543 „Polska racja stanu” i Polacy na Kresach, czyli eee… tego… uch… towarzysze z PoPiSiTP… jesteśmy najzajebiaszczszi…


autor: Guillaume Speurt via Foter.com


Nie od dziś uważam, że tzw. „polska racja stanu”, czy „polska polityka”, to jest takie bohaterskie płaszczenie się i pełzanie w błocie w kółko, np. przed potomkami litewskich zbrodniarzy z Ponar, czy żydobanderowców z UPAdliny, itp.

Churchil jaki był, taki był, ale po Monachium powiedział prawdę, że :

„Mieli do wyboru wojnę lub hańbę, wybrali hańbę, a wojnę będą mieli i tak.”

Rządzący Polską bohatersko pełzający w kółko na brzuchach pewno myślą, że posuwają się w jakimś słusznym kierunku, albo że to jest taka obrona, przed wykonaniem „dużego kroku naprzód”, kiedy stoi się nad brzegiem przepaści…

Obym się mylił, ale z pełzającymi w błocie nikt za bardzo nie liczy się,.. a z tego co widać, to tzw. „dobra zmiana” nie przewiduje nawet zmiany kierunku pełzania,.. kiedy tymczasem przepaść, czy inna otchłań i tak sama zbliża się nieubłaganie…


Alicja
Gadu gadu gadu gadu gadu gadu noca, gadu gadu gadu gadu gadu gadu w dzien ……. Tyle ze pogadaja a Polacy na Litwie cierpia (a litwini w Polsce maja pelne prawa).

jacek
totalne lanie wody, PIS ma gdzieś Polaków na Litwie i Ukrainie!

as
Od 27 lat Lity plują na Polskę. Po co „zabieganie”? Natychmiast stosować ich rozwiązania w Polsce.

Kisielin
Należy bezwzględnie zastosować wzajemność. Tyle praw Litwinów w Polsce ile praw Polaków na Litwie. Od zaraz i od razu zmiękną.

https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/358308-polska-bedzie-walczyc-o-sprawy-swoich-rodakow-na-litwie-schmidt-rodziewicz-mniejszosc-litewska-na-terenie-polski-cieszy-sie-pelnia-praw-i-liczymy-na-wzajemnosc

Polska będzie walczyć o sprawy swoich rodaków na Litwie. Schmidt-Rodziewicz: „Mniejszość litewska na terenie Polski cieszy się pełnią praw i liczymy na wzajemność”

opublikowano: 18 września · aktualizacja: 18 września

Polska chce partnerskich relacji z Litwą, ale na równych zasadach

— powiedziała PAP w Wilnie przewodnicząca sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą Anna Schmidt-Rodziewicz (PiS). Zapowiedziała aktywizację współpracy parlamentarnej obu krajów.

Współpraca parlamentarna polsko-litewska będzie się aktywizowała, ogniskując się przede wszystkim wokół spraw Polaków na Litwie

— wskazała Schmidt-Rodziewicz.

W poniedziałek kilkunastoosobowa delegacja sejmowej Komisji zakończyła trzydniową wizytę na Litwie. Podczas wizyty polscy posłowie zgłębiali temat sytuacji Polaków na Litwie i ich problemów związanych przede wszystkim z polską oświatą, używaniem języka polskiego w życiu publicznym czy brakiem ustawy o mniejszościach narodowych.

Podsumowując wizytę, posłanka Schmidt-Rodziewicz podkreśliła, że „państwo polskie kwestie mniejszości narodowych uregulowało”.

Mniejszości narodowe, w tym litewska, na terenie Polski cieszą się pełnią praw i liczymy tu na wzajemność, liczymy na to, że zmiana władzy parlamentarnej na Litwie, która nastąpiła przed rokiem, przyczyni się do tego

— powiedziała przewodnicząca sejmowej komisji.

Jak zaznaczyła, obecność tak licznej polskiej delegacji parlamentarnej na Litwie należy odbierać „jako sygnał dla strony litewskiej, że Polska będzie zabiegać o sprawy swoich rodaków”.

My tu będziemy przyjeżdżać i będziemy konsekwentnie zabiegać o sprawy polskiej mniejszości na Litwie

— powiedziała Schmidt-Rodziewicz, wyrażając nadzieję, że „w końcu te sprawy zostaną uregulowane w sposób formalno-prawny, który na papierze, ustawowo zabezpieczą interesy polskiej mniejszości, bo o chęciach słyszymy od lat”.

Polscy parlamentarzyści w czasie wizyty na Litwie spotkali się z przedstawicielami społeczności polskiej, partii Akcja Wyborcza Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin, uczestniczyli w uroczystościach dożynkowych w Solecznikach na Wileńszczyźnie i odwiedzili szkoły polskie w Wilnie.

PAP/gnor

NSZ
Za mordę trzeba ich chwycić żmogusów, bo inaczej nic nie zrobią w sprawie litewskich Polaków.

MMMM
Do roboty jak najszybciej. Zeby tylko na gadaniu sie nie skonczylo. Wszystkie rzady tylko gadaly i nic z tego nie wyniklo. DO DZIELA!!!

ala wilk
Czyli znów PiS rozpętuje wojnę z kolejnym sąsiadem Polski w interesie Putina.

ala wilk
Cierpienie Polaków na Litwie polega na tym że mają w Wilnie uniwersytet z polskim językiem wykładowym. Pokażcie mi coś takiego np. w Rosji gdzie jest więcej Polaków niz na Litwie.


Jan Dziedziczak. Fot. newseria

wilenski @wilenski:
Do 1939 roku Wilno, Lwów, Grodno to było centrum Polski. Szkoda że pan minister chce oczyszczać te ziemie z Polaków, bo w dalszej perspektywie to będzie prowadziło do usunięcia śladów polskiej przez wieki przeszłości tych ziem. Nie tego oczekiwaliśmy od dobrej zmiany, by niszczyła to czego wielu patriotów z takim trudem bronili.

Wiceminister Dziedziczak przyznaje, że depolonizacja Kresów to część pomysłu rządu PiS na migrację

WICEMINISTER DZIEDZICZAK PRZYZNAJE, ŻE DEPOLONIZACJA KRESÓW TO CZĘŚĆ POMYSŁU RZĄDU PIS NA MIGRACJĘ

22 września 2017|5 komentarzy|w Białoruś, Litwa, polityka, Polska, Rosja, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

Dzięki Kartom Polaka i rozszerzonemu programowi repatriacji rośnie liczba Polaków, którzy decydują się wrócić do ojczyzny m.in. z Ukrainy i Białorusi. Chcemy pozyskać do kraju młodych Polaków, to jest nasz pomysł na migrację – powiedział wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak.

Wiceminister Dziedziczak mówił o ściąganiu Polaków ze Wschodu w kontekście pomocy, jakiej MSZ udziela zalanej szkole polonijnej w Warszawie. Zaznaczył, że takich szkół nie jest w Polsce dużo, więc trzeba o nie dbać.

Wiceszef MSZ powiedział, że poza granicami Polski mieszka blisko 20 mln Polaków. – Wielu  z nich na Wschodzie – w Kazachstanie, Rosji, na Ukrainie czy Litwie – cytuje Dziedziczaka serwis Newseria Biznes.

[Aktualizacja: Pierwotny cytat, rozpoczynający się od słów „Większość z nich…” został zmieniony na prośbę Biura Prasowego MSZ, które zaznaczyło, że w tekście serwisu Newseria wystąpił błąd]

– Przyjazd Polaków z Kazachstanu, z Syberii, według nowych przepisów Karty Polaka także z Ukrainy i Białorusi, będzie znacznie intensywniejszy. Chcemy pozyskać do kraju młodych Polaków, to jest nasz pomysł na migrację – powiedział Dziedziczak. – Tymi młodymi ludźmi trzeba się zaopiekować, bo mają polskość w sercu, ale trzeba ich wprowadzić w codzienną polskość – swobodną możliwość nauki w języku polskim, program edukacyjny. Polonijne szkoły dobrze się do tego nadają.

Wiceszef MSZ podkreślił jednocześnie rolę edukacji w rozwoju Polaków, którzy zdecydowali się na przyjazd do ojczyzny:

– Ważne, aby młodzi ludzie, którzy stawiają pierwsze kroki w ojczyźnie, otrzymali właściwą edukację. Z jednej strony dostosowaną do osób, które całe swoje życie spędziły na poza granicami kraju, żeby język polski był stopniowo rozszerzany, aby nie było to zderzenie z całym programem edukacyjnym w języku polskim. Z drugiej strony chodzi o formację patriotyczną – zależy nam, aby te osoby zostały wśród nas, były Polakami, którzy budują z nami społeczeństwo.

Dziedziczak wskazał też, że na powrót na stałe do Polski decyduje się coraz więcej osób. Wynika to częściowo z nowej ustawy o repatriacji, która daje możliwość przyjazdu do Polski dzieciom, wnukom, prawnukom i praprawnukom Polaków zesłanych np. na Syberię.  Dotyczy to również ich małżonków. Zgodnie z przepisami, gmina, która chce przyjąć repatrianta, musi zapewnić mu mieszkanie na co najmniej 2 lata. Dotacja od państwa wyniesie wówczas 25 tys. zł na jedną osobę.

Ponadto, wprowadzono ułatwienia dla osób mających Kartę Polaka, które decydują się osiedlić w Polsce. Dotyczy to bezpłatnego zezwolenia na pobyt, zaś po roku od otrzymania karty pobytu osoby takie mogą ubiegać się polskie obywatelstwo. Dodatkowo dla uczniów szkół polonijnych wprowadzono legitymacje szkolne, które uprawniają do ulg w Polsce.

Według szacunków, w ciągu blisko 30 ostatnich lat do Polski w ramach repatriacji wróciło kilka tysięcy Polaków. Zakłada się, że może ich wrócić 35 tys. osób. W tym roku na akcje repatriacyjną ma trafić 30 mln zł, w 2018 roku – nawet dwukrotnie więcej.

Rekordowa liczba wniosków

W ubiegłym miesiącu „Rzeczpospolita” podała, ze Polacy ze Wschodu, w tym z Kresów, składają rekordową liczbę wniosków o zezwolenie na pobyt stały w Polsce. Zdaniem ekspertów, to efekt nowelizacji Ustawy o Karcie Polaka.

Urząd ds. cudzoziemców w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku wydał 4,3 tys. zezwoleń na pobyt stały. Czyli niemal o połowę więcej, niż w ubiegłym roku. W 2016 roku Urząd wydał łącznie 7,1 tys. zezwoleń na pobyt stały posiadaczom Karty Polaka i osobom polskiego pochodzenia. Dla porównania, pięć lat temu było to 1,5 tys. zezwoleń. Zdaniem urzędników, w tym roku padnie rekord. Gdyby taki trend się utrzymał, to można szacować, że do końca roku zostanie wydanych ponad 12 tys. pozwoleń na pobyt stały.

Zdaniem ekspertów, wzrost zainteresowania możliwością powrotu do Polski i uzyskania obywatelstwa polskiego to efekt ułatwień proceduralnych, pomocy finansowej i zmian wprowadzonych w zeszłym roku przez Sejm. Dotyczą one przede wszystkim Ustawy o Karcie Polaka. Należy zaznaczyć, że polskie media podając za „Rzeczpospolitą” te informacje pisały często w entuzjastycznym tonie o „powrocie Polaków ze wschodu do kraju”.

Krok w stronę depolonizacji Kresów

W rozmowie z Kresami.pl ówczesny przewodniczący sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą Michał Dworczyk (obecnie wiceszef MON) przyznał, że w związku z nowelizacją ustawy o Karcie Polaka spodziewa się, że młodzi Polacy zaczną opuszczać Kresy. Działacze kresowi alarmowali, że doprowadzi to do ich faktycznej depolonizacji.

PRZECZYTAJ NASZĄ EKSPERTYZĘ: Nowelizacja ustawy o Karcie Polaka doprowadzi do depolonizacji Kresów

Na kwestię ryzyka depolonizacji Kresów w związku z nowelizacją ustawy zwrócono uwagę w liście wystosowanym przez Konfederację Obywateli Kresów. Skierowano go m.in. do komisji sejmowej. Zwrócono w nim uwagę, że stwarza ona „warunki do repatriacji, a w konsekwencji do całkowitej depolonizacji polskiego terytorium państwowego Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej, do wykorzenienia tamtejszych Polaków”. Zaznaczono, że państwo polskie „oferuje Polakom korzyści finansowe w zamian za opuszczenie stron rodzinnych”, co podobnie jak stalinowskie deportacje osłabi polskość na tamtych terenach i w sposób nieodwracalny zniszczy źródła polskiej tożsamości narodowej.

PRZECZYTAJ: Projekt nowelizacji ustawy o Karcie Polaka w Sejmie. Kresowianie zgłaszają wątpliwości

Poseł Dworczyk nie zgadzał się z tymi zarzutami. Uważał, że powinno się stworzyć możliwość jak najbardziej efektywnego wsparcia osób, które decydują się pozostać na Kresach. Jednocześnie stwierdził, że chętnym należy stworzyć możliwość przyjazdu do Polski oraz, że mamy obowiązek umożliwienia im zamieszkania w Polsce.

Dworczyk, powołując się na szacunki MSW mówił, że szacunkowo każdego roku chęć przyjazdu do Polski może zadeklarować co najmniej 10 tys. osób. Jego zdaniem, w perspektywie kilku lat można spodziewać się, że ze Wschodu, w tym z Kresów, do Polski przyjedzie kilkadziesiąt, a może nawet 100 tys. osób.

Nie tędy droga

Krytycznie do koncepcji nowelizacji odnosi się także dr Robert Wyszyński, socjolog z UW, były dyrektor Instytutu Kresowego w Warszawie. Jego zdaniem celem Karty Polaka powinno być wzmacnianie kulturowe i ekonomiczne Polaków i polskości na Kresach, a nie prowadzenie w oparciu o nią akcji przesiedleńczej. Uważa, że tego rodzaju działania mogą być niebezpieczne, gdyż dzięki temu może zostać zrealizowany m.in. jeden z podstawowych postulatów litewskich nacjonalistów – by Polacy pojechali sobie do Polski.

Zobacz: Dr Wyszyński dla Kresów.pl: zmiany w ustawie o Karcie Polaka zrealizują program carów i Stalina – ostatecznej depolonizacji Kresów [+VIDEO]

Dr Wyszyński za wzór rozwiązania w zakresie przywileju ojczyźnianego stawia Kartę Węgra i Kartę Rodziny Węgra. Podkreśla również kompleksowość rozwiązań stosowanych przez Budapeszt względem swojej mniejszości, m.in. na Ukrainie, szczególnie na Zakarpaciu. Za konieczne uważa rozbudowę i wspieranie polskiej edukacji na Kresach.

Zdaniem socjologa, Karta Polaka powinna być tak skonstruowana, żeby umożliwić młodemu pokoleniu wejście w polskość. Dodaje, że obecnie takiej wizji nie ma, a Karta Polaka nie posiada w zasadzie żadnych rozwiązań umacniających na Kresach polskość kulturowo czy edukacyjnie.

Czytaj więcej: Twórcy Karty Polaka przyznają: nowelizacja ustawy przyczyni się do depolonizacji Kresów

Biznes.newseria.pl / Kresy.pl

bob @bob:
20 milionów i większość na wschodzie i to jest minister?

Kojoto
Niepojete… ta miernota wprost przyznaje, ze realizuje polityke antypolska szowinistów ukrainskich i litewskich. Tymczasem nalezalo by to zrobic tak, ze z Syberii, Kazachstanu i innych dalekich ziem, Polaków powinno sie siagac bez najmniejszych problemów i to jak najszybciej, bo kolejne pokolenia traca wieź z Macierzą. Natomiast Polaków zamieszkujących dawne Kresy należy wspierać na miejscu – na ziemi której są prawowitymi właścicielami, choćby współwłaścicielami. Efekt żałosnej polityki „repatriacyjnej” pisuaru jest to, ze Polacy sa na Kresach oficjalnie i brutalnie wynaradawiani, a Polske z kolei zalewa fala imigrantów pozostajacych pod wpływem ZUwP czy związku zawodowego ukraińców…. Wszystko za pieniadze polskich podatników.

Beresteczko1651 @Beresteczko1651:
Do zdegenerowanego, antypolskiego bydła o niewolniczej mentalności nigdy nie dotrze, że Polacy z Kresów nie mogą „wrócić” do Polski bo oni są tam u siebie!

Laszka
@Beresteczko1651 Mnie tez bardzo!!! denerwuje, kiedy ktos mowi ( czy pisze), ze Polacy ze wschodu wracaja do ojczyzny. Oni albo sa u siebie ( ci mieszkajacy w bylych wschodnich wojewodztwach Rzeczpospolitej) albo przesiedlaja sie na tereny ktore Polska obecnie posiada. Nie wiem, moze biore wszystko zbyt doslownia, ale termin „powracac” kojarzy mi sie z powrotem tam, gdzie kiedys sie bylo. A Polacy ( ani ich potomkowie) wywiezieni przez Sowietow na wschod, nigdy w obecnej Polsce przeciez nie byli. Ich co najwyzej mozna przesiedlic. A powrot bylby mozliwy, gdyby polskie tereny (okupowane) w chwili obecnej przez Ukraine, Bialorus czy Litwe do Polski wrocily.

Co mi jeszcze „troszke” przeszkadza, to okreslenie Kresy, ktorym posluguje sie ktos opisujace ziemie nienalezace teraz do Polski. Dla Wilniuka, czy Lwowiaka Kresy byly daleko na wscodzie ( dzikie pola, Kamieniec Podolski). Wilno, Lwow, Grodno to bylo centrum Polski. I mysle podobnie jak przedmowcy. Z Syberii, Kazachstanu ludzi sprowadzic, a tych, ktorzy sa na ojcowiznie zostawic tam i wsierac jak tylko sie da. Moze doczekamy sie w koncu polskiego rzadu, dla ktorego dobro Polski i Polakow ( obojetnie gdzie mieszkajacych) bedzie najwazniejsze.

…..


Andrzej Duda i Dalia Grybauskaitė w Nowym Jorku. Fot. Grzegorz Jakubowski, KPRP

jaro7 @jaro7:
Nie rożśmieszajcie tym tytułem ”upomniał”się. Nic dla Polaków na Kresach nie zrobił i nic nie zrobi. Ta pacynka jest na usługach żydów oraz pilnuje interesów banderowców i szaulisów. Polacy go nie interesują, takie tekściki to dla pisowskiej gawiedzi oglądającej tylko TVPiS sa dobre. To kolejny polskojęzyczny zaprzaniec. W jego gabinecie to już całe stado takich.

Kojoto
Duduś jest po prostu lepszym krętaczem od Ryżego, tamten przez swoje kłamstwa, co chwila się potykał o własny nos, za to Dudus potrafi robić iście niewinną minę i tak bajerować, że wszyscy mu wierzą, nawet ci co mają przeciwstawne opinie w danej sprawie. Maliniak jest znakomicie wyszkolony, nie ma co.

Prezydent Duda upomniał się o prawa Polaków na Litwie

PREZYDENT DUDA UPOMNIAŁ SIĘ O PRAWA POLAKÓW NA LITWIE

21 września 2017|3 komentarze|w Ameryka, Litwa, polityka, Polska, społeczeństwo, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

W trakcie rozmowy z prezydent Litwy w Nowym Jorku, prezydent Andrzej Duda poruszył problemy Polaków na Litwie i wskazał na potrzebę ich konsekwentnego rozwiązania.

Jak informowaliśmy wcześniej, we wtorek na marginesie 72. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, prezydent Andrzej Duda spotkał się m.in. z prezydent Litwy Dalią Grybauskaitė. Jak zaznaczał minister Krzysztof Szczerski, rozmowa ta odbyła się z inicjatywy strony litewskiej.

Temat rozmowy była m.in. sytuacja Polaków na Litwie, choć jak zaznaczano w krótkich, ogólnych komunikatach, dotyczyła ona głównie oceny rosyjskiej polityki w regionie, szczególnie w kontekście ćwiczeń Zapad 2017.

Jak zaznaczył szef Gabinetu Prezydenta Krzysztof Szczerski, w rozmowie z Grybauskaitė prezydent Duda poruszył problemy Polaków na Litwie i wskazał na potrzebę ich konsekwentnego rozwiązania.

PRZECZYTAJ: Władze Litwy znęcają się nad polskimi dziećmi – pisze Renata Cytacka

Czytaj również: Litewski polityk chce lituanizować Polaków i odebrać Polsce Suwałki

Ponadto, prezydenci Polski i Litwy wskazali na konieczność dalszej współpracy krajów tzw. flanki NATO w przygotowaniach do kolejnego szczytu Sojuszu. Celem miałyby być kolejne decyzje wzmacniające bezpieczeństwo naszych krajów w ramach NATO. Rozmawiano też o współpracy w zakresie energetyki i połączeń infrastrukturalnych.

Prezydent Polski został osobiście zaproszony do udziału w uroczystościach rocznicy 100. odbudowy państwowości Litwy, która odbędzie się w przyszłym roku w Wilnie.

Prezydent jedzie na Ukrainę?

Rzecznik prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, Światosław Cegolko poinformował, że w trakcie rozmowy z prezydentem Polski w Nowym Jorku, Andrzej Duda zadeklarował zamiar wizyty na Ukrainie.

– Andrzej Duda planuje odwiedzić w tym roku Ukrainę – napisał Cegolko, nie podając jednak dalszych szczegółów.

Jak poinformowała nas wczoraj Kancelaria Prezydenta RP, nie jest to informacja oficjalna, lecz tylko pewna deklaracja o „spontanicznym” charakterze. Szczegóły mają być ustalane później. – Nie ma na tę chwilę żądnych konkretnych informacji nt. takiego wydarzenia – podaje Biuro Rzecznika Prasowego Prezydenta RP. Dalsze szczegóły będą ustalane zgodnie z protokołem dyplomatycznym, najpewniej po powrocie prezydenta Dudy z USA.

L24.lt / twitter.com / Kresy.pl

wilenski @wilenski:
To na kogo nam liczyć jeśli nie najwyższe czynniki? Wicemister spraw zagranicznych Dziedziczak już zapowiedział że będzie zmierzał do depolonizacji Kresów poprzez ściąganie ludzi do Polski. Niestety to droga do katastrofy, do usunięcia polskości Kresów, a Lwów, Wilno i Grodno to przecież do wojny był środek Polski.

…..

Ambasador Republiki Litewskiej grozi posłowi Winnickiemu

Uczczono ofiary Niemców i Litwinów na Wileńszczyźnie [+FOTO]

41 thoughts on “543 „Polska racja stanu” i Polacy na Kresach, czyli eee… tego… uch… towarzysze z PoPiSiTP… jesteśmy najzajebiaszczszi…

  1. tagore @tagore:
    „Ukraińcy otrzymali dostęp do Kart Polaka i otrzymali inne bonusy. Wśród nich Ukrainka wymienia dostęp do bezpłatnych studiów.” Karty Polaka są dla osób polskiej narodowości ,a za „bezpłatne” studia płacą podatnicy. Przy aktualnych stosunkach pomiędzy Ukrainą ,a Polską długo ta sytuacja się nie utrzyma.

    tagore @tagore:
    Zamieszczony poniżej komentarz pochodzący z zaxid.net pierwotnie umieszczony pod tekstem na blogu ukraińskiej posłanki atakującej gubernatora Zakarpacia Pana Moskala za protest przeciwko nowej ustawie oświatowej jest doskonałym podsumowaniem tego Kieleckiego oświatowego
    cudu.
    „Софія Микитась · Одеса
    Угорці молдовани румини поляки=сидіть тихенько в УКРАЇНІ якщо хочите спокійно жити….А якщо щось не подобається виїзжайте до себе Бо отримаєте по голові ..Живите в нашій країні =сидіть і не рипайтесь ,,,,Прапори угорські негайно познімать Вивіски угорською мовою познімать…Хто живе в УКРАЇНІ повинні дотримуватись порядку і закону….
    Подобається · Відповідь · 6 · 9 год”

    Roman1 @Roman1:
    Zamiast radykalnie poprawić stosunki z Rosją, pielęgnujemy postbanderowców, którzy niechybnie nam odpłacą.

    crova1 @crova1:
    @Roman1 radykalnie poprawić stosunki z Rosją? Może ogłośmy się Prywislanskim Krajem to będziemy mieć dobre stosunki?

    jazmig
    Polską rządzili i rządzą zdrajcy z PO i PiS.

    https://kresy.pl/wydarzenia/kielce-dwukrotnie-wiecej-ukrainskich-studentow-porownaniu-zeszlego-roku/


    Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Katowicach, foto: wikimedia.org

    KIELCE: DWUKROTNIE WIĘCEJ UKRAIŃSKICH STUDENTÓW W PORÓWNANIU DO ZESZŁEGO ROKU

    24 września 2017|5 komentarzy|w polityka, Polska, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Piotr Łapiński

    Studia na Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach (UJK) rozpoczęło 200 ukraińskich studentów z Winnicy – to niemal dwa razy więcej niż w zeszłym roku.

    Regionalny oddział TVP3 w Kielcach zaprezentował reportaż w pozytywnym świetle przedstawiający rosnącą liczbę ukraińskich studentów na kieleckiej uczelni.

    Jako przyczyny dla których Ukraińcy wybierają Polskę jako miejsce studiowania, wymieniane są „większe możliwości”. Pokazana w reportażu studentka z Ukrainy, Eugenia Libchenko, wskazuje także na inne powody: Ukraińcy otrzymali dostęp do Kart Polaka i otrzymali inne bonusy. Wśród nich Ukrainka wymienia dostęp do bezpłatnych studiów.

    CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kielce: 500 zł dla Ukraińców

    Autorka reportażu podkreśla również, że dla ukraińskich studentów z Winnicy przygotowano specjalne stypendia. Pieniądze na nie zostały uchwalone przez Radę Miasta Kielc. Studenci z Winnicy w tym roku mogą liczyć na specjalne stypendia w wysokości 500 zł miesięcznie. Z kolei środki dla Ukraińców z miasta Dnipro zostały zabezpieczone przez marszałka województwa Świętokrzyskiego.

    Dodatkowe korzyści oferuje też sama uczelnia – jak informuje rzecznik Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach Piotr Burda, rektor często zgadza się na przynajmniej częściowe umarzanie opłat za studia. Stwierdza wręcz: Pomagamy im [Ukraińcowm – red.] w każdy możliwy sposób, aby skończyli studia, aby tutaj zostali, albo ewentualnie wrócili na Ukrainę ze zdobytą wiedzą.

    ZOBACZ TAKŻE: MSZ: Polska zapłaci za stypendia 500 studentów z Ukrainy

    Reportaż podkreśla gwałtowny wzrost liczby ukraińskich studentów na UJK – w 2014 roku było ich zaledwie trzech, teraz jest ich ponad dwustu. Urzędniczka kieleckiego magistratu podkreśla, że wraz z wzrostem liczby Ukraińców może spaść wysokość stypendiów, ponieważ przekroczą one kwotę przeznaczoną na nie w budżecie miasta.

    Kresy.pl / kielce.tvp.pl

    Polubienie

  2. https://kresy.pl/wydarzenia/jakubiak-kukiz15-prezydenta-dudy-prosze-ujawnic-aneks-wsi/


    Jakubiak (Kukiz’15) do prezydenta Dudy: Proszę ujawnić aneks WSIMarek Jakubiak, foto: youtube.com

    JAKUBIAK (KUKIZ’15) DO PREZYDENTA DUDY: PROSZĘ UJAWNIĆ ANEKS WSI

    24 września 2017|0 Komentarze|w polityka, Polska, Polska, Wydarzenia |Przez Piotr Łapiński

    Poseł Kukiz’15 Marek Jakubiak uważa, ujawnienie aneksu WSI pozwoli na ukrócenie plotek z nim związanych. Dokument powstał w 2007 roku.

    Marek Jakubiak z Kukiz’15 w programie „Kawa na ławę” w TVN24 oświadczył: To jest kolejny prezydent, który nie ujawnia aneksu, a plotki chodzą wszędzie. Proszę go ujawnić i się skończy!

    Prowadzący program TVN24 Bogdan Rymanowski przypomniał, że aneksu do raportu z Weryfikacji WSI nie chciał ujawnić już prezydent Lech Kaczyński. Bo tam nic nie ma, dlatego proszę go ujawnić – uważa Marek Jakubiak.

    CZYTAJ WIĘCEJ: Kiedy Duda ujawni aneks do raportu o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych?

    Rzecznik Andrzeja Dudy Krzysztof Łapiński tłumaczył, że aneks z likwidacji WSI nie został ujawniony z powodu wątpliwości jakie pojawiły się w wyroku Trybunału Konstytucyjnego w tej sprawie. W takim razie proszę się zwrócić do TK i powiedzieć nam: trybunał nie pozwala ujawnić aneksu WSI – zaapelował poseł Kukiz’15 i przedstawiciel stowarzyszenia Endecja.

    Na pytanie zadane przez Rymanowskiego, czy Andrzej Duda odtajni dokument, rzecznik prezydenta nie odpowiedział.

    W 2015 roku ujawnienie aneksu do raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych po wyborach zapowiadał obecny szef MON Antoni Macierewicz. Polityk PiS stwierdził wtedy, że dokument nie został ujawniony za prezydentury Lecha Kaczyńskiego, z powodu konieczności wprowadzenia w nim zmian.

    Kresy.pl / dorzezczy.pl

    https://kresy.pl/wydarzenia/kaczynski-daleko-idace-roznice-zdan-prezydentem/


    Jarosław Kaczyński, foto: flickr.com

    KACZYŃSKI: MAMY DALEKO IDĄCE RÓŻNICE ZDAŃ Z PREZYDENTEM

    24 września 2017|1 Komentarz|w polityka, Polska, Polska, Wydarzenia |Przez Piotr Łapiński

    Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński stwierdził, że nie wie czy różnice zdań z prezydentem można w jakiś sposób pogodzić.

    Jarosław Kaczyński skomentował efekty piątkowych rozmów w Belwederze z prezydentem Polski Andrzejem Dudą w rozmowie z tygodnikiem „Sieci Prawdy”. Prezes PiS przyznał: spotkanie z prezydentem pokazało, że możemy rozmawiać, jednocześnie jednak pokazało, że są daleko idące różnice zdań. Czy da się je sprowadzić do jakiegoś wspólnego mianownika, który pozwoliłby posunąć sprawę reformy sądownictwa naprzód, tego dziś nie wiem. Zobaczymy, co dokładnie zaproponuje prezydent.

    Piątkowe rozmowy szefa PiS z prezydentem Polski, odbyło się w Belwederze i trwało ok. 1,5 godziny. To było już drugie spotkanie Dudy i Kaczyńskiego związane z reformą sądownictwa. Pierwsze rozmowy miały miejsce na początku września. Na jutro Andrzej Duda zapowiedział przedstawienie swoich projektów ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa.

    CZYTAJ WIĘCEJ: Spotkanie Duda-Kaczyński w Belwederze. „Rozmowa przebiegała w bardzo dobrej atmosferze”

    Z kolei rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński stwierdził dzisiaj na antenie TVN24, że projekty ustaw Andrzeja Dudy będą dobrymi propozycjami, które zostały bardzo dobrze przygotowane, bardzo dobrze przepracowane. Łapiński dodał również, że ma takie wrażenie, że pojawią się w nich niektóre postulaty, które zgłaszały kluby opozycyjne.

    Więc to też będzie droga wyjścia do poważnej dyskusji, poważnej debaty nad poparciem tych ustaw – uważa rzecznik prezydenta. Łapiński przyznał, że spotkanie Dudy z Kaczyńskim odbyło się w cztery oczy. Przyznał, że szef Prawa i Sprawiedliwości przyszedł z zapisanymi postulatami dotyczące ustaw o SN i KRS.

    Kresy.pl / rp.pl

    Polubienie

  3. Mitteleuropa 143.0.32.*3 godziny temu
    Podobnie dla Czechów i Słowaków… Cała ta pisowska bajka o międzymorzu i polskim przywództwie jest adresowana tylko do ciemnego luda w Polsce.

    precz z giedroycizmami 83.6.210.*3 godziny temu
    Fiasko wschodniej polityki PiS. Tradycyjnie proniemiecka Litwa i Ukraina. Niemcy nas otaczają ze wszystkich stron a ci dalej Rosją straszą.

    ala wilk 46.21.220.*godzinę temu
    Zdrada. Koniec Międzymorza.

    https://wpolityce.pl/swiat/359352-prezydent-litwy-potwierdza-niemcy-pozostana-naszym-najwazniejszym-gospodarczym-i-politycznym-partnerem

    Prezydent Litwy potwierdza: „Niemcy pozostaną naszym najważniejszym gospodarczym i politycznym partnerem”

    opublikowano: 3 godziny temu · aktualizacja: 3 godziny temu


    autor: Wikimedia Commons/Augustas Didžgalvis

    Niemcy są i pozostaną najważniejszym gospodarczym i politycznym partnerem Litwy w Europie

    — powiedziała w poniedziałek dziennikarzom prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, komentując wynik wyborów w Niemczech.

    CZYTAJ TAKŻE: Bez niespodzianek w Niemczech. Na pierwszym miejscu blok CDU/CSUz 32,5 proc. poparcia. Merkel: „Oczekiwaliśmy lepszych wyników”

    Prezydent oceniła, że nowy skład koalicji rządzącej w Niemczech nie powinien zasadniczo wpłynąć na jej politykę proeuropejską i w dziedzinie bezpieczeństwa.

    To dla nas jest najważniejsze

    • zaznaczyła Grybauskaite, wskazując:

    Od Niemiec zawsze oczekujemy stabilności, solidności, konsekwencji działań, zachowania tradycji demokratycznych i stanowiska proeuropejskiego.

    Zmian na linii Wilno-Berlin nie prognozują również litewscy politolodzy.

    Kestutis Girnius z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Nauk Politycznych Uniwersytetu Wileńskiego w rozmowie z agencją BNS nie wyklucza jednak zwrotu niemieckiej polityki „w prawo” ze względu na wejście do parlamentu antyimigranckiej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD). Dodaje, że wielu Niemców nie jest zadowolonych z dotychczasowej polityki migracyjnej kraju.

    Z kolei Ramunas Vilpiszauskas z tego samego instytutu uważa, że polityka zagraniczna Niemiec będzie zależała „od nowej rządzącej większości” i od tego, kto obejmie resort MSZ. Zdaniem Vilpiszauskasa, „jeżeli powstanie koalicja z liberałami, to realizowana polityka będzie bardziej powściągliwa w kwestii integracji europejskiej”.

    PAP/gnor

    Wanda 142.150.193.*29 minut temu
    Ach , no to Merkel musial spasc kamien z serca.

    KsRobak 78.129.243.*godzinę temu
    Grzybowskiej wkrotce konczy sie kadencja i trzeba sie podlizywac Makreli by powrocic na brukselskie salony…

    Niech odda im Kłajpedę… 2.123.12.*godzinę temu
    ….a nam Wilno, to się wczujemy!

    stan 74.14.88.*godzinę temu
    No to kamień z serca, pani Grzybowska ,jako ważna światowa władczyni, zaakceptowała wyniki wyborów w Niemczech. Tłumacząc to na ludzki język, koniec EU blisko.

    to nasz wróg 89.68.135.*godzinę temu
    najważniejszy polityczny sojusznik proszę sobie zanotować tę wypowiedź samozwańczego wojewody zbuntowanego polskiego województwa

    W 79.175.212.*2 godziny temu
    W czasie okupacji też działaliście razem przeciwko Polsce – pamiętamy !!

    Jaś 83.6.255.*2 godziny temu
    Co na to Adamus Mickiewiczius, Kościuszkos i inni patrioci polsko-litewscy. Smutne gdy Litwini wypierają się swoich korzeni i chcą służyć Niemcom. Naród bez tożsamości, godności i dumy nie przetrwa.

    https://kresy.pl/wydarzenia/prezydent-litwy-niemcy-naszym-najwazniejszym-partnerem/


    Dalia Grybauskaitė, wikipedia.org

    PREZYDENT LITWY: NIEMCY NASZYM NAJWAŻNIEJSZYM PARTNEREM

    25 września 2017|2 komentarze|w Europa Zachodnia, Litwa, polityka, Wydarzenia |Przez Michal Krupa

    Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite skomentowała wyniki wyborów parlamentarnych w Niemczech.

    Grybauskaite uważa, że nowy skład koalicji rządzącej w Niemczech nie powinien zasadniczo wpłynąć na jej politykę proeuropejską i w dziedzinie bezpieczeństwa. Prezydent Litwy przypomniała, że „od Niemiec zawsze oczekujemy stabilności, solidności, konsekwencji działań, zachowania tradycji demokratycznych i stanowiska proeuropejskiego”. Prezydent Litwy zaznaczła, że „Niemcy są i pozostaną najważniejszym gospodarczym i politycznym partnerem Litwy w Europie”.

    Po podliczeniu głosów oddanych we wszystkich 299 okręgach wyborczych, wybory parlamentarne w Niemczech wygrał blok CDU/CSU uzyskując 33 procent głosów. Drugie miejsce zajęła SPD uzyskując 20,5 procent głosów. Trzecią siłą w niemieckim parlamencie będzie narodowo-konserwatywna Alternatywa dla Niemiec (AfD) z 12,6 procent głosów. Do parlamentu wejdą jeszcze liberałowie z FDP, którzy uzyskali 10,7 procent głosów oraz Zieloni (8,9 procent).

    ZOBACZ RÓWNIEŻ: Szef Światowego Kongresu Żydów: Merkel jest przyajcielem Izraela. AfD powinna być zakazana

    Kresy.pl / PAP

    Laszka @U.D:
    Co zrobilby POLSKI rzad po takim wystapieniu??? Zamknal POLSKIE firmy, ktore jednoczesnie sa najwiekszym platnikiem podatkow na Litwie. A co zrobi obecny rzad? Nic.

    wj51 @wj51:
    Niemcy już od dawna są ich najważniejszym partnerem .Jak wspólnie mordowali Polaków,Żydów i Rosjan w Ponarach.

    Polubienie

  4. tagore @tagore:
    Czy okradanie Orlenu przez litewskie państwowe i prywatne powiązane z litewskimi politykami należy do stałych elementów tego partnerstwa? W sumie ujawnienie tej rozmowy wypada dobrze ocenić.

    tagore @tagore:
    Litwa w kontaktach z Polską „usiłuje zachować serdeczne i konstruktywne stosunki”
    Poczucie humoru Pani Grzybowskiej jest godne szacunku.

    wilenski @wilenski:
    Niestety pani prezydent i pan minister nie mówią prawdy, bo to nie kto inny jak oni i inni litewscy politycy odpowiadają za wciąż trwającą dyskryminację polskiej ludności, autochtonów Wileńszczyzny.

    U.D @U.D:
    A kto wam broni wspolpracy? Kto wam nakazuje niszczyc Polakow obywateli Litwy? Kto wam nakazal niszczyc rafinerie, ktora dzieki Polakom nie wpadla w ruskie rece? A wspolpraca do tej pory wyglada tak, ze Polska postepuje wedlug zasady „ustap glupszemu”. Kraj wielkosci duzego miasta, zamiast sie cieszyc z postawy Polski i starac sie wspolpracowac tam gdzie sie tylko da, robi cos wprost przeciwnego. I jeszcze ma pretensje, jak ktos to glosno powie. Paranoja. Czy my sie doczekamy POLSKICH WLADZ???

    ka9q @ka9q:
    Partnerstwo w chwili gdy walczy się polskimi nazwiskami, szkolnictwem i próbuje się depolonizować Wilno i okolice oraz stwarza utrudnienia administracyjne dla Polaków przy jednoczesnym pyskowaniu Litwinów w Polsce i skargach do instytucji międzynarodowych to istne kpiny z owej równości. Tutaj akurat Sikorski w tym stwierdzeniu miał rację ze Żmudzinami tak należy zrobić prędzej czy później.

    http://kresy.pl/wydarzenia/prezydent-litwy-wspolpracowac-rowni-partnerzy


    wikipedia.org

    PREZYDENT LITWY: MAMY WSPÓŁPRACOWAĆ JAK RÓWNI PARTNERZY

    8 sierpnia 2017|5 komentarzy|w Litwa, polityka, Polska, Wydarzenia |Przez Michal Krupa

    Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite zareagowała na ujawnione rozmowy byłego szefa PKN Orlen Jacka Krawca z byłym szefem MSZ Radosławem Sikorskim o sprzedaży rafinerii w Możejkach.

    Jak powiedziała prezydent Grybauskaite we wtorek, „Współpraca bilateralna, niezależnie od wielkości państwa powinna być równoprawna”. Prezydent wskazała, że Litwa w kontaktach z Polską „usiłuje zachować serdeczne i konstruktywne stosunki” i tego też oczekuje od Warszawy. „Żądania kupienia przyjaźni Litwy są nie do przyjęcia” – dodała Grybauskaite.

    Z kolei litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkeviczius we wtorkowym wywiadzie dla litewskiej rozgłośni Żiniu Radijas powiedział, że lekceważenie Litwy w ujawnionych nagraniach jest ostrzeżeniem dla innych polskich polityków.

    „Ujawnione nagrania są poważnym ostrzeżeniem dla tych, którzy sądzą, że relacje pomiędzy państwami mogą być uzależnione od wielkości państwa” – oświadczył Linkeviczius. Wskazał, że „smutne jest, iż ówczesne władze (Polski) i niektórzy przedstawiciele obecnych władz – nie chciałbym tego uogólniać – miały do Litwy nieszczery stosunek”.

    ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sikorski na taśmach: Ja chcę wychować Litwinów. Niezależna: To już międzynarodowy skandal
    http://kresy.pl/wydarzenia/regiony/litwa/sikorski-tasmach-ja-chce-wychowac-litwinow-niezalezna-juz-miedzynarodowy-skandal/

    Kresy.pl / PAP

    https://wpolityce.pl/gospodarka/352210-minister-rozwoju-i-finansow-nasi-menadzerowie-dzisiaj-z-orlenu-odbudowuja-rentownosc-mozejek-uniezalezniamy-sie-coraz-bardziej-od-rosji

    Minister Rozwoju i Finansów: „Nasi menadżerowie dzisiaj z Orlenu, odbudowują rentowność Możejek. Uniezależniamy się coraz bardziej od Rosji”

    opublikowano: 7 sierpnia · aktualizacja: 7 sierpnia


    autor: Flickr/Maciej Janiec

    Litwini spowodowali, że kupiona przez Orlen rafineria w Możejkach przez wiele lat była deficytowa

    —ocenił w poniedziałek wicepremier Mateusz Morawiecki. Dodał, że cały czas jest ona w „bardzo trudnym stanie”, ale menadżerowie z Orlenu „odbudowują rentowność” rafinerii.

    To był bardzo trudny biznes, ponieważ Litwini nam nie ułatwiają tutaj, poprzez tak naprawdę zwinięcie sieci kolejowej, dzięki której można było taniej dostarczać surowiec do tej rafinerii w Możejkach. Litwini spowodowali, że ta rafineria kupiona przez Orlen, przez wiele, wiele lat była deficytowa

    —powiedział w poniedziałek w TV Trwam wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki.

    CZYTAJ WIĘCEJWicepremier Morawiecki w Telewizji Trwam: „Jest skandalem, że nie otrzymaliśmy reparacji wojennych od Niemiec”

    Jak ocenił Morawiecki, rafineria w Możejkach „dzisiaj też cały czas jest w bardzo trudnym stanie”.

    Nasi menadżerowie dzisiaj z Orlenu na czele z panem prezesem Wojciechem Jasińskim, odbudowują rentowność Możejek i dzięki temu stajemy się jeszcze bardziej ważnym graczem na rynku paliwowym w Europie Środkowej. Dzięki temu też dywersyfikujemy źródła dostaw ropy naftowej, uniezależniamy się coraz bardziej od Rosji

    —powiedział.

    Pakiet kontrolny w rafinerii w Możejkach polski PKN Orlen zgodził się kupić 26 maja 2006 r. od rosyjskiego koncernu Jukos doprowadzonego do bankructwa przez władze Rosji. W listopadzie 2006 r. Komisja Europejska wyraziła zgodę na przejęcie, a rząd litewski i polska spółka wyrazili zamiar zamknięcia transakcji. Ostatecznie PKN Orlen przejął rafinerię 14 grudnia 2006 r.

    W lipcu 2006 r. rosyjski Transnieft zawiesił dostawy ropy do rafinerii w Możejkach, tłumacząc to awarią na odcinku ropociągu Przyjaźń. Później Rosjanie naprawili rurę na tyle, by wznowić nią dostawy ropy do rafinerii na Białorusi, ale do Możejek ropa nie dopłynęła. Według obserwatorów, „awaria” ropociągu była zemstą Rosji, niezadowolonej, że litewską rafinerię nabyła firma polska, a nie rosyjska.

    Kolejnym ciosem był pożar w rafinerii jesienią 2006 r., który strawił kluczowe instalacje w Możejkach, na półtora roku ograniczając potencjał rafinerii.

    PKN Orlen kupił od Jukosu, za 1,49 mld dolarów, 53,7 proc. akcji litewskiej spółki Mażeikiu Nafta zarządzającej rafinerią w Możejkach, a następnie dzięki umowie z rządem Litwy nabył kolejne 30,66 proc. udziałów za ponad 852 mln dolarów.

    Po sfinalizowaniu z rządem Litwy umowy kupna pozostałych 10 proc. udziałów i przeprowadzonym wykupie od drobnych inwestorów, płocki koncern ma 100 proc. akcji litewskiej rafinerii, która w 2009 r. zmieniła nazwę na Orlen Lietuva. Według danych PKN Orlen, na kupno Orlen Lietuva oraz na prowadzone tam od 2006 r. inwestycje płocki koncern wydał ok. 4 mld dol.

    Pod koniec czerwca litewska spółka kolejowa Lietuvos Geleżinkeliai (LG) i polska spółka Orlen Lietuva podpisały umowę partnerską, która kończy kilkuletni spór dotyczący taryf za przewóz ładunku koleją, rozwiązuje problemy logistyczne rafinerii oraz zwiększy jej rentowność.

    Orlen Lietuva od lat płaci za transport kolejowy więcej niż konkurenci z innych krajów. Od 2008 r., gdy zdemontowano 19 km torów w kierunku łotewskiego miasta Renge, Orlen Lietuva była zmuszona do transportu swych produktów dłuższą, liczącą 150 km drogą kolejową. Rozmowy między PKN Orlen, Orlen Lietuva a LG w sprawie kwestii spornych toczyły się od lat. W grudniu 2014 r. Orlen Lietuva złożyła w sądzie arbitrażowym w Wilnie wniosek o wszczęcie postępowania arbitrażowego przeciw Lietuvos Geleżinkeliai, w którym domaga się przeliczenia taryf za przewozy kolejowe zgodnie z umową zawartą z litewskim podmiotem kolejowym. Ostatnio kwota odszkodowań, o które wnosiła spółka od LG, wynosiła 422 mln zł. Również LG wszczęły postępowania sądowe, w których domagają się od Orlen Lietuva zapłaty z tytułu opłat za przewozy kolejowe, w wysokości 158 mln zł.

    Zawarta umowa partnerska zakłada kompromis w postaci „podzielenia sporu finansowego na równe części”. Spółki zrezygnowały także z roszczeń sądowych. Konsensus nie obejmuje jednak kwestii torów do Renge, ponieważ sprawą tą zajmuje się obecnie Komisja Europejska i strony czekają na jej rozstrzygnięcie.

    Wynik netto Orlen Lietuva za 2016 r. wyniósł 238 mln dol., a za pierwszy kwartał tego roku 43 mln dol. Orlen Lietuva jest największym podatnikiem na Litwie.

    kk/PAP

    UrTur 88.156.197.*13 sierpnia
    Kiedy żmudzini zapłacą odszkodowanie?

    Marek 195.117.63.*13 sierpnia
    Najlepiej jakby nasi ten interes opylili amerykańcom. Myślę że Litwini bardzo by się ucieszyli a wręcz odetchnęli z ulgą.

    Jacek 5.172.185.*8 sierpnia
    Jeśli ludzie z PIS są tacy dobrzy w prowadzeniu biznesu to niech pozakładają prywatne przedsiębiorstwa i nimi zarządzają dla dobra Polski. Państwowe jest nierentowne bo zarządza nim urzędnik.

    szowinizm z pianą na ustach 83.9.17.*8 sierpnia
    Głupia nienawiść Litwinów do Polski nie zna granic. Wolą sobie zaszkodzić niż współpracować z Polską. A my bezmyślnie godzimy się na skierowanie Via Carpatia do litewskich portów,

    dyletanci 87.206.47.*8 sierpnia
    mozejki i granie Polsce na nosie przez Rosję i kurduplowatą Litwę pokazuje ile Polska znaczy na arenie międzynarodowej z takimi „politykami” i „dyplomatami”! a bredzą o odszkodowaniach od Niemcow!

    Advocem 5.172.255.*8 sierpnia
    Na UE liczyć nie ma co. To antypolska hołota. Póki nie będziemy silni dostatecznie, to będą sobie pozwalać na takie ekscesy.

    as 46.112.48.*8 sierpnia
    Dlaczego od 30lat Polska daje się opluwać Litom???

    abc 159.205.132.*7 sierpnia
    Wydawałoby się że to Litwie powinno zależeć żeby rafineria nie była ruska. Co to za kraj?! Piszę oględnie bo zaraz skasujecie mi wpis ale na usta cisną się mocniejsze słowa

    Juras 174.116.95.*7 sierpnia
    To cala prawda o zmudzinach ! Cala sprawa byla politycznie sterowana z samej prezydenckiej gory . Oni nienawidza Nas bardziej od ruskich ale to zadna nowosc !!! duch radziwila wiecznie zywy !!!

    Fox 89.70.85.*7 sierpnia
    Jasne Panie wicepremierze, po co takie bzdury opowiadać, to fakt, że cena ropy jest 50 dol. za baryłkę sprawia, że Możejki są rentowne, a o nie jest zasługa „waszych” menadżerów.

    pl 94.254.139.*7 sierpnia
    To Żmudzini podający się za Litwinów takie rzeczy robią, a nie Litwini.

    kazik 83.28.39.*7 sierpnia
    Polska utrzymuje Litewski faszyzm . Inni by im pokazali biznes.

    Polubienie

  5. jaro7 @jaro7:
    Bo Waszczykowski jest po Wyższej Szkole Dyplomatolizmu” którą ukończył z wyróżnieniem.I widać że „polski” rząd chodzi na pasku usa.

    Roman1 @Roman1:
    Żeby Polska mogła krytykować Ukrainę musiałaby być państwem niepodległym. Skoro USA popierają, a Ukraina tak postanowiła, Polska nie ma nic do powiedzenia

    https://kresy.pl/wydarzenia/poroszenko-podpisal-grozna-ustawe-oswiatowa/


    Petro Poroszenko, foto: wikimedia.org

    POROSZENKO PODPISAŁ GROŹNĄ USTAWĘ OŚWIATOWĄ

    25 września 2017|2 komentarze|w Europa Środkowa, kultura, polityka, Ukraina, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    Prezydent Ukrainy podpisał dziś nową ustawę oświatową, która otwiera możliwość ukrainizacji szkół mniejszości narodowych, w tym szkół polskich.

    Projekt nowej ustawy oświatowej został uchwalony przez Radę Najwyższą 5 września. „To jedna z głównych reform ponieważ od żadnej innej reformy przyszłość państwa nie zależy tak, jak od oświatowej” – biuro prasowe Poroszenki cytuje jego słowa. Prezydent Ukrainy wprost podkreślił, to co wywołuje największe sprzeciwy przedstawicieli mniejszości narodowych i państw będących macierzami tych mniejszości, to znaczy wzmocnienie roli języka ukraińskiego w procesie nauczania, co będzie dotyczyć także szkół mniejszościowych.

    Jednocześnie Poroszenko twierdzi, że nowa ustawa nie jest groźna dla tych szkół. „Ukraina demonstrowała i nadal będzie demonstrować taki stosunek do praw mniejszości narodowych, który odpowiada naszym międzynarodowym zobowiązaniom, jest w harmonii ze standardami europejskimi i jest wzorcem dla sąsiednich państw” – tak ukraiński prezydent reklamował oprotestowaną ustawę.

    Uchwalona 5 września ustawa wprowadza konieczność obecności języka ukraińskiego w każdej szkole na Ukrainie, także w szkołach mniejszości narodowych, które dotychczas mogły nauczać (poza samym przedmiotem język ukraiński) w językach ojczystych grup narodowościowych którym służyły. Tymczasem ustawa otwiera możliwość dowolnego zwiększania liczby przedmiotów nauczanych po ukraińsku samymi aktami aktami wykonawczymi. Bez względu na to jak ustawa zostanie skonkretyzowana na poziomie tych przepisów już oznacza pogorszenie sytuacji, bowiem uniemożliwia nauczanie wyłącznie w języku mniejszości.

    Ze względu na to niebezpieczeństwo, szereg państw wystąpiło już z krytyką i działaniami dyplomatycznymi mającymi wywrzeć presję na Ukrainę.  Najszybciej zareagowały Węgry. Parlament tego kraju jednogłośnie potępił ukraińską ustawę. Szef węgierskiej dyplomacji zapowiedział bojkot wszelkich inicjatyw międzynarodowych Ukrainy. Przedstawiciel tego państwa zaskarżył kontrowersyjny akt prawny na forum ONZ i OBWE.

    W środę parlament Rumunii jednogłośnie przyjął uchwałę, w której uznał, że uchwalona przez Ukraińców nowa ustawa oświatowa za „drastycznie ogranicza prawa etnicznych Rumunów na Ukrainie do nauki w ojczystym języku”. Rumuni wprost powiązali sprawę ukraińskiej ustawy oświatowej z ambicjami Kijowa by przystąpić do Unii Europejskiej. Prezydent Rumunii Klaus Iohannis odwołał, w proteście przeciw ustawie, swoją wizytę w Kijowie.

    Wcześniej minister spraw zagranicznych Rumunii podpisał list wspólnie z szefami dyplomacji Bułgarii, Grecji i Węgier, w którym wyrażono swoje „zaniepokojenie” ukraińską ustawą oświatową, która otwiera możliwość ukrainizacji szkół mniejszości narodowych. Skład sygnatariuszy listu nie był przypadkowy bowiem na Ukrainie żyje 409 tys. Rumunów, 150 tys. Bułgarów, 77 tys. Greków i 156 tys. Węgrów.

    Jedynym rządem nie protestującym w sprawie ewentualnego zagrożenia dla praw oświatowych swoich rodaków na Ukrainie jest rząd Polski. Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP pozostaje usatysfakcjonowane zapisami ukraińskiej ustawy oświatowejUstawę tę popierają także USA.

    unian.net/kresy.pl

    Polubienie

  6. Kojoto @Kojoto:
    Tym samym banderowscy szowiniści udowodnili, ze naprawde tworza na ukradlinie rezim faszystowski.

    https://kresy.pl/wydarzenia/ukraina-5-wzywanie-zwrotu-kresow-polsce/


    kresy-pamietamy-fot-wikimedia-org

    UKRAINA: 5 LAT ZA WZYWANIE DO ZWROTU KRESÓW POLSCE

    26 września 2017|1 Komentarz|w bezpieczeństwo i obrona, Europa Środkowa, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Jeden z mieszkańców Wołynia za wzywanie w internecie do zwrotu Kresów Polsce i Zakarpacia Węgrom, został skazany na 5 lat za separatyzm i nawoływanie do zmiany granic państwa.

    Mężczyzna w okresie od lutego 2014 do lipca 2015 roku zamieszczał na portalu „Vkontaktie” jako „Władimir Jakubowski” treści, które uznano za „publiczne nawoływanie do siłowego przejęcia władzy państwowej i do podjęcia działań mających na celu zmianę granic terytorium granicy państwowej Ukrainy”. Zdaniem śledczych, było to również naruszenie ukraińskiej konstytucji.

    Wśród zamieszczonych przez „Jakubowskiego” materiałów w sieci, zalazło się m.in. wezwanie skierowane do Kozaków dońskich i rejonu Kubania do ochrony Małorosji przez „faszysto-banderowcami”, co uznano za nawoływanie do obalenia legalnej władzy.

    W innym wpisie, wzywał m.in. do zwrotu Kresów południowo-wschodnich Polsce:

    – Przywróćmy wszystko na swoje miejsce! Lachom – Kresy wschodnie, Madziarom – Zakarpacie, Mamałyżnikom [Rumunom] – Bukowinę.

    Jak wyjaśniono, było to wezwanie do zmiany granic terytorium oraz granicy państwowej Ukrainy.

    Oskarżony mieszkanie Wołynia, określany mianem „internetowego separatysty” przyznał się do winy i, jak stwierdzono, „aktywnie przyczynił się do ujawnienia przestępstwa”. Sąd w Łucku skazał go na pięć lat więzienia, bez konfiskaty mienia.

    Czytaj także:

    Apel krakowskich radnych do władz Lwowa ws. zwrotu polskich kościołów

    Ukraińskie media rozważają atak Polski na Ukrainę

    volynnews.com / Kresy.pl

    Polubienie

  7. tagore @tagore:
    Ukraińscy oligarchowie realizują swój plan oblężonej twierdzy z gwarancją łupienia kraju przez następne pokolenie.

    https://kresy.pl/wydarzenia/szef-msz-ukrainy-znajomosc-jezyka-ukrainskiego-kwestia-bezpieczenstwa-narodowego/


    Pawło Klimkin. Fot. unian

    SZEF MSZ UKRAINY: ZNAJOMOŚĆ JĘZYKA UKRAIŃSKIEGO TO KWESTIA BEZPIECZEŃSTWA NARODOWEGO

    26 września 2017|1 Komentarz|w polityka, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Szef ukraińskiej dyplomacji, Pawło Klimkin podkreślił znaczenie nowej ustawy o oświacie mówiąc, że znajomość języka ukraińskiego to kwestia bezpieczeństwa narodowego.

    Na antenie stacji ICTV Klimkin oświadczył, że Ukraina powinna bronić języka ukraińskiego i języków mniejszości narodowych, ale znajomość języka państwowego jest kwestią bezpieczeństwa narodowego.

    – Nasze stanowisko polega na tym, że powinniśmy chronić na 100 proc. i język ukraiński, i języki mniejszości narodowych. I sytuacja, kiedy są osoby, które w ogóle nie posługują się językiem ukraińskim, to w końcu kwestia naszej jedności i bezpieczeństwa narodowego – powiedział ukraiński minister.

    Przeczytaj: Węgry i Rumunia oburzone reformą oświaty na Ukrainie

    – Ja to rozumiem tak i będę dalej bronić tego stanowiska – podkreślił Klimkin.

    Szef MSZ Ukrainy zaznaczył, że nikt na Ukrainie nie zamierza pozbawiać mniejszości narodowych prawa do edukacji w języku ojczystym. Z drugiej strony, sytuację, gdy w szkołach mniejszości narodowych uczy się tylko języka ukraińskiego, zaś inne przedmioty są nauczane wyłącznie w językach mniejszości narodowych, określił jako „nie do przyjęcia”. Jego zdaniem, prowadzi to do niewiedzy np. w kwestii  terminologii nauk ścisłych w języku państwowym wśród absolwentów  szkół.

    Przypomnijmy, że wczoraj prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał nową ustawę oświatową, która otwiera możliwość ukrainizacji szkół mniejszości narodowych, w tym szkół polskich. Nowe ukraińskie prawo oświatowe stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Zgodnie z przyjętą ustawą, od przyszłego roku szkolnego dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to szkół ponadpodstawowych i wyższych.

    Przeczytaj: Prof. Osadczy dla Kresów.pl: hańba i klęska polskiej polityki wschodniej

    Uchwalona 5 września ustawa wprowadza konieczność obecności języka ukraińskiego w każdej szkole na Ukrainie, także w szkołach mniejszości narodowych, które dotychczas mogły nauczać (poza samym przedmiotem język ukraiński) w językach ojczystych grup narodowościowych którym służyły.  Ustawa otwiera możliwość dowolnego zwiększania liczby przedmiotów nauczanych po ukraińsku samymi aktami wykonawczymi. Bez względu na to jak ustawa zostanie skonkretyzowana na poziomie tych przepisów już oznacza pogorszenie sytuacji, bowiem uniemożliwia nauczanie wyłącznie w języku mniejszości.

    Ze względu na to niebezpieczeństwo, szereg państw wystąpiło już z krytyką i działaniami dyplomatycznymi mającymi wywrzeć presję na Ukrainę.  Najszybciej zareagowały Węgry. Parlament tego kraju jednogłośnie potępił ukraińską ustawę. Szef węgierskiej dyplomacji zapowiedział bojkot wszelkich inicjatyw międzynarodowych Ukrainy. Przedstawiciel tego państwa zaskarżył kontrowersyjny akt prawny na forum ONZ i OBWE.

    W środę parlament Rumunii jednogłośnie przyjął uchwałę, w której uznał, że uchwalona przez Ukraińców nowa ustawa oświatowa za „drastycznie ogranicza prawa etnicznych Rumunów na Ukrainie do nauki w ojczystym języku”. Rumuni wprost powiązali sprawę ukraińskiej ustawy oświatowej z ambicjami Kijowa by przystąpić do Unii Europejskiej. Prezydent Rumunii Klaus Iohannis odwołał, w proteście przeciw ustawie, swoją wizytę w Kijowie.

    Jedynym rządem nie protestującym w sprawie ewentualnego zagrożenia dla praw oświatowych swoich rodaków na Ukrainie jest rząd Polski. Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP pozostaje usatysfakcjonowane zapisami ukraińskiej ustawy oświatowejUstawę tę popierają także USA.

    unian / Kresy.pl

    Polubienie

  8. bob @bob:
    Jak zazdroszczę Węgrom polityków my mamy tylko pejsato banderowskich zdrajców i ich nieuków podnóżków z pisu

    https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/msz-wegier-ukraina-moze-zapomniec-o-integracji-europa/


    Peter Szijjarto. Fot. pressalert.ro

    SZEF MSZ WĘGIER: UKRAINA MOŻE ZAPOMNIEĆ O INTEGRACJI Z EUROPĄ

    26 września 2017|1 Komentarz|w Europa Środkowa, polityka, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Podpisanie kontrowersyjnej ustawy oświatowej przez prezydenta Ukrainy zaszkodzi europejskim aspiracjom tego kraju – zagroziło MSZ Węgier.

    Minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó skomentował podpisanie przez prezydenta Ukrainy groźnej dla szkolnictwa mniejszości narodowych ustawy „O oświacie”. Minister, przebywający w Singapurze wraz rządową delegacją na czele z premierem Orbanem, w stanowczy sposób zapowiedział, że wejście ustawy w życie spotka się z retorsjami Budapesztu, które odbiją się na przyszłości Ukrainy.

    Możemy zagwarantować, że to wszystko zaboli Ukrainę w przyszłości – powiedział minister.

    Szijjártó nazwał podpisanie ustawy przez prezydenta Ukrainy czynem „haniebnym i oburzającym”. Odniósł się także do słów Poroszenki, który wielokrotnie opowiadał się za zbliżaniem się Ukrainy do Europy. Wraz z tą decyzją, mówił minister, „oddalił się od Europy i zrobił wielki krok w przeciwnym kierunku”.

    Szijjártó podtrzymał dotychczasowe stanowisko władz węgierskich, które zapowiedziały blokowanie wszelkich inicjatyw Kijowa na arenie międzynarodowej, w tym integracji Ukrainy z Unią Europejską, dopóki ukraińskie prawo oświatowe nie zostanie zmienione. W związku z tym, według ministra, Poroszenko „może zapomnieć o europejskiej Ukrainie”. W następnych słowach Szijjártó powtórzył to jeszcze dobitniej mówiąc, że „Ukraińcy mogą zapomnieć o integracji europejskiej”.

    Na bieżącej sesji Rady Praw Człowieka Narodów Zjednoczonych Węgry będą wetować wszelkie komentarze bądź stanowiska UE, które nie potępiają Ukrainy z wystarczającą siłą i determinacją – zapowiedział szef węgierskiego MSZ.

    Przypomnijmy, że wczoraj prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał nową ustawę oświatową, która otwiera możliwość ukrainizacji szkół mniejszości narodowych, w tym szkół polskich. Nowe ukraińskie prawo oświatowe stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Zgodnie z przyjętą ustawą, od przyszłego roku szkolnego dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to szkół ponadpodstawowych i wyższych. Ustawa otwiera możliwość dowolnego zwiększania liczby przedmiotów nauczanych po ukraińsku samymi aktami wykonawczymi. Bez względu na to jak ustawa zostanie skonkretyzowana na poziomie tych przepisów już oznacza pogorszenie sytuacji, bowiem uniemożliwia nauczanie wyłącznie w języku mniejszości.

    Ze względu na to niebezpieczeństwo, szereg państw wystąpiło już z krytyką i działaniami dyplomatycznymi mającymi wywrzeć presję na Ukrainę.  Najszybciej zareagowały Węgry. Parlament tego kraju jednogłośnie potępił ukraińską ustawę. Szef węgierskiej dyplomacji zapowiedział bojkot wszelkich inicjatyw międzynarodowych Ukrainy. Przedstawiciel tego państwa zaskarżył kontrowersyjny akt prawny na forum ONZ i OBWE.

    W środę parlament Rumunii jednogłośnie przyjął uchwałę, w której uznał, że uchwalona przez Ukraińców nowa ustawa oświatowa za „drastycznie ogranicza prawa etnicznych Rumunów na Ukrainie do nauki w ojczystym języku”. Rumuni wprost powiązali sprawę ukraińskiej ustawy oświatowej z ambicjami Kijowa by przystąpić do Unii Europejskiej. Prezydent Rumunii Klaus Iohannis odwołał, w proteście przeciw ustawie, swoją wizytę w Kijowie.

    Jedynym rządem nie protestującym w sprawie ewentualnego zagrożenia dla praw oświatowych swoich rodaków na Ukrainie jest rząd Polski. Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP pozostaje usatysfakcjonowane zapisami ukraińskiej ustawy oświatowej. W dniu dzisiejszym na pytanie Kresów.pl MSZ odpowiedziało, że na razie nie planuje żadnego oficjalnego komunikatu czy oświadczenia w sprawie podpisania ukraińskiej ustawy oświatowej. Ustawę tę popierają także USA.

    CZYTAJ TAKŻE: Prof. Osadczy dla Kresów.pl: hańba i klęska polskiej polityki wschodniej

    Kresy.pl / kormany.hu

    Polubienie

  9. Kojoto @Kojoto:
    W litewskim parlamencie jest więcej Polskich patriotów, niż w cytadeli na wiejskiej.


    anti-troll.ru

    LITEWSCY POSŁOWIE ODRZUCILI WNIOSEK POLSKIEJ PARTII O UJAWNIENIE WSPÓŁPRACOWNIKÓW KGB

    27 września 2017|1 Komentarz|w Litwa, Polacy, polityka, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    Parlamentarzysta Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, Zbigniew Jedziński zgłosił projekt nowelizacji ustawy, który zakładał ujawnienie danych dawnych współpracowników radzieckiego KGB.

    Obowiązująca od 2000 roku ustawa ustawa lustracyjna zagwarantowała utajnienie na 15 lat danych wszystkich tajnych współpracowników KGB, którzy dobrowolnie przyznali się państwowemu organowi do współdziałania z radziecką służbą. W 2015 r. utajnienie ich nazwisk przedłużono o kolejne 75 lat. Nazwiska tych osób, które nie przyznały się do współpracy są natomiast konsekwentnie ujawniane na specjalnej stronie internetowej.

    Jedziński od dawna propagował konieczność ujawnienia danych wszystkich tajnych współpracowników KGB, których radziecka policja polityczna werbowała w Litewskiej SRR. Poprawkę do Ustawy o osobach tajnie współpracujących ze służbami specjalnymi byłego ZSRR, ich rejestracji, przyznania się, ewidencji i ochrony, poseł złożył w litewskim Seimasie w lipcu tego roku.

    22 września w czasie dyskusji nad projektem Jedzińskiego, wzywał on w parlamencie by „raz na zawsze należy zamknąć tę wstydliwą kartę KGB, żeby przed wyborami nie było możliwości spekulowania kartą KGB, szantażowania byłych współpracowników”. Większość litewskich parlamentarzystów nie przychyliła się do jego opinii. W głosowaniu nad projektem Jedzińskiego poparło go 7 posłów z frakcji AWPL-ZChR, 5 – z Partii „Porządek i Sprawiedliwość”, 2 socjaldemokratów, 4 z LitewskiegoZwiązku Chłopów i Zielonych oraz jeden poseł niezależny. Przeciwko głosowali głównie członkowie frakcji „chłopów” – 12 i konserwatystów – 11, jeden poseł Ruchu Liberalnego i dwóch socjaldemokratów. Aż 33 parlamentarzystów wstrzymało się od głosu.

    Jak przypomniał portal Wilnoteka, szacuje się, że w latach 1940-1991 z KGB współpracowało około 118 tys. mieszkańców Litwy.

    Czytaj także: https://kresy.pl/publicystyka/zbigniew-jedzinski-przekonalismy-sie-ze-mamy-sile-foto/

    wilnoteka.lt/kresy.pl

    Polubienie

  10. Kojoto @Kojoto:
    Ks. Isakowicz-Zaleski myli się w jednej kwestii, prezydent i rząd z pisuaru poświęcili całą Polskę i wszystkich Polaków w imię „wyższego celu”… którym jest sprowadzenie Polski do roli pionka w rozgrywkach USA, a być może miedzynarodową finansjerą.

    https://kresy.pl/wydarzenia/ks-isakowicz-zaleski-prezydent-msz-znow-porzucaja-polakow-bugiem/


    Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Fot. wikimedia.org

    KS. ISAKOWICZ-ZALESKI: PREZYDENT I MSZ ZNÓW PORZUCAJĄ POLAKÓW ZA BUGIEM

    28 września 2017|1 Komentarz|w Europa Środkowa, polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Czyżby władze III RP uznały, że można poświęcić mniejszość polską dla „wyższych celów”? – pyta ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, odnosząc się do groźnej ukraińskiej ustawy o oświacie .Uważa, że „w tej sytuacji konieczne jest oddolna akcja społeczna”.

    W swoim felietonie na portalu rfm24.pl, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zwraca uwagę, że w wielu krajach naszego regionu „zakotłowało się” po podpisaniu przez prezydenta Ukrainy „nadzwyczaj kontrowersyjnej ustawy oświatowej”, uderzającej w szkolnictwo mniejszości narodowych. Zaznacza, że jej przyjęcie jest szokujące z dwóch powodów.

    Po pierwsze przypomina, że Ukrainę zamieszkuje wiele narodowości, „które od pewnego czasu czują się zagrożone działaniami władzy centralnej w Kijowie”. Uważa, że każde działania na rzecz ograniczania ich praw może wywołać groźne niepokoje społeczne.

    – Mało jest już problemów z separatystami na Donbasie i Krymie? Tak bardzo obecnej ekipie (nawiasem mówiąc, opartej bardzo mocno o kastę oligarchów) potrzeba  kolejnych wewnętrznych konfliktów? – pyta ks. Isakowicz-Zaleski.

    Po drugie, duchowny zwraca uwagę, że choć Ukraina deklaruje chęć wstąpienia do Unii Europejskiej, to jednak bardzo oddala się w tej kwestii od standardów międzynarodowych. W tej sytuacji, jego zdaniem, nie mogą dziwić zdecydowane protesty w Rumunii i na Węgrzech, takie jak deklaracje parlamentów w Bukareszcie i w Budapeszcie, odwołanie wizyty w Kijowie przez rumuńskiego prezydenta Klausa Iohannisa, czy ostre słowa szefa węgierskiej dyplomacji Petera Szijjarto. Dodaje, że również Bruksela wyraziła zaniepokojenie działaniami kijowskich władz.

    W tym kontekście, ks. Isakowicz-Zaleski zwraca uwagę na bezczynność władz w Warszawie:

    – Co uczynił w tej kwestii pan prezydent Andrzej Duda, który w czasie kampanii wyborczej solennie obiecywał otoczyć troską Polaków na dawnych Kresach Wschodnich Rzeczypospolitej? Z przykrością trzeba stwierdzić, że nic. Podobnie ministrowie i doradcy z jego kancelarii. Głęboka cisza.

    Duchowny przypomina, że prezydent Duda „gdzie może i jak może wychwala Petro Poroszenkę i deklaruje wsparcie dla niego”. Jednocześnie, uchylając się od spotkania z przedstawicielami Kresowian i ich potomków. Dodaje, że podobnie postępują szef MSZ Witold Waszczykowski i „namaszczony przez niego ambasador Jan Piekło w Kijowie”. – Obaj zresztą nigdy nie kryli swoich sympatii dla nacjonalizmu ukraińskiego – dodaje. – Czyżby więc władze III RP uznały, że można poświęcić mniejszość polską dla „wyższych celów”?

    PRZECZYTAJ: Polacy na Ukrainie obawiają się nowej ustawy oświatowej

    Zdaniem ks. Isakowicza-Zaleskiego, w takiej sytuacji potrzebna jest oddolna akcja polskiego społeczeństwa:

    – W sytuacji, gdy nie ma co liczyć na rządowych dygnitarzy konieczne jest oddolna akcja społeczna. Od kilku dni przygotowywany jest apel różnych środowisk i organizacji społecznych w obronie naszych rodaków na Kresach. Ma to być apel ponad podziałami, wolny od politycznych kłótni.

    Ksiądz zapowiada, że powróci do tej sprawy w swoim kolejnych felietonie.

    „Niech będzie chociaż Bukareszt”

    Na „imposybilizm” polskiej dyplomacji na kierunku ukraińskim zwrócił wczoraj uwagę w Sejmie poseł Robert Winnicki, lider Ruchu Narodowego.

    -Co takiego się dzieje, że Polska nie reaguje na skandaliczne regulacje, uderzające w możliwości rozwoju i trwania Polaków na Wschodzie? Zgłaszam wniosek o utajnienie obrad, bo być może jest to jakaś wiedza tajemna, którą posiada MSZ, a której nie posiada Budapeszt czy Bukareszt – mówił Winnicki.

    – Mówiliście Państwo tyle o Budapeszcie nad Wisłą, jeszcze za czasów opozycyjnych. Mój Boże, już nie apeluję o Budapeszt – niech będzie chociaż Bukareszt.

    Przeczytaj: Winnicki dla Kresów.pl: milczenie rządu ws. ukraińskiej ustawy o oświacie to perwersja i patologia

    Czytaj również: Prof. Osadczy dla Kresów.pl: hańba i klęska polskiej polityki wschodniej

    Przypomnijmy, że prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał w poniedziałek nową ustawę oświatową, która otwiera możliwość ukrainizacji szkół mniejszości narodowych, w tym szkół polskich. Nowe ukraińskie prawo oświatowe stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński.

    Od przyszłego roku szkolnego docelowo dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, docelowo wszystkie zasadnicze przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to przede wszystkim szkół ponadpodstawowych i wyższych. Ustawa otwiera możliwość dowolnego zwiększania liczby przedmiotów nauczanych po ukraińsku samymi aktami wykonawczymi.

    rmf24.pl / Kresy.pl

    https://kresy.pl/wydarzenia/karczewski-100-mln-zl-srodkow-wsparcie-dla-polakow-granica-2018-roku/

    https://kresy.pl/wydarzenia/prezydent-prawdzie-mozemy-zbudowac-dobre-relacje-sasiadami/

    Polubienie

  11. Wiedzmin @Wiedzmin:
    Ciekawe, bo w Zamościu na wylotówce jest Lwów.

    Kojoto @Kojoto:
    Mam wrażenie, że posłowie i urzędnicy rządowi czytują portal Kresy.pl – informacjaa krzepiąca. Małymi kroczkami też można zrobić dużo. Najpierw trzeba powstrzymać wrogą Polsce ofensywę wenątrz kraju.

    Kleofas @Kleofas:
    Super, to jest ewidentnie krok do przodu. Pytanie co sie stanie ze znakami na zachodniej granicy. Powinno byc Drezno (a nie Dresden), i chetnie bym zobaczyl Kopanica zamiast Berlina. Jeszcze inna sprawa to niemieckie nazwy miejscowosci na zachodzie. To bardzo razi. Przejezdzajac przez wsie na Zachodzie czulem sie dziwnie – jak nie w Polsce.

    https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/polska-regiony/znakach-drogowych-lwow-zastapi-lviv-a-wilno-vilnius/


    Fot. materiały prasowe

    NA ZNAKACH DROGOWYCH „LWÓW” ZASTĄPI „LVIV” A „WILNO” „VILNIUS”

    27 września 2017|3 komentarze|w polityka, Polska, społeczeństwo, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało zmianę przepisów, które nie pozwalają na umieszczanie na znakach drogowych polskich nazw miejscowości położonych za granicą.

    Sejmowa Komisja Infrastruktury uzyskała dzisiaj zapewnienie urzędników Ministerstwa Infrastruktury, że resort zmieni obowiązujące obecnie przepisy, które nie pozwalają na umieszczanie na tablicach drogowych polskich nazw miejscowości położonych za granicą, takich jak Lwów czy Wilno. Dzięki zmianie przepisów już za rok będzie możliwa zmiana nazw na tablicach.

    O zamierzeniach Ministerstwa Infrastruktury poinformował na Twitterze poseł Sylwester Chruszcz (Kukiz’15).

    W rozmowie z Kresami.pl poseł Chruszcz szerzej opisał zamiary ministerialnych urzędników przedstawione na posiedzeniu komisji. Przedstawiciele resortu zapowiedzieli zmianę rozporządzenia Ministra Infrastruktury, które obecnie stanowi, że nazwę miejscowości leżącej na terytorium sąsiedniego państwa podaje się w języku oryginalnym, a w przypadku cyrylicy w transliteracji łacińskiej. Jak powiedział poseł Chruszcz, dzięki tej zmianie już za rok będzie możliwe przywrócenie polskich nazw miejscowości na znakach drogowych. Po nazwach polskich będzie następowała nazwa używana dotychczas, podana w nawiasie. Jak podkreślał, decyzja ministerstwa spotkała się z aprobatą wszystkich członków Komisji Infrastruktury.

    Przypomnijmy, że latem ubiegłego roku posłanka Elżbieta Borowska (Kukiz’15) zwróciła się do ministerstwa infrastruktury z interpelacją ws. polskiej pisowni takich miast jak Lwów czy Wilno na tablicach drogowych w Polsce, które obecnie mają wyłącznie brzmienie obce. Posłanka przypomniała, że zgodnie z załącznikiem nr 1 do rozporządzenia Ministra Infrastruktury z 2003 roku, nazwy miast obcych państw na znakach drogowych podaje się w języku obcym. Przykładowo na autostradzie A4 zamiast „Lwów” na tablicy widnieje „Lviv”. Jadąc obwodnicą Augustowa, na drogowskazach widnieją nazwy „Vilnius” i „Kaunas”, choć te miasta mają polskie nazwy – Wilno i Kowno – pisała posłanka.

    W odpowiedzi na interpelację Ministerstwo Infrastruktury napisało, że obecny stan prawny nie umożliwia umieszczania na znakach nazw miejscowości innych niż oryginalne.

    Kresy.pl

    Polubienie

  12. Kojoto @Kojoto:
    idę o zakład, że medialny ściek pisuaru nagłośni w Polsce tą wypowiedź, a nie wspomni słowem o wystąpieniu Winnickiego… zresztą w szczerość obłudników z pisuaru nie wierzę nawet przez moment.

    https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/litwa/kuchcinski-mowi-o-strategicznym-partnerstwie-litwa/


    Marek Kuchciński, youtube.com

    KUCHCIŃSKI MÓWI O STRATEGICZNYM PARTNERSTWIE Z LITWĄ

    28 września 2017|1 Komentarz|w Litwa, polityka, Polska, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    W czasie swojej wizyty w litewskim parlamencie, marszałek Sejmu odwoływał się w kwestii praw tamtejszych Polaków, do dobrej woli litewskich polityków.

    Oficjalna wizyta drugiej osoby w państwie była wyraźnym ustępstwem ze strony Polski. Wizyty polskiego polityka na tym szczeblu nie było w Wilnie od sześciu lat. Obniżenie poziomu relacji było związane z instytucjonalną dyskryminacją ponad 200 tysięcy Polaków zamieszkujących Wileńszczyznę, praktykowaną ze złamaniem polsko-litewskiego Traktatu o przyjaznych stosunkach i dobrych stosunkach z 1994 r. i wbrew kolejnym składanym przez litewskich polityków obietnicom poprawy sytuacji naszych relacji.

    Mimo, że w kwestiach takich jak zwrot ziemi, niegdyś zabranych przez kołchozy, wycofanie się z dyskryminacyjnej ustawy oświatowej z 2011 roku, pisowni nazwisk i możliwości urzędowego użycia języka polskiego nie nastąpił żaden postęp, marszałek Kuchciński zdecydował się na wyjazd do Wilna. Nie była to zwykła wizyta, bowiem marszałek Sejmu wystąpił na posiedzeniu plenarnym litewskiego parlamentu.

    Występując we wtorek przez litewskimi deputowanymi, Kuchciński nie żałował im ciepłych słów. Twierdził nawet, że obecny stan relacji między dwoma państwami w ramach Unii Europejskiej „w pewnym stopniu przypomina nam wielką unię polsko-litewską”.

    Tym razem Kuchciński postanowił jednak wspomnieć także o prawach Polaków. „Strategiczne partnerstwo Polski i Litwy powinno oznaczać także poszanowanie praw mniejszości” – mówił Kuchciński powracając do wyznaczania Republiki Litewskiej jako czołowego i niezbędnego sojusznika naszego państwa. „Polacy mieszkający na Litwie, tak samo jak Litwini mieszkający w Polsce, są dziedzicami naszego wspólnego, wielkiego państwa” – mówił Kuchciński – „tym obywatelom należy się poszanowanie praw w zakresie własności, kultury, oświaty, języka, obecności w przestrzeni publicznej”.

    Z parlamentarnej trybuny Kuchciński odwoływał się do dobrej woli litewskich polityków – „chciałbym zaapelować do państwa posłów, abyście podejmując decyzje w sprawie obywateli Polski wzięli pod uwagę ich oczekiwanie i nasze wspólne interesy, także geopolityczne. W imię przeszłości i przyszłości apeluję o odwagę, jaką mieli nasi przodkowie […] o dobrą wolę i życzliwe zrozumienie”.

    Wileńskie przemówienie Kuchcińskiego było pewnym przestawieniem akcentów w jego narracji. Jeszcze zapowiadając swoją wizytę w wywiadzie dla polskojęzycznego radia Znad Wilii, Kuchciński sugerował, że sprawy związane ze współpracą w dziedzinie bezpieczeństwa, czy współpracą gospodarczą, nie powinny być twardo uwarunkowane przez uprzednie wycofanie się Litwinów z praktyk dyskryminacyjnych wobec Polaków na Wileńszczyźnie.

    Czytaj także: Hipokryzja do potęgi drugiej czyli marszałek Kuchciński w sprawie Litwy

    rp.pl/kresy.pl

    https://kresy.pl/publicystyka/hipokryzja-potegi-drugiej-czyli-marszalek-kuchcinski-sprawie-litwy/


    Marek Kuchciński, youtube.com

    HIPOKRYZJA DO POTĘGI DRUGIEJ CZYLI MARSZAŁEK KUCHCIŃSKI W SPRAWIE LITWY

    14 września 2017|5 komentarzy|w Opinie, Publicystyka |Przez Karol Kaźmierczak

    Polityka marszałka Kuchcińskiego wobec Litwy i w kwestii praw naszych rodaków w niej zamieszkujących pełna jest hipokryzji. Gdy jednak przeciw naszemu portalowi uruchamiana jest Kancelaria Sejmu można pisać o hipokryzji podniesionej do potęgi.

    Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało dziś na oficjalnej stronie internetowej izby niższej, że „do redakcji portalu Kresy.pl zostanie złożony wniosek o sprostowanie nieprawdziwych twierdzeń”, jakie miały być rzekomo zawarte w materiale informacyjnym opublikowanym przez nasz portal 12 września. Przedstawiłem w nim omówienie wywiadu jakiego marszałek Sejmu Marek Kuchciński udzielił polskojęzycznemu radiu „Znad Wilii”, działającemu w Wilnie.

    Co ciekawe Kancelaria Sejmu nie kwestionuje ani jednego zdania, ani jednego wyrazu z treści artykułu. Byłoby to skądinąd trudne biorąc pod uwagę jak dużą jego część stanowią dosłowne cytaty z wypowiedzi szefa izby, którego Kancelaria obsługuje. Co więc ukuło w oczy jej pracowników, być może nie bez podszeptu samego marszałka, albo jakiegoś czujnego partyjnego czynownika? Przeszkadza sam tytuł – „Marszałek Kuchciński: Bezpieczeństwo Litwy jest ważniejsze niż prawa Polaków”. Pracownicy Sejmu sugerują, że opatrzyłem artykuł „wymyśloną wypowiedzią, która w żadnym wypadku nie padła w rozmowie”, bo taka jest luźna interpretacja sejmowych urzędników tegoż tytułu, w którym dwukropek kojarzą z oznaczeniem cytatu. Można radzić im by zajrzeli jednak do Słownika Języka Polskiego PWN, który opisuje daleko rozleglejsze możliwości używania dwukropka, niż mieszczą się w urzędniczych głowach, także „do wymienienia wyrazów, zwrotów, objaśnianych następnie w tekście”. Otóż takie sformułowanie jak w tytule, wyrażające możliwą interpretację słów polityka, pada w samym zakończeniu artykułu, będąc, zgodnie prawidłami sztuki, oddzielonym od treści informacyjnej, komentarzem, odautorską oceną.

    Interpretacją możliwą i jak najbardziej uprawnioną, bo cóż to czołowy polityk obozu władzy opowiadał litewskiemu radiu. Podkreślił, że stosunki z Litwą są „dobre”. „Współpraca gospodarcza, współpraca wojskowa dotycząca obronności, współpraca dotycząca zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, współpraca zapewniająca komunikację i połączenia infrastrukturalne, moim zdaniem to bardzo dobrze świadczy o przyszłości naszych stosunków, jako państw niepodległych. Jest to wzór” – oceniał Kuchciński. A co z dyskryminacją Polaków? Kuchciński nie użył nawet słowa dyskryminacja dla opisania ich sytuacji. Jakiego słowa użył? „Sprawy do wyjaśnienia […] związane z szacunkiem i troską o mniejszości narodowe, naszych rodaków”, które to „wyjaśnienia” chce przeprowadzać „ze spokojem”. Jeśli marszałek Sejmu ma tak nikłe pojęcie o sytuacji naszych rodaków na Wileńszczyźnie, to może powinien je sobie rozjaśnić zanim objął tak odpowiedzialne stanowisko polityczne w naszym państwie. Jeśli w dodatku uważa, że sytuację tę „wyjaśnią” mu obiektywnie przedstawiciele litewskiej elity politycznej, która kontynuuje trwające od początku niepodległej Republiki Litewskie praktyki dyskryminacyjne, to można tylko zadumać się czy takie stanowisko nie stawia pod znakiem zapytania marszałkowskich kwalifikacji do prowadzenia polityki w jakiejkolwiek bądź roli, choćby i szeregowego posła, choćby i poselskiego asystenta.

    Chyba, że marszałek Kuchciński uważa, że to litewskim politykom trzeba dopiero „wyjaśnić”, że ich polityka to dyskryminacja, prowadząca do presji asymilacyjnej i procesu wynarodowienia tamtejszych Polaków, bo biedacy żyją w błogiej nieświadomości realnych skutków i charakteru swoich działań. Jeśli marszałek w istocie wierzy, że wystarczy wyjaśnienie spraw, by osiągnąć pożądaną, generalną  zmianę polityki litewskiej, to świadczy to bardzo źle już nie tyle o jego kwalifikacjach politycznych co intelektualnych. Czepiam się słówek? A cóż dopiero napisać o Kancelarii Sejmu, która, w imię obrony szkodliwej i po prostu obrzydliwej w swojej hipokryzji polityki Kuchcińskiego wobec rodaków, uchwyciła się dwukropka?

    Nie znęcając się już dłużej nad marszałkiem Kuchcińskim wolę jednak uznać, że nie jest tak mało rozgarnięty politycznie i pod każdym innym względem, a to co uskuteczniał to typowa dyplomatyczna „mowa-trawa” wypowiadana tak, aby nie popsuć „dobrych” relacji z Litwą, które tak satysfakcjonują polityka PiS. To co jest ich rzeczywistą treścią, Kuchciński zaznaczył w słowach, że „nawet w sytuacji gdy nie są spełniane oczekiwania drugiego państwa, na przykład oczekiwania Polski co do zmian ustawodawstwa dotyczącego języka czy edukacji, jestem zwolennikiem rozmów”. Formalna druga osoba w państwie polskim daje nimi bowiem jasny sygnał, że dialog i współpraca z władzami Litwy nie są w żaden sposób uwarunkowane godnym traktowaniem naszych rodaków na Wileńszczyźnie. Mógłbym napisać nihil novi. Przecież taką strategię nie stawiania żadnych wstępnych i twardych warunków dla dobrosąsiedzkich stosunków czy wręcz dogadzania interesom Litwinów realizowały wszystkie poprzednie rządy. A dogadzano Litwinom gorliwie, a to poprzez popieranie ich dążeń na forum organizacji międzynarodowych, a to poprzez kolejne kontyngenty polskich samolotów broniących litewskiej przestrzeni powietrznej. Wykupiliśmy też za ciężkie pieniądze rafinerię w Możejkach aby tylko nie wpadła w ręce Rosjan, rafinerię przez lata deficytową, bo niszczoną zdzierczymi taryfami przewozowymi przez państwowe Koleje Litewskie. Zbudowaliśmy most energetyczny na Litwie, zamiast którego przydałaby się nam polska elektrownia obsługującą Warmię i Mazury.

    Kuchciński wymienia właśnie te same kwestie, gdy mówi o głównych,w jego wyobrażeniu, sprawach w stosunkach z Republiką Litewską. Zacytujmy jeszcze raz: „W tej chwili zwracamy głównie uwagę na zapewnienie bezpieczeństwa, spełnienie podstawowego obowiązku jaki mają na sobie władze Polski i Litwy. Kwestia bezpieczeństwa czyli wzmocnienia obronności, zapewnienia bezpieczeństwa tego podstawowego, czyli przed agresją zewnętrzną, ale i bezpieczeństwa w innych dziedzinach energetycznego, gospodarczego, jest to sprawa, która w tej chwili absorbuje wszystkich”. Czy zestawiając te słowa z tym, co Kuchciński powiedział, a właściwie czego nie powiedział o sytuacji Polaków na Wileńszczyźnie, konstatacja, że „bezpieczeństwo Litwy jest [dla Kuchcińskiego] ważniejsze niż prawa Polaków” jest nieuprawniona? Tak zinterpretowała to niemała liczba naszych czytelników, komentująca pod całym artykułem, nie tylko tytułem.

    Tak zinterpretował wypowiedzi Kuchcińskiego poseł Robert Winnicki, wprost odwołując się do nich w czasie dyskusji z wiceministrem spraw zagranicznych odpowiedzialnym za sprawy Polaków poza granicami, Janem Dziedziczakiem. Na posiedzeniu Komisji Łączności z Polakami za Granicą Winnicki powiedział Dziedziczakowi w twarz, że jego rząd „dokonuje hańby w postaci zdrady naszych interesów w imię dobrych relacji z Republiką Litewską, zdrady interesów Polaków na Wileńszczyźnie”, tak samo jako poprzednie rządy. Nie one robią jednak na mnie największe wrażenie, lecz gdy te same słowa słyszę od przyjaciół na Wileńszczyźnie, którą tak często odwiedzam i na której tak często muszę się tłumaczyć za postawę władz Rzeczpospolitej, która tak często bywa raczej macochą niż matką dla pozostawionych tam dzieci.

    Czołowy polityk PiS bardzo wyraźnie podkreślił, że w polityce zagranicznej na kierunku litewskiej, żadna „dobra zmiana” nie jest potrzebna, znacznie lepiej, „żeby było, tak jak było”, że zacytuję słowa, przed którymi politycy PiS tak bardzo wzdragają się w odniesieniu do innych płaszczyzn życia narodowego. Zresztą to by była nawet zbyt pochlebna dla obecnego rządu ocena, bo nawet niesławny Radosław Sikorski potrafił przynajmniej stawiać warunki symboliczno-protokolarne ogłaszając, że jego „noga w Wilnie nie postanie”, tak długo jak nie będzie jakiegokolwiek postępu w kwestii przestrzegania prawa naszych rodaków na Litwie. Kuchcińskiego nawet i na nie nie stać, i już przebiera nogami by odwiedzić litewski parlament. Swoją wizytę zapowiedział zresztą w omawianym wywiadzie.

    Trzeba przyznać, że, jak to w PiS bywa, Kuchciński wykazuje się pełną dyscypliną wobec naczalstwa i nakreślonej przez nie linii partii. Ujawnił ją już wkrótce po objęciu stanowiska minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w wywiadzie dla naszego portalu, gdzie dał wyraźnie do zrozumienia, ze wobec Litwinów będzie się uciekał wyłącznie do „cierpliwej dyplomacji, perswadowania” bo znacznie ważniejsze jest „wspólne zagrożenie” i to, że „nie możemy też doprowadzić do takiej sytuacji, gdzie Litwa będzie oddana na pastwę Rosjan. Razem jesteśmy w NATO, w UE”, jak fantazjował szef naszej dyplomacji.

    Nie dziwię się zatem, że przy takiej postawie polityków PiS, mających zwykle usta pełne frazesów patriotycznych i narodowych, drażni obnażanie ich hipokryzji. Tak jak drażniło ich gdy przypominaliśmy o historycznym ruchu Polaków Wileńszczyzny na rzecz autonomii terytorialnej w ramach Litwy. Kancelaria Sejmu przepędziła nas wówczas z siedziby parlamentu, nie zważając na to, że historyczne badania, które miały zostać zreferowane w czasie konferencji, która była zaplanowana w jednej z sejmowych sal, były prowadzone w ramach projektu dofinansowanego przez Senat. Warto dodać, że stało się to po nagonce rozpętanej przez pracownika administracji litewskiego rządu. Taki był efekt „wyjaśniania” sobie przez marszałka Kuchcińskiego z władzami Litwy tego, co wolno mówić o Polakach na Wileńszczyźnie w polskim parlamencie.

    Karol Kaźmierczak

    Kojoto @Kojoto:
    Brawo Panie Karolu. Rzeczowy komentarz.

    15 września 2017 00:30ZALOGUJ SIĘ, ABY MÓC ODPOWIEDZIEĆ

    gotan @gotan:
    O tym przypadku ..już nie raz było…Aż dziw bierze kiedy ten Ukrainiec z Przemyśla, nieuk, były ćpun, (włamywał się do apteki w Przemyślu) o którym niektóre tabloidy piały jaki to marszałek z „ciekawą przeszłością” tak wspaniale zajął się polityką na początek PC, gdzie wspierany w dziwny sposób przez Kaczyńskich robił „zawrotną” karierę w tzw.polityce krajowej… Nie będę wymieniał wszystkich „zalet” tego jegomościa bo szkoda strzępić sobie języka… Proszę sie przyjrzeć w jaki sposób jest promowany przez J. Kaczyńskiego i co to w efekcie daje..??? Spotkania z czołowymi banderowcami z tzw.upadliny…. Plucie na pomordowanych Kresowian…. To pajac! Dla takich „polityków” jest jedno określenie polskojęzyczni szmaciarze…!

    Pol_AK @Pol_AK:
    „bo znacznie ważniejsze jest wspólne zagrożenie” czemu tylko my widzimy to zagrożenie. Jakby Litwa realnie czuła się zagrożona to ona by latała koło nas, a jest na odwrót. Litewskie gadanie o Rosji to żebraczy ton na zachód, brońcie nas bo my ucinamy fundusze wojska, latajcie nad nami, wyślijcie sprzęt, dofinansujcie…

    jazmig @jazmig:
    To nie jest hipokryzja, Kuchciński, podobnie jak Kaczyński, Szydło, Duda, Macierewicz oraz ich odpowiednicy w PO, to są zwyczajni zdrajcy Polski i Polaków. Oni mają Polaków głęboko w nosie, bo wysługują się swoim mocodawcom z USA. Dlatego dla nich są ważniejsi banderowcy i szaulisi, a Polacy są niewolnikami, którzy mają służyć jankesom i ich protegowanym wschodnioeuropejskim nazistom.

    jaro7 @jaro7:
    Już patrząc na ta „entelygentną” gębę i znając jego wykształcenie (ogrodnik) oraz jego dotychczasową działalność (z odmówieniem asysty wojskowej przy pochówku pomordowanych przez jego „kumpli” z upa) to trudno spodziewać się czegoś mądrego,dobrego czy propolskiego. Nie wymagajmy zbyt dużo od ludzi pokroju Kuchciński, Karczewski, Mamątow,Terlecki, Gosiewska bo to przedstawiciele partii w której najważniejsza zasada,umiejętność ogranicza się do trzech słów BMW.

    Polubienie

  13. https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/litwa/litwa-litera-zabroniona-nazwiskach-polakow-dozwolona-rejestracjach-samochodow-foto/


    zw.lt

    LITWA: LITERA „W” ZABRONIONA W NAZWISKACH POLAKÓW, DOZWOLONA NA REJESTRACJACH SAMOCHODÓW [+FOTO]

    28 września 2017|0 Komentarze|w kresy, Litwa, Polacy, polityka, społeczeństwo, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    Obserwacja jednego z mieszkańców Wilna, każe postawić pytanie o ukrytą logikę dyskryminacyjnej polityki państwa litewskiego.

    Zgodnie z litewskim prawem, imiona i nazwiska mogą być zapisywane tylko z wykorzystaniem znaków występujących w litewskiej wersji alfabetu. Powoduje to, że od początku istnienia niepodległej Republiki Litewskiej przymusowo zniekształcane są imiona i nazwiska tamtejszych kilkuset tysięcy Polaków. Zmieniony zapis wpływa zresztą też i na brzmienie nazwisk, gdyż wymowa używanych litewskich liter nie zawsze jest tożsama z wymową liter występujących w polskim alfabecie.

    Wielu komentatorów wskazuje na specyficznie antypolskie ostrze tych przepisów. W pejzażu Wilna bez problemu natkniemy się na mnogość tablic i szyldów, nazw przedsiębiorstw i towarów, z „zakazanymi” literami, takimi choćby jak litera „W”. Jednak jeden z mieszkańców Wilna zauważył, że w sferze innej niż zapis nazwisk, państwo litewskie urzędowo akceptuje jednak używanie liter nie występujących w litewskim alfabecie.

    Polskojęzyczny portal na Litwie zw.lt publikuje wiadomość i wykonane telefonem zdjęcia, jakie otrzymał od podróżującego wileńską ulicą Olega. „Od lat Polacy na Litwie oraz Warszawa walczą o literkę. Wczoraj rząd zaproponował legalizację używania liter W, X, Q w nazwach firm. Jednak widzimy, że jest również inna możliwość do legalnego używania jednej z tych liter. A mianowicie na tablicach rejestracyjnych. Oczywiście nie bezpłatnie. Ile kosztuje literka W?” – portal cytuje informację od swojego czytelnika.

    Oleg uzupełnił swoją wiadomość dwoma zdjęciami na których wyraźnie widać wydaną przez Republikę Litewską tablicę rejestracyjną z literą, której zakazuje używać Polakom w ich własnych nazwiskach.

    Czytaj także: Renata Cytacka: Jesteśmy spychani na margines [NASZ WYWIAD]

    zw.lt/kresy.pl

    Polubienie

  14. UPAdlina @UPAdlina:
    szkolenie banderowskich bojówek nazi-junty kijowskiej to hańba dla Polaków i Polski. Sprzedajne pacynki uSSmańskie na stołkach w Warszawie kiedyś miejmy nadzieję odpowiedzą za działania, które stwarzają olbrzymie niebezpieczeństwo dla Polski.

    https://kresy.pl/wydarzenia/bezpieczenstwo-i-obrona/podano-czesc-ukrainskiej-armii-spelnia-standardy-nato-m-in-dzieki-polskim-instruktorom/


    Zdjęcie ilustracyjne. Fot. slovoidilo.ua

    PODANO, JAKA CZĘŚĆ UKRAIŃSKIEJ ARMII SPEŁNIA STANDARDY NATO, M.IN. DZIĘKI POLSKIM INSTRUKTOROM

    30 września 2017|1 Komentarz|w bezpieczeństwo i obrona, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Według ukraińskiego szefa sztabu korzyści ze współpracy armii Ukrainy z NATO są obopólne.

    Dziewięć ukraińskich batalionów jest już kompatybilnych ze standardami NATO – poinformował szef sztabu generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy Wiktor Mużenko. Stało się to dzięki szkoleniom prowadzonym przez natowskich instruktorów, m.in. z Polski

    Trwa szkolenie batalionów z pomocą zagranicznych fachowców, które zaczęło się w 2015 roku. Obecnie na Ukrainie przebywają instruktorzy i wojskowi z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Litwy, Łotwy, Estonii, Polski… I na dzień dzisiejszy osiągnęliśmy odpowiednią kompatybilność dla co najmniej tych dziewięciu batalionów, które już przeszły szkolenie. – powiedział Mużenko.

    Jak wynika ze słów ukraińskiego szefa sztabu, podstawą szkoleń są standardy NATO, które są adaptowane do warunków ukraińskich z uwzględnieniem doświadczeń zdobytych przez Ukraińców w działaniach bojowych. Żołnierze NATO także korzystają z ukraińskich doświadczeń. „Wojskowi krajów NATO już wnoszą zmiany i korekty do swoich standardów z uwzględnieniem naszego doświadczenia. Tak więc nie mamy do czynienia ze ślepym kopiowaniem” – mówił Mużenko.

    Przypomnijmy, że polski rząd zdecydował o wysłaniu na Ukrainę instruktorów wojskowych w lutym 2015 roku.

    W czerwcu br. ukraiński parlament – Rada Najwyższa – wpisała do ustawy o polityce zagranicznej postulat dążenia Ukrainy do członkostwa w NATO. Postulat ten był ujęty w zasadach ukraińskiej polityki obronnej i zagranicznej po Pomarańczowej Rewolucji, lecz został z nich wykreślony w lipcu 2010 roku po dojściu do władzy Wiktora Janukowycza. Odtąd do grudnia 2014 roku Ukraina była państwem „pozablokowym”, czyli nie należącym do sojuszy polityczno-wojskowych. W grudniu 2014 roku, po obaleniu Janukowycza, parlament jedynie dopuścił przynależność państwa ukraińskiego do bloków militarnych oraz przyjął zapis o wzmocnieniu współpracy z Sojuszem i dążeniu do spełnienia kryteriów członkostwa w sojuszu.

    CZYTAJ TAKŻE: Coraz więcej Ukraińców opowiada się za członkostwem Ukrainy w NATO – sondaż

    Kresy.pl / Hromadske

    Polubienie

  15. https://kresy.pl/polacy/michnik-cieszy-sie-ze-wilno-litewskie-video/


    Adam Michnik, wilnoteka.lt

    MICHNIK CIESZY SIĘ, ŻE WILNO JEST LITEWSKIE [+VIDEO]

    1 października 2017|0 Komentarze|w Polacy, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    W czasie swojego wystąpienia w Wilnie, Adam Michnik wyrażał radość, że miasto należy do Litwy oraz porównywał akcję gen. Żeligowskiego do aneksji Krymu przez Rosję.

    Polsko-Litewskie Forum Dialogu i Współpracy im. Jerzego Giedroycia zdecydowało się na zaproszenie do Wilna Adam Michnika. Twórca „Gazety Wyborczej” wystąpił z wykładem poświęconym postaci Józefa Piłsudskiego w Litewskiej Bibliotece Narodowej. Wykład ten miał być w zamyśle działaczy Forum uczczeniem zbliżającej się 150 rocznicy urodzin, pochodzącego z Wileńszczyzny, marszałka II Rzeczpospolitej.

    W czasie wykładu Michnik wygłosił szereg oryginalnych interpretacji historii stosunków polsko-litewskich. Wspominał o tym jak zapytany przez litewskiego dziennikarza o to dlaczego Polska nie potępiła zajęcia Wilna przez wojska gen. Żeligowskiego, odpowiadał – „Strasznie trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo na zdrowy rozum, on [litewski dziennikarz] miał rację. Tak, ma pan rację, to tak samo jak z Krymem. Tylko niech mi pan pokaże jednego Rosjanina, który panu powie, że Sewastopol to było ukraińskie miasto. Nie znajdzie pan takiego, tak jak nie znajdzie pan Polaka, który panu powie, że Wilno to nie było polskie miasto, cała historia Polski tak wpleciona była w Wilno”.

    W dalszej części swojej wypowiedzi Michnik wyraża zadowolenie z narzuconych przez Stalina rozwiązań w sprawie granic będących konsekwencją pakty Ribbentrop-Mołotow. „Ja szczęśliwy jestem, że dzisiaj Wilno jest litewską stolicą, że na granicy między Polską a Litwą nie ma granicy, że ja to mogę przejechać kiedy chcę i mogę to miasto kochać miłością tym bardziej szczerą, że bezinteresowną” – powiedział twórca „Gazety Wyborczej”.

    „Wierzę, że wnuki Piłsudskiego, które mieszkają w Warszawie, Joasia i Krzysztof, jak tu przyjadą będą mówili to samo co ja, będą szczęśliwi, że są w Wilnie, stolicy niepodległej Litwy” – twierdził Michnik. Dodał jednak, że „historia jest niemożliwa do rozliczenia”. Jak podsumował – „całą tą sprawę załatwił Josif Wissarionowicz Stalin, i patrząc z perspektywy, on nie chciał zrobić nic dobrego, ale zrobił coś dobrego.

    Republika Litewską otrzymała Wilno z rąk bolszewików w czasie gdy ofensywa Tuchaczewskiego podchodziła pod Warszawę, na mocy specjalnego traktatu między Republiką Litewską a rządem Lenina z lipca 1920. W październiku 1930 roku po pobiciu bolszewików oddziały pod dowództwem gen. Lucjana Żeligowskiego, składające się głównie z Polaków z Wileńszczyzny i Grodzieńszczyzny zajęły miasto. W Wilnie mieszkało wówczas 50,2% Polaków, 43,5% Żydów, 2,6% Litwinów, 1,5% Rosjan, a w całym utworzonym przez Żeligowskiego parapaństwie – Litwie Środkowej 70,6% Polaków, obok nich: Litwini 12,84%, Białorusini 6,02%, Żydzi 4,04%, inne narodowości 6,5%. Mieszkańcy Litwy Środkowej wybrali w demokratycznych wyborach Sejm, który w marcu 1922 roku zadecydował o dołączeniu do państwa polskiego.

    Czytaj także: Hipokryzja do potęgi drugiej czyli marszałek Kuchciński w sprawie Litwy

    wilnoteka.lt/kresy.pl

    Polubienie

    • https://wpolityce.pl/historia/360345-michnik-chwali-stalina-za-odebranie-polsce-wilna-on-nie-chcial-zrobic-nic-dobrego-ale-zrobil-cos-dobrego-wideo

      Michnik chwali Stalina za odebranie Polsce Wilna?! „On nie chciał zrobić nic dobrego, ale zrobił coś dobrego”. WIDEO

      opublikowano: minutę temu


      autor: WilnotekaLT/wPolityce.pl auto

      Znane są – delikatnie ujmując – specyficzne teorie Adama Michnik na temat demokracji, polityki czy spraw społecznych. Ale redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” nawet historii nie oszczędził!

      Michnik został zaproszony do Wilna przez Polsko-Litewskie Forum Dialogu i Współpracy im. Jerzego Giedroycia, by wygłosić wykład z okazji uczczenia zbliżającej się 150 rocznicy urodzin, marszałka Józefa Piłsudskiego. Trzeba przyznać, że dokonał tego w iście osobliwy sposób.

      Najpierw redaktor naczelny „Wyborczej” wspomniał o pewnym pytaniu litewskiego dziennikarza o zajęcie Wilna przez gen. Żeligowskiego i porównał to wydarzenie historyczne do… zajęcia Krymu przez Rosję!

      Strasznie trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo na zdrowy rozum, on miał rację. Tak, ma pan rację, to tak samo jak z Krymem. Tylko niech mi pan pokaże jednego Rosjanina, który panu powie, że Sewastopol to było ukraińskie miasto. Nie znajdzie pan takiego, tak jak nie znajdzie pan Polaka, który panu powie, że Wilno to nie było polskie miasto, cała historia Polski tak wpleciona była w Wilno

      — mówił Michnik.

      Ja szczęśliwy jestem, że dzisiaj Wilno jest litewską stolicą, że na granicy między Polską a Litwą nie ma granicy, że ja to mogę przejechać kiedy chcę i mogę to miasto kochać miłością tym bardziej szczerą, że bezinteresowną

      — dodał w zadziwiający sposób szef „GW”.

      I gdy Adam Michnik ocenił, że „historia jest niemożliwa do rozliczenia”, stwierdził wyjątkowo już przekraczając granicę absurdu!

      Całą tę sprawę załatwił Josif Wissarionowicz Stalin, i patrząc z perspektywy, on nie chciał zrobić nic dobrego, ale zrobił coś dobrego

      — stwierdził.

      ak/kresy.pl

      Po II WS wszyscy zbrodniarze 88.91.85.*za godzinę
      i kolaboranci zostali postawieni przed sadem i albo powieszeni albo dostali dozywocie. U nas to GWno zalega na polaciach naszej ziemi, bo Zach. oddal nas sowieckej bestii a teraz zmusil do grubej kreski

      chestermazu@chestermazuza 35 minut
      Kiedyś, jego serdeczny przyjaciel i minister w dawnym rządzie IIIRP publicznie wyrażał radość z faktu, że Lwów należy do Ukrainy…

      wwwmmm 37.47.132.*za 34 minuty
      Wg Michnika , Stalin nie chciał żyć , tylko że się urodził.

      tfu! 109.12.48.*za 29 minut
      Jak taka zydowska szuja moze sie wypowiadac w imieniu Polakow ? Won do pacanowa na BW a nie tu swoje pacanowskie madrosci glosic

      Litwin 89.64.11.*za 27 minut
      Nie życzę sobie, żeby jakiś brzyd wchrzaniał się pomiędzy Polaków i Litwinów. Nasze sprawy rozwiążemy bez pomocy Sanhedrynu.

      Chainsaw Chuck 87.205.251.*za 23 minuty
      Nie zawracajcie głowy. Dajcie newsa, gdy ta świnia weźmie kąpiel.

      SWiarus 5.60.65.*za 18 minut
      Jego ojciec był szczęśliwy z powodu zabrania Lwowa Polsce, a do pełni szczęścia brakowało tylko zabrania Polsce Śląska, nic nie zrobimy taki zdradziecki gen.

      Mala Mi 109.12.48.*za 15 minut
      na jego widok rzygac sie chce …stara kutwa, obrzydliwy oblesny zyd ,zeby mu ta parszywa morde wykrzywilo za te wszystkie plgactwa przeciw Polsce !

      Stary Warszawiak 31.6.130.*za 14 minut
      Szechter ma swój kraj do którego powinien pojechać raz na zawsze i dla swojego kraju pracować, do śmierci. Jak to uczyniło wielu starozakonnych.

      Zwykly_Polak 212.197.186.*za 13 minut
      Zyd i w dodatku komunista jest kosmopolita, a wiec bezpanstwowcem i to na wiecznym wygnaniu. Nie ma co go sluchac, bo on nie rozumie ani Polski, ani pojecia patriotyzmu. Tylko po co tak szkodzi ?!

      tukan 162.247.72.*za 11 minut
      gw = komunistyczny brukowiec stalinowski

      ja też nie chciałam zrobić nic 49.213.19.*za 9 minut
      dobrego ale po prostu przestałam kuPOwać GW i zrobiłam coś dobrego. I z tego co widzę – nie tylko ja jedna.

      Polubienie

  16. franciszekk @franciszekk:
    Mówiłem, mówię i mówić będę polskie przysłowie, że jak świat światem nigdy nie będzie prymitywny bandzior Polakowi bratem!

    Sun Escobar @Sun Escobar:
    Typowy zwyrodnialec. Nie zauważył, że Bandera i jego ukraińscy ludobójcy zabijali głównie kobiety i dzieci. Jak to się ma do ciemiężycieli ukraińców ? Inną sprawą jest bestialstwo w jaki ukraińcy mordowali Polskie dzieci, kobiety, starców. Zwyrodnienie ludzkie, nie piszę zezwierzęcenie, bo to był by komplement dla Bandery i UPA.

    Beresteczko1651 @Beresteczko1651:
    To są efekty cackania się z banderowcami i prób traktowania ich jak ludzi – skoro wyczuli, że mogą to robić bezkarnie, będą coraz wyżej podnosić swoje czarnopodniebienne ryje i pluć na Polskę i Polaków!

    https://kresy.pl/wydarzenia/wykladowca-politechniki-lwowskiej-bandera-zawinil-polakom/


    Politechnika Lwowska. Fot. wikimedia.org

    WYKŁADOWCA POLITECHNIKI LWOWSKIEJ: BANDERA NIE ZAWINIŁ POLAKOM

    1 października 2017|3 komentarze|w kresy, kultura, polityka, Polska, Polska, Ukraina, Wydarzenia |Przez Piotr Łapiński

    Zdaniem Wjaczesława Hnatuka z Politechniki Lwowskiej Bandera „jedynie” przewodził walce wyzwoleńczej Ukraińców na terenie okupowanym przez Polaków.

    Na stronie internetowej wydziału historii, muzealnictwa i dziedzictwa kulturowego Politechniki Lwowskiej pojawił się artykuł napisany przez zwolennika nadania uczelni imienia Stepana Bandery Wjaczesława Hnatuka.

    Hnatuk przyznaje, że nadanie imienia Bandery uczelni może wywołać negatywne reperkusje za granicą, jednak zarzuca Polsce hipokryzję: Można przewidzieć silną negatywną reakcję obecnego przywództwa politycznego sąsiedniej Polski, której premier Jarosław Kaczyński i szef MSZ szantażują nas, mówiąc, że Ukraina nie wejdzie z Banderą do Unii Europejskiej. Dodaje: Warto jednak zauważyć, że polscy mężowie stanu korzystają z podwójnych standardów. Jako przykład wskazuje Józefa Piłsudskiego, Romana Dmowskiego i żołnierzy Armii Krajowej, którzy jego zdaniem spowodowali śmierć tysięcy Ukraińców.

    CZYTAJ RÓWNIEŻ: We Lwowie chcą nadać politechnice imię Stepana Bandery

    Czym Stepan Bandera zawinił Polakom? Tym, że na okupowanym przez nich terytorium dowodził narodowo-wyzwoleńczą walką Ukraińców przeciwko ciemiężycielom własnego narodu? Że organizował zamachy na przedstawicieli okupacyjnej władzy i ich pomagierów? I że był skazany na śmierć w polskim więzieniu. Przecież to święta i sprawiedliwa sprawa – niszczyć wrogów nacji w walce za jej wolność! – twierdzi wykładowca Politechniki Lwowskiej.

    Czy T. Kościuszko, uczestnicy polskiego powstania przeciwko rosyjskiemu carowi 1831 i 1863, nie działali w ten sam sposób? Czy w latach 1926-1936 nie był terrorystą Józef Piłsudski, przywódca państwa polskiego? – twierdzi Hnatuk.

    Wykładowca Politechniki Lwowskiej wskazuje, że nikt na świecie nie szanuje słabych, ale liczą się jedynie z tymi, którzy mają siłę i są zdolni do symetrycznej reakcji na próbę odebrania im narodowego honoru i godności.

    Kresy.pl / dorzeczy.pl / lp.edu.ua

    Polubienie

  17. Pol_AK @Pol_AK:
    9 lat jeżdzenia dłuższą trasą… te 28 mln eur to chyba miesięczna strata…

    https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/litwa/litewskie-koleje-zaplaca-wielomilionowa-kare-szkodzenie-orlenowi/


    fot. Orlen Lietuva

    LITEWSKIE KOLEJE ZAPŁACĄ WIELOMILIONOWĄ KARĘ ZA SZKODZENIE ORLENOWI

    2 października 2017|1 Komentarz|w gospodarka, Litwa, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Litewskie koleje zapłacą prawie 28 mln euro kary za zmuszanie Orlenu do transportowania produktów dłuższą drogą po zawyżonych cenach.

    Komisja Europejska nałożyła na litewskie koleje Lietuvos Geleżinkeliai (LG) karę w wysokości prawie 28 milionów euro. Jest to konsekwencja skargi, którą polski koncern złożył do KE w związku z rozebraniem przez LG części torów po to, by zmusić Orlen do korzystania z usług LG po zawyżonych cenach. Zdaniem unijnych władz doszło do złamania przepisów o ochronie konkurencji.

    Orlen przejął rafinerię w litewskich Możejkach w 2006 r. Już dwa lata później litewskie koleje rozebrały 19-kilometrowy odcinek torów prowadzący na północ na Łotwę, łotewski przewoźnik proponował bowiem Orlenowi atrakcyjne ceny kooperacji. Po likwidacji tej trasy polska firma zmuszona została do korzystania z usług LG, które narzuciły rafinerii w Możejkach wysokie taryfy przewozowe. Koncern naftowy musiał transportować swoje produkty na Łotwę dłuższą, liczącą 150 km drogą.

    Litewski przewoźnik wykorzystał fakt, że kontroluje krajową infrastrukturę kolejową, aby zaszkodzić swoim konkurentom – uznała unijna komisarz do spraw konkurencji Margrethe Vestager. Demontaż torów kolejowych po to, by zmusić klienta do korzystania ze swoich usług i zaszkodzić konkurencji nazwała „niedopuszczalnym” i „bezprecedensowym”.

    Przypomnijmy, że Orlen Lietuva przez wiele lat płacił za transport kolejowy dużo więcej niż konkurencyjne firmy z innych krajów. Rozmowy w sprawie wysokości taryf przewozowych między Orlenem a LG były prowadzone od lat i były jednym z ważniejszych punków spornych w kwestiach gospodarczych pomiędzy Polską a Litwą. Dopiero w czerwcu tego roku udało się porozumieć ws. wysokości taryf i wzajemnych zobowiązań, które zostały uznane przez obie za konkurencyjne i opłacalne. Nie dotyczyło ono jednak sporu związanego z rozebraniem torów.

    CZYTAJ TAKŻE: Sikorski na taśmach: Ja chcę wychować Litwinów. Niezależna: To już międzynarodowy skandal

    Kresy.pl / Polskie Radio

    https://kresy.pl/wydarzenia/gospodarka/litewskie-koleje-odbuduja-tory-ktore-rozebraly-szkode-orlenu/


    Siedziba Orlen Lietuva, santvare.lt

    LITEWSKIE KOLEJE ODBUDUJĄ TORY, KTÓRE ROZEBRAŁY NA SZKODĘ ORLENU?

    4 października 2017|1 Komentarz|w gospodarka, Litwa, polityka, Polska, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    Przewodniczący litewskiego parlamentu, Viktoras Pranckietis przyznał, że strona litewska będzie musiała odbudować tory zapewniająca tańszy przewóz produktów z litewskiej rafinerii Orlenu.

    Litewskie Koleje (LG) państwowe rozebrały tory kolejowe do łotewskiego Renge, wkrótce po tym gdy polski potentat naftowy, Orlen wykupił rafinerię w Możejkach. Po likwidacji trasy na Łotwę, Orlen musiał wywozić swoje produkty dłuższą drogą, od której Litewskie Koleje pobierały wygórowane opłaty. Było to przyczyną kłopotów finansowych polskiej spółki, która przed 2015 r. przynosiła straty.

    2 października Komisja Europejska orzekła, że Litewskie Koleje złamały w ten sposób przepisy o konkurencji. W związku z tym LG muszą zapłacić 28 milionów euro kary. W orzeczeniu KE znalazły się także uwagi o natychmiastowym wstrzymaniu się od określonych jako nielegalne praktyk i nie ponawianie ich w przyszłości. Może to oznaczać, że LG będą musiały odwrócić skutki swoich łamiących prawo działań. Nie miał o tym wątpliwości przewodniczący litewskiego parlamentu Viktoras Pranckietis. „Spółka Lietuvos geležinkeliai [Litewskie Koleje] będzie musiała odbudować zdemontowane w 2008 roku tory z Możejek do Renge na Łotwie” – cytuje jego słowa portal zw.lt.

    „Wykorzystamy wszystkie możliwe środki w obronie interesu Litwy. Jednocześnie dołożymy wszelkich starań, by dialog w Komisją Europejską przebiegał konstruktywnie” – zadeklarował z kolei minister komunikacji Rokas Masiulis.

    zw.lt/kresy.pl

    tagore @tagore:
    Łotysze na pewno im nie odpuszczą, będzie ciekawie.

    Polubienie

    • zefir @zefir:
      „Jak wspomniałem, na Orlen Lietuva trzeba też patrzeć z szerszego punktu widzenia niż tylko prostego zwrotu inwestycji” – te słowa dyskwalifikują Wojciecha Jasińskiego jako gospodarczego menedżera. Jego głównym celem winno być bowiem zwiększanie efektywności zarządzanej gospodarczej organizacji. Te słowa również frajerskim giedroycizmem mi pachną.

      crova1 @crova1:
      @zefir przestań pieprzyć, udawać wielkiego znawcę i używać słów, których znaczenia nawet nie znasz. Widać, że nie przeczytałeś żadnego podręcznika akademickiego z zarządzania.

      https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/litwa/prezes-orlenu-wycofamy-sie-litwy/


      fot. Orlen Lietuva

      PREZES ORLENU: NIE WYCOFAMY SIĘ Z LITWY

      24 października 2017|4 komentarze|w gospodarka, Litwa, polityka, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

      Wyniki finansowe Orlen Lietuva poprawiły się, ale polski gigant naftowy będzie obecny na Litwie bez względu na sytuację ekonomiczną.

      Prezes Orlenu Wojciech Jasiński udzielił wywiadu portalowi Forsal, w którym odniósł się do sprawy inwestycji w rafinerię w Możejkach.

      Prezes z zadowoleniem skomentował polepszenie wyników finansowych Orlen Lietuva w ostatnim czasie. Uważa on, że jest to efekt trwających od lat optymalizacji. Zdaniem Jasińskiego za wcześnie jest jednak mówić o trwałości tej poprawy. Koncern planuje dalsze działania modernizacyjne, które mają przyczynić się do uzyskania większej stabilności Orlen Lietuva.

      Obecna sytuacja rynkowa wpływa korzystnie na wyniki Orlen Lietuva i spółka świetnie sobie w niej radzi, ale nie tylko ze względu na otoczenie makroekonomiczne. W osiąganych wynikach widać wyraźnie efekt wielu działań optymalizacyjnych prowadzonych w ostatnich latach, które w trudnych momentach umożliwiły niezakłócone funkcjonowanie Możejek, rafinerii kluczowej z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Litwy i regionu.- mówił Jasiński.

      Wojciech Jasiński wspomniał także o porozumieniu z litewskimi kolejami, dzięki któremu opłaty przewozowe stosowane przez litewskie koleje wobec produktów rafinerii w Możejkach zostaną obniżone. „Mam poczucie, że obydwie strony osiągnęły sukces, który niesie za sobą nie tylko stabilizację, ale także możliwość rozwoju i korzyści ekonomiczne.” – mówił.

      Prezes Orlenu przyznał, że zakup rafinerii w Możejkach nie był decyzją czysto gospodarczą, lecz także „ukierunkowaną na długofalowe zaangażowanie w stabilność całego naszego regionu”.

      Warto też się zastanowić, jaki wpływ na wyniki PKN Orlen– i nie tylko nasze – miałaby sytuacja, gdyby rafinerię w Możejkach kupił jakiś nasz konkurent mający dostęp do taniego surowca, dostarczanego nieuszkodzonym rurociągiem. Miałby wtedy pole do konkurowania na polskim rynku ceną, co niewątpliwie wywierałoby silną presję na marże na polskim rynku i zyski działających tu firm paliwowych. – uważa Jasiński.

      Prezes polskiego giganta naftowego zapowiedział, że Orlen nie wycofa się z Litwy nawet jeśli sytuacja na rynku okaże się niesprzyjająca. „Jak wspomniałem, na Orlen Lietuva trzeba też patrzeć z szerszego punktu widzenia niż tylko prostego zwrotu z inwestycji.” – mówił szef Orlenu.

      CZYTAJ TAKŻE: Litewskie koleje zapłacą wielomilionową karę za szkodzenie Orlenowi

      Kresy.pl / Forsal

      Polubienie

  18. https://kresy.pl/wydarzenia/wegry-rumunia-razem-przeciwko-ukrainskiej-ustawie-o-oswiacie/


    Theodor Meleszkanu, Peter Szijjarto. Fot. dailynewshungary.com

    WĘGRY I RUMUNIA RAZEM PRZECIWKO UKRAIŃSKIEJ USTAWIE O OŚWIACIE

    3 października 2017|0 Komentarze|w Europa Środkowa, polityka, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Węgry są zainteresowane utworzeniem i utrzymywaniem z Rumunią strategicznych kontaktów w kwestii ukraińskiej ustawy o oświacie – powiedział szef węgierskiej dyplomacji, Peter Szijjarto.

    Podczas wizyty w Rumunii, po poniedziałkowym spotkaniu ze swoim odpowiednikiem, Theodorem Meleszkanu, Peter Szijjarto powiedział, że uznaje za normalne i naturalne to, że Węgry i Rumunia razem sprzeciwiają się nowej ukraińskiej ustawie oświatowej. Jak powiedział, Węgry są zainteresowane utworzeniem i utrzymywaniem z Rumunią strategicznych kontaktów w kwestii ukraińskiej ustawy oświatowej.

    PRZECZYTAJ: Polacy na Ukrainie obawiają się nowej ustawy oświatowej

    – Znacznie lepiej jest tworzyć historie sukcesu niż zajmować się konfliktami –powiedział Szijjarto. Należy zaznaczyć, że stosunki Węgier i Rumunii w kwestii polityki względem mniejszości nie układają się łatwo. W Rumunii żyje co najmniej 1,2 mln Węgrów, a władze w Budapeszcie interweniują w przypadkach naruszania ich praw przez rumuńskie władze.

    Przeczytaj: Jak Węgry bronią swojego szkolnictwa w Rumunii

    Szijjarto podkreślił, że łącznie na Ukrainie żyje ponad pół miliona Węgrów i Rumunów i stąd Węgry i Rumunia chcą działać razem na rzecz obrony ich praw. Jego zdaniem, jeśli ukraiński parlament zaakceptuje propozycje komisji parlamentarnej ds. kultury, to możliwości kulturalno-oświatowe mniejszości węgierskiej i rumuńskiej na Ukrainie zostaną znacząco ograniczone. Szef MSZ Węgier powiedział, Budapeszt i Bukareszt będą wspólnie z tym walczyć.

    PRZECZYTAJ: Ambasador Węgier na Ukrainie: Komisja Wenecka wskaże nieprawidłowości w ustawie o oświacie

    W opinii szefa węgierskiej dyplomacji, nowa ukraińska ustawa oświatowa narusza umowę stowarzyszeniową pomiędzy UE a Ukrainą, której podpisanie wspierały władze Węgier i Rumunii. Dlatego, według Szijjarto, przyjęcie przez Ukrainę tej ustawy były „ciosem w plecy” obu krajów. Jednocześnie uważa za „poważne zagrożenie” to, że do ukraińskiego parlamentu przedłożono także projekty nowelizacji ustaw dotyczące języka i ukraińskiego obywatelstwa. Węgierska agencja informacyjna MTI podkreśla, że podpisana w ubiegłym tygodniu przez Petra Poroszenkę ustawa oświatowa faktycznie zakazuje nauczania w językach mniejszości narodowych w szkołach ponadpodstawowych (dokł., powyżej tzw. szkół początkowych, czyli od V klasy w górę).

    Po podpisaniu ustawy „O oświacie” przez prezydenta Ukrainy minister spraw zagranicznych Węgier Péter Szijjártó powiedział, że „Ukraińcy mogą zapomnieć o integracji europejskiej”.

    Przeczytaj: Węgry ostro skrytykowały ukraińską ustawę oświatową na forum ONZ

    Przypomnijmy, że wczoraj ok. 300 przedstawicieli wspólnoty Węgrów zamieszkujących współczesne terytorium Słowacji zjechało się do niewielkiej miejscowości Velke Trakany (węg. Nagytárkány) położonej w południowo-wschodniej części tego państwa, w pobliżu granicy z Ukrainą. To właśnie zagrożenie dla Węgrów zamieszkujących na Ukrainie było przyczyną zjazdu. Węgrzy ze Słowacji chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec nowej ukraińskiej ustawy oświatowej, która w praktyce otwiera możliwość całkowitej likwidacji szkół z językiem nauczania mniejszości narodowych na szczeblu ponadpoczątkowymPrzeciw ustawie ostre działania podjęła dyplomacja Węgier, ale protestują także Węgrzy z innych węgierskich ziem kresowych.

    Przeczytaj: Węgrzy ze Słowacji protestowali na granicy Ukrainy w obronie rodaków [+FOTO]

    W Nagytárkány zjawili się przedstawiciele wielu organizacji Węgrów na Słowacji w tym czołowego Węgierskiego Związku Kulturalno-Społecznego Csemadok, reprezentującej tę społeczność Partii Społeczności Węgierskiej (SMK/MKP), Węgierskiego Kręgu Obywatelskiego (MPK), stowarzyszenia „Nowa Droga”. Pojawili się także przedstawiciele społeczności Węgrów Siedmiogrodu, znajdującego się na obecnym terytorium Rumunii oraz goście z Węgier.

    Czytaj również: Poroszenko broni ukraińskiej ustawy o oświacie. „Tu nie ma o czym dyskutować”

    Od przyszłego roku szkolnego docelowo dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, docelowo wszystkie zasadnicze przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to przede wszystkim szkół ponadpodstawowych i wyższych. Ustawa otwiera możliwość dowolnego zwiększania liczby przedmiotów nauczanych po ukraińsku samymi aktami wykonawczymi.

    112.ua / dailynewshungary.com / radiosvoboda.org / Kresy.pl

    https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/europa-srodkowa/wegrzy-ze-slowacji-protestowali-granicy-ukrainy-obronie-rodakow-foto/

    https://kresy.pl/polacy/czterystu-chetnych-nauki-jezyka-polskiego-lidzie-foto/

    Polubienie

  19. Stan Frej 64.231.140.*za 3 minuty
    Panie min. słowem nie wspomnipan oPolonii Amerykanskiej i Kanadyj ,dobrze pan wie ze patriotyczna Polonia ,ktora ciezko pracowałana dobra zmiane została rozbita przez ludzi dobrej zmiany z Polski

    nie ma wspolpracy z Polonia !! 79.140.113.*15 minut temu
    brak koordynacji miedzy instytucjami zajmujacymi sie Polonia!nie zlustrowano dzialaczy polonijnych z epoki POstPRLu. brak 4-6 przedsawicieli w SEJMIE – jak w Irlandii, Wloszech WSTYDa Dobra Zmiana?

    Polka 188.146.5.*za 14 minut
    Pan min. fantazjuje. Polonia w USA jest znowu rozbijana, a na czele „współpracy” z RP są ci sami, który zwalczali i nadal szydzą z PIS. Pan minister jest jak dziecko naiwny i nie nadaje się na ten front

    https://wpolityce.pl/polityka/361119-wiceminister-dziedziczak-doprowadzilismy-do-tego-ze-polonia-staje-sie-naszym-partnerem

    Wiceminister Dziedziczak: „Doprowadziliśmy do tego, że Polonia staje się naszym partnerem”

    opublikowano: 44 minuty temu · aktualizacja: 42 minuty temu


    minister Jan Dziedziczak / autor: Fratria minister Jan Dziedziczak / autor: Fratria

    Przez lata Polonia była traktowana jako kłopot dla państwa polskiego; my całkowicie zmieniliśmy tę filozofię i doprowadziliśmy do tego, że Polonia staje się partnerem — powiedział w piątkowym wywiadzie dla „Polski The Times” wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak.

    Dziedziczak pytany w wywiadzie, dlaczego rząd PiS wciąga Polonię do życia w Polsce, odpowiedział, że wynika to z emocji i pragmatyzmu.

    Emocje to po prostu związek ze wspólnotą Polaków. Pragmatyzm to narzędzie działania pozwalające włączyć Polonię w polską politykę zagraniczną — podkreślił.

    Jego zdaniem Polonia przez lata była traktowana „jako kłopot dla państwa polskiego, taki petent”.

    My całkowicie zmieniamy tę filozofię i doprowadziliśmy do tego, że Polonia staje się partnerem. W Polsce mieszka 38 mln, ale Polonia i Polacy za granicą to kolejne 20 mln Polaków. Chodzi o to, żeby traktować ich partnersko. My patrzymy na Polaków jako wspólnotę, to jest właśnie naród — mówił wiceminister.

    Na uwagę, że słowo naród było źle postrzegane, bo kojarzy się z nacjonalizmem Dziedziczek odparł:

    Na pewno nie przez nas. My traktujemy naród w rozumieniu klasycznym – niemającą nic wspólnego z szowinizmem wspólnotę serc, ludzi, których łączą kultura, tradycja, historia, język, często, choć nie zawsze, wiara. I to jest nasza definicja — oświadczył.

    Na pytanie, czy chciałby, żeby Polonia miała związek z krajem, jaki mają Żydzi z państwem Izrael, Dziedziczak powiedział, że w przypadku Żydów jest to nie tylko kwestia narodowości, ale religii.

    Izrael dla narodu rozsianego po całym świecie jest jakimś spoiwem. Może bardziej adekwatnym przykładem dla nas byłaby Irlandia — podkreślił.

    Dopytany, czy w takim razie chciałby, żeby Polonia była jak Irlandczycy, odparł:

    Tak, chciałbym, żeby była oddana krajowi, dumna z niego, ba, lobbująca na jego rzecz. Mówimy naszym rodakom za granicą: „Jesteście dla nas ważni”. Dbamy o was nieporównanie bardziej niż poprzednicy.

    Wymienił tu ustawę nowelizującą Kartę Polaka i ustawę o repatriacji pozwalającą wrócić do Polski Polakom z azjatyckiej części ZSRS , a także ustawę o legitymacjach szkolnych.

    Dzięki której każde polskie dziecko, które uczy się w polskiej szkole za granicą, otrzymuje od państwa oficjalny dokument – polonijną legitymację szkolną – która daje takie same przywileje dzieciom polonijnym, jak tym uczącym się w Polsce — wyjaśnił Dziedziczak.

    Według niego w zamian za tę pomoc rząd Polski prosi rodaków za granicą o współodpowiedzialność za Polskę.

    Prosimy o obronę dobrego imienia Polski w znaczeniu historycznym i współczesnym. Wciąż słyszymy o rzekomych polskich obozach koncentracyjnych, rzekomym współudziale Polaków w Holokauście, odwracanie odpowiedzialności za drugą wojnę światową. Obok naszego działania wielkim wsparciem byłaby aktywność 20 mln osób, które mają sąsiadów, znajomych w pracy etc. — podkreślił Dziedziczak.

    Jego zdaniem większość Polaków w kraju i za granicą popiera „dobrą zmianę”.

    Ale są i tacy, którzy są przeciw. To naturalne w demokracji — dodał.

    Podkreślam: można zgadzać się lub nie z partią, która obecnie rządzi. Proszę bardzo, ale odpowiedzialnie za Polskę może powiedzieć: „Nie zgadzam się z Prawem i Sprawiedliwością i z niecierpliwością czekam, aż zmienią się rządy”. To jest dużo bardziej odpowiedzialne niż mówienie, że w Polsce nie ma demokracji i jest ona zagrożona — zaznaczył polityk.

    W jego ocenie większość osób na świecie nie interesuje się polską sceną polityczną.

    To mówię najdelikatniej, jak można powiedzieć. Dlatego takie sugestie, takie alarmowanie całego świata, jakoby nie było w Polsce demokracji, będzie nam szkodzić przez piętnaście, dwadzieścia lat. Być może już wtedy nie będzie tego rządu, a zostanie zła atmosfera wokół Polski. Prosimy o obronę dobrego imienia Polski. I druga sprawa – zawsze prosimy naszych rodaków, by tworzyć propolskie lobby w każdym kraju, gdzie są Polacy — podkreślił.

    Na pytanie, gdzie sytuacja mniejszości polskiej za granicą jest modelowa, a gdzie najgorsza, Dziedziczak powiedział, że można pochwalić wiele krajów za warunki, jakie stworzyły mniejszości polskiej.

    Wyróżniłbym Węgry, które stworzyły nawet specjalnego przedstawiciela w węgierskim zgromadzeniu narodowym. Dobra jest sytuacja na Łotwie, a także mniejszości na Zaolziu. Republika Czeska realizuje w europejskich standardach politykę wobec mniejszości polskiej i należą jej się za to słowa pochwały — ocenił Dziedziczak.

    Jego zdaniem „niedobrze jest na Litwie, gdzie są problemy z edukacją, mamy niezmiennie problemy na Białorusi”.

    Ale również bardzo trudna sytuacja jest w Norwegii, Niemczech, Belgii. To jest z kolei związane z ingerowaniem w życie polskich rodzin, mamy dramaty związane z odbieraniem dzieci polskim rodzinom. Niekiedy zachowania tamtejszych sądów, służb socjalnych oceniałbym jako niemal rasistowskie — podkreślił wiceminister.

    Dopytany o sytuację mniejszości polskiej w Niemczech, odpowiedział, że polski podatnik płaci więcej na mniejszość niemiecką w Polsce, niż na całą dwudziestomilionową mniejszość polską za granicą.

    Strona niemiecka nie ma w zasadzie żadnej oferty, która byłaby proporcjonalna do liczby Polaków w Niemczech — podkreślił.

    as/PAP

    Polubienie

  20. SobiePan @SobiePan:
    To jest nieodgadniona tajemnica PiS gdzie oni znajdują takie rzesze idiotów i zdrajców A że to kobieta to wiadomi czym myśli .Zresztą u Waszcza taka negatywna selekcja to norma ale zbliża się czas że PiS=dzielce zostaną z tego działania rozliczeni.

    arczi @arczi:
    Niestety niektóre wypowiedzi pani ambasador są po prostu niemądre i szkodliwe. Nie wiem, czy to celowe, ale jeśli tak, to można załamać ręce nad „dobrą zmianą”. Pierwszym obowiązkiem Ambasadora RP jest reprezentowanie Polski i obrona polskiej wspólnoty mieszkającej na danym terytorium. Czy ona tego nie wie? Stawia na obronność, energetykę i transport, czyli bawi się w attache woskowego i NATO oraz w misję ekonomiczną. A Rodaków zostawia na dalszym planie. Nie tak powinny wyglądać priorytety.

    https://kresy.pl/polacy/nowa-ambasador-rp-litwie-zaakceptowala-dyskryminacyjna-ustawe-oswiatowa/


    Polacy na Litwie i Białorusi, wikiwand.com

    NOWA AMBASADOR RP NA LITWIE ZAAKCEPTOWAŁA DYSKRYMINACYJNĄ USTAWĘ OŚWIATOWĄ

    12 października 2017|2 komentarze|w Litwa, Polacy, polityka, Polska, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    Nominowana przez rząd PiS nowa ambasador RP na Litwie zasugerowała, że wprowadzenie języka litewskiego do polskich szkół na Wileńszczyźnie było „zupełnie naturalne i słuszne”.

    Nowa ambasador omówiła cele swojej działalność w czasie czwartkowego spotkania z dziennikarzami w Wilnie. Bezpieczeństwo Litwy znalazło się na liści priorytetów wyżej niż prawa naszych rodaków na Wileńszczyźnie.

    „Priorytetem mojej misji jest bezpieczeństwo i obrona – są to kwestie w tej chwili najważniejsze w stosunkach polsko-litewskich. Nasze kraje współpracują w ramach NATO, jestem dumna z tego, że polscy lotnicy uczestniczą w misji Baltic Air Policing” – słowa ambasador Urszuli Doroszewskiej, cytuje polskojęzyczny portal z Wilna zw.lt. Doroszewska sprawuje funkcję ambasadora w Wilnie od sierpnia tego roku.

    W czasie wystąpienia przed dziennikarzami, Doroszewska koncentrowała się głównie na zagadnieniach współpracy wojskowej z Litwą. „Wspieranie tej współpracy wojskowej, współpracy eksperckiej jest moim bardzo ważnym zadaniem tutaj, na Litwie” – powiedziała Doroszewska. W tym kontekście mówiła też ona o wspólnym z Litwą, udziale w „wojnie informacyjnej”. „Pojawiają się fałszywe wiadomości, które mogłyby się źle odbić na naszych stosunkach, zdarzają się tak zwane wrzutki w internecie. Musimy na to zwracać uwagę, jest to dla nas bardzo istotne – wszyscy odpowiadamy za przestrzeń informacyjną naszych krajów” – twierdziła przedstawicielka państwa polskiego na Litwie. W kraju tym, w kategoriach „wojny informacyjnej” określana jest przez część litewskich polityków i publicystów, krytyka państwa litewskiego za instytucjonalną dyskryminację społeczności Polaków na Wileńszczyźnie.

    Doroszewska opowiedziała się także za wyjściem naprzeciw litewskim interesom w zakresie infrastruktury transportowej. Jak mówiła – „Nasze kraje są bardzo związane ze sobą geograficznie i oczywiste jest, że współpraca energetyczna zapewnia nam bezpieczeństwo. Tym się zajmujemy na co dzień, bardzo intensywnie. Wspólnie z Litwą i resztą Europy przygotowywane są też drogi komunikacyjne Via Baltica i Rail Baltica -to również niezwykle istotny element współpracy”.

    „Wspieranie mniejszości polskiej i monitorowanie jej praw”, Doroszewska określiła dopiero jako „kolejne ważne zadanie ambasadora”. Z wypowiedzi ambasador wynika jednak, że wsparcie te rozumie ona bardzo specyficznie. Powiedziała bowiem, że „na Litwie istnieje najwięcej szkół polskich wśród wszystkich krajów, gdzie zamieszkuje polska mniejszość. Zupełnie naturalne i słuszne jest, że odbywa się także nauczanie w języku państwowych”. Jest to wypowiedź bez precedensu. Polskie szkoły na Wileńszczyźnie tradycyjnie prowadziły w języku polskim nauczanie wszystkich przedmiotów, rzecz jasna poza samym językiem litewskim. Dawało to ich uczniom bardzo bogaty zasób słownictwa polskiego, także w zakresie poszczególnych przedmiotów, co bardzo ułatwiało młody Polakom z Litwy wstępowanie na uczelnie w Polsce.

    W 2011 roku ówczesny rząd litewskich konserwatystów i liberałów uchwalił nową ustawę oświatową, która znacząco pogorszyła sytuacją polskich szkół na wielu polach. Między innymi poprzez nakaz nauczania w polskich szkołach kolejnych trzech przedmiotów w języku litewskim: historii, geografii i wychowania obywatelskiego. Ustawa ta wywołała masowe i kilkukrotne protesty Polaków na ulicach Wilna. Pod petycją przeciw niej podpisało się aż 60 tys. spośród wszystkich 200 tys. Polaków żyjących na Litwie.

    Dyskryminacyjna ustawa litewska nawet premiera Donalda Tuska do zmiany narracji. Ówczesny premier udał się 4 września 2011 r. do Wilna, gdzie trwał pierwszy strajk polskich uczniów i zadeklarował wobec nich, że „relacje między Polską a Litwą będą tak dobre, jak dobre są relacje państwa litewskiego z polską mniejszością”. Jeszcze mocniejszych słów używał były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, który oświadczył jego „noga nie postanie na ziemi litewskiej”, dopóki Litwa nie zaprzestanie dyskryminacji naszych rodaków.

    Tusk, według części komentatorów, w praktyce spacyfikował wówczas polski strajk, który konsekwentnie prowadzony mógł obronić polskie szkoły przed niekorzystną nowelizacją ustawy będącej źródłem ich obecnych problemów. A jednak rząd PO-PSL nigdy oficjalnie nie zaakceptował nowej ustawy i pozostawał ona kontrowersją w relacjach obu państw, tak jak nada wzbudzała protesty wśród Polaków na Wileńszczyźnie. Deklaracja ambasador Doroszewskiej, w takiej formie jaką cytuje zw.lt, może oznaczać, że rząd PiS ostatecznie pogodził się z dyskryminacyjną ustawą i nie będzie już podnosił tej sprawy w relacjach z Republiką Litewską.

    Doroszewska pozwoliła sobie zresztą na słowa krytyki pod adresem polskich szkół na Wileńszczyźnie – „Byłoby lepiej, gdyby niektóre ze szkół mniejszości narodowych miały wyższy poziom”. „Po długim okresie sztywności i chłodu w tej chwili jest chęć, żeby rozwiązać te kwestie. Będziemy patrzeć, co z tego wyniknie. Nie będę się wypowiadać szczegółowo co do praw, które ma stanowić litewski parlament, będziemy jednak z niecierpliwością oczekiwać na decyzje Sejmu Litwy” – powiedziała w sprawie dyskryminacji rodaków, Doroszewska.

    zw.lt/kresy.pl

    Polubienie

    • https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/litwa/litewski-nacjonalista-zostal-szefem-panstwowej-komisji-jezyka-litewskiego/


      zw.lt

      LITEWSKI NACJONALISTA ZOSTAŁ SZEFEM PAŃSTWOWEJ KOMISJI JĘZYKA LITEWSKIEGO

      13 października 2017|1 Komentarz|w Litwa, Polacy, polityka, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

      Komitet Oświaty i Nauki litewskiego parlamentu wybrał redaktora nacjonalistycznego portalu na stanowisko szefa instytucji kluczowej z punktu widzenia miejscowych Polaków.

      Większością głosów członków parlamentarnego Komitetu Oświaty i Nauki przeforsowano w środę nominację Audrysa Antanaitisa na przewodniczącego Państwowej Komisji Języka Litewskiego. Antanaitis jest redaktorem portalu alkas.lt, znanego z zamieszczania antypolskich treści.

      Tymczasem Państwowa Komisja Języka Litewskiego ma kluczowe znacznie właśnie dla zamieszkującej na Litwie wspólnoty Polaków. Instytucja ta określa standardy języka litewskiego ale też jego publicznego używania. To właśnie Komisja przez cały okres niepodległej Litwy inspiruje walkę z polskojęzycznymi napisami na tablicach z nazwami miejscowości czy ulic.

      Także Komisja wydaje rekomendacje w kwestii pisowni nazwisk. Na tej płaszczyźnie Polacy są dyskryminowani, bowiem przepisy, oparte właśnie na opiniach tej instytucji, dopuszczają zapis imion i nazwisk w dokumentach jedynie przy pomocy liter występujących w litewskim alfabecie. Nie ma w nim ani litery W, ani znaków diakrytycznych czy dwuznaków typowych dla języka polskiego. Dlatego też Waldemar Tomaszewski może występować w litewskich dokumentach wyłącznie jako Valdemar Tomaševski. Dodatkowo zasady pisowni doprowadzają do zniekształcania polskich imion: Dawid staje się Deividem, a Anna to w litewskich dokumentach Ana.

      Jeden z członków parlamentarnego Komitetu, Mantas Adomėnas uznał, nominację Antaitisa za kompromitowanie państwowej instytucji. Stawia ona pod znakiem zapytania obietnice składane ostatnio władzom Rzeczpospolitej przez litewskiego premiera Saulisa Skvernelisa i ministra spraw zagranicznych Antanasa Linkevičiusa, o tym, że dyskryminacja Polaków z zakresie pisowni nazwisk zostanie usunięta.

      Czytaj także: Skvernelis: Kaczyński patrzy na Litwę jak na przyjazne państwo
      zw.lt/kresy.pl

      tagore @tagore:
      To widoczny sygnał słabości Premiera Litwy w Sejmie.

      Polubienie

  21. em. inż. 83.28.63.*za 30 minut
    Panie Marszałku, niech pan zostawi Ukrainę – to jest interes czosnkowych. To właśnie oni wszelkimi metodami chcą ją posiąść i wykorzystują naiwnych i poprawnych politycznie Polaków.

    wyjątkowa kanalia 178.43.66.*za 20 minut
    Karczewski, zostań na Ukrainie, będziesz mógł codziennie ściskać dłonie banderowcom.

    Pif Paw 109.12.48.*minutę temu
    Może bedziemy mieli szczescie i nie wróci o jednego zdrajce Polski i Polakow byłoby mniej !

    Tfu ! 109.12.48.*3 minuty temu
    PiS i PO najchetniej wysali by naszych chlopakow do tego szmaba banderowskiego ale sondaze by im spadly i sie boja ! Olewam banderyne i ukrainskie niemoty .A rzad Pis plaszczy sie i poniza WSTYD

    felus 5.44.25.*godzinę temu
    A co z miejscami kaźni Polaków przez UPA . uważam że marszałek to ukryty banderowiec nie Polak

    https://wpolityce.pl/polityka/362222-marszalek-senatu-z-wizyta-w-szpitalu-wojskowym-w-charkowie-odwiedzilem-dzis-zolnierzy-uscisnalem-ich-dlonie-i-podziekowalem-za-ich-trud

    Marszałek Senatu z wizytą w szpitalu wojskowym w Charkowie. „Odwiedziłem dziś żołnierzy, uścisnąłem ich dłonie i podziękowałem za ich trud”

    opublikowano: 10 minut temu · aktualizacja: 7 minut temu


    autor: PAP/Jakub Kamiński

    O współpracy pomiędzy Polską i Ukrainą, m.in. w dziedzinie nauki, kultury i handlu, rozmawiali w piątek marszałek Senatu Stanisław Karczewski i gubernator Obwodu Charkowskiego Julia Switliczna. Politycy odwiedzili też lokalny szpital wojskowy.

    W Charkowskim Szpitalu Wojskowym Karczewski, który przebywa z wizytą na Ukrainie, przekazał lekarzom specjalistyczny sprzęt medyczny kupiony przez Senat RP. Uczestniczył też w uroczystości przekazania lekarzom-żołnierzom odznaczeń przyznanych im przez prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę.

    Odwiedziłem dziś żołnierzy, uścisnąłem ich dłonie i podziękowałem za ich trud, poświęcenie, służbę na rzecz obrony granic Ukrainy, obronę granic Europy — powiedział Karczewski na briefingu przed szpitalem.

    Deklarował, że Polska będzie wspierać Ukrainę i podtrzymywać współpracę z nią, także z władzami Charkowa.

    Marszałek Senatu relacjonował, że gubernator Switliczna prosiła o dalsze wsparcie przy rehabilitacji weteranów.

    Powiedziałem jej, że zwrócę się do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła o wsparcie dla żołnierzy potrzebujących takiego leczenia — poinformował.

    Zaznaczył, że Polska takiej pomocy udzielała Ukrainie już wcześniej i nie odmówi jej też w przyszłości.

    Karczewski nawiązując do wcześniejszego spotkania z gubernator Obwodu Charkowskiego powiedział, że rozmowa dotyczyła współpracy w dziedzinie handlu, kultury, nauki, gospodarki. Podkreślił, że z Charkowem współpracuje już województwo małopolskie; dodał, że liczy na rozszerzenie tej współpracy na inne regiony Polski.

    Powiedział, że w grudniu wizytę w Charkowie ma złożyć także prezydent Andrzej Duda.

    Ta nasza obecność wynika z chęci współpracy, ale też jest symbolicznym gestem wsparcia Ukrainy
    — zaznaczył marszałek Senatu.

    Marszałek w piątek odwiedził też Polski Cmentarz Wojenny w Piatichatkach oraz polskie miejsca pamięci w Charkowie – tablice ku czci: marszałka Józefa Piłsudskiego, założyciela uniwersytetu w Charkowie hrabiego Seweryna Potockiego oraz – na gmachu byłej siedziby i więzienia NKWD – zamordowanych polskich oficerów.

    Wcześniej marszałek Senatu odwiedził także Polski Cmentarz Wojenny w Bykowni, gdzie złożył wieniec pod pomnikiem ofiar represji.

    Chcemy oddać hołd wszystkim tym, którzy zostali tam zamordowani w sposób bestialski – ofiarom polskim i również ukraińskim — powiedział Karczewski dziennikarzom.

    Cmentarz w Bykowni znajduje się w sosnowym lesie tuż za rogatkami Kijowa. Jest to miejsce upamiętnienia m.in. 3,5 tys. polskich ofiar NKWD na Ukrainie. To czwarta, po cmentarzach w Lesie Katyńskim, Charkowie i Miednoje, nekropolia upamiętniająca polskie ofiary NKWD. W Bykowni pochowane są również ofiary stalinowskiego Wielkiego Terroru w latach 1937-1938. Największą grupę stanowią Ukraińcy i przedstawiciele innych narodowości ZSRR – ofiary represji komunistycznych.

    ems/PAP

    Przerażony 37.47.140.*za 24 minuty
    „przekazania lekarzom-żołnierzom odznaczeń” Lekarz nie jest żołnierzem, jest lekarzem wojskowym a to jest duża różnica. Żołnierz to ten co walczy i eliminuje przeciwnika zaś lekarz ratuje życie

    Przerażony 37.47.140.*za 11 minut
    Przecież prezydent Poroszenko posiada fortunę i mógłby kupić cały Sejm z Senatem. Senat RP musi kupować sprzęt dla żołnierzy, Ukraina co biedna jest? Sprowadzić chłopaków do Polski na leczenie i tyle

    SławaOstrzewska@SławaOstrzewska43 minuty temu
    Skandaliczna wizyty. Już raz wmawiano nam braterską miłość do Rosjan , teraz do ukraińców. Nowe czasy , nowi pseudo-przyjaciel, stare metody. A ta niby współpraca polega na tym ,że Polska daje za darmo , a ukraina bierze . Umacniamy ich w roszczeniowej postawie.

    jorn 94.251.184.*43 minuty temu
    Te złe i szkodliwe nawyki działaczy PIS i PO kłaniania się banderowszczyżnie,wbrew polskiej racji stanu,doprowadzą te partie na ławę oskarżonych.Oby jak najszybciej !

    Prawica Narodowa 83.24.126.*godzinę temu
    Największymi zwolennikami Ukrainy są Kuchciński, Terlecki i Karczewski. Niestety również prezes Kaczyński. Kuchciński nawet spotyka się z Szuchewyczem (synem kata Polaków), gloryfikującym UPA.

    mietek 82.237.179.*godzinę temu
    Precz z Banderą banderowiec tylko czeka by wsadzić nóż w plecy

    https://wpolityce.pl/polityka/362247-marszalek-karczewski-na-ukrainie-bedziemy-wspierac-projekty-srodowisk-polskich

    Polubienie

    • tagore @tagore:
      Nic dodać nic ująć.

      jazmig @jazmig:
      Karczewski nie daje się ogrywać, lecz otwarcie współpracuje z banderowcami. Czy tego nie widać? On jest zwyczajnym zdrajcą Polski i tyle w temacie.

      https://kresy.pl/wydarzenia/dr-hab-andrzej-zapalowski-dla-kresow-pl-karczewski-daje-sie-ogrywac-ukrainskim-cwaniakom/


      Zdjęcie archiwalne. Stanisław Karczewski (z lewej) i Andrij Parubij w Krynicy. Źr. Twitter/Stanisław Karczewski

      DR HAB. ANDRZEJ ZAPAŁOWSKI DLA KRESÓW.PL: KARCZEWSKI DAJE SIĘ OGRYWAĆ UKRAIŃSKIM CWANIAKOM

      13 października 2017|2 komentarze|w Europa Środkowa, Europa Zachodnia, polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

      To już nie jest naiwność. To jest głupota ze strony Marszałka Senatu, który daje się ogrywać cwaniakom z Ukrainy – mówi Kresom.pl dr hab. Andrzej Zapałowski, historyk i ekspert ds. bezpieczeństwa, komentując wizytę Stanisława Karczewskiego na Ukrainie. Krytycznie ocenia także postawę Polski ws. rezolucji RE nt. ukraińskiej ustawy oświatowej.

      Podczas swojej wizyty na Ukrainie Marszałek Senaty Stanisław Karczewski przyznał, że kwestia kontrowersyjnej ukraińskiej ustawy o oświacie, uderzająca m.in. w polskie szkolnictwo, w przeciwieństwie do Węgier czy Rumunii nie niepokoi polskich władz. – My podchodzimy bardzo wstrzemięźliwie do jej zapisów –  mówił Karczewski. Zaznaczył również, że zadowolił się wyjaśnieniami przewodniczącego ukraińskiego parlamentu Andrija Parubija ws. kontrowersyjnej ustawy oświatowej.

      Przeczytaj: Parubij dziękuje Karczewskiemu za interwencję ws. usunięcia kresowych motywów z projektu paszportu

      – Odnośnie wizyty marszałka Karczewskiego na Ukrainie trzeba jednoznacznie stwierdzić, że jest to kontynuacja ponad 25-letniej polityki pozwalania na dawanie się wymanewrować władzom w Kijowie. Chodzi o to, że polega ona nie na podpisywaniu porozumień czy deklaracji pisemnych, tylko na formie deklaracji ustnych – mówi dr hab. Andrzej Zapałowski.

      – I w ten sposób mamy dziś taką sytuację polskiej mniejszości na Ukrainie, jaką mamy – zaznacza ekspert. – Przez lata nie mamy Domu Polskiego na Lwowie, choć ze strony Kijowa wciąż słyszymy zapewnienia w tej sprawie. Tak samo jest z oświatą. Muszę powiedzieć, że to już nie jest naiwność. To jest głupota ze strony marszałka Senatu, który daje się ogrywać cwaniakom. Jedna z najważniejszych osób w państwie pozwala się ośmieszać.

      Przypomnijmy, że na początku spotkania Parubij podziękował Karczewskiemu za „osobiste zaangażowanie w sprawę kontrowersyjnych wzorów polskich paszportów”.

      Dzięki pana interwencji udało się tę kwestię, która mogła stanowić potencjalne źródło konfliktu, wyeliminować – mówił Parubij. Według dostępnych informacji, Karczewski interweniował w tej sprawie u szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka, co poskutkowało zmianami.

      – Tutaj bardzo dobrze widać, że Ukraińcy zażyczyli sobie, żeby Polska w swojej polityce historycznej rezygnowała z istotnego dorobku kilkusetletniego polskiego dziedzictwa na Kresach w formie symbolicznej. I oczywiście marszałek Senatu się temu podporządkowuje, do tego najpewniej naciskając na MSW, żeby temu uległo. To jest jasna deklaracja, że zaangażowano polskiego Marszałka Senatu w działania, mające utrącić ten projekt. A teraz Ukraińcy oficjalnie dziękują mu za to, że zwyczajnie realizuje ich cele w Polsce – mówi Zapałowski.

      Marszałek Karczewski przyznał również, że kwestia kontrowersyjnej ukraińskiej ustawy o oświacie, uderzająca m.in. w polskie szkolnictwo, w przeciwieństwie do Węgier czy Rumunii nie niepokoi polskich władz. – My podchodzimy bardzo wstrzemięźliwie do jej zapisów – mówił Karczewski.

      Równolegle, wczoraj z inicjatywy Rumunii, a także Węgier, Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy przyjęło rezolucję  ws. ukraińskiej ustawy o oświacie. Wyrażono w niej poważne zaniepokojenie zapisami tej ustawy i zalecono rewizję jej zapisów. Członkowie Zgromadzenia zwrócili uwagę, że zdaniem części krajów sąsiadujących z Ukrainą, nowa ustawa narusza prawa mniejszości narodowych i wzbudza znaczące wątpliwości w kwestii jej zgodności z ukraińskim systemem prawnym. Zgromadzenie wyraziło również rozczarowanie z faktu, że treść wzbudzających kontrowersje zapisów ustawy została przesłana Komisji Weneckiej celem zaopiniowania dopiero po tym, jak została ona przegłosowana i przyjęta.

      – Ta rezolucja pokazuje, że dwa państwa, które wydają się dużo słabsze od Polski w Europie Środkowej, a także w ramach UE i NATO, czyli czterokrotnie mniejsze od nas Węgry i posiadająca bardzo słabą gospodarkę Rumunia, doprowadziły do tego, że Ukraina za łamanie podstawowych praw obowiązujących w Europie została postawiona pod ścianą. A Polska w tej samej sytuacji zamiast co najmniej wspierać Węgry i Rumunię, po prostu daje się manipulować – komentuje prof. Zapałowski.

      Jak zwraca uwagę, na Ukrainie mieszka podobna liczba Polaków, Węgrów i Rumunów, z tym, że nasi rodacy żyją tam w rozproszeniu. – Przy czym tamte społeczności mają po sto-kilkadziesiąt szkół, a my mamy kilka. I to jest skala skuteczności polskiej polityki w stosunku do Ukrainy. Po prostu polskie MSZ jest na wschodzie w katastrofalnej zapaści i w praktyce sprawia wrażenie, jakby raczej udawała, że coś robi dla tamtejszych Polaków. A tak naprawdę, realizuje tam cele polityczne Ukrainy, dokładniej – cele nacjonalizmu ukraińskiego.

      Kresy.pl

      https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/polska-regiony/mieszkancy-podprzemyskich-wiosek-maja-dosc-trujacego-dymu-ukrainy/

      Polubienie

  22. 483 82 lata temu zmarł wielki mąż stanu marszałek Piłsudski,.. hm… Nie tylko ja tego tak nie widzę… 😦

    R.A. on 2017-05-13 o 10:58 said:

    http://kresy.pl/wydarzenia/szef-bbn-problemy-polskiej-mniejszosci-na-litwie-poza-obszarem-moich-zainteresowan-i-dzialan/


    Paweł Soloch. Fot. polskawielkiprojekt.pl

    SZEF BBN: PROBLEMY POLSKIEJ MNIEJSZOŚCI NA LITWIE POZA OBSZAREM MOICH ZAINTERESOWAŃ I DZIAŁAŃ

    13 maja 2017|0 Komentarze|w bezpieczeństwo i obrona, Litwa, polityka, Polska, Rosja, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Po wizycie na Litwie szef BBN Paweł Soloch stwierdził, że kwestia polskiej mniejszości w tym kraju leży poza obszarem jego zainteresowań i powiedział, że rozmawiał na ten temat… z inicjatywy szefa MSZ Litwy. Przyznał też, że prezydent Duda patrzy na sprawy polskiej mniejszości głównie z perspektywy współpracy z Litwą ws. bezpieczeństwa.

    Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch odbył trzydniową wizytę na Litwie. Spotkał się z polskimi lotnikami w bazie w Szawlach, i odbył rozmowy z ważnymi litewskimi politykami. Rozmawiał z doradczynią prezydent Litwy ds. bezpieczeństwa narodowego Živile Šatunienę, ministrem obrony Raimundasem Karoblisem oraz szefem MSZ Linasem Linkevičiusem.

    W piątek, w związku z rocznicą śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego, Soloch wraz z polską delegacją złożył kwiaty w mauzoleum Matki i Serca Syna na cmentarzu na Rossie. Złożył też hołd ofiarom walk pod wieżą telewizyjną w Wilnie w 1991 roku i spotkał się z przedstawicielami środowisk polskich.

    Soloch podkreślał, że celem wizyty było przede wszystkim podkreślenie znaczenia współpracy polsko-litewskiej w dziedzinie bezpieczeństwa, szczególnie w wymiarze sojuszniczym w ramach NATO. Zwracał uwagę na znaczenie misji Air Policing, w ramach której polskie F-16 ochraniają przestrzeń powietrzną Litwy i innych krajów bałtyckich, a także dyslokacji w nich międzynarodowych batalionowych grup bojowych.

    Rozmowy szefa BBN dotyczyły też m.in. dalszej współpracy polsko-litewsko-ukraińskiej brygady LITPOLUKRBRIG, a także wspólnych ćwiczeń, szkoleń i wymiany informacji – również w zakresie wojen informacyjnych.

    – W dziedzinie bezpieczeństwa mamy te same interesy, ten sam punkt widzenia i w wymiarze globalnym relacji polsko-litewskich właśnie współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa układa się bardzo dobrze – podkreślał Soloch w rozmowie z ZW.lt. Pytany przez stację o to, czy na odcinku polsko-litewskim dostrzegalne jest wykorzystywanie przez Rosję mniejszości narodowych w wojnie informacyjnej, Soloch odpowiedział:

    – Polityka państwa litewskiego w stosunku do mniejszości narodowych co do zasady nie są obszarem moich zainteresowań i działań jako szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, natomiast niewątpliwie jest tak, że z punktu widzenia prezydenta Andrzeja Dudy tak zwane sprawy trudne, problemowe, które występują w relacjach polsko-litewskich, powinny być jak najszybciej rozwiązane.

    Szef BBN podkreślił, że „rozwiązanie tych kwestii jeszcze wzmocniłoby i nadałoby większą dynamikę współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa, którą oceniamy bardzo dobrze”. – Z takiej perspektywy na to patrzymy – dodał.

    Przeczytaj: W Parlamencie Europejskim o dyskryminacji Polaków na Litwie

    Soloch powiedział, że „kwestie drażliwe” rozbijające współpracę w ramach NATO powinny zostać rozwiązane zgodnie z interesem i wrażliwością obu stron:

    – Mając na uwadze, że tego rodzaju drażliwe kwestie służą podsycaniu animozji i rozbijaniu współpracy, a w tym wypadku Polska i Litwa są w formalnym sojuszu wojskowym w ramach NATO, dlatego tym bardziej trzeba dążyć do tego, aby wszystkie te kwestie były rozwiązane zgodnie z interesem, zgodnie z wrażliwością obu stron.

    Przeczytaj: Litwa wynaradawia Polaków

    Podobnie Soloch wypowiedział się w rozmowie z portalem wPolityce.pl. – Wolą pana prezydenta było zaznaczenie wagi naszej współpracy dwustronnej z Litwą w obszarze bezpieczeństwa, wobec zagrożeń ze strony Rosji. Rozmawialiśmy o dalszej skutecznej implementacji postanowień szczytu NATO w Warszawie. (…) Pan prezydent chciał też byśmy podkreślili fakt, że Polska jest nie tylko biorcą, ale też dawcą w kwestiach bezpieczeństwa – powiedział.

    Gdy w tej rozmowie również poruszono kwestię częstego złego traktowania polskiej mniejszości przez władze Litwy, szef BBN ponownie podkreślił, że nie zajmuje się takimi sprawami:

    – Te kwestie nie leżą w obszarze zadań BBN, ale nie ulega wątpliwości, że prezydentowi Andrzejowi Dudzie zależy na tym, by współpraca polsko-litewska właśnie w obszarze bezpieczeństwa mogła się dalej rozwijać.

    PRZECZYTAJ: Litwa prześladuje Polaków, ale nasze relacje się nie zmienią – zapowiada MSZ

    CZYTAJ RÓWNIEŻ: Witold Waszczykowski dla Kresów.pl: Nie będziemy stawiać problemu polskiej mniejszości w sposób ultymatywny

    Zdaniem Solocha, uregulowanie „trudnych kwestii” we wzajemnych relacjach jest ważne dla rozwoju współpracy dot. bezpieczeństwa. Stwierdził, że sprawa ta była przedmiotem jego rozmów z szefem litewskiej dyplomacji, ale nastąpiło to z inicjatywy strony litewskiej:

    – Do tej sprawy nawiązał szef litewskiego MSZ, pan Linkeviczius. Stwierdził, że Litwini są otwarci na poruszenie wszystkich spraw trudnych łącznie z kwestią polskiej mniejszości.

    PRZECZYTAJ WIĘCEJ:

    Szef litewskiego MSZ: Polacy na Litwie w większości popierają Putina i wyolbrzymiają swoje problemy

    Szef litewskiego MSZ: Problemy polskiej mniejszości na Litwie są wyolbrzymiane

    Szef litewskiego MSZ: Polska powinna wesprzeć finansowo litewskie szkolnictwo w Polsce

    Szef BBN zaznaczył, że Polska i Litwa „mówią jednym głosem” w kwestii stosunku do Rosji, przyszłości NATO i relacji z USA. Dodając, że w „sprawach trudnych” inicjatywa jest po stronie litewskiej:

    – Wydaje się, że w tych sprawach trudnych piłka jest jednak po stronie Litwy.

    W kontekście roli prezydenta Dudy i jego potencjalnej roli w walce o prawa Polaków na Litwie Soloch raz jeszcze powtórzył, że jego rolą były rozmowy nt. bezpieczeństwa i złożenie w imieniu prezydenta kwiatów na Rossie w obecności polskich kombatantów, na czym głowie państwa bardzo zależy.

    – Prezydent bardzo interesuje się tymi kwestiami i chciałby żeby wszystkie sprawy, do tej pory między nami nierozstrzygnięte, nie tamowały dalszego rozwoju naszych kontaktów – powiedział Soloch.

    Przeczytaj:

    Litewski wywiad uznaje walkę w obronie polskich szkół za grożenie bezpieczeństwu Litwy

    Zamach na polskie szkoły

    Renata Cytacka: Jesteśmy spychani na margines [NASZ WYWIAD]

    Wiceszef MSZ przyznaje: Litwa ignoruje głos władz Polski ws. polskiego szkolnictwa

    – Nasze interesy i percepcja zagrożeń są identyczne, a zależność bezpieczeństwa Litwy z polityką bezpieczeństwa Polski jest bezdyskusyjna – podkreślił szef BBN.

    CZYTAJ TAKŻE: Po co nam Litwa?

    Czytaj również: Litwa wynaradawia Polaków

    Zw.lt / wpolityce.pl / Kresy.pl

    483 82 lata temu zmarł wielki mąż stanu marszałek Piłsudski,.. hm… Nie tylko ja tego tak nie widzę… 😦

    R.A. on 2017-05-13 o 11:42 said:

    http://wpolityce.pl/polityka/339496-nasz-wywiad-pawel-soloch-po-wizycie-na-litwie-nasze-interesy-i-percepcja-zagrozen-sa-identyczne-w-sprawach-trudnych-pilka-jest-po-stronie-wilna

    NASZ WYWIAD. Paweł Soloch po wizycie na Litwie: „Nasze interesy i percepcja zagrożeń są identyczne. W sprawach trudnych piłka jest po stronie Wilna”

    opublikowano: wczoraj


    autor: fot. Fratria

    Jeżeli chodzi o stosunek do Rosji, o przyszłość NATO, o relacje ze Stanami Zjednoczonymi to mówimy jednym głosem – mówił Paweł Soloch w rozmowie z wPolityce.pl, komentując stosunki polsko-litewskie.

    wPolityce.pl: Kończy Pan dwudniową wizytę na Litwie. Czego dotyczyły pańskie spotkania u naszego sąsiada?

    Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego: Wolą pana prezydenta było zaznaczenie wagi naszej współpracy dwustronnej z Litwą w obszarze bezpieczeństwa, wobec zagrożeń ze strony Rosji. Rozmawialiśmy o dalszej skutecznej implementacji postanowień szczytu NATO w Warszawie. Mamy wysuniętą obecność, czyli grupy batalionowe w trzech krajach Bałtyckich i w Polsce. Jest też kwestia utrzymania dynamiki tego procesu. Mimo, że wszystko do tej pory działa bardzo dobrze, ale pozostaje kwestia koordynacji działań i współpracy w tym zakresie. Pan prezydent chciał też byśmy podkreślili fakt, że Polska jest nie tylko biorcą, ale też dawcą w kwestiach bezpieczeństwa.

    W jaki sposób?

    Polskie F-16 pełnią misję Air Policingu nad Państwami Bałtyckimi. Jako pierwsze tę służbę pełniły w tym rejonie polskie MIGi. Z kolei pierwszą misją naszych F-16 była ta w Zatoce Perskiej. Przez cztery miesiące będą patrolowały przestrzeń powietrzną nad Litwą, Łotwą oraz Estonią. Trzeba też pamiętać, że na Łotwie będzie też nasza kompania zmechanizowana. Chciałem też podkreślić znaczenie współpracy polsko-litewskiej jeśli chodzi o bezpieczeństwo w wymiarze wzmacniania więzi transatlantyckich i relacji ze Stanami Zjednoczonymi, ale także współpracy regionalnej. Mamy formaty Polska plus 3 kraje bałtyckie, 9 państw flankowych NATO, ale jest też, promowana przez prezydenta Dudę, inicjatywa „trójmorza”, czyli 12 państw. Chcieliśmy, by te tematy wybrzmiały.

    Na czym polega misja polskich F-16 nad państwami bałtyckimi?

    Nie jest to misja bojowa. To misja patrolowania przestrzeni powietrznej. Air Policing to misje, w którym udział biorą państwa NATO. Misje trwają cztery miesiące, a polskie samoloty biorą w tym udział po raz siódmy. Po raz pierwszy biorą w tym udział polskie F-16, które do Polski wrócą 1 września.

    Z kim się panowie spotykaliście i jak te spotkania przebiegały?

    Doszło do spotkania z naszymi żołnierzami i dowódcą Polskiego Kontyngentu Wojskowego Orlik 7, czyli z panem podpułkownikiem Ostrouchem. Jest tutaj ponad setka naszych żołnierzy. Drugiego dnia rozmawialiśmy z doradczynią prezydent Litwy ds. bezpieczeństwa, panią Żivile Szatuniene oraz ministrem obrony Raimundasem Karoblisem. Dziś spotkaliśmy się też z ministrem spraw zagranicznych Litwy Linasem Linkevicziusem. Na dziś przypada rocznica śmierci marszałka Józefa Piłsudskiego i z tej okazji złożyliśmy kwiaty na cmentarzu na Rossie – w mauzoleum Matki i Serca Syna. Złożyliśmy też hołd ofiarom walk pod wieżą telewizyjną w Wilnie w 1991 roku. Doszło też do spotkania z przedstawicielami środowisk polskich.

    Sprawy bezpieczeństwa Polski i Litwy łączą się też ze sprawą polskiej mniejszości na Litwie. Państwo litewskie często źle traktuje polską mniejszość, a takie działania ze strony władz Litwy mogą stać się argumentem w ręku Kremla.

    Te kwestie nie leżą w obszarze zadań BBN, ale nie ulega wątpliwości, że prezydentowi Andrzejowi Dudzie zależy na tym, by współpraca polsko-litewska właśnie w obszarze bezpieczeństwa mogła się dalej rozwijać. A aby rozwijała się ze zwiększoną dynamiką, to uregulowanie tych trudnych kwestii w naszych relacjach jest ważne. Ułatwiłoby to wzmacnianie dalszych relacji w sprawach bezpieczeństwa. Do tej sprawy nawiązał szef litewskiego MSZ, pan Linkeviczius.

    Stwierdził, że Litwini są otwarci na poruszenie wszystkich spraw trudnych łącznie z kwestią polskiej mniejszości. Jeżeli chodzi o stosunek do Rosji, o przyszłość NATO, o relacje ze Stanami Zjednoczonymi to mówimy jednym głosem. Wydaje się, że w tych sprawach trudnych piłka jest jednak po stronie Litwy. Rozwiązanie tych problemów na pewno wzmocniłoby już pozytywny trend w relacjach w kwestiach bezpieczeństwa i ułatwiłoby zacieśnianie więzi w wielu innych sferach, takich jak współpraca energetyczna, ekonomiczna.

    Mam wrażenie, że dla polskiej mniejszości naturalnym symbolem walki o ich prawa byłby właśnie prezydent Andrzej Duda.

    Pan prezydent liczy na możliwość spotkania z panią prezydent Grybauskaite i do takiego spotkania zapewne dojdzie przy okazji spotkania państw „trójmorza” w lipcu. Moją rolą była rozmowa z przedstawicielami władz litewskich o kwestiach bezpieczeństwa, ale też złożenie w imieniu prezydenta wieńca na Rossie w obecności polskich kombatantów żyjących na Litwie. Prezydent bardzo interesuje się tymi kwestiami i chciałby żeby wszystkie sprawy, do tej pory między nami rozstrzygnięte. nie tamowały dalszego rozwoju naszych kontaktów. Nasze interesy i percepcja zagrożeń są identyczne, a zależność bezpieczeństwa Litwy z polityką bezpieczeństwa Polski jest bezdyskusyjna.

    Rozmawiał Tomasz Karpowicz.

    StAAbrA 79.191.253.*wczoraj
    Palant , palanta , palantem POgania . I taka jest , na okrągło , ta cała , zas….na obrona narodowa .

    to_ja 51.37.25.*wczoraj
    Zawiozłeś glizdo POLSKĄ FLAGĘ Pani Lili Kiejzik? Tej żmudzińsko-faszystowskiej wszy Polska powinna pokazać należne miejsce…

    IV Rzeczpospolita nadejdzie 89.71.56.*wczoraj
    Szanowna redakcjo, Pan Soloch odwiedził zbuntowane polskie województwo, a nie naszego sąsiada.

    iks 89.231.98.*wczoraj
    Tomasz Karpowicz zadaje nieprofesjonalne pytania, wykazując się nieznajomością tematyki Polaków na Litwie. Szkoda, bo dobrze rokował jeszcze jako student Uniwersytetu Warszawskiego.

    kop 94.231.229.*wczoraj
    Piłka na ich połowie ,są paskudne faule , ale gwizdków coś nie słychać , jak w to grać z takim przeciwnikiem kiedy każdy gra swoja grę.

    Tvppp 37.47.115.*wczoraj
    Niech kancelaria prezydenta zajmie się kretami, zacząłbym od Pana Solocha

    taka_prawda 79.185.29.*wczoraj
    lani wody, PIS ma gdzieś Polonię na Litwie !!

    Mejszagoła k/ Wilna 95.49.219.*wczoraj
    Kolejna wizyta i kolejny sukces RP. A zerowanie Polaków na Litwie przez Litwinów dalej będzie przebiegać zgodnie z ich planem. Dziekuję panu Solochowi.

    br 82.1.164.*wczoraj
    szkoda że na Litwie nas Polaków reprezentuje niejaki Tomaszewski któremu Moskwa jest bliższa niż Warszawa

    Litwa to Białoruś 83.6.198.*wczoraj
    Bliższa jest mu Moskwa bo Moskwa atakuje Wilno a Warszawa nie. Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Skoro Polska olewa Polaków na Litwie to idą w stronę Rosji która sobie na to nie pozwala.

    Litwa to Białoruś 83.6.198.*wczoraj
    Litwa będzie rosyjska bo Polska jej nie chce. Polacy na Litwie skręcają ku Moskwie bo nie mają wyboru. Żmudzini ich tępią a ich Ojczyzna ma to gdzieś więc idą do tego kto się o swoich upomina -Putina.

    Jacek 83.26.196.*wczoraj
    Soloch jak tam audyt bezpieczeństwa narodowego? http://www.radiomaryja.pl/informacje/szef-bbn-u-zapowiada-audyt-bezpieczenstwa/

    Polubienie

  23. Dajaman @Dajaman:
    Źle się dzieje… Niemcy zakłamują historię obarczając holocaustem Polskę i obarczając nas winą o wojnę, którą sami wywołali….. do tego Litwini wrogo podchodzą do naszej wspólnej historii czynią nas oprawcami… dodatkowo Ukraina banderowska wpaja łgarstwa swoim obywatelom że jakoby Polska „okupowała ich tereny rdzenne i prześladowała Ukraińców” … i niech jeszcze jakiś debil powie, że to wina PiS to go powieszę. Nie musimy szukać wrogów… oni sami widzą w nas wroga. Wszyscy w około wymyślają alternatywną historię z dupy wyjętą… tak żeby w przyszłości co? zniszczyć i mordować ponownie Polaków?

    wilenski @wilenski:
    Dopóki antypolonizm najbardziej stanowi o „formule tożsamości Litwinów” to nie ma co liczyć na wielkie zmiany, bo świadomość ludzi jest skażona. Ich myślenie zostało tak nakierowane już od szkoły, więc w dorosłości są pełni nieufności a wręcz czasem wrogości. Potrzebna jest długa droga do zmiany tego, ale myślących jak Bumblauskas jest niestety bardzo niewielu… A litewskie tak zwane elity (na przykład Vyt.Landsbergis) to tragedia i żałość…

    https://kresy.pl/wydarzenia/litewski-historyk-litewskiej-edukacji-przyjacielskiego-akcentu-wobec-polski/


    Flaga Litwy, foto: wikimedia.org

    LITEWSKI HISTORYK: W LITEWSKIEJ EDUKACJI NIE MA PRZYJACIELSKIEGO AKCENTU WOBEC POLSKI

    15 października 2017|2 komentarze|w kresy, Litwa, Polska, Polska, Wydarzenia |Przez Piotr Łapiński

    Alfredas Bumblauskas z Uniwersytetu Wileńskiego zauważa, że w litewskiej historiografii Unia Lubelska postrzegana jest jako początek „pięciu wieków be świtu”.

    Litewski uczony był gościem panelu „Dawna Rzeczpospolita – dziedzictwo które łączy czy dzieli?”, które zorganizowano wczoraj w Krakowie w ramach III Kongresu Zagranicznych Badaczy Dziejów Polski

    Bumblauskas przyznał, że na Liwie walczą ze sobą dwie narracje nt. Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Pierwszą z nich jest trumna historiograficzna, według której po Unii lubelskiej (1569, początek Rzeczpospolitej Obojga Narodów) na Litwie zapada „ciemna noc”, trwająca „pięć wieków bez świtu”. Takie jest postrzeganie w wielkiej narracji litewskiej – tłumaczy historyk.

    CZYTAJ TAKŻE: Litwa: Litera „W” zabroniona w nazwiskach Polaków, dozwolona na rejestracjach samochodów [+FOTO]

    Historyk dodał także, że Polacy, którzy żyli w czasach RP Obojga Narodów, są postrzegani przez Litwinów jako naród opresyjny.

    Wileński uczony dodał, że po II wojnie światowej pojawiła się druga narracja, według której polska i litewska przeszłość nie jest tragiczna. Ten alternatywny kierunek narracji mówi, że mamy szlachetną historię, tylko trzeba ocenić, że byliśmy championami Europy w parze z Polską – tłumaczy historyk.

    Tego typu podejście jest jednak rzadkością w postrzeganiu poza sferą akademicką. Alfredas Bumblauskas, przyznał, że litewska młodzież jest nauczana historii XVI, XVII, XVIII w., ale nie ma w niej przyjacielskich wobec Polski akcentów.

    Bumblauskas przyznał również, że antypolonizm litewski przejawia się w „formule tożsamości Litwinów”.

    Kresy.pl / forsal.pl

    Polubienie

  24. Gaetano @Gaetano:
    Można sobie wyobrazić, ile radości mieliby Kresowianie i polskie dzieci, gdyby przestał płynąć strumień naszej kasy, wspierającej tą nazi-juntę z kijowa a zasiliłby właśnie ich.

    https://kresy.pl/polacy/rodacy-rodakom-czyli-wsparcie-dla-dzieci-kresach-wschodnich-foto/


    Dary zebrane w ramach akcji „Rodacy-Rodakom” wybierają uczniowie Szkoły im. I. Kraszewskiego w Wilnie, Kresy.pl

    RODACY-RODAKOM CZYLI WSPARCIE DLA DZIECI NA KRESACH WSCHODNICH [+FOTO]

    15 października 2017|1 Komentarz|w kresy, Litwa, Polacy, Polska, społeczeństwo, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    Młodzi ludzie z całej Polski zbierają przybory szkolne i przewożą je w darze na Kresy. Będą z nich korzystać uczniowie tamtejszych polskich szkół.

    „Zbieramy coraz większe ilości darów, co roku wspiera nas coraz więcej patriotów, kibiców piłki nożnej” – powiedział naszemu portalowi Patryk Palach, jeden z organizatorów akcji „Rodacy-Rodakom”. Akcja zakłada wspieranie uczniów polskich szkół na Kresach Wschodnich, poprzez zbieranie dla nich zeszytów, plecaków i innego rodzaju przyborów szkolny. Część darów dociera też na Białoruś i na Ukrainę. Jak zaznaczył Palachm w 2016 r. projekt wsparł poseł Sylwester Chruszcz, finansując znaczną część logistyki, a w latach wcześniejszych pomagali też posłowie Adam Andruszkiewicz, oraz Robert Winnicki.

    „W ubiegłym roku akcję przeprowadziliśmy wspólnie z wrocławskim Studiem Wschód. Wówczas zebraliśmy 125 879 rzeczy. Sto procent zebranych darów trafiło na Kresy Wschodnie. Na Wileńszczyźnie dary trafiły do polskich szkół, do sióstr zakonnych prowadzących świetlicę „Dom który czeka”, do organizacji Ruch Młodzieży Polskiej działającej w rejonie solecznickim” – relacjonuje Palach – „Na Białorusi dary dostarczyliśmy do fundacji Młode Kresy gdzie następnie młodzi patrioci przekazali całość potrzebującym rodakom. Na Ukrainie dzięki TVP Wrocław dary trafiły do tamtejszych polskich szkół oraz polskich organizacji”.

    Jak zadeklarował w tym roku stowarzyszenie Rodacy-Rodakom przeprowadzi całą akcję już tylko własnymi siłami. „Myślę że pobijemy zeszłoroczny wynik. Już teraz mamy w magazynach ok 60 tysięcy rzeczy zwiezionych tylko z 5 województw, w trakcie trwania akcji wysłaliśmy dwa transporty darów. Łącznie dostarczyliśmy na tę chwilę ok 10 tys. przedmiotów, pierwsza transza pojechała 10 września” – powiedział nam Palach.

    Drugi tegoroczny wyjazd z darami odbył się 26 września. Wszystkie dary obecnie są przerzucane do na Wileńszczyźnie. „W trakcie naszego pobytu rozpoczęliśmy przygotowania do naszej drugiej akcji „Polska Mą Ojczyzną” która odbędzie się w styczniu” – Palach mówi o kolejnej inicjatywie stowarzyszenia – „Nasi przedstawiciele spotkali się z dyrekcją szkół w Butrymańcach, Podborzu i Jaszunach przedstawiając kluczowe zasady konkursu we wszystkich szkołach byliśmy ciepło przyjęci a projekt został w pełni zaakceptowany przez dyrektorów”. Akcja zakłada konkurs na napisanie przez uczniów polskich szkół na Wileńszczyźnie wypracowań na dowolny temat z zakresu historii Polaków. Autorzy najlepszych prac otrzymają nagrody.

    „Ze strony Polaków z Polski to jest bardzo miły gest. Bo poprzez tą akcję czujemy, że o nas się mówi i pamięta”- powiedział naszemu portalowi działacz Ruchu Młodzieży Polskiej z rejonu solecznickiego, Tomasz Pieszko. Działacze RMP są tymi, którzy pomagają w rozładowywaniu i rozdzielaniu darów na Wileńszczyźnie. Mówiąc o sytuacji w swoim rejonie, Pieszko wspomina, że „Mamy rodziny, które nie są w stanie kupić przyborów szkolnych dla dzieci”.

    Jak informuje Palach, dary napływały w tym roku z Opola, Gdańska, Szczytna, Białegostoku, Przemyśla, Krakowa i wielu innych miast. „Niestety ciągle nie zebraliśmy wystarczającej kwoty na logistykę wciąż nam brakuje około 3000 złotych aby zrealizować cały transport darów. Jeśli nie pomogłeś jeszcze naszym rodakom na kresach wciąż masz możliwość to uczynić” – mówi Palach prosząc o wpłaty na wsparcie jego akcji.

    Czytaj także: Polsko-węgierska wymiana młodzieży zorganizowana przez Fundację Kompania Kresowa [+FOTO]

    Kresy.pl

    Polubienie

  25. jazmig @jazmig:
    Ja się nie dziwię władzom Białorusi. Skoro władze Polski pokazują im środkowy palec, finansują agenturę białoruską, oraz wrogą Białorusi TV Bielsat, to Białorusini rewanżują się tak, jak mogą.

    https://kresy.pl/polacy/jezyk-polski-moze-zniknac-bialoruskich-szkol-publicznych/


    Polacy na Białorusi, wikipedia.com

    JĘZYK POLSKI MOŻE ZNIKNĄĆ Z BIAŁORUSKICH SZKÓŁ PUBLICZNYCH

    16 października 2017|1 Komentarz|w Białoruś, kresy, kultura, Polacy, polityka, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    W Grodnie obradowało w sobotę VI Forum Oświaty Polskiej na Białorusi. Zebrało ono miejscowych, polskich działaczy oświatowych.

    Forum odbyło się w gmachu Konsulatu Generalnego RP w Grodnie – największym skupisku Polaków na Białorusi. „W forum wzięli udział przedstawiciele polskich i białoruskich władz oświatowych, Senatu RP, Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, Ministerstwa Edukacji Narodowej RP, akredytowani na Białorusi polscy dyplomaci, reprezentanci organizacji pozarządowych z Polski, wspierających polską oświatę na Białorusi, przedstawiciele Związku Polaków na Białorusi, Polskiej Macierzy Szkolnej na Białorusi i Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej, nauczyciele, rodzice oraz działacze społeczni” – informuje portal niezależnego Związku Polaków na Białorusi.

    Władze Białorusi reprezentowały: wicenaczelnik Głównego Wydziału ds. Średniej Edukacji Ogólnej w resorcie oświatowym Białorusi Irina Karżowa oraz wicenaczelnik ds. Szkolnictwa w Grodzieńskim Obwodowym Komitecie Wykonawczym, Galina Kurganskaja.

    Forum otworzył ambasador RP na Białorusi, Konrad Pawlik. „Dzięki waszej pracy coraz więcej osób poznaje nie tylko polski język, historię i kulturę. Dzięki wam rozwija się współpraca między naszymi narodami we wszystkich wymiarach, także w wymiarze biznesowym, w którym znajomość języka partnera bywa kluczem do sukcesu” – dyplomata dziękował polskim działaczom oświatowym.

    Dyskusja na forum stała się szczególnie gorąca, gdy głos zabrały osoby reprezentujące środowisko rodziców uczniów uczęszczających do jedynych dwóch szkół na Białorusi z polskim językiem nauczania: Szkoły nr 36 w Grodnie i Szkoły nr 8 w Wołkowysku. Byli  to grodnianie Wiesław Kiewlak i Andrzej Poczobut i mieszkaniec Wołkowyska Jerzy Czupreta.

    Rodzice zgodnie podkreślali, że białoruska administracja sztucznie ograniczyła przed bieżącym rokiem szkolnym liczbę przyjęć do pierwszych klas obu szkół mimo większej liczby chętnych. Poczobut przypominał, że jeszcze w 2015 roku władze oświatowe Grodna zlikwidowały jedyną grupę przedszkolną w mieście pracującą w języku polskim, w przedszkolu nr 83.

    Dyrektorka Szkoły nr 8 w Wołkowysku, Halina Bułaj przyznała, że ta polska placówka jest przepełniona, mimo tego władze oświatowe eliminują nauczanie języka polskiego jako przedmiotu lub jako fakultatywu z innych szkół rejonu, w którym Polacy stanowią ponad 28% mieszkańców.

    Wiesław Kiewlak mówił o projekcie nowelizacji ustawy oświatowej przygotowanym przez białoruskie Ministerstwo Edukacji, którego zapisy otwierają drogę do rusyfikacji bądź białorusizacji polskich szkół. O projekcie tym, Kiewlak mówił w wywiadzie dla naszego portalu jeszcze w maju.

    Prezes Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej i pedagog Aleksander Kołyszko poinformował z kolei o przypadkach zastraszania uczniów uczących się języka polskiego w Lidzie. „Lidzcy maturzyści w obawie przed administracją szkoły i ujawnieniem , że planują zdawać egzaminy na studia w Polsce, ukrywają fakt pobierania nauki nawet w społecznych placówkach edukacyjnych” – opisuje portal ZPB. W Lidzie Polacy stanowią prawie 40% mieszkańców stutysięcznego miasta.

    Teresa Kryszyń, wiceprezes Polskiej Macierzy Szkolnej na Białorusi, przedstawiła zebranym dane statystyczne. „W ciągu ostatnich siedmiu lat liczba dzieci uczących się języka polskiego w szkołach państwowych Grodna spadła ponad dwukrotnie, a z niektórych szkół język polski został wyeliminowany całkowicie” – wynikało z przedstawionych danych. Obecnie na Białorusi po polsku, lub języka polskiego jako przedmiotu, w szkołach publicznych i niepublicznych formach nauczania, uczy się zaledwie nieco ponad 13 tys. dzieci i młodzieży. Oficjalna liczba Polaków w tym państwie to 295 tys. Co ważne poza szkołami polskimi język polski w szkołach publicznych nie jest już właściwie nauczany jako przedmiot podstawowy, w ramach programu nauczania. Z takiej formy nauczania polskiego korzysta tylko 3% uczniów. Ogromna większość uczy się go w ramach zajęć nieobowiązkowych, lub odpłatnych kółek zainteresowań. Co do zajęć nieobowiązkowych ich liczba redukowana jest do takiej liczby, aby uniemożliwić nauczycielowi godny zarobek, co prowadzi do sytuacji w której rezygnują oni z nauczania języka polskiego.

    „Mimo wzrostowej tendencji zainteresowania nauką języka polskiego na Białorusi, spowodowanej m.in. chęcią otrzymywania Karty Polaka oraz dążeniem młodzieży do podejmowania w Polsce studiów, obserwowana jest tendencja eliminowania nauczania języka polskiego w białoruskim państwowym systemie oświaty” – powiedziała prezes niezależnego ZPB, Andżelika Borys.

    Z głosów wszystkich uczestników wynikało, że białoruskie władze nie walczą z nauczaniem języka polskiego w tych obwodach, w których zamieszkuje niewielu Polaków. Praktyki dyskryminacji i eliminowania języka polskiego dotyczą przede wszystkim terenu graniczącego z Polską obwodu grodzieńskiego w którym mieszka prawie 231 tys. naszych rodaków. Stanowią oni 21,5% wszystkich mieszkańców Grodzieńszczyzny, a jednocześnie około 80% wszystkich Polaków na Białorusi.

    „Wielu z mówców podczas forum podkreślało, że w przypadku kontynuowania przez władze Białorusi polityki wypierania języka polskiego ze szkół państwowych, nauka w szkole społecznej może stać się jedyną możliwością pobierania nauki języka ojczystego dla przedstawicieli polskiej mniejszości narodowej zamieszkującej Białoruś” – podsumowuje Forum portal ZPB.

    znadniemna.pl/kresy.pl

    Polubienie

  26. Gaetano @Gaetano:
    No tak, że szaulisi ze Żmudzi będą popierać nazi-upadlinę to oczywiste od samego początku, ale że robi to polskojęzyczny rząd, to zdrada i hańba.

    Laszka @U.D:
    Nie ma się co dziwić, bo oni (żmudzini) robią dokładnie tak samo. To ciężko, żeby Ukraine skrytykowali. Wtedy musieliby u siebie podeście do Polaków i Rosjan zmienić. A w Polsce kolejny Rząd zdradził Polaków na wschodzie.

    jaro7 @jaro7:
    Nic nowego szaulisi poparli banderowców. Tak naprawdę to bandyckie państwo ma w Europie poparcie właśnie szaulisów (zrozumiałe bo to samo robią z oświata u siebie) i polskojęzycznych z Polski.

    https://kresy.pl/wydarzenia/polityka/rzad-litwy-poparl-ukraincow-przeciw-wegrom/


    Linas Linkevičius, ua-energy.org

    RZĄD LITWY POPARŁ UKRAIŃCÓW PRZECIW WĘGROM

    16 października 2017|3 komentarze|w Europa Środkowa, Litwa, polityka, Ukraina, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    Minister spraw zagranicznych Litwy, Linas Linkevičius oświadczył, że nie poprze wniosku Węgier o dyskusją nad tym czy nowa ukraińska ustawa oświatowa narusz umowę stowarzyszeniową UE z Ukrainą.

    Przed dzisiejszym posiedzeniem Rady Unii Europejskiej na szczeblu ministrów spraw zagranicznych, przedstawiciel Węgier, zapowiedział, że zawnioskuje o wystąpi na forum rady stowarzyszenia UE-Ukraina wniosek o oficjalne uznanie, że Kijów łamie zasady umowy stowarzyszeniowe poprzez uchwaloną niedawno dyskryminacyjną ustawę oświatową.

    W wywiadzie dla Radia Swoboda szef litewskiej dyplomacji dezawuował inicjatywę Budapesztu – „Uważam, że to nierealne i do tego nie dojdzie, tak jak u nas w sprawie Ukrainy i stowarzyszenia [z UE] jest konsensus”. Linkevičius stwierdził, że „kwestie państw trzecich nie powinny być wtrącane do ogólnoeuropejskiego stanowiska, to powinno być rozwiązywane w ramach dialogu dwustronnego i na ile mi wiadomo, Ukraina idzie na taki dialog”. Szef litewskiej dyplomacji ocenił nawet, że „Ukraińcy są gotowi współpracować” z innymi państwami i instytucjami europejskimi.

    We wrześniu prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podpisał nową ustawę oświatową, która otwiera możliwość ukrainizacji szkół mniejszości narodowych, w tym szkół polskich. Nowe ukraińskie prawo oświatowe stwierdza, że „językiem nauczania (procesu edukacyjnego) w placówkach oświatowych jest język państwowy”, czyli język ukraiński. Zgodnie z przyjętą ustawą, od przyszłego roku szkolnego dzieci będą mogły uczyć się w swoim języku ojczystym tylko w państwowych przedszkolach i do klasy IV szkoły początkowej. Od klasy V, wszystkie przedmioty miałyby być nauczane w języku ukraińskim. Szkoły mniejszości narodowych, w których teraz większość przedmiotów nauczana jest w ich językach, będą musiały stopniowo przejść na język ukraiński. Dotyczy to szkół ponadpodstawowych i wyższych. Ustawa otwiera możliwość dowolnego zwiększania liczby przedmiotów nauczanych po ukraińsku samymi aktami wykonawczymi. Bez względu na to jak ustawa zostanie skonkretyzowana na poziomie tych przepisów już oznacza pogorszenie sytuacji, bowiem uniemożliwia nauczanie wyłącznie w języku mniejszości.

    Ze względu na to niebezpieczeństwo, szereg państw wystąpiło już z krytyką i działaniami dyplomatycznymi mającymi wywrzeć presję na Ukrainę.  Najszybciej zareagowały Węgry. Parlament tego kraju jednogłośnie potępił ukraińską ustawę. Szef węgierskiej dyplomacji zapowiedział bojkot wszelkich inicjatyw międzynarodowych Ukrainy. Przedstawiciel tego państwa zaskarżył kontrowersyjny akt prawny na forum ONZ i OBWE.

    Także parlament Rumunii jednogłośnie przyjął uchwałę, w której uznał, że uchwalona przez Ukraińców nowa ustawa oświatowa za „drastycznie ogranicza prawa etnicznych Rumunów na Ukrainie do nauki w ojczystym języku”. Rumuni wprost powiązali sprawę ukraińskiej ustawy oświatowej z ambicjami Kijowa by przystąpić do Unii Europejskiej. Prezydent Rumunii Klaus Iohannis odwołał, w proteście przeciw ustawie, swoją wizytę w Kijowie.

    Jedynym rządem nie protestującym w sprawie ewentualnego zagrożenia dla praw oświatowych swoich rodaków na Ukrainie jest rząd Polski. Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP pozostaje usatysfakcjonowane zapisami ukraińskiej ustawy oświatowej. Na pytanie Kresów.pl MSZ odpowiedziało, że na razie nie planuje żadnego oficjalnego komunikatu czy oświadczenia w sprawie podpisania ukraińskiej ustawy oświatowej. Dziś strona ukraińska nagłośniła stanowisko resortu Witolda Waszczykowskiego, który odmówił wsparcia polityce Węgier obliczonej na wywarcie presji na władzach UkrainyUkraińską ustawę oświatową popierają także USA.

    radiosvoboda.org/kresy.pl

    Polubienie

  27. jazmig @jazmig:
    Towarzysze Szmaciaki z PiS – to jest wasza wina.

    greg @greg:
    Antypolskie cwele z pis-u same się żmudzinom podkładają i wręcz zachęcają do takich działań. Pisdzielce, odpowiecie za to!

    https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/litwa/litwa-zamierza-zlikwidowac-jeden-dwoch-samorzadow-rzadzonych-polska-mniejszosc/


    Źr. Wikimedia

    LITWA ZAMIERZA ZLIKWIDOWAĆ JEDEN Z DWÓCH SAMORZĄDÓW RZĄDZONYCH PRZEZ POLSKĄ MNIEJSZOŚĆ

    23 października 2017|2 komentarze|w Litwa, polityka, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Samorząd rejonu wileńskiego, jedynego z dwóch rządzonych przez Polaków na Litwie, zostanie zlikwidowany, jeśli plany litewskiego MSW wejdą w życie.

    MSW Litwy opracowuje plan nowego podziału administracyjnego Litwy. Dokument nazywany „Białą Księgą” ma powstać do lutego 2018 roku. – informują polskie media na Litwie.

    Według tych doniesień obecne 10 okręgów, z których składa się Litwa, ma być zamienionych na cztery regiony, które będą miały swoje „specjalizacje” czyli zdefiniowane kierunki rozwoju gospodarczego.

    Jednak najbardziej zwraca uwagę ogłoszony zamiar zmian granic części rejonów oraz likwidacji sześciu samorządów, których centrale mieszczą się na terenie innych samorządów: wileńskiego, kowieńskiego, kłajpedzkiego, szawelskiego i olickiego. Samorząd rejonu wileńskiego jest jednym z dwóch (obok rejonu solecznickiego), w którym rządzi Akcja Wyborcza Polaków na Litwie. Jak pisze Kurier Wileński, według pomysłodawców reformy rejony te „to spadek po okresie sowieckim, kiedy komitety wykonawcze tzw. wiejskich rejonów mieściły się w miastach”. Według wiceministra spraw wewnętrznych Litwy Giedriusa Surplysa dotychczasowy podział administracyjny „nie odpowiada współczesnym realiom” a także sytuacji demograficznej.

    Na razie nie ma żadnej decyzji. Obecnie prowadzimy analizy, wszystko dokładnie obliczamy. Szukamy optymalnych decyzji. Konsultujemy się ze społeczeństwem, merami rejonów. Kiedy już będziemy mieli wszystkie odpowiedzi, wtedy będziemy wiedzieli, co robić. Planujemy reformę podziału administracyjnego rozpocząć od projektu pilotażowego. Na pierwszy ogień pójdą Szawle, część obecnego rejonu szawelskiego zostanie dołączona do nowego samorządu – Kurszany, część natomiast – do samorządu miejskiego Szawle. Ale kiedy te projekty pilotażowe będą robione i ile ich będzie, na razie nie wiemy – cytuje słowa wiceministra spraw wewnętrznych Litwy Giedriusa Surplysa Kurier Wileński.

    Jak powiedziała Kurierowi Wileńskiemu Maria Rekść, mer samorządu rejonu wileńskiego, jest to już trzecia próba dokonania zmian w podziale administracyjnym przez litewskie władze w ciągu ostatnich 10 lat. „Ostateczną decyzję w zakresie podziału terytorialnego, podejmą mieszkańcy w trybie głosowania” – twierdzi Maria Rekść.

    CZYTAJ TAKŻE: Pierwsze wyniki wyborów na Litwie – Polacy merami rejonów wileńskiego i solecznickiego

    Kresy.pl / Kurier Wileński / Wilnoteka

    Polubienie

  28. Laszka @U.D:
    A po polsku można?

    zefir @zefir:
    Brawo Pani konsul Anna Pustuł.Sympatię polskich dzieci ,ich rodziców i nas wszyskich Polaków Pani sobie zaskarbiła.

    Accipiter @Accipiter:
    Co to za blać ta niby dyrektorka? Imię i nazwisko niby polskie, a zachowanie sowieckie.

    jaro7 @jaro7:
    Dyrektorka wie że rząd Polski nie broni Polaków na Kresach to postanowiła to wykorzystać,ale na szczęście zareagowała konsul.Gdyby to miało miejsce na upainie lub żmudzi to reakcji konsulów czy ambasadorów by nie było.

    https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/lwow-minister-edukacji-ukrainy-uspokoila-polakow/


    polskiejŚlubowanie w Polskiej szkole w Wołkowysku, foto: znadniemna.pl

    BIAŁORUŚ: DYREKTORKA POLSKIEJ SZKOŁY KAZAŁA USUNĄĆ UCZNIOM BIAŁO-CZERWONE ELEMENTY Z UBRAŃ I DEKORACJI

    27 października 2017|4 komentarze|w Białoruś, kresy, Polska, Polska, społeczeństwo, Wydarzenia |Przez Piotr Łapiński

    Incydent miał miejsce podczas pasowania pierwszoklasistów w polskiej szkole w Wołkowysku na Białorusi. Interweniowała obecna na uroczystości polska konsul.

    Portal znadniemna.pl powołując się na rodziców dzieci obecnych na uroczystości, podała informacje o skandalicznej sytuacji do jakiej doszło podczas pasowania pierwszoklasistów.

    Jak podano, z okazji pasowania pierwszoklasistów uczniowie szkoły pokazali program artystyczny, prezentując swoje zdolności wokalne i recytatorskie. Po złożeniu ślubowania pierwszoklasiści zostali pasowani przez dyrektor placówki Halinę Bułaj.

    ZOBACZ TAKŻE: Dramatyczny apel Polaka z Grodna – polskie szkoły na Białorusi zagrożone

    Obecna podczas uroczystości konsul Anna Pustuł z Konsulatu Generalnego RP w Grodnie podarowała dziciom nowe szkolne plecaki.

    W trakcie uroczystości doszło jednak do incydentu. Jak podał informator portalu dyrektor Halina Bułaj zażądała, aby uczniowie zdjęli z ubrań kokardy i wstążki w polskich barwach narodowych. Dyrektor miała stwierdzić, że uroczystość nie odbywa się w szkole polskiej, lecz w białoruskiej.

    Po zdjęciu przez uczniów z ubrań biało-czerwonych elementów dyrektor nakazała usunięcie z sali elementów dekoracji w polskich barwach narodowych, m.in. biało-czerwonych baloników.

    Wtedy protest zgłosiła konsul Anna Pustuł, po interwencji której dyrektor polskiej szkoły wycofała swoje żądania i na koniec uroczystości polskie dzieci mogły znowu przyczepić do swoich ubrań biało-czerwone elementy. Na sali zostały też baloniki.

    Kresy.pl / znadniemna.pl

    Polubienie

  29. tagore @tagore:
    Sojusznicy Bolszewików i Niemców czują się poszkodowani porażkami swoich sojuszników.

    Kas @Kas:
    Zbieramy owoce durnej polityki naszych wszystkich rządów od 1989 r. Mimo różnic światopoglądowych, wszystkie opcje polityczne „giedroyciowały” aż się kurzyło, no to teraz mamy. Na pochyłe drzewo każda koza sacze.

    wilenski @wilenski:
    Skoro taki Ažubalis ze swoimi nacjonalistycznymi i skrajnie antypolskimi poglądami, totalnie zakłamującymi historię, mógł być od sajudzistów ministrem spraw zagranicznych, to chyba każdy widzi, gdzie tkwi problem w relacjach Polski z Litwą.

    https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/litwa/byly-minister-spraw-zagranicznych-litwy-polska-okupowala-wilno/


    Fot. poznajwilno.pl

    BYŁY MINISTER SPRAW ZAGRANICZNYCH LITWY: POLSKA OKUPOWAŁA WILNO

    31 października 2017|3 komentarze|w Litwa, polityka, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Ze słów Audroniusa Ažubalisa wynika, że opór Litwy przed dwujęzycznym nazewnictwem ulic jest konsekwencją „polskiej okupacji Wilna”.

    Były minister spraw zagranicznych Litwy, a obecnie poseł konserwatystów na litewski Sejm, Audronius Ažubalis udzielił wywiadu „Przeglądowi Bałtyckiemu”. W opublikowanej w poniedziałek rozmowie Ažubalis został zapytany m.in. o sprawy pisowni polskich nazwisk, podwójnego nazewnictwa ulic i polskiego szkolnictwa na Litwie.

    Kwestię pisowni nazwisk na Litwie były wiceszef litewskiej dyplomacji uznał za rzecz mało istotną, która dotyczy „nielicznej części społeczeństwa” oraz tych „którzy chcą kontynuować niekończącą się historię”. Po tym, jak przeprowadzający wywiad Tomasz Otocki przypomniał mu, że wstrzymał się od głosu podczas głosowania w 2010 roku nad obowiązującą obecnie ustawą o pisowni nazwisk, wyjaśnił, że uważał ją za niezgodną z konstytucją.

    Jako przykład stawiał Łotwę, gdzie polska mniejszość według niego nie skarży się na swoje położenie, mimo iż nie cieszy się takimi przywilejami jak Polacy na Litwie.

    Gdyby Pan popatrzył na Łatgalię. Czy tam jest legalna oryginalna pisownia nazwisk? Ile szkół polskich jest w Łatgalii? Ile przedmiotów uczonych jest po łotewsku, a ile po polsku? Akceptujecie Łotwę, krytykujecie Litwę. To podwójne standardy. – twierdził Ažubalis. Prowadzący wywiad wskazał jednak, że zmiany przeprowadzane przez Litwinów stanowią regres wobec rozwiązań odziedziczonych przez polską mniejszość po czasach sowieckich, czego nie można powiedzieć o sytuacji na Łotwie.

    Ažubalis uznał, że 60 proc. zajęć w polskich szkołach powinna odbywać się po litewsku. Odpowiadając na pytanie o blokowanie przez litewskie władze wprowadzenia dwujęzycznych nazw ulic, odpowiedział, że wynika to z historii.

    Myślę, że to wszystko wynika z przeszłości, z historii dwudziestolecia międzywojennego, tragicznej dla stosunków polsko-litewskich. Wtedy Wilno było okupowane przez Polskę… – stwierdził. Na uwagę, że w 1922 roku ludność tzw. Litwy Środkowej głosowała za przyłączeniem regionu do Polski, stwierdził, że „głosowanie było także na Krymie [w 2014 roku – red.]”. Głosujących w 1922 roku nazwał „spolonizowanymi Litwinami”.

    W opinii Ažubalisa podwójnego nazewnictwa ulic nie powinno być, gdyż byłoby to przyznawanie „przywilejów określonym grupom”. Ponadto, jak wynika z jego słów, byłoby to ustępowanie polskim „autonomistom, którzy siedzą w radach rejonowych”.

    Audronius Ažubalis był ministrem spraw zagranicznych w rządzie Andriusa Kubiliusa w latach 2010-2012. Od 2012 roku zasiada w litewskim Sejmie z ramienia Związku Ojczyzny-Litewskich Chrześcijańskich Demokratów.

    CZYTAJ TAKŻE: Litwa: tablice mówiące o „polskiej okupacji” Wilna na ekspozycji w języku angielskim

    Kresy.pl / Przegląd Bałtycki

    Polubienie

  30. jaro7 @jaro7:
    Nic dodać nic ująć. Dyplomatolizm w wykonaniu dyplomatołów, zaprzańców ,kolaborantów polskojęzycznych. A jak słyszę „strategiczne parnterstwo” to śmiech mnie ogarnia, nie zdziwi mnie gdy dylomatoły powiedzą że nawiązali strategiczne partnerstwo z….Lichtensteinem czy Andora. Bo to ich poziom, jakia strategia może być z litwa, państewiem słabym pod każdym względem ale za to antypolskim pełną gębą. PiS wspiera wszystko co antypolskie: zydów, ukrów, szaulisów. Co do takich matołów jak Romaszewska, Przełomiec, Karczewski, Dziedziczak, Dworczyk, Kuchciński,Targalski i cała chlewnia Sakiewicza szkoda pisać,niestety w naszym narodzie zawsze było sporo kreatur dbających głównie o interes obcych.

    wilenski @wilenski:
    @jaro7 To jest szczególnie przykre gdy atak wychodzi z Polski (bo wiadomo, na Litwie lekko nie jest…), choć mamy świadomość że takich jak Falkowski na szczęście nie jest wielu, a zdecydowana większość Rodaków wspiera Wilnian.

    arczi @arczi:
    @jaro7 Najwyższa pora prześwietlić samą fundację, jej prezesa i zarząd. Jak wydają pieniądze, jakie projekty finansują, ile sami pobirają za swoją „ciężką” pracę. Dzielą pieniądze publiczne, więc musi być pełna jawność i przejrzystość. Falkowski rozpętał burzę, a teraz wzbrania się przed dyskusją o jego w tym roli. To postawa nie tylko skandaliczna, ale tchórzliwa.

    pro_fide @pro_fide:
    Cmentarz na Rossie jest w opłakanym stanie- jeszcze jak się przyjrzy jakie środki nasze władze przeznaczyły na muzeum Pollin to się włos jeży na głowie. Natomiast środowisko AWPL jest totalnie skompromitowane.Ostatnio wypłynęła na wierzch sprawa finansowania przez człowieka Gazpromu jednego z czołowych działaczy tegoż AWPL. Dodam do tego skandaliczne paradowanie pana Tomaszewskiego ze wstążką grigorijewską i podobne wyczyny. P.S .panie Skalski -dalej pan słuchasz chórów monastyrów z udziałem umiłowanych przywódców?:)

    pro_fide @pro_fide:
    @pro_fide Poza tym osiągnięcia AWPL na polu ochrony tamtejszej Polonii przed lituanizacją i rusyfikacją też są zerowe.

    https://kresy.pl/publicystyka/jak-panstwo-polskie-pomaga-polakom-na-wschodzie/


    Fot. Fot. W. Kompała / KPRM

    JAK PAŃSTWO POLSKIE „POMAGA” POLAKOM NA WSCHODZIE

    4 czerwca 2018|19 komentarzy|w Opinie, Publicystyka |Przez Redakcja

    Państwo polskie przystąpiło do realizacji programu, którego celem jest likwidacja polskiej tożsamości narodowej na Litwie. Od Polaków mieszkających na Wileńszczyźnie oczekuje się, że staną się Litwinami polskiego pochodzenia i przestaną „pchać kij w szprychy” polsko-litewskiej „strategicznej współpracy” – pisze Marcin Skalski.

    Spór na linii Związek Polaków na Litwie – władze III Rzeczypospolitej, unaocznił generalny problem, jakim jest brak długofalowej polityki umacniania i rozwoju polskości na Ziemiach Wschodnich. Kolejne rządy polskie w rzeczywistości prowadzą bądź autoryzują proces tworzenia na Kresach tzw. „etnicznych Polaków”, całkowicie zintegrowanych i politycznie zasymilowanych z państwami zamieszkania. Nierzadko „pomoc Polakom na Wschodzie” ma na celu uczynienie z tamtejszych Polaków lokalnego folkloru bądź narzędzia śmiałych projektów geopolitycznych, będących de facto wykwitem całkowicie skompromitowanego giedroycizmu. W polityce III RP adresowanej do rodaków na Kresach Wschodnich skupia się jak w soczewce patologiczne uszeregowanie priorytetów polityki wschodniej, firmowanej przez konkretne działania oraz nazwiska.

    III Rzeczpospolita bez wiarygodności wobec Kresów

    Nie wiemy, czy zarzuty, jakie ma mieć postawione prezes Związku Polaków na Litwie, Michał Mackiewicz, w związku z podejrzeniem niegospodarności i sprzeniewierzenia środków otrzymywanych od Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. W skrajnie niekorzystnym dla ZPL wariancie organizacja ta świadomie wydawała pieniądze z Polski w sposób niezgodny z umową, jednak byłoby to mimo wszystko celowe działanie na własną niekorzyść. W bardziej prawdopodobnym wariancie wieloletnia praktyka przymykania oka na nieścisłości w organizacjach polonijnych oraz kresowych została przerwana pod potencjalnie wiarygodnym pretekstem. Niemniej, należy wówczas postawić pytanie, czy spośród beneficjentów tej pomocy jedynie ZPL dopuszczał się uchybień? Innym wariantem jest nieświadoma, choć kosztowna pomyłka Związku Polaków na Litwie, faktycznie nie mająca do tej pory precedensu. Nieprzejednane stanowisko prezesa Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” Mikołaja Falkowskiego, jak i oświadczenie samej fundacji, wskazują na jego przekonanie o winie ze strony ZPL.

    Z drugiej strony równie nieprzejednany jest Związek Polaków na Litwie z prezesem Michałem Mackiewiczem, co każe domniemywać brak winy, bądź co najwyżej nieświadome uchybienie. Na pewno „winą” Związku Polaków na Litwie, ale też Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, jest brak sterowności tych organizacji przez Warszawę, a także coraz bardziej asertywna postawa tych organizacji, otwarcie wypowiadająca posłuszeństwo politycznej poprawności lansowanej przez warszawskie salony. Wiarygodności ZPL i AWPL przydaje również to, że są one atakowane właśnie przez rzeczone salony, na co reakcją było usztywnienie stanowiska wobec giedroyciowskiej par excellence polityki wschodniej Warszawy. Ta ostatnia, jak wiemy, ma na celu zabieganie o interes wszystkich, tylko nie samych Polaków na Kresach. Dlatego też nie można wykluczyć, że wytoczenie armat przeciwko ZPL ma tło polityczne. Niemniej, bez wglądu do właściwych dla sprawy dokumentów, elementarna uczciwość nakazuje zachować bezstronność, ale też uzasadnioną podejrzliwość wobec instytucji państwa polskiego.

    Powyższe nie chroni jednak władz przed zarzutem przejawiania złej woli w stosunku do Polaków na Kresach. Podczas mającej ostry przebieg sprzeczki między marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim a Renatą Cytacką z Wileńszczyzny, ze strony przedstawiciela Rzeczypospolitej podniesione zostały oskarżenia dotyczące rzekomej niegospodarności ze strony polskich organizacji w Republice Litewskiej przy wydawaniu środków otrzymywanych z Macierzy. Zarazem Karczewski sam przyznał, że doszło do bezwarunkowego ze strony Warszawy „resetu” polsko-litewskiegojednocześnie szydząc z Cytackiej, iż Polska nie wypowie przecież wojny Litwie – zupełnie tak, jakby zarzuty polskiej społeczności Wileńszczyzny wobec rządów III Rzeczypospolitej sprowadzały się do braku wojny między Polską a Republiką Litewską. Dyskredytowanie Cytackiej i zgłaszanych przez nią roszczeń poprzez sprowadzenie tych ostatnich do absurdu, można jednoznacznie ocenić jako próbę uniknięcia merytorycznej oceny polityki firmowanej przez Karczewskiego. Ocena ta nie może nie być krytyczna, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że jako pełnoprawnego partnera traktował on przewodniczącego ukraińskiego parlamentu Andrija Parubija, zadeklarowanego banderowca, zaś po macoszemu – własną rodaczkę z Wileńszczyzny. Dodajmy, że kontakty Karczewskiego z Parubijem nie ograniczały się do rutynowej praktyki rozmów szefów parlamentów (na Ukrainie jednoizbowego), bowiem Karczewski wyspowiadał się swojemu banderowskiemu koledze z motywu Cmentarza Obrońców Lwowa, który miał pojawić się w nowej edycji polskich paszportów. Rzecz jasna, za sprawą sprzeciwu Ukrainy oraz Republiki Litewskiej, ani cmentarz, ani Ostra Brama w Wilnie w paszportach się ostatecznie nie znajdą.

    Znana polska działaczka z Wileńszczyzny celem ataku marszałka Senatu RP [+VIDEO]


    Parubij dziękuje Karczewskiemu za interwencję ws. usunięcia kresowych motywów z projektu paszportu

    Antykresowe paszkwile za polskie pieniądze

    Rozgoryczenie „pomocą” świadczoną Polakom na Wschodzie nie może dziwić. Jednym z portali adresowanych rzekomo do kresowych rodaków jest bowiem serwis Kresy24.pl. I tak, w lutym 2018 roku anonimowy komentator podpisany jako „Telesfor” w paszkwilanckim tekście firmowanym przez portal zaatakował lidera AWPL Waldemara Tomaszewskiego za kupno samochodu w gotówce za 31 tysięcy euro. „Telesfor” groził wręcz Tomaszewskiemu nawrotem jakobińskiego terroru wymierzonym przeciw osobom zamożnym. Zaznaczmy przy tym, że pieniądze nie pochodzą z podejrzanego źródła, Tomaszewski jest człowiekiem majętnym między innymi ze względu na sprawowanie mandatu europosła. Bez wątpienia mamy do czynienia z przejawem złej woli i z czystą złośliwością wobec lidera AWPL.

    Ten sam „Telesfor” w skrajnie nieobiektywnym tekście z maja 2018 roku atakuje prezesa Michała Mackiewicza jako „adepta czerwonego dziennikarstwa” z racji odbywania w czasach ZSRR studiów w Moskwie. W tym gwałcącym elementarne zasady etyki dziennikarskiej „artykule” nie wspomina się, że „Czerwony Sztandar” był właściwie jedynym tytułem, gdzie można było w języku polskim uczyć się warsztatu dziennikarskiego w praktyce. Ponadto, do tradycji „CzSz” odwołuje się dzisiejszy „Kurier Wileński”, którego teksty są niekiedy umieszczane właśnie na Kresach24. „KW”, jak sam obwieszcza, „ukazuje się od roku 1953”, zatem „antykomunizm” niepodpisującego się z nazwiska autora jest niekonsekwentny i wybiórczy.

    Tymczasem, jak czytamy na portalu Kresy24, serwis funkcjonuje jako zadanie realizowane „w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonią i Polakami za granicą w 2017 r.”. Polityczną odpowiedzialność za emitowanie antypolskich paszkwili bierze zatem nie kto inny, jak Stanisław Karczewski. W tym kontekście ruganie przez niego przedstawicieli Polaków z Wileńszczyzny wygląda jak poszukiwanie kija na psa, którego koniecznie chce się uderzyć. Sam Karczewski, jak już wspomniano, potrafi zdobyć się na stanowczość, gdy można sobie poużywać na stojących na słabszej pozycji rodakach z Republiki Litewskiej, jednak kładzie on uszy po sobie, gdy banderowiec rozkazuje państwu polskiemu, jak mają wyglądać wydawane przez nie paszporty.

    Warto także podkreślić, iż w odpowiedzi na interpelację posła Roberta Winnickiego obecny rząd zakwalifikował do kategorii mediów przeznaczonych dla mniejszości polskiej na Białorusi między innymi właśnie portal Kresy24.pl, którego wydawcą jest Fundacja „Wolność i Demokracja”. Wedle zamieszczonej na portalu informacji, nadal realizuje on zadania zlecone przez Senat RP w zakresie „pomocy” Polakom na Wschodzie. Specyficzne podejście do polskiej pamięci o Kresach wyraził prezes Fundacji „WiD” Robert Czyżewski w swoim postulacie akceptacji przez Polaków banderyzmu na współczesnej Ukrainie.

    Prezes Fundacji Wolność i Demokracja: może Polacy powinni odpuścić ws. pomników Bandery [+VIDEO]

    W 2015 r. Kresy24 nadały tekstowi informującemu o plakacie przedstawiającym nałożone na siebie mapy III i II RP, tytuł: „Polska biegnie po Wilno i Lwów ku radości Kremla. Biegnie razem z Gazetą Wyborczą, MSZ i Platformą Obywatelską”. Warto zaznaczyć, iż ikona portalu przedstawia właśnie… mapę przedwojennej Polski z Wilnem i Lwowem. „Wolność i Demokracja” była zaangażowana również w tworzenie i wspieranie Biełsatu, o czym informuje na swojej stronie internetowej, którego działalności nijak nie da się zakwalifikować jako sprzyjającej polskości. 

    Telewizja Biełsat wyprodukowała film oskarżający Żołnierzy Wyklętych o ludobójstwo na Białorusinach

    Dziennikarka Biełsatu autorką paszkwilanckiego reportażu o Polsce dla telewizji Al-Jazeera

    Zaznaczmy przy tym, że dysproporcja w finansowaniu antypolskiego Biełsatu w stosunku do polskich mediów na Białorusi, włączając realizujący podobną agendą portal Kresy24, jest tak olbrzymia, iż kompromituje obecną ekipę rządzącą jako recenzenta działań Polaków na Kresach.

    Skandal w MSZ. Resort wydaje ponad 24 razy więcej na Biełsat niż na media polskie na Białorusi

    Podkreślmy zarazem, że polskie MSZ dało wolną rękę dyrektor Biełsatu Agnieszce Romaszewskiej, nie reagując na jej aroganckie wypowiedzi względem lidera AWPL Waldemara Tomaszewskiego. Gdy w pkt. 8. interpelacji Roberta Winnickiego przytoczona została jej wypowiedź na temat lidera Polaków na Wileńszczyźnie o konieczności obcięcia mu finansowania przez państwo polskie, Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiedziało, że nie będzie tej wypowiedzi komentować. Tymczasem, jako główny donator Biełsatu, MSZ ma nie tylko obowiązek, ale też prawo do zdyscyplinowania finansowego beneficjenta własnych dotacji.

    W istocie mamy do czynienia z kuriozum, podwójnymi standardami i prawdopodobnym podejrzeniem, że możliwe nieprawidłowości przy rozliczaniu pieniędzy z Rzeczypospolitej są pretekstem do ataku na ZPL, jak twierdzi prezes Michał Mackiewicz. Wskazuje na to nietykalność innego beneficjenta środków przeznaczonych na Polonię i Polaków za granicą, czyli samej Romaszewskiej, która wydaje nasze pieniądze na filmy oskarżycielskie wobec Żołnierzy Niezłomnych, zarzucające im udział w ludobójstwie na Białorusinach. Co więcej, wydawca serwisu Kresy24 – Fundacja „Wolność i Demokracja” – chwali na swoich stronach wspomniany film „Siarioża” o antypolskiej wymowie, iż ten otrzymał nagrodę (!) Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

    Należy również zaznaczyć, iż beneficjentem pomocy świadczonej przez państwo polskie za pośrednictwem Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” jest portal „Znad Wilii” – zw.lt, którego działalność daleko wykracza poza pielęgnowanie polskości na Wileńszczyźnie i rzetelne dziennikarstwo. Wyraźnie konkurencyjny wobec kręgów AWPL i ZPL, serwis najął do zwalczania lokalnej konkurencji Marię Przełomiec, której giedroyciowski fanatyzm doprowadził do zawiązania przez nią – jak sama deklaruje – przyjacielskich relacji z patronem nowoczesnego litewskiego szowinizmu skierowanego przeciwko Polakom z Wileńszczyzny, Vytautasem Lansdbergisem. Portal, który ma promować polskość, złamał przy tym zasadę zdrowej konkurencji, nadając wywiadowi z Przełomiec tytuł „Warszawa musi odciąć Tomaszewskiego od pieniędzy”.

    Przełomiec (TVP Info): Ustawa o IPN może być rosyjską prowokacją

    „Ukraina FIRST!”

    Innym kuriozum jest z kolei deklarowany przez „WiD” cel określany jako „odzyskanie poczucia wspólnoty oraz świadomości konieczności współpracy przez narody tworzące I Rzeczpospolitą”. W istocie nie mamy do czynienia z niczym innym, jak ze współczesną wykładnią giedroycizmu, którego nieodłącznym elementem jest rzekome „poczucie wspólnoty” z narodami, które stworzyły swą współczesną tożsamość narodową czy to na antypolonizmie, czy to co najmniej na procesie lituanizacji/ białorutenizacji / ukrainizacji postaci z polskiej historii. W efekcie ofiarą tej platonicznej miłości wobec Litwinów, Białorusinów czy Ukraińców pada autentyczna polskość na Kresach czy też to, co z niej jeszcze zostało, a czego nie udało się zniszczyć władzom współczesnej Rzeczypospolitej. Szkodliwą i antypolską postawę publicznie wytknął tym ostatnim lider Polaków Wileńszczyzny, wskazując iż miejsce doktryny Giedroycia znajduje się na śmietniku historii.

    Waldemar Tomaszewski: niestety mamy do czynienia z elementem zdrady w stosunku do kresowych Polaków [+VIDEO]

    Szef białoruskiego MSZ: Tadeusz Kościuszko i Ignacy Domeyko byli Białorusinami

    Szef Ukraińskiego IPN: niestety Giedroyc został w Polsce zapomniany

    Nieufność Polaków z Kresów Wschodnich do instytucjonalnej „pomocy” ze strony państwa polskiego ma także uzasadnienie ze względu na osoby oddelegowane do tego typu zadań. I tak, przewodniczącym Rady Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” jest Jan Dziedziczak, który jako wiceszef MSZ bagatelizował wypowiedzi Romaszewskiej o Waldemarze Tomaszewskim w odpowiedziach na wspomniane interpelacje posła Roberta Winnickiego.

    Zaufania nie może też wzbudzać osoba Jana Malickiego z Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa, który jako szef Studium Europy Wschodniej UW toleruje najbardziej antypolskie indywidua, samemu będąc zadeklarowanym ukrainofilem.

    Powstało Polsko-Ukraińskie Forum Partnerstwa. „Jesteśmy miłośnikami Ukrainy” [+FOTO]

    Gdy banderowiec zostaje polskim bohaterem

    Delegowani do „pomagania” Polakom na Wschodzie zostali też między innymi Jerzy Targalski, znany banderofil i zwolennik wspierania uzbrojeniem Prawego Sektora oraz Maria Przełomiec, która odznaczyła się całkowicie nierzetelnym i zmanipulowanym materiałem w TVP opowiadającym o polskiej autonomii Wileńszczyzny.

    Jak Maria Przełomiec zmanipulowała historię polskiej autonomii na Wileńszczyźnie

    Maria Przełomiec znów atakuje Polaków Wileńszczyzny i znów mówi nieprawdę

    Warto jednak, gwoli uczciwości, wspomnieć o niebudzących wątpliwości członkach Rady Fundacji, takich jak chociażby prof. Jan Żaryn czy sędzia Bogusław Nizieński. Trudno jednak zrozumieć, jaką rolę pełnić mogą osoby niewątpliwie Kresom Wschodnim oddane pośród giedroyciowskich fanatyków czy wręcz jawnych banderofili, skoro obie te postawy są ze sobą nie do pogodzenia. Dość dodać, że Fundacja „Wolność i Demokracja” oraz Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” przenikają się w osobie Rafała Dzięciołowskiego – w pierwszej z nich uczestniczy jako członek Rady Fundacji, w drugiej – jako wiceprezes Zarządu. Nie odmawiając Dzięciołowskiemu szczerości intencji i osobistej uczciwości, trudno wszakże, by osoba pełniąca funkcję wysłannika„Gazety Polskiej” na Ukrainę wzbudzała zaufanie jako szermierz sprawy kresowej.

    „Gazeta Polska” znów atakuje Akcję Wyborczą Polaków na Litwie

    Przypomnijmy także wizję polityki wschodniej, pod którą podpisywał się Rafał Dzięciołowski, wyłożoną przez niego następująco w wywiadzie dla „Super Expressu” w kwietniu 2017 roku:

    „To niebezpieczeństwo zagraża nie tylko Ukrainie, ale wręcz istnieniu państwowości polskiej. Lech Kaczyński doskonale to przewidział. Dlatego w stosunkach z Ukrainą z jednej strony zdecydowanie mówił o złych kartach we wzajemnej historii obu narodów, mówił mocno o rzezi wołyńskiej, ale też o polskich akcjach odwetowych. Uważał też jednak, że wspieranie państw takich jak Ukraina czy Litwa, ich niepodległości, jest polską racją stanu”.

    Minął ponad rok od czasu udzielenia wywiadu i już cztery lata od rozpoczęcia tzw. wojny rosyjsko-ukraińskiej, a Ukraina i Rosja nadal handlują w najlepsze i to przy wzrastających obrotach. Warto także przypomnieć, że Lech Kaczyński świadomie lekceważył pamięć o rzezi wołyńskiej, odmawiając honorowego patronatu nad obchodami 65. rocznicy apogeum tej zbrodni 11 lipca 2008 roku. Nie ma więc racji Dzięciołowski, gdy określa postawę Lecha Kaczyńskiego jako „zdecydowaną”. Nigdy też głos Lecha Kaczyńskiego nie wybrzmiał tak zdecydowanie w obronie chociażby polskich kościołów we Lwowie czy Polaków okradanych przez Republikę Litewską z ojcowizny, jak potrafił wybrzmieć np. w obronie przynależności Abchazji i Osetii do Gruzji. W istocie rzeczy „dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego” i polityka wschodnia nadająca priorytet Polakom na Kresach są – posługując się językiem matematyki – dwoma zupełnie odrębnymi zbiorami bez elementów wspólnych. Skrajnie niekorzystnie należy też ocenić uczestnictwo Dzięciołowskiego w składzie Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów RP i Ukrainy, w trakcie posiedzenia którego, w Krakowie, w listopadzie 2017 roku, strona polska miała – wedle Ukraińców – obiecać odbudowę pomników UPA w Polsce. Kancelaria Prezydenta, zapytana o sprawę przez portal Kresy.pl, nie zaprzeczyła tym doniesieniom, odsyłając jedynie do zdawkowego oświadczenia na swojej stronie. Niezmącone pozostaje przy tym przekonanie Dzięciołowskiego, iż Polska powinna wspierać Ukrainę – państwo, które z premedytacją zabrania pogrzebania kości polskich ofiar cywilnych pozbawionych życia przez nacjonalistów ukraińskich.

    Z uwagi na powyższe mało wiarygodnie musi też brzmieć deklaracja Dzięciołowskiego w kwestii rozliczania pieniędzy przez ZPL: „Musimy być strażnikami publicznych pieniędzy i dbać o przestrzeganie prawa” („Gazeta Polska Codziennie”, Nr 126(2040), 2-3.06.2018), gdyż faktem nie budzącym wątpliwości jest, iż tzw. pomniki UPA w Polsce powstawały nielegalnie. Propozycja odbudowy „pomników UPA”, jaka miała paść według strony ukraińskiej, była zatem świadomą deklaracją zamiaru złamania prawa polskiego. 

    „Kto z was jest bez grzechu…”

    Zarazem zupełnie niesatysfakcjonujące pozostają wyjaśnienia samego prezesa Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, Mikołaja Falkowskiego. W wygodny dla siebie sposób ograniczył dyskusję na temat swojej postawy, odmawiając odniesienia się do hipotezy, iż swoimi działaniami rozbija on polskość na Wileńszczyźnie. Warto o tym wspomnieć ze względu na transparentność, do której częstokroć prezes Falkowski odwołuje się w kontekście zarzutów wobec Związku Polaków na Litwie, albowiem przejrzystość powinna być zachowana także przy rozpatrywaniu skutków politycznych i społecznych działań prezesa Mikołaja Falkowskiego. 

    Falkowski: nie będę dyskutować o rozbijaniu polskości na Wschodzie

    Prawda jest jednak taka, że Falkowski, jako prezes Fundacji „PPnW”, działający za pieniądze i dysponujący środkami pochodzącymi ze Skarbu Państwa, ma obowiązek odnosić się do tego, jaki będzie efekt dociśnięcia Związku Polaków na Litwie i kto będzie jego beneficjentami. Do tych ostatnich należy na pewno zaliczyć środowisko radia i portalu „Znad Wilii” Czesława Okińczyca, osoby odgrywającej w Republice Litewskiej rolę „dobrego Polaka”, noszącego ponadto tytuł Nadzwyczajnego i Pełnomocnego Ambasadora Republiki Litewskiej nadany mu przez prezydenta Adamkusa. Beneficjentami rozbicia Związku Polaków na Litwie – bo do tego zmierza polityka państwa polskiego i finansowanej przez nie Fundacji kierowanej przez Mikołaja Falkowskiego – będzie też sama Republika Litewska, państwo wrogo usposobione do polskich autochtonów Wileńszczyzny.

    Republika Litwewska: Konserwatyści chcą postawienia posła AWPL-ZChR przed komisją etyki

    Wreszcie, o całokształcie nowej polityki(?) państwa polskiego wobec Polaków w Republice Litewskiej świadczy oddelegowanie na ten odcinek Urszuli Doroszewskiej, która nie tylko oświadczyła, że prawa narodowe Polaków na Wileńszczyźnie nie będą jej priorytetem, ale też zaakceptowała antypolską ustawę oświatową. Tym samym traci ona moralną i polityczną legitymację do zajmowania stanowiska w sprawach Polaków w Republice Litewskiej, albowiem wymagać może jedynie ten, który ma coś do zaoferowania. Doroszewska tymczasem sama wykluczyła się z tej dyskusji, uznając jej przedmiot – prawa rodaków na Ziemiach Wschodnich – za nieistotny, nie będący priorytetem.

    Prezes ZPL: Ambasador RP na Litwie zakazała mi kandydowania

    Mimo powyższego Doroszewska zdobyła się na bezprecedensowy krok – zakomunikowała „w imieniu państwa polskiego” prezesowi Związku Polaków na Litwie, Michałowi Mackiewiczowi, iż ten nie powinien kandydować na kolejną kadencję. Mamy więc do czynienia z bezprawną ingerencją w sprawy suwerennej i samorządnej organizacji polskiej, która nie znajduje jakiegokolwiek uzasadnienia. Obecna ambasador, kopiująca najgorsze praktyki z czasów Jana Widackiego, nie posiada bowiem żadnych argumentów natury prawnej, politycznej czy moralnej, by próbować ręcznie sterować pozarządową bądź co bądź organizacją. Obłuda wykonawców całego procederu wydaje się tym większa, że państwo polskie nigdy nie wywierało podobnej presji na władze Republiki Litewskiej, mimo dysponowania odpowiednimi ku temu instrumentami. Co więcej, zaangażowana w specyficzną „pomoc” Polakom na Wschodzie Fundacja „Wolność i Demokracja” deklaruje jako jeden ze swoich celów „wspieranie przemian demokratycznych na terenach byłego Związku Sowieckiego”, tymczasem państwo polskie usiłuje wpływać na demokratyczny proces wyboru władz jednej z organizacji polskich na Kresach.

    Zuchwałe postępowanie Doroszewskiej wobec prezesa ZPL jest natomiast argumentem na rzecz hipotezy, iż w całej sprawie chodzi właśnie o rozbicie polskości na Wileńszczyźnie, m.in. poprzez dowartościowanie lokalnych środowisk, które – odpowiednio przekupione pieniędzmi z Warszawy – nie będą przeszkadzały w „strategicznym partnerstwie” Polski i Republiki Litewskiej. Stąd też wynikać może „odmowa dyskusji” na ten temat rozbijania polskości przez prezesa Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, mimo że rozbicie Związku Polaków na Litwie, dyskredytacja prezesa ZPL, jak i całej organizacji, będzie jednym z najbardziej widocznych skutków przeniesienia sporu na poziom zarzutów prokuratorskich. Dość dodać, że państwo polskie finansuje ośrodki medialne czy portale, które wobec Związku Polaków na Litwie, Akcji Wyborczej Polaków i liderów ww. organizacji prowadzą regularną kampanię oszczerczej dyskredytacji, a przecież właśnie takie spożytkowanie środków finansowych na rzekomą „pomoc” rodakom na Kresach Wschodnich nadaje się do rozpatrzenia w prokuraturze w pierwszej kolejności. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że sprawa ma tło ideologiczne, a jej celem jest polityczne zniszczenie samodzielnych organizacji polskich na Ziemiach Wschodnich. Warto zapamiętać nazwiska tych, którzy w tej hańbie biorą udział.

    Marcin Skalski

    Gaetano @Gaetano:
    Zestawienie tych dwóch odmiennych pojęć w kontekście mieszkających tam Kresowian zakrawa co najmniej na jakąś kpinę. Musi boleć, że Polacy nie dają się podzielić i są zwartą grupą, kultywującą patriotyzm (co było widoczne np. przed m-cem) i z wyraźnym przywódcą. Powielanie obecnej pisuarowej propagandy w odniesieniu do ZPL, nie przyniesie tutaj oczekiwanego rezultatu. Ponadto, gdzie tam jest Polonia, neobanderowski pomiocie…

    pro_fide @pro_fide:
    @Gaetano Wiesz po czym poznać takiego kremlowskiego pieska? w temacie dotyczącym Litwy będzie zwyzywał od banderowców.Zarzuty o nieprawidłowościach przy rozliczaniu dotacji będą odpierać rozbiajniem jednosci polskiej na litwie-jakie to przewidywalne. A prorosyjski kierunek AWPL czy ZPL jest powszechnie znany.Ciekawe jaka byłaby reakcja kundelków twojego pokroju gdyby RAŚ wystąpił do rządu RFN o ochronę tamtejszego regionu i autonomię.

    Gaetano @Gaetano:
    Zawsze tak jest, kiedy stepowy dzikus na siłę chce zostać człowiekiem. Tym samym dałeś dowód, pro-fidel, że jesteś w stanie ogarnąć co najwyżej tytuł. Ze zrozumieniem całości artykułu są już wielkie problemy. A w nim (po kliknięciu „bezpłatny dostęp” – a tylko taki cię interesuje, gnido) masz dostęp do całości, w którym jest mowa o twym żarcie historii – upadlinie. Zresztą, tytuł mówi sam za siebie. Ale jak się ogląda jedynie obrazki, jak w komiksach lub tabloidach, to czegóż tu oczekiwać… Tylko neobanderowski ćwok, względnie fanatyczny wyznawca idei giedroycia, co jest w tym przypadku tożsame, może wysuwać oskarżenia wobec Polaków. Bez sformułowania oficjalnych zarzutów oraz bez udowodnienia winy. Widzisz. W dalszym ciągu w Polsce jest tak, że jest się niewinnym, dopóki wina nie zostanie udowodniona. Takie chachła jak ty chciałyby, aby ten stan rzeczy szybko uległ zmianie i osiągnął standardy obowiązujące na twoich stepach, ćwoku.
    Chciałeś wmówić Forumowiczom, że korupcja i kompromitacja AWPL jest powszechna; wydaje ci się, że to grupa dywersantów i sabotażystów? Orientacja AWPL i ZPL jest, i tu tacy jak ty zawsze będą toczyć pianę, propolska, i żadna inna. A propos tego właśnie, co takie głąby jak ty mogą wiedzieć o ordynacji wyborczej obowiązującej w tym „mocarstwie”? Co to za „sprawa finansowania przez człowieka Gazpromu”? Wypadałoby podzielić się tą niesłychaną informacją; może jakieś źródło (link), prowadzące do mediów chlewni sakiewycza lub do innych pomyj… Przytoczenie tutaj, ni z gruchy, ni z pietruchy, bzdetów o rasiu, to co miałoby niby oznaczać? To już dopisz jeszcze Kaszubów, idioto. Najwidoczniej ci się pomyliło. Uprawiaj swą żałosną politgramotę na kresach.24 lub jakimś innym pisiatym portalu. Gwarantuję, że będziesz się tam czuł jak ryba w wodzie.
    Ach, i naucz się pisać po polsku.

    dls Maverick @dls Maverick:
    Jest taki bezsilny….ale w mowie …cholernie mocny!

    mariusz67 @mariusz67:
    Już pół roku przed uderzeniem w ZPL, wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak mówił podczas zjazdu Polonii amerykańskiej w Rzeszowie we wrześniu 2016 roku o odwołaniu prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej oraz prezesa Związki Polaków na Litwie. Dziedziczak powołał Falkowskiego na prezesa fundacji „pomagającej” a ten zaczął robić swoje.

    mariusz67 @mariusz67:
    To brutalna próba podzielenia Polaków na Litwie, która nie udawała się do tej pory władzom litewskim – powiedział w mediach prof. Mirosław Piotrowski, poseł do PE.

    arczi @arczi:
    @mariusz67 Bez względu na „wysiłki” giedroyciowców, szantaże, kłamstwa i zastraszanie – pewne jest to, że Polacy na Litwie nie pękną. Nie uda się tu powtórzyć manewru z Białorusi, gdy pieniędzmi rozbito ZPnB i teraz jego szczątki są trzymane w garści.

    mariusz67 @mariusz67:
    Falkowski złożył donos do prokuratury. Zainspirował ambasador na Litwie do bezprecedensowego nacisku na prezesa demokratycznej organizacji ZPL, sam jeździł przed zjazdem wyborczym ZPL i nakłaniał do niegłosowania na dotychczasowego prezesa . Falkowski naciskał na samorządowców Lublina aby zrezygnowali z wręczenia medalu prezesowi ZPL. Falkowski za plecami Wilniuków prowadził rozmowy z litewskim ministrem o polskiej oświacie. A pismo prokuratury warszawskiej – dostarczone kilka dni przed zjazdem wyborczym ZPL – wzywające prezesa Związku do stawiennictwa złamała zasady międzynarodowe i parlamentarne – pan Mackiewicz jest obywatele Litwy i posłem na sejm Litwy.Dużo tych nadużyć Falkowskiego i osób, które zainspirował do określonych działań, prokuratora i ambasador.

    KazimierzS @KazimierzS:
    PiS naprawdę sądzi, że rosyjscy generałowie codziennie piją wódkę i proszą batiuszkę Putina, by im pozwolił wysłać milion ludzi z Kałasznikowami na Warszawę.

    anka @anka:
    W obliczu ich działań, nazwy fundacji: Pomoc Polakom na Wschodzie oraz Wolność i Demokracja, brzmią jak ponury żart. Niestety.

    wilenski @wilenski:
    W ostatnim czasie mamy do czynienia z niebywałym, wręcz chorobliwym zachowaniem i agresywnym atakiem p. Falkowskiego na Prezesa ZPL Michała Mackiewicza, których celem jest rozbicie najlepiej funkcjonującego i zorganizowanego Związku Polaków spośród wszystkich organizacji polonijnych.

    arczi @arczi:
    @wilenski Mam wrażenie że Falkowski podzieli los swojego pryncypała Dziedziczaka i też poleci z hukiem ze stanowiska.

    Ember11 @Ember11:
    @pro_fide RAS to sa (przynajmniej oficjalnie) Slazacy, a nie mniejszosc niemiecka, wiec rzad RFN nic do tego nie ma. Pojdzmy jednak dalej i zalozmy, ze nie zyczylibysmy sobie, aby np. mniejszosc niemiecka Opolszczyzny zwracala sie „do rzadu RFN o ochrone tamtejszego regionu i autonomie”. Jest jednak pewna subtelna roznica. Mniejszosc niemiecka w RP moze zapisywac swoje nazwiska w oryginalnej wersji, jezyk niemiecki moze byc uzywany bez przeszkod jako tzw jezyk pomocniczy w pracy, urzedach i zyciu codziennym, nazwy ulic i miescowosci sa dwujezyczne. Polakom na Wilenszczyznie niestety odmowiono kazdego z powyzszych praw mimo, ze Litwa nalezy do UE, zawarla z RP odpowiednia dwustronna umowe, liczebnosc polskiej mniejszosci w niektorych regionach dochodzi do 80-90%, a mniejszosci niemieckiej w opolskim nie przekracza 20-30%. Jest roznica?

    arczi @arczi:
    @Ember11 To także „zasługa” dziwnej niemocy i naiwności rządów III RP, że Polacy na Litwie są w oczywisty sposób dyskryminowani. A Fundacyjka zamiast wspierać polskość na Litwie, to zaatakowała największą organizację.

    Polubienie

  31. https://kresy.pl/wydarzenia/tomaszewski-dlaczego-tv-bielsat-dostaje-25-mln-zl-na-rusyfikacje-polakow-a-na-litwie-nie-ma-polskiej-telewizji/

    jaro7 @jaro7:
    Panie Tomaszewski, ano dlatego ze ten polskojęzyczny nierząd chce was ZDEPOLONIZOWAĆ, a dodatkowo Romaszewska ma „chody” w PiS. Przeczekajcie, PiS upadnie ,coraz więcej ludzi widzi ich polityke wobec Polaków na Kresach. Rozliczy sie te Romaszewskie, Falkowskich, Dziedziczaków, Dworczyków, Karczewskich, Przełomców i tych z Gazety niePolskiej

    U.D @U.D:
    @jaro7nie wiem czy znasz blog „Tajne archiwum watykanskie”, zobacz jakie tam ludzie ciekawe informacje i przemyslenia przekazuja sobie. Pozdrawiam

    pro_fide @pro_fide:
    Nie wiem dlaczego Tomaszewski wyskakuje z Biełsatem, przecież od maja polskie kanały są już emitowane na Litwie: https://polonia.tvp.pl/37129118/kanaly-tvp-dostepne-na-litwie-w-naziemnej-telewizji-cyfrowej. stacja Romaszewskiej jest skierowna do Białorusinów.

    KazimierzS @KazimierzS:
    Wreszcie ktoś powiedział, że król jest nagi! PiS RUSYFIKUJE Polaków z naszych własnych pieniędzy!

    Kojoto @Kojoto:
    Ostro, ale bardzo dobrze – Chciałbym, żeby ktoś taki był liderem partii rządzącej w Polsce. Niestety najbardziej Polska partia znajduje się właśnie na Litwie.

    Polubienie

  32. https://kresy.pl/wydarzenia/litwa-okinczyc-wspolpracowal-z-kgb-jedzinski-awpl-to-bardzo-prawdopodobne/

    mariusz67 @mariusz67:
    Czyli Okińczyc zapewne był agentem KGB, a teraz możliwe że jest na pasku saugumy czyli służb litewskich. To tłumaczy jego postawę uległości oraz wściekłe atakowanie polskich organizacji i liderów przez okinczycowe media ZW. Co jest absolutnym skandalem, to właśnie ZW dostaje największe pieniądze z Polski za pośrednictwem Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, której prezes niejaki Falkowski wytoczył brudne zarzuty wobec Związku Polaków na Litwie. Czy polskie służby śpią? Czy polskie państwo i jego urzędnicy pilnują polskiego interesu? Jak długo jeszcze obca i wroga agentura będzie zwalczała polskość na Kresach?

    arczi @arczi:
    Gdzie Landsbergis nie może tam Okińczyc dopomoże. Otóż w 1991 r. na progu tworzenia nowego państwa litewskiego, z poruczenia Landsbergisa, udał się z misją i odwiedził polski parlament, gdzie podczas rozmów podnosił sprawę zagrożenia dla Sajudisu i samego Landsbergisa, prosząc o wsparcie dla nich. Do dziś tamte krokodyle łzy Okińczyca wywołują oburzenie wśród ówczesnych, aktywnych działaczy ZPL. A to dlatego, że w tym samym czasie nie kto inny a Landsbergis właśnie, prześladował Polaków. Zostało to przypieczętowane rozwiązaniem polskich samorządów i uchwaleniem ustawy o „przeniesieniu ziemi”, na czym skorzystał sam Landsbergis.
    Był to akt skandaliczny, który doprowadził do wydziedziczenia i wyrugowania byłych, prawowitych właścicieli i ich spadkobierców z własności.

    arczi @arczi:
    Oczernianie polityków z Wileńszczyzny to żadna nowość w wykonaniu Okińczyca. Robił to nie raz i nie dwa. Atakując i oczerniając ZPL czy AWPL, media Okińczyca mogą liczyć na wsparcie finansowe i pobłażliwość. A on sam i grupa osób wokół niego, są wspólnie zainteresowani korzyściami osobistymi i stanowiskami, które od swoich „patronów” otrzymują – ludzie ZW mają ciepłe posadki w litewskich urzędach i na uczelniach. W dobie Internetu łatwo to sprawdzić. Biznes i prywata, oto, dlaczego tak się dzieje. Jednak szeroki strumień kasy płynący do Okińczyca z Polski za pośrednictwem Fundacji PPnW i Falkowskiego jest skandalem wielkiej miary.

    arczi @arczi:
    Już dość dawno celną charakterystykę Okińczyca dał senator Marek Pęk:
    „To rzekomy działacz polskiej mniejszości na Litwie. To zastanawiające, gdyż osoba ta nie reprezentuje żadnej polskiej organizacji na Litwie, a jedynie samego siebie. A poglądy przez niego wygłaszane nie są poglądami oficjalnych polskich organizacji. Co więcej Czesław Okińczyc, o czym szeroko donosiły media, wielokrotnie atakował polskich działaczy ze Związku Polaków na Litwie, samorządowców i polityków z polskiej mniejszości narodowej, których wybrali tamtejsi Polacy do obrony swoich praw. To samo czynią media grupy ZW, których jest właścicielem, a w których głos daje się antypolsko nastawionym litewskim politykom, komentatorom i politologom, którzy uderzają w jedność organizacyjną polskich stowarzyszeń na Wileńszczyźnie.”

    anka @anka:
    Wygląda na to że Falkowski finansuje agenta KGB!!!

    jazmig @jazmig:
    Jak widać, PiS świadomie współpracuje z agentami KGB

    Polubienie

  33. https://kresy.pl/bez-kategorii/litewski-posel-dzialaniami-polakow-z-litwy-kieruje-moskwa/

    Gaetano @Gaetano:
    Szaulisi, z tym żygimatiasem na czele, przypuszczalnie nie potrzebowali nawet wsparcia polskojęzycznych szmat – wiedzieli dobrze, w jaką nutę uderzyć.

    JanK @JanK:
    To tylko jeszcze jeden dowód, że nowa ambasador działa na szkodę Polaków litewskich i na korzyść władz Litwy. W innym wypadku, żaden litewski nacjonalista nie chwaliłby jej tak bardzo i Litwini nie współpracowaliby z ambasador w celu jak najszybszej lituanizacji Polaków.

    https://kresy.pl/bez-kategorii/urszula-doroszewska-polska-czy-litewska-ambasador-w-wilnie/

    JanK @JanK:
    Nie wiem czy to ambasador polska czy litewska, o jakie interesy dba, wiem jedno, na 100% nie dba ona o interes Polaków litewskich. Co do tego nie ma najmniejszej wątpliwości.

    jwu @jwu:
    Wychodzi na to, że ambasadorowie RP na Ukrainie i Litwie są wybrani z odpowiedniego klucza.

    bob @bob:
    Szkoda że te info o szkodnikach i pomocnikach zdrajcy co nas sprzedał w Nicei nie dochodzą do szerszej grupy Polaków. Zamiast tego tworzy się mity jakiś „niezłomnych” bohaterów nikt nie wspomni o willi załatwionej przez wujaszka morderce sbeka a teraz kolejnego uszatka „niezłomnego” obrońce Hermaszewskiego mamy

    Polubienie

  34. https://kresy.pl/wydarzenia/polityka/zp-polski-i-ukrainy-strategiczne-partnerstwo-obu-krajow-kamieniem-wegielnym-bezpieczenstwa-w-regionie/

    JeszczePolska @JeszczePolska:
    No to na całego … Niech będzie cześć Stefanowi Banderze wspólnemu bohaterowi Ukrainy i Polski, portret w Sejmie od jutra!! Należy wprowadzić do podręczników dla szkół średnich naukę o historii UPA, SS Galizien, Roland!I koniecznie skwer imienia Dmitrija Klaczkiwskiego w Wawie musi być! Polacy na Wołyniu samo sobie byli winni, a w ogóle to o co to halo! Pasuje????? władcy zadowoleni! To samo na Krymie i we wschodniej Ukrainie! Ostatnio oddano most /ukraiński /do użytku…. na Krym most imienia Bandery! wkrótce będzie odbity okupantom i oddany prawowitym właścicielom ukraińskim. Poligrafia polska od jutra ma nowe zadanie/ dochodowe/..druk portretów w/w. To kiedy będzie nowa konstytucja kraju o nazwie UKRPOL! Komu to się nie podoba, to ruski agent!! Musi być 100% poparcia narodu dla tej inicjatywy, każdy polski obywatel ,ma obowiązek popierać odwieczną przyjaźń i współpracę między naszymi narodami!I płacić regularnie coraz większe podatki bo na Ukrainie rosną potrzeby a nasz dług rośnie coraz bardziej!! No!!

    Wolyn1943 @Wolyn1943:
    Jak zwykle: Ukraińcy dostali od Polski wszystko w tym „dialogu”, a Polska nie dostała od Ukrainy niczego, poza „wezwaniem historyków do pracy”. Ot, takie polsko-ukraińska bla, bla, do jakiego już się przyzwyczailiśmy od lat…

    Polubienie

  35. https://wpolityce.pl/polityka/399282-ras-zdominowal-slaska-partie-regionalna-kluczowe-funkcje-obsadzone-przez-dzialaczy-ruchu

    Aga
    Do Tußk- nikt wam nie zabrania mieszkania w niemczech, możecie się tam przeprowadzić nawet dzisiaj

    Komuchy muslimy i faszyści won
    W czy ci volksdeutsche nie mogliby wyjechać do faterlandu i integrować się w ramach multi-kulti z muslimami? Przecież to ich współbracia od wiek wieków 🙂

    lo
    idzie robota z niemieckie pieniądze

    DuDu
    Czekamy na plebiscyt.

    świętochłowiczanin
    Artykuł bardzo rzeczowy. Komentarze – DNO! Zawsze mnie dziwiło, dlaczego dawne narody Rzeczpospolitej, Litwini, Białorusini, Ukraińcy, tak nie lubią Polaków? Teraz dziwi coraz mniej. Niestety:-/

    Yoda@Yoda
    Tee, świętochłowiczanin 31.11.131.* A co nie pasuje w tych komentarzach? V kolumna, to V kolumna i tyle i widać to gołym okiem, więc…? Ukraińcy tak nas nie lubią, a tak się tu pchają, no to jak…? Pierwsze słyszę by Białorusini nas nie lubili? Co do Litwinów, no cóż kompleksy i dlatego z tego powodu ponoszą same straty, podobnie jak Ukraińcy… Ich wybór… Za to Litwini lubią ruskich, którzy ich przez lata rżnęli i rżąc pewnie jeszcze będą… Rozumie ktoś coś z tego?

    Yoda@Yoda
    Dlaczego RAŚkami nie zajmują się polskie służby specjalne??! Przecież to niemiecka, antypolska agentura – wyhodowana nowa V kolumna!

    Zbyszek
    Delegalizacja tej V – tej kolumny natychmiast !!!

    marek1mark@marek1mark
    widac jak piata kolumna znowu zaczyna rosnac w sile , musimy powstrzymac te niemieckie parcie na wschod . rosja dogaduje sie z niemcami jak 1939 roku panowie politycy z PIS przygladajcie sie temu bacznie

    Leon
    Zakazać sponsorowania organizacji pozarządowych zza granicy. To jest tajne wspieranie ośrodków dywersji, skierowanych przeciwko Polsce.

    Sigi
    Dietmar Bremer reprezentuje przede wszystkim mniejszość niemiecką. Górnośląskie Towarzystwo Charytatywne to tylko przykrywka.

    j23
    zmienić podział administracyjny śląska pozwoli to zlikwidować mniejszośc niemiecką , komu nie pasuje niech wy…la , przecież macie na wszelki wypadek drugi paszport.

    Hektolitr Decybella
    Folksdojcze . Dzieci folksdojczów. Niemcy w czasie wojny zabijali prawdziwych Ślązaków i ich rodziny . Teraz zabrakło tych Ślązaków , ich dzieci i ich wnuków. Są za to dzieci folksdojczów czyli RAŚ.

    ter
    Niemcy rozbijają duże państwa na coraz mniejsze wykorzystując różne ambicje, animozje i głupotę. Vide: Jugosławia, Czechosłowacja, Hiszpania, GB a teraz Polska nad która pracują od 30 lat

    Reich nicht kommen zuruck hier
    Wszystkie ruskie czy niemieckie trolle powinny zostać zdelegalizowane.

    https://kresy.pl/wydarzenia/slazakowcy-przejmuja-slaska-partie-regionalna/

    https://kresy.pl/wydarzenia/piotr-spyra-dla-kresy-pl-slaska-partia-regionalna-to-ras-bis-bedzie-realizowac-ich-postulaty-i-cele-programowe/

    Polubienie

  36. wilenski @wilenski:
    Wypowiedź profesora, przyjaciela i znawcy Wilnian i Wileńszczyzny, to głos rozsądku, podparty wielką wiedzą i rozeznaniem sytuacji, także w ujęciu historycznym. W tej perspektywie agresywne ataki Gójskiej czy paru innych to błazenada i dziecinada, niestety przynoszące realne szkody dla polskości na Kresach.

    arczi @arczi:
    @wilenski W Polsce panuje powszechna sympatia i zrozumienie dla Rodaków z Kresów. Tylko grupki medialnych oszołomów i pseudo ekspertów – owszem głośnych bo mają dostęp do mediów i władzy, tych zatrutych doktryną giedroycia, psują ogólne wrażenie. Ale Macierz jest z Wilniukami!

    wilenski @wilenski:
    A do prof. Winnickiego kieruję jedno proste słowo od serca – dziękuję – w imieniu własnym i współmieszkańców naszej ziemi wileńskiej, naszego polskiego dziedzictwa, naszego zobowiązania wobec pokoleń przeszłych i tych które nastąpią.

    mariusz67 @mariusz67:
    Obecny atak na Związek Polaków przeprowadziła fundacja Pomocy (?) Polakom na Wschodzie i jej prezes o nazwisku Falkowski. Ten człowiek wykonał wiele czynów haniebnych, usiłował wpływać na wybory w niezależnym związku, usiłował wpływać na samorządowców Lublina nastawiając ich przeciw szanowanym Wilnianom, dogadywał się za plecami z ministerstwem oświaty Litwy (a sprawy szkolnictwa są niezwykle drażliwe), a nawet zainspirował ambasador RP na Litwie do sprzecznego z zasadami dyplomacji nacisku na prezesa Związku Polaków. Za to wszystko tego Falkowskiego już nie powinno być w fundacji. Ale przecież ktoś go tam postawił – właśnie ci „giedroyciowcy” o których mówi prof. Winnicki, ci co (za Dmowskim) „bardziej nienawidzą Rosję niż kochają Polskę”. Tacy ludzie niestety są także w obecnym obozie władzy, tak jak w każdej władzy III RP po 89. roku.

    arczi @arczi:
    Bezrozumny antypolonizm, głupota i giedroyciowski anachronizm – to cechuje Gazetę Polską, Gazetę Wyborczą, Gójską, Sakiewicza, Żurawskiego-Grajewskiego, Przełomiec, Guzy. A także owego Falkiewicza z Fundacji, który tak skandalicznie wywołał atak na rodaków.

    https://kresy.pl/publicystyka/prof-zdzislaw-winnicki-odrealniona-polonofobia-katarzyny-gojskiej/


    Katarzyna Gójska, fot. YouTube.com

    PROF. ZDZISŁAW WINNICKI: ODREALNIONA POLONOFOBIA KATARZYNY GÓJSKIEJ

    20 czerwca 2018|5 komentarzy|w Opinie, Publicystyka |Przez Redakcja

    Gdzie było środowisko „Gazety Polskiej” gdy na Wileńszczyźnie wprowadzano rządy gubernatorskie i faktyczny stan wojenny w pierwszych latach litewskiej niepodległości (nota bene z użyciem zastraszających ludność polską Wileńszczyzny samochodów pancernych Skot przekazanych armii litewskiej przez min. Onyszkiewicza)? Jak reagowali na próby przymusowej lituanizacji wszystkich instytucji samorządowych? Co zrobili w kwestiach ograniczania szkolnictwa polskojęzycznego? Co zrobili w kwestiach reprywatyzacji okradanych polskich chłopów? – pyta. prof. Zdzisław Winnicki w przesłanym do naszej redakcji tekście.

    Jednostronny, krzywdzący i pozbawiony podstawowej wiedzy o realiach życia Polaków na Wileńszczyźnie atak red. Katarzyny Gójskiej na Związek Polaków na Litwie oraz Akcję Wyborczą Polaków na Litwie – Związek Chrześcijańskich Rodzin to kontynuacja przebrzmiałej doktryny Giedroycia głoszącą, że należy poświęcić interesy Polaków na Kresach na rzecz wspierania bezwarunkowego nacjonalizmu litewskiego, białoruskiego i ukraińskiego gdyż w ten sposób zabezpieczymy w ogóle interesy polskie przed Rosją / sowietami. Narody litewski, białoruski i ukraiński w zamian za odcięcie się Polski nie tylko od dziejowego dorobku polskiego na Wschodzie, ale przede wszystkim od praw tamtejszych naszych rodaków, miały się odwdzięczyć przyjaźnią i obrona przed Moskwą. Tezy szkodliwego giedroycizmu prezentował wszystkie polskie rządy po roku 1989.

    Ten anachroniczny pogląd nie pozwalał dostrzegać litewskiego antypolonizmu w jego praktycznych przejawach – dążeniu do asymilacji, nieuznawaniu praw mniejszości a nawet niewykonywaniu prawno – międzynarodowych zobowiązań przyjętych przez odrodzoną Litwę w stosunkach z III RP (nb. traktat dobrosąsiedzki procedowano najdłużej gdyż Litwini żądali m.in. umieszczenia zapisu o… „polskiej okupacji Wilna” w okresie II RP!). Ukraińcy zareagowali nieskrywanym i popieranym państwowo banderyzmem a Białorusini (narodowcy z Białoruskiego Frontu Ludowego) całkowitym negowaniem nie tylko polskiego dorobku kulturowego na Grodzieńszczyźnie i Mińszczyźnie, ale wręcz kwestionowaniem istnienia mniejszości polskiej w Republice Białoruś.

    Pamiętam także tekst p. Gójskiej – Hejke w „Gazecie Polskiej” gdy w roku 1999 w ostrych słowach krytykowała Związek Polaków na Białorusi za nieumiejętne relacje z władzami białoruskimi przeciwstawiając ZPB rozłamową wówczas działalność grodzieńskiej Macierzy Szkolnej. Napisałem wówczas replikę, odpowiedzi nie było. Teraz red. Gójska kwestionuje postawę ZPL, AWPL zarzucając tym zasłużonym, i praktycznie jedynym cieszącym się autorytetem wśród litewskich Polaków, organizacjom nieumiejętność w relacjach z władzami państwowymi i tradycyjnie rzekomą prorosyjskość (prosowieckość) naszych rodaków i ich organizacji.

    Ten wytrych prorosyjskości (sowieckości) wytaczano przeciw wileńskim Polakom od samego początku przemian w naszym regionie. „Gazeta Wyborcza” w czasie gdy Wileńszczyzna walczyła o autonomię pisała o naszych rodakach jako o prosowieckich komunistach nie zdając sobie sprawy, że Polacy na Litwie stanowili najmniej liczną realnie i procentowo część Komunistycznej Partii Litwy! Interesy podstawowe, takie jak używanie języka, tworzenie szkół, pisownia nazwisk, nazw miejscowości i ulic, domaganie się zwrotu ziemi zagrabionej przez ZSRS a następnie przekazywanej Litwinom na oczach polskich właścicieli (np. żonie V. Landsbergisa na Wileńszczyźnie), wprowadzenie kanałów polskiej TV, o co zabiegali Polacy Wileńszczyzny, polscy liberałowie uznawali za zacofany, zaściankowy nieeuropejski (!) nacjonalizm.

    Zobacz także: Jak państwo polskie „pomaga” Polakom na Wschodzie

    Gdzie było środowisko „Gazety Polskiej” gdy na Wileńszczyźnie wprowadzano rządy gubernatorskie i faktyczny stan wojenny w pierwszych latach litewskiej niepodległości  (nota bene z użyciem zastraszających ludność polską Wileńszczyzny samochodów pancernych Skot przekazanych armii litewskiej przez min. Onyszkiewicza)? Jak reagowali na próby przymusowej lituanizacji wszystkich instytucji samorządowych? Co zrobili w kwestiach ograniczania szkolnictwa polskojęzycznego? Co zrobili w kwestiach reprywatyzacji okradanych polskich chłopów? W czym pomogli odradzającej się kulturze polskiej na Wileńszczyźnie? Doprawdy niezrozumiały jest de facto antypolski atawizm „Gazety Polskiej” wobec rodaków wyartykułowany przez p. Gójską. Co p. redaktor w ogóle wie o realiach Wileńszczyzny? Z kim poza p. red. Radczenko na ten temat rozmawiała? Czy była w Solecznikach, Taboryszkach, Butrymańcach, Niemenczynie, Suderwie, Zułowie i wielu, wielu polskich miasteczkach i wioskach dzisiejszej Wileńszczyzny?

    Kilka lat temu wrocławski profesor Zbigniew Kurcz opublikował monografię pt. „Polacy na Wileńszczyźnie. Studium socjologiczne” a wiele lat wcześniej również wrocławianin Aleksander Srebrakowski książkę pt. „Polacy w Litewskiej SRR 1944 – 1998”. O pierwszej z przywołanych monografii znany działacz, dziennikarz i dokumentalista z Wilna Jan Sienkiewicz (pierwszy prezes ZPL i AWPL) napisał w recenzji: „książkę tę winno się wręczać wszystkim oficjelom i dziennikarzom z Polski oraz przeegzaminować ich z treści przed wjazdem na Wileńszczyznę” by nie pisali potem głupot (podkreślenie moje ZJW).

    Szczucie na litewskich Polaków, ich organizacje i demokratycznie wybranych liderów (oraz powszechnie szanowanych na miejscu) to czysty i bezrozumny antypolonizm, głupota i wspominany wyżej giedroyciowski anachronizm. Takie postawy, wbrew temu co sugeruje wprost p. Gójska, działają nie tylko w interesie litewskiego nacjonalizmu większości państwowej, ale także właśnie w interesie moskiewskim. Polacy na Litwie, ciężko doświadczeni w latach sowieckiej okupacji oraz dyskryminacji pierwszych lat odrodzonej Litwy, swym patriotyzmem, wiarą, dbałością o tradycję i i przyswojone przez wieki zasady cywilizacji łacińskiej są wzorem dla ogromnej większości z nas w dzisiejszej Polsce.

    O co chodzi zatem red. Gójskiej?  W skrócie chyba o to, co prezentuje środowisko „Gazety Polskiej”, a co przed laty zauważył Roman Dmowski: „bardziej nienawidzą Rosję niż kochają Polskę”. Kalka moskiewska jaką przykładają opiniotwórcze środowiska w RP do sytuacji rodaków na Wschodzie, to  stały krok w owym anachronicznym kierunku. Nieuprawniony i krzywdzący.

    A pretekst, czyli nieporozumienia księgowe, jakimi obarcza się prezesa – posła Michała Mackiewicza? Wyjaśnijmy, poczytajmy już opublikowane oświadczenia. Ten człowiek, który całe życie poświęcił sprawom polskim na Litwie posądzany jest w różnych hejtachfejkach o „przytulenie kasy” – pani redaktor: on nie ma nawet własnego roweru!

    Zobacz także: Michał Mackiewicz dla Kresy.pl: jeszcze nigdy w Polsce nie spotkałem się z tak otwartą wrogością

    Prof. zw. dr hab. Zdzisław Julian Winnicki jest dyrektor Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego, kierownikiem Zakładu Badań Wschodnich ISM, b. prezesem Stowarzyszenia Straż Mogił Polskich – „na Wschodzie”, b. prezesem Dolnośląskiego Oddziału Stowarzyszenia Wspólnota Polska.

    …..

    https://kresy.pl/wydarzenia/gazeta-polska-oskarza-zpl-i-awpl-zchr-o-dzialanie-wbrew-interesom-rp/

    JeszczePolska @JeszczePolska:
    Jak to mówią belka we własnym oku…

    za: https://www.wykop.pl/ludzie/Celinka95/

    jazmig @jazmig:
    Gazeta Polska nie jest prawicowa, lecz liberalna i załgana jak GW.

    bob @bob:
    @jazmig nie jest ani prawicowa ani lewicowa na pewno nie jest też Polska to po prostu przybudówka pejso-banderowskiej propagandy z nawiedzonymi pseudo dziennikarzami jak żona nowego urbana z tvpis

    lp @lp:
    Dokładnie.

    tagore @tagore:
    Tandem Romaszewska-Guzy i Gójska drogo będzie kosztował PIS ,ktoś próbuje
    poza NSZ kształtować polską politykę zagraniczną.Wypada by Kaczafi wyzdrowiał.

    tagore @tagore:
    Ma być MSZ

    bob @bob:
    @tagore dokładnie tak widzę że baba rychonia ma jakąś piane na ustach zawsze jak piszę/mówi o ZPL i jeszcze ten gebelsowski tytuł „interes kremla” to tak jak zawsze „ręka kremla” id te same slogany używane są też na ukrainie żeby dyskredytować przeciwników ciekawe czy nasza „niepokorna” dziennikarka na tych samych szkoleniach była czy po prostu taki pęd stadny każe jej używać takich argumentów oklepanych że bez bez pokrycia to norma u tych głupków

    mariusz67 @mariusz67:
    Z GP całymi wiadrami leje się siermiężna propaganda, Gójska i Sakiewicz wykazują otwartą wrogość do Polaków na Litwie, to widać po ich tekstach i wizytach w Wilnie, podczas których spotykają się i obradują z propagandystami litewskimi. Straszenie „Kremlem” jest poniżej krytyki. Zwłaszcza gdy partnerem Gójskiej i Sak. są media grupy ZW Czesława Okińczyca, agenta KGB, a być może obecnie saugumy czyli służb litewskich (temu może służyć utajnienie danych). Podobnie rzecz wygląda z Klonowskim, który na stare lata odkrył w sobie liberała i startuje w kontrze do polskiej partii, oczywiście z zerowym efektem. Cała sprawa ataku na ZPL ma w podtekście dążenie do rozbicia jedności, a w efekcie osłabienia i zmarginalizowania siły Polaków na Litwie. Tak zrobiono przed laty na Białorusi, teraz Polacy są tam tylko ciekawostką i folklorem. Tym bardziej należy trzymać kciuki za Wilniuków, by przetrwali te wszystkie ataki, a w konsekwencji wyszli z tego jeszcze mocniejsi. Bo rodacy na Wileńszczyźnie bardziej niż gdziekolwiek są wierni zawołaniu: Bóg – Honor – Ojczyzna.

    wilenski @wilenski:
    To mocno przykre gdy ataki przychodzą z Polski, bo że tak jest ze strony nacjonalistów litewskich to wiemy. Ale Gaz Polska czy Gaz Wyborcza albo Newswek atakują i nas i kościół i media ojca Rydzyka, więc to znaczy że jesteśmy w dobrym towarzystwie i wykonujemy dobrą pracę dla polskości i wiary.

    arczi @arczi:
    Hejke, Sakiewicz, Żurawski vel…, Przełomiec, Romaszewska-Guzy, wszyscy oni są ogarnięci jakimś niezdrowym podnieceniem a czasami wręcz szałem. Rzucają oskarżenia nie mające żadnego pokrycia w faktach, a oparte głównie na gadzinowym Radiu ZW niejakiego Okińczyca, który niedawno został ujawniony jako prawdopodobny agent KGB (sic!!!). Na tym polega ironia tej sytuacji.

    anka @anka:
    Wbrew interesom RP to mogą działać agenci KGB, którzy naprawdę chodzą na pasku Kremla, tacy jak prezes Radia Znad Wilii Czesław Okińczyc który figuruje na „liście Tomkusa”, a także wielu konserwatystów-sajudzistów zaciekle atakujących polskość.

    FrancisMorges @FrancisMorges:
    standardowo Gójska przyłączyła się do grona faryzeuszy. Ale czego można się spodziewać po takich ludziach. Powtarza te same brednie i kłamstwa, które sieje wyborcza bis w postaci ZW. Proukraińskie medium dąży do rozbicia Polaków na Kresach. Antypolska gazeta

    jaro7 @jaro7:
    I znowu szmaciarze z antypolskiej gazety i telewizji(tv republika)atakują prawdziwych Polaków.I takie NIC jak Hujska-Gejke będzie innych pouczać ,bezczelny wredny babsztyl który brał się za cudzych mężów.Jest jeszcze Przełomiec i Romaszewska która szuka Guzy.

    https://kresy.pl/wydarzenia/analiza-akademii-sztuki-wojennej-wspieranie-partii-polakow-na-litwie-sprzeczne-z-interesami-rp/

    jaro7 @jaro7:
    Targalski ma wygląd menela i takiż „rozum”. Ten były PZPR obecnie jeden z naczelnych rusofobów i banderofilów jest tajk głupi że szkoda o nim pisać bo się to zero nobilituje. A że rzad się opiera na jego analizach to świadczy to o rządzie .

    tagore @tagore:
    Kaczafi chyba rzeczywiście źle się czuje i badziewie polityczne zaczyna pogrywać.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.