539 Dla czego 17 września 1939 Wojska ZSRR weszły do Polski ?

Spotkanie żołnierzy Wehrmachtu i Armii Czerwonej 20 września 1939 roku, na wschód od Brześcia za https://pl.wikipedia.org/wiki/Agresja_ZSRR_na_Polsk%C4%99


Dwa artykuły z czego jeden to wspomnienia, o tym jak naprawdę wyglądał 17.09.1939 i kto i dlaczego był z tego zadowolony… Czy coś dziś zmieniło się? 😦


Zdzich 18.09.2017 05:47:28

Czwarta ocena
Dn 17.09.2017 Paulus Aquarius („Ulubiony autor” Jeznacha) napisal: „Z dokumentów, które trzymano w sekrecie przez ostatnie 70 lat, a które niedawno dopiero odtajniono, jasno wynika, że Związek Radziecki poczynił pewne starania, które mogły uchronić Europę przed niemiecką inwazją lub przynajmniej mocno ją opóźnić. Zdaniem rosyjskich historyków przemawia za tym fakt, że w 1939 r. Stalin poprzez swoich delegatów proponował zachodnim mocarstwom wysłanie na niemiecką granicę potężnej armii, która zdołałaby powstrzymać nazistów w razie przewidywanej agresji na Polskę. Dla mnie stanowisko MSZ Rosji, jest spójne logicznie i zgadza się z tym co uważam od dawna, co najogólniej i w największym skrócie brzmi :

KAMPANIA WOJSKOWA ZSRR ROZPOCZĘTA 17 WRZEŚNIA 1939 BYŁA DZIAŁANIEM STRATEGICZNIE OBRONNYM PRZED HITLEROWSKĄ INWAZJĄ NA EUROPĘ.” – Paulus Aquarius 17.09.2017 13:51 (+5 od żydo-Kosiura)

Mój komentarz:
Nie po to Centralny Komitet Wykonawczy ZSRR i Socjalistyczno-Robotnicza Partia Hitlera, NSDAP, podpisały Pakt Ribbentrop-Mołotow aby bronić kogokolwiek przez inwazją! Nie zapominajcie o Zionistische Vereinigung für Deutschland (ZVfD) – prężnej organizacji syjonistów niemieckich, która była podporą Socjalistyczno-Robotniczej partii Hitlera, NSDAP. Czując się dość pewnie siebie, obie te żydo-komunistyczne grupy rozpoczęły II Wojnę Światową w celu totalitarnego podboju świata. (Zaśpiewaj sobie „Międzynarodówke”.)

W innych słowach, II-ga Wojna Światowa była zderzeniem dwóch grup żydo-komunistycznych mających to samo marzenie!

Dzięki pomocy z Zachodu, głównie USA, partia Centralnego Komitetu Wykonawczego ZSRR (Stalin) wygrała – czyli wygrał bogaty „Międzynarodowy Żyd” na czołgach, sprzęcie, lekach, lokomotywach, i żywności amerykańskiej dostarczanych do ZSRR i Polski. Żydostwo niemieckie zwiało do Ameryki.

Obecnie ZSRR już nie ma. Pozostały tylko żydo-komunistyczne USA (Obama, Hillary, Schumer na czele) oraz żydowska Unia Europejska (Tusk, Gierek, itp.).

A Polska? Rozebrana, jak oryginalnie planowano.

http://fischer.neon24.pl/post/140218,dla-czego-17-wrzesnia-1939-wojska-zsrr-weszly-do-polski

Dla czego 17 września 1939 Wojska ZSRR weszły do Polski?

18.09.2017 00:19 6 komentarzy

Dla tego, że prowadziliśmy idiotyczną politykę pod dyktando Niemiec i Ligi Narodów.

Dla tego, że nas nie lubili, dlatego, że minister Beck odrzucił ustalenia graniczne Traktatu Wersalskiego. Dla tego, że w związku z agresją na Zaolzie byliśmy formalnie w stanie wojny z Rosją. Dla tego, że pozowaliśmy na twardzieli i największych wrogów Rosji.

Marzenia 1918

„Cudzego nie chcemy, swego nie oddamy”

„Komunikat rosyjskiego radia brzmiał, że dla ochrony interesów własnych oraz interesów ludności ruskiej i ukraińskiej wojska sowieckie przekroczą granicę polską.”

Trudno to nawet nazwać wojna. Rząd Polski uciekł, porzucił dowodzenie armią i ludność cywilną. Na granicy wschodniej pozostała jedynie Samodzielna Grupa Operacyjna Polesie i kilka dywizji KOP (Korpus Ochrony Pogranicza). Jednostki te uległy rozproszeniu i utraciły kontakt po przełamaniu obrony twierdzy Brzeskiej przez Niemców jeszcze przed przystąpieniem ZSRR do wojny.

Tak Wieczór warszawski pisał o naruszeniu granicy Polskiej

Co doprowadziło do tej tragedii ?

Przede wszystkim propaganda sukcesu, wiara w słowa piosenki, że WP, nie odda nawet guzika. I do końca informacje o odnoszonych sukcesach na froncie. Według prasy lwowskiej, Polacy mieli być już w Berlinie.

Jeszcze we wrześniu gazety (wszystkie, każdego dnia) pisały w tym tonie:

Polska w okresie międzywojennym, prowadziła politykę militarnego podboju i wynarodowiania sąsiednich państw (Czechów, Slowaków,Litwinów i Ukraińców), którzy tak jak Polska uzyskały niepodległość w ramach porozumień pokojowych w Wersalu.

Ekspansja Polski w okresie międzywojennym

Jednak główną przyczyną agresji było permanentne prowadzenie polityki antyradzieckiej.

Mimo, że to dzięki wystąpieniu Cziczerina sygnatariusze Traktatu Brzeskiego nie uznali zdobyczy Niemieckich w Polsce i na Litwie. Dało to podstawy do reaktywowania Państwa Polskiego.

Polska prowadziła politykę antyradziecką nie we własnym imieniu tylko członków Ligi Narodów. Wszelkie działania na arenie międzynarodowej Ligi Narodów były wymierzone przeciwko Rosji. Polska odrzucała i blokowała wszystkie pokojowe inicjatywy Rosji.

Zawarła sojusze przeciw Rosji z Francją w 1921 i Rumunią 1919 i kolejne, bez znaczenia z krajami bałtyckimi: Łotwą, Estonią, Finlandią w 1922. Nie udało się Polsce uzyskać antysowieckiego sojuszu z krajami „słowiańskimi”, to jest z Litwa i Czechosłowacją. Takich gwarancji nie udzieliła nam też Wielka Brytania (do wybuchu II WŚ).

Polska była traktowana podmiotowo przez zachód. W 1931 wobec konsekwencji płynących z protokołu Litwinowa, podjęto rozmowy odnośnie traktatu pokojowego. Jednak z inicjatywy polskiej podpisano go jedynie na 3 lata. Przedłużając go w 1934 do końca 1945.

Antyradziecką politykę Ligi Narodów wykorzystali Niemcy, izolując jeszcze silniej Polskę , nawiązali współpracę gospodarczą i wojskową z ZSRR. Pozwoliło to im wyjść z kryzysu i uwolnić się od ograniczeń zbrojeniowych nałożonych po I WŚ.

W 1934 mimo sprzeciwów Polski, włączono Rosje do Ligi Narodów. W wyniku czego minister Beck wypowiedział narzucone przez Traktat Wersalski Polsce umowy graniczne (linia Curzona).

Jednak wobec niechęci do dalszej współpracy Polski z ZSRR. Rosja w 1935, ponad Polską podjęła rozmowy dotyczące paktu zbiorowego bezpieczeństwa dla Europy Wschodniej. Niestety nie udało się tego paktu ratyfikować, ze względu na nieprzejednana postawę Polski . Postawa Polski była wynikiem zakulisowych pertraktacji z Niemcami.

W efekcie Rosja zawarła tylko traktaty o wzajemnej pomocy wojskowej, wobec agresji państw trzecich z Francją i Czechosłowacją w 1935.

Zajmując zbrojnie Zaolzie w październiku 1938, Polska z automatu znajdowała się w stanie wojny z Rosja. Jednocześnie odrzucenie przez Becka ustaleń granicznych Traktatu Wersalskiego, pozbawiło nas jakichkolwiek gwarancji wobec naruszenia tych granic.W związku z czym, z punktu widzenia prawa międzynarodowego nie można twierdzić, że Polska została napadnięta. To Polska była agresorem wobec Czechosłowacji, która była związana traktatem o wzajemnej pomocy militarnej z ZSRR. Ciekawe jest czy dziś udało by się Niemcom namówić nas do nieuznania postanowień Jałtańskich w odniesieniu do granicy na Odrze ?J

Po zajęciu Sudetów, zachód i Niemcy przystąpiły do realizowania postanowień traktatu antykominternowskiego z 1936, co zmyliło Polskę i Państwa Ligii Narodów, tylko nie Rosjan.

Dokonując inwazji 17 września na wschodnie rubieże Polski.

Rosyjska armia zatrzymała się mniej więcej na linii Curzona. Gdzie o prawnym przebiegu granicy miały zadecydować plebiscyty wykazujące ponad 50% udział populacji Polskiej na danym obszarze.

Mapa rozkład procentowego populacji polskiej na rubieżach Rzeczpospolitej, według źródeł Rzeczpospolitej z 1919 roku.

W wyniku napaści na Polskę Rosjanie doszli aż pod wschodnie przedmieścia Warszawy, następnie wycofali się na linie Bugu. Utrzymując teren w przybliżeniu, zgodny z proponowaną linią Curzona.

Z punku strategicznego.

Gdyby Rosja nie weszła na tereny plebiscytowe, Niemcy zajęliby całą Polskę. Skróciło by to im drogę do Moskwy i Stalingradu o połowę. Niemcy nie dotarliby w grudniu na przedmieścia Moskwy , tylko w Moskwie fetowaliby Wigilię i Nowy Rok. USA nie przystąpiłoby 7 grudnia 1941 do koalicji antyhitlerowskiej, tylko dalej zaopatrywałoby III Rzeszę w surowce. My byśmy byli wyrobnikami w 1000 letniej Rzeszy, a w wieku emerytalnym uwalniani przez kominy krematoryjne.

Fot. bramy powitalne „wyzwolicieli” na Ukrainie

Fot. Defilada z okazji wyzwolenie Wilna spod „polskiej okupacji” 2 październik 1939 ul. Mickiewicza

Stany zjednoczone usprawiedliwiały rosyjską agresję, jako próbę ochrony mniejszości etnicznych na terenach anektowanych przez ZSRR.

USA miało głęboko gdzieś, skargi i protesty Polskiego Rządu, w końcu co ich obchodziła Polska na drugim końcu świata.

Autor wyraża zgodę na swobodne publikowanie tego materiału.

Jasiek 18.09.2017 07:32:46
@ Autor A od tej strony to problemu nie znałem…

„Polska prowadziła politykę antyradziecką nie we własnym imieniu tylko członków Ligi Narodów. Wszelkie działania na arenie międzynarodowej Ligi Narodów były wymierzone przeciwko Rosji. Polska odrzucała i blokowała wszystkie pokojowe inicjatywy Rosji.”

Wygląda na to, że dalej powielamy stare błędy 😦 5* Pozdro!

Fischer 18.09.2017 09:05:32
@Jasiek 07:32:46 Pakt Ribbentrop –Mołotow to alternatywa dla umowy jaką zaproponowali Polsce Niemcy, tj. przemarsz wojsk niemieckich przez Polskę i utworzenie wspólnego frontu przeciw sowietom.

6 stycznia 1939 przez 3 godziny pertraktował z J. Beckiem Hitler w swojej rezydencji Berghofie.

Wspólny front anty radziecki zaproponował Beckowi Hitler, bo po napaści Polski na Spisz i Orawę widział w nas sojuszników. Front antyradziecki był kontynuacją postanowień traktatu antykominternowskiego z 1936. Razem z postulatami Monachijskimi był płaszczyzną wyjściową do zawierania anty radzieckich paktów sojuszniczych (Finlandia, Hiszpania, później Rumunia ) i sojuszu państw Osi.

Hitlerowi było wszystko jedno kto pierwszy podpisze porozumienie z nim. Wojna przeciw Rosji i Polsce była nieunikniona. Hitler po prostu nie chciał mieć dwóch wrogów jednocześnie.

Rosja podpisała akt Ribbentrop-Mołotow, bo obawiała się podpisania przez Polskę traktatu z Niemcami przeciw Rosji.

Dzięki czemu Rosja przesuneła swoją rubież obronną o 500 km. Jednak nie zdążyli jej stosownie umocnić. Za kilka miesięcy wybuchła wojna z Rosją. Gdzie Niemcy na tym obszarze odnosili błyskotliwe sukcesy.

Oczywiście że na sukcesy te miały wpływ niedawne czystki w armii, zaskoczenie Stalina, ale też teren nie dostatecznie umocniony i rozpoznany, z wrogo nastawioną ludnością nacjonalistów ukraińskich, i litewskich i Polaków. W 1940 Rosjanie nie mieli nawet aktualnych map topograficznych kresów, posługiwali się mapami rosyjskimi i austriackimi sprzed I wojny światowej.

Fischer 18.09.2017 10:56:27
@Jasiek 07:32:46 Zachęcam do studiowania mapy:

https://drive.google.com/file/d/0B6Wq6RVxARYVQ3FOZUJ2Skk5UWs/view?usp=sharing

Pokazuje ona jednoznacznie, gdzie Polacy mieli przewagę etniczną na kresach . Można z łatwością wyobrazić sobie jak przebiegały by granice, gdyby Polska zgodziła się przeprowadzić plebiscyty na wschodzie.

Co naprawdę było Polskie za linia Curzona.

TEJ MAPY NIE WYMYŚLIŁEM, NIE JEST DZIEŁEM KOMUNISTÓW. TO ORYGINALNA MAP POWOJENNA POLSKI.

Fischer 18.09.2017 13:01:33
@Jasiek 07:32:46 Jako, że fotosik blokuje zdjęcia z sobie wiadomych przyczyn, uzupełnienie z innego źródła.

PROPAGANDA SUKCESU AŻ PO GRÓB.

Prasa z września donosi !

https://drive.google.com/file/d/0B6Wq6RVxARYVSmwtMVRkMi1OYTA/view?usp=sharing

https://drive.google.com/open?id=0B6Wq6RVxARYVOW11aG8tcTFqVFk

https://drive.google.com/file/d/0B6Wq6RVxARYVX2ZYcjZPRTlNUEk/view?usp=sharing

https://drive.google.com/open?id=0B6Wq6RVxARYVeWJLOUdGNDNKeWM

https://drive.google.com/open?id=0B6Wq6RVxARYVUVRBNC1wNkItejA

https://drive.google.com/open?id=0B6Wq6RVxARYVNG56TDdsWExiOTA

https://drive.google.com/open?id=0B6Wq6RVxARYVU25wbzd4ZW90dlU

https://drive.google.com/open?id=0B6Wq6RVxARYVN0pzbTZKbWRPcWs

https://drive.google.com/open?id=0B6Wq6RVxARYVaDhsWWhmZTRxSWs

https://drive.google.com/open?id=0B6Wq6RVxARYVWEF1WkcxNHA0dHc

https://drive.google.com/open?id=0B6Wq6RVxARYVMVBqRFp5T3M3ZDg

Gdyby dalej ukazywała się polska prasa, dowiedzielibyśmy się zapewne, że tą wojnę wygraliśmy

Co na to Hitler :

https://drive.google.com/open?id=0B6Wq6RVxARYVQ0gwYmdOZi05bzQ

POLACY MYŚLCIE, NIE POPEŁNIAJCE TYCH SAMYCH BŁĘDÓW, NIE RÓBCIE ZA NAJWIĘKSZYCH IDIOTÓW ŚWIATA !!!

Paulus Aquarius 18.09.2017 17:50:24
5+* Znakomita notka. Znakomita, bo jest to merytoryczna , rzetelna analiza z uzasadnieniem tezy tytułowej. Całość uzupełnia bogata szata graficzna .

Pańska notka jest szerokim rozwinięciem tematu mojej notki, o bardzo podobnie brzmiącym tytule, którą zamieściłem wczoraj. Znalazło się w niej kilka szczegółów, których wcześniej nie znałem.
Dzięki

…..

“Nu, skończyła się wasza zasrana Polska!”

„Nu, skończyła się wasza zasrana Polska!”

8 października 2010|0 Komentarze|w Historia, II Wojna Światowa, Kresopedia |Przez Redakcja

Staliśmy z ojcem przy kinie i widzieliśmy całe zdarzenie bardzo dobrze. Sowieckie wojsko prezentowało się bardzo kiepsko. Żołnierze wyglądali na obdartusów, byli spoceni, zakurzeni i brudni. Ubrani w długie szynele, w czarnych owijaczach, z karabinami na sznurkach. Śmierdziało od nich z daleka.

Dla pana Juliana Jamroza 17 września 1939 r. to data ważniejsza nawet niż 1 września. To wtedy, gdy zobaczył na ulicach swego miasteczka Międzyrzecza Koreckiego entuzjastycznie witanych przez Żydów i Ukraińców „krasnoarmiejców” , zawalił się jego dziecięcy świat. Legła w gruzy jego szczęśliwa arkadia, w której się urodził i dorastał. Jego ojciec krawiec był legionistą i prezesem „Strzelca” nie tylko w samym Międzyrzeczu, ale w całym powiecie rówieńskim. Jego wujek do 1935 r. był w Międzyrzeczu komendantem posterunku policji. Następnie awansował do komendy powiatowej w Równem. Zginął w Miednoje.

– Mój ojciec urodził się w Dynowie w ówczesnym województwie lwowskim – mówi Julian Jamróz – Do Międzyrzecza przyjechał na zaproszenie siostry i tu już pozostał. Ożenił się z moja matką, której rodzina osiadła na Wołyniu po Powstaniu Listopadowym. Powodziło nam się nieźle. Ojciec miał zakład krawiecki i gospodarstwo rolne o powierzchni 20 hektarów po dziadku ze strony matki. W skład gospodarstwa wchodziły budynki, a także sad, ogród i kawałek lasu. Ojciec miał też trzy stojące obok siebie domy. W najstarszym mieszkaliśmy my. W drugim mieszkała ciocia, czyli siostra mamy, a ten trzeci był jeszcze niewykończony. Do wojny zdążyliśmy się do niego przeprowadzić. Był to już nowoczesny budynek. Ten, w którym ja się wychowałem miał ciężkie, masywne drzwi, takie same klamki. Trudno było je otworzyć. Nowy dom miał drzwi, które otwierało się z łatwością. W starym mieszkało się jednak wygodnie. Miał on piwniczki do przechowywania różnych wiktuałów i zapasów na zimę. Żyliśmy dostatnio. Niczego nam nie brakowało.

Nie było żadnych kłótni

Jedynym zgrzytem, który zakłócił szczęśliwe dzieciństwo pana Juliana była niespodziewana śmierć matki. Ojciec szybko jeszcze raz się ożenił i z macochą miał jeszcze dwoje dzieci.

Choć pan Julian był przed wojną dzieckiem, to jednak bardzo dobrze zapamiętał swe rodzinne miasteczko.

– Było ładnie położone na wzgórzu nad stawem – mówi – Liczyło 5 tys. mieszkańców, w tym 3,5 tys. Żydów, którzy nadawali mu ton. Polaków żyło w Międzyrzeczu tuż przed wojna około ośmiuset. Resztę stanowili Ukraińcy zamieszkujący przedmieście zwane Nowym Miastem, a także przedstawiciele innych narodowości. Wśród nich było kilku Niemców, trochę Czechów, a na tzw. Kolonii mieszkali Holendrzy, prowadzący gospodarstwa rolne. Hodowali kozy i gęsi, kupowane od nich przez Żydów. Wszystkie narodowości żyły z sobą w zgodzie, nie było między nimi żadnych kłótni, spięć czy animozji. W urzędach wszystkie funkcje pełnili przedstawiciele wszystkich narodowości, wszyscy utożsamiali się z państwem polskim. Pamiętam, że pomnik Piłsudskiego, który stał koło Urzędu Gminy zaprojektował miejscowy Żyd. Zapłacił za to najwyższą cenę. Sowieci rozstrzelali go w 1939 r., a jego dzieło wysadzili w powietrze…Wszystkie narodowości miały swoje świątynie. Polacy chodzili do kościoła, Ukraińcy do cerkwi, a Żydzi do synagog. Ci ostatni mieli ich cztery. Dwie murowane i dwie drewniane. Murowane pochodziły z XVIII w. Obie zostały ufundowane przez hrabiów Steckich. Jedna z nich była bardzo duża i ładna. Pamiętam, że z chłopakami przyglądałem się zawsze bogobojnym Żydom, idącym na nabożeństwa. Do wnętrza synagogi nas, jako chrześcijan, nie wpuszczano. Mogliśmy do niej ukradkiem zajrzeć tylko od strony wejścia dla kobiet. Żydzi dominowali w miasteczku. Prowadzili w nim ponad pięćdziesiąt sklepów, kilka restauracji i herbaciarni. Tak wtedy określano lokale, które dziś nazywamy kawiarniami. Mieli też dwa hoteliki. Jak pamiętam, najwięcej ludzi pracowało w majątku hrabiego Steckiego, liczącego 10 tys. hektarów. W miasteczku były też dwa młyny i 8 wiatraków. Działała rzeźnia, cegielnia, funkcjonował szpital. Gmina uruchomiła też kino i bibliotekę, do której przyjeżdżał teatr z Równego. Opamiętam, że w chwilach dla miasteczka ważnych, wszystkie narodowości występowały razem. Gdy w 1938 r. zmarła np. matka hrabiego Józefa Steckiego, to na jej pogrzeb poszli wszyscy. Nie tylko Polacy, ale także Ukraińcy i Żydzi. Steccy byli dobroczyńcami dla wszystkich. W szpitalu położną była żona, czyli „matuszka” prawosławnego księdza Teodora Szumskiego. Ona przyjmowała mnie na świat. Gdy spotykałem ją na ulicy, zawsze pięknie się jej kłaniałem. Wszyscy w miasteczku ją znali i otaczali szacunkiem…

Drewniane karabiny

Wybuch wojny 1 września 1939 r. Julian Jamróz zapamiętał doskonale. W domu mówiło się o niej wcześniej. Jego ojciec był często wzywany na ćwiczenia KOP-u w Niewirkowie, którego oddziałem dowodził mjr Kryński. Wiedział więc, co się święci. Pełnił też funkcję powiatowego komendanta „Strzelca” i zajmował się patriotyczno- obronnym wychowaniem młodzieży.

– W całym powiecie organizacja dowodzona przez ojca miała trzy plutony- mówi Julian Jamróz – W Międzyrzeczu „Strzelec” miał świetlicę. Do szkolenia strzeleckiego były w niej schowane trzy karabiny typu „Lubella”, jednostrzałowe bardzo długie, jakaś dubeltówka i flower. Do ćwiczeń, a także musztry i parad chłopcy należący do „Strzelca” używali karabinków drewnianych, które wykonał mój stryj Kazimierz Jamróz. Później, jak wkroczyli sowieci, ojca męczono, gdzie są ukryte te karabiny. Za nic nie chcieli uwierzyć, że były drewniane. Stryj wykonał je bowiem bardzo wiernie, wyposażając nawet w paski. Dla sowietów był to dowód na prawdziwość broni. Ich żołnierze nosili bowiem karabiny uwiązane na sznurkach.

Do wojska ojca pana Juliana nie zmobilizowano w chwili wybuchu wojny 1 września 1939 r. był w domu. Ten dzień jego syn zapamiętał doskonale.

Rabin na czele

– Rodzice mieli radio na baterie ze słuchawkami i od rana przez nasz dom przewalały się tłumy ludzi, spragnionych wiadomości – wspomina Julian Jamróz – By lepiej słyszeć ojciec położył słuchawki na porcelanowy talerz i nie odchodził od odbiornika. Dorośli bardzo dyskutowali, mówili coś o Anglii i Francji. Ojciec starał się wszystkich uspokajać. W miasteczku pomimo, że granica była blisko panował spokój. Żadnej agitacji probolszewickiej się nie odczuwało. Sytuacja zmieniła się nagle 17 września 1939 r., kiedy granice przekroczyły wojska sowieckie. Wśród Żydów i Ukraińców zapanował entuzjazm. Wylegli gremialnie na ulice, żeby witać nową władzę. Ukraińcy witali krasnoarmiejców na Nowym Mieście. Zbudowali dla nich bramę powitalną, przez którą ulicą Józefa Piłsudskiego, czyli głównym traktem miasteczka wkraczali na rynek. Tu witali ich Żydzi zachowujący się jak prawdziwi gospodarze. Staliśmy z ojcem przy kinie i widzieliśmy całe zdarzenie bardzo dobrze. Sowieckie wojsko prezentowało się bardzo kiepsko. Żołnierze wyglądali na obdartusów , byli spoceni, zakurzeni i brudni. Ubrani w długie szynele, w czarnych owijaczach, z karabinami na sznurkach. Śmierdziało od nich z daleka. Na ich spotkanie wyszedł cały kahał na czele z rabinem Jakubem Zasławskim. Znałem go, bo kolegowałem się z rówieśnicami Żydówkami. Dziewczynki te zaprowadziły mnie do domu rabina. Ten, jak pamiętam, poczęstował nas wtedy kozim mlekiem i dał coś do zjedzenia. Sprawiał wrażenie bardzo uprzejmego i gościnnego człowieka. Miałem mieszane uczucia, kiedy widziałem go witającego sowieckich oficerów. Dla nich kahał ustawił koło sklepu Szteremberga Chaima stoły przykryte białymi prześcieradłami, na których stały butelki z wódką, szklanki, kiełbasa i chleb. Szeregowi żołnierze mieli do dyspozycji beczki ze śledziami. Wszyscy je brali. Widać, że byli głodni. Blisko nas mieszkał Żyd, kowal Gaba Moszko, porządny człowiek, który często wołał mnie do kuźni, bym dmuchał w miechy, jak miał coś do kucia, a jego uczniowie jeszcze nie przyszli. Jak mi później opowiadał ojciec, nasza rodzina po 17 września sporo mu zawdzięczała. Bardzo często nas ostrzegał i pomagał w różny sposób. Jego zięć Berek Don, który po wojnie, jak się okazało funkcjonował w Polsce pod osławionym nazwiskiem Kazimierz Witaszewski, okazał się komunistą. Założył on czerwoną opaskę i zaczął pokazywać NKWD, które za wojskiem wjechało do miasteczka, kogo aresztować. Najpierw zaprowadził jego funkcjonariuszy na posterunek policji, gdzie aresztowali pełniącego służbę policjanta Aleksandra Zawadzkiego. Był on pierwszym zatrzymanym w miasteczku polskim urzędnikiem. Jak okazało się niedawno, zamordowano go w Bykowni pod Kijowem. Gdy podpici oficerowie Czerwonej Armii gościli się na rynku, Berek Don podszedł do grupki Polaków stojących na rynku, którzy nie mogli uwierzyć w to, co się stało i z szyderstwem powiedział – „Nu, skończyła się wasza zasrana Polsza”.

Żydzi w miasteczku szybko mogli się przekonać, że w „zasranej Polszy” żyło im się lepiej. Władze sowieckie błyskawicznie zaczęły zaprowadzać w Międzyrzeczu swoje porządki. Handel został upaństwowiony, właściciele sklepów stali się ich kierownikami. W miasteczku zaczęły się pierwsze aresztowania. Dziewięciu największych „wrogów ludu”, w tym właśnie Żyda, który wykonał pomnik Piłsudskiego i ukrywającego dowódcę KOP z Niewirkowa mjr Kryńskiego, na miejscu rozstrzelano. Jakiś „życzliwy” go zadenuncjował

Areszt domowy

– Mojego ojca NKWD zostawiło w spokoju – mówi Julian Jamróz – Oczywiście nie tak do końca. Berek Don nałożył na niego areszt domowy. Nie wolno mu było wychodzić poza obejście. Po nici, guziki, czy materiały ojciec mnie z karteczką wysyłał do znajomych Żydów. Pracy miał bowiem bardzo dużo. Zaczął obszywać całą nową władzę. W tym enkawudzistów i ich rodziny. Najprawdopodobniej dlatego ojca nie aresztowano, był po prostu potrzebny. Ojciec, gdy wykonywał zamówienia dla przedstawicieli nowej władzy, nie mógł wyjść z podziwu, jakie to były dziady. Zdarzało się, że mieli tylko jedną koszulę. Nawet kobiety nie miały wystarczającej ilości bielizny. Częstym gościem w naszym domu był, jak zapamiętałem, lejtnant Nowikow, komendant NKWD. Ojciec obszywał go oczywiście za darmo i przy okazji zawsze spijał. Gdy Nowikow się pojawiał, ojciec natychmiast wysyłał mnie po wódkę do restauracji. Zamykali się w pokoju i długo rozmawiali.

Wizyty różnych gości w domu Jamrozów sprawiły, że ukradkiem zaczęli bywać w nim ściągający do miasteczka byli polscy żołnierze , którym udało się uniknąć niemieckiej i sowieckiej niewoli.

– Głównie to byli żołnierze KOP-u, Samodzielnej Grupy Operacyjnej gen. Franciszka Kleeberga- wspomina Julian Jamróz – Pamiętam takiego Brzezińskiego, ucznia krawieckiego mojego ojca. Miał całe ręce poparzone. Był cekaemistą i w momencie ataków sowietów strzelał do nich tak zapamiętale, że w ferworze walki zapomniał, że karabin maszynowy rozgrzał się prawie do czerwoności i gdy trzeba było zamienić stanowisko strzeleckie, chwycił karabin za lufę gołymi rękami i poparzył dłonie. Pamiętam, że jak przyjechał do Międzyrzecza, to miał całe ręce zabandażowane. Utkwiło mi to w pamięci, bo ten Brzeziński od razu przyszedł do ojca, by opowiedzieć mu o swoich bojach. Z ogromnym przejęciem mówił, jak ciągłą serią ścinał idących ławą sowietów. Takie opowiadania działały na naszą wyobraźnię. Działały kojąco na serce. W Międzyrzeczu sowieci panoszyli się bowiem coraz bardziej. Jako chłopak słuchałem takich opowieści z zapartym tchem.

Ojciec pana Juliana żył w tym domowym areszcie aż do wkroczenia do Międzyrzecza wojsk niemieckich. Stale obawiał się, że nas wywiozą. Konsul Gaba Moszko wielokrotnie ostrzegał ojca, że jego zięć kłóci się z lejtnantem Nowikowem, żeby wpisać nas na listę do wywózki.

– Sam słyszałem, jak przez płot mówił do mego ojca – panie Jamróz przygotujcie się do wyjazdu, bo ten drań (tak mówił o swoim zięciu) was wywiezie – wspomina pan Julian – Chce Pana wysłać do łagru na Syberię, a żonę z dziećmi do Kazachstanu. Niemalże prosił ojca, żeby poszył nam ciepłe ubranka i walonki, bo inaczej poginiemy na mrozie. Ostatecznie jednak nas nie deportowano, choć podobno byliśmy na listach osób mających pojechać na białe niedźwiedzie 26 czerwca 1941 r. Najprawdopodobniej jednak przed wywózką uratował nas lejtnant Nowikow.

Marek Koprowski

3 thoughts on “539 Dla czego 17 września 1939 Wojska ZSRR weszły do Polski ?

    • Czyżby?

      Najgorsze jest to, że lewactwo też nic a nic nie zmieniło się, patrz:

      538 MSZ Rosji usprawiedliwiło sowiecką agresję na Polskę w 1939 roku,.. więc niech sobie teraz zobaczą film „Niezwyciężeni” / „The Unconquered”

      R.A. on 2017-09-18 o 10:51 said:

      Mirosław Bretner
      A 1941 ludność Ukrainy witała kwiatami Niemców… tak im podobała „opieka” kacapskich swołoczy. To informacja dla kacapa Mateusza.

      http://www.stefczyk.info/wiadomosci/polska/dzialacz-lewicy-o-17-wrzesnia-plusow-jest-cala-masa-szokujacy-wpis,21187924389?utm_source=widget&utm_medium=referral&utm_campaign=artykuly-widget

      Działacz lewicy o 17 września „Plusów jest cała masa”. Szokujący wpis

      18.09.2017

      1majainfo

      „Najśmieszniejsze jest żałowanie jakiś „oficerów” i „elyt” z Katynia” pisze redaktor naczelny 1maja.info we wpisie poświęconym radzieckiej agresji na Polskę

      „Dzięki wyzwoleniu Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi spod jarzma polskiego obszarnika oraz polskiego fabrykanta – miliony obywateli reżimu sanacyjnego uniknęło przymusowych prac w Niemczech, obozów koncentracyjnych, ulicznych łapanek i rozstrzelań. Wielu wspaniałych Polaków, Białorusinów, Ukraińców i Żydów zostało ewakuowano w głąb Związku Radzieckiego. Dzięki tym działaniom można było potem sformować I i II Armię Wojska Polskiego(tę Armię, która zamknęła polską flagę na Bramie Brandenburskiej). Warto wspomnieć, że wtedy – po latach biedy na Kresach w II RP – w końcu pojawili się lekarze, w końcu pojawili się nauczyciele oraz różni fachowcy, którzy zapewnili normalny byt zmarginalizowanym mieszkańcom tych ziem.” – czytamy na stronie 1maja.info tekst Mateusza Cichockiego.

      Jeszcze ciekawsze są jednak treści, które opublikował na prywatnym profilu. – Najśmieszniejsze jest żałowanie jakiś „oficerów” i „elyt” z Katynia. To tak jakby żałować dzisiejszych KODowców albo PiSowców – twierdzi Cichocki, określający siebie jako „nowoczesnego marksistę” na blogu prowadzonym na stronie internetowej… TOK FM!

      Niestety przeniesienie lewicowego redaktora w czasie, do 17 września 1939 roku nie jest możliwe, ale „na szczęście” jest jeszcze możliwość wysłania go do komunistycznej Korei Północnej. Najlepiej w jedną stronę

      KH/FB/Wikicommons

      Polubienie

  1. Jazzz 83.21.136.*
    ILOŚĆ OFIAR KOMUNIZMU JEST GIGANTYCZNA ! Zapewne nigdy nie poznamy ich prawdziwej liczby, nawet ofiary sowietów możemy tylko szacować, a co dopiero mówić o Kambodży, Kubie czy ogromnych Chinach.

    Niewygodnaprawda 37.47.233.*
    Zwłaszcza nie mogą robić lewacy, zieloni, lyberałowie i demokraci? Przecież stalinizm i hitleryzm szedł ręka w rękę. Tu były gułagi a tam obozy koncentracyjne! Trzeba bronić korieni swoich

    Jiri2 82.177.177.*
    Przez tych ludzi sowiecki totalitaryzm wpadł w obszar: „europejskiej NIEpamięci historycznej”. Popierali bo usprawiedliwiali tę zbrodnię. A teraz oszukują nas w kwestii totalitaryzmu muzułmańskiego!

    https://wpolityce.pl/swiat/354423-postepowa-ciemnota-czyli-historia-wedlug-europejskich-zielonych-i-lewicy-porownywanie-komunizmu-do-nazizmu-jest-szkodliwe

    Postępowa ciemnota, czyli historia według europejskich Zielonych i Lewicy. „Porównywanie komunizmu do nazizmu jest szkodliwe”

    opublikowano: 2017-08-23 · aktualizacja: 2017-08-23

    Były szef niemieckich Zielonych, i późniejszy minister spraw zagranicznych RFN Joschka Fischer powiedział niegdyś, że jego partia nie jest „ani na lewo, ani na prawo, tylko z przodu”. To znaczy w awangardzie. Poprawności politycznej, postępowości i tolerancji. Jak na awangardę przystało niemieccy Zieloni raczyli obywateli w ostatnich miesiącach entuzjastyczną paplaniną na temat uchodźców („Dostajemy ludzi w prezencie” – posłanka Zielonych i prezes Synodu Kościoła Ewangelickiego Katrin Göring-Eckardt), jadalnych, wegańskich miast („hodujmy warzywa w parkach” – berliński senator ds. środowiska Joachim Lohse) oraz zamachu w Barcelonie („Terroryzm nas jednoczy, powodując więcej wolności i solidarności” – szefowa Zielonych Simone Peter).

    A związana z partią fundacja Heinricha Bölla stworzyła listę wrogów feminizmu pod wieloznaczną nazwą „Agent*in”, którą musiała z powrotem zlikwidować, po tym jak ktoś jej przypominał, że Heinrich Böll sam niegdyś widniał na liście sympatyków Frakcji Czerwonej Armii (RAF). Ulubionym zajęciem Zielonych, nie tylko w Niemczech, ale w całej Europie jest jednak tropienie objawów „faszyzmu”, czyli wszystkiego, co odbiega (oczywiście na prawo) od jedynej słusznej linii. Dyskusja o tradycyjnych wartościach jest zakazana i estetycznie odrażająca, dyskusja ze Slavojem Żiżkiem o Leninie pożądana i urocza.

    W ramach tropienia prawicowej nieprawomyślności grupa Zjednoczona Lewica/Europejscy Zieloni (GUE/NGL), licząca wśród swoich członków różne ugrupowania komunistyczne i „alternatywnej lewicy”, obrała sobie za cel estońską prezydencje UE. Władze w Tallinnie postanowiły bowiem dziś, z okazji Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu zorganizować konferencję pod tytułem „Spuścizna Europy XXI wieku — przestępstwa popełnione przez reżimy komunistyczne”. Jako, że europejscy Zieloni oraz ich post-marksistowscy akolici wyciągnęli wnioski z historii (naziści źli, komuniści fajni) ostro zaatakowali estońskie władze za tą „skandaliczną” inicjatywę. W oficjalnej deklaracji partia napisała, że konferencja stanowi obrazę dla „europejskiej pamięci historycznej”.

    W czasach, gdy skrajna prawica i neonaziści wykorzystują słabości polityki europejskiej, zrównanie nazizmu z komunizmem jest historycznie fałszywe, niebezpieczne i nie do przyjęcia. Poza tym fakt, że estoński rząd postanowił skupić się na zbrodniach komunizmu pokazuje, że zamierza wykorzystać prezydencję UE do celów ideologicznych

    —napisała GUE/NGL oraz wezwała ministrów sprawiedliwości państw UE – „szczególnie tych o postępowym profilu” (to nie żart), by zbojkotowali konferencję. Na apel pozytywnie zareagował grecki minister sprawiedliwości Stavros Kontonis, członek skrajnie lewicowej partii Syriza, do której należy także premier Grecji Alexis Tsipras.

    To bardzo niezręczna inicjatywa w chwili gdy fundamenty Unii są podkopywane przez partie skrajnie prawicowe i neonazistowskie. Ożywia ona poza tym podziały zimnowojenne, jest sprzeczna z wartościami UE i nie odzwierciedla poglądów greckiego rządu oraz narodu, którzy uważają, że komunizm i nazizm nie mogły istnieć i nie istniały jako dwie części tego samego równania

    —zadeklarował Kontonis i dodał, że komunizm utorował drogę do powstania wielu pozytywnych ideologicznych trendów, z których jednym był „euro-komunizm”, łączący socjalizm z demokracją i wolnością”.

    Apel europejskich Zielonych i Lewicy oraz reakcja greckiego ministra pokazują, że poprawność polityczna likwiduje logiczną podstawę myślenia, rozróżnienie między dobrem i złem, wprowadzając na jej miejsce dystynkcję między słusznością i brakiem słuszności. Po prostu słuszność jako miara rzeczy jest sposobniejsza od prawdy. Komunizm był dobry bo był słuszny, no może z wyjątkiem kilku wypaczeń. A nazizm był niesłuszny, więc jednoznacznie zły. Nie pomogła interwencja rzecznik ministerstwa sprawiedliwości Estonii Katrin Lunt, która usiłowała wytłumaczyć lewicowym entuzjastom poczynań Stalina, że stalinowski reżim kosztował w Estonii życie dziesiątek tysięcy ludzi.

    Zbrodnie popełnione przez ten reżim pozostawiły ślady wciąż odczuwalne dziś, w XXI wieku. Takie było doświadczenie Estonii i wielu innych krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Z naszej perspektywy ta era skończyła się dopiero 26 lat temu

    —tłumaczyła Lunt. Nagonka ze strony europejskich Zielonych i Lewicy zmusiła jednak estoński rząd do wydania deklaracji, w którym podkreślił, że „w Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu Estonia pamięta o ofiarach obu totalitaryzmów”. Bertolt Brecht napisał kiedyś, że żadna ofensywa nie jest równie trudna jak powrót do rozsądku. Dlatego – patrząc na najnowsze poczynania Zielonych i ich (post) komunistycznych akolitów- warto zacytować klasyka: „zawsze lepiej chichotać na zadupiu, niż wychodzić na idiotę w awangardzie”.

    autor: Aleksandra Rybińska

    jaga 81.6.141.*
    lewackie macki wszechobecne zielono-czerwone chca zakłamac historie, stanowia zagrozenie dla wolnosci i tozsamosci kazdego kraju. Na zachodzie juz -poprawnosc polityczna, my musimy walczyc

    Poinformowany 57.98.63.*
    Z perspektywy przecietnego francuskiego kawiorowego”komunisty” zajadajcego bagietke i pijacego Château Margaux nad brzegiem Loary komunizm nie jest zly – a i owszem byly „dérapage” ale to detale

    SOP78 212.191.70.*
    „zrównanie nazizmu z komunizmem jest historycznie fałszywe” – słusznie! Komunizm zamordował (i nadal morduje np. w Korei) więcej niewinnych ludzi na całym świecie, niż nazizm

    hdty5 149.156.94.*
    pani Olu – uwielbiam pani umysł:) wiecej pani w tv ! zwlaszcza niemieckiej

    null 213.189.36.*
    PolExit koniecznie

    Andrzey @yzer1410
    nazizm to dzisiejsi niemcy stalinizm to ruscy ,lewacy to dzisiejsi politycy brukseli.

    Anka1 5.60.62.*
    Tam gdzie zadomawia się komunizm, trawa przestaje rosnąć. Czy ktoś zna choć jeden kraj komunistyczny, który odniósł sukces gospodarczy? I po co było bronić ich przed komunizmem? Sami sobie wprowadzą.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.