dla siódmej klasy porusza temat imigrantów, twierdząc, że imigracja z Ukrainy jest pozytywnym zjawiskiem.

    W podręczniku można przeczytać: Pozytywne i negatywne skutki wywołuje również napływ cudzoziemców do Polski. Na przykład imigranci z Ukrainy wypełniają luki na rynku pracy. Z drugiej jednak strony osiedlanie się w Polsce ludności o innej religii i kulturze może w przyszłości doprowadzić do napięć obserwowanych w wielu krajach Europy.

    Zdjęcie z tekstem z podręcznika do geografii umieściła w serwisie Twitter jedna z jego użytkowniczek:

    Sprawę skomentowali politycy opozycji liberalnej. Nie poruszyli jednak oni kwestii Ukraińców. Ich oburzenie budzi natomiast „indoktrynacja ws. imigrantów”. Europoseł Michał Boni z Platformy Obywatelskiej napisał na Twitterze: No proszę, nie ma jak indoktrynacja na geografii. Z kolei Bartosz Arłukowicz, również z PO stwierdził: Uczcie się dzieci! „Ludzie o innej kulturze i religii wywołują napięcia”. Dokładnie po to zlikwidowano gimnazja.

    Politykom Platformy nie przeszkadzało jednak pozytywna ocena imigracji zarobkowej z Ukrainy w polskim podręczniku do geografii. Z kolei w raporcie o inflacji Narodowego Banku Polskiego za marzec 2017 roku można było przeczytać, że dynamika wzrostu wynagrodzeń jest hamowana przez napływ pracowników z Ukrainy.

    W podobny sposób dla naszego portalu wypowiedział się dr Cezary Mech. Jego zdaniem Ukraińcy obniżają wynagrodzenia pracownikom polskim i wymuszają emigrację polskiej młodzieży. To jest absurd, że sprowadzamy sobie imigrantów po to, żeby nasza młodzież jeszcze szybciej emigrowała. (…) W interesie grup biznesu, które chcą mieć tanich pracowników, utrzymujemy zaniżone stawki płacowe dla własnych obywateli.

    kresy.pl / rp.pl / twitter.com

    Polubienie

  14. jazmig @jazmig:
    Jakim prawem ukraińskie dzieci chodzą go polskiej szkoły? Niech się uczą na Ukrainie.

    greg @greg:
    Kolejne potwierdzenie, z ktorego widac jak na dloni, ze polscy de Bile niczego z historii, odrodzonego zbrodniczego, ukrainskiego, antypolskiego bandero-nazizmu i jego immanentnej
    zdolnosci do zastraszania i deprawacji wlasnego spoleczenstwa. Brakuje tylko jeszcze szerszego zastepowania, takze polskich nauczycieli ukrainskimi ze znajomoscia polskiego. Ukry jesli chca u nas chodzic za frajer do szkoly, niech sie sami ucza polskiego – inaczej odsylac razem z rodzicami na UPAine. Nam milion pracownikow sezonowych stamtad az nadto wystarczy. Dosyc deprawowania ukrow i wchodzenia im za nierozliczone i nie potepione LUDOBOJSTWO ponad 180 tys. polskiej ludnosci cywilnej w tylek, banderowscyslugusy, kundle i cwele! Hanba! I wy mowicie, ze wstaliscie z kolan zaprzanskie kundle?!

    greg @greg:
    niczego sie nie nauczyli.

    http://kresy.pl/wydarzenia/spoleczenstwo/nowy-problem-szkol-polsce-nauczyciele-potrafia-porozumiec-sie-dziecmi-imigrantow/


    Zdjęcie ilustracyjne. Tło fotografie designed by Freepik

    Nowy problem szkół w Polsce: nauczyciele nie potrafią porozumieć się z uczniami z zagranicy

    15 września 2017|4 komentarze|w Polska, społeczeństwo, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Do polskich szkół trafia coraz więcej dzieci z Ukrainy, Białorusi a także dzieci polskich reemigrantów, które nie znają języka polskiego.

    Nauczyciele i pedagodzy na Podhalu nie mogą porozumieć się ze swoimi uczniami – informuje portal naszemiasto.pl. Wszystko z powodu przyjazdów dzieci z zagranicy, które nie znają języka polskiego.

    W orawskiej Jabłonce po raz pierwszy w historii w szkołach uczą się dzieci zza wschodniej granicy. Są to dzieci imigrantów ekonomicznych, którzy przyjechali do Polski za pracą. Na razie jest to dwoje Ukraińców i Białorusinka. Uczą się razem z polskimi rówieśnikami. Z dzieckiem z Białorusi nie ma problemów językowych, ponieważ zna ono język polski. Gorzej jest z dziećmi z Ukrainy.

    Nie znają naszej mowy – mówi Antoni Karlak, wójt Jabłonki. – Chcemy im stworzyć jak najlepsze warunki do nauki i życia tutaj. Musimy się z nimi jakoś dogadać.

    Rozporządzenie MEN nakłada na gminy obowiązek doszkalania takich dzieci, tak aby uzupełniły braki w edukacji. W związku z tym gmina szuka nauczyciela języka polskiego, który znałby również język ukraiński.

    To jednak nie koniec problemów językowych uczniów na Podhalu. Okazuje się, że jest coraz więcej powrotów z emigracji rodzin Polaków, którzy wyjechali do USA czy Wielkiej Brytanii. Często dzieci takich osób w ogóle nie znają języka polskiego, lecz tylko angielski.

    Tacy uczniowie też mają dodatkowe zajęcia z języka polskiego. W ich przypadku mamy łatwiej, bo rodzice przynajmniej mówią dobrze po polsku. Zarówno im, jak i młodym Ukraińcom staramy się zapewnić jak najlepsze warunki do nauki. – twierdzi wójt Karlak.

    Kilka dni temu informowaliśmy o szkole w Lubomierzu, która dla otrzymania subwencji oświatowej rozpoczęła kształcenie osób sprowadzonych z Ukrainy. Ponad 30 ukraińskich uczniów rozpoczęło tam naukę w liceum, m.in. w klasie o profilu policyjnym. Za ich pobyt i naukę płaci Ministerstwo Edukacji Narodowej. Pisaliśmy także o innym, także motywowanym chęcią uzyskania dotacji oświatowej, przypadkiem „importu” uczniów z Ukrainy: w Prószkowie w powiecie opolskim rozpoczęło naukę 39 młodych Ukraińców, którzy zostali sprowadzeni do Polski z rejonu dolińskiego na Ukrainie przez władze powiatu. Zarówno w Lubomierzu jak i w Prószkowie nowi uczniowie także przeważnie nie potrafią komunikować się w języku polskim, mimo dodatkowych lekcji językowych. Z tego powodu część nauczycieli zaczęła doszkalać się ze znajomości języka ukraińskiego.

    Kresy.pl / naszemiasto.pl

    http://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/x24-ukraincow-studiujacych-polsce-planuje-powrot-ukraine/

    http://kresy.pl/wydarzenia/msw-ukraincy-najbardziej-zainteresowani-polskimi-nieruchomosciami/

    http://kresy.pl/wydarzenia/the-economist-uczniowie-polskich-szkol-sobotnich-maja-lepsze-wyniki-niz-rowiesnicy/

    Polubienie

  15. http://kresy.pl/wydarzenia/ukraina-minister-oswiaty-przewrotnie-broni-zmian-niekorzystnych-dla-szkolnictwa-mniejszosci/


    Lilija Hrynewycz. Fot. humanrights.org.ua

    Ukraina: minister oświaty przewrotnie broni zmian niekorzystnych dla szkolnictwa mniejszości

    16 września 2017|0 Komentarze|w Europa Środkowa, polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Ukraińska minister oświaty broniąc reformy uderzającej w szkolnictwo mniejszości narodowych, posługuje się przewrotnymi argumentami i ucieka się do manipulacji.

    Ukraińska Minister Oświaty i Nauki Lilija Hrynewycz zdecydowanie broni nowej ustawy o oświacie, która uderza w szkolnictwo mniejszości narodowych na Ukrainie. Jej zdaniem, zmiany w prawie są w pełni zgodne z praktykami stosowanymi we współczesnej Europie.

    Podczas konferencji prasowej po spotkaniu z ambasadorami krajów UE, które wyraziły zaniepokojenie reformą oświaty na Ukrainie, Hrynewycz broniąc zmian oświadczyła, że „w żadnym z krajów, które wyrażają zaniepokojenie z powodu nowej ustawy o oświacie na Ukrainie, w kwestii języków nauczania przedstawicieli mniejszości narodowych, nie ma szkół, w których wszystkie przedmioty byłyby nauczane w języku ukraińskim”.

    – Część mojego wystąpienia przed ambasadorami stanowiła prezentacja tego, jak wygląda nauczanie języka ukraińskiego w naszych krajach partnerskich – mówiła Hrynewycz. – I wykazaliśmy, że w żadnym z tych krajów nie ma szkół, w których wszystkie przedmioty byłyby nauczane w języku ukraińskim. Jest nauczanie języka ukraińskiego jako przedmiotu lub nauczanie kilku przedmiotów po ukraińsku.

    PRZECZYTAJ: Mniejszości narodowe solą w ukraińskim oku

    Należy zaznaczyć, że nauczanie w szkołach mniejszości narodowych nie polega na nauczaniu wyłącznie w języku mniejszości narodowych. Zgodnie z prawem, takie przedmioty jak język i literatura ojczysta, a także historia i geografia kraju ojczystego danej mniejszości, są nauczane w języku danej mniejszości.

    Dotyczy to także Polski. Przykładowo, zgodnie ze statutem Zespołu Szkół z Ukraińskim Językiem Nauczania w Górowie Iławieckim, „nauczanie prowadzone jest w języku ukraińskim (z wyjątkiem nauczania przedmiotów: język polski, historia oraz geografia, które prowadzone są w języku polskim)”. Podobnie jest również w przypadku Szkoły Podstawowej nr 8 im. Łesi Ukrainki z Ukraińskim Językiem Nauczania w Bartoszycach

    Generalnie, do tej pory podobnie było na Ukrainie, gdzie np. w polskojęzycznych szkołach w języku ukraińskim prowadzono lekcje historii Ukrainy oraz literatury i języka ukraińskiego. Można zatem stwierdzić, że ukraińska minister mija się z prawdą.

    W piątek w MSZ Ukrainy odbyły się konsultacje minister Hrynewycz z ambasadorami i przedstawicielami dyplomatycznymi 11 państw, w tym Węgier, Rumunii, Polski, Słowacji, a także Grecji, Białorusi czy Izraela. Wcześniej Węgry, Bułgaria, Rumunia i Grecja zdecydowały się zaskarżyć nową ustawę do Rady Europy i OBWE.

    Język ukraiński sprawą bezpieczeństwa

    Minister Hrynewycz zadeklarowała, że Ukraina jest gotowa przesłać do Rady Europy na ekspertyzę artykuł ustawy dotyczący języka nauczania:

    – Jesteśmy gotowi przesłać ten artykuł ustawy do Rady Europy na ekspertyzę, czy narusza on międzynarodowe zobowiązania Ukrainy.

    Hrynewycz wyraziła zarazem nadzieję, że prezydent Petro Poroszenko podpisze kontrowersyjną ustawę przyjętą przez ukraiński parlament.

    Ukraińskie ministerstwo edukacji i nauki zaznacza, że przejście uczniów z nauczania w języku ojczystym na język ukraiński nie będzie jednorazowe, ale będzie następowało stopniowo. W rozmowie z ukraińskim Radiem Hromadske, minister Hrynewycz powiedziała, że według nowego ustawodawstwa, w przedszkolach i szkołach początkowych nauczanie w językach mniejszości zostanie zachowane, ale zostanie położony nacisk na opanowanie urzędowego języka ukraińskiego. Zaznaczyła zarazem, że już w szkołach podstawowych (klasy V-IX), a także dalej, nauczanie będzie odbywać się wyłącznie w języku ukraińskim, mając do dyspozycji lekcje języka ojczystego. Jak tłumaczyła, dzięki temu dzieci mają być lepiej przygotowane do nauki w szkołach wyższych i mogli komunikować się w języku państwowym.

    Czytaj także: Minister oświaty Ukrainy: nowe prawo oświatowe jest zgodne z konstytucją

    – Językiem nauczania w państwowych i komunalnych państwowych placówkach oświatowych jest język ukraiński. Jest on dziś na Ukrainie czynnikiem bezpieczeństwa narodowego – podkreśla Hrynewycz, cytowana przez agencję Unian. Jej zdaniem, zmiany są wprowadzane dla dobra dzieci z mniejszości narodowych, będących obywatelami Ukrainy.

    Przypomnijmy, że jeszcze przed konsultacjami w MSZ, pierwszy wiceszef ukraińskiej dyplomacji Wadym Prystajko powiedział, że nie widzi potrzeby nauczania takich przedmiotów jak geografia czy matematyka w innych językach, niż ukraiński. Jego zdaniem, nie należy to do obowiązków państwa ukraińskiego.

    Uderzenie w szkolnictwo mniejszości narodowych

    Przypomnijmy, że wcześniej podczas spotkania wiceszefów MSZ Polski i Ukrainy w Warszawie, polska dyplomacja „z zadowoleniem” przyjęła ogólnikowe zapewnienia Kijowa ws. niekorzystnej dla mniejszości narodowych reformy oświaty.

    Dotychczas najmocniej przeciwko ukraińskiemu prawu oświatowemu zaprotestowały Węgry, broniąc praw Węgrów na ukraińskim Zakarpaciu. W poniedziałek pięć węgierskich partii parlamentarnych wezwało prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę, by nie podpisywał nowelizacji ustawy o oświacie. Wcześniej szef węgierskiej dyplomacji, Peter Szjjarto, określił ją jako cios w plecy Węgier, a zapisy jako „wstyd i hańbę”. Węgry zapowiedziały także blokowanie ukraińskich inicjatyw na forum międzynarodowym. Rumunia wyraziła swoje zaniepokojenie i zapowiedziała rozmowy na ten temat. Na tle Węgier i Rumunii pasywnością wyróżnia się reakcja polskiego MSZ, które nie widzi powodów do niepokoju, jednak zapowiedziało, że „będzie uważnie obserwować proces wdrożenia ustawy w życie i podejmie wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim”.

    PRZECZYTAJ: Robert Winnicki interweniuje w obronie polskich szkół na Ukrainie

    Nowe ukraińskie prawo stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Wcześniej pojawiały się głosy, że władze mogą chcieć w jakiś sposób ograniczyć nauczanie m.in. w języku polskim i węgierskim. Zgodnie z przyjętą we wtorek ustawą, od przyszłego roku szkolnego dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim.

    Jak podaje sekcja ukraińska „Radia Wolna Europa/Radia Wolność”, zapisy tej ustawy wywołały krytykę ze strony „władz i prawicowych ekstremistów na Węgrzech”.

    Radiosvoboda.org / Unian / Kresy.pl

    Polubienie

  16. franciszekk @franciszekk:
    Esencja wiadomości cyt. „o pewnych rzeczach, o których na Ukrainie mówi się jak o rzeczach oczywistych i normalnych, w Polsce wzbudzałyby szok. – Rzeczą oczywistą jest, że trzeba zapłacić za miejsce w żłobku czy za promocję uczniów do kolejnej klasy, idąc do lekarza czy urzędnika. (…) jest TO KWESTIA MENTALNOŚCI”!!!! …. Oto cała PRAWDA rozciągająca się także na przyjmowaniu za bohaterów: zwyrodniałych, okrutnych, dzikich, prymitywnych bandytów bezbronnej cywilnej polskiej ludności; kobiet, starców, dzieci a nawet niemowląt!. Szok, szok, szok ……. szoooo…k !!!!!!

    http://kresy.pl/wydarzenia/wojciech-balczun-o-pracy-korupcji-ukrainie-polska-ukraina-zupelnie-inne-systemy/


    Wojciech Balczun. Fot. youtube.com

    Wojciech Balczun o pracy i korupcji na Ukrainie: Polska i Ukraina to zupełnie inne systemy

    16 września 2017|1 Komentarz|w gospodarka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Jadąc na Ukrainę, byłem przekonany, że jesteśmy do siebie bardzo podobni. Okazało się jednak, że są to zupełnie inne systemy. Tego nie da się nawet porównać, tej skali różnych nieprawidłowości czy patologii. Na Ukrainie korupcja to po prostu pewna tradycja, to kwestia mentalności – mówi Onetowi.pl były szef Ukrzalyznicy, Wojciech Balczun.

    Paweł Piwowar z portalu Onet.pl przeprowadził wywiad z Wojciechem Balczunem, byłym szefem Ukrzalyznicy – ukraińskich kolei państwowych. Na początku sierpnia br. złożył on dymisję ze stanowisko szefa ukraińskich kolei państwowych. Zapytany o to, co uznaje za swój największy sukces podczas pracy na Ukrainie, Wojciech Balczun odpowiedział:

    – Z perspektywy obaw i ryzyk, które uwzględniałem, jadąc na Ukrainę, mogę powiedzieć, że największym sukcesem jest to, że przeżyłem i wróciłem cało. Natomiast już na serio, na pewno za największy sukces uznaję fakt, że udało się ustabilizować firmę. Że udało się zdecydowanie poprawić wyniki finansowe (…).

    Były szef Ukrzalyznicy (UZ) żałuje, że pewnych rzeczy nie udało mu się dokończyć. Odnosząc się do swojej dymisji przyznał z kolei, że od początku traktował swoją pracę na Ukrainie jako „misję na czas określony”. Z czasem utwierdzał się też w świadomości, że UZ to czołowa ukraińska firma, bez której trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie społeczeństwa. Zaznaczył też, że podlega ona „w ogromnej części podlega narracji politycznej”.

    – Tutaj pojawiły się pewne problemy formalne związane z tym, że byłem obcokrajowcem – mówi Balczun, wyjaśniając, że chodziło m.in. o dostęp do informacji tajnych. Do tego dochodziła kwestia konfliktu na wschodzie kraju. – Przyszedł moment, w którym uznałem – wspólnie zresztą z panem premierem – że dla dobra sytuacji lepiej stanie się, jeśli na ten moment mnie tam nie będzie.

    Komentując kwestię swojego konfliktu z ministrem infrastruktury Wołodymyrem Omelianem, były szef ukraińskich kolei państwowych powiedział:

    – Kwestia moich relacji z ministrem infrastruktury była elementem konsekwentnego zniechęcania mnie do tego, żeby kontynuować pracę w UZ i wdrażać strategiczne reformy.

    Dodaje, że po jego odejściu skończyła się negatywna, medialna kampania ws. firmy prowadzona w mediach. – To była konkretna kampania, która została uruchomiona przez stosowne siły, a pan minister był tylko emanacją tej kampanii – dodał.

    – Nie jest jakąś wielką tajemnicą, jak system ukraiński jest skonstruowany, w jaki sposób ośrodki biznesowe, oligarchiczne oddziaływają na rzeczywistość gospodarczą i polityczną w państwie zaznaczył Balczun. – Nikt się też nie spodziewał, że tak długo wytrwam na stanowisku.

    Przyznał również, że poziom korupcji na Ukrainie jest bardzo wysoki. – To jest jedna z największych bolączek całego państwa i główna oś walki o to, żeby zreformować państwo i żeby w nim stworzyć bardziej europejskie standardy – mówi Balczun. Podkreślając, że jest to na Ukrainie „po prostu pewna tradycja”. – (…) w bardzo wielu przypadkach to, co u nas jest oczywistą korupcją, tam za korupcję nie jest w ogóle uznawane.

    W dalszej części rozmowy Balczun mówi, że o pewnych rzeczach, o których na Ukrainie mówi się jak o rzeczach oczywistych i normalnych, w Polsce wzbudzałyby szok. – Rzeczą oczywistą jest, że trzeba zapłacić za miejsce w żłobku czy za promocję uczniów do kolejnej klasy, idąc do lekarza czy urzędnika. (…) jest to kwestia mentalności.

    – Jadąc na Ukrainę, byłem przekonany, że jesteśmy do siebie bardzo podobni – przecież jesteśmy sąsiadami. Okazało się jednak, że są to zupełnie inne systemy. (…) z perspektywy Ukrainy Polska jest zdecydowanie na Zachodzie. I tego nie da się nawet porównać, tej skali różnych nieprawidłowości czy patologii – powiedział Onetowi Balczun. Jego zdaniem, walka z korupcją na Ukrainie do faktycznie walka z mentalnością:

    – Tam jest ona [korupcja] osią całej komunikacji władzy w stosunku do społeczeństwa, ale również do opinii międzynarodowej.

    Sam Balczun uważa, że zdecydowanie udało mu się ograniczyć korupcję w UZ. Wskazywał na przemodelowanie systemu zakupu paliwa. – UZ kupowała paliwo za ok. 6-7 miliardów hrywien rocznie i była jego największym indywidualnym nabywcą w państwie. Niestety standardem były zakupy powyżej cen rynkowych – i to czasami po kilkadziesiąt procent. Nie chcę mówić, co tam za tym stało – możemy sobie to tylko wyobrazić. Ja natomiast doprowadziłem do tego, że zaczęliśmy kupować paliwo poniżej cen rynkowych, co powodowało oszczędności liczone w setkach milionów.

    – Ciągle powtarzałem – i pewnie na Ukrainie działało to przeciwko mnie, ale ja w tej materii zawsze staram się być absolutnie fair – że reformy kolei starego typu to jest krew, pot i łzy i praca na długie, długie lata – mówił były szef UZ.

    Odnośnie swojej dalszej przyszłości zawodowej, poza karierą muzycznej, Balczun, przyznaje, że ma dużo propozycji, przede wszystkim ze świata, ale chciałby znów popracować w Polsce. – Cały czas podczas pobytu na Ukrainie powtarzałem, że jak już wrócę do domu, to na rok powinienem pojechać do sanatorium – a ten rok przecież dopiero się zaczął.

    Zaznaczmy, że osoby związane z Balczunem, a pośrednio również on, są wciąż „na celowniku” części ukraińskich mediów, jak również służb. Parę dni temu ukraińska prokuratura generalna podała, że wysoki rangą urzędnik Ukrzaliznyci, a zarazem obywatel Polski, został zatrzymany podczas przyjmowania łapówki. Podkreślano przy tym, że został mianowany przez poprzedniego szefa kolei, Wojciecha Balczuna.

    On sam stwierdził w rozmowie z portalem Delo.uam, że nie wie nic o sprawie. – Ale od miesięcy słyszałem o przygotowywanych prowokacjach. Na szczęście w porę podjąłem decyzję o rezygnacji – skomentował Balczun.

    Jak pisaliśmy na początku roku, zmiany kadrowe oraz reforma przewozów towarowych przeprowadzone przez Balczuna, naruszyły interesy wielu zasiedziałych w firmie ludzi. Balczun zaczął odbierać wiadomości w pogróżkami w stosunku do firmy i niego samego. Ukraiński minister infrastruktury Wołodymyr Omelian (na marginesie, pozytywnie odnoszący się do OUN-UPA i Stepana Bandery) od początku krytycznie wypowiadał się o zmianach na kolejach i wprowadzeniu cudzoziemskich menadżerów.

    Przeczytaj: Wojciech Balczun na celowniku ukraińskiego ministra infrastruktury

    -Oczekiwaliśmy, że Ukrzaliznyca dzięki przejrzystości, zwiększeniu wydajności wyeliminowaniu korupcji, będzie prawdziwą lokomotywą ukraińskiej gospodarki, będzie składać dodatkowe zamówienia w ukraińskich fabrykach, przez co będą dodatkowe miejsca pracy. Do tego nie doszło – totalna korupcja – mówił Omelian. – Z przyjemnością pojadę na koncert Wojciecha Balczuna po jego zwolnieniu – dodał.

    PRZECZYTAJ: Balczun kontratakuje: ukraińskie ministerstwo infrastruktury blokuje decyzje kierownictwa kolei ukraińskich

    Onet.pl / Kresy.pl

    https://kresy.pl/wydarzenia/saakaszwili-poroszenko-u-pokoj-pelen-gotowki-lapowki/

    Polubienie

  17. https://kresy.pl/wydarzenia/wroclaw-postawiono-mezczyzne-sadem-zerwanie-ukrainskiej-flagi-szkole/


    Flaga Ukrainy, foto: freegreatpicture.com

    Wrocław: postawiono mężczyznę przed sądem za zerwanie plakatu z ukraińską flagą w szkole

    17 września 2017|7 komentarzy|w Polska, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Piotr Łapiński

    Rodzica, który w szkole swojej córki zerwał plakat z ukraińską flagą i godłem oskarżono o nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych.

    W środę Sąd Rejonowy dla Wrocławia Fabrycznej rozpoczął rozpatrywanie aktu oskarżenia wobec Krzysztofa Madeja, któremu zarzucono publiczne nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych i etnicznych.

    W listopadzie zeszłego roku jedna z wrocławskich szkół w ramach programu edukacyjnego pt. „Tolerancyjny Europejczyk” obchodziła dzień ukraiński. Oskarżony Krzysztof Madej, odbierając swoją córkę ze szkoły, zerwał zawieszonych w oknach i przed biblioteką plakaty, na których pojawiła się flaga i godło Ukrainy. Za czyn ten grozi mu kara do dwóch lat więzienia.

    CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kukiz’15 chce zakazu eksponowania symboliki banderowskiej

    Mężczyzna, który zgodził się na publikację swoich danych, przyznał się, do zerwania plakatów, które zaniósł później do szkolnej biblioteki, gdzie rzucił je na stół. Krzysztof Madej twierdzi także, że nie nawoływał do nienawiści na tle różnic narodowościowych czy etnicznych.

    Podczas składania wyjaśnień w sądzie Madej oświadczył, że na jednym z plakatów zauważył symbol zbrodniczej organizacji UON-UPA. To wzbudziło moje wzburzenie. Dlatego zapytałem nauczycielki w bibliotece, kto jest za to odpowiedzialny i czego jeszcze one uczą w tej szkole – tłumaczył.

    ZOBACZ TAKŻE: Banderowska flaga w kolejnej polskiej ciężarówce [+VIDEO]

    Podczas rozprawy, jako świadkowie zeznawały też nauczycielki oraz dyrektor szkoły. Oświadczyły, że na plakatach pojawił się symbol zbrodniczej organizacji. Jedna z nauczycielek zeznała: Dzień ukraiński miał charakter kulturowo-edukacyjny. Nie chodziło o edukację na tematy historyczne, ale bardziej o promowanie tolerancji wobec wszystkich obcokrajowców. Robiliśmy też dzień niemiecki w ramach projektu ‚Tolerancyjny Europejczyk’.

    Sąd nie pozwolił także na zadawanie pytań świadkom przez oskarżonego i jego adwokata Stanisława Zapotocznego na temat ludobójstwa na Wołyniu i Kresach Wschodnich, stwierdzając, że nie są one związane ze sprawą. Pomimo to, dyrektor placówki dla klas I-III odpowiedziała na jedno z pytań i tłumaczyła, że nie zna sprawy tzw. rzezi wołyńskiej.

    kresy.pl / interia.pl

    ka9q @ka9q:
    ciekawe kto zgłosił fakt zerwania plakatu ?

    Misza @Misza:
    Odważny człowiek. Szacunek. Może można go jakoś finansowo wspomóc w kontekście obrony prawnej?

    LeopoldLisKula @LeopoldLisKula:
    Jakiś namiar na tego Pana Krzysztofa Madeja. W jakiś sposób można go wesprzeć, mu pomóc. Myślę, że to można podciągnać pod „obywatelskie nieposłuszeństwo” i jeśli tu nie zapadnie nie korzystny wyrok to w drugiej instancji na pewno się nie utrzyma.

    tagore @tagore:
    Odważny sędzia, czyżby sądził ,że ktoś go ochroni?

    budulaj @budulaj:
    Misza, jestem za

    vektor @vektor:
    Nie banderyzmowi w Polsce. Również się przyłącze do finansowego wsparcia dla oskarżonego.

    franciszekk @franciszekk:
    To jeszcze jeden dowód na to, że tą oborę zwaną tzw. sądem, pełną fermentującego gnoju moralnego należy dokładnie PO-sprzątać! PO-rządne PO-sprzątanie PO-legać będzie na wyrzuceniu widłami czerwonego, starego i fermentującego gnoju a POtem dokładnym wymyciu PO-sadzki z tego moralnego gnoju!

    Polubienie

  18. LACHZDZIKICHPOL @LACHZDZIKICHPOL:
    brawo wegierscy polityce w obliczu wroga potrafia sie zjednoczyc i twardo postawic, zobaczymy co na to polski (nie)rzad?

    https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/europa-srodkowa/wegierski-parlament-jednoglosnie-potepil-ukrainskie-prawo-oswiatowe/


    Budynek węgierskiego parlamentu, foto: wikimedia.org

    Węgierski parlament jednogłośnie potępił ukraińskie prawo oświatowe

    19 września 2017|1 Komentarz|w Europa Środkowa, polityka, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Za rezolucją potępiającą ukraińskie prawo wymierzone w szkolnictwo mniejszości narodowych głosowali parlamentarzyści wszystkich ugrupowań.

    Węgierski parlament przyjął dzisiaj rezolucję, w której potępiono nowelizację ukraińskiego prawa oświatowego ograniczającą prawo mniejszości narodowych do nauczania w szkołach w ojczystym języku. Rezolucja została przyjęta jednogłośnie.

    W uchwale stwierdza się, że ukraińskie prawo poważnie ogranicza prawa ukraińskich Węgrów do nauki i używania ojczystego języka. Ponadto, jak uważają węgierscy parlamentarzyści, prawo to nie tylko narusza normy europejskie, ale także szereg umów międzynarodowych, w których Ukraina zobowiązała się do ochrony tożsamości mniejszości etnicznych, kulturowych, językowych i religijnych.

    W rezolucji wezwano Ukrainę do poszanowania „wspólnych europejskich wartości demokracji oraz rządów prawa” i nie wdrażania ustawy w życie. Rząd Węgier wezwano do podjęcia wszelkich możliwych środków dla zablokowania ukraińskiej ustawy.

    Tymczasem, jak informują ukraińskie media, przewodniczący ukraińskiego parlamentu Andrij Parubij podpisał dzisiaj ustawę oświatową i przekazał ją na biurko prezydenta. Odrzucił przy tym oskarżenia, że godzi ona w prawa mniejszości narodowych: „W ustawie o oświacie zaznacza się, że nauka w ukraińskich szkołach będzie odbywać się w języku państwowym, jak we wszystkich cywilizowanych krajach. Nadaje się prawo do nauki w rodzimym języku także mniejszościom narodowym, ale językiem nauczania w ukraińskich państwowych szkołach będzie język państwowy” – powiedział Parubij.

    Przypomnijmy, że w dniu dzisiejszym minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó obecny na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ powiedział, że Węgry przekazały Wysokiemu Komisarzowi ONZ ds. Praw Człowieka pisemny wniosek o przeprowadzenie dochodzenia w tej sprawie. Ponadto zapowiedział, że Węgry zwrócą się na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ do społeczności międzynarodowej o wywarcie presji na Ukrainę, w celu wycofania nowych postanowień ukraińskiej ustawy. Jak powiedział, nakazał także węgierskim dyplomatom, by we wszystkich możliwych organizacjach międzynarodowych blokowali decyzje zainicjowane przez Ukrainę, bądź dla niej istotne.

    Kresy.pl / dailynewshungary.com / Ukrainska Prawda

    https://kresy.pl/wydarzenia/polityka/ofensywa-wegier-forum-onz-przeciw-ukrainskiej-ustawie-oswiatowej/


    Sala obrad ONZ, fot. Wikipedia.pl

    Ofensywa Węgier na forum ONZ przeciw ukraińskiej ustawie oświatowej

    19 września 2017|6 komentarzy|w Europa Środkowa, polityka, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Węgry złożyły w ONZ skargę na ukraińskie prawo oświatowe wymierzone w szkolnictwo mniejszości narodowych. Mają także zamiar poruszyć tę sprawę na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

    Węgry oficjalnie zwróciły się do ONZ w sprawie ukraińskiej nowelizacji prawa oświatowego, ponieważ uważają, że narusza ona także regulacje Narodów Zjednoczonych dotyczące praw mniejszości narodowych – powiedział dzisiaj minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó agencji MTI.

    Minister obecny na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku tłumaczył swoją decyzję.

    Ukraina podjęła haniebną decyzję w związku z nowelizacją ustawy oświatowej, w wyniku której węgierskie dzieci po ukończeniu 10 lat tracą prawo do nauki w ich ojczystym języku – powiedział minister. Według niego nowe prawo nie tylko narusza zobowiązania międzynarodowe Ukrainy oraz prawo europejskie ale także regulacje ONZ dotyczące mniejszości.

    Szijjártó powiedział dziennikarzom, że Węgry przekazały Wysokiemu Komisarzowi ONZ ds. Praw Człowieka pisemny wniosek o przeprowadzenie dochodzenia w tej sprawie. Ponadto zapowiedział, że Węgry zwrócą się na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ do społeczności międzynarodowej o wywarcie presji na Ukrainę, w celu wycofania nowych postanowień ukraińskiej ustawy.

    Przed sesją Rady Ministrów Spraw Zagranicznych Szijjártó rozmawiał także ze swoim odpowiednikiem z Austrii, która przewodzi obecnie w OBWE, w sprawie wywarcia nacisku na Ukrainę, tak aby nowe regulacje nie weszły w życie. Jak powiedział, nakazał także węgierskim dyplomatom, by we wszystkich możliwych organizacjach międzynarodowych blokowali decyzje zainicjowane przez Ukrainę, bądź dla niej istotne.

    Węgry także nalegają, by nie doszło do przyjęcia jakiegokolwiek wspólnego europejskiego stanowiska na bieżącej sesji Rady Praw Człowieka ONZ, bez potępienia Ukrainy w związku z tą sprawą – podkreślał węgierski minister.

    Wczoraj w sprawie ukraińskiej ustawy oświatowej wypowiedział się także szef komisji spraw zagranicznych węgierskiego parlamentu Zsolt Németh z Fideszu. Jego zdaniem ustawa ta może być groźna dla stabilności Ukrainy, a w konsekwencji dla perspektywy europejskiej integracji Ukrainy.

    Dzisiejsze działania węgierskiego ministra na forum ONZ są realizacją zapowiedzi, które padały ze strony Budapesztu od ponad tygodnia.

    Przypomnijmy, że nowe ukraińskie prawo stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Zgodnie z przyjętą ustawą, od przyszłego roku szkolnego dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to szkół ponadpodstawowych i wyższych.

    Dotychczas najmocniej przeciwko ukraińskiemu prawu oświatowemu protestowały Węgry, broniąc praw Węgrów na ukraińskim Zakarpaciu. Szef węgierskiej dyplomacji, Péter Szijjártó, określił je jako cios w plecy Węgier, a jego zapisy jako „wstyd i hańbę”. Rumunia wyraziła swoje zaniepokojenie i zapowiedziała rozmowy na ten temat. Tydzień temu ustawę skrytykowała także Rosja uznając ją za wymierzoną głównie w ludność rosyjskojęzyczną. Na tle Węgier, Rumunii i Rosji pasywnością wyróżnia się reakcja polskiego MSZ, które nie widzi powodów do niepokoju, jednak zapowiedziało, że „będzie uważnie obserwować proces wdrożenia ustawy w życie i podejmie wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim”.

    Kresy.pl / dailynewshungary.com

    Beresteczko1651 @Beresteczko1651:
    Postępowanie administracji uważającej się za polską rodzi coraz poważniejsze podejrzenia, że mamy do czynienia ze spiskiem mającym na celu podporządkowanie Polski ukrainie i w efekcie połączenie obu bytów pod ukraińską dominacją!

    UPAdlina @UPAdlina:
    @Beresteczko1651 dokładnie. Dodaj tylko, że ten twór pod żydo-uSSmańskim zarządem. Więziony bezprawnie Mateusz Piskorski jasno mówi, to co wszyscy widzimy, a mianowicie, że „polskim” władzom polecenia wydaje CIA i SBU.

    UPAdlina @UPAdlina:
    Brawo Węgry! Tylko pozazdrościć bratankom takich przywódców. Sorosa wyje*ali na zbity pysk ze swoimi „fundacjami”. Żyją w zgodzie z Rosją i mają odpowiedni stosunek do nazi-banderowskiej junty w kijowie. Przeciwstawiają się islamizacji swojego kraju, narzucanej przez zdegenerowaną hujnię gejropejską. Ta iskra o której mowa w przepowiedni to chyba od nich wychodzi.

    FrancisMorges @FrancisMorges:
    Brawo. Niech Ukraińcy nie myślą, że mogą dyskryminować inne narody. Rośnie na Ukrainie niebezpieczny nacjonalizm, który przypomina niemiecki nazistowski ruch z 1933 roku

    gotan @gotan:
    polskojęzyczni urzędnicy rządowi służą obcym! Na każdym kroku! Co dotyczy tzw.ukrainy są poprawni politycznie tak jak Niemcy wobec muzułmanów.Wszystko można zaszeregować jako incydenty…Tacy ludzie,Jak Waszczykowski,Macierewicz,Szydło,Duda (pożal się Boże prezydent) nie mówiąc o pozostał klakierach z ław sejmowych czy też senatorskich włażą banderowcom bez wazeliny….Sprowadzają do Polski już miliony tzw.upadlińców dając im takie samo uposażenie jak polakom….Czy to normalne?…To są zdrajcy Narodu Polskiego…Zapomnieli co obiecywali przed wyborami?..Zapomnieli? Mieli rozliczyć zbrodnie ludobójstwa na Wołyniu i Polsce Południowo – Wschodniej…Co zrobili? Olali wszystkich Kresowian…To sa obcy.!!!! Nie służą nam Polakom! Powinniśmy to pamiętać przy następnych wyborach i tych szmaciarzy skasować z list wyborczych!

    Mazowszanin jeden @Mazowszanin jeden:
    Nikt bardziej nie szkodzi Ukrainie niż jej własne władze wybierane przez tamtejszych obywateli. One, te władze, chyba nie mają świadomości, że już nawet sami Węgrzy są w stanie zablokować ich wstąpienie do NATO i UE (co i tak jest obiektywną mrzonką z przyczyn polityczno-społeczno-ekonomicznych leżących po stronie UA) i jeszcze mocno zepsuć im opinię na arenie międzynarodowej.

    https://kresy.pl/wydarzenia/wegry-ostro-skrytykowaly-ukrainska-ustawe-oswiatowa-forum-onz/

    https://kresy.pl/wydarzenia/polityka/ministrowie-ukrainy-wegier-zdolali-sie-spotkac-ws-ukrainskiej-reformy-oswiatowej/

    Polubienie

  19. gotan @gotan:
    Panie vice-ministrze…. pańskiego zachwytu nie podzielam… Coś sie panu poprzestawiało z tą obroną Polski przez banderowców…. Już tak pieprzycie od rzeczy, kiedy na tapecie tzw.ukraina , że można tylko patrzeć na to, jako kabaret w najgorszym wydaniu… czy jeszcze coś wymyślicie?… A kiedy to, panie vice-ministrze upomnicie się o groby polaków ,których w ludobójczy sposób wymordowali OUN-UPA? Kiedy panu minie ten miłościwy uśmieszek, który przykleili panu w MSZ ? Nie stać pana na konkretne zdanie, które mówiłoby prawdę o obecnych nastrojach polaków do tzw. ukrainy ? Powinien pan sprawdzić czy przy tym skłonie wobec upadliny, nie puściły panu szwy w kroku…

    jazmig @jazmig:
    Ten polski wiceminister to zwyczajna szuja i głupek. Szuja, bo mówi, jakoby banderowcy bronili Polskę, a oni prześladują Poaków, a głupek, to nie rozumie państwa wielonarodowego. Ukraina to nie Polska, która jest państwem właściwie jednonarodowym. Mniejszości w Polsce są znikome, ale na Ukrainie są dużo większe i mieszkają na swoich terytoriach, które Stalin zagarnął i dołączył do Ukraińskiej Republiki Sowieckiej. Te mniejszości są u siebie, a Ukraina jest ich okupantem. Mają one prawo do nauki w swoim narodowym języku łącznie z maturą, a Ukraina nie ma prawa im tego zabraniać, ani utrudniać.

    https://kresy.pl/wydarzenia/wiceszef-msz-o-ukrainskim-prawie-oswiatowym-rozumiemy-sytuacje-tez-przestrzegamy/


    Bartosz Cichocki w Kijowie. Fot. msz.gov.pl

    Wiceszef MSZ o ukraińskim prawie oświatowym: rozumiemy sytuację, ale też przestrzegamy

    20 września 2017|7 komentarzy|w bezpieczeństwo i obrona, gospodarka, polityka, Polska, Rosja, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Wiceszef MSZ Bartosz Cichocki wyraził wdzięczność stronie ukraińskiej za zrozumienie, z jakim odnosi się do pytań Polski ws. reformy oświaty na Ukrainie. Jednocześnie przestrzegł Ukrainę, by nie popadła w konflikt ze swoimi zobowiązaniami międzynarodowymi, zarazem oficjalnie wyrażając zachwyt z tego, że Ukraińcy „bronią Polski” w Donbasie i mają coraz łatwiejszy dostęp do rynku pracy i edukacji w Polsce.

    We wtorek wiceszef MSZ Bartosz Cichocki złożył wizytę na Ukrainie. Głównymi tematami rozmów, jak podano, były zagadnienia dotyczące bezpieczeństwa międzynarodowego, polskiej pomocy rozwojowej i przygotowania do zaplanowanej na październik wizyty wicepremiera Piotra Glińskiego na Ukrainie.

    Cichocki spotkał się ze swoim ukraińskim odpowiednikiem, wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Ołeną Zerkal, zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Oleksandrem Lytwynienką oraz pierwszym zastępcą ministra kultury Ukrainy Swietłaną Fomenko. Omówił z nimi m.in. kwestię rozmieszczenia na wschodzie Ukrainy misji pokojowej ONZ. Przypomniał, że Polska popiera tę inicjatywę. W rozmowie z dziennikarzami w Kijowie odniósł się też do rosyjskiego projektu rezolucji w sprawie misji ONZ w Donbasie. Podkreślił, że pewne zawarte w niej elementy „ są nie do zaakceptowania”. – Misja ONZ nie może sankcjonować pogwałcenia integralności terytorialnej i suwerenności państwa; misja musi przywrócić poszanowanie dla prawa międzynarodowego – powiedział.

    Ukraińcy bronią Polski

    Wiceszef MSZ powiedział, że rozmawiał także o pomocy udzielanej Ukrainie przez Polskę, która dociera m.in. do Donbasu. Cichocki wizytował m.in. miejscowości Kramatorsk i Awdijiwka, w pobliżu linii kontaktowej. Docenił „poświęcenie ukraińskich żołnierzy i cywili, którzy codziennie stawiają czoła wobec zagrożenia rosyjską agresją”.

    – Zdajemy sobie sprawę, że ci żołnierze i ci cywile bronią także Polski. To są też w tym sensie nasi bohaterowie – stwierdził wiceszef MSZ.

    Cichocki podkreślił też znaczenie rozwijającej się polsko-ukraińskiej wymiany handlowej, a także środków pieniężnych, które przesyłają do swojego kraju pracujący w Polsce Ukraińcy. – W tym roku prawdopodobnie przekroczą one 3 procent PKB Ukrainy – powiedział. – To jest realne, nieporównywalne z niczym wsparcie, które jest wynikiem świadomej polityki polskiego rządu ułatwiania dostępu obywateli Ukrainy do rynku pracy i edukacji w Polsce – zaznaczył.

    Z kolei odnosząc się do planowanej wizyty wicepremiera Glińskiego, Cichocki powiedział, że jednym z jej głównych tematów będą kwestie związane z dialogiem historycznym:

    – Jesteśmy zdeterminowani, by posunąć do przodu sprawy określane ogólnym pojęciem dialogu historycznego. Mamy tutaj nastawienie realistyczne, sprawy dwustronne omawiamy w duchu wzajemnego zrozumienia i jestem z dotychczasowego przebiegu wizyty także pod tym względem bardzo zadowolony.

    A co z polskimi szkołami?

    Jak podano, w trakcie wizyty Cichockiego na Ukrainie podnoszona była również sprawa przyjętej niedawno przez ukraiński parlament nowelizacji ustawy oświatowej. Jak zaznacza PAP, „zgodnie z nią szkoły mniejszości narodowych, w których obecnie większości przedmiotów naucza się w ich językach, będą musiały przejść na ukraiński”.

    – Jestem bardzo wdzięczny za zrozumienie, z jakim odnosi się strona ukraińska do naszych pytań. Chcemy lepiej zrozumieć istotę zmian – powiedział Cichocki.

    – Rozumiemy sytuację, w której Ukraina nie może godzić się z tym, że duży procent maturzystów nie zdaje matury w języku ukraińskim, ale też przestrzegamy Ukrainę, by nie popadła w konflikt ze zobowiązaniami międzynarodowymi w sytuacji, kiedy naprawdę byłoby to całkowicie zbędne – zaznaczył wiceminister.

    Wcześniej informowaliśmy, że podczas ostatniego spotkania wiceszefów MSZ Polski i Ukrainy w Warszawie, polska dyplomacja „z zadowoleniem” przyjęła ogólnikowe zapewnienia Kijowa ws. niekorzystnej dla mniejszości narodowych reformy oświaty. Dodajmy, że w lakonicznym komunikacie na stronach MSZ nie ma żadnej wzmianki nt. poruszenia przez Cichockiego tematu polskiego szkolnictwa na Ukrainie.

    Ofensywa Węgier

    Przypomnijmy, że w sprawie zmian w oświacie na Ukrainie zdecydowane działania podjęły inne kraje, które uznały, że zagrażają one szkolnictwu ich mniejszości narodowych: Węgry, Rumunia i Mołdawia, a także Bułgaria, Słowacja czy Rosja.

    Węgry złożyły w ONZ skargę na ukraińskie prawo oświatowe wymierzone w szkolnictwo mniejszości narodowych. Uważają, że narusza ona także regulacje Narodów Zjednoczonych dotyczące praw mniejszości narodowych. Ponadto, mają także zamiar poruszyć tę sprawę na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

    – Ukraina podjęła haniebną decyzję w związku z nowelizacją ustawy oświatowej, w wyniku której węgierskie dzieci po ukończeniu 10 lat tracą prawo do nauki w ich ojczystym języku – powiedział minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó.

    Przed sesją Rady Ministrów Spraw Zagranicznych Szijjártó rozmawiał także ze swoim odpowiednikiem z Austrii, która przewodzi obecnie w OBWE, w sprawie wywarcia nacisku na Ukrainę, tak aby nowe regulacje nie weszły w życie. Jak powiedział, nakazał także węgierskim dyplomatom, by we wszystkich możliwych organizacjach międzynarodowych blokowali decyzje zainicjowane przez Ukrainę, bądź dla niej istotne.

    Wczoraj w sprawie ukraińskiej ustawy oświatowej wypowiedział się także szef komisji spraw zagranicznych węgierskiego parlamentu Zsolt Németh z Fideszu. Jego zdaniem ustawa ta może być groźna dla stabilności Ukrainy, a w konsekwencji dla perspektywy europejskiej integracji Ukrainy.

    Ponadto, węgierski parlament jednogłośnie potępił ukraińskie prawo oświatowe. Za rezolucją potępiającą ukraińskie prawo wymierzone w szkolnictwo mniejszości narodowych głosowali parlamentarzyści wszystkich ugrupowań. Wezwano Ukrainę do poszanowania „wspólnych europejskich wartości demokracji oraz rządów prawa” i nie wdrażania ustawy w życie. Rząd Węgier wezwano do podjęcia wszelkich możliwych środków dla zablokowania ukraińskiej ustawy.

    Tymczasem, jak informują ukraińskie media, przewodniczący ukraińskiego parlamentu Andrij Parubij podpisał dzisiaj ustawę oświatową i przekazał ją na biurko prezydenta. Odrzucił przy tym oskarżenia, że godzi ona w prawa mniejszości narodowych.

    Przypomnijmy, że nowe ukraińskie prawo stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Zgodnie z przyjętą ustawą, od przyszłego roku szkolnego dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to szkół ponadpodstawowych i wyższych.

    Dotychczas najmocniej przeciwko ukraińskiemu prawu oświatowemu protestowały Węgry, broniąc praw Węgrów na ukraińskim Zakarpaciu. Szef węgierskiej dyplomacji, Péter Szijjártó, określił je jako cios w plecy Węgier, a jego zapisy jako „wstyd i hańbę”. Rumunia wyraziła swoje zaniepokojenie i zapowiedziała rozmowy na ten temat. Tydzień temu ustawę skrytykowała także Rosja uznając ją za wymierzoną głównie w ludność rosyjskojęzyczną. Na tle Węgier, Rumunii i Rosji pasywnością wyróżnia się reakcja polskiego MSZ, które nie widzi powodów do niepokoju, jednak zapowiedziało, że „będzie uważnie obserwować proces wdrożenia ustawy w życie i podejmie wszelkie niezbędne działania, by zapewnić Polakom na Ukrainie dostęp do nauki w języku polskim”.

    PAP / wpolityce.pl / Unian /msz.gov.pl / Kresy.pl

    Kojoto @Kojoto:
    ale miernoty są w MSZecie… to chyba agentura z usraelskiego nadania – „Ukradlina ponad wszystko”

    tagore @tagore:
    Jest okazja wystąpić wspólnie z całą grupą Wyszehradzką i skonsolidować ją wokół prawdziwego problemu i doprowadzić do realnych rozmów o konkretach z Ukrainą. Dyplomatyczne okrągłe kawałki na Ukrainie nie robią wrażenia cały ten teatr polskich dyplomatów jest w oczach ukraińskich polityków śmieszny.

    Beresteczko1651 @Beresteczko1651:
    Ukry słuchają takich bzdur, w swojej głupocie i szowinizmie biorą je na poważnie i potem nic dziwnego, że traktują Polaków jak śmieci. No bo jak traktować naród, który zatrudnia takich przedstawicieli?

    bob @bob:
    „…Jestem bardzo wdzięczny za zrozumienie, z jakim odnosi się strona ukraińska do naszych pytań ..” no k… idiota inaczej tego nie da się określić to jest coraz bardziej jakaś tragifarsa czy ten oszołom pamięta jeszcze że opłaca go polski obywatel i dla niego ma pracować a jak nie niech wy… jak sikorski na garnuszek do proszenki

    bolo11 @bolo11:
    Co ten oszołom dupowłaz pierdoli ?????? wazeline na łebek i nura w dupe upadlińcom
    20 września 2017 11:15

    Polubienie

  20. https://kresy.pl/wydarzenia/msz-ukrainy-jestesmy-gotowi-sprawdzenie-ustawy-o-oswiacie-rade-europy/


    Pawło Klimkin. Fot. unian

    MSZ UKRAINY: JESTEŚMY GOTOWI NA SPRAWDZENIE USTAWY O OŚWIACIE PRZEZ RADĘ EUROPY

    21 września 2017|1 Komentarz|w Europa Zachodnia, polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Podczas spotkania z komisarzem europejskim Johannesem Hahnem, szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin potwierdził gotowość Ukrainy do przedstawienia kontrowersyjnej ustawy oświatowej do opinii Radzie Europy.

    Klimkin spotkał się z Hahnem, unijnym komisarza ds. Europejskiej Polityki Sąsiedztwa i negocjacji akcesyjnych, przy okazji 72. Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Według oficjalnego komunikatu strony ukraińskiej, Klimkin wyjaśnił komisarzowi kwestię nowej ustawy o oświacie, którą na początku miesiąca przyjął ukraiński parlament.

    Szef ukraińskiej dyplomacji potwierdził, że Ukraina jest gotowa przedstawić tę wzbudzającą liczne kontrowersje ustawę, a dokładnie artykuł 7. dotyczący języka nauczania, do opinii Radzie Europy. Wcześniej taką deklarację złożyła minister oświaty Lilija Hrynewycz. Ukraiński resort oświaty zapewnia, że nowe prawo jest zgodne zarówno z konstytucją oraz, że nie narusza międzynarodowych zobowiązań Ukrainy. W tym Europejskiej karty języków regionalnych lub mniejszościowych.

    Przypomnijmy, że pierwszy wiceszef ukraińskiej dyplomacji Wadym Prystajko powiedział, że nie widzi potrzeby nauczania takich przedmiotów jak geografia czy matematyka w innych językach, niż ukraiński. Jego zdaniem, nie należy to do obowiązków państwa ukraińskiego.

    Przeczytaj: Ukraina: minister oświaty przewrotnie broni zmian niekorzystnych dla szkolnictwa mniejszości

    W rozmowie z Hahnem, Klimkin szczegółowo przedstawił mu kwestię postępu reform na Ukrainie, a także kroki podjęte przez rząd w Kijowie na rzecz zapewnienia stabilizacji gospodarczej w kraju. Rozmawiano też na temat zacieśniania współpracy gospodarczo-inwestycyjnej pomiędzy UE a Ukrainą, w tym z udziałem „europejskich i międzynarodowych instytucji finansowych”.

    Od klasy V – tylko po ukraińsku

    Nowe ukraińskie prawo oświatowe stwierdza jednoznacznie, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Zgodnie z przyjętą ustawą, od przyszłego roku szkolnego dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to szkół ponadpodstawowych i wyższych.

    Przeczytaj: Ofensywa Węgier na forum ONZ przeciw ukraińskiej ustawie oświatowej

    W środę na posiedzeniu połączonych izb rumuński parlament jednogłośnie przyjął deklarację w obronie praw mniejszości narodowych na Ukrainie do nauczania w ojczystym języku. Przypomnijmy, że dwa dni temu, także jednogłośnie, ukraińską ustawę oświatową potępił parlament Węgier. Tydzień temu ustawę skrytykowała także Rosja uznając ją za wymierzoną głównie w ludność rosyjskojęzyczną. Na tle Węgier, Rumunii i Rosji pasywnością wyróżnia się reakcja polskiego MSZ. Przebywający we wtorek w Kijowie wiceszef MSZ Bartosz Cichocki powiedział, że „rozumie sytuację”, ale także „przestrzega” Ukraińców przed popadnięciem w konflikt z zobowiązaniami międzynarodowymi.

    Unian.info / Kresy.pl

    General @General:
    A jak u nas uczą mniejszości?

    Polubienie

  21. tagore @tagore:
    I gdzie tu jest grupa Wyszehradzka?

    JanK @JanK:
    A gdzie polski parlament? Gdzie!? Sprzedają wszystkich Polaków na Kresach! Wszystkich po kolei!

    Poznaniak74 @Poznaniak74:
    Węgrzy i Rumuni „żrą się” o Siedmiogród, jak „pies z kotem”, ale jak widać w sprawie Ukrainy potrafią mówić „wspólnym głosem”. A co na to „dziadownia POPiSowa” z „cyrku na Wiejskiej”? Jak zwykle czeka na telefon z ukraińskiej ambasady, który objaśni im co maja na to powiedzieć?

    https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/parlament-rumunii-jednoglosnie-skrytykowal-ukrainska-ustawe-oswiatowa/


    Rumuński parlament. Źr. Flickr

    PARLAMENT RUMUNII JEDNOGŁOŚNIE SKRYTYKOWAŁ UKRAIŃSKĄ USTAWĘ OŚWIATOWĄ

    21 września 2017|3 komentarze|w Europa Środkowa, polityka, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Parlamentarzyści Rumunii biorąc przykład z Węgier jednogłośnie stanęli w obronie swoich rodaków na Ukrainie.

    Na wczorajszym posiedzeniu połączonych izb rumuński parlament jednogłośnie przyjął deklarację w obronie praw mniejszości narodowych na Ukrainie do nauczania w ojczystym języku.

    Jak napisano w deklaracji, parlament „patrzy z wielkim zaniepokojeniem i uwagą” na rozwój sytuacji na Ukrainie po przyjęciu przez nią nowelizacji prawa oświatowego, które „drastycznie ogranicza prawa etnicznych Rumunów na Ukrainie do nauki w ojczystym języku”. Jak stwierdzono, wywołało to „głębokie zaniepokojenie i obawy w Rumunii”.

    Rumuńscy parlamentarzyści wezwali do „szybkiego uregulowania obecnej sytuacji poprzez działania w dobrej woli w duchu współpracy, przez wspólny dialog i ścisłe trzymanie się europejskich standardów ochrony mniejszości narodowych oraz wielostronnych i dwustronnych umów, których Ukraina jest stroną”.

    W deklaracji zawarto również uwagę, że bez respektowania przez Ukrainę europejskich standardów w sferze praw mniejszości narodowych, w tym praw ponad 400 tysięcy Rumunów, „postęp w realizacji celu postawionego przez ukraińskie władze, jakim jest wstąpienie do Unii Europejskiej, nie będzie możliwy”. Jednocześnie rumuński parlament potwierdził swoje poparcie dla europejskiego kursu Ukrainy wyrażając nadzieję, że w tym procesie międzynarodowe standardy ochrony mniejszości narodowych zostaną uszanowane.

    W przyjętym dokumencie zwrócono uwagę na potrzebę zaangażowania ośrodka prezydenckiego na Ukrainie w rozwiązanie sytuacji i zwrócenie ustawy oświatowej do poprawy w ukraińskiej Radzie Najwyższej. Wyrażono nadzieję, że przyszły kształt regulacji dotyczących szkolnictwa mniejszości będzie konsultowany z liderami tych społeczności. Wezwano także prezydenta i rząd Rumunii do podjęcia działań na forum międzynarodowym w celu zapewnienia ochrony tożsamości językowej, kulturalnej i religijnej Rumunów na Ukrainie. Zapowiedziano, że na Ukrainę pojedzie delegacja rumuńskiego parlamentu z misją zapoczątkowania dialogu politycznego z władzami Ukrainy na temat rozwiązania sytuacji wywołanej przyjęciem ustawy oświatowej.

    Przypomnijmy, że dwa dni temu, także jednogłośnie, ukraińską ustawę oświatową potępił parlament Węgier. Tydzień temu ustawę skrytykowała także Rosja uznając ją za wymierzoną głównie w ludność rosyjskojęzyczną. Na tle Węgier, Rumunii i Rosji pasywnością wyróżnia się reakcja polskiego MSZ. Przebywający we wtorek w Kijowie wiceszef MSZ Bartosz Cichocki powiedział, że „rozumie sytuację”, ale także „przestrzega” Ukraińców przed popadnięciem w konflikt z zobowiązaniami międzynarodowymi.

    Nowe ukraińskie prawo oświatowe stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Zgodnie z przyjętą ustawą, od przyszłego roku szkolnego dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to szkół ponadpodstawowych i wyższych.

    Kresy.pl / agerpres.ro

    Polubienie

  22. tagore @tagore:
    Komentarze ukraińskich polityków i mediów kompletnie lekceważą postawę Węgrów i Rumunów w sprawie ustawy oświatowej.Będzie ciekawie gdy zainteresowane kraje zwrócą się do Polski o wsparcie i wspólne działanie w ramach Grupy Wyszehradzkiej i Trójmorza . Najśmieszniejsze jest to ,że inicjatorem takiego wspólnego działania powinna być Polska podobno aspirująca do roli lidera regionu, co niesie za sobą pewne obowiązki. Niestety ktoś kogo zachowania można czasami określić na „ludowo” mianem „dupy wołowej” nijak do roli lidera regionu nie pasuje.

    https://kresy.pl/wydarzenia/prezydent-rumunii-odwolal-swoja-wizyte-ukrainie-powod-kontrowersyjne-prawo-oswiatowe/


    Klaus Iohannis. Fot. wikimedia.org

    PREZYDENT RUMUNII ODWOŁAŁ SWOJĄ WIZYTĘ NA UKRAINIE. POWÓD: KONTROWERSYJNE PRAWO OŚWIATOWE

    22 września 2017|1 Komentarz|w Europa Środkowa, polityka, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Prezydent Rumunii Klaus Iohannis odwołał swoją wizytę na Ukrainie z powodu uderzającej w szkolnictwo mniejszości narodowych ustawy o oświacie forsowanej przez Kijów. O swojej decyzji osobiście poinformował Petra Poroszenkę.

    Prezydent Iohannis poinformował o swojej decyzji wczoraj, podczas pobytu w Nowym Jorku. W rozmowie z reporterami potwierdził, że jego planowana na październik wizyta w Kijowie nie odbędzie się. Jako powód wskazał nową ustawę oświatową, która uderza m.in. w kilkadziesiąt rumuńskojęzycznych szkół na Ukrainie.

    – Dowiedziawszy się o tej ustawie, odwołałem moją wizytę na Ukrainie –powiedział Iohannis, cytowany m.in. przez ukraińską sekcję Radia Wolna Europa. – Odwołałem także moje spotkanie z przewodniczącym Werchownej Rady [ukraińskiego parlamentu], która miało się odbyć pod koniec września.

    Prezydent Rumunii podkreślił, że to „bardzo silny sygnał dyplomatyczny”. Powiedział, że przy okazji Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w USA, spotkał się z ukraińskim prezydentem Petrem Poroszenką. To właśnie wtedy powiedział mu, że odwołuje swoją wizytę, dopóki nie będzie „jakiegoś postępu” w tej sprawie. Zaznaczył, że ukraiński prezydent opuścił spotkanie „dosyć zmartwiony”.

    Według Iohannisa, ukraińska ustawa oświatowa jest sprzeczna z wzajemnymi, dobrymi intencjami obu krajów. Przyznał, że był „bardzo nieprzyjemnie zaskoczony” decyzją ukraińskiego parlamentu, który nie konsultował tego wcześniej ani z Rumunią, ani z innymi partnerami.

    – Rzecz w tym, że ta ustawa, jeśli zostanie przyjęta, drastycznie ograniczy dostęp mniejszości [narodowych] do nauki w swoim ojczystym języku. Bardzo nam przez to przykro – powiedział prezydent Rumunii. Dodał, że na Ukrainie żyje bardzo dużo Rumunów (oficjalnie ok. 156 tys.), a w planach było m.in. odwiedzenie z Poroszenką Bukowiny, gdzie mieszka znaczna ich część. Iohannis uważa, że ustawa została przyjęta w nieodpowiednim momencie i wzbudza liczne zastrzeżenia.

    Zaznaczmy, że dzień wcześniej na posiedzeniu połączonych izb rumuński parlament jednogłośnie przyjął deklarację w obronie praw mniejszości narodowych na Ukrainie do nauczania w ojczystym języku. Wezwano także prezydenta i rząd Rumunii do podjęcia działań na forum międzynarodowym w celu zapewnienia ochrony tożsamości językowej, kulturowej i religijnej Rumunów na Ukrainie.

    Przypomnijmy, że dwa dni temu, także jednogłośnie, ukraińską ustawę oświatową potępił parlament Węgier. Tydzień temu ustawę skrytykowała także Rosja uznając ją za wymierzoną głównie w ludność rosyjskojęzyczną. Na tle Węgier, Rumunii i Rosji pasywnością wyróżnia się reakcja polskiego MSZ. Przebywający we wtorek w Kijowie wiceszef MSZ Bartosz Cichocki powiedział, że „rozumie sytuację”, ale także „przestrzega” Ukraińców przed popadnięciem w konflikt z zobowiązaniami międzynarodowymi.

    5 września Rada Najwyższa Ukrainy uchwaliła ustawę ws. reformy systemu oświaty, która wprowadza język ukraiński do szkół mniejszości narodowych, na poziomie wyższym niż nauczanie początkowe. W jakim zakresie języka państwowy wyprze w procesie nauczania języki ojczyste mniejszości, o tym zadecydują dalsze przepisy wykonawcze do ustawy. Wyraźna jest jednak tendencja do ograniczenia nauczania w językach innych niż ukraiński. Minister oświaty Ukrainy Lilija Hrynewycz otwarcie przyznała, że za nowelizacją ustawy stała intencja przyspieszenia procesów asymilacyjnych mniejszości narodowych na Ukrainie.

    W czwartek rada zamieszkanego przez mniejszości narodowe obwodu zakarpackiego zwróciła się do prezydenta Ukrainy z apelem o zawetowanie uchwalonej niedawno ustawy oświatowej. Za przyjęciem uchwały głosowało 38 deputowanych, przeciwko 1, od głosu wstrzymało się 4, a nie wzięło udziału w głosowaniu 13. Uchwałę poparli przedstawiciele Bloku Petro Poroszenki, Partii Węgrów Ukrainy, „Odrodzenia” i Bloku Opozycyjnego.

    W tekście uchwały radni obwodowi wyrazili przekonanie, że nowa ustawa oświatowa narusza m.in. konstytucyjne prawo przedstawicieli mniejszości narodowych do oświaty w ojczystym języku swojej wspólnoty narodowościowej.

    radiosvoboda.org / Unian / tyzhden.ua / Kresy.pl

    https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/europa-srodkowa/prezydent-rumunii-odwolal-wizyte-kijowie-powodu-ukrainskiej-ustawy-oswiatowej/

    Polubienie

  23. jaro7 @jaro7:
    Bo Waszczykowski jest po Wyższej Szkole Dyplomatolizmu” którą ukończył z wyróżnieniem.I widać że „polski” rząd chodzi na pasku usa.

    Roman1 @Roman1:
    Żeby Polska mogła krytykować Ukrainę musiałaby być państwem niepodległym. Skoro USA popierają, a Ukraina tak postanowiła, Polska nie ma nic do powiedzenia

    https://kresy.pl/wydarzenia/poroszenko-podpisal-grozna-ustawe-oswiatowa/


    Petro Poroszenko, foto: wikimedia.org

    POROSZENKO PODPISAŁ GROŹNĄ USTAWĘ OŚWIATOWĄ

    25 września 2017|2 komentarze|w Europa Środkowa, kultura, polityka, Ukraina, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    Prezydent Ukrainy podpisał dziś nową ustawę oświatową, która otwiera możliwość ukrainizacji szkół mniejszości narodowych, w tym szkół polskich.

    Projekt nowej ustawy oświatowej został uchwalony przez Radę Najwyższą 5 września. „To jedna z głównych reform ponieważ od żadnej innej reformy przyszłość państwa nie zależy tak, jak od oświatowej” – biuro prasowe Poroszenki cytuje jego słowa. Prezydent Ukrainy wprost podkreślił, to co wywołuje największe sprzeciwy przedstawicieli mniejszości narodowych i państw będących macierzami tych mniejszości, to znaczy wzmocnienie roli języka ukraińskiego w procesie nauczania, co będzie dotyczyć także szkół mniejszościowych.

    Jednocześnie Poroszenko twierdzi, że nowa ustawa nie jest groźna dla tych szkół. „Ukraina demonstrowała i nadal będzie demonstrować taki stosunek do praw mniejszości narodowych, który odpowiada naszym międzynarodowym zobowiązaniom, jest w harmonii ze standardami europejskimi i jest wzorcem dla sąsiednich państw” – tak ukraiński prezydent reklamował oprotestowaną ustawę.

    Uchwalona 5 września ustawa wprowadza konieczność obecności języka ukraińskiego w każdej szkole na Ukrainie, także w szkołach mniejszości narodowych, które dotychczas mogły nauczać (poza samym przedmiotem język ukraiński) w językach ojczystych grup narodowościowych którym służyły. Tymczasem ustawa otwiera możliwość dowolnego zwiększania liczby przedmiotów nauczanych po ukraińsku samymi aktami aktami wykonawczymi. Bez względu na to jak ustawa zostanie skonkretyzowana na poziomie tych przepisów już oznacza pogorszenie sytuacji, bowiem uniemożliwia nauczanie wyłącznie w języku mniejszości.

    Ze względu na to niebezpieczeństwo, szereg państw wystąpiło już z krytyką i działaniami dyplomatycznymi mającymi wywrzeć presję na Ukrainę.  Najszybciej zareagowały Węgry. Parlament tego kraju jednogłośnie potępił ukraińską ustawę. Szef węgierskiej dyplomacji zapowiedział bojkot wszelkich inicjatyw międzynarodowych Ukrainy. Przedstawiciel tego państwa zaskarżył kontrowersyjny akt prawny na forum ONZ i OBWE.

    W środę parlament Rumunii jednogłośnie przyjął uchwałę, w której uznał, że uchwalona przez Ukraińców nowa ustawa oświatowa za „drastycznie ogranicza prawa etnicznych Rumunów na Ukrainie do nauki w ojczystym języku”. Rumuni wprost powiązali sprawę ukraińskiej ustawy oświatowej z ambicjami Kijowa by przystąpić do Unii Europejskiej. Prezydent Rumunii Klaus Iohannis odwołał, w proteście przeciw ustawie, swoją wizytę w Kijowie.

    Wcześniej minister spraw zagranicznych Rumunii podpisał list wspólnie z szefami dyplomacji Bułgarii, Grecji i Węgier, w którym wyrażono swoje „zaniepokojenie” ukraińską ustawą oświatową, która otwiera możliwość ukrainizacji szkół mniejszości narodowych. Skład sygnatariuszy listu nie był przypadkowy bowiem na Ukrainie żyje 409 tys. Rumunów, 150 tys. Bułgarów, 77 tys. Greków i 156 tys. Węgrów.

    Jedynym rządem nie protestującym w sprawie ewentualnego zagrożenia dla praw oświatowych swoich rodaków na Ukrainie jest rząd Polski. Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP pozostaje usatysfakcjonowane zapisami ukraińskiej ustawy oświatowejUstawę tę popierają także USA.

    unian.net/kresy.pl

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do R.A. Anuluj pisanie odpowiedzi

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.