Źródłosłów… a co to takiego?!!
Ano właśnie… bo ani wytłumaczenia, ani wywiedzenia znaczenia tego słowa nigdzie nie odnalazłem, a skoro tego nie odnalazłem, no to znaczy, że tego nie ma! W internecie można znaleźć tylko to, co zamieściłem poniżej i w sumie nic więcej. (Jakby ktoś znalazł coś więcej, proszę to tu opublikować. Dzięki) Nikomu z tego co widzę, nie przyszło do głowy, żeby wytłumaczyć znaczenie tego słowa, ale tak sobie myślę, że wiem dlaczego.
Po pierwsze wszyscy ci „naukowcy, lingwiści itp” nie mieli i nadal nie mają ŻADNEGO POWODU, żeby używać słowiańskich/polskich/polahskich/lahskich słów i tłumaczyć ich znaczenia w prosty i przystępny sposób, używając do tego języka słowiańskiego, np. polskiego, bo za to nie byli i nie są ani nagradzani, ani szanowani przez ich mocodawców, którzy bynajmniej po słowiańsku nie mówili i nie mówią! Dziwne więc nie jest, że nikt z nich „będący przy zdrowych zmysłach”, sam sobie w obie stopy i w oba kolana strzelał nie będzie, jednocześnie podkładając sobie świnię, tylko po to, żeby umrzeć z głodu, bez pracy, w zupełnym niezrozumieniu i zapomnieniu! Zdarzały się jednak chwalebne wyjątki, broniące słowiańskiej racji stanu, ale nawet i te osoby używały z zasady tego samego obcego nazewnictwa, bo były zmuszone do tego, przez to samo środowisko, dla którego przecież pracowały i dla którego w przeważającej większości pisały te swoje uczone wywody. Mam tu na myśli prof. Witolda Mańczaka, którego język i tak jest dla mnie najbardziej zrozumiały i z którego wieloma spostrzeżeniami się zgadzam, aczkolwiek nie ze wszystkimi… np. patrz np. tzw. laryngały. Wracając do źródłosłowu… i tak to tzw. lingwistyka, zastąpiła językoznawstwo, a tzw. etymologia zrobiła to samo ze źródłem słów, czyli źródłosłowem. Czytaj dalej