Krzyżacy Prusowie fot. Wikimedia Commons
Pierwszy z kilku artykułów o tradycji i prawdziwej krwawej istocie pustynnej tradycji, czyli o wyprawach krzyżowych / krucjatach i innych „miłosiernych i miłości pełnych” działaniach (nawracaniu), organizowanych przez tych nigdy niczemu niewinnych lub bogu ducha winnych „pobożnych” krześcijan i ich kolegów. Tym razem będzie mowa o przedsięwzięciach przedsięwziętych nie przeciw wszetecznym muzułmanom, czy równie (a może i bardziej wg nich) wszetecznym krześcijańskim „heretykom”, a przeciw „pogańskim” Słowianom, Bałtom i innym ludom, nie wyznających tej samej zbrodniczej pustynnej tradycji religijnej. Zdecydowałem że zacytuję cały artykuł, żeby nagle jakoś przypadkiem nie zniknął z internetu… bo warto zapoznać się z prawdziwie „miłosiernym” obrazem tego odłamu tradycji morderstwa i rasizmu rodem gdzieś z pustyni.
Trzeba jednak mieć na uwadze, żeby za całe niewyobrażalne i niewysłowione zło tego świata nie oskarżać tylko tej jednej z licznych części tej przeciw ludzkiej zbrodni, bo byłoby to bardzo niesprawiedliwe, bo każdy z jej odłamów jest w sumie taki sam, gdyż opiera się na tych samych okrutnych i rasistowskich podstawach, zapisanych w jej zakłamanych źródłach.
Jak Europa krwawo nawracała Słowian i Bałtów
W krwawym nawracaniu nadbałtyckich Słowian i Bałtów brali udział wszyscy Europejczycy. Chodziło o eksport chrześcijaństwa, ale i o nowe kolonie europejskie.
Sasi, wojowniczy lud pogranicza świata germańskiego i słowiańskiego, nie mieli w dwunastowiecznej Europie dobrej reputacji. Ale mieszkające na północ od Łaby, na zachodzie Półwyspu Jutlandzkiego, północnosaskie plemię Holzatów budziło powszechne przerażenie. Holzatowie regularnie wyprawiali się za Limes Saxoniae, przez trzysta lat granicę między światem słowiańskim (pogańskim) i germańskim (chrześcijańskim). Nie była to rzecz jasna granica w dzisiejszym rozumieniu tego słowa, lecz po prostu porośnięty gęstym lasem pas ziemi niczyjej ciągnący się od Zatoki Kilońskiej ku Łabie.