982 SKRBH 237 Brzeg, Brzegowy, Brześć, Brzesko, Brzeski, Brzeżek, Wybrzeże, Nadbrzeże, Obrzeże i inne dowody na pierwotną oboczność Pra-Słowiańskich rdzeni i słów

brzeg (1.2) liścia

…..

Dzisiejszy wpis jest moim podarkiem na Jare Gody. Opiszę w nim straszne i podstępne Pra-Słowiańskie słowo, które dla oficjalnego jęsykosnaftzfa jest śmiertelnym problemem…

Właściwie chodzi tu o jego Pra-Słowiański pierwotnie oboczny rdzeń, który jest podstawą dla wielu innych ofitzjalnie kłopotliwych słów. Pisałem już o podobnych zagadnieniach min. w poprzednim wpisie, patrz:

Prawdopodobnie pochodzi z Proto-Indo-Europejskiego *bʰerǵʰos, z rdzenia *bʰerǵʰ. Jednak *g znalezione w słowiańskim nie jest oczekiwanym wynikiem PIE *ǵʰ, który byłaby *z. Dlatego słowo to mogło być zapożyczone z innego języka, takiego jak germański lub wenecko-iliryjski.

„Prawdopodobnie pochodzi,.. nie jest oczekiwanym wynikiem PIE,.. mogło być zapożyczone z innego języka”… Taa… A dlaczego by nie napisać, że pewno było i se spadło z kosmosu, albo powstało z niczego jak wszechświat..?

Można i ofitzjalna wyobraźnia jest niezmierzona… Tyle tylko, że ja zaraz udowodnię, że to są nic innego jak kolejne ofitzjalne brednie, wyssane z brudnej prusko-nazistowskiej, sami domyślcie się czego…

Poniżej przedstawiam dowody na to, że ofitzjalni jęsykosnaftzy są nie tylko przeciw-słowiańsko uprzedzeni. Oni są zwyczajnie ślepi, głusi i niedouczeni. Dlaczego? Ano dlatego, że… w j. polskim, (ale nie tylko w nim), jednocześnie istnieją takie słowa:

  • bezdźwięczne (tzw. centum), jak Brzeg / B+R”eG, Brzegowy / B+R”eG+oWy,

  • dźwięczne (tzw. satem), jak Brześć / B+R”eS’C’, Brzesko / B+R”eS+Ko, Brzeski / B+R”eS+Ki, Brzeżek / B+R”eZ”+eK, Wybrzeże / Wy+B+R”eZ”e, Nadbrzeże / NaD+B+R”eZ”e, Obrzeże / o+B+R”eZ”e, itp…

Proszę, porównajcie przedstawione przeze mnie dane i pomyślcie sami przez chwilę…

Gdyby Pra-Słowiańskie słowo Brzeg / B+R”eG było naprawdę zapożyczeniem np. z jakiegoś j. germańskiego (jak to se domniema ofitzjalne jęsykosnaftzfo), to:

  • Jak, skąd i najważniejsze kiedy, to zapożyczenie niby nastąpiło?!

  • Jak w różnych gwarach j. słowiańskiego powstało tyle pierwotnych, prostych i jednoznacznych znaczeń, jak: początek lub koniec czegoś, skraj, krawędź, czy wzniesienie, pagórek, itp., (tylko południowo-słowiańskie),.. ale już nie góra, jak w większości j. germańskich?!

  • Dlaczego najstarsze postacie germańskie mają wyraźnie inne znaczenia od nowszych, patrz koniec tego wpisu?!

Dodatkowo poniższe przykłady świadczą i o pierwotnej oboczności Pra-Słowiańskich rdzeni, jak i o skrajnej niewiedzy i lenistwie intelektualnym ofitzjalnych jęsykosnaftzóf i tych, którzy bezmyślnie powołują się na ich idiotyczne ustalenia…

O różnych źródłosłowach dla tych powyższych słów będę pisał w następnych wpisach. Jest tego tyle, że postanowiłem w jednym wpisie pisać  tylko o jednym znaczeniu na raz. Pozwoli mi to na skrócenie moich tekstów, a tym samym na ich szybsze ładowanie się.

Przypomnę, że we wpisie 233 pisałem już o Progu / P+RoGo’, ale czeka Mię jeszcze pisanie o jego źrodłosłowie, czyli o wystającym, ostrym, ale jednocześnie i pustym Rogu / RoGo’

Od razu zaznaczę, że rdzeń P+RG i B+RG, czy P+RZ i B+RZ no to w sumie jedno i to samo jest. Dźwięk zapisywany znakiem P wymienia się na dźwięk zapisywany znakiem B, ale i także z W, podczas gdy dźwięki zapisywane znakami C/S/Z wymieniają się min. z K/T/H/G/D

A i proszę porównać sobie różne wtórne ubezdźwięcznienia i inne zniekształcenia postaci z innych gwar j. słowiańskiego, jakie występują w zamieszczonych tu przykładach. Zaznaczyłem je jak zwykle odpowiednimi kolorkami.

Dziwne jest to, że brak jest jakichkolwiek zapożyczeń Od-Pra-Słowiańskich w j. bałtyckich, co można zobaczyć na przykładach z czeskiej wikipedii. (No chyba,.. że te wszystkie bałtyckie postacie, są jednak zapożyczone z j. Pra-Słowiańskiego,.. ale od słowa Kres / KReS)…

A i jeszcze na koniec. W różnych gwarach j. słowiańskiego jakoś dziwnie zachowały się dźwięki zapisywane znakami R” i Z”, jak np:

brȇžjepobrežienábrežie, bezbřehýpobřežínábřežíbřehovýbezbřehý

Ponownie pytam o zasadność twierdzeń o rzekomych tzw. palatalizacjach słowiańskich, szczególnie tej trzeciej, tzw. lechickiej.

Inne tytuły tego wpisu:

237 Peys, Piasta, Pieścić, Pizda, Pięść, Pięć, Piędź, Pięta, Pętać i inne dowody na pierwotną oboczność Pra-Słowiańskich rdzeni 32

237 Wtórnie ubezdźwięcznione liczebniki indogermańskie i ich wysokoenergetyczne PieRwotne PRa-Słowiańskie rdzenie, PieR+WS”y, PRW, PR 44

Czytaj dalej 

959 SKRBH 221 Friday, Frigg, Frigga, Freja, *Frijjō, Sprzyjać, Przyjaciel, Przyjaźń, Przy i inne dowody na wtórność ubezdźwięcznień i zapożyczenia Od-Pra-Słowiańskie w językach bałtyjskich i germańskich 02

przyjaciółki(1.1)

…..

Podarek na Szczodre Gody – Pra-Słowiańskie źródłosłowy dla tych odtfoszonych Fra-Germańskich słów, jak *Frijio, itp, czyli także i dla Friday, o których pisałem już tu:

https://skrbh.wordpress.com/2019/12/19/220-friday-frigg-frigga-freja-frijjo-sprzyjac-przyjaciel-przyjazn-przy-i-inne-dowody-na-wtornosc-ubezdzwiecznien-i-zapozyczenia-od-pra-slowianskie-w-jezykach-baltyjskich-i-germanskich-01/

https://skrbh.wordpress.com/2019/12/14/219-piatka-piatek-piaty-piec-piecioro-i-inne-dowody-na-nielogicznosc-tzw-palatalizacji-slowianskich-i-pierwotna-obocznosci-pra-slowianskich-rdzeni/

Pra-Słowiańskiego kfiadu fafroki tradycyjnie brak, a tych fielko-germańskich, czy np. fielko-irańskich nie zliczę.

Zwracam uwagę na niespójności logiczne wynikające z datowania rzekomego powstania słowa Jaźń / Ja+Z’N’, patrz Przyjaźń / PR”y+JaZ’N’, Przyjazny / PR”y+Ja+ZNy, patrz Znać / ZNaC’.

Inne tytuły tego wpisu:

221 Peys, Piasta, Pieścić, Pizda, Pięść, Pięć, Piędź, Pięta, Pętać i inne dowody na pierwotną oboczność Pra-Słowiańskich rdzeni 17

221 Wtórnie ubezdźwięcznione liczebniki indogermańskie i ich wysokoenergetyczne PieRwotne PRa-Słowiańskie rdzenie, PieR+WS”y, PRW, PR 29

Czytaj dalej 

936 SKRBH 209 Dyēus Phater i jego Pra-Słowiańskie źródłosłowy, jak Opatrzność, Opatrzyć, Zaopatrzyć, Patrzyć, Patrzeć, Zobaczyć, Baczyć 01

The Eye of Providence can be seen on the reverse of the Great Seal of the United States, seen here on the US $1 bill.

…..

D(z)euS PaTeR = DziW / DzieN’ PaTR”+a”Cy

…..

Podziękowania dla annaM i redneck za pomysły i pomoc 🙂

redneck ostatnio napisał:

Bez przesady pater zajmuje się zaopatrzeniem i opatrunkiem. Nie o futrowanie tu chodzi, a opatrzność.
Oprócz Piotra jest jeszcze pietruszka – skalnyseler i góry Fatra.

W sumie zgoda, tyle, że jakoś ofitzjalnie nikt nic o tym nie pisze, patrz dane z poprzedniego wpisu.

Zobaczcie co można zrozumieć i do jakich wniosków można dojść, jak tylko odrzuci się bezsensowne przeciw-słowiańskie zahamowania i przesądy.

Poniżej część komentarza annaM, który napisała już w 2017r, patrz:

(…) Ten pater to powinien u nas być pacierz, jak macierz. W jednej z twoich def. jest “parental care over another”. Zwróć uwage na słowo opieka, bo już dawno uważałam, ze „pater” ma etymologię „patrz”. No nie?

„Pochodzenie: Od XV w.; pochodzi od psłow. dialektalnego *patriti ‘kierować wzrok na coś, spoglądać, patrzeć, wypatrywać; dbać o coś, troszczyć się’; brak potwierdzonej dalszej etymologii.”

Wygląda, że poza spoglądaniem słowo to miało szersze znaczenie. A dbanie, troska, pilnowanie to opieka przecież. Opatrzyć ranę, zaopatrzenie – jest rdzeń „patrz”. „czasownik patrzeć (patrzyć). Od niego powstał opatrzyć ‘zadbać, zatroszczyć się’, od którego z kolei utworzono przymiotnik opatrzny ‘troszczący się o coś’, który stał się podstawą rzeczownika opatrzność ‘doglądanie, opiekowanie się, dbałość o coś’. „symbol opatrzności w postaci oka zamkniętego w trójkąt, z którego wychodzą promienie”.

Ojciec to wg logiki jakiś przekręcony „oczyc”, „oczca”, ten co ma nas na oku. Baczy.(…)

Uważam, że to na co wpadła annaM JEST OCZYWIŚCIE GENIALNE. I jak obiecałem, robię o tym wpis, ten i inne z nim powiązane. Najpierw trochę ofitzjalnych danych, jako taka przystawka przed daniem głównym…

W tej serii wpisów będę zajmował się jedynie drugim członem nazwy *Dyēus Phter. Pierwszym zajmę się przy innej okazji.

Zwracam uwagę, na tradycyjnie typowe wtórne fielko-germańskie ubezdźwięcznienia, jak:

Tuesday, Tiwesdæg, Tiw’s Day, tívar, Tiveden, Týr, Thor, czy inny Tīwaz

Zwracam tyż uwagę na dziwnie jakoś niknące odtfaszaszane tzw. laryngały, patrz:

Dyēus Phter (Proto-Indo-Europeandyḗws ph₂tḗr, also Dyḗus Ph2tḗr, *Dyḗus Patḗr, or Dyēus Pətḗr,

Inne tytuły tego wpisu:

209 Peys, Piasta, Pieścić, Pizda, Pięść, Pięć, Piędź, Pięta, Pętać i inne dowody na pierwotną oboczność Pra-Słowiańskich rdzeni 06

209 Wtórnie ubezdźwięcznione liczebniki indogermańskie i ich wysokoenergetyczne PieRwotne PRa-Słowiańskie rdzenie, PieR+WS”y, PRW, PR 17

…..

https://en.wikipedia.org/wiki/Dyeus

Dyēus or Dyēus Phter (Proto-Indo-Europeandyḗws ph₂tḗr, also Dyḗus Ph2tḗr, *Dyḗus Pḥatḗr, or Dyēus Pətḗr, alternatively spelled dyēws) is believed to have been the chief deity in Proto-Indo-European mythology. Part of a larger  pantheon, he was the god of the daylit sky, and his position may have mirrored the position of the patriarch or monarch  in Proto-Indo-European society.

This deity is not directly attested; rather, scholars have reconstructed this deity from the languages and cultures of later Indo-European peoples such as the Greeks, Latins, and Indo-Aryans. According to this scholarly reconstruction, Dyeus was known as Dyḗus Ph2tḗr, literally „sky father” or „shining father”, as reflected in Latin IūpiterDiēspiter, possibly Dis Pater and deus pater, Greek Zeus Pater, Vedic Dyáuṣ Pitṛ́.

Czytaj dalej 

766 SKRBH 137 Recenzja książki Dragomiry Płońskiej „Co każdy Słowianin wiedzieć powinien”


Oto odnośnik do miejsca, gdzie można zakupić tę książkę:

https://ksiegarnia-armoryka.pl/Co_kazdy_Slowianin_wiedziec_powinien_Zeszyt_I_Dragomira_Plonska.html


Od Autora

Jest to pierwszy Zeszyt, który ma zapoczątkować cykl zeszytów o tematyce słowiańskiej. Ten cykl zeszytów ma być niejako suplementem do książki opisującej historię Słowian, która zostanie opublikowana w odrębnym tomie. W Zeszytach chcę skrótowo poruszać i wyjaśniać niektóre pozycje, hasła oraz problemy z dziejów Słowian. Ponieważ informacje z dziedzin: genetyki, archeologii, językoznawstwa i innych nauk dotyczących Słowian, pojawiają się coraz szybciej i w większych ilościach, w kolejnych Zeszytach będą te informacje zamieszczane. Chcę, aby Zeszyty miały charakter bardziej encyklopedyczny oraz, aby potencjalny czytelnik mógł zaglądać do nich wielokrotnie dla uzupełnienia swojej wiedzy. Ten pierwszy Zeszyt I jest stanem wiedzy o Słowianach i ich dziejach, aktualnym na rok 2017 r. Jest to wiedza przetworzona i interpretowana poprzez moją świadomość i logikę. Następne lata przyniosą nowe wiadomości o dziejach Słowian, co zapewne podniesie obecny stan mojej wiedzy na ten temat. Mam nadzieję, że wiadomości i interpretacje zawarte w tym Zeszycie I, zainteresują czytelnika i przyczynią się do Jego własnych poszukiwań.

Dragomira Płońska

…..

Od razu zaznaczam, że wstęp jest najgorszy ze wszystkiego, a im głębiej, tym jest lepiej… 🙂

Sam pomysł wydania krótkiego zbiorczego tekstu o Słowiańszczyźnie i o tym, „co każdy Słowianin wiedzieć powinien”, jest wg Mię bardzo ciekawy. Jestem świadomy, że ilość zagadnień związanych z tym bardzo szerokim tematem, może być niestety niemałą przeszkodą. Trzeba umieć wybrać to, co najważniejsze i jeszcze połączyć to coś wybrane w jakąś logiczna i zjadliwą całość.

Sądzę, że Autorce udało się to zrobić. Co więcej napisała to w taki sposób, że z przyjemnością mogą ten tekst przeczytać zarówno dzieci (no może raczej młodzież), jak i dorosłe kobiety i mężczyźni.

To nie jest żart. Bezpośredniość jest największą zaletą tego tekstu. Jak rozumiem w założeniu ma on trafić pod strzechy, a nie na  biurka jakichś 4 zasuszonych i zasłużonych profesóróf,.. którzy i tak nigdy nie byliby zadowoleni. Wiadomo, jak to jest z tymi zasłużonymi profesórami, co nie? To nic innego, jak tylko przeciw-słowiańskie próchno allo-allo,.. także kij im w oczi…

Dragomira nie przynudza. Język którego używa nie jest nadęty, suchy, czy naukawaty. Te 160 stron czyta się gładko, aczkolwiek…

Zeszyt I jest napisany prostym językiem i pewno także przez to, można odnaleźć w nim dużo uproszczeń, a czasem także powtórzeń, czy niepotrzebnych polacińskich rodzynków, itp.

Wiem, że trudno jest bez tego pisać… Z tego wszystkiego jak zwykle czepiam się najbardziej danych i ich jednolitego logicznego nazewnictwa. Co do formatowania tekstu, no cóż… uprzejMię przemilczę to, dając jednak tym milczeniem pewną wskazówkę na przyszłość, aby raczej nie podążać tą drogą…

Uważam, że „Co każdy Słowianin wiedzieć powinien” jest książką uczciwą, co wcale nie znaczy, że pozbawioną różnych błędów, w tym tzw. stylistycznych, patrz zeszyt zeszytowi zeszytem…

Błędy które szczególnie zwróciły moją uwagę zacytuję i omówię poniżej.

Z drugiej strony kim ja jestem, żeby stwierdzać, co jest a co nie jest błędem i wymandrzac się? Z trzeciej strony, a kogo obchodzi to, co ja sobie myślę? Pewno dla większości czytelników tego co piszę, z założenia jest to niezrozumiałą herezją, albo prościej agenturalnym bełkotem. Ja sam wg nich jestem jakimś ruskim trollem i wiem i piszę co najmniej gówno, jeśli nie gorzej… Także i tak, to co napiszę nie ma żadnego znaczenia…

Niech i tak będzie. Dlatego walą mnie jakieś debilne grymasy, że niby nic tylko niecnie knuję po nocach, żeby pognębić innych Autorów książek i podlizać się właśnie Dragomirze, itp.

Nieporozumień i szczerej niechęci do wyjaśnienia czegokolwiek, co jest związane ze Słowiańszczyzną jest tyle, że takie drętwe marudzenia spływają po Mię, jak deszczówka przez rynnę.

Ktoś, kto tylko umie dumnie nadymać się i tak nigdy nie zrozumie nic z tego co napisałem, nie tylko tu…

Ktoś, kto tylko pływa po powierzchni lub kręci, czy mataczy i dlatego zwyczajnie nie umie rzetelnie obronić swoich racji, nigdy ani nie przyzna mi racji, ani nie będzie miał odwagi bronić tej swojej. Wiadomo, że jeszcze zbierze bęcki i co wtedy? Strach pomyśleć, jaki to może być wstyd… Przeżyłem to już kilka razy, więc wiem co piszę…

Ciekawa jest tylko prawda.

Czy Dragomira ją opisała? Tego nie jestem pewien, bo nie znam się na wszystkim. Mogę trochę wypowiedzieć się o językoznawstwie, genetyce i porównywaniu danych, itp. O dziejach, kulturze, tradycjach, itp staram się nie pisać. Podobnie jak staram się nie korzystać z tzw. kronik, czyli jak to ładnie ujęła była Autorka, z tej czy tamtej ofitzjalnej propagandy.

Opieranie się w poszukiwaniach sensu istnienia, czy wiedzy o Słowianach, o średniowieczne źródła pustynne, to tak, jakby dziś czerpać wiedzę o świecie tylko z Gówna Wybiórczego, itp.

Czy prawda o Słowiańszczyźnie w ogóle istnieje? Przecież wg ofitzjalnej wykładni wszystko to, co napisała Autorka, to jest takie same wraże moskiewskie gadanie… Dokładnie to sądzi o tzw. Turbo-Słowianach wielu jaśnie oświeconych, których jednak nie będę tu wymieniał, bo nie są tego warci.

Liczę na to, że Autorka, w przeciwieństwie do innych Autorów książek będzie umiała bronic swoich racji. Liczę na to, że te wszystkie moje przytyki zrozumie i zgrabnie wykorzysta w przyszłości. Mam nadzieję, że dzięki temu co robię, np. poprawi kolejne wydania tego Zeszytu I, itp.

Dragomira nigdy bezpośrednio nie zwracała się do mnie z żadnymi pytaniami, co do treści Jej książki.

No nie, żeby mi nie przesyłała jej treści, czy żebym nie czytał tego, czy tamtego.  Zamieszczała już wcześniej na swoich sieciopisach niektóre z jej rozdziałów, co czytałem. Ogólnie rzecz biorąc wiedziałem, czego spodziewać się i w sumie dokładnie to dostałem.

Prawdą jest to, że i nie chciałem i zresztą nie mogłem w żadem sposób mieszać się w powstanie Zeszytu I. Tak naprawdę, to 14.07.2018 otrzymałem od Autorki jego pdf i grafikę na okładkę.

Przeczytałem to co otrzymałem tego samego dnia wieczorem, co jest raczej czymś dobrym, niż złym. Nie sprawiło mi to specjalnego cierpienia, a w paru miejscach nie powiem, szyderczo się uśmiechnąłem, ale także i miło zdziwiłem.

Czy jest to książka dla Mię? Częściowo tak i częściowo nie. Nie szukam w niej tego, czego nie spodziewam się w niej znaleźć. Wiem, że to czego szukam nie znajdę ot tak sobie, w podobnych książkach niestety… Musze to sam wyszarpać własnymi pazurami…

Co znalazłem w Zeszycie I szczególnie wartościowego? Oto rzeczy dobre i złe jak leci, po kolej… Czytaj dalej 

632 SKRBH 94 XXXXXXXXXXXX.pl. Zażółć gęślą jaźń. Używajmy polskich znaków

ą/a”… ę/e”

(10.01.2017 Ocenzurowano zgodnie z życzeniem XXXXXXXXXXXX.pl)

Toszczyk
Zawsze w mojej świadomości wyraz „gęślą” był przymiotnikiem dzierżawczym utworzonym sufiksem „-i”. Zażółć jaźń (jaką?) gęślą. Niestety, coraz częściej -ą w wygłosie brzmi jak „oł”, nawet wśród osób wypowiadających się publicznie. Już mniej mnie razi „om”. Warto też nadmienić, że zachowanie samogłosek nosowych z prasłowiańszczyzny to unikatowa cecha polszczyzny wśród innych żywych języków słowiańskich i właśnie dlatego powinniśmy być z nich dumni. A w prasłowiańszczyźnie wiele wyrazów zaczynało się samogłoską nosową, co dzisiaj może dziwić. Prasłowiańskie prototypy węgla, węgła, węża zaczynały się nosówką, a nagłosowe w- to taka wtórna proteza.

aztechowski
Dawno, dawno temu. bodajże w Rewii rozrywki w dziale ciekawostek pojawiło się słowo „ĄPIJoznaczające wampira (albo jego rodzaj). Bardzo mnie to zdziwiło, zwłaszcza, że jedynym słowem zaczynającym się na nosówkę jakie znałem to ĘSI, które jak wiadomo jest raczej wytworem literackim niż funkcjonującym słowem.


Właśnie przypadkiem znalazłem i nie mogę zwyczajnie powstrzymać się, więc upowszechniam, bo bardzo warto! Super, hiper zajebiaszczo! 🙂 Brakuje mi tylko Dz’ i Dz”, ale rozumiem, że to są niby połączenia dźwięków są, patrz D+Z’ i D+Z”,.. czy tylko tak to jest wymawiane?

Przypominam, że opracowałem (choć ciągle go udoskonalam) sposób zapisu dźwięków języka polskiego jedynie za pomocą tzw. liter / znaków abecadła / alfabetu angielskiego / łacińskiego, patrz:

https://skribh.wordpress.com/?s=zapis+d%C5%BAwi%C4%99k%C3%B3w&submit=Szukaj

Miłego czytania, bo zapis dźwięków / Za+PiS Dz’W+ie”K+o”W… ważny jest! 🙂


https:// XXXXXXXXXXXX.pl

(Ocenzurowano zgodnie z życzeniem XXXXXXXXXXXX.pl)

Łona – ĄĘ

Paweł Jabłoński
Published on Oct 23, 2010

…..

Jan Leśniewski Administracja DS  2018-01-04 O 17:03

UWAGA! SKOPIOWANE Z MOJEGO EMAILA:

9:39 AM (6 hours ago)

Szanowna Pani / Szanowny Panie,

zwracam się z prośbą o zaprzestanie naruszenia i usunięcie ze strony https://skrbh.wordpress.com/2018/01/03/94-dobryslownik-pl-zazolc-gesla-jazn-uzywajmy-polskich-znakow/ wpisu (i grafiki) skopiowanego z bloga Dobrego słownika  https://blog.dobryslownik.pl/zazolc-gesla-jazn-uzywajmy-polskich-znakow/

Informuję, że skopiowanie całej treści wpisu (niezależnie od podania jego źródła) stanowi naruszenie praw autorskich związane z odpowiedzialnością cywilną, a nawet karną.

Podstawa prawna:

Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz.U. 1994 nr 24 poz. 83 z późn. zm)

Z wyrazami szacunku
Jan Leśniewski
Administracja Dobrego słownika

…..

SKRiBHa 

Witam

Jak Państwo sobie życzycie. Proszę o określenie co mogę użyć na mojej stronie, zgodnie z Państwa życzeniem. Informuję, że nasza korespondencja zostanie upowszechniona pod tym, co z tego wpisu pozwolą mi Państwo zachować. Dotyczy Państwa tekstu.

Nie podziękujecie mi nawet za wspieranie Was i dobre słowo?

PZDRWM.
SKRiBHa

Czytaj dalej 

587 SKRBH 74 Słownik Rdzeni Pra-Słowiańskich – przygotowanie podstaw, czyli niniejszym rozpocząłem Wielki Marsz

Postanowiłem zacząć przygotowywać podstawy do opracowania Słownika Rdzeni Pra-Słowiańskich i ponieważ moje wcześniejsze próby zorganizowania tego przepadły, no to będzie to zrobione na chama,.. czyli z marszu, niejako jako rozpoznanie bojem / walką.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozpoznanie_walk%C4%85

Rozpoznanie walką – rodzaj natarcia, a także sposób przeprowadzenia rozpoznania  taktycznego przez wydzielone siły i środki na formacje nieprzyjaciela znajdującego się w bezpośredniej styczności z wojskami własnymi, co ma na celu zdobycie najbardziej wiarygodnych informacji.

Jego celem może być zmuszenie przeciwnika do ujawnienia ugrupowania i potencjału bojowego, zamiarów jego wojsk, zmuszając go do reagowania na prowadzone natarcie.

Ten rodzaj natarcia powinien zmusić przeciwnika do ujawnienia rzeczywistych pozycji lub punktów oporu, systemu zapór ogniowych. Ma ono na celu również zdobycie dokumentów, nowych typów uzbrojenia i sprzętu oraz wzięcie jeńców. Rozpoznanie walką prowadzi się w czasie przygotowywania działań lub w trakcie ich trwania, gdy zdobycie pożądanych informacji innymi sposobami jest niemożliwe. (…)

Oto jak to zrobię: Czytaj dalej 

559 SKRBH 70 Vo+MiT, Wy+MioT, MioT i SoMa/HaoMa i Z/S+MieL/(c)H+MieL, MieL,… LeC’/T’, LeJ,.. czyli Pra-Słowiańskie rdzenie i tzw. rough breathing Wy+R”yG+o”Ja” i MieLa” zdechłego i śmierdzącego trupa ofitzjalnego jęsykosnaftzfa 03


ktoś leje (1.1) olej

W trzeciej części tego wpisu udowodnię, że słowo M+LeC’/T’ pochodzi od LaC’/T’ , LeC’/T’, LeC’/T’+ieC’/T’, L”aM+aC’/T’,.. itp.

UWAGA! Znalazłem tyle wspólnych powiązań, że muszę także i tę część tego wieloczęściowego wpisu podzielić na trzy mniejsze zjadliwe cząstki…

Proszę zwrócić uwagę, że LaC’/T’ można coś i np. o+LiWe”… i kogoś lub coś np. w pupę… dokładnie tak, jak to zostało pokazane w poprzedniej części tego wpisu… 🙂 Dodatkowo LaNie jest to czynność rzeczywista, która wymaga użycia siły i odbywa się zgodnie z prawami fizyki, czyli z góry na dół. LeJ i LeJ+eK to kształt, który pomaga  W+LaC’/T’, od góry np. o+LeJ lub skupić i wsypać coś w dół np. MiaL”, jak np. Ma”Ka do środka czegoś…

Twierdzę, że to co powstaje z M+LeNia / Mie+LeNia i LaNia, W+LeW+aNia, Na+LeW+aNia, itp to jest coś, co LeCi, LaTa, jak o+LeJo+LiWa, czy np. Ma”Ka, czy rozdrobnione części Z/S+Mie+Lo”, itp…

A zresztą, czy taki LiS’C’/T’, to spadając na jesień to nie LeCi na dół?  A co z L”aZ”+eNieM, LeZ+ieNiem, ale nie LeZ”+eNieM, LeG+NieN’+C’TieM, ale LGNie”+C/TieM? Dużo tego a wszystko w ruchu, jak np. Lo”K, co Wy+R”o”C/Ta strzały co to Wy+LaT+o”Ja” z LoT+KaMi do CeLo”

Przy okazji CeL i LeC’/T to przestawka, patrz CL / LC’/T’… 

Można powiedzieć także, że to co powstaje po przetworzeniu M+LeN+ieM to jest i (M)+LeK+o (M)+LeK / LeK, (M)+LeK+aR+STWo / LeK+aR+STWo jak np. (M)+LeN / LeN, który M+La”C/T i L”aM+ia”C/T i przerabia się i na płaskie płótno,.. ale i na LeC”+a”Cy pokarm, patrz siemię lniane i na olej,.. czyli dokładnie tak samo jak… konopie… 🙂

Przy okazji M+LeC’/T’ i L”aM+aC’/T’ to przecież jedno i to samo,.. tylko też w przestawce, patrz MLC i LMC..!

Do tego LeC”+a”C/T lepiej nie mylić się i wiedzieć ile LeKo” użyć, więc należy LiC”+yC’/T’ LiC”+Ne LiC”+By, które LiC”+oNe LeCa”, jakby LaL”y się w jakimś kierunku,.. jak LiNia , LN+iaNa LiNa, czy LeJ+Ce,.. itd…

Zresztą sami zobaczcie… Czytaj dalej 

557 SKRBH 69 Vo+MiT, Wy+MioT, MioT i SoMa/HaoMa i Z/S+MieL/(c)H+MieL, MieL,… LeC’/T’, LeJ,.. czyli Pra-Słowiańskie rdzenie i tzw. rough breathing Wy+R”yG+o”Ja” i MieLa” zdechłego i śmierdzącego trupa ofitzjalnego jęsykosnaftzfa 02

…skoro ofitzjalni jęsykosnaftsy mogli tak bardzo pomylić się raz,.. to oznacza, że mogą mylić się częściej i gęściej… I dokładnie tak robili i nadal robiom,.. więc trzeba im wybić to z głów i… W+LaC’/T’ im tam trochę WieDzy… 🙂

W poprzednim wpisie wykazałem, że wedyjskie / sanskryckie słowo SoMa,  jego awestyjski / staroirański odpowiednik, czyli zkentumizowana, czyli ubezdźwięczniona postać HaoMa są tożsame z pra-słowiańskim słowem (c)H+MieL.

Wg mnie słowo to mogło dawno, dawno temu brzmieć jak Z/S+MieL, czyli  Z+MieL+oNa lub Z+MieL+oNy.

Twierdzę, że źródłosłowem dla (c)H+MieLo” / Z/S+MieLo” jest M+LeC’/T’Mie+LiC’/T’ i w kolejnych częściach tego wpisu przejdę do wywodzenia źródłosłowu tych słów, a także i dokończę wywodzenie znaczenia samych SoMa / HaoMa.

Na początek przypomnę to:

https://en.wikipedia.org/wiki/Soma_(drink)

(…) Soma is a Vedic Sanskrit word that literally means „distill, extract, sprinkle”, often connected in the context of rituals.[2] (…)

To „1. distill, 2. extract, 3. sprinkle” tłumaczy się jako:

  1. cedzić, odcedzić, sączyć, pędzić np. wódkę;
  2. wyciąg, wyciągnąć, wydobyć, czerpać, wytłaczać, wyrwać, wybić, wypruć;
  3. posypać, kropić, spryskać, obsypać, skrapiać, pokropić, zakrapiać, rozpryskiwać, oblać, prószyć, przyprószyć, przysypać, zraszać, usiać, opylić, itp.

Przypomnę jeszcze i to:

(…) Soma, and its cognate the Avestan haoma, are thought to be derived from Proto-Indo-Iranian *sauma-. The name of the Scythian tribe Hauma-varga is related to the word, and probably connected with the ritual. The word is derived from an Indo-Iranian root *sav- (Sanskrit sav-/su) „to press”, i.e. *sau-ma- is the drink prepared by pressing the stalks of a plant.[3] According to Mayrhofer, the root is Proto-Indo-European (*sew(h)-)[4] (…)

Zwracam uwagę, że wszystko to powyżej ma związek z zmienianiem stanu istnienia całej rośliny, tak by można było użyć albo np. jakieś małe cząstki jej, albo np. jej sok… biały jak M+LeK+o.

Przypominam, że zarówno KoNoPie jak i (c)H+MieL pochodzą z jednej rodziny botanicznej, czyli konopiowate, jak i to że obie te rośliny używa się w zmienionym stanie, także żeby otrzymać siebie w stanie zmienionej świadomości! 🙂

UWAGA! Twierdzę, że ofitzjalne tłumaczenie źródłosłowu SoMy / HaoMy, jako czegoś otrzymanego przez G+NieC+eNieWy+CiS+KaNie jest błędne, bo chodzi tu o  Mie+LeNie, lub L”aM+aNie,.. chociaż przyznaję, że słowa te są bliskoznaczne… ale to jednak nie jedno i to samo…

Przypominam, także że czynności i słowa jak CiSK+aC’/T’, R”o”C/T+aC’/T’, MioT+aC’/T’ a także i M+LeC’/T’Mie+LiC’/T’, G+NieS’C’/T’, Wy+CiS+KaC’/T’,  L”aM+aC’/T’, itp… mają związek z Ka+MieN+ieM lub Ka+MieN+iaMi… i użyciem siły… i np. ML”oTa… jak np. Młot Tora, zwany Mjölnir, który podobno był zrobiony z koła młyńskiego, czy jakoś tak… Czytaj dalej 

556 SKRBH 68 Vo+MiT, Wy+MioT, MioT i SoMa/HaoMa i Z/S+MieL/(c)H+MieL, MieL,… LeC’/T’, LeJ,.. czyli Pra-Słowiańskie rdzenie i tzw. rough breathing Wy+R”yG+o”Ja” i MieLa” zdechłego i śmierdzącego trupa ofitzjalnego jęsykosnaftzfa 01

Chmiel (Oj, chmielu) – Najstarsza Polska piosenka – wyk. DAGADANA

Jawor Polny
Published on Sep 20, 2014

Bardzo stara pieśń w nowszej aranżacji. Very old song in a modern arrangement. Utwór grany przez zespół DAGADANA ze specjalnym udziałem Jana Malisza z Kapeli Maliszów.

https://itunes.apple.com/pl/album/dlaczego-nie/id645484213

„Oj, chmielu, chmielu” to najstarsza ze znanych obrzędowych pieśni weselnych, śpiewana przy oczepinach panny młodej. Utwór pochodzi prawdopodobnie z czasów pogańskich, przed przyjęciem przez Polskę chrztu w 966 r. (źródło: Wikipedia) „Chmiel” jest uznawany za najstarszą znaną polską piosenkę.

„Oh, hops” is the oldest known Polish bridal song. It was probably composed before Baptism of Poland, 966.

Oryginalny tekst (w nagraniu jest trochę inna wersja):
Oj, chmielu, chmielu, ty bujne ziele,
Nie będzie bez cię żadne wesele,
Ref: Oj, chmielu, oj, niebożę,
To na dół, to ku górze,
Chmielu niebożę!
lub w wersji:
Oj, chmielu, oj niebożę,
niech ci Pan Bóg dopomoże,
chmielu niebożę.

Ażebyś ty, chmielu, na te tyczki nie lazł,
A nie robiłbyś ty z panienek niewiast.
Ref: Oj, chmielu, oj, niebożę…

Chmiel Oj, chmielu – Kapela Maliszów (Polska/Poland) – Globaltica 2016

Kapela OldNova – Oj Chmielu – Finał roku im. Oskara Kolberga Filharmonia Pomorska Bydgoszcz 2014


UWAGA!
Wpis ten powstał jako rozwinięcie wątku z http://www.forumbiodiversity.com/showthread.php?t=48734, gdzie także zacząłem upowszechniać wiedzę o słowiańskim językoznawstwie…

Wpis ten nawiązuje także do innych tekstów, a szczególnie do tych powiązanych z artykułem Sławomira Ambroziaka, patrz:

https://skrbh.wordpress.com/2017/08/15/60-slawomir-ambroziak-germanski-kniaz-na-lechickim-tronie/

…..

Przechodzę od razu do rzeczy, bo jeśli chodzi o rżnięcie w pół trupa oficjalnego jęsykosnaftzfa, to nie lubię za długiej gry wstępnej. Sami rozumiecie… smród (S/Z+MRD), nieczystości, zarazki,  zniekształcenia, uproszczenia, ubezdźwięcznienia, kentumizacja, odtworzenia, a raczej odtfoszenia i takie tam… PHo”J! ;-(

O tzw. rough breathing pisałem już nie raz, patrz: https://skribh.wordpress.com/?s=rough+breathing&submit=Szukaj, więc teraz przejdę dalej, bo zakładam, że wszyscy już wiedzą i rozumieją jakie następstwa niesie ze sobą to pojęcie… Te osoby, które nie znają i nie wiedzą i nie rozumieją tego, proszę o zapoznanie się z tym w trybie natychmiastowym.

Może wiecie już jak wg obowiązującej ofitzjalnej wykładni językowej wywodzony jest źródłosłów słowa Wy+MioT. Przypomnę, że ofitzjalni jęsykosnaftzy i inni allo-allo mendrcy za nimi wywodzą to słowo rzekomo prawidłowo odtworzonego rdzenia rzekomego tzw. PIE, czyli języka Pra-Indo-Europejskiego / Proto-Indo-European, czyli  w tym przypadku i w zależności od odtfórcy weme- lub wemh₁-, patrz:

http://www.etymonline.com/index.php?term=vomit

vomit (n.)late 14c., „act of expelling contents of the stomach through the mouth,” from Anglo-French vomit, Old French vomite, from Latin vomitus, from vomitare„to vomit often,” frequentative of vomere „to puke, spew forth, discharge,” from PIE root *weme- „to spit, vomit” (source also of Greek emein „to vomit,”  emetikos  „provoking sickness;” Sanskrit vamati „he vomits;” Avestan vam- „to spit;” Lithuanian vemiù „to vomit,” Old Norse væma „seasickness”). In reference to the matter so ejected, it is attested from late 14c.

vomit (v.)early 15c., from Latin vomitus, past participle of vomitare (see vomit (n.)). Related:  VomitedvomitingCzytaj dalej 

525 SKRBH 60 Sławomir Ambroziak. Germański kniaź na lechickim tronie


pień (1.1)

Szanowne Czytelniczki i Czytelnicy

Mam przyjemność upowszechnić kolejną bardzo ważną, bardzo ciekawą, (tym razem raczej pracę, a nie tylko artykuł) Sławomira Ambroziaka, poświęconą wywiedzeniu źródłosłowów i znaczeń różnych słów zbudowanych na rdzeniu KN / K’N i jak on twierdzi pochodzących od słowa kień / K’N’ / KieN’. Pierwotnie tekst ten ukazał się tu:

http://slawomirambroziak.pl/dawno-dawno-temu/germanski-kniaz-na-lechickim-tronie/

Zwracam szczególną uwagę na to, że pomijając zagadnienia o których dyskutowaliśmy tu i tu i moje wątpliwości ich dotyczące, to autor bardzo logicznie wywiódł i zgrabnie obalił twierdzenia oparte jedynie na przeciw-słowiańskich uprzedzeniach, jakoby większość ze słów zbudowanych na rdzeniu KN / K’Nodnajdywanych w j. słowiańskim, została zapożyczona z j. germańskich, jak np. j. gocki, itd.

Nie jest to bynajmniej jedyna wartość tej pracy, ale ja uważam, że najważniejsza i bezsprzecznie logicznie udowodniona. Co do innych wątpliwości, jakie pojawiły się w trakcie dyskusji nad tym zagadnieniem, wymagają one oddzielnego wpisu, co zostanie tu zrobione. Teraz napiszę tylko tyle, wg mnie tytuł tej pracy jest mylący i co najmniej brakuje mu cudzysłowu w słowie „germański”…

Zapraszam do zapoznania się z tą wiedzą,.. jak i z jej wstępną krytyką. Uprzedzam, że i ta praca i jej krytyka jest długa i treściwa, ale bardzo ciekawa i wciągająca…

Nie utopcie się w tym… 🙂

(Pierwotne formatowanie zachowane. Poprawiłem tylko drobne błędy wynikające z przenoszenia tekstu do wp.) SKRiBHa

Sławomir Ambroziak. Germański kniaź na lechickim tronie

Kto był pierwszym królem Polski? Takie podchwytliwe pytanie pada często w rozmaitych zagadkach, krzyżówkach i na klasówkach szkolnych. Pamiętam, jak wielkim zaskoczeniem była dla mnie, młodego człowieka, nauka, że pierwszy władca Polski, Mieszko, nie był królem, bo nie przyjął korony i olejów świętych z rąk namiestnika papieskiego. Mieszko był więc nienamaszczonym władcą Polski. Fajnie, myślałem sobie… formalnie królem to On nie był, ale był królem w rozumieniu naszych przodków, naszym władcą, czyli księciem czy księdzem. Książę, ksiądz, kombinowałem, bo gdzieś o tym czytałem, to taka nazwa nadawana przez pogańskich Słowian ich władcom. Kiedy więc natknąłem się w antykwariacie na słownik etymologiczny języka polskiego, spod pióra Aleksandra Brücknera, kupiłem. Wracam do domu, siadam na kanapie, odnajduję hasło i… czytam… Oczom nie wierzę…! Książę, ksiądz to żadne tam nasze nazwanie króla… to tylko germańska pożyczka.

Odpuściłem temat na lata… Wprawdzie odebrałem wykształcenie medyczne, figlarny los sprawił, że zająłem się zawodowo publicystyką. A publicystyka to język, wiadomo ! Posługiwanie się tym narzędziem rozpaliło rządzę zgłębienia jego meandrów. Powróciły zainteresowania językoznawstwem i historią języka. Kiedy zacząłem wertować uczone dzieła, zrozumiałem, że w dociekaniu znaczenia i pochodzenia słów niewiele jest prawd absolutnych, a wiele zależy od punktu widzenia i przekonania autora. Posłuchajmy więc, co na temat naszego księdza i księcia mają do powiedzenia językoznawcy… Czytaj dalej