766 SKRBH 137 Recenzja książki Dragomiry Płońskiej „Co każdy Słowianin wiedzieć powinien”


Oto odnośnik do miejsca, gdzie można zakupić tę książkę:

https://ksiegarnia-armoryka.pl/Co_kazdy_Slowianin_wiedziec_powinien_Zeszyt_I_Dragomira_Plonska.html


Od Autora

Jest to pierwszy Zeszyt, który ma zapoczątkować cykl zeszytów o tematyce słowiańskiej. Ten cykl zeszytów ma być niejako suplementem do książki opisującej historię Słowian, która zostanie opublikowana w odrębnym tomie. W Zeszytach chcę skrótowo poruszać i wyjaśniać niektóre pozycje, hasła oraz problemy z dziejów Słowian. Ponieważ informacje z dziedzin: genetyki, archeologii, językoznawstwa i innych nauk dotyczących Słowian, pojawiają się coraz szybciej i w większych ilościach, w kolejnych Zeszytach będą te informacje zamieszczane. Chcę, aby Zeszyty miały charakter bardziej encyklopedyczny oraz, aby potencjalny czytelnik mógł zaglądać do nich wielokrotnie dla uzupełnienia swojej wiedzy. Ten pierwszy Zeszyt I jest stanem wiedzy o Słowianach i ich dziejach, aktualnym na rok 2017 r. Jest to wiedza przetworzona i interpretowana poprzez moją świadomość i logikę. Następne lata przyniosą nowe wiadomości o dziejach Słowian, co zapewne podniesie obecny stan mojej wiedzy na ten temat. Mam nadzieję, że wiadomości i interpretacje zawarte w tym Zeszycie I, zainteresują czytelnika i przyczynią się do Jego własnych poszukiwań.

Dragomira Płońska

…..

Od razu zaznaczam, że wstęp jest najgorszy ze wszystkiego, a im głębiej, tym jest lepiej… 🙂

Sam pomysł wydania krótkiego zbiorczego tekstu o Słowiańszczyźnie i o tym, „co każdy Słowianin wiedzieć powinien”, jest wg Mię bardzo ciekawy. Jestem świadomy, że ilość zagadnień związanych z tym bardzo szerokim tematem, może być niestety niemałą przeszkodą. Trzeba umieć wybrać to, co najważniejsze i jeszcze połączyć to coś wybrane w jakąś logiczna i zjadliwą całość.

Sądzę, że Autorce udało się to zrobić. Co więcej napisała to w taki sposób, że z przyjemnością mogą ten tekst przeczytać zarówno dzieci (no może raczej młodzież), jak i dorosłe kobiety i mężczyźni.

To nie jest żart. Bezpośredniość jest największą zaletą tego tekstu. Jak rozumiem w założeniu ma on trafić pod strzechy, a nie na  biurka jakichś 4 zasuszonych i zasłużonych profesóróf,.. którzy i tak nigdy nie byliby zadowoleni. Wiadomo, jak to jest z tymi zasłużonymi profesórami, co nie? To nic innego, jak tylko przeciw-słowiańskie próchno allo-allo,.. także kij im w oczi…

Dragomira nie przynudza. Język którego używa nie jest nadęty, suchy, czy naukawaty. Te 160 stron czyta się gładko, aczkolwiek…

Zeszyt I jest napisany prostym językiem i pewno także przez to, można odnaleźć w nim dużo uproszczeń, a czasem także powtórzeń, czy niepotrzebnych polacińskich rodzynków, itp.

Wiem, że trudno jest bez tego pisać… Z tego wszystkiego jak zwykle czepiam się najbardziej danych i ich jednolitego logicznego nazewnictwa. Co do formatowania tekstu, no cóż… uprzejMię przemilczę to, dając jednak tym milczeniem pewną wskazówkę na przyszłość, aby raczej nie podążać tą drogą…

Uważam, że „Co każdy Słowianin wiedzieć powinien” jest książką uczciwą, co wcale nie znaczy, że pozbawioną różnych błędów, w tym tzw. stylistycznych, patrz zeszyt zeszytowi zeszytem…

Błędy które szczególnie zwróciły moją uwagę zacytuję i omówię poniżej.

Z drugiej strony kim ja jestem, żeby stwierdzać, co jest a co nie jest błędem i wymandrzac się? Z trzeciej strony, a kogo obchodzi to, co ja sobie myślę? Pewno dla większości czytelników tego co piszę, z założenia jest to niezrozumiałą herezją, albo prościej agenturalnym bełkotem. Ja sam wg nich jestem jakimś ruskim trollem i wiem i piszę co najmniej gówno, jeśli nie gorzej… Także i tak, to co napiszę nie ma żadnego znaczenia…

Niech i tak będzie. Dlatego walą mnie jakieś debilne grymasy, że niby nic tylko niecnie knuję po nocach, żeby pognębić innych Autorów książek i podlizać się właśnie Dragomirze, itp.

Nieporozumień i szczerej niechęci do wyjaśnienia czegokolwiek, co jest związane ze Słowiańszczyzną jest tyle, że takie drętwe marudzenia spływają po Mię, jak deszczówka przez rynnę.

Ktoś, kto tylko umie dumnie nadymać się i tak nigdy nie zrozumie nic z tego co napisałem, nie tylko tu…

Ktoś, kto tylko pływa po powierzchni lub kręci, czy mataczy i dlatego zwyczajnie nie umie rzetelnie obronić swoich racji, nigdy ani nie przyzna mi racji, ani nie będzie miał odwagi bronić tej swojej. Wiadomo, że jeszcze zbierze bęcki i co wtedy? Strach pomyśleć, jaki to może być wstyd… Przeżyłem to już kilka razy, więc wiem co piszę…

Ciekawa jest tylko prawda.

Czy Dragomira ją opisała? Tego nie jestem pewien, bo nie znam się na wszystkim. Mogę trochę wypowiedzieć się o językoznawstwie, genetyce i porównywaniu danych, itp. O dziejach, kulturze, tradycjach, itp staram się nie pisać. Podobnie jak staram się nie korzystać z tzw. kronik, czyli jak to ładnie ujęła była Autorka, z tej czy tamtej ofitzjalnej propagandy.

Opieranie się w poszukiwaniach sensu istnienia, czy wiedzy o Słowianach, o średniowieczne źródła pustynne, to tak, jakby dziś czerpać wiedzę o świecie tylko z Gówna Wybiórczego, itp.

Czy prawda o Słowiańszczyźnie w ogóle istnieje? Przecież wg ofitzjalnej wykładni wszystko to, co napisała Autorka, to jest takie same wraże moskiewskie gadanie… Dokładnie to sądzi o tzw. Turbo-Słowianach wielu jaśnie oświeconych, których jednak nie będę tu wymieniał, bo nie są tego warci.

Liczę na to, że Autorka, w przeciwieństwie do innych Autorów książek będzie umiała bronic swoich racji. Liczę na to, że te wszystkie moje przytyki zrozumie i zgrabnie wykorzysta w przyszłości. Mam nadzieję, że dzięki temu co robię, np. poprawi kolejne wydania tego Zeszytu I, itp.

Dragomira nigdy bezpośrednio nie zwracała się do mnie z żadnymi pytaniami, co do treści Jej książki.

No nie, żeby mi nie przesyłała jej treści, czy żebym nie czytał tego, czy tamtego.  Zamieszczała już wcześniej na swoich sieciopisach niektóre z jej rozdziałów, co czytałem. Ogólnie rzecz biorąc wiedziałem, czego spodziewać się i w sumie dokładnie to dostałem.

Prawdą jest to, że i nie chciałem i zresztą nie mogłem w żadem sposób mieszać się w powstanie Zeszytu I. Tak naprawdę, to 14.07.2018 otrzymałem od Autorki jego pdf i grafikę na okładkę.

Przeczytałem to co otrzymałem tego samego dnia wieczorem, co jest raczej czymś dobrym, niż złym. Nie sprawiło mi to specjalnego cierpienia, a w paru miejscach nie powiem, szyderczo się uśmiechnąłem, ale także i miło zdziwiłem.

Czy jest to książka dla Mię? Częściowo tak i częściowo nie. Nie szukam w niej tego, czego nie spodziewam się w niej znaleźć. Wiem, że to czego szukam nie znajdę ot tak sobie, w podobnych książkach niestety… Musze to sam wyszarpać własnymi pazurami…

Co znalazłem w Zeszycie I szczególnie wartościowego? Oto rzeczy dobre i złe jak leci, po kolej… Czytaj dalej 

656 SKRBH 103 10,000 lat Słowiańszczyzny potwierdzone nawet przez allo-allo!!! :-)

I oto słowo ciałem stało się! Nawet zakompleksiony allo-allo potwierdza 10,000 lat Słowiańszczyzny! 🙂

Ten wpis polecam uwadze szczególnie Sławomira Ambroziaka i Adriana Leszczyńskiego, którego nowy artykuł zostanie upowszechniony tu w następnej kolejności, a do którego to artykułu w kolejnym moim wpisie zmuszony jestem napisać moją dość szczegółową odpowiedź…

Obu Panom, jak i wszystkim innym allo-allo, alle-mieszaczom i ich wyznawcom, zwracam uwagę, na tę „skamielinę” genetyczną, kulturową i językową… Ten żałośnie zakomkleksiony allo-allo napisał, co napisał, ale nawet on, (a wcześniej zrobił to także i Tchórzliwy Grzegorz i inni) wskazali na to, że Przodkowie Nas Słowian NIE RUSZYLI SIĘ NIGDY Z MATECZNIKA TZW. PIE = PS, (Pra-Słowiański) czyli z Ojczyzny i Matecznika Pra-Słowiańszczyzny!!!

POWTÓRZĘ: SŁOWIANIE NIE RUSZYLI SIĘ NIGDY Z MATECZNIKA TZW. PIE = PS

Zwracam uwagę, że wiąże się to z pojęciem rzekomych tzw. zapożyczeń od-irańskich, patrz Tchórzliwy Grzegorz, Jamroszko, Makuch i inni niemieccy allo-allo, jak tzw. Nowi Gramatycy, a takż ich następcy, jak ojciec nazizmu Gustav/f KoSSinna, itd.

Ta ręka nie zna litości i każdy, powtarzam KAŻDY, kto będzie nawet próbował wypisywać brednie na temat pierwotność tzw. miękkiego k’/K’, patrz: K’N’, (jako rzekomo nie pochodzące od Z/SieMia), będzie miał Mię na swoim karku, a moje kły soczyście wbite w jego tętnicę szyjną! Obiecuję to i słowa dotrzymam! Wszystko wyjaśnię w dwóch następnych wpisach. Ostrzegam każdą i każdego, to nie jest zabawa…

(…) Dość panie „szlachetny szlachcicu”. Dawno nie czytałem tak debilnego tekstu i dawno nie poczułem do kogoś takiej odrazy. Współczuję ci tego jak o sobie myślisz, podnóżku pod fielkim germańskim nazistowskim butem z gównem na podeszwie… Zasłużyłeś od razu na oT(c)HLaN’, co z marszu otrzymujesz, jako jedyną należną ci nagrodę. Będziesz miał u mnie swój cały następny wpis, tak jak Tanator inny sługus nazistów, o którym nigdy nie zapominam… 🙂 (…)

Oto cytaty:

Moi przodkowie zaś są Słowianami, czyli tą grupą (linią) potomków M17, która postanowiła już nigdzie się z Europy Wschodniej nie ruszać i w konsekwencji zastygła tam w stagnacji na poziomie rozwoju swojego przodka M17 z okresu przełomu Paleolitu z Neolitem, te 10 tys. lat temu.

Podsumujmy więc pytaniem: Co czyni ze Słowianina… Słowianina? Albo Co uczyniło z Indoeuropejczyka (Euroazjaty) Słowianina?

Odp.: To, że pochodzi z tej grupy potomków paleolitycznego M17 ( inni jego potomkowie podbili starożytne Indie i Mezopotamię), której członkowie przez następne ok. 9 tys. lat nie ruszyli się z miejsca urodzenia, gdzie jej cywilizacja nie wyszła poza epokę kamienną swego protoplasty, a mimo to jeszcze istnieją.

Można to opisać też jeszcze inaczej: Słowianie, to po prostu pozostałość, zachowany cudem żywy skansen, po istniejącej w Europie Środkowej i Wschodniej neolitycznej kulturze ceramiki sznurowej Indoeuropejczyków.

Język Scytów był wtórnym, rozwiniętym językiem matecznika Indoeuropejczyków, czyli znanych nam dziś z nazwy Słowian.

…..

https://skrbh.wordpress.com/2018/01/25/100-pragermanie-indogermanie-indogermanen-czy-jak-im-tam-bylo-i-ich-co-najmniej-trzy-ojczyzny-czyli-tradycyjnie-jedna-fielka-logiczna-indogermanska-kaka-01/comment-page-1/#comment-3004

Demaskator. 2018-01-26 O 05:13

Dla lepszego zrozumienia tematu poleciłbym zapoznanie się z dyptykiem:
https://socjologiakrytyczna.wordpress.com/2012/02/13/cz-i-bylo-sobie-zycie-czyli-nasi-przodkowie-i-moja-zenska-haplogrupa-u5-skad-ten-rod/

https://socjologiakrytyczna.wordpress.com/2012/03/19/cz-ii-bylo-sobie-zycie-czyli-nasi-przodkowie-i-moja-meska-haplogrupa-r1a1-m17-podgrupa-r1a1a-m198-skad-ten-rod/

Czytaj dalej 

613 SKRBH 83 Pra-Słowianie R1a-M17 / M198, M417, Z645 / S224, czyli przodkowie Orłów / Ariów, Scytów, Sarmatów, Germanów, czy innych wikingów

https://www.eupedia.com/europe/Haplogroup_R1a_Y-DNA.shtml

Przygotowałem ten wpis, trochę na życzenie annaM, ale nie tylko, bo… zwyczajnie rzygam już bredniami, o rzekomym pochodzeniu Słowian / Polaków od Orłów / Ariów, Scytów, Sarmatów, czy innych wikingów, itp. Wypisują je różni przeważnie ciężko nawiedzeni prorocy i ich wyznawcy, ale także przemożnie przemądrzali mondrale, jak np. dr Piotr Makuch, a za zanim ci, którzy uwierzyli w te bajeczki.

I nie ważne, że twarde dane genetyczne i językoznawstwo od dawna PRZECZĄ TEMU KŁAMSTWU… Oni i tak wiedzą lepiej, bo rzekomo potwierdza to np. to co jakiś ktoś kiedyś napisał w jakichś kronikach… Ich kłopot i ich „bul” i ciekawe jak przełkną i strawią to, co mam im wszystkim do powiedzenia… Żartuję, wiem, że wszyscy Mię olejom… 😉


Twierdzę, że to Pra-Słowianie o podkładach haplogrupy R1a, jak M17 / M198, M417, Z645 / S224 BYLI PRZODKAMI ORŁÓW / ARIÓW, SCYTÓW i SARMATÓW,.. ale tylko tych, którzy mieli podkłady haplogrupy R1a, a nie np. R1b, czy Q.

Twierdzę, że Z93, Z94 bardzo rzadko odnajdywane obecnie na terenie obecnej Polski, jest późnym sygnałem pochodzącym od Scytów, Sarmatów, czy Chazarów i jest „aryjskiego” pochodzenia.

Twierdze, że jest możliwe, że za tzw. Polanami Kijowskimi, patrz R1b tzw. Piastów, część podkładów R1b odnajdywanych na terenie obecnej Polski MOŻE MIEĆ POCHODZENIE OD-SARMACKIE.

Twierdzę, że dane zamieszczone w tym wpisie potwierdzają „północną drogę R1a”, jako potomków łowców mamutów i obalają „południowa droge R1a”, jako rolników z Anatolii i Bałkanów.


Jako dowód na to w dalszej części tego wpisu zamieszczam dane pochodzące z tych stron: https://www.eupedia.com/europe/Haplogroup_R1a_Y-DNA.shtml http://www.ancestraljourneys.org

A i jeszcze jedno… Z językami jest podobnie, gdzie tzw. PIE (Pra-Indo-Europejski / Proto-Indo-European = PS (Pra-Słowiański / Proto-Slavic),.. a doktorat i wiedza allo-allo dr Makucha i jego zwolenników to lipa, tak jak rzekome zapożyczenia od-irańskie rzekomo odnajdywane w j. słowiańskim, bo Las / LaS, Lis / LiS, Leszy / LeS”+y, Los / LoS, L”ysy / L”yS+y, Licho / Li(c)Ho, Lach / La(c)H, Lech / Le(c)H, Łza / L”Za, Lży / LZ”y, Leż / LeZ”, Leź / LeZ’, Lęg / Le”G, Łęg / L”e”G, Łuk / L”o”K, Łyk / L”yK, Łyko / L”yK+o, Len / LeN, Lać / LaC’, Leć /  LeC’, Łąka / L”a”K+a,.. a także Słuch / Z/S+L”o”(c)H,.. itd…

UWAGA! Otworzyłem nowy wątek na forumbiodiversity.com, poświęcony temu zagadnieniu: http://www.forumbiodiversity.com/showthread.php?t=49105

Czytaj dalej 

422 SKRBH 26 Nowe źródła genetyczne, czyli bardziej i więcej także o tzw. PIE, o ich żonach i ich mtDNA

W odpowiedzi na osobiste, coś jak żądanie… i w nawiązaniu do kilku innych zapytań i spraw, oto nadarzyła się okazja, żeby upowszechnić trochę ciekawych źródeł i wiadomości. Szczególnie polecam rozważania o żeńskich haplogrupach i roli kobiet w dziejach, nie tylko Słowiańszczyzny, ale nie tylko to, bo i tzw PIE tyż można se poczytać…

Mam nadzieję, że ten wpis na jakiś czas zadowoli pewną przedstawicielkę płci przeciwnej, czyli pięknej (bez urazy, ale może nawet i nie jedną)…  😉

…..

http://eurogenes.blogspot.co.uk/2017/02/women-on-move.html

Sunday, February 5, 2017

Women on the move

From the jungle known as the comments section:

First there was the creation of a new way of life north of the Caucasus, a mobile form of pastoralism herding animals which had been domesticated in the near east and the horse which was domesticated somewhere on the Eurasian steppe. Once this new way of life had been developed, it had a tremendous expansionary potential due to the vast amount of land which was suitable for it. This is why polygamy was a good strategy for these pastoralists because, as they competed with one another to build the biggest herds and control the biggest territories, it allowed for a rapid expansion of their family groups. This is the context within which there was a need to bring in additional women from outside. The pastoralists in turn would have been able to offer the families of their Caucasus farmer wives a good bride price for them.

See also…

Women on the Move. The DNA Evidence for Female Mobility and Exogamy in Prehistory

Davidski said…
@Capra
But there is R1a-M17 in Lokomotiv predating Khvalynsk. Was it still east of the Urals?
I know you pride yourself on being objective, but clearly, like a lot of people who post here, you need to work on being realistic. Why would European R1a-M417 come from east of the Urals at such a late stage? Why wouldn’t it come from the western steppe, along with the Corded Ware expansion, from an archaeological group like Dnieper Donets, Sredny Stog or Pontic Yamnaya, that has already been suspected of being ancestral to Corded Ware? Keep in mind that Ukraine N is from a Dnieper Donets burial, and fits the bill as ancestral to the most steppe-shifted Corded Ware individuals. So that comment of yours, was that a brain fart or were you just trolling, or what?
February 5, 2017 at 7:54 PM

Czytaj dalej