167 Nieszczęśliwe stwory, czyli jak spróbować napisać słowiańską prawdę, tak żeby niektórzy jej odbiorcy poczuli ją jak bat na swojej skórze, na przykładzie Jana Tomasza Grossa i jemu podobnych

!Uwaga! Dodane informacje 16,09,2015 o 00,07

Ten wpis został „sprowokowany”, kilkoma „facktami prasowymi” i nawiązuje do tego, jak napisać doskonały felieton, tyle że w moim skromnym wydaniu, będzie to zrobione zwyczajnie, prosto i przaśnie, po słowiańsku, za:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,141202,title,Tomasz-Wroblewski-10-zasad-jak-napisac-doskonaly-felieton-lewicowy,wid,17843060,wiadomosc.html

Nie będę przytaczał tu żadnego z „10 przykazań/zasad” tam zapisanych, bo gorąco zapraszam do samodzielnego ich przeczytania, ale z konieczności muszę odnieść się do jednej z nich, a mianowicie:

„Zasada numer trzy: zawsze, ale to zawsze, należy się trzymać ogólnie obowiązujących poglądów mainstreamu, czyli głównego koryta myśli lewicowej. Środowisko zostawia niewielki, ale pewien margines błędu. Poczatkującym autorom nie radzę jednak eksperymentów, bo łatwo wylecieć za nawias, o czym przekonało się w przeszłości wielu wybitnych lewicowców z Ryszardem Bugajem na czele, który otrzymał zakaz publikacji w „Gazecie Wyborczej”. Żeby zwrócić na siebie uwagę, radzę na początek skupić się na dobieraniu odpowiedniej liczby drastycznych przymiotników. Nigdy, ale to nigdy, nie dajmy się złapać na tym, że ktoś przelicytuje nas przymiotnikami. Zawsze powinniście być gotowi i mieć ich w zanadrzu więcej niż ktoś, kto już wcześniej pisał na ten sam temat.

Uczmy się od najlepszych. W niedawnej debacie o imigrantach, trend został wytyczony przez nie byle kogo, bo red. zarządzającego „Gazety Wyborczej” Jarosława Kurskiego. On pierwszy napisał, że mu „Wstyd”. Wstyd mu było oczywiście za Polskę i jej niechęć do imigrantów. Tytuł obudował trzema mocnymi wyrażeniami przymiotnikowymi – „ksenofobiczny bluzg”, „moralny szalet”, „ludzie, tchórzliwie ukrywających swe nazwisko…”.

Zgodnie z zasadą, że każdy kolejny lewicowy felieton, choć ma mówić to samo, to ma to mówić dosadniej, red. Tomasz Lis w tytule swojego felietonu użył słowa „wstyd” aż dwa razy. Po prostu jeszcze więcej wstydu – „Wstyd, Polsko, wstyd”. Następnie red. Lis zwiększył natężenie przymiotnikowe pisząc – „Kompromitująca jest ostentacja i nonszalancja…” „ …Oto żałosny egoizm i nietolerancja”.

Redaktor Jacek Żakowski wystąpił jako trzeci i miał najtrudniejsze zadanie. Ale trafiło na człowieka, który jak mało kto zna swoją robotę: „…Nie tylko ksenofobiczną, rasistowską i islamofobiczną. Także – bez względu na kontekst – egoistyczną, samolubną, okrutną, tchórzliwą, agresywną i paranoiczną. Złą w niemal każdym wyobrażalnym sensie”. Żakowski wykonał Lisa do drugiej potęgi na znacznie mniejszej powierzchni. Mistrz.
(…)

No więc,.. a GÓWNO PRAWDA, bo prawdziwy Miszcz może być tylko jeden i tym jedynie prawdziwym i najlepszym z najlepszych, był i nieodmiennie jest nasz ukochany ulubieniec, nie kto inny, jak Jan Tomasz Gross, który popełnił był ostatnio taki tekst:

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Jan-Tomasz-Gross-ostro-o-Polakach-Faktycznie-zabili-w-czasie-wojny-wiecej-Zydow-niz-Niemcow,wid,17844785,wiadomosc.html?ticaid=11595a Czytaj dalej