585 Marcin Skalski. UKRAIŃSKIE LOBBY POLITYCZNE W POLSCE. GENEZA I PRZEJAWY DZIAŁALNOŚCI


Polskia i Ukraina, fot. tsn.ua


Wpis o „polskich”, a właściwie jedynie o polskojęzycznych żydobandrowskich elitach zarządzających naszym pięknym krajem… Całkowicie nieprawdziwy i zupełnie nieprawdopodobny, nieprawdaż? 🙂

W następnym napiszę gdzie zapodziały się, czyli zaginęły prawdziwie polskie elity… i kto jest za to „zapodzianie” odpowiedzialny…


Gaetano @Gaetano:
Jest rzeczą przerażającą, ilu najpodlejszych szumowin i zaprzańców kształtowało i nadal kształtuje politykę wschodnią. Takie rzeczy jak suwerenność, niepodległość, prawdziwa wolność, naród i POLSKA RACJA STANU nie mają dla nich najmniejszego znaczenia. Gotowi są poświęcić absolutnie wszystko, co najcenniejsze, łącznie z etnicznie polskimi ziemiami, by osiągnąć swój cel. Niszczenie tkanki narodowej jest środkiem do uzyskania celu. Takie bydło (nie uwłaczając bydłu) nie ma prawa stąpać po polskiej ziemi. Ów „model patriotyzmu polskiego”, gdzie „Podwaliny pod ten symboliczny tryumf położyła klęska rewolucji styczniowej w Polsce w latach 1863-1864” został wskrzeszony w powstaniu listopadowym (1830-31), a nawet wcześniej. To już wtedy w czasie powstania dochodziło do zabijania wiarusów, którzy sprzeciwili się bezsensownemu rozlewowi krwi.

Takie kanalie jak Borkowski, którego celem był jedynie „rozlew krwi”, by nie doszło do porozumienia z Rosją, miały kontynuatorów trochę później, np. w powstaniu warszawskim. To ścierwa takie jak Okulicki, Chruściel, Bór-Komorowski, Pełczyński, którzy wywołali powstanie skazane już od pierwszego dnia na totalną klęskę i dożyli swych dni w spokoju, zamiast być powieszeni za zdradę. To przez nich dziesiątki tys. ludzi, przede wszystkim cywilów, straciło życie, bo powstanie miało ten sam cel, rozlew krwi. Zniszczenie tkanki narodowej. „Poszli nasi w bój bez broni” – jakież to znamienne w naszej historii. J. Piłsudski nie jest bez winy, zrobił tyleż dobrego, co złego i cień jego postaci kładł się i nadal kładzie na naszej polityce wschodniej. Ten zaprzaniec i idiota Giedroyć, zapytany o ludobójstwo na Kresach powiedział: „należy zapomnieć”. Dziś takie męty jak np. szechter, macior, dyplomatoł to spadkobiercy wynurzeń tego parszywego bydlaka, a wcześniej, niejaki mazowiecki, geremek, skubiszewski i cała reszta. Jak widać, to esencja popisu. Tylko pozornie skłóconego. I dopóki te gady będą miały wpływ na to, co dzieje się w naszym kraju, Polska nie wstanie rychło z kolan.

Sun Escobar @Sun Escobar:
Kolaborowanie w Polsce ma swoją długowiekowa tradycję, czy to ze wschodem, czy zachodem. Obecny exodus Polaków na zachód i ukraińców do Polski udało się chyba kolaborantom jak nigdy wcześniej. PO PIS PSL nowoczesna SLD itd. Partie, które wrosły na kolaborowaniu. Polacy są dla nich tylko przedmiotem do zarabiania pieniędzy.

gotan @gotan:
Nikt jeszcze nie zastanowił się nad prostymi środkami wyrazu..! A cóż to takiego jest? Otóż jest to sposób na określenie czy forma ma być bogatsza niż treść… czy odwrotnie?!.. Biorąc pod uwagę różnego rodzaju dywagacje dotyczące implikacji czy polska racja stanu jest realnym bytem czy też jest to bełkot zaznaczonych powyżej, dziennikarzy czy też wykładowców akademickich, którzy swoimi wypowiedziami tworzą rodzaj zagrożenia dla idei bytu państwowego… kiedy promują i gloryfikują upadliński byt jaki winniśmy wspomagać…. Krótko mówiąc należało by zastosować prosty środek wyrazu, waląc po mordzie tych co szkodzą Polsce i mieszają w głowach…. Wówczas pozbędziemy się różnych kanalii ,których nazywa sie wybitnymi postaciami w życiu publicznym……

murzynio @murzynio:
Dla polskiej elity Ukraińcy to takie polskie dzieci, tylko specjalnej troski. Dlatego wspieramy państwo, którego bohaterami są mordercy polskich dzieci, kobiet i starców. Ukraińcy to rzeczywiście ludzie specjalnej troski, dlatego nawet Kaczor zorientował się o co im chodzi. Szkoda, że tak późno.

Ukraińskie lobby polityczne w Polsce. Geneza i przejawy działalności

UKRAIŃSKIE LOBBY POLITYCZNE W POLSCE. GENEZA I PRZEJAWY DZIAŁALNOŚCI

2 listopada 2017|1 Komentarz|w Analizy, Publicystyka |Przez Marek Trojan

We wspólnym artykule z roku 1977 „Sprawa polska – sprawa rosyjska”, pod którym podpisani są Adam Michnik, Jacek Kuroń i Antoni Macierewicz, zwraca się uwagę na znaczenie czynnika rosyjskiego w polityce polskiej. Autorzy twierdzili, że gwarancją suwerenności Polski jest suwerenność narodów dzielących ją od Rosji. Ponadto, Michnik, Kuroń i Macierewicz przekonują, że II Rzeczpospolita „na równi z Rosją radziecką” uczestniczyła w zaborczej polityce wobec Litwy, Białorusi i Ukrainy. Z kolei – jak pisali autorzy – hasło za naszą i waszą wolność jest bardziej niż kiedykolwiek dotąd jedynym realistycznym programem suwerenności Polski – zauważa w swoim opracowaniu Marcin Skalski.

Poniżej publikujemy opracowanie poświęcone genezie i działalności jednego z najbardziej wpływowych lobby politycznych, wywierających od lat przemożny wpływ na polską politykę wschodnią i sposób myślenia polskich elit o relacjach Rzeczpospolitej z jej wschodnimi sąsiadami.

1. Polityczny i ideologiczny grunt pod działalność ukraińskiego lobby w Polsce

Rozpoczynając rozważania nad przejawami działalności lobby ukraińskiego we współczesnej Polsce, nie można uchylić się od odpowiedzi na pytanie o przyczyny tak daleko posuniętej realizacji specyficznie ukraińskiej racji stanu przez państwo polskie. Samo formułowanie tychże postulatów przez określone czynniki ukraińskie nie musi być bowiem równoznaczne z ich implementacją. Ten stan rzeczy ma jednak miejsce z uwagi na postawę polskich elit politycznych, które dopuszczają do koncesji na rzecz interesów reprezentowanych przez ukraińskie lobby, znajdując dla tejże postawy uzasadnienie ideologiczne. Z uwagi na ten czynnik grupa ta, dysponując instrumentami do realizacji swoich interesów, może wcielać własne postulaty w życie.

Pierwszy ideowym zasobem, z jakiego czerpią polityczne elity III RP, jest specyficznie ukształtowany model patriotyzmu polskiego, który co najmniej od czasów II Rzeczypospolitej odnosi symboliczne zwycięstwo w debacie nad polską tożsamością. Podwaliny pod ten symboliczny tryumf położyła klęska rewolucji styczniowej w Polsce w latach 1863-1864. Mimo doznanej porażki w walce z wojskami Imperium Rosyjskiego, stronnictwo forsujące konieczność podjęcia czynu zbrojnego osiągnęło jeden ze swoich głównych celów.

Jak twierdzi prof. Andrzej Walicki, w obozie „czerwonych” decyzja o powstaniu nie była wynikiem kalkulacji politycznej. Hurraoptymistyczne lekceważenie materialnych warunków zwycięstwa („Poszli nasi w bój bez broni”) często łączyło się z przeświadczeniem (wyrażanym wprost przez Mierosławskiego), że walka konieczna jest niezależnie od jej wyniku, jako demonstracja polskiej woli istnienia[1]. Profesor zaznacza brak wiary Stefana Bobrowskiego w zbrojne zwycięstwo, jego celem było przelanie „rzeki krwi” uniemożliwiającej kompromis z Rosją. W ramach ideologii narodowej absolutyzującej moralną bezkompromisowość było to opcją niepozbawioną logiki wewnętrznej – konstatuje profesor[2]. Z kolei Wilhelm Feldman opisuje stosunek Bobrowskiego do przewidywanego wskutek powstania rozlewu krwi, który ma stać się koniecznym wobec kompromisów z Rosją[3].

W ten sposób synonimem polskiej tożsamości narodowej miało się stać wyobrażenie Polski jako antytezy Rosji, zaś ekwiwalentem polskiego interesu narodowego – wspieranie dowolnych ruchów politycznych bądź wystąpień zbrojnych wymierzonych w państwo rosyjskie. Warto zaznaczyć, iż debata na temat wektora polskiej tożsamości długo nie była zwieńczona. Jak pisze profesor Walicki, orientacja prorosyjska nie zanikła nawet w okresie wojen napoleońskich; na jej czele stał książę Adam Czartoryski, bliski przyjaciel i zaufany doradca Aleksandra I, minister spraw zagranicznych cesarstwa. Dzięki temu zwycięstwo Rosji nad Napoleonem zaowocowało utworzeniem konstytucyjnego Królestwa Polskiego, posiadającego własny sejm i wojsko. Wywołało to wśród Polaków potężną falę rusofilskiego entuzjazmu, który przybrał postać prorosyjskiego słowianofilstwa [4].

Żyjącemu w rzeczywistości popowstaniowej, bo urodzonemu w roku 1867 Romanowi Dmowskiemu, często przypisywane są słowa, iż niektórzy Polacy bardziej nienawidzili Rosji, niż kochali Polskę. Warto zwrócić uwagę, iż Dmowski wcale nie rozstrzygał o przesądzającym jakoby zwycięstwie tej właśnie opcji tożsamościowej, w której awersja do Rosji znajduje szerszy posłuch, niż umiłowanie własnego kraju przez Polaków. Słowa te mogły się zatem odnosić jedynie do pewnej części stronnictw politycznych. Z uwagi na negatywne motywacje przypisywane powszechnie osobom kierującym się nienawiścią, Dmowski musiał mieć na myśli tych polskich działaczy i uczestników debaty politycznej, których uważał za konkurentów. To właśnie tym ostatnim Dmowski odmawiać miał motywacji stricte patriotycznych, choć adresatem krytycznej uwagi jednego z ojców Narodowej Demokracji musiał być częściowo sam naród polski, któremu Dmowski nie szczędził surowych ocen. Zważywszy na rolę Romana Dmowskiego i jego szeroko rozumianego obozu politycznego, jaką odgrywał on co najmniej do czasów utworzenia niepodległego państwa polskiego, uprawniony jest wniosek, iż był on wyrazicielem poglądów znacznej części społeczeństwa. Wobec tego przynajmniej część osób identyfikujących się jako Polacy nie musiała podzielać wówczas poglądów na Rosję, które w następnych latach miały przestać mieścić się w kanonie patriotyzmu polskiego. Legitymizację swoich poczynań jako polityka Dmowski otrzymywał bowiem jako poseł do rosyjskiej II Dumy Państwowej. Są to fakty warte odnotowania szczególnie wtedy, gdy obecna rzeczywistość pozytywnie weryfikuje wnioski wyciągnięte m.in. przez prof. Adama Wielomskiego, który pisze, iż Polska i Polacy od 350 lat przegrywają wojnę o panowanie nad Europą środkowo-wschodnią, jak również (militarnie) wszystkie wojny i konflikty zbrojne polsko-rosyjskie, wyjąwszy jedną jedyną wojnę polsko-sowiecką […] To poczucie kolejnych klęsk i upokorzeń przyczyniło się do powstania wielkiego antyrosyjskiego mitu kształtującego polską tożsamość narodową[5]. Wielomski konstatuje, że wrogość do Rosji jest „celowym konstruktem doktrynalnym”, który wywodzi się z liczącej sobie kilka stuleci tradycji politycznej. Profesor zauważa ponadto, iż inny zaborca i państwo prowadzące politykę skierowaną przeciwko polskim interesom – Prusy/Niemcy – nie wywołują tego typu emocji[6]. W związku z tym postulat Dmowskiego, by w kalkulacjach politycznych nie uwzględniać Rosji jako głównego zagrożenia dla polskiego bytu narodowego i odtworzenia państwowości polskiej, sprawiać może niekiedy wrażenie wyrzeczenia się tożsamości narodowej. Sam Dmowski zdawał sobie z tego sprawę, odnotowując, iż psychologia szerokich mas społeczeństwa była nacechowana nienawiścią do Rosjan[7]. Zwracał on również uwagę, iż wśród Polaków liczna była ówcześnie reprezentacja osób, które za priorytet uważają przeciwdziałanie Rosji, zamiast skoncentrowania się na interesach własnego kraju[8].

Niemniej, to właśnie obóz polityczny głównego adwersarza Romana Dmowskiego – czyli Józefa Piłsudskiego – zaciążył nad polską historią w sposób decydujący. Sprawując niepodzielną władzę polityczną po maju 1926 roku, obóz zwany sanacją miał sposobność nieskrępowanego realizowania własnego programu. W kwestii wschodniej, w tym stosunku do Rosji, obóz piłsudczykowski opowiedział się za koncepcją federacyjną, jej autorstwo przypisywane jest samemu Piłsudskiemu[9]. Idea ta miała ewoluować w prometeizm, którego realizacją zajmowały się wówczas najwyższe czynniki polityczne[10]. Dr Lucyna Kulińska przekonuje, iż proukraińskie i antyrosyjskie przedsięwzięcia w regionie były obliczone na uzyskanie efektu w postaci neutralizacji sowieckiej Rosji przy pomocy Ukraińców[11]. Zajmować się tym miał Oddział II Sztabu Generalnego i Wydział Wschodni Ministerstwa Spraw Zagranicznych, na które zachował swój wpływ Józef Piłsudski, od 1923 nie biorący bezpośredniego udziału w życiu publicznym.

Robert Potocki zwraca uwagę, iż spór o model życia społecznego i polską rację stanu u progu II Rzeczypospolitej dotyczył tak naprawdę kulturowego modelu polskości. Wspomniany autor umownie nazywa strony tego dyskursu zwolennikami narodowego  i państwowego punktu widzenia, przy czym obóz pomajowy realizował postulaty drugiej opcji do roku 1935, zaś po śmierci Józefa Piłsudskiego – program asymilacji narodowej. Potocki twierdzi również, że koncepcję ponadetnicznej wspólnoty państwowej odrzuciła sama społeczność ukraińska w II RP[12]. Odwołując się jednak do wniosków wyciąganych przez Potockiego, należy uwzględniać także krytyczne oceny jego przywoływanej pracy, np. te autorstwa Macieja Krotofila i Emiliana Wiszki, w ramach których zarzuca się Potockiemu liczne błędy merytoryczne, terminologiczne czy warsztatowe[13].

Niewątpliwie jednak możemy mówić o sporze o charakterze metapolitycznym, w ramach którego mieściło się między innymi spectrum odpowiedzi na pytanie o stosunek ówczesnych Polaków do Ukraińców; przede wszystkim o to, czy wedle koncepcji Carla Schmitta są oni jeszcze „swoimi”, czy już „obcymi”. W istocie można mówić o toczącej się w międzywojniu metadebacie, której przedmiotem była treść i sens wspólnoty mającej tworzyć społeczeństwo II RP. Strony tego sporu podjęły – aprioryczne bądź zweryfikowane empirycznie – założenia co do roli społeczności ukraińskiej w II Rzeczypospolitej, możliwości jej zintegrowania lub asymilacji. Czynnik rosyjski – tak kluczowy dla samej polskiej tożsamości – odegrał niemałą rolę o tyle, o ile w Ukraińcach upatrywano sojuszników przeciwko państwu postrzeganemu jako główne zagrożenie dla polskiego bytu narodowego.

1.1. Implementacja idei prometejskich a polska racja stanu w II Rzeczypospolitej

Według Anety Niewęgłowskiej i Lecha Wyszczelskiego, większość polskich badaczy jest przekonana, iż korzeni prometeizmu należy upatrywać w wieku XIX. Idea ta głosiła, iż Rosja jest największym wrogiem niepodległości Polski[14]. Prometeizm miał być zmodyfikowaną kontynuacją koncepcji federalistycznej, zaś głównym jego orędownikiem w sferze pragmatyki politycznej został Józef Piłsudski. Przed I wojną światową czołowym zwolennikiem rozbicia Rosji na państwa narodowe był Leon Wasilewski, który ogłosił ten postulat w roku 1908. Natomiast jako sprecyzowany kierunek działań politycznych prometeizm wykrystalizował się po rewolucji lutowej i październikowej w Rosji w 1917 roku w łonie emigracji rekrutującej się spośród narodów żyjących do czasów obalenia caratu w granicach Imperium Rosyjskiego, w Polsce zaś był odpowiedzią na upadek koncepcji federacyjnej. Polscy prometeiści nawiązywali kontakty z Komitetem Zakaukaskim, a w dalszej kolejności z przedstawicielami Turkiestanu oraz Tatarami. Obok Francji i Konstantynopola to właśnie Polska była jednym z ognisk ruchu prometejskiego, głównym zaś jego organem było wydawane od 15 sierpnia 1920 do końca 1920 roku pismo „Przymierze”, gdzie publikował m.in. późniejszy czołowy wykonawca polityki opartej o założenia prometeizmu  w obozie pomajowym – Tadeusz Hołówko. Jak piszą Niewęgłowska i Wyszczelski, założenia idei prometeizmu miały na celu wykorzystanie narodów zamieszkujących Rosję Radziecką (ZSRR) przeciwko władzy bolszewickiej w celu odłączenia od Rosji terenów etnicznie nierosyjskich i utworzenie z nich państw buforowych powiązanych ściśle pod względem politycznym i militarnym z II Rzeczpospolitą, faktycznie przez nią kontrolowanych[15]. W realizację wymienionych zadań miało zostać zaangażowane wojsko, dla którego ruch prometejski na terytorium ZSRR miał stanowić bazę w razie sowieckiej agresji na Polskę jako ośrodki dywersyjne przeciwko Moskwie. Idea prometejska koncentrowała się – jak piszą autorzy – wokół Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego i Józefa Piłsudskiego[16].

Po traktacie ryskim z 18 marca 1921 i uznaniu przez Polskę sowieckiej Ukrainy i Białorusi, rząd w Warszawie ustąpił pola w dziedzinie zajmowania się prometeizmem Sztabowi Generalnemu, którego szefem II Oddziału był w latach 1921-1923 ppłk Ignacy Matuszewski. Z kolei jego następca płk Michał Bajer nie był już tak aktywny na tym odcinku. Niemniej, w latach 1923-1926 sprawa implementacji idei prometejskiej została przeniesiona z kierownictwa Sztabu Generalnego WP i MSZ na poziom szefów odpowiednich komórek w tych strukturach. Traktat ryski został oficjalnie ratyfikowany w kwietniu 1921, zatem realizacja omawianych idei musiała mieć miejsce jedynie na drodze aktywności niejawnej, za co odpowiadał Oddział II Sztabu Generalnego. Jego ówczesny szef ppłk Matuszewski współpracował z Piłsudskim, mimo że kierujący całym Sztabem Generalnym gen. dyw. Władysław Sikorski potępiał plany pomocy antybolszewickiemu powstaniu na sowieckiej Ukrainie, które miały realizować służby wywiadowcze Wojska Polskiego. Wsparcie dla akcji prometejskiej na Ukrainie nie ustało nawet po rozgromieniu powstańców, zaś przygotowanie do akcji dywersyjnej przeciwko ZSRR trwać miało przez cały okres międzywojenny[17].

Powyższe działania wskazują jednoznacznie na instytucjonalną i programową ciągłość realizacji idei prometejskiej bez względu na koniunkturę polityczną. Pozwoliło to na wprowadzenie tej koncepcji w koleiny oficjalnej polityki państwowej po zbrojnym zamachu stanu przeprowadzonym 13 maja 1926 roku przez Józefa Piłsudskiego i jego zwolenników. Wówczas wznowiono w tym zakresie współpracę Sztabu Generalnego, Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwa Spraw Wojskowych. Korzystano także z zasobów szeregu innych instytucji, jak np. z utworzonego 12 marca 1926 roku w Warszawie Instytutu Wschodniego. W efekcie prometeizm stał się zwłaszcza po 1926 r. jednym z filarów polityki Warszawy wobec jej wschodniego sąsiada[18].

Od roku 1927 roku na czele Wydziału Wschodniego w MSZ stanął Tadeusz Hołówko, natomiast bezpośrednio po zamachu majowym wszedł on w skład Komisji Rzeczoznawców wraz z Leonem Wasilewskim i Henrykiem Löwenherzem, która zajmować się miała zagadnieniami związanymi  z mniejszościami narodowymi[19]. Według Jacka Bruskiego, w rękach Hołówki skupiło się w przededniu zamachu majowego kierownictwo polskiej akcji prometejskiej[20]. Sam Hołówko był przekonany o konieczności utrzymania Kresów przy Polsce, wierzył jednak, że ludność niepolska poczuje się obywatelami polskimi z własnej woli i przekonania, jak pisał jeszcze w roku 1924[21]. Jak jednak możemy się przekonać, uspokojenie stosunków narodowościowych nie było ostatecznym celem polityki polskiej, lecz jedynie problemem, który należało zażegnać na rzecz dalszej akcji politycznej. Jak pisze bowiem Jacek Bruski:

„Bez dojścia do ograniczonego choćby konsensusu z mniejszościami zamieszkującymi Kresy i zabezpieczenia w ten sposób polskich „tyłów” nie było możliwe poczynienie przez piłsudczyków kolejnego kroku – podjęcie dywersji na terytorium przeciwnika. Narzędziem owej dywersji miał być prometeizm”[22].

Spostrzeżenie to uzupełnić można stwierdzeniem prof. Bogumiła Grotta, który konstatuje:

„Za rządów sanacji obowiązywała doktryna, że Rosję sowiecką można rozbić przy pomocy narodów zamieszkujących ZSRS, które pragną niepodległości. Takim narodem mieli być przede wszystkim Ukraińcy”[23].

Z tezami o odpowiedzialności sanacji za realizację programu prometejskiego koresponduje także niniejszy wniosek innego badacza:

„Pragmatyka polityczna sanacji kreowała kanony polskiej polityki wschodniej: pozyskiwanie sprzymierzeńców wśród narodów bolszewickiej Rosji, przede wszystkim Ukraińców oraz narodów Kaukazu i Zakaukazia, a także zjednywanie dla Polski żyjących w Rzeczypospolitej prawosławnych Ukraińców z Wołynia”[24].

Interesującym i rzadko podkreślanym faktem charakteryzującym podejście obozu piłsudczykowskiego do Ukraińców, w których pokładano przecież tyle nadziei, jest stosunkowo niska ocena stopnia ich uświadomienia interesów grupowych oraz poczucia odrębności przez wspomniane stronnictwo. Włodzimierz Bączkowski „dążności samoorganizacyjne w sensie państwowym”, poziom kultury politycznej i „spójni narodowej” u Ukraińców uważał za relatywnie słabe i niedostatecznie jeszcze ukonstytuowane, zaś źródeł tego stanu rzeczy upatrywał on w ciążeniu ku wzorcom wschodnim i wielkorosyjskim[25]. W literaturze tematu można natrafić na oceny, iż sformułowana przez Bączkowskiego w roku 1935 koncepcja asymilacji państwowej była dość reprezentatywna dla większości obozu piłsudczykowskiego[26]. Swoje spostrzeżenia na temat Ukraińców Bączkowski sformułował zaś w 1933, musiały więc one stanowić podstawę do dalszych rozważań nad pożądanym modelem ułożenia stosunków polsko-ukraińskich w II RP. Dość dodać, że sam Bączkowski – redaktor naczelny szczególnie istotnego dla piłsudczyków „Biuletynu Polsko-Ukraińskiego”[27] – postulował nawet wysiedlenie „nadmiaru ludności” ukraińskiej z Kresów II RP na stepy Naddnieprza[28].

Przytaczanie poglądów czołowych przedstawicieli obozu piłsudczykowskiego jest konieczne w sytuacji braku przemyślanej, koherentnej i klarownej koncepcji stosunków polsko-ukraińskich u samego Józefa Piłsudskiego. Warto wspomnieć między innymi o relacji jego  adiutanta kpt. Mieczysława Lepeckiego z podróży do Zaleszczyk 5 września 1933 roku, gdy Piłsudski został zapytany o tematykę koegzystencji ludności polskiej i ukraińskiej: „<<Ja już tego nie załatwię; za mego życia nie da się to załatwić>>. I dodał nawet z pewną irytacją: <<Ja wszystkiego za was nie będę robił>>” – relacjonował kpt Lepecki[29].

Z kolei surową ocenę kompetencji Piłsudskiego w kwestii ukraińskiej sformułował prof. Andrzej Chojnowski:

„Niewątpliwie Piłsudski […] musiał rozumieć znaczenie problemu narodowościowego dla losów niepodległego państwa polskiego. Wydaje się natomiast, iż pozostawał on bezradny wobec istoty tego problemu” – twierdzi badacz[30].

Przytoczenie tego typu poglądów, jak powyższy, relacji współpracowników Piłsudskiego oraz koncepcji formułowanych przez czołowych przedstawicieli obozu prometejskiego, który – jak wiemy – zdominował politykę prowadzoną przez piłsudczyków, jest niezbędne w celu dokonania ocen postępowania obozu pomajowego na odcinku ukraińskim. Należy bowiem ustalić, za co właściwie obóz piłsudczyków bierze odpowiedzialność i jakie motywy nim kierowały. Problem ściągania z obozu politycznego rządzącego Polską odpowiedzialności za skutki własnych poczynań został już zasygnalizowany przez dr Lucynę Kulińską. Historyk ta twierdzi bowiem, iż w wyniku tego procesu za negatywne skutki polityki piłsudczyków mają odpowiadać polscy narodowcy[31].

Dla uporządkowania wyżej wspomnianej kwestii niezbędne jest przytoczenie reprezentatywnych na kwestię ukraińską poglądów w obozie narodowym, które stanowią kontrast dla postulatów wcielanych w życie przez piłsudczyków. Interesujące są przede wszystkim poglądy samego Romana Dmowskiego, który część swojego dorosłego życia spędził na późniejszych Kresach południowo-wschodnich II RP, mieszkając we Lwowie. Potencjalnemu narodowi ukraińskiemu jeden z ojców Narodowej Demokracji stawiał bowiem warunki, jakie według niego powinien spełnić ten etnos, aby być zdolnym do samodzielności politycznej:

„Jeżeli Rusini mają zostać Polakami, to trzeba ich polonizować. Jeżeli zaś mają zostać samoistnym, zdolnym do życia i walki narodem ruskim, trzeba im kazać zdobywać drogą ciężkich wysiłków to, co chcą mieć, kazać im hartować się w ogniu walki” – czytamy w „Myślach nowoczesnego Polaka”[32]. W tymże dziele Dmowski nie ukrywa zresztą, że stosunek do zagadnienia ruskiego/ukraińskiego jest funkcją relacji polsko-rosyjskich; zauważa on jednak, że Rusini/Ukraińcy nie staną się sprzymierzeńcami w rywalizacji z Rosją w sposób samoistny[33].

Po zbrojnym przejęciu władzy przez piłsudczyków Roman Dmowski wszedł jako Wielki Oboźny w skład Rady Kierowniczej Obozu Wielkiej Polski, który powstał 4 grudnia 1926 roku. Sformułowane w roku 1932 wytyczne w sprawach mniejszości słowiańskich negują wprawdzie istnienie narodu ukraińskiego, nie zaprzeczają jednak występowania odrębności kulturowych i językowych wśród Rusinów i Białorusinów. Naród polski ma pełne, nieulegające zakwestionowaniu prawo moralne i historyczne do odgrywania na Kresach Wschodnich roli nie tylko współmieszkańca, ale i gospodarza – czytamy w „Wytycznych w sprawach: żydowskiej, mniejszości słowiańskich, niemieckiej, zasad polityki gospodarczej”[34]. Refleksja działaczy Obozu Wielkiej Polski nad omawianym zagadnieniem rozgranicza wyraźnie polityczne dążności „separatyzmów” oraz stosunek do odrębności kulturowej i etnicznej Białorusinów i Rusinów, stąd też potępienie dla akcji pacyfikacyjnej z roku 1930, która jest uznawana za takie samo zagrożenie dla racji stanu, jak działalność ugrupowań  dążących do oderwania Kresów od Polski[35]. Kwestią niepodlegającą dyskusji jest z kolei przynależność tychże do Rzeczypospolitej[36].

Próbę sformowania wyważonego stanowiska w kwestii ukraińskiej podjął jeden z założycieli Obozu Narodowo-Radykalnego, Tadeusz Gluziński. Autor ten rozdziela kwestię ruską w Galicji Wschodniej oraz zagadnienie statusu Ukrainy naddnieprzańskiej, którą uznaje za „problem pozaeuropejski”[37]. Według niego, jest to „wyłącznie problem naszej polityki zagranicznej”[38]. Gluziński nie lekceważy jednak zdolności organizacyjnych ludności ruskiej, odnotowując fakt rozbudowy przez nią kooperatyw rolniczych przy jednoczesnym upośledzeniu ekonomicznym tamtejszej ludności polskiej[39]. Asymilacja ludności ruskiej miała z kolei przebiegać poprzez przyswojenie sobie jej mowy przez Polaków  na terenie całego państwa[40], premiowane ma być też zbliżanie się Rusinów do ideałów wyznawanych przez ogół Polaków[41].

Rozgraniczenie zagadnienia separatyzmów w łonie etnosów wschodniosłowiańskich i odrębności tychże etnosów można zauważyć także w refleksji politycznej Jędrzeja Giertycha. Musimy wystąpić do rywalizacji z ugrupowaniami separatystycznymi o dusze szerokich mas nieuświadomionej narodowo ludności kresowej i masy te pozyskać dla polskości – pisał w roku 1932[42]. Ten reprezentant młodego pokolenia narodowców przestrzegał także przed działaniami, których skutkiem będzie polityczne wyodrębnienie ludności ruskiej:

„Rusini to nie żydzi. Bojkotem niewiele im zrobimy. Nie wyprzemy ich z ziemi, na której siedzą od wieków jako wrośnięta w glebę ludność rolnicza. Bojkotem możemy ich tylko wzmocnić narodowo, zahartować w walce, utwierdzić w odrębności” – twierdził Giertych[43].

Wywodzący się z tej samej generacji narodowców Jan Rembieliński zaznaczał z kolei nierozerwalność Ziem Wschodnich z resztą Polski. Niepodlegająca negocjacjom przynależność Kresów do Polski jest zresztą stałym elementem refleksji narodowej. Rembieliński pisze bowiem:

„[..] owe Kresy, ów Tarnopol, Łuck, Nowogródek to jedna Polska, ta sama, co w Krakowie i Warszawie, a nie kolonia, z której mamy tylko czerpać zyski, ani miejsce zsyłki dla nieprawomyślnych oficerów i urzędników. Jedna jest Wielka Polska i każda piędź ziemi polskiej jest dla nas jednakowo bliska i droga”[44].

Stałym elementem analiz poświęconych kwestii ruskiej/ukraińskiej jest u narodowców nadrzędność i prymat przynależności Kresów Wschodnich do Polski, postulaty wyzyskiwania ogółu społeczności wschodniosłowiańskich przeciwko dążnościom separatystycznym na drodze kulturowego i językowego zbliżania Polaków i Rusinów oraz wyłączenie kwestii ruskiej na Kresach z agendy polityki zagranicznej. Ten ostatni element jest szczególnie istotny, gdy porównamy koncepcje powstałe w łonie obozu narodowego z najbardziej jaskrawym i najdalej posuniętym przykładem realizacji idei prometejskiej w praktyce, tj. „eksperymentem wołyńskim” Henryka Józewskiego. Tego typu porównanie jest uprawnione o tyle, o ile uprawnionym jest przypisywanie obozowi piłsudczykowskiemu odpowiedzialności za realizację postulatów prometeizmu.

Urodzony w Kijowie Henryk Józewski udzielał się jeszcze przed rewolucjami w Rosji w Polskiej Organizacji Wojskowej w rodzinnym Kijowie, tam też znalazł się w czerwcu 1917, dokąd powrócił z zesłania w Saratowie. W kwietniu 1920 roku został wiceministrem spraw wewnętrznych w rządzie Ukraińskiej Republiki Ludowej. Po powrocie Piłsudskiego do władzy został w sierpniu roku 1927 szefem Gabinetu Prezesa Rady Ministrów, którym był sam Piłsudski. Od 9 lipca 1928 do 29 grudnia 1929 był wojewodą wołyńskim po raz pierwszy, następnie od 29 grudnia 1929 do 3 czerwca 1930 ministrem spraw wewnętrznych, a od 5 czerwca 1930 do 13 kwietnia 1938 roku ponownie wojewodą wołyńskim. Życiorys Józewskiego wskazuje na to, iż był jedną z czołowych postaci w obozie piłsudczykowskim, cieszącą się zaufaniem Józefa Piłsudskiego. Działalność Józewskiego jako wojewody była zaś kulminacją wcielania w życie idei prometejskich, które – jak już wskazano wcześniej – wiernie oddawały założenia programowe piłsudczyków.

Sam Józewski działał w określonym kontekście politycznym. Timothy Syder wskazuje, że już 28 lutego 1928 roku odtworzono w tajemnicy armię Ukraińskiej Republiki Ludowej na terytorium Polski[45]. Autor ten twierdzi również, że istniały w Sekcji Pierwszej ukraińskiego Sztabu Generalnego plany wojenne zakładające okupację sowieckiej Ukrainy. Jednym z zadań Sztabu było zaś stworzenie warunków na sowieckiej Ukrainie, które sprzyjałyby  interwencji z zewnątrz[46]. Działalność Józewskiego wpisywała się zatem we wspomniany kontekst, tj. konsekwentną realizację programu prometejskiego przez obóz piłsudczykowski.

Bezwzględnie negatywną ocenę sformułowała wobec „eksperymentu wołyńskiego” Lucyna Kulińska. Autorka, powołując się na zasoby archiwalne[47], twierdzi, iż Józewski stał się „grabarzem sprawy polskiej na Wołyniu”[48]Zamiast „asymilacji” postępowała ukrainizacja Wołynia. Większość znaczących towarzystw ukraińskich i Cerkiew dostały się pod wpływy antypaństwowe, głównie OUN – twierdzi badaczka[49]. Wniosek ten Kulińska wyciąga na podstawie dokumentu powstałego w Korpusie Ochrony Pogranicza, przechowywanego w Centralnym Archiwum Wojskowym[50].

Barbara Stoczewska twierdzi z kolei, iż celem polityki Józewskiego było „ścisłe zintegrowanie Wołynia z Polską oraz odizolowanie miejscowych Ukraińców od wpływów zewnętrznych, a zwłaszcza wschodnio-galicyjskich”[51]. Natomiast według jednego z urzędników ówczesnego wymiaru sprawiedliwości „polityka wołyńska utrwalała wszystko z wyjątkiem utrwalania sił polskości”[52]. Jak już wskazano, nie był to głos odosobniony wśród państwowych urzędników.

Robert Potocki ocenia z kolei, iż nominacja Henryka Józewskiego była w pierwszej kolejności zamierzeniem mającym na celu restaurację Ukraińskiej Republiki Ludowej nad Dnieprem, miało być to „geopolityczne zamierzenie”[53]. Ten sam autor podkreśla, że działacze galicyjscy dążyli w II RP do uznania Ukraińców za „naród podzielony”, który posiada określone aspiracje terytorialne[54]. Oznaczało to, że w razie utworzenia niepodległej Ukrainy nie zamierzali oni uznawać terytorialnego status quo na polskich Kresach. Sprzyjała temu polityka samego Józewskiego. W opinii wywiadu KOP zbyt gwałtowna ukrainizacja cerkwi, rozbudowa średniego szkolnictwa tej [ukraińskiej – M.S.] mniejszości oraz istnienie mieszanego etnicznie samorządu lokalnego doprowadziły nie tylko do pojawienia się licznych przypadków nadużyć finansowych (wręczanie łapówek w zamian za określone posady w administracji, nadużycia w kasie komunalnej w Łucku, niegospodarność przy budowie elektrowni w Równem), ale i do wzrostu tendencji separatystycznych[55]. Z kolei według Lucyny Kulińskiej, Józewski w miejsce zespolenia Wołynia z Polską preferował uczynienie go „wielonarodowym”[56]. Nie powiodły się również próby odseparowania Wołynia od Galicji Wschodniej z jej nacjonalistycznym zapleczem wśród Ukraińców, co było jednym z zakładanych celów „eksperymentu wołyńskiego”[57].

Jednakowoż, sam Józewski przyznał, że „nieporozumienia” polsko-ukraińskie były faktem. Tymczasem, w jego opinii odpowiedzialny za konflikt miał być „wojujący polski-nacjonalizm”[58]. Wszystko to miało miejsce w sytuacji, gdy realnym beneficjentem jego polityki byli ukraińscy nacjonaliści, nastawieni wobec państwa polskiego wrogo i dążący do pozbawienia go części terytorium drogą terroru i sabotażu. Uprawnionym jest jednak wniosek, że celem działalności Józewskiego – byłego wiceministra w rządzie Ukraińskiej Republiki Ludowej – było przede wszystkim uczynienie z Wołynia zaplecza dla restytucji URL, ze wszystkimi tego konsekwencjami dla państwa polskiego. „Z moją osobą łączyła się legenda petlurowska – sojusz Polska-Ukraina dla niepodległości Ukrainy” – jak przyznawał sam Józewski[59]. Ponadto, wojewoda miał „eksperyment wołyński” traktować jako element polityki zagranicznej, co nie musiało wszakże oznaczać realizacji stricte polskiej racji stanu[60]. Całokształt działalności wojewody – mimo finalnego zarzucenia przez obóz piłsudczykowski polityki konsolidacji państwowej na rzecz konsolidacji narodowej – wpisywał się w założenia prometeizmu, który przyświecał piłsudczykom co najmniej od początków niepodległej Polski i był immanentną ideologią wobec tego obozu politycznego.

Tymczasem, mimo całkowitego przejęcia odpowiedzialności za rządy nad Polską w latach 1926-1939 przez obóz piłsudczykowski, idea prometejska wciąż znajduje się we współczesnym obiegu intelektualnym. Z kolei za ówczesne niepowodzenia polityki polskiej na odcinku ukraińskim odpowiadać ma szeroko rozumiany obóz narodowy[61], mimo że w praktyce realizowano zupełnie inne supozycje, niż te formułowane przez narodowców.  Prowadzi to do wniosku, iż programy polityczne na odcinku ukraińskim nie przechodzą merytorycznej weryfikacji od czasów II Rzeczypospolitej. Beneficjentem tego stanu rzeczy jest ukraińskie lobby polityczne we współczesnej Polsce.

1.2. Doktryna Giedroycia jako usprawiedliwienie intelektualnej niesuwerenności elit politycznych III Rzeczypospolitej

Jak już wspomniano, jedną z jednostek opracowujących koncepcje wcielania w życie idei prometejskiej był powołany w 1926 roku w Warszawie Instytut Wschodni. Współpracował z nim powstały w roku 1928 klub „Prometeusz”. Niemniej, oficjalne ramy działalności nosicieli idei prometejskiej nie obrazują w całości umiejscowienia w strukturze państwowej. Działalność klubu była bowiem subsydiowana tak przez Ministerstwo Spraw Wojskowych, jak i Ministerstwo Spraw Zagranicznych[62]. Aneta Niewęgłowska wraz z Lechem Wyszczelskim podkreślają iż „faktycznym kierownikiem” „Prometeusza” był blisko związany z Piłsudskim płk Tadeusz Schaetzl z Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

Ponadto, 10 marca 1928 roku nabrało osobowość prawną Orientalistyczne Koło Młodych, które wydawało od 1930 roku czasopismo „Wschód”[63]. W roku 1929 wyłoniono nowy Zarząd OKM, na czele którego stanął Włodzimierz Bączkowski[64]. Głównym redaktorem „Wschodu” był z kolei Jerzy Giedroyć, pismo uruchomiono na zlecenie resortu spraw zagranicznych[65]. Od września 1932 roku OKM patronuje wydawaniu wspominanego wcześniej „Biuletynu Polsko-Ukraińskiego”, którym kierował Bączkowski. Pieniądze otrzymywał on z Ekspozytury nr 2 Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, szef tej komórki osobiście akceptował artykuły ukazujące się w Biuletynie[66]. Ta sama komórka organizacyjna wraz z Wydziałem Prasowym MSZ miała na mocy porozumienia z 15 czerwca 1930 roku subsydiować pismo Giedroycia[67]. Z kolei od 1934 roku działalność prometejska była koordynowana na szczeblu rządowym, odpowiedzialny był za to Komitet do spraw Ziem Wschodnich i Narodowościowych przy Radzie Ministrów, będący w kontakcie z szefem Ekspozytury nr 2 Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego[68]. Z kolei rola Oddziału II SzG WP była w szerzeniu prometeizmu tak znaczna, że po śmierci Piłsudskiego – jak relacjonował Stanisław Grzymała-Siedlecki – instytucja ta wraz z naczelnikiem Wydziału Wschodniego MSZ była czołową komórką organizacyjną państwa polskiego w tym zakresie[69].

Dojrzewający politycznie pod protekcją instytucji bezpośrednio odpowiadających w II RP za realizację kursu prometejskiego Jerzy Giedroyć stał się jednym z czołowych przedstawicieli emigracji polskiej na Zachodzie po wojnie i redaktorem ukazującego się od 1947 we Francji pisma „Kultura”. Niewątpliwym jest jednak fakt odnotowany przez prof. Bogumiła Grotta, iż myśl polityczna Giedroycia sięga wstecz do lat międzywojnia[70]. Czynnik otoczenia, w którym ukształtowały się poglądy późniejszego redaktora „Kultury”, jest trudny do przecenienia, zasadniczo wpłynął on bowiem na samą politykę III Rzeczypospolitej. Optyka Giedroycia była bowiem całkowicie reprezentatywna dla szerokiego obozu piłsudczykowskiego, którego idee Giedroyć przechował dla współczesnych. Podzielał on ponadto powszechne w tych kręgach przekonanie, iż niepodległa Ukraina jest pewnym gwarantem zabezpieczenia niepodległości Polski[71].

Bliski Giedroyciowi Włodzimierz Bączkowski widział kwestię ukraińską przede wszystkim w kontekście „tytanicznego konfliktu polsko-moskiewskiego”[72]. To właśnie Bączkowskiego uzna Giedroyć za najbliższą sobie postać pod względem poglądów na tematykę ukraińską[73]. Z kolei w wydanej w 1938 roku pozycji „Grunwald czy Piławce?” Bączkowski krytykował swoich oponentów za koncentrowanie się na zachowaniu polskiego stanu posiadania na Kresach Wschodnich. Pisał on:

„[…] nasi oponenci zacieśniają swój horyzont obserwacyjny do biadania nad >>upadkiem polskiego stanu posiadania<< na Kresach, do ostrzegania przed naporem i zaborczością Ukraińców, do wysuwania planów eksterminacji Ukraińców i walki z nimi”[74].

Przywiązanie Bączkowskiego do prometeizmu pozostało niezmienne także w okresie powojennym. Odnotowywał on bowiem istnienie „propagandy antyprometejskiej”, za którą obarczał odpowiedzialnością „pewne prowincjonalne pisemka” mające się kierować rusofilią, jak i „polskim i międzynarodowym radykalizmem”[75].

Swoje inspiracje Bączkowski czerpał bezpośrednio od Józefa Piłsudskiego, którego kwalifikował jako reprezentanta idei prometejskiej[76]. Również federalizm Jerzego Giedroycia brał się z pełnego podziwu do Józefa Piłsudskiego[77]. Jak twierdzi z kolei Krzysztof Grygajtis, Giedroyć był zafascynowany programem federacyjnym Józefa Piłsudskiego[78].

Ten sam badacz jednoznacznie określa poglądy Giedroycia, w którym to opisie można zauważyć gradację priorytetów u redaktora „Kultury”. Grygajtis podkreśla, iż imperatyw pojednania z Litwinami, Ukraińcami i Białorusinami nie tylko miał pierwszeństwo wobec idei powrotu Polski na Kresy[79]. Giedroyć bowiem całkowicie wyrzekł się myśli o odzyskaniu przez Polskę Kresów Wschodnich. „Obecną granicę Polski zaakceptowaliśmy bardzo szybko” – stwierdził[80]. Z kolei w nr 11 z roku 1952 „Kultury” upowszechniony jest list ks. Józefa Majewskiego, który profesor Zbigniew Kurcz określa jako opublikowane po raz pierwszy stanowisko pisma w sprawie powojennych granic Polski[81]. Miało ono przede wszystkim podkreślać niezmienność ich przebiegu zarówno na odcinku zachodnim, jak i wschodnim[82]. W tym samym roku ukazał się artykuł Juliusza Mieroszewskiego, którego autor zapewnia Litwinów i Ukraińców, iż Polacy nie zgłaszają roszczeń do Wilna i Lwowa[83]. Giedroyć zaś w 1989 roku ewentualne koncepcje odtworzenia granicy ustanowionej traktatem ryskim nazywał absurdem[84].

Istotne jest pytanie o przyczynę bezkrytycznego właściwie podjęcia programu prometejskiego przez współczesne polskie elity. Niewątpliwym jest fakt, że to właśnie Jerzy Giedroyć i jego najbliżsi współpracownicy byli pod tym względem łącznikami między II a III Rzeczpospolitą. Jak się jednak przekonamy, adresatem koncepcji prometejskiej nie była wcale Ukraina.

„Z uwagi na niebezpieczeństwo imperium rosyjskiego obecne i przyszłe – powstanie niepodległej Ukrainy i jej uczestnictwo w europejskim związku federacyjnym – dla Polski jest sprawą pierwszorzędnego znaczenia” – stwierdził Jerzy Giedroyć w swojej autobiografii[85].

Z kolei prof. Bogumił Grott konkluduje, iż według Giedroycia największym problemem była i jest Rosja, i jej imperializm ciążący nad Europą Środkowo-Wschodnią[86]. Na uzasadnienie swojej tezy profesor przytacza założenia „Zarysu Manifestu Demokratycznego” autorstwa ojca Józefa Marii Bocheńskiego, który ukazał się w „Kulturze” w roku 1951. Bocheński pisze:

„Czym jest Rosja? Zdaje się, że bez obrazy obiektywizmu można o niej powiedzieć, iż – jeśli chodzi o ideę demokratyczną – jest krajem zacofanym” – twierdzi zakonnik, który dodawał również, iż „rosyjskie poczucie moralne […] nie jest demokratyczne”[87].

Z kolei prof. Zbigniew Kurcz zaznacza, iż „mit giedroyciowski” zakłada, że Polacy i ich wschodni sąsiedzi muszą współdziałać w celu odsunięcia radzieckiego (rosyjskiego) zagrożenia, które ponadto grozi Europie barbaryzacją [88].

We wspólnym artykule z roku 1977 „Sprawa polska – sprawa rosyjska”, pod którym podpisani są Adam Michnik, Jacek Kuroń i Antoni Macierewicz, zwraca się uwagę na znaczenie czynnika rosyjskiego w polityce polskiej. Autorzy twierdzili, że gwarancją suwerenności Polski jest suwerenność narodów dzielących ją od Rosji. Ponadto, Michnik, Kuroń i Macierewicz przekonują, że II Rzeczpospolita „na równi z Rosją radziecką” uczestniczyła w zaborczej polityce wobec Litwy, Białorusi i Ukrainy[89]. Z kolei – jak pisali autorzy – hasło za naszą i waszą wolność jest bardziej niż kiedykolwiek dotąd jedynym realistycznym programem suwerenności Polski [90].

Zważywszy na genealogię polityczną Michnika, Kuronia i Macierewicza, a także ich rolę w opozycji wobec systemu władzy PRL, można stwierdzić, iż program prometejski był, po pierwsze, podzielany przez czołowych przedstawicieli zarówno „lewicy laickiej”, reprezentowanych przez Michnika i Kuronia, jak i późniejszego polityka Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego i pomniejszych partii prawicowych, a więc Antoniego Macierewicza. Jak możemy się przekonać, był to też program nasycony treściami pro-demokratycznymi, warunkujący niepodległość Polski od jej demokratyzacji[91]. Po drugie wreszcie, centralnym zagadnieniem tego programu była kwestia rosyjska, o czym świadczy sam tytuł artykułu. Jak wskazuje przykład samego Giedroycia, idea prometejska w centrum zainteresowania cały czas stawiała właśnie Rosję.

Z kolei Mieroszewski w jednym z programowych tekstów opublikowanych przez „Kulturę”, starszym od manifestu Michnika, Kuronia i Macierewicza o 3 lata, pisał:

„[…] musimy szukać kontaktów i porozumienia z Rosjanami gotowymi przyznać pełne prawo do samostanowienia Ukraińcom, Litwinom i Białorusinom i, co również ważne, musimy zrezygnować raz i na zawsze z Wilna, Lwowa i z jakiejkolwiek polityki czy planów, które by zmierzały do ustanowienia w sprzyjającej koniunkturze naszej przewagi na Wschodzie kosztem cytowanych powyżej narodów”[92].

W roku 1984 tekst Mieroszewskiego przedrukowano w ukazującym się w podziemiu piśmie „ABC. Adriatyk – Bałtyk – Morze Czarne”, które propagowało m.in. program federacyjny Józefa Piłsudskiego[93]. Wśród członków redakcji znajdował się m.in. późniejszy prezydent III RP Bronisław Komorowski, a także publicysta „Gazety Wyborczej” i działacz Związku Ukraińców w Polsce – Mirosław Czech. Idea prometejska dyfundowała zatem w III Rzeczypospolitej, rozprzestrzeniając się na różne środowiska polityczne. Po oficjalnym demontażu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – jak twierdzi Krzysztof Grygajtis – myśl prometejską próbowali reanimować pełniący funkcje ministrów spraw zagranicznych Krzysztof Skubiszewski, Andrzej Olechowski czy Bronisław Geremek[94].

Do Giedroycia przyznawał się bezpośrednio Lech Kaczyński. Składając gratulacje na ręce Bohdana Osadczuka, uhonorowanego Nagrodą im. Giedroycia, ówczesny prezydent mówił:

„To, co jest testamentem Giedroycia, i to, o czym pan pisał przez wiele lat, jest dzisiaj w Polsce realizowane. Dzisiaj jest to dla nas sprawa oczywista, ale 40 – 50 lat temu wcale nie było czymś oczywistym pisanie o wolnej Ukrainie czy mówienie o polskiej polityce  wschodniej w PRL. Pan to robił i za to panu profesorowi i całemu środowisku paryskiej „Kultury” z całego serca dziękujemy”[95].

Do podobnych inspiracji przyznawał się również Zbigniew Romaszewski, udzielający się w opozycji anty-PRL-owskiej od lat ’60:

„Jestem człowiekiem wychowanym na „Kulturze”, więc fakt, że nagrodę dostał właśnie prof. Osadczuk, jest dla mnie bardzo dużym wydarzeniem. Reprezentuje on szkołę myślenia i kultury politycznej, którą chciałoby się w Polsce odtworzyć” – mówił gazecie „Rzeczpospolita”[96]. Warto dodać, iż Romaszewski został w roku 2011 odznaczony najwyższym polskim odznaczeniem państwowym – Orderem Orła Białego[97]. Ten sam order miał otrzymać wcześniej również sam Giedroyć z rąk Lecha Wałęsy, jednak redaktor „Kultury” odmówił przyjęcia odznaczenia[98].

Również obóz post-komunistyczny w osobie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego oddał hołd Jerzemu Giedroyciowi. Ówczesny prezydent mówił podczas wręczania nagrody imienia redaktora „Kultury” w roku 2001:

„Wypełniamy testament Jerzego Giedroycia. Nagroda Jego imienia, przyznawana za zasługi dla polskiej racji stanu, jest hołdem wobec pracy Redaktora, wobec przenikliwości Jego myśli”[99].

Istotne jest pytanie o przyczyny zmonopolizowania przez postać Giedroycia koncepcji polityki wschodniej, która w III Rzeczypospolitej nie miała żadnej poważnej konkurencji. Krzysztof Grygajtis twierdzi bowiem, że naprzeciw „Kultury” sytuuje się jedynie narodowa prawica[100]. Wziąwszy pod uwagę spectrum polityków, dziennikarzy, publicystów i pozostałych ludzi pióra przyznających się do dziedzictwa Giedroycia, wniosek ten można uznać za uprawniony. Giedroyć niewątpliwie sam stawiał siebie w opozycji do tradycji endeckiej[101]. Swoich zapatrywań na myśl narodową redaktor „Kultury” nie ukrywał[102].

Sednem dorobku Jerzego Giedroycia jest jednak, jak już wcześniej sygnalizowano, specyficzne postrzeganie Rosji. Temu zagadnieniu podporządkowywane były wnioski dotyczące stosunków z Ukrainą. Rosja dla Giedroycia i jego otoczenia to nie tylko zagrożenie, ale także byt cywilizacyjnie obcy, zaś rozbieżność pomiędzy kulturowo pojmowaną Europą a Rosją staje się punktem wyjścia dla myśli politycznej Jerzego Giedroycia i współpracujących z nim osób[103].

Postrzeganie Rosji w powyższy sposób niesie ze sobą dalekosiężne skutki. Zwraca na nie uwagę profesor Adam Wielomski, który pisze:

„W Polsce współczesna Rosja traktowana jest jako kraj misyjny, do którego  wyższa  zachodnia cywilizacja, do której Polacy zaliczają sami siebie, musi wysyłać swoich misjonarzy nauczających rosyjskich autochtonów gnozy o społeczeństwie otwartym, demokracji, liberalizmie i prawach człowieka. Mamy do czynienia z nową wersją romantycznego mesjanizmu i prometeizmu, którego zadaniem było (w XIX wieku) nawrócenie Rosji na katolicyzm i na wolność, z którego to pragnienia dzisiaj pozostała jedynie – po procesach sekularyzacji charakteryzujących Nowożytność – chęć nawracania Moskwy na wolność, czyli na zachodni model demokracji i liberalizmu. Rosja nie jest traktowana na salonach politycznych Warszawy (podobnie i neokonserwatywnego oraz liberalnego Waszyngtonu) jako normalny partner polityczny, lecz jako kraj moralnie, duchowo i intelektualnie upośledzony, ponieważ tworzący własną kulturę polityczną, nie będącą kalką modelu amerykańskiego i unijnego”[104].

Tego typu myślenie paraliżuje jednak realną ocenę zagrożenia z kierunku rosyjskiego, utrudniając de facto formułowanie specyficznie i wyłącznie polskiej racji stanu. Jest to problem sygnalizowany blisko 20 lat temu przez profesora Andrzeja Nowaka:

„[…] wciąż nie jest łatwo Rosji się nie bać. Strach nie może jednak sparaliżować politycznego rozumu, który powinien przestrzegać nas stale przed stoczeniem się do roli antyrosyjskiej placówki Zachodu”[105].

Na całkowite obezwładnienie myślenia politycznego o Rosji zwraca również uwagę prof. Stanisław Bieleń:

„Przeświadczenie o nadzwyczajnej misji w sprawach Ukrainy skłania do podejmowania działań ryzykownych wobec Rosji (od zaczepek słownych, po wezwania do najostrzejszych sankcji). Towarzyszy temu przekonanie o swojej moralnej wyższości, ale także takie zjawiska, typowe dla polskiej sceny politycznej i medialnej, jak kolektywizacja myślenia, brak kalkulacji zysków i strat, brak diagnozy własnych interesów, poczucie nieomylności, autocenzura poglądów niezgodnych z przekonaniami narzuconymi odgórnie i psychologiczna presja na wszelkiej maści dysydentów”[106].

Warto podkreślić, iż profesor odnotowuje – choć nie nazywa tego wprost – wpływ idei prometeizmu na decyzje polityczne podejmowane przez polskie kierownictwo także przy okazji kryzysu ukraińskiego i wojny, która toczy się w Donbasie. Istotne jest również poświęcenie uwagi stosunkowi polskich elit do Rosji, na czele z „moralną wyższością” przejawianą wobec tego kraju. Można więc wnioskować, że wehikułem idei prometejskiej jest nie tylko strach przed Rosją, ale też poczucie przewagi cywilizacyjnej ze strony Polski. Jest to imperatyw dla działań podejmowanych przez polską klasę polityczną, posiadającą bez względu na innego rodzaju podziały w jej łonie specyficznie ukształtowane poczucie tożsamości narodowej, określone przez prof. Wielomskiego „kompleksem rewolucjonisty”.

Dominację opisanego typu postrzegania Rosji, a – co za tym idzie – idei formowanych przez Jerzego Giedroycia, zawdzięczamy również nieobecności w dyskursie politycznym konkurencyjnych koncepcji. W roli ugrupowań prawicowych występują w III RP środowiska i politycy zainfekowani „kompleksem rewolucjonisty” w równym stopniu, co przedstawiciele środowisk lewicowych czy liberalnych. Wobec tego na rynku idei w sposób upośledzony funkcjonują koncepcje mające swój rodowód w bogatej tradycji narodowej demokracji. Postrzegana jako wroga przez „lewicę laicką”, nie znalazła uznania także wśród czołowych polityków recypowanych jako prawica. Czołowy polityk tego obozu – Jarosław Kaczyński – stwierdza bowiem:

„Trzeba pamiętać, że klęska nacjonalizmu, moralna i polityczna, to był nie tylko mocny antysemityzm, ale też kompletna nieumiejętność rozwiązania problemów mniejszości narodowych”[107].

Z kolei w wywiadzie-rzece Jarosław Kaczyński odcina się od koncepcji „katolickiego państwa narodu polskiego”, którą reprezentować miał Związek Chrześcijańsko-Narodowy[108]. Można więc konstatować, iż tradycja endecka, która pobudzałaby debatę publiczną na temat polityki wschodniej RP, nie była reprezentowana przez żadną liczącą się siłę polityczną. Był to czynnik, który idee prometejskie wyjmował spod procesu weryfikacji intelektualnej, o którym mowa była na początku.

Destrukcyjną dla debaty publicznej rolę w omawianym procesie pełni ponadto kult postaci Józefa Piłsudskiego. Jego myśl i działalność patronowała w rozwijanej w środowisku „Kultury” koncepcji” ULB [109]. Giedroyć miał zaś cenić Piłsudskiego za nieuleganie myśleniu kategoriami ideologicznymi i doktrynalnymi oraz za postawę propaństwową [110]. Jak twierdzi Rafał Stobiecki, wykrystalizowana w okresie międzywojennym konstrukcja pamięci o Marszałku przetrwała próbę czasu i triumfalnie powróciła w czasach III Rzeczypospolitej [111]. Warto zaznaczyć, że istotnym elementem kultu Piłsudskiego, który dotrwał do naszych czasów z okresu międzywojennego, było zupełnie bezkrytyczne podejście do jego koncepcji polityki wschodniej. Jak pisze Hanna Wójcik-Łagan, plany Piłsudskiego przedstawiano jako kontynuację idei jagiellońskiej i polityki Stefana Batorego [112]. Ponadto, jak twierdzi Stobiecki, o znaczeniu Piłsudskiego nie decydują jego rzeczywiste czy domniemane zasługi, lecz fakt, że dyskusja na temat tej postaci to zarazem spór m.in. o stosunek do sąsiadów Polski, „ze szczególnym uwzględnieniem Rosji” [113]. Zatem deklarowanie przywiązania do koncepcji prometejskich, w tym przede wszystkim stosunku do Rosji, staje się zarazem manifestacją przywiązania do niepodległego bytu państwa polskiego. Według Stobieckiego, patronem współczesnej polskiej państwowości jest właśnie Piłsudski [114]. Z kolei deklaracje identyfikowania się z myślą Jerzego Giedroycia stają się komplementarne wobec kultu Piłsudskiego. Sam Giedroyć, mimo że chciał się wyzwolić z wyłączności autorytetu Piłsudskiego, miał być zafascynowany programem federacyjnym Piłsudskiego [115].

W opisywanych uwarunkowaniach elity polityczne III RP stają się całkowicie niezdolne do sformułowania programu suwerennej polityki państwowej, która odpowiadałaby żywotnym interesom narodowym. Działania podejmowane przez członków tych elit są jedynie pozorowane, w dalszym ciągu jednak polegają przede wszystkim na składaniu hołdu tradycjom, których korzenie wyrastają z podyktowanych emocjami przesądów, aniżeli z rzetelnej analizy rzeczywistości. W sytuacji dyskwalifikowania konkurencyjnych wobec prometeizmu tradycji politycznych, na czele z narodowo-demokratyczną, nie może istnieć żadna poważna debata na temat polskiej polityki zagranicznej. Polskie elity zaś traktują politykę nie w kategoriach działania na rzecz dobra wspólnego, lecz jako manifestację przywiązania do określonej agendy, która ma być niezmienna mimo poważnych przeobrażeń w otoczeniu zewnętrznym państwa polskiego. Wspomniane zaś przesądy nie generują żadnych wartości poznawczych i nie dostarczają żadnych narzędzi, by właściwie zdefiniować polski interes narodowy. Nie może być inaczej, jeśli wciąż powszechnie podzielany jest bezkrytyczny niemal kult postaci Józefa Piłsudskiego, a wraz z nim – jego konceptów polityki zagranicznej. W związku z tym próba weryfikacji tego mitu może być postrzegana jako zamach na samą polskość. Polska racja stanu staje się zatem zakładnikiem fałszywego mitu i doktryny, która została negatywnie zweryfikowana jeszcze w okresie międzywojennym i w czasie wojny, czego dowiódł nie tylko „eksperyment wołyński” wojewody Henryka Józewskiego. Redukcyjne podejście do kwestii bezpieczeństwa, trącące w XXI wieku anachronizmem, ujawnia się przede wszystkim w sprowadzaniu polskiego interesu narodowego jedynie do przeciwdziałania Rosji, a nierzadko – do popierania tych podmiotów politycznych, które będąc antyrosyjskimi, są zarazem antypolskie. W przypadku asymetrycznych stosunków polsko-ukraińskich – na korzyść Ukrainy – rusofobia jako synonim patriotyzmu polskiego skierowana jest przede wszystkim przeciwko żywotnym interesom narodowym Polaków. Pokłosiem tego zjawiska jest przypisywanie prorosyjskich motywacji uczestnikom debaty publicznej, którzy domagają się sformułowania odrębnej racji stanu Polski wobec aktualnie skonfliktowanego z Rosją państwa ukraińskiego.

Zdolności weryfikacji własnych przesądów wśród polskiej klasy politycznej należy ocenić negatywnie. Nawet gdyby takowe się pojawiły, jej przedstawiciele nie dopuszczą do rywalizacji na równych prawach jakiejkolwiek całościowej doktryny, która byłaby konkurencyjna wobec dotychczas wyznawanych mitów. Przywiązanie do kultu Piłsudskiego i myśli Jerzego Giedroycia legitymizuje bowiem samo istnienie elit III RP i występowanie ich przedstawicieli w tej roli. Tym razem polska racja stanu staje się zakładnikiem partykularnych interesów poszczególnych reprezentantów klasy politycznej, ale też dziennikarzy czy publicystów, którzy nie będą zainteresowani zapoznawaniem społeczeństwa polskiego z rzeczywistością stosunków polsko-rosyjskich czy polsko-ukraińskich. Weryfikacja mitów, przesądów i doktryn delegitymizowałaby bowiem obecne elity i wymogłaby na społeczeństwie polskim wyłonienie nowych. W tym kontekście warto przytoczyć wniosek autorstwa Anety Niewęgłowskiej i Lecha Wyszczelskiego, iż idea prometejska nie przyczyniła się do osłabienia Rosji (ZSRR), ale także nie sprzyjała poprawie ówczesnego bezpieczeństwa narodowego Polski [116]zaś aktualnie lansowana polityka wschodnia […] bardziej zasadza się na mrzonkach i iluzjach, niż na realnych doświadczeniach i rzetelnej analizie sytuacji na świecie i w Europie [117].

2. Asymetryczność relacji polsko-ukraińskich jako przyczyna i dowód skuteczności lobby ukraińskiego w Polsce

Według Bogumiła Grotta, w wywiadzie dla Polskiego Radia z 1 września 2000 roku, a więc na 14 dni przed śmiercią, Jerzy Giedroyć miał stwierdzić, iż zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na Polakach powinny zostać zapomniane [118]. Warte odnotowania jest, że dopiero uchwała Sejmu RP z lipca 2016 roku była pierwszym przypadkiem nazwania ludobójstwem zbrodni ukraińskich nacjonalistów na Polakach na najwyższym szczeblu władz [119]. Dowodzi to istnienia sytuacji, w której albo Jerzy Giedroyć nie był uważnie słuchany, albo też ignorowanie zbrodni ukraińskich nacjonalistów na Polakach nie zamykało drogi do uczestnictwa w debacie publicznej, w tym występowania w niej w roli autorytetu. W tym drugim przypadku mielibyśmy do czynienia z potwierdzeniem skuteczności działalności ukraińskiego lobby politycznego w Polsce, a zarazem całkowitą implementacją doktryny Giedroycia w polskiej przestrzeni publicznej. Obydwa te czynniki występują bowiem we wzajemnym sprzężeniu.

Znaczenie pochodzącego z języka angielskiego terminu lobby, jak podaje „Słownik wyrazów obcych”, to „grupa nacisku; wpływowa grupa wywierająca – poza parlamentem – nacisk na organa władzy w interesie jakichś ugrupowań” [120].  Możemy więc utożsamić lobby z grupą interesu. Jak podaje kompendium „Społeczeństwo i polityka”:

Grupy interesu są organizacjami, które:

  • reprezentują interesy określonych grup społecznych wobec innych grup;
  • przekazują postulaty swoich członków ośrodkom decyzyjnym;
  • Oddziałują na rząd, parlament, partie polityczne, opinię publiczną i tym samym wpływają na rozstrzygnięcia polityczne [121].

Na podstawie przebiegu procesu uznawania zbrodni ukraińskich nacjonalistów na Polakach w latach ’40 XX wieku za ludobójstwo można uznać, iż utożsamiające się z ideologią nacjonalistyczną ukraińskie grupy wpływu bardzo długo były w stanie skutecznie zabiegać o swoje cele. Jednym z nich jest niewątpliwie uznanie nacjonalizmu ukraińskiego jako pełnoprawnego partnera politycznego, a zarazem wykluczenie z debaty publicznej wszystkich środowisk, które zgłaszają wobec tego postulatu zastrzeżenia. Celem tym było także uznanie prawomocności dotychczasowych zdobyczy ukraińskich nacjonalistów przez stronę polską, na czele z uzyskaniem przewagi etnicznej na Kresach południowo-wschodnich II Rzeczypospolitej.

Niemałe zasługi położył na opisywanym polu sam Jerzy Giedroyć. To właśnie w „Kulturze” publikowano wywiady, w których ocena terrorystycznej działalności ukraińskich nacjonalistów w okresie przedwojennym podlega relatywizacji [122]. Z kolei metoda Giedroycia nie polega na bezpośrednim wprowadzeniu odbiorcy w błąd, lecz na przemilczaniu. To ostatnie, jak pisze zajmujący się zagadnieniem filozoficznego pojęcia prawdy prof. Bogusław Paź, jest formą kłamstwa [123]. Jak zauważa profesor, święty Augustyn wyróżnił jako formę kłamstwa ukrywanie prawdy [124]. Ponadto, przemilczenie można zakwalifikować jako negację klasycznie ujętej prawdy w znaczeniu nadanym jej przez Platona [125]. Natomiast według profesora Czesława Partacza, paryska „Kultura” częściej publikowała wypowiedzi ukraińskich nacjonalistów, niż krewnych ich ofiar [126]. Celem przemilczenia metod stosowanych przez ukraiński nacjonalizm w przeszłości jest zatem uznanie zasadności jego celów. O ile niemożliwe jest moralne zrehabilitowanie metod uznawanych za zbrodnicze, o tyle możliwe jest wprowadzenie chaosu poznawczego, pojęciowego i faktograficznego dotyczącego tychże metod. Wedle typologii zaproponowanej przez Bohdana Piętkę, mamy wówczas do czynienia z pogenocydalną fazą zbrodni, polegającą na zacieraniu śladów mordu i jego negacji [127].

Prof. Marian Malikowski zwraca uwagę, iż w roku 2008 prezydent Lech Kaczyński wycofał się z patronowania i obecności na obchodach 65. rocznicy tzw. krwawej niedzieli na Kresach, kiedy to 11 lipca 1943 roku ukraińscy nacjonaliści napadli jednocześnie 99 miejscowości celem wymordowania ich mieszkańców [128]. Badacz ten przypomina również, iż Lech Kaczyński potępił wraz z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenko Operację ”Wisła” w 60. rocznicę jej przeprowadzenia, mimo ówcześnie panującego stanu wyższej konieczności [129]. Twierdzi on ponadto, iż – jak je określa – „elity okrągłostołowe” zignorowały 50. rocznicę kulminacji ludobójstwa na Kresach [130]. Warto w tym kontekście odnotować, jakie znaczenie Operacji „Wisła” przypisywali członkowie ukraińskiego podziemia zbrojnego na południowo-wschodnich terenach powojennej Polski:

„Bogdan Huk: Jak przywództwo polityczne i wojskowe w Zakerzońskim  Kraju pojmowało własną pozycję i sens politycznej walki?

Iwan Krywućkyj: Traktowaliśmy siebie jak most między Sowietami a krajami Zachodu. Nie myśleliśmy, że ten most zostanie wysadzony wskutek akcji „Wisła”,  której nie przewidywaliśmy […] Mieliśmy osiemnaście sotni UPA przeciwko armii całego państwa, i to nie jednego państwa. Co ciekawe: gdyby strona polska nie zdecydowała się na przeprowadzenie przymusowej deportacji ludności, to nigdy nie pokonałaby UPA” [131].

Skuteczność lobbingu podejmowanego na najwyższych szczeblach władzy politycznej w Polsce nie może ulegać wątpliwości, gdy zauważymy, że optyka ukraińskich środowisk nacjonalistycznych w Polsce została wyniesiona do poziomu oficjalnej polityki państwowej. Sprawując urząd Marszałka Sejmu późniejszy prezydent Bronisław Komorowski wpisał się w strategię realizowania pogenocydalnej fazy ludobójstwa. Ówczesny polityk Platformy Obywatelskiej kategorycznie sprzeciwił się „próbom przeniesienia odpowiedzialności za nieszczęście polskich Kresów na kogoś innego niż Sowiety” [132].

W podobnym tonie – przypisując Związkowi Radzieckiemu czy też Rosji wyłączną odpowiedzialność za zbrodnie na polskich mieszkańcach Kresów – wypowiadał się polityk Prawa i Sprawiedliwości, Antoni Macierewicz:

„Prawdziwym wrogiem, który rozpoczął i który użył ukraińskich sił nacjonalistycznych do tej straszliwej zbrodni ludobójstwa, jest Rosja. To tam jest źródło tego straszliwego nieszczęścia” – twierdził minister obrony narodowej [133]. Zbliżone stanowisko zaprezentował z kolei na łamach „Gazety Wyborczej” Mirosław Czech, który opublikował artykuł pt. „Jak Moskwa rozpętała piekło na Wołyniu” [134].

Grupą szczególnie skutecznie zabiegającą o swoje interesy jest Związek Ukraińców w Polsce, którego członkiem Rady Głównej jest wspomniany Mirosław Czech [135]. Organizacja ta jest beneficjentem asymetrycznego traktowania mniejszości narodowych w Polsce i na Ukrainie, a ponadto rzecznikiem ukraińskiego nacjonalizmu. W numerze 43 z 13 listopada 2016 roku wydawanego przez ZUwP czasopisma „Nasze Słowo” ukazał się artykuł pt. „Prowokacyjne wydanie” którego autorem był Myrosław Łewyćkyj. W tekście tym określono uchwałę Sejmu z 22 lipca 2016 roku mianem „haniebnej”, a Józefa Piłsudskiego nazwano „międzynarodowym terrorystą”. Z kolei krytycznemu wobec ukraińskiego nacjonalizmu prof. Włodzimierzowi Osadczemu z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego zarzucono styl „putinowskiego propagandysty” [136]. Tymczasem, dotacja uzyskana przez ZUwP na „Nasze Słowo” z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji na rok 2017 wynosić ma 420 tysięcy złotych – a więc tyle samo, ile w roku 2016 [137]. Wobec tego uprawniony jest wniosek, iż mniejszość ukraińska jest dotowana bez względu na treści, jakie emituje.

O zachowaniu zasady asymetryczności w stosunkach polsko-ukraińskich świadczy także stanowisko MSWiA ze stycznia 2017 roku, iż reguła ta jest akceptowana przez resort [138]. Zarazem w lutym 2016 roku polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych – odwołując się do stwierdzonego stanu rosyjskiej agresji na Ukrainę – uznało, iż w takich okolicznościach nie można odmawiać Ukrainie prawa do odwoływania się do przykładów patriotycznych postaw ze stosunkowo krótkiej historii tego kraju [139]. Resort jednocześnie zaznaczył, że na Ukrainie podważanie heroizmu UPA jest odbierane jako działanie antyukraińskie, zgodne z duchem rosyjskiej propagandy [140]. Wypowiadająca się w imieniu MSZ Katarzyna Kacperczyk została następnie powołana na stanowisko Głównego Doradcy Prezesa Rady Ministrów [141].

Lobbyści ukraińscy są też obecni na polskich uczelniach wyższych. Dr Kazimierz Wóycicki, z wykształcenia filozof, stwierdził, iż Roman Szuchewycz, a więc bezpośrednio odpowiedzialny za masową eksterminację ludności polskiej dowódca Ukraińskiej Powstańczej Armii, powinien zostać dla współczesnych Polaków bohaterem [142]. Wóycicki do dziś wykłada w Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, którym kieruje z kolei Jan Malicki. Jako przewodniczący Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa Malicki określił członków tego gremium jako „miłośników Ukrainy” [143].

Same poglądy Kazimierza Wóycickiego oraz sposób ich artykułowania to jeden z przykładów wyjątkowo jednoznacznej i agresywnej postawy proukraińskiej. Nawiązując do aresztowania dr. Mateusza Piskorskiego – przetrzymywanego bez aktu oskarżenia od maja 2016 roku co najmniej przez kolejne 15 miesięcy – Wóycicki wyraził oczekiwanie, iż tego samego doświadczy udzielający się w środowiskach krewnych ofiar UPA ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski [144]. Z kolei na antenie programu Jedynka Polskiego Radia Wóycicki pomówił duchownego, zarzucając księdzu agenturalność na rzecz Rosji [145]. Nie spotkało się to z reakcją władz jednostki, w której wykłada. Warto przy tym dodać, że sam Wóycicki nie posiada dorobku naukowego w zakresie badań obszaru postradzieckiego.

Próba dyfamacji w oparciu o insynuowane związki z interesami państwa rosyjskiego jest jedną z częściej stosowanych metod podczas prób eliminowania konkretnych osób z debaty publicznej. Przedmiotem tego typu zabiegów stał się dr hab. Andrzej Zapałowski, którego kandydaturę jako członka rzeszowskiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przy Instytucie Pamięci Narodowej środowiska ukraińskie usiłowały zdyskredytować, przypisując naukowcowi prorosyjskie inklinacje [146]. Warto zauważyć, że kręgi te przypisują sobie kompetencję decydowania o prawie sprawowania funkcji publicznych przez Polaka, stosując jako przesądzające kryterium jego stosunku do Rosji.

Opisane wcześniej, także w poprzednich podrozdziałach, elementy ukształtowania dyskursu publicznego w celu wyegzekwowania specyficznie ukraińskiej racji stanu w Polsce, rozumianej jako zadośćuczynienie roszczeniom środowisk nacjonalistycznych, są wykorzystywane przez prezesa Związku Ukraińców w Polsce, Piotra Tymę. Komentując polsko-ukraińskie spory o interpretację wydarzeń z okresu II wojny światowej, Tyma powiedział:

„Europejskie agencje analityczne wiele piszą o wykorzystywaniu przez Rosję w wojnie informacyjnej przeciwko UE i Polsce kwestii historycznych, w tym konfliktu z lat II wojny światowej, a u nas dalej wielu urzędników i polityków uważa, jak to się mówi po przemysku – „Ta nic się nie dzieje”. Ludzie, którzy mówią dużo o idei Piłsudskiego, w wewnętrznej polityce zachowują się jak klasyczna endecja”[147].

Warto zauważyć, iż Tyma przypisuje Rosji odpowiedzialność za bliżej nieokreślone „wykorzystanie kwestii historycznych”, a ponadto zarzuca polskim politykom, odpowiedzialnym w jego opinii za konflikt pamięci, odejście od linii Józefa Piłsudskiego i obranie poglądów przypisywanych Narodowej Demokracji. Tyma usiłuje zatem wykorzystać wszystkie stereotypy oraz przesądy, które gwarantowały nieskrępowaną realizację agendy lobby ukraińskiego przez III RP. Można stwierdzić, iż mimo oficjalnego istnienia odrębnych struktur ukraińskich, względem władz państwowych ta grupa wpływu nie jest zjawiskiem całkowicie zewnętrznym. Środowiska ukraińskie obficie korzystają bowiem z ukształtowania dyskursu publicznego, zdominowanego przez zadeklarowanych zwolenników spuścizny Jerzego Giedroycia. W związku z tym ukraińskie lobby funkcjonuje w sposób rozproszony, mając swoich przedstawicieli w rozmaitych środowiskach politycznych, akademickich czy medialnych. W środowisku dziennikarzy i publicystów sugestywny jest z kolei przykład redaktora „Gazety Polskiej” Tomasza Sakiewicza, którego uhonorowała medalem Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy[148]. Reagując publicystycznie na odnotowane nieprzychylne komentarze z uwagi na proukraińskie zaangażowanie, Sakiewicz porównał z kolei swoje położenie do przypadku Józefa Piłsudskiego[149] Tytuł komentarza sugerować zaś miał, że krytyka redaktora „Gazety Polskiej” jest w rzeczywistości próbą zdyskredytowania go przez rosyjskie służby specjalne, a więc – ex definitione bezprzedmiotowa[150].

Powyższe omówienie nie wyczerpuje tematu działalności lobby ukraińskiego w Polsce, jest jednakowoż próbą odwzorowania metod jego działania zarówno na przykładzie etnicznych Ukraińców, jak i Polaków. Strumień tego wywodu musiał być jednak dla porządku skierowany w konkretnym kierunku. Przedstawiciele ukraińskiego lobby zostali bowiem wyselekcjonowani z różnych środowisk na podstawie wykonywanych profesji, partycypując w sprawowaniu władzy politycznej, uprawiając zawód dziennikarza czy też prowadząc działalność akademicką. Zauważalna jest również pewna powtarzalność przy uciekaniu się do metod osiągania celów bądź eliminowania z debaty publicznej osób, które ukraińskie lobby w Polsce uznaje za groźne. Wnioski, jakie można wyciągnąć na podstawie analizy źródeł stanu dyskursu publicznego na temat polskiej polityki wschodniej oraz bliższego zapoznania się z modus operandiukraińskiego lobby, są następujące:

  • określony model tożsamości narodowej i wizja Polski w jej nieuniknionej konfrontacji z mającą być całkowicie obcą cywilizacyjnie Rosją determinuje postępowanie elit politycznych Polski co najmniej od czasów międzywojennych, ignorując istotne doświadczenia historyczne mogące przeczyć tezie o nieuchronności konfrontacji polsko-rosyjskiej;
  • z uwagi na powyższe polskie elity nie wykazują woli ani nie posiadają zdolności wygenerowania autonomicznej polskiej racji stanu, zadowalając się stanem własnej niesuwerenności intelektualnej, jak i niesuwerenności państwa polskiego;
  • w partykularnym interesie elit III Rzeczypospolitej jest utrzymanie tego stanu rzeczy i niedopuszczenie jakichkolwiek alternatywnych elit do partycypacji w sprawowaniu władzy politycznej, wpływu na społeczeństwo – szczególnie przedstawicieli grup odwołujących się do tradycji Narodowej Demokracji;
  • jedną z istotnych metod dyskredytacji tych grup, odmawiania im prawa do wypowiadania się na temat polskiej racji stanu i w imieniu polskiego społeczeństwa, jest przypisywanie ich przedstawicielom motywacji zabiegania o interesy Federacji Rosyjskiej;
  • tego typu zabiegi są zarazem zbieżne z celami ukraińskiego lobby politycznego w Polsce, które stara się nie dopuścić do wyabstrahowania relacji Polski i Rosji z kontekstu ukraińskiego, co powoduje, iż nierzadko między przedstawicielami sformalizowanych organizacji ukraińskich a Polakami o postawie proukraińskiej zachodzi jedynie różnica w ich pochodzeniu etnicznym, ale już nie w realizowanej bądź postulowanej agendzie;
  • skutkiem działalności lobby ukraińskiego w Polsce jest utożsamienie postawy proukraińskiej – będącej na ogół pochodną rusofobii – z polskim patriotyzmem, a także uczynienie z sympatyzowania z Ukrainą ekwiwalentu wiedzy eksperckiej na temat tego kraju (vide opisany casus Kazimierza Wóycickiego);
  • lobby ukraińskie i politycy orientacji prometejskiej, a więc bezkrytyczni wyznawcy kultu Józefa Piłsudskiego – w tym zwolennicy myśli Jerzego Giedroycia, żyją ze sobą w symbiozie kosztem żywotnych interesów narodu polskiego: zarówno na obecnym terytorium Polski, jak i na Kresach;
  • w przypadku niemożności wykreowania przynajmniej neutralnego wizerunku ukraińskiego nacjonalizmu w polskim społeczeństwie następuje ze strony ukraińskich lobbystów oczekiwanie obustronnego potępienia nacjonalizmów polskiego i ukraińskiego – jest to postulat o tyle groźny dla polskiej racji stanu, że polska myśl narodowa stanowi najprawdopodobniej jedyną alternatywę dla prometeizmu, zaś lobby ukraińskie dysponuje na terytorium Rzeczypospolitej, poza zadeklarowanymi nacjonalistami ukraińskimi, także sprzyjającym sobie stronnictwem w postaci zwolenników idei prometejskiej;
  • zadaniem niecierpiącym zwłoki jest zorganizowanie się społeczeństwa polskiego w celu artykulacji żądań wyemancypowania się Rzeczypospolitej Polskiej spod wpływu państw trzecich, jak i innych ośrodków zagranicznych oraz wewnętrznych, które czerpią korzyści z niesuwerenności państwa polskiego i narzucają mu proukraińską politykę, a zarazem są beneficjentami prowadzenia tejże polityki jako ośrodki zainteresowane osłabieniem polskiej państwowości – jednym z tych ośrodków jest ukraińskie lobby w Polsce;
  • wobec powyższego celowa jest dekonstrukcja mitu kształtującego wyobrażenie o Polsce jako antytezie Rosji, a zarazem przyjęcie do wiadomości istnienia państwa rosyjskiego jak podmiotu, wobec którego – w zależności od koniunktury – polskie interesy narodowe mogą być zbieżne, sprzeczne bądź pozostawać w stosunku neutralnym;
  • niezbędne jest przy tym porzucenie przez polskie elity aspiracji modelowania stosunków wewnętrznych w samej Rosji i przyjęcie do wiadomości faktu istnienia w tym kraju odrębnej kultury politycznej;
  • wskazywanie nie tylko na cele i metody, ale na sam fakt działalności ukraińskiego lobby w Polsce jest o tyle istotne, iż deprecjonuje teorię o zbieżności interesów polskich oraz interesów tegoż lobby, skuteczności którego jedną z przyczyn jest brak refleksji nad istnieniem ukraińskich grup interesu w polskim życiu publicznym czy akademickim;
  • w pragmatyce politycznej, ale też w zakresie celów na gruncie metapolityki, dla ośrodków prometejskich w Polsce to ukraiński nacjonalizm jest sojusznikiem w zwalczaniu wpływów polskich narodowców – a nie polscy narodowcy sojusznikami w zwalczaniu ukraińskiego nacjonalizmu, tym bardziej, że to nacjonalizm ukraiński obecnie jest skonfliktowany z Rosją w sposób bezpośredni, zatem jest bliższy powodowanym rusofobią zwolennikom prometeizmu w Polsce niż postulujący podejście pragmatyczne narodowcy polscy;
  • możliwości dialogu ze środowiskiem prometejskim są i będą ograniczone – po pierwsze dlatego, że nie mają one woli prowadzenia takiego dialogu na zasadzie merytorycznej argumentacji swojego stanowiska, po drugie zaś – gdyż nie są one zainteresowane dochodzeniem do prawdy, tak jak się ją rozumie w naszym kręgu cywilizacyjnym (w interpretacji Platona bądź św. Augustyna), naciskając na sprofilowanie racji stanu państwa pod kątem konkretnej ideologii, zamiast wykreowania idei, która służyłaby racji stanu – zatem doktrynerskie podejście i odwrócenie priorytetów uniemożliwiają dialog, skazując środowiska opozycyjne i dysydenckie na konfrontację o wyniku zerojedynkowym celem eliminacji idei prometejskiej z agendy państwa polskiego;
  • w sytuacjach kryzysowych obóz prometejski, sięgając do swoich zasobów ideologicznych (rusofobia) i doświadczenia historycznego (vide „eksperyment wołyński”), gotów będzie podjąć działania na rzecz ukraińskiej racji stanu godzące w polski interes narodowy celem zamierzonego wzmocnienia państwowości ukraińskiej w konfrontacji z Rosją, co rodzi poważne niebezpieczeństwo dla narodu polskiego, znamienny jest casus Adama Borowskiego, za PRL-u działacza opozycji, obecnie samozwańczego „konsula Czeczeńskiej Republiki Iczkerii” w Polsce, admiratora postaci Piłsudskiego, który jest gotów odstąpić Ukrainie Przemyśl[151];
  • biorąc pod uwagę, iż tradycje: rewolucyjna, piłsudczykowska, solidarnościowo-KOR-owska i zwieńczająca je wszystkie tradycja prometejska stanowią ideowe continuum, nie jest wykluczone zastosowanie przez obóz prometejski specyficznego wariantu opcji Samsona, środowisko to nie uważa bowiem historycznej rywalizacji polsko-rosyjskiej za zakończoną, zatem będą one gotowe zaakceptować ryzyko zniszczenia państwa polskiego jako koszt w sytuacji, gdyby miało się to przyczynić do uderzenia w Rosję, explicite dopuścił taką sytuację Andrzej Talaga[152], to samo doświadczenie historyczne każe upatrywać w obozie prometejskim tendencji do możliwości cedowania suwerenności, a nawet integralności terytorialnej (vide Adam Borowski czy „eksperyment wołyński”) Polski na Ukrainę, gdyby to właśnie ten ostatni kraj miał dokonać decydującej konfrontacji z Rosją;
  • z kolei doświadczenie historyczne rewolucjonistów styczniowych z XIX wieku świadczy o tym, że kontynuatorzy tej tradycji politycznej nie uznają państwowości polskiej za autentycznie niepodległą, jeśli niepodległość ta nie implikuje konfliktu z Rosją, przy czym obrona interesów Ukrainy jest tu jedynie pretekstem, daniem upustu rusofobii, zaś rozwój nacjonalizmu ukraińskiego – uwzględnianym, ale tolerowanym kosztem.

Marcin Skalski

Artykuł powstał przy wydatnej i nieocenionej pomocy prof. Jerzego Kozakiewicza

[1] A. Walicki, Polska, Rosja, marksizm, Kraków 2011, s. 195.

[2] Tamże.

[3] W. Feldman, Dzieje polskiej myśli politycznej w okresie porozbiorowym, t. 1 (do roku 1863), Komorów 2010, s. 396.

[4] A. Walicki, Rosja, katolicyzm i sprawa polska, Warszawa 2002, s. 368-369.

[5] A. Wielomski, Kompleks rewolucjonisty. Rosja a polska świadomość narodowa (cz. I)http://konserwatyzm.pl/artykul/24430/wielomski-kompleks-rewolucjonisty-rosja-a-polska-samoswiadomosc-narodowa-cz-i/, 20.05.2017.

[6] A. Wielomski, dz. cyt.

[7] R. Dmowski, Polityka polska i odbudowa państwa, [w:] Tegoż, Wybór pism (Tom I), Poznań 2014, s. 175.

[8] Tamże, s. 175-176.

[9] L. Kulińska, Prometeizm jako wielkie nieporozumienie w polityce wewnętrznej II Rzeczypospolitej, [w:] Polska i jej wschodni sąsiedzi, red. B. Grott, O. Grott, Warszawa 2016, s. 58.

[10] Tamże.

[11] Tamże, s. 59-60

[12] R. Potocki, Polityka państwa polskiego wobec zagadnienia ukraińskiego w latach 1930-1939, Lublin 2003, s. 8.

[13] M. Krotofil, E. Wiszka, „Polityka państwa polskiego wobec zagadnienia ukraińskiego w latach 1930-1939”Robert Potocki Lublin 2003 : [recenzja], „Dzieje Najnowsze”, nr 36/3, 2004, s. 228-231.

[14] A. Niewęgłowska, L. Wyszczelski, Obóz piłsudczykowski i jego wizje polityki wschodniej, Siedlce 2014, s. 171.

[15] A. Niewęgłowska, L. Wyszczelski, dz. cyt., s. 173.

[16] Tamże.

[17] M. Kwiecień, G. Mazur, Działalność prometejska i dywersja na Wschodzie. (Relacja mjr. Włodzimierza Dąbrowskiego), Zeszyty Historyczne 2002, z. 140, s. 112-113.

[18]A. Niewęgłowska, L. Wyszczelski, dz. cyt., s. 176.

[19] J. Bruski, Między prometeizmem a Realpolitik : II Rzeczpospolita wobec Ukrainy Sowieckiej 1921-1926, Kraków 2010, s. 325.

[20] Tamże.

[21] T.Hołówko, Minimalny program polityki polskiej we Wschodniej Galicji i na tzw. kresach, „Droga” 1924, nr 10, s. 3.

[22] J. Bruski, dz. cyt., s. 323.

[23] B. Grott, Nacjonalizm ukraiński i jego funkcja w polityce polskiej, [w:] Polska i jej wschodni sąsiedzi, red. B. Grott, O. Grott, Warszawa 2016, s. 45.

[24] K. Grygajtis, Polskie idee federacyjne i ich realizacja w XIX i XX w., Częstochowa 2001, s. 450.

[25] W. Bączkowski, Rozważania teoretyczne na temat kwestii ukraińskiej i Polski współczesnej, „Biuletyn Polsko-Ukraiński” 1933, nr 24, s. 2.

[26] B. Stoczewska, Ukraina i Ukraińcy w polskiej myśli politycznej. Od końca XIX wieku do wybuchu II wojny światowej, Kraków 2013, s. 298-299.

[27] Tamże, s. 301.

[28] R. Potocki, dz. cyt., s. 270.

[29] M. Lepecki, Pamiętnik adiutanta marszałka Piłsudskiego, Warszawa 1989, s. 188.

[30] A. Chojnowski, Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w latach 1921-1939, Wrocław 1979, s. 71-72.

[31] L. Kulińska, dz. cyt., s. 57.

[32] R. Dmowski, Myśli nowoczesnego Polaka, Lwów 1907, str. 98.

[33] Tamże, s. 97.

[34] Wytyczne w sprawach: żydowskiej, mniejszości słowiańskich, niemieckiej, zasad polityki gospodarczej, Warszawa 1932, s. 3-12 [w:] Życie i śmierć dla narodu! Antologia myśli narodowo-radykalnej z lat 30. XX wieku, red. A. Meller, P. Tomaszewski, Warszawa 2011 , s. 88-89.

[35] Wytyczne w sprawach: żydowskiej, mniejszości słowiańskich…, s. 89.

[36] Tamże.

[37] Tadeusz Gluziński, Sprawa ukraińska, Warszawa 1937, s. 121-128 [w:] Życie i śmierć dla narodu! Antologia myśli narodowo-radykalnej z lat 30. XX wieku, red. A. Meller, P. Tomaszewski, Warszawa 2011, s. 364.

[38] Tamże, s. 360.

[39] Tamże, s. 362-363.

[40] Tamże, s. 364.

[41] Tamże, s. 362.

[42] J. Giertych, O program polityki kresowej, Warszawa 1932, s. 8-9.

[43] J. Giertych, O mieszczaństwo ruskie, „Myśl Narodowa” 1933, nr 25, s. 355-357.

[44] J. Rembieliński, Poszerzenie ojczyzny, „Myśl Narodowa” 1930, nr 6, s. 82.

[45] T. Snyder, Tajna wojna : Henryk Józewski i polsko-sowiecka rozgrywka o Ukrainę, Kraków 2008, s. 42.

[46] T. Snyder, dz. cyt., s. 42.

[47] CAW, zesp. Oddział II Sztabu Generalnego, sygn. I.303.4.5666.

[48] L. Kulińska, dz. cyt., s. 72.

[49] Tamże, s, 74.

[50] List do dowódcy Korpusu Ochrony Pogranicza, Warszawa 10 IX 1935. Podpisany: szef wywiadu KOP, mjr. dypl. Skinder, [w:] Centralne Archiwum Wojskowe, zesp. Oddział II Sztabu Generalnego, sygn. I.303.4.5666.

[51] B. Stoczewska, dz. cyt., s. 300.

[52] „Uwagi prokuratora Sądu Apelacyjnego w Lublinie”, Centralne Archiwum Wojskowe, zesp. Oddział II Sztabu Generalnego, sygn. I.303.4.5666.

[53] R. Potockidz. cyt., s. 136.

[54] Tamże, s. 10.

[55] R. Potocki, dz. cyt., s. 154.

[56] L. Kulińska, dz. cyt., s. 71.

[57] J. Kęsik, Zaufany komendanta: biografia polityczna Jana Henryka Józewskiego 1892-1981, Wrocław 1995, s. 84-91.

[58] H. Józewski, Życie konspiracyjne, „Karta”, 1991, nr 5, s. 56.

[59] Cyt. za: H. Józewski, „Opowieść o istnieniu”, „Myśl o władzy”, t. 4, cz. 5, s. 91.

[60] J. Kęsik, dz. cyt., s. 69, 78.

[61] L. Kulińska, dz. cyt., s. 71.

[62] A. Niewęgłowska, L. Wyszczelski, Obóz piłsudczykowski i jego wizje polityki wschodniej, Siedlce 2014, s. 187.

[63] Tamże, s. 188.

[64] Tamże, s. 189.

[65] J. Giedroyć, Autobiografia na cztery ręce, Warszawa, 44-45; Z. Kurcz, Mniejszość polska na Wileńszczyźnie, Wrocław 2005, s. 382.

[66] CAW, SG, O.II, 303.4.5701, k. 24-26.

[67] A. Niewęgłowska, L. Wyszczelski, dz. cyt., s. 189.

[68] Tamże, s. 190.

[69] S. Mikulicz, Stosunki polsko-prometeuszowskie CAW, SG, O. II, I.303.4.5561, k. 1.

[70] B. Grott, Interpretacja stosunków polsko-ukraińskich w środowisku paryskiej „Kultury” i jej funkcja w latach po upadku komunizmu [w:] Materiały i studia z dziejów stosunków polsko-ukraińskich, red. B. Grott, Kraków 2008, s. 159.

[71] Tamże, s. 160.

[72] J. Giedroyć, Emigracja ukraińska. Listy 1950-1982, Warszawa 2004, s. 173.

[73] Tamże, s. 4.

[74] W. Bączkowski, Grunwald czy Piławce?, Warszawa 1938, s. 179.

[75] W. Bączkowski, Czy prometeizm jest fikcją i fantazją? [w:] Nie jesteśmy ukrainofilami : polska myśl polityczna wobec Ukraińców i Ukrainy : antologia tekstów, pod red. Pawła Kowala, Jana Ołdakowskiego, Moniki Zuchniak, Wrocław 2002, s. 119.

[76] W. Bączkowski, Czy prometeizm…, s. 123.

[77] M. Król, Przedmowa [w:] A. Bocheński, Historia i polityka. Wybór publicystyki, oprac. M. Król, Warszawa 1989, s. 7.

[78] K. Grygajtis, Polskie idee federacyjne i ich realizacja w XIX i XX w., Częstochowa 2001, s. 499.

[79] Tamże, s. 498.

[80] J. Giedroyć, Autobiografia…, s. 166.

[81] Z. Kurcz, dz. cyt, s. 384.

[82] Tamże.

[83] J. Łobodowski, Przeciw upiorom przeszłości [w:] Kultura. Szkice – Opowiadania – Sprawozdania 1952, nr 2-3, ss. 14-56.

[84] Droga na Wschód. Z Jerzym Giedroyciem rozmawia Marek Zieliński [w:] „Więź” 1989, nr 10, s. 45.

[85] J. Giedroyć, Autobiografia…, s. 307-308.

[86] B. Grott, dz. cyt, s. 161.

[87] J. M. Bocheński, Zarys Manifestu Demokratycznego, „Kultura” 1951, nr 9, s. 3-17.

[88] Z. Kurcz, dz. cyt., s.376.

[89] J. Kuroń, A. Macierewicz, A. Michnik, Sprawa polska – sprawa rosyjska [w:] Nie jesteśmy ukrainofilami…, s. 327.

[90] Tamże, s. 328.

[91] J. Kuroń, A, Macierewicz, A. Michnik, dz. cyt. s. 328.

[92] J. Mieroszewski, Rosyjski „kompleks polski” i obszar ULB [w:] „ABC. Adriatyk – Bałtyk – Morze Czarne” 1984, nr 1, s. 17-29.

[93] Encyklopedia „Solidarności”, hasło: „ABC. Adriatyk, Bałtyk, Morze Czarne”, http://www.encysol.pl/wiki/%E2%80%9EABC._Adriatyk%2C_Ba%C5%82tyk%2C_Morze_Czarne%E2%80%9D, 26.05.2017.

[94] K. Grygajtis, dz. cyt, s. 550.

[95] Prof. Osadczuk laureatem nagrody „Rzeczpospolitej” im. Jerzego Giedroycia, http://www.rp.pl/artykul/68056-Prof–Osadczuk-laureatem-nagrody–Rzeczpospolitej–im–Jerzego-Giedroycia.html#ap-1, 26.05.2017.

[96] Tamże.

[97] http://www.prezydent.pl/aktualnosci/ordery-i-odznaczenia/art,1030,ordery-z-okazji-swieta-niepodleglosci.html, 26.05.2017.

[98] http://culture.pl/pl/tworca/jerzy-giedroyc-jerzy-giedroyc, 26.05.2017.

[99] http://www.prezydent.pl/aleksandra-kwasniewskiego/aktualnosci/rok-2001/art,157,580,udzial-prezydenta-rp-w-uroczystosci-wreczenia-nagrody-im-jerzego-giedroycia-w-teatrze-stanislawowskim.html, 26.05.2017.

[100] K. Grygajtis, dz. cyt., s. 534.

[101] K. Grygajtis, dz. cyt., s. 498.

[102] J. Korek, Paradoksy paryskiej „Kultury”. Styl i tradycja myślenia politycznego, Lublin 2000, s. 465.

[103] B. Grott, dz. cyt., s. 161.

[104] A. Wielomski, Kompleks rewolucjonisty. Rosja a polska świadomość narodowa (cz. II), https://konserwatyzm.pl/artykul/24425/wielomski-kompleks-rewolucjonisty-rosja-a-polska-samoswiadomosc-narodowa-cz-ii/, 26.05.2017.

[105] A. Nowak, Bać się czy nie bać, „Arcana” 1997, nr 14, s. 43-46.

[106] Prof. Stanisław Bieleń: pod wieloma względami Ukraina znajduje się na granicy upadku, http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/prof-stanislaw-bielen-pod-wieloma-wzgledami-ukraina-znajduje-sie-na-granicy-upadku/5b8zk, 26.05.2017.

[107] J. Kaczyński, Polska naszych marzeń, Lublin 2011, s. 67.

[108] O dwóch takich… Alfabet braci Kaczyńskich, rozmawiali M. Karnowski, P. Zaremba, Kraków 2006, s. 220.

[109] R. Stobiecki, Józef Piłsudski i jego miejsce w narodowym imaginarium Polaków[w:] Mity i stereotypy w dziejach Polski i Ukrainy w XIX i XX wieku, pod red. A. Czyżewskiego, R. Stobieckiego, T. Toborka, L. Zaszkilniaka, Warszawa-Łódź 2012, s. 339.

[110] Tamże, s. 339-340.

[111] Tamże, s. 343.

[112] H. Wójcik-Łagan, Piłsudski i Ukraina w przekazie szkolnym w latach trzydziestych XX w. Przyczynek do kultu Marszałka [w:] Mity i stereotypy…, s. 347.

[113] R. Stobiecki, dz. cyt., [w:] Mity i stereotypy…, s. 344.

[114] Tamże, s. 343.

[115] K. Grygajtis, dz. cyt., s. 499.

[116] A. Niewęgłowska, L. Wyszczelski, dz. cyt., s. 209.

[117] A. Niewęgłowska, L. Wyszczelski, dz. cyt., s. 211.

[118] B. Grott, Interpretacja stosunków polsko-ukraińskich w środowisku paryskiej „Kultury” i jej funkcja w latach po upadku komunizmu [w:] Materiały i studia z dziejów stosunków polsko-ukraińskich, red. B. Grott, Kraków 2008, s. 173.

[119] http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/komunikat.xsp?documentId=2D76E3019FA691C3C1257FF800303676, 26.05.2017.

[120] Słownik wyrazów obcych, hasło: lobby, Katowice 2005.

[121] Społeczeństwo i polityka. Podstawy nauk politycznych, red. K. A. Wojtaszczyk, W. Jakubowski, Warszawa 2003, s. 278.

[122] A. Szulczyński, Zrozumieć Ukraińców (rozmowa z A. Vinzenzem), „Kultura” 1991, nr 7-8, s. 139-156.

[123] B. Paź, Przemilczenie jako radykalna forma kłamstwa historycznego. Filozoficzna analiza zjawiska przemilczenia w kontekście ludobójstwa na Kresach [w:] Prawda historyczna a prawda polityczna w badaniach naukowych, Ludobójstwo na Kresach południowo-wschodniej Polski w latach 1939-1946, pod red. B. Pazia, Wrocław 2011, s. 129-130.

[124] Tamże, s. 133.

[125] Tamże, s. 135.

[126] Cz. Partacz, Przemilczane przyczyny ludobójstwa OUN-UPA na ludności polskiej[w:] Prawda historyczna a prawda polityczna…, s. 149.

[127] B. Piętka, Zacieranie śladów po zbrodniach UPA w Polscehttps://www.dziennik-polityczny.com/index.php/artykuly/2307-zacieranie-sladow-po-zbrodniach-upa-w-polsce, 26.05.2017.

[128] M. Malikowski, Wybrane problemy stosunków polsko-ukraińskich, Rzeszów 2010, s. 246.

[129] Tamże, s. 248.

[130] Tamże, s. 249.

[131] Outsider? Rozmowa z Iwanem Krywuckim, uczestnikiem walk na Zakerzoniu[w:] B. Huk (red.), Za to że jesteś Ukraińcem. Wspomnienia z lat 1944-1947, Koszalin-Warszawa-Przemyśl 2012, s. 348-349.

[132] „Za Wołyń odpowiadają Sowieci”, http://www.rp.pl/artykul/166748-Za-Wolyn-odpowiadaja-Sowieci.html#ap-4, 26.05.2017.

[133] Macierewicz o rzezi wołyńskiej: Rosja jest źródłem. Rosyjski MSZ odpowiada, http://wyborcza.pl/1,75399,20392030,macierewicz-o-rzezi-wolynskiej-rosja-jest-zrodlem-rosyjski.html, 26.05.2017.

[134] M. Czech, Jak Moskwa rozpętała piekło na Wołyniuhttp://wyborcza.pl/magazyn/1,124059,13531059,Jak_Moskwa_rozpetala_pieklo_na_Wolyniu.html?disableRedirects=true, 26.05.2017.

[135] http://www.zup.ukraina.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=4, 26.05.2017.

[136] Za: http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=35FF4CBE, 26.05.2017.

[137] http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=56D9363F, 26.05.2017.

[138] http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=37193FC2, 26.05.2017.

[139] http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=60B91004, 26.05.2017.

[140] http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=60B91004, 26.05.2017.

[141] Katarzyna Kacperczyk będzie doradzać Beacie Szydło, http://wiadomosci.onet.pl/kraj/katarzyna-kacperczyk-bedzie-doradzac-beacie-szydlo/f1d3ek, 26.05.2017.

[142] K. Wóycicki, Śladami UPA – muzeum jego dowódcy Romana Szuchewyczahttps://kazwoy.wordpress.com/2014/08/10/sladami-upa-muzeum-jego-dowodcy-romana-szuchewicza/, 26.05.2017.

[143] „Dyrektor Jan Malicki przewodniczącym Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa”, http://studium.uw.edu.pl/dyrektor-jan-malicki-przewodniczacym-polsko-ukrainskiego-forum-partnerstwa/, 2605.2017.

[144] K. Wóycicki, Ambasador RR i duszpasterz niby-partii „Zmiana”,https://kazwoy.wordpress.com/tag/isakowicz-zaleski/, 26.05.2017.

[145] Za: E. Biłonożko, Którzy Polacy mają zakaz wstępu na Ukrainę? Przypadek prezydenta Przemyśla,  http://jagiellonia.org/kto-dlaczego-nie-wjedzie-na-ukraine-przypadek-prezydenta-przemysla/, 2605.2017.

[146] „Chciał płotu na granicy z Ukrainą, teraz zajmie się pomnikami w Rzeszowie. Ukraińcy oburzeni”, http://wyborcza.pl/7,75398,21534828,chcial-plotu-na-granicy-z-ukraina-teraz-zajmie-sie-pomnikami.html, 26.05.2017.

[147] „Zabawa z zapałkami na beczce prochu”, http://krytykapolityczna.pl/kraj/zabawa-zapalkami-na-beczce-prochu/, 26.05.2017.

[148] Tamże.

[149] T. Sakiewicz, W co się bawi rosyjska bezpiekahttp://niezalezna.pl/84218-w-co-sie-bawi-rosyjska-bezpieka, 26.05.2017.

[150] T. Sakiewicz, W co się bawi…, 26.05.2017.

[151] Adam Borowski: wspierałbym Ukrainę, nawet gdyby zażądała Przemyśla [+VIDEO], http://kresy.pl/wydarzenia/adam-borowski-wspieralbym-ukraine-nawet-gdyby-zazadala-przemysla-video/, 26.05.2017.

[152] A. Talaga, Czy Polsce grozi atak atomowy?http://www.rp.pl/Rzecz-o-polityce/308239904-Andrzej-Talaga-Czy-Polsce-grozi-atak-atomowy.html#ap-1, 26.05.2017

22 thoughts on “585 Marcin Skalski. UKRAIŃSKIE LOBBY POLITYCZNE W POLSCE. GENEZA I PRZEJAWY DZIAŁALNOŚCI

  1. Banderowski jest PIS a takiego Sakiewicza czy Targalskiego śmiało można nazwać kryptobanderowcem. To jest ich lobby.

    Polubienie

    • Wygląda na to, że żydobanderowcy z PiS dostali rozkaz żeby zmienić „swoją politykę”, a innym kryptobanderowcom, półbanderowcom, ćwierćbanderowcom, folnym ludziom, itp, jeszcze nie zatrybiło… Pewno nie są tak istotni dla tzw. „wpływowych środowisk żydowskich”, którym już „nie podoba się epatowanie banderyzmem”… Bidoki… No i co teraz? Noc długich noży i zwarcie szeregów i pośladów?

      Wg mnie chodzi o odszkodowania od Niemiec i Ukrainy, o ustawę reprywatyzacyjną i o sądach, itp. Myślę, że wkurwienie ludzi osiągnęło już taki poziom, że spindohtory PiSdzielców w końcu to też zauważyli… Za późno, dużo za późno…

      Powtarzam pytanie, kiedy folni ludziofie zrozumio, że Kukiz’15 jest „skrajnie przeciw-banderowski”? Hehehe… Przewiduję, że niedługo i oni zmienią front i będą bardziej dziewiczy, niż Aisza 6 letnia żona twórcy religii miłości,.. bo jeśli nie… no to nie tylko ja będę wskazywał na nich, żydobanderowskie zauroczenie, patrz np. wychwalanie nazistów z AZOW, Armii Halickiej, itp.

      Czekajmy do środy, a zobaczymy, co w tej trawie PiSzczy…

      Polubienie

      • Być może właśnie sprawdza się moja hipoteza o wojnie rosyjsko-ukraińskiej, którą przewidywałem na ten rok, ale z powodu moskiewskich mistrzostw w piłce nożnej przesunie się o 7 miesiecy.

        Amerykańskich żołnierzy i czołgów Abrams w Polsce jest więcej niż kiedykolwiek, a z drugiej strony nikt nie będzie ginął za Ukrainę, ale żeby przygłupy z PIS nie wyrywali się z odsieczą (znając tych durni jest to wielce prawdopodobne), trzeba im zrobić zerwanie stosunków z Ukrainą – wydać taki rozkaz. Akurat 7-12 miesięcy to idealny czas na społeczne ogólnopolskie zapomnienie o tym, że kiedykolwiek polski rząd wspierał Kijów.

        Przypominam, że na inaugurację Trójmorza nie zaproszono Ukrainy. PiSowskie przygłupy na pewno chciały ją zaprosić,w myśl swojej chorej jagielońskiej ideologii głoszonej m.in. przez „prezydenta tysiąclecia”, tylko USA im zabroniło tego uczynić.

        Polubienie

      • Nie mówię, że nie masz racji, ale po co Rosji UPAdlina,.. skoro ona i tak świetnie niszczy samą siebie? Wystarczy jedynie czekać, aż zainteresowani zza oceanu w końcu powiedzą dość upadlińskiemu nazizmowi i zaczną domagać się zadośćuczynienia za zbrodnie dziadków naszych dzisiejszych „przyjaciół”…

        Jeszcze trochę i PiS także dostanie kopa od ludzi przerażonych ich zarządzaniem i obudzi się z głową w nocniku. Od tego odwrotu już nie będzie, bo tylko raz szedł cygan przez wieś…

        Jedynie to szkoda mi i prawdziwych Polaków i Ukraińców, a nie tylko językopodobnych… Szkoda Słowian, a wiem co mówię, bo znamy kilkoro uciekinierów z UPAdliny… Żal słuchać ich opowieści i oby nigdy Polaków to samo nie spotkało,.. choć po prawdzie to mamy podobnie, ale jednak to nie to samo… Polska UPAdla, ale UPAdająca UPAdlina UPAdla za dwóch, po kozacku… 😦

        Polubienie

      • „po co Rosji UPAdlina,”
        Po to by mieć terytorium, ziemię, ludność do rusyfikowania, większy rynek, by polityk rosyjski miał przyjemność rządzenia, by kontrolować m.czarne, by mieć pod kontrola Mołdawię. Same plusy, minusów nie widzę.

        Polubienie

      • A po co miałaby to robić szybko i na siłę, skoro UPAdlińcy sami jej siebie podają na talerzu? Po co jej UPAdlińska partyzantka, skoro wystarczy tylko czekać, żeby UPAdlińcy skoczyli wszystkim do gardeł, w tym i sobie,.. a wtedy nawet tzw. żydzi z Usraela przyklasną wzięciu za mordę rezunów ich ziomali z Matuszki Chazarii?

        Polubienie

      • Połowa Ukrainy jest rosyjskojęzyczna, na drugiej połowie zrobi się małe wyludnienie, większość wyjedzie na zachód, partyzantki żadnej tam nie będzie, banderowców wymordują reszta społeczeństwa będzie miała w nosie robienie wojenki, czyszczalnie gdy zobaczą jak żyją ludzie na zachodzie.
        Trudno będzie poświecać się im dla ukrainy, gdy wychodzi się z Auchana z pełnym koszykiem zakupów.
        Poza tym, kto bedzie dostarczał tej partyzantce broń i amunicję? Zatem szybko ona wygaśnie.
        Dla zwykłego człowieka bez różnicy, czy bedzie on żył na ukrainie czy w guberni kijowskiej. Pod rosyjskim władztwem może im zyć się nawet lepiej juz od pierwszego miesiąca.

        Polubienie

  2. zefir @zefir:
    Łatwe do przewidzenia, odpowiedż będzie krótka: Prezydent RP nie może obsady stanowisk w banderlandzie narzucać.

    jaro7 @jaro7:
    Pacynko upaina nie jest ŻADNYM buforem, taki sobie wymyśliliście sobie pretekst aby uzasadnić BEZASADNĄ pomoc Banderolandowi. Po drugie tam większość stanowisk w tym prezydent obsadzają miłośnicy Bandery i oun-upa.Niedługo będziesz im łapę podawał. Dla mnie jako prezydent „wszystkich’ Polaków przestałeś być moim prezydentem jak nie zgodziłeś się objąć honorowym (fakt trzeba najpierw honor mieć) patronatem obchodó rocznicy Ludobójstwa na Wołyniu by nie podpaść właśnie tym neobanderowcom.

    https://kresy.pl/wydarzenia/duda-oczekuje-ze-ludzie-ktorzy-glosza-poglady-antypolskie-beda-piastowali-waznych-stanowisk-ukrainie-video/


    Andrzej Duda. Fot. Andrzej Hrechorowicz / KPRP

    DUDA: „OCZEKUJĘ, ŻE LUDZIE, KTÓRZY GŁOSZĄ POGLĄDY ANTYPOLSKIE NIE BĘDĄ PIASTOWALI WAŻNYCH STANOWISK NA UKRAINIE” [+VIDEO]

    7 listopada 2017|2 komentarze|w polityka, Polska, religia, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Michal Krupa

    Prezydent Andrzej Duda udzielił wywiadu Telewizji Trwam i Radiu Maryja.

    Prezydent był pytany m.in o kwestie polityki mniejszościowej na Ukrainie, aborcję i wolne niedziele. „Jestem za tym, żeby niedziela była dniem wolnym od pracy” – powiedział Andrzej Duda. Duda uważa, że gdy sklepy nie będą otwarte w niedzielę, to Polacy sie przyzwyczają. „To kwestia wiary i jakie są przykazania, więc niedziela jest dniem ważnym, ale z drugiej strony, ten nakaz jest wskazaniem, aby ten czas poświęcić rodzinie” – powiedział prezydent.

    Pytany o możliwe wzmocnienie restrykcji względem aborcji, prezydenta powiedział, że „Trzeba wprowadzić zdecydowanie twardsze rozwiązania prawne w tym aspekcie, co do aborcji eugenicznej”.

    Duda był również pytany o status Polaków mieszkających na Ukrainie, Litwie czy w Niemczech. „Chcę bardzo stanowczo podkreślić, że ja również oczekuję, że ludzie, którzy głoszą poglądy antypolskie nie będą piastowali ważnych stanowisk na Ukrainie. To jest nie do przyjęcia” – powiedział prezydent. „Ukraina wzbudza ogromne emocje. Ukraina jest naszym buforem z Rosją. Przez najbliższe dwa lata będziemy zasiadać w Radzie BN w ONZ i tam będziemy stawiać te kwestie. Jesteśmy jednym z tych państw, które buduje strefę bezpieczeństwa w świecie” – dodał prezydent.

    W kwestii reformy sądownicta, Duda ponownie uzasadnił swoje stanowisko. „Prawie dwa lata trwało przygotowanie tych ustaw i jako prezydent podniosłem kilka kwestii, które były nie do przyjęcia. Ludzie byli zaniepokojeni wobec rosnącej władzy prokuratora generalnego. Jednopartyjnym wyborem sędziów KRS. Jeżeli PiS będzie chciało, aby reforma była, to będzie. Potrzeba nam odrobinę spokoju. Dlaczego idziecie w monopartyjny wybór w KRS? Dlaczego tak robicie? Ludzie powinni mieć przeświadczenie, że to wybór szeroki” – powiedział Duda.

    Prezydent stwierdził w tym kontekście, że jest atakowany przez media, które uważają się za konserwatywne i prawicowe. „Chciałbym, aby te prace jak najszybciej się zakończyły. PiS ostatnio nie kwapiło się do tych prac” – zauważył prezydent.

    Kresy.pl / Radio Maryja / Telewizja Trwam

    Polubienie

  3. gotan @gotan:
    Gliński jak przystało na tabletowego premiera „rąbną” tym co mu ślina na język przyniosła… Tak wyglądają „polscy” notable rządowi. Ich kompetencje i odwaga kończy się kiedy przekraczają granice Polski . Facet nie nadaje się na taką funkcję, gdyż w lot zostaje odczytany przez przeciwnika jako rura… Pęka i kwili co mu podaje na talerzu UPAdliniec!

    zefir @zefir:
    Bo Gliński to wielka kultura, jemu chałtura w demontażu banderopomnika ku chwale UPA się nie widzi. Najchętniej „bohaterom UPA” zady by lizał.

    https://kresy.pl/wydarzenia/polityka/wicepremier-glinski-odcinal-sie-ukrainie-demontazu-pomnika-upa-hruszowicach/


    Pomnik UPA w Hruszowicach przed i po demontażu, facebook.com

    WICEPREMIER GLIŃSKI ODCINAŁ SIĘ NA UKRAINIE OD DEMONTAŻU POMNIKA UPA W HRUSZOWICACH

    7 listopada 2017|2 komentarze|w polityka, Polska, Ukraina, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    W czasie wizyty na Ukrainie wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński miał „potępić sposób” w jaki społecznicy zdemontowali nielegalny pomnik UPA na terytorium Polski.

    W studiu radiowej Jedynki wiceminister spraw zagranicznych Bartosz Cichocki powiedział we wtorek, że Ukraińcy wiedzą „dlaczego propozycja legalizacji pomników „wszystkie za wszystkie” jest niemożliwa do spełnienia. Ukraińcy domagają się na tych upamiętnieniach gloryfikacji osób i organizacji odpowiedzialnych za zbrodnie ludobójstwa na Polakach, my chcemy poszukiwać ofiar wojen i konfliktów na ziemiach ukraińskich”.

    „Chcemy w dalszym ciągu budować partnerstwo z Ukrainą, to jest istota naszej polityki” – zadeklarował wiceminister spraw zagranicznych – „Natomiast dlaczego ze strony ukraińskiej widzimy decyzje i wypowiedzi przedstawicieli państwa, które nie mieszczą się nie tylko w kategorii partnerstwa, ale też sąsiedztwa, to jest dobre pytanie, ale nie do mnie”.

    Najciekawszą informacją jaka padła w czasie rozmowy z wiceszefem polskiej dyplomacji jest ta dotycząca zachowania wicepremiera oraz ministra kultury i dziedzictwa narodowego, Piotra Glińskiego, który przewodniczył polskiej delegacji jaka negocjowała na Ukrainie w sprawie zakazu dla poszukiwawczych działań polskiego Instytutu Pamięci Narodowej w tym kraju. Według Cichockiego , na Ukrainie „Gliński wyraźnie odciął się i potępił sposób, w jaki został zdemontowany pomnik upamiętniający UPA w Hruszowicach”.

    Pomnik UPA został w latach 90 XX wieku zbudowany na terenie cmentarza komunalnego w podkarpackich Hruszowicach. Napis na tablicy pomnika głosił: „Bohaterom UPA walczącym o wolną Ukrainę”. Gotowe elementy pomnika przywieziono z Ukrainy. Postawił je na zbudowanym przez siebie cokole nieżyjący już mieszkaniec wsi i były członek UPA. Wobec bierności instytucji publicznych, niezgodny z polskim prawem pomnik został rozebrany przez działaczy Ruchu Narodowego i Młodzieży Wszechpolskiej w kwietniu zeszłego roku, za zgodą miejscowego wójta.

    polskieradio.pl/kresy.pl

    Polubienie

  4. https://kresy.pl/wydarzenia/michalkiewicz-dla-kresow-pl-warszawa-zyruje-zrobi-rzad-kijowie/


    Stanisław Michalkiewicz. Fot. Kresy.pl

    MICHALKIEWICZ DLA KRESÓW.PL: WARSZAWA ŻYRUJE WSZYSTKO, CO ZROBI RZĄD W KIJOWIE

    7 listopada 2017|0 Komentarze|w polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Postępowania kolejnych rządów w Warszawie stosunku do Ukrainy nie można nawet nazwać polityką. Ona powinna mieć jakiś cel, a tutaj niepodobna dopatrzyć się żadnego celu. Postępowanie rządu w Warszawie polega na mechanicznym żyrowaniu „w ciemno” wszystkiego, co zrobi rząd w Kijowie. Nawet jak Warszawa nie wie, co ta władza zrobi, to z góry to żyruje- mówi Kresom.pl Stanisław Michalkiewicz.

    Publicysta Stanisław Michalkiewicz, komentując ostatnią zmianę retoryki polskich władz ws. Ukrainy mówi Kresom.pl, że w przypadku Polski trudno mówić o „polityce” względem Kijowa:

    – Przede wszystkim, postępowania kolejnych rządów w Warszawie, nie tylko tego, ale również poprzedniego, w stosunku do Ukrainy nie można nawet nazwać polityką. Dlatego, że polityka powinna mieć jakiś cel, a tutaj niepodobna dopatrzyć się żadnego celu. Ponieważ postępowanie rządu w Warszawie polega na mechanicznym żyrowaniu „w ciemno” wszystkiego, co zrobi rząd w Kijowie. Nawet jak Warszawa nie wie, co ta władza zrobi, to z góry to żyruje.

    Michalkiewicz przypomina, że taka sytuacja miała miejsce w przypadku wizyty byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego na Ukrainie. – Wtedy prezydent Komorowski podlizywał się tam wszystkim w sposób budzący po prostu obrzydzenie. A tego samego dnia ukraiński parlament przyjął ustawy, w których ogłaszano UPA bohaterami Ukrainy. To pokazuje, jak ta polityka wygląda i jakie wywołuje konsekwencje: polski prezydent, Bronisław Komorowski, musiał trenować w Kijowie plucie pod wiatr – mówi publicysta

    Przeczytaj: Michalkiewicz: w stosunkach z Ukrainą Polska bije rekordy ku*estwa

    W jego opinii, po zmianie rządu nic się w tym względzie nie zmieniło:

    – Rząd pani Beaty Szydło postępował tak samo, a rekordy tego lizusostwa pobił pan prezydent Duda. Nie wiem, jak wygląda to z punktu widzenia konstytucyjnego, bo prezydent nie ma żadnych uprawnień, jeśli chodzi o dysponowanie finansami państwa. Natomiast pan prezydent obiecał tam transfer w wysokości miliarda euro. Wymagałoby to wyjaśnienia. Może jakiś odważny poseł złożyłby w tej sprawie interpelację do rządu, na jakiej zasadzie Duda tak zrobił. Czy miał jakieś upoważnienie od rządu, czy robił to w ramach samowolki.

    Zdaniem Michalkiewicza, podobnie sprawa ma się z Micheilem Saakaszwilim, byłym prezydentem Gruzji i byłym gubernatorem obwodu odeskiego:

    – Saakaszwili jest w Gruzji ścigany listem gończym, prezydent Ukrainy miał go pozbawić ukraińskiego obywatelstwa, więc nie bardzo mogę się domyślić, jakimi dokumentami legitymował się podczas swojego pobytu w Polsce. Ponadto, na jakiej zasadzie ukraińscy funkcjonariusze szarogęsili się na stacji kolejowej w Przemyślu, na terytorium Polski i próbowali wydawać rozkazy polskim kolejarzom i innym funkcjonariuszom? To by wymagało wyjaśnienia.

    Publicysta zwraca uwagę na kontekst ostatnich wypowiedzi i działań szefa polskiego MSZ, Witolda Waszczykowskiego:

    – Zwłaszcza po tym doświadczeniu, które stało się udziałem wicepremiera Glińskiego, któremu jego ukraiński rozmówca przedstawił propozycję nie do odrzucenia: że ekshumacji polskich ofiar nie będzie, dopóki Polska nie odbuduje zburzonego, jako samowolki budowlanej, „pomnika UPA” w Hruszowicach.  Teraz minister Waszczykowski odmówił wejścia do muzeum we Lwowie, na którym był napis zupełnie urągający poczuciu rzeczywistości.

    Przeczytaj: Waszczykowski we Lwowie: MSZ Ukrainy niefrasobliwie kopiuje zasadę „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”

    Michalkiewicz uważa, że ukraińscy politycy i przywódcy „znakomicie opanowali sztukę odcinania kuponów od prezentowania Ukrainy jako państwa specjalnej troski.” – Któremu lepiej się nie sprzeciwiać, tak jak lepiej nie sprzeciwiać się np. takiemu upośledzonemu umysłowo dziecku, bo nie wiadomo, co ono wtedy zrobi. Czy np. sobie zrobi coś okropnego, czy może komuś innemu. I polscy politycy – nie wiem, z jakiego powodu, czy może dlatego, że są głupi, czego wykluczyć nie można, czy  dlatego, że po prostu słuchają się amerykańskiego ambasadora – dawali się na to nabierać. Albo udawali, że dają się na to nabierać.

    – Polska jest wodzona za nos przez ukraińskich cwaniaków. I tak można podsumować tę politykę, której skutki są teraz widoczne – uważa publicysta.

    Przeczytaj także: Rzymkowski: Ukraińcy robią sobie z nami co chcą

    Czytaj również: Rzymkowski (K’15) dla Kresów.pl: z Ukrainą trzeba rozmawiać ostro i mocno

    Michalkiewicz odniósł się również do doniesień dotyczących zaniepokojenia wpływowych środowisk żydowskich w USA polityką prowadzoną przez Ukrainę – głównie w kwestii gloryfikacji banderyzmu. Mówił o tym m.in. Adam Bielan. Sam Michalkiewicz podchodzi do tego jednak sceptycznie. Jego zdaniem, „takimi żydowskimi pogróżkami nie należy się za bardzo przejmować”.

    – Z tego co wiem, to Żydzi liczą na bardzo duże korzyści, jakie mogą wyssać z Ukrainy – tłumaczy publicysta. – Można powiedzieć, że o ile poprzedni ukraiński premier Arsenij „Arszenik” Jaceniuk był podejrzewany o żydowskie pochodzenie, o tyle w przypadku obecnego premiera Wołodymyra Hrojsmana sprawa jest zupełnie jasna. Więc nie bardzo chce mi się wierzyć, że te żydowskie pogróżki względem Ukrainy były serio.

    Zdaniem Michalkiewicz, środowiska żydowskie w pewnym sensie muszą tak mówić, bo gloryfikacja bandryzmu na Ukrainie „osiąga poziom niepokojący”. – Ale wydaje mi się, że coś jest na rzeczy w tych opiniach antysemitów, którzy twierdzą, że Żydzi gotowi są na każde łajdactwo, jeżeli tylko pojawia się nadzieja jakiegoś niewielkiego zysku. A tu nadzieja na zysk jest znacznie większa.

    Według niego, wyrazem tego była opinia „skądinąd bardzo spostrzegawczej i inteligentnej pani Anne Applebaum”. – Ona jest bardzo wrażliwa na nacjonalizm polski. Ba, on się jej strasznie nie podoba. Natomiast napisała, że ukraiński nacjonalizm trzeba tolerować, gdyż jest on niezbędnym czy integralnym składnikiem tożsamości ukraińskiej. Najwyraźniej, opinia pani Applebaum potwierdza te opinie antysemitów. Poza tym, najwidoczniej banderowcy jeszcze za mało zadali Żydom dzięgielu, skoro uważają, że nacjonalizm ukraiński trzeba tolerować. Więc nie bardzo wierzę tu w te żydowskie hałasy.

    „Dziki Zachód”

    – Stany Zjednoczone mają na Ukrainie interes polityczny, chcąc ją wykorzystać za pośrednictwem określonych grup – uważa Michalkiewicz. Jego zdaniem, Ukraina w ogóle nie sprawia wrażenia „państwa na serio”:

     To państwo sprawia wrażenie będącego luźnym dyrektoriatem tamtejszych oligarchów, częściowo zresztą żydowskiego pochodzenia.Wyrazem tego było ogłoszenie na początku roku stanu klęski energetycznej na Ukrainie przez prezydenta Poroszenkę. Przypomnę, że mimo wojny w Donbasie, tamtejszy węgiel był regularnie dostarczany do ukraińskich elektrowni. Kiedy jeden z batalionów ochotniczych te dostawy zablokował, pod pretekstem, że „lepiej zamarznąć godnie niż grzać się w hańbie”,  to Poroszenko okazał się bezradny wobec poczynań prywatnego wojska jednego z oligarchów pochodzenia żydowskiego. Chciał on popsuć interesy drugiemu ukraińskiemu oligarsze, Rinatowi Achemietowowi, z pochodzenia Tatarowi, który jest właścicielem donieckich kopalń. Widać więc, że rząd w Kijowie nad tym nie panuje. Był tylko w stanie bezradnie ogłosić stan klęski energetycznej.

    – Ukraina sprawia dziś wrażenie takiego „dzikiego zachodu”, gdzie hula sobie każdy kto chce. Oczywiście na szkodę tamtejszej ludności, która jest bezlitośnie eksploatowana. Nic więc dziwnego, że stamtąd ucieka – podsumowuje Stanisław Michalkiewicz.

    Kresy.pl

    Polubienie

  5. franciszekk @franciszekk:
    Ulegać Niemcom we wszystkim i wszystko dla Ukrainy a w zamian WIELKIE gówn….o!… Czy aby ten Paweł to nie Pawlo?… Cuś na to bardzo prawdopodobne!

    bob @bob:
    … „przedstawiciel Polskiej Akademii Nauk” i jak w tym kraju ma być normalnie wywalili go z jednej publicznej fuszki wsadzili do kolejnej i leci kabarecik żałosne to wszystko i smutne PAN i kowal !?? czego on tam naucza / wykłada dzieła doncewa??

    gotan @gotan:
    Pavlo Koval znów daje znać o sobie… ten probanderowski iluzjonista nie raz i nie dwa dawał szczególne popisy forujące upadlińnców w Polsce. Jego dywagacje na tematy UPAdliny to serial frapujacych wypowiedzi… jak Polacy powinni sie zachowywać wobec napięć ,które dotyczą historycznej symetrii z OUN-UPA… Poznał się na nim J. Kaczyński i Pavlo wypadł z listy …hmmm… Pavlo spakuj manele i do Kijeva ubieżaj… Co to ścierwo jeszcze robi w Polsce?!

    https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/pawel-kowal-wymuszanie-czegokolwiek-ukrainie-blad/


    Paweł Kowal, parlamentarny.pl

    PAWEŁ KOWAL: WYMUSZANIE CZEGOKOLWIEK NA UKRAINIE TO BŁĄD

    7 listopada 2017|3 komentarze|w polityka, Polska, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    W rozmowie z RMF Paweł Kowal przyznał, że obecna polityka zagraniczna rządu PiS nie odpowiada jego poglądom. Szczególnie nie odpowiada mu wysuwanie żądań wobec Ukrainy.

    Paweł Kowal, były wiceszef polskiej dyplomacji a obecnie przedstawiciel Polskiej Akademii Nauk na Ukrainie będąc we wtorek gościem RMF FM odpowiadał m.in. na pytanie o możliwość powrotu do polityki, na przykład gdyby otrzymał zaproszenie do rządu. Kowal odpowiadając nie wykluczył powrotu do polityki, jednak przyznał, że widzi „duże różnice” pomiędzy aktualną polityką zagraniczną rządu a jego poglądami. Jak powiedział, trudno jest mu przyjąć „nagonkę antyniemiecką, której jesteśmy świadkami”. Były wiceminister nie akceptuje także kierunku rozwoju relacji polsko-ukraińskich.

    Ja nie potrafię stawiać wozu przed koniem, bo mówienie w kółko, że my coś zrobimy, bo ktoś coś zrobił… Wie pan, jeżeli polityka zagraniczna ma polegać na pełnej symetryczności, co jest jakimś nonsensem grubym, ale wydaje się proste, bo to łatwo jest komuś powiedzieć. Jak w sztuce, prawda? Tu kolumienka, tam kolumienka – symetria. Tylko wtedy polityka zagraniczna staje się po prostu instrumentem w rękach innego państwa, bo każdy gdzieś tam… Nawet nie inny rząd, tylko ktokolwiek inny, może przycisnąć jakiś guzik i wie, że my tak zareagujemy. Można wywołać nasze konkretne reakcje w sposób niemal mechaniczny. – mówił Kowal odnosząc się do stosunków z sąsiadami.

    W drugiej części rozmowy Kowal skrytykował prezydenta Dudę za krytyczne wypowiedzi wobec Ukrainy. Przypomnijmy, że w dzisiejszym wywiadzie dla Telewizji Trwam prezydent wyraził oczekiwanie wobec ukraińskich władz, by ludzie o poglądach antypolskich nie zajmowali wysokich stanowisk państwowych. W opinii Kowala prezydent ulega „środowiskom skrajnym”, których i tak nie jest w stanie do siebie przekonać. „To nie ma sensu” – przekonywał były wiceszef MSZ. W jego opinii polityka wywierania nacisku na Ukrainę będzie szkodliwa.

    Myślę, że to jest jasne: my dzisiaj popełniamy ogromny błąd, polegający na tym, że możemy coś wymusić na Ukrainie – mówił Kowal przekonując, że w sytuacjach konfliktowych odpowiedzi symetryczne nie są wskazane.

    Wtedy mógłby być robot, który miałby zaprogramowane: na słowo „Bandera” wydaje oświadczenie, na słowo „UPA” wydaje dwa oświadczenia. Tylko że wtedy nie potrzeba w ogóle ministra spraw zagranicznych. Można i sztuczną inteligencją – na dzisiejszym poziomie rozwoju sztucznej inteligencji – załatwić tę sprawę. – twierdził były wiceminister.

    CZYTAJ TAKŻE: Jak nie robić polityki wschodniej. Przypadek Pawła Kowala

    Kresy.pl / RMF FM

    Polubienie

  6. jaro7 @jaro7:
    Pacynko ty jedyne co masz robić to dbać o POLSKA RACJĘ STANU a nie martwić się UPAiną.I relacji nie buduje się wchodząc bardzo głęboko w 4 litery drugiej stronie.Nie pomaga się też BEZWARUNKOWO.Które inne państwo tak robi w stosunku do Banderolandu.Jesteście frajerami a nie politykami.

    Gaetano @Gaetano:
    Dopóki maliniak, wielki przyjaciel ukrów i banderlandu będzie u sterów, nic szczególnego się nie zmieni. Dalej będzie tam transferował setki milionów z naszych ciężko zarobionych pieniędzy, bo tak funkcjonuje główka skażona skrajnym giedroycionizmem. Jest przekonany na 100% i nie dopuszcza innej myśli, że rezuny „bronią Europy” i że ładując tam kasę, osłabia Rosję. Po jednym wielkim szkodniku nastał i drugi.

    https://kresy.pl/wydarzenia/polityka/o-rydzyk-przypomnial-dudzie-o-dyskryminacji-polakow-litwie-video/


    Brak porozumienia ws. reformy sądownictwa po spotkaniu Duda-KaczyńskiAndrzej Duda, foto: Andrzej Hrechorowicz / KPRP

    O. RYDZYK PRZYPOMNIAŁ DUDZIE O DYSKRYMINACJI POLAKÓW NA LITWIE [+VIDEO]

    7 listopada 2017|2 komentarze|w Litwa, polityka, Polska, społeczeństwo, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Prezydent odpowiadając na pytanie o. Rydzyka nie skomentował szerzej dyskryminacji Polaków na Litwie. Znacznie więcej uwagi poświęcił za to Ukrainie.

    Podczas przeszło godzinnego wywiadu udzielonego w poniedziałek przez prezydenta Dudę Telewizji Trwam został poruszony także wątek polityki wschodniej. O. Tadeusz Rydzyk zadał prezydentowi pytanie o trudne relacje z Litwą i Ukrainą.

    Sąsiedzi nasi. Relacje w tej chwili – Ukraina, Litwa i prawa Polaków na Litwie… Często słyszę [od Polaków] z Wileńszczyzny, że polski rząd mało dba o Polaków tam, że Polacy są dyskryminowani, że jest lituanizacja, polskie szkoły są dyskryminowane. No i Ukraina – to jest inna sytuacja, ale też (…) Jak jest z tą polityką z Ukrainą i sytuacją Polaków? – pytał o. Rydzyk.

    Prezydent Duda nie skomentował jednak szerzej sytuacji Polaków na Litwie, ponieważ drugi z prowadzących skierował rozmowę na temat praw Polaków w Niemczech i Jugendamtów, i temu tematowi prezydent poświęcił kilkuminutową wypowiedź. „My musimy walczyć o prawa naszych obywateli w krajach ościennych, także wśród sąsiadów, ale niestety, sytuacja jest taka i na Litwie, i na Ukrainie, i w Niemczech” – powiedział Duda kończąc ten wątek.

    Sytuacji na Ukrainie poświęcił swoje następne pytanie o. Rydzyk. „… mówią mi ludzie, którzy tam są, Polacy, że to co się dzieje na Ukrainie, to odezwie się za parę lat bardzo mocno, ta polityka historyczna przekazywana również w szkołach już od początku nauczania. Czy rząd, czy prezydent może coś w tej sprawie zrobić?” – dopytywał dyrektor toruńskiej rozgłośni. W odpowiedzi głowa państwa nazwała sytuacją związaną z Ukrainą „trudną” i „wzbudzającą ogromne emocje”.

    – My patrząc na to jako politycy mamy dwie wartości – z jednej strony problem wynikający z ukraińskiego nacjonalizmu, ewidentnej niechęci wobec Polaków, aktów bardzo często wrogich Polsce, które są tam dokonywane i mamy tego świadomość. Druga strona medalu to dążenie do budowania jak najlepszych relacji dobrosąsiedzkich, jest Ukraina, która jest dzisiaj naszym buforem w stosunku do Rosji– mówił prezydent przypominając aneksję Krymu przez Rosję i wojnę w Donbasie. – więc jest ten problem ogromnie trudny, żeby to w jakiś sposób starać się to wyważyć. (…) Mamy podwójny mandat, co też nie ułatwia sytuacji, bo ja jako prezydent Polski muszę patrzeć na Ukrainę z tych dwóch punktów widzenia – z jednej strony jako prezydent państwa sąsiedniego ale z drugiej strony jako prezydent państwa, które jest w RB ONZ i na chłodno musi oceniać sytuację, jakby to było jakiekolwiek inne państwo na świecie. – tłumaczył prezydent.

    Duda zakończył komentowanie spraw polityki wschodniej mocnym akcentem wyrażając oczekiwanie wobec ukraińskich władz, by ludzie o poglądach antypolskich nie zajmowali wysokich stanowisk państwowych.

    Tacy ludzie nie budują relacji między naszymi krajami, oni je burzą. Tacy ludzie w wielkiej polityce nie powinni mieć od strony ukraińskiej miejsca. A to że są, to jest bardzo niedobry znak ze strony ukraińskiej wobec nas i o tym trzeba głośno mówić, że na ważnych stanowiskach na Ukrainie, bardzo ważnych, są ludzie, którzy praktycznie mają poglądy antypolskie. To jest nie do przyjęcia. – podkreślał Duda.

    Kresy.pl / Telewizja Trwam

    https://wpolityce.pl/polityka/366378-prezydent-nie-zmienia-zdania-ws-aneksu-do-raportu-wsi-nie-widze-powodu-dla-ktorego-mialby-byc-ujawniony-do-dyspozycji-publicznej

    Polubienie

  7. ProPatria @ProPatria:
    Ale żenadę nam pisiory znów zafundowały.. Trudno oczekiwać by zwyrodniali banderowcy szanowali Naród ofiar, których polityczni reprezentanci ani sami siebie ani swojego (jak mawiali) Suwerena nie szanują.. Zasługujecie pisiorki na każdą plwocinę, na każdą charę, którą wam bezczelni rezuni oferują..

    jaro7 @jaro7:
    Panie pośle prosze spytac Patryka Jakiego jak się wywiązał z obietnicy danej (na Twitterze) panu i marszałkowi Tyszce. A swoją droga znając PiS powinien pan się tego spodziewać. To kłamcy i zaprzańcy do tego tylko polskojęzyczni a nie Polacy.

    https://kresy.pl/wydarzenia/rzymkowski-sejmie-czekam-warta-honorowa-ss-galizien-bedzie-widac-polskiego-prezydenta-video/


    Tomasz Rzymkowski. Fot. facebook.com

    RZYMKOWSKI W SEJMIE: CZEKAM, KIEDY WARTA HONOROWA SS GALIZIEN BĘDZIE WIDAĆ POLSKIEGO PREZYDENTA [+VIDEO]

    8 listopada 2017|2 Komentarze|w polityka, Polska, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Czekam, kiedy warta honorowa SS Galizien będzie przyjmowała szefa polskiego MSZ, polskiego premiera i polskiego prezydenta! To jest skandal! – mówił w Sejmie poseł K’15 Tomasz Rzymkowski, komentując zablokowanie przez PiS ustawy o penalizacji banderyzmu.

    Podczas dzisiejszego posiedzenia Sejmu, w środę 8 listopada, poseł Kukiz’15 Tomasz Rzymkowski zwrócił się z wnioskiem o przerwę w obradach i zwołanie konwentu seniorów, w związku z usunięciem z porządku obrad punktu dot. ustawy ws. penalizacji bandryzmu w Polsce. Przypomniał, że miała ona być procedowana w ramach projektu zmiany ustawy o IPN, dotyczącego m.in. karania za „polskie obozy”.

    PRZECZYTAJ: PILNE: PiS ponownie zablokował ustawę K’15 o penalizacji banderyzmu

    – Ta ustawa zakładała penalizację banderyzmu i ochronę godności narodu polskiego na świecie – mówił Rzymkowski. Przypomniał, że równo rok temu zakończyły się prace w komisjach nad tym projektem i że został on zdecydowaną większością głosów zaaprobowany.

    – Jak długo będziemy ulegać tej narracji banderowskiej? Jak długo będziemy bierni? – pytał z mównicy sejmowej poseł Kukiz’15. Przypomniał, że od 27 lat Sejm nie potrafi przyjąć regulacji, które karałyby za propagowanie w Polsce banderyzmu, „zbrodniczej ideologii, która kładzie się cieniem na relacje między” Polską a Ukrainą.

    – Jeśli my jednoznacznie nie powiemy „banderyzm jest zły”, to nie oczekujmy tego od naszych sąsiadów – powiedział Rzymkowski. – Czekam, kiedy warta honorowa SS Galizien będzie przyjmowała polskiego ministra spraw zagranicznych, polskiego prezesa rady ministrów i polskiego prezydenta! To jest skandal! Jak długo będziemy to tolerować?

    Poseł przypomniał również o wypowiedziach byłego prezydenta Ukrainy Wiktora Juszczenki, który podczas wizyty w Polsce porównał AK do UPA, a Stepana Banderę do Józefa Piłsudskiego:

    – Przyjeżdżają przedstawiciele państwa ukraińskiego, plują nam w twarz, przyrównują marszałka Piłsudskiego, do którego akurat nie pałam zapałem, ale który jest naszym bohaterem narodowym, czy tego chcemy, czy nie, do tego bandyty Bandery! Naszych bohaterów z AK, NSZ porównują z bandytami z OUN-UPA! Jak długo będziemy znosić te upokorzenia!

    Z OSTATNIEJ CHWILI – T.Rzymkowski: Ukraińscy politycy plują nam w twarz. PiS blokuje ustawę!

    PiS blokuje penalizację banderyzmu

    W maju informowaliśmy, że PiS po raz kolejny zablokował prace nad projektem ustawy zakazującej propagowania banderyzmu w Polsce. Nieoficjalnie wiadomo, że stoją za tym czołowi politycy PiS, o proukraińskiej orientacji, którzy obawiają się pogorszenia relacji z Ukrainą. Jak ustaliliśmy, chodziło głównie o Marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, a także szefa klubu PiS, wicemarszałka Ryszarda Terleckiego.

    PiS zablokowało prace m.in. w prezydium Sejmu. Od listopada ub. roku projekt leżał w sejmowej „zamrażarce”. Już wcześniej marszałek Marek Kuchciński nie dopuszczał do kolejnego czytania. Teraz, mimo wcześniejszych deklaracji, PiS ponownie zablokował prace nad ustawą.

    Paweł Kukiz zaznacza, że PiS w żaden sposób nie argumentuje swoich działań w tej sprawie:

    – Nie ma żadnej argumentacji, żadnych argumentów. Nie i koniec. Po prostu kręcenie, kołowanie i ściema jak zawsze.

    Z kolei Tomasz Rzymkowski (Kukiz’15) podkreślał wcześniej, że w Sejmie PO-PiS wspólnie doprowadziły do odrzucenia tego wniosku. Za dalszymi pracami był klub Kukiz’15, PSL oraz (nieistniejące już) koło Republikanie i kilku innych posłów, w tym Robert Winnicki i Kornel Morawiecki. – Nawet Nowoczesna była za – dodaje poseł w rozmowie z Kresami.pl.

    Kresy.pl

    Polubienie

  8. Steve
    PAD wiezie w walizach kolejne kredyty dla rządu Ukrainy?

    Pan Yabu
    I to jest właśnie początek końca PiSu. I jeden i drudzy won.

    Steve
    Niewątpliwie chaos w rządzie narasta. PIS nie może się zdecydować w żadnej sprawie. Uznali, że 500+ wystarczy za wszystko. No, przekonają się, że błądzą dramatycznie.

    tomahawk
    Ten niby ukłon w stronę prezydenta to zwykłe kłamstwo , to Jarosław Kaczyński decyduje o wszystkim i to on musiał podjąć decyzję , PAD jest na to za mały. Trzeba w końcu powiedzieć że to Kaczyński kontynuując nieudolną politykę wschodnią swojego brata , jest w stanie z mściwości na Rosjanach zniszczyc Polskę popierając wrogie hitlerowskie państwo -Ukrainę. Dość dyktatu zdrajcy.

    Kresowiacy nie głosują na PiS
    Czy w geście dobrej woli Duda złoży wieniec pod kijowskim ponikiem S.Bandery? Jak długo jeszcze pisowcy będą lizać banderowcom tyłki? Na co liczy PiS, że Ukraińcy ustąpią! Oni zamordowali 250 tys Polaków

    GGerard
    Jeszcze to skomlenie PAD, że „media prawicowe atakują go bez pardonu”. No żałosne. Sprawa jest prosta: jeśli uznaje za stosowne żalić się publicznie z tego powodu, to jak można liczyć na jego stanowczą postawę wobec takich bezwzględnych bandytów jak ta banderowska hołota?

    Kresowiacy nie głosują na PiS
    PiS i prezydent kupczą pamięcią o 250 tys naszych rodaków okrutnie zamordowanych na Kresach Wschodnich przez banderowców. Hańba!

    Absurdus
    „ale nie chcemy dolewać oliwy do ognia” ale dolewacie, wrażliwość Polaków jest mniej ważna? Ponadto wprowadzacie dwugłos: MSZ zaostrza politykę wobec Ukrainy, a Konwent Seniorów te działania blokuje.

    mordechaj
    Gest dobrej woli wobec Prezydenta ? A co to za ABSURD ??!!!. To gest wobec Ukrainy. Dlaczego posłowie PIS nie chcą się przyznać ? Wstyd jakiś ?

    polek
    Czy jest to gest dobrej woli wobec ukraińskiego dziadka ps. „Hromenko” ???????

    m
    Kiedy wyniki poparcia dla PAD w CBOS i innych agencjach?

    BB
    ZDRAJCA !!!!!!! ZDRAJCA !!!! ZDRAJCA !!!! ZA TRZYDZIESCI SREBRNIKOW SIE ZAPRZEDAL !!!! POLSKA KUPCZA SAMI ZDRAJCY !!! CZAS NA POBUDKE !!!!

    https://wpolityce.pl/polityka/366107-nasz-news-dlaczego-sejm-zawiesil-prace-nad-ustawa-penalizujaca-propagowanie-banderyzmu-ma-to-byc-gest-dobrej-woli-wobec-prezydenta

    NASZ NEWS. Dlaczego Sejm zawiesił prace nad ustawą penalizującą propagowanie banderyzmu? Ma to być gest dobrej woli wobec prezydenta

    opublikowano: 31 minut temu


    autor: wPolityce.pl/Sejm.gov.pl

    Marszałek Sejmu zdjął z porządku dziennego obrad Sejmu nowelizację ustawy o IPN, która m. in. wprowadzała penalizację propagowania banderyzmu na terenie Rzeczpospolitej. Jak ustalił portal wPolityce.pl decyzja ta ma być gestem dobrej woli Prawa i Sprawiedliwości wobec prezydenta Andrzeja Dudy.

    Prezydent wybiera się z wizytą na Ukrainę. Obawiał się, że przy tak napiętych relacjach na linii Kijów-Warszawa nowelizacja ustawy mogłaby doprowadzić do zablokowania wizyty lub uczyniłaby ją bezsensowną.

    PiS wykonało gest dobrej woli w stronę prezydenta. Za to teraz trochę obrywamy, ale nie chcemy dolewać oliwy do ognia

    – mówi informator wPolityce.pl.

    Sprawa zdjęcia nowelizacji z porządku obrad wywołała gwałtowne reakcje, w tym posła Tomasz Rzymkowskiego z Kukiz’15. To właśnie klub Kukiz’15 chciał wpisania zakazu promowania  banderyzmu do ustawy o IPN.

    CZYTAJ WIĘCEJ: Bardzo mocne wystąpienie posła Rzymkowskiego: „Czekam kiedy warta honorowa SS Galizien będzie witała polskiego prezydenta”. WIDEO

    Skaj, mly

    apsik
    „Jeśli zapomnę o nich Boże, TY zapomnij o mnie” pomnik Polaków ofiar bestialstwa UPA we Wrocławiu. to do wszystkich krętaczy w sprawie Wołynia

    LN11
    Zły krok, ustępstwo wobec Prezydenta „komunisty” (rządy starej gwardia komorowszczyzny w belwederze) W sprawie racji stanu Polski nie idzie się na ustępstwa.

    I ZNÓW TEN MALINIAK ZDRAJCA!
    PiS wc. tego, który go zdradził, wykonuje dokładnie te same głupie ruchy, co wc. UPAińców! PiS- wy nie trochę obrywacie, wy mocno za tę uległość obrywacie! Maliniak niech zostanie na UPAinie! Pasuje!

    wyworca
    Hitleryzm zły banderyzm dobry. Czekam na POmnik UPA w WA-wie.

    żarty
    Głupcy, co Wy robicie. Ten zdrajca winien odmówić wyjazdu na Ukrauinę. PIS ogarnij się bo będzie niedobrze

    zj
    I prawie wszystko w temacie,tylko coś nie tak z dziadkie prezydenta.Warto poszukac i poczytac.

    lili
    masz dudus twoi kumple z kukiz wypieli sie na ciebie tak samo jak casta a ty dalej chcesz im wszystkim robic dobrze !

    hryńko
    Będzie hojraczył jak bul Komorowski, aż mu jakiś wypier*ek banderowca rozbije jajo na ramieniu, albo coś jeszcze gorszego…

    DUDA
    no pewnie że tak !!! Może kolejny MILION UKRAIŃCÓW W POLSCE !!! SAME GESTY DOBREJ WOLI !!! NIECH POLSKA BĘDZIE UKRAIŃSKA !!! A POMORDOWANI SIEKIERĄ ?? A CO TAM

    Pat
    PIS wygrywa gdy opiera swą politykę na prawdzie.Niepotrzebnie chronicie balast polityczny jakim stał się zdrajca „Efialtes” Duda.

    Jastrzebiec
    Serio, serio? To czemu służyła szarża ministra Waszczykowskiego, który głośno wyrażał się, że ma wątpliwości, co do rekomendowania wizyty na Ukrainie. Więcej konsekwencji

    apsik
    to mimo wszystko jedzie na Ukpainę? a efekt, jaki cel tego poddaństwa naszych, opamiętać się: https://kresy.pl/wydarzenia/pilne-pis-zablokowal-ustawe-k15-o-penalizacji-banderyzmu/

    Jarek Fujarek
    Sezon kopania Adriana w pełni. Nawet banderyzmu będzie winny. Ale trudno, znał zasady tej pisowskiej camorry: nie wypełnisz rozkazu bossa – sztylet w plecy.

    tomahawk
    ŁAJDAKI z PiS – Polacy wam tego nie zapomną nie zapomnijcie przed wyborami do Sejmu po głosy pojechać do Kijowa .

    Vick
    Lobby banderowskie ma się dobrze.

    merrlin
    PAD nie jest już moim prezydentem. Nie dość że staną po stronie UBkistanu to teraz jeszcze brata się z banderyzmem.

    tomeczek
    Dudzie już nic nie pomoże. Od chwili jak zaczął bronić stary układ sędziowski już przegrał.

    lechu
    Pomordowani Widłami siekierami KOBIETY DZIECI Duchowni byli wieśniakami CO TAM SIĘ PIS będzie się nimi przejmował Katyń to była elita to co innego

    stanisław
    a po co tam jedzie? zażądać zwrotu okupowanych polskich ziem wschodnich? nie zawiezie kolejne miliardy dla banderowców, hajdamaków i oligarchów ukradzione narodowi polskiemu

    m
    duda? Niech pamieta ,że Polacy nie zapominaja zdrady

    Jarzębinka 49
    Jedzie swój do swego, dziwi was to ???? Dostanie zbukiem w ten pusty łeb bo mu się to należy !!!!

    rychu
    Jak mossad kaze to trza jechac co moze zrobic szabesgoj?

    gosc
    Czyzby prezydent mial jakas slabosc do Ukraincow?

    wnuk wołyniaka
    Sejm nienawidzi ofiar i potomków ludobójstwa wołyńskiego. Kolejny raz polski Sejm podlizuje się ukraińskim banderowcom, którzy wymordowali ok. 100 tysięcy polskich obywateli. Wstyd i hańba. Kundelki.

    q
    Za dużo tych gestów dobrej woli PIS wobec PAD. Powinna być wzajemność. A KUKIZ 15 niech siedzi cicho bo PAD to ich kolega nie nasz

    ajax
    Te miliony Ukraińców w Polsce czy aby jest to rozsądne ?? O Rydzyk ma wątpliwości ??

    tylko tyle
    Na tę facjatę ze zdjęcia to już patrzeć nie mogę.

    wolyn 1943
    pRezydentowi na poprawe humoru:

    qwe
    a może tak w geście „dobrej woli” jakiś pomnik bandery przed pałacem prezydenckim?

    Patryk
    Pan prezydent czytał obywatelom Sienkiewicza.Sugeruję fragment :(Kmicic do Kuklinowskiego) ..jesteś szelma, zdrajca, łotr, rakarz i arcypies! Masz dosyć, czyli mam ci jeszcze w oczy plunąć?

    bajker
    Wewnątrz hołubi bezmiar niesprawiedliwości,na zewnątrz piewców banderyzmu ,qvo vadis? qui bono?

    aisa
    Na nie da sie patrzyc na ta rozesmiana ciagle facjate.

    launau
    ….. życzę by ,,przyjęła,, go Kompania Reprezentacyjna SS Galizien

    ANTYPOLSKA AGENTURA w PALACU
    NIE DO WIARY. POLSKI NIE MA to DEFINITYWNE!!! PALAC TO MIEJSCE ZDRADY NARODOWEJ to ANTYPOLSKA AGENTURA nic ci nie pomoga LAMENTY U RYDZYKA TO JAWNA ZDRADA STANU.

    DUDA KUJE NON STOP
    DUDA nie mianuje Generałów ku uciesze TVN 24 Non Stop Kłóci się z Macierewiczem Duda BLOKUJE KRS DUDA Blokuje UZNANIE UPA za ZBRODNIARZY ! PANIE DUDA DAJ PAN ŻYĆ

    AGENTURA w PALACU
    JEDZIE IM DAC FRIKO POMOC FINASOWA a w POLIN INNOWACJE ZERO, FUNDUSZE dla STARTUPO ZERO BANKI ZERO NIC nie ROBIA tylko sciagaja HORDY UKRAINSKIE wypedzaja mlodych POLAKOW z POLSKI LAJDACTWO w PALACU

    wwwmmm
    3-tonowy zapas wazeliny RAZ-a i Warzechy ,do kanalizacji Adrianka się skończył, więc nastąpił czas na opluwanie PiS-u i jego lewackości.Te k…y bezczelne jednak są.

    wrs
    Qrna ten Duda jest coraz bardziej niebezpieczny dla Polski…

    Komentatorka@Kasia
    Znowu uległość wobec Dudy? Banderowcy nie mieli takich skrupółów kiedy w ich parlamencie był Komorowski!!!! Przypomnijcie sobie głupcy!!!!

    Steve
    Hm, wniosek może być tylko jeden. Do czasu powrotu PAD można spokojnie propagować banderyzm w Polsce. Dziwnyyyyyy jest ten świat.

    Wiktor
    Kolejna kompletnie bezsensowna wizyta p.Dudy w których jak widać ma wprawę ,oczywiście nic dobrego nie przyniesie bo taka Ukraina przynieść nie może nic dla Polski prócz dobrej miny do złej gry

    miroslawek
    w ramach gestu dobrej woli: wypad dudus, wypad, wypad!!!

    as
    Duda jedzie wąchać banderowskie onuce, bo tak nisko będzie się kłaniał.

    cały czas hańbią Polskę
    Kabaret co wyprawia ta tchórzliwa probanderowska banda. Cały czas okłamują Polaków, że teraz już będą twardzi i nie dadzą pomiatać Polską. I co ? ano g…. prawda. Ta wizyta to kolejny niewypał.

    Uhj
    E PIS wy lepiej anulujcie ustawę 1066 !!! i przymusowe !! karalne !! szczepienia. To są żywotne dla Polaków tematy . Dalej leziecie w d… bez mydła ukrom. Kto komu jest bardziej potrzebny krętacze

    bazalt – wyborca PiS
    Piłsudskiemu prawie 100 lat temu nie udało się z Ukrainą. Teraz Kaczyńskim&consortes też chyba się nie uda.

    Steve
    A czy minister Łapiński zatańczy towarzystwu nader wesołego kazaczoka? Jak przełknie ślinę, no ma się rozumieć.

    OSZUKANI
    czyzby PAD dostal od kogos zadanie rozwalenia NASZEGO RZADU DOBREJ ZMIANY? ten usmiechajacy sie kacikami ust DO DOLU prawnik nauczyl sie -jak to prawnik- pieknie mowic i klamac. CZYIM JEST ADWOKATEM?

    to_ja
    Pier@”### PISOWSCY ZDRAJCY!!!

    Pat
    A może dać panu prezydentowi jakieś małe księstwo gdzieś w stepach i będzie mógł nadymać swoje ego do woli??

    Darek
    Dobrze zrobiłem że głosowałem na K15 a nie na PIS .. PiS jest kiepski …..Po co jedzie prezydent na Ukrainę .Oddać hołd Banderze …mordercy. Wstyd …Panie Prezydencie .

    ???
    Pytanie jest jedno w czym ofiary Katynia są lepsze od ofiar Wołynia ?? Bo to Ukraińcy czyli oni są fajni ???

    PiS
    Moglibyscie go nie pokazywac?

    Jak juz tam bedziesz
    JAK TAM JUZ BEDZIEDZ PADalcu to koniecznie….POCALUJ ich w doope.

    poznaniak
    pisowcy to są jednak zdechlaki, już narobili w spodnie, co innego to niszczyć hodowców zwierząt futerkowych, tu pełna odwaga prezes pierwszy podpisał reszta ruki pa szwam

    sejm pluje w twarz Polakom
    Gest dobrej woli wobec kogo? Jawnego ANTYPOLAKA I ZDRAJCY? Sprowadzili do Polski dla siebie upadlinski elektorat. Juz nie Polacy beda decydowali, kto ich reprezentuje. Taka prawda. Polski NIE MA.

    igor
    Mało pan Prezydent Duda już pokazał fochów??? Czas powiedzieć panu Prezydentowi: dosyć! Bo dojdzie do tego, że będzie przed pomnikiem Bandery składał kwiaty w asyście SS-Galizien. Nie musi tam jechać

    dziobal5
    PAD miał spełniać oczekiwania wyborców a tymczasem zaczyna generować problemy !.

    jazu
    i znowu żyd rządzi w Polsce.

    to_ja
    http://macgregor.neon24.pl/post/140956,gardze-pis-em

    pozostaje legalna.
    PiS właśnie przehandlował setki tysięcy polskich pomordowanych kobiet i dzieci, po raz kolejny. Dla „polskiego” rządu interes UPAiny ważniejszy od polskiego! Obrażą się jeszcze.. ideologia ludobójców

    oj tam
    Klasyka poprawności politycznej zawitała nawet do PiS ?

    OLI
    Duda pozazdrościł Komorowskiemu „korony Himalajów” i też chce zdobyć taką samą.

    mimi
    A podobno to nie prawda :)) https://wirtualnapolonia.com/2015/02/17/andrzej-duda-potomkiem-banderowca/

    tomahawk
    PiS w podłości i zdradzie przebił już Unię Wolności , SLD , PO, PSL , Polacy życzą wam twardego lądowania w więziennej celi , tam wasze miejsce miłośnicy upa i ss .

    n
    Prezes PiS wystąpił w Kijowie obok Oleha Tiahnyboka, ukraińskiego nacjonalisty, i pozdrawiał demonstrantów okrzykiem „Sława Ukrajini! Herojam Sława!” („Chwała Ukrainie! Chwała bohaterom!”).

    to_ja
    Wystąpienie posła Rzymkowskiego w odpowiedzi na SKANDALICZNE wycofanie projektu https://www.youtube.com/watch?v=INn3fFnaA9k&feature=youtu.be

    mordechaj
    to_ja 109.79.248.* Dlaczego Kukiz skakał razem z banderowcami na majdanie? https://www.youtube.com/watch?v=rhHAUiFLeWg

    Valenty
    Gest dobrej woli wobec prezydenta??? Moglby mnie ktos oswiecic, po kiego grzyba Dudzie taki gest? Czy Duda jest fanem zbrodniarza Bandery? Czy PiS przechodzi jakis ciezki kryzys?

    eqeq
    hitlerowcy to banderowcy PIS sponsorem nazistów

    MacG
    No to w przyszłych wyborach niech głosują na was banderowcy i teściowie Pana Prezydenta – mój głos właśnie straciliście

    Dodek
    …to nie gest wobec prezydenta, tylko przejaw zdrowego rozsądku …

    Mariusz
    PiS z dnia na dzień wycofuje się z reform, ustaw, które zapowiadał, niedługo PiS zostanie zmieciony ze sceny politycznej przez zdrajcę dudę i jego kolesi. Szkoda. A duda to śmieć i zdrajca.

    mordechaj
    to_ja 109.79.248.* Nie interesuje Cie hiPOkryzja ugrupowania której lider świętuje udany pucz w Kijowie?

    alzara
    Te ukłony w stronę PAD mogą PiS i Polskę dużo kosztować. Błąd ! gdyby ustawa została uchwalona, to może Ukraina zaczęłaby nas szanować. PAD jedzie tam w interesie Polski, a nie w interesie Ukrainy. Mają zatem rację ci, którzy mówią o sztucznych manierach obecnego prezydenta, które on dostosowuje do swojego publicity. Nie wykluczam, że boi się o życie, ponieważ nowe prawo ukraińskie nakazuje karać wszystkich, którzy źle mówią o Banderze i prawo to rozciąga się także poza terytorium Ukrainy. Ale PAD niestety nie zależy na Polsce.

    leo
    Kolejny gest dobrej woli dla tego Czereśniaka?

    leming
    Nie mogę uwierzyć że polacy w Sejmie nie mogą się zdobyć na potępienie banderyzmu ! Polska prawda o naszej historii przegrywa z „prawdą” naszych morderców. Z winy PiS.

    – w polskim interesie.
    @mordechaj Kukiz zmienił zdanie gdy zobaczył że z majdanowego chaosu powstanie władza neobanderowska. Za to Kaczyński brnie dalej. Zasłania się pachołkiem Dudą…
    PiS prowadzi słabą politykę i nie –

    Lim
    Zdrajcy ! PAD miał nie jechać na Ukrainę. Skandal. Więcej nie głosuję na PiS. Koniec złudzeń. Niech banderowcy na nich głosują, Za 500 zł nie sprzedam sie

    as55
    Bandera w II RP otrzymał dwa wyroki śmierci. Jeden w sprawie zabójstwa Ministra Pierackiego, a drugi za działalność OUN w Małopolsce Wschodniej. Pierwszy proces odbył się w Warszawie a drugi we Lwowie. Mówiąc o stosunkach polsko-ukraińskich zapominamy o II RP i terrorystycznej działalności OUN wspieranej przez Abwehrę.

    n
    Prezes PiS wystąpił w Kijowie obok Oleha Tiahnyboka, ukraińskiego nacjonalisty, i pozdrawiał demonstrantów okrzykiem „Sława Ukrajini! Herojam Sława!” („Chwała Ukrainie! Chwała bohaterom!”).

    to_ja
    @mordechaj: Tak, nie interesuje mnie to. Za to interesuje, że KOLEJNY raz syjoniści pisowscy realnie szkodzą Polsce.


    Adrianek banderowiec

    super
    PiS na kolanach przed zdrajcą?

    hm
    W imię dobrych stosunków mamy słuchać obelżywości niemieckich,a teraz jeszcze ukraińskich? Każdy może sobie nami nacjonalistyczny pysk obcierać i potem nadawać, że to my jesteśmy nacjonalistami.Obłęd

    zwin
    Prezydent i PiS, mają potworne tyły. Prezydent nie powinien jechać a PiS uchylać się od uchwalenia nowelizacji. To skandal i hańba, żeby głaskać neobanderowców. Setki tysięcy jest ich już w Polsce

    mordechaj
    to_ja 109.79.248.* „pisowscy realnie szkodzą Polsce.” W jaki sposób szkodzą WSI-owa wydmuszko?

    KACZA PODLA BOLSZEWIA
    TOW JAROSLAW KACZYNSKI W DNIU 10 LISTOPADA NA STOLECZKU WYJASNI LIVE W TV- Z JAKIEGO TO MORALNEGO POWODU NA PODSTAWIE USTAWY DEZUBEKIZACYJNEJ ZABRAL OSMIOLETNIEJ OLI Z OPOLA PRAWIE CALA RENTE-

    ech
    Głosowałam i zagłosuję na Kukiza, jeśli przestaną marnować swój potencjał przez durne wojenki między sobą. Opanujcie się dla dobra Polski!

    Gest dobrej woli? Raczej
    kolejny przejaw politycznej krótkowzroczności w polityce RP. To raczej prezydent winien darować sobie teraz tę wizytę. Kiedy wreszcie zaczniemy realizować politykę polską, a nie nowojorską?

    NewYorker68
    Duda ty Zdrajco!!! Badz przeklety!!!

    Zyzio
    Jestem oburzony stanowiskiem PiSu. Na Dudzie położyłem już krzyżyk. Brak intuicji. Chce wszystkich zadowolić. Nie czuje polityki. Bez wyrazu.

    noee
    coz PiS wspiera tym banderowcow i nie zezwoli na ustawe, maja gdzies ludobojstwo na Wolyniu, trzeba o tym przypominac, zwlaszcza przy nastepnych wyborach,

    zdzisława
    H A Ń B A kolejny przykład, że obecna władza jest antynarodowa, jak niemcy coś nawet cicho powiedzą to hałas na cały świat, a banderowcy mogą pluć na polaków i to rządzącym nie wadzi

    GGerard
    Zaczęło się od dywagacji czy PAD ma jechać a skończyło się na nadskakiwaniu banderowcom. Na tyle wam charakteru starczyło. Z tą Ukrainą to jakaś kompletna paranoja, każdy polski rząd upadla Polaków, i pamięć dziesiątków, setek tysięcy zamordowanych przez bandy upowskie, i działa wbrew polskiej racji stanu, nie ma tu żadnej dobrej zmiany i nie będzie. Po co on tam w ogóle jedzie? Jakie interesy? Że jesteśmy członkiem niestałym Rady Bezpieczeństwa ONZ? NO I CO KURNA Z TEGO!? Czy to jest ważniejsze od cywilizowanego pochowania naszych rodaków z dołów śmierci na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej. Pojedzie tam znowu i …wyrazi swoje stanowisko. Nic nie załatwi, żadnego ultimatum nie postawi: lokajstwo, służalstwo, upodlenie i jeszcze złoży barbarzyńcom pokątną obietnicę, że zrobią wszystko by Hruszowce były ostatnim rozebranym nielegalnym upowskim pomnikiem w Polsce. Życzę z całego serca PiSowi i PADowi, by w najbliższych wyborach przejechali się w końcu na tych banderowcach, by cwaniaczki pisowskie się przeliczyły co do pamięci wyborców, by nasi rodacy zamordowani przez to bydło przestali być nieustannie gorszym sortem od ofiar z Katynia i ofiar niemieckich.

    Tfu!
    Kolejny raz spotkaniejest wazniejsze od ustawy ,Budyn jedzie ponizac sei przed banderowskim kałem !

    PL V
    Układ prawie idealny zeby dużo robić aby nic nie zrobić. Prezydent tu zrobi weto a PiS tam do zamrażarki schowa… Uklad prawie idealny. I ubiorą to w ładne piórka wzajemnych gestow. A Bandera drwi

    BB
    hanba !!!!!!!!!!! HANBA !!!!!!!!!!!!!! HANBA !!!!!!!! TERAZ WIEMY KTO ?? WYNAJAL POLSKI PALAC ?? !! ADRIAN SLUGUS !!! ZEBY UPOKAZAC POLSKE I NISZCZYC !!!!

    to_ja
    http://wolna-polska.pl/wiadomosci/wyjasnilo-sie-stoi-zapowiedzia-zmiany-polskiej-polityki-wzgledem-ukrainy-2017-11

    bnm
    czy Pisowi się coś popi..ło

    HAŃBA
    Pisiaki bawią się kosztem pamięci tysięcy Polaków wymordowanych z zimna krwią przez ukraińskich nacjonalistów. Bydło banderowskie mordowało sąsiadów – kobiety, dzieci i starców, to było ludobójstwo.

    qwer
    Duda- prezydent na telefon, najpierw uległ Angeli a teraz banderowcom. Nie mamy szczęścia do prezydentów. Myślałem że ten jest inny ale się zawiodłem.

    qwer
    Szykują nam jeszcze coś gorszego. Przymusowe szczepienia wszystkich Polaków. I to jeszcze w tym roku. Pytania? Bo ja już ich nie mam.

    draństwo
    jeżeli to uzasadnienie dla zawieszenia prac nad ustawą to niedługo i PiSowi powiemy out

    Dede
    Spluną mu w twarz to może się nauczy. Chyba, że sobie pogada tam jak Kornhauser z Hrojsmanem.

    Kas
    A może pojechał do swoich? http://wolna-polska.pl/wiadomosci/zydowska-opozycja-na-ukrainie-2013-12

    igor
    Albo PiS odetnie się jednoznacznie od pana Prezydenta Dudy, albo przegra wybory. Na razie postanowiłem tylko nie głosować na pana Prezydenta, ale moge to rozszerzyć.

    Zyzio
    Dzięki temu gestowi Padowi łatwiej się będzie wslizgnac Ukraińcom

    janusascyzor
    powiedzcie polakom prawdę duda zdradził to człowiek wsi i ubekistanu, kto go namaścił na urząd prezydenta RP?,,chcemy prawdy a zaprzańca dude pod sad za zdradę

    Absurdus
    Jaki gest dobrej woli? Mamy patową sytuację, wizyta Prezydenta RP powinna być odwołana, a ustawa o penalizacji banderyzmu natychmiast procedowana. Kult OUN-UPA, SS-Galizien ma być w RP zakazany!

    POLACY!!!! POZNAJCIE PRAWDE!
    Polski rząd kontynuuje „pracę” PO nad fundowaniem emerytur Ukraińcom…
    https://www.youtube.com/watch?v=ee8D00kT6Mc ROZPOWSZECHNIAJCIE TEN LINK !!!!!!!

    https://wpolityce.pl/polityka/366378-prezydent-nie-zmienia-zdania-ws-aneksu-do-raportu-wsi-nie-widze-powodu-dla-ktorego-mialby-byc-ujawniony-do-dyspozycji-publicznej

    Polubienie

  9. ProPatria @ProPatria:
    Reasumując: rezun waltzman jest zaniepokojony, że bezkarnie kopana i poniżana przez motłoch strona polskojęzyczna chyba nie chce (chyba, bo pisiory nie wiedzą jeszcze czy napewno) być dłużej bita przez kraik-bankrut-żart historii. Ponadto martwi go to, że banderowcy mogą stracić kilka przyjemności jednocześnie: upokarzanie naszego kraju na każdy możliwy sposób, bezgraniczne wsparcie na arenie międzynarodowej, frajerskie reprezentowanie upainy i nagłaśnianie jej problemów, idiotyczne, gogantyczne wspieranie finansowe oprawców, utrudnienia w przepływie ludności etc. Jak na typowego stepowego rezuna przystało przy okazji straszy. Sporne kwestia chce rozwiązać w „cywilizowany europejski sposób”. Najlepszym przykładem na rozwiązywanie problemów przez banderowski motłoch w „cywilizowany europejski sposób” są mordy na ludności polskiej na przestrzeni dziejów (nie tylko na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej w XX w.)

    https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/ukraina/poroszenko-reaguje-krytyke-ukrainy-ze-strony-polskich-politykow/


    Petro Poroszenko i Andrzej Duda. Fot. Unian

    POROSZENKO REAGUJE NA KRYTYKĘ UKRAINY ZE STRONY POLSKICH POLITYKÓW

    8 listopada 2017|7 komentarzy|w polityka, Polska, Ukraina, Wydarzenia |Przez Krzysztof Janiga

    Prezydent Ukrainy postanowił zareagować na oburzenie strony polskiej wynikające z antypolskiej działalności ukraińskich urzędników.

    Petro Poroszenko zainicjował przeprowadzenie nadzwyczajnego posiedzenia Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów Ukrainy i Polski – ogłosił w środę sekretarz prasowy ukraińskiego prezydenta Swiatosław Cegołko. Jak wynika z jego oświadczenia, jest to reakcja na ostatnie krytyczne wobec Ukrainy wypowiedzi polityków obozu rządzącego w Polsce.

    Głośne wypowiedzi ze strony przedstawicieli polskiej władzy w stosunku do Ukrainy i jej kierownictwa, które pojawiły się w ostatnim czasie, wywołują poważne zaniepokojenie i nie mogą pozostać bez należytej reakcji – napisał Cegołko na Facebooku.

    Jak twierdzi sekretarz ukraińskiego prezydenta, Poroszenko zainicjował nadzwyczajne posiedzenie komitetu „dla wzmocnienia strategicznego partnerstwa między Ukrainą a Polską” oraz aby „uniknąć dalszej eskalacji napięcia”. Według niego strona ukraińska dąży do rozwiązywania problematycznych spraw wyłącznie w „cywilizowany europejski sposób”.

    Cegołko powtórzył także wczorajsze stanowisko MSZ Ukrainy, że „w proeuropejskiej polityce ukraińskich władz nie ma polityków, którzy mieliby antypolskie nastroje. Ukraina to strategiczny partner Polski [sic! – red.]”. Może to oznaczać obronę osoby Wołodymyra Wjatrowycza, przewodniczącego ukraińskiego IPN, który został w ten sposób skrytykowany m.in. przez wiceministrów Dziedziczaka i Sellina.

    CZYTAJ TAKŻE:
    Duda: „Oczekuję, że ludzie, którzy głoszą poglądy antypolskie nie będą piastowali ważnych stanowisk na Ukrainie” [+ VIDEO]

    Komitet Konsultacyjny Prezydentów Polski i Ukrainy jest ciałem doradczym prezydentów obu krajów przygotowującym analizy i propozycje na temat zagadnień między Polską a Ukrainą, forum wymiany poglądów i informacji. Sprzyja on realizacji uzgodnień głów obu państw i stymuluje rozwój współpracy polsko-ukraińskiej.

    Kresy.pl

    jazmig @jazmig:
    Dopóki z ulic ukraińskich nie znikną pomniki banderowców, żaden polski polityk nie powinien rozmawiać z banderowskimi władzami Ukrainy.

    Laszka @U.D:
    @jazmig Amen. A do tego zakaz wjazdu do Polski, wszystkim, dla których UPA to bohaterowie

    zefir @zefir:
    Panie Cegołko,powiadasz,że: „jest to reakcja na ostatnie krytyczne wobec Ukrainy wypowiedzi polityków obozu rządzącego w Polsce”.Ja przez kilka ostatnich lat z oburzeniem słucham jak bandergad Wołodymyr Wjatrowycz zakłamaniem obraża i „ujeżdża” Polaków i Polskę.Mnie przysłowiowa krew zalewała,że strona polska na jego prowokacje milczała.Z polskiej strony już dawno winna być zdecydowana i skuteczna reakcja pod adresem banderowskiej Ukrainy.Jeżeli Ukraina będzie posiadała takich antypolskich prominentnych urzędowych działaczy jak Wołodymir Wjatrowycz,czy Szeremeta,to nie da się uniknąć eskalacji napięcia.Twierdzenie,że wśród ukraińskich władz nie ma polityków mających antypolskie nastroje,to kłamliwy czarno-czerwony podstępny żart i Cegołko czary.

    Sun Escobar @Sun Escobar:
    Pan Duda jak zwykle będzie się płaszczył. Może nawet znowu zapłaci ukraińcom od polskiego podatnika kasę, żeby tyko nie krzyczeli na niego. Podnóżek banderowski.

    OkularnikGA @OkularnikGA:
    W cywilizowany europejski sposób? A już myślałem, że naśle na Warszawę siekierników. Tak czy inaczej, skoro tak mówi, to albo rozważał inne opcje, albo chce zasugerować, że inne rozwiązania też są możliwie – tylko mi Pan Panie Dudua nie podskakuj!

    jaro7 @jaro7:
    Powie Pacynce że upaińcy „kochają” Polskę i będzie po sprawie.duduś przyjedzie i wyda okrzyk yes, yes, yes, lub przybyłem zobaczyłem zwyciężyłem. Dadzą im jakiś ochłap by mogli pochwalić się swojemu „ciemnemu ludowi”.

    Polubienie

  10. ProPatria @ProPatria:
    Ręce opadają… banderowcy w upokarzaniu ich przekraczają wszelkie granice, tymczasem on rozważa czy jechać do kraiku-żartu historii, aby dostać wytyczne do reprezentowania ich interesów w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. I śmie jeszcze głośno o takiej skali frajerstwa mówić. Dlaczego nie poruszy w ONZ kwestii skandalicznego zablokowania ekshumacji bestialsko pomordowanych Rodaków ??? Pewnie dlatego, iż haniebna sprawa niepochowania przez prawie wiek szczątków Polaków nic go nie obchodzi, czemu dał wyraz nie obejmując patronatem obchodów 11 Lipca…

    https://kresy.pl/wydarzenia/duda-godze-sie-gloszenie-antypolskich-pogladow-waznych-przedstawicieli-wladz-ukrainy/#comments


    Andrzej Duda, foto: wikimedia.org

    DUDA: NIE GODZĘ SIĘ NA GŁOSZENIE ANTYPOLSKICH POGLĄDÓW PRZEZ WAŻNYCH PRZEDSTAWICIELI WŁADZ UKRAINY

    10 listopada 2017|1 Komentarz|w polityka, Polska, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Nie godzę się na to, aby ludzie zajmujący eksponowane stanowiska we władzach ukraińskich głosili poglądy de facto antypolskie – powiedział „Naszemu Dziennikowi” prezydent Andrzej Duda. Dodał, że cały czas rozważa kwestię wizyty na Ukrainie.

    W wywiadzie dla „Naszego Dziennika” prezydent Andrzej Duda odniósł się do kwestii stosunków polsko-ukraińskich. Zapytany o to, czy zgodnie z zapowiedziami wybiera się w grudniu na Ukrainę, odpowiedział: „Rozważamy to cały czas”.

    Duda powiedział, że bardzo chce odwiedzić groby Polaków w Charkowie.

    – Ta sprawa [wizyta na Ukrainie – red.] ma kilka aspektów. Jeden to moje osobiste pragnienie odwiedzenia grobów Polaków w Charkowie. Jest to kwestia bardzo ważna dla mnie osobiście i także jako prezydenta – powiedział Duda.

    – Natomiast drugi element ma związek z tym, że za nieco ponad dwa miesiące, na posiedzeniu 17 stycznia obejmiemy miejsce w Radzie Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, gdzie sprawa Ukrainy będzie poruszana. A to ma być właśnie wizyta, która powinna służyć spojrzeniu na to, jak wygląda sytuacja w regionie donieckim i regionie ługańskim – mówił prezydent.

    Jednocześnie, Duda zaznaczył, że „mamy też niedobre sygnały ze strony ukraińskiej, które dla mnie jako prezydenta Rzeczypospolitej są nie do przyjęcia”.

    – Nie godzę się na to, aby ludzie, którzy zajmują eksponowane stanowiska we władzach ukraińskich, głosili poglądy, które są de facto antypolskie –dodał prezydent.

    Odnosząc się do stwierdzenia, że w Polsce nie ma takiego problemu, by politycy obozu rządowego głosili hasła antyukraińskie, prezydent Duda zauważył:

    – Właśnie, i mamy prawo oczekiwać tego samego od drugiej strony.

    Wcześniej, w wywiadzie dla Radia Maryja i Telewizji Trwam, Andrzej Duda był z kolei pytany o status Polaków mieszkających na Ukrainie, Litwie czy w Niemczech. Tam wyraził analogiczne stanowisko, jak obecnie.

    – Chcę bardzo stanowczo podkreślić, że ja również oczekuję, że ludzie, którzy głoszą poglądy antypolskie nie będą piastowali ważnych stanowisk na Ukrainie. To jest nie do przyjęcia – powiedział prezydent.

    – Ukraina wzbudza ogromne emocje. Ukraina jest naszym buforem z Rosją. Przez najbliższe dwa lata będziemy zasiadać w Radzie BN w ONZ i tam będziemy stawiać te kwestie. Jesteśmy jednym z tych państw, które buduje strefę bezpieczeństwa w świecie – dodał.

    Jak informowaliśmy wcześniej, poselski projekt ustawy posłów Kukiz’15 ws. penalizacji banderyzmu w Polsce został w środę, w ostatnim momencie zdjęty z porządku obrad Sejmu. Według naszych informacji, bezpośrednio miał doprowadzić do tego Ryszard Terlecki, wicemarszałek z PiS.

    Jak donoszą media, zdjęcie z porządku dziennego obrad Sejmu ustawy to gest przed wizytą prezydenta na Ukrainie. Portal wpolityce.pl twierdzi, że przy tak napiętych stosunkach pomiędzy Polską i Ukrainą prezydent uznał, że przegłosowanie ustawy penalizującej banderyzm może doprowadzić do zablokowania wizyty lub uczynienia jej bezsensowną. Informator, na którego powołuje się portal twierdzi, że zdjęcie ustawy jest gestem PiS wobec Andrzeja Dudy.

    Według naszych informacji, podczas prezydium Sejmu była ze strony PiS mowa o tym, że z powodu wizyty prezydenta na Ukrainie kwestia penalizacji banderyzmu musi zostać usunięta, żeby nie eskalować napięcia.

    – Już pomijam słuszność jednej czy drugiej strony w kwestii konfliktu dotyczącego reformy sądownictwa itp., ale wykorzystywać jako przykrywkę do swojej haniebnej postawy wizytę prezydenta na Ukrainie, skoro on sam wcześniej bardzo radykalnie mówił o polityce historycznej i konieczności zrewidowania kursy względem Ukrainy w tej kwestii, to jest po prostu perfidny czyn – powiedział Kresom.pl Paweł Kukiz.

    – Mówiąc zupełnie kolokwialnie, PiS mówi: „mamy tutaj problem, ale jakby co, to zwalimy to na prezydenta i tyle”. Przy okazji go „topiąc”, w jakiś sposób obniżając zaufanie do niego – dodał.

    – Jeśli teraz jest taka oficjalna narracja PiSu, że „my to zrobiliśmy dla pana prezydenta”, to jest to sugestia, że to prezydent za to odpowiada –mówił z kolei Kresom.pl poseł Tomasz Rzymkowski (Kukiz’15), komentując kolejne zablokowanie przez PiS ustawy o penalizacji banderyzmu.

    Przeczytaj: Rzymkowski dla Kresów.pl: PiS w kwestii relacji polsko-ukraińskich to patrioci bezobjawowi

    „Nasz Dziennik” / Kresy.pl

    Polubienie

  11. UKRAINSKI GALGAN
    POROCH przy otwarciu ruchu BEZWIZOWEGO ZWROCVIL sie do SLOWACJI a nie do POLIN to lajdak i klamca i nie wolno mu wierzyc w 1 slowo.

    raf
    Czyli Poroszenko wzywa Dudę na dywanik a pan Szczerski tego nie widzi i cieszy się jak piesek który dostanie kostkę cukru. To się nazywa polityka wschodnia prezydenta i pieska szczerskiego

    karol
    Od lat podobno „zaciskaliśmy zęby” a ja mam dziwne wrażenie ,że od lat jeździli( i nadal jeżdżą) nasi „politycy” na Ukrainę z wiaderkami wazeliny.

    werset
    Już się boję! Po telefonie Merkel, Duda zawetował ustawy. Ciekawe, co ten słabeusz wytnie po telefonie od prezydenta Ukrainy. Ciekawe czego ten typek zażądał od Dudy, może nadania Orła Białego Banderze?

    https://wpolityce.pl/polityka/366576-prezydent-ukrainy-zadzwonil-z-zyczeniami-do-prezydenta-duda-umowili-sie-na-spotkanie-w-przyszlym-tygodniu

    Prezydent Ukrainy zadzwonił z życzeniami do prezydenta Duda. Umówili się na spotkanie w przyszłym tygodniu

    opublikowano: wczoraj · aktualizacja: wczoraj


    autor: KPRP/Andrzej Hrechorowicz

    Prezydent Andrzej Duda w sobotę rozmawiał przez telefon z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką, który złożył życzenia z okazji Dnia Niepodległości – poinformował PAP szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. Uzgodnili spotkanie Komitetu Konsultacyjnego w przyszłym tygodniu w kontekście planowanej wizyty w Charkowie.

    Według Szczerskiego rozmowa telefoniczna trwała pół godziny.

    Prezydent Poroszenko zadzwonił do prezydenta Dudy i złożył życzenia z okazji Dnia Niepodległości podkreślając, że Polska jest strategicznym partnerem i przykładem dla Ukrainy”

    — powiedział.

    Prezydenci uzgodnili, że w przyszłym tygodniu odbędzie się w Krakowie spotkanie delegacji prezydenckiego Komitetu Konsultacyjnego”

    — poinformował szef gabinetu prezydenta.

    Według niego celem spotkania ma być omówienie obecnego stanu relacji polsko-ukraińskich i warunków w kontekście planowej wizyty prezydenta Polski w Charkowie. Drugim tematem spotkania w Krakowie będą przygotowania do zbliżającego się szczytu Partnerstwa Wschodniego – dodał Szczerski.

    Szczerski jest współprzewodniczącym ze strony polskiej Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów Polski i Ukrainy.

    W środę rzecznik prezydenta Ukrainy Swiatosław Cehołko poinformował, że w związku z napięciem w relacjach między Warszawą i Kijowem prezydent Poroszenko inicjuje nadzwyczajne posiedzenie Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów Ukrainy i Polski. „Głośne oświadczenia ze strony przedstawicieli polskich władz pod adresem Ukrainy i jej kierownictwa, z którymi mamy do czynienia w ostatnim czasie, wywołują poważne zaniepokojenie i nie powinny pozostać bez należytej reakcji” – napisał Cehołko na Facebooku.

    Oświadczył, że prezydent Poroszenko zainicjował nadzwyczajne posiedzenie Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów Ukrainy i Polski „w celu wzmocnienia partnerstwa strategicznego między Ukrainą a Rzeczpospolitą Polską oraz uniknięcia dalszej eskalacji napięcia, mając świadomość konieczności rozwiązania wszelkich problematycznych kwestii w stosunkach dwustronnych wyłącznie w cywilizowany sposób”.

    Cehołko przypomniał oświadczenie MSZ Ukrainy z wtorku, które w reakcji na wypowiedzi polskich polityków w sprawie sporów historycznych między oboma krajami zapewniło, że na Ukrainie nie ma polityków antypolskich. W ubiegły piątek MSZw Kijowie oświadczyło też, że na Ukrainie nie ma nastrojów antypolskich, a spory historyczne należy rozwiązywać zgodnie z chrześcijańską zasadą „wybaczamy i prosimy o wybaczenie”, a nie narzucając swój punkt widzenia.

    Kancelaria Prezydenta pozytywnie odnotowała wówczas propozycję strony ukraińskiej. Podawała, że prezydent Duda „liczy także na osobiste działania prezydenta Petra Poroszenki w kontekście obecnego stanu dwustronnych relacji”.

    Z kolei we wtorkowym wywiadzie polski prezydent powiedział, że oczekuje od prezydenta Ukrainy i jego współpracowników, a także od premiera Wołodymyra Hrojsmana, że ludzie otwarcie głoszący poglądy nacjonalistyczne i antypolskie nie będą zajmowali ważnych miejsc w ukraińskiej polityce.

    Ponieważ tacy ludzie nie budują relacji pomiędzy naszymi krajami, oni je burzą. Więc tacy ludzie w wielkiej polityce, w polityce, która ma międzynarodowe znaczenie, nie powinni mieć od strony ukraińskiej miejsca”

    — powiedział Duda TV Trwam i Radiu Maryja.

    Szef MSZ Witold Waszczykowski zapowiedział niedawno uruchomienie procedur, które „nie dopuszczą ludzi, którzy zachowują skrajnie antypolskie stanowisko, do przyjazdu do Polski”. Dodał wówczas, że konsekwencje poniosą również osoby, które na poziomie administracyjnym nie dopuszczają do kontynuowania ekshumacji (chodzi o prace poszukiwawcze IPN) i renowacji polskich miejsc pamięci. Potem media informowały, że zakaz wjazdu do Polski otrzymał szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wiatrowycz.

    Waszczykowski na początku listopada złożył wizytę we Lwowie, podczas której m.in. odbyła się narada konsulów polskich z całego terenu Ukrainy; szef MSZ spotkał się też z przedstawicielami polskiej mniejszości żyjącej na ziemi lwowskiej i złożył hołd obrońcom Lwowa na Cmentarzu Orląt.

    Po tej wizycie Waszczykowski mówił, że Polska do tej pory „zaciskała zęby w dzielących Polskę i Ukrainę sprawach bilateralnych”, jednak doszła do wniosku, że „jesteśmy wykorzystani”.

    Mówimy otwarcie: agresja rosyjska nie może być wymówką, aby tych spraw nie rozwiązywać”

    — powiedział Waszczykowski.

    Szef polskiej dyplomacji zapowiedział wówczas, że na pewno będzie chciał spotkać się z prezydentem i będzie chciał przedstawić to, co widział w czasie swej dwudniowej wizyty we Lwowie.

    Mogę powiedzieć, że optymistycznej wiadomości nie mam dla pana prezydenta”

    — stwierdził minister. Jak dodał, sytuacja w relacjach z Ukrainą jest „dość skomplikowana”. Zaznaczył jednocześnie, że decyzja w sprawie realizacji grudniowej wizyty na Ukrainie „należy do pana prezydenta”.

    Wcześniej Waszczykowski mówił, że będzie się zastanawiał, „czy rekomendować polskiemu prezydentowi wizytę na Ukrainie w tej chwili”. Szczerski powiedział wówczas PAP, że wizyta w grudniu w Charkowie znajduje się w planach prezydenta, a przed decyzją o wizycie odbędą się konsultacje z rządem.

    Polskę i Ukrainę już od wielu lat dzielą zaszłości historyczne. Dotyczą one głównie różnej pamięci o roli Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii, która w latach 1943-45 dopuściła się ludobójczej czystki etnicznej na ok. 100 tysiącach polskich mężczyzn, kobiet i dzieci.

    O ile dla polskiej strony była to godna potępienia zbrodnia ludobójstwa (masowa i zorganizowana), o tyle dla Ukraińców był to efekt symetrycznego konfliktu zbrojnego, za który w równym stopniu odpowiedzialne były obie strony. Dodatkowo Ukraińcy chcą postrzegać OUN i UPA wyłącznie jako organizacje antysowieckie (ze względu na ich powojenny ruch oporu wobec ZSRR), a nie antypolskie.

    Polska strona chciałaby godnie upamiętnić ofiary OUNUPA w miejscach ich pogrzebania; w tym celu polski Instytut Pamięci Narodowej, część ofiar, również tych, które nie zginęły podczas zbrodni wołyńsko-galicyjskiej, ale np. w walkach z Sowietami po 17 września 1939 r., chciałby ekshumować. Ukraińska strona jest temu przeciwna a swoją zgodę uzależnia od odbudowania przez Polaków pomnika UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu (został zdemontowany w kwietniu br.). Odbudowa pomnika UPA jest dla polskiej strony warunkiem nie do przyjęcia.

    PAP/mall

    romek
    pewnie sobie zaklepuje jakiś stołek na Ukrainie po skończeniu pierwszej-ostatniej kadencji

    kontras
    Symetria to byłaby wtedy gdyby UPA zabiła w walce chociażby dziesięć razy więcej żołnierzy AK. UPA rozerwała końmi parlamentariuszy AK a jeńców obdzierali ze skóry, obcięcie głowy siekierą to było humanitarne i litościwe ale to robili dopiero po torturach. Jak można nazwać symetrią zabijanie cywilów w tym kobiet i dzieci w bestialski sposób?

    Polak
    Bardzo dobrze będzie można zawieźć 4 mld złociszy dla SSGalizien

    banderowca goń, goń, goń
    Do niczego nie jest nam potrzebna banderowska Ukraina. Szkoda czasu na jałowe dyskusje. Wizyta ma wtedy cel jeśli coś z niej wyniknie. Już na etapie przygotowań wiadomo czy ma sens. i się nie jedzie.

    Narodowiec
    Panie Prezydencie wstyd. W POLSKIE Święto Pan rozmawia z banderowcami.

    prezydente dudo
    Do prezydenta „Duda” – : ) czy : ( ??????

    RYSK
    dudusiu- czy przekazałes ukraincowi,że jego UPA juz jest wskazana na GNŻ przez Macierewicza jako organizacja zbrodnicza i poroszenko musi tam złożyć wieniec z przeprosinami.

    Białorusini nie są ludzmi?
    Jako pierwszy życzenia złożył Prezydent Białorusinów. Co za nędzna pisowska karnowska manipulacja faktami. Białorusini nie są godni pary liter na tym żałosnym portalu?

    miki
    Masakra, banderowcy pluja na nas, a niby nasz prezydent przyjmuje zyczenia i pewnie pojedzie z prezentami na Ukraine !

    papaj
    Andrzejek, podobno jak pojedziesz do Kijowa to będziesz pozdrawiany przez weteranów z SS-Galizien…

    NARESZCIE sie UCIESZYL..
    WRESZCIE MU sie MICHA ROZESMIALA jak POGOWARIL z rodakiem..zawiezie mu DARY 10 MILARDOW na ROZROBE w Donbasie bezzwrotnie no i NADA ORLA BIALEGO za odnowienie PAMIECI o …UPA… SUPER SPASIVA DUDAN

    kot
    To skandal ! Na ziemiach polskich stal pomnik UPA ? Kto tam mieszka w tych bandyckich stronach. Wysiedlic ich natychmiast do Ukrainy. Dosc tej dziczy mamy na ziemiach zachodnich

    tramw
    Podziękować, nie jechać na wezwanie. Spotkać się w Polsce blisko granicy. Rzeszów? Przemyśl? Łańcut?

    won z nimi
    Banderowiec Poroszenko dzwoni po następne 4 mld zł.

    Bolek128
    olaci banderowcow I upaszkow zadnej kasy niech in Rasputin da polskie pieniadze dla polskiego narodu I kiedy w konicu ukrainicy oddadza polsce Lwow I Kijow to so polskie miastabando ukrajniska

    sklepikarz bławatny
    Szkoda czasu i atłasu!

    Tofik
    Poroszenko przywiezie w prezencie czekoladki Roshen z fabryki w Rosji ! mniam aż w gardle stoi.

    mik
    poroszenko rozdarty między wpływami banderowców a ukraińcami propolskimi

    Polubienie

  12. sternik1 @sternik1:
    Pomijam już idiotyzm tej decyzji. Bircza była zamieszkana przez Polaków , dla bandytów ukraińskich była ważnym punktem strategicznym i wymordowanie CAŁEJ ludności polskiej nie było dla nich problemem ,a celem. Gdyby więc nawet były to tylko jednostki LWP i MO (a tak nie było) które broniły miasteczka, a tym samym ludzi tam mieszkających przed zwyrodniałymi mordercami ,to doprawdy trudno zrozumieć „logikę” którą kierowali się „mędrcy” usuwając miejscowość z tablicy. Dodam jeszcze ,że nie był tylko jeden, a trzy ataki na Birczę, więc gdyby w każdym przypadku brakło bohaterskich obrońców (obojętnie jakiej opcji) ludność miasteczka zostałaby wyrżnięta w pień z całą bezwzględnością przez bandycką dzicz ukrowską. Czy więc w ramach politpoprawności i bezbrzeżnej głupoty lepiej by było gdyby wymordowano WSZYSTKICH POLAKÓW, bo broniły ich głównie jednostki Wojska Polskiego i Milicji Obywatelskiej w dużej mierze zasilanej zresztą przez żołnierzy AK?? I nie byłoby wtedy „problemu” z tablicą??…

    zefir @zefir:
    Banderowskie bandziory z gnidą Wiatrowyczem, polskojęzyczne decyzyjne kundle i zdrajcy, swego celu nie osiągnęły, umocniły bowiem w sercach Polaków wdzięczność dla obrońców Birczy przed atakami morderczej upaińskiej dziczy.

    Roman1 @Roman1:
    W rocznicę niepodległości widać wyraźnie jak ta niepodległość jest ograniczona. Hańba rządzącym i banderowskim poplecznikom.

    UPAdlina @UPAdlina:
    Hańba PISuarom! Dostaniecie gnidy to, co siejecie.

    Sun Escobar @Sun Escobar:
    Hańba PIS, Hańba Macierewicz.

    jaro7 @jaro7:
    „Bohater’ Antoni przestraszył się Wjatrowycza (jego wpisu) i podkulił raciczki ze strachu i poddal się woli banderowca. Jaki minister taki MON, a tłumaczeń tej śmiesznej pułkownik!!!! rzecznik szkoda słuchać. Bedzie bredzić jak potłuczona. Takie mamy „elyty”

    https://kresy.pl/wydarzenia/bircza-usunieta-tablicy-grobie-nieznanego-zolnierza-mon-nabiera-wody-usta-foto/


    Tablica kresowa na Grobie Nieznanego Żołnierza. Po prawej nowa wersja, bez Birczy. Fot. facebook, E. Fedorowicz

    BIRCZA USUNIĘTA Z TABLICY NA GROBIE NIEZNANEGO ŻOŁNIERZA. MON NABIERA WODY W USTA [+FOTO]

    11 listopada 2017|11 komentarzy|w polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Z nowej tablicy na Grobie Nieznanego Żołnierza, upamiętniającej żołnierzy polskich walczących z UPA, usunięto Birczę. Potwierdza to informacje, które podaliśmy wczoraj, że MON w efekcie nacisków rozważało takie działanie. Pytania w tej sprawie skierowane do ministerstwa obrony pozostają bez odpowiedzi.

    Z tablic kresowych zamontowanych na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, upamiętniających polskich żołnierzy walczących z bandami OUN-UPA, zniknęła nazwa Birczy. Wczoraj wieczorem tablice zostały odsłonięte przez szefa MON, Antoniego Macierewicza.

    Informację podał na Facebooku ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski, powołując się na fotografie autorstwa Ewarysta Fedorowicza.

    – Według moich informacji stało się to pod presją władz ukraińskich i Kancelarii Prezydenta RP. Jutro będę znać szczegóły sprawy, które opiszę w felietonie. Aż się wierzyć nie chce, że to się stało w Święto Niepodległości! – napisał ks. Isakowicz-Zaleski.

    Przypomnijmy, że Kresy.pl w piątek poinformowały, że MON w efekcie nacisków rozważa usunięcie z nowych tablic, umieszczonych na Grobie Nieznanego Żołnierza, Birczy, bronionej przed UPA przez milicję i Wojsko Polskie. Według naszego źródła, zbliżonego do sprawy, na MON wywierane były naciski, by usunąć z jednej z tablic Birczę.

    Przeczytaj: Bircza zniknie z tablic na Grobie Nieznanego Żołnierza? MON: „Na razie mają taką treść, jaką im nadano”

    Jak informowaliśmy, nowe tablice zostały zamontowane w środę. Na zdjęciach widać, że u dołu widoczna jest nazwa Bircza i daty 1945-1946.

    Według uzyskanych informacji, powieszone tablice miały co prawda zostać odsłonięte w terminie, ale w takiej formie jak teraz będą miały „charakter tymczasowy”. Później, w bliżej nieokreślonym czasie, treść napisów miałaby ulec zmianie. To znaczy – usunięto by z nich Birczę, wobec której ukraiński IPN formułował insynuacje, że są one poświęcone „czekistom” walczącym z UPA. Opublikowane dziś zdjęcia świadczą o tym, że w istocie tak się stało.

    Biuro Prasowe MON poinformowało nas wczoraj, że „na razie tablice są w takiej formie, w jakiej zostały zrobione” i nie ma informacji ze strony kierownictwa resortu o tym, by podejmowane były zmiany co do ich treści.

    – Jeśli coś będzie się zmieniało, to będziemy o tym informować. Na razie tablice zostały powieszone i mają taką treść, jaką im nadano. A co będzie z nimi dalej, to już na tym etapie spekulacje – powiedziano nam w MON.

    W piątek wysłaliśmy również do MON oficjalne zapytanie, czy resort rozważa usunięcie Birczy z tablic na Grobie Nieznanego Żołnierza, ale dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Analogiczne zapytanie wysłaliśmy również do kierownictwa MON i do rzecznika prasowej, ale nasze telefony i wiadomości pozostały bez odpowiedzi.

    Co ciekawe, z nagrania z wczorajszego odsłonięcia tablic wynika, że już wówczas Birczy na nich nie było. Układ napisów z nagrania opublikowanego przez MON i na zdjęciach autorstwa Fedorowicza jest analogiczny. Po bliższym przyjrzeniu, mimo niekorzystnego oświetlenia można jednak dostrzec, że na odsłanianej tablicy nie ma nazwy Birczy. Zamiany dokonano zatem prawdopodobnie pospiesznie w czwartek lub piątek, przed oficjalnym, uroczystym odsłonięciem.

    W latach 1945-1946 Bircza była broniona przed atakami ze strony UPA przez „ludowe” Wojsko Polskie i milicję. Cześć zabitych bojówkarzy UPA, biorących udział w atakach na Birczę, spoczywa obecnie na ukraińskim cmentarzu wojskowym w Przemyślu-Pikulicach.

    „Kłamliwa propaganda Wjatrowycza”

    Wcześniej szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wjatrowycz skrytykował umieszczenie na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie dwóch tablic poświęconych polskim żołnierzom, którzy zginęli w walce z OUN-UPA. Według niego tablice upamiętniają funkcjonariuszy bezpieczeństwa komunistycznego państwa, zaś „w Polsce, na państwowym szczeblu, będą honorowani czekiści”. Z jego opisu można wnioskować, że chodziło mu o wymienienie na tablicy Birczy w powiecie przemyskim, która była broniona przed UPA przez Wojsko Polskie i milicję.

    Przypomnijmy, że Kresy.pl poprosiły o opinię historyków dr. hab. Andrzeja Zapałowskiego i Leszka Żebrowskiego o odniesienie się do zarzutów Wjatrowycza. Obaj eksperci nie pozostawili na wypowiedzi szefa ukraińskiego IPN suchej nitki.

    Zarówno Zapałowski jak i Żebrowski wskazują, że na terenach zagrożonych przez OUN-UPA w okolicach Birczy panował nieformalny rozejm pomiędzy polskim podziemiem a oddziałami „ludowego” Wojska Polskiego. Co więcej, żołnierze AK i BCh masowo wstępowali do oddziałów milicji po to, by móc dalej bronić swoich miejscowości przed OUN-UPA. W związku z tym nie dochodziło do walk między siłami formalnie podległymi komunistom a polskim podziemiem.

    Czytaj więcej: Eksperci o zarzutach Wjatrowycza ws. tablic na Grobie Nieznanego Żołnierza: kłamliwa propaganda

    Zdj. z lewej wykonano 9 XI wieczorem, z prawej – 11 XI wieczorem. Fot. E. Fedorowicz.

    Kresy.pl

    greg @greg:
    Z tego wynika, ze wg tych zaprzancow i Kuchcinskiego (to on ok. 2001 r. sciagnal i uhonorowal truchla banderowskich degeneratow i mordercow ludnosci cywilnej spod Birczy, umieszczajac je w super kwaterze zbiorowej na „ukrainskim” cmentarzu wojennym w Przemyślu), lepiej byloby zeby AK-owcy (ktorzy wstapili do MO by bronic najblizszych) pozwolili na wymordowanie przez zwyrodnialych bandziorow 4 tys. miasteczka?! Skandal! Niech zaprzancy i matolki zapytaja ludzi w Birczy i na Podkarpaciu, ci dobrze wiedza jak z bandziorami z upa bylo.

    Roman1 @Roman1:
    @greg Jak bardzo Polska musi jeszcze upaść, by naprawdę była niepodległa i od banderowców i od wykonujących obce rozkazy rządzących.

    Laszka @U.D:
    @Roman1 A ja myślę, że to jest po prostu następny kamień rzucony Polakom pod nogi, żeby sie potknęli i wreszcie obudzili. To jest następny krok, żeby Polacy zroyumieli, że nie żadne Po PIS czy inna nowoczesna, POLACY muszą przejąć władzę. Teraz nie ma co się spinać, wszyscy wiemy, że politycy siedzą banderowcom w D..pie po szyję. Trzeba to przeczekac, wzmocnić siły. Nasz naród potrzebuje kopnieka, żeby sie obudzić. Od kilku lat jest kopany, i pobudka trwa. Wielu myślało, Ze PIS to patrioci, dlatego ich wybrali. Teraz widzą kom są politycy y PIS. Musimy sie do 2019 roku zjednoczyć, wielu już działą oddolnie. Ważne są przyszoroczne wybory samorządowe. Nie ma co sobie nerwów wyczynami POPISU szargać. To nic nie zmieni, a nas osłabi. Lepiej się zebrać i wykorzystać tą siłę, żeby Polskę „odbić”. Przeczekać te „nie”rządy. Myślę, że Naród Polski już nie da się tak oszukać. I po starosłowiańsku. SŁAWA NAM POLACHOM!!!!!!!

    Laszka @U.D:
    @U.D PIS straci na tym więcej niż sie mógł spodziewać. Nawet zagorzały, do niedawna proPISowski portal Prawy.pl o tym napisał.

    Gaetano @Gaetano:
    I taki zaprzaniec z szechterem i z kuroniem, elytą żydokomuny, się układał. Jak bardzo można się jeszcze skundlić; czy są jakieś granice upodlenia? To już jest jawna antypolskość.

    Polubienie

    • Laszka @U.D:
      Teraz tak się jakoś dzieje, że nawet jeśli jakieś działanie władz jest w zamierzeniu antypolskie, nastawione na włażenie głębiej w odbyt banderlandii, w ostateczności odwraca sie przeciwko władzom. Bo co my tu mamy. Usunięto napis z płyty ku czci obrońców Polski, Polaków, przed zwyrodnialcami z UPA. Mało tego, napis ten był usunięty tylko przez wpis debilnego Wiatrowycza.

      A rezultat? Ludzie, którzy rzuciliby okiem na napis, nie zapamietaliby tej jednej z wielu nazwy. Po tym usunieciu każdy do którego ta informacja trafi będzie wiedział o tym, co się wudarzyło w BIRCZY. . I jeszcze jedno, może nawet ważniejsze. Jak wszyscy wiemy, Polaków w Birczy broniło też MO. I teraz nawet najgłupszy „prawdzywy Polak” dla którego poza „wyklętymi” nie ma bohaterów, dowie sie, że jednak bohaterowie byli też gdzie indziej. I, że ludzi z czasów powojennych nie można tylko jedną krechą podzielić na dobry-zły Polak. To było bardziej skomplikowane. Moim zdaniem ta sprawa jak wiele innych ostatnio wyjdzie nam POLAKOM na dobre. Słowiaństwo sie budzi. Tej siły już nic i nikt nie zatrzyma.
      Takie postępowanie władz tylko nas wzmocni. Ludzie oglądajcie Ziębę, Dr. Czerniaka. jest wielu innych, którzy oddolnie już działają. Sława Słowianom POLACHOM.

      jaro7 @jaro7:
      @U.D Tylko że w MO w tamtych terenach służyli członkowie AK i BCh i mieszkańcy tych miejscowości. Nie mieli z komuną nic wspólnego. Była nawet oczywiscie na tych terenach współpraca z LWP.

      UPAdlina @UPAdlina:
      Brawo panie Majkowski. I hańba dla nazi-banderowskich PIsuarów. Naród wam nie zapomni tego upodlenia.

      Laszka @U.D:
      Brawo panie Majkowski, a my RÓBMY SWOJE. Zacznijmy od „odbicia” samorządów w przyszłym roku. Każdy może zdecydować czy chce startować jako kandydat, i oczywiście każdy powinien wiedzieć na kogo zagłosować.

      https://kresy.pl/wydarzenia/majkowski-pis-dzis-poswiecicie-bircze-jutro-przemysl/


      Mirosław Majkowski. Fot. youtube.com

      MAJKOWSKI DO PIS: DZIŚ POŚWIĘCICIE BIRCZĘ, JUTRO PRZEMYŚL

      11 listopada 2017|14 komentarzy|w polityka, Polska, społeczeństwo, Ukraina, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

      Mirosław Majkowski, znany przemyski działacz patriotyczny, mocno skomentował usunięcie Birczy przez władze z tablicy na Grobie Nieznanego Żołnierza.

      Jak informowaliśmy, z nowej tablicy na Grobie Nieznanego Żołnierza, upamiętniającej żołnierzy polskich walczących z UPA, usunięto Birczę. Potwierdza to informacje, które podaliśmy wczoraj, że MON w efekcie nacisków rozważało takie działanie. Pytania w tej sprawie skierowane do ministerstwa obrony pozostają bez odpowiedzi. W piątek wieczorem tablice kresowe zostały odsłonięte przez szefa MON, Antoniego Macierewicza. Jak ustaliliśmy, już wówczas Birczy na nich nie było. Wcześniej szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wjatrowycz formułował insynuacje, że są one poświęcone „czekistom” walczącym z UPA. Później precyzował, że ma na myśli właśnie Birczę.

      Sprawa została ujawniona dziś, w Święto Niepodległości.

      – Oto co znaczy Święto Niepodległości dla PiS!!! – napisał na Facebooku Mirosław Majkowski, komentując tę sprawę na Facebooku.

      – Poprawność polityczna, głupia, pozbawiona jakiegokolwiek racjonalnego wytłumaczenia , pozbawiona dbałości o interes narodowy. Zaprzaństwo, hańba, zdrada. Ciężko znaleźć słowa opisujące wasze zakłamane działania – pisze Majkowski. – Składacie kwiaty, ryjecie się byle tylko być zauważonym , byle zrobili wam zdjęcia, które wrzucacie na facebooka, aby pokazać swój ” patriotyzm”. Hańba! PO czy PiS…żadna różnica .

      – Nie odpuścimy wam Birczy. Bastionu polskości – zapowiada Majkowski. – Dziś poświęcicie Birczę, jutro Przemyśl. Byle tylko udobruchać banderowskich skurw**li, którzy plują wam w twarz. Przeproście jeszcze i poproście, żeby pluli dalej. Brak mi słów. Brak, żeby określić wasze zachowanie.

      W innym poście Majkowski zapowiedział:

      -Ja wam tej Birczy nie podaruje. Bądzcie pewni…. Jeszcze o Birczy będzie mówić cala Polska. Zobaczycie.

      Przeczytaj: Majkowski: Szeremeta i Wiatrowycz zablokowali poszukiwania szczątków Polaków na Ukrainie

      Czytaj również: Majkowski: Szeremeta to szantażysta i banderowiec, który chce przelewać ukraiński nacjonalizm do Polski

      MON ulega naciskom?

      Przypomnijmy, że Kresy.pl w piątek poinformowały, że MON w efekcie nacisków rozważa usunięcie z nowych tablic, umieszczonych na Grobie Nieznanego Żołnierza, Birczy, bronionej przed UPA przez milicję i Wojsko Polskie. Według naszego źródła, zbliżonego do sprawy, na MON wywierane były naciski, by usunąć z jednej z tablic Birczę.

      Przeczytaj: Bircza zniknie z tablic na Grobie Nieznanego Żołnierza? MON: „Na razie mają taką treść, jaką im nadano”

      Jak informowaliśmy, nowe tablice zostały zamontowane w środę. Na zdjęciach widać, że u dołu widoczna była wówczas nazwa Bircza i daty 1945-1946.

      Według uzyskanych informacji, powieszone tablice miały co prawda zostać odsłonięte w terminie, ale będą miały „charakter tymczasowy”. Później, w bliżej nieokreślonym czasie, treść napisów miałaby ulec zmianie. To znaczy – usunięto by z nich Birczę, wobec której ukraiński IPN formułował insynuacje, że są one poświęcone „czekistom” walczącym z UPA. Opublikowane dziś zdjęcia świadczą o tym, że w istocie tak się stało. Do zmiany doszło prawdopodobnie w czwartek lub piątek.

      Biuro Prasowe MON poinformowało nas wczoraj, że „na razie tablice są w takiej formie, w jakiej zostały zrobione” i nie ma informacji ze strony kierownictwa resortu o tym, by podejmowane były zmiany co do ich treści.

      – Jeśli coś będzie się zmieniało, to będziemy o tym informować. Na razie tablice zostały powieszone i mają taką treść, jaką im nadano. A co będzie z nimi dalej, to już na tym etapie spekulacje – powiedziano nam w MON.

      W piątek wysłaliśmy również do MON oficjalne zapytanie, czy resort rozważa usunięcie Birczy z tablic na Grobie Nieznanego Żołnierza, ale dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Analogiczne zapytanie wysłaliśmy również do kierownictwa MON i do rzecznika prasowej, ale nasze telefony i wiadomości pozostały bez odpowiedzi. Z nagrania z wczorajszego odsłonięcia tablic wynika, że już wówczas Birczy na nich nie było.

      Przeczytaj: Eksperci o zarzutach Wjatrowycza ws. tablic na Grobie Nieznanego Żołnierza: kłamliwa propaganda

      Kresy.pl / facebook

      Gaetano @Gaetano:
      Temu choremu zaprzańcowi z min. nie w smak był już nawet sam fakt zdobycia Birczy przez sowietów. Dla swych ukrowskich bandziorów jest w stanie zrobić znacznie więcej. Mieszkańcy na pewno mu tego nie zapomną. Jednak była i jest mała zgraja ssynów, którzy gotowi byliby poświęcić nie tylko Przemyśl, ale chełmszczyznę i inne nasze ziemie, i dać je ukrom w imię miłości do nich, ot tak sobie, byleby ich czymś „udobruchać”. Do takich kanalii należy niejaki a. borowski, działacz „S”, tzw. bojownik i represjonowany. To wyjątkowo odrażające neobanderowskie ścierwo, udające oddanie Polsce, podczas gdy jego ojczyzną jest banderia. Bydlak bryluje we wszelakich mediach i kombinuje, jak by tu wojenkę z ruskimi zacząć. To jeden z głównych kandydatów do wyekspediowania go do Donbasu, by walczył u boku swych banderowskich rezunów.

      banderacwel @banderacwel:
      PISbandera wy klauni jesteście kundlami banderowskimi

      Roman1 @Roman1:
      Macierewicz i Kaczyński – to wasza hańba.

      jaro7 @jaro7:
      Brawo dla takich ludzi jak Majkowski (powinien startować na prezydenta Przemyśla). A działania PiS i Antoniego normalnych polaków nie powinny dziwić, od początku pisałem e ta niby „kłótnia” z upaina to TYLKO ustawka pod publiczkę. Tak jak i ich „patriotyzm”.Żadne odkrycie.

      Laszka @U.D:
      @jaro7 Całkowita zgoda, ale z drugiej strony takie działanie władz otworzy oczy wielu Polakom. Nie ma tego złego cobz na dobre nie wyszło. W tym przypadku zadziała to na 1000 %. My musimy wrócić do korzeni.

      I na marginesie, dzieki za powielanie na różnych stronach tego co znalazłam na niemieckiej stronie Deutschlandfunk o tym co berezowiec Niemcom powiedział. O tym na kogo Ukraina stawia. My w Polsce musimy sie jednoczyć. Olać Ukrainę, niech sie zakiszą we własnej nienawiści. Teraz jest za późno z jednej strony, a za wcześnie z drugiej, na to, żeby podejscie Ukraińców zmienić. Polska musi być silna, bo w przeciwnym razie bedzie tak jak teraz poszczeka Walszczykowski troche pod publiczkę, a wlayił (wszyscy wiemy gdzie) będzie nadal. My Polacy musimy zacząć współpracować najpierw ze sobą. Oczyścić Polskę. Dojść do władzy. jak to się stanie, to Ukraińcy sami przyjdą do nas z przeprosinami.

      Ja od niedawna odczarowuje nasze staropolskie, starosłowiańskie słowo na powidanie, pozdrowienie, które zostało przez bandytów przejęte. SŁAWA NAM!!!!

      Gaetano @Gaetano:
      @U.D Ukrów to należało zostawić dawno, już po 89 i 91 roku. NSZ wiedziało, co to jest. Nie ma czegoś takiego jak tzw. „ukraina”, który to twór jest zwykłym żartem historii. Zatem, żadnego jednania się z tymi, czy z tymi szczepami. Zostawić wszystkich tam na pastwę losu i całą tą stepową dzicz. Dążyć do likwidacji tej hydry lernejskiej, której nawet przy potencjalnym usunięciu bandersynów, w niespodziewanym momencie zawsze nowy łeb urośnie.

      jaro7 @jaro7:
      @U.D Dzieki.Nie ma sprawy,staram się o takich sprawach informować gdzie tylko można bo jak wiadomo media głównego ścieku udają że sprawy nie ma(TVPIS,TVN,POLSAT,TV republika,GW,GP,GPC).O zjednoczenie bedzie ciężko(masz przykład środowisk Kresowych,taka sił ludzi a głosują raz na PO raz na Pis pomimo ze ich non stop oszukują).Na Marszu Niepodległości widziałem(na zdjęciach) flagi ukraińskie,pomimo tak antypolskich wystąpień ukrów NIKOMU to nie przeszkadzał.Drą japę ciągle to samo „raz sierpem….” a co ma do tego czerwona …….Organizatorów Marszu już się zaprasza do TVPiS gdzie ich odpowiednio ustawiaja.Tylko Winnicki stanął na wysokosci zadania.SŁAWA POLSCE.Pozdrawiam

      Gaetano @Gaetano:
      @jaro7 Zgadza się, w tym marszu hasła antyukrowskie nie wybrzmiały wcale, na zdjęciach można było zauważyć szmaty ukrowskie. Co to znaczyć, do ciężkiej cholery, MN a tam tu i ówdzie ich szmaty. Tam muszą działać jakieś siły, które nie chcą dopuścić do przejścia marszu pod normalnymi hasłami.

      franciszekk @franciszekk:
      Ludzie cywilizacji turańskiej nie pojmują na czym polega KOMPROMIS!
      Jeśli czynią jakieś USTĘPSTWA to tylko dlatego, ze muszą ustępować pod działaniem, presji i SIŁY przeciwnika, którego muszą respektować i którego siłę szanują! Nigdy nie uszanują słabszego! Słabszego brutalnie zniszczą!
      naczelną zasadą postępowania wobec innych jest: podstęp, siła, chytra przebiegłość …. w.g. zasad teoretyka nazizmu ukraińskiego Dońcowa!
      Ich przedstawiciel ; historyczny oszust, krętacz, manipulator – Wiatrowycz to miniaturka Putina tej samej cywilizacji turańskiej!!!..

      SobiePan @SobiePan:
      Dlaczego dopuściliśmy do takiej sytuacji Ludzi na tym portalu którzy ostrzegali bezlitośnie banowano to pośredni wina także redakcji Portalu. Wspomnę tylko jedną taką osobę HETMAŃSKI pozostałych nie chce mi się szukać to co wyprawia PiS to nasza Wina nie wierzę że jakiś urzędniczyna samowolnie zmienił te tablice. Oprzytomnijcie ludzie i zacznijcie działać w realu nie pisząc zjadliwe komentarze bo to nic absolutnie nie daje. ,,Ludzie cywilizacji turańskiej nie pojmują na czym polega KOMPROMIS! Jeśli czynią jakieś USTĘPSTWA to tylko dlatego, ze muszą ustępować pod działaniem, presji i SIŁY przeciwnika, którego muszą respektować i którego siłę szanują! Nigdy nie uszanują słabszego! Słabszego brutalnie zniszczą! naczelną zasadą postępowania wobec innych jest: podstęp, siła, chytra przebiegłość …. w.g. zasad teoretyka nazizmu ukraińskiego Dońcowa!

      https://kresy.pl/wydarzenia/polska/milicjanci-broniacy-bieszczadzkiej-wsi-uczczeni/

      Polubienie

  13. tagore @tagore:
    Jaka korzyść została by przez Polskę osiągnięta ,gdy zaakceptowała by ukraińską politykę historyczną? Czy Zybertowicz i giedroycianie wierzą ,że wtedy Ukraina zrezygnowała by ze swojej polityki ,marginalizacji roli Polski w regionie w współpracy z Niemcami? Następne do akceptacji były by zapewne odszkodowania dla Ukrainy od Polski za setki lat „okupacji” i prześladowania upowskich bojowników o wolność Ukrainy.

    zefir @zefir:
    Pan Zybertowicz farmazony opowiada,że „to tak jak z inwestycją w biznesie-często dopiero czas pokaże, czy była trafna”. Żaden rozumny biznesmen (oprócz Zybertowicza) grosza na inwestycję nie wyłoży przed uprzednim uzyskaniem jej zasadności ekonomicznej, na drodze właściwej, wnikliwej dokumentacyjnej analizy ekonomicznej. Podobnie do biznesu Zybertowicza, również jego rozważania o potomkach rzezi Polaków na Wołyniu, to brednie antypolaka. ”Dobro państwa” polskiego, mierzone przemilczaniem ludobójstwa banderowskiego, to właśnie ta Zyberowicza postprawda, w której zbrodnicze fakty się nie liczą, mają ustąpić jego antypolskim przekonaniom, oraz jego zakłamaniu elektoratu ogłupianiu.

    https://kresy.pl/wydarzenia/zybertowicz-najwazniejsza-prawda-pojscie-trudny-kompromis-imie-zapewnienia-bezpieczenstwa/


    źr. youtube

    ZYBERTOWICZ: CZY NAJWAŻNIEJSZA JEST PRAWDA, CZY PÓJŚCIE NA BARDZO TRUDNY KOMPROMIS W IMIĘ ZAPEWNIENIA BEZPIECZEŃSTWA?

    22 listopada 2017|6 komentarzy|w bezpieczeństwo i obrona, polityka, Polska, Ukraina, Wydarzenia |Przez Michal Krupa

    „Jeżeli, ktoś się dziwi, dlaczego prezydent Andrzej Duda, jadąc na Ukrainę po raz trzeci uchyla się od zapalenia znicza ofiarom UPA i publicznego powiedzenia prawdy o ludobójstwie Polaków, to niech przeczyta wywody jego doradcy” – napisał ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski w odniesieniu do najnowszego felietonu prof. Andrzeja Zybertowicza.

    W felietonie dla tygodnika „Sieci”, prezydencki doradca prof. Andrzej Zybertowicz odniósł się do trwającego na linii Kijów-Warszawa kryzysu dyplomatycznego. „W polityce często przewagę ma ten, kto narzuci definicję sytuacji. Często mało ma to wspólnego z prawdą. Zresztą chyba mało kto wierzy dziś w siłę prawdy w polityce (żyjemy przecież w świecie postprawdy). A jednak co jakiś czas pojawiają się głosy, że trzeba coś zrobić w imię prawdy historycznej, bo to ona jest najważniejsza” – napisał Zybertowicz.

    Zybertowicz zwraca uwagę na, jak to ujął, „relacje między bezkompromisowością w dążeniu do prawdy a skutecznością współdziałania państw na arenie międzynarodowej”. W kontekście wpisu na Twitterze ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, w którym kapłan skrytykował słowa byłego szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicz o „trupach sprzed 74 lat”, Zybertowicz stwierdza, że wielu „nie rozumie natury polityki, trudu wypracowywania kompromisów trzymających się granic moralności.”.

    „Pytanie, czy najważniejsza jest prawda, wykrzyczenie której przyniesie potomkom rzezi Polaków na Wołyniu nie tylko ulgę, lecz także rodzaj zwycięstwa moralnego, czy też w szerszym kontekście ważniejsza jest przyszłość całego społeczeństwa polskiego – pójście na bardzo trudny kompromis w imię zapewnienia bezpieczeństwa. To tak jak z inwestycją w biznesie – często dopiero czas pokaże, czy była trafna” – napisał Zybertowicz. Zybertowicz, ewidentnie w odniesieniu do ludobójstwa wołyńskiego, uważa, że sprzeciw wobec kłamstwa historycznego, gdy jest pozbawiony „istotnego społecznego kontekstu, w tym dotyczącego bezpieczeństwa państwa” nie musi przyczyniać się do większego dobra. Zybertowicz zacytował również słowa Benedykta XVI, gdy ten był jeszcze kardynałem, jako uzasadnienie swojej tezy.

    Zawarte w felietonie Zybertowicza tezy zakwestionował dr hab. Bogusław Paź z Uniwesytetu Warszawskiego. „Atak w ks. T. Isakowicza-Zaleskiego i afirmacja kłamstwa przemilczenia w wydaniu (post)marksisty z PiS-u. Jemu podobni przemilczenie zbrodni katyńskiej w latach PRL też tłumaczyli ‚dobrem państwa’ i ‚strategicznymi interesami’. Podpieranie się w tym kontekście autorytetem Benedykta XVI jest o tyle żałosne, że prof. A. Zybertowicz nie rozumie zacytowanego przez siebie fragmentu, w którym mowa jest nie o kłamstwie przez przemilczenie, ale o sekrecie. W związku z tymi brakami podstawowej wiedzy z etyki ideologowi z PiS, niewiedzącemu na czym polega różnica pomiędzy przemilczeniem (kłamstwem przemilczenia) a sekretem, polecam lekturę T. Ślipko, „Godziwa obrona sekretu”, Kraków 2009 i – ewentualnie – swój tekst o kłamstwie przemilczeni. „

    Kresy.pl / wPolityce

    Gaetano @Gaetano:
    Ks. Isakowicz-Zaleski to prawdziwy patriota, bojownik o PRAWDĘ. Bo, jak mówił, Polacy zostali zamordowani dwa razy; drugi raz przez zakłamywanie prawdy, fałsz. I to wystarczyło, by jego postawa spełniła warunek nazwania go „ruskim agentem”, którą to łatkę chcą mu przykleić gnoje w postaci tegoż „doradcy” i jemu podobnych. A nazwanie kogoś „ruskim agentem” jest wyjątkowo perfidne a zarazem proste i wygodne.

    Otoczenie maliniaka jest wypełnione takimi zaprzańcami; on i niejaka pani r-g, to najbardziej znamienne przykłady. Dla takich ścierw nie jest ważna w najmniejszym stopniu pamięć o bestialsko wymordowanych Polakach, dla nich „to było dawno” i nic się nie różnią w tym kontekście od komora. W nienawiści do Polski (ale także Rosji) przekraczają kolejne granice, o ile da się je jeszcze przekroczyć. Snują denne myśli o „kompromisie”, który jest z gruntu zły, bo zakłada daleko posunięte ustępstwa i uległość oraz ma jakoby zapewnić mityczne „bezpieczeństwo”. A tutaj takie cechy nie mogą mieć zastosowania. Zatem, jeszcze raz. Nie ma mowy o żadnym kompromisie ze stepową dziczą i potomkami barbarzyńskich rezunów, którzy chętnie powtórzyliby to ludobójstwo. Żadnym. Trzymać się z daleka od wszelkiej maści ukrów.

    jwu @jwu:
    Czytając Zybertowicza ,dochodzę do wniosku ,że jednak Deszczyca nie kłamał w sprawie odbudowania i zalegalizowania pomników banderowskich. Poza tym mam pytanie do innych uczestników forum, w jaki sposób Ukraińcy mają nam zapewnić bezpieczeństwo ? Skoro po 4 dniach, 20tys. armia opuściła Krym ,bez jednego wystrzału. Bo naprzeciwko niej stanęły regularne wojska rosyjskie. No i jeszcze jedno ,kto zapewni nam bezpieczeństwo jeżeli Rosjanie uderzą z obwodu ,lub Białorusi?

    greg @greg:
    PZPR-owski medrek i dyletant, z tytulem, nie wiadomo za co, snuje te swoje pierdy relatywizujac i wspierajac ZLO (zapewne komuch teraz „nawrocil sie” i podobnie jak pryncypal, chodzi do kosciola, ale ze wspierania zla i bandero-nazistowskiej barbarzynskiwj poganskiej swoloczy sie nie spowiada. Co jeszcze wam dyplomatolki wmowi banderia? Mimo waszych bezwarunkowych ustepstw i oblaskawiania banderowskiego falszywego potworka, gowno uzyskaliscie i uzyskacie! RF jak byla nieprzychylna, tak dalej jest i ma z nami bezposrednia granice, a banderowska Ukraina urabia was matolki jak dzieci i wciaz mnozac zadania wchodzi w was cwele jak w maslo. Czego jeszcze gotowi jestescie sie wyprzec za nic, szmaty? Naiwne zafiksowane banderofilskue tepe lby! Polskim bohaterom, Powstancom, Cichociemnym, Orletom i in. nie jestescie zaprzancy, godni nawet butow czyscic. Swolocz przekleta ze swoimi kolegami banderowcami. Z jakim przystajesz, takim sie stajesz.

    Monroe @Monroe:
    Post-prawda jest pomysłem głupim, a pseudo-inteligenci – niebezpiecznym.

    Polubienie

  14. Ukraińskie Korzenie Polskich Polityków

    KomentarzeTV
    Published on Dec 3, 2017

    Stefan Lysy
    14 hours ago
    Bardzo dobry program , jeden z tych ktory powinien nas Polakow uczyc , uswiadamiac jak nami inne nacje manipuluja , podstawiajac nam swich a dla nas pseudopolakow.Kiedy my rodacy zmadrzejemy i zaczniemy analizowac jeszcze przed wyborami , kto jest Polakiem patriota a kto kims innym podszywajacym sie . Musimy przetrwac , wiec musimy zaczac myslec o naszej Ojczyznie. Czolem Wielkiej Polsce.

    Hrust
    18 hours ago (edited)
    Morawiecki jest Żydem, sam powiedział, Kaczyńscy są Ukrainskimi Żydami z Odessy, Brat Matki Kaczyńskich, Jadwigi,pan sędzia Ćwiekowski,wydawał tylko i wyłącznie kary śmierci w Polsce, Patrzyłem w wikipedii, ale dziwnym trafem nie ma Imienia i nazwiska rodziców Jadwigi Kaczyńskiej, to są ciekawe korzenie, tutaj trzeba pogrzebać, a nie jakieś osoby prawie zapomniane, lub mało znaczące

    mariakp100
    23 hours ago
    Jak b. minister obrony Siemoniak nie jest ukraińcem, skoro piastuje stanowisko wice szefa Związku Ukraińców w Polsce? Jest ukraińcem i to całą gębą!

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.