Eric’s life before and after the Vaccine
Wypowiedź Karoliny Rojek o śmierci dziecka
http://m.onet.pl/styl-zycia/…/zdrowie/zycie-i-zdrowie,ls7c53
Jak obiecałem, tak upowszechniam. Ten wpis miał ukazać się 3 czerwca… Dziękuję „kaeisia” za przesłane materiały… i zmuszenie mnie do napisania tego artykułu! 🙂 Utworzyłem nowy wątek poświęcony temu zagadnieniu tu: http://forum.jawia.pl/thread-103.html
Nikomu nie życzę, żeby go to spotkało.
Niektórzy w to nie wierzą… no bo niby jak to możliwe, żeby sprzedawcy kolorowych pigułek, zwani doktorami (w odróżnieniu od lekarzy i fizjoterapeutów) robili coś, co nie jest dobre dla ich pacjentów (czyli klientów,.. czyli nas)… tylko kierowali się własnym (nie wspominając nawet ich sponsorów i nadzorców) dobrem i interesem… często świadomie szkodząc, zamiast leczyć… Ci co myślą, że to niemożliwe, lepiej niech przestaną dalej czytać….
Sam znam jedną rodzinę, gdzie szczepionki zabiły,.. tak ZABIŁY 5 miesięczne dziecko, które, zostało standardowo zaszczepione w wieku 3 miesięcy, po czym zaraz po otrzymaniu szczepionki wydał z siebie tzw. krzyk mózgowy… i od czasu zaszczepienia zaczął chorować i przestał się rozwijać, a po 2 miesiącach „życia” na ojomie… zmarł… bo wyłączono prąd… bo jak uczenie stwierdzono,.. nie było sensu przedłużać Jego agonii…
Podczas badań pośmiertnych stwierdzono „wadę genetyczną” u dziecka i… jego ojca. Nerwy dziecka były jakby poprzecinane, czego nie stwierdzono u niego wcześniej, bo chłopczyk był badany i normalnie (jak na wcześniaka) rozwijał się…
Ojciec nadal żyje z tą „wadą genetyczną”, jak i nadal żyje starsza siostra tego zabitego malca…
Rodzice tego dziecka to uczciwi i niemajętni ludzie. Nikt z nich przez ponad 3 miesiące od porodu nie spodziewał się żadnych kłopotów, bo wcześniak nie był na nic chory… a potem będąc już w szoku, nie mieli ani sił, ani środków, żeby dochodzić prawdy. Chcąc nie chcąc, widziałem co działo się, aczkolwiek nie byłem w samym środku wydarzeń.
To co potem zrobili im „dobrzy doktorzy”, to „piękny” przykład prania mózgów, czyli jak „wytłumaczyć” oczywisty tzw. Niepożądany Odczyn Poszczepienny, czyli NOP. Babcia dziecka widziała to wszystko i opowiedziała mi. Wszystko to co opisała, jest ZUPEŁNIE TYPOWE… jeśli chodzi o objawy NOP itp. To co przedstawiła, to było rzeczywiste działanie środowiska medycznego w takim przypadku, a nie politycznie poprawne bajeczki, jakimi karmi się naiwne króliki doświadczalne, czy też gęsi przeznaczone na rzeź,.. czyli NAS I NASZE DZIECI, czyli nie-ich!!! 😦
Ktoś myśli, że kłamię? W porządku… A po co? Jaki mogę mieć w tym interes? Ktoś wyśle mnie za to na darmowe wakacje na drugi koniec świata, albo na jakiś kongres naukowy, albo da mi tytuł naukowy, albo sutą premię od sprzedaży… albo np. zastraszy zwolnieniem z pracy i zniszczy zawodowo? Pewno jestem podstępnym szpionem wiadomo kogo i niecnie knuję w wiadomym celu…
Nie, nie… logika nie ma tu nic do powiedzenia… Nie wolno samodzielnie myśleć, trzeba słuchać się, trzeba być posłusznym… trzeba słuchać mądrzejszych… Doktor, jak ksiądz, rabin, czy inny mułła… przecież nie skłamie, nieprawdaż?
Mam swoją opinię o doktorach, big farmie i współczesnej medycynie, jej procedurach i celach, bo mam jeszcze własny rozum, potrafię kojarzyć fakty… i niestety mam osobiste bardzo niedobre doświadczenia, bo pisząc te słowa wiję się z bólu zwyczajnie od samego siedzenia na krześle… i wszyscy dobrzy doktorzy „robią co w ich mocy”… żeby aby tylko mi nie pomóc… bo to będzie jednoznaczne z pośrednim przyznaniem się do wcześniej popełnionych zaniedbań… czyli prawdziwych powodów i skutków „standardowych i bezpiecznych procedur medycznych”…
Kim lub czym trzeba być, żeby współuczestniczyć w takim zbrodniczym działaniu lub je wspierać? Trzeba być np. niedoinformowanym lub nieświadomym, jak większość z nas… lub… wszystkiego świadomym, bezdusznym, dobrze opłacanym zawodowcem… np. jakim był dr Mengele… sławny niemiecki doktor z Auschwitz, który przecież tak dobrze i dokładnie wypełniał swoje obowiązki… jak automat.
Myślałem nawet, żeby o tym wszystkim założyć oddzielny sieciopis, żeby przestrzec innych naiwnych, ale póki co… póki co jeszcze zbieram dowody… Zresztą długo by o tym pisać… ale i tak będę musiał to zrobić przed końcem tego roku…
Kiedyś tak nie miałem,.. tj. nie obchodziło mnie wiele rzeczy, które obchodzą mnie teraz, bo kiedyś nie przepisano mi min. tzw. statyn, które brałem tylko przez 6 miesięcy, a które niby ratując moje serce… zniszczyły mi mięśnie (serce jest mięśniem)… ale o tym, że tak dzieje się nie można gadać… bo to nieładne i niepoprawne politycznie. Trzeba postępowo i nowocześnie trzymać mordę w kuble albo w kiblu… i nic zupełnie nic, żadnej skargi nie można wyszeptać, nawet do dołka wykopanego na polu… bo jeszcze prawda sama z tego wyrośnie…
Tyle że ona i tak już wyrasta… tyle że nie całkiem sama…
https://www.facebook.com/profile.php?id=100002059358946
26 kwietnia 2016 o 19:58
Przypominają mi się lata 2010/2011, kiedy zbieraliśmy się do kupy, aby postawić tamę urzędnikom sanepidu, łamiącym przepisy poprzez nakładanie grzywien za nieszczepienie dzieci. I co? No i pstro. Trzeba było wtedy trzymać głowę w kuble, i nie nakładać grzywien. Te kilka rodzin żyłoby w spokoju, a polski świat nie dowiedziałby się o problemie z odmową szczepień i grzywnami. A teraz mamy to, co mamy, czyli coraz więcej ludzi zadaje sobie pytanie: „Czy te szczepienia są bezpieczne?” Im więcej się czyta nieinternetu, tylko opracowań medycznych i doniesień naukowych o szczepieniach, tym większe niedowierzanie w sercach rośnie: ” Jak to? Przez tyle lat robili mnie w konia? Ihaha! A moje dziecko chore po szczepieniach, to co?! Miało być fajnie, a jest bardzo niefajnie. I smutno. I teraz mamy podobną sytuację. Pan dyry narobił pozew przeciwko matce dzieciom, że jego dobre imię ucierpiało na skutek prostego zapytania do Rządu Polskiego o konflikt interesów asów polskiej medycyny kształtujących politykę szczepień dla naszych dzieci. Pęknę ze śmiechu zaraz. Albo ze dwa razy. Z jakiej paki ten pozew? Bo co? Tylko dlatego, że my zwykli rodzice chcemy wiedzieć, kto stoi za kalendarzem szczepień w Polsce? Bo na pewno nie jest to biała ściana. I skutek tego pozwu będzie taki sam, jak dawanie batów przez sanepid 5-7 lat temu. Zwykli ludzie zaczną się przyglądać sprawie, potem zaczną zadawać pytania, a jak znajdą odpowiedzi, to wtedy nie będzie wesoło dla panów dyry medycyny. Bo wyjdzie, że tak powiem, szydło z worka. I Pani Premier będzie musiała się ustosunkować. Konkretnie. Jedziemy na grzbiecie dzikiego konia, i ujeździmy go. Już go ujeździliśmy. Tylko on o tym jeszcze nie wie, Jak się dowie, to kopytem w łeb się palnie. Czytaj dalej