Ten wpis nie był planowany, ale to logiczny ciąg dalszy kilku ostatnich moich wpisów. By go napisać zostałem ponownie zprowokowany przez „odpowiedź” daną mi przez mojego ulubionego narcyza, jak i przez YT, który sam wyświetlił mi właśnie dziś dwa filmy, które zamieszczam poniżej. Oba dokładnie obrazują stan, w którym znajduję się obecnie.
Pierwszy film prof. Sam’a Vaknin’a traktuje o konieczności zrozumienia, przetrawienia traumy narcystycznej, po to by móc do wyboru, co komu pasuje bardziej pasuje, albo zapomnieć albo pamiętać o tym, co się stało… i w końcu swobodnie pójść dalej. Nie trzeba wybaczać, przebaczać, użalać się nad sobą, itp. Trzeba sobie wszystko w głowie poukładać, żeby nigdy więcej nie wejść do tej samej zatrutej rzeki…
Drugi film z Andrew Tate traktuje o tym, że nigdy nie warto nadstawiać drugiego policzka, zawsze trzeba kurczowo trzymać się tego co się wie i w co wierzy i bronić tego z całych sił, żeby nie wiadomo co się działo. Trzeba być prawdziwym, nieugiętym i nie znać litości dla przeciwnika, jakim w tym wypadku jest wysłannik demonów z BBC, którego „reportera”, jak i jego sposób widzenia „rzeczywistości”, Andrew Tate zadeptał, jak wstrętnego karalucha, czy innego toksycznego robala…
Zero litości dla demonów i dla tych, którzy im służą! Niech skutki tego co robią, wrócą do nich zwielokrotnione! HOWGHT!
…..
Moje ostateczne pożegnanie zacznie się od następnego wpisu, a że ma to być jednocześnie ostateczne rozwiązanie jeśli nie wszystkich, to dużej większości trapiących Mię problemów i wątpliwości, no to niech nikt nie spodziewa się ode Mię żadnej litości.
Jeszcze nie wiem dokładnie, jak to zrobię, ale w kilku kolejnych wpisach zamierzam do końca spalić zarówno wszystkie mosty, które łączą Mię z przeszłością, jak i zatopić wszystkie okręty, na których do tej pory pływałem. Dokładnie wytłumaczę swoje działania i podam dowody i źródła wspierające je. Chcę świadomie odwrócić się od tego wszystkiego plecami i z czystym sumieniem pójść dalej.
Po obejrzeniu tych wszystkich filmików i przeanalizowaniu mojej i nie tylko mojej sytuacji, zrozumiałem w końcu gdzie jestem i co muszę zrobić, czy to Mię się podoba, czy nie, czy tego chcę, czy nie chcę. Ciche wycofanie się i niezrobienie niczego nie jest dla Mię żadnym rozwiązaniem, ponieważ wiem, że jeśli tego wszystkiego ostatecznie tu nie zniszczę, to nigdy się od tego nie uwolnię. Czuję, a teraz także wiem, że zwyczajnie nie mam wyboru i muszę zrobić to, co muszę zrobić.
Oświadczam, że nie zważając na logiczne konsekwencje i ew. zagrożenia, samemu sobie wydałem rozkaz – Ani kroku wstecz! I jak to mówił mi taki jeden z moich dawnych „dobrych przyjaciół”, po tym, co planuję zrobić, jak po przemarszu wojsk Timura, pozostaną jedynie odwieczne niezmiennie zmienne niebo i pusty spalony step… Czytaj dalej