594 Polski grafen… i koniec snu o polskiej rewolucji technologicznej, czyli znów a nie mówiłem?


Grafen, grafen no i już po (polskim) grafenie. Jeśli ktoś wierzy w przypadki, no cóż jego prawo. Opiszę mój przypadek.

Jakieś 15 lat temu wpadłem na pewien pomysł, który w wielkim skrócie dotyczył drgań.

Kilka lat później nawet prawie opatentowałem go w Polsce. Na szczęście zrozumiałem, że jak nie wycofam wniosku o polski patent, to „polski urząd patentowy” opublikuje to, co udowodniłem w takim swoim comiesięcznym wydawnictwie, bo takie są przepisy… i wtedy każdy kto będzie tym zainteresowany, za kwotę jakichś 20USD będzie mógł sobie wykupić dokumentację i dowiedzieć się w sumie wszystko, co napisałem we wniosku patentowym.

Przemyślałem wszystko i odpuściłem sobie,.. ZWŁASZCZA, że patent z mojej dziedzinie byłby w Polsce bez żadnego znaczenia… Poświęciłem na to kupę czasu i pieniędzy, ale… ile zaoszczędziłem np. nerwów, np. jeśli porównam to do tego, co spotkało np. nieżyjącego już chyba pana Łucjana Łagiewkę, kiedy to jego zderzak przeczący prawom fizyki… WSI pewno oczywiście niechcąco wywiozło do Izraela…

Jednym słowem wygrałem, bo nie przegrałem i sam sobie udowodniłem różne rzeczy. Nigdy nie żałowałem, że postąpiłem jak postąpiłem. Teraz częściowo rozwijam to w poszukiwaniu Pra-Słowiańskich drgań w Pra-Słowiańśkich rdzeniach. Kto tam wie, może jeszcze kiedyś wrócę do pierwotnego pomysłu, ale już tylko jako „otwarte źródło”, bo patenty to samo zło… 🙂


stojący dumnie
No cóż, ważne że „wstaliśmy z kolan” i będziemy stać a inni będą nas podziwiać że w końcu stoimy i to jest najważniejsze!.

Grafin
Polacy już nie potrafią działać zespołowo. Podział i podejrzliwość już trwały. Taki postPRLowski typ człowieka z przedwojennym marzeniem o wielkości. Polska umiera jak ten grafen.

Zgłośkk
A ludzie jakiej narodowości są u władzy od 1944roku

heil mercel
Przecież to oczywiste. Jeżeli ,,politycy,, (folksdojcze) na wyścigi pędzili do ambasady niemieckiej po kość którą przywiozła im ADOLFina mercel to co można po takich się spodziewać. Tak było za żydokomuny tak jest i obecnie

wwww
naiwne bylo sadzic ze bedzie inaczej… tylko sciemniano jako to polska jest liderem… liderem jest azja I koniec… nie ma nad czym plakac…

zez
Co Pan na to Panie postępowy Morawiecki? Jest światło dla biznesu czy nie?

xdt
Jest jest w telewizji dla głupiej masy, a potem blokada vatu.

Co za dno
No tak, PÓŁTORA MILIARDA rocznie na indoktrynację religijną w szkołach to jest, ale na rozwój Polski jak zawsze brakuje

Kazimierz Wielki
Czyli chaos zaczął się wraz z rządami PIS, nic dziwnego prezes rozumiem tylko ciężki przemysł socjalistyczny – kopalnie, huty, stocznie. Grafen zabiła też histeryczna obawa, że ktoś chce ukraść Polsce kurę która potencjalnie może znosić złote jajka, poczym władza nowoludowa sama tę głowę kurze odrąbała…

lolo
Trzeba postawić wiele pomników smoleńskich. To inwestycja na lata. Dodatkowo trzeba zainwestować grube miliony na śledztwo smoleńskie. Dzięki tym inwestycjom kilku rzeźbiarzy i komisja wzbogaci się. Osoby z komisji będą mogl inwestować pieniądze w sklepach biedronka i dając pracę kasjerkom. Ludzie będą pamiętali jak chojnie rząd PiS inwestował w kluczowe sprawy gospodarki i jak dużo osób zostało na kasach w biedronkach i nie wyjechało. Brawo PiS!

górka
a czy kogoś to dziwi? Mnie nie. Jak polskie władze (nie ważne która partia bo to wszyscy z tej samej gliny ulepieni) zainteresuje się jakąś branżą – w rok nie ma po niej śladu lub z dobrze rozwijającej się dziedziny ledwo przedzie i upada.

https://tech.wp.pl/polski-grafen-to-moze-byc-koniec-snu-o-polskiej-rewolucji-technologicznej-6188066913335425a

BOLESŁAW BRECZKO wczoraj (15:08)

Polski grafen. To może być koniec snu o polskiej rewolucji technologicznej

Polska wypadła z wyścigu o pozycję światowego lidera w branży produkcji grafenu. Jeszcze niedawno mówiło się, że dzięki osiągnięciom ośrodków w Warszawie i w Łodzi staniemy się europejską Doliną krzemową. Dziś – gdy ojciec polskiego grafenu otrzymał wypowiedzenie – wyprzedzają nas prawie wszyscy. Wszystko przez politykę.

Polski grafen daleko za Azją i Europą

Na drodze do grafenowej potęgi Polski stanęły zakulisowe rozgrywki polityków, potem brak zainteresowania władz, brak funduszy na rozwój, brak przemysłu w Polsce, który chciałby i mógłby inwestować w grafen, a także osobiste ambicje i niechęci.

  • Singapur wybudował ośrodki i laboratoria grafenowe, zanim jeszcze wiedziano, ilu w nich będzie pracować naukowców, wiedząc, że już trzeba inwestować w przyszły rozwój w tym kierunku – mówi w rozmowie z WP fizyk teoretyczny, dr Marcin Mucha Kuczyński z angielskiego Uniwersytetu w Bath.

Jeszcze parę lat temu wydawało się, że polski grafen jest na najlepszej drodze do tego, aby rzeczywiście zaistniał w świecie. W 2010 zespół z Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych (ITME) pod przewodnictwem dr. Włodzimierza Strupińskiego opatentował tanią metodę wytwarzania wysokiej jakości grafenu warstwowego, to wtedy świat po raz pierwszy usłyszał o „polskim grafenie”. W 2012 roku Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, w ramach programu GRAF-TECH, rozdzieliło między polskie ośrodki pierwszą transzę z 65 mln złotych na rozwój sposobów produkcji tego materiału. Dzięki temu w warszawskim ITME rozwinięto sposób produkcji wielkoformatowego grafenu warstwowego oraz tzw. grafenu płatkowego, wykorzystywanego do „wzmacniania” stopów metali i innych materiałów. Zaczęły pojawiać się pierwsze kontrakty i pieniądze z zewnątrz. W 2015 Politechnika Łódzka stworzyła i opatentowała technologię produkcji grafenu warstwowego o rozmiarach krystalitów wpływających na podwyższenie jego jakości.

Sytuacja zaczęła się psuć w latach 2015-2016. Pieniądze z programu się skończyły, a firmy, które podjęłyby ryzyko i zainwestowały w dalszy rozwój ,nie pojawiały się, tak jak to zakładały projekty. W większości ośrodków badania praktycznie stanęły w miejscu. Chociaż powstały technologie, to za wcześnie było na opracowanie gotowych produktów, z którymi można by wyjść na rynek. ITME kontynuowało intensywne badania w ramach programu europejskiego Graphene Flagship, do którego jako jedyny z Polski został zaproszony dr Strupiński z zespołem. Jego team realizował jeszcze dwa inne projekty europejskie w zakresie aplikacji grafenu dla zastosowań w super continuum oraz w technologii elektroniki krzemowej.

ITME zaczęło się jednak borykać z problemami i aferami: nominacja długoletniego dyrektora Instytutu na kolejna kadencję nie została przyjęta przez ówczesnego ministra gospodarki.

Oskarżenia o zniszczenie potencjału ITME padły pod adrersem PSL i Janusza Piechocińskiego, który był w tamtym okresie ministrem gospodarki. Nie przyjął on nominacji dr. Zygmunta Łuczyńskiego i polecił rozpisanie nowego konkursu.

  • Dr Łuczyński został wybrany niezgodnie z przepisami – mówi mi w rozmowie telefonicznej Janusz Piechociński. – Wg regulaminu komisja wybiera dyrektora z pośród minimum dwóch kandydatów, a dr Łuczyński jako jedyny pozostał w ostatniej fazie konkursu. Taki scenariusz powatarzało się od lat. Do konkursu stawał on i inny pracownik Instytutu, który na końcu się wycofywał. Myślał, że może w ten sposób oszukiwać kolejne komisje – dodaje Janusz Piechociński.

Nowy dyrektor powołany przez ministra w 2015r. nie zdołał zapewnić wystarczającej liczby nowych kontraktów, rozpadł się zespół, który opracował przełomowe sposoby produkcji grafenu, a pieniądze z grantów się zmniejszyły się.

  • 65 mln zł z programu TECH-GRAF wystarczyło na rozpoczęcie badań – mówi w rozmowie z WP dyrektor ds. naukowych w ITME, dr Katarzyna Pietrzak – ale to wszystko. Zabrakło funduszy na przygotowanie konkretnych rozwiązań, produktów, które można by zaproponować firmom.

Przełomowy patent Politechniki Łódzkiej też nie przełożył się na kontrakty i zamówienia. Od 2015 roku nie pojawił się żaden nabywca.

  • Technologia istnieje, ale nie ma nią na razie kupców – potwierdza w rozmowie z WP rzeczniczka firmy SECO/WARWICK, która dostarczyła Politechnice Łódzkiej specjalistyczny piec do produkcji grafenu.

A co w tym czasie dzieje się na świecie i w Europie?

  • W Azji wydaje się na grafen ogromne pieniądze – mówi w rozmowie z WP „ojciec polskiego grafenu” dr Włodzimierz Strupiński. Chiny inwestują w rozwój wyświetlaczy i baterii w telefonach,. Gdy tylko ich produkcja stanie się bardziej opłacalna od dotychczasowych, to nas nimi zaleją. Tak samo intensywnie w grafen inwestuje Korea Południowa (Samsung podobno zainwestował w rozwój tyle co cała Europa), Japonia i Singapur budujący puste laboratoria „na zapas”.

W Europie, w Manchesterze powstał Narodowy Instytut Grafenu za ponad 100 mln funtów. Pracuje tam wielu wybitnych naukowców z Anglii i całego świata, a wokół zebrało się ponad 40 firm, które myślą nad funkcjonalnymi aplikacjami dla grafenu. W Polsce takich firm jest zaledwie kilka.

Polski grafen nie osiągnął sukcesu, chociaż był najlepszy na rynku

Grafen z ITME miała sprzedawać specjalnie do tego celu powołana spółka skarbu państwa Nano-Carbon, która w przeciwieństwie do konkurencji, nie podbiła rynku, chociaż dysponowała najlepszymi produktami.

  • Do końca nie rozumiem, dlaczego tak się stało – mówi mi dr Włodzimierz Strupiński. – Hiszpańska Graphenea, czy amerykański Graphene Supermarket zarabia miliony Euro i USD na sprzedaży grafenu do celów badawczych, często gorszej jakości niż ten wytwarzany w ITME. Może to sprawa zbyt pasywnego marketingu i braku odpowiedniego zespołu w spółce – naukowców, którzy by się znali na grafenie. Nie pomogło też traktowanie Nano Carbon przez dyrekcję ITME jako konkurencji w stosunku do instytutu – podsumowuje Strupiński.

Szansą dla Polski może być mocniejsza współpraca z biznesowymi partnerami europejskimi, skoro u nas ich nie ma, nie mają pieniędzy lub nie są zainteresowani nowymi technologiami. Taką szansą jest europejski projekt „Graphene Flagship” zrzeszający ośrodki naukowe i firmy zainteresowane wykorzystaniem grafenu. Takie kraje jak Wielka Brytania, Włochy czy Hiszpania mają w nim po kilkudziesięciu partnerów. Polska – dwóch, a od 1 kwietnia 2018 tylko jednego – ITME. Firma TopGaN, jako tzw. partner programu (nie będący uczestnikiem) dostarcza tranzystory z innych materiałów, które później „wzbogacane” są o grafen przez inną europejską firmę. Cały projekt jest dodatkowo dopiero w fazie proof-of-concept, czyli próby stworzenia sprzedawalnego produktu.

Nie znaczy to jednak, że Polska jest nieobecna w „Graphene Flagship”. Była głównym dostawcą grafenu do badań dla ośrodków naukowych i firm. Miała też mocną pozycję dzięki osobistemu zaangażowaniu dra Włodzimierza Strupińskiego i stworzonego przez niego świetnego, zaangażowanego zespołu.

– W świecie europejskiego grafenu każdy wie, kim jest Włodek Strupiński – mówi w rozmowie z WP dr Mucha-Kruczyński pracujący na co dzień w Wielkiej Brytanii. – On jest praktycznie twarzą polskiego grafenu na tym forum.

Dr Strupiński nie będzie już jednak dłużej oficjalnie reprezentował Polski ani prowadził badań nad grafenem w ITME. Z końcem listopada odchodzi z Instytutu. Został zwolniony.

– Szczerze mówiąc, to nie wiem jakie są za tym przesłanki – mówi w rozmowie z WP doktor. – Jeden dyrektor odwołał mnie z funkcji szefa zespołu, a drugi zaproponował rozwiązanie umowy. Jest to dla mnie tym bardziej niezrozumiałe, że badania zespołu, któremu przewodziłem wywindowały Instytut na szczyt list ośrodków naukowych i były z tego też konkretne pieniądze – dodaje.

Rozwój polskiego grafenu mocno zwolnił

W ITME prace nad grafenem znacznie spowolniły. Brakuje funduszy i wykształconej kadry. Kiedyś sale Instytutu byłe za małe, aby pomieścić wszystkich naukowców i aparaturę technologiczno-badawczą. Dziś dla zwiększenia zysków są wynajmowane firmom zewnętrznym.

Na szczęście nie przekreśla to polskiego potencjału w pracach nad grafenem. Ten jest ogromny – mówi WP dr Strupiński.

– Jest w Polsce kilka zespołów, które prężnie pracują nad tym materiałem: wydziały fizyki Politechniki Warszawskiej, UW, Uniwersytetu Łódzkiego, Politechniki Łódzkiej, gdzie prof. Kula stworzył nowatorski sposób produkcji – mówi doktor. – Uniwersytet Zachodnio-Pomorski czy Uniwersytet w Bydgoszczy (UTP), który dopiero zaczyna pracę nad grafenem, ale mają wsparcie firmy Nano MTG, która ma już kilka patentów (jeden z nich, grafen w mikrofonie, złożyli na tydzień przed Apple) – dodaje.

Po zwolnieniu z ITME dr Włodzimierz Strupiński chce zająć się integracją polskich ośrodków i firm, aby razem walczyć o granty i projekty, intensywnie współpracując nadal z ośrodkami naukowymi i komercyjnymi w Europie i na świecie, zwłaszcza w Azji.

– Brakuje w Polsce wsparcia ze strony rządu. Nie musiałoby się to nawet wiązać z dofinansowaniami, a raczej ze zorganizowaniem wspólnej pracy i stworzeniem jednego konsorcjum – mówi mi doktor. – Po ITME mam zamiar się właśnie tym zająć, ale wiadomo że wsparcie rządu i ministerstwa jest nie do przecenienia. A jeśli nie będzie efektów i wsparcia, to nie muszę narzekać na brak ofert z za granicy.

dde
Gdyby nie politycy to Polska była by liderem na świecie w gospodarce. Niestety Politycy robią wszystko aby do tego nie doszło. Masakryczne prawo podatkowe, Fiskus który działa jak oprawca, politycy żądni łapówek zarówno w postaci stanowisk jak i innych profitów i jak w takim klimacie polska gospodarka ma się rozwijać???

Davo
Bo ktoś dostał pożądnie w łape żeby w polsce odpuścić temat grafenu, bo jak taka polska może być w czymś liderem… poszło odgórnie że ma nie być finansowania głównego dr. zwolnić, technologie wykraść i po temacie. Zarobić ma kto inny.

TMF
Kolesie Tuska i Pawlaka w Akcji ( 8 lat walili kasę z budżetu dla swoich i handlowali nie swoimi rzeczami tutaj widać ich przykład)

igor
Graphen czyli grupa Azoty SA. czy to czasami nie rosjanie za PO-PSL wykupowali na potęgę udziały grupy, żeby móc sięgnąć po dokumentację dot. patentu produkcji graphenu?

Jasiu
Tam od razu w łapę, po prostu jesteśmy nieudolnym narodem. Jak tylko zrobi się wokół pomysłu zainteresowanie, pojawia się zawiść i cała reszta tzw. „polskiego piekła”

jam
Czyżby Piechociński wziął dolę jak jego partyjny kolega Pawlak za kontrakt gazowy?

Koko
jeśli tak to publiczna egzekucja ..powiedzmy 500 batów i 25 lat kamieniołomów ..tak dla przykładu..szybko będzie 99,9 %polityków uczciwych

NNN
Mysle ze nie masz racji. Opracowane technologie zostaly juz opatantowane wiec krascnie ma co. Jak bys sie dokladniej wczytal w tresc artykulu to bys moze zauwazyl ze w PL jest brak przmyslu ktory moze taka technologie skonsumowac. Zreszta zasady wspolpracy pomiedzy przemyslem a uczelniami wyzszymi tez nie sa opracowane i nie funkcjonuja dobrze. Najgorsze ze ludzie mysla rzad pomoze – ale niby jak ??? sam zacznie cos produkowac ??? Problem jest taki ze na dalsze badania grafenu trzeba dac kase w wysokosci 50 – 100 mln zlotych. Malo jest firm ktore tyle wydadza na R&D nie majac gawarncji w ktorym momencie ta kasa zacznie sie zwracac. Mysl czlowieku – przez lata zaniedban, polska nauka odesparowala sie od polskiego przemyslu. Nie da sie tego naprawic w jeden rok. Zreszta PiS nic w tym kierunku nie robi.

ollo
Nie ma tu żadnych spisków, a jest tylko nieprawdopodobnie gigantyczna biurokracja, która wszystko niszczy, zanim jeszcze cokolwiek się rozpocznie. Odechciewa się jakiejkolwiek pracy badawczej. Tak samo współpraca uczelni z przemysłem jest zaduszona z powodu biurokracji. Kto ma trochę rozsądku i chęci to wynosi się z tego kraju. Tu jedynie rydzykom i misiewiczom dobrze się wiedzie.

konstruktor
Hahahaaaa! Gdyby tak było to bym to zrozumiał! Problem polega, iż to nie z powodu łapówki tylko zwykłej polskiej DURNOTY jaka panuje wśród polityków i części naukowców! Czego się spodziewać jak rządzą misiewicze??? CUDU???

pislandia
Chwila to co robi ‚dobra zmiana’????? Przeciez sa ‚lepsi’ od poprzednikow

Dyzio
Gdyby Rydzyk miał ten patent, umiałby to zamienić w złoto i diamenty. Naukowcy są tylko od wyłudzania grantów na badania i użalania się na wszystkich.

baron
A po co nam GRAFEN?My mamy ojca Tadeusza, SZYSZKI choinkowe,armie zbawienia na latających dywanach …módlmy sie!!!!!

ann
na finansowanie kościoła jest na wynalazczość nie ma

gwidon
Politycy z PSL największa porażka Polskiej polityki.Gdzie PSL się wmiesza same straty(Pawlaki,Piechociński,Bury itd)

A po co
nam grafen skoro mamy polskie buraki i polskie kaczki…

Obywatel
Nie jestem zdziwiony. PSL i wszystko jasne. To hamulcowy ciekawe tylko na czyich uslugach. Przykre.

Gonzo
Nic nowego, zawsze tak było, że albo ZSRR, albo Gomułce coś nie pasiło bo za nowoczesne i zamiast być w czołówce byliśmy użytkownikami myśli technologicznej innych po latach rozpisując się co by było gdyby. Dać chamom u żłoba po 4 tysiaki na miesiąc, niech sami płacą za żarcie, taryfy i komórki a zobaczycie jak szybko zmądrzeją i kto to widział by pracownik sam sobie pensje i premie ustalał a panowie rządzący to niestety ale nasi pracownicy a nie jaśnie wielmożni hrabiowie a my niby kmioty.

zniesmaczony
Grafen jest Polsce niepotrzebny bo ani głosów z tego nie będzie ani ojciec z Torunia się nie nachapie więc niech się inny kraj tym zajmie. U nas ma być tania montownia a nie lider innowacyjności.

AZ-5
Wspaniale. Za to polski podatnik będzie dopłacać do kolejnej montowni. Brawo, kolejna taka sama ekipo!

Ron
A do czego nam grafen, jak my już nawet tranzystorów nie produkujemy. Grafen ma zastosowanie głównie w energoelektronice – to są Niemcy – firma IHP, a my mamy uprawiać ziemniaki i być mleczną doliną a nie krzemową – pamiętacie który polityk tak prawił w Bydgoszczy?

grzechu65
a na naszych naukowców już czekają zachodnie i azjatyckie firmy.. przynajmniej oni nie zostaną na lodzie…

http://natemat.pl/136513,7-polskich-wynalazkow-ktore-musisz-znac

http://niezalezna.pl/68356-psl-przejmuje-polski-grafen-sprawa-wyglada-na-polityczna-ustawke

https://miziaforum.wordpress.com/2015/01/23/polski-rzad-zrzekl-sie-na-rzecz-rosjan-najwiekszej-perly-polskiej-gospodarki-rosjanie-przejeli-grafen/

http://www.benchmark.pl/aktualnosci/polski-grafen-zagrozony-itme-na-krawedzi-upadku.html

http://www.rp.pl/Nowe-technologie/307189896-Polski-grafen-w-opalach.html

http://www.uwazamrze.pl/artykul/1105590/kto-chce-kupic-polski-grafen

https://pl.wikipedia.org/wiki/Grafen

http://niezalezna.pl/91906-polski-grafen-juz-w-sprzedazy

http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2016-09-25/polska-miala-podbic-swiat-grafenem-teraz-naukowcy-mysla-o-sprzedazy-technologii-chinczykom/

https://businessinsider.com.pl/technologie/polski-grafen-gotowy-do-sprzedazy/d94cjsx

Polacy sprzedają grafen Chińczykom … a Szwecja dostała 9 miliardów koron na badania z UE

7 thoughts on “594 Polski grafen… i koniec snu o polskiej rewolucji technologicznej, czyli znów a nie mówiłem?

  1. Długo za długo byłem przedsiębiorcą w Polsce, żeby wierzyć jeszcze w cokolwiek…

    https://wpolityce.pl/polityka/367341-prezydent-na-kongresie-590-absolutna-wiekszosc-dobra-narodowego-wypracowywana-jest-poprzez-male-i-srednie-przedsiebiorstwa-wideo

    circ
    Już przestańcie z ta innowacyjnością. Następna ideologia się robi.

    do roboty
    Nie będzie zmniejszenia haraczu na ZUS bo rusza nowy program Ukraina +: https://kresy.pl/wydarzenia/polskie-ministerstwo-broni-doplat-emerytur-dla-ukraincow/

    lexx
    Polacy będą wracać mają już dość ZUS w UK 61zł miesięcznie kwoty wolnej 60 tyś zł wrócą na 1200 ZUS 3090 KWOTA WOLNA i 19% plus VAT 23% tylko jakiś PSYCHOL może tak myśleć.DLA 1 osobowych firm 00000

    Pajac
    I wielki ch… dla tej grupy przedsiębiorców zrobiłeś.

    tomahawk
    Oszukał pan Polaków panie Duda , piękne słówka to za mało , mam nadzieję że jeszcze przed wyborami dojdzie do odwołanie pana z funkcji prezydenta , po raz kolejny ludzie zostali oszukani , tym razem przez oszustów z własnych szeregów , usunięcie tablicy z nazwą Birczy to hańba . Mam nadzieję że po najbliższej wizycie na Ukrainę jużpan tam zostanie . Na stałe.

    Pawel
    CHOLERA!!!! ZUS -1000ZŁ ,VAT -23% spróbój nie zapłacić w terminie mimo że ci nie przelali kasy , etc etc KŁODY pod nogi PIEPRZYĆ BEZ SENSU kazdy może…PROPAGANDA SUKCESU

    „on nam ułoży konstytucję!!!”,
    a dlaczego jest hołubiony przez żydoniemieckie media w Polsce? Bo jest o niebo lepszą antypisowską bronią niż cała skyryetyniała totalna opozycja! I sterowalny przez wszelkie żydolstwo świata

    Rozumiecie tego typa?
    Obecnie to przedsiębiorcy cierpią z powodu sądów a Duda zatrzymał reformę. Myślę, że będzie najlepiej jak Duda dostanie zakaz zbliżania się do biznesu ze swoimi ubekistańskimi towarzyszami

    zdaj pan urząd!
    Nie wiem jak Wy, ale ja po tym jego zablokowaniu reform, po wypowiedziach nt. Marszu Niepodległości, nt. bycia Polakiem,po tych Polin i Rzeczpospolitych „przyjaciół” nie mam nawet chęci jego słuchać.

    +Dudek
    PAD podobnie jak niejaki Marcinkiewicz zrobi jeszcze wiele złego dla Polski i Polaków a za „karę” dostanie dobrą fuchę w Eurokołchozie lub innym wielce „demokratycznym Organie”!

    gość
    Po co hamulcowy, który rządowi polskiemu podcina skrzydła na „Kongresie 590” gdzie mówi się o rozwijaniu Polski. http://jerzyrnowak.blogspot.com/2017/08/zdrada-andrzeja-dudy-ii.html

    Grazyna
    Nie czytam, nie slucham, nie powazne! A co ten krzykacz dark sie nawet na temat pracy p. B Szydlo ? Przeciez to nie jego dzialka. Juz pod wszystkie ministerstwa sie podpina. A jego pole lezy odlogiem

    wujot
    Nic ten gamoniowaty rząd nie zrobil dla osób prowadzących działalność gospodarczą poza zrobieniem w konia obiecując 2 lata temu daleko idące ułatwienia i nie dotrzymując słowa. Bandyci i złodzieje.

    Bartosz
    Prezydencie , co Pan zrobił , zawetował Pan nawet Regionalne Izby Rozrachunkowe ( to dla gospodarki ) , kolejne dzieło wbrew pozorom także dla gospodarki to KRS i SN . Nie zrobił Pan nic dobrego

    wawa
    A co z podatkami od wielkich zagranicznych korporacji ?

    Aculeus
    Po niespelna 30 latach i 2 „dobrej” zmiany PAD wstrzymal slonce, ruszyl ziemie. Satysfakcja? Palcem nie kiwnal, by ulzyc najbardziej uciskanej i ginacej grupie spolecznej drobnych przedsiebiorcow.

    Tfu
    Szmondak – szabes goj.

    gość
    Padalec nakaże /dodatkowe daniny na rzecz mniejszości rządzącej/ na fundacje żydowskie, muzea , rocznice, wystawy, pomniki, tablice. odznaczenia, nagrody.

    qonfederat
    ja to , ja tamto , ponownie ja to……..od i cały Andrzej… ja ,ja i jeszcze raz ja……

    dziad polski
    Jaki on miły i jak ładnie mówi oczywiste oczywistości. To co dla nich zrobiliście przez te 2 lata?

    zuzol
    95% to małe przedsiębiorstwa i pojedyncze osoby prowadzące działalność. Dlatego można je doić ZUS-em, średnio dwukrotnie zawyżonym, bo średni dochód mikroprzedsiębiorstwa jest dwa razy niższy od średniej przyjętej za podstawę haraczu na ZUS. Patologia i zwykłe bandyctwo.

    swan
    a zrobiliście cokolwiek dla tych małych przedsiębiorstw? Tak samo jak Tusk tak i wy; tylko drenujecie przedsiębiorczych Polaków i nic ponad to… I tak jak Tusk dostaniecie za to rachunek..

    tom
    Większość polskiego pkb jest kreowana prze obce firmy, które nadal pod różnym pretekstem skutecznie unikają płacenia należnych podatków i często zatrudniają nielegalnie pracowników ze wschodu.

    faryzejski namiestnik pałącu
    Ten zaprzaniec mówił my, my zrobiliśmy czyli ja z rządem zrobiłem. Co za faryzejska menda ,wredna , bezwstydna bez krzty honoru. Jedyna zasługa to odrzucenie reformy sądownictwa.

    buntu
    Obłuda Maliniaka sięgnęła zenitu,chłopczyk który opóźnia dobre zmiany przypisuje sobie wszystkie dokonania rządu,ten wyciągnięty z kapelusza prezesa Judasz kreuje się na zbawcę narodu a jest blokowym

    Polubienie

  2. Już ci wierzę…

    https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/mateusz-morawiecki-wywolac-polska-fale,88,0,2390616.html

    Mateusz Morawiecki ma plan. Chce wywołać polską falę przedsiębiorczości

    – Moim wielkim pragnieniem byłoby, żebyśmy mogli pomimo tego gorsetu regulacji – głównie europejskich, bo stamtąd 70 proc. legislacji do nas przychodzi – wywołać polską falę przedsiębiorczości i skłonić mikroprzedsiębiorców, by uwierzyli w polski kapitalizm – powiedział wicepremier Morawiecki w wywiadzie dla money.pl.

    Wicepremier w ten sposób odniósł się do przyjętej niedawno przez rząd „konstytucji biznesu”, czyli pakietu ustaw, które mają poprawić warunki prowadzenia działalności gospodarczej oraz stosunki przedsiębiorców z administracją publiczną.

    – To jest prawo, ale ono musi również wejść do serc i umysłów naszych kochanych urzędników – powiedział, komentując przywrócenie zasady „co nie jest zabronione, jest dozwolone”.

    Wicepremier wypowiedział się także na temat szykowanej reformy emerytalnej, czyli wprowadzenia systemu Pracowniczych Programów Kapitałowych.

    – To będzie zasób oszczędności, który zdecydowanie wzmocni rynek kapitałowy i z całą pewnością będziemy szli w tym kierunku – zadeklarował. – Na rynku kapitałowym pojawi się dodatkowe kilkanaście miliardów, których nie było wcześniej – podkreślił.

    StipesKing 2017-11-17 21:47
    KAPITALIZM!? Panie Morawiecki. My Polacy gardzimy KA-PI-TA-LIZ-MEM! Chcemy Białej Polski! Katolickiej! Wolnej od Islamu i innego Chłamu! Chcemy handlować naturą, wymieniać się towarami, łowić ryby i czytać fraszki. Chcemy się wychilloutować jak wy to mówicie. Chcemy być rodzinką, sąsiadami, działkowiczami. Nie chcemy byle jakiej pracy. Chcemy robić co nam się żywnie podoba i kiedy nam się podoba. Nikt nam niczego nie będzie kazał niczego! Dlatego kapitalizm… Bez jaj…, Panie Morawiecki bez jaj… Proszę w imieniu Polaków. To nie dziki zachód.

    alik 2017-11-17 21:37
    PIS=SYF I OKRADANIE PRZEDSIĘBIORCÓW !!!!

    Gość 2017-11-17 21:37
    Plecie bzdury. Mieszkam 7 km od granicy z Czechami . Razem z granicą zaczyna się 50 tys. miasto Karvina. Jak na warunki czeskie to nic specjalnego bo żyło z górnictwa które upada więc i miasto ma problemy. Nie w tym rzecz. W tych Czechach które są w tej samej Unii co Polska jest 20% VAT. Nie ma problemu z jego zwrotem. Przepisy podatkowe są proste i przejrzyste. Urzędy skarbowe traktują ze zrozumieniem każdego przedsiębiorcę. Nie ma problemów z leasingiem auta na firmy czy na osobę prywatną. Mają bezrobocie 3,6%. Nadwyżkę budżetową. Praktycznie śladową imigrację. Dodatki na dziecko większe niż nasze 500+. Są w TEJ SAMEJ EU. Ich ustawodawstwo musi być zgodne unijnym i jest zgodne. W Poksce wysłanie charytatywnego smsa to 23% VAT dla Polski . Bo podobno tak każe Unia. W Czechach takie smsy sązwolnione z DPH (to ich VAT) Więc ktoś perfidnie kłamie mówiąc że wszystko przez Unie. Przykładów jest znacznie więcej choćby kwestia pozwoleń na budownictwo czy prowadzenie małego własnego interesu . W konia może pan M. robić swój elektorat. Dodam, że nie jest to raj na ziemii i są także problemy. Jednak patrząc ilu Polaków i ole polskich firm przenosi tam oficjalnie działalność to wiadomo, że nie dzieje się tak bez powodu.

    an 2017-11-17 21:42
    PIS robi taką propagandę że wszystkiemu jest winna UE

    Marek 2017-11-17 21:47
    POdziękuj za ten syf poprzednikom bo teraz żeby to POsprzątać potrzeba kolejna kilka lat Popatrz na raitingi na Polską giełdę na budżet na złotóką na inwestycje i na budżet ale w jednej chili nie da śię naprawićczegoś co było niszczone prze kilka lat.

    Marko13 2017-11-17 21:34
    On chyba chce wywołać polską falę upadłości przedsiębiorstw! 🙂

    KRIS 2017-11-17 21:29
    W Polsce nie ma kapitalizmu! W Polsce jest fiskalny ucisk!

    kaka 2017-11-17 21:23
    jasne jak słońce. dojny minister chce „wykończyć małych przedsiębiorców” nawet za komuny nie było takiego syfu !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Odpowiedz
    igunia ll 2017-11-17 21:41
    masz rację bo wszystko ma być państwowe

    Roman 2017-11-17 21:22
    krzywousty kłamie w dzień i w nocy, człowiek który niczego nie wytworzył a jedyne co potrafi to robić prezentacje i trwonić nasza kasę

    retyrvolvo tgb 13 6×6 t 2017-11-17 21:22
    Póki co większość znajomych,którzy mają działalność mikro myśli o jej zamknięciu. Taki biznes panie .

    jk 2017-11-17 21:45
    Tym bardziej, że prowadzący książkowe zapisy będą musiały zainwestować w oprogramowanie. To jest chore. Wielkie firmy i warzywniaki traktują jak jedno!!!!

    Yogi 2017-11-17 20:42
    Cudotwórca !!! Polacy !!! Cieszmy się z opatrzności. P.S. Maksymalna kontrola podatkowa doprowadzi do likwidacji małych przedsiębiorstw które balansują na ostrzu brzytwy . Zlikwidują się , albo zwolnią pracowników. Już niejeden cud był w Polsce , który doprowadził do rewolty.

    Jan 235 2017-11-17 20:35
    Panie Morawiecki, – jeśli ta U.E. nas tak gnęgi przepisami, to dlaczego w Niemczech Francji czy W.B. firmę zakłada się w 2 dni a w Polsce minimum MIESIĄC??? Co do tych P.Z K., widzę to jako dodatkowy podatek z którego emeryt będzie miał mniej zysku nią z obecnego „drugiego filara”

    Max 2017-11-17 19:46
    I dlatego ZUS od nowego roku 1250 zł, dodatkowo więcej za księgowość dzięki JPK. Mikrofirmy dziękują. Niech żyje Mateusz.

    Polubienie

  3. ferdkiepski 2017-11-19 10:54
    Stenty i baypassy to nie jest leczenie przyczyn chorób serca, bo ich przyczyna jest gdzie indziej i leczenie powinno dotyczyć przyczyn, a nie skutków. Tylko , ze gdyby leczono przyczyny chorób to wtedy ludzie nie chorowaliby na serce (oraz inne choroby) i lekarze, a przede wszystkim farmaceuci (koncerny farmaceutyczne) poszli by z torbami. Bo oni żyją (dostatnio) nie ze zdrowia pacjentów tylko z ich chorób !

    zaqaz 2017-11-19 14:27
    Noooooo…. jeśli weszli w to specjaliści z PAN-u to jest pozamiatane i pieniądze w błoto.

    Tomek 2017-11-19 14:25
    Oby nie skonczyli tak jak grafen.

    IPIK 2017-11-19 12:40
    To oczywiste jak grafen i inne wynalazki, ze załatwia to z radziwiłem w tydzień!!

    1234 2017-11-19 12:23
    Spokojnie. UKS czuwa. Nic sie nie przeslizgnie. Radzę wyjechać…

    https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/grafen-stenty-carbonmed-dariusz-bialy,69,0,2389829.html

    Polacy szykują rewolucję w medycynie. Wrocławscy naukowcy wyprzedzili resztę świata

    Wspólnymi siłami badacze z Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu i PAN opracowali unikatową powłokę do stentów wszczepianych pacjentom. Tym razem w zgłoszeniu patentowym wyprzedziliśmy świat i najbardziej zaawansowanych w pracach Chińczyków. Naukowcy zaryzykowali prywatnymi oszczędnościami i założyli firmę, która ma skomercjalizować wynalazek.

    W Polsce to właśnie choroby układu krążenia są najczęstszym zabójcą (46 proc. wszystkich zgonów w 2016 r.). Nowa technologia ma szansę ułatwić leczenie i poprawić komfort życia wszystkim zmagającym się z tymi dolegliwościami.

    – Skala jest ogromna. Leczenie, jak to się potocznie określa, wszystkich chorych na serce, oznacza około 120 tys. wszczepieni stentów rocznie. Po 2,3 dla każdego pacjenta. Czyli licząc ostrożnie każdego roku w kraju ponad 200 tys. takich urządzeń ratuje czyjeś życie. Dlatego tak ważna jest ich jakość – mówi dr. Dariusz Biały z Kliniki Kardiologii UM we Wrocławiu.

    Jak wyjaśnia, przełomowe w stosowaniu grafenu do powlekania stentów jest to, że dają one dużo większe szanse na lepsze tolerowanie urządzeń przez ludzki organizm. Znacząco redukuje ryzyko odrzutu, ponadto grafen zabezpiecza implant przed korozją. To z kolei pozwala na krótsze przyjmowanie leków po przeprowadzonym zabiegu.

    Tymczasem to właśnie komplikacje po wszczepieniach i długotrwała farmakoterapia są największym problemem przy ich stosowaniu.Jak podkreśla Biały, przy liczbie wszczepień i każdorazowej hospitalizacji pacjenta kosztującej od 8 do 10 tys. zł, ważne jest dla systemu opieki zdrowia, żeby powrotów do szpitali było jak najmniej.

    Chińczycy daleko za nami

    Czym jest stent? To mała „sprężynka”, choć dr Biały bardziej woli określenie rusztowanie, które umieszcza się wewnątrz naczynia krwionośnego, by przywrócić jego drożność.

    – Cały czas pojawiają się tu nowe rozwiązania. Robiono już takie biodegradowalne, ale pojawiało się zbyt dużo komplikacji u pacjentów i zniknęły z rynku. Nasze mają szansę być przyjazne od samego początku i pozwolić pacjentom na lepszy komfort życia – zapewnia naukowiec.

    Pierwszy sukces udało się już badaczom osiągnąć. Zgłoszenie patentowe z rozszerzeniem na cały świat już jest. Na szczęście uniknęli błędów popełnionych przez innych polskich naukowców, którzy utknęli na wyboistej drodze do komercjalizacji swoich wynalazków.

    – Na szczęście tym patentem wyprzedziliśmy Chińczyków. Zatem nie ma obawy, że zostaniemy z ręką w nocniku, jak przy polskim niebieskim laserze i innych zastosowaniach grafenu. Nie jest jednak tak, że na pewno grafenowe stenty pozostaną polskie. Tu może jeszcze o to wybuchnąć wojna. Ten biznes warty jest miliardy dolarów. Ważne jednak, że zdobyliśmy już przyczółek – mówi dr Biały.

    Ten przyczółek wzmocniło pozyskane przed kilkoma dniami dofinansowanie z NCBiR. Na trzyletnie prace nad projektem wrocławianie dostali 2,8 mln zł. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie odwaga i wiara w sukces tej grupy naukowców.

    Mały może więcej

    Co oczywiste, do badań potrzebne są pieniądze. Po analizach możliwości ich pozyskania szybko okazało się, że łatwiej będzie założyć małą firmę z kilkoma udziałowcami, niż spółkę umocowaną w strukturach macierzystych uczelni poszczególnych badaczy.

    – Spółka międzyuczelniana mogłaby liczyć maksymalnie na 40 proc. dofinansowania. Tymczasem nasza mała firma może dostać nawet do 80 proc. wszystkich kosztów badań. Ponadto partnerzy biznesowi lubią przejrzyste sytuacje. Kiedy wiedzą, kto jest odpowiedzialny za projekt i na decyzje nie trzeba czekać tygodniami czy miesiącami. Niestety, biznes ciągle jeszcze boi się zawiłych procedur na uczelniach – zauważa Biały.

    Naukowiec ubolewa nad tym, ale stara się też zrozumieć przedsiębiorców. Ci poruszający się w obszarze nowoczesnych technologii zdają sobie sprawę, że w tej materii ważny jest każdy dzień, albo nawet kilka godzin. Tu nie można sobie pozwolić na opóźnienia, a uczelnie często mają związane ręce przez zawiłe procedury prawne.

    Dlatego zespół w składzie: dr Dariusz Biały, dr Magdalena Wawrzyńska, dr Jacek Arkowski (wszyscy z UM Wrocław), dr hab. Dariusz Hreniak oraz prof. Wiesław Stręk z Instytutu Niskich Temperatur i Badań Strukturalnych PAN utworzył spółkę CarbonMed.

    – To, że zaryzykowaliśmy swoje prywatne oszczędności zrobiło duże wrażenie na członkach komisji konkursowej z NCBiR. Swoją postawą niejako gwarantujemy, że wierzymy w sukces i zrobimy wszystko, by badania ostatecznie zakończyły się skomercjalizowaniem tej innowacyjnej technologii – wyjaśnia Biały.

    Naukowiec zachwala również samą procedurę konkursową. W jego ocenie, a ma duże doświadczenie z poprzednich konkursów, dużo się tutaj zmieniło. Szczególnie jeśli chodzi o szybkość podjęcia decyzji.

    Wrocławska dolina grafenowa

    CarbonMed dowiedziała się, że dostanie dofinansowanie po 60 dniach od startu procedury.

    – Wszystko poszło błyskawicznie. Wiele wątpliwości mogliśmy wyjaśniać w rozmowach twarzą w twarz z członkami komisji. W ten sposób można było wytłumaczyć wiele wątpliwości. Na papierze nie jest to takie łatwe i szybkie – mówi Dariusz Biały.

    Wrocławska spółka była jedną z pierwszych w kraju, która otrzymała dofinansowanie dzięki tak zwanej szybkiej ścieżce. Blisko 3 mln zł firma otrzymywać będzie w ratach. Projekt został podzielony na pięć etapów. CarbonMed otrzyma kolejne transze dopiero po osiągnięciu celów badawczych przewidzianych dla każdego z nich.

    Ich finał przynieść ma odpowiedź na pytanie, czy wszczepiony stent powleczony grafenem zrewolucjonizuje leczenie chorób krążenia. Za trzy lata zespół naukowców może też zacząć liczyć zyski z komercjalizacji wynalazku. Dr Biały nie zaczął jednak jeszcze liczyć ewentualnie zarobionych milionów.

    – Jest szansa, że będziemy bardzo bogaci. Trzymamy się tej wersji (śmiech). Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że to może być bardzo zyskowne, jednak teraz sukcesem jest dla nas to, że ktoś w nas uwierzył – mówi Dariusz Biały.

    Naukowiec – choć ostrożny w ocenach przyszłości – wierzy, że uda mu się wraz z kolegami utworzyć swoistą wrocławską dolinę grafenową. Stenty mogą być tylko jednym z zastosowań dla ich powłoki grafenowej. Wszystko dlatego, że pozytywne wyniki badań dziś prowadzonych mogą przyczynić się do poszerzenia jej zastosowań.

    – Jeżeli uda nam się ze stentami, to użyta tu powłoka medyczna może być też stosowana w innych implantach. Odpowiedź ludzkiego organizmu powinna być dość podobna – konkluduje dr Dariusz Biały.

    Magda 2017-11-19 11:23
    Pracowali za pieniadze publiczne ,a teraz finałowy produkt opatentowali ze swoich pieniędzy jako prywatna firma . To jest materiał dla ABW i CBA.

    Wiem co napisalem 2017-11-19 11:43
    Od zawsze sa takie polskie realia. Mylisz sie nawet nie wiesz jaka jest bieda w polskiej technice wynalazkow. Ciagle naukowcy dokladaja swoje – jezeli maja z czego a bardzo czesto bardzo dobre badania umieraja w zarodku booooo nie ma funduszy. Polski narod jak Ty – zaraz sie nachapią za panstwowe! Na co maja czekac Aby jak prawie wszystkie wynalazki ktos podkupil albbo zmarly smiercia maturalna? By passy wynalazl Marek Edelman. Rzad komunistyczny nie dopuscil do wdrożenia i za chwile francuzi oglosili wieki sukces i sa By passy a nie edelmany. A CO SIE STALO Z NASZYM GRAFITEM? nie ma. Niech naukowcy biora sprawy w swoje rece bo polityka jak zawsze jest zgubna. W innych panstwach naukowcy sa bardzo wsperani – a u nas niszczenie a to sa badania dla calej ludzkosci

    Polubienie

  4. Polski czołg przyszłości PL 01 CONCEPT następca T-72, PT-91 i Leoparda- Premiera targów MSPO 2013

    Nasze Kielce
    Published on Sep 2, 2013

    Już wkrótce służące w polskiej armii czołgi T-72, PT-91 Twardy czy Leopard mogą zastąpić polskie czołgi przyszłości PL 01 CONCEPT zaprezentowane podczas targów zbrojeniowych MSPO Kielce 2013.

    http://www.defence24.pl/18387,pl-01-concept-nowy-pojazd-modulowy-z-labed

    …..

    Tymczasem… 😦

    …..

    https://kresy.pl/wydarzenia/macierewicz-zapowiada-nowy-wspolny-czolg-razem-niemcami-francja/


    czołgPolski Leopard 2A4 z 10 BKP. Fot. wikimedia.org

    MACIEREWICZ ZAPOWIADA NOWY WSPÓLNY CZOŁG RAZEM Z NIEMCAMI I FRANCJĄ

    23 listopada 2017|0 Komentarze|w bezpieczeństwo i obrona, Europa Zachodnia, polityka, Polska, Wydarzenia |Przez Piotr Łapiński

    Minister obrony przyznał, że wolałby aby Polska stworzyła czołg nowej generacji samodzielnie, ale szansa na niego została zaprzepaszczona.

    W efekcie przeprowadzonego Strategicznego Przeglądu Obronnego Ministerstwo Obrony Narodowej zadecydowało o konieczności zastąpienia pozostających na służbie w Wojsku Polskim czołgów T-72, PT-91 Twardy i Leopard 2 maszyną nowej generacji.

    W czwartkowej rozmowie z Polskim Radiem 24 Antoni Macierewicz oświadczył, że nowy czołg może powstać w koprodukcji polsko-niemiecko-francuskiej. Minister dodał, że istnieje już taki projekt, a on sam jest mu przychylny. Są jego parametry rozważane, przymierzamy się do tego, to wydaje się bardzo ciekawa propozycja – tłumaczył Antoni Macierewicz.

    ZOBACZ TAKŻE: Niemiecki generał: niepotrzebnie oddaliśmy Polsce czołgi

    Minister odniósł się również do możliwości samodzielnego stworzenia czołgu nowej generacji w Polsce. Niestety ta szansa została zaprzepaszczona gdzieś koło 2000 roku– oświadczył szef MON.

    Minister odniósł się również do możliwości samodzielnego stworzenia czołgu nowej generacji w Polsce. Niestety ta szansa została zaprzepaszczona gdzieś koło 2000 roku– oświadczył szef MON.

    Już wcześniej pojawiały się informacje o możliwości włączenia się przez Polskę do niemiecko-francuskich prac nad nowym czołgiem. Oba kraje chcą stworzyć czołg nowej generacji, który miałby zastąpić Leoparda 2 i Leclerca. Według wstępnych planów nowy czołg miałby wejść do służby w już 2025 roku.

    CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ponad połowa niemieckich Leopardów jest niezdatna do służby

    Obecnie Polska prowadzi modernizację części posiadanych czołgów Leopard do standardu 2PL.

    Kresy.pl / onet.pl

    Polubienie

  5. zefir @zefir:
    Trudno oprzeć się wrażeniu, że to jakaś paranoja, że to polska głupota nad którą nikt nie panuje. To dowód na to, że w Polsce twórczych naukowych odkrywców nie poważa się i nie szanuje. Tym działaczom politycznym, którzy oczekują bieżącej rentowności od naukowych badań i wdrożeń, zdrowo szajba odbija. Po to na etapie badawczo-wdrożeniowym kasę się tylko wkłada, by póżniej jej wielokrotność zgarniać – o zasadności wydatów finansowych decydują badacze, którzy projekt realizują, nie zaś kierownicy – komisarze od bzdurnej prawomyślności i jej rentowności. W komentowanej publikacji pokazano jak w Polsce należy udupiać jednostki wybijające się ponad przeciętności. Inną podejrzaną sprawą są granty ,czy dotacje finansowe na realizację badań z zakresu technologii grafenowej. Prawdopodobna jest ich posucha, w Polsce bowiem zamiast grafenu, bardziej opłaca się banderowców i kościelnych sponsorować.

    https://kresy.pl/wydarzenia/polska/tworca-polskiego-grafenu-odchodzi-panstwowego-instytutu/


    Model struktury atomowej Grafenu, wikipedia.org

    TWÓRCA POLSKIEGO GRAFENU ODCHODZI Z PAŃSTWOWEGO INSTYTUTU

    3 grudnia 2017|1 Komentarz|w gospodarka, Polska, Wydarzenia |Przez Karol Kaźmierczak

    Jeden z naukowców, którzy z największym stopniu przyczynili się do stworzenia technologii produkcji grafenu, Włodzimierz Strupiński, został zwolniony z pracy w Instytucie Technologii Materiałów Technologicznych.

    30 listopada rozmowę z dr Strupińskim opublikował portal Wirtualna Polska. Strupiński przyznał w nim, że odszedł z pracy w państwowym instytucie po 34 latach. Jak tłumaczy nie zatrudnił się jeszcze w żadnym innym podmiocie – „Na razie jeszcze mogę sobie pozwolić na pracowanie za darmo. Do końca listopada wpadała mi wypłata z ITME”. Jednocześnie Strupiński przyznał, że nie może narzekać na brak propozycji – „Nawet nikomu nie mówiłem, że mnie zwolnili, nie ma mnie nawet na portalach społecznościowych. Jednak wiadomość rozeszła się dość szybko pocztą pantoflową i dostałem sporo ofert”. Siedem z ofert naukowiec rozpatruje jako perspektywiczne, z czego „większość” to oferty od podmiotów zagranicznych.

    Jak twierdził Strupiński zmiany kadrowe nie dotyczą tylko jego osoby – „Niestety, prawie wszystkie osoby, które zajmowały się opracowywaniem technologii grafenu, już nie pracują w instytucie lub kończą w nim pracę. Nie będzie nikogo, kto tworzył tę technologię”.

    „Pamiętam, jak w 1989 r. zmiany ustrojowe zastały mnie na stażu w Szwecji. Większość moich znajomych zostawała na Zachodzie albo jechała na Zachód. Ja postanowiłem, że wrócę i będę budował nową Polskę” – mówił Strupiński o perspektywie wyjazdu do pracy za granicę – „To byłaby ironia losu, gdybym teraz musiał wyjechać. I dlatego nie palę się do tego. Chciałbym, żeby nasz grafen dalej się rozwijał, i Polacy nadal ucierali nosa największym światowym graczom”. Podkreślił też swoją motywację – „Gdy mała grupa naukowców z Polski potrafi zrobić coś lepiej niż największe ośrodki z Niemiec, Szwajcarii czy Stanów Zjednoczonych, to sprawia mi to największa frajdę i satysfakcję, większą nawet niż moje własne osiągnięcia. Gdyby to udało mi się kontynuować, to chętnie będę to robił, nawet jeśli miałbym mniej zarabiać.” Jak podsumował Strupiński – „jeśli chodzi o grafen na węgliku krzemu, to nikt na świecie nie jest w stanie wyprodukować lepszego materiału niż my”. Technologia ta „może znaleźć zastosowanie w układach scalonych do superszybkiej transmisji danych”.

    Zapytany o jakość produkowanego w Polsce grafenu za pomocą technologii wynalezionej przez Strupińskiego odpowiedział on – „W tym kontekście należymy do ścisłej czołówki”. W dodatku wykorzystanie opracowanych w ITME technologii przynosi „coraz lepsze rezultaty”. Jak stwierdził naukowiec, w przemyśle najważniejsze jest, by mieć możliwość „stałego dostarczania materiału o powtarzalnej i wysokiej jakości. Takie właśnie możliwości zbudowaliśmy w ITME”. Jak tłumaczył Strupiński w ITME rozwijana jest także technologia osadzania grafenu na miedzi, wynaleziona w USA. „W przypadku grafenu na germanie wręcz wytyczaliśmy kierunek dla naukowców i technologów z całego świata” – powiedział naukowiec.

    Strupiński skomentował też zmianę na stanowisku szefa Instytutu. Twierdził, że po nominacji nowego szefa, „po roku okazało się, że instytut zaczął przynosić straty finansowe, że trzeba zwalniać ludzi, wynajmować pomieszczenia laboratoryjne zewnętrznym firmom”. Ocenił, że dyrekcja „prawie całkowicie odcięła się od pracowników i porzuciła chęć rozmowy”. Opowiadał też o swojej sytuacji w Insytutcie – „Chciałem usiąść do stołu i rozmawiać o tym, jak wyjść na prostą, ale nie mogłem po prostu przemilczeć problemów. Gdy o nich mówiłem, zaczęły się personalne ataki na mnie. Rozpuszczanie plotek i pomówień”. Gdy w maju 2017 r. odwołano ówczesnego dyrektora ITME, „dosłownie godzinę później odwołał mnie ze stanowiska kierownika zakładu”.

    Strupiński ocenił też kolejnego szefa instytutu – „Pan Zenon Godziejewski. Nigdy nie powołałbym na stanowisko dyrektora czołowego instytutu naukowego człowieka, który nie ma tytułu magistra i wykształcenia adekwatnego do realizowanej działalności naukowo-badawczej w instytucie”.

    Czytaj także: Polski grafen – polska droga do sukcesu
    https://kresy.pl/publicystyka/polski-grafen-trudna-droga-do-sukcesu/

    wp.pl/kresy.pl

    Polubienie

  6. dobrze zorientowany
    Drodzy Internauci, nie bądzcie naiwni.Pan doktor to wielki manipulant, nieźle narozrabiał w ITME, jego ćwierćprawda kompletnie mija się z rzeczywistością. Na pewno z ITME nie wyleciał za swoje dokonania naukowe, ale za afery których jest bohaterem. Szkoda że pan Breczko nie chce się tym zaineresować tylko bierze udział w tej szopce

    Jaco
    To proszę nas poinformować o tych faktach a nie posługiwać się insynuacjami.

    https://tech.wp.pl/ojciec-polskiego-grafenu-po-34-latach-pracy-zostal-zwolniony-z-panstwowego-instytutu-nasz-wywiad-z-dr-wlodzimierzem-strupinskim-6193280351102593a

    BOLESŁAW BRECZKO30-11-2017 (09:35)

    „Ojciec polskiego grafenu” po 34 latach pracy został zwolniony z państwowego instytutu. Nasz wywiad z dr Włodzimierzem Strupińskim

    Dr Włodzimierz Strupiński był wieloletnim pracownikiem Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych (ITME). Od zera zbudował zakład nanotechnologii. W Instytucie opatentował przemysłową metodę produkcji wysokiej jakości grafenu. Dzięki niemu ITME weszło do światowej czołówki, a sam Strupiński jest najbardziej rozpoznawalnym polskim naukowcem na świecie w dziedzinie grafenu. 30 listopada przestaje pracować dla ITME.

    Doktor Włodzimierz Strupiński jest najbardziej znanym na świecie polskim naukowcem zajmującym się grafenem (WP.PL, Fot: Bolesław Breczko)

    – Bolesław Breczko, WP: Pana ponadtrzydziestoletnia przygoda z ITME (Instytut Technologii Materiałów Elektronicznych) właśnie się skończyła. Co dalej?
    – Dr Włodzimierz Strupiński: Mam więcej czasu dla siebie, ale i tak jest jego mniej niż się spodziewałem.

    – Nadal pracuje pan 8 godzin dziennie?
    – Częściej jest to 10 godzin. Teraz jednak różnica jest taka, że mogę poświęcić się tym najbardziej interesującym zagadnieniom naukowym. Nadal współpracuję z ośrodkami na całym świecie i koordynuję najróżniejsze projekty. Różnica jest taka, że robię to z domu, a nie z laboratorium.

    – Wspominał pan, że chciałby skoordynować prace polskich firm i ośrodków naukowych, które pracują nad grafenem. Już pan zaczął?
    – Tak. Rozmawiałem z większością i prawie wszyscy są chętni do współpracy.

    – Ktoś nie wyraził chęci?
    – Tak, ITME.

    – Chce pan zająć się działalnością charytatywną? Przecież z czegoś trzeba żyć.
    – No tak. Na razie jeszcze mogę sobie pozwolić na pracowanie za darmo. Do końca listopada wpadała mi wypłata z ITME.

    – Dużo?
    – Mniej niż średnia krajowa, ale jak pracowałem było lepiej.

    – Osoba z pana doświadczeniem chyba nie będzie miała problemów ze znalezieniem pracy. Wysyłał już pan gdzieś CV?
    – Nie. Nawet nikomu nie mówiłem, że mnie zwolnili, nie ma mnie nawet na portalach społecznościowych. Jednak wiadomość rozeszła się dość szybko pocztą pantoflową i dostałem sporo ofert.

    – Sporo, to znaczy ile?
    – Siedem rozważam na poważnie.

    – Obstawiam, że większość z nich jest spoza Polski.
    – Większość.

    – I co, zdecyduje się pan na emigrację?
    – Jeśli nie będę miał innego wyboru. Pamiętam, jak w 1989 r. zmiany ustrojowe zastały mnie na stażu w Szwecji. Większość moich znajomych zostawała na Zachodzie albo jechała na Zachód. Ja postanowiłem, że wrócę i będę budował nową Polskę. To byłaby ironia losu, gdybym teraz musiał wyjechać. I dlatego nie palę się do tego. Chciałbym, żeby nasz grafen dalej się rozwijał, i Polacy nadal ucierali nosa największym światowym graczom. Gdy mała grupa naukowców z Polski potrafi zrobić coś lepiej niż największe ośrodki z Niemiec, Szwajcarii czy Stanów Zjednoczonych, to sprawia mi to największa frajdę i satysfakcję, większą nawet niż moje własne osiągnięcia. Gdyby to udało mi się kontynuować, to chętnie będę to robił, nawet jeśli miałbym mniej zarabiać. Ba, dołożyłbym do tego z własnej kieszeni.

    – Często słyszy się, że grafen produkowany w ITME jest „najlepszy na świecie”. Jednak gdy zapytałem o to profesora Falko z Instytutu Grafenu w Manchesterze, to powiedział, że wcale tak nie jest, polski grafen wcale nie jest najlepszy, ale za to dobry do pewnych zastosowań.
    – Profesor Falko jest absolutnie wybitnym naukowcem oraz doskonałym teoretykiem z wielkim doświadczeniem eksperymentalnym. Dyskusja o technologii wymaga jednak rozważenia różnych aspektów. Technologia to umiejętność wytwarzania produktu o określonej jakości i parametrach (np. rozmiar powłoki grafenu) w sposób powtarzalny i w pewnych rozsądnych ilościach. W tym kontekście należymy do ścisłej czołówki. Świat jednak nie stoi w miejscu, a intensywnie prowadzone prace sprawiają, że coraz więcej ośrodków i firm zaczyna osiągać lepsze rezultaty.

    – To nasz grafen jest najlepszy czy nie?
    – Zgodzę się z prof. Falko z tym, że nie ma teoretycznie lepszego i gorszego grafenu, ale technologie jego produkcji już się różnią. I wpływają na parametry finalnego produktu. Oczywiście czasem się zdarza, że ktoś na jakimś uniwersytecie uzyska idealny płatek, bez dziur i innych defektów. Nawet na Uniwersytecie w Omanie mają piecyk, na którym robią sobie swój własny grafen o wielkości 1 cm kwadratowego. Ale w przemyśle najważniejsze jest, by mieć możliwość stałego dostarczania materiału o powtarzalnej i wysokiej jakości. Takie właśnie możliwości zbudowaliśmy w ITME. Gdyby było zapotrzebowanie, to instytut mógłby dziennie produkować kilkanaście arkuszy o powierzchni jednego metra kwadratowego. Natomiast, z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o grafen na węgliku krzemu, to nikt na świecie nie jest w stanie wyprodukować lepszego materiału niż my.

    – W takim razie, czemu po polski grafen nie ustawiają się kolejki? 
    – Kolejka naukowców z całego świata do naszego grafenu wszystkich rodzajów była zawsze bardzo długa, zarówno w ramach realizowanych projektów europejskich, jak i innych kontaktów badawczych. Nie byliśmy w stanie wszystkich obsłużyć. Natomiast kwestia sprzedaży komercyjnej i jej efektywności to już zupełnie inny temat na oddzielną dyskusję. Rolę tego typu instytutu upatruję przede wszystkim w badaniach oraz w opracowaniach i sprzedaży know-how, i to zadanie wypełniiliśmy. Opatentowana przeze mnie technologia dotyczy grafenu na węgliku krzemu, który może znaleźć zastosowanie w układach scalonych do superszybkiej transmisji danych. Jednak takiego grafenu nie można przenieść na inną powierzchnię. I tutaj pojawia się drugi rodzaj tego materiału – grafen, który w odpowiednich procesach osadza się na folii miedzianej, i który później można przenieść na inne materiały. Technologia ta została opracowana w Stanach Zjednoczonych. Wszystkie zastosowania, które wymagają przeniesienie na krzem, polimer, szkło, diament czy inne powierzchnie wymaga właśnie tej technologii.

    – Rozumiem, że tego już w ITME się nie udało zrobić?
    – Wręcz przeciwnie. W instytucie wytwarza się każdy rodzaj grafenu, także ten na miedzi. Od początku wiedziałem, że opatentowany przeze mnie sposób produkcji będzie miał bardzo wąskie zastosowanie, tylko w przemyśle elektronicznym. Dlatego staraliśmy się od samego początku opracowywać w ITME także inne technologie , w tym grafen na miedzi i grafen płatkowy, a także technologię transferu warstwy grafenu na inne podłoża. W przypadku grafenu na germanie wręcz wytyczaliśmy kierunek dla naukowców i technologów z całego świata (tzw. „benchmarking”). Poziom jakości materiałów produkowanych w instytucie jest nie gorszy niż w najlepszych ośrodkach na świecie.

    – A czy udało wam się opracować produkty, z którymi można wejść na rynek?
    – Jeden człowiek wszystkiego sam nie zrobi. Chociaż pracowałem po kilkanaście godzin dziennie, miałem swoje ograniczenia. Dlatego powstała idea, aby współpracować z ekspertami z różnych dziedzin i nawiązać współpracę z różnymi ośrodkami. W takiej atmosferze mogą powstawać nowe rozwiązania. I na początku nawet to działało, ale później zaczęło się po prostu rozłazić. Niemniej kilka prototypów powstało.

    – Wygląda na to, że zarzuty o brak pracy na rzecz komercjalizacji grafenu nie miały poparcia w rzeczywistości.
    – Osobiście uważam, że wykonaliśmy 700 proc. normy.

    – Po dr Łuczyńskim, z którym pan współpracował, przyszedł dr Marciniak, bez doświadczenia naukowego, ale za to z ekonomicznym. Jak na taką zmianę zareagowali pracownicy Instytutu?
    – Ja osobiście nie czułem do niego antypatii. Myślałem, że zmiana skoro już nastąpiła to może nam wyjść na lepsze. Nowy człowiek z wizją i kontaktami w biznesie może wnieść dużo dobrego do instytutu. Od rady naukowej uzyskał ostrożny kredyt zaufania.

    – I jak wykorzystał ten kredyt zaufania?
    – Po roku okazało się, że instytut zaczął przynosić straty finansowe, że trzeba zwalniać ludzi, wynajmować pomieszczenia laboratoryjne zewnętrznym firmom.

    – A czy to nie był problem tego, że w tym samym czasie skończył się program GRAF-TECH i pieniądze które przynosił?
    – To jest właśnie zadanie dyrekcji – szukać projektów i pieniędzy. Do tego nie wystarczy być dyrektorem. W świecie naukowym trzeba mieć kontakty, znajomości, doświadczenie i jakieś osiągnięcia, no i wizję. Samo stanowisko nie wystarczy, gdy rozmawia się z innymi dyrektorami, którzy mają za sobą często kilkadziesiąt lat doświadczenia.

    – Jak nowa dyrekcja chciała sobie poradzić z problemami?
    – Dość nieporadnie. Po pierwsze prawie całkowicie odcięła się od pracowników i porzuciła chęć rozmowy. Zwłaszcza po tym, jak rada naukowa negatywnie zaopiniowała program naprawczy.

    – Dlaczego?
    Program zakładał, że 70 proc. wniosków projektowych zostanie przyznanych Instytutowi. To jest po prostu nierealne. W najlepszych czasach ten odsetek nie przekraczał ok.20 proc. To tak jakby zakładać, że w styczniu będzie +30 stopni i na tej podstawie planować wakacje. Rada naukowa nie mogła takiego planu zaopiniować inaczej niż negatywnie. Po tym zaczęły się zupełnie niezrozumiałe zachowania. Każda konstruktywna krytyka była odbierana jako atak na dyrekcję. To wyglądało tak, jakby w Instytucie były dwa wrogie sobie obozy – pracownicy i dyrekcja. Chciałem usiąść do stołu i rozmawiać o tym, jak wyjść na prostą, ale nie mogłem po prostu przemilczeć problemów. Gdy o nich mówiłem, zaczęły się personalne ataki na mnie. Rozpuszczanie plotek i pomówień, chociaż do tej pory moją współpracę z nowym dyrektorem oceniam wręcz pozytywnie.

    – Dyrektor Marciniak został w końcu odwołany.
    – Takie personalne zagrywki w stosunku do mnie i innych pracowników zaczęły się w grudniu 2016 i trwały kilka miesięcy. W kolejnych miesiącach ta przepaść się jeszcze bardziej powiększała. Doszło nawet do tego, że ponad setka pracowników wysłała list do Ministerstwa Rozwoju, który zresztą później wrócił do dyrekcji Instytutu. Dyrektor Marciniak został odwołany dość niepodziewanie w maju 2017.

    – To już było po tym jak stracił pan stanowisko szefa zespołu?
    – Nie. Gdy przyszła wiadomość o odwołaniu dyrektora, dosłownie godzinę później odwołał mnie ze stanowiska kierownika zakładu.

    – Wygląda jak zemsta.
    – Trochę tak, ale nie wiem, dlaczego uznał, że to ja stoję za jego dymisją. Gdym miał taką władzę, to tak bym to wszystko zaaranżował, żeby było jak najlepiej dla mojego zakładu i instytutu, a na stanowisko pełniącego obowiązki dyrektora został powołany człowiek, którego ja bym nigdy nie wybrał.

    – Kto to był?
    – Pan Zenon Godziejewski. Nigdy nie powołałbym na stanowisko dyrektora czołowego instytutu naukowego człowieka, który nie ma tytułu magistra i wykształcenia adekwatnego do realizowanej działalności naukowo-badawczej w instytucie.

    – W Instytucie powiedziano mi, że oprócz pana tylko jedna osoba odeszła z pańskiego dawnego zespołu.
    – Niestety, prawie wszystkie osoby, które zajmowały się opracowywaniem technologii grafenu, już nie pracują w instytucie lub kończą w nim pracę. Nie będzie nikogo, kto tworzył tę technologię. Teraz zajmują się nią osoby, które wcześniej bezpośrednio z technologią grafenu nie miały do czynienia. Mam tu na myśli pracowników merytorycznych ze stopniem magistra lub doktora.

    – ITME podjął się trudnego zadania dostarczenia nowego materiału, azotku boru, do programu Graphene Flagship. Czy podoła temu zadaniu w sytuacji gdy tyle doświadczonych naukowców go opuściło? 
    – Nie uważam się za najmądrzejszego i najlepszego, mam ogromną nadzieję, że Instytut poradzi sobie z tym zadaniem. Jednak znam tych ludzi, ich możliwości i obawiam się, że to się może nie udać, a instytut straci pozycję w prestiżowym programie i nieocenione możliwości współpracy. Byłoby mi strasznie szkoda, bo przez 34 lata budowałem instytut i nawet jeśli już mnie tam nie ma, to chciałbym, żeby nadal był na szczycie. To wizytówka Polski, a każdy z nas przecież lubi, jak mówią o nas dobrze.

    staszko z bogdanki
    Ja juz dawno sie zorientowałem ze Polska nie żądzą Polacy. Bo niech wsadzają na stołki znajomych ale aby coś z tego zrobić , a oni ewidentnie tych znajomych wsadzają w taki sposób aby sprawa sie sypła i nic z tego nie było. Nie będę mówił w prost bo oskarża mnie antysemityzm.

    xyyz
    Ależ właśnie to Polacy rządzą w Polsce! I dlatego właśnie jest tak, jak jest!

    zipo
    A ty to kto Polak z moskwy?, bo chyba nie z Polski.

    zak
    O jak dobrze że są Żydzi na świecie bo jakby ich nie było to na kogo moglibyśmy zwalać winę za wszystkie nasze niepowodzenia wynikające z chciwości nieudolności i głupoty? Choć są jeszcze Niemcy i Rosjanie. A na poważnie to zastanawiam się jaki interes mogli by mieć Polacy o pochodzeniu żydowskim w niszczeniu polskiej nauki? Odpowiedź znają tylko wyznawcy rozmaitych teorii spiskowych.

    rjk
    Jeśli chcesz pisać o Polsce naucz się po polsku pisać to po pierwsze. Po drugie zastanów się kto powołuje ludzi na stanowisko dyrektora Instytutu. Po prostu nadeszła dobra zmiana i wszystko rozpieprzyła, jak to ona.

    dzik
    Najgorsze,że polscy katolicy to tak naprawdę też Żydzi

    GUPEK
    Jasne. Jak coś w Polsce idzie nie tak, to winni są starozakonni, no i jeszcze rowerzyści i wegetarianie, o masonach nie wspominając. Podstawowa rzecz, jak się chce przestać popełniać błędy, to zrozumieć gdzie JA popełniłem błąd, bez uciekania się do wyjaśnień za pomocą zrządzenia losu bądź spisku.

    https://tech.wp.pl/koniec-polskiego-grafenu-swiatowy-autorytet-nie-wyklucza-wyrzucenia-polski-z-elitarnego-programu-badawczego-6190839850174593a

    https://tech.wp.pl/dr-wlodzimierz-strupinski-odstawiony-na-boczny-tor-o-ojca-polskiego-grafenu-bija-sie-najlepsze-laboratoria-swiata-6188427379775617a

    Polubienie

  7. https://kresy.pl/wydarzenia/abw-zatrzymala-osoby-z-zarzadu-firmy-ktora-zawiodla-ws-wdrozenia-produkcji-polskiego-grafenu/


    Grafen, zdj. ilustr. Fot. pixabay.com

    ABW ZATRZYMAŁA OSOBY Z ZARZĄDU FIRMY, KTÓRA ZAWIODŁA WS. WDROŻENIA PRODUKCJI POLSKIEGO GRAFENU

    18 lipca 2020|0 Komentarze|w bezpieczeństwo i obrona, gospodarka, Polska, Wydarzenia |Przez Marek Trojan

    Pięciu byłych członków zarządu firmy z udziałami państwowych spółek, mającej odpowiadać za wdrożenie produkcji grafenu, zostało zatrzymanych. Z głośnych planów nic nie wyszło, straty mogą sięgać kilkudziesięciu mln zł, a zatrzymanym zarzuca się działanie na szkodę spółki.

    Wpiątek portal wp.pl podał, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała pięciu byłych członków zarządu firmy z udziałami państwowych spółek, która miała odpowiadać za zakończone niepowiedzeniem wdrażanie produkcji grafenu w Polsce. Straty mają sięgać kilkudziesięciu milionów złotych.

    Według informacji przekazanych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie, zatrzymań dokonano w środę na terenie województw mazowieckiego i dolnośląskiego. Dotyczą członków zarządu firmy działającej w branży nanotechnologii, w której udziały miały państwowe spółki. Postępowanie prowadzi Wydział do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

    Prok. Mirosława Chyr, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie podała w komunikacie, że zatrzymani mają status podejrzanych. Zarzucono im „popełnienie w okresie od 2013 do 2016 r. szeregu przestępstw związanych z zawieraniem niekorzystnych i sprzecznych z interesem spółki umów”. Chyr zaznacza, że „na skutek zawartych umów spółce wyrządzono szkodę w łącznej wysokości sięgającej 2 miliony złotych”. W mieszkaniach i biurach zatrzymanych „zabezpieczono sprzęt i obszerną dokumentację”.

    Według prok. Chyr, prace badawcze „były realizowane przez państwowy instytut badawczy i w ramach ścisłej współpracy z tym instytutem miało dojść do opracowania technologii umożliwiających wdrożenie produkcji grafenu na skalę przemysłową”. Spółka nie zrealizowała jednak tego celu. Rzecznik dodaje, że ostateczna wartość strat sięgać będzie kilkudziesięciu milionów złotych.

    W lutym ub. roku informowano, że spółka Nano Carbon, powołana specjalnie w celu komercjalizacji polskiego grafenu, wycofuje się z tego, a z braku pieniędzy na rozpoczęcie produkcji na większą skalę, wytwarza grafen tylko w ilościach laboratoryjnych. Spółka miała dostęp do unikalnej technologii produkcji, opracowanej przez polskich naukowców z Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych (ITME) w Warszawie. Do tego dochodziły jeszcze najwyższej klasy urządzenia, a także Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) i KGHM TFI, kontrolowane przez państwo spółki dysponujące odpowiednim kapitałem. Jak informowaliśmy, informacje z początków lutego 2019 roku wskazywały, że spółka nie realizowała żadnego zlecenia, a swoje urządzenia – w tym wart kilkanaście mln złotych reaktor konieczny do wytwarzania grafenu – wystawiła na sprzedaż.

    ano Carbon nie odpowiedziało na pytania dziennikarzy o przyszłość spółki, zasłaniając się tajemnicą handlową, a KGHM TFI zignorował zapytania. Jedynie PGZ odpowiedziało, ale w formie krótkiego komunikatu: „W związku z toczącymi się procesami decyzyjnymi, jakie zachodzą u udziałowców Nano Carbon, na tym etapie nie jesteśmy w stanie udzielić wiążących odpowiedzi na zadane pytania”.

    Jak pisaliśmy, według raportu NIK na temat działalności spółki Nano Carbon, nieprawidłowości w niej są nieusuwalne i prowadzą do jej upadku. Mimo milionów złotych dotacji, spółka miała sprzedaż na poziomie 140 tysięcy złotych. 28 mln zł pochodziły od PGZ i KGHM TFI. Co więcej, firma nie miała planu działania i była niegospodarnie zarządzana. Wskazywano w tym kontekście m.in. na umowę z ITME, uwzględniającą m.in. transfer technologii i know how w obszarze wytwarzania grafenu. Miała ona wartość 2 mln zł. Sprzęt, który kupowano, dostarczano z opóźnieniem, podczas gdy inne wyposażenie stało bezużytecznie. Brak odpowiednich klauzul w umowach z kontrahentami uniemożliwiał karanie nierzetelnych partnerów. Nieużywane urządzenia sprzedano 4 mln zł poniżej ceny zakupu. Spółką zainteresowali się śledczy z warszawskiej prokuratury, sprawdzając, czy wcześniej nie dochodziło w niej do nieprawidłowości. Zawiadomienie złożył w czerwcu 2018 roku zarząd firmy.

    Wycofanie się PGZ i KGHM TFI z finansowania prac nad grafenem spowodowało, że zamiar wejścia do gry o zasygnalizował wielki chemiczny koncern, Grupa Azoty, licząc na uruchomienie produkcji na skalę przemysłową. Latem 2015 roku podawaliśmy, że grupa Azoty jest zainteresowana wykorzystaniem grafenu m.in. w procesie wzmacniania tworzyw sztucznych, ale nie dało to efektów uzasadnionych technicznie i ekonomicznie. Według przedstawicieli Azotów, znacznie lepsze rezultaty uzyskuje się, stosując inne produkty, dostępne w znacznie niższej cenie.

    Sami naukowcy przyznawali jednak, że szersze zastosowanie grafenu w przemyśle byłoby możliwe dopiero za nie mniej niż kilka lat. Apelowali zarazem o uruchomienie przez rząd dodatkowych dotacji, które pomogłyby firmom sfinansować kosztowne prace nad aplikacjami tego materiału. Szacuje się, że wartość globalnego rynku grafenu urośnie z obecnych 200 mln dol. do 1 mld dol. w 2023 r.

    Ówczesny szef ITME Zbigniew Matyjas mówił o prowadzonych rozmowach ws. zakupu tych urządzeń, na co przyznano środki z budżetu państwa i UE. Instytut jeszcze w 2017 roku wciąż borykał się z problemami finansowymi, podobnie jak w kilku poprzednich latach, gdy dyrektorem był dr Ireneusz Marciniak. Wcześniej informowaliśmy, że rok 2016 ITME zakończył z olbrzymią stratą w bilansie, na poziomie 6-7 mln złotych, czyli mniej więcej na 10 proc. budżetu. Z kolei 2015 rok Instytut zakończył ze stratą w wysokości 7 mln złotych. W ciągu 20 lat, od 1995 do 2014 roku Instytut, kierowany przez dr Zygmunta Łuczyńskiego, jednego z prekursorów polskich badań nad grafenem, zawsze był finansowo na plusie.

    Przeczytaj: Polski grafen – trudna droga do sukcesu

    Czytaj również: Odgrzewanie grafenowych kotletów?

    Według dokumentów wysłanych do Krajowego Rejestru Sądowego, jeszcze w 2017 roku wspólnicy mieli dokapitalizować spółkę kwotą 3,7 mln zł. Jednak zamiast tego Nano Carbon dostał od PGZ 1,52 mln zł pożyczki. Uchroniło to spółkę przed utratą płynności finansowej, ale pieniędzy nie starczyło m.in. na uruchomienie produkcji.

    Dr hab. Włodzimierz Strupiński, nazywany ojcem polskiego grafenu powiedział, że oczekuje konkretów i strategicznych, merytorycznych decyzji. Jego zdaniem, w ostatnich latach o polskim grafenie zrobiło się cicho, opracowana przez jego zespół unikalna technologia produkcji „została już niezależnie i samodzielnie opracowana przez Chińczyków”. W grudniu 2017 roku informowaliśmy, że dr Strupiński został zwolniony z ITME.

    Przeczytaj również: Polskie prace nad bronią laserową i elektroniką przyszłości zablokowane

    wp.pl / Kresy.pl

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.